niedziela, 24 lutego 2013

Moje rozwa偶ania o wierze


Rok Wiary, zapowiedziany i og艂oszony przez Papie偶a Benedykta, od pierwszej informacji zadzia艂a艂 na mnie elektrycznie. Pal臋 si臋 i 艣wiec臋. Od razu uzupe艂ni艂em tytu艂 wydarzenia o brakuj膮cy cz艂on – i Rozumu. Za ka偶dym razem, kiedy o tym pisz臋 lub m贸wi臋, m贸wi臋 i pisz臋 „Rok Wiary (i Rozumu)”. Co B贸g z艂膮czy艂 – Jan Pawe艂 II w encyklice „Fides et Ratio” – cz艂owiek niechaj nie rozdziela. „Nie ma wiary bez my艣lenia” - powiedzenie 艣w. Augustyna jest moim katechetycznym has艂em od 31 lat.

Od samego pocz膮tku traktowa艂em t臋 akcj臋 ko艣cieln膮 jako wezwanie do mnie osobi艣cie. Akcj臋 ko艣cieln膮 o tyle, 偶e zaadresowan膮 do ka偶dego wierz膮cego na tej ziemi, a nie – program uroczysto艣ci ko艣cielnych na r贸偶nych poziomach. Zupe艂nie inaczej ni偶 np. Rok Jubileuszowy 2000. Jubileusze s膮 mi艂e, daj膮 okazj臋 do pi臋knych wydarze艅 i prze偶y膰, si臋gaj膮c tak偶e wymiaru wiary osobistej, ale...
Rok Wiary (i Rozumu) jest ca艂kowicie zaadresowany do osoby. Wymiar instytucjonalny nie odgrywa w nim najwa偶niejszej roli. Jubileusze s膮 bardziej wydarzeniem zewn臋trznym, w kt贸rym mo偶emy uczestniczy膰 (nawet wsp贸艂organizowa膰), a wiara i rozum dziej膮 si臋 w wymiarze wewn臋trznym osobowym i st膮d wyp艂ywaj膮 na wierzch, na zewn膮trz. Wiara i rozum dzia艂aj膮 wewn膮trz os贸b i zasilaj膮 zewn臋trzne wobec nich instytucje.

Od Roku Wiary (i Rozumu) nie oczekuj臋 nowych dokument贸w doktrynalnych! Nie oczekuj臋 wielkich teologicznych kongres贸w mi臋dzynarodowych i regionalnych i nowych definicji (wiary). Oczekiwa艂em i oczekuj臋 tryskaj膮cych 藕r贸de艂 wody 偶ywej (wiary rozumnej), z wn臋trza os贸b. Oczekuj臋 艣wiadectw i rozm贸w o 偶yciu wewn臋trznym, duchowym, o do艣wiadczaniu Boga w swoim 偶yciu. Do tego s膮 potrzebne spotkania i dialog. TEGO NIE MA. To jest moje wielkie bolesne smutne rozczarowanie od ponad czterech miesi臋cy.

Wielk膮 pomoc膮 mo偶e by膰 rezygnacja papie偶a i wyb贸r nowego. Mo偶e, ale i to niekoniecznie. Zastoina tradycji jest wielk膮 przeszkod膮. Wiara (i religia) g艂贸wnie jako tradycja i przynale偶no艣膰. Co mnie obchodzi kolor szat papie偶y i kardyna艂贸w! To tylko dekoracja. Papie偶 zrzuci艂 uniform i wskoczy艂 w garnitur prywatno艣ci, jest zn贸w sob膮, nie najwy偶sz膮 w艂adz膮 (funkcjonariuszem) instytucji. Zn贸w licz膮 si臋 tylko jego osobowe wiara i rozum, nie w艂adza i instytucjonalny dogmat nieomylno艣ci. Zamieszka na osobno艣ci i b臋dzie si臋 modli艂 (medytowa艂) jako osoba ludzka, nie papie偶. Nieinstytucjonalnie, bo na tym w艂a艣nie polega wiara. On (my) i B贸g. Tradycja jest podpor膮, ale nie wierzymy w tradycj臋, tylko w osobowe relacje mi臋dzy Bogiem 呕ywym Osobowym i nami, w tym moj膮 skromn膮 osob膮. To jest (prze)pi臋kna egzemplifikacja zasady, 偶e CZ艁OWIEK JEST DROG膭 KO艢CIO艁A. Nie, odwrotnie. Na naszych oczach – w Benedykcie XVI - dokonuje si臋 przeniesienie akcentu (przej艣cie) z poziomu instytucjonalnego na poziom osobowy.

W wierze s膮 elementy: ja – B贸g – wsp贸lnota (instytucja). Dlaczego ja na pierwszym miejscu? Bo m贸wi臋 (m贸wimy) tutaj o mojej osobowej wierze, nie o wierze Pana Boga we mnie :-)
Ka偶dy z trzech element贸w zas艂uguje na obszerniejsz膮 analiz臋. A tak偶e wzajemne relacje mi臋dzy nimi. Charakter tych relacji nie jest symetryczny. Mi臋dzy mn膮 i Bogiem s膮 relacje osobowe. Mi臋dzy mn膮 a wsp贸lnot膮 (Ko艣cio艂em) s膮 relacje wiary – mojej wiary i wiary ko艣cio艂a. Mo偶e niedok艂adnie, ale tak to jest (tak widz臋).

S膮 miliardy do艣wiadcze艅 Boga, w ka偶dym z nas wierz膮cych. To jest niewyobra偶alne bogactwo 艣wiata. Na dzisiaj wydaje si臋 niewykorzystanym kredytem. Per艂y wiary w nas. Gdyby wszystkie zaja艣nia艂y?! Blask bi艂by od naszej planety.

Ale nie daj膮 pe艂nego blasku, bo s膮 ukryte g艂臋boko w roli (glebie) tradycji. Zamiast miliarda - 艣wieci jedna, wielka, ale instytucjonalna. My, schowani za niewiar膮, 偶e co艣 znaczymy, zadowalamy si臋 tylko udzia艂em. A jeste艣my podmiotem. Mamy by膰 podmiotem. Pomy艣lani jeste艣my – w naszej biblijnie zakorzenionej wierze i religii – jako obraz i podobie艅stwo Boga, Bytu Najwy偶szego. Jeste艣my – r贸wnie偶 biblijnie obrazuj膮c – 艣wi膮tyniami Ducha 艢wi臋tego.

Na obliczu 艣wiata wida膰 blask ko艣cio艂a (mistycznego Cia艂a Jezusa 呕yj膮cego Zmartwychwsta艂ego), ale z naszym (od)blaskiem jest k艂opot. Mamy k艂opot? Bo, generalnie, jeste艣my schowani za plecami instytucji. Co gorsza, my艣lenie przekazali艣my instytucji. Nie ma – powszechnie, globalnie? - my艣lenia, spotkania, rozmowy, dialogu o wierze. To jak ma by膰 ko艣ci贸艂 w pe艂ni potencja艂u, bez my艣l膮cych os贸b, tym, czym zamierzy艂 go Stw贸rca i Zbawiciel? Na pocz膮tku by艂o S艂owo, koncepcja, m膮dro艣膰. Da艂o si臋 nam. Co艣my z Nim zrobili? Co robimy ze S艂owem, koncepcj膮, m膮dro艣ci膮, rozmow膮, spotkaniem, dialogiem?

Oddali艣my my艣lenie instytucji ko艣cio艂a (w艂adzy duchownej), schowani jeste艣my za nimi. Oni, instytucja, nie poradzi dyskusjom wsp贸艂czesnego 艣wiata o najwra偶liwszych sprawach naszego 偶ycia – bez naszego g艂osu, od do艂u, do g贸ry. Miliard pere艂 nie 艣wieci, bez rozumu. Wiara i Rozum. Ale nasz rozum nie wykszta艂cony, przyzwyczajony przez wieki milcze膰 w sprawach wiary. Wiara nie zesz艂a, tak jak powinna, na poziom osobowy (tu musi spotka膰 si臋 i wsp贸艂pracowa膰 z rozumem). Dobrze, ze papie偶 wzi膮艂 na siebie odpowiedzialno艣膰 za spowodowanie wstrz膮su. Podj膮艂 akt osobowy, nieinstytucjonalny. I c贸偶, 偶e wprawiaj膮c ca艂y 艣wiat w zak艂opotanie!
Mo偶e nast臋pny papie偶 potrafi lepiej skierowa膰 nurt odwiecznej rzeki wiary rozumnej w korytarzyki osobowych 偶y膰. Chcia艂bym zobaczy膰 nowego papie偶a cho膰 raz w garniturze.

U mnie, wiara i rozum, zapisa艂y si臋, w skr贸cie, w „mantrze”.
Nie-ja-Ty-B贸g-Mi艂o艣膰-Chrystus-Pok贸j-Dobro-B贸g-Mi艂o艣膰-Amen.

1. Nie ja -
   - realizm, jest 艣wiat, Wszech艣wiat i ja, ja jestem w nim go艣ciem, nie jestem 艣wiatem, nie jestem najwa偶niejszy
2. Ty -
   - to wszystko, co „nie ja”, wszyscy „ty” osoby, a przede wszystkim Najwy偶sza Osoba Boga, Ty Racjonalne, Kochaj膮ce, Pomocne, Dzia艂aj膮ce
3. B贸g Mi艂o艣膰 -
   - "Ty" Boga jest Mi艂o艣ci膮, inne "Ty" innego boga mnie nie zadowoli, nie pomo偶e, nie wyja艣ni, nie jest przyjacielem, ojcem, bratem, ze wszystkimi bliskimi, kt贸rzy ju偶 nie 偶yj膮, z ca艂膮 nadziej膮, wszystkimi wspomnieniami, pami臋ci膮, to偶samo艣ci膮...
4. Chrystus -
   - najdoskonalszym wcieleniem takiej mi艂o艣ci jest Jezus z Nazaretu, teologiczny Chrystus
5. Pok贸j -
   - spotkanie i poznanie osoby Jezusa daje pok贸j, jest pokojem
6. Dobro -
   - taka mi艂o艣膰 i pok贸j jest najwi臋kszym dobrem, kt贸rego mog臋 smakowa膰, do艣wiadczy膰 i dawa膰 innym, 艣wiatu ca艂emu
7. ko艅cowe powtarzaj膮ce si臋 „B贸g Mi艂o艣膰”, chyba jest tylko ze wzgl臋du na rytm (biorytm?), nie wiem sam, ale tak mi si臋 powtarza, mi臋dli we mnie, samo. Amen.

niedziela, 17 lutego 2013

Nocne obrachunki


Nie mog艂em zaprzepa艣ci膰 tego do艣wiadczenia, tej nocnej pracy my艣li, czyli wiary i rozumu. Musia艂em w ko艅cu wsta膰 i zapisa膰. W my艣leniu s膮 nierozdzielne, jak ja sam, czyli m贸j podmiot my艣lenia i jego (moja) to偶samo艣膰. Nie dajmy sobie wmawia膰 irracjonalizm贸w (g艂upoty), 偶e s膮 rozdzielone i w konsekwencji 偶yj膮 w nas dwa podmioty – jeden my艣l膮cy pod艂ug wiary, a drugi – rozumu?! My艣li ten sam podmiot (jedno艣膰 w r贸偶norodno艣ci?). Rozbicie tej zasady rozbija ca艂y nasz 艣wiat.

Najpierw by艂 sen, z kt贸rym si臋 obudzi艂em, przed drug膮. Pierwszy raz, od do艣膰 dawna, pozytywny. Przyjechali艣my w tr贸jk臋 do Annopola, by艂 ze mn膮 K i A. By艂y te偶 w domu dzieci, ale chyba spa艂y. Dom by艂 sprzed dziesi膮tk贸w lat, ze star膮 szaf膮 w kuchni, pami臋taj膮c膮 Kr贸l贸w, zamyka艂a si臋 na haczyk, wewn膮trz p贸艂ki by艂y wy艂o偶one cerat膮. Przyjechali艣my jakby do starych czas贸w, kiedy dom by艂 tylko wakacyjny. K i A, reprezentowali dwa 艣wiaty, legionowski i tutejszy, ale to dopiero teraz zrozumia艂em. Wtedy byli tylko go艣膰mi, kt贸rym trzeba by艂o chocia偶 da膰 herbaty, a tu nie wiadomo, czy jest. Znalaz艂em w szafie, gorzej by艂o ze szklankami. By艂em zestresowany. Zanios艂em, co mia艂em, na werand臋. A oni, jakby nigdy nic, rozmawiali o pi臋knym widoku. Cho膰 by艂a wiosna-lato drzewa mia艂y ju偶 偶贸艂cienie i z艂ocienie. S艂o艅ce schodzi艂o za drzewami - mi臋dzy Ogrodem a lasem - na p贸艂 wysoko艣ci i k艂ad艂o ciekawe kolory na li艣cie. Gdybym mia艂 aparat, zrobi艂bym kolorom zdj臋cie, ale to by艂y czasy sprzed aparat贸w.
To pozytywne spojrzenie na estetyk臋 przyrody – widoku przed naszymi oczami – bardzo mnie pokrzepi艂o, by艂o wyzwalaj膮ce. Uff! Moje zak艂opotanie i stres uzasadniony, min臋艂y.

Potem nast膮pi艂a faza nico艣ci i negacji, cz臋艣膰 prze偶y膰 przed艣miertnych? 呕e 偶ycie przelatuje? Tak miewam. Cho膰 nie wiem, czy gorsze nie by艂o to niedawne wra偶enie patrzenia z zewn膮trz na swoje nie-偶ycie, jak w 艣mierci klinicznej. Ale i z tego si臋 wychodzi.
Pr贸bowa艂em mantry, nie za bardzo dzia艂a艂a, trudno przywo艂ywa膰 (produkowa膰?) s艂owa. 艢wi臋tej pami臋ci Mama Babcia Hela radzi艂a odmawia膰 r贸偶aniec w takiej chwili, sama zawsze mia艂a ten przedmiot pod poduszk膮, w jej 偶yciu by艂 bardzo skuteczny. Mo偶e i dla mnie zn贸w b臋dzie pomocny? Kto wie. Tajemnice s膮 pi臋kne w nim zapisane, dopisane przez mojego papie偶a. Rozmy艣la膰 ojcu o zwiastowaniu ma艂偶e艅stwa i „rodzeniu” dzieci – zachwycaj膮ce zaproszenie. I tak dalej, dalej, dalej.

Ale jeszcze nie tej nocy. Na czym艣 si臋 jednak zatrzyma艂em, cho膰 trudno drobiazgowo opisa膰 艂a艅cuszek (koronk臋) my艣li. Bo to musi by膰 szukanie sensu, 偶eby prze偶y膰 te nocne obrachunki. Nocami dawane do艣wiadczenie ca艂o艣ci 偶ycia i dziennego nie-偶ycia. Sens leczy l臋k 艣mierci. Takie jest jedno z moich kluczowych do艣wiadcze艅 – od l臋ku 艣mierci w dzieci艅stwie, do zrozumienia wi臋kszego sensu, od niej. Bo moje oczy widzia艂y... tyle. Tyle dobrego. Pi臋knego. Wi臋kszego od niszczycielki. To jest.

To jest, zbudzi艂o kiedy艣 starego Mi艂osza, zapisa艂 „To”.
Ale u mnie jest bardzo konkretnie. Do艣wiadczy艂em. Kiedy my艣lami szukam i wracam, zawsze jest. Zawsze to jest, jest to. W Kodniu prze偶ycie/do艣wiadczenie Prostoty Boga. Duchowej asystencji wsp贸lnoty ko艣cio艂a - na komisariacie Milicji Obywatelskiej w Legionowie i jeszcze bardziej mi艂o艣ci przebaczaj膮cej mi艂osiernej w samochodzie mi臋dzy UB-ekami, w obliczu zagro偶enia 偶ycia. 呕e mo偶na przekroczy膰 strach, 偶e mo偶e da膰 si臋 taka si艂a wewn臋trzna, kt贸ra strach 艣mierci odsuwa. Mam taki obraz, wyobra偶enie, o 艣mierci Jana Chrzciciela, 偶e kiedy oni przychodz膮 po niego, 偶eby 艣ci膮膰 mu g艂ow臋, on widzi promienistego Jezusa, bardziej widzi chwa艂臋, ni偶 groz臋. Tego sami nie wymy艣lamy, to bywa nam dane. To, co bywa nam dawane, jest du偶o wi臋ksze ni偶 to, co sami wymy艣lamy. Niby oczywiste, ale w tym jest ca艂y problem wiary, by tym 偶y膰. T膮 prawd膮 o nas, o 偶yciu, o 艣wiecie.

Trzecie z prze偶y膰 niewzruszonych przypl膮ta艂o si臋 dzi艣 (bo nigdy nie wiadomo, co pami臋膰 wyrzuci na brzeg w takiej nocnej chwili) dotkni臋cie wieczno艣ci w sakramencie ma艂偶e艅stwa. Konkretny obraz – jedziemy z Gra偶yn膮 wind膮 na jej ulicy Norwida, w trakcie obiadu 艣lubnego, 偶eby si臋 przebra膰 (?), od艣wie偶y膰(?)... winda jedzie w d贸艂, potem w samoch贸d i na moj膮 ulic臋 Warszawsk膮. Winda! Jeste艣my w niej unoszeni, w g贸r臋 i w d贸艂, na wieczno艣膰. Ma艂偶e艅stwo skojarzone z wind膮. Windowanie. Wtedy w艂a艣nie przysz艂a ta my艣l, 偶e oto dotykamy wieczno艣ci, wyrzekli艣my s艂owo na wieczno艣膰. S艂owo „tak”.

Trzy obrazy: Kode艅, MO i nocny strasznie samoch贸d UB, winda. B贸g si臋 daje na r贸偶ne sposoby. Bo, co si臋 daje? Co si臋 da艂o wtedy? I jest!

B贸g si臋 daje za darmo, za odrobin臋 wiary. Daje si臋 tak偶e bez sakrament贸w instytucjonalnych (instytucjonalnie administrowanych, co gorzko brzmi, poprawnie powinienem napisa膰 sprawowanych we wsp贸lnocie ko艣cio艂a, ale gdzie ta wsp贸lnota?). Wsp贸lnota by艂a w Kodniu, by艂o par臋 os贸b modl膮cych si臋 za mnie w Legionowie. Poka偶cie mi wsp贸lnot臋 wiary w Strach贸wce i w innych, bli偶szych i dalszych parafiach. Szafujemy pustym poj臋ciem wsp贸lnoty. Gdyby by艂a wsp贸lnota tu i tam (Polska katolicka?), nie by艂oby odrzuconych, wypchni臋tych, prze偶ywaj膮cych nie-偶ycie za 偶ycia. Nie by艂oby pisz膮cych anonim贸w i milcz膮cych faryzeuszy. Nie musia艂bym w nocnym do艣wiadczeniu ratowa膰 ca艂o艣ci 偶ycia wspomnieniami i przechodzi膰 w dzienne nie-偶ycie, nie-byt.

B贸g si臋 daje za darmo. Nieinstytucjonalnie te偶! Mo偶e nawet niedogmatycznie. Czy nie przyszed艂 do mnie dzisiaj w nocy? Nie tylko we wspomnieniach trzech, ale w samym procesie my艣lenia! Czy nie wyspowiada艂 mnie z 偶ycia? (jak w pami臋tnej spowiedzi u ks. Jana Twardowskiego, albo w sprawozdaniach pisanych przed laty dla ks. Bronis艂awa Mokrzyckiego SJ). Przesadzamy z instytucjonalizowaniem wiary. Postawili艣my instytucj臋 ko艣cio艂a jak stra偶nika mi臋dzy Bogiem a nami. Niczym srogiego stra偶nika, kt贸ry wpu艣ci, nie wpu艣ci, dopu艣ci, rozgrzeszy... lub nie.
A Jezus odwiedza艂 grzesznik贸w, siada艂 z nimi przy stole, rozmawia艂 i jad艂 i nie rzuca艂 kamieniami pot臋pie艅. I dalej to robi. Takiego Boga nie odrzuci 艣wiat. Takiego ko艣cio艂a nie b臋dzie negowa艂 nasz 艣wiat. Czy po to ust膮pi艂 Benedykt? 呕eby艣my przemy艣leli wiar臋 jeszcze raz. W Roku Wiary (i koniecznie Rozumu). WIARA PRZYCHODZI PRZEZ TO, CO RACJONALNE. Dzisiaj do mnie przysz艂a, przywr贸ci艂a pok贸j. Po my艣leniu i w my艣leniu sz艂a. Ale niczego nie wymy艣la艂a, tylko zbiera艂a w kup臋 to, co realne, co si臋 wydarzy艂o i trwa.

PS.1
Nie mam wra偶enia, 偶e pisz臋 nie na temat, i 偶e te rozmy艣lania nie maj膮 偶adnej warto艣ci.

PS.2
Zdj臋cia pi臋knego "go艂ego" o艂tarza, kt贸rego z przyczyn technicznych nie mog艂em da膰 w 艢rod臋 Popielcow膮. Nadrabiam.

pi膮tek, 15 lutego 2013

B艂ogos艂awie艅stwo popio艂em


Nim si臋 obudzi 艣wiat stref czasowych, ja powij臋 sw贸j 艣wiat, spoza ich stref. Dosta艂em 艂yk nowego dnia, w ciszy, w modlitwie uspokojonej na skro艣 g艂臋bi. Modlitwa - to zawsze teologia i antropologia, wiara i rozum. Nie ma wiary bez my艣lenia. Wiara - jak arka. My艣lenie - jak ocean. My - w 艣rodku.
Dosta艂em 艂yk nowego dnia, haust ciszy, ocean my艣lenia. W zakorkowanej butelce unosi si臋 na falach karteczka od dw贸ch dni. Czeka艂a na szcz臋艣liwego marynarza, kt贸ry j膮 wy艂owi.

Karteczka z mszy popielcowej

Jecha膰, nie jecha膰? Wyjazd ma siln膮 konkurencj臋 - msz臋 telewizyjn膮  z papie偶em Benedyktem, kt贸ry sta艂 si臋 obiektem medialnym numer jeden, od czasu rezygnacji. Sensacja, papie偶 og艂osi艂, 偶e rezygnuje. Ciekawe, czy t臋 transmisj臋 mieli w planach sprzed rezygnacji, czy chc膮 transmitowa膰 w艂a艣nie rezygnacj臋!
Ja mia艂em w planach jednak wyjazd, by艂 we mnie. Warto wraca膰 do tego, co by艂o w nas wcze艣niej. Jako艣 by艂o i jest, bo... Bo jaki艣 wa偶ny nowy pocz膮tek? Znak pe艂en znacze艅 i odniesie艅? I nie osobny, indywidualistyczny, ale rodzinny i w ciut wi臋kszej wsp贸lnocie?! Wszystko razem, tak.

Taki by艂 punkt wyj艣cia (wyjazdu), warto艣膰 pocz膮tkowa, stan posiadania (egzystencjalnego) - wiara i rozum, w dialogu. Co lepsze, co kt贸ra msza daje, dlaczego - tu papie偶, na kt贸rego s膮 skierowane oczy p贸艂 艣wiata, tu ma艂y wiejski ko艣ci贸艂 i szara, p贸艂-cicha liturgia.

Przebieg mszy

Pierwsza my艣l – czas jest oboj臋tny. Jest continuum na rejestratorze zewn臋trznym. W nas ma zabarwienie emocjonalno-intelektualno-duchowe. Chcemy go nacechowa膰 znaczeniami kultury, kt贸rej czujemy si臋 cz臋艣ci膮. Msza w 艣rod臋 popielcow膮 ie r贸偶ni si臋 niczym od mszy w inny dzie艅, a ka偶dy inny dzie艅, jest jednostk膮 jakich艣 kalendarzy (Maj贸w, Chin, bli偶ej nas - prawos艂awnych itd.). Kalendarz jest tylko kalendarzem, pomocnym znakiem dla danych spo艂ecze艅stw (kr臋g贸w kulturowych).

Co jest zatem obiektywne, a co subiektywne w religii, w tzw. Roku Ko艣cielnym? Kalendarz – dla mnie – jest spraw膮 drugorz臋dn膮. Pierwszorz臋dn膮, za to, jest czas przeznaczony 艣wiadomie na bycie z Bogiem (wierz膮c, 偶e w sakramentach On bardziej si臋 daje i jako艣 dzia艂a). Kalendarz jest pretekstem i mobilizacj膮.

O艂tarz dzi艣 przyci膮ga uwag臋. Jego prostota i biel obrusa, a偶 bije w oczy. 呕adnych ozd贸bek, 偶adnych dekoracji. Uff! - nawet szmatka/kapka zdj臋ta z tabernakulum, ogo艂ocony, mo偶e ja艣nie膰 w ca艂ej krasie. Jak u protestant贸w. Bogu dzi臋ki za taki znak, za takie dzia艂ania. Nie tylko oczy nie maj膮 si臋 czego uczepi膰, my nie mamy si臋 za co skry膰. Czysta teologia. Dlaczego! I antropologia – kim jeste艣 cz艂owieku i po co艣 tu przyszed艂?

By艂em jeszcze nie rozgrzany wewn臋trznie, jeszcze uwa偶nie czujny, troch臋 dr偶膮cy, zdyszany, rozdarty(?), niedomyty duchowo(!). A偶 do wy艣piewanej g艂o艣no, wyra藕nie aklamacji „Chwa艂a Tobie S艂owo Bo偶e”! To by艂 m贸j osobisty prze艂om w tej mszy. Czuj臋, jak to dzia艂a. Poczu艂em moc. Zrozumia艂em w jednej chwili – MSZA TO TAK呕E MOJE/NASZE DZIA艁ANIE - tu i teraz i w 艣wiecie ca艂ym. Poczu艂em jak to dzia艂anie (w tym przypadku 艣piew i s艂贸w wymowa) dzia艂a na mnie!

Ksi膮dz kazanie zbudowa艂 na modlitwie pocz膮tkowej mszy popielcowej, chyba tzw. kolekcie - "Panie, nasz Bo偶e, daj nam przez 艣wi臋ty post zacz膮膰 okres pokuty, aby nasze wyrzeczenia umocni艂y nas do walki ze z艂ym duchem. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa...”.

Kazanie o z艂ym duchu by艂o jak element egzorcyzmu. Czysta teologia. Z艂y Duch tyle mo偶e, ile B贸g mu pozwoli. Ksi膮dz przytoczy艂 nauk臋 ksi臋gi Hioba. Nie jeste艣my bezbronni. Mamy narz臋dzia obrony: post, modlitw臋 i ja艂mu偶n臋. Trzy 艣wiadome akty osobowe – dodam swoim j臋zykiem. Nie ma wiary bez my艣lenia. Bez my艣lenia nie ma obrony przed z艂ym duchem.
S艂ucham uwa偶nie i uwa偶nie widz臋 czysty o艂tarz, w kazaniu czysta teologia, wszystko razem mi m贸wi i daje prze偶ycie czystej obecno艣ci, czystego sam na sam z Bogiem.

Us艂yszeli艣my, us艂ysza艂a Strach贸wka, mocne kazanie popielcowe o dzia艂aniu z艂ego ducha, antycypuj膮ce niedzieln膮 ewangeli臋 o kuszeniu Jezusa. Nie l臋kajmy si臋 mocnego kazania. Nawet Jezus by艂 kuszony. Mo偶emy czyta膰 po wielekro膰 jego opis i bra膰 jako inspiracj臋 dla siebie, dla naszych rozm贸w (kt贸rych mi臋dzy nami nie ma) s艂owo po s艂owie, zdanie po zdaniu dialogu Boga ze z艂ym duchem. Na czym wzorujemy nasze 偶ycie (i rozmowy?). Jest mo偶liwa rozmowa mi臋dzy nami i ze 艣wiatem ca艂ym Dobr膮 Nowin膮 (s艂owami, zdaniami, obrazami, scenami...).

Wraca do mnie pytanie: dlaczego jestem na tej mszy, a nie z B16 przed telewizorem?
Takiego kazania w telewizorze bym nie us艂ysza艂 (m贸wi臋 w ciemno, bo nie czyta艂em jeszcze kazania B16 w Watykanie).

Z艂y duch - ksi膮dz kontynuuje - nigdy nie manifestuje swojej obecno艣ci. Dzia艂a z ukrycia, jak szpieg (albo anonim, dodam od siebie).

Msza popielcowa by艂a dla mnie czyst膮 teologi膮, schowaniem dekoracji, sam na sam z Bogiem, w pe艂nej 艣wiadomo艣ci z艂ego ducha, kt贸ry drzemie we mnie, w nas, w naszej tzw. wsp贸lnocie lokalnej (parafia, gmina, szko艂a). Przez przej臋zyczenie moje, s艂uchacza, us艂ysza艂em - „b艂ogos艂awienie popio艂em”, zamiast „teraz pob艂ogos艂awi臋 popi贸艂”, co bardzo mi si臋 spodoba艂o na tytu艂.

Ale na naszej mszy popielcowej zobaczy艂em tak偶e inne znaki.
- Strach贸wka zaludnia si臋 nowymi lud藕mi (symbolicznie i realnie)
- na mszy rodzi si臋 czas. Na mszy nie mam(y) swoich lat, ale lata Jezusa (jezusowe).

Tu nast臋puje koniec zapis贸w na karteczce, ale nie refleksji. Karteczka w butelce zakorkowanej na falach oceanu milczenia Strach贸wki m贸wi mi od dw贸ch dni, jakie ma艂e jest to z czym my walczymy, jak wielkie to, co walczy z nami. Nie powinienem chyba robi膰 innych rzeczy, tylko pakowa膰 karteczki do butelek i rzuca膰 na fale.

Poniewa偶 z r贸偶nych wzgl臋d贸w nie da艂o si臋 tego posta pu艣ci膰 od razu, w 艢rod臋 Popielcow膮, 偶ycie dopisa艂o... post scriptum? Wr臋cz przeciwnie - "Via, Veritas, Vitae" !!!
Poniewa偶 jestem od 31 lat katechet膮, prowadz臋 katechezy. Wielkopostne tak偶e!
Na czwartek mia艂em krzy偶贸wk臋 na temat kuszenia Jezusa na pustyni. To moje 偶ycie. 呕ycie - Prawda - Droga.

Dopingowa艂em tak偶e w starszych klasach, 偶eby odwa偶yli w艂膮czy膰 si臋 do rozmowy ze sob膮 i z ca艂ym 艣wiatem (z imieniem i obliczem) na blogu ksi臋dza, na stronie "katecheza online", gdziekolwiek i wsz臋dzie. 呕eby nie wierzyli, 偶e s膮 nikim, albo anonimem. W klasie 6-tej przeprowadzi艂em na ich oczach ca艂膮 procedur臋 otwierania bloga biblijnego, czytania i komentowania. Wysz艂o tak:

"ICH BY艁O 72 [tych, kt贸rych rozes艂a艂 po okolicy Jezus]. UCZNI脫W W KLASIE 6-TEJ "RzN" JEST 23, POCHODZ膭 Z 10 WSI I JEDNEGO MIASTA.

Nie wiem dlaczego s艂owa o ma艂ej liczbie robotnik贸w przewa偶nie (kaznodziejsko?) interpretowane jest, jakby chodzi艂o tylko o osoby ze 艣wi臋ceniami lub 艣lubami zakonnymi.

Te zdania s膮 dla wszystkich. Tak偶e to "uzdrawiajcie chorych, kt贸rzy tam s膮, i m贸wcie im: Przybli偶y艂o si臋 do was kr贸lestwo Bo偶e".

PS."0"
Wpisane na katechezie (programowo lekcji religii) w kl.6 Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, celem zach臋cenia uczni贸w do czytania i komentowania, rozmowy ze sob膮 i z ca艂ym 艣wiatem Dobra Nowin膮."

Przez pomy艂k臋 wpisa艂em pod 艣rodowym postem ksi臋dza Tomasza, a nie pod czwartkowym, jak by膰 powinno.

W 艢rod臋 Popielcow膮 uaktywni艂 si臋 te偶 g艂os anty-katechetyczny, "anonima111", w komentarzu do moich "Rozwa偶a艅 o 偶yciu" na blogu. Wybieraj Strach贸wko.

PS.1
Sensacji dooko艂a mo偶e by膰 bez liku. W ka偶dej chwili, wszystkich stref czasowych. Wszystko mo偶e si臋 zatrz膮艣膰 i obali膰. Jest punkt sta艂ego oparcia. Ty nim jeste艣 i Tw贸j B贸g. Mo偶na to powiedzie膰 inaczej – B贸g i Jego Obraz i Podobie艅stwo (w Tobie).

PS.2
Zdj臋cie jest z tej strony, w tek艣cie "Papie偶 zach臋ca艂 do p贸j艣cia pod pr膮d" - co dzisiaj nabra艂o du偶o wi臋kszej wymowy, ni偶 M贸wca przed trzema laty zamierzy艂! Prawda nie zna granic czasowych, nie zatrzyma艂a si臋 tak偶e na granicy naszej gminy. Prawda poprzedza nas w drodze do Swojego 殴r贸d艂a,  przetrwa nas wszystkich :-)

czwartek, 14 lutego 2013

wtorek, 12 lutego 2013

Rozwa偶ania o 偶yciu



Tytu艂 jest prowokacj膮. M贸g艂by by膰 "rozwa偶ania o sk贸rce od pomara艅czy" albo "o T-shirt'cie" (tiszercie). Post, tekst, rozmy艣lania... ma w sobie, niesie w sobie jak膮艣 konieczno艣膰. Fatalniej bym si臋 czu艂, gdybym go nie napisa艂. Bo je艣li - i jak - my艣l si臋 w ciele 偶yj膮cym rodzi? Nagle jest i obradza chmur膮 艣wiat艂a, ciemno艣ci, p贸艂-cieni... Jak ziarnko piasku tej ziemi wprowadzone do muszli, do cia艂a mi臋czaka. Budz臋 si臋, budzi mnie? my艣l i ro艣nie. Urasta do pewnej ca艂o艣ci, kt贸ra nie mo偶e (nie powinna) rozpa艣膰 si臋, zanikn膮膰, odlecie膰 w nie-byt. Bo skoro si臋 pojawi艂a! Skoro JEST! Tak膮 mam logik臋, 偶e skoro co艣 jest...! Ach! - to k艂aniam mu si臋, cze艣膰 oddaj臋, a to, co jest prowadzi mnie a偶... do ko艅ca. I pocz膮tku, wszystkich rzeczy.

Ta my艣l pocz膮tkowa, pocz膮tku, obrastaj膮ca cia艂em per艂y (masy per艂owej) trzyma mnie jak pr臋dko艣膰 kosmiczna na orbicie sfer niebieskich. Kr膮偶臋 w sile oddzia艂ywa艅 cia艂 niebieskich, wi臋c jestem, wi臋c 偶yj臋. Jest we mnie konieczno艣膰 zapisania tego, co w my艣lach si臋 rozkr臋ci艂o, od ziarnka piasku do per艂y, bo uwiera jak ma艂偶臋.
Pr臋dko艣膰 kosmiczna nie jest konieczno艣ci膮 dla bytu, konieczno艣ci膮 jest si艂a oddzia艂ywa艅. S膮 si艂y oddzia艂ywa艅, kt贸re powo艂uj膮 do istnienia i w danej sferze, bo powiedzenie, 偶e w danym punkcie, to chyba za ma艂o. Punkcie czego? Na ziemi? W kosmosie? Przestrzeni? Wszech艣wiata? Najbardziej Wszechbytu. Bo jeste艣my cz膮stk膮, ziarnkiem, Wszechbytu - to oczywista i najbardziej matematyczna z matematycznych prawd 偶ycia (bytowania) cz艂owieka.

To nie s膮 rozwa偶ania o Papie偶u. Z du偶ej litery, bo ten ostatni stworzy艂 precedens, cho膰 ju偶 kiedy艣 co艣 takiego zrobi艂, jak J贸zef Ratzinger, papie偶 przed siedmioma wiekami. Ale teraz ju偶 ka偶dy nast臋pny bardziej b臋dzie m贸g艂, cho膰 m贸g艂 ka偶dy dotychczasowy.

Ja nie o nich. Ja mam dost臋p tylko do materia艂贸w w艂asnego 偶ycia (jego wolno艣ci, pewno艣ci i konieczno艣ci). O tym chc臋, musz臋 napisa膰 ile艣 s艂贸w.

Dzisiaj mam zasi膮艣膰 po po艂udniu w Radzie. Na posiedzeniu Rady Pedagogicznej szko艂y. Po co? Z konieczno艣ci. Moje zdanie nie jest potrzebne nikomu. Od dawna 偶yj臋, bo musz臋. 呕yj臋 za grub膮 偶ycio-jako艣-szczeln膮 szyb膮. W艂a艣ciwie w niebycie. 呕yj臋, bo funkcjonuj膮 organy biologiczne.

Ale nie tak by艂o na pocz膮tku. Na pocz膮tku by艂o pragnienie Heleny i Jana Kapaon贸w, by mie膰 syna. Odprawili nowenn臋. Do 艣wi臋tego Antoniego. Nie wiem, czy przed moim pocz臋ciem, czy ju偶 po, cho膰 pewnie i to jest jako艣 do ustalenia, ale nieistotne. Chcieli. By艂em chciany. Gdzie艣 zachowa艂 si臋 list wielbi膮cy po moim urodzeniu, Jana do Heleny. Napisany na Ko艣ciuszki 26m5, zaniesiony do porod贸wki na Krasi艅skiego w Legionowie, przechowany przez ponad p贸艂 wieku.

Rzadka okoliczno艣膰 w sumie, w 艣wiecie wpadek rodzicielskich, co w 99.98% te偶 ma艂o istotne, bo ci膮g seksualny naszego ludzkiego 偶ycia jest wielki, rodzi dzieci (poczyna), ta wi臋kszo艣膰 bierze pe艂n膮 odpowiedzialno艣膰 za swoje poczynania p艂ciowe. Nieliczni, na szcz臋艣ci, zn臋caj膮 si臋 nad dzie膰mi, bo s膮 wpadk膮 poryw贸w, bez rozumu i odpowiedzialno艣ci potem, wi臋c niedojrza艂ymi cho膰 doros艂ymi, dzieci 偶ycie przeszkadza im (艂obuzom nad 艂obuzami) w karierze, standarcie wyposa偶enia domu, i tak w niesko艅czono艣膰, bo nie tylko tak dalej. Dalej dok膮d? Do absurdu zaprzeczenia swojej ludzkiej naturze? Do zezwierz臋cenia? Tak, chyba zezwierz臋cenie jest kresem tego dalej, dalej.

Jaki procent nas, z wygl膮du i chromosom贸w, ludzi - jest lud藕mi z gatunku homo sapiens?

Sapi臋, nie 艣pi臋, pisz臋, my艣l臋, pisz臋 bo my艣l臋, a my艣l臋, bo nie 艣pi臋... bo wszystko si臋 porwa艂o na strz臋py, wi臋c cho膰 to zapisz臋, ten stan.

A w jakim stanie jest teraz ten, kt贸ry poruszy艂 wczoraj ca艂y 艣wiat? A co mnie to obchodzi? Obchodzi, to jest m贸j 艣wiat. To jest reprezentant tego samego gatunku, tego samego losu w wielkiej cz臋艣ci, cho膰 on bez偶enny i raczej w dobrobycie materialnym, i obdarzony (obci膮偶ony?) wielk膮 odpowiedzialno艣ci膮 wobec spraw ludzi wierz膮cych w tego samego Boga i. Ja nie. Ja tylko wobec w艂asnej 偶ony i dzieci. U nas, Strachowian? Polak贸w? sprawa odpowiedzialno艣ci za wi臋ksz膮 ca艂o艣膰 jest bardzo rozmyta. O czym powie podrozdzia艂 o sk贸rce od (po) pomara艅czy i tiszercie.

Ale najpierw o Solidarno艣ci.
Polska Solidarno艣膰 1980 zrodzi艂a doros艂ego J贸zefa Kapaona. W Niej powi膮za艂y si臋 wszystkie nast臋pne kroki i etapy. Wszystkie, nawet ten wyj膮tkowy ma艂偶e艅ski-rodzinny. Polska Solidarno艣膰 ma niezbadane jeszcze pok艂ady. Nie tylko przecie偶 mnie zrodzi艂a i rodzin臋 Gra偶yny i J贸zefa. 
Bo na pocz膮tku, jak wiecie, by艂o chciane przez Helen臋 i Jana, wymodlone dzieci臋, syn. Jad艂, spa艂, wydala艂, r贸s艂. Musia艂 si臋 bawi膰, jak ka偶dy na pocz膮tku. Bawiono si臋 z nim. Tak to jest zapisane w naturze i kulturze gatunku. Potem jest nauka. Poznawanie bliskiego, dalszego, dalekiego 艣wiata, najdalszego te偶. Oczywi艣cie z apetytem i etapem poznawania siebie, cielesno艣ci, p艂ciowo艣ci, seksualno艣ci, kt贸re zreszt膮 b臋d膮 polem odkry膰, eksploracji ca艂e 偶ycie. Tak, lub inaczej.

Poznawanie 艣wiata, to nauka w szkole i ksi膮偶ki. Ma si臋 te偶 wtedy koleg贸w, kole偶anki, przyjaci贸艂, bywa, 偶e na ca艂e 偶ycie, a przynajmniej, do jakiego艣 czasu.

Wszystko to mia艂em, robi艂em. Cz臋艣ci膮 wa偶n膮 by艂o, nieod艂膮czn膮 w moim pokoleniu(?) 艣rodowisku(?) epoce(?) wychowanie i poznawanie (nauka) spraw religijnych. Dom, szko艂a i ko艣ci贸艂. I Polska.

Czas nauki szkolnej ko艅czy si臋 studiami. By艂a politechnika i filozofia. OK.
Ale czas studiowania, to tak偶e czas napi臋膰 wewn臋trznych. Czasem(?), na pewno i z bezwzgl臋dn膮 konieczno艣ci膮, kryzys贸w. Wykluwa si臋 samodzielno艣膰 pe艂na. Samostanowienie. Odp臋powienie, cho膰 nigdy do ko艅ca, nawet po 艣mierci rodzic贸w, jeste艣my z nimi i nimi zwi膮zani. Z nimi, ze 艣wiatem, z ca艂ym poznawalnym bytem i z Wszechbytem. Taka jest natura ludzkiego istnienia w 艣wiecie os贸b i rzeczy (kultury). Dotyczy to ka偶dego, nawet, gdy in vitro.

Mnie, do samodzielnego, doros艂ego 偶ycia zrodzi艂a Solidarno艣膰 1980, polski fenomen w dziejach 艣wiata.
O ile wyjazd do Taize (1979, 1980) by艂 w ci膮gu wcze艣niejszych zdarze艅 i etap贸w, to Solidarno艣膰 by艂a nieci膮g艂o艣ci膮, punktem osobliwym. Taize by艂o, jak wida膰 to z dystansu, zako艅czeniem, 藕le brzmi, bardziej zwie艅czeniem. Zwie艅czeniem drogi rozwoju intelektualno-duchowego i poszukiwa艅. Znalaz艂em per艂臋, ona mnie znalaz艂a i mi si臋 da艂a. Religijnie i rozumnie by艂em wtedy ju偶 ukszta艂towany. To znaczy, tam, na wzg贸rzu Burgundii zosta艂 mi dany szlif ko艅cowy etapu nauki, poznawania. Symbolicznie i faktycznie tam przeczyta艂em pierwszy raz ca艂膮 Dobr膮 Nowin臋 i zobaczy艂em, jak ona dzia艂a we mnie, w osobie i we wsp贸lnocie ludzi w wymiarze globalnym, ponad granicami narod贸w, kultur, ras. Tak chcia艂em 偶y膰. Znalaz艂em.

A jednak to nie by艂 etap ko艅cowy, lecz jakby przygotowawczy do czego innego. Albo inaczej, wszystko ju偶 mia艂em na wyposa偶eniu, czego trzeba, by 偶y膰 偶yciem doros艂ego cz艂owieka, ale nie sam wybra膰 nia艂em miejsce konkretne i zadanie do zrealizowania. Zosta艂y mi dane. Przez wszystko, co wcze艣niej si臋 sta艂o. Przez wszystko, co wydarzy艂o si臋 od czasu modlitwy moich Rodzic贸w o syna, poprzez miejsca i czas im najpierw dany i prze偶yty, a potem we mnie. Nasze 偶ycie dzia艂o si臋 w Polsce. Polsk臋 Rodzice wybrali ponowym 艣wiadomym wyborem (mo偶e najpierwszym?), gdy nasta艂a wolno艣膰 1945. Wr贸cili z Niemiec, nie wyjechali do Ameryki. Ta ziemia, jej kultura, wiara, religia zadecydowa艂y o ich 偶yciu i losie i o moim.

Mnie dopad艂a Solidarno艣膰. Nam objawi艂a si臋 Solidarno艣膰, najpierw w Papie偶u i przez Papie偶a Polaka. W Nim stali艣my si臋 papie偶ami. Solidarno艣膰 najwi臋ksza nas, mnie porwa艂a. Wyznaczy艂a miejsce i zadania na reszt臋 偶ycia. Tak si臋 objawi艂a – jak si臋 okaza艂o – 偶yciowa konieczno艣膰 i wolno艣膰 zarazem i mi艂o艣膰. Nie mog艂em zosta膰 we Francji, ani dalej jecha膰 w 艣wiat. Wr贸ci艂em do Polski, w grudniu 1980. Wolno艣膰!!! Kt贸ry raz? - zosta艂a wtedy dana nam, Polakom. Wr贸ci艂em dla Solidarno艣ci. Dla tego porywu, kt贸ry zdmuchn膮艂 komunizm, czyli powojenne zniewolenie ludzi i narod贸w. Sta艂em si臋 jego cz臋艣ci膮. Cz膮stk膮. Py艂em. W Strach贸wce. W mojej gminie. Na moim skrawku Polski, Ojczyzny moich rodzic贸w, mojego dzieci艅stwa, moich poszukiwa艅 偶yciowych i marze艅.

Wczoraj na korytarzy szkolnym, podczas tzw. dy偶uru, w rojnym otoczeniu my艣la艂em o tym, czy wielu ludzi do艣wiadczy艂o, tak jak ja, konieczno艣ci, kt贸ra wyznacza zadania i prowadzi przez 偶ycie. Bo pewnie wielu wydaje si臋, 偶e najwa偶niejsze s膮 ich wybory. W moim 偶yciu by艂a konieczno艣膰. B艂ogos艂awiona konieczno艣膰. Konieczno艣膰 czyni z nas wybra艅c贸w. Paradoks?!
Bro艅 Bo偶e, nie miesza膰 z u艣wiadomion膮 konieczno艣ci膮 marksist贸w, cho膰 pozornie zdanie wygl膮da tak samo. Moje stwierdzenie m贸wi o konieczno艣ci wy偶szej, etycznej, duchowej, oni – o materialistycznej. Konieczno艣ci, kt贸rej korze艅 jest z ducha. W Duchu. W ca艂o艣ci powi膮za艅, relacji, oddzia艂ywa艅, rozumie艅, kultury, odczu膰, wybor贸w, rachunk贸w sumienia, spowiedzi, grzech贸w odpuszczonych i 艂aski. Tak zadzia艂a艂a Solidarno艣膰. Tym by艂a.

Strach贸wka zosta艂a mi przeznaczona. Od kiedy? Od wystawienia figury Matki Bo偶ej w Ogrodzie? „Wymarzy艂a Ci臋 Jackowska, a gdy z m臋偶em tu przyby艂a, idea艂y swe wcieli艂a i figur臋 wystawi艂a (1910)”. Jackowska, te偶 Maria, marzy艂a o 艣wi臋to艣ci, zapisa艂a to w swoim pami臋tniku dziesi臋膰 lat wcze艣niej, na pocz膮tku wieku.

Bez wakacji w Annopolu nie by艂oby rodziny Kapaon贸w, spytajcie moich si贸str. NIE RECYTOWALIBY艢MY JEDNYM G艁OSEM NAD GROBEM MAMY BABCI HELI PSALMU 91!

Bez annopolskiego ducha (mszy w kaplicy na Trawach) nasza polsko艣膰 te偶 by艂aby inna. Bez ksi膮偶ek, fortepianu, opowie艣ci i wierszy Ojca z obozu w Neumunster, bez obrazu Polski i rodziny z czas贸w II RP i z legendy rodzinnej i lektury Prusa...

Strach贸wka by艂a mi przeznaczona na d艂ugo przed rokiem 1980. TUTAJ NIE MOG艁O ZABRAKN膭膯 SOLIDARNO艢CI Z DNIA 3 MAJA 1981. Potem by艂a agresja Jaruzelskeigo przeciwko nam, przeciw odradzaj膮cej si臋 Polsce (w imi臋 jakiej艣 innej, jego, ich).
Wtedy Ko艣ci贸艂 zawo艂a艂, ustami proboszcza J贸zefa, 偶e szuka i potrzebuje, zosta艂em katechet膮, zn贸w by艂em potrzebny, z ca艂ym wyposa偶eniem bytowym.

Ot, taka by艂a moja ca艂a 偶yciowa konieczno艣膰. 呕adne jakie艣 tam moje plany. Taka by艂a, tylko tyle - dwa wyra藕ne wezwania. Jeszcze jest, cho膰 strasznie dzi艣 gorzka. Jestem sk贸rk膮 po pomara艅czy. Cho膰 w kategorii „u偶yteczno艣膰”, poni偶ej sk贸rki, 偶adna. Mo偶e raczej ziarnkiem piasku wyrzuconym na brzeg, deptanym przez wiele n贸g. Piasek, jak wiadomo, mo偶e by膰 tak偶e u偶yty przez kogo艣 do zaprawy murarskiej, nawet w innej epoce. W tym akurat przypadku nieorganiczno艣膰 mo偶e mie膰 przewag臋. W 偶yciu osobistym i spo艂ecznym organiczno艣ci nie da si臋 niczym zast膮pi膰. Bez organiczno艣ci 偶ycie jest podr贸b膮.


To jest moje odkrycie - nie tylko zobaczy艂em i zrozumia艂em konieczno艣膰 w moim 偶yciu. KONIECZNO艢膯 SI臉 OBJAWI艁A W MOIM 呕YCIU. Podj膮艂em j膮. Sta艂em si臋 konieczno艣ci膮. Konieczno艣膰, kt贸ra jest dobrem, mi艂o艣ci膮, wolno艣ci膮 najwi臋ksz膮 z mo偶liwych, bo nie z "tego 艣wiata" ludzkich plan贸w, ale dobra wsp贸lnego i zbawienia z podr臋cznik贸w teologii i Dobrej Nowiny. Ponad poj臋ciami cielesno艣ci, grzechu... jak w dialogu Nauczyciela z uczniem Piotrem. - "Odejd藕 ode mnie Panie, bo jestem cz艂owiek grzeszny." - "Nie b贸j si臋, odt膮d ludzi b臋dziesz 艂owi艂".

A co z T-shirtem?
Zobaczcie na stronie Lucy z Lincoln, Ne, USA. Zdj臋cie zamie艣ci艂a c贸rki, GRACE, uczennicy szko艂y 艣wi臋tej Teresy. GRACE przypomnia艂a kole偶ankom i kolegom ze swojej szko艂y, aby w艂o偶yli co艣 niebieskiego w kt贸ry艣 dzie艅, aby by艂o jak w niebie, w ich szkole w Roku Wiary (i Rozumu, co dopisa膰 musz臋, zgodnie z wewn臋trznym nakazem). I tak wysz艂o, 偶e cho膰 wszystkim przypomnia艂a, sama tego dnia nie mog艂a i艣膰 do szko艂y, z powodu choroby, co dobrze dokumentuje zdj臋cie. Ale ta koszulka! Ten T-shirt! Jest na nim monstrancja. W 艣rodku, w miejscu hostii, jest zaokr膮glone imi臋 Jesus, oprawione wide艂kami litery "Y" od s艂owa "year". W promienie s膮 wpisane trzy s艂owa – zna膰, kocha膰, pokazywa膰. W podstawie jest zapisany Rok Wiary, a pod spodem nazwa szko艂y - Saint Teresa School 2012 - 2013.
Na pytanie w komentarzach (bo tam, w Ameryce – cho膰 pewnie nie wszyscy - rodzice i nauczyciele dziel膮 si臋 swoimi opiniami w komentarzach!), "kto zaprojektowa艂 t臋/tego T-shirta", pad艂o wyja艣nienie: uczennica ostatniej klasy, z imieniem i nazwiskiem.

To tylko T-shirt, a mnie si臋 smutno zrobi艂o, bo u艣wiadomi艂em sobie, jak martw膮 stali艣my si臋 (stajemy? jeste艣my?) ga艂臋zi膮 ko艣cio艂a, dzisiaj - w Polsce, w gminie, w parafii? w diecezji?
Co艣my dotychczas wymy艣lili w Roku Wiary (i Rozumu)? Jakie s膮 nasze propozycje, projekty, owoce, przemy艣lenia, rozmowy, dialog, cho膰 g艂os? Nasza Solidarno艣膰? Gdzie mo偶emy j膮/je zobaczy膰, us艂ysze膰, pozna膰, ni膮/nimi si臋 dzieli膰... mi臋dzy sob膮 i ze 艣wiatem ca艂ym (ten wymiar, to globalne wyzwanie utrwali艂a koron(k)a do mi艂osierdzia pewnej dziewczyny ze wsi, z d艂ugim lnianym warkoczem, kt贸r膮 odwiedzili艣my projektow膮 grup膮/reprezentacj膮 szko艂y 9 listopada w Ostr贸wku, gmina Klemb贸w, powiat wo艂omi艅ski).

Czy nasza religijno艣膰 i rozumno艣膰 polega ju偶 tylko na tym, 偶e czekamy(?), co nam biskupi wymy艣l膮 i zaproponuj膮? 呕e mo偶e jeszcze (na pewno) co艣 nam kapnie w tym roku z globalnego sto艂u poblem贸w i 艂aski.

Mniej m贸wmy o papie偶u, a wi臋cej o wierze (rozumnej). Ale tego si臋 nie da zrobi膰, bez m贸wienia o sobie. Wiara nie jest produktem instytucjonalnym, tak si臋 tylko wydaje. Wiara jest mo偶liwa tylko w osobie. W osobnym, osobowym 艣wiecie. Wsp贸lnotowym. To nie zaprzeczenie. Bez wsp贸lnoty (dialogu) nie ma os贸b. Bez wsp贸lnoty os贸b (Trzech) nie by艂oby Kosmosu i Wszech艣wiata. No, ale to ju偶, poza do艣wiadczeniem, jest przedmiotem wiary.

PS.1
Jak z tym, co napisa艂em, mi臋dzy 3.00 a 5.00 (to przewa偶nie zajmuje dwie godziny) i艣膰 na posiedzenie cia艂a pedagogicznego w Strach贸wce? B臋d臋 si臋 (chyba) m臋czy艂.

PS.2
Pr臋dko艣ci kosmiczne s膮 potrzebne do przekraczania orbit. Kiedy ustaj膮 oddzia艂ywania ni偶szych sfer (i w艂asna si艂a ci膮gu), a byt ma nieprzyjemno艣膰 znajdowania si臋 mi臋dzy galaktykami, odlatuje w zimn膮 przestrze艅, bez ratunku. By艂, i nie ma.

poniedzia艂ek, 11 lutego 2013

Pocz膮tek katechez, po feriach (Jubilate Deo et Ratio)


Obudzi艂em si臋, wsta艂em, ubra艂em itd. - sko艅czy艂y si臋 ferie, jedziemy do szko艂y. Musz臋. Z czym? Bez obrazk贸w. Dlaczego nie przygotowa艂em obrazka na pocz膮tek? Na pierwsz膮 cho膰 lekcj臋 z drug膮 klas膮, kt贸ra w maju przyst膮pi do I Komunii?

Obrazki (i podr臋czniki) to ci膮g dalszy jakiej艣 opowie艣ci, rozwini臋cie, mo偶e dope艂nienie. Ale na pocz膮tku jest co innego. Co? To, co JEST. Oni, ja, osoby i rzeczy wok贸艂 nas. Staniemy przed krzy偶em. Staniemy w ciszy, by to znale藕膰, nazwa膰, i si臋 pok艂oni膰. By wychwala膰, to, co ju偶 wiemy o najwi臋kszej tajemnicy, kt贸r膮 przyj臋li艣my, tak lub inaczej, cho膰by przez decyzj臋 rodzic贸w, i kt贸ra jest ju偶 FAKTEM w ich i moim 偶yciu. To zobaczy膰, ten FAKT, nazwa膰 go (GO) w przestrzeni klasy w ciszy, przed krzy偶em. Nie ma wiary bez my艣lenia. My艣lenie musi by膰 pierwsze w wierze. Cho膰 przewa偶nie, prawie w stuprocentowej w wi臋kszo艣ci, wiar臋 przyjmujemy  z mlekiem matki, nim wiemy, 偶e my艣limy. Ale kiedy zaczynamy my艣le膰...!!

Ot, stan pocz膮tkowy. Jaki prosty. Tak si臋 dzieje moja katecheza od 31 lat. Nie mog艂em wi臋c szuka膰 obrazk贸w, w takiej chwili, powrotu i definicji stanu rzeczy od pocz膮tku, stanu wsp贸lnej drogi.

B臋d臋 mia艂 ze sob膮 swoj膮 teczk臋, w niej laptop, ksi膮偶eczk臋 do nabo偶e艅stwa, kt贸r膮 ju偶 dostali w ko艣ciele od ksi臋dza proboszcza jako pomoc przed I Komuni膮, a kt贸r膮 im "zada艂em" na ferie, jako zadanie si臋 zaprzyja藕nienia. Ciekawe, jak wysz艂o.

No i jest nowy sprz臋t w ich klasie, projektor i ekran! Teraz chyba s膮 we wszystkich klasach. Standard osi膮gni臋ty. Teraz pozostaje nam ju偶 tylko podci膮gn膮膰 standardy my艣lenia :-)

Wypr贸bujemy, jak dzia艂a. Nie b臋d臋 ju偶 musia艂 wyci膮ga膰 kilku kabli i 艂膮czy膰 ca艂ego majdanu. Wystarczy "si臋" pod艂膮czy膰! Jak zadzia艂a?

Jad臋 wi臋c raczej z rado艣ci膮 oczekiwa艅. Ekscytacj膮? Mamy my艣l膮c膮 dyrektork臋 i dzi臋ki temu my艣l膮c膮 przestrze艅 do zagospodarowania. Zal膮偶ek wsp贸lnoty? Z tym najtrudniej. Mo偶e.

PS.1
My艣l臋, wi臋c jestem wierz膮cy ;-)
My艣lenie staje si臋 modlitw膮. Wychwalaniem racji i racjonalno艣ci i relacji i relacjonalno艣ci :-)
My艣lenia nigdy nie nazywajcie w wierze spraw膮 wt贸r膮!

Chcia艂bym, 偶eby nasta艂 cho膰 Miesi膮c My艣lenia, mo偶e w Roku Wiary (i Rozumu) da艂oby si臋 zawiesi膰 czas na chwil臋 (rok) i ustanowi膰 propedeutyczny Miesi膮c My艣lenia. Mam nawet obrazek patronalny, czyli wiod膮cy, na ten czas – Jezus pisz膮cy palcem na (po) piasku. Zrozumie膰, opisa膰 jako艣 trzeba najpierw sytuacj臋! A potem niech ka偶dy pomy艣li, co m贸g艂 wtedy pisa膰 Jezus? Je艣li pomy艣limy o tym, i ca艂y miesi膮c o sprawach podobnych i POROZMAWIAMY o my艣leniu i pisaniu po piasku, to potem Rok Wiary (i Rozumu) b臋dzie prawdziwym nowym istnieniem, 艣wi臋towaniem. Jubilate Deo.

&&&&&&&&&

A potem by艂y katechezy. Czyli realizacja tego, co napisane powy偶ej i co robi臋 od 31 lat, tak samo.
W kasie drugiej by艂o to, co napisane, ale te偶 co艣 nowego, w zwi膮zku z projektorem i ekranem. Oni wiedz膮, 偶e najpierw jest cisza na stoj膮co przed krzy偶em. Na ekranie wy艣wietli艂em piosenk臋 katechizmow膮 w wykonaniu Kapeli Brod贸w (z wyja艣nieniem organiczno艣ci tego 艣piewu, o naszych warsztatach z Brodami w Nadliwiu). Wysz艂a metodologia s艂uchania ze zrozumieniem. BYCIA CZ艁OWIEKIEM. Bo, 偶eby by膰 nim, trzeba umie膰 s艂ucha膰, patrze膰, smakowa膰, w膮cha膰, dotyka膰, aby my艣le膰 i wierzy膰 rozumnie.

W pi膮tej, sz贸stej wskaza艂em na katechez臋 online. Katecheza nie powinna by膰 ograniczona do 45 minut. Powinna by膰 live, online, non-stop, powinna by膰 偶yciem moim, Twoim, Waszym, Naszym.

W trzeciej i pierwszej posz艂o tym samym, mniej wi臋cej, torem. Z ciekawostk膮. W utworach Brod贸w, wykonywanych przez nich, znalaz艂 si臋 taki, kt贸ry by艂 najbli偶szy moich wspomnie艅 z Nadliwia i mnie wzruszy艂. Wzrusza. Jest tutaj. Dobrze, je艣li patrz臋 na nich przez oczy za艂zawione i chyba dobrze, je艣li oni widz膮. Uczmy si臋 patrzenia, s艂uchania itd,. od naturalnego pocz臋cia do naturalnej 艣mierci :-)

A w przerwie przed lekcj膮 ostatni膮 wystrzeli艂a sensacyjna wiadomo艣膰, Gra偶yna mi poda艂a - Papie偶 abdykowa艂. Ucieszy艂em si臋, spodziewa艂em. Natychmiast wszed艂szy do klasy im zapowiedzia艂em, siadajcie, mamy sensacyjn膮 wiadomo艣膰. Po modlitwie. Na ekranie. Zd膮偶yli艣my (kto? my?) wyposa偶y膰 szko艂臋 w odpowiednie urz膮dzenia, 偶eby by膰 na czasie ze swoim czasem. Wypchajcie si臋 podr臋cznikami do religii! Podr臋cznikiem religii jest 呕YCIE I 呕YWY KATECHETA (najpierw oczywi艣cie B脫G 呕YWY PRAWDZIWY, nie - wypchany trocinami i inn膮 celuloz膮).

Po modlitwie pokaza艂em na ekranie, znale藕li sami, w艣r贸d masy 艣mieci. Przeczytali艣my o艣wiadczenie Papie偶a.
Wzi膮艂em si臋 za redagowanie posta na Facebooku. Na ekranie mi kibicowali. By艂em zaskoczony tym ich zaanga偶owaniem. Tu jeszcze przestawi膰 trzeba literki, tam poprawi膰 odst臋py, bo si臋 rozjecha艂y. Jeszcze serce na ko艅cu. Nawet kt贸ra艣 z dziewczyn sugerowa艂a, 偶ebym u偶y艂 liczby ,mnogiej (Przeczytali艣my ze dwa, albo trzy razy, klikn膮艂em i posz艂o. A oni krzykn臋li, sprawdzamy! - jakby jeszcze bardziej podkre艣laj膮c sw贸j udzia艂 - "wsp贸艂redagowanie" 偶ycia wsp贸lnoty wiary i ko艣cio艂a globalnego - w wydarzeniu publikowania na gor膮co komentarza o 偶yciu ko艣cio艂a i wiary. POKA呕 MI SWOJE MY艢LENIE! Sprawdzamy, wszystko jest OK:

"Jeste艣 godny podziwu. Nie kryjesz, nie kry艂e艣 ostatnio niczego. Tak odbiera艂em wi臋kszo艣膰 Twoich ostatnich wypowiedzi, jako rzut na ta艣m臋, jak mow臋 testamentaln膮. Twoja decyzja sta艂a si臋 dla mnie najwi臋kszym darem w Roku Wiary (i Rozumu). Jeste艣my bytem rozumnym, jest prawda, prawda jest poznawalna, jest mo偶liwa postawa mi艂o艣ci intelektualnej do cz艂owieka, 艣wiata i Boga, umo偶liwiaj膮ca poznanie aspekt贸w istotowych i konstytutywnych. Pisz臋 te s艂owa, ja katecheta, na lekcji religii w klasie czwartej, Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Twoja decyzja jest wielkim zaufaniem Bogu i racjonalno艣ci nas, wierz膮cych. Wkraczamy w wiek dojrzalszej wiary i Ko艣cio艂a XXI w? Dzi臋kuj臋. Sta艂e艣 mi si臋 bli偶szy ♥".


Dlaczego si臋 ciesz臋? Jestem katechet膮. Wiem, 偶e wiary nie mo偶na oprze膰 tylko na tradycji niewzruszonej (i strukturze), ale na my艣leniu.

Wiem, 偶e bardziej medialnego zako艅czenie dzisiejszego posta nie m贸g艂bym wymy艣li膰. Ale czy wi臋kszego? Nie s膮dz臋. Ka偶da katecheza jest wielk膮 spraw膮, jedn膮 r臋k膮 opiera si臋 o Boga samego, drug膮 o cz艂owieka, na ziemi.

PS.2
Na zdj臋ciu - dzisiejsza katecheza (ich praca, ich my艣lenie b臋dzie na "katecheza online"). Arystoteles z prezentacji ze strony "Katecheza M艂odych z Kopernika".

niedziela, 10 lutego 2013

Nie-偶ycie i Obecno艣膰


Wierszyki pozwalaj膮 odpozna膰 a偶 tyle (bez przecinka przed „a偶”). Te, kt贸re by艂y. Kt贸re s膮. I te, kt贸re b臋d膮.

Wczoraj. Po艂o偶y艂em si臋. Zasn膮艂em, nie zasn膮艂em. Obudzi艂em si臋, nie obudzi艂em. Nie 偶y艂em. Nie, 偶ebym umar艂, nie 偶y艂em w og贸le.

呕ycie przelecia艂o mi przed oczami. Nagle, (niespodzianie?), wbrew prawom naturalnego wieczoru i nocy. Dlaczego i po co. Gra偶yna by艂a na imieninach starego przyjaciela. Ja ju偶 nie bywam. Gdzie艣 obok, w tej samej wsi parafialnej bawi艂 si臋 charytatywnie Caritas. Balowa艂.
呕ycie przelecia艂o mi przed oczami w pewnych scenach. Najwyra藕niej zapami臋ta艂em t臋 z pierwszego miejsca zamieszkania, gdy jako ministrant chodzi艂em z Mam膮 Babci膮 Hel膮 na roraty i inne nabo偶e艅stwa do ko艣cio艂a „na G贸rce” (cmentarz w Legionowie te偶 jest na g贸rce, 1 Listopada, w dzieci艅stwie ogl膮dali艣my z okien pierwszego adresu 艂un臋 nad ni膮 od zniczy). By艂y jeszcze jakie艣 inne nieliczne sceny? By艂y, nie pami臋tam. Nie sceny by艂y najwa偶niejsze, tym razem. Ich klimat? Oprawa? Ich duch albo dusza? Mo偶e. Na pewno. Tworzywo i tw贸rca? Co艣 mocniejszego, bardziej trwa艂ego, bardziej istniej膮cego, warunkuj膮cego istnienie wspomnie艅. Tak by艂o i by艂o to nieprzyjemne. 呕e mnie nie by艂o, 偶e (w og贸le) nie 偶y艂em.
To nie by艂 偶al, 偶e nie 偶y艂em. To by艂o patrzenie zza szyby, jak w opisach 艣mierci klinicznej? To,to, chyba tak by艂o.

Potem by艂o jeszcze gorzej. Mo偶e, gdy wr贸ci艂em na t臋 stron臋 poduszki? Czucia? Czu膰? Odczuwania?
Mo偶e to z艂a dieta? Wszystko si臋 liczy, z艂a dieta tak偶e, ale gdzie偶 jej do takiej nieprzyjemnej egzystencjalnej g艂臋bi.

Co uratowa艂o? 呕e co艣 musia艂em wsta膰 zapisa膰 (czynno艣ci przechodnie?). Oto, co zapisa艂em:

Jubileusze

li艣膰 zimowej akacji
zimno opad艂 w d艂onie
    偶yj臋 nie 偶yj臋
    zacz膮艂em (g艂o艣no) odlicza膰
nawet echa nie by艂o

za trzydzie艣ci lat pracy
pa艅stwo wyp艂aci艂o pieni膮dze
za trzydzi艣ci jeden lat bycia katechet膮
nawet echa nie by艂o

tu ju偶 nie mam Polski
si臋 przyzwyczai艂em
ale co z Ko艣cio艂em

mo偶e pogrzeb
b臋dzie mi/nam Jubileuszem

Zapisywanie pomaga. Jak pisanie na piasku? Oczywi艣cie, cho膰 pisanie na piasku jest wyborem i pisaniem na trze藕wo, bardzo, ale to bardzo 艣wiadomym. Pisanie na piasku jest czynno艣ci膮 ratuj膮c膮 dusz臋 od zam臋tu. Od zam臋tu uciekamy w akt najwy偶szego wyznania wiary, podziwu, uwielbienia. Pierwszy raz mi si臋 przytrafi艂o to rozwi膮zanie – zaiste – na sierpniowej odprawie katechetycznej u proboszcza imiennika 'Schabowszczaka', „na G贸rce”.
To, 偶e wsta艂em wczoraj, by艂o raczej uczepieniem si臋 ratunkowej liny. Podanej z zewn膮trz. Ze strony Obecno艣ci, nie – 偶ycia.

Tu偶 potem Gra偶yna wr贸ci艂a. Obecno艣膰 swojej po艂owy ratuje najbardziej, bardziej ni偶 pisanie. To wi臋ksza realno艣膰. Fizyczno-psychiczno-osobowa.

Jubileusze napisa艂em przed powrotem z Jadowa (sakramentalnej) 偶ony. Zanim przywioz艂a ze sob膮 obraz z lotu ptaka dw贸ch innych jubileuszy lokalnych. I jak widzicie, nie chodzi o spos贸b obchodzenia imienin, rocznic i bali charytatywnych, ale o samo 殴r贸d艂o Wszystkiego – Jubilate Deo - na melodi臋 tego kanonu z Taize (na)pisa艂em teksty, chc臋, chcia艂bym napisa膰 Ca艂e 偶ycie.

Swoj膮 drog膮! Takie obchodzenie 30-lecia pracy podkre艣la, 偶e nie-ludzka to firma. I, 偶e trzeba krzycze膰, na wszelkie sposoby, 偶eby 艣wiat by艂 kiedy艣 lepszy. Dla ludzi (nie czuj臋, jak te dwa wyrazy powinny by膰 napisane - i czy w og贸le - tak jak jest, po kropce? a mo偶e w nawiasie do艂膮czone do poprzedniego zdania?). I c贸偶, 偶e min臋艂o dopiero 2013 lat od narodzenia pierwowzoru naszych idea艂贸w. By艂 w ka偶dym z tych miejsc. (Jest, b臋dzie.) I wsz臋dzie.

PS.
Zg艂aszam propozycj臋 konstytucyjn膮. Po 30 latach pracy w jednej firmie powinno si臋 zostawa膰 do偶ywotnim jubilatem. Nie uwa偶am, 偶eby to by艂o jakie艣 widzi-mi-si臋. W ko艅cu, w tym czasie, nast臋puje wymiana ca艂ego pokolenia. Zegara nie oszukasz. Zegar bije minuty, godziny, noce i dni, 偶ycia, pokolenia. Jezus z Nazaretu tyle 偶y艂. Co艣 trzeba zachowa膰, 偶eby by艂a ci膮g艂o艣膰, pe艂nia, jedno艣膰... a nie anarchistyczna roz....ducha. Wybra艂em, ona te偶 mnie wybra艂a, i g艂osuj臋 ci膮gle, do ko艅ca, na „Pami臋膰 i to偶samo艣膰” - Obecno艣膰, nie – na si艂臋 – 偶ycie. Chwa艂臋 i cze艣膰 i uwielbienie (Bogu) 艣piewali艣my na pogrzebie Mamy Babci Heli. Innych 艣piew贸w nie wybra艂bym, za 偶ycia.

sobota, 9 lutego 2013

Odprysk spraw wielkich i nijakich


Daj臋 tu to, co wczoraj, ju偶 nawet przedwczoraj! pojawi艂o si臋 najpierw we mnie, potem ze mnie, z mojego my艣lenia, w kt贸re da艂em si臋 wci膮gn膮膰... na Facebooku, ksi臋dze twarzy, z imieniem, obliczem, nazwiskiem i innymi danymi. Facebook nie jest - na szcz臋艣cie - ksi臋g膮 anonim贸w - to jest Non-anonymous book :-)

TAK TO (PRZED)WCZORAJ LECIA艁O:
Demokracja jest wielk膮 uznan膮 warto艣ci膮. Ale jest widoczna g艂贸wnie w wygranych. Czy znacie badania nt. w jaki spos贸b pora偶ki i przegrani wp艂ywaj膮 na 偶ycie (osobiste, rodzinne, tzw. wsp贸lnot lokalnych, 偶. spo艂eczne, publiczne...)????

Mechanizmy demokratyczne (zw艂aszcza wyborcze) produkuj膮 wi臋ksz膮 rzesz臋 osobistych przegranych (kandydat贸w) ni偶 wygranych. Oni nie znikaj膮. Po og艂oszeniu (lub nie) wynik贸w wybor贸w dominuj膮 wygrani osobnicy i ich wyborcy, ale wp艂yw pora偶ki? wypchni臋cia? zanegowania? pot臋pienia?... w tych drugich mo偶e by膰 (jest) skaz膮 na ca艂e 偶ycie. Wed艂ug zapis贸w ustawowych s膮 tylko 'przegrani', ale w rzeczywisto艣ci cz臋sto a偶 'skazani' na... . Tego nie ma zapisanego w ustawie. To egzekwujemy my - brak zapis贸w, brak kultury, brak wyrobienia wszelakiego.
  • Jan Kapaon lubi to.
  • Jozef Kapaon Jest Prawda. Przychodzi ci膮gle do swoich, ale swoi jej nie przyjmuj膮, s膮 czym艣 poch艂oni臋ci, maj膮 swoje plany (a mimo to i do nich prawda przysz艂a, przychodzi, nie pytaj膮c "kt贸r臋dy przyj艣膰 do Ciebie"). Prawda si臋 daje, ale 偶eby j膮 zachowa膰 trzeba szybko wszystko na chwil臋 porzuci膰 (sprzeda膰 pole) by j膮 kontemplowa膰 lub inaczej zapisa膰 (oprawi膰 per艂臋 w ka偶dej chwili jedn膮, jedyn膮). Prawda nie ma co liczy膰 na wi臋ksze przyj臋cie, przyjmuje si臋 najch臋tniej t臋, kt贸r膮 samemu mo偶na autoryzowa膰, kt贸ra przyjdzie z pokorn膮 pro艣b臋 o autoryzacj臋).
  • Jozef Kapaon Zaczynam coraz lepiej rozumie膰 ludzi, kt贸rym religia 藕le si臋 kojarzy. My wierz膮cy, uwa偶amy, 偶e religia jest miejscem 艣wiat艂a. Ale kiedy si臋 widzi "zakapturzone" t艂umy uczestnicz膮ce w tajemnych obrz臋dach...? Zakapturzone, bo nawet nie wiadomo, co oni my艣l膮 o wi臋kszo艣ci spraw 偶yciowych - o Cudzie 呕ycia na Ziemi, o Bogu, kt贸ry ma zwi膮zek ze wszystkim, co istnieje, kt贸ry wnosi (daje, nape艂nia...) "a universe of goodness, harmony and beauty", kt贸re s膮 dla nas dost臋pne, ba! s膮 dla nas w艂a艣nie, najwspanialszego bytu we Wszech艣wiecie (homo sapiens), o niezaprzeczalnej godno艣ci! 
  • Jozef Kapaon "W wieku 16 lat b臋dziemy wybiera膰 sobie p艂e膰"! Czy to tak偶e chcemy wpisa膰 do pakietu demokracji popularnej? Wyrzekaj膮c si臋 rozumu, wprowadzi膰 kr贸lowanie woluntaryzmu powszechnego (wszechobejmuj膮cego)? I tak wyj膮tki chc膮 zaowocowa膰 norm膮 og贸ln膮! - dla w艂asnego (egoistycznego) lepszego samopoczucia? Nastanie czas paranoi zalegalizowanej... Rozumno艣膰 do k膮ta.
  • Jozef Kapaon Ilu/ile z nas mo偶e - po zastanowieniu - powiedzie膰 (i c贸偶, 偶e powt贸rzy膰) -"Kr贸lestwo moje nie jest z tego 艣wiata"? Temu, kto powt贸rzy, zaraz chc臋 postawi膰 kolejne pytanie, zaproszenie - "Opowiedz je!" Tylko nie wykr臋caj si臋, 偶e jest niewidzialne. Co艣 jednak wida膰 - "In the work of creation, God is seen as the almighty Father who by his eternal Word brings into existence a universe of goodness, harmony and beauty."(B16, wczoraj), co szybko wpisz臋 na stronie grupy "Katecheza online", opowiem uczennicy (uczniowi) z klasy pi膮tej w Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, 偶e tak Papie偶 Watyka艅ski jej/jemu/nam odpowiedzia艂. To nic, 偶e nas to ma艂o interesuje, ona - uczennica/ucze艅 5 klasy w RzN - W艂a艣nie o to pyta艂a!



Do艂o偶臋 te偶 inny post, wpisany jako samodzielny, nie b臋d膮cy prostym komentarzem tego, co powy偶ej, ale jednak organicznie zro艣ni臋ty. Nie tylko podmiotowo, przeze mnie, autora tego bloga i administratora/w艂a艣ciciela konta na Fb, ale tak偶e przez Autora, kt贸rego tak ch臋tnie i obficie cytowa艂em (i nadal cytuj臋). Bez kt贸rego nasza jedno艣膰 rozsypa艂aby si臋, jak domek z kart, karteczek, profili i kont. Jest jeszcze jeden g艂os na 艣wiecie, i c贸偶, 偶e nie wszechogarniaj膮cy, to ju偶 niemo偶liwe. Ale jeszcze to, co ogarnia, jest ho-ho-ho! I nie ukrywa si臋, jak osobniki mojego(?) 膰wierci-膰wier膰-p贸艂-艣wiatka. Jest i daje si臋 nawet na Twitterze!

Zaryzykuj臋 bulwersuj膮c膮 tez臋 - TAM GDZIE NIE MA ROZMOWY, NIE MA WIARY. W NIC. TAM WYJE PUSTKA DO Z艁OWIESZCZEGO KSI臉呕YCA POST-CHRYSTIANIZMU. Bo Chrystus to jedno艣膰 widzialna Jego braci i si贸str, a nie tzw. wyznawc贸w z wklepanymi gdzie艣 danymi ojca, matki i chrzestnych (postaci膮 czego jest zakapturzona obecno艣膰 na obrz臋dach zbiorowych). Definicja wyznawcy-chrze艣cijanina-katolika nie mo偶e by膰 sprzeczna z definicj膮 gatunkow膮 cz艂owieka. Homo-sapiens-sapiens, my艣l膮cy podw贸jnie. Niemy艣l膮cy nierozmawiaj膮cy - to nijaki osobnik, pewnikiem zaprzeczenie tych dw贸ch. Niwelator cywilizacyjny. Zab贸jca.

Do艂o偶臋 (wi臋c) inny przedwczorajszy post:

TYM RAZEM LECIA艁O TO TAK:

"Co艣 tu (poni偶ej) jest nie tak i chyba wiem, co :-)

1) "Tak wi臋c Pismo 艢wi臋te m贸wi nam, 偶e 艣wiat, 偶e my sami nie pochodzimy z tego co irracjonalne i z konieczno艣ci, lecz z my艣li, mi艂o艣ci i wolno艣ci. Alternatyw膮 jest wi臋c albo to co racjonalne, konieczno艣膰, lub te偶 prymat my艣li, wolno艣ci i mi艂o艣ci – jak wierzymy."(t艂. zhttp://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x1506/katecheza-wygloszona-przez-benedykta-xvi-podczas-audiencji-ogolnej-lutego-r/)

2) "So the Scripture tells us that the origin of the world, our origin is not irrational or out of necessity, but reason and love and freedom. And this is the alternative: the priority of the irrational, of necessity or the priority of reason, freedom and love. We believe in this position. (t艂. z http://maronite-blogger.blogspot.com/2013/02/pope-benedict-xvis-weekly-general.html)

PS.
Chyba nie chodzi tylko o zgubione "ir" ale o wi臋kszy zam臋t :-)

***

Nie odm贸wi臋 sobie czystej przyjemno艣ci zacytowania innego fragmentu wczorajszej katechezy!!!) Benedykta 16:

3) "Istota ludzka jest relacjonalna: jestem sob膮 jedynie w relacji do „ty” i poprzez „ty”, w relacji mi艂o艣ci z „Ty” Boga i „ty” innych."

4) "The human being is relational: I am myself only in you and through you, the relationship of love with the You of God and the you of others"
  • Marcin Holdenmajer "Nasze pochodzenie nie jest z tego, co racjonalne" - tak powinno by膰.
  • Jozef Kapaon Ale偶 B贸g jest racjonalny  Gmatwa si臋 nam coraz bardziej 
  • Jozef Kapaon Szkoda, 偶e nikt wi臋cej si臋 nie zainteresowa艂 tak KAPITALNYM zagadnieniem  ... Pi艂ka jest ci膮gle nad siatk膮


    • Marcin Holdenmajer To drugie stwierdzenie jest arcyciekawie powiedziane, cho膰 wydaje si臋 arcybanalne. 
      Jestem sob膮 z Tob膮-Bogiem i przez Ciebie-cz艂owieka, czyli przez innych ludzi. To wszystko w relacji z Tob膮-Bogiem i z Tob膮-innymi 

      (Btw. Zdaje si臋, 偶e powinno by膰 przet艂umaczone: "relacyjna" a nie "relacjonalna")


To wszystko, co powy偶ej, by艂o i nie by艂o ju偶 wczoraj. Tak, jak napisa艂em u samej g贸ry, chcia艂em jedynie zachowa膰 sobie odprysk my艣lenia wywo艂anego w konkretnym czasie, w konkretnej sytuacji my艣l膮cego podmiotu (jk) i ujawnionego na Fb, nim zniknie w jego odm臋tach. Mam wra偶enie, 偶e na stronie bloga bardziej jest. No wi臋c usiad艂em i troch臋 wbrew sobie z艂o偶y艂em do kupy. Nim jednak klikn膮艂臋m "opublikuj" przepad艂o. Gin臋 nieuchronnie nie tylko w realu mojej tzw. wsp贸lnoty lokalnej (gminy, szko艂y, parafii, NGO...), ale tak偶e w wirtualnej. I to nawet 艂atwiej gin臋 w tej drugiej, mi臋dzy jej kartami, oknami, przegl膮darkami (dwoma?), kontami, profilami, Fb raz tak, raz owak, przewa偶nie bardzo-bardzo totalnie nijak, co jest powodem tysi膮ca katastrof netowo-偶yciowych, tak偶e przy przej艣ciach z "nowego posta" na "HTML" w r贸j znacznik贸w na bloggerze, modemami, serwerami i wszystkim tym wr臋cz przeciwnie, przeciwie艅stwami, w zapl膮tanych palcach, nieumiej臋tno艣ciach, rozproszeniami zewn臋trznymi, od-g艂osami 艣wiata rodzinno-medialnymi i nazbyt wysilonym wzroku. Tak, czy owak, gin臋. Nowe pokolenie lepiej sobie z tym (po)radzi.


By艂o i nie by艂o, bo co艣 odtworzy艂em pomi臋dzy, na pewno bulwersuj膮cej tezy jeszcze wczoraj nie by艂o, cho膰 ona z ducha tam 艣ci艣le przynale偶y i jednej wypowiedzi Marcina (pozdrawiam, oficjalnie nie przechodzili艣my na "Ty", ale jak偶eby inaczej?).


Teraz spr贸buj臋 odtworzy膰 inny fragment zagubionego wpisu, bo chyba nie my艣lenia 艣ci艣le zwi膮zanego (zrodzonego?) w dialogu wirtualnym z Autor(em)ytetem.


Jeste艣my bytem racjonalnym i relacyjnym (po angielsku 'relational', w t艂umaczeniu na e-kai jest relacjonalnym). W relacjonalnym s膮 dwie litery wi臋cej, ale w sumie i tak sprawa jest oczywista, chodzi o relacje. Na Fb jest rubryka 'w zwi膮zku'. I relacje i zwi膮zki tworz膮 jakie艣 spokrewnienie i zale偶no艣ci. O tym jednak nikt, opr贸cz Marcina, nie chcia艂 ze mn膮 rozmawia膰, spychaj膮c mnie - wi臋kszo艣膰 pewnie bez intencji, oceanicznie nie艣wiadoma siebie i drugiej osoby - do niebytu.


Nie ma wi臋c z kim toczy膰 czego艣, co si臋 nie zacz臋艂o. Pod g贸r臋! Syzyf?! Nie ma z kim wej艣膰 w szczelin臋 bytu my艣l膮cego, powi臋kszonego specjalnie dla nas przez t艂umacza na e-kai.pl.
Bo Papie偶, Autor-Autorytet nie postawi艂 przed nami alternatywy "tego co racjonalne, konieczno艣ci, lub te偶 prymatu my艣li, wolno艣ci i mi艂o艣ci". Tak wysz艂o tylko t艂umaczowi e-kai i przesz艂o przez redaktora strony (konta, profilu...?).

Papie偶 raczej powiedzia艂 tak - "this is the alternative: the priority of the irrational, of necessity or the priority of reason, freedom and love". 
W t艂umaczeniu na j臋zyk jest alternatywa, kt贸rej tak naprawd臋 w polskiej wersji nie ma! W naszej znika, przez (bezmy艣lne) u偶ycia my艣lnika. Bo skoro zdanie, pozornej alternatywy, ko艅czy si臋 mocnym stwierdzeniem "jak wierzymy", to wszystko wydaje si臋 jasne i robimy z Papie偶a nieudacznika. A tak nie jest.

Papie偶 jest Autorem powa偶nym, starym cz艂owiekiem, profesorem od my艣lenia, Autorytetem, nie tylko od wiary. J臋zyk angielskiego t艂umacza mu tego nie zakwestionowa艂. Nie wiem jak jest w niemieckim (niechybnie) oryginale, a wszak wiadomo, 偶e j臋zyk niemiecki zosta艂 stworzony dla my艣li precyzyjnie filozoficznej. Jest alternatywa. Irracjonalnych konieczno艣ci tego 艣wiata i rozum, wolno艣膰 i mi艂o艣膰 艣wiata Biblii. To znaczy, my sobie wybieramy i przysz艂ym pokoleniom, naszym dzieciom... priorytety. Demokratycznie, od jakiego艣 czasu.

Tak si臋 mi i nam 偶ycie u艂o偶y艂o, 偶e ja nie pochodz臋 z tego, co irracjonalne i z konieczno艣ci, lecz z my艣li, mi艂o艣ci i wolno艣ci. Co do Was? Macie wyb贸r.

Papie偶 Joseph Ratzinger, Niemiec, ma swoje Niemcy, zn贸w w ca艂o艣ci, dzi臋ki Solidarno艣ci i Watykan, teologi臋, filozofi臋, wiar臋 i ze wszystkim tym jest w dobrych relacjach. Wi臋c chocia偶 stary, jeszcze dobrze 偶yje.
J贸zio Kapaon, Polak, za艂o偶yciel Solidarno艣ci w gminie Strach贸wka, ma swoj膮 gmin臋 i sw贸j Annopol, ale fatalne relacje z tzw. wsp贸lnot膮 lokaln膮, wi臋c dobrze nie 偶yje, w艂a艣ciwie nie 偶yje. 

Cz艂owiek-osoba jest racjonalnym i relacjonalnym bytem (bytowaniem) na ziemi. Koniec, kropka, amen.

PS.
Mniej lub wi臋cej, tak to lecia艂o wczoraj, przedwczoraj i dawniej. Ci臋偶ko, a w艂a艣ciwie si臋 nie da, 偶y膰 i pisa膰 na Berdycz贸w.

"po w艂osku: addio!
Po polsku: pisuj do mnie na Berdycz贸w.
Okropne s艂owa! je艣li nie zabij膮,
To serce sch艂oszcz膮 tysi膮cami bicz贸w" - po S艂owacku-Beniowsko :-)