O wspólnocie (samorządowej)
▼
niedziela, 29 maja 2011
Theatrum Graecum
Jaki jestem szczęśliwy, gdy piszę. Jak mi jest źle po za tym. Panie Boże, dziękuję Ci za Internet. I za moja teologię Internetu. Rozumiem go i przyjmuję jako rozszerzający, coraz bardziej powszechny dostęp do prawdy. Wręcz - do objawiania się prawdy. Możemy się włączyć w ten proces, dzieląc się sobą. "Jak mało jest ludzi pragnących się objawić".
Do szkoły dotarliśmy dziś piechotką, potem "gimbusem". Natura i krzyż przydrożny nam towarzyszyły. Katechezy dały mi dziś trzy impulsy. Pierwszy - klasa 4 podchwyciła i poparła pomysł Theatrum Graecum na szkolnym festynie w niedzielę.
Historia pomysłu:
Na sesji "Open Space" w Marózie zgłosiłem temat "Jak dyskutować w gminach na temat wartości i jedności". Na stanowisko numer 9, jakie zostało mi przydzielone, zgłosiły się dwie panie trenerki (ratunkowo?). Usłyszałem od nich wiele ciekawych spostrzeżeń i pomysłów. Jednym z nich był a la teatr grecki, aby lekko, w białych szatach wrócić do początków pomysłu na demokrację i wprowadzić wielkie tematy w tłum na ulicach, w zgromadzenia na festynach. Może w ludzi opuszczających sale obrad i kościoły? Mamy festyn, wprowadzamy. Uczniowie do moich podpowiedzi białych szat z prześcieradeł dorzucili białe alby po-komunijne. Wystarczy tabliczka z hasłowo potraktowana wartością, może parę liści laurowych na głowę i można wyjść na scenę. Ale jak wciągnąć ludzi do gry i zabawy? Czekamy na pomysły. Jest pomysł, żeby gospodarz tematu, wartość-hasło, miał blok i coś do pisania i malowania. Kto będzie chciał, będzie mógł się wpisać, lub narysować. A na koniec każdy będzie mógł zagłosować na wybrane wartości. Pewnie, że można prowadzić dyskusje i pojedynki wokół gospodarzy haseł, ale czy znaleźliby się chętni?
We wszystkich klasach klaruje się nasza modlitwa. Najważniejszą sprawą staje się w niej zachowanie, nie słowa. Słów można nauczyć papugę. Ale papugi nie nauczymy modlić się. Zachowanie - to człowiek. To dno jego serca, to jego podstawowe wyznanie wobec Wartości Najwyższej.
Temat ostatnich katechez ewoluował od "Festyn - gry i zabawy nt. wartości" do "Historia dobra dookoła". Pokazałem filmiki, które obrazują naszą najnowszą historię. Z ostatniego roku. Poruszające! Pod wpływem tych lekcji zgłosiłem pomysł na festyn - "Seans filmików z życia naszych rodzin, szkoły, gminy, parafii". JEST DOBRO. JEST PRAWDA. JEST SZCZĘŚCIE Z NICH WYNIKAJĄCE. Wartości i piękno dookoła uskrzydliło mnie. Chodziłem po korytarzu z wysoko podniesiona głową i śpiewem w duszy.
Rada Pedagogiczna też była dobra. Najpierw prezentacja Sebastiana na interaktywnej przenośnej "białej tablicy". Brawo, brawo! Potem o festynie. Kto zgłaszał pomysł, miał być jego gospodarzem (może dobrać sobie wolontariuszy). Zdumiałem się w domu słysząc, że ktoś, kogo nie będzie na festynie zgłaszał pomysły nie informując o nieobecności. Czuję się oszukany. Każdy głos na posiedzeniu rady brałem serio i z góry się cieszyłem. Jak wyrugować fałsz i grę pozorów z naszego życia?
Bardzo fajne zdjecia. A propos, mozesz wyslac mi troche wiosenno-letnich zdjec naszej annopolskiej przyrody? Jutro robimy kolacje z moimi znajomymi, chetnie bym im pokazal jak sie mieszka w polskiej wsi:)
OdpowiedzUsuń