Na kartce mam
zapisane niewiele s艂贸w, zda艅, w por贸wnaniu do niedzieli, ale w
mojej 艣wiadomo艣ci zajmuj膮 r贸wnie wa偶ne miejsce. Nie da艂em rady
po艂膮czy膰 ich we wczorajszym po艣cie, cho膰 mia艂em taki zamiar.
艁acz膮 si臋 te dwa prze偶yte i zanotowane dni - egzystencjalnie, religijnie, patriotycznie. 呕ycie. Takie jest 偶ycie. P艂ynie. Jednym
nurtem. W moim przypadku bardzo (do艣膰) 艣wiadomie. Nie rozrywam
偶ycia na rodzinne, zawodowe, religijne, samorz膮dowe, narodowe i jakie艣
jeszcze?! Jestem “ludzkim 艣wiadomym 'ja'” z kazania ks. Marka,
Rektora.
Moje poniedzia艂kowe rano najbardziej sie
roz艣wietli艂o psem przy misce strawy. On “Brad” (przyw臋drowa艂 w
dniu siostry i brata, dzieci zmieni艂y mu tylko jedna liter臋”) by艂
zabawny, ja – rozbawiony. Czemu to takie “wielkie”? 呕ycie jest
wielkie w ka偶dym (r贸偶nych) zdarzeniu. Bodziec mo偶e by膰 ma艂y,
reakcja wielka. “Przez wszystko do mnie przemawia艂e艣 Panie...”.
Ca艂o艣膰 jest wielka, objawi膰 si臋 mo偶e nawet w psie. Okruch
chleba jest chlebem. Dla mr贸wki - ogromnym bochnem.
Zapami臋ta艂em z
m艂odzie艅czej lektury, du偶o czyta艂em, obraz psa bawi膮cego si臋
szmat膮. Dla utora, Miko艂aja z Kuzy(?), ta scenka odegra艂a wielk膮
rol臋 w odczytywaniu w艂asnej duchowo艣ci. Inni pisali o korku na
falach oceanu. B膮d藕 szmat膮 w pysku psa, b膮d藕 korkiem unoszonym przez wi臋ksz膮 moc.
Przez wszystko B贸g
przemawia膰 mo偶e do poet贸w, mistyk贸w. Do bloggera tak偶e.
W szkole
(Rzeczpospolitej Norwidowskiej) dzie艅 zaczynam w klasie komunijnej,
drugiej. Katecheza! Moja wy艣miewana katecheza (patrz: komentarze na
blogu). A ja zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e rodzi je cisza. Rodz膮 si臋 w
ciszy. Z ciszy?! Przed krzy偶em. Rodzi si臋 – najpierw we mnie –
s艂owo. Spontanicznie zrodzone s艂owo rodzi ci膮g dalszy. “Z艂oty 艂a艅cuch”?
Troch臋, “co艣”, robimy z podr臋cznika, troch臋 ogl膮damy dalsz膮 cz臋艣膰 Filipa
Neri. Oni z mniejszym zainteresowaniem ni偶 poprzednio, ja - z
rosn膮cym. Filip jecha艂 do Indii, wyl膮dowa艂 w Rzymie. 艢piewa膰, ewangelizowa膰 m艂ode Wieczne Miasto w艂asn膮 metod膮, wzi臋t膮 t臋cz膮 zachwytu z Ducha 艢wi臋tego?!
My przyjechali艣my z Legionowa. Tutaj. 艢piewa膰, hymny i pie艣ni pe艂ne ducha. Najch臋tniej i z za艂o偶enia, i z wiary, we wsp贸lnocie. I zapala膰 艣wiat艂o przed
Matk膮 Bo偶膮 Annopolsk膮. Odkrywa膰 i powo艂ywa膰 nowe l膮dy. Filipowi pr贸bowa艂a
przeszkodzi膰 kuria watyka艅ska, nam - r贸偶ni, r贸偶nia艣ci. Jego
poczucie humoru mnie bawi i umacnia. - “Wiele o tobie s艂ysza艂em”
- m贸wi jaki艣 niech臋tny mu kardyna艂. - “Wierz臋, 偶e jak najlepiej” -
odpowiada Neri.
Gdybym ja tak
za偶artowa艂 w Strach贸wce, to wielu by z臋by rozbola艂y, ale ja te偶
znalaz艂em miejsce na oratorium... w Internecie :-)
Filippo Neri 艣wietnie
si臋 dogadywa艂 z Persiano Rosa. Jak biedny z biednym. Byli nawet dla
siebie spowiednikami. Nam te偶 trudno znale藕膰 wsp贸lny j臋zyk, z
tymi, kt贸rzy si臋 dobrze maj膮. “Syty g艂odnego nie zrozumie”.
Nawet w konfesjonale?! Dlatego pami臋tam s艂owa dominikanina z ulicy
Freta - “czemu艣 do mnie wcze艣niej nie przyszed艂”?
Persiano podpowiada
Filippo, jak obej艣膰 zaporowe pomys艂y kurii, a nawet papie偶a. Mnie kiedy艣
ksi膮dz wikary w pewnej parafii radzi艂 tak, “nie zawracaj g艂owy proboszczowi, r贸b
swoje, postaw go przed faktami”. Rada by艂a 艣wietna. Sam odkry艂em
drug膮 skuteczn膮 zasad臋, szed艂em do proboszcza rano, kiedy
odchodzi艂 od o艂tarza, podrzuca艂em pomys艂, m贸wi艂em o sprawie i
odchodzi艂em. Po jakim艣 czasie sam mnie przywo艂ywa艂 i wraca艂 do
sprawy rzeczowo i konstruktywnie. Ewangelia tak偶e nas uczy, jak post臋powa膰
jako roztropni rz膮dcy (nie tylko w sprawach kr贸lestwa, ale i w
swoich).
Film o Filipie to
buntowniczy film, jak chyba ka偶dy - o 艣wi臋tych.
W klasie drugiej i
sz贸stej us艂ysza艂em od uczennic “obejrza艂am/obejrzeli艣my w domu
ca艂y film, obie cz臋艣ci”. Cieszy. Wiele jest zaproszonych, ale
ma艂o wybranych.
Na korytarzu szkolnym w RzN mog艂em
z艂o偶y膰 podpis na gipsie Karoliny z klasy pi膮tej. Ma艂o miejsca
zosta艂o. Gips贸w u nas - ostatnio - dostatek. Ale korytarz
jest tak偶e dla mnie miejscem nieustannego zachwytu. Mam sporo czasu
podczas dy偶ur贸w. Przemawiaj膮 do mnie twarze, sytuacje, wydarzenia, tytu艂y, dyplomy, ordery, sztandar, list do Papie偶a, historia ponad 20 lat, zapisana w pami臋ci, sercu i w dziesi膮tkach, setkach zdj臋膰. Jeste艣my zanurzeni w Dobru. 艢lepy nie widzi,
g艂upi i z艂y si臋 sprzeciwi.
Przychodzi mi do
g艂owy, przelatuje, my艣l bardziej teologiczna, w zwi膮zku z
tajemnic膮 chrztu, sakramentem pojedy艅czym i potr贸jnym – jakby艣my
ich wszystkich ochrzcili. A mo偶e to? - to 艣wiat艂o, zapalane przed
Matk膮 Bo偶膮 Annopolsk膮!? Ona te偶 jest na korytarzu
Rzeczpospolitej Norwidowskiej, modli si臋, zw艂aszcza za ofiary
katy艅skie, za powo艂anych do kap艂a艅stwa, zakon贸w, ma艂偶e艅stwa...
a wszystkich do 艣wi臋to艣ci (nie myli膰 z bezgrzeszno艣ci膮). Byle
us艂ysze膰 ten g艂os, byle poczu膰 i rozpozna膰 tchnienie, byle
pozwoli膰 si臋 prowadzi膰. Do ko艅ca (?!). “On was wszystkiego
nauczy... z
mojego
we藕mie
i
wam
objawi”.
Mo偶na to us艂ysze膰 w ciszy, pod krzy偶em... ju偶 wiek XXI.
W poniedzia艂ek w
szkole RzN obchodzili艣my Dzie艅 Matki. By艂a uroczysta godzina na
sali/hali sportowej. Wszystkie klasy m艂odsze co艣 przygotowa艂y,
gimnazjali艣ci te偶. Szkolna strona www to poka偶e, jak wszystko, co
si臋 w niej (dobrego) dzieje. Drepta艂em, kluczy艂em po sali/hali z
aparatem fotograficznym. Chcia艂em wszystko utrwali膰. Zobaczy膰 i utrwali膰 ca艂e PI臉KNO, DOBRO, PRAWD臉 aktualizuj膮ce si臋 na naszych oczach. Mo偶no艣膰 i akt. Akt i potencja. Z mo偶no艣ci przechodzi膰 w akt istnienia.
Taka moja misja. Takie powo艂anie. Takie
talenty, patrze膰, widzie膰, s艂ysze膰, czu膰... rozumie膰 i
przekaza膰. Szkole, gminie, parafii i ca艂emu 艣wiatu. Tomizm, egzystencjalizm, fenomenologia...
Drepta艂em, kluczy艂em
z ci臋偶arem na plecach i w sercu. Zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e dla
wielu obecnych jestem SN – siewc膮 nienawi艣ci i ZDK – zdrajc膮
dzieci komunijnych. Dla wzgl臋d贸w historycznych powinni jeszcze
przywr贸ci膰 ZKR – zapluty karze艂 reakcji. Wszystko mo偶na
doprowadzi膰 do absurdu, wywracaj膮c rozum na drug膮 stron臋.
Kto zaprzeczy?
"Jeno wyjmij mi z tych oczu szk艂o bolesne...".
Kto
zaprzeczy, 偶e gdzie艣 za plecami te偶 kto艣 opisuje, utrwala, mo偶e
jeden na jeden, mo偶e dwa na jedno ucho, mo偶e inaczej. “... w tym 偶yciu / Nic s t r a c o n e g o nie ma na jawie, ni w skryciu, /
I wszystko jest z m i e n i a n e tylko – na to偶 samo, /
Wy偶sze lub ni偶sze, bli偶sze albo oddalone; /A co zgin臋艂o – my艣lisz – zakryte jest bram膮 / Lub cieniem jej, i z czasem b臋dzie wy艣wiecone! / I 偶adna 艂za, i 偶adna my艣l, i chwila, i rok / Nie przesz艂y, nie przepad艂y, ale id膮 wiecznie, / Ulotn膮 my艣l z czasami zamieniaj膮c w wyrok, / A wyrok w tre艣膰 istni膮c膮 bardzo niestatecznie. / I nie ma grob贸w… opr贸cz w sercu lub w sumieniu...”.
Wy偶sze lub ni偶sze, bli偶sze albo oddalone; /A co zgin臋艂o – my艣lisz – zakryte jest bram膮 / Lub cieniem jej, i z czasem b臋dzie wy艣wiecone! / I 偶adna 艂za, i 偶adna my艣l, i chwila, i rok / Nie przesz艂y, nie przepad艂y, ale id膮 wiecznie, / Ulotn膮 my艣l z czasami zamieniaj膮c w wyrok, / A wyrok w tre艣膰 istni膮c膮 bardzo niestatecznie. / I nie ma grob贸w… opr贸cz w sercu lub w sumieniu...”.
Cho膰
jest na ziemi kultura i anty-kultura, religia i anty-religia,
ko艣ci贸艂, anty-ko艣ci贸艂, wsp贸lnota, anty-wsp贸lnota, 艣wiat艂o艣膰
i ciemno艣膰... to B贸g, prawda, Ko艣ci贸艂, prawdziwa wsp贸lnota
偶yj膮 i dzia艂aj膮 w dialogu objawiaj膮cym.
Jad膮c
po po艂udniu do Strach贸wki po Gra偶yn臋 lub dzieci, a mo偶e tym
razem wracali razem, rozmawia艂em z zieleni膮 p贸l, las贸w, z moj膮
gmin膮, Ojczyn膮 ma艂膮 i wielk膮, Polsk膮. Ona zacz臋艂a t臋
rozmow臋, obrazami, s艂owami, “t臋cz膮 zachwytu” sprzed 32 lat i
od “zarania dziej贸w”. Cyprian Norwid odkryty dla tych ziem i dla
naszego 偶ycia kilkana艣cie lat temu w艂膮czy艂 si臋 w dialog. On znajdywa艂 adekwatne
s艂owa dla ka偶dej sprawy i rzeczy. "Gorzki
to chleb jest polsko艣膰".
Dzisiaj,
nad czym innym my艣l膮 pracuj膮c, dopisz臋 kolejn膮 my艣l wieszcza,
co nie-nowa:
Nar贸d
[gmina, wsp贸lnota, spo艂eczno艣膰], trac膮c przytomno艣膰 - traci
obecno艣膰 - nie jest - nie istnieje... G艂os
prawdy - ludzie prawd膮 偶yj膮cy i dla prawdy - mog膮 znowu powo艂a膰 go do 偶ycia.”