艣roda, 30 stycznia 2013

Dobowo艣膰 i woluntaryzm (w nie艣wiadomo艣ci)


Dobowo艣膰, periodyczno艣膰, interwa艂owo艣膰, rytmiczno艣膰 naszego 偶ycia jest jednym z podstawowych sposob贸w realizowania si臋 (chyba jeszcze bardziej istnienia) ludzkiego bytu osobowego. Jak to wyrazi膰 pro艣ciej? Osoba miga jak lampa stroboskobowa w wieczno艣ci. B艂yska 艣wiadomo艣ci膮 - mam j膮, nie mam. Bo jest dzie艅 i noc i 艣wiadomo艣膰 podlega wymaganiom (prawom) naszego biologicznego organizmu. Na szcz臋艣cie jest te偶 to偶samo艣膰 i pami臋膰, z kt贸r膮 (kt贸rymi? dwie, a jakoby jedno) codziennie od rana budzimy si臋 do nowego, cho膰 tego samego, starego i jednego 偶ycia osobowego.

Dobowo艣膰 - to ogromny dar i drabina do nieba. Tak偶e - zagadnienie do podj臋cia przez rozum i wiar膮, dla lepszego rozumienia siebie i 艣wiata ca艂ego. To - z jednej strony - niepoliczalna, cho膰 ograniczona, liczba mo偶liwych otar膰 o wieczno艣膰, ale - z drugiej strony - cykliczne d艂ugie okresy "niebytu" 艣wiadomo艣ci (sen). Koncentrujemy si臋 i uk艂adamy 偶ycie w艂a艣ciwie w oparciu tylko o cz臋艣膰 艣wiadom膮, ignoruj膮c filozoficzne i teologiczne znaczenie snu, widz膮c w nim tylko jego fizjologiczn膮 natur臋. Wydaje mi si臋, 偶e nasza 艣wiadomo艣膰 nieci膮g艂a - stan nieci膮g艂o艣ci 艣wiadomo艣ci - przerywana na d艂ugi czas ka偶dej doby (mniej wi臋cej, z regu艂y) zas艂uguje na wi臋kszy namys艂 i szacunek. Czym jest owa nieci膮g艂o艣膰 艣wiadomo艣ci? Nie tylko nie-艣wiadomo艣ci膮. O nie, to zbyt prostackie stwierdzenie powierzchownych jeno fakt贸w. Si臋gaj膮c g艂臋biej... c贸偶 za oczywiste skarby s膮 do odkrycia. Zawierzenia, bezgranicznej ufno艣ci... wszystko ogarniaj膮cych?! Tak! bo tak lub inaczej powierzam si臋 czemu艣 wi臋kszemu od mnie, od mojego "ja" i od mojej woli. Przekazuj臋 si臋, nie ko艅ca dobrowolnie, jakby na przechowanie. Ca艂ego ja i ca艂ego mojego 艣wiata. Czy - ca艂ego mojego 艣wiata i ca艂ego mojego "ja".

Bez tej fundamentalnej ufno艣ci, powierzania si臋 (Komu, Czemu) tajemniczej ca艂o艣ci? prawom natury? - cz艂owiek-osoba nie mo偶e prze偶y膰 swojego 偶ycia. Ufno艣膰 i zawierzenie jest wi臋c - powinny by膰 - jednym z nieod艂膮cznych i kluczowych temat贸w my艣l膮cego cz艂owieka.

Gdyby nie woluntaryzm. Gdyby艣my nie my艣leli o sobie jak o bogach, kt贸rzy wszystko mog膮, wszystko im podlega, nad wszystkim sprawuj膮 kontrol臋. Istot膮 woluntaryzmu jest nie to, co jest, ale to, co si臋 komu (ambicjonalnie choremu) wydaje. Bo oni chc膮, 偶eby wszystko by艂o po ichniemu. Nie uznaj膮 obiektywnych praw i ci膮g艂o艣ci dziej贸w. Od nich musi si臋 wszystko zaczyna膰 i w konsekwencji - bardzo rzeczywi艣cie i namacalnie, co ich dzieje pokazuj膮, wcze艣niej lub p贸藕niej - wszystko si臋 na nich ko艅czy. Ich 艣wiat trwa膰 nie mo偶e, nie jest w stanie. Jest, w ca艂ym znaczeniu tego s艂owa, chory, od艂膮czony od reszty. Trwa膰 mo偶e tylko to, co zakorzenione w ponad-jednostkowej glebie Ca艂o艣ci i Jedno艣ci. W glebie i w prawach.
Woluntaryzm jednej osoby gniecie nasz膮 wsp贸lnot臋 szkoln膮, gniecie 偶ycie spo艂ecze艅stw zachodnich, i... los wszech艣wiata od pocz膮tku istnienia.

Jedna osoba m贸wi ca艂ej wsp贸lnocie szkolnej, nie ja tobie, ale wy mnie macie si臋 s艂ucha膰 i podporz膮dkowywa膰, moim planom, projektom i wizjom. Grupa osobnik贸w tej samej p艂ci m贸wi reszcie normalnego dwup艂ciowego spo艂ecze艅stwa, nie my prawom natury i kultury, ale wy naszym planom, projektom i wizjom macie si臋 podporz膮dkowa膰 (a przynajmniej zr贸wna膰).
Tak by艂o i na samym pocz膮tku - nie b臋d臋 s艂u偶y膰, nie ja Tobie, ale Ty moim planom, projektom i wizjom, powiedzia艂 (anty)jeden, powiedzieli nasi bracia i siostry od艂膮czeni (nie wiem, jak jest w ich przypadku z liczbami i ca艂膮 matematyk膮, chyba te偶 ich - w ich 艣wiecie - nie obowi膮zuje, cho膰 s膮 bardzo, ale to bardzo materialni, w艂a艣ciwie materializm nimi rz膮dzi?)!
Duch daje 偶ycie - i prawa jego rozwoju - materia niesie 艣mier膰. 呕ycie i wieczno艣膰 s膮 wpisane w Ducha, 艣mier膰 - w materi臋.

Dlaczego s膮 ci zbuntowani? Dlaczego, jakimi mechanizmami zburzy艂 si臋 w nich naturalny porz膮dek rzeczy? Dlaczego oni, a nie ja, ty, my? Czasami da si臋 zrozumie膰 wi臋cej i wyt艂umaczy膰, poznawszy ich dzieci艅stwo, brak mi艂o艣ci w rodzinie? jakie艣 inne braki genetyczne? i w wychowaniu, ale nie da si臋 chyba z matematyczn膮 pewno艣ci膮 przeprowadzi膰 dowodu. Bo by艂 taki, byli, od samego pocz膮tku, kt贸ry ginie w mrokach, lub 艣wietle ogromnym, kt贸re nas o艣lepia. Bo jest wolna przeogromna i ci膮gle ma艂o zbadana wolna wola. Bo jest przebaczenie. Bo jest darmowe mi艂osierdzie dla ka偶dego cz艂owieka-osoby, kt贸ry chce z niego skorzysta膰. Wi臋c nie litujmy si臋 przesadnie nad buntownikami, bo ka偶dy z nich mo偶e si臋 nawr贸ci膰 i z tych samych praw - 偶ycia, mi艂o艣ci, mi艂osierdzia - co my (ca艂a reszta) skorzysta膰.

Jest prawda. Prawda jest poznawalna. Jest mo偶liwa w 偶yciu cz艂owieka postawa mi艂o艣ci intelektualnej. Mamy dwa skrzyd艂a, wiar臋 i rozum, na kt贸rych nasz duch mo偶e si臋 unosi膰 do kontemplowania prawdy.

wtorek, 29 stycznia 2013

Szko艂a metafizyczna (taka)


S膮 ferie. Korzystam z innego czasu, innej presji, innych spraw.  Mam je i ja.
Jak dzia艂a cz艂owiek w czasie i czas na nas? Nie, wzgl臋dem r贸偶nych zaj臋膰, zada艅, projekt贸w, ale bardziej ontologicznie.
Bo niby rytm dobowy to tylko takie co艣, zewn臋trzne niby, wobec wielkiego technicznie cz艂owieka XXI wieku, kt贸ry albo wszystko sobie prawie podporz膮dkowuje, albo ma narzucon膮 zapisami kontrakt贸w prac臋 zmianow膮, ale czy to tylko to?

Czy dobowo艣膰, porcjami nie manifestuje przewagi nad nami czasu Czasu (Wieczno艣ci), modeluj膮c bardziej ni偶 si臋 zastanawiamy, naszego doznawania istnienia?
Ale zakr臋tasy, niezgrabne ubieranie my艣li prostej w s艂owa. Lepiej tak, ni偶 wcale. Bo szkoda, gdyby przepad艂y my艣li i cie艅 do艣wiadczenia egzystencjalnego. Ja to ju偶 wyra偶a艂em, t臋 istotno艣膰 co porannego zaczynania nowego prze偶ywania odwieczno艣ci danej w艂asnemu 偶yciu i to konkretnie tutaj, w Domu w Annopolu.

Dzisiaj ten aspekt, przyszed艂 w tek艣cie ojca Kaspra OFM, w przesy艂ce z Boliwii, w cytacie z francuskiego autora Marc Levy:
"Ka偶dego ranka, po przebudzeniu, otrzymujemy kredyt w wysoko艣ci osiemdziesi臋ciu sze艣ciu tysi臋cy czterystu sekund 偶ycia na dany dzie艅. Kiedy wieczorem k艂adziemy si臋 spa膰, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na nast臋pny dzie艅. To czego nie prze偶yli艣my w ci膮gu dnia, jest stracone, poch艂oni臋te przez wczoraj. Ka偶dego nast臋pnego ranka rozpoczyna si臋 ta sama magia, znowu otrzymujemy tak膮 sam膮 liczb臋 sekund i wszyscy zaczynamy gra膰 w t臋 nieodwracaln膮 gr臋: bank mo偶e zamkn膮膰 nam konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bez 偶adnego ostrze偶enia, w ka偶dej chwili, mo偶e zatrzyma膰 nasze 偶ycie..." (cytuj臋 za o. Kasper M. Kapro艅 ofm, aktualnie Urubicha, Boliwia).

To jest asympotyczne zbli偶enie i wyra偶enie mojej osobistej momentologii stosowanej, bardzo wa偶nej cz臋艣ci mojej filozofii 偶yciowej, wed艂ug kt贸rej, w ka偶dym momencie (艣wiadomego 偶ycia) ludzki byt osobowy ma styk z Wieczno艣ci膮 i mo偶e z niej korzysta膰 (czerpa膰 ile wlezie :-).
Nadmiar wiedzy technologicznej i takich偶e czynno艣ci (obowi膮zkowych lub nie) zakrywa ten wymiar i znieczula na niego. Je艣li jednak umiesz patrze膰, s艂ucha膰, w膮cha膰, dotyka膰, smakowa膰 偶ycia, kt贸re jest w tobie i obok, musisz z podziwu zakrzykn膮膰 - " Kr贸lestwo Bo偶e jest w nas". Jest i jego Kr贸l.

Momentologii inny wyraz mog臋 znale藕膰 co chwila, co i rusz, dzi臋ki mantrze w艂asnej, osobistej - nie/ja/Ty/B贸g/Mi艂o艣膰/Chrystus/Pok贸j/Dobro/B贸g/Amen i obarot to samo, ale i w najprostszym wezwaniu - o ile raz danym, prze偶ytym i przyj臋tym - Jezu ufam Tobie lub innym akcie bardzo strzelistym (strzelisto艣膰, czyli wznios艂o艣膰 w艂asnej wolnej woli, powi膮zanej z wiar膮 i rozumem, dobrze jest raz przeczyta膰 struktur臋 艣wiadomo艣ci Romana Ingardena i troch臋 osobi艣cie nad ni膮 popracowa膰, a mo偶e i rozwin膮膰, u mnie to zadzia艂a艂o od mniej wi臋cej roku 1979 :-)

Wracam do lektury ojca misjonarza, powolnej, z odskokami takimi jak ten, bo takiej wa偶nej, jak zawsze, gdy osoba jest na d艂oni, dobrowolnie, bo chce i nie umie (nie chce) inaczej.


Nasza szko艂a tak偶e bije rekordy. Jakie? Trzeba tutaj zajrze膰 nieuprzedzonym umys艂em (najlepiej wiar膮 i rozumem, by unie艣膰 si臋 na dw贸ch skrzyd艂ach z nami do samego nieba prawdziwo艣ci 偶yciowych powo艂a艅.

A z rana, po godz. 7.00, da艂em (tkni臋ty przeczuciem? intuicj膮? czy zwyczajnie szybuj膮c na dw贸ch skrzyd艂ach!) taki post na Facebooku:
"Entuzjazm, spontaniczno艣膰, fantazja, naturalna rado艣膰 (naturalno艣膰), PRZYJA殴艃, szczero艣膰 daj膮 si臋 odczu膰 - z rana i w nocy - w dzia艂aniach paru os贸b (szko艂y) Rzeczpospolitej Norwidowskiej w ferie. DyrKa w tym tkwi. Szko艂a jest zawsze z dyrektorem, wok贸艂 dyrektora, albo "tylko" z jej/jego asystencj膮 i inspiracj膮. Anty-szko艂a jest (wsz臋dzie) przeciwko dyrektorowi, albo jak Golum jest ci膮gni臋t膮 na sznurku, daje si臋 ci膮gn膮膰, bo nie chce odej艣膰 zbyt daleko od kr臋gu w艂adzo-dajnego pier艣cienia. Tak jest chyba zawsze wielki Pisarzu JRR Tolkienie, gdy mira偶 w艂adzy za艣lepi serce i rozum.
Po jakim艣 czasie dopisa艂em auto-komentarz - "Rado艣膰 w Panu jest wasz膮 ostoj膮", a fa艂sz i nieszczero艣膰 (zatruty owoc, zgni艂e jajo) same si臋 zdemaskuj膮.

poniedzia艂ek, 28 stycznia 2013

Praca i wzburzenie


1. Jestem zadowolony z pracy, jak膮 wykona艂em wok贸艂 strony "Katecheza online". Umys艂owej! Z bonusem od Ojca Ko艣cio艂a, Atanazego Aleksandryjskiego, podobno ogromnego formatu (nie zostaje si臋 ot! tak! Ojcem Wiecznego 艢wi臋tego Powszechnego Ko艣cio艂a). Ojcowie w hierarchii s膮 zaraz za Aposto艂ami, Potem id膮 Doktorzy Ko艣cio艂a -tak po ludzku, bo przed Bogiem wszyscy jeste艣my r贸wni.

Praca by艂a i jest spora, wielogodzinna (3/4 dnia). Odwiedzi艂em wiele stron katechetycznych. Dobrze, 偶e s膮 i b臋d膮 ros艂y, jak grzyby na jesieni. Jest Rok Wiary (i Rozumu). Benedykt XVI jet ju偶 na Twitterze, wi臋c i tak jeste艣my w tyle za potrzebami czas贸w.

2. Dyskusja o tzw. zwi膮zkach partnerskich jest pr贸b膮 stworzenia nowej biologii, nowej kosmologii, nowej (anty)logiki... i to w imi臋 upodoba艅 seksualnych. Wypromowane przez znudzon膮 kinematografi臋, mass-media i polityk贸w populist贸w. Wymy艣lona sub-trans-seksuologia rz膮dzi. Co chc膮 przenie艣膰 na co? Komu pom贸c, komu czemu zaszkodzi膰! Para-nienormalni - bo widownia chce ich ogl膮da膰 (p贸ki si臋 nie znudzi i nie znajdzie nowych atrakcji). Ka偶dy niech sobie b臋dzie, jaki si臋 urodzi艂, wychowa艂 i jaki jest, szcz臋艣liwy, nieszcz臋艣liwy, r贸偶nie bywa, ale niech nie narzuca chwilowej szcz臋艣liwo艣ci swojej w艂asnej (i swego chwilowego partnera) jako normy kultury i dziej贸w.

呕ycie otrzymujemy i przekazujemy w sztafecie pokole艅. O tym "zwi膮zkowcy" milcz膮. U nich wszystko zaczyna si臋 i ko艅czy na nich. Bez ci膮g艂o艣ci nie ma rozwoju niczego. Ani nauki, kultury, osoby, rodziny, wsp贸lnoty... Pami臋膰 i to偶samo艣膰 mamy wi臋ksz膮 ni偶 st膮d-dot膮d. Na stra偶y ci膮g艂o艣ci stoj膮 chyba nawet geny. I wychowanie. Warto艣ci. Prawo moralne. Zasady. CI膭G艁O艢膯 POKOLE艃. A nie widzi-mi-si臋 chwilowe. 呕yj臋 w kulturze ci膮g艂o艣ci ponad 2 tysi臋cy lat, a oni dzisiaj m贸wi膮, stop, my chcemy napisa膰 now膮 konstytucj臋 偶ycia!!!??? Chwili! Ich chwili, bo nie mog膮 jej przekroczy膰. S膮 (nieszcz臋艣liwi) schwytani w potrzask nieprzekraczalnej chwilowo艣ci (tymczasowo艣ci). S膮, chcia艂 nie chcia艂, zaprzeczeniem ci膮g艂o艣ci i rozwoju na ci膮g艂o艣ci ufundowanego. Nie czyni臋 im z tego zarzutu, by膰 mo偶e nie ponosz膮 偶adnej winy, ale niech nie obnosz膮 si臋 (lub paraduj膮) ze swoj膮 inno艣ci膮 i nie pr贸buj膮 uczyni膰 z nich bezczelnej normy 艣miej膮cej si臋 呕YCIU w twarz. S艂o艅ce jest S艂o艅cem, a Ksi臋偶yc Ksi臋偶ycem. S膮 normy i wyj膮tki. Wyj膮tek, kt贸ry chce by膰 norm膮 jest katastrof膮, wcze艣niej, ni偶 p贸藕niej.

niedziela, 27 stycznia 2013

Msza, msza, msza i Bia艂a Ksi臋ga Dobra


O godzinie 17.13 da艂em posta na Fb - „Msza by艂a dzisiaj najwa偶niejszym wydarzeniem dnia. Nie teologicznie, wed艂ug nakaz贸w przykaza艅, nie. Zwyczajnie, normalnie (naturalnie? naturalno艣ci膮 wiary i rozumu), CA艁O-呕YCIOWO, rodzinnie included. C'est la vraie vie, le plus r茅aliste <3 br="">By艂 to w艂a艣ciwie komentarz do bardzo zwi臋z艂ego wcze艣niejszego; komunikatu - „Msza 艣w. stwarza nas od nowa (postawi膰 znak zapytania, czy wykrzyknik)?! ” i sub-komentarza -„艢wiat艂o daje na pewno. Du偶o!”

Bardzo du偶o. Niewiarygodnie du偶o. I wcale nie ruszy艂em jeszcze w膮tku teologicznego, to przede wszystkim znaczy Obecno艣ci Eucharystycznej. To bywa m膮drze nazywane transsubstancjacj膮 itd.itp. A chodzi o prost膮 spraw臋. O s艂owa Jezusa wypowiedziane na Ostatniej Wieczerzy, zapisane przez ewangelist贸w. „Bierzcie i jedzcie, to jest Cia艂o Moje, to jest Moja Krew”.

Nie ruszam tej tajemnicy i nie wiadomo, czy kiedykolwiek rusz臋. Korzystam z niej w ka偶dorazowej komunii 艣wi臋tej.

Msza du偶o daje ca艂膮 swoj膮 akcj膮. Wszystkimi gestami, znakami, s艂owami. Tekstem (sytuacj膮 i nauk膮) ewangelicznej sceny lub wydarzenia i tekstami cz臋艣ci sta艂ych.

Dzia艂anie tej mszy 艣wi臋tej, tzn. dzisiejszej, 27 stycznia 2013, zacz臋艂o si臋 przed p贸艂noc膮 mo偶e. Wraz z my艣l膮 radosn膮, 偶e pojedziemy razem do ko艣cio艂a wi臋ksza liczb膮, bo w sz贸stk臋. Bo do sta艂ej czw贸rki dojecha艂 Andrzej i 艁azarz. Czy sama liczba tak cieszy? Te偶. Ko艣ci贸艂 jest wsp贸lnot膮, wsp贸lnota ma liczb臋. Rosn膮ce ciesz膮, malej膮ce smuc膮. Ale jest w tym du偶o, du偶o wi臋cej. Trzeba by zrobi膰 badania, co. RODZINA wobec najwi臋kszej Tajemnicy. Nie tylko wobec, ale i „w”, godzina „W” wybi艂a, wybija na ka偶dej mszy razem. Bo po co si臋 偶yje? Po co jest rodzin膮? 呕eby razem zje艣膰 zup臋 lub p贸j艣膰 na zakupy lub spacer? Mo偶e. Te偶. Ale najbardziej wobec Tajemnicy Najwi臋kszej jest si臋 razem. Zanurzeni. Uczestnicz膮cy... Jedn cia艂o i jeden duch. Czy kto艣 zna lepszy i wi臋kszy wz贸r na sukces 偶yciowy? Bo ja, nie.

Rodzina, to wychowanie. Rodzina to tajemnica jedno艣ci wyznana i przyj臋ta przez m臋偶a i 偶on臋 w dniu 艣lubu (艣lubowania sobie, na wieki). C贸偶 znaczy mi艂o艣膰 i wierno艣膰 i... bez jedno艣ci? Mi艂o艣膰 teraz, st膮d dot膮d, a jak mi przejdzie, to si臋 zmieni 偶on臋 lub m臋偶a??? A jedno艣膰??? Gdzie??? 艢wiat to nazywa mi艂o艣ci膮? To tylko mi艂osna przygoda. Bez jedno艣ci na wieki na wieczno艣膰 na jedno 偶ycie i jedn膮 艣mier膰 i jedn膮 wiar臋 i rozum i jedn膮 sp贸jn膮 odpowiedzialn膮 osobowo艣膰. To wszystko jest wybra艅stwem. Je艣li przekazywane i podj臋te przez dzieci (nast臋pne pokolenie) to znaczy, 偶e prze偶ywamy najwi臋kszy mo偶liwy skarb mo偶liwy do prze偶ycia tu na ziemi. S艂usznie si臋 dziwicie, 偶e brakuje przecink贸w. Ich nie ma, przynajmniej czasami, jest przedsmak wiecznej jedno艣ci. Tym by艂a tak偶e dzisiejsza msza.

Msza wi臋c jest mi臋dzy innymi dla mnie 艢wi臋tem Rodzinnym. Jest te偶 osobistym wyznaniem wiary. Jest dzia艂aniem wobec otoczenia i 艣wiata ca艂ego – przeka偶cie sobie znak pokoju.

I to wszystko w samym centrum burzy, kt贸ra rozgorza艂a po ostatnim posiedzeniu Rady Pedagogicznej naszego Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, kt贸ra z mojej inicjatywy ma kontynuacj臋 w poczcie mailowej i gdzie indziej.
Bardzo ci臋偶ki dialog, ale dobrze, bo jest. Nie szcz臋dzimy sobie cierpkich s艂贸w prawdy. Ale c贸偶 za zak艂amanie by bez nich by艂o. Nie mo偶e d艂u偶ej trwa膰, wyparte w milczenie, mo偶e w pod艣wiadomo艣膰 wielu, oficjalnej gminy te偶. To grozi utrwaleniem anty-szko艂y na r贸偶nych poziomach 偶ycia i blokad膮 rozwoju. To by艂oby zaprzeczeniem „Pami臋ci i to偶samo艣ci”, bez kt贸rych jest tylko 艣mier膰 za 偶ycia os贸b i wsp贸lnot.

To 艣wiat艂o zapali艂o mi si臋 w g艂owie ju偶 w nocy, ko艂o p贸艂nocy. Przed. Niby spa艂em i si臋 obudzi艂em. Sen odszed艂, zosta艂 wielki ci臋偶ar spraw lokalnych. Rozum jest ostoj膮 w zam臋cie. Wsta艂em, wyszed艂em do kuchni z komputerem. Zapisa艂em niewiele:

1. Od czego si臋 ten potop ciemno艣ci - kt贸ry zda si臋, zala艂 nas po czubek g艂owy, serca i duszy – zacz膮艂? Od dobrego do艣wiadczenia zebrania p贸艂rocznego wsp贸lnoty szkolnej. Anty-szko艂a musia艂a zaatakowa膰. Anty-szko艂a jest poj臋ciem abstrakcyjnym i nie jest, wszelkie "anty-" szuka jakby wcielenia, chce si臋 uosobi膰, widz膮c w osobie najwi臋kszy gwarant swojego powodzenia, najlepsz膮 gleb臋 dla swojego zatrutego ziarna. Pr贸buje, to w t臋, to w inn膮 osob臋. Anty-, kt贸re si臋 uosabia, po艣rednio wskazuje na niezwyk艂膮 pozycj臋 osoby we wszech艣wiecie, ale niestety, tak偶e na inteligentny charakter z艂a.

2. Czy jest przed tym ratunek (dla wszystkich dusz zgn臋bionych)? Jest!! Patrz w 艣wiat艂o! Pisz palcem po piasku s艂owa bezinteresownego uwielbienia.

3. Ratunkiem przed zalaniem z艂em (z艂ymi emocjami tak偶e) jest rachunek dobra. Stw贸rzmy Bia艂膮 Ksi臋g臋 Dobrych Dokona艅 Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Ile, co i kto pami臋ta?

Msza te偶 w tych warunkach jest ci臋偶kim wyzwaniem, pewnie nie pojecha艂bym dzisiaj, gdyby nie  Rodzina. Z Panem Bogiem bym porozmawia艂 inaczej.
ALE JEST RODZINA. Pojechali艣my z wyboru starszak贸w na dwunast膮. Zaraz po s艂owach „艣wi臋to rodzinne” zapisa艂em „dw贸ch rzeczy ci nie wolno, nie daj si臋 uciszy膰 i nie daj sprowokowa膰 si臋 do nienawi艣ci”.

Ka偶da msza staje si臋 dla mnie nowym pocz膮tkiem. Wszystko co widz臋, s艂ysz臋, czuj臋, my艣l臋... ca艂ym sob膮, ca艂ym swoim ju偶 60-letnim 偶yciem (呕ycia iskr膮 mi dan膮). S艂ysze dzisiaj w艂a艣nie „opisz T臉 msz臋!” - mo偶e dlatego, 偶e siedzimy w do艣膰 pustym ko艣ciele w wyrazistym wzorze: Krystyna w 艂awkach po lewej stronie, my vis-a-vis po prawej, lustrzane odbicie. Nasi synowie s艂u偶膮 do mszy. Nasi synowie czytaj膮 teksty biblijne, S艂owo Bo偶e, od dawna uzgodnili mi臋dzy sob膮, 偶e jak s膮 na tej samej mszy, to Mateusz bierze pierwsze, 艁azarz drugie.
By艂 moment, kiedy si臋 zastanawia艂em, czy nie podej艣膰 do niej na znak pokoju.Przecie偶 po to przchodzimy do ko艣cio艂a. Dl amnie to 偶aden problem. Po to tam jestem. By wyznawac i przekazywa膰 wiar臋 i znaki pokoju. Oczywi艣cie, to nie znaczy zak艂amania - „dw贸ch rzeczy mi nie wolno, da膰 si臋 uciszy膰 i da膰 sprowokowa膰 do nienawi艣ci”.
W ko艅cu nie podszed艂em, uzna艂em, 偶e skoro nie ma mi臋dzy nami t艂oku, wystarczy jak wyrazi艣cie sk艂oni臋 si臋 nisko g艂ow膮. Sk艂oni艂em.
Gwoli dok艂adno艣ci, Mateusz czyta艂 z ksi臋gi Nehemiasza, o fundamencie trwania ka偶dego narodu, o pami臋ci i to偶samo艣ci, 艁azarz z Pierwszego Listu do Koryntian, o jednym ciele, kt贸rym jeste艣my lub mamy i mo偶emy by膰 w Chrystusie.
Warto d艂u偶ej i g艂臋biej w oba teksty wej艣膰 i w nich zamieszka膰. W Ewangeli臋 te偶. Jest o pocz膮tkach zbierania relacji o Prawdzie Osobowej, kt贸ra si臋 narodzi艂a i wydarzy艂a 2 tysi膮ce lat temu, o naocznych 艣wiadkach, i  tym, 偶e wszystko mo偶na zobaczy膰, us艂ysze膰, dotkn膮膰, posmakowa膰... bo „Dzi艣 spe艂ni艂y si臋 te s艂owa Pisma, kt贸re艣cie s艂yszeli”.

Msza – nie obowi膮zek nakazany uczestniczenia, ale wszystko, co si臋 na niej dzieje - wszystko mi uk艂ada od nowa i porz膮dkuje, rzeczy stare i nowe i tera藕niejsze (tera藕niejszo艣膰 ca艂膮).

Przeistoczenie, podniesienie, epicentrum zdarze艅 mszalnych i kosmosu zdaje si臋, 偶e te偶 – sta艂o si臋 dzisiaj w艂a艣nie i akurat do refleksji, 偶e w czasie niego „ca艂y jestem s艂uchem, wzrokiem, smakiem, dotykiem, zapachem, sercem, rozumem... mo偶e te偶 si臋 jako艣 przeistaczam lub staj臋 w艂a艣ciwie.
I zaraz komunia da艂a mi do my艣lenia i zapisania: m贸g艂bym wiele t艂umaczy膰, wiele wzi膮膰 na siebie spraw bosko-ludzkich, tyyyle mi dano zrozumienia, 偶e ho-ho. Je艣li 艣wiat zechce, ca艂y jestem s艂u偶ebny. Nie ma w tym nic mojego (mam nadziej臋).

sobota, 26 stycznia 2013

Wieczna tera藕niejszo艣膰, 26 stycznia 2013


Czasami si臋 czuj臋, jakbym mia艂 jak膮艣 nad-艣wiadomo艣膰 i nad-rozumienie. Chocia偶 zupe艂nie normalne, z punktu widzenia wiary i rozumu. 呕e w艂a艣ciwie nie mam wieku. Oczywi艣cie mam - biologicznie. Doskwieraj膮 mi niesprawno艣ci coraz liczniejsze i ograniczenia. Ale to jest tylko upierdliwo艣膰 rzeczy martwych (no, powiedzmy delikatniej, 艣miertelnych). Ale to przecie偶 te偶 jest normalne i nie o nie tu chodzi. 艢wiadomo艣膰 i rozumienie nie s膮 determinowane wiekiem, cho膰 "dzia艂aj膮" na bazie cia艂a. Tak samo, podobnie, jem na stole, ale smakuj臋 potraw. Potraw膮 jest 偶ycie. Cz膮stka Samego Istnienia, Istnienia Samego w Sobie i dla 艣wiata ca艂ego.

Nie 偶a艂uj臋 tego i owego i o niczym takim nie marz臋. Nie marz臋 w艂a艣ciwie w og贸le. Nad-艣wiadomo艣膰 i nad-rozumienie sa takim skarbem (liczba pojedyncza i mnoga obie, w tym przypadku, s膮 w艂a艣ciwe), 偶e marzenia by艂yby musztard膮 po obiedzie.

Oczywi艣cie, chcia艂bym mie膰 wielkie konto w banku. Natychmiast ruszy艂yby ca艂膮 par膮 prace remontowo-konserwacyjne przy Domu i Ogrodzie. Matka Bo偶a Annopolska nie czeka艂aby na ich zako艅czenie, by艂aby wr臋cz priorytetem. Konserwatorom da艂bym natychmiast zaj臋cie zaj臋cia si臋 wszystkimi pami膮tkami, papierkami, listami, korespondencj膮, a nawet kaza艂bym szuka膰 tego, co roztrwonili艣my w g艂upawym (na te sprawy) dzieci艅stwie.

Zaraz potem doprowadzi艂bym si臋 do porz膮dku i odwiedzi艂 wszystkich znajomych i przyjaci贸艂, na ca艂ym 艣wiecie. Zaprosi艂bym ca艂膮 rodzin臋 do klimatycznego lokalu, tak, jak by艂o na stypie, czyli serdecznym przyj臋ciu (obiedzie) w "Carskiej", po 艣mierci Mamy Babci i Te艣ciowej Heli Helenki, Wiatr贸wny z domu na 艢widr贸wce, w parafii Szczucin (kt贸ra nie odpowiedzia艂a mi na e-maila, w kt贸rym prosi艂em o dat臋 i inne dane Jej narodzin na ziemi dla nieba w sakramencie chrztu 艣wi臋tego).

Gdybym mia艂 t臋 kas臋, kaza艂bym mo偶e zrobi膰 rekonstrukcj臋 sceny z pogrzebu w Jadowie Andrzeja Kr贸la, tak jak zosta艂a opisana w ksi膮偶ce wuja-profesora Aleksandra, papie偶a polskich antropolog贸w kultury (kto艣 u偶y艂 takiego okre艣lenia w stosunku do niego).

Dopilnowa艂bym oczywi艣cie, aby jak najrychlej zosta艂y przepisane wspomnienia Marii, 偶ony Andrzeja, z Pierwszej Polskiej Pielgrzymki Narodowej do Ziemi 艢wi臋tej 1929 (mamy Rok Wiary i Rozumu, szykuje si臋 kolejna tam wyprawa), oraz na Kongres Eucharystyczny w Kartaginie i Poznaniu, i pielgrzymki do Rzymu, Padwy, Lourdes i tak dalej, dalej, dalej. Ca艂y czas wy偶ej i wy偶ej i wy偶ej.

Uporz膮dkowa艂bym i ochroni艂 pami臋膰 rodzinn膮 w albumach, na przyk艂ad pierwsz膮 pielgrzymk臋 ca艂膮 rodzin膮 do Loretto, w czas Bo偶ego Narodzenia, kiedy siostra Zosia po raz pierwszy przyjecha艂a do Polski ze swojej Ameryki. Zrobili艣my wtedy raz jedyny - sk艂adkow膮, a raczej wsp贸艂-organizacyjnie - Wielk膮 Wigili臋, tylko Dom w Annopolu m贸g艂 nas pomie艣ci膰 (nasza ma艂a Zosia chcia艂a si臋 wtedy ud艂awi膰 kulk膮-pi艂eczk膮 gumow膮, dobrze, 偶e w odpowiednim momencie wszed艂em do pokoju).

Taki post powsta艂 z rana, da艂em mu tytu艂 roboczy "Wieczna tera藕niejszo艣膰".

Nasza tera藕niejszo艣膰 dzisiejsza 26 stycznia 2013 ma te偶 swoje zachmurzone oblicze spraw... niskich? ma艂ych? - Lokalnych. Im te偶 nale偶y da膰 miejsce tutaj, cho膰 ju偶 s膮 obecne w nauczycielskiej korespondencji "wszyscy do wszystkich":

"呕ycie w naszej szkole im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej jest pi臋kne i ci臋偶ary zawodowe do uniesienia, je艣li anty-szko艂a w nas nie ma mo偶liwo艣ci zamanifestowania swojej obecno艣ci. Anty-szko艂a m贸wi nawet do dyrektora "nie masz prawa... nie 偶ycz臋 sobie... 偶eby艣 do mnie m贸wi艂a (to, albo tamto)! Odpowiesz mi za to, przed tym, albo tamtym!”.

Anty-szko艂a m贸wi ka偶dym gestem „nie b臋d臋 s艂u偶y膰. Wy mi s艂u偶y膰 macie” i w tym celu organizuje wok贸艂 siebie ludzi przeciwko, konspiruje, jak niechlubny anty-powstaniec. Tylko z jej obozu wychodz膮 jawne i niejawne ataki na szko艂臋 i dyrektora. Anty-szko艂a jest pomnikowym wydaniem zdrady i niewierno艣ci, albo, m贸wi膮c w spos贸b zawoalowany, zwyci臋stwem subiektywizacji. Kim jest anty-szko艂a? Anty-prawd膮. Zawsze.

„Nazwa szko艂y wskazuje na najwi臋ksze i najpi臋kniejsze postaci z historii Strach贸wki i na najg艂臋bsze idea艂y dla ka偶dego cz艂owieka i ka偶dej spo艂eczno艣ci, tak lokalnej, narodowej, jak i ca艂ej ludzko艣ci. Pragniemy, aby nasza szko艂a pomaga艂a w wychowaniu dzieci w duchu g艂臋bokiego patriotyzmu. Jednocze艣nie chcemy, aby nazwa wyra藕nie wskazywa艂a na warto艣ci i tradycje, kt贸re chcemy zachowa膰 i przekaza膰 m艂odemu pokoleniu w dobie jednocz膮cej si臋 Europy” - pisali艣my w li艣cie do Papie偶a. Szko艂a z podniesion膮 g艂ow膮 staje i przemawia otwartym g艂osem przed Prezydentem RP, w kancelarii Premiera i wobec 艣wiata ca艂ego. Anty-szkole hymn szko艂y nie chce przej艣膰 przez gard艂o.

Wobec wszystkich Kr贸l贸w, Prezydent贸w, Parlament贸w i Trybuna艂贸w powt贸rz臋 te s艂owa. O mi艂o艣ci, nie o nienawi艣ci. Tak偶e przed Najwy偶szym - bywam tak natchniony - wobec Prawdy, przed Prawd膮 i Wieczno艣ci膮.

Gdyby艣my nie umieli Ci臋 (o)broni膰, Wielka Rzeczpospolita Norwidowska, to nie byliby艣my godni siebie samych i w艂asnych dzieci.

pi膮tek, 25 stycznia 2013

Du偶o, nic i wszystko


Pisa艂em dzisiaj tu i tam, nie tylko w Internecie, ale w notatniku, pod wczorajsz膮 dat膮, rozmawia艂em z tym i z t膮, obie rozmowy si臋gaj膮ce nieba i ziemi, o wa偶nych g贸rno-i-nie-lotnych-sprawach, gotowa艂em bigos i fasolk臋 po breto艅sku, i na wiecz贸r - o Bo偶e - nie wiem sam, gdzie jestem. My艣lami, w kt贸rym w膮tku - na tym blogu. Bo fizycznie siedz臋 w domu, przy stole. 呕eby si臋 odnale藕膰, m贸wi臋 - Jezu ufam Tobie i reszt臋 zmilcz臋. Mo偶e jeszcze odwo艂am si臋 do mantry (Chrystus-pok贸j-dobro-B贸g-mi艂o艣膰-amen, razy plus minus niesko艅czono艣膰.

Gra偶yna da艂a wa偶ny (bardzo) g艂os na swoim blogu. Dyrektorskiego i obywatelskiego rozs膮dku. S膮 granice. Jest no pasaran.

czwartek, 24 stycznia 2013

Stary Papie偶 i prawdziwy dialog


Modlitwa to 艣wi臋to艣膰. Modlitwa jest kropl膮 艣wi臋to艣ci, kt贸ra spada na nasze g艂owy, serca, nerki, w膮trob臋 i dusz臋. Kropla dr膮偶y ska艂臋. Tak si臋 modlili艣my dzisiaj na katechezach.

艢mier膰 prymasa J贸zefa Glempa zamyka moj膮 pokoleniow膮 epok臋. By艂em na Jego inauguracji. Jak m贸g艂bym nie by膰! By艂em przecie偶 wcze艣niej na pielgrzymce papieskiej 1979 i na pogrzebie kardyna艂a Stefana Wyszy艅skiego, Prymasa Tysi膮clecia. O Roku 脫w! Dla nas w Strach贸wce roku za艂o偶enia Solidarno艣ci, 3 Maja. Za chwil臋 zamachu na papie偶a, 13 maja i mojego 艣lubowania - "nie poddamy si臋, z tym wi臋ksz膮 determinacja b臋dziemy walczy膰 o pok贸j Bo偶y na 艣wiecie. Niech spr贸buj膮 nas zd艂awi膰! Mo偶e trzeba a偶 takich ofiar, by zniszczy膰 to cholerne z艂o i da膰 艣wiatu nadziej臋."

Msza inauguracyjna by艂a odprawiona pod ko艣cio艂em 艢wi臋tej Anny, pod kt贸rym sta艂em dwa lata wcze艣niej w s艂u偶bie porz膮dkowej, papie偶 przechodzi艂 tu偶 obok. Jak mog艂em nie by膰. Jak to si臋 wszystko 艂膮czy艂o! To by艂 blask prawdy pokoleniowo danej. EPOKA ODZYSKIWANIA PRZEZ POLSK臉 NIEPODLEG艁O艢CI. B艂ogos艂awie艅stwo dane mojemu pokoleniu.
Jad艂em z Nim (艣p.) obiad na go艣cinnej plebanii w Jadowie, podczas kt贸rej艣 wizytacji, za dziekana Mariana. Pami臋tam jak wnikliwie patrzy艂 i s艂ucha艂 ka偶dego. Dzisiaj nie sta膰 mnie/nas na dzia艂 w uroczysto艣ciach pogrzebowych.

Potem by艂y e-katechezy :)
艢lad zosta艂 wyryty na blogu ksi臋dza Tomasza W艂oskiego i na stronie mojego katechetycznego pomys艂u "Katecheza online".

Papie偶 si臋 ostro w艂膮czy艂 w zwi臋kszenie roli rozumu w kulturze i wierze. Pewnie wie, jak wielk膮 pomoc膮 sta艂 si臋 w najmniejszej gminie tego 艣wiata. Jak wielk膮 pomoc膮 zwyk艂ym katechetom. Wiejskim te偶. Oto gar艣膰 jego ostatnich wypowiedzi:

- nie mo偶emy zgodzi膰 si臋 na to, aby s贸l utraci艂a smak, a 艣wiat艂o by艂o umieszczone pod korcem
- wiele fa艂szywych idoli podnosi dzisiaj g艂ow臋. Nie l臋kajmy si臋, my chrze艣cijanie, i艣膰 pod pr膮d
wzywa, aby strony internetowe (tak偶e Facebook, Twitter), by艂y miejscem, gdzie mo偶na promowa膰 prawdziwy dialog. B16 dodaje, 偶e ten wirtualny 艣wiat jest teraz cz臋艣ci膮 struktury spo艂ecze艅stwa. Ludzie wierz膮cy, kt贸rzy chc膮 przekaza膰 prawdy i warto艣ci, nie mog膮 ich ignorowa膰. Je偶eli Dobra Nowina nie b臋dzie obecna tak偶e w 艣wiecie cyfrowym, mo偶e by膰 nieobecna w do艣wiadczeniu wielu ludzi, dla kt贸rych ta egzystencjalna przestrze艅 [w Internecie] jest wa偶na

艣roda, 23 stycznia 2013

Fa艂szywi idole, zgni艂e kompromisy, pomoc od papie偶y




1. Powsta艅cy 1863 wracaj膮cy z zes艂ania nie wsz臋dzie byli witani otwartym sercem. Zagra偶ali ma艂ej stabilizacji. Dzisiaj - w opinii "wa偶nych" mieszka艅c贸w mojej polskiej gminy (rzadko w oczy, raczej za plecami) - zagra偶aj膮 jej nawet ci, kt贸rzy pisz膮 blogi. Czyli - jawno艣膰 pogl膮d贸w i przejrzysto艣膰 偶ycia. 

2. Kiedy mi smutno, 藕le, czasem wszystko, albo co艣 tam boli, wiem, 偶e jest 呕ycie Prawdziwe i Prawda Sama, kt贸re uratowa艂y si臋 przed rachunkami wzgl臋dno艣ci. S膮 - bez kompromis贸w. Prawda i 呕ycie i Droga powiedz膮 mi "nie b贸j si臋, nie l臋kaj si臋". Rzeczywisto艣膰 mi powie, o偶ywi, poprowadzi, a ja dam si臋 prowadzi膰, nie przekln臋 szarpi膮cych mi brod臋 i dobre imi臋... Cz艂owiek mo偶e wszystko wytrzyma膰. Obrazem, kt贸ry od dziesi膮tk贸w lat nosz臋 w sobie, jest Jan Chrzciciel czekaj膮cy na kat贸w, kt贸rzy maj膮 odci膮膰 mu g艂ow臋. A mo偶e w ostatniej chwili widzia艂 nie ich, ale 艣wiat艂o id膮ce (bij膮ce) od Jezusa? W 偶adnej sytuacji nie musi nas pokona膰 rozpacz. Si艂a mo偶e si臋 objawi膰 w najmniej wyobra偶alnym momencie. I ja prze偶y艂em taki. Nikt nie mo偶e wiedzie膰, kto nie do艣wiadczy艂. Prze偶y艂em co艣 podobnego. W samochodzie bezpieki wci艣ni臋ty mi臋dzy dw贸ch oficer贸w, z luf膮 wpychan膮 w 偶ebra. Si艂臋 i pok贸j mi da艂a msza wyobra偶ona (prze偶yta ca艂ym sob膮?) i na niej przekazany znak pokoju, u艣ci艣ni臋cie r臋ki, mo偶e z kim艣 takim, jak oni.

3. Sk膮d wiem, 偶e zgni艂o艣膰 (zgni艂e konstrukcje my艣lowe, umys艂owe) chc膮 nami rz膮dzi膰, naszym 偶yciem spo艂eczno-publicznym? Bo ich aposto艂owie-samorz膮dowcy-dzia艂acze-(pozorni-jak-z艂y-pasterz)-liderzy nigdy g艂o艣no, ani publicznie nie powiedz膮, nie napisz膮, jakie s膮 ich prawdziwe pogl膮dy na 偶ycie, 艣wiat, cz艂owieka i ko艣ci贸艂. W og贸le nie powiedz膮 i nie napisz膮 niczego publicznie. Prowadz膮cy blogi s膮 im zaka艂膮, kamieniem obrazy ich skrytego 艣wiatopogl膮du, wykrotem na drodze (do kariery).

4. Jaki procent Polak贸w chce sobie w ten spos贸b urz膮dzi膰 偶ycie, wywieraj膮c coraz wi臋ksz膮 presj臋 (samorz膮dowo-polityczno-艣rodowiskow膮) na garstk臋 powsta艅czych umys艂贸w? Nie ma takich bada艅. My艣l臋, 偶e opr贸cz postaw na 偶ycie i 艣wiat odziedziczonych po przodkach i poprzednim ustroju, stali si臋 mi臋dzy innymi zak艂adnikami kredyt贸w, kt贸re zaci膮gn臋li na ca艂e 偶ycie i potrzebuj膮 艣wi臋tego spokoju, by je sp艂aci膰. Ten mechanizm zbiorowy powoli staje si臋 determinizmem zachodniego 艣wiata. Kredyty mieszkaniowe na pierwszym miejscu, potem b臋dzie r贸s艂 udzia艂 kredyt贸w na w艂asn膮 dzia艂alno艣膰 biznesow膮 (na Zachodzie tak偶e ju偶 na wypoczynek i rozrywk臋). Takim ludziom (bardziej klientom bank贸w, ni偶 chrze艣cijanom i obywatelom) ka偶dy powiew w otoczeniu spo艂eczno-kulturowym przeszkadza. Potrzebuj膮 ma艂ej, wi臋kszej... stabilizacji. Zab贸jcz膮 j膮 nazywali ludzie, kt贸rzy byli mi autorytetami przed kilkudziesi臋ciu laty. M贸wi艂o si臋 „zab贸jcza ma艂a stabilizacja”.

5. Nie taki jest idea艂 stawiany nam od urodzenia w domu i w ko艣ciele. By艂 Taki, kt贸ry stoi przed nami w okrwawionej szacie, albo nawet z szat odarty, kt贸ry nie wybra艂 wygodnego 偶ycia w domu ojca, albo zbudowanym w艂asnym r臋kami (na kredyt), b艂ogiej stabilizacji na wieki, ale da艂 si臋 ogo艂oci膰 w imi臋 prawdy. Najwy偶szej Prawdy, kt贸ra jest zarazem Dobrem i Pi臋knem dla ka偶dej duszy wra偶liwej. NPiDiP 艣wieci艂y pewnie jasno tak偶e dla duszy powsta艅czej, nim powsta艂 Papie偶 Polak i da艂 艣wiatu Tajemnice 艢wiat艂a.

6. Niech mnie nie ucz膮, gdzie moja Ojczyzna. Cho膰 mieszkamy w tym samym kraju, w tej samej gminie, chodzimy do tego samego ko艣cio艂a (ko艣cio艂贸w), nie jeste艣my tego samego ducha. Mnie nie 偶al mojego (takiego) 偶ycia. S艂odko by艂o 偶y膰, s艂odko (mo偶e by膰) i umiera膰. Widzia艂em cuda, pozna艂em 艣wi臋tych i 艣wi臋to艣膰 sam膮. Nie przyjm臋 zgni艂ego napoju, ani p艂ytkiego pocieszenia na g膮bce zgni艂ych konstrukcji umys艂owych i kompromis贸w.

KRYZYS DOTKN膭艁 NASZEJ SZKO艁Y

Objawi艂 si臋 z wielk膮 si艂膮 na ostatnim posiedzeniu Rady Pedagogicznej. Kryzys wzrostu, kt贸rego kto艣 nie chce uzna膰, sporo nie mo偶e zrozumie膰, niewiele os贸b chce zabra膰 g艂os. Ja musz臋, sumienie i 偶yciorys nie pozwalaj膮 mi milcze膰:

"Nie mog臋 nie wypowiada膰 si臋, tak偶e dlatego, 偶e dopinguje mnie 150. Rocznica wybuchu Powstania Styczniowego i ci膮gle aktualny Rok Wiary (i Rozumu). Wypowiada膰 si臋 CO DO ZASAD, bo co do os贸b, ka偶dy niech sam wyci膮ga wnioski. Na szcz臋艣cie, nie musz臋 by膰 s臋dzi膮, poza tym kieruj臋 si臋 ca艂e 偶ycie zasad膮 „kocha膰 b艂膮dz膮cego, nienawidzi膰 b艂臋du”. Stwierdzam jednak, 偶e mamy sk艂onno艣膰 do gmatwania prostych spraw, nadawania im formy sprywatyzowanej oczywisto艣ci i mydlenia w ten spos贸b oczu wielu.

Cz艂onkostwo w jakichkolwiek radach (nadzorczych, pedagogicznych...) wyklucza mo偶liwo艣膰 uczestnictwa w podobnych organach (instytucjach, organizacjach...) prowadz膮cych podobn膮 dzia艂alno艣膰 (jakby艣my nie motywowali swojego post臋powania, jak wielkim dobrem nie nazywaliby艣my swoich w艂asnych plan贸w). Cz艂onkowie rad maj膮 to zapisane w umowach (i wyznaczony nawet czas karencji, czy jak tam zwa艂, w kt贸rym nie mog膮 podj膮膰 podobnej – konkurencyjnej – dzia艂alno艣ci po wyga艣ni臋ciu umowy). Bo to nie tylko jest sprzeczne z interesem firm, organizacji, szk贸艂 itd. ale po prostu jest niemoralne. Nie mo偶na s艂u偶y膰 Bogu i mamonie.

Nie mo偶na by膰 ca艂ym/ca艂膮 sob膮: sercem, umys艂em, wiedz膮, czasem, umiej臋tno艣ciami, talentami, dobr膮 wol膮... w i dla macierzystej plac贸wki, b臋d膮c sercem, umys艂em, planami (biznesowymi, wyborczymi, 偶yciowymi...) w innej.
Je艣li kto艣 nie wnosi ca艂ej swojej wiedzy, talent贸w, pomys艂贸w itd. w zakresie obowi膮zk贸w, kt贸re si臋 wi膮偶膮 z zadaniami jego macierzystej plac贸wki (zak艂adu pracy, organizacji, SZKO艁Y itd.), bo zachowuje je dla drugiej (kt贸r膮 traktuje jako bardziej w艂asn膮), post臋puje w najwy偶szym stopniu niemoralnie (nieetycznie). Nie wszystko mo偶na uj膮膰 przepisami prawa. Dla normalnych ludzi, kieruj膮cych si臋 dobrem, czu艂ym sercem i rozs膮dkiem jest to oczywiste i stanowi kanon zdrowego etycznie my艣lenia - „nie mo偶na s艂u偶y膰 Bogu i mamonie” (Bogu i karierze, w艂asnym planom i wyobra偶eniom).
Fakt, 偶e inni uczestnicy 偶ycia spo艂eczno-publicznego przytakuj膮 lub milcz膮, nie zmienia powszechnie obowi膮zuj膮cych zasad (prawdy obiektywnej). By艂 rok 1863, 1980/81, jest 2013 i pewnie b臋d膮 nast臋pne. PRAWDA 呕YJE (艂opatologicznie dodam: wi臋c nie jest niema).

Zacytuj臋 r贸偶ne autorytety:

1) Troszcz膮c si臋 o przekaz skarbu wiary cz艂onkom swych rodzin, wsp贸lnot i parafii… nie mo偶emy zgodzi膰 si臋 na to, aby s贸l utraci艂a smak, a 艣wiat艂o by艂o umieszczone pod korcem, bo mamy prawdziwe skarby z艂o偶one w nasze r臋ce – kt贸re mo偶emy jednak偶e zmarnowa膰 - i du偶e mo偶liwo艣ci, by wyprowadzi膰 ludzi poza pustynie, na kt贸rych si臋 znale藕li, do miejsca, gdzie jest 偶ycie i przyja藕艅 z Chrystusem. 

2) 艢wi臋ta mi艂o艣ci kochanej ojczyzny,
Czuj膮 ci臋 tylko umys艂y poczciwe!
Dla ciebie zjad艂e smakuj膮 trucizny
Dla ciebie wi臋zy, p臋ta nie zel偶ywe.
Kszta艂cisz kalectwo przez chwalebne blizny
Gnie藕dzisz w umy艣le rozkosze prawdziwe,
Byle ci臋 mo偶na wspom贸c, byle wspiera膰,
Nie 偶al 偶y膰 w n臋dzy, nie 偶al i umiera膰.

3) Ocal mnie od pogardy i nienawi艣ci - reszta jest tutaj.

    w podpisie - J贸zef (katecheta)" (to moja publiczna wypowied藕 w ramach tzw. dialogu wewn膮trz-szkolnego)

PS.
Tytu艂 zaczerpn膮艂em od Papie偶a Niemca, podrzuci艂 mi (naprawd臋) na Facebooku, jest tutaj, koniecznie zajrzyjcie, zach臋ca nas, by艣my zdobyli si臋 na odwag臋 "i艣膰 pod pr膮d" :-)

wtorek, 22 stycznia 2013

Jeden plus jeden, Bo偶e i autorskie remanenty


Bo偶e - to chyba ka偶dorazowa 艣mier膰 (艣mierci) i debaty prawdziwe, szukaj膮ce prawdy, bez os艂onek i wazeliny.

Autorskie - powroty i porz膮dkowanie notatek. Dzisiaj dawno zapowiadana lekcja religii w klasie czwartej (z ma艂ymi powt贸rzeniami) i msza peregrynacyjna MBL.

I - Lekcja religii w klasie czwartej

To by艂o 15 stycznia. Wchodz臋 do szko艂y i widz臋 i s艂ysz臋 pozdrowienie anielskie, bo dziecka z najm艂odszego rocznika. „Dzie艅 dobry” od razu podw贸jnie i teologicznie. Odpowiadam, patrz臋 i nagle rozumiem:

 - on te偶 katechizuje. Wystarczy dobre wychowanie. Katechizuje nas ka偶de dobre s艂owo, u艣miech, gest, s艂owo, 偶ycie drugiej - dobrze wychowanej - osoby, wiek nie robi r贸偶nicy. Jakie to proste!

Moje pisanie, a wcze艣niej dzia艂anie, to by艂 impuls od rozumu. Od rozumnego poznania 艣wiata. Teraz pisanie jest nieustann膮 obron膮 rozumu w naszym gminny i polskim 艣wiecie. Rozmawia膰 si臋 nie da, bo nie ma ch臋tnych do wymiany s艂贸w, my艣li, spojrze艅 i ciszy mi臋dzy nimi, nami, ale pisa膰 nikt przeszkodzi膰 mi nie mo偶e.

KL.4

Na lekcje w czwartek jecha艂em z obrazkami do zrozumienia i wype艂nienia w艂asn膮 wyobra藕ni膮 i kolorami, i z fragmentem filmu dotycz膮cym tego samego, co na obrazkach - z chrztem Jezusa w Jordanie u Jana Chrzciciela.

Wystrzeli艂o w klasie czwartej. Maj膮 ju偶 OHP, czyli projektor pod sufitem, to pomaga i sprzyja (chyba nie zupe艂nie ten sam zakres znacze艅 tych s艂贸w?). Bez rysunk贸w, tym razem, wysz艂a nieoczekiwana przygoda s艂owa m贸wionego, s艂uchania i my艣lenia, du偶o bardziej nawet ni偶 filmowa (pono膰 sztuki sztuk naszych czas贸w).

Od dw贸ch lat trudno mi by艂o ich zaj膮膰 czym艣 na d艂u偶ej, a dzisiaj...!

Dzisiaj napisa艂em katechez臋 po p贸艂nocy do rana i opublikowa艂em jeszcze przed wyjazdem z domu. Mia艂em prawo zastanawia膰 si臋, jak prze偶yj臋 ten dzie艅, bezsenn膮 dob臋. I w og贸le, po tym, co ostatnio napisa艂em i co inni napisali do mnie o mnie, mam prawo i obowi膮zek zastanawia膰 si臋, jak dalej katechizowa膰 i w og贸le.Wyje偶d偶aj膮c z domu na rz臋sach b艂ysn臋艂o mi „dzie艅 katechetyczny w szkole odpowie”. Mnie i ciebie zweryfikuje (czasem m贸wi臋 do siebie w trzeciej osobie, dobrze robi obiektywizacji). Ot贸偶!

Katecheza w czwartej klasie mnie zaskoczy艂a. Ich te偶. Dlaczego? Dlaczego tym razem? Jak natchniony ja, natchnieni oni... a by艂o o transition (dla mnie tak skomplikowane, jak czasowniki przechodnie) 艂aski i natchnie艅 – przy okazji chrztu Jezusa, o Maryi, El偶biecie, Janie Chrzcicielu i pokrewie艅stwie mi臋dzy nimi. I wida膰 go艂ym okiem, 偶e i mi臋dzy nami. Zacz臋li艣my si臋 prawie rozgl膮da膰, z kt贸rej strony jest Jezus, a z kt贸rej Jan Chrzciciel.  Maryja niew膮tpliwie w pobli偶u. A czas przesz艂y? Jaki przesz艂y, wszystko dzieje si臋 teraz! Na katechezie najbardziej obecny jest czas tera藕niejszy. Co si臋 dzia艂o, jakie znaki im by艂y dane, im towarzyszy艂y, a jakie nam?!

Ja tylko chcia艂em zrobi膰 kr贸tkie wprowadzenie do sceny nad Jordanem z filmu Zefirellego, z lud藕mi, kt贸rzy przychodzili po tajemnicz膮 czynno艣膰 chrztu (bycia ochrzczonymi), z zagadkowym Janem, synem El偶biety, co zna艂a Matk臋 Jezusa i co艣 wi臋cej zna艂a, wiedzia艂a, czyli Jan musia艂 wiedzie膰 te偶, kim Jezus by艂, od chwili pocz臋cia, ale i zna膰, co nie co, swoj膮 w艂asn膮 tajemnic臋 i wybra艅stwo, i Matki w艂asnej i krewnego Jezusa, i go艂膮b, nie go艂膮b, g艂os, nie g艂os, Zefirelii zrobi艂 tak, 偶e to Jan w sobie rozmawia z g艂osem wewn臋trznym... Tyle tajemnic, dogmat贸w... ale nie r贸bmy z Biblii ksi臋gi bajek, poda艅 i legend. TO SAMO 呕YCIE - KOGO艢 I MOJE/NASZE. Okaza艂o si臋, 偶e ich w czwartej klasie te偶 i to bardzo, bardzo. Oni nie s艂uchali! oni wydobywali g艂os i s艂owa ze mnie. To by艂o transition. Wiem, jak to niezwyk艂e. Ucz臋 ponad 30 lat, umiem rozr贸偶nia膰 zwyk艂o艣ci.

Powt贸rz臋 si臋 - "I to jest ta tajemnicza moc! Widzieli艣my j膮, s艂yszeli艣my, ona nas dotkn臋艂a. Na salach katechetycznych dziej膮 si臋 TAKIE rzeczy! Po takich momentach, prze偶yciach, objawieniach, nawiedzeniach ca艂y 艣wiat staje si臋 dla mnie bardzo malutki. Bez wzgl臋du na wszystkich i wszystko, co kto sobie my艣li. Dlatego tak pisz臋. Jak kiedy艣, po spowiedzi w Lesku gdy mia艂em 14 lat. Powiedzia艂em to chyba, a na pewno okaza艂em 艣p. ks. Miros艂awowi Drozdkowi SAC. Nie byli艣my zachwyceni jego przymusem chodzenia codziennie(?) na rann膮 msz臋, a w I pi膮tek do spowiedzi. Mruczeli艣my pod nosem. Okaza艂o si臋 jednak, do dzisiaj pami臋tam auto-zdziwienie, 偶e po spowiedzi mia艂em jeszcze wi臋ksz膮 moc i wolno艣膰 nawet do manifestowania jej przed 艣p. opiekunem (nie z艂o艣liwie, ale egzystencjalnie). B贸g, realny w takich i innych do艣wiadczeniach, daje tak膮 MOC. Realnie dzia艂aj膮c膮 i udzielaj膮c膮 si臋 MOC. Mo偶na powiedzie膰 kosmiczn膮, w znaczeniu jedn膮 i ca艂kowit膮, tyle, 偶e nie zimn膮, ani abstrakcyjn膮 jak pole si艂, ale OSOBOW膭. Do tego jednak potrzebny jest rozum, aby scala艂, i nazywa艂. Bo nawet nie mamy jednoznaczej definicji osoby (tak偶e w艂asnej, sami siebie).

艢wiat nie wie, nie zna, i nie pozna materialno-cyfrowymi instrumentami, ani 偶adn膮 teori膮 nie wyczerpie, ale to niczego nie zmienia, najwy偶ej spada kolejna g艂owa, kolejnego chrzciciela, kolejnego Morusa. Kto nie by艂 katechet膮, nie wzi膮艂 na siebie tej odpowiedzialno艣ci – ten nie wie (tak偶e tego, co m贸wi o katechetach). Tak jak ten, co wyrokuje o torcie, kt贸rego nie spr贸bowa艂. TRZEBA WEJ艢膯 W T臉 RZECZYWISTO艢膯. W obecno艣膰 呕YWEGO I DZIA艁AJ膭CEGO BOGA (INACZEJ ISTNIE膯 B脫G NIE MO呕E – rozum natychmiast podpowiada).

Katecheci musz膮 GO do艣wiadczy膰, tzn. Jego obecno艣ci i dzia艂ania. Musz膮 – chcia艂 nie chcia艂 – od czasu do czasu, bywa膰 prorokami. Kap艂anami i kr贸lami - jeszcze cz臋艣ciej. Tak偶e i na przyk艂ad na osobistych blogach."

Mam, niestety, wra偶enie i przekonanie, 偶e wi臋kszo艣膰 ludzi (nie daj Bo偶e, katechet贸w) traktuje my艣lenie jako czynno艣膰 przeciwstawn膮 i zagra偶aj膮c膮 (ich) religijno艣ci. 呕e religijno艣膰 - dla nich, czyli w powszechnym mniemaniu - jest tam, gdzie w艂a艣nie nie ma my艣lenia, tylko jest arefleksyjne wype艂nianie i przekazywanie wyuczonych zachowa艅 i postaw w stosunku do czego艣 obecnego w j臋zyku, tradycji, nakazach, zakazach...

B贸g, m贸j(?) B贸g, jest najwy偶sz膮 instancj膮 w ka偶dym z mo偶liwych wymiar贸w, w ka偶dej z mo偶liwych chwil. Jest dla mnie si艂膮 grawitacyjn膮 utrzymuj膮c膮 mnie w polu wszystkich mo偶liwych oddzia艂ywa艅 rzeczywisto艣ci. Mi艂o艣膰? Mi艂osierdzie? - a jak偶e, te偶. Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto.

Mojego Boga spotykam od 30 lat na salach katechetycznych przyszkolnych, przyparafialnych, przyinternetowych... Spotka艂em osobi艣cie w czwartek, z czego s膮 notatki, ale tak偶e w publicznym wydarzeniu peregrynacji MBL i w 偶yciowym przypadku, kt贸ry spotka艂 syna. W 偶adnym z trzech przypadk贸w nie by艂oby to mo偶liwe bez dawki solidnego my艣lenia. By艂yby to tylko wtedy trzy ma艂o sp贸jne ze sob膮 przypadki: lekcji, akcji, ekstrawagancji...?"

II - Notatki z- i po mszy

Wyjazd i droga do ko艣cio艂a te偶 by艂y wa偶ne. Nie w takim znowu wielkim pokoju mi臋dzy nami. Toto by艂o nie tu i nie takie, to tamto. Dzieci nie zachwycone, 偶e znowu jad膮 do ko艣cio艂a. - Zn贸w b臋d膮 dwie godziny. -Nie, nie b臋d膮, tylko godzina, bo na figur臋 MBL czeka nast臋pna parafia.

A aparat ca艂y czas mam na ramieniu, ksi膮dz prosi艂, nie jest to tylko moja sprawa. I o to chodzi. Robi膰 swoje, wywi膮zywa膰 si臋 z powinno艣ci, ponad niedoskona艂o艣ci i nawet w艂asne z艂o艣ci. Przecie偶 si臋 nie obra偶臋 na 艣wiat i nie zabior臋 zabawek z piaskownicy. - Nie b贸j si臋, powiedzia艂 g艂os wewn臋trzny, nie jeste艣 taki wa偶ny, ani 偶adnym artyst膮. Rzeczywisto艣膰 powie ci, co robi膰 w ko艣ciele i poka偶e, co fotografowa膰. Poprowadz臋 ci臋 za r臋k臋, oko i rozum.

Weszli艣my na koniec nabo偶e艅stwa, tu偶 przed b艂ogos艂awie艅stwem NS. A czym jest b艂ogos艂awienia czynno艣膰, samo b艂ogos艂awie艅stwo (forma rzeczownikowa) i czym tzw. Naj艣wi臋tszy Sakrament? Trzeba pyta膰 o wszystko. Nie ma wiary bez my艣lenia.

Wszyscy ju偶 kl臋czeli, dzwonki zadzwoni艂y, ksi膮dz uni贸s艂 do g贸ry i zwr贸ci艂 w trzy (cztery?) strony 艣wiata z艂ocony przedmiot para-liturgiczny z Hosti膮 w 艣rodku. Ministrant wybija艂 rytm uwielbienia.

Co si臋 wtedy dzieje? Co si臋 wydarzy艂o. Nasze zachowanie, ludzi i moje, przyku艂o moj膮 uwag臋. Rozum wyt艂umaczy艂:

- skoro tyle ludzi na raz kl臋ka i utrzymuje wielk膮 cisz臋, to co艣 w nich jest, zachodzi jaki艣 proces, si臋 dzieje. Co? Zgodne uwielbienie, akt najwi臋kszego podziwu, poddania, zawierzenia. By艂em 艣wiadkiem zgodnej woli wielu! Przecie偶 w tym objawia si臋 TAJEMNICA JEDNO艢CI (tajemnicza moc jedno艣ci! Jego dzia艂ania!). Trzeba by膰 艣lepym, by nie widzie膰. G艂upim, by nie my艣le膰. Raczej og艂upionym i nie przyzwyczajonym, 偶eby my艣le膰, zw艂aszcza w ko艣ciele!? To jest chyba g艂贸wne katechetyczne zadanie na XXI wiek.

Inaczej m贸wi膮c - by艂a obecno艣膰 Jego w w nas, w ka偶dym z osobna i w ca艂ej wsp贸lnocie zgromadzonych i nasza w przestrzeni ko艣cio艂a. Co objawiamy sobie i 艣wiatu ca艂emu?

A potem by艂a msza i to samo zamy艣lenie. Trzeba bardziej przestudiowa膰 aspekt podmiotowy w Eucharystii! Podmiot to wsp贸lnota i osoba (patrz tekst kard. Karola Wojty艂y z 1976). Chcemy do艣wiadczy膰 i prze偶y膰 tajemnicz膮 obecno艣膰 Boga we mszy i Jego dzia艂anie, a nie zastanawiamy si臋 nad 艂atwiejsz膮 do (u)-lub-roz-gryzienia dan膮 do艣wiadczaln膮 - nasz膮 obecno艣ci膮 i dzia艂ania w nas tajemniczej mocy Jedno艣ci!!! To po co modli艂 si臋 Jezus (modlitw膮 arcy-kap艂膮艅sk膮) "aby byli jedno"!

Jedno艣膰 nie jest ci膮gle zbyt wielkim przedmiotem studi贸w i zainteresowania (nauk humanistycznych, bo w 艣wiecie matematyk贸w to pewnie tak i ka偶dego my艣l膮cego, zw艂aszcza ochrzczonego homo sapiens). Dzi臋ki Eucharystii nie jest to teoria, ale codzienne do艣wiadczenie (wiedza eksperymentalna wprost). OBECNO艢膯 I DZIA艁ANIE BOGA I NAS W 艢WIECIE REALNYM. Nie musz臋 chyba nawet dodawa膰 "eucharystyczna" obecno艣膰 i dzia艂anie, bo skoro my w 艣wiecie realnym to przecie偶 B贸g te偶.  

PS.1
Da艂em wreszcie, zawiesi艂em w Internecie, wyb贸r swoich wierszy o Matce i z Matk膮. Przejrza艂em, i a偶 si臋 zdziwi艂em, 偶e w tylu By艂a i Jest obecna. Wida膰 - wi臋ksza jest Jej rola w 偶yciu.

PS.2
Zdj臋cie (plakat) z tej strony :)

poniedzia艂ek, 21 stycznia 2013

Same teologie (wszystkiego)


Z trudem korzystam z wczorajszego pocz膮tku (posta). Musz臋 zada膰 sobie pewien gwa艂t. Liczy si臋 zawsze dla mnie (przy pisaniu tego bloga) to, co w艂a艣nie jest. Dlatego najwa偶niejsz膮 por膮 dnia, z tego punktu widzenia, jest poranek, zawsze nowy pocz膮tek. Budz臋 si臋 jaki艣, z jakimi艣 my艣lami, z jakim艣 sob膮. Nie wymy艣lony. Dany sobie samemu i 艣wiatu ca艂emu.

Dzisiaj (godz. 3.36) my艣li kr膮偶膮 ko艂o zadanych temat贸w i rzeczywisto艣ci zarazem (nie mog膮 by膰 rozdzielne, ani z innych parafii): jest Matka i msza. Teologia Matki i mszy. Obecno艣ci i dzia艂ania.
1) Mama Babcia Hela kojarzy mi si臋 z obiadem i z modlitw膮. To by艂y Jej dwie podstawowe czynno艣ci (a mo偶e i formy obecno艣ci w 偶yciu i w 艣wiecie). Obiad jako o艣 偶ycia domu i modlitwa, jako jego kres i przeznaczenie. Obiad o sta艂ej porze i w klasycznym wydaniu: zupa i drugie. Po szkole si臋 przychodzi艂o „na obiad”, a w wakacje po przyj艣ciu z ko艣cio艂a „gotowa艂o si臋 obiad”. Nie zrozumie si臋 znaczenia obiadu u Kapaon贸w, w domu Kapaon贸w, w domu Heleny, je艣li nie we藕mie si臋 pod uwag臋, 偶e „obiad” znaczy艂o tak偶e „modlitwa przed jedzeniem”. Modlitwa i jedzenie sz艂y w parze. Obiad by艂 modlitw膮. Modlitwa by艂a pokarmem.

Mama Babcia Te艣ciowa Hela denerwowa艂a si臋, gdy inne matki zostawia艂y dzieci, nawet z tak chwalebnego powodu jak spotkania modlitewne, zw艂aszcza te, z wieczn膮 sk艂onno艣ci膮 do przeci膮gania si臋. - Dzieci zostawi艂a i siedzi tutaj po pr贸偶nicy, nie na tym polega modlitwa. To si臋 Bogu nie podoba, B贸g tego nie potrzebuje, ani nie oczekuje od nas. Ma dzieci, to niech si臋 nimi zajmie. - Oj pad艂o troch臋 tych cierpkich s艂贸w, pod r贸偶nymi adresami, tak偶e naszym.

Dzisiaj 艂atwiej mi to zrozumie膰. Skoro za艂o偶y艂a rodzin臋! Bo skoro (jej) Janek s艂u偶y艂 cz臋sto do mszy w tzw. obozie przej艣ciowym, po wyzwoleniu, czekaj膮c na powr贸t do Polski, „to nie m贸g艂 by膰 z艂ym cz艂owiekiem”. Po powrocie - ka偶de do siebie - do Warszawy i na wie艣 podtarnowsk膮, czas znajomo艣ci si臋 przeci膮ga艂. To Hela, praktyczna i bez oczekiwa艅, co do w艂asnej osoby, nacisn臋艂a, by wreszcie si臋 ch艂op zdecydowa艂. Pobrali si臋 w 1948, mrocznych czasach komunistycznej Bezpieki, tu偶 po Bo偶ym Narodzeniu, 28 grudnia. Nie wa偶ne jakie s膮 okoliczno艣ci na zewn膮trz, wy 艣lubujecie wieczno艣膰 sobie i 偶yciom, kt贸rymi was B贸g obdarzy!

Po 艣lubie ona przyjecha艂a do niego, z dala od swojej wielodzietnej rodziny, by k膮tem zamieszka膰 gdzie艣. Przygarn膮艂 ich daleki wujek rodem z D臋bicy lub tamtego rejonu, stacjonuj膮cy przy garnizonie w Legionowie, by艂 wojskowym. Zmar艂 wcze艣nie, zostali w jego Legionowie, kt贸re sta艂o si臋 naszym miastem rodzinnym, lecz na zawsze by艂o dla ojca miejscem wygnania z Warszawy. Dla Heli Helenki, praktycznej osoby, stajenk膮 do zagospodarowania, rodzi艂y si臋 kolejne dzieci. Co za r贸偶nica, gdzie si臋 znajduje i jak wygl膮da izba, czy dom - wy prze偶ywacie swoj膮 niepowtarzaln膮 tajemnic臋 jedno艣ci, mi艂o艣ci, wierno艣ci, p艂odno艣ci... macierzy艅stwa i ojcostwa (je艣li B贸g i zdrowie pozwoli).

Zbi艂a pierwsze 艂o偶e ma艂偶e艅skie z desek, uszy艂a siennik i wypcha艂a s艂om膮. Pami臋tam, by艂 tak偶e (oczywistym) pos艂aniem jeszcze i dla nas. Urodzi艂em si臋 wszak jeszcze za z艂ego "wujka" Stalina. Ale nie po nim wzi膮艂em imi臋. J贸zef by艂 najbli偶szym z tych, do zaakceptowania, w kalendarzu mojego przyj艣cia na 艣wiat. Jej brat te偶 by艂 J贸zef. Moje siostry dosta艂y imiona rodzinne i to bardziej ze strony m臋偶a i ojca.

Na wakacje przyje偶d偶ali艣my do Annopola, pami臋tam liturgi臋 przyjazd贸w. Poci膮g do T艂uszcza (pierwsze wyjazdy wagonami towarowymi), przesiadk臋 straszliw膮 w T艂uszczu na zawsze zapchany do niemo偶liwo艣ci poci膮g do Bia艂egostoku, rzadziej do Ma艂kini. W Urlach by艂a cisza, sosnowe lasy i wozy konne czekaj膮ce pod stacj膮, oferuj膮ce kurs do Jadowa. Dwa 艣wiaty. W Jadowie byli艣my um贸wieni z rodzin膮 Andrzeja Kr贸la, Piotrow膮 lub Andrzejem z nowego pokolenia (J臋dru艣 z pami臋tnik贸w starego Kr贸la), potem si臋 ci膮gn臋艂a droga na wozie z tobo艂kami przez pola, 艂膮ki i las. Siedem, osiem kilometr贸w piaszczyst膮 drog膮 troch臋 trwa, nawet dla konia. Dlatego przyje偶d偶ali艣my zawsze w dzie艅 targowy, „艣wi臋to dyszla”, bo s膮siedzi od Kr贸l贸w byli wtedy w Jadowie.

Mama Babcia Hela dobrze sobie radzi艂a z drewnem i paleniem w kuchni. By艂a wiejsk膮 dziewczyn膮. By艂a zaradna i praktyczna. Gotowa艂a, pra艂a, szy艂a wszystkim dzieciom ubrania. Do Pierwszych Komunii te偶. Ko艣ci贸艂 by艂 jej Ojczyzn膮, z daleka od domu rodzinnego. Modlitwa jej wytchnieniem i portem bezpiecznym. Spa艂a z r贸偶a艅cem pod poduszk膮.

2) Teologia mszy. Msza w艂a艣ciwie jest sam膮 teologi膮, ale. Pozwol臋 sobie i ja j膮 po swojemu opowiedzie膰. Czym jest dla mnie. Jest 偶yciem i 艣wiatem prze偶ywanym z punktu widzenia Jezusa. Jezusa z Nazaretu, nie jakiego艣 hiszpa艅skiego gracza w pi艂k臋 no偶n膮, na przyk艂ad. Albo z Argentyny.
Uk艂ad mszy, sceneria ko艣cio艂a, szaty liturgiczne ksi臋dza celebransa – wszystko jest nie z tego 艣wiata. Jest ze 艣wiata Jezusa, z Jego czas贸w, Jego mody, kultury, filozofii i teologii, Jego wyobra偶e艅 (wyobra藕ni) i Jego Boga. Boga Jego czas贸w i 艣wiata.
Wszystko tamto, stamt膮d, najbardziej si臋 urealnia w s艂owach i zdaniach czytanych z namaszczeniem od pulpitu. Stary Testament przenosi nas (cofa) jeszcze bardziej w czasie. Nowy -  to znaczy Dobra Nowina, nie listy paw艂owe, brzmi bardziej swojsko i blisko. - Jezus spojrza艂, przyszed艂, powiedzia艂, zrobi艂... s膮 zrozumia艂e najbardziej.

We mszy tamten czas i 艣wiat zagarnia nas, nasz膮 wyobra藕ni臋 i splata z naszymi codziennym sprawami XXI wieku. Wieczno艣膰 tu i tam.

Tutaj i teraz powiem tylko tyle, bo wi臋cej powr贸ci wraz notatkami, co艣 zapisywa艂em, nie mog臋 spali膰, ani zmarnowa膰 daru. Prze偶ytego i zapisanego, inne si臋 nie prosz膮 o notowanie.
Z konieczno艣ci, nie z wyboru, wracam teraz do tego, co by艂o i co jest w strz臋pach i punktach ponaczynane:
1) pocz膮tek wczorajszego posta
2) notatki z mszy
3) notatki z katechezy czwartkowej

ad.1)
20 stycznia (tytu艂 roboczy mia艂 by膰 „B贸g i rozum wcielone”)
Korzystam z dwuznaczno艣ci w tytule, 偶eby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Raczej - znale藕膰 i wyrazi膰 dwa w jednym.
1) B贸g i wiara wed艂ug... i u偶ywaj膮c naturalnego my艣lenia, rozumu ca艂kowicie naturalnego (niestety zgubi艂em w膮tek, mo偶e kiedy艣 powr贸ci, tzn. mo偶e jeszcze raz mi si臋 da, ale niekoniecznie, to tak si臋 nie dziej, trzeba zapisywa膰 na gor膮co, podmiotowo-podw贸jnie-On-i-ja-przedmiotowo-raz)
2) B贸g i rozum wcielone, u偶ywaj膮c troch臋 wi臋cej teologii i tego samego rozumu (nadaj膮c ogromne znaczenie Wcieleniu Boga, dowarto艣ciujmy tak偶e - na lito艣膰 bosk膮 – wcielenie w艂asnego rozumu!!!). Tylko wcielonym umys艂em mog臋 dotkn膮膰 wcielonego Boga! Abstrakcja nie dotknie abstrakcji! Nie ceni膮c dostatecznie rozumu, obra偶amy Boga, bezmy艣lno艣膰 jest dla mnie 贸smym  grzechem g艂贸wnym, a mo偶e wystarczy tylko przeredagowa膰 „si贸dmy” (nie ma wi臋kszego lenistwa, ale ma艂o si臋 o tym tak m贸wi). Kto my艣li, nigdy nie jest bezczynny.

Teologia katechezy:
- nie ja sam dzia艂am, jakim cudem ja sam zosta艂em katechet膮? A nie pisarzem, dziennikarzem, filozofem, politykiem...? - cuda nie z tej ziemi i ju偶 nie do zmiany, ani naprawienia, dobijaj膮c emerytury dosi臋ga si臋 ostateczno艣ci, przynajmniej zawodowej (w moim przypadku, wykonywana czynno艣膰 nigdy nie sta艂a si臋 zawodem, umr臋 bez zawodu, by艂em, bo by艂em, sob膮 :-)

Teologia jedno艣ci (realnej, namacalnej, a nawet widowiskowej):
- (np. podczas eucharystii, jedno艣膰 wiary, wierze艅, ducha, zachowa艅, uwielbienia, kultu, intelektu... co dotar艂o do mnie podczas b艂ogos艂awie艅stwa tzw. Naj艣wi臋tszym Sakramentem, co jest z jednej strony zachowaniem wyuczonym, z drugiej – czym艣 wi臋cej)
- w tym, o dziwo, teologia znaczenia jednostki, exemplum papie偶, papie偶 wp艂ywa na ca艂y kszta艂t jednej 艣wiatowej wsp贸lnoty po katolicku wierz膮cej, przez nominacje, dobiera itd. w ten spos贸b np. mianowani s膮 biskupi, kt贸rzy potem maj膮 ogromny wp艂yw na diecezje, wi臋c i na nasze (wiejsko-miejsko-gminne) 偶ycie itd. itp. a偶 po widnokr膮g.

Teologia matki:
Ta, kt贸ra da艂a 偶ycie. Bo. Bo jest Ten, kt贸ry daje 偶ycie 呕ycia. Ten i Ta, kt贸ra tak偶e w jakim艣 zakresie jest Drog膮 Prawd膮 i 呕yciem dla ka偶dego dziecka? No tak, proporcjonalnie i analogicznie.
No bo nie mo偶na 偶y膰 wiecznie, ka偶da matka musi umrze膰 (w naturalnym porz膮dku, my po niej). Wi臋c czym jest ten 偶al, b贸l, smutek? Czemu go prze偶ywamy, ka偶dy z nas. Bo.
Bo w niej odszed艂 namacalnie obecny 艂膮cznik z ca艂o艣ci膮. Z jak膮艣 bardzo wa偶n膮 ca艂o艣ci膮 w 偶yciu ka偶dego cz艂owieka. 殴r贸d艂o naszej pami臋ci  i to偶samo艣ci. Wielki gwarant jedno艣ci - jej 偶ycie i obecno艣膰 nam to nawet pod艣wiadomie zapewnia艂y. Matka – dom, zakorzenienie, ukorzenienie, wkorzenienie, unerwienie. Po 艣mierci te偶, ale trzeba wi臋cej my艣le膰.

Po 艣mierci Matki trzeba bardziej prze偶ywa膰 to, co najwa偶niejsze, 偶eby 艂agodzi膰 b贸l egzystencjalny. Nie – my艣le膰 o Niej, ale o 艣wiecie, w kt贸rym Ona 偶y艂a swym duchem naj艣wi臋tszym, bo przecie偶 te偶 mia艂a s艂abo艣ci i braki, nie zna艂a j臋zyk贸w, nie lubi艂a bywa膰 w towarzystwie, ba艂a si臋 sam na sam z ksi臋dzem i patrze膰 mu w oczy, w pewnym okresie by艂a pod zbyt wielkim wp艂ywem Radia Maryja...

PS.
Zn贸w urwane i nie szlifowane, bo. Bo by艂a wa偶na Rada (tzw. klasyfikacyjna) Pedagogiczna Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, w wielkim porz膮dku, z wielkim skupieniem, czasami, a偶 cisz膮, ale tak偶e z emocjami na koniec i nerwicami ka偶demu we w艂a艣ciwej proporcji ("ka偶demu daj 艣mier膰 jego w艂asn膮 Panie, daj umieranie, co wynika z 偶ycia, w kt贸rym mia艂 sw膮 mi艂o艣膰, cel i biedowanie...")

niedziela, 20 stycznia 2013

B贸g i rozum wcielony (na wyrywki)


Zacz膮艂em co艣 rano na ten temat, ale za ma艂o mam ciszy, spokoju i czasu po po艂udniu, by wyko艅czy膰. Zn贸w musz臋 od艂o偶y膰.

Wysz艂a za to foto-katecheza o oczekiwaniu na I Komuni臋 i ksi膮偶eczki do tego. M膮drze to prowadzi nasz nowy ksi膮dz proboszcz. To b臋dzie nasza pierwsza Pierwsza Komunia: dzieci, rodzin, katechety, parafii, szko艂y i gminy.

Przez przypadek nagra艂em troch臋 i rutynowo par臋 zdj臋膰 zrobi艂em. Przypadek da艂 mi kamer臋 do r臋ki, by zarejestrowa膰 fragmenty wizyty figury Matki Bo偶ej Loreta艅skiej w naszej parafii w ramach diecezjalnej akcji duszpasterskiej w Roku Wiary (i Rozumu). Przekona艂em si臋 o po偶yteczno艣ci nagrywania, cho膰 kosztowa艂o mnie to sporo. Rozgryza艂em instrukcj臋 dzia艂ania dwu pami臋ci i swojej w艂asnej w boju. Owocem jest katecheza na kolejne dni i wi臋cej.

Tak wi臋c dzisiaj by艂o oczywistym dla mnie, 偶e opr贸cz aparatu wzi膮膰 mam na msz臋 do kieszeni kamer臋. Bo na mszy ksi膮dz mia艂 rozdawa膰 ksi膮偶eczki, nieod艂膮czny element pierwszokomunijny w niebanalnym (wolicie 'niestandardowym'?) czasie. Czas jest niebanalny, bo偶onarodzeniowy, a dla mnie jeszcze co艣 wi臋cej, bo przez to, 偶e po艣miertny, po Mamie Babci Heli, to tak偶e rezurekcyjny i w niebo ju偶 wzi臋ty. Dawanie ksi膮偶eczek teraz ma sens. Bardziej ni偶 w dniu komunijnym. Wystarczy odrobin臋 pomy艣le膰. Tak samo jak "komunijnych" r贸偶a艅c贸w na nabo偶e艅stwie "pa藕dziernikowym". Wszystko, co istnieje, ma swoj膮 form臋 i czas. Ma swoj膮 istot臋, poznawaln膮 odrobin膮 my艣lenia. W 偶yciowej postawie mi艂o艣ci intelektualnej.  Nie ma wiary bez my艣lenia. Dlatego 50 lat temu mieli艣my Sob贸r Watyka艅ski II, a od 11 pa藕dziernika 2012 do 24 listopada 2013 mamy Rok Wiary (i Rozumu).

JEST SENS NAGRYWANIA M膭DRYCH S艁脫W (LITURGICZNEJ) KATECHEZY PARAFIALNEJ. Eucharystia to OBECNO艢膯 I DZIA艁ANIE 呕ywego Boga. Potem dopiero s膮 ksi膮偶ki i podr臋czniki.

Gdyby to nie mia艂o sensu (ani prawa), to nie by艂oby Arturo Mari wiernie obs艂uguj膮cego Jana Paw艂a II b艂ogos艂awionego (cuda jego obecno艣ci i dzia艂a艅 w naszym 偶yciu i 艣wiecie). Arturo nie wzi膮艂 ani jednego dnia urlopu w czasie swojej s艂u偶by!! Wielkich dzie艂 Boga nie zapominajmy. Nie przegapmy! Zachowajmy w sercu swoim i na wszystkich mo偶liwych i dost臋pnych no艣nikach. 86-letni papie偶 Benedykt u偶ywa nawet Twittera. Nie przegapmy Obecno艣ci i Dzia艂ania Boga 呕ywego po艣r贸d nas. Na pewno podczas ka偶dej Eucharystii. A potem katechezy. Ale 偶eby co艣 przenie艣膰, trzeba najpierw utrwali膰 (mie膰 no艣niki i linki i ich u偶ywa膰 w obfito艣ci).

Jak ka偶dy z nas m贸g艂 si臋 przekona膰 podczas dw贸ch dni obecno艣ci f.MBL i permanentnego zaproszenia do udzia艂u, na mszach m艂odzie偶y i dzieci nie by艂o wi臋cej ni偶 palc贸w u r膮k. Oni nie przyszli do... obraz i zaproszenie do refleksji i modlitwy przyjdzie do nich. Ju偶 idzie. Szko艂臋 mamy cyfrowo wyposa偶on膮, w艂asnymi si艂ami (finansami gminy, wysi艂kiem koncepcyjnym DyrKa, umiej臋tno艣ciami w艂asnego nauczyciela Sebastiana, prac膮 PT Wojtka, Adama i Krzysztofa) - trzeba korzysta膰, ile wlezie. To i owo z pi膮tku, soboty i z dzisiaj jest ju偶 na Facebooku (tutaj i gdzie indziej). A doszed艂 jeszcze koncert Lux Mea, s艂ysza艂em komplementy, jeszcze nie widzia艂em.

"Najpierw zauwa偶cie Mnie i poddajcie jakiej takiej refleksji naturalnego rozumu, po to go Wam da艂em" - m贸wi m贸j B贸g i Pan. Potem to ju偶 p贸jdzie z g贸rki i uleci wysoko.
W katechizacji szkolnej trudno znale藕膰 alternatyw臋 dla parafialnej katechezy liturgicznej. Byle Go na niej dostrzec. Byle艣my (my) tam CALI byli: z wiar膮, sercem, obywatelsko艣ci膮 i rozumem. Byle by艂y ogniwa (linki). Byle by艂y zdj臋cia, filmy, notatki i przemy艣lenia. Byleby by艂a wolno艣膰 religijna, duchowa, intelektualna. Byleby nie by艂o zamkni臋cia (zamkni臋膰). B贸g i rozum wcielony ze wszystkim sobie poradz膮.  

PS.
Zdj臋cie z tej strony :-)

sobota, 19 stycznia 2013

M贸j B贸g


Dzisiaj, 19 stycznia 2013, jest to On i Ona, a nawet Ono. On - m贸j Rozm贸wca. Ona - Osoba. Ono - najwi臋ksze, o Czym (Kim) my艣l臋. We wszystkich trzech formach gramatycznych - Najwy偶sza Instancja Rzeczywisto艣ci, z jak膮 mam do czynienia. Moje absolutne dope艂nienie, wype艂nienie, ale roz艂膮czne, nieustanna i nieustaj膮ca Asystencja.

Mam, niestety, wra偶enie i przekonanie, 偶e wi臋kszo艣膰 ludzi traktuje my艣lenie jako czynno艣膰 przeciwstawn膮 i zagra偶aj膮c膮 (ich) religijno艣ci. 呕e religijno艣膰 - dla nich, czyli w powszechnym mniemaniu - jest tam, gdzie w艂a艣nie nie ma my艣lenia, tylko jest arefleksyjne wype艂nianie wyuczonych zachowa艅 i postaw w stosunku do czego艣 obecnego w j臋zyku, tradycji, nakazach, zakazach...

A dla mnie, przeciwnie, moja religijno艣膰 jest zro艣ni臋t膮 siostr膮 syjamsk膮, albo bratem, procesu my艣lenia, nieod艂膮cznego od mojego 艣wiadomego 偶ycia (istnienia). Jestem osob膮, wi臋c my艣l臋. Ka偶da moja czynno艣膰, czyn, a nawet odruch, jest z艂apana w siatk臋 daj膮cego si臋 przeprowadzi膰 wywodu przyczynowo-skutkowego. Bardziej lub mniej. Jak nie przeze mnie samego, to z pomoc膮 autorytet贸w. Jak nie biolog, to chemik, albo matematyk mo偶e pokaza膰 mi najnowsze wzory, podstawienia itd. Jak nie teolog, to filozof przyj艣膰 mo偶e z pomoc膮 - ale tylko w艂a艣nie jako pomoc, nikt nie zast膮pi mojego osobistego my艣lenia. W ostateczno艣ci, dost臋pnej i prze偶ywanej ka偶dego dnia, jestem tylko ja i On, Ona, Ono.

Hola-hola, przecie偶 to tylko przyk艂adowe sformu艂owania i pomocniki. Jest ich du偶o wi臋cej. Jestem wolnym cz艂owiekiem i chc臋 skorzysta膰 z wszystkich dost臋pnych 藕r贸de艂 wiedzy i ze wszystkich mo偶liwych autorytet贸w. Nie jestem ograniczonym zakapiorem - do trzech dziedzin i wymiar贸w.

To, czego sam nie pozna艂em, nie wyczyta艂em w ksi膮偶kach, na stronach internetowych, nie dopyta艂em, nie do-prze-my艣la艂em i z czego nie mog臋, w zwi膮zku z tym, skorzysta膰 w nieustannym procesie (auto)refleksji o ca艂ej dost臋pnej mi rzeczywisto艣ci jest gdzie艣 zawsze pod r臋k膮. Mam wewn臋trzn膮 wolno艣膰 skorzystania ze wszystkich 藕r贸de艂 i dziedzin niesprzecznych z moim naukowym obrazem 艣wiata (艣wiata rozumieniem, pogl膮dem na niego) - nie si臋gn臋 do magii, zabobon贸w i czar贸w.

Si臋gn臋 i spytam filozof贸w, teolog贸w, artyst贸w i dobrych (prostych) ludzi.

B贸g, m贸j(?) B贸g, jest najwy偶sz膮 instancj膮 w ka偶dym z mo偶liwych wymiar贸w, w ka偶dej z mo偶liwych chwil. Jest moja (dla mnie) si艂膮 grawitacyjn膮 utrzymuj膮c膮 mnie w polu wszystkich mo偶liwych oddzia艂ywa艅 rzeczywisto艣ci. Mi艂o艣膰? Mi艂osierdzie? - a jak偶e, te偶. Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto.

Mojego Boga spotka艂em pewnie przy urodzeniu (przy chrzcie na pewno), spotykam Go tak偶e od 30 lat na salach katechetycznych przyszkolnych, przy-parafialnych, przy-internetowych... Spotka艂em osobi艣cie w ostatni szkolny czwartek, z czego s膮 notatki, ale tak偶e w publicznym wydarzeniu peregrynacji MBL i w 偶yciowym przypadku, kt贸ry spotka艂 syna. W 偶adnym z trzech przypadk贸w nie by艂oby to mo偶liwe bez dawki solidnego my艣lenia. By艂yby to wtedy tylko trzy ma艂o sp贸jne ze sob膮 przypadki: rutynowej lekcji, odg贸rnej pobo偶no艣ciowej akcji, czyjej艣 ekstrawagancji...?

Na lekcje w czwartek jecha艂em z obrazkami do zrozumienia i wype艂nienia w艂asn膮 wyobra藕ni膮 i kolorami, i z fragmentem filmu dotycz膮cym tego samego, co na obrazkach - z chrztem Jezusa w Jordanie u Jana Chrzciciela.

W klasie drugiej posz艂o zgodnie z oczekiwaniami, ale bez sza艂u. W "zer贸wce" jest zawsze troch臋 podobnie i du偶o inaczej - bardziej jak dziadek i dzieci, a nie nauczyciel.

Wystrzeli艂o w klasie czwartej. Maj膮 ju偶 OHP, czyli projektor pod sufitem, to pomaga i sprzyja (chyba nie zupe艂nie ten sam zakres znacze艅 tych s艂贸w?). Bez rysunk贸w, tym razem, wysz艂a nieoczekiwana przygoda s艂owa m贸wionego, s艂uchania i my艣lenia, du偶o bardziej nawet ni偶 filmowa (pono膰 sztuki sztuk naszych czas贸w).

Tu musz臋 poprzesta膰, cho膰 w p贸艂 s艂owa. Co takiego wydarzy艂o si臋 w tej czwartej klasie? Sam siebie musz臋 zdopingowa膰 do opowiedzenia, bo taaakie do艣wiadczenie nie powinno przepa艣膰. Jednak na dzisiaj to koniec. No, ale da艂em jednak zdj臋cia z peregrynacji figury MBL (Matki Bo偶ej Loreta艅skiej).

pi膮tek, 18 stycznia 2013

Kicha (ale z sensem)

Wi臋cej si臋 dzieje, ni偶 zd膮偶臋 opisa膰. A ju偶 na pewno - opublikowa膰. Tak zwana kicha, ale tylko technologicznie. Sens (zawsze) jest. I dzienna porcja pracy my艣lowej. I peregrynacja MBL. Mo偶e da si臋 co艣 nad ranem? Mo偶e ciut p贸藕niej :-)

czwartek, 17 stycznia 2013

Katechetyczne wyzwanie - pytanie o pocz膮tki i istot臋


1. Sklei膰 obraz 艣wiata
2. Istota peregrynacji MBL

I

Moje katechetyczne do艣wiadczenie i rozeznanie wskazuje wielkie rozdarcie (niesp贸jno艣膰) w duszach moich uczni贸w, ich rodzic贸w i og贸艂u wierz膮cych Polak贸w (偶eby poprzesta膰 na kraju).
Z jednej strony te dusze s膮 normalnie ufundowane - niestety nie zakorzenione - na wsp贸艂czesno艣ci, z drugiej jest w nich dzieci臋cy 艣wiat bajek i ba艣ni. Wsp贸艂czesno艣膰 w ich (naszym) 偶yciu wyra偶a si臋 na wiele sposob贸w, trudno poda膰 rysy najwa偶niejsze. Na pierwszym miejscu postawi臋 udzia艂 w zdobyczach techniczno-technologiczno-spo艂eczno-politycznych. Wszyscy korzystamy z elektryczno艣ci, elektroniki, na nich opartych sprz臋t贸w AGD, RTV, ICT, pomp wodnych, cieplnych, ss膮co-t艂ocz膮cych, silnik贸w elektrycznych i spalinowych kolejnych generacji. Wszyscy mamy kom贸rki, komputery, pojazdy i rodzin臋 w ich zasi臋gu. Korzystamy z sieci po艂膮cze艅 wszelakich: komunikacyjnych, telekomunikacyjnych i us艂ug po nich je偶d偶膮cych, z nich korzystaj膮cych (np. pos艂a艅c贸w przesy艂ek, w 偶adnym razie nowin). Itd.itp.
Do tego dochodz膮 systemy o艣wiaty, s艂u偶by zdrowia, bankowo艣ci (elektronicznej) i co, kto lubi najbardziej, co mu tam jest osobi艣cie potrzebne i z czego korzysta najbardziej.

To wszystko jest dla nas dobrem, o ile jest wolno艣膰 (偶ycia i korzystania z wszystkiego, co nie zakazane). Podstaw膮 TEGO WSZYSTKIEGO i 藕r贸d艂em s膮 osi膮gni臋cia nauki. Zastosowane w przemy艣le i us艂ugach (rozwi膮zaniach) na wszelkich mo偶liwych p艂aszczyznach i polach.

Wolno艣膰, jako warunek korzystania z bogactwa ofert tego 艣wiata, to zbyt og贸lnie powiedziane. Wolno艣膰 ma ju偶 swoje do艣膰 wyrafinowane rozwi膮zania: demokracj臋, samorz膮dno艣膰, prawa cz艂owieka i obywatela, fora obecno艣ci i g艂oszenia (wyra偶ania) siebie i swoich pogl膮d贸w, systemy wyborcze i polityczne (parlamentarno-gabinetowe, prezydenckie, mieszane, a nawet wzburzone...), odwo艂awcze, tak偶e mi臋dzynarodowe (Trybuna艂 w Hadze itd.).

Do nowoczesno艣ci, z kt贸rej korzysta wi臋kszo艣膰 Polak贸w, zalicz臋 tak偶e MSZ臉 艢WI臉T膭 i religijnie prze偶ywane 艣wi臋ta. Zapewniaj膮 one dobra duchowe z najwy偶szej p贸艂ki. Ka偶da msza zapewnia prze偶ycia metafizyczne, terapeutyczne... psychologiczno-intelektualno-spo艂eczne, na miar臋 mo偶liwo艣ci i potrzeb.

A w czym jest dylemat i wyzwanie katechetyczne?

W bajkowym obrazie i wyobra偶eniu pocz膮tk贸w 艣wiata, Boga, religii, ca艂ego gatunku homo sapiens i siebie samego (dziedziczenie cech, autokreacja poprzez wiedz臋 i czyny, kognitywistyka...).
Bo z jednej strony, co nale偶y jeszcze do pierwszej cz臋艣ci moich rozwa偶a艅 - jest kosmos, pojazdy po nim i w nim lataj膮ce, fotografuj膮ce, kosmos bez miary, uciekaj膮cy, albo nie, maj膮cy sw贸j wielki pocz膮tek w wybuchu lub w innym alternatywnym wymiarze albo ich uk艂adach i oddzia艂ywaniach. Gwiazdy w nim powstaj膮 i gin膮 na naszych oczach, za dni naszych.

Z drugiej strony - ciemno艣膰 totalna, Pan B贸g lepi膮cy z gliny wszystkie gatunki zwierz膮t po kolei, w gwiazdy zapl膮tany bez wyj艣cia, lepiej nie my艣le膰, si臋 nie zastanawia膰, bo strach obleci, 偶e zeszli艣my, albo zejdziemy ze 艣cie偶ki wiary (doktryny). CIEMNO艢膯 WSZECHOGARNIA(J膭CA) POCZ膭TKI (艣wiata, wiary, religii, kultury i siebie samego). Kompromituj膮ce zaprzeczenie postawy mi艂o艣ci intelektualnej.

Gdzie le偶y pies pogrzebany? W czym s膮 korzenie i pocz膮tki niesp贸jno艣ci? Skoro niesp贸jno艣ci, to i katastrofy cywilizacyjnej (tej cz臋艣ci 艣wiata, z konsekwencjami globalnymi)?

Gdzie? W czym? - w polityce? o艣wiacie? duszpasterstwie? Ja nie tylko pytam, mnie boli. Mamy Rok Wiary (i Rozumu).

Tak sam dla siebie my艣l臋 i sobie odpowiadam:
- polityka? Tak - im wszystkie niejasno艣ci s艂u偶膮. Maj膮 raj dla swojej nawigacji i marketingu. Biznes jest nieoddzielny od polityki, jedno drugiemu s艂u偶y i si臋 nakr臋ca.
- o艣wiata? Tak, jest funkcj膮 polityki.
- duszpasterstwo? Tak, je艣li jest funkcj膮 konformizmu indywidualnego i grupowego (zachowawczo艣ci, dopasowania, korzystania ze stanu rzeczy, przycinania, uprawy, piel臋gnowania tego, co jest, najcz臋艣ciej uciekaj膮c si臋 do poucze艅 p艂ytko etycznych, unikaj膮c wyja艣niania 艣wiata w perspektywie ostatecznych argument贸w, danych z najnowszych osi膮gni臋膰 nauk teologicznych, filozoficznych, nauki o cz艂owieku i m贸zgu... )

&&&&&

Marzy mi si臋 Ko艣ci贸艂 otwarty, szukaj膮cy (fides quaerens intellectum), soborowy, janowo-paw艂owy, bez podzia艂u na sytych nauczaj膮cych (sytych wiadomo艣ci raz na zawsze i gotowc贸w duszpasterskich) i nauczanych, g艂odnych w stopniu bardzo ograniczonym (i ograniczaj膮cym). Podmiot – to osoba i wsp贸lnota (nie my i wy lub oni), tak wierzy艂 i naucza艂 JPII, ale chyba ma艂o kto Go czyta i Nim si臋 przejmuje.

Min臋艂o 50 lat od wydarzenia Soboru Watyka艅skeigo II, kt贸ry o tym wszystkim m贸wi艂 i w swoich dokumentach (i metodzie) wskaza艂 drog臋 i rozwi膮zania dylematu, o kt贸ry m贸wi wiejski katecheta na swoim blogu „Osobny 艣wiat”. C贸偶 powiedzie膰 (odchodz膮c... na emerytur臋)? CZYTAJCIE, STUDIUJCIE SOB脫R I JEGO METOD臉. Aggiornamento powinno by膰 sta艂膮 potrzeb膮 homo sapiens (bo na wz贸r i podobie艅stwo my艣l膮cego Boga).

II
 
W pi膮tek i sobot臋 moja parafia b臋dzie stacj膮 (etapem) peregrynacji figury Matki Bo偶ej Loreta艅skiej po diecezji. Ciesz臋 si臋 na ka偶d膮 form臋 o偶ywienia 偶ycia duchowego, w kt贸rym mog臋 uczestniczy膰. Czym to jest dla mnie? No w艂a艣nie – zorganizowan膮 form膮 偶ycia duchowego (na jakim艣 terenie). Pomys艂 idzie od g贸ry i jest zwi膮zany z Rokiem Wiary (i Rozumu). W ramach tego wydarzenia jaka艣 gromadka (gromada) ludzi si臋 spotka – program przewiduje udzia艂 ka偶dej wsi - b臋dzie si臋 modli膰 g艂o艣no i cicho (nasz ksi膮dz przyk艂ada wag臋 do ciszy w trakcie mszy i nabo偶e艅stw para-liturgicznych), s艂ucha膰 fragment贸w Biblii i s艂贸w interpretacji ksi臋dza proboszcza Mieczys艂awa, uczestniczy膰 we Mszy 艢wi臋tej, s膮 przewidziane 艣wiadectwa rodzin i prowadzenie przez nich niekt贸rych modlitw zbiorowych np. R贸偶a艅ca, niekt贸rzy skorzystaj膮 z sakramentu spowiedzi, wi臋kszo艣膰 z komunii 艣wi臋tej. B臋dzie tak偶e du偶o czasu na adoracj臋, tzw. czuwanie i obecno艣膰 w ko艣ciele i modlitw臋 jak najbardziej osobist膮.

Czy to wszystko? Tak, wydaje si臋, 偶e wszystko. Czy co艣 si臋 (jeszcze) wydarzy nieoczekiwanego? No tak, oczywi艣cie, powinno - dzia艂ania Boga w ludziach i przez ludzi nie da si臋 zaprogramowa膰 :-)
Istot膮 peregrynacji – dla mnie – jest stworzenie okazji do prze偶ycia obecno艣ci i dzia艂ania 呕ywego Boga w swoim Ko艣ciele i 艣wiecie. To, po pierwsze. Po drugie - dajemy sobie okazj臋 do oddania czci Bogu i Maryi, Matce Jezusa (Theotokos), manifestuj膮c (uobecniaj膮c) Ko艣ci贸艂 w 艣wiecie i Kosmosie. Spotykaj膮 si臋 w ten spos贸b indywidualne i zbiorowe prze偶ywanie wiary.

PS.1
Zdj臋cia z tej strony Wszech艣wiata :-)

PS.2
Ciekawe, czy do偶yj臋 rekolekcji parafialnych (gdzie b膮d藕) „o pocz膮tkach”.  To nie musi by膰 wielka filozofia i teologia. To ma by膰 zawsze 艣wiadectwo, jak si臋 maj膮 „te” zagadnienia u m贸wi膮cego. Kim Jest dla niego „ten” B贸g (i religia), o kt贸rym naucza. Bez „tego”, jest to zawsze - dla mnie – jaka艣 odmiana „klitu艣 bajdu艣 m贸dl si臋 za nami”. Pos艂ug臋 od niego przyjm臋 ka偶d膮, byle nic nie m贸wi艂 :-)

艣roda, 16 stycznia 2013

Prawdy niezast臋powalne


by艂 biskup polonista
co tak pisa艂 kazania
i mo偶e dalej je pisze
mo偶e i katecheta
nie polonista
filozof

modlitw臋 o 艣mier膰 swoj膮
jako form臋 z艂o偶enia rezygnacji
z czego
z nauczania w szkole religii
we wsp贸lnocie z nazwy
kt贸ra naprawd臋 mnie nie chce
bo si臋 tak dalej nie da
b臋d膮c siewc膮 nienawi艣ci
co wymy艣li艂a na mnie -
Solidarno艣ciowca w贸jta ojca katechet臋
tzw lokalna polska i katolicka
wsp贸lnota w ustawach i zapisach prawa
cho膰 nikt si臋 nie przyzna do autorstwa
ale innych m贸wi膮cych w niej nie ma

paradoks sw贸j do艂o偶臋
sk艂adam rezygnacj臋
nadal b臋d臋 uczy艂
jednak i pewnie
kto to wie
bo musz臋 jako艣 zarabia膰
na rodzin臋?
cho膰 i tak tylko
raczej na prze偶ycie
i utrzymanie na powierzchni
polska paranoja 2013 pozwoli
ja nie chc臋
oni nie chc膮
a musz臋

ods艂ona druga:
wspomnienia z Niepokalowskiego lasu
艂膮ki trawy konferencji
i zupy pomidorowej
a z Lasek w贸zek  pchany
inwalidzki
matki Cioci Lili
i z Ni膮 spotkanie
pod Maksymilianem Kolbe
na Jasnej G贸rze
grubo po p贸艂nocy

dzisiaj parafie te偶 nie s膮 wsp贸lnotami
katecheci nie wiadomy czyi
dominuj膮 formy liturgiczne
i para-
dlatego mo偶na gada膰 co si臋 chce
i nadal kiwa膰 g艂owami

&&&&&&&&

Obudzi艂em si臋 s艂ysz膮c niewyra藕nie rozmow臋 anio艂贸w o Strach贸wce. Tak by艂em przej臋ty, 偶e nic nie pami臋tam. Tylko jeden strz臋p. - "Nie jeste艣 [zgo艂a] najmniejsza"? A gdy drugi dopytywa艂 "dlaczego", us艂ysza艂 w odpowiedzi, ze mnie ma spyta膰, bo - "on zna jej definicj臋".

Bywaj膮 pi臋kne sny i kiepska rzeczywisto艣膰. Przecie偶 mnie tu nazywaj膮 siewc膮 nienawi艣ci, nikt nie b臋dzie chcia艂 s艂ucha膰!

Pozostawmy anio艂om to zmartwienie. Mo偶e wreszcie (za to) spr贸buj臋 przepisa膰 jedn膮 z zaleg艂ych karteczek, t臋, z ostatniej niedzieli.

O dziwo, o nauce?!
W powszechnym i potocznym rozumieniu nauki (definicja) zabsolutyzowano miejsce i rol臋 nauk 艣cis艂ych. Jakby to, co daje si臋 zmierzy膰 i policzy膰 istnia艂o bardziej, albo wr臋cz tylko temu przys艂ugiwa艂 walor istnienia. A wszystko, co nie mierzalne, nie rozci膮g艂e, by艂o tylko nadbudowane, dla maspospolitych - wr臋cz (zn贸w) wymy艣lone.
A dla mnie nauka Biblii o rzeczach duchowych, o Bogu i cz艂owieku na Jego obraz i podobie艅stwo, jest nieoceniona i niezast膮piona niczym. Niezast臋powalna.

Cz艂owieka, nie jako preparatu badawczego, ale jako naszego 偶ycia, nie opisze adekwatnie (zadowalaj膮co) fizyka, chemia, nawet psychologia i socjologia. Matematyka mo偶e bardzo ciekawie przedstawi膰 niesko艅czono艣膰 relacji bytu cz艂owieka z reszt膮 rzeczywisto艣ci, ale nie mo偶e wnikn膮膰 w niego samego. 艢wiat艂o i zestaw r贸wna艅 opisuj膮cych si艂y i wszelkie oddzia艂ywania wewn膮trz atomowe - to nie to samo. Biologia wymy艣li艂a (pos艂uguje si臋) rozr贸偶nieniem: genotyp, fenotyp. Osoba jest najwi臋ksz膮 realno艣ci膮 po tej stronie soczewki, oka i ca艂ego przedmiotowo-podmiotowego laboratorium. Osoba ma tylko jeden wiarygodny obraz i podobie艅stwo - Boga.

Nie m贸wcie, kochani, 偶e nic nie rozumiecie. Uczymy wszak dzieci od najm艂odszych klas - kto czego艣 nie rozumie, niech PYTA! Mo偶na si臋 pyta膰 nawet anio艂贸w. Kto nie pyta, ten b艂膮dzi.

Rzeczywisto艣膰 osobow膮 - sens - doskonale opisuje "nauka" Starego i Nowego Testamentu, Dobra Nowina. Oczywi艣cie, nie kartki i farba drukarska. Dobra Nowina. Tego inne nauki nie s膮 w stanie zrobi膰. TO jest poza ich zakresem (zainteresowania i metod). Czy偶 nie jestem bli偶szy – w przeciwie艅stwo do panuj膮cej zideologizowanej i popkulturowej koncepcji - zdroworozs膮dkowemu rozumieniu nauki, kultury, religii?

(wczorajszy post na Fb) - Rozum za dni naszych i na naszych oczach abdykuje z rz膮d贸w w 偶yciu publicznym na rzecz marketingu i procedur. Nie mam na my艣li, przede wszystkim, polityki. Polityka jest tylko jednym z p贸艂, poletek tego (marneg0) objawienia.

Chodzi o zatrwa偶aj膮c膮 wszechobecno艣膰 takiego my艣lenia w NASZYM 偶yciu, nie dobrych hobbit贸w, ani cyborg贸w. W 偶yciu - o zgrozo - homo sapiens.

A przecie偶 my-chrze艣cijanie (a wraz z nami ca艂a cywilizacja wsp贸艂czesna) mamy 藕r贸d艂a Objawienia Prawdy Najwy偶szej i sposoby na Jej Obecno艣膰 i skuteczne dzia艂anie na ka偶dym polu:

1) natur臋 rozumn膮
2) rozmow臋 Dobr膮
3) Obecno艣膰 i dzia艂anie eucharystyczne
4) Mi艂osierdzie dla siebie i dla ka偶dego (za darmo, przynajmniej z naszej strony, biorc贸w)

PS.
Mog臋 to wyznanie okrasi膰 epitetem "testamentu" za艂o偶yciela gminnej Solidarno艣ci (3 Maja 1981) i 艣wiadka niezwyk艂ych czas贸w, w kt贸rych 偶y艂em, 31 letniego katechety, m臋偶a Jedynej 呕ony, ojca du偶ej rodziny, samorz膮dowca (w贸jta I Kadencji), podmiotu my艣l膮cego :-)

Dzisiaj, w tym samym duchu, prawdzie, wierze i rozumie, na swoim koncie Fb dopisa艂em:
"Zwyk艂a prawda ma艂o kogo interesuje. Wi臋kszo艣膰 zajmuje si臋 tym, co czemu艣 s艂u偶y, przewa偶nie im samym i ich grupom (firmom, partiom, stowarzyszeniom...).

A dla mnie realizm jest nie tylko najpon臋tniejszy (pi臋kny, dobry), ma nawet moc terapeutyczn膮. Jak dobrze jest cz艂owiekowi-osobie w dobrym towarzystwie 艣wiata prawdziwego! Ach ♥


I (auto)komentarz: "W zwyk艂ym (realnym) 偶yciu cieszy to, co jest. Rado艣膰 jest nierozerwalnie (na 艣mier膰 i 偶ycie) zwi膮zana tak偶e z oczekiwaniem, z TYM, co ma nadej艣膰. Co 呕YCIE przyniesie. Ale tak偶e, co zapowiedziane. Rado艣膰, mi艂o艣膰, nadzieja, wiara, Droga Prawda i 呕ycie uosobione wprost!"

&&&&&&&&

A teraz pop艂yn臋 i odlec臋 :-)
Pod wp艂ywem przesy艂ki od kuzyna, genealoga.

Jacek przys艂a艂 zdj臋cie z odr臋czn膮 adnotacj膮 na odwrocie - „M贸j dziadek Micha艂 Fr膮ckiewicz z Virtuti Militari po 1863 r.” Adnotacja, jak nale偶y s膮dzi膰, jego 藕r贸d艂a osobowego z Kanady. Odwrotna strona jest stron膮 wizyt贸wk膮 i reklam膮 zak艂adu fotograficznego (w stylu epoki, mam podobne, ks. J贸zefa Kr贸la) - „Teodor Szajnok, fotograf we Lwowie [tu herb miasta], przy ulicy Meyera pod l.727 2/4 we w艂asnym nowo wymorowanym domu na dole. Koniec, kropka. To znaczy kuzyn w mailu napisa艂 - „W艂a艣nie dosta艂em z Kanady zdj臋cie naszego pradziada”.

Zajrza艂em do genealogii rodu Fr膮ckiewicz贸w, do rozdzia艂u opracowanego przez kuzyna Jacka. Dowiedzia艂em si臋, 偶e pradziad Micha艂 urodzi艂 si臋 oko艂o 1809 roku w Radoszycach, zmar艂 21.04.1878 w Warszawa, by艂 komisarzem handlowym (cokolwiek to znaczy) w Warszawie w 1854, mieszka艂 przy ul. Twardej, wzi膮艂 za 偶on臋 Wilhelmin臋 Ruediger, urodzon膮 oko艂o 1817 roku, zmar艂膮 25.05.1905 w Warszawa. Micha艂 i Wilhelmina mieli ho-ho! dziesi臋cioro dzieci, niekt贸re m艂odo umar艂y, ale moja prababcia Natalia Michalina 偶y艂a d艂ugo (93), po艣lubi艂a Jana Kapaona (ur. 1833) i mia艂a/wychowa艂a z nim czw贸rk臋, w tym mojego dziadka W艂adys艂awa Zygmunta (1866-1949).

Co znaczy odr臋czna adnotacja „Virtuti Militari po 1863 r.” nie mam poj臋cia. Prawdopodobny jej autor zmar艂 w Kanadzie w 2008 roku. Chcia艂oby si臋, 偶eby znaczy艂a to, co nazywa, zw艂aszcza w roku obchod贸w 150. Rocznicy Powstania Styczniowego, ale to nie jest [chyba na 100%] mo偶liwe. W 220 letniej historii orderu by艂 okres nieci膮g艂o艣ci 1830-1919, czas rozbior贸w.
„Pomys艂 ustanowienia orderu za zas艂ugi wojenne zrodzi艂 si臋 w trakcie wojny polsko–rosyjskiej 1792 r., zwanej tak偶e wojn膮 w obronie Konstytucji 3 Maja”. My tak偶e mamy chlubn膮 kart臋 historii wsp贸lnoty lokalnej zapisan膮 pod t膮 sam膮 dat膮 - 3 Maja 1981 roku powsta艂a w Strach贸wce Solidarno艣膰 (RI)! - w tej samej niepodleg艂o艣ciowej tradycji. Pisz臋 i dzia艂am w obronie tej daty, tego wydarzenia, jego fundamentalnego znaczenia dla zrozumienia tego, co si臋 od tamtego dnia w艣r贸d nas (i w Polsce) dzieje. Walcz臋 pod swoim imieniem i obliczem o nasz膮! PAMI臉膯 I TO呕SAMO艢膯, jacy艣 anonimowi przewa偶nie "oni" walcz膮 wytrwale i za偶arcie ze m膮 (z nami).

Nieoczekiwane przesy艂ki od krewnych i portrety przodk贸w mog膮 sta膰 si臋 藕r贸d艂em namys艂u nad sob膮, dziejami, rodzin膮, a nade wszystko - nad wychowaniem, czyli przekazywaniem warto艣ci i idea艂贸w. Wiadomo z wylicze艅, w czasach powstania pra-pra- mia艂 54/55 lat i wszystkie te – kt贸re 偶y艂y – dzieci. Co robi艂?

Przesy艂ki od krewnych i portrety przodk贸w o偶ywi艂y we mnie inne wa偶ne - dla mnie, dla Kapaon贸w, dla mojej gminy, szko艂y, parafii, historii polskiej literatury... - rozdzia艂y. Bo!

Bo Boles艂aw Prus (Aleksander G艂owacki) przyja藕ni艂 si臋 z Jackowskimi i Kapaonami. Urodzi艂 si臋 1847 w Hrubieszowie, wzi膮艂 udzia艂 w powstaniu, ranny, uwi臋ziony, wypuszczony na wolno艣膰... itd. i dalej, a偶 zmar艂 19 maja 1912 w Warszawie. Prababcia Emilia Jackowska odegra艂a jak膮艣 wa偶n膮 rol臋 ratuj膮c膮 jego ma艂偶e艅stwo, wybroni艂a przed te艣ciami. Babcia Kapaonowa stoi z wdow膮 „cioci膮 G艂owasi膮” przy grobowcu pisarza, autorstwa brata babci, wuja Stanis艂awa. Chc膮c sprawdzi膰 pokrewie艅stwo z wujostwem z Zielonki i tym samym Prusem, si臋gn膮艂em po „Listy do narzeczonej i 偶ony” wielkiego pisarza i pierwsze, co z niej wypad艂o, to list Oktawii G艂owackiej do „nas”, do Annopola z 26 lipca 1926 roku. Przedwojenna Warszawa mi o偶y艂a i zadr偶a艂a w r臋ku. Z B膮dzy艅skimi (wuj Eugeniusz to link na Wilno i Dachau) mamy pokrewie艅stwo w艂a艣nie przez Prusa, konkretnie przez Trembi艅skich (i miasto nad Wilejk膮).

O czym rozmawia艂 Aleksander (Wielki) z jedn膮 Emili膮 i drug膮, pra- i babci膮 tego samego imienia? Czy i jak im si臋 wpl膮tywa艂 w膮tek powstania, a jak pozytywizm, religia i wychowanie? Jak wykreowa艂 (si臋) w膮tek zapisk贸w Rzeckiego („pami臋tasz, Katz, niezapomniany przyjacielu...”). Co ma wsp贸lnego Stanis艂aw Wokulski z jakim艣 innym komisarzem handlowym? Czy dziadek W艂adys艂aw, po kt贸rym mam drugie imi臋, czyta艂 wielk膮 powie艣膰 w odcinkach w "Kurierze Codziennym" (lubi艂 czyta膰, wiem z ksi膮偶ek Aleksandra Jackowskiego, od „Sztuki zwanej naiwn膮”, by艂 oczytany – czu膰 w jego wierszach o Annopolu i szwagierstwie Kr贸lach).

Historia 偶yje w nas. 呕yj膮 dzieje rodzinne, nosimy te same imiona.  Najwa偶niejsza jest jednak sprawa wychowania. Czym oddychali艣my? Jaki by艂 nasz dom? Co przekazujemy? Co zrozumieli艣my sami? Jaka jest nasza (偶ywa i nie艣miertelna) PAMI臉膯 I TO呕SAMO艢膯.

PS.
Jedno si臋 ma 偶ycie. 呕ycie jest Jedno. I Jeden przekaz (wychowawczy).

wtorek, 15 stycznia 2013

Szcz臋艣cie prawdziwe?!


Wczorajsze dwa do艣wiadczenia by艂y bardzo....? Prorocze? Nie w sensie przepowiadania przysz艂o艣ci, ale wagi spraw i 艣wiat艂a, rzuconego na 偶ycie cz艂owieka na ziemi.
Mo偶e tylko moje? Gdybym tak zaw臋zi艂, mniej bym si臋 narazi艂 krytyce (wprost wystawi艂 na ostrza), ale by艂oby to jawne k艂amstwo.

Te dwa do艣wiadczenia by艂y lustrzanym odbiciem i brakiem symetrii. Paradoks?
Pierwsze - (po raz pierwszy) da艂o mi do艣wiadczy膰 ma艂o艣膰 "wszystkiego". Powi膮zane by艂o z odczuwaniem drobnych dolegliwo艣ci cielesnych i dokuczliwo艣ci wszelkiej ma艂o艣ci w 偶yciu, z jego stron膮 tzw. materialn膮, organizacyjn膮 itp.
Drugie - wprost przeciwnie, by艂o z krainy, gdzie sny najpi臋kniejsze, nios艂o, zawiera艂o, przynios艂o pok贸j i bezwzgl臋dne panowanie nad czasem itd., itp. Ten obraz, fotografia, zatrzymanie w kadrze (?) by艂o powi膮zane w spos贸b oczywisty z Mam膮 Babci膮 Hel膮. Czy Ona by艂a w 艣rodku, czy ogl膮da艂a to samo, mo偶e zza moich plec贸w, mo偶e z innej strony... tego nie potrafi艂em uchwyci膰, b膮d藕 zapami臋ta膰.

Dzisiaj powt贸rzy艂y si臋 dolegliwo艣ci, dokuczliwo艣ci. Wiadomo - serce, trzustka, w膮troba i nerki nie musz膮 by膰 w najlepszej formie u cukrzyka. Materia (zorganizowana w biologi臋) daje odczu膰 swoj膮 nietrwa艂o艣膰 bytowi ludzkiemu, ponad-biologicznemu. Ale! Ale wczoraj by艂 wpisany w wieczorno-nocne do艣wiadczenia i prze偶ycia chrzest! A, po nitce do k艂臋bka, w艂a艣ciwie ziarno zosta艂o zasiane wcze艣niej. Chrzest Jezusa by艂 najpierw - notatki mam w kieszeni kurtki, jeszcze nie ruszone. Tam ju偶 s膮 zapowiedziane w膮tki p贸藕niejsze, wczorajszy i dzisiejszy (z ca艂ego dnia, bo by艂 to dzie艅 katechetyczny).

Materia do艣膰 nachalnie przypomina swoj膮 nietrwa艂o艣膰 w ludzkim 艣wiadomym bycie. Przynajmniej u mnie, w styczniu 2013, u 艣wiadomie prze偶ywaj膮cego swoje 偶ycie podmiotu my艣l膮cego. OK! nie trwo偶ysz mnie, zdrowie. Jeste艣 za to wa偶nym t艂em, na kt贸rym wy艣wietla si臋 komunikat o warto艣ciach, kt贸re ci臋 przerastaj膮 niesko艅czenie. Wi膮偶膮 si臋 z chrztem, w chrzcie - na rozum - maj膮 pocz膮tek. Bo!

Bo inaczej nie byliby艣my w stanie zrozumie膰 naszego lekkiego prze偶ywania 艣mierci (i pogrzebu) Mamy Babci i Te艣ciowej Heli, Helenki od Wiatr贸w ze 艢widr贸wki. Biologicznie zanika艂a powoli, nigdy nie trac膮c swojej to偶samo艣ci, a przede wszystkim swojej strony duchowej. Ta duchowa strona Jej 偶ycia by艂a i jest dominuj膮cym do艣wiadczeniem, REALNO艢CI膭, a dzisiaj tak偶e wspomnieniem. S膮 to w艂a艣nie chrzest (po c贸偶 bym/by艣my nawiedzali chrzcielnic臋 w Szczucinie w parafii 艣w. Marii Magdaleny przed 20 laty?, sami z siebie? na pokaz? komu? czemu?), I Komunia, o kt贸rej nam opowiada艂a, modlitwy, kt贸rych nauczy艂a, niekt贸rych nie ucz膮c wcale, tylko z nami si臋 modl膮c pod figur膮 Matki Bo偶ej w Annopolu, duchowo艣膰 b艂. Karoliny, a mo偶e tylko tzw. zbli偶enie geograficzno-czasowe, bo to ja wymy艣li艂em, tak mnie nasz艂o, tak czu艂em i wierz臋. Ona nigdy o niej nie m贸wi艂a chyba, ale staro艣wiecka wizja czysto艣ci (r膮czki na ko艂drze), jak膮 Mama reprezentowa艂a, mo偶e jako ostatni Mohikanin, kaza艂a mi tak my艣le膰.

Modlitwy, o kt贸rych wspomnia艂em, to:
1) najpierw "Duszo Chrystusowa"
2) nast臋pnie, bo niekoniecznie potem, Litania Loreta艅ska
3) i psalm 91 (przek艂ad: Jan Kochanowski)

Pami臋膰 zachowuje te偶, oczywi艣cie:
- pielgrzymki rodzinne (z Rodzin膮 Rodzin) na Jasn膮 G贸r臋, chyba na Matk臋 Bo偶膮 R贸偶a艅cow膮 (?), nb. nasza najstarsza c贸rka Zosia jest z 6 pa藕dziernika(!), z wiecznej wigilii tego 艣wi臋ta
- Roraty 艣nie偶ne, ze msz膮 艂aci艅sk膮, do kt贸rej s艂u偶y艂em, ad Deum qui laetificat juventutem meam - co 艂atwiej jest zrozumie膰 po latach, ale rogaliki z mlekiem wsuwa艂em ch臋tnie i szed艂em do szko艂y
- nabo偶e艅stwa w 艣rody do Matki Bo偶e Nieustaj膮cej Pociechy (kt贸re zosta艂y wprowadzone w kt贸rym艣 momencie dziej贸w parafii 艣w. Jana Kantego, za prob. Boles艂awa Kaczmarskiego, albo ju偶 przez jego nast臋pc臋 J贸zefa Burz臋, kt贸ry po艂o偶y艂 mi r臋k臋 na ramieniu i podpytywa艂, czy bym nie poszed艂 „na ksi臋dza”, ale ja jako艣 nie mia艂em tej drogi pisanej, pami臋tam za to klimat inauguracji nowej pobo偶no艣ci para-liturgicznej, nie pami臋taj膮c szczeg贸艂贸w)
- a nawet nieszpory niedzielne (chyba niezbyt ch臋tnie?), majowe, czerwcowe, Drogi Krzy偶owe i Gorzkie 呕ale, no i jak偶e, wyprawy na msze niedzielne w czasie wakacji annopolskich do kaplicy na Trawach (do Strach贸wki na odpusty sz艂o si臋 lasem nios膮c byty w r臋ku, przed cmentarzem nogi my艂o w Cienkiej).

Nie by艂oby mnie. Nie by艂oby mojego dzieci艅stwa i wczesnej m艂odo艣ci, bez tego ca艂ego scaffoldingu, bo nie sztafa偶u religijnego. Tak zosta艂em wychowany. Tak si臋 pozwoli艂em wychowa膰, nie odwracaj膮c g艂owy, ani nie rw膮c brody nikomu, ni sobie w艂os贸w nie wyrywaj膮c. Taki jestem. Jak sursum corda, to od razu habemus ad Dominum. Troch臋 艂aciny ministranckiej mi si臋 w 偶yciu przyda艂o i przydaje. Jak bez niej mia艂bym 艣wi臋towa膰 nie艣mierteln膮 intonacj臋 kard. Pericle Felici "Annuntio vobis gaudium magnum; Habemus Papam. Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Dominum Carolum Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Wojtyla qui sibi nomen imposuit Ioannis Pauli Secundi", po kt贸rej ci膮gle mo偶na si臋 tylko rozrycze膰!
艁acina zbli偶y艂a mi bez 偶adnego oci膮gania (z 偶adnej ze stron) kanony z Taize: Cantate Domini, Alleluja, Alleluja, jubilate Deo (na pielgrzymce na Jasn膮 G贸r臋 1974), Ubi Caritas et Amor, Laudate omnes gentes, Confitemini Domine, Oculi nostri ad Dominum Jesu, Crucem Tuam adoramus Domine, Misericordias Domini in aeternum cantabo, Exaltabo Te Deus Meus... etc.etc.etc. na wzg贸rzu w Burgundii (1979, 1980).

Czas ko艅czy膰, bo jak na jeden odcinek zn贸w b臋dzie za du偶o. Czego si臋 tu nie tkn臋, rozrasta si臋 w (bezwstydne) bezmiary. A - w sumie - chcia艂em tylko utrwali膰 do艣wiadczon膮 i prze偶yt膮 pod ko艂dr膮 my艣l, 偶e wszystko mi si臋 pi臋knie i klarownie porozk艂ada艂o, na trzy:
- materia cielesna (g艂贸wnie rozpatrywana w aspekcie zdrowia, czy偶 nie), 偶ycie biologiczne
- 偶ycie duchowe, niesko艅czone, trwa艂e ponad poj臋cie
- i to, co - wed艂ug mnie - jest form膮 po艣rednicz膮c膮, tkank膮/materi膮 艂膮czn膮, czyli 偶ycie spo艂eczno-publiczno-zawodowe

Moje dzisiejsze sprowadzone zosta艂o (szcz臋艣liwie) tylko do drugiego. Uff! Chyba omin膮艂em rafy. Stoj臋 wi臋c sobie jeszcze z musu na korytarzu w poniedzia艂ki, dy偶uruj膮c na chmurce, albo ju偶 w przedsionku nieba. Czego艣 wi臋cej? - nie. Nie musz臋 i nie chc臋. Inni te偶 nie chc膮 wiedzie膰, albo boj膮 si臋 spyta膰? - cho膰 Emila w艂a艣nie o to dzisiaj spyta艂a: - kontemplujesz? Nie, odpowiedzia艂em zgodnie z prawd膮. Bo je艣li, to z ca艂膮 T膭 szko艂膮 (Rzeczpospolitej Norwidowskiej), wbrew, albo obok? - si臋 nie da i po co. Spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie i poza ni膮 nie ma zbawienia. Mas艂o ma艣lane.
A pr贸cz tego, czyli pr贸cz teologii i filozofii cz艂owieka (antropologii), ca艂kiem fizykalnie, miejsce dy偶urne mam na korytarzu, na wprost dyplomu „Szko艂y Ucz膮cej Si臋”, po prawej stronie popiersia Mistrza i z Niego motta „kto pracowa艂 na mi艂o艣膰, ten potem z mi艂o艣ci膮 pracowa膰 b臋dzie, to jest szcz臋艣ciem prawdziwym...”. O g艂upstwach tego 艣wiata i nowych religiach (Orkiestra 艢wi膮tecznej(?) Pomocy, ideologia gender, r贸wne prawa dla idiotycznej uzurpacji ma艂偶e艅stw homoseksualnych, ani o rozdawaniu Oskar贸w, jeszcze pewnie (nie)jedna, plus co艣 zachowam in cordis or in pectore...) ju偶 niechc臋, nie musz臋.

PS.1
Ka偶dy ochrzczony (czyli zanurzony tak偶e g艂臋biej w kultur臋, sakrament to nie maszyneria) zobaczy na swojej drodze cuda. Zobaczy, pow膮cha, us艂yszy, dotknie posmakuje, pojmie wiar膮 i rozumem, je艣li ich u偶yje. Nie mo偶e by膰 inaczej, bo chrzest daje 偶ycie Bo偶e (偶ycie Boga samego). To nie jest tak, 偶e tylko Faustyna, a wcze艣niej Jan od Krzy偶a, Teresy itd. Tyle, 偶e oni (i c贸偶, 偶e cz臋sto na polecenie) pisali, a my nie. Piszcie, kiedy cuda si臋 dziej膮. Sobie. Dla siebie, ale i dla sprawiedliwo艣ci, bo nikt nie 偶yje i nie umiera dla siebie. Gubi膮c cuda, kt贸re si臋 艣ciel膮 na naszej drodze, okradamy innych, tak偶e najukocha艅szych. Suma cud贸w przyj臋tych, zachowanych w sercu, w wierze i rozumie, przepali艂aby ten glob na wylot. Po samo serce Bo偶e.

PS.2
Tu mia艂y trafi膰 notatki z kartki ze mszy niedzielnej, te z kieszeni kurtki, ale nie znalaz艂em warunk贸w podmiotowo-przedmiotowych. Mo偶e jutro? Mo偶e kiedy艣? Mo偶e...