sobota, 8 września 2012

Dwie/trzy ścieżki


"Ty ścieżkę życia mi pokażesz..."

Dokąd mnie to zaprowadzi, myślenie o wczorajszej adoracji?
Dokąd mnie zaprowadzisz, światło wczorajszej adoracji?
Dokąd mnie zaprowadzisz Boże (drogą i światłem wczorajszej adoracji)?

Religia ma swoją stronę faktyczną, obiektywność. O ile jest fides et ratio. Miłość intelektualna i do niej się stosuje, ma zastosowanie (czasowniki zwrotne, przechodnie...).

"Zbyt uproszczone tłumaczenie gramatyki, pozbawione teorii pozostawia w głowie uczącego się mętlik i białe plamy na wiele lat.Obecnie takie nauczanie jest niestety bardzo modne,także za granicą. Na własnej skórze testowałam tą metodę-cud i muszę przyznać,że niezwykle utrudnia naukę nowego języka obcego. Efekt był taki,że studenci z mojej grupy zbuntowali się i zażądali od lektora uporządkowanego wykładu z gramatyki-sprawa dotyczyła jednego z języków skandynawskich. Bzdurą jest twierdzenie,że małe dziecko naturalnie uczy się języka bez potrzeby nauki gramatyki. Dziecko po prostu samo ogromnym wysiłkiem syntetyzuje struktury gramatyczne,cżesto samodzielnie dopowiadając sobie to, czego nie jest w stanie zrozumieć, jako wyjaśnienie zasad funkcjonowania swego rodzimego języka.Przy nauce języka obcego takie działania są o wiele mozolniejsze(inna ekspozycja na język) i trudniejsze-także ze względu na zmiany rozwojowe mózgu.Dlatego zachęcam wszystkich opornych na wiedzę z zakresu nauki języków obcych do uczenia się gramatyki" - wyskoczyło na jakimś forum.


A zaraz potem rozważania bł.JPII na podobny temat. Skrobnąć jeszcze troszku, a Internet wyrzuci wiele dróg i ścieżek do Celu Jednego. Mnie pewnie byście chętnie oskarżyli o bałwochwalstwo ("siewca nienawiści", "na gnoju go/ich, na gnoju"), ale jego? Ich (bo i autorów klipu)?!

Rodzina się pobudziła, pozjeżdżała nawet. A mnie się już nie chce nic. Przez Ogród przeszedłem, jedną "kurkę" znalazłem.
Nic? Kompletnie nic? Coraz częściej.

Aż nagle,przez przypadek wzrok mój padł na "Bitwę pod Wiedniem". Rocznicę mamy 11 września. Jest już teaser na Youtube.


I zaczęło mną pisać tego przerwanego posta dalej. Na początek "kopiuj wklej". Założyłem nowy folder "Katecheza 2012". Tam wkleiłem kawałek o bitwie. I będzie ciągnąć mnie dalej, dalej, dalej... "Nie zakończona jeszcze dziejów praca, nie przepalony jeszcze glob sumieniem".
Widzę już, rozumiem, że nie dam wczorajszych zapisków z adoracji, bo muszę sam być w domu  do takiej pracy.
Ale przecież właściwie już ta adoracja się rozkręciła w tych postach na Facebooku.
Mnie rusza, dotyczy, religijność nie jako pobożność, ale jako faktyczność w moim życiu (i w ogóle). Rzeczywistość, obiektywność, (równa się chyba) zbawienie. Bo oczywista, ze rzeczywistość i obiektywność równa się życie (przyjęcie darów).

A i Wojciech Cz. od Łącznika, mnie dzisiaj ożywia, i Kanada, i archidiecezja Glasgow. Wszystko, tylko nie moja tzw. wspólnota lokalna. Brr! - jakie to zimne, chłód grobowy od niej/nich bije. A przecież są ciepłe promienie, w szkole Sebastian z p.Krzyśkiem montują projektor pod sufitem kolejnej pracowni. Sławny dla mnie OHP, którym nadziwić się nie mogłem na którymś kursie języka angielskiego, bo OHP i OHP, a u nas była w szkole też mowa o OHP-ach :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz