Wiem, że w naszym kręgu kulturowym brzmi to paskudnie. Ale jak inaczej, wprost, bez owijania w bawełnę i poprawność polityczną?
Judaszami nazywam posłów, na czele z Posłem Jackiem Sasinem, zwanym już „metropolitą” warszawskim, oraz tych działaczy partyjnych (jeden z nich był nawet naszym starostą!), którzy będąc mieszkańcami powiatu wołomińskiego jednocześnie swoją obecną działalnością go niszczą. Niszczą obecny powiat, niszczą naszą pracę w gminie Strachówka. Tu się narodziła idea Rzeczpospolitej Norwidowskiej, rzeczy wspólnej, tak pięknej prostotą, prawdą i dobrem, że aż niepospolitej.
Z całego mojego życiowego doświadczenia, drogi-prawdy-życia, które przeszedłem, przemyślałem, doświadczyłem/prześwietliłem wiarą i rozumem, i zarazem ja, syn tej ziemi wołam - lepiej by im było zniknąć z polskiego życia publicznego, albo zmienić zamieszkanie (używam w sensie biblijnym, nie gróźb przecież).
Ci, którzy żyli z nami, wszystkiego się tutaj dorobili, wszystko wraz z nami widzieli, słyszeli, mogli partycypować w naszych dumnych losach i dziedzictwie kulturowym, a na koniec stąd zostali wybrani na zaszczytne stanowiska - zdradzili nas, w Ogrójcu polskich dziejów najnowszych, jak Judasz swego Mistrza.
Deprywacja godności, widoczna u polityków i ludzi zależnych (np. media narodowe) za karierę, pracę… jest mi obca całkowicie. Życiem udowodniłem. I 35-letnią pracą katechetyczną (obecnie, na bezrobociu, ale kontynuuję ją w Internecie). Nie sprzedałem się nikomu, niczemu… „wiem co własność ma, co ścierpieć muszę” (PIEŚŃ OD ZIEMI NASZEJ, C. Norwid). Braterstwo ludom dam… bo już się znam. (tamże)
Wszystkich aniołów przywołuję i błagam o zabranie głosu. Zamiast demonstrowania obrazy majestatu i złości niewyrażonej publicznie.
Dojrzewa we mnie gniew. Wielopoziomowy, przenikający moje nerki i serce, wiarę i rozum, duszę i ciało. Jak psalmista, sprzed tysięcy lat. Tytuł i forma tego posta nie przyszły od razu. Ani ich nie wymyśliłem. Najpierw niczego nie widziałem, aż w takim ostrym świetle i w tak wielkiej skali. Owszem, uważnie słuchałem dyskusji ogólno-medialnych o polityce względem przejęcia władzy w Warszawie. Są lepsze i gorsze, ważne, ale trochę abstrakcyjne dla mieszkańca polskiej mazowieckiej wsi.
Kolejnym etapem był - dla mnie, Legionowianina z urodzenia i misji katechetycznej - wyjazd na dyskusję mieszkańców i polityków mojego matczynego i ojcowego miasta na temat referendum w sprawie przyłączenia do Warszawy.
Epicentrum mojego wybuchu świadomości (wybuchu mojej obywatelskiej świadomości) był wyjazd do Wołomina, na rozdanie Aniołów Ziemi Wołomińskiej. Zrządzeniem Prześwietnej Kapituły i organizacji zgłaszającej, NSZZ Solidarność, jestem jednym z nich, rocznik/edycja 2008. Ponieważ niedawno wyszła drukiem książka naszego strachowskiego stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska, pod wielce wymownym tytułem “O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła” chciałem być na uroczystości i wręczyć kapitule owoc naszej pracy i miłości. Z wdzięczności, na wieczną rzeczy pamiątkę. Książka dokumentuje miłość i patriotyzm, nie słowne deklaracje. Jest w niej pokazana ciągłość polskiego myślenia, życia, działania, wychowania, ideałów, od dzieciństwa Bolesława Prusa, przez II Rzeczypospolitą, czas II Wojny Światowej, po Solidarność, wolność odzyskaną i wielkie dziedzictwo kultury nazwane przez nas Rzeczpospolitą Norwidowską.
„Przyszłość człowieka zależy od kultury” powiedział Papież-Polak do przedstawicieli wszystkich narodów w siedzibie UNESCO w Paryżu (1980). Czyżby nasza, mieszkańców wołomińskiego powiatu, zależała tylko od obecnie sprawujących władzę polityków. Pamięć i tożsamość, pełne, roz- i od-poznane - w zamian za co? Dla mnie, dla nas, nie ma takiej ceny, za którą warto oddać (się) komuś, czemuś... Zamach na nasz powiat, to - mogę chyba powiedzieć bez przesady - zamach na dokonania naszego życia.
Posłuchajcie - zwolennicy jak i przeciwnicy naszego powiatu - tak brzmi hejnał Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej! Słuchając, medytując na skrzydłach wiary i rozumu możemy kontemplować PRAWDĘ, czyli TO, CO JEST! Doprowadźmy nasz rozum (logikę), wiarę i emocje w jedno! Człowiek jest JEDNOŚCIĄ - ciałem uduchowionym, duchem ucieleśnionym!
Przemawiając na zakończenie uroczystości wręczenia Aniołów'2017, z bukietem pięknych kwiatów w rękach, starosta Kazimierz Rakowski zaapelował o działania ratujące nasz powiat. Podobnie burmistrz Wołomina, pani Elżbieta Radwan. Wracając do domu w Annopolu, do Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej (od 1910) w gminie Strachówka, myśli kotłowały się we mnie. Na zewnątrz było zimno, czarno, deszczowo. We mnie też. To jest mój powiat, moje drogi, moja historia, moje życie.
To jest mój powiat, moje drogi, moja historia, moje życie - od kołyski powiatu. Od początku - byłem wójtem I Kadencji Samorządu w Polsce. Pod koniec dyskutowało się już o planowanym II etapie reformy samorządowej, wprowadzeniu powiatów. Wtedy podzieleni byliśmy jeszcze na tzw. rejony. Strachówka przez całe swoje dzieje była ziemią pograniczy. Należeliśmy wtedy do tzw. rejonu Mińsk Mazowiecki. Wprowadzenie powiatów w 1998/9 dawało nam możliwość wyboru, w wyniku ankiety wśród mieszkańców większość opowiedziała się za powrotem do powiatu wołomińskiego. Uczestniczyłem w całym procesie intelektualnych dyskusji (w grupie samorządowców rejonu mińskiego) i działań (grupa samorządowców powiatu wołomińskiego, tzw. ojców powiatu), które doprowadziły do obecnego kształtu naszego powiatu. Zaiste przypadła mi rola anielska.
W dyskusjach zawsze stałem na pozycji wielce kulturowej (dziedzicznej i wystudiowanej), odwołując się do tego „jak to na początku było”, aż do czasu budowania katedr i powstawania uniwersytetów w Europie, a nie polityczno-administracyjnych zysków i strat. Nie mogło mi się wtedy nawet przyśnić, że ziemia, za którą się opowiedziałem, będzie miała powody nazywać się dumną i świętą „Ziemią Norwida i Cudu nad Wisłą”. Tak nazywa się Powiat Wołomiński. Błogosławieni, którzy rozumieją. Biedni, którzy nie rozumieją. Zdrajcy i Judasze, którzy wiedzą, ale świadomie przykładają rękę do dewastacji, zrównując nasz dorobek i dziedzictwo z glebą, która stała się dla nich tylko zagonem własnych i partyjnych upraw i zysków.
Przeciw nim wytaczam najcięższe działa – PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ. Oni wiedzą, że tak myślę, są wszak naszymi współmieszkańcami w powiecie, są obecni w Internecie. Nigdy nie ukrywałem swoich poglądów na życie, człowieka, świat i Boga. Znają mnie, muszą - jako politycy, lub samorządowcy. Chrześcijańscy i europejscy politycy i samorządowcy, nieprawdaż! Jestem przecież nie tylko aniołem, ale i kapitałem społecznym i ludzkim! Częścią pamięci i tożsamości tego terenu (polskich dziejów najnowszych i Kościoła Powszechnego)... lub udają, że jestem im całkiem obcy w Polsce, Kościele (diecezji), powiecie, kulturze.
Nie ukrywam się, i wzywam wszystkich aniołów do zabrania głosu. Z respektem, wolnością osobową (ponadpartyjną), godnością. Każdemu w oczy spojrzę, każdemu dłoń podam. Nie biorę przykładu z Trumpa (Miliardera Prezydenta). Mam własne wzory osobowe, Jana Pawła świętego, Mistrza z Nazaretu, Andrzeja Madeja, Romana Ingardena, Tomasza Manna i Cypriana Norwida.
Rozumiem interesy osobiste i partyjne. Cóż zrobić, interesowność także jest częścią naszej ludzkiej natury. Ale nade wszystko jest nią ROZUMNOŚĆ. Interesy, za którymi nie idzie odwaga myślenia i dzielenia się owym, jest poniżej mojej godności. Wierzę, że jest poniżej godności osoby ludzkiej. Jest poniżeniem. Podłością. Zdradą. Judaszostwem.
Każdy z nas działa zgodnie (na miarę) swoich talentów i wyposażenia bytowego (droga-prawda-życie), takich używa argumentów, takich słów dobiera. Styl, to człowiek-osoba. Mój głos i styl bywa patetyczny, filozoficzny i religijny. Każdy, nawet domowy artysta, w jakiejkolwiek dziedzinie, wie, że kiedy działamy na polu własnej twórczości, jesteśmy szczerzy (do bólu), jesteśmy prowadzeni duchem twórczym, nie z siebie samego jedynie. Nie chcę nikogo obrażać. Nienawidzieć nie potrafię, z urodzenia, wychowania i osobistego wyboru.
Nie proszę o wybaczenie mi mojego osobowego stylu. Proszę o odwagę dialogu. Byśmy nie byli pokoleniem samorządowców, byłych, obecnych, aktywnych bardziej i mniej, i ludzi myślących nade wszystko (homo sapiens), którzy Polskę chcą w 2017 przemienić w ruiny kulturowo-mentalne. Niejedna ustawa już nas dotknęła, zrujnowała. Nie wszystkie skutki jeszcze się objawiły, nie wszystkie zostały poddane dyskusji. Ruina-wygaszania-likwidowanie katedr wiejskich gimnazjów nie przestanie mnie boleć do śmierci. Czy także powiatu Wołomińskiego, Ziemi Norwida i Cudu nad Wisłą?
Jakie masz ideały? Jakie wyobrażenia (obraz) człowieka, świata, i Boga. A nie - z jakiej jesteś partii i jakie są twoje osobisto-partyjne plany zysków, kariery, dobrobytu. Co mnie/nas obchodzi jak kim walczysz dla sięgnięcia po władzę, z kim tworzysz koalicje… Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli – nie zmieni się kropka i jota tego zdania nz naprawdę Dobrej Nowiny dla człowieka i świata wszystkich czasów i pokoleń.
Przeżywam też inny cios, w serce, pamięć, wiarę i rozum. Brat babci, pułkownik Kazimierz Jackowski zasłużył się dla Wojska Polskiego, państwa polskiego i dla polskiej kultury. Współtworzył służby radiowe, był w otoczeniu Naczelnego Wodza, na emeryturze założył Muzeum Techniki w Warszawie, poszedł na ochotnika w kampanii wrześniowej, zginął w Katyniu. Był synem chrzestnym Bolesława Prusa. Muzeum po wojnie przywrócono do istnienia, w Pałacu Kultury i Nauki. Długo nie można było mówić o jego twórcy/założycielu sprzed wojny. Był bohaterem wyklętym. A kiedy już przywrócono cząstkę pamięci i tożsamości naszej (i rodzinnej) muzeum przeznaczono dzisiaj do likwidacji.
Pewną analogią jest niepamięć o mojej siostrze, żyjącej w USA, która była pierwszym obywatelem/ką z krajów postkomunistycznych Europy, przyjętą do służby w FBI, służyła w obronie amerykańskiej demokracji. Czy Legionowo, z którego pochodzi i Polska, upamiętnią?! Łowicz upamiętnił swojego byłego mieszkańca, oddał honory następnemu Polakowi, który służył w FBI.
Na koniec dziękuję serdecznie organizatorom uroczystości w powiatowym jeszcze Wołominie - w wigilię mojego św. Józefa - że proroczo umieścili bardzo znaną piosenkę z 1946 roku w scenariuszu i otarli moje łzy, nim jeszcze popłynęły, na moje życie sielskie, anielskie...
"Chryzantemy złociste,
Uśmiechnijcie się do mnie,
Może wśród dawnych wspomnień
Zaginie żal."
Z całego mojego życiowego doświadczenia, drogi-prawdy-życia, które przeszedłem, przemyślałem, doświadczyłem/prześwietliłem wiarą i rozumem, i zarazem ja, syn tej ziemi wołam - lepiej by im było zniknąć z polskiego życia publicznego, albo zmienić zamieszkanie (używam w sensie biblijnym, nie gróźb przecież).
Ci, którzy żyli z nami, wszystkiego się tutaj dorobili, wszystko wraz z nami widzieli, słyszeli, mogli partycypować w naszych dumnych losach i dziedzictwie kulturowym, a na koniec stąd zostali wybrani na zaszczytne stanowiska - zdradzili nas, w Ogrójcu polskich dziejów najnowszych, jak Judasz swego Mistrza.
Deprywacja godności, widoczna u polityków i ludzi zależnych (np. media narodowe) za karierę, pracę… jest mi obca całkowicie. Życiem udowodniłem. I 35-letnią pracą katechetyczną (obecnie, na bezrobociu, ale kontynuuję ją w Internecie). Nie sprzedałem się nikomu, niczemu… „wiem co własność ma, co ścierpieć muszę” (PIEŚŃ OD ZIEMI NASZEJ, C. Norwid). Braterstwo ludom dam… bo już się znam. (tamże)
Wszystkich aniołów przywołuję i błagam o zabranie głosu. Zamiast demonstrowania obrazy majestatu i złości niewyrażonej publicznie.
Dojrzewa we mnie gniew. Wielopoziomowy, przenikający moje nerki i serce, wiarę i rozum, duszę i ciało. Jak psalmista, sprzed tysięcy lat. Tytuł i forma tego posta nie przyszły od razu. Ani ich nie wymyśliłem. Najpierw niczego nie widziałem, aż w takim ostrym świetle i w tak wielkiej skali. Owszem, uważnie słuchałem dyskusji ogólno-medialnych o polityce względem przejęcia władzy w Warszawie. Są lepsze i gorsze, ważne, ale trochę abstrakcyjne dla mieszkańca polskiej mazowieckiej wsi.
Kolejnym etapem był - dla mnie, Legionowianina z urodzenia i misji katechetycznej - wyjazd na dyskusję mieszkańców i polityków mojego matczynego i ojcowego miasta na temat referendum w sprawie przyłączenia do Warszawy.
Epicentrum mojego wybuchu świadomości (wybuchu mojej obywatelskiej świadomości) był wyjazd do Wołomina, na rozdanie Aniołów Ziemi Wołomińskiej. Zrządzeniem Prześwietnej Kapituły i organizacji zgłaszającej, NSZZ Solidarność, jestem jednym z nich, rocznik/edycja 2008. Ponieważ niedawno wyszła drukiem książka naszego strachowskiego stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska, pod wielce wymownym tytułem “O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła” chciałem być na uroczystości i wręczyć kapitule owoc naszej pracy i miłości. Z wdzięczności, na wieczną rzeczy pamiątkę. Książka dokumentuje miłość i patriotyzm, nie słowne deklaracje. Jest w niej pokazana ciągłość polskiego myślenia, życia, działania, wychowania, ideałów, od dzieciństwa Bolesława Prusa, przez II Rzeczypospolitą, czas II Wojny Światowej, po Solidarność, wolność odzyskaną i wielkie dziedzictwo kultury nazwane przez nas Rzeczpospolitą Norwidowską.
„Przyszłość człowieka zależy od kultury” powiedział Papież-Polak do przedstawicieli wszystkich narodów w siedzibie UNESCO w Paryżu (1980). Czyżby nasza, mieszkańców wołomińskiego powiatu, zależała tylko od obecnie sprawujących władzę polityków. Pamięć i tożsamość, pełne, roz- i od-poznane - w zamian za co? Dla mnie, dla nas, nie ma takiej ceny, za którą warto oddać (się) komuś, czemuś... Zamach na nasz powiat, to - mogę chyba powiedzieć bez przesady - zamach na dokonania naszego życia.
Posłuchajcie - zwolennicy jak i przeciwnicy naszego powiatu - tak brzmi hejnał Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej! Słuchając, medytując na skrzydłach wiary i rozumu możemy kontemplować PRAWDĘ, czyli TO, CO JEST! Doprowadźmy nasz rozum (logikę), wiarę i emocje w jedno! Człowiek jest JEDNOŚCIĄ - ciałem uduchowionym, duchem ucieleśnionym!
Przemawiając na zakończenie uroczystości wręczenia Aniołów'2017, z bukietem pięknych kwiatów w rękach, starosta Kazimierz Rakowski zaapelował o działania ratujące nasz powiat. Podobnie burmistrz Wołomina, pani Elżbieta Radwan. Wracając do domu w Annopolu, do Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej (od 1910) w gminie Strachówka, myśli kotłowały się we mnie. Na zewnątrz było zimno, czarno, deszczowo. We mnie też. To jest mój powiat, moje drogi, moja historia, moje życie.
To jest mój powiat, moje drogi, moja historia, moje życie - od kołyski powiatu. Od początku - byłem wójtem I Kadencji Samorządu w Polsce. Pod koniec dyskutowało się już o planowanym II etapie reformy samorządowej, wprowadzeniu powiatów. Wtedy podzieleni byliśmy jeszcze na tzw. rejony. Strachówka przez całe swoje dzieje była ziemią pograniczy. Należeliśmy wtedy do tzw. rejonu Mińsk Mazowiecki. Wprowadzenie powiatów w 1998/9 dawało nam możliwość wyboru, w wyniku ankiety wśród mieszkańców większość opowiedziała się za powrotem do powiatu wołomińskiego. Uczestniczyłem w całym procesie intelektualnych dyskusji (w grupie samorządowców rejonu mińskiego) i działań (grupa samorządowców powiatu wołomińskiego, tzw. ojców powiatu), które doprowadziły do obecnego kształtu naszego powiatu. Zaiste przypadła mi rola anielska.
W dyskusjach zawsze stałem na pozycji wielce kulturowej (dziedzicznej i wystudiowanej), odwołując się do tego „jak to na początku było”, aż do czasu budowania katedr i powstawania uniwersytetów w Europie, a nie polityczno-administracyjnych zysków i strat. Nie mogło mi się wtedy nawet przyśnić, że ziemia, za którą się opowiedziałem, będzie miała powody nazywać się dumną i świętą „Ziemią Norwida i Cudu nad Wisłą”. Tak nazywa się Powiat Wołomiński. Błogosławieni, którzy rozumieją. Biedni, którzy nie rozumieją. Zdrajcy i Judasze, którzy wiedzą, ale świadomie przykładają rękę do dewastacji, zrównując nasz dorobek i dziedzictwo z glebą, która stała się dla nich tylko zagonem własnych i partyjnych upraw i zysków.
Przeciw nim wytaczam najcięższe działa – PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ. Oni wiedzą, że tak myślę, są wszak naszymi współmieszkańcami w powiecie, są obecni w Internecie. Nigdy nie ukrywałem swoich poglądów na życie, człowieka, świat i Boga. Znają mnie, muszą - jako politycy, lub samorządowcy. Chrześcijańscy i europejscy politycy i samorządowcy, nieprawdaż! Jestem przecież nie tylko aniołem, ale i kapitałem społecznym i ludzkim! Częścią pamięci i tożsamości tego terenu (polskich dziejów najnowszych i Kościoła Powszechnego)... lub udają, że jestem im całkiem obcy w Polsce, Kościele (diecezji), powiecie, kulturze.
Nie ukrywam się, i wzywam wszystkich aniołów do zabrania głosu. Z respektem, wolnością osobową (ponadpartyjną), godnością. Każdemu w oczy spojrzę, każdemu dłoń podam. Nie biorę przykładu z Trumpa (Miliardera Prezydenta). Mam własne wzory osobowe, Jana Pawła świętego, Mistrza z Nazaretu, Andrzeja Madeja, Romana Ingardena, Tomasza Manna i Cypriana Norwida.
Rozumiem interesy osobiste i partyjne. Cóż zrobić, interesowność także jest częścią naszej ludzkiej natury. Ale nade wszystko jest nią ROZUMNOŚĆ. Interesy, za którymi nie idzie odwaga myślenia i dzielenia się owym, jest poniżej mojej godności. Wierzę, że jest poniżej godności osoby ludzkiej. Jest poniżeniem. Podłością. Zdradą. Judaszostwem.
Każdy z nas działa zgodnie (na miarę) swoich talentów i wyposażenia bytowego (droga-prawda-życie), takich używa argumentów, takich słów dobiera. Styl, to człowiek-osoba. Mój głos i styl bywa patetyczny, filozoficzny i religijny. Każdy, nawet domowy artysta, w jakiejkolwiek dziedzinie, wie, że kiedy działamy na polu własnej twórczości, jesteśmy szczerzy (do bólu), jesteśmy prowadzeni duchem twórczym, nie z siebie samego jedynie. Nie chcę nikogo obrażać. Nienawidzieć nie potrafię, z urodzenia, wychowania i osobistego wyboru.
Nie proszę o wybaczenie mi mojego osobowego stylu. Proszę o odwagę dialogu. Byśmy nie byli pokoleniem samorządowców, byłych, obecnych, aktywnych bardziej i mniej, i ludzi myślących nade wszystko (homo sapiens), którzy Polskę chcą w 2017 przemienić w ruiny kulturowo-mentalne. Niejedna ustawa już nas dotknęła, zrujnowała. Nie wszystkie skutki jeszcze się objawiły, nie wszystkie zostały poddane dyskusji. Ruina-wygaszania-likwidowanie katedr wiejskich gimnazjów nie przestanie mnie boleć do śmierci. Czy także powiatu Wołomińskiego, Ziemi Norwida i Cudu nad Wisłą?
Jakie masz ideały? Jakie wyobrażenia (obraz) człowieka, świata, i Boga. A nie - z jakiej jesteś partii i jakie są twoje osobisto-partyjne plany zysków, kariery, dobrobytu. Co mnie/nas obchodzi jak kim walczysz dla sięgnięcia po władzę, z kim tworzysz koalicje… Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli – nie zmieni się kropka i jota tego zdania nz naprawdę Dobrej Nowiny dla człowieka i świata wszystkich czasów i pokoleń.
Przeżywam też inny cios, w serce, pamięć, wiarę i rozum. Brat babci, pułkownik Kazimierz Jackowski zasłużył się dla Wojska Polskiego, państwa polskiego i dla polskiej kultury. Współtworzył służby radiowe, był w otoczeniu Naczelnego Wodza, na emeryturze założył Muzeum Techniki w Warszawie, poszedł na ochotnika w kampanii wrześniowej, zginął w Katyniu. Był synem chrzestnym Bolesława Prusa. Muzeum po wojnie przywrócono do istnienia, w Pałacu Kultury i Nauki. Długo nie można było mówić o jego twórcy/założycielu sprzed wojny. Był bohaterem wyklętym. A kiedy już przywrócono cząstkę pamięci i tożsamości naszej (i rodzinnej) muzeum przeznaczono dzisiaj do likwidacji.
Pewną analogią jest niepamięć o mojej siostrze, żyjącej w USA, która była pierwszym obywatelem/ką z krajów postkomunistycznych Europy, przyjętą do służby w FBI, służyła w obronie amerykańskiej demokracji. Czy Legionowo, z którego pochodzi i Polska, upamiętnią?! Łowicz upamiętnił swojego byłego mieszkańca, oddał honory następnemu Polakowi, który służył w FBI.
Na koniec dziękuję serdecznie organizatorom uroczystości w powiatowym jeszcze Wołominie - w wigilię mojego św. Józefa - że proroczo umieścili bardzo znaną piosenkę z 1946 roku w scenariuszu i otarli moje łzy, nim jeszcze popłynęły, na moje życie sielskie, anielskie...
"Chryzantemy złociste,
Uśmiechnijcie się do mnie,
Może wśród dawnych wspomnień
Zaginie żal."
OdpowiedzUsuń"Wykorzystywanie katolickiego kodu i katolickich mediów do „produkowania” zgody katolików na działania niezgodne z nauczaniem Kościoła Katolickiego ma głębsze znaczenie. Jest bowiem „produkowaniem” fałszywej świadomości katolików, utwierdzaniem ich w przekonaniu, że działanie może różnić się od deklarowanych intencji, że ograniczająca się do retoryki tożsamość reprezentującej ich partii jest czymś normalnym. Takie przekonanie rodzi jeszcze jedno niebezpieczeństwo: brak odpowiedzialności za dokonania niezgodne z katolicką doktryną wiary. Brak oznaczający infantylizację sfery politycznej i jednocześnie całej sfery społecznej. Skutki stosowania podwójnych standardów w polityce rzutują na charakter cywilizacji, która na naszych oczach odrywa się od chrześcijańskich korzeni i buduje nowy swój kształt na fundamencie nowych ideologii, z których najsilniejszy jest genderyzm. Natomiast skutki demonstrowania podwójnej moralności to nie tylko demoralizacja społeczeństwa, ale również próba „fabrykowania” jego zgody na to, że w polityce nie ma żadnych świętości, a zatem – jak określa taką sytuację jeden z bohaterów Dostojewskiego – wszystko jest dozwolone."
http://konserwatyzm.pl/artykul/11421/razny-pis-czyli-falszywa-chrzescijanska-aksjologia/
OdpowiedzUsuńKażdy rozumny głos na wagę... DEMOKRACJI!
http://wiadomosci.wp.pl/sasin-byc-moze-projekt-ws-metropolii-warszawskiej-bedzie-zmieniony-a-nawet-wycofany-6114514473846913a
A tu swojski Judasz w gminie Strachówka "nie wszystko było dziś radością. Jest zgrzyt, jest żółć, mam poczucie wielkiego fałszu. Nie zostałem na szkolną wigilię. Nie potrafiłem sobie wytłumaczyć, że to jest jakoś możliwe.
OdpowiedzUsuńNawet moja praca wzmogła to uczucie. Dorzuciła Herodów, Judaszów i ciężki klimat zdrady i spisku, jaki wisiał nad życiem Jezusa od narodzin do Ostatniej Wieczerzy.
Jak zasiąść do stołu z kimś, kto zdradza wspólnotę szkolną? W Wieczerniku tak to się odbyło - Jezus powiedział, że jest wśród nich ktoś, kto Go (ich) zdradzi. Jakoś Jezus nie kierował się fałszywą litością, że zdrajcy zrobi się przykro. Tamten nie wytrzymał i wyszedł. Nie musieli siedzieć przy jednym stole.
...
A jednak dzisiaj nie byłem już w stanie wykonać ambitnego planu. Od momentu, gdy zaczęły do mnie docierać jej wpisy na Facebooku. Tworzy w nich swoją narrację gminy. Ma prawo. Gdyby tylko jej publiczne opinie i poglądy były dostępne do oceny i komentarzy przez wszystkich mieszkańców gminy! Są - anty-demokratycznie, anty-wychowawczo, anty-samorządowo - tylko dla swoich!! W ten sposób są jawną lub niejawną manipulacją. Typowym mówieniem za plecami. Co gorsza, pisząc tylko dla swoich czuje się zupełnie zwolniona z logiki i odpowiedzialności za słowa. Przykłady? Proszę bardzo:
...
Główna organizatorka, gdyby nie myślała sekciarsko, ale współcześnie-samorządowo, zaprosiłaby przedstawicieli wszystkich organizacji działających w gminie (to jedna z zasad NGO), w tym, OBOWIĄZKOWO, kogoś (?) ze szkoły w tejże wsi gminnej, której jest pracownikiem, szkoły rozsławiającej gminę na województwo, Polskę i świat. Więc niech teraz nie żali się na jakichś wszystkich, którzy lubią babrać się, taplać. Tak nie postępuje gminny radny! Tak nie postępuje nauczyciel Rzeczpospolitej Norwidowskiej? Tak nie postępuje ktoś, kto rozumie współczesną Polskę, Europę i świat? Tak postępuje mały manipulator, sekciarz - według zasady "dziel i rządź".
...
Po takich i podobnie obłudnych wpisach za plecami nie byłem w stanie podejść do niej i łamać się z nią opłatkiem. Skorzystałem z daru wolności. Ona też w pełni korzysta z wolności, którą dla Polski i dla niej wywalczyła Solidarność. Ale NIE MA PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI BEZ PRAWDY. A prawdy bez dialogu. Dialog jest możliwy między ludźmi, którzy mają odwagę się spotkać i otwarcie (publicznie) słuchać i dzielić sobą (swoim realizmem, widzeniem i rozumieniem świata).
Nie chcę się rozpędzać w słowach. Chciałbym zachować pewną powściągliwość. Brak dialogu, brak innych wypowiedzi mi w tym nie pomaga. Każdy uczestnik publicznego dialogu moderuje pozostałych. Milczenie, albo co gorsza, wybieranie "swoich" jako jedynych interlokutorów NISZCZY DEMOKRACJĘ. Demokrację można budować tylko z poszanowaniem realizmu i logiki. Fechtujmy się w dyskusjach na realizm i logikę.
Słuchając i śpiewając dzisiaj w klasach kolędy, po wielekroć przeżywałem smutne prawdy (ich fragmenty) - "Herod spisek knuje", "Józef usłyszał - weź dziecko i Jego Matkę i uciekaj", mędrcy usłyszeli "idźcie inną drogą z powrotem", no i doszedł obraz Ostatniej Wieczerzy (taki teologiczny pendant do naszej Wieczerzy Wigilijnej) i słowa "ten mnie zdradzi".
Życie rozumiem w świetle Biblii. Z Biblią w ręku nauczam. Kiedyś sobie nawet obiecałem, że na wszystkie ważne spotkania będę szedł z Biblią pod pachą. Nie znalazłem innego (lepszego) światła w życiu. By kroczyć w dzisiejszych ciemnościach. Jakiej Polski chciałem? Jest w Ziarnie Solidarności.
Zajrzałem, sprawdziłem - "kiedyś zapisałem sobie w notatniku: człowiekowi duszę - światu przywrócić ducha! Więc teraz nie wolno mi milczeć i iść do swoich spraw..."
http://pamiecitozsamosc.blogspot.com/