sobota, 3 wrze艣nia 2011

Jest tak





Sobota. Budz臋 si臋, pij臋 kaw臋, siadam do komputera. W trakcie pierwszych s艂贸w zamykam oczy, nie chc臋 nic widzie膰, chc臋 wej艣膰 w 艣wiat ducha O偶ywiciela. Ducha Jasno艣ci i Prawdy. Ducha G艂臋bi, Szeroko艣ci, Spraw Wiecznych, Ostatecznych. Chc臋, 偶eby to On podyktowa艂 s艂owa i obrazy. 呕eby co艣 by艂o 偶yciem prawdziwym, tak偶e na tych stronach, musi by膰 Nie-ja-Ty-B贸g-Mi艂o艣膰-Pok贸j-Dobro. Amen.

Takie stawiam sobie wymagania. A ludzie chc膮 mnie rozlicza膰 z poziomu bana艂u. Sprawdzaj膮, ile razy u偶yj臋 s艂owa Krysia, Krystyna, Krysie艅ka, Kry艣ka albo Krycha. S艂owo ma by膰 adekwatne, tak偶e w zakresie imion w艂asnych.
Dla mnie Krysia - to cz艂owiek serdeczny, ciep艂y, szczery, bliski.
Krystyna - to beznami臋tny, obiektywny partner wsp贸艂dzia艂a艅, wsp贸艂istnienie w ramach jakiej艣 spo艂ecznej ca艂o艣ci.
Kry艣ka - to kto艣, kto w r贸偶nych sytuacjach mo偶e si臋 r贸偶nie zachowa膰, kieruj膮cy si臋 swoimi nieprzejrzystymi planami, kto nie uznaje dobra wsp贸lnego (a mo偶e ma swoje w艂asne jego definicje, ale ich nie ujawnia), kto nie chce si臋 podporz膮dkowa膰 regu艂om demokracji (na terenie szko艂y - dyrektorowi, symbolom), daj膮c do zrozumienia, 偶e wie wszystko lepiej.
Krysie艅ka i Krycha - s膮 u偶yciem najbardziej 偶artobliwym i daj膮 si臋 przyporz膮dkowa膰 ju偶 wcze艣niej om贸wionym.

Nie uznaj膮c mojej wolno艣ci s艂owa (licentia poetica), wp臋dzacie mnie w wielkie tarapaty tw贸rcze. Nie mog臋 adekwatnie (wed艂ug mnie) nazywa膰 rzeczywisto艣ci.

Ten dziwny punkt sporu ma wi臋ksze konsekwencje. Chyba to jest tylko czubek g贸ry lodowej.
Wracam do czwartku, 1 wrze艣nia. Ten dzie艅 m贸g艂 sta膰 si臋 punktem zwrotnym naszych spor贸w, nie tylko szkolnych ale i gminnych, ale si臋 zawali艂. Przynajmniej ja to tak prze偶y艂em. Kiedy pod koniec spotkania radnych i nauczycieli, co nazywam naszym Sejmem Wielkim, podzieli艂em si臋 bardzo osobistym wyznaniem, zrobi艂em to z najg艂臋bszego impulsu duszy i serca. Wyzna艂em wobec wszystkich zgromadzonych najdelikatniejsze prze偶ycia wewn臋trzne (duchowe) dane mi tego dnia. Wyrazi艂em swoj膮 wiar臋, nadziej臋 i mi艂o艣膰. Jeszcze przed zapisaniem w serdecznym dzienniku duszy. Ale ju偶 mia艂em to w notatkach, nie mog臋 gubi膰 takich objawie艅. TO OBJAWIANIE SI臉 BOGA ZMIENIA 艢WIAT. Potem dopiero s膮 nasze dzia艂ania.

Moje wyznanie zapad艂o w cisz臋. Dobre i to. Ale oto nie, kiedy wszyscy byli pewni, 偶e w zgodzie i nadziei si臋 rozejdziemy, Kry艣ka zmieni艂a pozycj臋 siedzenia. Przesz艂a ze strony radnych (w艣r贸d kt贸rych nie pisn臋艂a ani s艂owa) na stron臋 nauczycieli i nie licz膮c si臋 z nikim i niczym w艂膮czy艂a werbaln膮 wiertark臋, by burzy膰 i niszczy膰. By otumania膰, mota膰, manipulowa膰. Fuj.

Dlaczego nie spotka艂a si臋 z mi艂ym, ale jasnym komunikatem innych (dyrektorki nie s艂ucha), Krysie艅ko, innym razem. Na dzisiaj koniec, nie chcia艂a艣 m贸wi膰 w ramach przyj臋tych zasad, to milcz. Je艣li chcesz, to przygotujemy ci nast臋pne spotkanie, nast臋pn膮 debat臋, gdzie w zgodzie z zasadami b臋dzie ci przys艂ugiwa艂 odpowiedni czas na zabranie g艂osu. Uszanuj zasady, nas, dobro wsp贸lne i nasze uczucia.

Dziwne jest poj臋cie dobra wsp贸lnego u niekt贸rych. Mnie wolno depta膰, nawet najdelikatniejsze moje wyznania, jej b臋d膮 broni膰 (albo tylko i艣膰 na r臋k臋), nawet gdy widz膮 niekontrolowane paroksyzmy z艂ych emocji.

Nie by艂oby potrzeby o tym pisa膰, przywyk艂em, gdyby nie wielkie wyzwanie, kt贸re zosta艂o og艂oszone wszem i wobec, na posiedzeniu Rady Pedagogicznej i podczas uroczysto艣ci Rozpocz臋cia Roku Szkolnego. Chodzi o podj臋cie korespondencji klas 4,5,6 z r贸wie艣nikami z USA, a przez nich - dialogu ca艂ych naszej spo艂eczno艣ci szkolno-parafialnych. Nie znam podobnych precedens贸w.

Na m贸j rozum, to powinno zaj膮膰 nasz czas, rozum, wiar臋, a mo偶e i emocje. Ten dialog kryje wielki sens i mo偶e si臋 powie艣膰, przynosz膮c niewyobra偶alne korzy艣ci (kulturowe, duchowe, o艣wiatowe). Ale ten dialog z istoty wymaga szczero艣ci i otwarto艣ci. Gra pozor贸w i politycznej poprawno艣ci nikomu z nas nie jest potrzebna. Nasz dialog ma by膰 wr臋cz poszukiwaniem lekarstwa na tamte zjawiska. Ten dialog, rozpocz臋ty wst臋pnie w korespondencji Lucy (matk膮 jednego z uczni贸w, Wally'ego) pokaza艂 obszar do艣wiadcze艅 i oczekiwa艅. Jest w nim 偶ycie rodzinne, cudowne uzdrowienia, 偶arliwa wiara i modlitwa, szko艂a poszukuj膮ca najlepszych wzor贸w wychowawczych, 偶ywa diecezja i aktywna, entuzjastyczna parafia.

Pozwalam sobie przedrukowa膰 ostatni message Lucy, my艣l臋, 偶e nie mia艂aby nic przeciwko temu. Ja w niej widz臋 skierowane przez Boga wo艂anie do nas. Do ka偶dego z nas, ca艂ej szko艂y i parafii. Do ca艂ej Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

"Hi, How are you? You mentioned before that you would meet with your team on September 1st. I am hoping you mentioned pen-pals. Has this matter been approved by all on your school-board? ( Even the slightly different woman? ) I have received a lot of enthusiasm for the idea on my side. I am trying to build a THEME around Poland and the Church for the 5th grade since we have much enthusiasm and talent also. ( Fr. Rush loves St. Maximillian Kolbe, Sr. Mary Helen, as I mentioned before studied under an Auschwitz survivor this summer, and then there is the great love we all still have for Bl. JP II, not mention that St Theresa's is the one church in Lincoln that celebrates Divine Mercy Sunday as JP II asked during his papacy.)
So as you said before -" there is something eternal in our adventure." Yes - I see it all coming together here.
Is there something you would like to learn from us? It is hard to compare Nebraska to the greatness of your country. What I have told you before is true - we are a diocese, especially a parish that is called "conservative" but that is only confusing. It is the older world that has been preserved locally. (Very locally in some cases, as in across the street.)
St. Theresa's is very active, very enthusiastic parish. Many families have 6 or more children. We are relatively humble compared to other parishes in town.
...but maybe you should ask me what you would like to hear from the children.
God Bless!"


Wczoraj odebra艂em tego posta. Nawet go w ca艂o艣ci nie przeczyta艂em. Ba艂em si臋. Waha艂em si臋, czy go otworzy膰 przed snem. Czuj臋 ogromy ci臋偶ar towarzysz膮cy tej duchowej przygodzie. Zbyt ogromny, by go unie艣膰 w pojedynk臋. Przeczyta艂em posta od Lucy dopiero dzisiaj rano, gdy napisa艂em wszystko, co powy偶ej niego. Te wszystkie sprawy si臋 艂膮cz膮. Nasze lokalne konflikty, pr贸by dialogu, powodzenia i niepowodzenia, nawet sama gotowo艣膰 do rozmowy o nich i spos贸b wymawiania cudzych imion. Ja w tym dialogu jestem ca艂y i daj臋 si臋 ca艂y. Tak偶e dr偶臋, nie 艣pi臋, 艂ami臋 si臋...

Ale wo艂anie idzie ze 艣wiata. Od strony ko艣cio艂a (ludzi tej samej wiary) najsamprz贸d, ale nie tylko. Jeste艣my wszyscy dziedzicami Boga samego, ale Polacy s膮 r贸wnie偶 w spos贸b szczeg贸lny dziedzicami b艂. Jana Paw艂a II, 艣w. Maksymiliana Kolbe, 艣w. Faustyny, b艂. Jerzego Popie艂uszki i jego i naszej Solidarno艣ci.

Co mam odpowiedzie膰 Lucy, jej synowi Wallemu, innym dzieciom, ksi臋dzu Rush, siostrze Mari Helenie i innym nauczycielom, ksi臋偶om i parafianom z Lincoln, Nebraska - od 艣w. Teresy od Dzieci膮tka Jezus?

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz