Nikt nam nowej (innej) tożsamości nie napisze.
Tym bardziej nie przyniesie w teczce.
Tożsamość jest żywa, jest i daje życie i sens.
Trzeba ją przeżyć, tutaj, z nami.
Albo wejść z nami w OTWARTY dialog!
Zaczęło się tytułem... albo, od tytułu. Początkowo miałem dać tytuł "zmarł/zginął na polu walki o pamięć, godność, tożsamość", ale przyszedł lepszy. Zgodzicie się, że tamten był za długi. Jeszcze bardziej - na kamień nagrobny. W tej roli "dał świadectwo prawdzie" jest bezkonkurencyjne!
Początkowo także, miałem dać kolaż tylko dwóch zjęć, sztandaru Rzeczypospolitej Norwidowskiej i Pomnika Ormian (tzn. Króla Kazimierza). Ale, jak zacząłem szukać - a nie jestem biegły w te klocki - nie mogłem dotrzeć do tych dwóch, za to zjawiały się inne przede mną i wołały o pamięć. Ba, była na nich i jest - na zawsze - wypisana nasza tożsamość w Strachówce, gminie na Mazowszu, w Powiecie-Ziemi-Norwida-i-Cudu-nad-Wisłą.
Po co żyje człowiek? Tym pytaniem "stajemy wobec wielkiej tajemnicy dziejów ludzkości". To pytanie - i podobne - są, jak ziarno, wrzucone i w naszą glebę, w naszą polską kulturę. Między krzaki, skały, łąki, lasy, bajorka, tereny przydrożne, obficie, na lewo i prawo.
Człowiek przecież to ten, kto zna siebie. Nie wystarczy dwunożność i inne cechy gatunkowe. Droga-prawda-życie nas definiuje ostatecznie. "Człowiek bowiem każdy idzie przed siebie. Podąża ku przyszłości. I narody idą przed siebie. I ludzkość cała. Iść przed siebie — to znaczy nie tylko ulegać wymogom czasu, pozostawiając stale za sobą przeszłość: dzień wczorajszy, rok, lata, stulecia... Iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu."
Opatrzność wyznacza nam czas i miejsce. Miałem szczęście żyć w epoce cudów. To Polska Droga Wolności - dla której 16 października 1978 (wybór Papieża-Polaka), był punktem osobliwym, pulsującym odtąd światłem i mocą na wieki wieków. Poza czas i kosmos?! Dla epoki i dla nas-ludzi, którzy wtedy żyli, był punktem zwrotnym. Porwał i mnie. A ja nie odwróciłem pleców, policzków, nawet do tych, rwących mi brodę. I, dzięki Bogu, zachowałem kręgosłup niepołamany, oraz wiarę i rozum zdolne kontemplować prawdę.
Żyłem na Ziemi Norwida i Cudu nad Wisłą. Ostatnio dostawiono nam (w gminie i powiecie) króla Kazimierza Wielkiego, Wotum Wdzieczności Narodu Ormiańskiego! Perspektywa kultury prawdy - kultury prawdziwej, wielkiej i wysokiej - rozszerza się. W tym samym czasie może jednak, gdy odwrotnie, gdy się zacieśnia (gdy ktoś ją zacieśnia) - przeczy sobie, człowiekowi i Bogu. Ba, przy okazji, pomniejszając chwałę tych, którzy ją zacieśniają. Takie paradoksy możliwe są tylko w wolnych krajach!
I ja doświdczam dobrodziejstw wolności i personalizmu (chrześcijańskiego). Kiedy piszę, daję świadectwo, jestem porywany do siódmego nieba. Wszystko może dać temu początek, nawet sny, ale najbardziej myśl, gdy błyskiem/blaskiem przeze mnie przefrunie. Kiedy piszę, i przeglądam/komponuję potrzebne do tekstu zdjęcia, przebywam (już) naprawdę w innym świecie. W świecie prawdy, eschatologii, transcendencji (metafizyki). Jestem porwany jakby w zaświaty. Wyrwany stąd, czasu i przestrzeni historii -z czasoprzestrzeni jakbądź zakrzywionych. Większa moc mną włada. I mną pisze.
Dzisiaj mi się śniło jakichś dwóch biskupów siedleckich, z posługą w moim Legionowie. Tłumaczyłem komuś młodemu, kim jest ordynariusz, i kim pomocniczy (który też gdzieś ordynariuszem kiedyś zostać może). Wszak żyłem w kościele, nauczałem, pracowałem (przygotowując m.in. do bierzmowania i chrztu), wiem.
W czasie pisania (w międzyczasie) paliłem w pieco-kuchni, zaparzyłem kawy, zmyłem po sobie talerz i kubki, zadbałem o mięso w lodówce... Nie starcza czasu i serca na inne rzeczy?!
Gdy kończę pisanie, mogę odejść. Stąd, na zawsze. Odfruwający gołąb Ducha Świętego wskazuje mi drogę. Cóż może uczynić mi człowiek... biblijnie i wielce realnie, w Annopolu, u MBA, w gminie i parafii Strachówka, powiecie, diecezji i tak dalej.
"Czy człowiek i ludzkość w swojej wędrówce przez tę ziemię tylko przechodzi i mija — i wszystkim dla człowieka jest to, co tu na tej ziemi zbuduje, wywalczy, zazna? Czy niezależnie od wszystkich osiągnięć, od całego kształtu życia: kultury, cywilizacji, techniki — nic go innego nie oczekuje?"
Internetowy portal, z którego cytuję Mistrza i Gandalfa naszej/mojej drogi od 1978 do... (dla mnie do dzisiaj), dodaje do każdego akapitu znaczniki, tagi. By łatwiej było w zawartości złote myśłi znajdywać, na każdą okazję. Do cytowanych przeze mnie fragmentów, dali aż tyle:
- człowiek, osoba ludzka » egzystencja człowieka, dzieje człowieka, ludzka egzystencja » sens egzystencji człowieka, cel życia człowieka, sens życia człowieka, człowiek pielgrzymujący, in statu viatoris, historia » historia ludzkości, czas » przemijanie, chrzest, powołanie człowieka, zadania człowieka, Apostoł, Apostołowie » rozesłanie Apostołów przez Jezusa, historia Polski » chrzest Polski (966) » początki ewangelizacji Polski, godność człowieka, godność osoby ludzkiej, człowiek jako istota rozumna, powołanie człowieka do wolności, prawda » możliwość poznania prawdy przez człowieka, tradycja » tradycja chrześcijańska » tradycja narodowa, tradycja a wolność człowieka, tradycja a ludzkie wybory!!!
Byłem z milionami nas-Polaków, kiedy On był z nami. Wzruszaliśmy się, On, ja, miliony nas-Polaków! Także wtedy, w 1979, tuż po Bierzmowaniu Dziejów na Placu Zwycięstwa w Warszawie (2 czerwca), na krakowskich Błoniach (6 czerwca). Mówił - "Zawsze z największym wzruszeniem słuchamy tych słów, w których zmartwychwstały Odkupiciel rysuje kontur dziejów ludzkości i zarazem dziejów każdego człowieka. Kiedy mówi: „Nauczajcie wszystkie narody”, staje nam przed oczyma duszy ten moment, gdy Ewangelia dotarła do naszego narodu u samych początków jego historii — i kiedy pierwsi Polacy otrzymali chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Kontur duchowych dziejów Ojczyzny został zarysowany w obrębie tych samych słów Chrystusa wypowiedzianych do apostołów. Kontur duchowy dziejów każdego z nas został również w ten sposób jakoś zarysowany. Kiedy mówi: „Nauczajcie wszystkie narody”, staje nam przed oczyma duszy ten moment, gdy Ewangelia dotarła do naszego narodu u samych początków jego historii — i kiedy pierwsi Polacy otrzymali chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Kontur duchowych dziejów Ojczyzny został zarysowany w obrębie tych samych słów Chrystusa wypowiedzianych do apostołów. Kontur duchowy dziejów każdego z nas został również w ten sposób jakoś zarysowany.
Równocześnie cały ten historyczny proces świadomości i wyborów człowieka — jakże bardzo związany jest z żywą tradycją jego własnego narodu, w której poprzez całe pokolenia odzywają się żywym echem słowa Chrystusa, świadectwo Ewangelii, kultura chrześcijańska, obyczaj zrodzony z wiary, nadziei i miłości. Człowiek wybiera świadomie, z wewnętrzną wolnością — tu tradycja nie stanowi ograniczenia: jest skarbcem, jest duchowym zasobem, jest wielkim wspólnym dobrem, które potwierdza się każdym wyborem, każdym szlachetnym czynem, każdym autentycznie po chrześcijańsku przeżytym życiem.
Czy można odepchnąć to wszystko?
Człowiek bowiem jest istotą rozumną i wolną, jest świadomym i odpowiedzialnym podmiotem. Może i powinien osobistym wysiłkiem myśli docierać do prawdy. Może i powinien wybierać i rozstrzygać. Chrzest przyjęty na początku dziejów Polski jeszcze bardziej uświadomił nam tę właściwą wielkość człowieka: „Zanurzenie w wodzie”, które jest znakiem wezwania do uczestnictwa w życiu Trójcy Przenajświętszej, jest równocześnie niezastąpionym sprawdzianem godności każdego człowieka. Już samo to wezwanie o niej świadczy. Człowiek musi posiadać niezwykłą godność, skoro został wezwany do uczestnictwa w życiu Boga samego." (JPII, Kraków 1979).
Nie usłyszycie (dlaczego?) tego w naszym kościele, gminie, szkołach! Dlaczego??? Bo rządzi inny, niepisany wzorzec kultury. Mocno zakorzeniony w czymś innym. Jeszcze nie w kulturze wolności, godności, pamieci, tożsamości (chrześcijańskiego personalizmu). Możecie przeczytać u papieża, i na moim (nie)skromnym blogu. Utożsamiłem się z Duchem Czasu. Żyłem na świadectwo. Sytuacja jednak staje się coraz bardziej kłopotliwa i nieprzyjemna dla dwóch stron, piszącego i tych, dla których pisze. Dialog jest chyba (już) niemożliwy?!
Każdemu, kto jest zamknięty na takie wymiary i prosty zwykły dialog (także o TYM), prawda wydaje się podejrzana, co najmniej, bywa, że aż nienawistna.
Nie wyjdę po raz drugi na ulice, drogi i bezdroża naszej gminy i każdej wsi, by głosić wolność, godność, prawa człowieka myślącego... Polaka, obywatela świata, Europy, Kościołą Powszechenego. Nie powróci się 3 Maja 1981 - punkt przełomy w dziejach gminy Strachówka. Macie wolną wolę i wolność już odzyskaną. Skoro nasi rządzący, uczący, dusz-pasterzujacy... nie chcą takiego dialogu AD 2017, to pozostaje... krzyż na drogę, Wam i mnie.
W takiej sytuacji jednostronne pisanie traci nie tyle sens, co podmiotowe możliwości, wyczerują się siły. Uzasadniona staje się coraz bardziej modlitwa o śmierć, bliższą niż dalszą. Która obu stronom pokój zwróci?! Któryś post musi być ostatnim, zwykła kolej rzeczy. Każdy, kto nie porozmawiał, może tutaj wrócić, doczytać, przemyśleć. Nie pozwólcie jednak współczesnym Piłatom, Herodom i podobnym Annaszom, Kajfaszom przemawiać na pogrzebach, nie tylko moim. Stawiam sprawę na ostrzu ostateczności. Nie godzi się kpić po śmierci, kiedy niszczyło się za życia. Zaproście raczej biskupów Pieronków, księży Adamów Bonieckich, misjonarzy Andrzejów... ludzi honoru, godności, wiary, rozumu, pamięci i tożsamości, jeszcze są tacy. Bogu niech będa dzięki!
Jestem wytrwałym i wiernym robotnikiem pamięci i tożsamości! Męczennikiem?! Póki życia, póty wytężonej pracy w pocie swego czoła - tak odczytuję swoje powołanie, powołanie Człowieka - za Cyprianem Norwidem, Papieżem... w Duchu Świętym. Amen!
PS.
Historię sztandaru, w osobach darczyńców (Fundatorów) znać i przypominać trzeba! W tym linku jest dużo zdjęć z całej uroczystości poświęcenie sztandaru (nadania imienia) RZECZPOSPOLITEJ NORWIDOWSKIEJ.
Drugi kolaż - z odwiedzin Apostoła Turkmenistanu, o. A. Madeja OMI i katechetycznej działąlności jednego z Aniołów Stróżów Ziemi Wołomińskiej (edycja 2008), takie statuetki dostali także nasi arcybiskup S.L. Głódź i H. Hoser.
OdpowiedzUsuńCo "europejski" prezes "europejskiej" partii myśłi o karze śmieci. A co na ten temat mówi jego kościół???
https://www.facebook.com/jkapaon/posts/195638630521850