czwartek, 31 pa藕dziernika 2019

PRP, monachomachia i pointa wielce-osobowej narracji (2)

艣p. ks. prof. Kazio Kloskowski

"... nie ja to 艣ni臋, co 艣ni臋:
Ludzko艣ci p贸艂 na globie wsp贸艂艣ni ze mn膮;
Dopomaga mnie, i cicho, i g艂臋boko,
I uroczy艣cie, i ciemno:
Jak wszechoko!..."

                        /C.Norwid, Kolebka pie艣ni/

PRP – czyli Powa偶ne Rozmowy Polak贸w – jest/s膮 w powijakach. Ale ju偶 jakie艣 s膮, jak przebi艣nieg – wi臋c ten post jest odcinkiem nr 2.
Monachomachia jest form膮 dominuj膮c膮 偶ycia spo艂ecznego Polek i Polak贸w 2019. Co do procent贸w i wp艂yw贸w.

Wczoraj by艂 wa偶ny dzie艅, pod wzgl臋dem objawienia si臋 Monachomachii. Ni to monarchii, na pewno zaprzeczenia monolitu, a najbardziej formy przetrwalnikowa feudalizmu. W Polsce popeerelistycznej ma si臋 znakomicie. Opary komuno-partyjnej ideologii unosz膮 si臋 jeszcze nad l膮dem i wodami w granicach nie tylko Ojczyzny.

W pierwszym odcinku PRP wychwala艂em pie艣ni膮 wdzi臋czno艣ci dw贸ch PT Rozm贸wc贸w, kt贸rzy zechcieli skomentowa膰 moje my艣lenie i pisanie (pisanie bo my艣lenie, my艣lenie wi臋c pisanie) z powag膮 swojego my艣lenia i pisania, objawiaj膮cego ich drog臋 i prawd臋 i 偶ycie. W ten spos贸b nasze dwie kr贸tkie rozmowy zaja艣nia艂y Veritatis Splendor na firmamencie Ojczyzny. Bo o Ojczyzn臋, kultur臋 i Ko艣ci贸艂 w nich sz艂o. S膭 MO呕LIWE TAKIE ROZMOWY!
S膭 MO呕LIWE – i dzisiaj znacz膮 dla mnie wi臋cej ni偶 pier艣cienie monachomach贸w. W nich jest prawda, kt贸rej blask zaszargali tamci. W nich jest i Ko艣ci贸艂 i Ojczyzna. Splecione losami i istot膮 ponad 1050 lat temu. W nich i mi臋dzy nimi mo偶na obserwowa膰 t臋cz臋 zachwytu, je艣li ma si臋 sk艂onno艣ci do kontemplowania prawdy. Prawda jest – JEST, poznawalna. Na dw贸ch skrzyd艂ach unosz膮c si臋 wysoko duchem i intelektem mo偶na j膮 kontemplowa膰. Bez schemat贸w i uprzedze艅. W aspektach istotowych i konstytutywnych – jak robi艂 to Papie偶-Polak na oczach milion贸w z nas, jeszcze 偶yj膮cych Rodak贸w. Nie wielu zrozumia艂o. Niewielu chce. Najgorsze, 偶e nie rozumiej膮, ani chc膮 tzw. pasterze w naszym tzw. polskim ko艣ciele. Nasz ko艣ci贸艂 pozosta艂 i z lubo艣ci膮 si臋 p艂awi w resztkach ustrojowego feudalizmu. Dzisiaj nie tylko 贸w ko艣ci贸艂 ale i jego w艂adczy sojusznik. To tylko popeerelizm? Co艣 znacznie gorszego. Peerelizm nie uwi贸d艂 tak masowo dusz, przede wszystkim funkcjonariuszy, karierowicz贸w i „natchnionych” materialist贸w (nawet w 艣wiecie kultury i nauki).

MONACHOMACHIA objawi艂a swoje oblicze listami skrzywdzonych ksi臋偶y. Jest/s膮 g艂osem wo艂aj膮cym o wod臋 godno艣ci na pustyni 偶ycia w Polsce „katolickiej”. Niby tylko w granicach swoich diecezji, ale... Listami dwoma. O jednym krzycz膮 media. O drugim jest w po艣cie ksi臋dza Stanis艂awa (Walczaka). Oba listy by艂y napisane w ma艂ej odleg艂o艣ci czasowej, w r贸偶nych diecezjach. S膮 o tym samym - o MONACHOMACHII, czy feudali藕mie polskiego ko艣scio艂a-organizacji. To nie jest teologia, to wi臋cej - 偶ycie nasze. To wi臋cej - prawda. To wi臋cej - smutny u艣miech Boga W Osobach Trzech dla nas Polek i Polak贸w 2019. Znak nadziei - cnoty teologalnej - kt贸ra zawie艣膰 nie mo偶e!

Jedyne pytanie mam – zniszcz膮 ich na naszych oczach (oczywi艣cie przemilczaj膮c), czy staniemy za nimi, broni膮c ich i swojej godno艣ci, nawet je艣li bez podzia艂u na wierz膮cych i niewierz膮cych.
Bez podzia艂u – bo skutki monachomachii dewastuj膮 偶ycie kraju bezwzgl臋dnie. Wierz膮cy w Boga i niewierz膮cy tak samo podlegaj膮 dzisiaj w艂adzy ustroju PiS-KEP-u. Partia bez KEP-ko艣cio艂a.pl nie mia艂aby takiego wp艂ywu na dusze Rodak贸w. Dewastuj膮 polski konstytucjonalizm i ukorzenienie w kulturze cz艂owieka na ziemi, zawsze w 艣wiecie wsp贸艂czesnym (od p贸艂 wieku posoborowym), a nie wydmuszkach prezeso-partyjno-ludowych-reminiscencji.

Last but not least pasuje w tym miejscu opowie艣ci jak ula艂. Nikt z nas nie by艂by sob膮, gdyby historia naszego osobowego bytowania nie uk艂膮da艂a si臋 w jedn膮 sp贸jn膮 narracj臋. Jedno艣膰 ca艂o艣ci, ca艂o艣膰 w jedno艣ci staje si臋, gdy jest pe艂no-osobowa. Mo偶e nawet w tr贸jcy swych os贸b... na obraz i podobie艅stwo Boga Chrze艣cijan i Jezusa z Nazaretu (Chrystusa). Droga-Prawda-呕ycie musz膮 by膰 narracj膮 sensu (Logosu). A co z tymi, kt贸rzy to偶samo艣膰 stracili na skutek r贸偶nych przyczyn? Nie wiem. Szczerze, nie wiem. Nie znam nawet takich przypadk贸, wi臋c nie mnie si臋 wypowiada膰. Wierz臋, 偶e m膮drzejsi, kt贸rym dane jest takie do艣wiadczenie (badawczo, 偶yciowo, egzystencjalnie...) opowiedz膮.

Mnie dana jest moja droga, prawda, 偶ycie. Na takiej drodze zetkn膮艂em si臋 z ksi臋dzem profesorem, kt贸ry wyst臋puj膮 ostatnio w mediach, jako wa偶ny 艣wiadek monachomachii. 呕ycie nas zwar艂o, cho膰 nie spotka艂em, nie pozna艂em "osobiscie". Ksi膮dz profesor Adam 艢wie偶y艅ski zosta艂a wpisany w moj膮 drog臋-prawd臋-偶ycie, czyli w moj膮 osobist膮 i osobow膮 narracj臋, filozofi膮 przyrody i 艣rodowiskiem naukowym zgromadzonym tymi zagadnieniami, g艂贸wnie na UKSW.
Kiedy pierwszy raz zobaczy艂em go w programie "Czarno na bia艂ym", tylko si臋 ucieszy艂em, 偶e znalaz艂 si臋 na drodze gn臋bionych ksi臋偶y w swojej diecezji.
Gdy zobaczy艂em go po raz drugi i trzeci, zaproszonego do studia ju偶 jako g艂贸wnego rozm贸wcy, zajrza艂em do Internetu. I odkry艂em blisko艣膰 osobow膮, przez zakres jego zainteresowa艅 naukowych i kr膮g os贸b uprawiaj膮cych nauk臋 na tym polu.

Wyczyta艂em m.in. 偶e magisterium pisa艂 na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie na podstawie pracy: „Zagadnienie godnej 艣mierci cz艂owieka. Wybrane problemy bioetyczne”. Jego promotorem by艂 ks. prof. dr hab. Kazimierz Kloskowski, m贸j kolega ze studi贸w, kt贸ry umar艂 m艂odo, ju偶 w profesorskim birecie. Dla nas zawsze pozosta艂 Kaziem. Mieli艣my w grupie dw贸ch ksi臋偶y, drugim by艂 W艂adek, wa偶ny dzisiaj orionista, "nawr贸cony" na metafizyk臋.

Doktorat robi艂 z filozofii na podstawie pracy: „Tadeusza Wojciechowskiego ewolucyjna koncepcja 艣mierci cz艂owieka”. Promotorem by艂a dr hab. Anna Latawiec, z kt贸r膮 te偶 byli艣my z偶yci (od studenckiego obozu naukowego w Dolinie Chocho艂owskiej). Podobnie byli艣my w kr臋gu sympatii z innym wyk艂adowc膮, ks. prof. dr hab. Mieczys艂awem Luba艅skim. Inna nasza kole偶anka te偶 ju偶 od dawna jest tam profesork膮. W kr臋gu tych i innych znajomych ks. prof. Adam 艢wie偶y艅ski napisa艂 i wyda艂 ksi膮偶k臋 o naszym Kaziu, 艣p. koledze profesorze i ksi臋dzu diecezji gda艅skiej. Zdj臋cie Kazia ze strony Ignatianum wzi膮艂em na zdj臋cie tytu艂owe posta. 

Czy to - takie znajomo艣ci, przyja藕nie, relacje - co艣 znacz膮, czy nic - w 偶yciorysach. Dla mnie znacz膮 wiele, bez nich moja narracja osobowej drogi-prawdy-偶ycia by艂aby sfa艂szowana. Taka jest moja filozofia przyrody, antropologia (przyrodnicza i kulturowa), tak膮 mam teologi臋 Boga W Tr贸jcy Os贸b i Ko艣cio艂膮 (eklezjologi臋, soborow膮 oczywi艣cie). Jam nie z soli, ani z roli. A偶 po najpowa偶niejszego Autora w zakresie filozofii przyrody w Polsce, ks. profesora Kazimierza K艂贸saka. I c贸偶, 偶e zmar艂 mi w trakcie pisania (ko艅czenia) pracy magisterskiej o istocie cz艂owieka w pracach Romana Ingardena. Tylko on m贸g艂 zach臋ci膰 mnie do podj臋cia takiego zuchwa艂ego my艣lenia. Obdarzy艂 mnie chyba nawet tytu艂em "umys艂u spekulatywnego". Tylko jeszcze jeden tutu艂 honorowy nape艂nia mnie dum膮 - ten dany przez Opatrzno艣膰 powo艂uj膮c膮 mnie do katechezy w stanie wojennym "abym by艂 z polsk膮 m艂odzie偶膮". To,偶e dzisiejsi hierarchowie od do艂u do g贸ry maj膮 mnie gdzie艣 ? Trudno i z wzajemno艣ci膮, cho膰 chcia艂bym by膰 zawsze, jak by艂em po 艣mierci 艣w. Jana Paw艂膮 II, we wsp贸lnocie dialogicznej Ko艣cio艂a, chroni膮cej prawd臋 i godno艣膰 os贸b! Czyli tak偶e pamie膰 i to偶samo艣膰.

Promotor m贸j zmar艂, mo偶e dlatego zamkn臋艂a si臋 przede mn膮 drog膮 akademicka? Ale z pewno艣ci膮 wa偶niejsze jest to, 偶e by艂 nauczycielem i wychowawc膮 kleryka Karola Wojty艂y w konspiracyjnym seminarium kard. ksi臋cia Adama Sapiehy. Ci膮g艂o艣膰 i jedno艣膰 偶ycia s膮 wa偶niejsze ni偶 tytu艂y i zaszczyty. Tak wierz臋. Ciesz臋 si臋, 偶e pozosta艂em zwyk艂ym szarym cz艂owiekiem i mog臋 pisa膰 te 艣wiadectwa w krzakach, w Sanktuarium Matki Bo偶ej Annopolskiej (z 3 lipca 1910).

**

DR HC KARD LEHMANN 

           /ilu jeszcze ostrzyg膮 zgwa艂c膮 oszukaj膮/

bra艂em udzia艂 w艣r贸d widz贸w w 1997
na Placu Zamkowym w Warszawie
w uroczysto艣ciach dla niemieckiego biskupa
doktorat dosta艂 od mojej uczelni honorowy
w procesji w ceremonialnych strojach szli
w艣r贸d nich nasz przyjaciel profesor i ksi膮dz

przyjaciel zmar艂 m艂ody po dw贸ch latach
byli艣my na jego pogrzebie w katedrze oliwskiej
by艂 i prezydent Lech Wa艂臋sa
po latach przemianowano ATK na UKSW
doktoraty honorowe jak dawali daj膮 i dzi艣
ma tak偶e niestety gda艅ski arcybiskup G艂贸d藕

kiedy艣 bym takie orszaki podziwia艂
my艣l臋 偶e dla wszystkich ksi臋偶y to 艣wi臋to
w takich dekoracjach bra膰 udzia艂y
pewnie i Kazio nasz kochany ks profesor

wzdrygam si臋 dzisiaj o艣wiecony
ich niezliczonymi skandalami
pedofilia jest najbardziej nag艂o艣niona tylko
jakby wcieleniem ich z艂a korporacyjnego

to nie jest ju偶 Ko艣ci贸艂 Bo偶y Jezusa
to orszak w艂adc贸w pier艣cieni
nie pasterzy Jezusa Chrystusa
obrzydzenia nabra艂em do nich
i dzi臋kuj臋 Bogu
偶e mog臋 by膰 zwyk艂ym cz艂owiekiem
daj膮c o nich dzisiaj to anty艣wiadectwo

   (czwartek, 31 pa藕dziernika 2019, g. 13.10)

***

JEDEN 艢WIAT R脫呕NE WYMIARY

nie wiem czy tytu艂 jest dobry
chodzi o inne wymiary
a 艣wiat chyba jest jeden
to znaczy wszech艣wiat

innych wymiar贸w do艣wiadczam
sob膮 samo-po-czuciem siebie
w r贸偶nych sytuacjach
zazwyczaj bardzo niespodziewanie

dwie s膮 jakby zmienne
z tych r贸偶nych wymiar贸w
z jednej od strony starego cia艂a
druga z prawdy nie艣miertelnej

cia艂o choruje stale si臋 starzeje
siedzi nieruchomo w fotelu
duch lotny jak szczygie艂
nic sobie z tego nie robi – istnieje

starocie we mnie skrzypi膮
zw艂aszcza rano
ale duch potrafi b艂ysn膮膰 nagle
czyli w ka偶dej chwili

przewa偶nie 艂api臋 si臋 zdziwiony
sk膮d ta nag艂a rado艣膰 znik膮d
z samego istnienia
偶e si臋 jest i dobro i prawda

偶e to jest oczywisto艣ci膮
ponad wszelkie zmienno艣ci
偶e nikt nic zmieni膰 tego nie mo偶e
najwy偶ej troch臋 wi臋cej poboli

(艣r. 30 pa藕dz. 2019, g. 19.44) TU- Niezjednoczeni...PL

NORWIDOWA - I WIELCE OSOBOWA - POINTA:

        KOLEBKA PIE艢NI
(DO WSP脫艁CZESNYCH LUDOWYCH PIE艢NIARZY).

1.
Gdzie ton i miara r贸wne s膮 przedmiotowi,
Gdzie przedmiot si臋 harmonj膮 dostraja;
Tam jest i pie艣艅, i rym — jak, kto je powi膰
 Tam zsiedmia si臋 brzmienie i tam si臋 ztraja
I spadkuje si臋 samo ku ko艅cowi...

2.
Umiej s艂owom wr贸ci膰 ich wyg艂os pierwszy!
To jest ca艂膮 wra偶e艅 tajemnic膮;
Rym?... We wn臋trzu le偶y, nie w ko艅cach wierszy,
Jak i gwiazdy nie tam s膮, gdzie 艣wi茅c膮![1]

3.
Podobnie偶 i pie艣艅 gminna, to nie jest to,
Co wy dzi艣 zrobili艣cie z ni茅j.
P艂ynno艣膰 s艂贸w? To oko, b艂ys艂e 艂z膮,
To ciep艂y dech, nie zawo艂anie: «Tchnij!...»
Tak wyw臋藕la si臋 kwiatu p膮k i tak ptasz臋
Coraz bystrzej i pe艂niej widzi dzie艅,
Nim nad rozp臋k艂膮 wzi臋ci czasz臋,
Wra偶enia pierw maj膮c przez sw贸j rdze艅!

4.
St膮dto nie s膮 nasze — pie艣ni nasze —
Lecz boskiego co艣 bier膮 w si臋:
St膮d, cho膰 ja 艣pi臋, nie ja to 艣ni臋, co 艣ni臋:
Ludzko艣ci p贸艂 na globie wsp贸艂艣ni ze mn膮;
Dopomaga mnie, i cicho, i g艂臋boko,
I uroczy艣cie, i ciemno:
Jak wszechoko!...

5.
Tam to wszcz臋艂a si臋 pie艣艅 gminna, jakby z dna
Uspokojonej naskr贸艣 g艂臋bi
Czerpi膮c tok sw贸j i j臋k go艂臋bi,
A B贸g j膮 sam zna...!

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz