sobota, 5 sierpnia 2023

Dramat Kościoła w Polsce. Dramat Kościoła Powszechnego w świecie współczesnym. Na progu nowych paradygmatów


Dam tutaj świadectwo sprzed 15 lat i jego historię. Co prawda, wisi już od dawna gdzieś w Internecie, jako notatka na moim koncie Fb, ale nie potrafię tam dzisiaj trafić. 

Zaczęło się korespondencją z ówczesnym dominikaninem o. Marcinem Mogielskim, datowanie: 17 marca 2008.

Szczęść Boże,

Nie wiem czy otrzymał Ojciec mój poprzedni mail. Nie mam zaufania do działania u mnie Outlooka, więc pozwalam sobie przesłać jeszcze raz z mojego adresu.
Sprawa jest dla mnie ważna. Już odnieśliśmy - ja i moja rodzina - korzyści, bo zacząłem o tych problemach mówić z własnymi dziećmi. Myślę o tym, żeby im pokazać to świadectwo, które wysyłam do Ojca.

Szczęść Boże,
Wesołych Świąt Zmartwychwstania

    Józef Kapaon

W załączeniu poniższe świadectwo:

Szczęść Boże,

Mam na imię Józef, lat 55. Jestem katechetą, ojcem 7 dzieci. Na moją drogę życiową decydujące znaczenie miało wychowanie w rodzinie wielodzietnej, bardzo religijnej, zaangażowanej w życie Kościoła (Rodzina Rodzin, przy Prytmasie Wyszyńskim), i wakacyjny pobyt w Taize w 1979 i 1980 roku. Moje myślenie religijne ukształtowało spotkanie ojca Andrzeja Madeja OMI, mniej studia na ATK (filozofia chrześcijańska – fil. przyrody). 

W dzieciństwie i młodości spotkałem księży o niewłaściwych zachowaniach seksualnych. Zrozumiałem to po wielu latach. Nie mogę milczeć. Coś mnie przymusza wewnętrznie, by o tym powiedzieć. Cieszę się, że mogę do ojca napisać.

1. Egzamin (chyba przed I Komunią, w specjalnej grupie tzw. wcześniaków, w wieku 7 lat): puste pomieszczenie, tylko ja i ten ksiądz, trzyma mnie blisko, na kolanach?, pyta o różnice między grzechem nieskromności, a nieczystości. Dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Coś tłumaczy, że jeden popełniamy sami, a drugi - np. gdy widzę u innych, czy coś takiego. Jestem strasznie skrępowany, wpatruję się w okno, chcę być jak najszybciej wolny, poza tym pomieszczeniem.
2. Przy konfesjonale (mam 11-12 lat) ksiądz wypytuje o grzech nieczystości, dopytuje się, opisuje technikę masturbacji, dopytuje ponownie: czy tak to robię? On pierwszy „wtajemniczył” mnie w detale masturbacji.
3. W klasie licealnej w prywatnych spotkaniach z księdzem katechetą, w małej grupie, pamiętam dziwne zachowania księdza wobec mojego kolegi. Lubił go przebierać w swoją sutannę. Zapamiętałem uczucie dziwnego skrępowania.
4. Widok nocą przez okno. W pobliżu plebanii, jakieś krzyki, dwóch mężczyzn, w tym ksiądz wikary, któryś z nich bez spodni, albo zdejmujący spodnie, wypinający tylek i wykrzykujący coś…. Nie bardzo chciałem się zastanawiać i pamiętać tę scenę.
5. Już w czasach studenckich, w wiejskiej kaplicy, po mszy św. niedzielnej, znajomy ksiądz ściskający moją rękę i masujący mi kciuk w sposób, który był mi całkowicie obcy, czuję zażenowanie, nie wiem, co myśleć. Innym razem przymuszony zatrzymać się u niego na plebanii, licząc, że pomoże mi dotrzeć do domu, zostałem zaproszony do przenocowania. Nie mieszkał sam, ale z wujem księdzem, emerytem, który de facto  był gospodarzem miejsca. Pamiętam własną czujność i niezręczność, gdy wprowadzał mnie do pokoju gościnnego i przysiadał się do mnie na łóżku, kontynuując jakieś dłuższe zwierzenia. Gdy wyszedł, szybko przekręciłęm klucz w zamku.

Najgorzej reaguję na wspomnienie opisane w punkcie 1. Uczucie obrzydzenia, wściekłości, trudno mi się opanować, początkowo wpadałem w drżenie całego ciałą, choć wspomnienie bardzo mgliste i o jego możliwym podtekście wywnioskowałem pewnie dopiero po czterdziestce, po nagłaśnianiu przypadków pedofilii w Kościele. Ale odtąd to przeżycie ciągle gdzieś jest we mnie i z nim umrę. Dziwne. Pozostałe mniej ważne, choć nie jestem w stanie określić, jaki mogły mieć wpływ na resztę życia, w tym m.in. problem masturbacji w młodości.(pkt.2).

Kiedy ujawniona była sprawa ks. arcybp Juliusza Paetza, nie miałem wątpliwości, że jest bardzo prawdopodobna. Pamiętałem, że chyba gdzieś w 1985 roku znajomy kleryk z Łomży mówił z dziwnym uśmiechem o swoim biskupie. Mnie to wtedy wystarczało. Nie mogłem się zdziwić po latach.

Kościół jest moim ”domem”. Chcę w nim dokończyć swoje życie. Ale nie bezkrytycznie. Zwłaszcza, że dobrze życzę moim dzieciom, i wolałbym, żeby takie doświadczenia, jakie miał ich ojciec, nie stały się ich udziałem. Ale jak, jako ojciec i katecheta, mam ich przygotować na takie sytuacje w konfesjonale i poza nim, w kontaktach z osobami duchownymi (z takim obliczem kościoła) ?

     Podziwiam ojca determinację. Będę się modlił na katechezach (w sercu) za ojca i Jego zmagania o prawdę i o odwagę dla osób odpowiedzialnych za Kościół. Oni sobą nie osłonią i nie obronią Kościoła. „Wiara zwycięża świat”.

     Szczęść Boże,

         Józef Kapaon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz