czwartek, 2 czerwca 2011

Samo艣wiadomo艣膰 katechety


Zapami臋ta艂em jak na studiach razu pewnego wyk艂adowca historii filozofii wsp贸艂czesnej, ksi膮dz doktor taki a taki, nie pami臋tam, wr贸ci艂 ze spotkania z Andrzejem Wajd膮 i zachwyca艂 si臋 jego samo艣wiadomo艣ci膮. To by艂o jego najwa偶niejsze wra偶enie. Ksi膮dz, wsp贸艂cze艣nie oczytany i doceniaj膮cy wiedz臋, jako podstaw臋 funkcjonowania w wymiarze publicznym (naukowo-artystyczno-spo艂ecznym) rozumia艂.

O znaczeniu samowiedzy dla procesu partycypacji publicznej m贸wiono tak偶e w hotelu Novotel. Nowoczesno艣膰 tego wymaga. Inaczej jest zapyzia艂o艣膰, niezale偶nie, kt贸ry wiek mamy w dziejach cywilizacji.

Dlatego i ja dostojni czytelnicy zastanowi臋 si臋 chwil臋 nad samo艣wiadomo艣ci膮 katechety. Od 29 lat przysz艂o mi stawa膰 w mniejszych lub wi臋kszych zgromadzeniach dzieci i m艂odzie偶y przed krzy偶em. Tak ustawi艂a mnie w艂asna wra偶liwo艣膰 religijno-spo艂eczno-wsp贸lnotowa na pierwszej katechezie. Nie m贸g艂bym sta膰 z przodu i przes艂ania膰 sob膮, albo chocia偶 odrobin臋 zas艂ania膰. Mia艂em wtedy 29 lat. Sk膮d taka wra偶liwo艣膰? Nie wydumana, niewyuczona, podarowana. Stoj臋 wi臋c z ty艂u w najwa偶niejszym momencie katechezy. Przed nami (ja nie jestem wtedy niczym wyr贸偶niony) krzy偶, znak tajemnicy. Do inspiracji, do pyta艅, zadumy.
Potem musz臋 przej艣膰 na front sali albo klasy, 偶eby mnie lepiej s艂yszeli. G艂贸wnie po to, bo nie jestem wcale taki wa偶ny.

Szukam razem z nimi, tzn. ja na pewno chc臋, bo oni niekoniecznie, ale na szcz臋艣cie nie wszyscy. Wyja艣ni艂 mi to kiedy艣 Darek, ucze艅 1 klasy technikum. Dobrze, 偶e zrobi艂 to na pocz膮tku mojej prorocko-nauczycielskiej kariery. Teraz z 偶on膮 Ania prorocko-wsp贸lnotowo instruuj膮 kandydat贸w i m艂ode ma艂偶e艅stwa w Legionowie.
Szukam sensu. Szukam zrozumienia 艣wiata wewn臋trznego i zewn臋trznego. Pytam jak (w jaki spos贸b) jest z nami, w艣r贸d nas Niewidzialny. R贸偶nie mo偶na Go nazywa膰. Sensem, Pocz膮tkiem, Stworzycielem, Mi艂o艣ci膮, Ojcem, Prawd膮... Bez samo艣wiadomo艣ci chyba w og贸le nie wa偶ne jak si臋 nazywa, bo tylko si臋 na艣laduje wyuczone gesty i s艂owa.

Dzisiaj powtarzam dzieciom, 偶e s艂owa to nie modlitwa, bo i papug臋 mo偶na nauczy膰. Ale papuga nigdy nie b臋dzie si臋 modli艂a. Czym wi臋c jest modlitwa? Dzisiejsza formu艂ka z naszych katechez brzmi tak - "to moje zachowanie w czasie modlitwy". Zachowanie wyp艂ywa z mojego centrum osobowego. "Osoba i czyn". Musz臋 chcie膰 si臋 tak zachowa膰, lub inaczej. Musz臋 co艣 rozumie膰. Samopoznanie. Samo艣wiadomo艣膰. Nie jestem papug膮.

Osoba jest fundamentem cywilizacji wsp贸艂czesnej. I Ko艣cio艂a. Cz艂owiek jest drog膮 ko艣cio艂a, nie odwrotnie.

Moje katechezy od pocz膮tku nie by艂y dewocyjne. Wyznaniowo艣膰 jest tylko ich aspektem. Podstaw膮 jest cz艂owiek-osoba. Osoba wolna, byt o najwy偶szej i niezr贸wnanej godno艣ci we Wszech艣wiecie. Z niczym innym. Nie zagrozi nam pod tym wzgl臋dem 偶adna forma 偶ycia w kosmosie, ani 偶adna poza ziemska cywilizacja. Niech szukaj膮. Kibicuj臋 z du偶ym zainteresowaniem. Ale jak wida膰 i tu pokazuje si臋 wielka i heurystyczna rola wiary. Wiara stoi na stra偶y integralno艣ci wizji 艣wiata, kultury, cz艂owieka. Bez niej ci膮gle by艣my si臋 wahali w jakiej艣 formie wzgl臋dno艣ci wszystkiego.

Katecheza wed艂ug mnie, to przekazywanie do艣wiadczenia pokole艅 ludzi od Abrahama. Do艣wiadcze艅 w pewnej szczeg贸lnej i bardzo podstawowej dziedzinie, czyli do艣wiadczania siebie i ca艂ej reszty (ca艂o艣ci, fundamentalnej jedno艣ci). Do艣wiadczenie to si臋 rozwija wraz z post臋pem czasu. Z uwzgl臋dnieniem nowych bada艅, aktualnej wiedzy o cz艂owieku, 艣wiecie, pedagogice itd. Z wykorzystaniem nowych technologii - metod i 艣rodk贸w pomocniczych.
Nauka w niczym nie zagra偶a katechezie. Kto tak my艣li jest 艣mieszny i gro藕ny. Oby nigdy nie mia艂 wp艂ywu na katechez臋 (szkolna i parafialn膮). Religia i zacofanie si臋 wykluczaj膮. Marksizm wdrukowa艂 w miliony ludzi przekonanie przeciwne. Skutk贸w tamtej wrogiej propagandzie nie zmieni艂 nawet d艂ugi pontyfikat Jana Paw艂a II. Bo ilu z nas chce si臋 czyta膰 jego encykliki, przem贸wienia, wyst膮pienia przed r贸偶nymi Aeropagami - ze zrozumieniem. A wcze艣niej jeszcze teksty Soboru Watyka艅skiego II. Wi臋kszo艣膰 katolik贸w woli pozosta膰 religijnymi analfabetami. Oby偶 cho膰 spotkali wzory 艣wi臋tych ludzi, im wsp贸艂czesnych, nie tylko ze starych ksi膮偶eczek i legend.

P R Z E K A Z Y W A N I E D O 艢 W I A D C Z E N I A ! W kt贸rym ka偶dy cz艂owiek mo偶em mie膰 udzia艂.
Je艣li nie mamy, to sami skazujemy si臋 troch臋 na rol臋 papugi. W i a r a i r o z u m. Nigdy oddzielnie. To jest dziedzictwo Soboru i Jana Paw艂a II. Oni tez nie wzi臋li si臋 z niczego. Tak ajest nasza wiara. Nie ma wiary bez my艣lenia (艣w. Augustyn". Podziwiamy 艣wiat, a sami siebie nie znamy. A sami siebie nie podziwiamy (ten偶e Augustyn) - samowiedza! samo艣wiadomo艣膰!! Dzi臋kuj臋 Augustynie, Tomaszu z Akwinu, Janie od Krzy偶a, Tereso z Avila, Edyto Stein, Janie Pawle. Romanie Ingardenie, Kazimierzu K艂贸saku, J贸zefie Tischnerze. Dzi臋kuje Andrzeju Madeju.

Skoro tak rozumiem swoja misj臋 to znaczy, 偶e jej nie wymy艣lam. Ja tylko przekazuj臋. Partycypuj臋 - wi臋c staram si臋 przekaza膰. Mam udzia艂.
Codziennie staj臋 w-o-b-e-c (pe艂ni, wszystkiego, ca艂o艣ci, Jedno艣ci...). Dzia艂am (jestem?) na zasilaniu zewn臋trznym (paradoks uwewn臋trzniania przez uzewn臋trznienie i uzewn臋trznianie przez uwewn臋trznienie). Gdybym stawa艂 wobec pustki - to bym uciek艂, albo zwariowa艂. Nawet kilkakrotno艣膰 pensji nie dawa艂aby potrzebnej mocy do tego zadania. Niewidzialna Pe艂nia, Sens, Prawda, Mi艂o艣膰 itd. mnie odnawia. Dlatego mo偶e p贸jd臋 do szko艂y jeszcze raz. Kolejny dzie艅. Mo偶e kiedy艣 nie dojd臋?

Katecheza nie mo偶e by膰 indoktrynacj膮. Ma mie膰 charakter formowania my艣lenia m艂odego cz艂owieka o sobie jako osobie, o 艣wiecie wewn臋trznym, kt贸ry 偶yje w nas, i wraz z nami i 艣wiecie, w kt贸rym 偶yjemy, funkcjonujemy. Katecheza musi uczy膰 wiary rozumnej. Wiary i my艣lenia. Wiary i rozumno艣ci (u偶ywania rozumu). Wyznaniowo艣膰 nie mo偶e by膰 dominant膮. Humanizm - powinien. Skoro wierzymy w Jezusa z Nazaretu! Skoro wierzymy w Jego b贸stwo i cz艂owiecze艅stwo! A propos - nie 艂atwo zdefiniowa膰 w spos贸b zadowalaj膮cy zar贸wno "cz艂owiecze艅stwo" jak i "b贸stwo". Fakty pozostaj膮 jednak faktami, niezale偶nie od problem贸w j臋zykowych. Ja tylko partycypuj臋. Tomi艣ci powiedzieliby mo偶e o istnieniu analogicznym.

Nauczyciele-przedmiotowcy staja w klasie tylko ze swoja wiedz膮 i metod膮. Cho膰 mog膮 te偶 korzysta膰 z Mocy z Wysoka. I pewnie wielu korzysta. Nie mog膮 jednak przewa偶nie publicznie do niej si臋 odwo艂a膰, czy j膮 wyzna膰. Ja z kolei mam taki obowi膮zek i przywilej.
Zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e czyni膮c to, wykonuj膮c swoje "ustawowe" obowi膮zki, zmieniam 艣wiat. Upominam si臋 publicznie o dusz臋 i ducha. O wymiar wewn臋trzny cz艂owieka. O 艣wiat rzeczy niewidzialnych (ale bardzo, bardzo realnych). Upominam si臋 i jako艣 pomagam we wsp贸艂-konstytuowaniu podstawowego i fundamentalnego (藕r贸d艂owego) do艣wiadczenia cz艂owieka-osoby - "Ja - jako cz膮stka Jedno艣ci". Jedno艣ci przyjaznej - mi艂osiernie kochaj膮cej - dzi臋ki poznaniu osoby Jezusa z Nazaretu. "A to jest 偶ycie wieczne, aby艣cie znali Jedynego prawdziwego Boga".
Cho膰 powinienem wszystko pisa膰 ju偶 w czasie przesz艂ym, bo si艂y i cierpliwo艣膰 si臋 sko艅czy艂y. 29 lat to kawa艂 czasu!

Samo艣wiadomo艣膰 - to dojrza艂a osobowo艣膰. To 艣wiadomo艣膰 siebie jako osoby. Bez 艣wiadomo艣ci nie mo偶na m贸wi膰 o to偶samo艣ci. Czy mo偶na wyobrazi膰 sobie katechet臋 bez samo艣wiadomo艣ci? A Jezusa z Nazaretu?

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz