A nasze oczy widzia艂y. Tych kt贸rzy chc膮. Patrz膮 i widz膮. Bo patrze膰, zobaczy膰 i rozumie膰 to wi臋kszy proces, pracy w pocie swego czo艂a. Rzeczpospolita Norwidowska mnie uzdatnia.
Kto widzia艂 i rozumia艂 jak ja? 呕e dziej膮 si臋 takie rzeczy jak, nie przymierzaj膮c, przy stwarzaniu biblijnego 艣wiata, wyprowadzaniu Hebraiczyk贸w z niewoli, albo uzdrawianie chorych przez Jezusa z Nazaretu, w czasie dziania si臋 Dobrej Nowiny z jego ziemskim udzia艂em. Ja w ka偶dym razie czuj臋 si臋 i jak 贸w Hebraiczyk i jak uzdrawiany np w Kafarnaum i wsz臋dzie indziej, a nawet jakbym by艂 przy stwarzaniu (biblijnego) 艣wiata. Ja annopolczyk, legionowianin z urodzenia, Polak swego czasu i obywatel Rzeczpospolitej Norwidowskiej. A i fenomenolog - jezusowy, chcia艂oby si臋 doda膰 - bo nie scholastyko-metafizyk.
Dlaczego tak daleko si臋 posuwam w swoim my艣leniu (i pisaniu). Dlaczego tak 艣mia艂o? Sam nie odpowiem. Spytam Andrzeja Madeja (rozeznaj膮cy i ten, kt贸ry pomaga w rozeznawaniu, jak pisa艂 papie偶 Franciszek). A mo偶e zmusza mnie tzw. majestat 艣mierci, czyli chwila ostateczna dla wszystkich 偶yj膮cych? I biada mi, gdybym milcza艂, po ludzku - wymi臋k艂 ze strachu przed panuj膮cymi dot膮d przekonaniami. Po ludzku - pewnie bym si臋 udusi艂, lub chocia偶 zad艂awi艂 owym milczeniem. Wielkie dzwony dzwoni膮, gdy wyprowadza si臋 trumn臋 z ko艣cio艂a. A wo艅 i dym kadzide艂 ulatuje ku (astrofizycznemu) niebu. Wiem ju偶, bom stary, 偶e wkr贸tce szumy i wiry medialne tego 艣wiata je rozwiej膮, zag艂usz膮, przywracaj膮c szaro艣膰 i m臋tno艣膰 wsp贸艂czesnej agendy spraw 艣wiatowych, w pop-kulturowo-politycznym sosie. Kiedy pisz臋, lubi臋 cisz臋 i 艂ad (p艂yn膮cy sk膮din膮d z sensu odczytanego mojej osobistej drogi-prawdy-偶ycia). Wi臋c z ka偶dej strony bior膮c do艣wiadczenie-prze偶ycie wszelkich oddzia艂uj膮cych na mnie powiew贸w pod rozwag臋 - Ducha nie ga艣cie.
Nie mia艂em takich my艣li za 偶ycia papie偶a. A sk膮d偶e. Cieszy艂em si臋 tylko 12 lat temu, 偶e wybrali nie W艂ocha. Argenty艅czyk? Ano, b臋dzie ciekawie.
Ju偶 pierwsze jego pokazanie si臋 nam na balkonie zwiastowa艂o prze艂om... ale rozumiem, jak wielkim, dopiero po jego 艣mierci i pogrzebie. Wtedy powiedzia艂, nie nabo偶ne "Laudate Jesu Christi", ale zwyk艂e dobry wiecz贸r! A 偶egnaj膮c si臋 偶yczy艂 dobrej kolacji. A偶 tak ludzki, 偶e przer贸s艂 oczekiwania. Dopiero 艣mier膰 i pogrzeb wydoby艂y dla mnie jego pe艂n膮(?) wielko艣膰. Cho膰 z pewno艣ci膮 dokonaj膮 tego dopeiro przysz艂e wieku historii Ko艣cio艂a. I teologii - odwa偶nej, bez schemat贸w i dogmatyczno-tradycjonalistycznych uproszcze艅. By si臋 wszystkim kardyna艂om i bikupom podoba艂o.
Dzi臋kuj臋 Ci Franciszku - pal sze艣膰 ko艣cieln膮 tytu艂omani臋 - za twoje 偶ycie, 艣mier膰 i pogrzeb. Dot膮d m贸wi艂o si臋, g艂贸wnie w naszym Ko艣ciele, o innej, zbawczej, triadzie - o 偶yciu, 艣mierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Jak wida膰, Boh ljubit trojcu - i niech tak pozostanie.</p>
W tobie i z tob膮, w tych dniach oktawy wielkanocnej AD 2025, przekraczamy czas. Tak do艣wiadczam, prze偶ywam. Opowiem.
Najbardziej dosz艂o do mnie, to znaczy ten przekraczaj膮cy wymiar-proces, podczas konduktu wiod膮cego twoj膮 trumn臋 ulicami Wiecznego Miasta. Z Watykanu, do Santa Maria Maggiore. T艂umy wyleg艂y dla ciebie, by po偶egna膰. Jak my kiedy艣 w Polsce, gdy przeje偶d偶a艂 przez nasze miasta Papie偶 Polak, Karol Wojty艂a, 艣w. JPII (ja do艣wiadczy艂em, prze偶y艂em to w Warszawie w czerwcu 1979, na stopniach ko艣cio艂膮 艢wi臋tego Krzy偶a, w kt贸rym spoczywa serce Chopina i gdzie wisi tablica upami臋tniaj膮ca Boles艂awa Prusa, a jak偶e autorstwa mojego wujka, brata babci Emilii Kapaonowej, Stanis艂awa Jackowskiego).
Przekroczy膰 barier臋 czasu na odleg艂o艣膰 46 lat to jest co艣. Ale 2 tysi臋cy lat? Ba. Ponad 3.5 tysi膮ca! A jeszcze dalej - a偶 do pocz膮tku naszego cywilizowanego 艣wiata?? Jak to mo偶liwe.
Ano. Trudne to do wyobra偶enia. Tak trudne, 偶e nie us艂ysza艂em podobnych pomys艂贸w u wszystkich komentuj膮cych watykanist贸w. Trudno, pozostan臋 sam - to mi nie pierwszyzna. Ale... kto powa偶y艂 si臋 u偶y膰 w tytule fenomenologii Jezusa Chrystusa, ten niczego z ludzkich autorytet贸w (i wrog贸w?) si臋 nie ustraszy.
W annopolskim sanktuarium od dziesi臋cioleci rozbrzmiewaj膮 w wieczornych modlitwach s艂owa psalmisty - "na lwa srogiego bez obawy wsi膮dziesz i na ogromnym smoku je藕dzi膰 b臋dziesz...". No i spe艂nia si臋.
W czym papie偶 Franciszek przekroczy艂 wymiar nam wsp贸艂czesnych? W tym, co jest zadaniem, misj膮 papie偶y. W otwieraniu przestrzeni, mo偶liwo艣ci do艣wiadczania Boga (wiar膮 i rozumem, w kulturze, psychologii, antropologii przyrodniczej i kulturowej itd.). W kulturze cz艂owieka my艣l膮cego. A wraz z nami - w naturze, bo cz艂owiek poznaj膮c do艣wiadczaj膮co Boga wp艂ywa na ca艂a rzeczywisto艣膰. Stajemy si臋 tym co my艣limy, prze偶ywamy (po pe艂n膮 mo偶liw膮 samo艣wiadomo艣膰) i wcielamy w 偶ycie. Tak偶e - pisaniem i wszelk膮 tw贸rczo艣ci膮 偶yciow膮. Bo nikt nie jest izolowan膮 wysp膮. Jeste艣my drog膮-prawd膮-偶yciem. Ka偶da i ka偶dy przedstawiciel gatunku homo sapiens. Basta!
Ten papie偶 uwalnia艂 nas spod panowania schemat贸w i uprzedze艅. Tak偶e w 艣wi膮tobliwej doktrynie i Tradycji. Z wielkim u偶ytkiem - z pewno艣ci膮 - jezuickiego do艣wiadczenia (i teorii) rozeznawania duch贸w. Je艣li rozeznajesz z ca艂膮 uczciwo艣ci膮 i w pocie swego czo艂a (doda艂by Norwid), kt贸偶 przeciwko tobie. Je艣li nie oskar偶a ci臋 twoje serce... A B贸g biblijny jest wi臋kszy ni偶 nasze serca. I z tego - moim zdaniem - wzi臋艂y si臋 jego s艂owa wypowiadane i zapisane kierowane do odrzuconych si贸str i braci. W konkrecie? Do LGBT, rozwodnik贸w, bezdomnych, wi臋藕ni贸w... Dopisuj臋 do tej listy onanist贸w, bo w tej formie to by艂o najbardziej powszechne przekle艅stwo (chyba nie tylko m臋skiej cz臋艣ci ludzko艣ci). W艂a艣ciwie trzeba to by艂o nazywa膰 terroryzmem. Tak, tradycyjny Ko艣ci贸艂 terroryzowa艂 grzeszno艣ci膮 cielesn膮 g艂贸wnie dojrzewaj膮c膮 m艂odzie偶, ale nie tylko, bo masturbacja nie jest przyjemno艣ci膮 (albo problemem) tylko m艂odych.
Mam przed oczami drzwi do 艂azienki w Choszcz贸wce, w kt贸rej cz臋sto przebywa艂 Prymas Tysi膮clecia. Na 艣cianie, przy drzwiach, wisia艂a ikona Matki Bo偶ej. Podobno zawsze si臋 modli艂 przed wej艣ciem. A inny obrazek z opis贸w ksi膮偶kowych, 偶e 艣w. Bernard rzuca艂 si臋 w pokrzywy, albo ciernie, gdy cielesno艣膰 w nim narasta艂a, zgodnie z rytmem natury i wydzielaniem hormonalnym. O, nieszcz臋艣ni. Ale czy mam im wsp贸艂czu膰? Czego? natury? O nie, wsp贸艂dziel臋 j膮 z nimi. Wsp贸艂czuj臋 im pseudo-kultury walki z natur膮. Bezrozumn膮, w istocie. Poddan膮 tradycjonalistycznym wyobra偶eniom o... Z tego, co normalne-naturalne uda艂o im si臋 zrobi膰 na zbyt d艂ugie wieki co艣 nienormalnego - wcielenie z艂a. A co to ma wsp贸lnego z Bogiem? I jego objawianiem si臋 nam, w naturze i kulturze - jakie s膮, a nie jakie wymy艣lali 艣wi膮tobliwi kleryka艂owie (wcze艣niej jednoczyli si臋 tak np. przeciwko obrotom sfer niebieskich, p贸藕niej ewolucji itd. itp.)! Dla innych, bo niekoniecznie dla siebie, czego niechlubnych przyk艂ad贸w w ca艂ym 艣wiecie multum. Poniek膮d sami padli ofiarami swojej "nauki" i grzeszyli, ochoczo wykorzystuj膮c w艂adz臋 owej "nauki" - i o zgrozo "duszpasterstwa" - nad maluczkimi. O tym doskonale napisa艂 m贸j przyjaciel licealny w elektronicznie dost臋pnej powie艣ci "膯wiczenia z istnienia".
Basta. Papie偶 Franciszek uwolni艂 nast臋pne pokolenia z okow贸w przekl臋tej w ko艣ciele (ko艣ci贸艂ku chyba) cielesno艣ci, seksualno艣ci, zmys艂owo艣ci... co jest natur膮 - a nie przekle艅stwem - naszego gatunku. Trzeba to jeszcze wprowadzi膰 w powszechne nauczanie katechetyczne (rekolekcyjne, misyjne).
Dzi臋ki ci papie偶u Franciszku, jezuito. Wszyscy maj膮 - mog膮 mie膰 - dost臋p do naszego (biblijnego) Boga. Rozszerzy艂e艣 jego obecno艣膰 i panowanie w naszej ziemskiej kulturze (rzeczywisto艣ci).
Oczekiwa艂em na tw贸j pogrzeb. Jakbym mia艂 jak膮艣 pewno艣膰, 偶e b臋d膮 mu towarzyszy艂y jakie艣 niezwyk艂e znaki. Jeden ju偶 opisa艂em, kondukt w艣r贸d t艂um贸w, nawet rzucanie kwiat贸w przed i na samoch贸d, kt贸ry wi贸z艂 twoj膮 trumn臋 (ciebie, twoje zmar艂e, ku艣tykaj膮ce za 偶ycia, cia艂o). W komentarzach us艂ysza艂em, 偶e niekt贸re twoje dzia艂ania by艂y chaotyczne. No to musz臋 przyzna膰, 偶e 艣mier膰 wszystko wyr贸wna艂a i pokazuje w wi臋kszej perspektywie - jakby soczewkuj膮cym dzia艂aniem drogi-prawdy-偶ycia, kt贸rym by艂e艣. Tzn. jeste艣 ju偶 jak 艣wiat艂o, kt贸re przesz艂o przez ten pryzmat. Albo jakby艣 wraca艂 do nas, po wydaniu o Tobie s膮du Ducha 艢wi臋tego!
S膮d Ducha 艢wi臋tego
Franciszku, pochowany w ziemi (tej, naszej-ludzkiej i kosmicznej), jak sobie tego za偶yczy艂e艣, przyjmij m贸j podziw, zwyk艂ego wiejskiego katechety na emeryturze. Kto by si臋 spodziewa艂! Dokona艂e艣 cudu. Przemiany religii na ziemi, otwieraj膮c i legalizuj膮c niejako dost臋p do biblijnego Boga. Nie jakiego艣 Boga teorii i teoretyk贸w. Boga z naszej drogi i prawdy i 偶ycia. Boga naszej natury i kultury. Jak Jezus z Nazaretu. Zada艂e艣 cios w mi臋kkie podbrzusze wsp贸艂czesnego ateizmu - 'a my艣my si臋 spodziewali... 偶e religia wkr贸tce zaniknie, przynajmniej w Europie i zachodniej cywilizacji'.
NIE! Kto ma oczy do patrzenia - widzia艂. Kto ma uszy do s艂uchania... Kto ma wszystkie zmys艂y i centralny o艣rodek m贸zgowy - do艣wiadcza i poddaje refleksji. W pocie swego czo艂a. Prawy si臋 zarazem dochodzi i czeka. Droga-Prawa-呕ycie - nie teoretyzowanie, zw艂aszcza na temat sensu ludzkiego 偶ycia. Owszem, i ca艂ej ludzkiej rzeczywisto艣ci. Materia ma swoje tajemnice i one pewnie nigdy nie znikn膮. Nawet jak stan膮 si臋 (przejd膮) na poziom wy艂膮cznie matematycznych wzor贸w i rozk艂adu prawdopodobie艅stw. Co materia, to materia. Co duch, to duch. Nawet je艣li s膮 powi膮zane na najg艂臋bszym poziomie kwantowym. Ale redukcjonizm nigdy chyba nie jest dobrym rozwi膮zaniem. Basta.
Franciszku - wyobra偶am sobie twoj膮 rado艣膰 z r贸偶nych spotka艅 w t艂umie Twoich 偶a艂obnik贸w na Palcu 艢wi臋tego Piotra , a szczeg贸lnie prezydenta Ze艂e艅skiego z prezydentem Trumpem. Siedzieli na krzese艂kach, twarz膮 w twarz, tak偶e w twojej i naszej bazylice 艢w. Piotra, kt贸ra sta艂a si臋 domem poszukuj膮cych pokoju. Pusta bazylika, ogromny (liturgiczny) t艂um na placu przed bazylik膮 i oni, jakby w liturgii 偶ycia, z nadziej膮 i b艂aganiem o pok贸j dla milion贸w. Prezydent Ukrainy powiedzia艂 p贸藕niej, 偶e by艂o to "bardzo symboliczne spotkanie, kt贸re ma potencja艂, by sta膰 si臋 historycznym, je艣li osi膮gni臋te zostan膮 wsp贸lne rezultaty". Ba, nawet podzi臋kowa艂 Trumpowi.
Tak, czy siak, Ty to Franciszku sprawi艂e艣. Przecie偶 nie tylko 艣mierci膮 i pogrzebem, ale 偶yciem, twoim stylem 偶ycia i nauczania zmieni艂e艣 kawa艂 wsp贸艂czesnego (i przysz艂ego) 艣wiata. Dlatego wspomnia艂em tak偶e o Moj偶eszu. I kto by to za twojego 偶ycia pomy艣la艂, z pewno艣ci膮 nie ja. Ale i ja coraz wi臋cej rozumiem, odk膮d umar艂e艣. Ale to... 偶e b臋d臋 wypisywa艂 takie peany dla ciebie? 艁ami膮c schematy teologii i tradycyjnego nauczania naszego Ko艣cio艂a? A kim偶e ja jestem? Owszem, mam za sob膮 do艣wiadczenie pracy w pocie swego czo艂a nad to偶samo艣ci膮 w Rzeczpospolitej Norwidowskiej i sanktuarium Matki Bo偶ej Annopolskiej. Ale kto by zr贸wnywa艂 to z akademickimi szlifami, profesjonalizmem, legitymizacj膮?
Umar艂e艣. A ja prze偶ywam rado艣膰, uniesienie, nadzieje wr臋cz niesko艅czone. C贸偶 zrobi膰, nikt nie jest wieczny. Mia艂e艣 88 lat. Ja mam swoje 72, te偶 o 艣mierci my艣l臋 co pewien czas.
Franciszku, z t艂umami na ulicach Rzymu, milionami przed telewizorami i dwoma prezydentami na krzese艂kach na posadzce bazyliki... wynios艂e艣 Ko艣ci贸艂 zn贸w na piedesta艂 globalnego znaczenia. Chwa艂a Tobie papie偶u skromny jezuito z Argentyny. Chwa艂a Tobie Bo偶e. Alleluja!
***
