poniedziałek, 6 listopada 2017

O co chodzi w Strachówce, czyli pamięć i tożsamość według św. Jana Pawła II


W niedzielę 29 października br. miało miejsce bierzmowanie w parafii Strachówka. Przyjechał biskup (zwany powszechnie w Internecie uśmiechniętym) Marek Solarczyk, można o nim mówić „nasz rodak z Wołomina”. A powiat wołomiński ma za zawołanie „Ziemia Norwida i Cudu nad Wisłą”. Cud nad Wisłą znaczy także rok narodzin Papieża-Polaka. Papież podkreślał tę łączność (zbieżność) na cmentarzu w Radzyminie. Ziemia, naród, kultura, czas…! Wielkie wyzwanie do myślenia. „Ziemio, która nie przestajesz być cząstką naszego czasu” (K. Wojtyła, Myśląc Ojczyzna).

Do sakramentu Ducha Świętego przystąpiła nasza młodzież. Znamy się (z nią, z nimi) wszyscy. Jesteśmy małą tzw. wspólnotą lokalną. Chodzimy do tej samej szkoły, uczymy w niej, przeżywamy uroczystości szkolne, parafialne, gminne, patriotyczno-narodowe… Przy wielu z tych okazji śpiewamy nie tylko hymn Polski, ale także nasz-lokalny-norwidowski:

1. Z naszej ziemi sie wywodził,
tutaj stawiał pierwsze kroki.
I Strachówki ścieżki zdeptał,
zanim ruszył w świat szeroki.

ref.
Jak być człowiekiem,
prawdy szukać w sobie,
Jak kochać Boga,
swoją pieśnią nam podpowiedz.

2. Ujrzał w nas Rzeczpospolitą,
doskonałą i prostą,
I nadzieję w nas obudził,
by ją nazwać Norwidowską.
(słowa i muz. Emilia Badurek)

Szkoła na motto wybrała: „kto pracował na miłość, ten potem z miłością pracować będzie.
To jest szczęściem prawdziwym, tutaj innego szczęścia nie ma(...)” (C.K. Norwid, Monolog)
Co roku świętujemy tajemnicę małżeństwa Rodziców Norwida, przypominając staropolskie ślubne obrzędy i prowadząc korowód weselny po mszy w kościele WNMP w Strachówce, na artystyczne występy (koncert) do kościoła Świętej Trójcy w Sulejowie, gdzie Norwidowie brali ślub, i gdzie chrzcili dwoje starszych dzieci.

Chyba tylko nasza szkoła wpadła na pomysł, by I Komunia dzieci, naszych uczniów i rodzin, była przeżywana także przez całą społeczność (wspólnotę) szkolną, jako tzw. „Biały Apel”. Kultura -  my, żywi ludzie -  potrzebuje inkulturacji. Wiara i rozum potrzebują, by kontemplować prawdę. Człowiek żyje prawdziwie ludzkim życiem dzięki kulturze” (JPII, UNESCO, 1980, „na bazie osobistych doświadczeń i doświadczeń własnego narodu”!). Bez kultury żaden naród (żadna społeczność) wierności własnej tożsamości nie zachowa, zwłaszcza wystawiony na historyczne próby. Posttożsamość nie jest dla mnie propozycją.

W niedzielę 29 października br. miało miejsce bierzmowanie w parafii Strachówka. Czy jest możliwe bez inkulturacji?!  Właśnie dlatego dołączyłem do rodziców witających ks. Biskupa (proszących o dar sakramentu Ducha Świętego), by zakorzenić parafialno-gminne (szkolne???) wydarzenie w glebie naszych dziejów i kultury. Tak zawsze robił Papież-Polak. Ksiądz proboszcz temu nie sprzyja, chce schować je pod kościelne dywany. Wychowawca-katecheta, ojciec rodziny na tym terenie, samorządowiec i solidarnościowiec milczeć nie może. Nie mogę stać z boku, choć moje wystąpienie nie spodobało się księdzu. Trudno, parafia i wspólnota lokalna jest czymś dużo więcej (niż kadencyjni proboszczowie).

W imię pamięci i tożsamości zmagam się prawie samotnie z większymi siłami instytucjonalnymi i klanami rodzinnymi. Paradoksów (oby tylko) jest dużo więcej. Ksiądz jest częścią wspólnoty szkolnej (jako katecheta, członek Rady Pedagogicznej) ale nie działa tak samo w drugą stronę. Nie zaprosił jeszcze Rady Szkoły do siebie, dla pogłębienia relacji i tożsamosci w większej wspólnocie. Co jest jego-kościelne, to tylko jego i jego sympatyków. Szkoły na bierzmowaniu nie zauważyłem. Żadnej inkulturacji i dialogowi ksiądz nie sprzyja (tylko ze swoimi, dla swoich?). Przemilczanie jest u nas objawem życia społecznego większego, także w społecznym wymiarze działalności kościoła parafialno-diecezjalnego. Komuś to służy. Ktoś chce na tym ugrać dużo więcej. Kosztem kultury, wspólnoty, prawdy (dostępnej dla wiary i rozumu).

Musiałem stanąć przed księdzem biskupem – czyli całym Kościołem Powszechnym – nie ukrywając niczego z tego, co stanowi nasze życie. Drogę-Prawdę-Życie. Lekko mi nie było. I mnie głos się trząsł. Ale musiałem, tak jak wystąpiłem przeciw państwu polskiemu PRL, w dniu 3 Maja 1981, jak i przeciwko dogmatom marksizmu (w pr. mgr. 1982), i w innych ważnych momentach życia naszej wspólnoty wierzących na tym terenie. Wierzących rozumnie, wiarą i rozumem, w pocie swego czoła.

Wystąpiłem publicznie, nasza młodzież musi być wychowywana w prawdzie. Publicznie wręczyłem księdzu biskupowi nasze publikacje:
1) Tu się poznali Rodzice Norwida
2) O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła
W tych, i innych, publikacjach, jest więcej niż tylko sprawy lokalne! Są sprawy polskiej kultury i dziejów. Także Kościoła w Polsce (opis Pierwszej Narodowej Pielgrzymki do Ziemi Świętej, 1929, pielgrzymki narodowej na Kongres Eucharystyczny w Kartaginie, 1930, krajowy Kongres Eucharystyczny w Poznaniu, 1930, Bolesław Prus, Katyń… itd. itp.) Są tam także fakty i ważne postaci z życia naszej parafii. Trudno aż pisać, wstyd upominać się o Boga we własnej wspólnocie??? Biada mi, gdybym tego nie uczynił!

Za każdym razem, kiedy o tym mówię i piszę, jestem strasznie poruszony ignorancją, złą wolą, manipulacjami, jakie stały się naszym udziałem. Jesteśmy traktowani przedmiotowo, wbrew Dobrej Nowinie o Zbawieniu. Musi, tym razem, ta smutna prawda/rzeczywistość dotrzeć do całej tzw. wspólnoty samorządowej (z radnymi na czele), tzw. wspólnoty parafialnej, szkolnej, dekanalnej, diecezjalnej, i jeszcze większej, która nie zna granic i kagańców. Do wszystkich, którzy chcą być wolni i zdobędą się na odwagę myślenia. „Wolność stale trzeba zdobywać, nie można jej tylko posiadać. Przychodzi jako dar, utrzymuje się poprzez zmaganie… Całym sobą płacisz za wolność… Historia warstwą wydarzeń powleka zmagania sumień. W warstwie tej drgają zwycięstwa i upadki. Historia ich nie pokrywa, lecz uwydatnia… Oto liturgia dziejów… Eucharystia światów. ” (Karol Wojtyła, Myśląc Ojczyzna, za Pamięć i tożsamość, op. Cit. S 79). Wraz z Janem Pawłem II idę, idźmy, jako z przewodnikiem nie tylko moich czasów. Póki życia, póty świadectwo dawać będę! „Bóg zadał człowiekowi konkretną misję: realizować prawdę o sobie samym i o świecie” (s. 85).

***

Bo, czy Kościół może działać – wkorzeniać się i rozkwitać – bez kultury? Czy może na terenie, na którym działa, abstrahować, czy wręcz odcinać się od kultury (pełnej pamieci i tożsamości) mieszkańców tego terenu? Moim zdaniem, żadną miarą! Człowiek bez kultury jest niczym, Kościół bez inkulturacji działać nie może, ani w dalekich misyjnych krajach, ani w najbliższych diecezjalnych parafiach. Tego dotyczy spór, jaki się toczy na powierzchni publikacji książkowych, oraz w Internecie, a także niestety podskórnie na wszystkich możliwych poziomach naszego starchowskiego życia zbiorowego, osobowego i rodzinnego.

Kultura i kult są nierozerwalnie połączone. Kultura, ojcowizna, Ojczyzna, naród, ród, rodziny, łańcuch pokoleń, aż po… Adama i Ewę, a na terenie Polski pewnie po Rok 966. Papież, który wyszedł z rodu Polaków przemyślał całe swoje i nasze dziedzictwo. W dojrzałej formie przedłożył owoce swoich przemyśleń, medytacji i kontemplacji całemu Kościołowi Powszechnemu, ba i światu całemu! Ba, całej współczesnej ludzkości. I przyszłej. Taką mu powierzyła misję Opatrzność, stawiając na czele Kościoła, 16 października 1978 w Watykanie. Nie wziął się nasz papież z chaosu i tylko z uniwersyteckich katedr. Miał za sobą nasze dzieje, kulturę z Polskimi Wieszczami Narodowymi, doświadczenie II Wojny Światowej i totalitarnego komunizmu ZSRR i PRL (tzw. bloku wschodniego w Europie), po straszliwej wojnie poznał wysiłek jednoczących się narodów w ONZ i w Europie, oraz wielkie dzieło Kościoła i ludzkiej kultury światowej (globalnej) Sobór Watykański II.

Pamięć i tożsamość Papieża-Polaka jest mi bardzo bliska, część jego doświadczeń i naszego narodu jest nam wspólna, także w Strachówce! Jestem ich uczestnikiem i świadkiem naocznym. W Kościele Powszechnym dano i mnie zadania misyjne, katechetyczne, by „być z polską młodzieżą, w trudnym czasie stanu wojennego”. I mnie droga wiodła przez uczelnie i biblioteki. Oczywiście tylko proporcjonalnie i analogicznie, w stosunku do Giganta ludzkiej myśli i czynów, Karola Wojtyły, który został papieżem. Bez Niego pewnie nawet w połowie bym nie rozumiał siebie, Polski i Kościoła. Nie pisałbym z taką odwagą, jak piszę tutaj, teraz. „Człowiek nie tylko podlega nurtowi wydarzeń, nie tylko w określony sposób działa i postępuje jako jednostka i jako należący do grupy, ale ma zdolność refleksji nad własną historią i obiektywizacji, opisywania jej powiązanych biegów zdarzeń”. Jeśli my-Polacy, nie poznamy jego myślenia i nie odwołamy się do niego – nie upomnimy - w obliczu procesów dziejowych, to kto? A nadzieja zawieść nie może! Powtórzmy sobie i przemyślmy - "narody i pojedynczy człowiek obdarzeni są pamięcią dziejową!" (s. 78)

Postawiono mnie jednak w takim miejscu i czasach Polski i Kościoła, które do mojej niedoskonałości dołożyły światło z wysoka. Solidarność w Strachówce z 3 Maja 1981, Legionowo św Jana Kantego i Ducha Świętego, oraz norwidowska ziemia w powiecie wołomińskim, oraz rodzinne Sanktuarium mMatki Bożej Annopolskiej. „Z poezji Norwida emanuje światło… jest jednym z największych chrześcijańskich myślicieli Europy” (JPII).

Grupa mieszkańców naszej gminy przyjęła, z wręcz z religijnym dziękczynieniem, dar Cypriana Norwida i jego rodziny na tym terenie i podjęła, jako wielkie zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń, Polaków i Europejczyków, wobec kultury narodowej i misji Kościoła Powszechnego w świecie. Wysłaliśmy - przez osobistego wysłańca s. Alinę Merdas, Norwidologa ze zgromadzenia RSCJ - list do Jana Pawłą II z prośbą o błogosławieństwo (marzec 2003). Powstało stowarzyszenie. Szkoła otrzymała imię, sztandar i hymn Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Nie sposób tego (nowego) etapu rozdzielić od całej polskiej historii, z chwalebnym czynem Solidarności, której zawdzięczamy odzyskanie wolności i godności. Polskę bierzemy, wraz Poetą, IV Wieszczem Narodowym i Jego miłośnikiem Papieżem Janem Pawłem „tęczą zachwytu od zenitu Wszech-doskonałości dziejów”.

Niestety, jest inna grupa mieszkańców, która tych faktów nie zaakceptowała. Sprzeciwiali się, tak jak na początku Solidarności i Rzeczpospolitej Norwidowskiej, tak i dzisiaj. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby od paru lat nie cieszyli się wsparciem księdza proboszcza. Stowarzyszyli się przeciwko nam (cokolwiek to znaczy). W unikaniu dialogu (publicznego) są sobie równi. W tym samym czasie – i w związku – z naszej tzw. wspólnoty lokalnej (parafialnej, gminnej, nawet szkolnej…) wylewa się fala anonimów, donosów, pomówień… adresowana do Kuratora Mazowieckiego, Biskupa Warszawsko-Praskiego, Rzecznika Praw Dziecka, Prokuratury Rejonowej, Wojewody Mazowieckiego… wszędzie, gdzie tylko się da. Tak wygląda od wewnątrz nasze życie, życie strachowskiej wspólnoty samorządowo-kościelno-oświatowej?!

Podziały w kraju, który dopiero od 28 lat cieszy się pełną wolnością, podziały w gminach i parafiach, nie są czymś nadzwyczajnym. Nas, przez ostatnie kilkadziesiąt lat, myśleć nie uczono. To jest najsłabszym punktem polskich przemian ustrojowych. Poeta Norwid powiedziałby, że nie tylko w XX wieku mieliśmy problem „z pracą w pocie swego czoła”. Ale w PRL to nie wynikało tylko z cech PT Rodaków. Ciężko nad tym pracowało ateistyczne/totalitarne państwo (szkoły, uczelnie, instytucje kultury… i dwupłciowe wojska, milicja i tzw. służby). Zniechęcano do myślenia, oduczano metodycznie, wpuszczając cały naród w marksistowskie/materialistyczne maliny. Od myślenia była partia, i to głównie w zakresie, jak rządzić ludźmi i kontrolować ich bez ograniczeń i zahamowań.

Dzisiaj każdy chciałby – pewnie i przeciwnie - być kapitalistą, broń Boże komunistą, ale niestety, z myśleniem bieda. Nawet Papież-Polak ma wśród nas (świeckich i duchownych) opinię zbyt trudnego. A jak dzisiaj uważać się za wykształconego i myślącego Polaka XXI wieku? Nie myśląc nawet o tzw. inteligencji katolickiej. Smutne, strasznie smutne. Ponad 50 lat po Soborze Watykańskim II i 5 lat po tzw. Roku Wiary, który miał ożywić myśl soborową wśród nas?! Co myśmy, tzn. katecheci, duszpasterze, nauczyciele, wychowawcy… należący do ochrzczonych Polaków (katolickiego kraju?) przez ten czas zrobili?!!! Przyszłość człowieka zależy od kultury (JPII, UNESCO, 1980)? Źle to dla nas rokuje!? :-(

Jak ksiądz proboszcz wie, można mnie nazywać zakładnikiem mojego czasu (epoki wręcz) i Jana Pawła II - jest z tymi przemianami nierozłączny. To za nim, Papieżem-Świętym-Polakiem, posługuję się trwałym połączeniem (bo chyba nie zbitką) „pamięć i tożsamość”.
„XX wiek był świadkiem historycznych wydarzeń, które przyniosły zmiany w sytuacji politycznej i społecznej całych narodów i nie pozostały bez wpływu na losy poszczególnych obywateli” (wstęp, wyd. Kraków 2005). Te wydarzenie rozegrały się także u nas, w Strachówce. I nie pozostały bez wpływu na nasze(!) losy poszczególnych obywateli, mieszkańców naszej gminy, parafii, szkół…
Żeby nas zrozumieć i nam skutecznie posługiwać „musimy wejść w świat wiary. Trzeba dotknąć tajemnicy Boga i stworzenia, a w szczególności tajemnicy człowieka… Wszystko, co zawiera się w encyklice „Redemptor hominis”, przyniosłem z sobą z Polski.” (str. 13)

I mnie, jak papieżowi „dane było doświadczyć osobiście „ideologii zła”. Systemy totalitarne są zenitem zniewolenia ludzi! To jest coś, czego nie da się zatrzeć w pamięci… Pan Bóg dał hitleryzmowi dwanaście lat egzystencji i po dwunastu latach system ten się zawalił.” (s. 22, 23). Komunizm trwał trochę dłużej. W Polsce PRL trwał 45 lat. SOLIDARNOŚĆ i przemiany roku 1989 są w moich oczach cudem. Dla papieża najwidoczniej też, skoro poświecił im cały rozdział III encykliki napisanej w stulecie nauczania społecznego Kościoła „Centesimus annus”. Otworzyła się dla nas perspektywa stanowienia o sobie! Ale czym jest ludzka wolność?! Czy może być bez… prawdy?! I czy możemy to zrozumieć – w Kościele - bez wielkiej, globalnej, pracy Soboru Vaticanum Secundum?

Jest prawda. Prawda jest poznawalna. Człowiek może kontemplować prawdę na dwóch skrzydłach: wiary i rozumu! Także dlatego człowiek jest drogą Kościoła.  Człowiek, który zna siebie, który doszedł do samopoznania (samoświadomości)!  Człowiek z pełną godnością i zdolnością ponoszenia odpowiedzialności! Człowiek-osoba i czyn! Miłość i odpowiedzialność! Wolność jest dla miłości! Dla dobrowolnego daru z samego siebie! Tym się zajmował – po profesorsku - Karol Wojtyła na Uniwersytecie w Lublinie (KUL), zanim został papieżem, który pozostał człowiekiem. Później, tym samym, zajmwał się po duszpastersku. Można powiedzieć, że i my się tym pasjonowaliśmy, z nim, w tamtej epoce.

Odkupienie jest boską miarą nie tylko wyznaczoną złu narodowego socjalizmu i marksistowskiego komunizmu – chodzi o myślenie, które przez refleksję teologiczną wnika do poznania korzeni zła i możliwości jego pokonania. (s.25). Dzieje człowieka, miara wyznaczona złu w świecie współczesnym, Sobór Watykański II z jego podstawowymi płaszczyznami rozważań, którymi są wolność i osoba… „Sobór porusza się w bardzo szerokim kontekście, tłumacząc, na czym polega uczestnictwo w królewskim posłannictwie Chrystusa” (s. 36). Soborowa nauka pozwala zrozumieć, jak może realizować się ZJEDNOCZENIE Z BOGIEM W ŻYCIU DOCZESNYM! Skoro Sobór, Jan Paweł II, to i Norwid. I Rzeczpospolita Norwidowska, jako nasza misja.

Stawiam księdzu proboszczowi pytanie zasadnicze: czy wolno tak postępować w Strachówce?? Nie widzieć naszych dziejów, tego, co jest i nas stanowi od 3 Maja 1981? Zamknąć się do jakiejś grupy i narracji, odrzucić całość, ciągłość i jedność dziejów!? Wbrew nauce Jezusa „płaczącego nad swoją Ojczyzną” i Papieżowi-Polakowi, który zawsze zaczynał od tego, co jest, co widział przed sobą?! „Bo nie mogło go to nie obchodzić….”! I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca może ksiądz przedłożyć sobie samemu i bliźnim, nam-mieszkańcom, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy w 1981 i później… co stworzyło podstawę naszej tożsamości” – TOŻSAMOŚCI KONSTYTUCYJNEJ POLAKÓW. Swoim publicznym wystąpieniem wobec biskupa i młodzieży mającej za chwilę przyjąć Ducha Świętego stawiam tę kwestię całej naszej tzw. wspólnocie lokalnej! Ba, całej wspólnocie ochrzczonych, całemu Kościołowi Powszechnemu od ponad 2 tys. Lat i Patriarchom Starego Testamentu nawet. Nikt z nas nie żyje i nie umiera dla siebie! „Do nowego Ludu Bożego powołani są wszyscy ludzie (Lumen Gentium 13), a historia wszystkich narodów niesie w sobie wezwanie, by przejść w historię zbawienia” (s. 77).
Wiara i rozum to mówią. Pozwalają na obiektywizację naszych dziejów! Możemy wznieść się do kontemplowania prawdy. Tak, dzięki większej pracy w pocie swego czoła (Norwid). Lenistwo, wygodnictwo, kunktatorstwo na to nie pozwolą – zabijają kulturę i wspólnoty. Papież przy tej okazji właśnie powiedział expressis verbis, że tak narody, jak i pojedynczy człowiek obdarzeni są PAMIĘCIĄ DZIEJOWĄ! Bez zapisanych świadectw, ani rusz! Ale akurat ja całe życie notuję. Moja rodzina też, sięgając po Bolesława Prusa, ciotecznego brata prababci – pewnie mamy to po nich.

„I te zobiektywizowane i utrwalone na piśmie dzieje narodów [i osób, rodów] są jednym z istotnych elementów kultury – elementem, który stanowi o tożsamości narodu w wymiarach czasowych. Czy historia może „popłynąć przeciw prądowi sumień”? To pytanie zadał sobie Papież Jan Paweł II, miłośnik Norwida, dawno , dawno temu, pisząc poemat „Myśląc Ojczyzna”. Nic, bierze się z niczego i pustką pozostaje. Mądrość - z przemyśleń i z jedności Drogi-Prawdy-życia!

Stawiam księdzu, księże proboszczu Mieczysławie, następco Jana, Franciszka,  Stanisława, Jerzego, Mieczysława, Antoniego, Andrzeja  – zatem i diecezji naszej  - pytanie o pamięć i tożsamość naszej wspólnoty PUBLICZNIE, bo to jest przecież także publiczne pytanie do nas wszystkich w Strachówce,  już od dziesięcioleci! Bo takie są nasze losy, i Droga Polskiej Wolności wśród nas. Za istotny moment, genetyczny wprost i duchowy, trzeba uznać kazanie proboszcza Mieczysława Iwanickiego z 3 Maja 1981 roku, poprzedzające nasze założycielskie zebranie w świetlicy OSP. Była w nas i z nami siła, która mobilizowała do obrony godności, wolności, patriotyzmu i solidarności! „w obrębie pojęcia „ojczyzna” zawiera się jakieś głębokie sprzężenie pomiędzy tym, co duchowe, a tym co materialnym pomiędzy kulturą a ziemią” (Norwid znów przywołany przez papieża, s. 67).

„Ojcowizna, to, co odziedziczyliśmy po ojcach i matkach. Ojcowizna, którą zawdzięczamy Chrystusowi, skierowuje to, co należy do dziedzictwa ludzkich ojczyzn i ludzkich kultur, w stronę wiecznej ojczyzny – By się Zmartwychwstało!” (s. 68, 69). Boża Ojcowizna przyobleka się w kształt kultury chrześcijańskiej. Papież miał to (Norwida) przemyślane!

Ojczyzna jest wielką rzeczywistością. Jest dobrem wspólnym! „Kto dziś się jeszcze w dzieje – także w STRACHÓWCE – wczyta, powie o naszej pospolitej rzeczy NIEPOSPOLITA. Norwidowska, nie tylko w naszych okolicach. Społeczność żyjąca w danym miejscu ma swoją kulturę. Naród zakorzeniony jest w rodach naszych. Państwo nie może zastąpić narodu, ani nawet gminy. (s. 74)

Słowa papieskie nie tylko czytałem od początku Jego Pontyfikatu w polskich wydaniach L’Osservatore Romano (red. Nacz. Ks. Adam Boniecki!). Miałem szczęście być już świadomym człowiekiem, Polakiem, studentem filozofii. Jakąś łaską swoistego wybraństwa był dar papieża Pawła VI dla niektórych profesorów i studentów na ATK - "Concilio vitam alere" medytacji kardynała Pericle Felici o Soborze Watykańskim II. Był rok 1977. Byłem wtedy przewodniczącym ROMA (Rada Organizacji Młodzieżowy Akademickiej na Akademii  Teologii Katolickiej w Warszawie).
Kardynał Felici ogłosił światu i Kościołowi wybór Jana Pawła II z balkonu w Watykanie. Ten fakt i ta książka jest tylko znakiem - jest po łacinie, nigdy jej nie odcyfrowałem - ale Sobór pokochałem, kocham dożywotnio. A w nim wolność, osobę, wspólnotę... i wszystko to, co jest antycypacją naszych po nim papieży. I osobistym wkładem niektórych (JPII). Łącznie z myślą Norwida, którą Karol Wojtyła wniósł w obrady i dokumenty soboru.

Żyłem w dobrym czasie. Papieża-Polaka słyszałem i PRZEŻYWAŁEM osobiście – całym sobą, każdą komórką i każdym nerwem - w Krakowie na Błoniach, 1979. A wcześniej uczestniczyłem w Bierzmowaniu Dziejów na Pl. Zwycięstwa w Warszawie. Na furażerce Kościelnej Służby Porządkowej miałem gwiazdkę, odpowiadałem za odcinek na Krakowskim Przedmieściu, i wpuszczanie pielgrzymów od ul. Trębackiej. Moim odpowiednikiem w służbach państwowych był major MO, toczyliśmy mały ideologiczno-teologiczny spór między sobą. W tym dniu działy się cuda.
A innym razem chłonąłem słowa świętego papieża do nas-Polaków, wskazujące Norwida jako prekursora Soboru Watykańskiego II i jego brzemiennego nauczania dla Kościoła w świecie współczesnym! Ksiądz był wtedy za młody. Ale to nie może tłumaczyć zła, któremu dzisiaj ksiądz się (mimowolnie?) przysłużył?!

Ale tak się te sprawy mają wśród nas! Jestem naocznym świadkiem i sługą tych dziejów. Dostałem powołanie od Ducha Świętego – tak, mam odwagę tak mówić, mimo całej mojej osobistej grzeszności. Może także wśród nas „gdzie grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”. Nie potrzebują lekarza zdrowi? Nie mogę nie mówić o tym czego dotykały moje ręce… serce i rozum.
„Człowiek bowiem jest istotą rozumną i wolną, jest świadomym i odpowiedzialnym podmiotem. Może i powinien osobistym wysiłkiem myśli docierać do prawdy. Może i powinien wybierać i rozstrzygać… Równocześnie cały ten historyczny proces świadomości i wyborów człowieka — jakże bardzo związany jest z żywą tradycją jego własnego narodu, w której poprzez całe pokolenia odzywają się żywym echem słowa Chrystusa, świadectwo Ewangelii, kultura chrześcijańska, obyczaj zrodzony z wiary, nadziei i miłości. Człowiek wybiera świadomie, z wewnętrzną wolnością — tu tradycja nie stanowi ograniczenia: jest skarbcem, jest duchowym zasobem, jest wielkim wspólnym dobrem, które potwierdza się każdym wyborem, każdym szlachetnym czynem, każdym autentycznie po chrześcijańsku przeżytym życiem.

      Z Panem Bogiem, Józef, katecheta

A tu, poniżej, nawet teksty sprzed roku przychodzą w sukurs… naszym sporom o Polskę i Kościół, parafię, gminę szkołę, dialog i wspólnotę!

***

OJCZYZNA

          /żyłem Tobą pisałem wiem/

pisana z dużej litery
jest we mnie
brana tęczą zachwytu
od zenitu Wszechdoskonałości

niczego się nie wstydzę
niczego nie wypieram
staję przed wami Rodakami
z pokorną zuchwałością

żyłem (z) Tobą w Annopolu
jak wcześniej w Legionowie
3 Maja 1981 był zenitem (moim)
wszechdoskonałości naszych dziejów

staję przed Tobą i wyzywam Rodaków
wierzących i niewierzących
księży biskupów i nie
w zwykłej polskiej gminie i parafii

nie bójcie się non abbiate paura
tylko wyzywam na pojedynek słowa
które chce się zawsze objawiać
i mieszkać między nami (jako logos)

człowiek to ten kto zna siebie
czy jeśli się nie zna jest sobą
sobą Polakiem (katolikiem lub nie)
może tylko zdeformowaną skorupą

przyszłość człowieka i kultura
wymagają myślenia
a kto się zaprze przed ludźmi
tego i Bóg wyprzeć się obiecał

     (sobota, 5 listopada 2016, g. 20.54)

*** 

WYZWANIE

        /i ja zasługuję na szacunek (CKN)/

wyzywam połowę Polski
bo druga się ze mną zgadza
na pojedynek argumentacji
o naszej teraźniejszości

na jakich fundamentach
budujecie (jeśli w ogóle)
gdzie chcecie nas zaprowadzić
jak zwierzęta rzeźne

przyszłość człowieka zależy od kultury
możecie mnie zbyć
i papieża który to powiedział
waszego naszego świętego Polaka

ale czy wy w ogóle podejmiecie
rozmowę o kulturze
o kulturowym gruncie (ziemi)
naszej drogi-prawdy-życia

(sobota, 5 listopada 2016, g. 20.15)

PS.
Ksiądz proboszcz Mieczysław wystąpił wczoraj publicznie z krytyką mojego niedzielnego zachowania, w ogłoszeniach po każdej mszy św. niedzielnej. Bardzo dobrze. Ani mi przez głowę nie przyszło, żeby stawiać księdza biskupa w sytuacji zakłopotania, jak to ksiądz określił. Nigdy tak nie patrzyłem na Kościół, na kogokolwiek w Nim! Zawsze, jak na braterską wspólnotę.

Szkoda, że mówił ksiądz o „nim”(?), „kimś”(?), jak o anonimie z donosów. Mam swoje imię, nazwisko i oblicze – Józef Kapaon, syn Heleny i Jana, ojciec dużej rodziny, założyciel Solidarności w gminie, katecheta, samorządowiec-wójt, autor… dziedzic (od: dziedziczenie) Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej. Niech wszyscy usłyszą każdą ze stron. Nikt nie powinien udawać, że nie wie, o co chodzi! Ale jak długo nie doprowadzi to do publicznej debaty, publicznego dialogu o dobru wspólnym, tak długo wrzód będzie rósł, do niewyobrażalnych rozmiarów (ZŁA).

W obliczu zagubienia, mnożących się wątpliwości wielu i pytań, wobec zakłamania, lęków, szu-szu-szu i plotek zausznych, może potrzebna jest ingerencja biskupa?! /.../ Najlepiej, gdyby sam osobiście włączył się do dyskusji o naszej pamięci i tożsamości - bo to jest nasze WSPÓLNE DOBRO (także przecież parafii, dekanatu, diecezji). Obudź się Polsko (katolicka?), zacznij myśleć. Nigdy nie jest za późno! Wiara i rozum pozwalają kontemplować prawdę, bo JEST! Nowa Ewangelizacja Europy Środkowo-Wschodniej jest trudna inaczej, niż Europy Zachodniej, ale również nagląca. Każdy sam musi odnaleźć swoje miejsce w tym dziele. W Strachówce? Samorząd i parafia (także Rada Parafialna), każda Radny/Radny/Wójt, szkoła, jako instytucja, ale i każdy nauczyciel… każde stowarzyszenie.

„Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał” (Modlitwa Arcykapłańska Chrystusa). Przemilczanie zabija (ducha). Aż po krańce ziemi. Nie ma we wspólnocie  Kościoła, nie może być, podziału na jacyś „oni” księża, i jacyś świeccy „my” - czyli nie wiadomo kto, co, po co?! Jeśliśmy współdziedzicami Boga Samego… różni, ale tylko co do… Człowiek jest drogą Kościoła (JPII, Redemptor hominis, nr.14).

Potrzebna jest dzisiaj olbrzymia praca Kościoła. Potrzebne jest zwłaszcza apostolstwo świeckich… potrzebna jest pogłębiona świadomość misyjna” (Pamięć i tożsamość, s. 119) - Jednego, Świętego, Powszechnego i Apostolskiego! Bez rys i podziałów, od parafii, po każdą diecezję i Watykan. Wbrew wygodnictwu aintelektualnej tradycjonalistycznej polskiej kultyczności.

W ostatnim wystąpieniu publicznym arcybiskup Marek Jędraszewski (prof. filozofa, teologa), w wywiadzie prasowym, mówi o grzechu "odchodzenia od obiektywnej prawdy". Daje mi asumpt do rozszerzenia dyskusji podjętej w tym tekście. Dotyczy nie tylko nas Strachowian, ale życia społecznego, kultury, wiary i rozumu, pamięci i tożsamości wszystkich Polek i Polaków 2017.

Nie wystarczy mówić z ambon, w kazaniach i ogłoszeniach parafialnych. Słowa nie zmieniają świata, aż tak bardzo. Trzeba czynów. Człowiek-osoba nie jest przedmiotem (słuchającym), ale podmiotem, ma swoje serce, rozum i głos. Takie traktowanie nas, jako niemających głosu, a może i prawa… jest wykorzystywaniem dziedzictwa komunistycznego państwa PRL. Czy arcybiskup albo proboszcz zrobi kolejny krok, w kierunku człowieczeństwa w naszych parafiach i diecezjach?

Nie mam zamiaru ich wyręczać, ale w kontekście tych rozważań, można np. tworzyć miejsce i czas spotkań i dialogu, np. Parafialne Kluby Pamięci i Tożsamości? Kościół dialogu!? Każda parafia ma nauczycieli, radnych, lekarzy… jakąś lokalną inteligencję, która powinna mieć głód większej pamieci i tożsamości?! Każdy z nas, trochę oczytanych, może wybrać i zreferować jakiś rozdział z książki świętego Papieża-Polaka! Nasza osobowa i zbiorowa świadomość mogłaby wzrosnąć niepomiernie.
Co damy młodzieży w szkołach (na lekcjach i katechezach), klubach, parafiach, stowarzyszeniach, w Internecie…?! Jaką pamięć i tożsamość?! Jaki mamy udział w prawdzie, pamieci i tożsamosci naszych wspólnot?  Jak poczuwamy się do rozwoju swoich gmin, szkół, parafii… w świecie współczesnym? We współczesnej kulturze?! Nie trzeba by nawet dodawać klubom "im. Św. JPII"!

Szkoda, wielka szkoda, że myślenie nadal jest bardzo niechciane w naszym kościele?! A przez to i w całym polskim życiu publicznym?!  Nacisk na zachowanie tradycji masowej kultyczności dominuje. Wystarczy?! A na jak długo?!
PS.2
Screen tytułowy ze strony parafialnej.
Zdjęcie końcowe, z życia, u Matki Bożej Annopolskiej w 1995 (fundacja 1910) .


2 komentarze:


  1. Ksiądz Stanisław o księżach wiarygodnie...
    NARZEKANIE ZAMIAST SŁOWA BOŻEGO!
    Arcybiskup, który chce nawrócić świat poprzez narzekanie na łamach „Naszego Dziennika” jest na najlepszej drodze alienacji przesłania chrześcijańskiego.

    https://www.facebook.com/silesiade/posts/10210049126615767

    OdpowiedzUsuń

  2. Dlaczego mamy teraz w Strachówce problemy z inkulturacją (zwłąszcza w parafii)? Bo grasuje DEKULTURACJA! :-(

    DEKULTURACJA

    /oto kroczy armia Macierewicza/

    trzeba zabić tę miłość
    do kultury ciągłości jedności
    i to robią wielce systemowo
    od samej góry trybunałów

    reinstalacja socprzemocy
    polityka nasza nade wszystko
    i minister Macierewicz
    niech żyje niech się święci

    światła myśl prezesa
    nam starcza za wszystko
    wielkiego (s)twórcy
    myśli niepodległościowej

    kiedy się wolność
    przez niepodległość zastąpi
    otwarta droga do przemocy
    państwo osobę zastąpi

    anomia dezintegracja kulturowa
    wyobcowanie niepamięć fałsz
    spowodowana przez czynniki
    wewnętrzne lub plus i nie

    nieprawość niezgoda konflikt
    norm wartości lęk (linemed)
    osamotnienie dezorientacja
    wrogość agresja nienawiść

    (poniedziałek, 7 listopada 2016, g. 9.24)
    http://strachowka.blogspot.com/p/komnata-siodma-4.html

    OdpowiedzUsuń