Napisano na mnie (i żonę, rodzinę, szkołę) „List otwarty do Wójta”, w rzeczywistości zaś do mediów (Kurier Wyszkowski i świat cały), o cechach anonimowego donosu (patrz ps.2). Jestem w nim nazwany „autor bloga, mieszkaniec naszej gminy”. Redakcja od siebie dorzuca „Pan udzielający się na blogu… i powtarza twierdzenie autorów listu, że „walczą o dobre imię mieszkańców, parafii i gminy”. Redakcja KW działa nieprofesjonalnie i wbrew dziennikarskiej etyce - bez zbadania sprawy, pozwala sobie na własną ocenę "winnego". "Rzeczywiście potwierdzamy, że... Wszystko to podlane słowami ubolewania i troski bogobojnej, tyle, że tendencyjnej i przesadzonej. Nie trzeba się dziwić mieszkańcom, że czują się urażeni i zaniepokojeni, bo nie wiedzą jak zatrzymać ten potok insynuacji i pomówień".
Mógłbym - zatem - udawać, że nie wiem, o kogo i o co chodzi. Ot, pewnie jakieś rozgrywki anonimów (i sprzyjających im mediów). Przecież mnie też chodzi o dobre imię i prawdę, o chwałę i sławę mojej gminy - nie bawię się w intrygi, zakulisowe gry i manipulacje opinią publiczną.
Ponieważ jednak nie znam innych autorów blogów wśród mieszkańców gminy, więc pewnie mnie to dotyczy, zwłaszcza, że w dalszym fragmencie listu jest dopowiedziane, że ów autor „był Wójtem Gminy Strachówki i katechetą…". A także - co podkreślane jest z kartograficzno-geograficzną, nieteologiczną (intelektyualno-duchową) precyzją, nawet w ogłoszeniach parafialnych - "nie parafianin naszej parafii”.
Głównym zarzutem autorów listu jest fakt, że ów anonimowy mieszkaniec „pisze źle o gminie, kościele, parafii, Księdzu Proboszczu, osobach duchownych”. Echo listu słychać ponoć nawet w kurii diecezjalnej na warszawskiej Pradze. Nic dziwnego, niektórzy z autorów, inspiratorów, sygnatariuszy – zdaje się – współdziałają w ramach tzw. polskiego kościoła. Ciekawe, czy dotarło tam także echo mojej odpowiedzi do mediów?
Nie pierwszy raz przychodzi mi/nam stawać w obronie godności osobowej, wspólnotowej, prawdy… Bo jest prawda. Prawda jest poznawalna. Prawda jest jawna. Nie ukrywa się, nie unika dialogu. Prawda, jak miłość:
… cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Pierwszy raz wystąpiłem jawnie, publicznie, otwarcie w obronie godności i wolności mieszkańców Strachówki przed 35 laty, w nieludzkim/zakłamanym ustroju totalitarnego PRL. Potem stanąłem w ich, czyli w naszej polskiej i kościelnej sprawie, to znaczy wartości podstawowych osoby i kultury, kiedy tworzyły się fundamenty polskiej samorządności. Jako katecheta, od stanu wojennnego, bronię wiary i rozumu w kulturze powszechnej człowieka na ziemi (wszechczasów), w duchu Soboru Watykańskiego II i encyklik Centesimus annus, Fides et ratio i innych św. Jana Pawła II. Kiedy czas manipulacji demokratycznymi procedurami sięgnął zenitu w naszej gminie, już w wolnej Polsce, także byliśmy z żoną na czele oporu – obroniliśmy razem z innymi ludźmi dobrej woli (mieszkańcami gminy Strachówka) szkołę w Strachówce i prawa obywatelskie.
W tamtym niechlubnym czasie żona napisała artykuł do Łacznika Mazowieckiego pt. „W obronie godności”, a także „Bez urazy” na blogu, oraz inne, które naświetlają sprawy międzyludzkich stosunków w szkole, gminie i parafii od kilkunastu (kilkudziesięciu) lat. Zawsze podpisuje się imieniem i nazwiskiem. Nic - w tym Bożym świecie - nie przepada bez śladu. Jej blog prowadzony przed laty pokazuje głębokie i prawdziwe oblicze życia nie tylko szkolnej społeczności. Także taki, niewygodny dla przeciwników fakt, że za swoją postawę wiary i rozumu („kościelność”) trafiła, jako oskarżona, na łamy wojującego z Kościołem i religią czasopisma „Fakty i mity”. Konkretnie? Za szkolne, najgłębiej osadzone w kulturze i najbardziej wspólnotowe „Białe Apele” po I Komunii, (tekst POLSKA PARAFIALNA… „Religijna inicjacja, czyli Pierwsza Komunia Święta, to nie tylko uroczystość rodzinna czy kościelna. Niektóre z publicznych placówek szkolnych pierwszą komunię traktują jako wydarzenie szkolne…"). Pytajmy, zastanawiajmy się, co znaczy gmina, wspólnota, samorządowa szkoła, parafia – w dni powszednie i w święta, dla dzieci i rodzin. Tak, Polska jest gminno-parafialna. Jeszcze.
Dzisiaj jest atakowana przez anonimów i jawnych przeciwników, za stworzenie wzorcowej i liderskiej (wiodącej?) placówki oświatowej w powiecie i nie tylko. W naszej szkole powstało pierwsze w diecezji Szkolne Koło Caritas. Dzisiaj koło finansuje naukę dwójki dzieci z Afryki (Adopcja na odległość), a nauczyciele trzecie (inicjatywa jednej z nich p. EB).
Wydarzeniem o zasięgu ponadgminno-parafialnym, ba, krajowym, kościelnym w Kościele Powszechnym, wydarzeniem europejskim i światowym były Światowe Dni Młodzieży w Strachówce. Grażynie, Żonie, DyrKa ZSz im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, parafia i gmina – czyli my, wszyscy mieszkańcy – zawdzięcza(my) piękny i bogaty program pobytu młodzieży z Belgii podczas „Tygodnia w diecezji”.
Historycznie rzecz ujmując, można sprawdzić, w jaki sposób piszę o mojej gminie i jej mieszkańcach, w jakich słowach oddaję im cześć, od pierwszego mojego „bloga”, który pisałem każdego dnia, przy tworzeniu historii gminy, Solidarności i Polski w 1981 (3 Maja). O wszystkim można dyskutować, poddawać krytyce itd. De gustibus non est disputandum. Nikt z nas nie jest doskonały, nieprawdaż! O moi Wy oponenci i nieprzyjaciele (CKN "Pierwszy list co mnie doszedł..."), nikt nie jest bez talentów i zasług jakichś. Nasza gmina i parafia są w nie (osoby) bogate, także. Nikomu ich zabierać nie chcę. W dawnej i najnowszej historii. Wierzę w nie, w Was, w nas - w Polskę braną tęczą zachwytu od zenitu Wszechdoskonałości dziejów - ale i ja nie jestem bez grzechów. Btw. nawet Grupę Anonimowych Alkoholowych pierwszy zaprosiłem do parafii i gminy, w I Kadencji Samorządu.
W ostatnim miesiącu tysiąc osób weszło na stronę mojego bloga z dnia 1 września 2009, konkretnie, posta z modlitwą powszechną podczas Mszy Świętej na rozpoczęcie roku szkolnego. Czy ktoś – z moich nieprzyjaciół, nieprzyjaciół żony, nieprzyjaciół naszej rodziny i nieprzyjaciół szkoły – to wszystko wytłumaczy nam i przyszłym pokoleniom? Zwłaszcza nasz kochany ksiądz proboszcz i jakiś, znajomy lub nieznajomy, ksiądz z naszej diecezji? Przecież to wszystko TUTAJ (hic et nunc) się dzieje, na naszym polskim i diecezjalnym podwórku.
Rzeczpospolita Norwidowska, która zrodziła się w Strachówce i bardzo rozrosła, rozsławia imię gminy, parafii, szkoły, a chyba także diecezji warszawsko-praskiej. Jak nie przytoczyć w tym miejscu słów świętego Polaka-Papieża sprzed naszej katedry – „Witaj, ziemio mazowiecka, Ziemio umiłowana ze swoją bogatą tradycją religijną i ze swoją chwalebną historią… Trzeba tu dodać, że na tej ziemi urodził się nasz wielki poeta epoki romantyzmu Cyprian Norwid - poeta i myśliciel, który często w swoich utworach wspomina ze wzruszeniem dzieciństwo i lata młodzieńcze spędzone w tych stronach”.
Rozsławia wszystkich, którzy kochają prawdę i wierzą rozumnie. Którzy z godnością podpisują się obliczem i nazwiskiem pod swoimi działaniami. Którzy pragną żyć w otwartości i powszechnym dialogu, ze światem całym: w Polsce, Kościele i świecie, wielkim jak miłosierdzie Boże. Wszak Norwida, ten sam papież nazwał "jednym z największych chrześcijańskich myślicieli Europy".
Przeciwko nam są ludzie skryci. W gminie, parafii, diecezji – nieufność rozwinęli do granic piekielnego nieomal zła i absurdu. Unikają dialogu. Nie mają odwagi, miłości, ufności, wiary i rozumu na tyle, żeby się objawić. Są z innej epoki dziejów człowieka na ziemi i Ojczyzny (Kościoła przedpoborowego?!). Nie wystarcza im niszczenie osób: mojej, żony, rodziny. Chcą zniszczyć także szkołę i ideę Rzeczpospolitej Norwidowskiej, wolnego/otwartego społeczeństwa w wolnej/otwartej Ojczyźnie i Kościele. Rośnie z ich strony stos donosów, skarg, raportów do Rzecznika Praw Obywatelskich, Kuratorium, Biskupa Diecezjalnego, Prokuratury… i gdzie się da. Historia jednak (prawda) to sprawa faktów w pełnym świetle (objawienia), nie listów otwartych, donosów, intryg i ciemności.
Nota bene, list jest odbiciem dość powszechnego w Polsce klerykalizmu, w którym nadal w epoce powszechnej wolności i demokracji, świadomości niezbywalnej godności osoby i jej praw - ksiądz i biskup mają wpływać na (i rozsądzać) wszystkie nasze sprawy. List zawiera także mało subtelną formę szantażu - "My mieszkańcy poparliśmy Pana w roku 2010 i 2014 oddając swój głos na Pana w wyborach, bo dał Pan nadzieję. Teraz pytamy... Uwierzyliśmy w Pana słowa, że przyjrzy Pan się sytuacji i coś z tym zrobi. A może były to tylko czcze słowa?". Stosunek do nas - jak widać, słychać i czuć - jest od dawna kartą przetargową w gminie, parafii, diecezji.
Jeszcze Polska nie zginęła. Prawda wypłynie, obroni się, nawet po latach. Bóg-Honor-Ojczyzna? Pamięć i tożsamość? Wiara i rozum? Kultura człowieka na ziemi! Zwykła ludzka przyzwoitość!
Powiedzcie wszystkim, że zachowaliśmy się, jak trzeba. Że zawsze przyjmiemy zaproszenie do otwartej debaty o dobru wspólnym. Jest prawda. Wiara i rozum pozwalają ją kontemplować. Jest postawa miłości intelektualnej, sięgająca aspektów istotowych i konstytutywnych całej rzeczywistości człowieka, świata i Boga. Basta.
w co wierzę
/On rodzi się i objawia
rodzimy się i objawiamy/
nie zostawię was
nie zostawię świata
nie zostawię rodziny
żony dzieci wnuków
bez wyznania
bez świadectwa
drogi-prawdy-życia
Boga objawienia i kultury
wierzę w sens
w dobro w miłość
w piękno i prawdę
w miłosierdzie Boże
czyli w Boga (słów i czynów)
nie odwrotnie
Boga nie wywodzę z nicości
nie spada nam z nieba
może nawet nie wierzę
nie tyle że wierzę
ja się nimi (Nim) zachwycam
i daję prowadzić
są zewnątrz i wewnątrz
ponad moje grzechy
wady i słabości
co na jedno wychodzi
(czwartek, 8 września 2016, g. 10.24)
PS.1
Głównym zarzutem autorów listu jest fakt, że... piszę. To znaczy, że myślę (po swojemu), co myślę i publikuję. Autorzy, inspiratorka, więc również sygnatariusze, wybrali sobie, co im odpowiadało i huzia na Józia. No to porozmawiajmy o tym, co naprawdę myślę i piszę, w całości. W dniu ukazania się "Listu otwartego" w Kurierze Wyszkowskim, lub zaraz po, zacząłem numerować to, co pisałem owego dnia i kolejnych ("Bóg istnienia", piątek, 26 sierpnia 2016, g. 9.09). Nie na potrzeby polemiki, własnej apologii, chwili. Nie żyję dla złości, ani dla satysfakcji moich oponentów, ani sympatyków. Życie pojmuję jako spójną drogę-prawdę-życia, na świadectwo Prawdy Jednej, Jedynej.
PS.2
Ponieważ trudno odnaleźć tekst "Listu otwartego 148 mieszkańców Strachówki do Wójta i Kuriera..." udostępniam go TUTAJ (w 2 cz.) w komentarzu do swojego posta na inkryminowanym blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz