Cytat jest z Praca w Radzie Gminy: O ostatnim moim wpisie - "Proste słowa. Dobre myśli. Skąd więc tyle agresji w osobnym świecie? Ja przebaczyłam. Ewangeliczne nie siedem...". Taki wpis jest pod wskazanym adresem. Jest to komentarz do mojego posta na blogu "Osobny świat" pt. Granice szczerości, miłości, wiary i rozumu? Tylko otwartość, obiektywizacja, dostępność dla każdego z wewnątrz i zewnątrz naszej tzw. wspólnoty lokalnej (gmina, parafie, szkoły, NGO'sy...) może uratować nas od IRRACJONALIZMÓW.
Wysłałem komentarz do "prostych słów, dobrych myśli... ", ale go jeszcze nie widać na blogu "Praca w Radzie Gminy". Ukaże się, nie ukaże, po akceptacji administratorki?
Tak wygląda dialog w naszej tzw. wspólnocie lokalnej. Na moich kontach każdy z imieniem i obliczem może zabrać głos (opublikowałem także wiele anonimów). Walczę samotnie o jawność, otwartość, o odwagę publicznego wyrażania zdań innych, od poprawnych politycznie. Rządzi poprawność i milczenie.
Trzeba niezłych łamańców, żeby poznawać po trochu myślenie drugiej strony. Łacząc np. różne portale społecznościowe w jeden nurt, jak tu, poniżej:
Sprawdzam, czy ukaże się mój komentarz na blogu radnej (koleżanki z pracy, choć ona sama nazywa nas swoimi wspólpracownikami). Ani słychu, ani widu. Ani zdrowo-rozsądkowo, zwyczajnie, uczciwie, ani ewangelicznie.
Tak wygląda nasza demokracja i wolność słowa. Jakby rok 1980, 1990... u nas nie zaowocował w życiu publicznym ("się u nas nie przyjął")?!
Jak długo potrwa "Umysł zniewolony", strach przed ujawnieniem swojego myślenia, a może przed samym myśleniem?!
I będą powtarzać, rozpowszechniać, wmawiać, że to mnie się boją, nie władzy! Że to ja deprawuję sferę publiczną. Choć ja jestem otwarty na publiczne dyskusje, na inne myśłenie, inne wizje świata (byle jawne), w Realu i w Internecie, nikogo nie cenzuruję, nie wykluczam, nie mam żadnego wpływu na układy samorządowe itd... Nawet ksiądz w to wierzy :-(
Fałsz rządzi na blogu "Praca w...". Zaglądam i widzę pod ostatnim postem "brak komentarzy". FAŁSZ. Jest chociaż jeden komentarz, mój, zablokowany przez PT Autorkę. A ile jest naprawdę? Tak wygląda korespondencja z radną. Taka szczerość, taka otwartość :-(
Z radością, nieskrywaną satysfakcją i nadzieją informuję, że mój komentarz został opublikowany przez PT Autorkę Administratora bloga "Praca w Radzie...". Przyjmuję to za dobry znak. Tylko otwarty dialog zapewni rozwój życia społeczno-publicznego w naszej tzw. wspólnocie lokalnej (gmina, szkoła, parafia, stowarzyszenia itd) rozładowując kupę zbędnych napięć, nieporozumień etc. I oszczędzi zdrowie niejednej/go z nas. Brawo!
Znów muszę wpisać taki sam komentarz, jak przed kilkoma dniami. - "Fałsz rządzi na blogu "Praca w...". Zaglądam i widzę pod ostatnim postem "brak komentarzy". FAŁSZ. Jest chociaż jeden komentarz, mój, zablokowany przez PT Autorkę. A ile jest naprawdę? Nie wiemy!!! Nigdy się nie dowiemy?! Tak wygląda korespondencja z radną. Taka szczerość, taka otwartość :-("
Jak można - tak publicznie - kpić z dmokracji/wolności słowa? Po co radni zakładają konta internetowe - żeby potem publikować tylko swoje komunikaty, czasem wymuszone komentarze, gdy już zejdą na spód strony, byle nie OTWARTY dialog z mieszkańcami, czasem aż kolegami/koleżankami/"współpracownikami" w szkole?!
Czy demokracja to nie wymiana zdań, także! Zwłaszcza, gdy dotyczy osób publicznych, (czasem podwójnie) nauczycielki, dyrektorki jej szkoły, katechety... A potem ta sama osoba poucza po norwidowsku, żeby się "pięknie różnić"?!
Jak dużo fałszu zniesie jakaś tzw. wspólnota lokalna: gmina, parafia, szkoła, NGO'sy...
Jak łatwo określić każde moje słowo, myśl, zdanie -agresja, agresja, agresja :-(
Wysłałem komentarz do "prostych słów, dobrych myśli... ", ale go jeszcze nie widać na blogu "Praca w Radzie Gminy". Ukaże się, nie ukaże, po akceptacji administratorki?
OdpowiedzUsuńTak wygląda dialog w naszej tzw. wspólnocie lokalnej. Na moich kontach każdy z imieniem i obliczem może zabrać głos (opublikowałem także wiele anonimów). Walczę samotnie o jawność, otwartość, o odwagę publicznego wyrażania zdań innych, od poprawnych politycznie. Rządzi poprawność i milczenie.
Trzeba niezłych łamańców, żeby poznawać po trochu myślenie drugiej strony. Łacząc np. różne portale społecznościowe w jeden nurt, jak tu, poniżej:
https://www.facebook.com/jkapaon/posts/10202535081564702
Sprawdzam, czy ukaże się mój komentarz na blogu radnej (koleżanki z pracy, choć ona sama nazywa nas swoimi wspólpracownikami).
OdpowiedzUsuńAni słychu, ani widu. Ani zdrowo-rozsądkowo, zwyczajnie, uczciwie, ani ewangelicznie.
Tak wygląda nasza demokracja i wolność słowa. Jakby rok 1980, 1990... u nas nie zaowocował w życiu publicznym ("się u nas nie przyjął")?!
Jak długo potrwa "Umysł zniewolony", strach przed ujawnieniem swojego myślenia, a może przed samym myśleniem?!
I będą powtarzać, rozpowszechniać, wmawiać, że to mnie się boją, nie władzy! Że to ja deprawuję sferę publiczną. Choć ja jestem otwarty na publiczne dyskusje, na inne myśłenie, inne wizje świata (byle jawne), w Realu i w Internecie, nikogo nie cenzuruję, nie wykluczam, nie mam żadnego wpływu na układy samorządowe itd... Nawet ksiądz w to wierzy :-(
Człowiek z człowiekiem zawsze się dogada. Fałsz z prawdą? Pewnie nigdy.
OdpowiedzUsuńFałsz rządzi na blogu "Praca w...". Zaglądam i widzę pod ostatnim postem "brak komentarzy". FAŁSZ. Jest chociaż jeden komentarz, mój, zablokowany przez PT Autorkę. A ile jest naprawdę? Tak wygląda korespondencja z radną. Taka szczerość, taka otwartość :-(
OdpowiedzUsuńZ radością, nieskrywaną satysfakcją i nadzieją informuję, że mój komentarz został opublikowany przez PT Autorkę Administratora bloga "Praca w Radzie...". Przyjmuję to za dobry znak. Tylko otwarty dialog zapewni rozwój życia społeczno-publicznego w naszej tzw. wspólnocie lokalnej (gmina, szkoła, parafia, stowarzyszenia itd) rozładowując kupę zbędnych napięć, nieporozumień etc. I oszczędzi zdrowie niejednej/go z nas. Brawo!
OdpowiedzUsuńZnów muszę wpisać taki sam komentarz, jak przed kilkoma dniami. - "Fałsz rządzi na blogu "Praca w...". Zaglądam i widzę pod ostatnim postem "brak komentarzy". FAŁSZ. Jest chociaż jeden komentarz, mój, zablokowany przez PT Autorkę. A ile jest naprawdę? Nie wiemy!!! Nigdy się nie dowiemy?! Tak wygląda korespondencja z radną. Taka szczerość, taka otwartość :-("
OdpowiedzUsuńJak można - tak publicznie - kpić z dmokracji/wolności słowa? Po co radni zakładają konta internetowe - żeby potem publikować tylko swoje komunikaty, czasem wymuszone komentarze, gdy już zejdą na spód strony, byle nie OTWARTY dialog z mieszkańcami, czasem aż kolegami/koleżankami/"współpracownikami" w szkole?!
Czy demokracja to nie wymiana zdań, także! Zwłaszcza, gdy dotyczy osób publicznych, (czasem podwójnie) nauczycielki, dyrektorki jej szkoły, katechety... A potem ta sama osoba poucza po norwidowsku, żeby się "pięknie różnić"?!
Jak dużo fałszu zniesie jakaś tzw. wspólnota lokalna: gmina, parafia, szkoła, NGO'sy...
Jak łatwo określić każde moje słowo, myśl, zdanie -agresja, agresja, agresja :-(