Ciągnie się we mnie wczorajsze spotkanie. W nocy i w dzień. Dymią emocje. Rozum obraca argumenty, wspomnienia, fakty i słowa w te i wewte. Zdam trochę sprawę, choć długo, z tego, co we mnie trwa po. Wyszedłem poobijany. Bo chociaż ustaliliśmy termin nowego początku, to... przecież się to wszystko dzieje nie w jakiejś gminie w Polsce powiatowej, ale w mojej gminie, z którą się przed laty zrosłem na śmierć i życie - bólem, nadzieją, wielkością historii i wydarzeń z lat Solidarności, I Kadencji Samorządu i Norwidowego zachwycenia, upokorzeniami, lekceważeniem, niezrozumieniem, pogardą.
Znów z ofiary robią przestępcę. Jak przed laty. Skąd my to znamy? Nie tylko to. Także zamiłowanie do "grubej kreski" i pomieszanie zatwardziałości lub nijakości z patriotyzmem, korzyści własnych, lojalności wobec kogoś na stanowisku z przyjaźnią, układy rodzinne z braterstwem duchowym itd.
Pomieszanie pojęć i odwrócenie znaczeń jest dla grupki osób w naszej gminie (nie tylko) codziennością. Jest widać ich życiem. Przykładem jest wczoraj, dziś i jutro. Dzisiaj pojechało z Grażyna 17 osób do ludzi, których gdy zobaczyłem przed laty w telewizji, szczęka mi opadła i od zaraz chciałem widzieć, gościć w Strachówce. Łączy nas miłość do chleba. Może pomogą nam zrozumieć i lepiej promować nasz produkt - Chleb Norwidowski.
Dziś pojechało 17 osób. Bywały wyjazdy, gdy na liście było 50 mieszkańców Strachówki. Jeździliśmy pielgrzymkowo, turystycznie i szkoleniowo. Rzadko wracał ktoś niezadowolony. To tylko procent Grażyny działalności.
A potem ktoś przyjdzie do kogoś, ucho mu zakropli trucizną, xero przyniesie, uprzejmie doniesie na bliźniego swego i... I co? Świat się od intencji donosicieli zmienia? Nie. Świat jest ten sam. Dobry. Dobrych ludzi. Nie można głosić teorii pseudo-politologicznych pod wpływem donosicieli. To jest niesmaczne i wstyd.
Jeszcze większy wstyd, gdy trzeba mówić o grobach powstańców w Kątach Wielgich i Boruczy. Tego dotyczył tytuł posta sprzed trzech dni (25.stycznia). Na szczęście są groby. Kombatanci we współpracy z istniejącą jeszcze wtedy szkołą w Kątach Wielgich i starosta Konrad Rytel zainicjowali świętowanie polskiej pamięci i patriotyzmu pod koniec marca (rocznica potyczki, w której zginęli). Stały się ważnym miejscem dla powiatu i gminy (w takiej kolejności). Teraz, z inicjatywy Piotra Orzechowskiego (najpierw jako przewodniczącego Rady Gminy, teraz wójta) doszedł również gminny zwyczaj "ogniska" pamięci w rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
Przy okazji jest przypominany fakt, że na grobach podczas okupacji składali przyrzeczenie żołnierze Armii Krajowej.
Czy myślicie, że gdybyśmy wiedzieli o grobach w czasie Solidarności, to byśmy ich nie czcili i na nich nie ślubowali? - To nic nie zrozumieliście. To wcale mnie nie znacie.
Na grobach, w początkach powiatowych uroczystości rocznicowych i kształtowania postaw i edukacji patriotycznej otrzymałem z rąk starosty wraz z przyjaciółmi m.in. Krzysztofem Kalinowskim i Adamem Balą medal Rady Pamięci Walk i Męczeństwa. Legitymacja ma numer 14027 i imieninową datę 19.3.2004.
Tytuł tamtego posta nawiązuje do sytuacji powstańców, który przeżyli walki, a nawet tych, którzy wracali z zesłania na Syberię. Nie byli noszeni na rękach. Represje zrobiły swoje. Na tę tematykę zwróciła mi uwagę dr Zofia Dambek. Niewiele na razie znalazłem w Internecie, będę szukał. Ale już to, co znalazłem, wzmaga myślenie. W programie olimpiady z języka polskiego były kiedyś takie zagadnienia:
- powstanie styczniowe jako przeżycie pokoleniowe; powstanie jako sacrum, powstanie jako trauma; powstanie jako ofiara i całopalenie; powstanie jako misja; powstanie jako prefiguracja i spełnienie polskiego losu; powstanie jako próba odwrócenia historycznej karty; spór o powstanie a „sprawa polska”; psychiczna kondycja społeczeństwa niesuwerennego: syndrom anomii (rozbicie więzi społecznych), syndrom oblężonej twierdzy (konserwowania przeszłości); podwójna moralność wobec „swoich” i wobec „obcych”; pozytywistyczny projekt przetrwania czasów niewoli; propagowanie jawności; stosunek pozytywistów do działań nielegalnych; zwalczanie podwójnej moralności; nieporozumienia wokół tego programu.
Było o czym myśleć, pisać, mówić po powstaniu styczniowym. A po Powstaniu Solidarnościowym? A po 16 latach Łapki? O tych, którzy próbują przemilczeć temat Powstania Solidarnościowego (nawet z pomocą Powstania Styczniowego) można zastosować zwroty z innego tekstu zmagającego się z trudnym tematem sławy i infamii po II Wojnie Światowej i po PRL - "Kojarzy się nie tyle ze zdradą zasadniczych wartości, ile z brakiem cnót cywilnych i dobrego gustu." Bo my w 1980/81 roku "wzięliśmy na siebie reprezentowanie kultury polskiej... [i ciągłości wolnościowych pragnień i tradycji patriotycznych]".
Dzisiaj anonimowi tchórze i "kolaboranci" chcą, abym ucichł i nie opowiadał patriotycznych historii! NIE! Ja należę do powstańczej tradycji. 14 grudnia 1981 roku śpiewaliśmy na przekór stanu wojennego "Nigdy z królami nie będziem w aliansach, nigdy przed mocą nie ugniemy szyi...".
Kim są ci, wobec których mam zamilknąć? Co zrobili dla gminy i dla Polski?
Nie ucichnę i nie potrzebuję waszego pozwolenia do pisania! Przeciwnie - oczekuję szacunku i oficjalnego "zrehabilitowania" mnie i całego ruchu Solidarności RI w naszej gminie! Żeby wypowiadane słowa i oficjalne działania organów samorządowych w mojej gminie były w zgodzie z faktami i z duchem Polski. Żebyśmy nie żyli w dwóch gminach, z dwoma wizjami Polski, patriotyzmu, demokracji i całej przyszłości.
Normalną rzeczą jest, że ktoś powie o mnie "wspaniały człowiek, duży umysł, charyzmatyczny katecheta", a inny, że "jestem świnią, oczerniam ludzi i gorszę". De gustibus non est disputandum. O gustach nie dyskutują rozumni ludzie. O faktach? Tak. Głupi, niestety, rozwodzą się o gustach, przemilczając fakty.
Mistrz kłamliwej propagandy ma zagorzałych wyznawców i może chodzić po gminie z podniesioną głową. Przegrany wójt-satrapa może nawet wejść na sesję Rady Gminy i pouczać obecnych. Ironia historii! Ironia losu! To może by tak jeszcze zainscenizować powtórkę stanu wojennego? Dopiero mogliby niektórzy sobie poużywać! To był przecież raj dla donosicieli i ludzi bez charakteru. Czy tego też nie wolno dzisiaj w mojej gminie powiedzieć?
Cztery kadencje (legalnie) samorządowe to szmat czasu, cała epoka. Rządził człowiek, który wcielał system zwany wójto-kracją (szukajcie śladów w Internecie). On i jego ekipy wykluczyły mnie z życia publicznego. Przetrwałem w szkole najpierw dzięki Adamowi, potem Emili i w obecnej Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Tego nie chcą słyszeć jego sympatycy, "spadkobiercy" i cyniczni gracze (chcą przejąć schedę) chcą swój pogląd i ocenę narzucić za plecami, anonimowo wszystkim intrygując w ramach istniejących instytucji i pozostałości po swoim przywódcy. MAM PRAWO DO SWOICH OCEN - wy macie swoje prawa i nikt wam ich nie zabiera.
Co się nie udało Łapce, dzisiaj chcą dokończyć cudzymi rękami. Przetrwałem Łapkę, dzisiaj (tzn. po 5 grudnia 2010) czekałem na słowa prawdy, na rehabilitację, ale gdzie tam. Więc, aż żyć mi się tu nie chce (nb. olimp.jp).
Gotowi są zniszczyć człowieka, w jakiś sposób zabić, ale nie chcą słyszeć nawet słowa o swojej odpowiedzialności za 16 lat piekła dla innych. Nie chcą też, by ofiara sama opowiedziała swoją historię. Czy chodzi im tylko o samopoczucie? Chyba to byłoby zbyt mało. Nie można chyba być aż tak infantylnym, cynicznym? Chodzi im zawsze o władzę, pieniądze i oznaki poważania wśród sąsiadów (poklask).
Prawda ma w ich gminie, Polsce, świecie milczeć. Ach, jak chcieliby prawdy zakazać. "Zdrada" ich dotyka do żywego, są OBURZENI. Jest ich niewielu, ale chcieliby rządzić całością. Ich opinie są szeptane, tu i tam, powtarzane w koło, by zabić jeszcze raz swoich przeciwników. Rzadziej prawda się przebije, niż promień Słońca w grudniu? Mimo, że publiczna? Jeśli tak jest, to tylko dzięki propagandzie. Widocznie mają dostęp do właściwego ucha. I tyle tylko niech będzie ich satysfakcji, ich racji i ich przyszłości. Zwycięży normalność. Czego misjonarz, patriota, katecheta, dobry człowiek... nie dokona za życia, dokończą jego kości w grobie.
Ten, który zatrzymał gminę w rozwoju, a wepchnął w stan cywilizacyjnego zastoju, mnie wykluczył, Grażynę chciał zastopować w służbie i karierze nauczycielskiej, szkołę chciał zniszczyć... dzisiaj chciałby z pomocą swoich sympatyków i spadkobierców wyznaczać poziom myślenia i przyszłość gminy! Ten numer nie przejdzie. Inna już epoka, choć część ludzi tych samych. Możecie sobie o mnie gadać - oczywiście anonimowo i za plecami - co chcecie, nastaje czas demokracji partycypacyjnej. Kto chce brać udział w życiu wspólnoty pod własnym imieniem i obliczem, ma miejsce gwarantowane ustawami.
Nikt nie może być prorokiem we własnej wsi i gminie. Wolą Barabaszy. Rozumiem, ale i tak boli. Mnie wykluczyli, na nas nastawali i nastają, hakera nasłali, anonimami do prokuratury szczują! Ale ustalili między sobą (za swoim przywódcą), że to ja mam być tym "niedobrym". Tak ma wyglądać poprawność polityczna w gminie.
Inne paradoksy? Proszę bardz0 - naszymi osiągnięciami szczyci się gmina, za Rzeczpospolitą Norwidowską nagrody przyznają - ale to my (według obowiązującej propagandy) źli jesteśmy!!!
A co z tradycyjnym (i sprawdzonym przez wieki) myśleniem przyczynowo-skutkowym? Jest dobro - są jakieś jego źródła (osobowe) i przyczyny!
Chwalą daleko, blisko zgrzytają zębami. CZY RZĄDZIC MA NAMI PARANOJA? Przecież, jakie myślenie - taka przyszłość! Tylko prawdziwi geniusze mogą wymyślić nowe (systemy) logiki. W każdej dziedzinie działalności publicznej najpierw trzeba zdać egzamin z myślenia. Potem z działania. Wypaczone myślenie zawsze prowadziło do dramatów i tragedii społecznych.
Ciekawe, przed kim się tłumaczę? Przed wysokim sanhedrynem anonimów! Przed zagubionymi Piłatami, którzy pozornie pytają "co to jest prawda?", ale nie próbując nawet zrozumieć odpowiedzi, chwilę potem umywają ręce. Niech tłum ma, czego chce.
Te słowa też pewnie wyciągną donosiciele z lubością, wydrukują, odbiją na ksero. To rutynowa działalność dzisiejszych Judaszów. A niech sobie i komu chcą drukują, kserują, donoszą. To ich sposób na satysfakcję z byle jakiego życia.
Każdy się może nawrócić.
Jeśli o nich piszę, to nie ze względu na nich, ale na tych, którzy im wierzą i się przejmują ich usłużną przysługą.
Gmina jest normalna w swojej większości. Zgniłe są tylko kręgi donosicieli. Te, zazwyczaj albo się tuczą przy władzy, albo są odpędzane. TO JEST ZAGROŻENIE DEMOKRACJI. Donosiciele w pobliżu władzy są bardzo złym znakiem. Z jakim przestajesz, takim się stajesz. Ludowa mądrość to zna. Warto przypomnieć. Byle nie miały pokrycia kolejne porzekadła-przysłowia - "jaki pan, taki kram" i "swój znajdzie swego" itp. Boże broń.
Jak ma nie boleć, kiedy ludzie ważni w gminnym świecie powtarzają niesprawiedliwe głupstwa, jakby mówili o pętaku, który im się plącze pod nogami. A ci, którzy nic nie wiedzą, nic nie rozumieją i nie chcą rozumieć przytakują - tak, tak. I na pewno kadzą.
To nie jest jednak ich kapturowy sąd nad Kapaonem, ale nad 30-stoma latami najnowszej historii. Odreagowują transformację ustrojowo-kulturową?
Czy ja obrażam kogoś, żyjącego na roli? Zajrzyjcie na strony www "Ziarno Solidarności". Postawiłem im pomnik. Mój ojciec ich witał "odwiecznym wyznaniem..." i pisał im wiersze okolicznościowe. Kompromituję katechetów polskich? Zajrzyjcie do "List do papieża". Prawie sakralizuję tę grupę. Przedstawiam w złym świetle Strachówkę? Przeczytajcie "List od Rzeczpospolitej Norwidowskiej do Papieża o Jego błogosławieństwo". Za mój obraz naszej gminy dają odznaczenia. Fakty, fakty, fakty. Słowa, słowa, słowa. Jak można wszystko postawić na głowie?!
"Bo nie poznają się na wielkim mali, pierwej nim zginie" (CKN).
Czy jest się czym przejmować? TAK - skoro to mówią i w kółko powtarzają ważni ludzi w społeczności lokalnej. I skoro cała reszta milczy. Nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i nad dziećmi swoimi. Ślepi przewodnicy tłumów. Obłudnicy.
I co? Znów kogoś obraziłem? To za to mnie wyklinacie? Nawet gdybym nie wyśmiał kolejnych anonimów i tak byście robili swoje. Człowiek jest, kim jest, a nie tym, co anonimowo mówi i donosi. Czyny idą za nami -
Za mną? Pragnienia i ideały wyrażone w wierszach, Solidarność, wolność, demokracja, samorządność, 30 lat katechizowania, Rzeczpospolita Norwidowska, jasne poglądy opublikowane wobec całego świata i Kościoła, a przede wszystkim RODZINA.
I po co ja to piszę? Ci, co znają - wiedzą. Anonimów się nie czyta, ani nie słucha. Więc po co? Na świadectwo czasom, ludziom, sobie samemu i wieczności.
Trwają jeszcze ferie. Reklamy w telewizji, reportaże i inne programy zachęcają do wypoczynku w górach, na nartach, w saunach itd. Wszystko nie dla nas. Nic właściwie nie jest dla nas. Dla bankrutów z marginesu społecznego wykluczenia? To także jest kontekst propagandowych igraszek z nami tych, którzy się dobrze mają w gminie.
Anty-demokratycznym anonimom marzy się, żeby nakazać mi administracyjnie milczenia. Zmusić do milczenia działając za plecami, anonimowo, może w cztery oczy i w podobnie skrytych układach.
Demokracja posługuje się innymi środkami - debatą publiczną, dyskusją w mediach, konferencją popularno-naukową w salach Urzędu Gminy lub w świetlicy wiejskiej w remizie OSP. Ta ostatnia organizacja powinna być zainteresowana podobnymi działaniami, nawiązującymi do roku 1918 odzyskania niepodległości przez Polskę i ich powstania w gminie. Wszyscy są ciekawi. Nie ma lepszych i gorszych okresów dla historyka. Każdej prawdy (nie ma innej, jak tylko obiektywna, intersubiektywnie sprawdzalna) trzeba wysłuchać i przyjąć. Najpierw są fakty, potem dopiero idą interpretacje. Wszyscy byliby zadowoleni.
Jest tyle pól i płaszczyzn i wód spokojnych i łąk zielonych i możliwości współdziałania!! Oczywiście tylko z tymi, którzy rozumieją i chcą odbudowywać społeczeństwo obywatelskie demokratycznymi metodami, a nie za pomocą anty-demokratycznego nakazów i zakazów. Kochalibyście mnie, gdybym wam kadził? Kadzidełka są na wolnym rynku, każdy może kupić i kadzić do woli. Osoby kupić nie można - może się rozwijać tylko w środowisku prawdy.
Prawda może się objawić tylko w świetle. Zakulisowo działają tylko anty-chrysty, synowie ciemności. Jak ma łączyć coś, co się ukrywa! Jak was musi uwierać logika! Prawda was parzy, światło oślepia, a zaproszenie do publicznej dyskusji przyprawia pewnie o ból zębów.
Jaką więc przyszłość byście nam zgotowali? Nie ma żadnej przyszłości dla gminy w ciemności, za plecami innych mieszkańców, w braterskich (rodzinnych) układach fałszu i przemilczeń. Tak było przez 45 lat PRL, potem przez 16 lat straconych kadencji samorządowych. Takie myślenie już udowodniło, że niczego nie rozwija i nie ma przyszłości - więc myślmy pozytywnie, że to se ne vrati.
PS.
Nie próbujcie na siłę w każdej sytuacji i do każdego bohatera tej literatury faktu podkładać realne osoby. Tekst ma dawać do myślenia - ludu mój - a nie ferować wyroki. Nie wolno mi tylko nikogo obrażać, ani ubliżać - czego się skutecznie, jak mniemam, wystrzegam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz