Przeczytałem to, tekst w "Stacja Tłuszcz"! I prawie oniemiałem. Niby opis tego, co się dzieje gdzie indziej (Jasienica), a jest i o nas! TYLE WSPÓLNEGO! Ile właściwie, czas pokaże. Ja czuję się za mały, niech wyższe siły przemówią. Obiektywizacja jest zbawienna. Jak chleb eucharystyczny? Ten, który o sobie powiedział, że jest Drogą-Prawdą_Życiem. Kto go nie spożywa...
Po przeczytaniu (link mnie doszedł z Ameryki, z Chicago) dałem natychmiastowy komentarz - "Przeczytałem tekst w "StacjaTluszcz" i zobaczylem światełko w tunelu. Dalekim, długim i krętym. Bo u nas też zaczęło zgrzytać na styku szkoła, parafia, ks. proboszcz, lokalny polityk-nauczycielka, tradycje stare i starsze... podmiotowość w kościele, ich nowe układy-koalicje przeciwko pamięci i tożsamości większej itp. !!! Zwróciłem uwagi na te fragmenty "(część osób z Rady Rodziców wchodziła w skład Rady Parafialnej... Tyle się mówi o demokracji, prawach człowieka i świadomej obywatelskości... dopóki powstały między księdzem a dyrekcją konflikt się nie rozwiąże, nie ma sensu, aby skonfliktowane strony razem pracowały.". Boże mój Boże, toż ostatni przytoczony cytat opisuje dokłądnie - literalnie wręcz - nasz stan niełaski, w jakim się znaleźliśmy i w odwołąniu do którego chcą zabrać strypendia naszym dzieciom! KTOŚ TAM RZĄDZI ZA PLECAMI? ROZDAJE ŁASKI I NIEŁASKI? MĄCI, ZWYCZAJNIE, PO LUDZKU. Oby zbadała to jakaś wiarygodna komisja z Watykanu! - nikt niżej nie da rady?! - bo wszyscy zapłacimy ogromną i straszną cenę!"
W innym miejscu, pod postem misjonarza pracującego w Kościle dla Boga i ludzi na innym kontynencie wyjaśniałem - "Tak znam i doświadczam ojca otwartości w słowie, pięknych fotorelacjach, książce... Jestem wdzięczny za poznanie/spotkanie na Fb na początku Roku Wiary (i Rozumu). Czułem się wczoraj niekomfortowo pisząc dość grubiańsko. Jednak pcha mnie coś i drżę, by nie ucichło, byśmy nie zostali z PROBLEMEM WIĘKSZYM sami. Trzeba nagłaśniać. Trzeba maksymalnego rozgłosu. Dla dobra ludzi, kościoła, Ojczyzny i ich przyszłych pokoleń! Żyję/my w tej diecezji. Staram się nie wydawać wyroków personalnych (mniej lub więcej udanie). Ale bardzo nam tutaj potrzeba wiele światła. Według mnie jest konieczna nawet komisja z Watykanu. Dotykamy jakiejś tajemnicy w funkcjonowaniu tego naszego lokalnego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego. Jestem przekonany, że to nie jest tylko tzw sprawa księdza Wojciecha Lemańskiego. Dziwnym(?) trafem poznajemy na własnej skórze! Od roku piszę, wierzgam, krzyczę i cichnę na przemian. Faktycznie jestem już tylko i aż byłym katechetą. Jedynie - praktycznie - już tylko Internetowym. Choć pieczątki jeszcze wszystkie nie przybite. Sprawa zaciska się nam na szyi jak pętla. Rodzina w potrzebie! Larum gramy! DZISIAJ przeczytałem coś, z lokalnego doświadczenia Tłuszcza (styka z Jasienicą i z nami). Łuski mi opadły (jeszcze bardziej). Tam, w samej kurii, musi toczyć się jakaś gra. Nagle dookoła, w życiu relanym, w Internecie, w mediach padają te same słowa, to samo podejście do rzeczywistości, ten sam ton głosu, uśmiech półkącikami ust, albo półgębkiem... słyszymy, widzimy w słowach opisujących naszą sytuację (zamach na stypendia FDNT córki Heli i syna Łazarza), w rozmowie i słowach mojego proboszcza, rzecznika Dzieduszyckiego, w lęku (tak twierdzę) wszystkich księży diecezjalnych... przed kim, dlaczego???!!! Ratunku!!!
Tytuł artykułu jest znamienny "Dzieci walczą o swojego księdza". Znamienny - w Kościele. "Usłysz swoich dzieci głos". Dzieci w Dobrej Nowinie o zbawieniu są wskazane jako miara dla życia duchowego. Ale nie infantylizm! "Stać się jako one" - wymaga szczerości i długiego myślenia. Rozmów! O zasadność użycia dzieci w tytule spierają się mieszkańcy tamtych, bliskich nam dosłownie i w przenośni, okolic. Jedni postrzegają to jako wykorzystywanie dzieci, inni "przez dzieci" tejże sytuacji, natomiast jeszcze inni dostrzegli "dziecięcy sprzeciw wobec tego, że ważne decyzje zapadają bez udziału samych zainteresowanych". Mieszkańcy znają sytuację. Ja nie znam. Ale O DZIWO, los naszych(!) dzieci jest z tamtymi sprzęgnięty. Jest sprzęgnięty z tym, jak działa kuria naszej diecezji, a może głównie jakiś tajemniczy mąciciel w niej. Szara eminencja?!
Szara eminecja, mąciciel chce zabrać Heli (farmacja) i Łazarzowi (AWF) stypendium Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia! która, tzn. którego stypendyści mają być ŻYWYMI POMNIKAMI ŚWIĘTEGO PAPIEŻA JANA PAWŁA II. Idea i regulaminy fundacji opisują warunki życia i potrzeby rodzin, takich jak nasza.
Nasz Kościół Domowy przetrwa i tę burzę. Mogę tak wieszczyć na mocy doświadczeń naszej drogi-prawdy-życia, złączonych z dziejami Kościoła i Polski, Ojczyzny ("Bo to jest moja Matka, ta ziemia! Bo to jest moja Matka, ta Ojczyzna"). BIADA GORSZYCIELOWI! Lepiej by mu było... :-(
Wpisałem na Post scriptum taki komentarz, dopowiedzenie, pendant (ale nie pedant)! :-)
OdpowiedzUsuń***
jacyś oni w moim kościele
myślą sobie pewnie
że walczę z kościołem
myślę tak na podstawie
ich wypowiedzi w mowie i piśmie
oskarżających wolno myślących
o wszystko
wiara i rozum jawnie otwarte
na prawdę i na świat cały (miłosiernie)
są im niczym
jacyś oni nie są moim Kościołem
- w parafio-dekanato-diecezji -
są organizacją podziemną (tajną)
w moim naszym Kościele jawności
światła veritatis splendor fides et ratio
ktoś jednak ich powołał pozwolił
im rządzić i się szarogęsić
bez złudzeń - dla kariery
nie dla teologii i dusz-pastertwa
bo pasterze pachną owcami
człowiek jest drogą Kościołą - nie urzędy
trzysta wejść zaliczyłem na blogu
o godzinie 14.00 23 sierpnia 2014
gdy opublikowałem w maryjną sobotę
w Ogrodzie Matki Bożej Annopolskiej
tekst o tajemniczym mącicielu gorszycielu
co kościół nam w piekło zamienia na ziemi
ale Domowego Kościoła nie pokona
300 - czy to prokuratorzy diecezjalni
czy aniołowie stróze ze wspólnego nieba
wierzę że to drugie - biura prokuratosrkie
nie są i nie będa większością Kościoła
(sobota, 23 sierpnia 2014, g. 21.00)