niedziela, 29 marca 2015

Najnowsza historia nas (i samochodów) w RzN



"przebyliśmy dość daleką drogę
w wolności szukając godności
aby się wypełniła w nas za dni naszych
zdobyliśmy wiedzę niebagatelną
live and learn się sprawdziło na nas
panie wójcie proboszczu starosto
wojewodo biskupie ministrze
i potomni" (jk)

Podziwialiśmy nowiutki samochód w Strachówce pod sklepem. Wdałem się w rozważania. Co mi powiedział. Co ja powiedziałem Jaśkowi, Andrzejowi, Olkowi w samochodzie naszym, podarowanym miłosiernie przez przyjaciela syna, wcale nie przez wierzącego. Ani tzw. naszego. Po prostu – człowieka.
Byliśmy w drodze na nowiutkie boisko pod szkołą im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Mijając nowy pawilon nowej ludzkiej lecznicy.

Że początki wielkiej zmiany mojej/naszej gminy i Ojczyzny zasypane są w ludzkiej nieświadomości. Nie wierzmy, że to normalny bieg czasu. NIE. Jadów ma tabu o Żydach mieszkających przed wojną (Jadów liczył przed wojną około 2500 mieszkańców, w większości Żydów, Polaków było ok. 800 osób, relacja J&B Suchenków). My, Strachówka - o czasie Solidarności i I Kadencji Samorządu (1990-94). O tym się milczy. Na zabój.

Najnowsze samochody krzyczą na ulicy. Skąd się tutaj wzięliśmy! Pokażcie czas narodzin i związki naszych stosunków gospodarczych, politycznych(samorządowych), kulturalnych, komunikacyjnych, oświatowych, służby zdrowia itd. itp.

W I Kadencji mają korzenie początki firmy transportu osobowego państwa Orzechowskich i firm transportu towarowego i prac budowlanych na drogach państwa Kaczorowskich. I Kadencja (konsekwencja czasu Solidarności) ustaliła na długo miejsce w samorządowych ławach radnego Krzysztofa Gawora, Bogumiła Łapki i innych. I Kadencja dała połączenie ze światem: na PKP do Tłuszcza i w konsekwencji rozszerzonej Komunikacji Autobusowej do Mińska Mazowieckiego. I Kadencja (samorząd, którego obchodzimy XXV Rocznicę) dała Ośrodek Zdrowia i dwa mieszkania dla lekarzy. I Kadencja zmieniła stosunki w szkolnictwie, wyznaczając perspektywę na wieki. Przejęliśmy oświatę wśród pierwszych gmin w Polsce. Nie ustawowo. Eksperymentalnie, pilotażowo – bo rozumiałem, rozumieliśmy jej znaczenia. Czy mógłby się rozwijać samorząd, samorządne-podmiotowe myślenie w kraju, gdybyśmy odpychali dyskusję o kształceniu i wychowaniu kolejnych pokoleń?

Mogę wpisać tutaj także mocne postawienie na komputeryzację (ICT). Postawiłem, postawiliśmy trzy komputery od razu w sieci, co nie było oczywiste, inni miewali jako osobne PC.

Co dzisiaj i kto coś z tego wie i rozumie? Obawiam się, że wyjątki. Ale jeśli nawet są tacy, to broń Boże nie powiedzą publicznie. Ani ksiądz, ani wójt, ani, ani... Choć wota wdzięczności za tamten czas i czyny stoją przy ołtarzu. TABU zobowiązuje do milczenia. Do przemilczania.

Najbardziej może widoczną zmianą kulturową jest Zespół Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, jego rozwój, droga, wizja... Można na nią patrzeć jako na pomnik wolności (myślenia), demokracji (obronionej), jasnego rozumienia czasów teraźniejszych, przeszłych i przyszłych, rozsadnik nowoczesnego myślenia o człowieku, świecie, Polsce, edukacji i procesów profesjonalnego rozwoju pracowników, placówki, zarządzania... „Takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie”. Powiedział to Ktoś ze sławnego polskiego rodu, który historia związała z naszą okolicą. Kanclerz Jan Zamoyski, cytat z aktu fundacyjnego Akademii Zamojskiej (1594). W historii tego rodu wyróżnia się tzw. linia jadowska, której przedstawicielem jest hrabia Andrzej Zamoyski, z którym bardzo chciał się spotkać Cyprian Norwid w Paryżu (1862), co mu się w końcu udało. Z okien pałacu Andrzeja Zamoyskiego w Warszawie dokonano zamachu na carskiego dostojnika, za co w rewanżu został wyrzucony na bruk fortepian Chopina. Polska brana tęczą zachwytu od zenitu dziejów dźwięczy na placach, ulicach, szkołach, kościołach i akademiach naszych. Dlatego jesteśmy Rzeczpospolitą Norwidowską. Na wskroś. I na wieki. Późne, ale wnuki.

Dzieje, działania części tzw. wspólnoty lokalnej mogą być traktowane jako wzorcowe, na tym etapie rozwoju Polski. Kto prześledzi współdziałanie szkoły i parafii na przestrzeni 1990-2009 ten zrozumie. Nie Kościoła i gminy, albo Kościoła i czegoś tam. Nie, świadomie podkreślę raz jeszcze – parafii i … Parafia to my, mieszkańcy tego terenu. My, którzy posyłamy do szkoły dzieci. Którzy wybieramy władzę lokalną, jako swoich przedstawicieli. Bo my – wszyscy mieszkańcy gminy jesteśmy samorządem. I my, którzy nasze i nie nasze dzieci i młodzież uczymy. MY – w kulturze kraju, regionu, a może i gminy. Współdziałanie parafii, gminy, szkół i NGO'sów jest sprawą/warunkiem sine qua non sprawnego, mądrego samorządu, ponadwyznaniowo, ponadpolitycznie itd. Jest sprawą kultury człowieka, ludzi, instytucji itd. W przeciwnym razie trudno mówić o pamięci i tożsamości, które są największym i podstawowym kapitałem/bogactwem każdej wspólnoty (lokalnej i większych). Potem dopiero idą budżet i fundusze europejskie.
Karta Praw Człowieka i Obywatela ONZ oraz nauka Soboru Watykańskiego II nie są przeciwko sobie. Nie są przeciwko człowiekowi w świecie i w Kościele! To byłby absurd. Rewizjonizm i sekciarstwo. „Powszechna Deklaracja Praw Człowieka pozostaje jedną z najwznioślejszych wypowiedzi ludzkiego sumienia naszych czasów” (św. JPII, 1995). Nauka społeczna Papieża Polaka nie jest studiowana w parafiach i gminach w Polsce 2015. Wiedzą/wiemy swoje. W dużej części to, co wiemy, ma rodowód jeszcze w PRL. Duch naszych czasów to duch wolności i osoby (praw, godności etc.). Jedni stwierdzą, że „od praw osoby, do praw narodów”, inni – równie prawdziwie - to samo, w odwrotną stronę. Bez wolności narodów trudno rozwijać personalistyczne kierunki myślenia (naukę) i i bronić prawa osób. Wolność wymaga nie tylko braku więzów fizycznych i różnych form ograniczenia niepodległości (hybrydowe wojny itp.). Nie ma wolności bez prawdy! Samorząd może się rozwijać w wolnych krajach. W samorządach osoba powinna znaleźć grunt do pełnego rozwoju (Centesimus annus). Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy?!

Obserwuję wielki niedosyt, niedorozwój(?) wiedzy o samorządności. O naszych prawach, obowiązkach, możliwościach. O podmiotowości. Ale pierwszym krokiem ku temu jest wiedza o sobie. O człowieku. Kim jestem? Między innymi ten brak nadrabiamy Powiatowym Konkursem Wiedzy o Norwidzie. To znaczy – także o sobie. „Braterstwo ludom dam, gdy łzy osuszę. Bo wiem co własność ma, co ścierpieć muszę – bo już się znam”. Człowiek to ten, kto zna siebie. Człowieku poznaj samego siebie woła napis w starożytnych Delfach. Ta wiedza się do nas przybliżyła wraz z Dobrą Nowiną Jezusa z Nazaretu, z dziejami Kościoła i europejskiej cywilizacji.

Ojczyzna moja nie stąd stawa czołem;
Ja ciałem zza Eufratu,
A duchem sponad Chaosu się wziąłem:
Czynsz płacę światu.

Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył;
Wieczność pamiętam przed wiekiem;
Kluch Dawidowy usta mi otworzył,
Rzym nazwał człekiem.

Ojczyzny mojej stopy okrwawione
Włosami otrzeć na piasku
Padam: lecz znam jej i twarz, i koronę
Słońca słońc blasku.

Dziadowie moi nie znali też innéj;
Ja nóg jej ręką tykałem;
Sandału rzemień nieraz na nich gminny
Ucałowałem.

Niechże nie uczą mię, gdzie ma ojczyzna,
Bo pola, sioła, okopy
I krew, i ciało, i ta jego blizna
To ślad - lub – stopy.”

Ale kto to rozumie w Polsce 2015? Czy rozumieją włądze samorządowe, rządowe, kościelne? To niechże się do nas odezwą ludzkim głosem (może być w Internecie). Jeśli nie wiedzą, to niech nie krępują się, nie każdy musi wszystko wiedzieć. Ale jeśli nie potrafią przyznać i ułatwić powszechnej debaty/dialogu, a nawet wprosić się... to działają na naszą szkodę. Nieznajomość prawa (i obowiązków jakie się na siebie wzięło) nie usprawiedliwia, tym bardziej nie zdejmuje odpowiedzialności.
Ale na usprawiedliwienie ludzi samorządów powiem, że – według mnie – nie rozumie tego także władza państwowa ani kościelna. Temat – wspólnota samorządowa, czeka swój czas. O zależnościach, współwystępowaniu, wzajemnościach, współdziałaniu, nakręcaniu, dojrzewaniu...


Na szczęście nam się udało. Tu, w Strachówce szkoła i parafia współdziałały wzorcowo. Dzięki temu piękne wydarzeni miały miejsce w szkole, w kościele, na plebanii i poza. Jeździliśmy po Polsce, śladem sanktuariów, za unijne pieniądze. Integrowaliśmy się społecznie i programowo. Nie gwałcąc sumień, ani wolności religijnej, ani prawa do inności. Państwo wie, że w czasie funkcjonowania funduszy europejskich (budżetu UE) skuteczność ich wykorzystania zależy od zdolności współdziałania wszystkich uprawnionych podmiotów. Chcę uświadomić czytelnikom, że podmiotem w tzw. wspólnotach lokalnych jesteśmy my! Nie podzieleni administracyjnie, resortowo, wyznaniowo, światopoglądowo, politycznie i Bóg wie, jak jeszcze. Diabeł wie na pewno! Aby współdziałać, trzeba tylko jednego – woli. Trzeba chcieć. Diabeł, nawet w wierzeniach ludowych, paraliżuje wolę.

Polsko 2015, gdzie jesteś. W XXV Rocznicę Samorządu. Nb. samorządności brak w Kościele. I to jest problem. Ludzie/my funkcjonujący z rosnącą świadomością wolności (praw, godności osoby...) zderzamy się z instytucją, w której rządzi centralizm, decyzje zapadają nad nami (w kuriach?). Przeważnie. W ogromnej większości spraw i przypadków. Koniec współdziałania z pełnym zrozumieniem dotknął nas w 2009 i 2012, ale to nie zawęża się tylko do naszych parafii i diecezji. Widzimy centralnie. Wiemy jednocześnie, że to minie. Że Kościół pod papieżem Franciszkiem nas wyzwoli. Straconego czasu i możliwości jednak nie wróci. Czekamy z nadzieją na ŚDM 2016, to także wiąże się z naszą najnowszą historią. W gminie. W Polsce. W Kościele. W Europie i świecie.

Co to jest Ojczyzna

Żeby zapytał kto Jana III-go
idącego pod Wiedeń,
co to jest Ojczyzna?-
odpowiedziałby:
- Jest to miejsce,
w którym najmilej spocząć i umrzeć -
kiedy się ma gotowość nieustanną życia,
i utrudzenia się tam,
gdzie w każdym czasie danym
najdzielniej o Ludzkość idzie. -

Na tych prawach moralnych
wyprowadził Jan III-ci wojsko
poza Polskę przeciw prawom Polski.
Toż samo zrobił Napoleon z Francją.

Albowiem szlachetny człowiek
nie mógł wyżyć jednego dnia w Ojczyźnie,
której szczęście nie byłoby tylko procentem
od szczęścia Ludzkości.

Wszyscy dziadowie
i
Ojcowie Rzeczypospolitej Polskiej
tak pojmowali sprawę polską
                                    (C. Norwid)


Historia, a raczej jak jest pojmowana, leży u sedna tożsamości każdego narodu i ma ogromny wpływ na to, jak on się zachowuje... Splot kompleksów wyższości i niższości, jest jedną z najgorszych naszych cech narodowych... W 1989 roku wyswobodziliśmy się spod jarzma sowieckiego, ale nie wyzwoliliśmy się od nałogów psychologicznych, w które uzbroiliśmy się przez te długie lata niepowodzeń i upokorzeń. Zbiorowe pojęcie naszej historii nadal cechuje cały zestaw emocjonalnych i pseudoreligijnych odruchów, które przeszkadzają w uczciwej i zrównoważonej dyskusji na jej temat... Pisząc [tę książkę], starałem się wyzbyć emocji, obserwować chłodnym okiem zarówno aspekty budujące, jak i kompromitujące, poważne i dziwaczne, tragiczne i śmieszne, i wydaje mi się, że takie spojrzenie na naszą wspólną przeszłość żadnemu Polakowi nie może zaszkodzić” („Polska”, hr. Adam Zamoyski, Wydawnictwo Literackie 2011). 

PS.
Zdjęcie z "Odpowiedzialność i Czyn" (nr.1/1988), z wywiadu z katechetą (świeckim) pt. "Powiedz mi swoje imię".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz