czwartek, 10 kwietnia 2025

Tożsamość. Przez solidarność pokoleń, ku przyszłości narodów

TOŻSAMOŚĆ - PRZEZ POKOLENIA KU PRZYSZŁOŚCI

Coś takiego zdarzyło się nam (rocznik 1953), koleżankom i kolegom z licealnej klasy w Legionowie, że owocuje jeszcze po pięćdziesięciu paru latach. W ludzkim życiu to wieczność. W życiu społeczeństw - lokalnych i większych - to także bardzo dużo. W Polsce lat 1953 - 2025 wydarzyło się kilka przełomów. Ich wpływ na nas, mieszkańców i obywateli, najbardziej wyraża się w polityce, ale ich znaczenie najlepiej badać (mierzyć) kulturą. "Przyszłość człowieka zależy od kultury" (Karol Wojtyla, JPII, do przedstawicieli narodów zorganizowanych w UNESCO, Paryż, 1980). Całokształt naszych osobistych i ludzkich spraw weryfikuje się w czasoprzestrzeni, przechodząc (niczym strumień światła?) przez pryzmat drogi-prawdy-życia. Nigdy tylko w perspektywie i badaniu jakiegoś oderwanego aspektu rzeczywistości.

To, co wydarzyło się nam - matura 1972 - jest cechą i przywilejem młodości. Jest w tym naturalna ciekawość świata, potrzeba przyjaźni, głód prawdy-dobra-piękna - czyli uniwersalne wartości w kulturze homo sapiens (a nawet universalia w jednej z koncepcji filozoficznych). Ale oczywiście nie tylko universalia zrodziły ten słodki owoc przyjaźni, więzi na całe życie. To z pewnością ich personifikacja (uosobienie, ucieleśnienie, wcielenie) w każdej i każdym z nas, koleżanek i kolegów, których zespoliła klasa licealna. Oczywiście - każda i każdy jest dzieckiem swego czasu, miejsca, rodziny, środowiska, otoczenia kulturowego, którym wtedy dla nas był szary i utopijny PRL.

Urodziliśmy się 8 lat po wojnie, w naszym nieświadomym dzieciństwie był dramatyczny rok 1956, a w mniej lub więcej świadomej młodości zadział się rok 1968 w świecie i w Polsce, tragiczny rok 1970 na Wybrzeżu, aż po rok 1978 - wyboru Papieża Polaka, potem jego pielgrzymek do Ojczyzn, wybuch Solidarności roku 1980/81, jego następstwo - stan wojenny 1982, a jakby na koniec tych turbulencji dziejowych obrady i postanowienia "okrągłego stołu" i transformacji Roku 1989.                                      Dziś - w wyniku powyższych przemian - jesteśmy obywatelami wolnej Polski i Zjednoczonej Europy, a wiele i wielu z nas czuje się i działa, jako obywatele wolnego świata. Warto badać te dzieje wolności i rozwoju w kulturze, nauce, technologii... także na naszym - konkretnie danym i opisywanym - przykładzie.

Nasz przyjaciel i inicjator projektu Społecznego Funduszu Stypendialnego jest autorem biograficznej książki o wielce wymownym tytule "Ćwiczenia z istnienia". Książka jest wiernym obrazem naszej młodości, pokoleniowych uwarunkowań, ideałów, poszukiwań, wzlotów i niepowodzeń. Jest dostępna w Internecie.

Czym jest dla mnie obecna inicjatywa, owoc życiodajnego drzewa polskich pokoleń, zasianego miłością naszych rodziców? Zaistnieliśmy, bo ktoś nas chciał. Przeżyliśmy długie już życie, ale ciągle zależy nam bardzo na tworzeniu warunków do jak najbardziej pokojowej, zgodnej, twórczej i sprzyjającej współpracy wszystkich ludzi dobrej woli (hominibus bonae voluntatis) formy życia społecznego, w kulturze świata, zawsze współczesnego wszystkim żyjącym.

Inicjatywa naszego przyjaciela Mirka, w której staramy się wziąć udział, na miarę osobistych możliwości - jest wyrazem solidarności pokoleniowej, w rodzie Polaków. W Kraju Nad Wisłą. Każdy współczesny ruch solidarności przywołuje, każe myśleć o, wielkim dziejowym uchu Solidarności Narodowej 1980/81. 

Ponadpokoleniowa solidarność uczniów, nauczycieli, rodziców, samorządowców... może być drogą. Dalszym etapem Polskiej Drogi Wolności od 1980!

Dla inicjatywy legionowskiej można przytoczyć także wcześniejsze polskie dzieje i osoby znaczące, wskazujące na znaczenie kultury, oświaty i wychowania młodzieży. Powszechnie znane są słowa kanclerza Zamoyskiego „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie… Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli” (rok 1600).  

Społeczny Fundusz Stypendialny odwołuje się do uniwersalnych, czyli powszechnych, cech i wartości ludzi myślących, biorących odpowiedzialność za większy wycinek wspólnego życia, niż tylko własny interes i powodzenie. STS liczy na finansowanie nie tylko przez lokalne i większe instytucje, ale jest także trochę współczesnym pomysłem fundraisingowym - liczy na zainteresowanie i wspierający udział/wpłaty jak najszerszej społeczności (lokalnej legionowskiej, ale i powiatowej i spoza...). Ruch solidarności społecznej-pokoleniowej, jako krok ku przyszłości narodu, ponad wstrząsy i podziały z różnych stron życia publicznego. TO JEST DOJRZAŁY PROJEKT ABSOLWENTÓW MATURALNYCH 1972 W L.O. IM. MARII KONOPNICKIEJ W LEGIONOWIE. 

"Każdy naród ma swoje symbole historyczne. Mogą to być sanktuaria, posągi lub dokumenty; ich znaczenie polega na prawdzie, którą reprezentują dla członków narodu, i obrazie, jaki komunikują innym narodom. (...) Takim symbolem jest Statua Wolności, która (...) odzwierciedla imigracyjną historię Stanów Zjednoczonych, bo właśnie wolność była tym, czego szukały miliony istot ludzkich na tych brzegach i znajdowały ją. Na zakończenie przemówienia Ojciec Święty zwrócił się do zebranych słowami: Niech idea wolności, swobody pozostanie siłą napędową dla waszego narodu i dla wszystkich narodów w dzisiejszym świecie" (JP II, Nowy York 1979).



niedziela, 30 marca 2025

FILOZOFIA (moja i... teologia) Społecznego Funduszu Stypendialnego…

a może tylko mój  spersonalizowany (bardzo) sposób myślenia, wolny - mam nadzieję - od schematów i uprzedzeń. 
A może tylko garść mało uczesanych myśli z refrenem. Pardon - z powtórzeniami


Zabieram głos w sprawie projektu - który narodził się w głowie mojego klasowego przyjaciela - z dwóch "tożsamościowych" powodów. Po pierwsze, wydaje mi się, że podzielam podobne myśli i natchnienia, wiążące się z naszą młodością w licealnych czasach w starym Legionowie. Po drugie - utożsamiam się zawsze z młodymi ludźmi szukającymi siebie i swojego miejsca w społeczeństwie i kulturze. Z pewnością u mnie ma na to wpływ fakt ojcostwa, moje dzieci są jeszcze w tym formującym etapie życia.

Pomysł na ten projekt należy z pewnością do bardzo rzadkiej kategorii pomysłów dojrzałości życiowej. Może - dojrzałym egzaminem z dojrzewania człowieka-Polaka naszych czasów. Tego nie może zrodzić żadna, nawet najdoskonalsza, teoria. Zrodziło go długie życie konkretnych osób, w bardzo określonych okolicznościach czasu i geopolityki.

Moja filozofia życia jest w pełni zgodna z duchem (i literą) tego projektu. Pamięć i tożsamość wyrzuca mi na brzeg samoświadomości, że dawno dawno temu (w latach 80-tych XX wieku) miałem cykl lekcji pt. tytułem wziętym z psalmów, że "z pokolenia na pokolenie daje Bóg" z uczniami klas 7 szkoły i parafii w (zwyczajowo się mówiło, że "na") legionowskich Łajskach.

Z pokolenia na pokolenie się rozwijamy i zamieszkujmy ziemię. Nigdy - jako izolowane jednostki. Jesteśmy my - jednostki myślące, będące odpowiedzialnymi osobami - i wielowątkowy kontekst kulturowy danej nam czasoprzestrzeni. Jestem i chcę pozostać do końca w dialogu zwłaszcza z dwoma grupami współtowarzyszy drogi i prawdy i życia. Tych, w których jesteśmy wkorzenieni, z których wyrośliśmy. I tych, którzy dopiero wchodzą w aktywny etap współbytowania w kulturze homo sapiens. Przy okazji - i w zakresie - niniejszego projektu o tej drugiej grupie można mówić, jako o byłych i obecnych uczniach szkół licealnych.

***

Kiedy myślnie (samoświadomość) ma za sobą okres 50 letniego dojrzewania... jest (staje się) już  prawie filozofią istotowo i konstytutywnie. „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono”. A inni tyle o nas wiedzą, na ile nas życie sprawdziło.

Życiowa weryfikacja stanowi końcowy - i ostateczny jakoś - egzamin dojrzałości. Albo super-życiowy wariogaf. To jest chyba najistotniejsza wartość tego projektu. Jest on z głębi dziejów. W przypadku absolwentów liceum, związany z jakąś miejscowością. Gdzieś konkretnie wkorzeniony w czasie i miejscu… ale jednocześnie już trochę ponadczasowy i uniwersalny. Jest jakby oczyszczony z wszelkich stronniczych podziałów, które w życiu społecznym zdarzają się i są czymś normalnym. Ponad polityki, a nawet prądy kulturowe falujące przez tak długi czas. Życie inicjatorek i inicjatorów projektu zaczęło się w roku 1953, w głębokim PRL, zaledwie 8 lat po zakończeniu II Wojny Światowej, w podwarszawskim garnizonowym mieście, które wtedy liczyło ok. 16 tys. mieszkańców. Zaledwie rok wcześniej, 3 maja 1952 roku Legionowo otrzymało prawa miejskie. 

Nawet historia Polski (i świata) odznaczyła w kalendarzu rok rozpoczęcia nauki w drodze do dojrzałości naszego pokolenia. Był to sławny rok 1968. W polskiej historii wkrótce nastał rok 1970, tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu. Takie znaczniki nie mogły nie wywrzeć wpływu na naszą młodość i formowanie egzystencjalne i postaw obywatelskich. W życiu naszych rodzin, przyjaciół, bliskich i znajomych możemy odszukać echa tamtych uwarunkowań.

Moja siostra pisała maturę w legionowskim liceum pięć lat przede mną, wkrótce po niej wyjechała do USA i została pierwszym obywatelem krajów tzw. Bloku Wschodniego, który został przyjęty do FBI, które z definicji powołane jest do obrony amerykańskiej konstytucji. Przypadek? Raczej duch czasu. Musiałem to napisać, choć oczywiście nie chodzi o losy pojedynczych rodzin. Jednak by odczytać znaki i szkicować filozofię projektu, trzeba przywołać także pewne fakty (w tym losy pojedynczych osób). Dodam więc także matkę szkolnego kolegi, choć nie z liceum, ale jeszcze z podstawówki - i wspólnoty kościelnej tzw. Rodziny Rodzin przy Prymasie Tysiąclecia - która uczyła matematyki w naszym liceum, a w czasie wojny była związana z ruchem oporu w mieście (inf. uzyskane z mowy pogrzebowej, wskazane jest spr. źródeł). Niestety, ciągłość pokoleniowa i elementy istotowe i konstytutywne tożsamości ciągle pozostają - wedle mojej wiedzy - zadaniem do wykonania. Znaczące są tutaj wspomnienia o dziadku-legioniście głównego pomysłodawcy i motoru niniejszego projektu. O jego roli w życiu i wychowaniu-formowaniu następnych polskich pokoleń.

Mój osobisty rys wychowania i dziedzictwa pokoleniowego każe upominać się o ścieżkę dochodzenia tożsamości - zarówno osobistej jak i kulturowej - w życiu każdej myślącej osoby. Także przyszłych stypendystów. Mnie prowadzą do Bolesława Prusa i Konstytucji 3 Maja (ale to na inną opowieść). Tożsamość i filozofia życia chodzą tymi samymi drogami. W czasach (i ustroju) słusznie minionych takie tematy były na czarnej komunistycznej liście. Wszystko zaczynało się - musiało - od przejęcia władzy przez jedyną słuszną partię i jej materialistyczno-ateistyczną ideologię. Nie tak ma być w życiu przedstawicieli gatunku homo sapiens. W moim-naszym pokoleniowym życiu tożsamość staje się sprawą egzystencjalno-światopoglądowo-ustrojową. Wielkie znaczenie nadał jej pontyfikat świętego Jana Pawła II, a zwłaszcza może jego sławna publikacja "Pamięć i tożsamość", w której autor pokazał jak to się działo w jego przypadku. A jest dla wielu naszych rodaków wiekopomnym wzorem. Data 16 października 1978 jest kamieniem węgielnym nowej epoki w dziejach tako Polski, jako i Europy i świata. A później kolejne, z nim związane. Daty kolejnych pielgrzymek (Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi, 1979), rok 1980 i narodowa Solidarność, no i ROK 1989, zwany Wiosną Ludów, rok odzyskiwania wolności drogą pokojowych przewrotów w wielu krajach. Czy można odepchnąć to dziedzictwo dni naszych? Czy nie trzeba przywołać tych epokowych wydarzeń w kontekście projektu Społecznego Funduszu Stypendialnego??

Można spotkać dzisiaj głosy, o "utracie kompetencji w zakresie rozumowania spekulatywnego". Utrata tej istotowej i konstytutywnej - zdawało się w dotychczasowej kulturze - cechy ludzkiej osoby, idzie w parze ostatnimi laty, z rosnącym znaczeniem płytkiego/powierzchniowego i maszynowego mechanizmu "klikalności" i zasięgów w mediach (społecznościowych), a może nawet z tendencją do oddawania nadmiernych kompetencji sztucznej inteligencji. Podmiotowość, odpowiedzialność, adekwatność myśli i czynów nie mogą jednak przepaść bez walki.

Rozumowanie spekulatywne nie jest (nie było) sztuką dla sztuki. Nie jest także tym, co potocznie mu się przypisuje "oderwanym od rzeczywistości bujaniem w obłokach". Jest inne jego rozumienie - "myślenie spekulatywne w pozytywnym sensie - jest to myślenie, które łączy wszystkie luki, aż każdy element jest koniecznie połączony i wyjaśniony". To większe myślenie, "charakteryzujące się dociekliwą ciekawością" (pracą w pocie swego czoła, jak pisał Norwid), które szuka-prowadzi do wyjaśnienie "niepojętego" w ramach pewnej gotowej, spójnej konstrukcji pojęciowej. Choć autor tej publikacji dodaje, że "zarys tej konstrukcji zawsze poprzedza same rozumowanie – jest „gotowcem” w głowie podmiotu – czymś, do czego dochodzi on na drodze syntetycznej a nie analitycznej" (tutaj). Zbierając wszystkie dostępne dane i to nie tylko z tzw. świata obiektywnego, ale także dane pochodzące ze środka podmiotu - dane zgromadzone cała drogą-prawdą-życiem. Spekulatywne myślenie nie upraszcza. Nie poprzestaje na schematach, albo uprzedzeniach. Stara się skorzystać z całej osobistej i osobowej drogi i całej poznanej dotąd prawdy i wszystkiego, co stanowi życie na naszej planecie w dostępnym nam zakresie czasowym. Tak, żeby to wszystko łączyć, splatać, by rozumieć nawet i także siebie samego i świat, w którym żyjemy. A nawet koncepcję Boga, lub jego ateistycznego zaprzeczenia.

Muszę znów odwołać się do osobistego doświadczenia sposobu, w jaki życie wpływa-wpłynęło na nasze losy i wybory. Wspomniałem już wybór Polaka na Papieża Kościoła Powszechnego. Kto ma dystans do faktów związanych z duchowością i Kościołem, nie może pominąć konsekwencji globalnych owych faktów. W polskich dziejach najoczywistszym owocem globalnego kościelnego wstrząsu była Solidarność NSZZ. Dla mnie osobiście także, tak wtedy, jak i na resztę życia. Odpowiedzią komunistycznego ustroju PRL był stan wojenny. Z jednej strony to była także dla mnie śmierć nadziei, a jednak... i on miał ogromny wpływ na moje życie (i całej rodziny). Uciekając przed aresztowaniem z gminy, w której założyłem Solidarność Rolników, wróciłem do rodzinnego Legionowa. Chciałem dalej coś robić z ludźmi w duchu wymarzonej wolności i prozachodniej demokracji. Polem dla takiej działalności - dla tysięcy działaczy związkowych, ale także dla cenzurowanych artystów - okazał się Kościół. Zgłosiłem się na ogłoszenie proboszcza Schabowskiego, że "potrzebuje katechety do pracy z młodzieżą". Nie zaplanowałem tego na pewno. Mogę żartobliwie mówić, że generał Jaruzelski (a szerzej historia tamtych czasów) zrobił mnie katechetą. A przemiany roku 1989...? - kazały mi powrócić na teren, gdzie tworzyłem zrąb Solidarności (jako najszerzej rozumianego ruchu godnościowo-niepodległościowego) i tworzyć podwaliny polskiej samorządności.

Najbardziej podstawową definicją ludzkiej kultury są, według papieża, słowa Boga w Biblii: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Zgodnie z tym nakazem człowiek ma do spełnienia na ziemi misję: głosić prawdę o sobie i świecie. Aby tę misję realizować, człowiek musi poznać prawdę o świecie i o sobie samym. Pracując w polskim gminnym samorządzie odkryliśmy nieprzemijające skarby złożone w polską glebę, dzieje i kulturę. Prawdziwy skarb ukryty w ziemi. Perłę jedną, jedyną. Zalśniła w życiu i twórczości Cypriana Norwida, który jakby metafizycznie (bo nie symbolicznie, ani kulturowo tylko) począł się na naszej ziemi. Historią swojej rodziny zbliżył nas do Króla Poniatowskiego i Jana III Sobieskiego. Niebo się nad nami otworzyło. Te skarby, zaiste niebiańskie, nazwaliśmy Rzeczpospolitą Norwidowską. Tak, nawet mały Józio z Legionowa, absolwent LO im. Marii Konopnickiej, mąż-ojciec-dziadek, solidarnościowiec, katecheta i wójt daje świadectwo, co działo się za dni naszych, od 1953 roku po 2025.

W ostatniej publikacji książkowej Karola Papieża Wojtyły, pod znamiennym tytułem "Pamięć i tożsamość" znajdują się takie zdania - "w obrębie pojęcia „ojczyzna” zawiera się jakieś głębokie sprzężenie pomiędzy tym, co duchowe, a tym co materialnym pomiędzy kulturą a ziemią... kiedy naród traci to, co materialne, np. ziemię, budzi się w nim to, co duchowe i pozwala zawalczyć o utracone terytorium... [bo] dziedzictwo duchowe przetrwało w naszym kraju, nawet w okresie zaborów. Dowodem na to są choćby wybitne dzieła polskich twórców: pisarzy, poetów, dramaturgów, malarzy". W naszym przypadku, obywateli Rzeczpospolitej Norwidowskiej, gdziekolwiek byśmy mieszkali, wystarczy ze zrozumieniem (prze)czytać nawet tylko parę wierszy IV Wieszcza - dla mnie są to "Pieśń od Ziemi naszej", "Co to jest Ojczyzna", "A Pani cóż ja powiem" (ten ostatni utwór napisany dla sąsiadki naszej z nieodległego Łochowa). Można powiedzieć, że droga-prawda-życie converturtur (echo scholastycznej teorii: ens, pulchrum, verum et bonum – convertuntur).

Upraszczająca prostota współczesnych cyfrowych modeli nie pomaga w odnajdywaniu sensu, który jest jakby odpowiednikiem mistycznej wizji uszczęśliwiającej. Całości tego, co przeżyliśmy, co doświadczamy. I jedności osobowo-podmiotowej tejże całości. Czy całość, o której staram się napisać na przykładzie pokolenia 1953 nie kieruje nas ku projektowi wyrosłemu z doświadczeń życiowych absolwentów/matury 1972 w liceum w Legionowie. Podjęliśmy wysiłek (i sztukę) głębszego-całościowego na ile się da - myślenia i wyrastającego z niego działania w świecie zawsze nam współczesnym.

Greckie słowo teoria „θεωρία” w naszym języku tłumaczone bywa jako „ogląd”, „wypatrywanie”, „kontemplacja”, czy „badanie”... W tradycji łacińskiej natomiast ten sam termin „θεωρία” oddany jest jako „speculatio” i oznacza on również „wypatrywanie”, „rozmyślanie”, bądź „badanie”. (tutaj)

W CZASIE USTROJOWO PRAWIE OSWOJONYCH (LEGALIZOWANYCH? WPISANYCH W POLSKĄ MENTALNOŚĆ III TYSIĄCLECIA?) PODZIAŁÓW... Z GŁĘBI DZIEJÓW (DUCHA CZASU) WYSZŁA INICJATYWA SPOŁECZNEGO FUNDUSZU STYPENDIALNEGO. FUNDAMENTALNEGO-RODZICIELSKIEGO WRĘCZ DLA POMUSŁU ZNACZENIA NABRAŁO SPOTKANIE ABSOLWENÓW PO 50 LATACH (MATURA 1972).

Cośmy wtedy zobaczyli-przeżyli legło u podstaw (genezy) tej inicjatywy. Mówię od siebie, ale przyjaciele chyba się z tym zgodzą. Filozofie tworzy się osobiście-indywidualnie-podmiotowo, choć musi z koniecznością być wkorzeniona w czas i przestrzeń życia osób.

Okoliczności motywują, mobilizują, odciskają swoją pieczęć. Moje życie potoczyło się - płynęło - na fali oświatowo-samorządowo-kulturowej. Dzisiaj tematami w naszym domu jest inicjatywa dzieci Micro Szkoły dla naszych wnuków w Ostrołęce, przedszkola i szkoły wnuków w Tłuszczu i Edynburgu, rozmowy o szkole im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strachówce, o konkursach norwidowskich ("Co to jest Ojczyzna"), wspomnienia przyjaciela z 5 lat starszego rocznika, z całkiem innej szkoły. Co je wszystkie splata? - według mnie, myśli i poczucie głębokiej tożsamości, czegoś, co nas w istotny sposób ukształtowało. Co trwa (pokoleniowo) ponad upływający czasem. Każda i każdy sam musi sięgnąć w ten etap życia i odczytać jego znaczenie.

Moja filozofia jest głęboko fenomenologiczna. Zbieram więc wszystkie dane zmysłowe i pozazmysłowe. Zapisuję je, jak leci. Trudno ująć je jedną odautorską koncepcją. W jeden autorski tekst.

Szczególną wagę w perspektywie mojego widzenia, oglądu, wypatrywania, kontemplacji, czy badania... roli Liceum w Legionowie w moim życiu ma fakt, że z mojej rodziny 7 osób kończyło to liceum. Prócz mnie, piszącego te słowa, 4 moje siostry i dwójka dzieci. Utożsamienie pokoleniowo-rodzinnego związku z tą szkołą ma ramy dat naszych urodzeń: 1949 - 1999.

Dotąd ten tekst pisałem samodzielnie. Ale poniżej włączam w rozważania przemyślenia i sformułowania licealnego-klasowego-przyjaciela Mirka, który jest ojcem i motorem niniejszej stypendialnej inicjatywy (SFS). Jego teksty ukazały się już w "To i Owo" i "Gazecie Powiatowej":

"Jak  wzmocnić międzypokoleniowe więzi... w gronie absolwentów LO im. Marii Konopnickiej, najczęściej będących mieszkańcami Legionowa. Uznaliśmy, że „ możemy i chcemy mieć wpływ na naszą przyszłość. Przyszłość tę chcemy współkształtować poprzez przyszłych, dobrze wykształconych i świadomych liderów, wyróżniających  się zdolnościami, wiedzą i umiejętnościami do realizowania pożądanych społecznie celów”... szacujemy, że jest nas około dziesięciu tysięcy) by móc wpływać na naszą przyszłość...

- zarządzany będzie przejrzyście i transparentnie  przez Organizację Pozarządową (NGO). Ta organizacja zatroszczy się o rozpropagowanie  tej idei, zgromadzenie funduszy, zorganizowanie procesu aplikowania i opracowania kryteriów wyboru osób zakwalifikowanych do wsparcia stypendialnego. Zależy mi, aby funkcjonowanie tego funduszu odbywało się przy jak najszerszym wsparciu społecznym, żeby to był „nasz wspólny projekt” tj. szkoły, mieszkańców i władz samorządowych

CEL:

- zbudowanie organizacji NGO opartej na szerokiej bazie społecznej, która zapewni systemowe i skuteczne inwestowanie w kapitał ludzki poprzez finansowe wspieranie najzdolniejszych i najpracowitszych uczniów i absolwentów legionowskich liceów  w ich rozwoju naukowym i osobistym

- podjęcie długofalowych działań na rzecz wzrostu poziomu i efektywności nauczania w szkołach ponadpodstawowych powiatu legionowskiego

- integracja środowiska skupionego wokół projektu ( uczniowie, nauczyciele, absolwenci, przedsiębiorcy, lokalne władze samorządowo-administracyjne).

PS. (odautorska refleksja)

***

festiwal adekwatności
     
          /adaequatio rei intellectus et Logos/

żebym dzisiaj dojechał do lekarza 
musiałem wstać o dobrej godzinie 
kran musiał podawać wodę (ciepłą) 
żebym mógł się adekwatnie przygotować 

a potem wsiąść w sprawny samochód 
jechać dobrą asfaltową drogą 
przestrzegając reguł ruchu na niej 
dla bezpieczeństwa użytkowników 

ktoś ustawił prawidłowo znaki 
a także parkometr by regulować miejsce 
w przychodni ruchem steruje komputer 
numerując nas w rejestracji i gabinetach 

adekwatną wiedzę ma lekarz 
zdobytą na certyfikowanym uniwersytecie 
także ci którzy realizują recepty 
i tak dalej aż po nieskończoność 

żyjemy w świecie Logosu (nie Cyfry) 
według praw poruszają się planety 
cały Kosmos nigdy poznany do końca 
życie jest festiwalem adekwatności 

       (pt, 28 mar. 2025, g. 17.17) TUTAJ - Rok Norwidowski_widziane ze Strachówki
 

sobota, 1 marca 2025

Hańba w Białym Domu (Disgrace in the Oval Office)


W tych dniach nie można milczeć. Skryć się w norę prywaty i poprawności politycznej względem popieranej/wybieranej partii politycznej.

Nigdy nie milczałem, gdy trzeba było zabrać głos. Lub postawić życie na jakąś kartę historii (nb. NSZZ Solidarność RI z 3 Maja 1981 w Strachówce).
Przeżywałem wydarzenia w bratniej nam UKRAINIE, od Majdanu Niepodległości itd.
Zbiorę moje reakce/posty na Facebooku, publiowane, gdy działa się hańba w Gabinecie Owalnym, z którym utożsamiają się Amerykanie (przynajmniej do piątku, 28 lutego 2025?).

Tak to leciało:
- Chory świat (i myślenie) Trumpa  "Unia Europejska została utworzona po to, aby oszukać Stany Zjednoczone". I zdrowa odpowiedźpolskiego Premiera "Unia Europejska została utworzona, aby utrzymać pokój, budować szacunek między naszymi narodami, tworzyć wolny i uczciwy handel oraz wzmacniać naszą transatlantycką przyjaźń. Tak po prostu" . Moja miara mówi - PRAWDA JEST TAM, GDZIE JEST WIĘKSZY ŁADUNEK KULURY!

- Jak dobrze, że w rozmowie z Prezydentem Macron pojawiła się katedra Notre Dame, a z Premierem Starmerem Król UK! Nie tylko cyfry, liczby, biznesy. Jest coś więcej. PRZYSZŁOŚĆ CZŁOWIEKA ZALEŻY OD KULTURY (św. JPII)!

- Zderzenie dwóch stron widzenia/rozumienie (i rozgrywania) rzeczywistości. Straszne, że jest. Że tak się stało po wygranej Trumpa! Bezpieczeństwo narodu to 2%, a biznes to 98%??🙁
ps.
Człowiek salonów i człowiek z frontu, na którym giną ludzie (jego współobywatele)

- Wyborcy PiS (pseudokatolickiego PiS-KEP-ustroju) mieli dogmat, od którego wszystko się odbijało - BYŁ NIM KACZYŃSKI. Czy teraz tym dogmatem nie staje się coraz bardziej TRUMP!

- Chcieli złapać na czymś Zełeńskiego. I zrealizowali plan... oskarżyli go o za małą wdzięczność wobec Ameryki Trumpa (no bo nie Bidena? ale to przecież Biden dawał tą pomoc i miiardy Ukrainie, więc jak to?). Nie jest gotowy do pokoju - orzekli. A Putin, szczery chłop, JEST! Uff. Cały świat widział! Oj ktoś "igra z III wojną światową". Pozostaje wstręt!

- Zwyczajnie nie mogę się pogodzić z tym, że można dzisiaj na oczach świata okradać poranionego frontowego prezydenta Ukrainy przez zadufanych w sobie bankierów świata. Upadek kultury. Koniec dotychczasowego świata (łącznie z logiką?). Choć lizusów nie zabraknie.
Dywagacje, że Zełeński mógł inaczej się zachować niczego nie zmieniają.

- Zrodzi to nową SOLIDARNOŚĆ! Kogo? Z kim?? (Y) ❤
"bogaci republikańscy miliarderzy z USA zawarli światopoglądowy pakt z oligarchami z Rosji... usłyszał to, co usłyszał – że jest niewdzięczny i że powinien znać swoje miejsce w szeregu, bo zaraz jego kraj zostanie pozostawiony na pastwę Rosji... piszą, że może i Trump z Vance’m zachowali się słabo, ale Zełenski mógł przecież założyć garnitur i być milszy. Nie, nie mógł. Tutaj kłania się słynny cytat z Churchilla: mógł wybrać wojnę albo hańbę, ale wojnę i tak by miał. Żadne wizerunkowe dekoracje nie miały tu znaczenia – Zełenski musiałby dosłownie sprzedać Ukrainę Trumpowi... Nie chodzi mi oczywiście o potępianie czy moralizowanie. Ale czas na niuansowanie minął. Teraz trzeba asertywnie stać przy swoim. Zdecydować, czy wolimy cywilizację, która, przy wszystkich swoich wadach, potknięciach i ślepych uliczkach dąży do poszanowania ludzkiej godności i wolności, czy wolimy antycywilizację, która opakowuje mafijne rządy pięści i pieniądza w pseudowartości, obłudnie podlane religijnym sosem..." (Piotr Wilkin, USA Trumpa zmienia się w państwo mafijne, Więź)

- Ratunek dla Rosji Putina nadchodzi z USA!?? (USA wstrzymują pomoc wojskową dla Ukrainy, Szef Pentagonu kazał wstrzymać wszystkie wojskowe operacje cybernetyczne przeciwko Rosji) 

***

hańba w Białym Domu


aby wszyscy widzieli
i mogli wyrobić swój osąd
na podstawy nowego ładu
świata w tranzycji jakiejś

mogę dać świadectwo i ja
przemianom za mojego życia
widziałem cud JPII i Solidarności
wczoraj widziałem na koniec hańbę

byłem naocznym świadkiem
ba i uczestnikiem na miarę
tego co tworzyło polskie dzieje
co zwę Polską Drogą Wolności

wczoraj widziałem ja i świat cały
hominibus bonae volutatis
kpiono maltetowano prezydenta UA
jak wędrowca pod Jerycho w Biblii

uważam i głoszę że
nie tak by było za JPII
autora słynnych wystąpień
w obronie kultury w UNESCO i ONZ

on by zadziałał swym autorytetem
jak dał nam siłę w walce z komunizmem
a czymże dzisiaj jest świat Putina
jak nie owocem zgniłym po ZSRR

Papież Polak napisał ROK 1989
i mówił o prawach człowieka i narodów
o najwznioślejszym wyrazie sumienia
w październiku 1995 w ONZ

dzisiaj nie ma komu
Franciszek ma ideę fix względem Rosji
Trumpowi też potrzebna w rozgrywkach
cóż komu po Ukrainie Europie pokoju
 
    (sobota, 1 marca 2025, g. 17.59)

***

prawda Ukraina i Trump

         /burzy się we mnie sens i wola/

robię mały reaserch
kto co obserwuje
kto co przeżywa i przeżył
z ostatnich trzech lat

wielką wagę przywiązuję
do tych rozważań
prawdy od trumpizmu

trumpizm pojawia się nagle
znikąd albo czyli polityk
walki o wadzę wielkiego mocarstwa

a ja wracam i pytam
o to co jest bo było coś wcześniej

kto pamięta pierwsze przekazy
obrazy i wieści z wojny
Putina przeciwko Ukrainie
błogosławionego przez patriarchę
ikonami świętej Rusi

nasłuchiwaliśmy
wyszukiwaliśmy wieści
wczytywaliśmy się
rozmawialiśmy z bliskimi sąsiadami

potem doszły nagrania muzyczne
śpiewała ich kultura w nas
zagrzewa Ukraińców do walki
inspiruje miliony na całym świecie
Czerwona kalina
ich hymn 
Szcze ne wmerła Ukrajiny i sława i wola
Plive Kacha po Cisinie jak ich Requiem
ukraińska lub łemkowska piosenka ludowa
od czasu Majdanu Niepodległości
organizowaliśmy z nimi tłumne koncerty
ich piosenka wygrała Eurowizję

zawołanie żołnierz z Wyspy Węży
Русский военный корабль, иди на хуй
stało się kultyczne dla pół świata
ludzi zjednoczonych przeciw wojnie

na koniec trzymam i utrwalę miliony
te na granicy polsko-ukraińskiej
która miłość bliźniego objawiła w nas

i wy mówicie jacyś politruki
że to nic
bo teraz liczy się tylko zdanie Trumpa

droga-prawda-życie jest inne
w permanentnym dialogu sensu i miłości
wspólnotą większą od polityk
przyszłość człowieka zależy od kultury
mierzonej wartościami nie siłą i kasą
wiemy to od Jezusa z Nazaretu
w kulturze judeo-chrześcijańskiej

    (czwartek, 27 lutego 2025, g. 11.06)

***

diabelstwo ujawnione

       /czemuś komuś służy/

myślę że jest nim m.in.
maksymalizacja zysku
biznesowe podejście do świata

coś zmienić zrobić inaczej
np zestawy w Mc Donalds
aby zwiększyć zysk (tylko)

żadnych tu potrzeb ludzkich
tak tak nie nie tu nie zadziała
ani konieczność większego dobra
czysty mechanizm cyfrowy
010101 i tak do samego końca

żadnej adekwatności
czyli zgodności myśli i rzeczy
w poszukiwani prawdy

maksymalizacja zysku o nic nie pyta
niczego nie szuka
samonapędzający się mechanizm

podskoczyć w wykresach rankingach
zadowolić stan posiadania i ego
zwiększając moc królowania

pojęcie ze świata religii
zastosowałem tu twórczo
może komuś coś to da

(26 lut. 2025, g. 13.21) TUTAJ - Osobny świat_Rok Norwidowski