O wspólnocie (samorządowej)

niedziela, 17 grudnia 2017

Wiarygodność Kościoła w Polsce - głos Anioła Ziemi Wołomińskiej



Kochani przyjaciele i znajomi w Internecie! Rodacy, wierzący z rozumem we współdziałaniu i zgodzie! Ale także niewierzący, nikogo nie wykluczam z dialogu. Nikt, nikogo - w Europie - wykluczać nie może?! Unia ma polityki przeciw wykluczaniu!? Podsuwa nam do przemyśleń pojęcia kapitału społecznego i kapitału ludzkiego. No i w kluczowym koncepcie jest WSPÓLNOTĄ!

Czyżby?! Jak to jest z tym wykluczaniem doświadczanym na sobie i z wspólnotą w naszych gminach, parafiach, państwie i Kościele!
Ja doświadczam, tak mam, całym sobą. Drogą-prawdą-życiem, czyli duchem ucieleśnionym, albo ciałem uduchowionym. Szary obywatel w małej polskiej gminie. I parafii, bom ochrzczony. Czy tylko ja doświadczam wykluczenia w polskiej gminie i parafii? Bez Waszej wypowiedzi, kochani Przyjaciele i Znajomi w Internecie wiedzieć nie będę. Ale tak, czy siak, musze dać świadectwo, czego doświadczam. Ja zwykły, szary człowiek-osoba-obywatel. Nie popiół ziemi, ale jeszcze posklejany w komórki, narządy, z ukłądem centralnym i samoświadomością.

Tak miałem zawsze i zachowałem do dzisiaj. Jako ja-Józef K. I ojciec dużej rodziny. I katecheta KK. I założyciel Solidarnosci w gminie w pamietnym dniu 3 Maja 1981. I samorządowiec, wójt I kadencji. Odkrywca Rzeczpospolitej Norwidowskiej... i tożsamosci konstytucyjnej, dzieki losom rodziny i współ-mieszkańcom Strachówki. Nikt z nas nie żyje i nie umiera dla siebie. Ja to wiem, ale kaznodzieje na pogrzebach, niekoniecznie.

Świadectwo dawać musimy! To powinność moralna. Po to żyjemy, oddając się dobrowolnie na wytwarzanie dobra, prawdy i piękna. Powiedział to polski sławny profesor filozofii Roman Ingarden. Mówił i pisał o tym święty Papież-Polak Karol Jan Paweł II Wojtyła - za życia, a nawet i po śmierci! Sobór to zapisał w swoich dokumentach, wierny Duchowi Świętemu. Duch czasu też to miał, ma, w niektórych jeszcze żyjących świadkach. Człowiek «nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego» (Gaudium et spes, 24).

Niewiarygodni są ludzie, gdy mówią o mnie, że niszczę Kościół. Wiarygodność wymaga szczerości, niestety, jest najbardziej odczuwalna słabość naszego Kościoła - kościoła z małej litery, który wbrew Stwórcy i Zbawicielowi jest gorszącą nie-wspólnotą w świecie współczesnym. Unikającym dialogu na wszystkie możliwe sposoby. Ta niewiarygodność, nieszczerość, jest pochodną podziału na: my i oni. Oni, konsekrowani, którzy są od nauczania nas, ale bez potrzeby (wymogu) szczerości między nami. Bez szczerości, bez dialogu, bez prawdy - zawsze dialogicznej - nie ma wspólnoty. Jest organizacja, z elementami instytucjonalnymi. Człowiek szczery, świadomy swojej niezbywalnej godności nie może się na to zgodzić. Basta! Non possumus!

Życie nałożyło na mnie obowiązki. W tym, dać świadectwo prawdzie, która została mi dana. Niczego nie wymyślam. Życie przeżyte, w kolejnych etapach dorosłości, poznawania osiągnięć ludzkiej kultury, podejmowania decyzji w życiowych, narodowych i kościelnych sprawach... Życie, czas i miejsce życia dawało konteksty, wyzwania, objawienia, łaski stanu (duch czasu, sakramenty...). Znam też włąsne słabosci, wady i grzechy. Człowiek to ten, kto zna siebie. A przyszłość człowieka na ziemi zależy od kultury (JPII). Prócz rodziny, z ludzi najwięcej mi powiedzieli, dla mnie znaczyli: Tomasz Mann, Roman Ingarden, Jan Paweł II, Norwid i Andrzej Madej. Tak, to są moi mistrzowi, choć na to niczym nie zasłużyłem. Są dla wszystkich.

Na mojej ziemi, wybranej, podjąłęm wyzwanie/powołanie by coś zrobić - w duchu swojego czasu - dla wolności i godności osoby człowieka-Polaka. Solidarność 1980/81 - kto nie przeżył, nie pozna. Mój dar z samego siebie został przyjęty - w stanie wojennym dostałem inne zadania. Zostałem powołany na katechetę Kościoła Katolickiego "by być z polską młodzieżą" (słowa powołującego mnie bohatera historii najnowszej Legionowa, ks. proboszcza Józefa Schabowskiego). Wielkie dał zadania, wielkie okazał zaufanie - powierzył przygotowanie młodzieży do sakramentu bierzmowania, wielkich grup, na katechezę było zapisanych po 500 osób, do sakramentu po 200, i wiecej). Siedem lat, które było objawianiem się Boga wśród nas, w nas, dla nas i świata całego.

Za to wszystko dali mi Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej, w 2008. Nie zabiegałem o to. Kapituła zdecydowała. W moim wieku nie wymyśla się dla siebie legendy - może, celebryci. Katecheci, ludzie Solidarności, prorocy i świeci nie muszą! Ani, honorowi obywatele Rzeczpospolitej Norwidowskiej! "Wiem co własność ma, co ścierpieć muszę, bo już się znam...", dlatego mogę służyć braterstwu ludzi, pokoleń i narodów (obywatel RzN skościelnia się na amen)!

W moim wieku nie powinno się niczego wymyślać, wiarygodność jest zbyt cennym darem. Ludzie honoru się jej nie sprzeniewierzają, prawda!
Ale nie dla wiarygodnosci piszę ciągle nowe posty, notatki, listy... Głos wewnętrzny woła. Bóg daje głos. I cóż, że się powtarzam. Muszę się powtarzać, w różnych tekstach, konstelacjach, kontekstach. Konteksty są nam dawane, zadania zadawane. Nawet pokora nie może nas wyciszyć - dawanie świadectwa, jak pulsowanie latarni morskich, jest ponad fałszywe ograniczenia i zahamowania. Mówią o niej zresztą głównie ci, którzy podporządkowani są i pozostają przez przysięgę dawaną biskupów i przełożonym. Biskupi i przełożeni muszą coś z tym podporządkowaniem/poświęceniem uczynić - wielką na siebie biorą odpowiedzialność, za uciszenie tysięcy osób konsekrowanych. Moją pokorą jest posłuszeństwo głosowi wewnętrznemu tylko, znaczy Bogu. Biorę na siebie odpowiedzialność za rozumienie - i treść - tego głosu (przesłania).

Dlaczego muszę dzisiaj?
Anioły Stróże Ziemi Wołomińskiej i Bursztynowego Ołtarza Ojczyzny (chwały Bożej) mi każą!
"Wotum wdzięczności Bogu za Jego obecność na drogach naszej historii, za dar Ojczyzny i ewangeliczny siew Kościoła, z którego wyrastało to, co wielkie i twórcze na polskiej drodze – powiedział abp S.L. Głódź podczas uroczystej Mszy św. sprawowanej w bazylice św. Brygidy w Gdańsku z okazji odsłonięcia i poświęcenia Bursztynowego Ołtarza Ojczyzny, wzniesionego na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. W Eucharystii wziął udział prezydent Andrzej Duda, który osobiście dokonał odsłonięcia ołtarza, a poświęcił go nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio."

Dobrze, że był tam Watykan, może choć z tego powodu mnie tutaj nie zakraczą, nie rozdziobia...
Gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź - wcześniej także bp warszawsko-praski - jest takim samym aniołem jak, ja, katecheta, szary obywatel. I jak ostatni biskup naszej diecezji Henryk Hoser (i dziekan tłuszczański i inni księża w diecezji). Rozmawiajmy więc, jak na aniołów przystało! Dlaczego ci akurat aniołowie mają się nie spotrykać i nie rozmawiać? Ja, Józef K jak katecheta - nie rozumiem. W Kościele - wspólnocie Ludu Bożego, mamy tę samą godność, choć różne zadania i odpowiedzialność, zgoda. Tego w rozmowie, i w życiu społecznym (także jako współ-bracia nauczyciele-katecheci), nie przyzna większość księży, choć w kazaniach chętnie się tą prawdą posłużą. A Sobór jest dla wszystkich, jak Biblia i Duch Święty i głosi/naucza - "o pewnym podobieństwie między jednością osób boskich a jednością synów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości". Aż głupio pytać, czy ktoś to zna/wie w mojej parafii, dekanacie, diecezji? - pewnie znów wielu chętnie się za to przypominanie obrazi?!

Jaka nauka dla nas płynie z anielskiej wspólnoty w Powiecie Wołomińskim i diecezji warszawsko-praskiej! NA RAZIE ŻADNA! Nie chcę szydzić z nikogo, w tym - z siebie i włąsnego życia, od 1953 roku. Do dzisiaj. I zawsze, nawet kiedy przejdę do wieczności. Jestem dumny, zaszczycony... że mogę być w Waszym towarzystwie. Będę skłądał dziękczynienie do śmierci, a może i potem! Chce ten temat podjąć i pozostawić, jako pomoc w budowaniu lepszego Kościoła-Wspólnoty między nami-Polakami.

Zostałem wyzwany do tablicy. Przez Anioła. Wymodlonego mi także, przez Poetę Naszej Ziemi, IV Wieszcza Narodowego.
"Jestem znamię!...
Sam głosu nie mam, Panie — dałeś słowo,
Lecz wypowiedzieć któż ustami zdoła?
Przez Ciebie prochów stałem się Jehową,
Twojego w piersiach mam i czczę anioła —
To rozwiąż jeszcze głos — bo anioł woła." (Modlitwa, C. Norwid)

Modlitwy idą i wracają, nie ma niewysłuchanej (Monolog, C. Norwid). Bóg dał mi głos, bym wypowiedział prawdy, nawet, jeśli niepopularne wśród naszego duhowieństwa, a za nimi, wśród naszego polskiego wierzącego ludu.
Tak mam i ja. Tak wierzę, biblijnie, z rozumem za pan brat. Jak Norwid, jak Papież-Polak, jak Andrzej Apostoł Azji... i miliony innych.

Zostałem wyzwany do tablicy, przez przedziwną zbieżność życiowego losu, wyświetlanego na tablicy narodu i Kościoła Powszechnego na naszej ziemi, w kontekstach wydarzenia w Gdańsku.
Oddałem Kościołowi, Bogu i Ojczyźnie Wota Wdzięczności za niepodległość, za Wolność i Godność odzyskane czynem Solidarności! Arcybiskup Głódź mógł nie widzieć jeszcze Anioła na ołtarzu w Strachówce, postawionego przez ks. proboszcza Antoniego Czajkowskiego, bo w 2008 odszedł z Warszawy do Gdańska. Ale Arcybiskup Hoser musiał go widzieć, wizytując drobiazgowo-kanonicznie parafię. Zwłaszcza, że odwiedził też Zespół Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej i powiedział o nas (ludziach, wspólnocie i ich pracy) w końcowej homilii "dobra szkołą"! Kto nie jest uprzedzony (nie-po-katolicku) musi to przyznać. Napisałem kiedyś cykl tekstów "Bóg w naszej szkole". Myślę, że bardzo w duchu dzisiejszego nauczania abp. Sławoja Leszka z Gdańsku, przy Prezydencie i Nuncjuszu Watykańskim!

Postępek (nieprzemyślany? czy już niegodny?!) księdza proboszcza - wyniesienia Wotów Wdzięczności za Wolność, Godność, Niepodległość - nie zrodził się w próżni. Jakaś nieczysta gra się toczy wokół nas, Rzeczpospolitej Norwidowskiej included. Najbardziej mętny obraz dało to przy okazji... Światowych Dni Młodziezy 2016 w naszej wsi, gminie, parafii, szkole, w tzw. wsólnocie lokalnej STRACHÓWKI. Żeby nie być gołosłownym, zajrzyjcie i poczytajcie prasę i Internet z tamtych lat, miesięcy, dni. Między innymi w tej relacji ze spotkania informacyjno-organizacyjnego w Powiecie Wołomińskim, na tę okazję przykrojonym tylko do "Ziemi Cudu nad Wisłą". Strachówka? Norwid? Jaki Norwid??? Ten papieski, wspomniany przez świętego Karola Wojtyłę przed katedrą św. Floriana, 1999?! Tego nie da się tłumaczyć deficytem intelektualnym. Tylko i aż - deficytem dobrej woli (szczerość znajduje się w tymże zakresie). Ci, sza, nad tą trumną. To nie nasza koncepcja Polski i człowieka! Ani Kościołą, ani Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. Wiara z rozumem zjednoczona? A kto u nas do tego dopuści!!! Wara, od naszej narodowo-katolicko-ludowo-populistycznej repliki.

Wiarygodność będzie znaczyła - tak i inaczej - coraz więcej. Wierzę. Żyjemy w czasie wiary i rozumu. Owszem i postprawd, ale to konsumpcyjny trend, bez przyszłości. Rozwój na wszelkich polach woła o prawdy i wiarygodność. Od nieskończonego(?) Kosmosu, po najmniejszą cząstkę elementarną i ich pola sił (oddziaływanie). W świecie osobowym, podmiotową cząstką prawdy, pamięci, tożsamosci, godności i zbawienia jest OSOBA! Żadne postprawdy i podsłuszeństwo, aż po podporządkowanie władzy i tradycjonalizmom, tego nie odwrócą. Nawet w Kościele.

Nie jestem bytem osobnym, choć przemilczany, pisuję w osobnym świecie. Jestem zakochany we wspólnocie. Głoszę jej siłę uzdrawiającą, po absolut. Spodobało się Bogu zbawić nas we wspólnocie.
Kiedy słyszę piękne, poprawne politycznie i kościelnie, wezwania do jedności, zgody itd.itp. to się tylko uśmiecham (trudno ciągle się złościć). Panie i panowie, prezesi, biskupi, premierzy, proboszczowie, politycy, duszpasterze, dziennikarze, artyści, a nawet celebryci. Słowa i robienie wrażenia są dobre, zasługujące na oklaski, nagrody, kariery i pieniądze. Ale tylko prawda się liczy. Kto ją chce poznać i do tego dopuści, będzie wyzwolony. Pozna dużo, dużo wiecej. Będzie współ-świątynią.

Czyn, konkret ludzkich spotkań, rozmów, dialogu bez końca (oczywiście w jawności, szczerości) - dziedzińce dialogu - a nie samo kaznodziejstwo zbuduje ową kaznodziejsko-polityczno-mityczną jedność, zgodę Polek i Polaków. Od gmin, parafii, szkół, NGO'sów, poprzez dekanaty, powiaty, diecezje, województwa... po kraj i Kościół cały. Do roboty! We wspólnocie anielskiej i ludzkiej!

***

PRZEGRANE BOŻE NARODZENIE

                      /w dniu św Łazarza/

dziwne rozważania chcę snuć
o przegranych świętach
sprzeczność aż w zębach zgrzyta
ale nie we mnie

jestem kim jestem
nie mogę być kimś drugim
już raz choinka bez bombek
stała w rodzinie Kapaonów

a więc to jest możliwe
to się dzieje
nie raz nie dwa
w jednym ludzkim życiu

narodzenie dzieci
było przeżyciem niebieskim
za każdym razem dla mnie
w Legionowie Łochowie i Mińsku

porywało mnie do siódmego nieba
tajemnica narodzenia
Betlejem w izbach porodowych
z każdym narodzeniem dzieci

ponad rodzinne święto
ponad narodowe
ponad religijne człowiecze
na pewno bezwyznaniowe

wystarczy być człowiekiem osobą
świadomą swej godności
w kulturze całej
w najlepszych jej wymiarach

cóż po religii w Polsce pozostało
w nas
w życiu społeczno publicznym
bez dialogu (miłości i miłosierdzia)

kłamliwe słowa
kłąmliwe nawet opłatki
gesty w pustocie beznadziejne
jak miedź brzęczą

panie i panowie rządzący
nie słyszę
by chcieli nam godność przywrócić
zabiją nawet Boże Narodzenie

nie wierzę że dożyję
innej Polski
innego w Polsce Kościoła
zachowam dobre wspomnienia

      (niedziela, 17 grudnia 2017, g. 11.16) TUTAJ - Po bierzmowaniu (w Strachówce)




PS.
Zdjęcie tytułowe ze strony Katolickiej Agencji Informacyjnej.

4 komentarze:


  1. Nie chce mi się oglądać, ani czytać, w moje przegrane Boże Narodzenie 2017!
    Posłucham Cię innym razem, były Ordynariuszu warszawsko-praski! Choć raczej nie dożyję!
    Boli jeszcze bardziej, gdy Wotum Wdzięczności za Wolność i Godność Odzyskane czynem Solidarności z 3 Maja 1981 wynieśliście (bo przecież sam proboszcz Jerzak by się nie odważył) z kościoła w Strachówce (pardon, z ołtarza Boga i Ojczyzny, do zakrystii). Wy, tzn. kościół narodowo-katolicki! Artystom chwała. Wam - 3xNIE! :-(

    https://www.facebook.com/jkapaon/posts/10216082833170025?pnref=story

    OdpowiedzUsuń

  2. Oni już przegrali. Zakazane pioseni skrócą ich despotyczną władzę. Nikt jeszcze z kulturą nie wygrał!

    https://www.youtube.com/watch?v=2c6VyWSuX4k

    OdpowiedzUsuń
  3. Rok temu pisałem tak:

    ROZUMIEĆ SIEBIE (I POLSKĘ)

    /pokój i łaska/

    najpierw robili wrażenie uważali
    że PiS to nie partia są lepsi
    teraz zachowują partyjną optykę

    a ja nie (wpierw się jest człowiekiem)
    chodzi o to coś więcej
    drogę-prawdę-życie

    różnie będą mówić pisać
    o tych wypadkach o mnie o nas Polsce
    w kolejnym grudniu

    jestem bo byłem
    żyłem jak rozumiałem (kochałem)
    nie wymyśliłem siebie i Ojczyzny

    3 Maja 1981
    13 grudnia tamtego roku
    13 grudnia w Siedlcach i teraz

    człowiek to ten kto zna siebie
    wie co dlaczego gdzie idzie
    ideały to nie partyjna propaganda

    jakie ideały masz ty i on w głowie
    ten uśmiechnięty w kordonie policji
    dziadek rówieśnik od niepięknej strony

    (sobota, 17 grudnia 2016, g. 9.58)

    OdpowiedzUsuń

  4. 2 lata temu grzmiałem! ;-)
    - Czy tylko nam grozi, czy już zadziała się demoralizacja w naszym kościele-wspólnocie (wiem, czuję, jak to brzmi, brrr), że poprawni politycznie polscy katolicy będą patrzyli krzywo i sądzili (odsądzali od czci i wiary) polskich katolików niepoprawnych politycznie. Poprawność równa się jedno-partyjność, co było wielką pokusą i drogą polskiego duszpasterstwa?
    Nie mamy autorytetów, które stanęłyby w naszej obronie?! Większości, czy - tym bardziej - mniejszości... nie banalizuje mojej troski i pytania.

    https://www.facebook.com/jkapaon/posts/10208949787448340

    OdpowiedzUsuń