wtorek, 30 sierpnia 2011

Polsko, ojczyzno moja


Dzisiaj jestem we wznios艂ym nastroju. "O roku 贸w, kto ciebie widzia艂 wonczas w naszym kraju...". M艂odzi nie znaj膮 takiego pu艂apu determinacji. Niekt贸rzy z nas gotowi byli zgin膮膰. Woleli艣my my艣le膰 o 艣mierci, ni偶 dalszym 偶yciu w upodlaj膮cym ustroju.

Boli, 偶e w Strach贸wce nie mam z kim o tym porozmawia膰. Nawet przy rocznicowym piwie. Przyda艂by si臋 Hans Christian Andersen z now膮 wersj膮 bajki o brzydkich kacz膮tkach.
Jestem przekonany, 偶e kto nie rozumie moich uczu膰, kto nie rozumie Solidarno艣ci i tego co si臋 z nami sta艂o w roku 1980/81 - nie rozumie powo艂ania cz艂owieka. Nie rozumie te偶 zdania z NT, 偶e "do wolno艣ci wyswobodzi艂 nas Chrystus".

Pad艂a wczoraj liczba trzysta sze艣膰dziesi膮t i cztery! Niech nasze sprawy stan膮 si臋 spraw膮 wielu. Niech b臋d膮 jasne wobec ca艂ej Polski i 艣wiata. Prawda si臋 obroni. Fa艂sz niech scze藕nie na oczach tysi臋cy, na 艣wiadectwo i na przestrog臋. Jak w膮偶, kt贸ry poleg艂 pod pi臋t膮.

"Pami臋膰 i to偶samo艣膰" (JPII) le偶y na kaloryferze w 艂azience, a "艢wiat ludzkiej nadziei" (J.Tischner) gdzie艣 na stole. To s膮 lektury Ja艣ka, wzi膮艂 z p贸艂ki. To by艂y kamienie mojej brukowanej drogi 偶yciowej. Du偶o ich by艂o.

"Dzi臋ki nadziei otwiera si臋 prawda o cz艂owieku. Cz艂owiek do艣wiadcza siebie najg艂臋biej, gdy czuje, 偶e jest jak膮艣, nawet dla samego siebie, tajemnicz膮 warto艣ci膮. Nadzieja to najg艂臋bszy spos贸b ochraniania owej warto艣ci. Cz艂owiek broni siebie sw膮 nadziej膮 i sw膮 nadziej膮 walczy o sw膮 ludzk膮 twarz." Lubi艂em Tischnera.

Czy uda nam si臋 jutro obroni膰 nadziej臋 i ludzk膮 twarz samorz膮du, jakim jeste艣my z mocy prawa? Czy objawi si臋 w kim艣 geniusz negocjatora i rozjemcy? Czy znajdziemy z艂oty 艣rodek? Czy starczy nam dobrej woli i poczucia humoru?
Krystynko, nie chodzi o 2tys z艂. Nikt w to nie uwierzy. Czy偶 mo偶na nie ironizowa膰? Szko艂a wyda艂a wi臋cej na twoj膮 formacj臋 dyplomowanej nauczycielki. Chodzi o godno艣膰, o nadziej臋, o ludzk膮 twarz, o klimat pracy i przebywania ze sob膮 270 os贸b ka偶dego dnia (od poniedzia艂ku do pi膮tku). O sprawy cz艂owieka (m艂odych ludzi przewa偶nie, bardzo m艂odych).

Inny autor ni偶 Hans Christian, m贸g艂by napisa膰 inny utw贸r np. "Judaszowe diety". Smutn膮 opowie艣膰 o tym, jak to po wsp贸lnym, braterskim z za艂o偶enia, posi艂ku przy wsp贸lnym stole, kto艣 wstaje i idzie do jakiej艣 Wysokiej Rady g艂osowa膰 przeciwko tym, kt贸rzy do sto艂u zaprosili, i z kt贸rymi posi艂ek spo偶ywa艂. W艂a艣ciwie przeciwko wszystkiemu, co od nich wychodzi. 艁膮cznie z imieniem, festynem i hymnem. Kto艣 napisze taki utw贸r. Na jakim poziomie? Zale偶y od talentu. Ale na pewno na w艂asn膮 odpowiedzialno艣膰. To le偶y w naturze artyst贸w, autor贸w wszystkiego, co robi膮. Na pewno nie od kompleks贸w. Kompleksy przerzucaj膮 ci臋偶ary na innych i s膮 przyczyn膮 katastrof spo艂ecznych.

Gmino, b膮d藕 mi ojczyzn膮. Obro艅 moj膮 nadziej臋.

poniedzia艂ek, 29 sierpnia 2011

Podzi臋kowanie, absurdy, ob艂臋d



Dzi臋kuj臋 wszystkim internautom, kt贸rzy odwiedzaj膮 m贸j osobny 艣wiat, bo chc膮 przeczyta膰 analiz臋 bie偶膮cych spraw 偶ycia gminnego. Tak odczytuj臋 liczby ze statystyk odwiedzin strony. Wczoraj pad艂 rekord, 204. Wska藕niki nie s膮 dla mnie najwa偶niejsze i maj膮 minimalny wp艂yw na tre艣膰. Poczytno艣膰 jest wa偶na, bo "nikt nie 偶yje dla siebie nie umiera dla siebie". Popularno艣膰 za艣 jest wa偶na dla pozycji w rankingach, a te s膮 mi obce. Nie chc臋 ju偶 startowa膰 w 偶adnych lokalnych wyborach. Ostatni raz by艂em na li艣cie wyborczej (do powiatu) w 2006 roku.

Mam za to 艣wiadomo艣膰 swojej roli w historii gminy. Dane mi by艂o uczestniczy膰 w najwi臋kszym zasiewie naszych czas贸w. Rok 1979 - I Pielgrzymka Papie偶a do Polski, rok 1980/81 - tworzenie Solidarno艣ci RI, lata 1990-94 - I Kadencja samorz膮du w Polsce (tzw. przej臋cie o艣wiaty, szk贸艂 w gminie). To na polu o艣wiaty rozegra艂y si臋 najwi臋ksze sprawy. Szko艂a w Strach贸wce obroni艂a wolno艣膰 i niezale偶no艣膰 my艣lenia w czarnej epoce 艂apkowego samodzier偶awia. Niepoj臋te - i niemo偶liwe do zrozumienia - gdyby miar膮 wysi艂ku i walki nie by艂a publiczna pro艣ba o modlitw臋 za demokracj臋 w naszej gminie wobec biskup贸w, proboszcz贸w i setek zgromadzonych w kurii diecezji warszawsko-praskiej na rozpocz臋ciu roku katechetycznego. Mia艂em wiar臋 i rozum wo艂a膰 o pomoc. Mia艂em ogromn膮 determinacj臋, 偶eby wyst膮pi膰 wobec takiego gremium. Modlitwa w tej sprawie po艂膮czy艂a wiele os贸b, tak偶e spoza gminy i Polski.

Ziarno zosta艂o zasiane. Ziarno musi obumrze膰, 偶eby wyda膰 plon. Pi臋knie plonuje Rzeczpospolita Norwidowska, kt贸ra niepostrze偶enie si臋 zakorzeni艂a na naszym terenie. Jest najpi臋kniejszym sztandarem gminy. Zdobywamy nim Mazowsze. Polsk臋? Europ臋? 艢wiat?

Najwi臋kszym odkryciem ostatniego roku jest, jak bardzo jeste艣my zad艂u偶eni wobec 艣wiata. Serdecznie zad艂u偶eni. W pewnej mierze, nie wiadomo, kto u kogo bardziej. My wobec 艣wiata, czy 艣wiat wobec nas. Jeste艣my z rodu, kt贸ry wyda艂 b艂. Jana Paw艂a II. W konsekwencji dali艣my tak偶e Solidarno艣膰.
艢wiat widzi. 艢wiat podziwia. 艢wiat m贸wi - "musicie by膰 dumni i wdzi臋czni Opatrzno艣ci". Musimy, ale czy jeste艣my? 艢wiat pyta i chce pozna膰 ten szczeg贸lny punkt widzenia i 'dziania si臋' historii. 艢wiat ludzi wierz膮cych wpatruje si臋 w nas, wyt臋偶a wzrok w naszym kierunku, by zrozumie膰 fenomen Karola Wojty艂y. W Jego orszaku idzie 艣w. siostra Faustyna, 艣w. Maksymilian Kolbe, Solidarno艣膰 i jej b艂ogos艂awiony patron-kapelan Jerzy Popie艂uszko.

Od wczoraj d藕wigam ci臋偶ar wyzwania i odpowiedzialno艣ci za podobne zadanie. Dwie klasy (odpowiednik naszych 5) z katolickiej szko艂y i parafii 艢wi臋tej Teresy od Dzieci膮tka Jezus, Doktora Ko艣cio艂a, w stolicy stanu Nebraska, w mie艣cie Lincoln (!), w USA, chce korespondowa膰 z naszymi uczniami, z nasz膮 szko艂膮 Rzeczpospolitej Norwidowskiej, z nami nauczycielami i nami rodzicami. W ich wsp贸lnocie s膮 ksi臋偶a, siostry zakonne, nauczyciele, rodzice. Razem mo偶emy poszukiwa膰 tw贸rczej i owocnej obecno艣ci katolik贸w w 艣wiecie.
Jeste艣my w stanie unie艣膰 to zobowi膮zanie, ale jako WSP脫LNOTA. Jako wsp贸lnota szkolno-parafialno-gminna. W takiej wsp贸lnocie mo偶emy pokona膰 wszelkie problemy i wyzwania. Jak kiedy艣 w projekcie Socrates-Comenius. Wsp贸lnota jest w stanie stworzy膰 najlepsze warunki rozwoju ka偶demu mieszka艅cowi i odpowiedzie膰 na wo艂anie 艣wiata. Nie jeden przeciwko drugiemu, ale jeden z drugim. "Jedni drugich brzemiona no艣cie".

Czy wykorzystamy szans臋? Czy wywi膮偶emy si臋 z serdecznego zobowi膮zania? Czy raczej b臋dziemy sobie szkodzi膰 i podstawia膰 nogi, np. pod pozorem oszcz臋dno艣ci 2.400 z艂otych w ponad 8 milionowym bud偶ecie? Dla kogo bud偶et jest bo偶kiem? Czym ma si臋 zajmowa膰 dyrektor du偶ego gminnego zespo艂u szk贸艂, w tym najm艂odszych (oddzia艂 przedszkolny) i najstarszych (gimnazjum i problemy wieku dojrzewania) - tworzeniem szans cywilizacyjnych (wsp贸艂praca ze szko艂膮 w USA), czy ci膮g艂ym zast臋powaniem brakuj膮cych psychologa i pedagoga i szukaniem zast臋pstw za siebie w trakcie tych zast臋pstw zast臋puj膮cych innych?? Czy pracownik szko艂y jest m膮drzejszy od dyrektora z dyplomem lidera, tylko dlatego, 偶e mo偶e manipulowa膰 innymi z pozycji przewodnicz膮cej gminnej komisji bud偶etowej? Czy ko艣 maj膮cy wiedz臋 o spo艂ecze艅stwie i historii Polski mo偶e odpowiedzialnie promowa膰 "liberum veto", bo nikt w szkole nie popiera jej pomys艂贸w? Gdzie le偶y granica oddzielaj膮ca norm臋 od patologii? Norm臋 od absurdu? Norm臋 od ob艂臋du? Przepraszam, 偶e musz臋 pyta膰, a偶 tak, ale nikt nie zdj膮艂 ze mnie tego ci臋偶aru i nie s艂ysz臋, by kto艣 pr贸bowa艂 艂agodniejszymi s艂owami rozwi膮za膰 problem i obroni膰 misj臋 Zespo艂u Szk贸艂 RzN.

niedziela, 28 sierpnia 2011

"Rozsypani z wysoka"










Rzeczywisto艣膰 nas niszczy. Szokuj膮ce stwierdzenie? Tylko w po艂owie. Bo rzeczywisto艣膰 tak偶e nas koronuje na kr贸l贸w chwa艂y. Jak to? Rzeczywisto艣膰 poznana i uznana - buduje kr贸lestwo Bo偶e i cz艂owieka my艣l膮cego. Rzeczywisto艣膰 wymy艣lona (w krzywym zwierciadle w艂asnego "ja") - tworzy kr贸lestwo fa艂szu, za艣lepienia sob膮, wynaturzenia. Ta pierwsza daje 偶ycie i poznanie prawdy. Ta druga zabija. Wtedy fa艂sz 艣wi臋tuje. Ma na imi臋 Z艁O.

Strach贸wka i Legionowo

Legionowo mnie wychowa艂o. W 1980 roku odda艂o mnie narodowej i ludzkiej Solidarno艣ci realizowanej w Strach贸wce. Strach贸wka z kolei skierowa艂a mnie w stanie wojennym do Legionowa, do pracy katechetycznej. Legionowo odda艂o Strach贸wce w贸jta I Kadencji. Legionowo przygotowa艂o tak偶e dyrektork臋 zespo艂u szk贸艂 w Strach贸wce. Legionowo jest w podszewce Rzeczpospolitej Norwidowskiej.
Zwi膮zki Legionowa ze Strach贸wk膮 znalaz艂y si臋 na kartkach ksi膮偶ki Mariusza Kraszewskiego "呕al". Legionowski prezydent miasta i starosta powiatu odegrali istotn膮 rol臋 w ostatnich wyborach samorz膮dowych, kt贸re po艂o偶y艂y kres epoce 艁apki. To dzi臋ki ich wstawiennictwu (na zaproszenie Gra偶yny) przyjecha艂 do nas wojewoda. W zimowy, bardzo 艣nie偶ny wiecz贸r - daj膮c dow贸d wierno艣ci s艂owu i solidarno艣ci. Legionowski starosta bawi艂 kiedy艣 strachowskie dzieci w ramach naszego 1-szego (i jak dot膮d jedynego) Letniego Festiwalu Kultury (1991).

Dzisiaj odbywaj膮 si臋 Do偶ynki Diecezjalne w Legionowie. Podobno ze Strach贸wki jedzie delegacja. Nawet o tym nie wiedzieli艣my. Ze szko艂y Rzeczpospolitej Norwidowskiej potrzebne im by艂y tylko namiotowe pawilony (kupione w legionowskiej fabryce). Dziwna jest ta nasza dzisiejsza normalno艣膰. Strasznie pokr臋cona.

Wyjazd szkoleniowo-integracyjny Zespo艂u Szk贸艂 RzN

Dwa dni wyjazdowe doprawdy nami wstrz膮sn臋艂y. Kulturowo (o艣wiatowo) i termicznie. Sandomierz odkry艂 si臋 przed nami od st贸p do g艂贸w. Dzi臋ki pani przewodniczce. Oprowadza艂a nas po powierzchni i kupieckich podziemiach miasta, po wiekach historii, latach PRL uciele艣nionych w krystalicznej, p艂ynnej i diabelskiej siarce (Tarnobrzeg, Mach贸w). Polska 偶yje w nas teraz wzd艂u偶, wszerz i w g艂膮b.
艢wi臋ty Jakub wyszed艂 nam naprzeciw w osobie Wielkiego 艣w. Jacka Odrow膮偶a ju偶 par臋 dni wcze艣niej (15.8). Pozna艂 go ca艂y 艣wiat.
Nieszcz臋sne polskie zamki przetrwa艂y tylko we fragmentach, albo w ruinach. Nie mog膮 艣wiadczy膰 o wspania艂ej przesz艂o艣ci, tak, jakby chcia艂y. Ale kawa "U plebana" by艂a pyszna.

Krzy偶 i Top贸r stan臋艂y na naszej drodze. Ossoli艅scy pora偶aj膮 ogromem. Nie potrafi臋 sobie wyobrazi膰 wyobra藕ni budowniczych. Jak mo偶na zaplanowa膰 co艣, co nie ma granic? Tam wyobra藕nia 艂膮czy si臋 z horyzontem - krajobrazu i historii. Trudna sztuka i niemo偶liwa do pogodzenia w ka偶dym 艣miertelniku. No, chyba, 偶e si臋 jest Doktorem Anielskim. Nic dziwnego, 偶e wi臋kszo艣膰 kamieni tej budowli leg艂o w gruzach. Wszystko, co zbudowane na niesp贸jnym obrazie rzeczywisto艣ci musi prowadzi膰 do katastrofy. "呕adne sk艂贸cone kr贸lestwo si臋 nie ostoi". Sk艂贸cone mi臋dzy sob膮, lub co gorsza, w sobie.

Dwa 艣wiaty i dwie szko艂y

Kiedy nas, osoby i zesp贸艂 szkolny, formowa艂a historia Polski i jej najg艂臋bsza kultura - na fundamencie Ewangelii - w budynku gminy w Strach贸wce zbiera艂a si臋 komisja bud偶etowa Rady Gminy. Tak zdecydowa艂a nauczycielka-radna z tego samego zespo艂u szk贸艂, ale nie tego samego ducha. Co艣 tam sobie wymy艣li艂a. Chce narzuci膰 swoj膮 wol臋 niecnymi metodami.
Kiedy zesp贸艂 si臋 integrowa艂 przy biesiadnym stole i muzyce na dziedzi艅cu pa艂acu w Baranowie oni pewnie nas obgadywali, um臋czeni obradami nad przysz艂o艣ci膮 szko艂y!

Kiedy nast臋pnego dnia zajechali艣my pod najpi臋kniejsz膮 szko艂臋 w Polsce, ca艂膮 w kwiatach, oni zbierali si臋 przed obradami ca艂ej Rady Gminy. Szko艂a w G贸rach Wysokich (nazwa wsi, nie krainy geograficznej) prowadzona przez stowarzyszenie, zas艂uguje na zwiedzanie i dyskusj臋 w ka偶dym samorz膮dzie. Dobrze, 偶e nas Gra偶yna tam zawioz艂a, ca艂y zesp贸艂, nauczycieli i pracownik贸w, bez radnej-nauczycielki! Radna-nauczycielka sama chce wymy艣li膰 inn膮, swoj膮 szko艂臋 i swoj膮 rzeczywisto艣膰. Wymy艣li膰 i narzuci膰 niecnymi metodami.
Rada z jej udzia艂em uchwali艂a dla szko艂y koszmarka. Szewc chce uczy膰 kowala, jak konie ku膰.

Dzia艂o si臋 to 26 sierpnia. Polacy pami臋taj膮 wtedy o Matce Bo偶ej Cz臋stochowskiej.Ma ona swoj膮 kapliczk臋 w sercu prezesa i na poddaszu szko艂y w G贸rach Wysokich.

Tragedia

Czarek nie 偶yje. Syn przyjaci贸艂. Przyjaciel naszych dzieci, ich kolega z 艂awy szkolnej, nasz dawny ucze艅, uczestnik kolonii CARITAS i 偶ycia wsp贸lnoty lokalnej (parafialnej i gminnej). "Rozsypani z wysoka ci臋偶ko spadli艣cie na nasze serca". Pogrzeb by艂 wielk膮 manifestacj膮 serc, wiary i niedowierzania. Ko艣ci贸艂 w Jadowie wype艂ni艂 si臋 m艂odzie偶膮, ich rodzicami, nauczycielami, s膮siadami, przyjaci贸艂mi. Czterech ksi臋偶y stan臋艂o przy o艂tarzu. W morzy bia艂ych kwiat贸w i wie艅c贸w. Trumna wyprowadzana by艂a - po pi臋knej liturgii - w szpalerze kwiat贸w.

Tragedia zbyt m艂odej 艣mierci wrzuca w ziemi臋 ziarno 偶ycia. Jasiek zwo艂a艂 na modlitw臋, na modlitewne czuwanie za swojego najlepszego przyjaciela z lat szkolnych sp臋dzonych w Strach贸wce. Do ko艣cio艂a Wniebowzi臋cia Naj艣wi臋tszej Mari Panny przyszed艂, kto czu艂 tak膮 potrzeb臋. Przyjecha艂 S艂awek z Legionowa, profesor nauki spo艂ecznej ko艣cio艂a. Jest wierny wsp贸lnocie warto艣ci i s艂owu.
Modl臋 si臋, 偶eby nasze dzieci nigdy nie zosta艂y w 偶yciu same. By zawsze mia艂y wok贸艂 siebie wsp贸lnot臋 os贸b szukaj膮cych najwi臋kszych warto艣ci. I 偶eby same czu艂y i podj臋艂y odpowiedzialno艣膰 za duchow膮 rzeczywisto艣膰 ko艣cio艂a, kt贸ra ich w naszej rodzinie wychowuje od pokole艅. By mieli w sobie m膮dro艣膰 i si艂臋 zwo艂ywa膰 innych na modlitw臋. Ecclesia - ko艣ci贸艂, to "艣wi臋te zwo艂anie".

Kiedy w Sandomierzu mijali艣my na ulicy m艂od膮 par臋 w koszulkach ze spotkania w Madrycie zatrzymali艣my ich, zagadn臋li艣my, pozdrowili艣my i zrobili艣my sobie zdj臋cie. Wsp贸lnota ko艣cio艂a mo偶e zaistnie膰 wsz臋dzie. Trzeba mie膰 "tylko" jednego ducha. Przepraszam - trzeba by膰 jednego ducha.

wtorek, 23 sierpnia 2011

Ko艣ci贸艂? - co to takiego. Albo o inkulturacji.

Czym jest ko艣ci贸艂 w swym wymiarze spo艂ecznym? Teologicznie wiemy, ci膮gle nam to powtarzaj膮 ksi臋偶a i biskupi. 呕e to nie oni, 偶e to my wszyscy... Ale ja przychodzi co do czego, to tylko oni okazuj膮 sie ko艣cio艂em w 艣wiecie. Zbieraj膮 si臋 biskupi i ustalaj膮 odpowied藕 w konkretnych sprawach, tak偶e kwestiach spo艂ecznych dotycz膮cych nas wszystkich. Niestety, nie znam nikogo, kto potwierdzi艂by, 偶e pytali go o zdanie. Nawet 30 letniego katechety. A wy? A telewizje i owszem, nawet przyje偶d偶ali do nas kr臋ci膰 materia艂. Kim my dla nich jeste艣my, ponad 40 lat po Soborze Watyka艅skim II. Nie buduje to autorytetu ko艣cio艂a nawet w艣r贸d wiernych tzw. 艣wieckich. Ani dobrego obrazu ko艣cio艂a w 艣wiecie.

S艂u偶ebnica Bo偶a dr Wanda Wantowska, "Lilka" zrozumia艂a, czym s膮 "spo艂eczne kompetencje Ko艣cio艂a" w 1942 w Laskach, z godzinnego wyk艂ady Prymasa Tysi膮clecia.

Mamy rok 2011 i te偶 potrzebne jest nam rozumienie tej wielkiej rzeczywisto艣ci (mo偶liwo艣ci) jak膮 jest ko艣ci贸艂. "Lilka" mog艂aby si臋 sta膰 patronk膮 naszego pytania.

Le偶臋 w ranach - przy drodze w Internecie - i mijaj膮 mnie bez s艂owa wszyscy ksi臋偶a i lewici. Nie m贸wi膮c o biskupach. Znam jednego, z Anglii, kt贸ry pos艂uguje takim jak ja. B贸g zap艂a膰. Ten obraz nie mo偶e by膰 prawd膮 o obecno艣ci ko艣cio艂a w 艣wiecie. A tekst nie ma by膰 tylko zaczepk膮. Chc臋 by膰 wo艂aniem - "Jezusie Nazarejski ulituj si臋 nade mn膮 tak偶e w swoich s艂ugach, kt贸rzy maj膮 Ciebie uobecnia膰 w 艣wiecie".

Na misjach, a ko艣ci贸艂 jest na wiecznych misjach, kluczowym zagadnieniem jest inkulturacja. Pod tym samym wzgl臋dem w starym 艣wiecie mamy niestety do czynienie ze zjawiskiem, kt贸re mo偶na nazwa膰 wyobcowaniem ko艣cio艂a. Obrazowo rzecz ujmuj膮c - z zamkni臋tymi plebaniami i mitycznymi pa艂acami biskup贸w. Przynajmniej tak jest u nas, w Polsce. Proces wyobcowania zaszed艂 tak daleko, 偶e nawet ksi臋偶a si臋 skar偶膮, 偶e biskupi s膮 niedost臋pni.

Ja nie czekam na kolejne kazanie. Czekam na cz艂owieka. 呕ywego i prawdziwego. Kt贸ry idzie tak ja przez 艣wiat i przez 偶ycie. Nios膮c sw贸j osobisty los i instytucjonalne powo艂anie. Osobiste powo艂anie i instytucjonalny los? Nie, to odwr贸cenie znacze艅.

W wieku 58 lat nie szukam nowych rozumie艅 starej sytuacji cz艂owieka we Wszech艣wiecie. Nie spodziewam si臋 ol艣nie艅 poznawczych po nowych publikacjach. Nie potrzebuj臋 ju偶 ich. Starcza mi tego, co pozna艂em. Ciesz臋 si臋, 偶e mog艂em przekaza膰 jego owoce innym, zw艂aszcza w艂asnym dzieciom. Potrzebuj臋 za to (coraz bardziej) uczestnictwa - partycypacji - w 艣wi臋to艣ci, czyli w pe艂nym bycie. Co w skr贸cie zawarte jest w mojej "mantrze" - "Nie-ja-Ty-B贸g-Mi艂o艣膰-Chrystus-Pok贸j-Dobro-Amen".
Jezus dla wsp贸艂czesnych by艂 cz艂owiekiem. Serdecznym, m膮drym, wsp贸艂czuj膮cym - obecnym (!) w ich 偶yciu. Bo inaczej w og贸le by Go nie poznali. Poza rodzin膮, mo偶e tylko jaka艣 grupka. "Divine claim" zostawiam teologom.
Trzeba najpierw jako艣 by膰, by naucza膰 innych. Z pomoc膮 艣rodk贸w dost臋pnych danej epoce. Mo偶na chodzi膰 po wsiach i miastach, mo偶na je藕dzi膰 rowerem, albo samochodem. Mo偶na nawet nie ruszaj膮c si臋 z domu by膰 przez Internet.

Przyj臋艂o si臋 w dawnych epokach, 偶e czarna sutanna ksi臋dza jest znakiem obecno艣ci wy偶szej. Dzi艣 jest g艂贸wnie znakiem obecno艣ci - dla wielu niezrozumia艂ej i oboj臋tnej -instytucji ko艣cio艂a. W spo艂ecze艅stwie obywatelskim nie o tak膮 obecno艣膰 chodzi. Mamy przesyt instytucji.

We wszystkich epokach chodzi za to o bratersk膮 obecno艣膰 cz艂owieka. Potem dopiero zwraca si臋 uwag臋 na to, jak膮 ma ten cz艂owiek szat臋, pogl膮dy, funkcje itd. Je艣li nie poda艂e艣 kubka wody, nie odwiedza艂e艣, nie chcia艂e艣 si臋 spotyka膰, rozmawia膰... to po co w og贸le 偶y艂e艣?

Oto le偶臋 u waszych st贸p (waszych biurek i stolik贸w) i ko艂acz臋 o g艂os, tzn. o wasze serce uobecniaj膮ce si臋 literkami na monitorze. Enter. Skorzystam nie tylko ja. Skorzysta wielu. Mo偶e nawet niebo si臋 otworzy nad jakim艣 domem, wsi膮, parafi膮 i us艂yszymy kochaj膮cy i kochany g艂os Ojca Wieczno艣ci.

Chcia艂bym, 偶eby adresem mojego wo艂ania by艂 nie tylko ITP waszych komputer贸w, ale ka偶da plebania, pa艂ac biskupa i Watykan. Dom, sweet home. W nim zamieszkuje cz艂owiek.

Kiedy艣 wychowywano, aby odpowiada膰 na pozdrowienia drugiej osoby. Na trasach turystycznych przetrwa艂 ten zwyczaj, cho膰 nie wsz臋dzie. Zauwa偶y艂em, 偶e s膮 jeszcze ludzie, kt贸rzy nie zostawi膮 wpisu drugiego cz艂owieka na blogu, czy na Fb, bez odpowiedzi. Skomentuj膮 nawet wiersz napisany w obcym j臋zyku. Zadadz膮 sobie trud podw贸jny, z pomoc膮 internetowych t艂umaczy przedr膮 si臋 przez j臋zyk i kulturowe znaczenia. Bo wiedz膮, CZUJ膭, 偶e kto艣 na to czeka i tego potrzebuje.
Bo s膮 kulturalni. Bo tak ich nauczono - nie zostawiaj cz艂owieka bez odpowiedzi. Czy偶 w ten ma艂y spos贸b nie zdradza si臋 wielkiej sprawy cz艂owieka w XXI wieku? Czy to nie jest szydercze i podst臋pne oblicze dehumanizacji?
B膮d藕, je艣li nie wsp贸艂bratem, to cho膰 Samarytaninem. Innej Ewangelii nie ma i nie b臋dzie.

Madryt mamy za sob膮. Jego 艣wiadectwem dziel膮 si臋 tak偶e na Ukrainie, kt贸ra 艣wi臋tuje 20 lat suwerenno艣ci. Czekamy na Rio de Janeiro - a cidade maravilhosa. Kochany biskupie, dziekanie, pra艂acie, kanoniku, ksi臋偶e proboszczu, wikary - a mo偶e czekaj膮c na kolejne transmisj臋 ze spotkania m艂odego ko艣cio艂a z Piotrem zrobimy wsp贸lnie to samo w swoich parafiach, wsiach i miastach? Mo偶e zamiast si臋 tylko przygl膮da膰, trzeba wzi膮膰 przyk艂ad ze starych papie偶y?

Tu LOS wkroczy艂 z wielk膮 si艂膮 w 偶ycie naszej wsp贸lnoty lokalnej. Gra偶yna przywioz艂a grom z jasnego nieba - "Czarek nie 偶yje". Syn przyjaci贸艂. Chodzi艂 z Ja艣kiem do klasy.
Nie wiemy, co si臋 sta艂o. Modlimy si臋, bo tylko Duch 艢wi臋ty jest pomoc膮 w takiej chwili.

Na krze艣le znalaz艂em kartk臋 z d艂ugopisem. Ju偶 o niej by艂em zapomnia艂em. Notowa艂em co艣 po ciemku i po艂o偶y艂em przy 艂贸偶ku. W kontek艣cie zdarze艅 czekam na jej odczyt jak na list od Boga. "Nie urodzi艂em si臋 wznios艂ym or艂em, ani dumnym kr贸lem-lwem. Urodzi艂em si臋 艣miesznym, powolnym i s艂abym dwunogiem. Ale ten w艂a艣nie dwun贸g dotyka sob膮 w bezkresnym wszech-艣wiecie i ograniczonym czasie sedna wszech-rzeczy. Spotyka, poznaje i otula si臋 ciep艂ym, serdecznym pledem sensu. Mi艂o艣ci膮 - kt贸ra go mo偶e przepe艂ni膰. Mi艂o艣膰 objawi艂a si臋 w艂a艣nie jako najwi臋kszy sens ludzkiego 艣wiata. Nikt jej nie wymy艣li艂, nikt jej nie stworzy艂. Objawi艂a si臋 i Jest sama z siebie. Zapodmiotowana w osobie.

Nie by艂oby cz艂owieka - nie wiedzieliby艣my, 偶e jest mi艂o艣膰. ISTNIENIE I MI艁O艢膯 podzieli艂o si臋 Sob膮. Tylko cz艂owiek mo偶e je pozna膰 i przyj膮膰 jako dar, maj膮c w nich sw贸j darmowy udzia艂!


Patrz臋 ch臋tnie i z wielk膮 przyjemno艣ci膮 na ikon臋 Jerzego Nowosielskiego zamieszczon膮 we wczorajszym po艣cie. Ikona m贸wi i naucza. Ikon臋 si臋 pisze. Ikona ma dwukrotny tr贸j-podzia艂. Bosko-ludzkie poszukiwania w g艂臋bi Tr贸jcy 艢wi臋tej?

***

Leninowskie tezy - pa艅stwo prawa jest wtedy, kiedy my rz膮dzimy, a demokracja b臋dzie wtedy, kiedy nie b臋dzie ju偶 na ziemi (w艣r贸d 偶ywych) wrog贸w demokracji. U Sienkiewicza przyj臋艂o to form臋 "moralno艣ci Kalego". A w艣r贸d dzisiejszych polityk贸w?

Odpowied藕 na przed-wczorajsze pytanie i papieskie poznanie


Wracam do pytania z Ewangelii, za kogo uwa偶am Jezusa? W niedziel臋 uchyli艂em si臋 od odpowiedzi na temat bosko艣ci. Bo to wymaga ode mnie rozumowania. Jako ma艂y ch艂opiec mog艂em recytowa膰 katechizmowe formu艂ki, dzi艣 musz臋 my艣le膰. Kiedy my艣l臋 bosko艣膰 - my艣l臋 "nie z tego 艣wiata". Bosko艣膰 jest nie z tego 艣wiata. Czyli jest transcendentna wobec "tego 艣wiata", cokolwiek to znaczy. A znaczy膰 mo偶e r贸偶ne rzeczy, bo wraz z nowymi wynikami i teoriami naukowymi ci膮gle si臋 zmienia obraz wszech-艣wiata. Nie zmienia si臋 chyba zdrowo-rozs膮dkowe my艣lenie, wed艂ug kt贸rego B贸g nigdy nie da si臋 opisa膰 naukowymi prawami (niezale偶nie od epoki). B贸g w naszym/moim my艣leniu jako艣 wi膮偶e si臋 z poj臋ciem Naj-Pierwszej Przyczyny, czyli Stw贸rcy, cho膰 dzisiaj nie wiem, czy obraz kochaj膮cego Ojca nie przes艂oni艂 wszystkich uprzednich notacji. Czyta艂em r贸偶ne teksty w trakcie studi贸w i po. A mo偶e chodzi mi o sta艂膮 Obecno艣膰, Istnienie ponad wszelkie istnienie? 呕e nigdy nie jestem sam w oboj臋tnym kosmosie? 呕e jest Sens sens贸w? Tak jako艣 jest to we mnie pouk艂adane z pomoc膮 gen贸w i kultury.

Kiedy mam do czynienia z Bogiem? Raczej nie w czasie wysilonego my艣lenia. Ju偶 mi si臋 zreszt膮 nie zdarza na ten temat. Kiedy艣, tak. Dzisiaj my艣l膮c "B贸g" zamykam oczy i od razu przenosz臋 si臋 w inny 艣wiat. Nie robi臋 tego dla 偶adnego celu poznawczego, poznanie jest skutkiem ubocznym. Robi臋 to dla innego bycia w艂a艣nie. Tylko w sferze w kt贸rej wyst臋puje desygnat zwany Bogiem, odnajduj臋 ca艂o艣膰 siebie i mojego wymarzonego 艣wiata. Idea艂 mojego wymarzonego 艣wiata kszta艂towa艂 si臋 pewnie ca艂e 偶ycie. Czyli od wychowania w religijnej rodzinie, przez wszystkie fazy bunt贸w i poszukiwa艅, w tym studi贸w. Zasadnicze znaczenie mia艂y wzory osobowe i w艂asne prze偶ycia duchowe. Nie mo偶na odrzuci膰 wzoru, idea艂u, jakim jest cz艂owiek Andrzej Madej. W kt贸rym nie spos贸b znale藕膰 skazy, czy nawet s艂abo艣ci. Kt贸ry ca艂y jest dla drugiego cz艂owieka, dla innych. Nie jestem w stanie nawet pomy艣le膰 buntu wobec tej propozycji cz艂owiecze艅stwa. Ukszta艂towanej 艣wiadomymi decyzjami na wzorze Jezusa z Nazaretu. To s膮 szczyty szczyt贸w. Wszystkie podr臋czniki do filozofii i wszystkie arcydzie艂a literackie s膮 wobec nich tylko si贸dm膮 wod膮 po kisielu.

"... a surrender of our whole person, with all our understanding, will and feelings, to God’s self-revelation" (B16, Madryt). To "self"... jest bardzo istotne. Bo to tak jest. Nasze najistotniejsze, z punktu widzenia sensu 偶ycia, poznanie jest tylko odskrobaniem tego, co ju偶 w nas jest.
Jest tak偶e w nas od pocz膮tku samoobjawienie si臋 Boga-Prawdy. Jedno i drugie jest blisko, bliziute艅ko, jak asymptota wykresu funkcji matematycznej. W gramatyce B贸g te偶 jest tym ma艂ym "si臋" :)

Wi臋c skoro Jezus mo偶e da膰 si艂臋 Andrzejowi i podobnym, do 偶ycia na miar臋 cz艂owieka w pe艂ni - to musi by膰 Bogiem. Tego nie daj膮 偶adne zio艂a, 膰wiczenia, 偶adna alchemia i neuroprzeka藕niki. To da膰 mo偶e tylko duch - "zjawa" nie z tego 艣wiata. Czy to jest nauka (duchowo艣ci), czy wiara? Powiedzcie sami. Dla mnie jest to wiara i rozum, kt贸re - tak偶e wed艂ug mnie - nie daj膮 si臋 oddzieli膰 w ludzkim dojrza艂ym bycie osobowym.

Dzisiaj filmy i ksi膮偶ki, i inne dzie艂a kultury i sztuki s膮 mi przyjazne tylko - o ile potrafi膮 mnie zainspirowa膰, zaciekawi膰, przenie艣膰 w 艣wiat ducha. Inaczej s膮 strat膮 czasu, pr膮du, papieru albo nawet niczym.

Jezu - jeste艣 moim (dla mnie) szczytem wszystkiego, co ludzkie na tym 艣wiecie. Przekraczasz wszystkie inne do艣wiadczenia i teorie. Jeste艣 moim Bogiem, bo nawet je艣li B贸g jest poj臋ciem nieprecyzyjnym, to i tak jest Istot膮 najpot臋偶niejsz膮 ze wszystkich, jakie mog臋 pomy艣le膰 i pozna膰. I bardzo serdeczn膮. Istot膮 serdeczno艣膰, przyja藕ni, mi艂o艣ci. Chc臋 si臋 w Tobie roztopi膰. Wype艂nij mnie. Zabierz mnie do siebie. Cho膰 boj臋 si臋 troch臋 i dalszego 偶ycia i 艣mierci. Widzisz moj膮 ma艂o艣膰 i niekonsekwencj臋. Amen.

To by艂y generalia mojej odpowiedzi. Niuans贸w jest du偶o wi臋cej. Stwierdzam i potwierdzam po stokro膰, 偶e dla mnie Jezus ma takie znaczenie, jak opisa艂em. "Mie膰 znaczenie" i "by膰" - to kolejna perspektywa poznawcza. Ci膮g dalszy ksi膮偶ki "Istnie膰 i poznawa膰" (M.Gogacz), kt贸r膮 czyta艂em w m艂odo艣ci.
Jezus rozdaje skarby. Ale pozostaje pytanie, jak Jezus sta艂 si臋 tym, kim jest? To jest przedmiotem historii (biblijnej) i apologetyki, czyli badania Jego samo艣wiadomo艣ci. W pierwszym rz臋dzie my艣li kieruj膮 si臋 do Jego domu rodzinnego. Do idea艂贸w, wierze艅, nauk, warto艣ci i tradycji, w jakich wyrasta艂. A wi臋c do Matki i Ojca (Opiekuna, mojego imiennika). Do domu rodzinnego - bez poznania kt贸rego ka偶dy z nas pozostaje dla innych tajemnic膮 jeszcze wi臋ksz膮 ni偶 jest sam w sobie. P贸藕niej do tradycji, kt贸re kszta艂towa艂y Jego rodzic贸w i nar贸d. M膮dro艣膰 idzie z pokolenia, przez pokolenia. Przez wojny stu- i tysi膮cletnie, Holocausty i Hieroszimy.

Jezus ma 2 tysi膮ce lat w dziejach cz艂owieka, a tyle Go jeszcze by艂o dzisiaj, w ko艣ciele w Trawach, w Internecie (Fb, blogi, strony Watykanu itd.), w postach Lucy, w najg艂臋bszym, cho膰 niestety podsk贸rnym, tonie polemiki gminnej, w modlitwie spontanicznej i ci膮g艂ej, przywo艂anej na potrzeby niniejszych rozwa偶a艅 o Bogu. Im wi臋cej rozmy艣lasz, modlisz si臋, czytasz (lectio divina) itd. tym bardziej On ci臋 otacza, jest w tobie, jest w 艣wiecie. Zn贸w istnie膰 i poznawa膰 si臋 k艂ania, cho膰 od zupe艂nie innej strony. Od strony samoobjawiania si臋 Boga. Papieskie poznanie religijne chyba na tym w艂a艣nie polega, na ci膮g艂ej jakby audiencji u Boga. Poznanie, sam wysi艂ek i pr贸ba poznania ma wielk膮 moc i zas艂ugi. Wsp贸艂tworzy nas, nasz byt osobowy.
Czyli- skoro papie偶 ci膮gle musi s艂ucha膰, czyta膰, my艣le膰, modli膰 si臋 o Bogu realnym, w 偶yciu os贸b, diecezji, spraw mu przedstawianych, czyli 艣wiata ca艂ego (!) - to jest z Nim ci膮gle. Same mury Watykanu mu Go opowiadaj膮 ("Tryptyk Rzymski" JPII). Ale to samo maj膮 mistycy i mo偶e mie膰 ka偶dy wierz膮cy, czyli POWSZECHNO艢膯 DOST臉PU DO BOGA, POWSZECHNO艢膯 DO艢WIADCZENIA BOGA, BO CI膭G艁A I POWSZECHNA JEST JEGO OBECNO艢膯, KT脫RA R脫WNOCZE艢NIE JEST SAMOOBJAWIANIEM (z) MI艁O艢CI.
Na stare lata, w najwi臋kszej s艂abo艣ci mog臋 by膰 najmocniejszy i nabardziej skuteczny w dzia艂aniu (za spraw膮 tego偶 samego ducha). Religia jest najwi臋ksza znan膮 mi demokracj膮.

I tak mo偶e by膰 ci膮gle z tob膮 i w tobie, o ile nie zubisz 艂aski, albo nie pozwolisz sobie jej wydrze膰. Podst臋pnie. Przez w艂asn膮 g艂upot臋. Tak, jak niezauwa偶alnie pozwoli艂e艣 si臋 prowadzi膰 duchowi tyle razy (albo chocia偶 raz), tak samo mo偶esz da膰 sie poci膮gn膮膰 g艂upstwom, np. grze w kolorowe kulki na monitorze, lub tylko jakim艣 wy艣wietlaczu s艂abo istniej膮cego wymiaru. Ale przyznaj, 偶e to ci czasem wystarcza. 呕e to ci臋 wprost jakby 偶yciem nape艂nia zwodniczo. B膮d藕 tak samo 艂apczywy na inne, realniejsze doznania i przeb艂yski 偶ycia duchowego, intelektualnego, osobowego... Zbierz je. Zapisz gdzie艣 sobie. Jako艣. Obrazek powstanie ciekawszy ni偶 na monitorze. Jeste艣 czym艣 wi臋kszym ni偶 cyfrowym urz膮dzeniem. Jeste艣 osob膮 - "Ty艣 osob膮" (CK.Norwid). Jedyn膮 tak膮 we wszech艣wiecie. Nie wyprodukuje ci臋 DELL, Hewlett-Packard ani IBM (najnowszej generacji). Zrodzi ci臋 matka i ojciec. Przyj艣膰 mo偶esz (jak dot膮d) tylko w 艂a艅cuchu pokole艅, dziedzicz膮c geny i kultur臋. Przychodz膮c na 艣wiat w atmosferze mi艂o艣ci, poznasz najwi臋ksz膮 tajemnic臋 istnienia. Mi艂o艣膰 (samo)objawi ci wielkie tajemnice.
Kolorowe kulki dobre by艂y (bywaj膮) do czasu, jako relaks, potem przekraczasz niewidzialn膮 granic臋 czasu i...
Obym jutro by艂 pe艂en Boga. Jak w ostatnim nocnym rozwa偶aniu - wpatrzony w 艣wiec臋 paschaln膮, wyobra偶on膮 na obradach naszej Rady Pedagogicznej. W Niego. Okna w naszym domu, wybudowanym z mi艂o艣ci, pomagaj膮 bardzo. Jest w nie wpisany ZNAK KRZY呕A. Amen.

Powy偶ej pewnego poziomu nape艂nienia Bo偶ymi duchowymi doznaniami mamy papieskie odczucia, a nawet wr臋cz zaczynamy oddycha膰 Bogiem. Nie mo偶na inaczej, poniewa偶 On jest we wszystkim, tylko my z rzadka si臋 otwieramy na Jego wymiar - Istnienie i Mi艂o艣膰. Na samo objawianie "si臋" prawdy - a nie na nasz膮 gimnastyk臋 poznawczo-wolitywn膮.

Do艣wiadczenie siebie (wystarczaj膮co g艂臋bokie, pe艂ne...???) jest do艣wiadczeniem Boga. Mog臋 tak m贸wi膰, bo jaki艣 uznany teolog napisa艂 kiedy艣 "Do艣wiadczenie 艣wiata - do艣wiadczeniem Boga".
Skoro on, w dzisiejszym pojmowaniu 艣wiata i nauki B16 w Madrycie - "m贸j s膮siad", to tak偶e ja - a nawet bardziej. Bo z Niego jest utkana nasza osoba. Lekka, osobowo-duchowa, lub duchowo-osobowa natura cz艂owieka.

Oczywi艣cie to jest tylko m贸j post na osobistym blogu. Ani teologia, ani filozofia w rozumieniu akademickiej dyscypliny. Ale paradoksalnie to nawet wi臋cej, bo to jest moje 偶ycie. "Za co warto 偶ycie da膰". Mo偶e za pogl膮dy naukowe te偶 kto艣 jest gotowy odda膰 偶ycie, ale nie ja. Ja rachuj臋 sobie tak, mog臋 tylko wymieni膰 偶ycie na 偶ycie (z du偶ej litery). Ewangelia w przypowie艣ci o m膮drym rz膮dcy pochwala takie kombinacje.

Boga mo偶na zg艂臋bia膰, pardon poznawa膰, studiuj膮c teologi臋 i pisma, ale tak偶e zg艂臋biaj膮c siebie i dost臋pny nam fragment (partycj臋, partycypacj臋) duchowej rzeczywisto艣ci, czyli po prostu rzeczywisto艣ci (jedna jest rzeczywisto艣膰 cz艂owieka my艣l膮cego, homo sapiens sapiens).

Reszt臋 mo偶na opu艣ci膰, albo wr臋cz przeciwnie, tylko j膮 czyta膰, bo to s膮 cytaty z m膮drych 藕r贸de艂:

"If it is cogent, and we still decline to accept it, it becomes a moral question about our own integrity as a human being. In that case, our position has little to do with the arguments presented... God did become man in history; the Word was made flesh. If this account is true, obviously, we cannot understand either ourselves or the world without knowing this fact and knowing that it is credible.

Many people who make little or no effort to think through these matters excuse themselves from confronting ultimate things. They assume that no case can be made for the Catholic interpretation of them. Still others are afraid that the Church might have it exactly right but that would be a bit tough to take in terms of prestige or of how we choose to live. The history of scholarly and academic studies on this issue is quite familiar to the pope... "The effort to express the mystery of Jesus in titles that explained his mission, indeed, his essence, continued after Easter. Increasingly, three fundamental titles began to emerge, 'Christ' (Messiah), 'Kyrios' (Lord), and 'Son of God'" (319). The use of each of these titles has a history. Each indicates an aspect of Christ's own understanding of himself. The first title simply became Jesus' name. "He is completely one with his office; his task and his person are totally inseparable from each other." But "messiah" also had overtones that Christ was careful to counteract.

In the course of Old Testament development, the word Lord was a "paraphrase" for the divine name, Yahweh. To apply this name to Jesus was to "claim for him a communion of being with God himself; it identified him as the living God present among us" (320). Among the Jews, a man who, implicitly or explicitly, claimed that he was God blasphemed. Obviously, when someone made this claim, it would be remembered.

The term "Son" may just mean some closeness to God. But the term meant more than mere friendliness. Explaining this more basic meaning so the sameness and difference (between Jesus and the Father) were both accounted for demanded major effort from early thinkers who were believers. Basically, the term "Son" meant that "within God himself there is Father and Son, that the Son is truly equal to God, "true God from true God." Christ is not "made" but "begotten" in a way not external to God. The second citation above accurately used a philosophical term to state what was meant in scripture. This indicated the fact that revelation is directed to reason, and properly so. It said that the Father and the Son were of the same "substance." This phrase meant considerably more than mere closeness... Benedict traces the numerous times Jesus either uses or is referred to as the "Son of Man" in the New Testament, a title he "most frequently used to speak of himself." Benedict carefully separates three different ways this term is used in the New Testament. Again he finds that exegetes will interpret the statement that Jesus sometimes speaks of someone to come as if Jesus meant either that he was not divine or did not know that he was (323). Benedict merely says of this view that it does not explain the actual impact that Jesus did have in his own time on both his followers and enemies. If he merely was waiting for someone to come, no one would worry about him or seek to kill him...The pope is attentive to the fact that those who heard Jesus understood he was in fact making a divine claim for himself. This claim was scandalous to most hearers at the time. "This divine claim (Mk 2:10-12, concerning the paralytic) is what leads to the Passion. In that sense, what Jesus says about his authority points toward his suffering" (331). Jesus is executed because he was understood to claim divine authority."

Z MULIERIS DIGNITATEM (do ko艅ca postu) - „Ludzie oczekuj膮 od r贸偶nych religii odpowiedzi na g艂臋bokie tajemnice ludzkiej egzystencji, kt贸re jak niegdy艣, tak i teraz do g艂臋bi poruszaj膮 ludzkie serca: czym jest cz艂owiek, jaki jest sens i cel naszego 偶ycia, co jest dobrem, a co grzechem, jakie jest 藕r贸d艂o i jaki cel cierpienia, na jakiej drodze mo偶na osi膮gn膮膰 prawdziw膮 szcz臋艣liwo艣膰, czym jest 艣mier膰, s膮d i wymiar sprawiedliwo艣ci po 艣mierci, czym wreszcie jest owa ostateczna i niewys艂owiona tajemnica, ogarniaj膮ca nasz byt, z kt贸rej bierzemy pocz膮tek i ku kt贸rej d膮偶ymy”. „Od pradawnych czas贸w a偶 do naszej epoki znajdujemy u r贸偶nych narod贸w jakie艣 rozpoznanie owej tajemniczej mocy, kt贸ra obecna jest w biegu spraw 艣wiata i wydarzeniach ludzkiego 偶ycia; nieraz nawet uznanie Najwy偶szego B贸stwa lub te偶 Ojca”. (Sob贸r Watyka艅ski II, DEKLARACJA O STOSUNKU KO艢CIO艁A DO RELIGII NIECHRZE艢CIJA艃SKICH)

Na tle tej rozleg艂ej panoramy, kt贸ra 艣wiadczy o d膮偶eniach ducha ludzkiego, szukaj膮cego Boga — czasem jak gdyby „po omacku”, „pe艂nia czasu”, o kt贸rej m贸wi Pawe艂 w swym Li艣cie, 艣wiadczy o odpowiedzi Boga samego — Tego, „w kt贸rym 偶yjemy, poruszamy si臋 i jeste艣my”. Jest to B贸g, kt贸ry „wielokrotnie i na r贸偶ne sposoby przemawia艂 niegdy艣... do ojc贸w przez prorok贸w, a w tych ostatecznych dniach przem贸wi艂 do nas przez Syna”. Zes艂anie tego Syna wsp贸艂istotnego Ojcu jako Cz艂owieka „narodzonego z niewiasty” stanowi szczytowy i definitywny punkt samoobjawienia si臋 Boga ludzko艣ci. Samoobjawienie to posiada charakter zbawczy, jak uczy na innym miejscu Sob贸r Watyka艅ski II: „Spodoba艂o si臋 Bogu w swej dobroci i m膮dro艣ci objawi膰 siebie samego i ujawni膰 nam tajemnic臋 woli swojej, dzi臋ki kt贸rej przez Chrystusa, S艂owo Wcielone, ludzie maj膮 dost臋p do Ojca w Duchu 艢wi臋tym i staj膮 si臋 uczestnikami Boskiej natury”.

Niewiasta znajduje si臋 w centrum tego zbawczego wydarzenia. Samoobjawienie si臋 Boga, kt贸ry jest niezg艂臋bion膮 jedno艣ci膮 Tr贸jcy, zawiera si臋 ju偶 w pe艂nym zarysie w nazareta艅skim zwiastowaniu: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, kt贸remu nadasz imi臋 Jezus. B臋dzie On wielki i b臋dzie nazwany Synem Najwy偶szego”. „Jak偶e si臋 to stanie, skoro nie znam m臋偶a?” „Duch 艢wi臋ty zst膮pi na Ciebie, i moc Najwy偶szego Ci臋 os艂oni. Dlatego te偶 艢wi臋te, kt贸re si臋 narodzi, b臋dzie nazwane Synem Bo偶ym... Dla Boga bowiem nie ma nic niemo偶liwego”


PS.
Ikona Jerzego Nowosielskiego

poniedzia艂ek, 22 sierpnia 2011

Odblokowa膰 szko艂臋 RzN

Mia艂em gotowy post rano. Wielkie odpowiedzi na wielkie pytanie Jezusa - "za kogo ludzie mnie uwa偶aj膮". Nie ucieknie. Wa偶niejsz膮 spraw膮 jest b贸j o prawd臋. B贸j o normalno艣膰 w szkole RzN. O tlen.
Wczoraj gdzie艣 (blog, Fb, komentarze do post贸w Gra偶yny...?) napisa艂em, 偶e zg艂osz臋 na posiedzeniu Rady Pedagogicznej pro艣b臋 o wystosowanie zaproszenia do Komisji O艣wiaty RG, aby oba cia艂a mog艂y szczerze i dog艂臋bnie ze sob膮 porozmawia膰 o funkcjonowaniu Zespo艂u Szk贸艂. Zapowiedzia艂em - musia艂em wykona膰. Dzi臋kuj臋 radzie, kole偶ankom i kolegom, ca艂emu zespo艂owi, 偶e zaakceptowa艂 ten pomys艂. 呕e te偶 widzi tak膮 potrzeb臋.

Nie mo偶na rzuca膰 k艂贸d pod nogi najwa偶niejszej instytucji w gminie, a tym samym przysz艂o艣ci gminy, t艂umacz膮c si臋 brakiem 2.400 z艂otych w gminnej kasie. Jest to tak niepowa偶ne, 偶e zdumiewa wszystkich w okolicy, w powiecie, a pewnie i w ca艂ej samorz膮dowej Polsce.
I to ma by膰 wytaczany w stosunku do dyrektora, kt贸ry zarobi艂 dla gminnej o艣wiaty setk臋 tysi臋cy, co inni widz膮 i nagradzaj膮 (Mazowiecki Laur Kobiety 2011) i do grona pedagogicznego, kt贸re szczyci si臋 zbiorowym dyplomem "Szko艂y Ucz膮cej Si臋" i innymi osi膮gni臋ciami. Jakim wyzwaniem jest dobre prowadzenie Gimnazjum i rozwi膮zywanie codziennych problem贸w m艂odzie偶y (niestety czasem z pomoc膮 s艂u偶b mundurowych) wie polska opinia publiczna, bo problemy gimnazjalne nie schodz膮 z 艂am prasy i ekranu program贸w interwencyjnych. A szko艂y, do kt贸rej ucz臋szczaj膮 wychowankowie dom贸w dziecka dodatkowo powinny mie膰 zapewnion膮 pomoc pa艅stwa, nie tylko samorz膮du (tylko nie m贸wcie, 偶e Kapaon jest przeciwko sieroto i wdowom, bo pierwszy prowadzi艂em go艣ci z Taize do Domu Dziecka w R贸wnym, jako do miejsca nadziei).
A tu radna-nauczycielka-kole偶anka z pracy m贸wi "NIE" dla polepszenia warunk贸w pracy szko艂y (bo nie samego dyrektora). Ilu nauczycieli jest anga偶owanych w rozwi膮zywanie problem贸w wychowawczych, zast臋pstwa za dyrektora, kt贸ry rozwi膮zuje kolejny konflikt itd...). Po cz臋艣ci mo偶na zrozumie膰, przebywa w innej cz臋艣ci szko艂y i nie wie, nie rozumie, co si臋 dzieje w szkole jako integralnej ca艂o艣ci, w ca艂ym zespole. Ale chyba nikt o zdrowych zmys艂ach nie potraktuje tego wyt艂umaczenia powa偶nie. Raczej spyta po m艂odzie偶owemu "Pogi臋艂o j膮?"

Przecie偶 na tym polega samorz膮dno艣膰 i zaszczyt bycia radn膮 (nie m贸wi膮c o pracy w tej szkole), 偶e si臋 rozumie, ma wyczucie, ba! prze偶ywa si臋 sprawy szko艂y jak w艂asne. To jest wpisane w powo艂anie nauczyciela, wychowawcy, pedagoga. W innych s艂owach, ale podobnie co do sensu wyra偶a to rota 艣lubowania samorz膮dowca, do kt贸rej niek贸rzy dodaj膮 s艂owa - "Tak mi dopom贸偶 B贸g"

Nie chc臋 si臋 pastwi膰. Wola艂bym milcze膰. Ale sprawa szko艂y i dzieci (w tym tak偶e w艂asnych) jest zbyt powa偶na, bym mia艂 chowa膰 g艂ow臋 w piasek. T臉 SPRAW臉 TRZEBA DOPROWAdZI膯 DO KO艃CA. Trzeba odblokowa膰 szko艂臋 od nonsensownych napi臋膰 i zahamowa艅. Tracimy energi臋, kt贸ra jest potrzebna na tw贸rcze dzia艂anie. Przed nami stoj膮 wielkie wyzwania, cho膰by perspektywa pen-pal z uczniami pewnej klasy w katolickiej szkole w Lincoln, Nebraska, USA. Oni s膮 z parafii 艣w. Teresy od Dzieci膮tka Jezus. My z parafii Wniebowzi臋cia Naj艣wi臋tsze Marii Panny. Przypadek? Opatrzno艣膰? Tak, Opatrzno艣膰, g艂臋boko w to wierz臋. To jest fantastyczna szansa, i nie tylko dla dzieci. Wymiana pogl膮d贸w z Lucy, a tak偶e jej przyjaci贸艂mi z tej parafii jest szans膮 rozwojow膮 dla nas wszystkich. W dziedzinie wiary, 偶ycia rodzinnego, pracy szk贸艂 i parafii, zaanga偶owania katolik贸w 艣wieckich itd. A nawet dla lepszego poznania nauczania Jana Paw艂a II, kt贸rym oni 偶yj膮 bardziej chyba od nas. Na ich terenie znajduje si臋 kopia encykliki o eucharystii z autografem naszego papie偶a i jego osobist膮 pro艣b膮, by by艂a tam publicznie eksponowana. Wiele mog膮 nam powiedzie膰 o nas samych. Znaj膮 dzia艂ania kolonii Caritas. Potrzebujemy siebie nawzajem. Po dramacie w Norwegii, z pe艂n膮 艣wiadomo艣ci膮 r贸偶nych kryzys贸w, kt贸re podkopuj膮 nasz膮 (wsp贸ln膮) cywilizacj臋, po spotkaniu m艂odych w Madrycie... nie wolno marnowa膰 zdrowia i si艂 w absurdalnej walce tylko o w艂asny presti偶 i w艂adz臋.

Mo偶e nie odk艂ada艂bym zapisanego wcze艣niej postu na p贸藕niej, gdyby nie trzy epizody, kt贸re krzycz膮 absurdem i oszustwem, kt贸re zdarzy艂y si臋 na radzie nauczycieli i wychowawc贸w Zespo艂u Szk贸艂 Rzeczpospolite Norwidowskiej:

1. zwracanie si臋 do kole偶anek i koleg贸w z pracy - "prosz臋 pa艅stwa". Czysty nonsens. I c贸偶, 偶e ksi膮dz jest w tym gronie. Tym lepiej. Ksi膮dz jest, zawsze ma by膰, znakiem i narz臋dziem wsp贸lnoty. Je艣li komu艣 przeszkadza i mrozi tak, 偶e spadamy w hierarchii byt贸w do jakiego艣 kabaretowego "mili pa艅stwo", to ten kto艣 ma powa偶ny problem. Taki j臋zyk, to os艂awiona "niby mowa" starej epoki.

2. je艣li kto艣 w drzwiach, uchodz膮c z rady, rzuca bezpodstawne oskar偶enie - "prosz臋 nie nastawia膰 Rady przeciwko mnie", a sam wy艂膮cza si臋 z 偶ycia zespo艂u przy wielu okazjach (wyjazd szkoleniowo integracyjny do Sandomierza, festyn szkolny itd. itp.), ustala termin posiedze艅 samorz膮dowych (?!) o szkole (a nawet chce wizytowa膰) pod nieobecno艣膰 dyrektora i ca艂ej rady, to sam si臋 ustawia przeciwko kole偶ankom i kolegom, przeciwko zespo艂owi - a nie odwrotnie. A ja mam ca艂kiem inne wra偶enie, 偶e wi臋kszo艣膰 chodzi na palcach i boi si臋 powiedzie膰 co艣 krytycznego, 偶eby nie powi臋ksza膰 wojny.

3. wychodz膮c k艂adzie jaki艣 papier przed dyrektork膮 (Gra偶yn膮) m贸wi膮c - "zaproszenie na
Sesj臋". Jestem przekonany, 偶e wi臋kszo艣膰 przyj臋艂a to za dobr膮 monet臋. Nawet Gra偶yna by艂a zaskoczona, tym bezsensownym sk膮din膮d gestem. Chcia艂oby si臋 spyta膰 - "kpisz, czy o drog臋 pytasz?" Przecie偶 wie, wszyscy wiedz膮, 偶e w tym dniu jest wyjazd szkoleniowo integracyjny (podkre艣lam specjalnie) ca艂ej rady pedagogicznej i pracownik贸w - ZESPO艁U. To by艂a perfidna manipulacja lud藕mi. Ale nie koniec absurdu. Gra偶yna dopiero po chwili doczyta艂a, 偶e to nie jest zaproszenie dla niej, tylko informacja dla radnej o Sesji i porz膮dek obrad. Pewnie nie wszyscy na sali zorientowali si臋 w tej grze.

Takiej grze, manipulacjom - koniec. Trzeba powtarza膰 r贸偶nym faraonom do znudzenia, jak Moj偶esz - "wypu艣膰 nar贸d m贸j". Trzeba sko艅czy膰 z fa艂szyw膮 tolerancj膮 na czyje艣 gry i wyrachowania, nie wiem ile ma kogo bole膰 i kosztowa膰. Trzeba odblokowa膰 szko艂臋. Szko艂a nie mo偶e dok艂ada膰 zbytecznych stres贸w nikomu. Szko艂a ma by膰 miejscem wolno艣ci, mi艂o艣ci (CK Norwid i motto). A nawet 艣wi臋to艣ci - s膮 wszak lekcje religii. Ich nieod艂膮czn膮 cz臋艣ci膮 jest wsp贸lna modlitwa. Rady Pedagogiczne te偶 zaczynamy kr贸tk膮 modlitw膮 ksi臋dza i ka偶dego, kto dobrowolnie sie w ni膮 w艂膮czy. Zapalamy 艣wiec臋, (艣wiat艂o Chrystusa).
Trzeba odetchn膮膰 i pozwoli膰 oddycha膰 tlenem ka偶demu dziecku, m艂odemu cz艂owiekowi, ich rodzicom, nauczycielom i pracownikom, ka偶demu, kto przekracza nasz pr贸g. Naszej Rzeczypospolitej Bez Absurd贸w. Pami臋tamy Theatrum Greacum - gr臋 o warto艣ci, z festynu szkolnego? Ta klasa (dawna IV, obecna V) ma wielk膮 rol臋 do odegrania w dialogu mi臋dzykontynentalnym. W ramach jednej wiary, kultury, 艣wiatowej wsp贸lnoty ko艣cio艂a katolickiego i ca艂ej rodziny ludzkiej.

niedziela, 21 sierpnia 2011

Kto mnie szuka - kto si臋 przyzna? "More authentic values do exist"


Przysz艂o艣膰 艣wiata i Ludzko艣ci na nim w wielkim stopniu zale偶y od stabilnych rodzin. Czy偶by wielki los 艣wiata zale偶a艂 od przypadkowo艣ci ma艂ych spotka艅 na dyskotekach, studiach, pielgrzymkach, wakacjach... i zrodzonych na nich zwi膮zkach dw贸ch ludzi, m臋偶czyzny i kobiety? Czy poznaniem (i mi艂o艣ci膮) rz膮dzi tylko przypadek? Skoro konsekwencje tego zwi膮zku s膮 tak wielkie?
Nie chce mi si臋 wierzy膰. To jest pasjonuj膮ce zagadnienie. Taki na pewno bywa pocz膮tek, ale dalszy los zwi膮zku tych dw贸ch os贸b zale偶y od formacji osoby i wyznawanych zasad. Przyj臋tych ze 艣mierteln膮 powag膮 i tak膮偶 konsekwencj膮. Mechanizm pierwszej fazy poznawania si臋 i zbli偶ania nie zawodzi od stuleci, erupcja drugiej fazy to dramat naszych czas贸w. Niedojrza艂y (nieuformowany moralnie) cz艂owiek zawodzi. Cz臋艣ci膮 tej niedojrza艂o艣ci jest p艂ytko艣膰 wiedzy etycznej. Lenistwo 艣wiatopogl膮dowe. Etyczny nihilizm.

Czarna noc mnie czym艣 obudzi艂a. Szczekaniem psa str贸偶uj膮cego? Mysz膮 pod pod艂og膮? My艣l膮 zbyt g艂o艣n膮?
Usn膮膰 nie mog艂em. Koszmar szkolno-gminy nie pozwala艂. Do艂膮czy艂a si臋 艣wiadomo艣膰 dziedzicznej niewydolno艣ci ekonomicznej, ale to na drugim miejscu. Bo najwa偶niejsza jest prawdziwa wsp贸lnota. W niej 偶y膰 s艂odko i rozumnie umiera膰, potrzebnie - w niej niewa偶ny jest standard materialny. Sens jest najwa偶niejszy. Mi艂o艣膰.
Cisza nocna odpowiedzia艂a - mam dla ciebie wsp贸lnot臋. Ko艣ci贸艂 powszechny, mi臋dzynarodowy. Da艂em ci narz臋dzia do jego poznawania i nim si臋 radowania. O Bo偶e, no jasne - prawie zawo艂a艂em, burz膮c cisz臋. Z艂apa艂em si臋 na tym, 偶e tak 艂atwo zapominam o pomocnej d艂oni Opatrzno艣ci. Przecie偶 na stronach katolickich z ca艂ego 艣wiata pachn膮 艂膮ki zielone, na kt贸rych m贸j duch odpocz膮艂 tyle razy. Tyle na nich 藕r贸de艂 wody 偶ywej. Nie ma na nich 偶adnych g艂upot. S膮 ludzie, kt贸rzy s膮. Kt贸rzy s膮 i dziel膮 si臋 sob膮 i swoj膮 najlepsz膮 stron膮. Wiar膮 i dobrym spojrzeniem na ca艂o艣膰 i na szczeg贸艂. B脫G CI ZAP艁A膯, BO呕E (L.Staff).

To jest dla mnie w艂a艣nie konkret wiary. Konkretna pomoc w konkretnej bardzo sytuacji. Koj膮ca, przynosz膮ca pok贸j i sen w nocy, a w dzie艅 impuls do pisania. Krysiu, nie jeste艣 najwa偶niejsza. Jeste艣 moim bli藕nim. Mam kocha膰 b艂膮dz膮cego i nienawidzi膰 b艂臋du. Tak chc臋 na ciebie patrze膰 jako cz艂owiek wierz膮cy, potrzebuj膮cy wiary jak tlenu. To jest ten aspekt teologiczny, z pomoc膮 kt贸rego, my wierz膮cy, ale i niewierz膮cy, kt贸rzy wezm膮 ten wymiar 偶ycia pod rozwag臋, mo偶e rozwi膮za膰 ka偶dy problem. I przeciwnie, nie bior膮c go pod uwag臋, nie szukaj膮c nawet, mo偶emy nie da膰 sobie rady z b艂ahym nawet problemem pensum. M贸wimy wtedy - "偶ycie nas przeros艂o", "jakie 偶ycie jest trudne". Tak膮 odpowied藕 napisz臋 Lucy na pytanie - "gdzie i jak znale藕膰 w Biblii perspektyw臋 rozwi膮za艅 naszych problem贸w (dzia艂a艅, zaanga偶owa艅) politycznych (publicznych)"? A pytanie to zrodzi艂o si臋 w zwi膮zku z cytatem z JPII - "Zar贸wno interpretacja, jak i rozwi膮zanie aktualnych problem贸w ludzkiego wsp贸艂偶ycia wymaga uwzgl臋dnienia ich wymiaru teologicznego”(Centesimus annus,55.)

Chyba podobnie my艣li Didoy z Filipin - "Read this in silence! Thank you Lord for everything . Forgive me for all of my sins. I love You and need You!! Cover me and my family, my friends, my life projects with Your precious and holy blood. Give me Your dreams Lord. Bless and protect everyone that seeks You, needs You and believes in You. If you love God and you are not ashamed of Him, put this on your wall for a day and you will see what He will do in the life of those who take this to heart". Internet stawia nas-wierz膮cych w k艂opotliwej sytuacji, bo kto przyzna si臋 do podobnej modlitwy publicznie?? Cho膰 setki przeczyta艂o (Fb, blogi...).

Odpowied藕 na tytu艂owe pytanie brzmi - "wsp贸艂dzia艂am we wszystkim dla jego dobra." Ja si臋 nie wstydz臋 - Jezu, jeste艣 jedyn膮 moj膮 si艂膮 i rado艣ci膮.

W ko艣ciele pada dzi艣 z ust Jezusa pytanie - "kim jestem dla ciebie". Odpowiadam na nie po wielokro膰. I tu i na Fb, i gdzie si臋 da. Tak mnie wychowano, pytaj膮 - odpowiedz, m贸wi膮 "dzie艅 dobry" - odpowiedz, pisz膮 bloga, kt贸rego czytasz - skomentuj, podziel si臋 sob膮. Tak rozumiem cz艂owieka i jego (nasz膮!) kultur臋. Jako dialogiczn膮. Jeste艣 dialogiczny, 偶yjesz w dialogu - albo gi艅, przepadnij. Bo jej zaprzeczasz, niszczysz, deprawujesz. Wielk膮 deprawacj膮 kultury by艂 komunizm marksistowski (ob贸z pa艅stw socjalistycznych i ich "socjalistyczny humanizm"). Ile z niego pozosta艂o w nas, w instytucjach pa艅stwa i jego kultury?

Pojechali艣my do parafii w Trawach, bo mamy wolno艣膰 religijn膮. Korzystamy z niej. Za du偶o jest ostatnio napi臋膰 we wsp贸lnocie lokalnej, 偶eby dok艂ada膰 sobie tak偶e w niedziel臋. Nie zawiedli艣my si臋. By艂o bardzo koj膮co. Spok贸j i modlitwa. 呕adnych z艂ych spojrze艅, my艣li, aluzji. Ani w ramach zgromadzenia, ani z ambony. Rzeczowo艣膰 i istota rzeczy. Wr贸cili艣my zdrowsi.

Po komunii 艣wi臋tej te偶 odpowiada艂em, bo to szczeg贸lne minuty w 偶yciu cz艂owieka wierz膮cego. M贸wi艂em Mu - "jeste艣 moj膮 cisz膮 wewn臋trzn膮, cho膰 ludzie 艣piewaj膮 doko艂a, jeste艣 艣piewem tych ludzi, z kt贸rymi jestem po艂膮czony wymiarem eucharystycznym, jeste艣 smakiem komunikantu, s艂odkim, przyjemnym, i takim偶 u艣ciskiem go z臋bami, jeste艣 mi臋kkim i ciep艂ym dotykiem poduszki na 艂awce, i twardym, ale w艂a艣ciwie nieodczuwalnym naciskiem kolan na posadzk臋 艣wi膮tyni. Jeste艣 zapachem, kt贸rego mo偶e dzi艣 nie czu艂em, ale w ko艣cio艂ach karmelickich czu艂bym na pewno lilie 艣w. J贸zefa... Jeste艣 w tych chwilach wszystkim, co odczuwam wszystkimi zmys艂ami, i wiar膮 i rozumem. Ca艂ym sob膮 przyjmuj臋 Ciebie. Nie ustami tylko. Dlatego tak bardzo lubi臋 艣wi膮tynie, w kt贸rych mog臋 Ci臋 wzi膮膰 d艂oni膮, jakby jeszcze bardziej serdecznie (w naszym kr臋gu kulturowym). W ko艣ciele tak偶e obowi膮zuj膮 jednak ograniczenia i zwyczaje terytorialnie zdeterminowane. M膮偶 Lucu rozdaje komuni臋 艣wi臋ta. Prezes LGD R贸wnina Wo艂omi艅ska r贸wnie偶. M贸j B贸g jest przecie偶 wsz臋dzie Osob膮, kocham relacje osobowe.

Czyta艂em rano kazanie B16 do seminarzyst贸w w Madrycie. Okre艣li艂 ko艣ci贸艂 jako - "wsp贸lnot臋 i instytucj臋, rodzin臋 i misj臋". Mog臋 wi臋c upomina膰 si臋 o wyraz serdeczno艣ci w eucharystii, kt贸ra najbardziej ma by膰 ko艣cio艂em. Bez wyra偶enie w jakiejkolwiek, ale czytelnej formie, serdeczno艣ci - czy eucharystia ma sens? W Trawach wszyscy mogli si臋 poczu膰 dostrze偶eni i przywitani serdecznie. Chciani. M贸wi si臋, 偶e - "Cz艂owiek jest jedynym stworzeniem, chcianym dla niego samego". Bez okazania tego, tak w rodzinie, jak we wsp贸lnocie ko艣cio艂a (eucharystycznej) stajemy si臋 manekinami i atrap膮 boskiej i ludzkiej rzeczywisto艣ci. Jakie to proste. Bo B贸g jest Prostot膮 i Prawd膮 Niesko艅czon膮. Mi艂o艣ci膮.

Papie偶 te偶 odpowiada艂 w Madrycie na te same pytania. "Faith is more than just empirical or historical facts; it is an ability to grasp the mystery of Christ’s person in all its depth... Yet faith is not the result of human effort, of human reasoning, but rather a gift of God: “Blessed are you, Simon son of Jonah! For flesh and blood has not revealed this to you, but my Father in heaven”... Faith starts with God, who invites us to share in his own divine life. Faith does not simply provide information about who Christ is; rather, it entails a personal relationship with Christ, a surrender of our whole person, with all our understanding, will and feelings, to God’s self-revelation... Respond to him with generosity and courage... I want you [Jesus] to be the power that strengthens me and the joy which never leaves me... Jesus builds the Church on the rock of the faith of Peter, who confesses that Christ is God... as the Successor of Peter, let me urge you to strengthen this faith which has been handed down to us from the time of the Apostles... Having faith means drawing support from the faith of your brothers and sisters, even as your own faith serves as a support for the faith of others... Friendship with Jesus will also lead you to bear witness to the faith wherever you are... Do not keep Christ to yourselves! Share with others the joy of your faith...".

Przyja藕艅 z Jezusem niech pozwoli nam dawa膰 艣wiadectwo na Radzie Pedagogicznej i Radzie Gminy. Bo jak 偶y膰 inaczej?

PS.
Zdj. ze str. http://www.news.va/en/news/pope-urges-youth-to-find-their-true-vocation

sobota, 20 sierpnia 2011

Kartka numer kt贸ry艣


Powodem mojego pisania nie s膮 kartki, karteluszki. Jestem nim ja sam. Do mnie dochodzi g艂os Losu. Na kartkach jest zapis. Nie dos艂owny, ale taki, jak go potrafi艂em ubra膰 s艂owem.

Cz臋艣膰 mojego losu jest na niebieskich kartkach z 1994 (zas艂u偶y艂y ju偶 na gablot臋 chwa艂y;-), cz臋艣膰 w votach wdzi臋czno艣ci w sakralnej przestrzeni parafialnego ko艣cio艂a. R贸偶ni gracze mog膮 na bie偶膮co zas艂ania膰 to i owo z losu, ale zawsze kiedy艣 narodzi si臋 prawdziwy lider, kt贸ry pami臋膰 o prawdzie przywr贸ci.

Na mszy 14.8 te偶 przysz艂o, wi臋c zapisa艂em, zdanie o konfesjonale. Pusty konfesjona艂 i pe艂ny o艂tarz dar贸w - przede wszystkim sam On eucharystyczny. Czeka. Daje si臋. Jak mo偶na odrzuci膰 to zaproszenie, t臋 mi艂o艣膰. Tylko dlatego, 偶e konfesjona艂 po drodze stoi pusty? Nie odmawiam wagi i powagi konfesjona艂owi. Pokuta ka偶demu si臋 przydaje. Stawiam znak zapytania nad zwi膮zaniem form膮 wolnej osoby. Osoba wolna i odpowiedzialna zna ci臋偶ar win i lekko艣膰 艂aski. Osoba biegnie do Jezusa, nawet po wodzie. Skoro On wo艂a i si臋 daje! Osoba lekka, wolna, rozumna i odpowiedzialna nigdy nie wypiera si臋 swoich win. Przyznaje si臋 do nich w obfito艣ci i chce je wyznawa膰 przy ka偶dej sposobno艣ci. Mi艂o艣膰 wszystko zwyci臋偶a. Jak to jest zawsze mi臋dzy kochaj膮cymi si臋 naprawd臋 osobami. Nie potrzeba im wydawa膰 i odnawia膰 co i rusz licencji na zbli偶enie. Na posi艂ek sob膮. Z Ma艂gorzat膮 Mari膮 Alacoque mia艂bym o czym rozmawia膰.

"Niech ci si臋 stanie wed艂ug s艂owa mego." Kto ma uszy do s艂uchania niechaj s艂ucha. Je艣li chcesz - niech ci si臋 stanie. Twoja wiara ci臋 uzdrawia. S膮 relacje osobowe na tym 艣wiecie i formy instytucjonalne. Mi艂o艣膰 mi wszystko wyja艣ni艂a.

Rado艣膰, 艣wiat艂o wewn臋trzne, lekko艣膰 istnienia 艣ciga mnie ci膮gle. Jest we mnie ci膮g艂y Adwent. Mog膮 rozb艂ysn膮膰 (roz-iskrzy膰) nie wiadomo kiedy i sk膮d. Na przyk艂ad z radosnego oczekiwania na spoczynek nocny, zwyczajnego - niezwyk艂ego daru snu. Mistrz Tomasz po艣wi臋ci艂 mu na pocz膮tku XX wieku d艂ugi esej. Czyta艂em w m艂odo艣ci. Ile dobrych wskaza艅 mo偶e przyj艣膰 we 艣nie! Albo inna bliska sprawa - poczucie bezpiecze艅stwa (trwania, mi艂o艣ci, wybaczania) jakie daje rodzina i rodzinny dom. Z pokolenia na pokolenie. W naszej kulturze wyra偶a to s艂owo "matka". Ale ja wol臋 szersze uj臋cie "dom". O nim m贸wi膮 m.in. zdj臋cia obok, po prawej.
Cho膰 wyzna膰 musz臋, 偶e sam nie robi臋 wiele dobra i nie daj臋 wielkiego moralnego zabezpieczenia - wsparcia. Jam 偶aden autorytet. To, co moj膮 jest specjalno艣ci膮, to zagadywanie 偶artobliwe w r贸偶nych sytuacjach i 偶artobliwie powa偶ne ujmowanie 偶yciowych spraw. W tej 偶artobliwej formie prze艣wieca jednak inny 艣wiat. Jaki? Wieczny. Duchowy.

Radosne oczekiwanie snu jest tylko jednym z dziesi膮tk贸w (setek) codziennych przeb艂ysk贸w wiecznej rado艣ci (wieczno艣ci?). Nie spos贸b ich nieraz zanotowa膰. Wa偶ne, 偶e co艣 b艂yska. Je艣li uda mi si臋 uchwyci膰 i jako艣 zanalizowa膰, zapisuj臋. Wtedy zaczynam pisa膰.

呕adne czarne dziury nie uniewa偶ni膮 (unicestwi膮) dobra, kt贸re si臋 kiedy艣 wydarzy艂o. Mojego sensu, kt贸ry sta艂 si臋 po艣rednio "zgod膮" na 艣mier膰, nie zmiecie z艂e samopoczucie, ani inna katastrofa.

Lucy napisa艂a na Fb "zmierzamy do zoo". Jestem jej wdzi臋czny. 呕e chcia艂a podzieli膰 si臋 chwil膮 bie偶膮c膮, sob膮 i swoim 偶yciem rodzinnym. Ja te偶 na Fb napisa艂em, czym 偶yj臋. Da艂em swoje emocje i my艣li. Dajemy to, co mamy najlepszego i najcenniejszego. Grosz w艂asnego istnienia do skarbony dziej贸w. Wdowa w Ewangelii te偶 da艂a grosz. "Powiadam wam, 偶e ta wdowa wrzuci艂a najwi臋cej".

Jest PRAWDA, a nawet jej przyst臋pna wersja, kompendium. Mog臋 i艣膰 z ni膮 na ca艂y 艣wiat, z Polski, przez ka偶dy kraj i nar贸d XXI wieku. Tak jak 30 lat temu szed艂em z nauk膮 WOLNO艢CI, GODNO艢CI I SOLIDARNO艢CI przez gmin臋 Strach贸wka. Ze stuletniego "Ogrodu", od stuletniej Matki Boskiej Annopolskiej do wszystkich zamieszka艂ych tu rodak贸w. Z wioski do wioski, z zagrody do zagrody, z domu do domu. Wspomnienia bywaj膮 tyle偶 radosne co bolesne.

pi膮tek, 19 sierpnia 2011

Saruman demokracji gminnej


Czym ma by膰 wsp贸lnota szkolna?
Czym jest wsp贸lnota lokalna?
Z dokument贸w wiadomo. Tak z opracowa艅 prawa i z dobrej praktyki samorz膮dowej w Polsce, jak i z nauki spo艂ecznej Ko艣cio艂a. U nas trzeba pyta膰 o to jednej radnej, kt贸ra sama chce ustanawia膰 normy obowi膮zuj膮ce innych.

Dzisiaj by艂o tak: dyrektor szko艂y, dyrektor Zespo艂u Obs艂ugi Administracyjnej Szk贸艂, w贸jt gminy m贸wi膮 zgodnie "dla dobra szko艂y i gminy dyrektor powinien mie膰 mniej godzin lekcyjnych, by m贸g艂 wype艂ni膰 stoj膮ce przed nim zadania menad偶erskie". Przytaczali wyliczenia i przyk艂ady gmin s膮siednich.
Radna Krystyna wie swoje. Chce utrzymania restrykcyjnego rozwi膮zanie wprowadzonego (kontra szkole i dyrektorowi) przez poprzedniego w贸jta 艁apk臋, w innej zreszt膮 sytuacji szko艂y (sprzed po艂膮czenia dw贸ch szk贸艂, podstawowej i gimnazjum, mniej oddzia艂贸w). Ona wszystkich chce urz膮dzi膰 po swojemu, pod swoje polityczne wyrachowania. To jest nieszcz臋艣cie wsp贸lnoty lokalnej - prywata kontra dobro wsp贸lne. Samowolka. To jest choroba spo艂eczna.

Ta, kt贸ra powinna by膰 w Radzie Gminy rzecznikiem spraw szko艂y, jest jej wrogiem. Zatruwa t臋 szko艂臋. Jak z ni膮 spotka膰 si臋 w tej samej pracy? Cudu trzeba.

Jeste艣my krajem europejskim, nie Bia艂orusi膮. Nie mo偶na przymyka膰 oczu na samowolk臋 tej radnej, czy innej, innego. W tej gminie, lub innej. Saruman, jak wiadomo, przegra艂. Zwyci臋偶a Dru偶yna Pier艣cienia. Zwyci臋偶a wsp贸lnota i dobro wsp贸lne, nie prywatne (polityczno-ambicjonalne) rozgrywki. O tym powinna wiedzie膰 wsp贸lnota gminna i rozmawia膰. Potrzebny jest wielki dialog, po 16 latach jego t艂umienia. Madryt powinien dzi艣 by膰 w ka偶dym zak膮tku globu.

czwartek, 18 sierpnia 2011

W granicach tej samej wiary i rozumu


1. Breivik
2. Jersey
3. Kontra Madryd
4. Przemarsz piesk贸w
5. Postrz臋piona (nowo)tradycja
5. Itd.itp.

R贸偶ny kaliber. R贸偶ne ofiary. Co wsp贸lne? Cz艂owiek. S艂aby, mocny? Fatalne wybory, fatalne skutki. Rozpacz.

Moje pisanie jest r贸wnocze艣nie procesem poznawczym. Wgryzam si臋 w rzeczywisto艣膰, w kt贸rej mam udzia艂. Nie mog臋 by膰 wobec niej oboj臋tny. Pisaniem jestem w ni膮 bardzo zaanga偶owany. Rozmawiam z moim 艣wiatem. Cho膰 odg艂osy dochodz膮 tylko z daleka. Blisko艣膰 milczy.

艢wi臋to M艂odo艣ci, Solidarno艣ci i Stowarzysze艅 b臋dzie. Po raz drugi. Mo偶e na sta艂e wejdzie do kalendarza. Ja potrafi臋 tylko o tym g艂osi膰 wszem i wobec. Gra偶yna potrafi wi臋cej. Okazuje si臋, 偶e ubieg艂oroczny wolontariusz jej Wozu Drzyma艂y, Stach z V L, jest teraz wolontariuszem w Madrycie. I jeszcze druga kole偶anka 艁azarza z klasy. S膮 pewni i inni uczestnicy Madrytu'2011 mieszkaj膮cy gdzie艣 w pobli偶u. Mo偶e dotrze donch m贸j g艂os? Mo偶e odpowiedz膮 i przyjad膮 na nasz dzie艅. Termin jeszcze do dogrania. Prze艂om sierpnia i wrze艣nia, ze wzgl臋du na coraz bardziej wypychan膮 z naszej 艣wiadomo艣ci SOLIDARNO艢膯. M艂odo艣膰 aktywnie w艂膮cza si臋 w projekty (ponad granicami stowarzysze艅). M艂odo艣膰 jest nie tylko nadziej膮, ale warunkiem 偶ywotno艣ci. Jasiek, Zosia, 艁azarz, Hela odebrali w te wakacje dobr膮 dawk臋 wiedzy o NGO'sach. Zobaczyli Polsk臋 aktywn膮 w r贸偶nych projektach, miasteczkach i wsiach. Niech owocuj膮. Niech si臋 wypowiedz膮. Niech si臋 linkuj膮 w r贸wie艣niczym gronie. I niech nie b臋dzie to tylko kr膮g wzajemnej adoracji, mono-pogl膮dowc贸w i mono-narodowc贸w. Katolicki - znaczy powszechny, uniwersalny.

Boli mnie bardzo, 偶e o tym, co si臋 dzieje w 艣wiecie i w ko艣ciele mog臋 rozmawia膰 ze 艣wiatem, ale nie z bra膰mi rodakami mieszkaj膮cymi tu偶 pod bokiem. Dzi艣 zaprosi艂em do grona przyjaci贸艂 na Fb Maj臋 z Ukrain臋, mieszkaj膮c膮 w Mediolanie. Bo klikn臋艂a "lubi臋" pod moim uczestnicz膮cym komentarzem o anty-zdarzeniach w Madrycie. Tak si臋 rozpoznajemy. Ponad granicami pa艅stw i j臋zyk贸w. W granicach tej samej wiary i rozumu.

Wiara ma swoj膮 biochemi臋 i rozum ma swoj膮 biochemi臋. Biochemia ma wp艂yw na zachowania. Zachowania maj膮 wp艂yw na biochemi臋. Jasne!? Czy da si臋 wyt艂umaczy膰 zachowanie Breivika i zab贸jcy z Jersey tlko biochemi膮? NIE. Ich biochemi臋 ukszta艂towa艂y tak偶e ich przekonania, ich wiara i rozum. WARTO艢CI, KT脫RE POZNALI, PRZEMY艢LELI, PRZYJ臉LI ZA SWOJE. Nie dzielmy cz艂owieka na fragmenty, 偶eby nie powiedzie膰 - na strz臋py. Podzielony cz艂owiek rozrywa kultur臋 na strz臋py, rozrywa drugiego cz艂owieka, rozrywa 艣wiat.

Ka偶dy fa艂sz zabija. Ka偶de spo艂ecze艅stwo zamkni臋te na prawd臋, lub si臋 jej aktywnie wypieraj膮ce, wychowuje morderc贸w. Wcze艣niej, lub p贸藕niej.

PS.
Daj臋 anons na stronie naszego stowarzyszenia. B膮d藕my obecni na wszelkie sposoby w 偶yciu ko艣cio艂a, w 偶yciu 艣wiata. Po to zostali艣my stworzeni.

PS.
Kolejne karteczki przepisane! Na stronie o wsp贸lnocie gminnej i wi臋kszej.

艣roda, 17 sierpnia 2011

Osoba, 艣mier膰 i wsp贸lnota





Rado艣膰 potrafi spa艣膰 niespodzianie. Rado艣ci膮 jest nawet wyprzedzaj膮ca my艣l o zachwycie modlitewnym. Sk膮d i jak? Nie wiem. Ale ju偶 ci臋 ma.

Noc膮 podesz艂o do mnie (na mnie) rozmy艣lanie o ka偶dym z nas, czyli o sobie, sobo艣ci. Uwzgl臋dniaj膮c ca艂膮 - znan膮 i nieznan膮 - maszyneri臋, kt贸ra musi pracowa膰 bez zarzutu, abym m贸g艂 snu膰 swoje rozwa偶ania, wpadam w wielkie zadowolenie. "Ca艂kuj臋 siebie po wszystkich sk艂adnikach." Nie jestem kotem, jestem osob膮. Bardzo tajemniczym bytem.

Gdzie i kim jestem ja sam? Jaki sk艂adnik fizyczny, chemiczny, biologiczny trzeba by zmieni膰, 偶ebym to nie by艂 ju偶 ja? Czy wtedy by艂by to kto艣 inny? Manipulator sta艂by si臋 w贸wczas Creatorem. Czy w og贸le jest to mo偶liwe? Wierz臋, 偶e nie. Na bazie tej wiary dotykam w sobie tego, co boskie. Jak偶e si臋 tu nie zachwyca膰! Wystarczy malutka wiedza, malutkie my艣lenie, by znale藕膰 藕r贸d艂o zachwytu. Nic nie ma tu do powiedzenia polityka, ani stan posiadania. W Ewangelii te偶 nie ma polityki, ani ekonomii. Nie znalaz艂em opis贸w, jak rzeczy by艂y pouk艂adane wok贸艂 Jezusa. W jakim by艂y stanie i porz膮dku. Na pewno musia艂y by膰 funkcjonalne, 偶eby nie przeszkadza艂y (pomaga艂y, s艂u偶y艂y) - i tyle - temu, co istotne. Ani feng-shui, ani dekorator wn臋trz, ani wyci膮gi bankowe nie by艂y mu widocznie potrzebne. My niby te偶 lubimy powtarza膰 dzieciom z艂ote sentencje, "偶e najwa偶niejsze jest niewidoczne dla oczu", ale ma艂o kto z nas, doros艂ych, si臋 tym przejmuje. Biada nam, ob艂udnicy! Biada ob艂udnym wychowawcom.

"Olu艣 (12)- zjad艂em ci 艣niadanie". - "To dobrze." - Bo przygotowa艂 sobie kie艂bas臋 na gor膮co, ale zagrymasi艂. No to potem zadzwoni艂em do 偶onki, aby jej wyzna膰, 偶e wypi艂em jej ostatni 艂yk kawy. Ona tego nie lubi, ale zostawi艂a i pojecha艂a do pracy.
Uczestnicz臋 we wsp贸lnocie ko艣cio艂a i rodziny. Na powa偶nie i na weso艂o. "Aby艣cie rado艣膰 mieli i mieli j膮 w obfito艣ci".

Ojciec i matka mnie pocz臋li w akcie ma艂偶e艅skiej mi艂o艣ci. Matka mnie urodzi艂a. Mam pocz膮tek i koniec. Teraz to nawet i pocz膮tek ko艅ca:) Jako艣 je sobie wyobra偶am i rozumiem, cho膰 pozna膰 nie zdo艂a nikt z nas. Chcia艂bym by膰 cz臋艣ci膮 samego Pocz膮tku i Ko艅ca. Alfy i Omegi. Mam szcz臋艣cie mie膰 Stworzyciela i Zbawiciela. Przyj膮艂em ich aktem wiary i rozumu. W ich osobach jest cz臋艣膰 tajemnicy i wielka cz臋艣膰 ludzkiego do艣wiadczenia i logiki. Mia艂em na nie ca艂e 偶ycie. 艢mier膰 mo偶e nas zasta膰 tak偶e w chwili zachwytu. W zenicie wewn臋trznego 艣wiat艂a (S艂o艅ca S艂o艅c).

Tylko prawdziwa wsp贸lnota wychowuje. Wychowuje w niej i przez ni膮, nie tylko ka偶dy z nas, ale przede wszystkim to co艣 wi臋kszego, kt贸re zaakceptowa艂 i przyj膮艂 ka偶dy z nas. Wi臋ksza moc, wi臋ksza warto艣膰. Tylko prawdziwa wsp贸lnota daje pe艂ne mo偶liwo艣ci poznawcze. Stwarza warunki do poznania siebie i spraw spo艂ecznych. Nie ma zbawienia ludzkiego 偶ycia poza wsp贸lnot膮.
Wsp贸lnota, to te偶 nie tylko kwestia wiary, ale i do艣wiadczenia. Wsp贸lnota ma wi臋kszy potencja艂 tw贸rczy (sprawczy), ni偶 zwyk艂a grupa, czy zesp贸艂. We wsp贸lnocie dzia艂a ludzko-boski czynnik jedno艣ci (jedno艣膰 ma atomow膮 moc). Nie jest on do zaprogramowania, bo zale偶y od wolnej woli ka偶dego cz艂onka wsp贸lnoty. We wsp贸lnocie najwa偶niejszy jest dawca. Wsp贸lnota powstaje przez dobrowolne przyj臋cie daru.

Pisz臋 tak "sobie a muzom" i natrafiam na ograniczenia. Ka偶dy dzie艅 wo艂a aktualno艣ci膮. Czy mog艂em pomin膮膰 to, co zapisa艂em powy偶ej? Chc臋 jednak tak偶e rozwin膮膰 wczorajszy tytu艂 i da膰 kolejne punkty, przepisuj膮c notatki ze swoich kartek-艣cie偶ynek my艣li. Nie mog臋 jednak za du偶o publikowa膰 jednego dnia, bo i 艣winia tego nie strawi. Je艣li zostawi臋 na jeszcze p贸藕niej, mog膮 z偶贸艂kn膮膰 i przepa艣膰. Znalaz艂em rozwi膮zanie na dzi艣. Da艂em kontynuacj臋 wczorajszego posta na stronie "O wsp贸lnocie samorz膮dowej...", jako pkt.5 (trzeba przewin膮膰 do samego do艂u).

PS.
W bie偶膮cym numerze 艁膮cznika Mazowieckiego jest m贸j ostatni artyku艂 "Jaka Europa, jaka Polska, jaki 艣wiat". Tre艣ci膮 - papieskie nauczanie o kulturze i 偶yciu spo艂ecznym. A zdj臋cie z naszego szkolnego festynu (klasa czwarta w chitonach :-)

wtorek, 16 sierpnia 2011

Dwie Strach贸wki i 藕r贸d艂a znacze艅 (1)





Mam przed sob膮 cztery 艣cie偶ki. P贸jd臋 nimi. Czy wejd臋 na szeroki trakt?
Pierwsza 艣cie偶ynka o karteczka z ko艣cio艂a. Ze mszy niedzielnej, na 12.00. Siedzia艂em w trzeciej 艂awce. W zasi臋gu mia艂em ksi臋dza, w贸jta (2-ga 艂awka) i dyrektora szko艂y. Wielka tr贸jca w gminie. Od czas贸w Miko艂aja Reja. Dyrektor zast膮pi艂 pana, znacz膮c epok臋 demokracji.
Ksi膮dz wyk艂ada sw贸j punkt widzenia na 艣wiat z ambony (pulpitu). W贸jt - plakatami i gminnej stronie www. Dyrektor - rozporz膮dzeniami i dzia艂alno艣ci膮 wychowawczo-kulturaln膮 na terenie gminy. Ja - staram si臋 by膰 uwa偶nym i my艣l膮cym obserwatorem. Obraz i d藕wi臋k mo偶na rejestrowa膰 z zewn膮trz. My艣l - trzeba od wewn膮trz. Si臋gam po papier i d艂ugopis tak偶e w ko艣ciele. Zw艂aszcza w ko艣ciele? Tyle si臋 wtedy dzieje w cz艂owieku. W Wieczerniku te偶 bym zapisywa艂. Papie偶e maj膮 nadwornych fotograf贸w i rzecznik贸w prasowych. Ja jestem sobie i jednym i drugim. 呕e te偶 musz臋 si臋 t艂umaczy膰 z takich oczywistych rzeczy. To te偶 co艣 m贸wi o naszej kulturze. Kto艣 z bacznych uczestnik贸w naszego 偶ycia publicznego powiedzia艂, 偶e "ty piszesz w Internecie, a ksi膮dz ci odpowiada w kazaniach". Mo偶e. Ja b臋d臋 pisa艂 nadal. To moja powinno艣膰, misja, powo艂anie.

Cz艂owiek jest wolnym stworzeniem. Nawet religia nie mo偶e go sobie podporz膮dkowa膰. Nikt mi nie mo偶e niczego narzuci膰. Musz臋 sam wybra膰 i zaakceptowa膰. Cz艂owiek kulturalny nie 艂amie zasad i nie wyst臋puje z nieuzasadnionymi zarzutami wobec innych. Nieprawda偶?
Je艣li w co艣 wierz臋, musz臋 umie膰 wyt艂umaczy膰, a przynajmniej opowiedzie膰. Je艣li nie s艂owem, o czynami.
Je艣li si臋 du偶o pisze, wyrabia si臋 sw贸j osobisty styl. Kto艣 powiedzia艂, 偶e styl - to cz艂owiek. Co艣 w tym jest.

Kiedy jest gor膮co w ko艣ciele rozgl膮dam si臋 za wiatrakami, co艣my sobie kupili 2 lata temu po kt贸rej艣 pielgrzymce. Stoj膮 chyba teraz za drzwiami i nikomu nie przynosz膮 ulgi w skwarn膮, lud duszn膮 niedziel臋.
Potrzebuj臋 powietrza. 艁api臋 je, chwytam. Notuj臋.
Ksi膮dz w kazaniu wspomnia艂 kt贸rego艣 trenera polskiej reprezentacji. Chyba Leo Benhhakera. W kontek艣cie obecno艣ci Boga w naszym 偶yciu. "Nie mam nic wsp贸lnego z tym panem. Nie pom贸g艂, gdy ojciec umiera艂, a ja go prosi艂em". W moim "notesie" zapisa艂em - "ja, Benhhaker i B贸g". M贸j ociec te偶 umiera艂. Nie mam pretensji do nikogo. Emocje tamtej godziny i dni zapisa艂em w dw贸ch, trzech wierszykach. Nied艂ugo nadejdzie i na nie kolei w akcie przepisywania. A potem na mnie. C'est la vie. O co tu si臋 spiera膰? Byle najpierw doj艣膰 do 艂adu z samym sob膮. To znaczy dla mnie - znale藕膰 sens. Trudno by膰 oryginalnym. Sensem jest B贸g i mi艂o艣膰, albo Mi艂o艣膰 i B贸g, albo B贸g-Mi艂o艣膰 (pisane 艂膮cznie lub rozdzielnie). Zwa艂, jak zwal.

Poniewa偶 14 sierpnia przypomina 艣w. Maksymiliana Kolbego, by艂o i o nim. Zosta艂 tego dnia dobity zastrzykiem trucizny. Jego podobizna patrzy na nas z wielkiego obrazu. Trzyma dwie korony. Mnie w oczach stan臋艂a jeszcze pani Lilka, Wanda Wantowska. S艂u偶ebnica Bo偶a. By艂a bliska Prymasowi Tysi膮clecia (na zdj. najni偶sza). Poznali si臋 w 1942, zwi膮zali jeszcze bardziej w czasie Powstania Warszawskiego. Wsp贸艂tworzy艂a Prymasowski Instytut 艢lub贸w Narodu i Rodzin臋 Rodzin. Po艣miertnie odznaczona Krzy偶em Odrodzenia Polski. Spotka艂em j膮 - ja, maturzysta/student(?) - grubo po p贸艂nocy na Jasnej G贸rze po艣r贸d setek 艣pi膮cych pielgrzym贸w. Drobna kobietka ubrana na niebiesko. Przysz艂a rozmawia膰 z Maksymilianem. "Rodzina Rodzin" krzewi艂a jego kult. Tak nas wychowywali. U艣ciskali艣my si臋. Zrozumia艂em dzisiaj dlaczego tam by艂a. Dla niej to by艂a rocznic臋 jego 艣mierci, dla mnie - koniec pielgrzymki. Dobrze, 偶e tam by艂em. Widocznie czego艣 szuka艂em. Na pewno miejsca do oparcia plec贸w.
Wanda Wantowska (polonistka) d艂ugo go艣ci艂a w moich oczach w ko艣ciele w Strach贸wce. Razem z naszym Maksymilianem ze 艣ciany. Ojciec gdzie艣 bardziej w tle. Naprawd臋. Pomrok jasny? Duchowa obecno艣膰? Realna? Byli, jako 偶ywo.

W ko艣ciele by艂y wie艅ce 偶niwne ze Strach贸wki i R贸wnego. I chleb z krzy偶em z maku. Panie by艂y w kolorowych strojach. Po ko艣ciele chodzi艂 inny fotograf. Druga Strach贸wka ma swojego?
Kiedy艣 Strach贸wka by艂a jedna. Ostatnio w 1981 roku - Solidarna. Na pewno byli i inni, ale ani wtedy, ani dzisiaj nie wychodz膮 na 艣wiat艂o dzienne. Ich ulubionym schronieniem jest cie艅. G艂臋boki cie艅 historii i my艣li.

Dwie Strach贸wki - to by艂a narzucaj膮ca si臋 refleksje tego dnia (jak si臋 okaza艂o, tak偶e nast臋pnego). Zapisa艂em na karteczce "殴r贸d艂a znacze艅" - aby ich szuka膰 nawet w pojedynk臋, ale w s艂u偶bie jedno艣ci.
Pytanie o sens zdarze艅, zw艂aszcza tych, w kt贸rych uczestniczymy osobi艣cie zawsze ma swoj膮 wag臋. To pytanie ma sens i dzia艂anie musi mie膰 sens. Nikt nie chce dzia艂a膰 bez sensu! To nie jest specyfika filozof贸w,teolog贸w, nauczycieli i katechet贸w, ale ka偶dego my艣l膮cego cz艂owieka. Nieprawda偶?

Juan Taylor pierwszy klikn膮艂 "like" pod albumem zdj臋膰 z mszy 14 sierpnia w Strach贸wce. Album z 15 sierpnia podoba si臋 Veyselowi z Turcji. Lucy cieszy si臋, 偶e mog艂a obejrze膰 radosne wej艣cie pieszej pielgrzymki na Jasn膮 G贸r臋. Didoy Villarosa z Filipin zach臋ca mnie do modlitwy. Dobrze, 偶e nie maj膮c wsp贸lnoty pod r臋k膮, otwiera si臋 mi臋dzynarodowa (globalna) wsp贸lnota Ko艣cio艂a. 殴le jest zostawa膰 w tyle za swoimi czasami. 呕eby by膰 na czasie trzeba by膰 cz艂owiekiem duchowym. Nie myli膰 z duchownym - to zaw臋偶aj膮ca interpretacja. Cz艂owiek duchowy daje si臋 unosi膰 duchowi. Pozwala duchowi dmucha膰 w 偶agiel. Dwa skrzyd艂a go unosz膮 do kontemplacji prawdy. Inaczej si臋 nie da. Duchowy obficie i ch臋tnie u偶ywa rozumu.
Takimi byli Ignacy Skorupka i Maksymilian Kolbe. Taki by艂 Karol Wojty艂a. Najpierw trzeba by膰 zwyk艂ym, nieuprzedzonym do swoich czas贸w cz艂owiekiem. Oni pewnie przysiedliby si臋 dzisiaj na w贸z konny je偶d偶膮cy po gminie z dzieciakami i m艂odzie偶膮-woluntariuszami, aby nie艣膰 rado艣膰 i przyja藕艅. Mo偶e nawet sami stan臋liby na czele, gdyby nie by艂o animator贸w. I tak samo jechaliby od wioski do wioski ze 艣piewem, zabaw膮 i modlitw膮. Mo偶e tak偶e z pos艂ug膮 uzdrawiania. By budowa膰 jedno艣膰. Czy jest inny wz贸r, ni偶 EWANGELICZNY??
Ludzie uprzedzeni patrz膮 raczej w ty艂 i marudz膮, 偶e czasy s膮 z艂e. Wymy艣laj膮 inn膮 Polsk臋, inn膮 Strach贸wk臋, inny 艣wiat. Nie widz膮 dobra, kt贸re nas zalewa. NIE POTRAFI膭 艢PIEWA膯 HYMNU DZI臉KCZYNIENIA.
Nieuprzedzeni wykorzystuj膮 pieni膮dze europejskie, wojew贸dzkie i inne, aby w艂膮czy膰 si臋 w projekt budowy lepszego 艣wiata. Dla WSZYSTKICH, nie zwa偶aj膮c na podzia艂y. Na miar臋 si艂, zdolno艣ci, mo偶liwo艣ci. Zawsze na miar臋 wiary, nadziei i mi艂o艣ci. Dobrze, ze jest mi臋dzynarodowa wsp贸lnota wiary (hominibus bonae voluntatis). Dobrze, 偶e ko艣ci贸艂 nie ma granic narodowych.

Upraszczaj膮c co-nie-co mo偶na powiedzie膰, 偶e w niedziel臋 mieli艣my do偶ynki w贸jta, w poniedzia艂ek Krystyny. Wracamy do tradycji. S膮 wie艅ce, chleby, kolorowe stroje, przemarsze, msze. Wr贸膰my tak偶e do poszukiwa艅 jedno艣ci i 藕r贸de艂 znacze艅. Kto z mocnych tego gminnego 艣wiata zorganizuje spotkanie, aby wszyscy si臋 zebrali w jednym miejscu i najpierw poznali - maj膮c szczer膮 ch臋膰 dzielenia si臋 - swoje zamys艂y i plany. I by na koniec wys艂ali jeden komunikat do spo艂eczno艣ci lokalnej. Do偶ynki maj膮 g艂臋boki sens religijny i kulturowy. Odtwarzaj膮c tylko elementy zewn臋trzne (powierzchowne) marnujemy wielk膮 szans臋. Idziemy tylko w ludyczno艣膰. Ja nie bardzo si臋 w tym odnajduj臋. Czy ja i ca艂a cz臋艣膰 Solidarno艣ciowa naszej historii nie jeste艣my jednym z najbardziej istotnych jej 藕r贸de艂? Do jakiej tradycji wracaj膮 organizatorzy uroczysto艣ci 14 i 15 sierpnia w Strach贸wce?
15 Sierpnia b臋dzie naszym autentycznym 艣wi臋tem, gdy b臋dzie 艣wi臋tem jedno艣ci. Niepotrzebne s膮 atrapy, gdy wok贸艂 tyle 偶ywych pomnik贸w i autentycznych animator贸w.

PS.
Mam lito艣膰, nie b臋d臋 wi臋cej dzi艣 pisa艂. Wykorzysta艂em nieca艂膮 karteczk臋. Trzech w og贸le nie ruszy艂em

sobota, 13 sierpnia 2011

Potrzeba umi臋dzynarodowienia, potrzeba dw贸ch p艂uc




Na Facebooku moja wiara jeszcze bardziej si臋 umi臋dzynaradawia ni偶 w m艂odo艣ci, kiedy umi臋dzynaradawiania potrzebowa艂em jak zbawienia. Pami臋tam jego wa偶ne etapy.
0) literatura (T.Mann, E.Hemingway, L.To艂stoj itd.) i sztuka, szczeg贸lnie muzyka
1) Mi臋dzynarodowe grupy, W艂osi, Francuzi, Szwajcar i Amerykanin (Kanadyjczyk?) na pieszej pielgrzymk臋 na Jasn膮 G贸r臋.
2) Taize
3) Lourdes - msza 艣wi臋ta w podziemnej bazylice, wywo艂ywanie poszczeg贸lnych nacji i potwierdzanie oklaskami liczebno艣ci
4) udzia艂 r贸偶nych narod贸w w wielkich papieskich mszach pod otwartym niebem
5) wsp贸艂praca szk贸艂 w Socrates-Comenius project
6) cz艂onkostwo w Unii Europejskiej
7) Facebook i ca艂y Internet

Dzisiaj wpisa艂em si臋, tzn. klikn膮艂em "like" na profilu "Jesus daily". Sta艂em si臋 8,191,364 internetowym wyznawc膮. kt贸ry si臋 podpisa艂. 艢wiat si臋 umi臋dzynaradawia. Ko艣ci贸艂 by艂 taki od pocz膮tku, tzn. od Zes艂ania Ducha 艢wi臋tego. Paradoksem historii jest fakt, 偶e wielu ludzi ko艣cio艂a w Polsce boczy si臋 na 艣wiat, dziedzicz膮c t臋 postaw臋 od komunist贸w, a nie od Ducha Creatora i O偶ywiciela. Ile z艂ych kaza艅 us艂ysz膮 Polacy z okazji 15 sierpnia? Ile dobrych?

Dzielenie ludzi i narod贸w to diabelskie sztuczki. Jedyn膮 trudno艣ci膮 mo偶e by膰 j臋zyk. Ale dzisiejsi maturzy艣ci i z tym daj膮 sobie rad臋. Poza tym s膮 elektroniczne translatory, przyjaciele przyjaci贸艂, w艂asne dzieci i wnuki. Partowie i Medowie, ludy Po艂udnia i P贸艂nocy, Wschodu i Zachodu, Niemcy i Rosjanie, Belgowie i Holendrzy, Irlandczycy i Amerykanie - b膮d藕my jednym w jednym - w dobru.

Zbli偶aj膮 si臋 wybory. B臋d臋 na tych g艂osowa艂, kt贸rzy bardziej 艂膮cz膮 ludzi i narody. Pod sztandarem uniwersalno艣ci ka偶dej kultury. W my艣l nauczania B艂ogos艂awionego Jana Paw艂a II ("Centessimus annus" i pozosta艂e 13 encyklik!). Powiedzmy ignorantom DO艢膯, czy to na polu polityki, czy religii, czy sztuki (tak偶e masowej). Opr贸cz Karola Wojty艂y mamy jeszcze patrona naszej szko艂y i ca艂ej Rzeczpospolitej Nrwidowskiej - Cypriana Kamila. "Bo 偶aden uczciwy cz艂owiek nie m贸g艂by wy偶y膰 dnia jednego w Ojczy藕nie, kt贸rej szcz臋艣cie nie by艂oby tylko procentem od szcz臋艣cia ludzko艣ci". On rozumia艂 uniwersalno艣膰 patriotyzmu i katolicyzmu.

Ko艣ci贸艂 ani przez chwil臋 nie by艂 narodowy. Ka偶dy ko艣ci贸艂 narodowy to sekta, wcze艣niej lub p贸藕niej. Oby wcze艣niej. 呕eby nie zmyli艂 zbyt wielu.
15 sierpnia (WNMP) mo偶e by膰 dla wielu (wszech)rodak贸w - jednocze艣nie zbyt ma艂o wszechstronnych ludzi - tak膮 pokus膮.

pi膮tek, 12 sierpnia 2011

R+M+F = (K+M+B ?) = ARRIVEDERCI :-(



Riccardo+Matteo+Francesco odjechali. Troch臋 smutno, bardzo refleksyjnie si臋 zrobi艂o. To naprawd臋 by艂y warsztaty z antropologii kulturowej. Riccardo pisze prac臋 z Claude L茅vi-Strauss. Ja chcia艂bym bardziej zg艂臋bi膰 madejow膮 drog膮. U niego wszystkim jest Chrystus Jezus z Nazaretu. Ka偶da szko艂a antropologiczna mo偶e poszerzy膰 nasze rozumienie siebie i kultury. 呕adna nie przewy偶szy Dobrej Nowiny o zbawieniu. Amen.

PS.
Da艂em si臋 ponie艣膰 emocjom w po艣cie koresponduj膮cym ze spraw膮 bezmy艣lnych(?) prokurator贸w (ad. Bia艂oru艣 i my).