Kto艣 we 艣nie przyszed艂 i mnie o to pyta艂, prosi艂! Pada艂o w sennym programie (telewizyjnym, radiowym?) wiele nazwisk wybitnych i znanych, ksi膮偶ka o nich zbiorcza i wywiad na ich temat. Mnie zosta艂 jeden z bohater贸w, nazywa艂 si臋 jako艣 tak Worthton(?), co mog艂o by膰 i Warthton i Worthon i Woodworth... co prowadzi do czcionki, kt贸ra chce "za偶贸艂ci膰 g臋艣l膮 ja藕艅" i do psychologii eksperymentalnej, co i tak jest dobrze ca艂kiem i nie藕le.
- pomy艂ka Obamy, stwarzaj膮 now膮 nieistniej膮c膮 rzeczywisto艣ci, odpowiedniki prawdziwych sk艂adowych, zahaczonych, uczepionych prawdziwej rzeczywisto艣ci. Realizm to wsp贸艂uczestnictwo w stwarzaniu Bo偶ego 艣wiata przez "przyprowadzanie do Boga wszystkiego co istnieje (偶yje) i nadawanie 'adekwatnej' nazwy..."
- wyniki test贸w 6-klasy (a jak my-doro艣li korzystamy ze 藕r贸de艂 informacji, na swoim poziomie, co jest 藕r贸d艂em wiedzy dla nas)
- mo偶e i to, co si臋 dzieje w Watykanie
- ch艂odny dzie艅, dzieci by powiedzia艂y "nudz臋 si臋", ja - sm臋tno mi i nijako... ale od czego jest modlitwa? I robi si臋 艣wiat艂o, wielka jasno艣膰 wewn臋trzna.
- ju偶 nie pisz臋 na Berdycz贸w, pisze do Polski i 艣wiata ca艂ego (takiej globalizacji uczy nas nawet koronka siostry Faustyny)
- Berdycz贸w b臋dzie milcza艂 nadal (gmina, powiat, parafia, dekanat - niczym "Backward 2012 sp. ZOO" w globalnej wiosce, ko艣ciele i 艣wiecie). Konieczne jest uwolnienie ducha, uwolnienie osoby z kr臋puj膮cych, sztywnych, starych podzia艂贸w i granic nie odpowiadaj膮cych warunkom wolno艣ci. Drepczemy po zau艂kach wolno艣ci. Nie mam na my艣li ani wyzwolenia politycznego (vide nasza Solidarno艣膰), ani obyczajowego (vide ruch hippisowski i rewolucja seksualna). M贸wi臋 o wolno艣ci osoby. O wolno艣ci Ducha.
- B16 katecheza "modlitwa jest przede wszystkim darem Boga" i poj臋cie mi艂o艣ci intelektualnej u JPII, poj臋cie Objawienia... - a naprzeciw kontrastuj膮ca wiara obrazkowa (Pan Jezus jak rakieta wst臋puje do nieba?)!!
- Norwid - po艂膮czenie pi臋kna, prawdy i dobra i ich prze-偶ycie, czyli inna - zintegrowana z pe艂nym poj臋ciem cz艂owieka-osoby - definicja pracy, si臋gaj膮ca zmartwychwstania (dwa skrzyd艂a rozumu i wiary, to on jest chyba i niew膮tpliwie wsp贸艂autorem papieskiej encykliki!)
- jakie to proste i genialne, 偶e rodzice Norwida nie poznali si臋 w Poznaniu albo Wielkopolsce, ani w Bia艂ymstoku, ani ko艂o Krzemie艅ca lub Wilna, ale w Strach贸wce!! I 偶e mieli Jana III w podszewce (Bo偶ej). Tak, to r贸wnie偶 filozofia i teologia Strach贸wki, o czym nikt prawie nie chce s艂ysze膰 w gminie i w powiecie, w parafii i dekanacie. Stare struktury raczej (bardziej) uwi臋zi艂y ni偶 wyzwalaj膮 dzisiaj ducha Polak贸w. O nieszcz臋艣liwi. Biada im! - bo nie rozumiej膮 czasu swojego nawiedzenia. S艂owo mieszka w艣r贸d nas, a oni si臋 spodziewali, i ci膮gle spodziewaj膮, 偶e...
- Tu notatki dzieci do debaty....
- a tu notatki czerwonym d艂ugopisem, gdzie艣 na stole, sprzed przedwczoraj
Mnie? Jackowscy, Kr贸lowie, du偶a, wierna i kochaj膮ca si臋 rodzina, Annopol, Katy艅 i Europa (i Ameryka) w rodzinie, Prus i Kili艅ski w Warszawie, Rodzina Rodzin, FBI, Taize, Solidarno艣膰, I Kadencja Samorz膮dnej Polski, wierszyki na stronie www, 艣wiadectwa o czasach, w kt贸rych 偶y艂em i dzia艂a艂em na forum Tygodnika Powszechnego, listy do papie偶a, vota w ko艣ciele parafialnym przed tabernakulum, Rzeczpospolita Norwidowska, trzydzie艣ci lat na katechetycznej ambonie i 偶yj膮cy w opinii 艣wi臋to艣ci Andrzej Madej, kt贸ry si臋 przyzna i wstawi za ka偶dym grzesznikiem. Wy to zbywacie dwoma s艂owami - SIEWCA NIENAWI艢CI. Jaka jest wasza Polska i Ko艣ci贸艂?
A w telewizji Brygida Grysiak "Wybiera 偶ycie", mo偶na by膰 normalnym na ka偶dym stanowisku i w ka偶dym 艣rodowisku (dziennikarskim, artystycznym, nauczycielskim, samorz膮dowym...). Nie trzeba by膰 katolickim oszo艂omem, oszo艂omk膮. Wystarczy by膰 normalnym. Wytworzy艂 si臋 klimat (moda) na infantylne wizje 偶ycia, wydumane dla potrzeb w艂asnego wygodnictwa, mniej lub bardziej zakamuflowanego egoizmu, uciszaj膮ce sumienia. W pewien spos贸b tak偶e jeste艣my ofiarami takiej nowo-mody. Ci, co nas zwalczaj膮, wiod膮 raczej wygodne 偶ycie. O zgrozo, znajduj膮 sojusznik贸w tak偶e w艣r贸d duchownych-koniunkturalist贸w - wbrew odwiecznej nauce ko艣cio艂a pro-life! Koniunkturali艣ci przymykaj膮 oczy na takie subtelno艣ci. Tak偶e i ich dotyczy pytanie ponadczasowego wieszcza o faryzeuszy:
1)
Dewocja krzyczy: "Michelet wychodzi z Ko艣cio艂a!"
Prawda; Dewocja tylko tego nie postrzeg艂a,
呕e za ko艣cio艂em cz艂owiek o ratunek wo艂a,
呕e kona - 偶e a偶eby krew go nie ubieg艂a,
To ornat drze si臋 w pasy i zwi膮zuje rany.
*
A faryzeusz mimo idzie zadumany...
2)
Trumienne izb ogl膮da艂em wn臋trze:
Noga powin臋艂a mi si臋 u schodu,
Na nie obrachowanym pi臋trze!
Musia艂 to by膰 cud - cud to by艂,
呕e chwyci艂em si臋 belki spr贸chnia艂茅j...
(A gw贸藕d藕 w niej tkwi艂
Jak w ramionach krzy偶a!...) - uszed艂em ca艂y! -
Lecz unios艂em... p贸艂 serca - nie wi臋c茅j -
Weso艂o艣ci?... zaledwo 艣lad!
Pomin膮艂em t艂um, jak targ bydl臋cy;
Obmierz艂 mi 艣wiat...
Musz臋 dzi艣 p贸j艣膰 do Pani Baronowej,
Kt贸ra przyjmuje bardzo pi臋knie,
Siedz膮c na kanapce at艂asowej -
C贸偶 powiem jej...
...Zwierciad艂o p臋knie,
Kandelabry si臋 skrzywi膮 na realizm
I wymalowane papugi
Na plafonie - jak d艂ugi -
Z dzioba w dzi贸b zawo艂aj膮: "Socjalizm!"
Dlatego usi膮d臋 z kapeluszem
W r臋ku - - a potem go postawi臋
I wr贸c臋 milcz膮cym faryzeuszem
- Po zabawie.
W 艣ci膮dze dla gimnazjalist贸w jest takie wyja艣nienie „O faryzeuszu i celniku” – "W ko艣ciele modli si臋 dw贸ch m臋偶czyzn: faryzeusz i celnik. Pierwszy z nich dzi臋kuje Bogu za to, 偶e r贸偶ni si臋 od innych ludzi: nie cudzo艂o偶y, nie kradnie, nie oszukuje i zachowuje post dwa razy w tygodniu. Drugi z nich b艂aga Boga o wybaczenie grzech贸w. Przypowie艣膰 ta obrazuje dwa modele ludzkiego my艣lenia i charakteru. Faryzeusz to cz艂owiek, kt贸ry dostrzega wy艂膮cznie grzechy i winy innych nie widz膮c w swoim post臋powaniu nic karygodnego stawiaj膮c w ten spos贸b siebie ponad innymi lud藕mi jego postawa nacechowana jest pych膮. Celnik to cz艂owiek 艣wiadomy swych u艂omno艣ci, otwarcie przyznaje si臋 do grzech贸w i b艂aga o wybaczenie. Jego postawa nacechowana jest pokor膮. Uniwersalno艣膰 tej przypowie艣ci polega na tym, 偶e i dzisiaj spotykamy ludzi, kt贸rzy maj膮 pretensje do ca艂ego 艣wiata, obwiniaj膮 innych o z艂o i nienawi艣膰, podczas gdy sami dalecy s膮 od doskona艂o艣ci. Niewielu jest ludzi pokornych, kt贸rzy potrafi膮 przyzna膰 si臋 do b艂臋d贸w. Przypowie艣膰 pi臋tnuje nast臋puj膮ce cechy; 艣lepot臋, zadufanie, pych臋, przekonanie o w艂asnej doskona艂o艣ci a ka偶e na艣ladowa膰 pokor臋, krytycyzm wobec samego siebie".
***
Kiedy si臋 nie ma kasy, ani innych 偶adnych mo偶liwo艣ci, mas艂o ma艣lane jest mym towarzyszem, a t艂um dooko艂a czeka nie tylko na sfinalizowanie si臋 艣mierci cywilnej, to ten 艣wiat w moim wieku nie ma ju偶 zbyt wiele powab贸w. Ile mecz贸w tenisowych mo偶na ogl膮da膰 dziennie w Internecie?
Nic ju偶 nie musz臋, niczego - w 偶yciu publicznym. Nie potrafi臋 sobie nawet wyobrazi膰 kolejnego (takiego) roku. Co mia艂em zrobi膰, zrobi艂em. W 偶yciu osobistym - troch臋 si臋 nawr贸ci膰, by nie zaszkodzi艂o. W 偶yciu rodzinnym - potowarzyszy膰 jeszcze 偶onie i dzieciom, ile si臋 da. I koniec. M贸g艂bym jeszcze to i owo, ale 偶adna parafia, szko艂a, ani stowarzyszenie nie czuje potrzeby mnie zaprosi膰 ze 艣wiadectwem ubieg艂ego wieku (osobistej przemiany, rodziny, gminy, ko艣cio艂a, Polski), katechez膮 lub jakim艣 programem ewangelizacyjnym. I dobrze. I trudno. Chocia偶 uciesz臋 tym anonimowe stronnictwo faryzeuszy w mojej gminie, bo w niczym im nie zagra偶am - ani nie konkuruj臋 o w艂adz臋, profity, sukcesy u w艂adzy, powodzenie u kobiet...
Prawda - tak偶e wiara rozumna - nie jest przecie偶 w popycie.
Rzadko si臋 spotyka takie studium przypadku - mo偶liwo艣膰 skrupulatnego przygl膮dania si臋 tej fazie 偶ycia. Wykorzystajmy t臋 szans臋 dobrze. Czasami, czasami - przewa偶nie tylko w bajkach bardzo filozoficznych - dno (w艂asnego) bytu ogl膮da膰 mo偶na, niczym dno oka. Najbardziej spektakularnym by艂o odchodzenie papie偶a.
Oto definicja patologii (paranoi?) spo艂ecznej, podam w trzech krokach, bez cienia nienawi艣ci, przeciwnie z wielkim b贸lem, gorycz膮 i 偶alem, i modlitw膮 o uzdrowienie:
- krok pierwszy (kontekst kulturowy) - wyst膮pienie dyrektorki Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strach贸wce przed Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej na Og贸lnopolskim Spotkaniu Organizacji Dzia艂aj膮cych na Wsi
- krok drugi - opis tej samej wsi, szko艂y, wsp贸lnoty mieszka艅c贸w, autorstwa nauczycielki Zespo艂u Szk贸艂 im.Rzeczpospolitej Norwidowskiej z sugestiami personalnymi wzgl臋dem inspirator贸w tej wielkiej (ponad gminnej, ponad powiatowej...) idei i osobi艣cie wobec dyrektorki (matki siedmiorga dzieci!!!)
- krok trzeci - ludzie, kt贸rzy znaj膮 sytuacj臋 i nic (niewiele) zrobili i robi膮, aby zapobiec dalszemu niszczeniu wsp贸lnoty lokalnej, W TYM SZKO艁Y (UCZNI脫W), powtarzaj膮c "zostawcie j膮, dajcie jej spok贸j itd.itp", nie podejmuj膮c odpowiedzialno艣ci za dobro wsp贸lne (w tym tak偶e osoby spo艂ecznie szkodliwej!? - 偶eby nie u偶y膰 innego, bardziej adekwatnego w tej sytuacji s艂owa)