- Obowi膮zkowe rodzinne wspominki o Marsza艂ku Pi艂sudskim -
(Ale potem by艂 PRL. Niszczy艂 co m贸g艂 i na ile potrafi艂)
M贸j obowi膮zek listopadowy u艣wiadomi艂 mi artyku艂 w "Wprost" o Milusinie, czyli willi Marsza艂ka Pi艂sudskiego w nieodleg艂ym od nas Sulej贸wku. Skoro jest narodowe 艣wi臋to! To ka偶da Polka i Polak maj膮 obowi膮zek zbiera膰-gromadzi膰 wszystko, co jest z nim zwi膮zane. Nade wszystko w 艣wiadomo艣ci. Bez 艣wiadomo艣ci nic nie jest adekwatnie tym, czym jest, dla nas i dla innych. Najwy偶sz膮 form膮 艣wiadomo艣ci jest poznanie prawdy i jej kontemplowanie. Stajemy si臋 wtedy jej wsp贸艂艣wi膮tyni膮.
Problem z tym mam/mamy taki, 偶e to wymaga pracy w pocie swego czo艂a (Norwid), kt贸偶 lubi dok艂ada膰 sobie wysi艂ku. W moim przypadku musz臋 si臋gn膮膰 do ksi膮偶ek i rodzinnych zapisk贸w, wertowa膰 je, wyszukiwa膰 i przepisywa膰 odpowiednie fragmenty, a oczy ju偶 nie te, i cierpliwo艣ci do 艣l臋czenia nad ksi膮偶k膮 brak - ju偶 tego nie lubi臋. Ale c贸偶 – obowi膮zek.
Ksi膮偶k膮, w kt贸rej – i z kt贸rej – mam 藕r贸d艂ow膮 wiedz臋, jest autobiografia wuja-profesora Aleksandra Jackowskiego, bratanka mojej babci Emilii Kapaonowej, oraz oczywi艣cie Marii Kr贸lowej z Annopola. Opowiada o niej sam, w tym filmie!
Ksi膮偶ka nosi tytu艂 „Na skr贸ty” (wydana: Pogranicze, 1996). Wuj by艂 legend膮 rodzinn膮 i antropologicznym profesorem (bywa艂 zwany papie偶em polskich antropolog贸w kultury). Mia艂 Aleksander na pierwsze, a Boles艂aw na drugie – podobny zgodnie z 偶yczeniem Prusa, wyra偶onym wobec jego rodzic贸w przed 艣mierci膮. Kult wujka-pisarza od Lalki” by艂/jest w naszej rodzinie dziedziczny. Poniewa偶 jego ojciec te偶 by艂 Aleksander i dziadek r贸wnie偶, zwano go cz臋艣ciej Bolkiem lub Bolem. Bywa艂 w Annopolu od najm艂odszego wieku, od pierwszego roku 偶ycia (1921/22). Andrzej Kr贸l by艂 jego ojcem chrzestnym. BTW Brat Andrzeja Kr贸la, J贸zef, by艂 ksi臋dzem i po uko艅czeniu Carskiej Akademii Duchownej w Sankt Petersburgu pracowa艂 w guberni mohylewskiej, tak jak inni ksi臋偶a z Polski pod zaborami. Wracali oni do macierzy, wraz z odzyskan膮 niepodleg艂o艣ci膮. W艣r贸d nich byli i ksi膮dz Ignacy Skorupka i ksi膮dz J贸zef Kr贸l z Annopola.
….
Tekst z wuja ksi膮偶ki jest wielo i wa偶ko-znacz膮cy, w sensie – wielopoziomowy i historycznie-kulturowo 藕r贸d艂owy. Rzuca 艣wiat艂o na przed-wojenn膮 i po-wojenn膮 histori臋 naszej serdecznie od-wiecznie rodzinnej okolicy. I Polski, Europy i 艣wiata - wuj z ojcem s艂ysza艂 przemawiaj膮cego Hitlera w Norymberdze w 1937 (wys艂any s艂u偶bowo, zabra艂 syna, 偶eby bardziej upozorowa膰 wyjazd rodzinny), ciocia Mania s艂ucha艂a koncertu Paderewskiego, i zetkn臋艂a si臋 z przejawami faszyzmu w艂oskiego w Bolonii podczas pielgrzymki w 1930, poza tym spotkali, znali Prymasa Hlonda, Prymasa Wyszy艅skiego... Wuj wspomina w ksi膮偶ce, 偶e „stryj Kazimierz – zgin膮艂 w Katyniu - lubi艂 chodzi膰 w mundurze majora, by艂 艣wietnie zorganizowany i wykszta艂cony. Ceniony by艂 przez Prezydenta Mo艣cickiego, szanowany przez Pi艂sudskiego... Jego 偶on膮 by艂a pi臋kna, czarnooka Gruzinka” („Na skr贸ty, str. 16, 17).
…
W wieku 16 lat czyta艂 muzyk臋 z nut, lubi艂 malowa膰 i rozprawia膰 o sztuce ze s艂awnym malarzem J贸zefem Czapskim, kt贸rego pozna艂 na wczasach w Sopotach (jak wtedy m贸wiono). Dosta艂 od Mistrza sztalugi, farby, p臋dzel... „Nikt nie da艂 mi tyle, co J贸zio. Przez trzy lata, do wybuchu wojny, tym by艂 dla mnie, czym w „Braciach Karamazow” starzec Zosima dla Aloszy. Autorytetem, guru, przewodnikiem duchowym. To on w du偶ej mierze mnie ukszta艂towa艂, bezlito艣nie obna偶aj膮c niekonsekwencje post臋powania” (tam偶e, str. 63). Przy Mistrzu, od niego, wuj zacz膮艂 rozumie膰, co to znaczy decyzja malarska, odr贸偶nia膰 satysfakcj臋 estetyczn膮 od prze偶ycia pi臋kna. Trudno si臋 nie zgodzi膰 z wyznaniem - „To moje wielkie szcz臋艣cie, 偶e na drodze 偶ycia spotyka艂em ludzi tak wspania艂ych...”. Prawie identyczne zdanie napisa艂 ks. profesor J贸zef Tischner - „Mia艂em szcz臋艣cie, spotka艂em Romana Ingardena”. A ja – p贸藕ny wnuk? W r贸偶ny spos贸b – ich wszystkich.
J贸zef Czapski wprowadzi艂 m艂odego Jackowskiego w kr膮g swoich (wielkich) przyjaci贸艂: Adolfa Rudnickiego, Ludwika Heringa, Jerzego Stempowskiego... Czapski w 1939 roku, po agresji sowieckiej, jako oficer Wojska Polskiego zosta艂 wzi臋ty w niewol臋. Jako jeden z nielicznych prze偶y艂 ob贸z w Starobielsku. Maisons-Laffitte - polskie emigracyjne wydawnictwo - zamajaczy艂 nam gdzie艣 na horyzoncie polskich i europejskich dziej贸w. J贸zef Czapski - Jerzego Giedroycia, Zofi臋 Hertz, Zygmunta Hertza, Gustawa Herlinga-Grudzi艅skiego - by艂 jednym z jego za艂o偶ycieli. Stworzone przez nich Instytut Literacki i “Kultura” paryska „pozostaj膮 do dzi艣 dzie艅 symbolem niezale偶no艣ci, smaku, najwy偶szej pr贸by literatury, solidarno艣ci i 艣wiadomo艣ci politycznej” (tutaj https://polskifr.fr/polska-we-francji/co-pozostalo-po-kulturze-paryskiej-w-maisons-laffitte/).
Ale jakby tu przej艣膰 do najwa偶niejszej postaci historycznej polskiego 艣wi臋ta narodowego 11 Listopada?
Ot贸偶… wuj Aleksander zanotowa艂 pod dat膮 1932, jako ucze艅 gimnazjalny bra艂 udzia艂 „w akcji wysy艂ania kartek na Mader臋 do wypoczywaj膮cego tam wtedy marsza艂ka Pi艂sudskiego. Akcj臋 zorganizowano w ca艂ym kraju. I doda艂 wyznanie „Ja marsza艂ka kocha艂em”. Dwa du偶e pud艂a jego zbior贸w to by艂y wycinki z gazet i fotografie marsza艂ka… P贸ki jest marsza艂ek, nic nam nie groz – mawia艂a jego mama. Za艣 drugi rodzic – Nie ma mnie dla nikogo! – nakazywa艂 ojciec, zamykaj膮c si臋 w gabinecie. – Chyba, 偶eby przyszed艂 marsza艂ek Pi艂sudski – dodawa艂 偶artem (str. 38).
„Na Szustra [do mieszkania rodzic贸w] przychodzi艂em zawsze w czwartek... Po obiedzie cz臋sto odwiedza艂 nasz dom Stefan Ossowiecki – chyba najbardziej znany polski jasnowidz i zarazem przyjaciel rodziny. Rodzice bardzo go lubili, ojciec wci膮偶 uwa偶a艂 za dobrodzieja. Wi膮za艂o si臋 to z wydarzeniem, kt贸re mia艂o miejsce w ko艅cu lat dwudziestych. Ojciec pracowa艂 w Ministerstwie Przemys艂u i Handlu. Codziennie rano referowa艂 ministrowi pras臋. Pewnego dnia, po jego wyj艣ciu, okaza艂o si臋, 偶e zgin臋艂a z gabinetu teczka z wa偶nymi dokumentami dotycz膮cymi dyslokacji przemys艂u wojskowego. Natychmiast zawiadomiono 偶andarmeri臋, zamkni臋to wej艣cia do budynku. Poszukiwania trwa艂y d po艂udnia. Przeszukano pokoje, teczki. Podejrzenie pad艂o przede wszystkim na ojca. On by艂 ostatni u ministra. Kto艣 wpad艂 na pomys艂 sprowadzenia in偶. Ossowieckiego, by艂 ju偶 znany, Marsza艂ek Pi艂sudski przeprowadza艂 z nim seanse telepatyczne (tak偶e w mieszkaniu stryja Kazimierza na Pi臋knej).
Ustawiono wszystkich urz臋dnik贸w. Ossowiecki, skupiony, przechodzi艂 powoli, doszed艂 do mego ojca. Spojrza艂 mu w twarz – to pan wzi膮艂 t臋 teczk臋. - Tato zblad艂. Niech si臋 pan nie denerwuje, uspokoi艂 go. Widz臋, jak to si臋 sta艂o. Mia艂 pan zielon膮 teczk臋. Tak – potwierdzi艂 ojciec – z wycinkami. W艂a艣nie. K艂adzie j膮 pan na biurko Ministra, na inn膮 teczk臋, te偶 zielon膮. Teraz bierze pan obie, odnosi do swego pokoju. Jaka艣 kobieta wk艂ada je do schowka, czy wielkiej szafy... Teczk臋 znaleziona. (…)
Kiedy艣, chyba w 1937 roku moja ciotka Emilia [Kapaonowa] przysz艂a do nas zrozpaczona. W czasie ulewy zgubi艂a broszk臋, pami膮tk臋 po Prusie. Ojciec pobieg艂 po przyjaciela. Ossowiecki zmarszczy艂 brwi, od razu odtworzy艂 t臋 sytuacj臋. Deszcz, ciocia idzie zmokni臋ta ulic膮, niezr臋czny ruch i czarna chusta odrywa brosz臋.
Up艂ywa rok, Ossowiecki sta艂 przy okienku PKO, nagle podszed艂 do stoj膮cego przed drugim okienkiem m臋偶czyzny. Powiedzia艂: - Pan w zesz艂ym roku, jesieni膮, znalaz艂 podczas deszczu, na Pozna艅skiej ulicy z艂ot膮 broszk臋. - Sk膮d pan wie, przerazi艂 si臋 m臋偶czyzna. - Jestem Ossowiecki. No – i ten pan przyszed艂, zwr贸ci艂 cioci broszk臋” (Na skr贸ty, ss. 88,89).
…
Puszcz臋 wodze fantazji. Gdyby oni 偶yli, pewnie mogliby si臋 dzisiaj odwiedzi膰, mo偶e z wzajemno艣ci膮? Takie by艂y czasy, taka by艂a Polska. Skoro byli tu dwaj biskupi: Kazimierz Romaniuk i Andrzej Madej!
„Po wojnie krewni Pi艂sudskiego zostali z Milusina eksmitowani, a wdowa przebywa艂a na emigracji. Willa przesz艂a w r臋ce pa艅stwa, a meble, ksi臋gozbi贸r, dzie艂a sztuki i pami膮tki po Marsza艂ku wywieziono w nieznanym kierunku. W dworku zorganizowano p贸藕niej szko艂臋 wywiadu, nast臋pnie obiekt przekazano ambasadzie ZSRR, a ostatecznie urz膮dzono w nim przedszkole”. (jw)
TO呕 TO TU呕 OBOK NAS!
Czy偶 ta historia bliskiego Milusina nie jest dowodem, 偶e PRL mia艂 proweniencj臋 szata艅sk膮 zaiste! Dobrze, 偶e nasz dom i ogr贸d w Annopolu by艂 na uboczu i go nie u..., znaczy nie upa艅stwowili... czego rodzice - sk膮dsi艣 jako艣 pami臋tam - autentycznie si臋 obawiali! Takie dzieje nasze, znaczy i polskie i rodzinne! Po jak膮艣 form臋 ludowego wykluczenia dzisiejszym samo-rz膮dem i prawicow膮 piss-polityk膮 zakorzenionymi w konkretnej (po)klasowej mentalno艣ci?!
Moja mama (rocznik 1922) za艣 opowiada艂a, 偶e gdy by艂a uczennic膮 w Tarnowie w 1935 roku zmar艂 marsza艂ek Pi艂sudski. Trumna z Wodzem by艂a wieziona jakby procesjonalnie do Krakowa, gdzie mia艂a spocz膮膰 w podziemiach katedry na Wawelu. Jej szko艂a zgromadzi艂a si臋 przy linii kolejowej by odda膰 ho艂d marsza艂kowi.
Ale potem by艂 PRL. Niszczy艂 co m贸g艂 i na ile potrafi艂. Zniszczy艂 strasznie du偶o. Dzisiaj musimy odbudowywa膰 艣wiadomo艣膰 narodow膮 i to偶samo艣膰 konstytucyjn膮, z najmniejszych skrawk贸w i odprysk贸w historii. W wieku 72 lat i ja J贸zef Kapaon ze wsi Annopol w gminie Strach贸wka u艣wiadomi艂em sobie do偶ywotni obowi膮zek przemy艣lenia i dzielenia si臋 tym wszystkim, co jest mi wiadome-dane w dziejach osobisto-rodzinnych. Szkoda, 偶e jest nas tak ma艂o
***
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz