pi膮tek, 30 wrze艣nia 2011

Realizm i straty moralne

Wczorajszy post na blogu 艁azarza rozwia艂 moje w膮tpliwo艣ci, czy powinienem pisa膰 o konflikcie szko艂a-radna/nauczycielka. Potrzebujemy obiektywizacji, 偶eby nie sfermentowa膰 i zdziwacze膰. 艢wiat bez dialogu idzie na manowce. Nawet na samo-zatracenie. Dialog jest istot膮 cz艂owieka (homo sapiens). Godno艣膰 cz艂owieka wyp艂ywa z jego rozumno艣ci i wolnej woli. Dla cz艂owieka wierz膮cego sprawa jest jeszcze prostsza -B贸g stworzy艂 艣wiat z mi艂o艣ci, chcia艂 si臋 podzieli膰 z nami Sob膮. W spos贸b dynamiczny, ci膮g艂y, a nie jednorazowym okazaniem nam 艂aski. Wszed艂 w ten spos贸b na drog臋 nieustannego dialogu. Na Biblii si臋 nie sko艅czy艂o.
Od 2 tys. lat dzia艂a Ko艣ci贸艂 Chrystusowy. A cz艂owiek jest jego drog膮!

"Ka偶da z form aktywno艣ci poznawczej umys艂u mo偶e by膰 badana na wielu poziomach i stanowi膰 przedmiot zainteresowania odr臋bnej dyscypliny badawczej. Kognitywistyka natomiast jest przedsi臋wzi臋ciem multidyscyplinarnym. W jej tworzeniu uczestnicz膮 filozofowie, informatycy, logistycy, neurobiolodzy, psycholodzy oraz reprezentanci wielu innych, wysoce wespecjalizowanych dyscyplin. Wykorzystuj膮c swoj膮 wiedz臋 i umiej臋tno艣ci, wsp贸lnie ods艂aniaj膮 fragmenty fascynujacego 艣wiata umys艂u, a wyniki ich prac sk艂adaj膮 si臋 na multidyscyplinarny patchwork, bez kt贸rego nie da si臋 stworzy膰 wiarygodnych map i rzetelnych przewodnik贸w po rozmaitych krainach tego 艣wiata." Pytania mo偶na ju偶 kierowa膰 do 艁azarza, jest naszym 艂膮cznikiem z kognitywistyk膮.

"Coraz wi臋cej wiemy o m贸zgu, coraz lepiej rozumiemy dzia艂anie umys艂u. M贸zg jest obiektem bada艅 neuronauki, umys艂 – kognitywistyki. Obydwie skazane s膮 na wsp贸艂prac臋. Kognitywistyce bez wsparcia neuronauki grozi uwi膮d, neuronauce bez kognitywistyki – wyja艂owienie... umys艂y percypuj膮ce, a tak偶e te zdolne do komunikacji usprawniaj膮 funkcjonowanie organizmu w otoczeniu."

Jakim realizmem si臋 kierujemy w 偶yciu, lub jaki realizm kieruje naszym 偶yciem?

Mo偶e za daleko wybiegn臋 my艣l膮, je艣li powiem, 偶e "stary" realizm tomistyczny, panuj膮cy mi艂o艣ciwie w ko艣cielnych naukach i wychowaniu jest jednym z "winowajc贸w" podzia艂贸w w naszym spo艂ecze艅stwie? Jeste艣my wewn膮trz niego bardziej dogmatyczni, ni偶 potrzeba. I przez to mniej dialogiczni. Nie jeste艣my wtedy mi艂o艣nikami encykliki "Wiara i rozum". W og贸le si臋 wtedy nie zastanawiamy nad antropologicznymi podstawami i logik膮 (konsekwencjami) wiary.

Realizm tomistyczny i realizm fenomenologiczny przyszed艂 mi w sukurs w zmaganiu o normalno艣膰 艣wiata, w kt贸rym 偶yje, pracuj臋 i wychowuj臋 w艂asne dzieci. Starsi s膮 ju偶 艣wiadomi wagi i znaczenia tych zmaga艅 dla 偶ycia ka偶dej my艣l膮cej osoby. Jasiek podsy艂a mi muzyczne pomys艂y na katechez臋.

"Fenomen to spos贸b ods艂aniania si臋 r贸偶nego typu przedmiot贸w... [w kt贸rym] 艣wiat, a w tym tak偶e ja sam jako cz艂owiek, staje si臋 tylko pewn膮 dan膮 dla wy偶szego poziomu refleksji...". Zadaniem drugiego realizmu (metafizyki) jest "zbadanie, jaki sens maj膮 one faktycznie, a st膮d stwierdzenie, jaki charakter ma byt realny...". Wi臋kszo艣膰 autor贸w g艂osi anty-spekulatywny charakter fenomenologii, polegaj膮cy na intuicyjno-naoczno艣ciowym wykazywaniu jej tez.

Np. konflikt mi臋dzy zespo艂em szkolnym a nauczycielk膮-radn膮 jest faktem realnie istniej膮cym i oddzia艂uj膮cym na otoczenie. Realizm nie pozwala ignorowa膰 fakt贸w. Nale偶y je obiektywnie poznawa膰 (analizowa膰) bo nie mo偶emy by膰 jak dzieci, kt贸re krzycz膮 "O! d膮b Ucieka!... w lasu g艂膮b - Gdy d膮b stoi, w贸z z sob膮 unosi dzieci."

Lenin ustali艂 kanony architektoniczne. Monumentalizm mia艂 przypomina膰 cz艂owiekowi w ka偶dym momencie 偶ycia, jak jest malutki wobec tej ideologii (partii). O艣wiata polska, ani 偶adna inna instancja nie podj臋艂y pr贸by wyja艣nienia istoty starego systemu i jego wp艂ywu na psychik臋 i ca艂膮 osobowo艣膰 mieszka艅c贸w PRL. Wielu z nich - w tej liczbie i ja - jeszcze 偶yje i jest aktywnych, tak偶e w o艣wiacie. To celowe zaniechanie zas艂uguje na Trybuna艂 Stanu Moralnego Narodu. Wszystkie opcje s膮 umoczone. To si臋 da wyt艂umaczy膰 tylko wyrachowaniem wyborczym. Za du偶o mogli straci膰.
Lenin i jego uczniowie ustalali tak偶e kanony o艣wiatowe, kulturalne i wszelkie. Ustalili kanon 艢WIATOPOGL膭DOWY. Bo to by艂 do szpiku ko艣ci USTR脫J TOTALITARNY. 呕yj narodzie w b艂ogiej nie艣wiadomo艣ci=ignorancji. Bo mogliby艣my upomnie膰 si臋 o odszkodowanie o straty moralne. Ale u kogo?

Kt贸rego艣 dnia, a raczej kt贸rej艣 bezsennej nocy w艂膮czy艂em telewizor. Nie wiem nawet, kt贸ra by艂a godzina. Jaka艣 wr贸偶ka od-powiada艂a bajki na pytania niby doros艂ych widz贸w. Przeciera艂em oczy. Trudno mi ci膮gle uwierzy膰 w 艣wiat ludzi infantylnych. Ale 艣wiat reklamy - mocno uzasadniany ekonomik膮 - promuje nierealistyczn膮 wizj臋 偶ycia. To nie s膮 najwa偶niejsze potrzeby egzystencjalne osoby ludzkiej. O najwa偶niejszych jest zmowa milczenia, pewnie te偶 daj膮ca si臋 uzasadni膰 ekonomicznie. Cz艂owiek szukaj膮cy i realizuj膮cy najwi臋ksze potrzeby homo sapiens e zape艂ni supermarket贸w. CO TO JEST REALIZM? Odpowied藕 dawa艂 nam ca艂ym swoim nauczaniem i dzia艂alno艣ci膮 JPII. I wydawa艂o si臋, 偶e wi臋kszo艣膰 kiwa艂a g艂ow膮 ze zrozumieniem. Czy co艣 si臋 zmieni艂o w strukturze bytu? Ten sam JPII jest ci膮gle dost臋pny - ka偶de s艂owo zosta艂o spisane.

Korespondencja z USA jest szans膮 na wychowanie ludzi otwartych na 艣wiat realnie istniej膮cy, obywateli 艣wiata. Dzisiaj z duchoty my艣lowej wyrwa艂 mnie tekst 艣w. Jeroma na Facebooku - "Show me, O Lord, your mercy, and delight my heart with it. Let me find you, whom I seek so longingly. See, here is the man whom the robbers seized and mishandled and left half dead on the road to Jericho. O you who can what the kind-hearted Samaritan cannot: Come to my aid! I am the sheep who wandered in to the wilderness: Seek after me, and bring me home again to your fold. Do with me what you will, that all the days of my life I may bide by you, and praise you, with all those who are in heaven with you for all of eternity. Amen"

PS.
Odk膮d Google uruchomi艂 us艂ug臋 "t艂umacz" zwalniam si臋 z w艂asnego t艂umaczenia. W perspektywie korespondencji z USA (i innymi krajami) wprawa w pos艂ugiwaniu si臋 internetowym t艂umaczem jest bardzo wskazana :)

czwartek, 29 wrze艣nia 2011

Polemika o istot臋 (prawdy, szko艂y, gminy, parafii, 偶ycia...)

Chodzi o co艣 wi臋cej, ni偶 sp贸r dwojga ludzi, miejscowych nauczycieli: Krystyny i mnie. Tym bardziej nie o to, 偶eby kogokolwiek niszczy膰, czy pozbawi膰 dobrej opinii i szacunku. Ka偶demu cz艂owiekowi przys艂uguje wielka godno艣膰 bo jest istot膮 obdarzon膮 rozumem i woln膮 wol膮. Ochrzczeni otrzymuj膮 jeszcze godno艣膰 "dzieci Bo偶ych". Dobra opinia i stopie艅 szacunku zale偶y za艣 g艂贸wnie od przylgni臋cia do prawdy. Mo偶na zatem w tej polemice prawie ca艂kowicie pomin膮膰 personalia, byle si臋gn膮膰 jak najg艂臋biej i jak najlepiej opisa膰 nasz膮 rzeczywisto艣膰 spo艂eczn膮. Chodzi o zasady i o ca艂o艣膰 pogl膮d贸w (my艣lenia), kt贸re wp艂ywaj膮 na nasz膮 wsp贸艂prac臋 i w og贸le 偶ycie w Strach贸wce. Warto艣ci i duch s膮 silniejsze od polityki i naszych prywatnych plan贸w.
Chodzi o "偶ycie w prawdzie", kt贸re domaga si臋 odwagi my艣lenia. My艣lenia, w kt贸rym patrzy si臋 na rzeczywisto艣膰 jako naprawd臋 obiektywnie istniej膮c膮. O realizm - a nie 偶onglerk臋 s艂owami - kt贸rym oka偶emy szacunek dla rzeczywisto艣ci, a nawet mi艂o艣膰 dla Strach贸wki i ca艂ej Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Uznaj膮c mo偶liwo艣膰 takiego poznania (uczestnicz膮cego), nawet w wiejskiej gminie wchodzimy na drog臋, "na kt贸rej mo偶emy znale藕膰 S艂owo si臋gaj膮ce Absolutu".

Jako spo艂eczno艣膰 z 30-letnim zakorzenieniem w niepodleg艂o艣ciow膮 histori臋 najnowsz膮 i ponad 20-letni膮 praktyk臋 samorz膮dow膮 (nie wspominaj膮c ponad 1000-letniego chrze艣cija艅stwa) doro艣li艣my ju偶 chyba do otwartej dyskusji o warto艣ciach. Utrzymywanie, 偶e to walka Kapaona z O艂dakow膮, przynosi szkod臋 nam wszystkim i blokuje prac臋 wychowawcz膮. Kwasi nie tylko nasze 艣wi臋towanie, ale i dzie艅 jak najbardziej powszedni. Rozmawiajmy o warto艣ciach i "ca艂o艣ci".

"Theatrum Grecum" podczas festynu szkolno-rodzinnego z 5 czerwca mia艂o by膰 tylko preludium rozmowy o warto艣ciach. Kolejnym etapem mia艂a by膰 dyskusja wa偶nych os贸b w gminie na placu przed stawem, w sali konferencyjnej urz臋du gminy, starej, albo nowej sali gimnastycznej... gdziekolwiek. Mini widowisko, zabawa, gra uliczna - a zarazem samo 偶ycie.

Niewiele musia艂em zmieni膰 pocz膮tkowe zdania z tekstu profesor Anny Grzegorczyk (z ksi膮偶ki "Obecno艣膰 i warto艣ci", autorka jest przew. Centrum Bada艅 im. Edyty Stein), aby trafi膰 w sedno naszych lokalnych problem贸w. Pani profesor chodzi "o pokazanie g艂臋bi refleksji Jana Paw艂a II i jej oddzia艂ywania na my艣lenie i w og贸le 偶ycie..., [kt贸ra] le偶y w przywr贸ceniu absolutnego horyzontu od­niesienia, przywr贸ceniu ludzkiemu s艂owu i czynowi transcen­dentnego zakorzenienia i obiektywnego wymiaru warto艣ci."

"Przekonanie, 偶e bije jedno 藕r贸d艂o warto艣ci dla naszego cz艂owie­cze艅stwa, 偶e ma ono ponadkulturowy wymiar, 偶e 藕r贸d艂o to by艂o od zawsze, a to, „co by艂o, jest", uwalnia od wszelkiego rodzaju ogranicze艅 relatywizmu, sceptycyzmu i wirtualnych mira偶y. Przywraca te偶 utracon膮 rzeczywisto艣膰 jako realnie istniej膮c膮... Taka jest fenomenologia, kt贸ra przez swe metody redukcji pozornych aspekt贸w rzeczy stara si臋 dociec do ich element贸w koniecznych, aby by艂y tym, czym s膮. Jest to zatem filozofia par excellence istotowa, staraj膮ca si臋 dotrze膰 do istoty rzeczy poza s艂owem, poza jej j臋zykowym kszta艂tem, a w konsekwencji do ostatecznej podstawy bytu."

Istota szko艂y - wed艂ug mnie - sprowadza si臋 do consensusu wychowawczego (co do warto艣ci i cel贸w). My-wykonawcy-realizatorzy mo偶emy by膰 r贸偶ni co do wiary i pogl膮d贸w politycznych itd.
Istota parafii - wg mnie - to wsp贸lnota ludzi szukaj膮cych Boga i gotowa si臋 Nim dzieli膰 na r贸偶ne sposoby.
Istota gminy - "wsp贸lnota samorz膮dowa mieszka艅c贸w i terytorium" (ustawa) sprawnie i przyja藕nie (w duchu wsp贸lnoty) zarz膮dzana przez "wybra艅c贸w" i pomocnych urz臋dnik贸w s艂u偶膮cych zaspokajaniu potrzeb i rozwoju ka偶dej osoby.
Istot膮 偶ycia - odnalezienie sensu w Absolucie, kt贸ry jest Mi艂o艣ci膮.
Mam te same pogl膮dy w szkole, w gminie, w parafii, w 偶yciu. Jestem tym samym cz艂owiekiem. Mam te same oblicze, nie zmieniam go, nie dopasowuj臋 do konkretnych ludzi i okoliczno艣ci, nie udaj臋, 偶e nic si臋 nie sta艂o, 偶e nie ma fundamentalnego sporu o Strach贸wk臋 - jakby nigdy nic. Udawanie te偶 jest k艂amstwem.

Znalaz艂em drog臋 do sensu. By j膮 przybli偶y膰 skorzystam z d艂u偶szych fragment贸w ksi膮偶ki prof. Anny Grzegorczyk:
"W pismach 艣w. Jana od Krzy偶a fenomenologia jest prak­tykowana jako 膰wiczenie duchowe. Asceza s艂owa od filozof贸w staro偶ytnych i Ojc贸w Pustyni prowadz膮ca do ascezy my艣li, a w konsekwencji do spotkania ze S艂owem b臋d膮cym Bogiem i Absolutem jednocze艣nie — jest uznawana za spontaniczn膮 fenomenologi臋.

Metoda poznawania istoty rzeczy przez abstrahowanie od ich przypadkowych przejaw贸w uskutecznia si臋 na drodze ich bezpo艣redniego do艣wiadczania i dr膮偶enia w g艂膮b, a偶 do odkrycia zwi膮zk贸w koniecznych, bez kt贸rych nie s膮 tym, czym s膮. Bez kt贸rych np. st贸艂 nie jest sto艂em, poezja poezj膮, cz艂owiek cz艂owiekiem, i dalej...

Poznanie, kt贸re zdziera kolejne zas艂ony skrywaj膮ce g艂臋bi臋 rzeczy, otwiera przed poznaj膮cym r贸偶ne pok艂ady rzeczywisto­艣ci, w tym jego - poznaj膮cego podmiotu - wewn臋trzn膮 rzeczywisto艣膰.

Autentyczne poszukiwanie prawdy i niel臋kanie si臋 jej odkrycia oraz mi艂o艣膰 do siebie i 艣wiata wci膮gaj膮 podmiot poznawczy w niewidoczne dot膮d rejony, a偶 do stani臋cia przed konieczno艣­ci膮 zreflektowania nad podstaw膮 tego wszystkiego, czego w swym poznaniu docieka. Przed poznaj膮cym zaczyna jawi膰 si臋 Absolut - 藕r贸d艂o i podstawa wszelkiej rzeczywisto艣ci, ale jednocze艣nie co艣 nieuchwytnego i niewypowiedzianego -

"O 藕r贸d艂o kryszta艂owe!
Gdyby mi teraz twa to艅 wysrebrzona
Odzwierciedli艂a nagle
Te oczy upragnione,
Kt贸rych pi臋kno艣膰 w moim wn臋trzu ju偶 nakre艣lona" (zwr.12)

"Karol Wojty艂a odkrywa w strofie 艣w. Jana od Krzy偶a ca艂y potencja艂 ludz­kiego poznania i ujmowania fundamentu istnienia. Pozwala mu to m贸wi膰 filozoficznie zar贸wno o 藕r贸dle jako Absolucie, Arche, Najwy偶szym Bycie, o Prawdzie i Logosie. Lecz tak偶e o Dawar - S艂owie daj膮cym i stwarzaj膮cym, o Obecno艣ci, o „Jestem, kt贸ry jestem", o Pi臋knie, o pragnieniu zjednoczenia podmiotu poznaj膮cego z Poznawanym, kt贸ry ju偶 w nim jest od zawsze, czyli o osobowym Bogu b臋d膮cym Mi艂o艣ci膮.

Cz艂owiek ma mo偶liwo艣膰 odkrycia veritatis splendor - prawdy, kt贸r膮 si臋 naocznie widzi i bezpo艣rednio s艂yszy.

Poznanie uczestnicz膮ce, pokazuje, 偶e tylko ten, „kto odpowiada S艂owu", mo偶e „S艂owo zro­zumie膰".

Zewn臋trzne, nadnaturalne 藕r贸d艂o 艢wiat艂a jest w艂a艣nie tym S艂owem poza s艂owem j臋zykowym, S艂owem, kt贸re „Jest"; Jego Obecno艣膰 i nadnaturalna moc sprawiaj膮, 偶e mo偶e odnowi膰 oblicze ziemi, jak i ka偶dego z nas. Nadnaturalnym 艢wiat艂em, kt贸re dotyka, przemienia i odnawia.

Poznanie uczestnicz膮ce, zar贸wno mistyczne i fenomenologiczne, w swej ko艅cowej fazie, w roz-poznaniach Jana Paw艂a II uwie艅czone zostaje poznaniem absolutnym, kt贸re - paradoksalnie - jest nadnaturalne, nadzwyczajne, cudowne i jednocze艣nie intelek­tualne, zwyk艂e, normalne. Kr贸tko zatem mo偶na powiedzie膰, 偶e konieczno艣膰 obecno艣ci Absolutu jako gwaranta prawdy w poznaniu, ujawniona w fenomenologii K. Wojty艂y i Boga w 偶yciu cz艂owieka, to odnowienie [pe艂nej, skutecznej] refleksji naukowej, a zara­zem ludzkiej egzystencji.

T-A-K / T-O / J-E-S-T - mo偶emy zakrzykn膮膰 za Edy膮 Stein. Sprawd藕cie w艂asnym 偶yciem!!!

Ciasto dla dzieci w Dniu Norwidowskim - albo jego brak - uros艂o do rangi znaku, 偶e 偶yjemy w Strach贸wce w dw贸ch rzeczywisto艣ciach - co jest tajemnic膮 poliszynela od dawna. Pierwsza jest od-wieczna, wkorzeniona w ca艂o艣膰 polskich dziej贸w. Druga jest wymy艣lona na w艂asne (grupowe) potrzeby. Ta druga ma swoj膮 polityk臋 i 艣wi臋ta, kt贸re maj膮 s艂u偶y膰 (tworzy膰) innej wizji szko艂y, gminy, parafii i innych personali贸w. Jak daleko to prowadzi? Do pogwa艂cenia praw wolno艣ci obywatelskich i to wcale nie w subtelny spos贸b. To, 偶e kto艣 nie odpowiada na moj膮 pro艣b臋 o do艂膮czenie do grona znajomych (koleg贸w z pracy) na Facebooku, to jego prawo (cho膰 pozbawia si臋 jakiej艣 komunikacji ze 艣wiatem zewn臋trznym, zrywa wi臋zi). Ale je艣li ten kto艣 zabrania mi wysy艂ania korespondencji na sw贸j adres, to ju偶 jest nie tylko paranoja publiczna, ale dzia艂anie bezprawne. Ale o tym tylko ja wiem, na zewn膮trz wszystko wygl膮da mi艂o, grzecznie, poprawnie - jakby nigdy nic. Je艣li pisz臋 o tym, to pewnie zn贸w b臋dzie jaka艣 moja wina. Moj膮 g艂贸wn膮 win膮 jest przecie偶 uto偶samienie si臋 z od-wieczno艣ci膮 i ca艂o艣ci膮 polskich dziej贸w.
Nie mam zdolno艣ci do mimikry. T臋 zdolno艣膰 nazywam zreszt膮 wprost manipulacj膮 emocjami innych ludzi.

Nie ma prawdy Kapaona, 艁apki, albo O艂dak贸w. Wszyscy mamy talenty argumentowania. Ale niekt贸rzy u偶ywaj膮 ich w spos贸b skryty, niejawny, unikaj膮c publicznej dyskusji poddanej regu艂om.
Nasze talenty pochodz膮 od Boga i dane s膮 dla s艂u偶enia Jednej Prawdzie i dla budowaniu wsp贸lnoty. Talenty mo偶na jednak tak偶e odda膰 z艂ej sprawie.

Nie "swojej" prawdzie (ani interesom) s艂u偶臋 30 lat! I dlatego nie b臋d臋 milcze膰! M贸wi臋 g艂o艣no do wszystkich ludzi dobrej woli - nie mo偶na przemilcza膰, powtarza膰, sprzyja膰, lub jawnie firmowa膰 opinii, 偶e KATECHETA g艂osi nieprawd臋 i sieje nienawi艣膰. Bo je艣li w to wierzycie, to dlaczego jako rodzice i odpowiedzialni za 偶ycie publiczne na to zezwalacie?! "Nie mo偶na dwom panom s艂u偶y膰". Niech przyjedzie kurator, minister, biskup... by zbada膰 nasze sprawy i uzdrowi膰. Bo brniemy w ob艂臋d w 偶yciu publicznm. Przez 16 lat byli艣my 艣wiadkami fa艂szu w 偶yciu wsp贸lnoty lokalnej i milczeli艣my. W grudniu nast膮pi艂a zmiana epoki, wybrali艣my nowego w贸jta, Piotrka! Dostali艣my szans臋 na 偶ycie w prawdzie.

Niestety nadal wybieramy wygodn膮 opcj臋 dw贸ch (trzech?) prawd. Bo nie chcemy stan膮膰 w niezr臋cznej sytuacji wobec kole偶anki, s膮siada, wyborcy, kogo艣 znajomego, lub z rodziny. Poddali艣my (w wi臋kszo艣ci?) zdrowy rozs膮dek i zdolno艣膰 poznania prawdy czyim艣 interesom, osobistym lub grupowym. Je艣li odda si臋 rozum - c贸偶 si臋 z nami i naszymi dzie膰mi sta膰 mo偶e?

艣roda, 28 wrze艣nia 2011

Skarby i problemy







Nie chce mi si臋 dzi臋cioli膰 (w klawiatur臋), ale chyba by艂oby niedobrze do艂膮czy膰 do milcz膮cych. Bo 艣wiat jest. Bo prawda jest. Bo jestem. Bo B贸g jest.

Na katechezy chodzi艂em z projektorem. Pokazywa艂em stare i nowe zdj臋cia i filmiki z Dnia Norwidowskiego w Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Dzisiaj by艂y potrzebne w dw贸jnas贸b, wyr臋cza艂y moje zainfekowane struny g艂osowe. Zobaczyli艣my wi臋cej pi臋kna ni偶 mog艂em oczekiwa膰. Prawda, pi臋kno prawdy, ods艂ania si臋 kwantowo. Zobaczy艂em w Strach贸wce i w Rzeczpospolitej Norwidowskiej rzeczy, kt贸rych wcze艣niej nie widzia艂em - Piasta Ko艂odzieja, odmienionych ko艂odziej贸w, Chopina i Norwida w cieniu wierzb, powi膮zanie motta szko艂y z (Monologu) i znaczenia rzeczpospolitej, b艂ogos艂awie艅stwo kardyna艂a Stefana Wyszy艅skiego dla ka偶dej rodziny w Strach贸wce przezieraj膮ce mi臋dzy gimnazjalistami 艣piewaj膮cymi ze swoim nauczycielem Paw艂em Stysiem hymn szko艂y na ch贸rze w ko艣ciele WNMP, dar dzielenia si臋 po mszy 艣wi臋tej w ko艣ciele Chlebem Norwidowskim (wypiek Eli Orzechowskiej) wszystkich pokole艅 i "stan贸w" - uczni贸w, nauczycieli, rodzic贸w, bab膰 i dziadk贸w.
Mamy skarby - nazw臋, kt贸ra wszystkich intryguje, w Polsce i w 艣wiecie, hymn, kt贸ry mo偶na wykonywa膰 w szkole i w ko艣ciele, pi臋kny sztandar, 艣piewaj膮cy wierzbami i odwo艂aniami do idea艂贸w i pocz膮tk贸w, jak w "Fortepianie Chopina", pod kt贸rym przechodzimy obok d臋b贸w pami臋ci. Musimy do przemarsz贸w do艂o偶y膰 chwil臋 przy nich zatrzymania. Mamy relikwi臋 - zdj臋cie na kt贸rym siostra-norwidolog Alina Merdas wr臋cza na kl臋czkach nasz list o b艂ogos艂awie艅stwo dla Rzeczpospolitej Norwidowskiej Ojcu 艢wi臋temu Janowi Paw艂owi II na Placu 艣w. Piotra. Powtarzam si臋. Wiem. Przestan臋, gdy kamienie wo艂a膰 b臋d膮.

"I by艂a w t茅m Polska – od zenitu
Wszechdoskona艂o艣ci dziej贸w
Wzi臋ta t臋cz膮 zachwytu –
– Polska – p r z e m i e n i o n y c h k o 艂 o d z ie j 贸 w !
Ta偶 sama – zgo艂a,
Z艂oto-pszczo艂a!…
(Pozna艂-膰-偶e bym j膮 – na kra艅cach bytu!…)".

Prze偶ywa艂em t臋cz膮 zachwytu Polsk臋 w 1980/81. Zostali艣my okradzeni - i ja i ca艂a gmina - z zachwytu, z t臋czy, z pszcz贸艂... na kra艅cach bytu. Zdrada idea艂贸w przysz艂a w 1994 roku. Dzisiaj chc膮 nami rz膮dzi膰 jej pogrobowcy. Spiskuj膮. Oni s膮 niewra偶liwi na wszechdoskona艂o艣膰 dziej贸w, na Doskona艂e-wype艂nienie, Pospolit膮- i Niepospolit膮 Rzecz, Mi艂o艣ci profil. K艂amstwem jest te偶 udawanie.

Problemy bior膮 si臋 z zanegowania CA艁O艢CI, kt贸ra nas prowadzi od pocz膮tku. Ci, kt贸rzy j膮 neguj膮 na r贸偶ne sposoby (dr膮c na strz臋py), niszcz膮 wsp贸lnot臋 szkoln膮 i gminn膮. To jest w艣r贸d nas temat tabu. Wrz贸d, ropie艅, kt贸ry im p贸藕niej wyci臋ty, tym wi臋ksze zrobi w艣r贸d nas spustoszenie. Dotyczy ka偶dego z nas z osobna i szkolnej ca艂o艣ci. Zdrowy rozs膮dek i do艣wiadczenie 偶yciowe m贸wi膮 chyba ka偶demu, 偶e nie ma, co do tego, w膮tpliwo艣ci. Lekarstwo jest proste i og贸lnodost臋pne - dialog.

"Niekt贸re tabu poci膮gaj膮 za sob膮 z艂o偶one problemy spo艂eczne (np. tabu wyst臋powania publicznie przeciwko w艂asnej rodzinie, publicznego "prania brud贸w", utrudnia rozwi膮zanie problem贸w zwi膮zanych z r贸偶nego rodzaju przemoc膮 w rodzinie). Dlatego w istocie nie s膮 one wtedy w og贸le konstruktywne, a nawet niejednokrotnie s膮 destruktywne. Jednak w dan膮 kultur臋, wskutek r贸偶nych uwarunkowa艅 spo艂ecznych i historycznych, wpisane jest za艂o偶enie, 偶e naruszenie tego zakazu b臋dzie stanowi膰 zamach na istnienie tej kultury, i dlatego w艂a艣nie dany problem jest tak trudny do rozwi膮zania. Np. poci膮gni臋cie do odpowiedzialno艣ci cesarza Hirohito za udzia艂 jego kraju w II wojnie 艣wiatowej by艂o niemo偶liwe ze wzgl臋du na tabu jego nietykalno艣ci (wynikaj膮ce z sakralnego charakteru jego osoby w kulturze Japonii); japo艅ska kultura odebra艂aby to jako zamach na ni膮 sam膮, cho膰 mog艂oby to rozwi膮za膰 wiele faktycznych problem贸w." (Wikipedia)

Dzisiaj jest szkolna 艣roda. Zebra艂y si臋 tzw. zespo艂y zadaniowe. Ja zosta艂em przypisany do "projektowego", ale nie zosta艂em. Mia艂em obiektywne powody, ledwo doci膮gn膮艂em z przezi臋bionym organizmem do ko艅ca 6-tej lekcji. Ale i tak bardzo trudno mi by艂o podej艣膰 do przewodniz膮cej mojego zespo艂u z tym wyja艣nieniem. To s膮 konsekwencje wojny polsko-polskiej mi臋dzy nami. Nikt si臋 nie rwa艂 do tej komisji. To s膮 konsekwencje. Inne? Komentarze dzieci do jednego ze zdj臋膰 - "a my ciasta nie mieli艣my". Trudno 艣wi臋towa膰 co艣, czemu si臋 wypowiedzia艂o wojn臋. Ta "rzecz" wr贸ci艂a w modlitwie. Dzi臋kowali艣my za Dzie艅 Norwidowski, za hymn, za sztandar, za Chleb Norwidowski, za d臋by pami臋ci, za panie, kt贸re si臋 napracowa艂y, aby upiec ciasta dla swoich klas.

1
Nie B贸g stworzy艂 przesz艂o艣膰 i 艣mier膰, i cierpienia,
Lecz 贸w, co prawa rwie,
Wi臋c niezno艣ne mu - dnie;
Wi臋c, czuj膮c z艂e, chcia艂 odepchn膮膰 spomnienia!

2
Acz nie by艂偶e jak dziecko, co wozem leci,
Powiadaj膮c: "O! d膮b
Ucieka!... w lasu g艂膮b..."
- Gdy d膮b stoi, w贸z z sob膮 unosi dzieci.

3
Przesz艂o艣膰 jest i dzi艣, i te dzi艣 dalej:
Za ko艂ami to wie艣
Nie - jakie艣 tam... c贸艣, gdzie艣,
Gdzie nigdy ludzie nie bywali!...

***
Nie mo偶na rwa膰 praw zdrowego rozs膮dku i tysi膮cletniej kultury narodu. Jest i dzi艣, i te dalsze - z dni Solidarno艣ci. Nie wypadli艣my sroce spod ogona. Jeste艣my wkorzenieni w ca艂o艣膰 dziej贸w.

wtorek, 27 wrze艣nia 2011

Ca艂o艣膰 pogl膮d贸w i jej brak

Zauwa偶y艂em w jednym ze swoich post贸w fa艂sz, pope艂niony przez zbytni膮 poprawno艣膰 j臋zyka - "Od dawna s膮 w gminie dwa obozy, jeden skupiony wok贸艂 prac szko艂y (i parafii), drugi przeciwko nim." Jest przecie偶 inaczej. Jest tak, 偶e i drugi ob贸z bardzo 艂adnie si臋 prezentuje w 偶yciu parafii. Sprzeczno艣ci u nas jest wi臋cej, ni偶 w tamtym g贸rnym zdaniu.

Wczorajszy Dzie艅 Norwidowski pokaza艂 jak w zwierciadle dwie linie rozwoju wsp贸lnoty lokalnej. Jedna si臋ga korzeni, historii, najg艂臋bszych tradycji. Druga jest reakcj膮 na pierwsz膮.
Najnowsza nasza historia zacz臋艂a si臋 od zrywu Solidarno艣ci i patriotyzmu "co nie rzuci ziemi [i wiary] sk膮d nasz r贸d". Potem by艂a obrona podmiotowo艣ci (demokracji) przed zakusami 艁apki. Nast臋pnie przyszed艂 Cyprian Norwid i wyrzucenie Lenina z naszej ulicy. Norwid zwyci臋偶y艂 i da艂 pocz膮tek Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Szko艂a sta艂a si臋 jedynym liderem przemian i wiary w jasn膮 przysz艂o艣膰. Jak "Plac贸wka" u Boles艂awa Prusa. Przeciwko niej si臋 obr贸ci艂a kulturowa opozycja. Sta艂a si臋 kontr-rewolucj膮. Nie podoba si臋 im nazwa szko艂y, hymn i sztandar. Pi臋膰 lat blokowali uznanie Rzeczpospolitej Norwidowskiej, jako nazwy szko艂y, pomimo listu od wsp贸lnoty szkolnej i parafialnej do b艂. Jana Paw艂a II z pro艣b膮 o Jego b艂ogos艂awie艅stwo. TEN LIST JEST DLA NAS RELIKWI膭.

Prost膮, acz niezwykle istotn膮 obserwacj膮 jest, 偶e nasze (umownie oznaczam jako RzN) dzia艂ania s膮 sp贸jne i daj膮 si臋 powi膮za膰 w CA艁O艢膯. Solidarno艣膰 wyrasta z umi艂owania wolno艣ci i Ewangelii (Dobrej Nowiny) wpajanej wi臋kszo艣ci rodak贸w od dzieci艅stwa w zwyczajnych, katolickich rodzinach. W wi臋kszo艣ci, bo nie ma obowi膮zku nale偶enia do wyznawc贸w Jezusa z Nazaretu i Ko艣cio艂a. Sam mog臋 wyzna膰, 偶e milenijna polsko艣膰 i wiara religijna wsp贸艂gra艂y mi w duszy. Potem by艂 czas obumierania ziarna w czasie stanu wojennego i siania ziaren na polu katechetycznym (zwracam uwag臋 na dope艂nianie si臋 dw贸ch p贸l).
Wybory z 4 czerwca 1989 roku i samorz膮d z 1990 by艂y s艂u偶b膮 u podstaw niepodleg艂o艣ci (niezawis艂o艣ci, podmiotowo艣ci). Ani w katechezie lat 1982-89, ani w I Kadencji 1990-94 polityka nie odgrywa艂a istotnej roli. Oba pola si臋 dope艂nia艂y, w Strach贸wce w pami臋tnych spotkaniach o艣wiatowych z udzia艂em wszystkich okolicznych ksi臋偶y (dziekan to偶e). Zwie艅czeniem tego rozumienia wsp贸lnoty (samorz膮dowej i ko艣cielnej) by艂o spotkanie z udzia艂em biskupa ordynariusza Kazimierza Romaniuka w Urz臋dzie Gminy. Wspominam dzie艅 kwietnia 1994 roku; stoimy trzymaj膮c si臋 za r臋ce - tak zarz膮dzi艂 80-letni Janusz Dzier偶awski, powojenny instruktor rolniczy na naszym terenie, dzia艂acz Uniwersytet贸w Ludowych - biskup, burmistrz Mi艅ska Mazowieckiego, w贸jtowie, redaktor "Wsp贸lnoty", pracownicy gminy - powtarzaj膮c za nim zwrotki pie艣ni o wsp贸lnocie.

Kontr-rewolucja przysz艂a do nas najpierw w osobie Kazimierza 艁apki, w innych rejonach pewnie w innych osch艂ych i wyrachowanych ludziach. 艁apka wyrzuci艂 mnie z 偶ycia gminy, biskupi zamkn臋li si臋 w swoich pa艂acach, proboszczowie na plebaniach. Upraszczam? To niech inni w艂膮cz膮 si臋 do tej narracji i rozszerz膮 moje widzenie, wzbogac膮.

W naszych (moich) dzia艂aniach jest rewolucyjna ewolucyjno艣膰, dziedziczymy warto艣ci, wizje i marzenia, kt贸re przerastaj膮 zdolno艣膰 akceptacji establishmentu. Odwo艂uj臋 si臋 do Soboru Watyka艅skiego II, Taize, b艂. Jana Paw艂a II, Solidarno艣ci, Andrzeja Madeja, Cypriana Norwida, ojc贸w za艂o偶ycieli Unii Europejskiej i partycypacji spo艂ecznej (publicznej). Czyta艂em, studiowa艂em my艣l tych, kt贸rzy wsp贸艂tworzyli fundament wsp贸艂czesno艣ci. Dialogiczno艣膰 jest u nich wszystkich warunkiem normalno艣ci. Tak w sferze 艣wieckiej, jak i ko艣cielnej. Biblia wszak jest dialogiem Boga z Cz艂owiekiem, z Narodem Wybranym, z Ludzko艣ci膮.

Wszystkie te warto艣ci, wizje, marzenia nios臋 w sobie. I wnosz臋 w katechez臋 przez 30 lat.
Strach贸wce Opatrzno艣膰 da艂a Sobieskich i Norwid贸w. Si臋gamy a偶 po Jana III, a nawet po Piasta Ko艂odzieja. W "mi臋dzy czasie" byli kr贸lowie, rozbiory, Sejm Wielki, Konstytucja 3 Maja, dwie wojny 艣wiatowe, walka o szko艂臋 polsk膮, Katy艅, 艣wi臋ci Maksymilian i Faustyna, Prymas Tysi膮clecia i Rodzina Rodzin.
Te same mazowieckie wierzby wplatane s膮 przez malarzy i grafik贸w w portret Chopina i Cypriana Norwida. To nie my, to arty艣ci, kt贸rzy odpowiadaj膮 na powo艂anie dane im przez Stw贸rc臋. Nie si臋ga艂bym do obrazu przemienionych ko艂odziej贸w, gdybym nie zna艂 utwor贸w Norwida i nie zobaczy艂 wczoraj przemarszu spo艂eczno艣ci szkolnej - spo艂eczno艣ci m艂odej Strach贸wki - przez wie艣 gminn膮! Obok figury Matki Bo偶ej, tu偶 przed map膮 gminy i budynkiem urz臋du, w drodze na eucharysti臋 w 190 rocznic臋 urodzin poety - wieszcza narodowego (proroka).

Nazwa szko艂y, hymn szko艂y i jej sztandar - s膮 symboliczn膮 tr贸jc膮. Precz od niej wszystkim publicznym gorszycielom. Lepiej by im by艂o "uwi膮za膰 sobie kamie艅 m艂y艅ski do szyi".

Zaj臋cia zaproponowane wczoraj uczniom i nauczycielom te偶 nie wzi臋艂y si臋 znik膮d. S膮 ogniwem w pracy wychowawczej szko艂y, kt贸ra "chce pracowa膰 na mi艂o艣膰". S膮 w duchu Szko艂y z Klas膮, Szko艂y Ucz膮cej Si臋, Oceniania Kszta艂tuj膮cego (czyli pedagogiki podmiotowej), Warsztat贸w Edukacyjno-Integracyjnych z firm膮 "Linia". Dzie艅 Norwidowski by艂 kwintesencj膮 d艂ugiej drogi wsp贸lnotowego rozwoju. W tym tkwi jego norwidowska prawda, pi臋kno i si艂a. W spe艂nianiu jego wymogu CA艁O艢CI.
Gdzie偶 szuka膰 jej 藕r贸d艂a na ca艂y rok pracy, jak nie w eucharystii szkolnej co-niedzielnej?!

Wrogowie my艣l膮, decyduj膮 i post臋puj膮 inaczej. Przede wszystkim wr贸g nic nie m贸wi. Nie rozmawia z nami, niekt贸rzy nie odpowiadaj膮 nawet na "Dzie艅 dobry". 呕yj膮 w skryto艣ci swoich plan贸w. Chc膮 jak najwi臋cej zas艂ania膰. Bo nie ufaj膮 drugiemu cz艂owiekowi. Nie wiemy wi臋c, sk膮d si臋 wzi臋艂y ich idee i czy w og贸le jakie艣 maj膮. Nie wiemy, ja osobi艣cie w膮tpi臋, czy maj膮 przed oczami jak膮艣 "ca艂o艣膰". Znam tylko ich osobiste ambicje, wypisywali je na afiszach wyborczych. Sprawiaj膮 wra偶enie, jakby wzi臋li si臋 znik膮d, tzn. na czyje艣 zwo艂anie i manipulacj臋.
Chc膮 poci膮ga膰 sznureczkami z ukrycia (nawet fundusz so艂ecki uchwalaj膮 wed艂ug w艂asnego rozumienia demokracji). Anonimy telefoniczne, internetowe i tradycyjnie pisane s膮 ich sposobem komunikowania si臋 ze 艣wiatem. "Wr贸g kr膮偶y wok贸艂 nas i szuka kogo by po偶re膰". Wr贸g wczoraj musia艂 prze偶ywa膰 schizofreniczne cierpienia.
Nie jest mi艂e pisanie i m贸wienie o nich, ale chyba konieczne. Oni nie przegapi膮 pierwszej okazji, by zniszczy膰 nas i nasz膮 prac臋.
Kain i Abel s膮 przyk艂adem, czym skutkuje brak dialogu nawet mi臋dzy bra膰mi. Brak dialogu rodzi mow臋 przemocy, prowadzi do 艣mierci (zab贸jstwa). Morderca chowa si臋 za swoim k艂amstwem, chce ukry膰 si臋 nawet przed Bogiem. Mo偶na k艂ama膰 niczego nie m贸wi膮c - k艂amstwem jest tak偶e udawanie. Na przyk艂ad kogo艣, kim si臋 nie jest, albo jakim si臋 nie jest naprawd臋. Mo偶na oszukiwa膰 gr膮 emocji. Takich wyk艂ad贸w s艂ucha艂em w sobot臋 na sesji norwidowskiej w seminarium duchownym naszej diecezji. "Prawda" jest najwa偶niejsz膮 warto艣ci膮 na li艣cie Cypriana Norwida. U偶y艂 tego s艂owa 908 razy! (wczoraj pomyli艂em si臋 i poda艂em 807). Prawda 偶yje decyzjami i post臋powaniem ludzi.

poniedzia艂ek, 26 wrze艣nia 2011

Norwidowskie w wieczno艣膰 za-chwycenie






Msza Norwidowska pokaza艂a, jak mog艂yby wygl膮da膰 msze szkolne niedzielne. Gdyby Sob贸r by艂 bardziej uszanowany i nauczany w polskim ko艣ciele. Gdyby nauki JPII, wyrastaj膮ce ca艂kowicie z nauki Soboru (kt贸r膮 wsp贸艂tworzy艂) by艂y bardziej szanowane i nauczane (tj. wykorzystywane do praktyki duszpasterskiej polskiego ko艣cio艂a). Gdyby.

"Liturgia jest szczytem, do kt贸rego zmierza dzia艂alno艣膰 Ko艣cio艂a, i zarazem jest 藕r贸d艂em, z kt贸rego wyp艂ywa ca艂a jego moc... Liturgia pobudza wiernych, aby posileni "wielkanocnym
sakramentem", "偶yli zjednoczeni w Bo偶ej dobroci"... Z liturgii wi臋c, a zw艂aszcza z Eucharystii, jako ze 藕r贸d艂a, sp艂ywa na nas 艂aska i z najwi臋ksz膮 skuteczno艣ci膮 dokonuje si臋 to u艣wi臋cenie ludzi w Chrystusie i uwielbienie Boga... Liturgia jest bowiem pierwszym i niezast膮pionym 藕r贸d艂em, z kt贸rego wierni czerpi膮 prawdziwie chrze艣cija艅skiego ducha. Dlatego duszpasterze w ca艂ej swej pastoralnej dzia艂alno艣ci powinni gorliwie d膮偶y膰 do zapewnienia takiego udzia艂u przez nale偶yte wychowanie wiernych... Dlatego w 艣wiadomo艣ci wiernych i duchowie艅stwa nale偶y pog艂臋bia膰 rozumienie 偶ycia liturgicznego i jego zwi膮zku z biskupem oraz rozwija膰 je w praktyce. Trzeba r贸wnie偶 d膮偶y膰 do rozkwitu poczucia wsp贸lnoty parafialnej, zw艂aszcza w zbiorowym celebrowaniu niedzielnej Mszy 艣wi臋tej... Staranie o rozw贸j i odnowienie liturgii s艂usznie uwa偶a si臋 za znak dzia艂ania Bo偶ej opatrzno艣ci w naszych czasach, niejako za przej艣cie Ducha 艢wi臋tego przez Jego Ko艣ci贸艂...". (KL)

Ile szcz臋艣cia (?) mo偶e by膰 w skupieniu na wa偶nym zadaniu (np. na tej tej mszy). Ile jest w nim Boga? Mo偶na Go dotkn膮膰 wtedy w sobie. Przeziera w Swoim obrazie w nas, w naszej istocie, w naszym naj艂臋bszym "ja". Jego obraz jest co prawda delikatny, jak odbicie w wodzie, wi臋kszy ruch na zewn膮trz nas mo偶e zburzy膰 g艂adk膮 to艅.

Tak napisa艂em przed wyjazdem do szko艂y i ko艣cio艂a. Dzie艅 Norwidowski w Rzeczpospolitej Norwidowskiej przeszed艂 wszelkie moje oczekiwania. Zacz膮艂 si臋 przemarszem pod sztandarem ze szko艂y do ko艣cio艂a. Msza 艣wi臋ta rozpocz臋艂a si臋 hymnem szko艂y "Z naszej ziemi si臋 wywodzi艂... jak by膰 cz艂owiekiem... jak kocha膰 Boga... swoj膮 pie艣ni膮 nam podpowiedz". Podpowiedz wieszczu, sztukmistrzu, wielki chrze艣cija艅ski my艣licielu. By艂e艣 przyjacielem i natchnieniem "naszego" papie偶a. Jeste艣 natchnieniem naszych dzia艂a艅 wychowawczych. By艂e艣 dzisiaj wsp贸艂-autorem modlitwy powszechnej i komentarza do procesji z darami.

Dzie艅 zburzy艂 rutyn臋 szkoln膮. By艂 艣wi臋tem. Da艂 dzieciom, m艂odzie偶y i nam nauczycielom (w tym gronie ks. proboszczowi) okazj臋 do艣wiadczy膰 innej szko艂y. Radosnej, tw贸rczej, wsp贸lnotowej - tego, czym powinna by膰 szko艂a! I by艂a w tym Strach贸wka, wzi臋ta t臋cz膮 zachwytu - od pocz膮tku swych dziej贸w. Strach贸wka - odmienionych ko艂odziej贸w!

Nie 艣miem pisa膰 o szczeg贸艂ach, bo mog臋 co艣 uroni膰 i pomiesza膰. Nie znam ca艂ej kuchni wydarzenia. Lepiej niech zrobi膮 to same inicjatorki-organizatorki. I cukierniczki zarazem, w艂asnor臋cznie upiek艂y dla uczni贸w (i ca艂ej Rady Pedagogicznej) torty! Ciesz臋 si臋, 偶e do偶y艂em tej chwili (po 10-ciu latach od pocz膮tku norwidowskiego "w wieczno艣膰 za-chwycenia").

PS.
Nie mog臋 grzeszy膰 naiwno艣ci膮 i nie nazwa膰 my艣li "co nie nowe" w naszym 偶yciu gminnym. S膮 ludzie, kt贸rym Rzeczpospolita Norwidowska stoi ko艣ci膮 w gardle. Jest ko艣ci膮 niezgody mi臋dzy grupami mieszka艅c贸w. Tak jak i Solidarno艣膰 (kiedy艣 i dzisiaj). Mo偶na sobie nawet wyobrazi膰 sytuacj臋, 偶e gdyby im bardziej sprzyja艂o szcz臋艣cie wyborcze, to mogliby rozwi膮za膰 szko艂臋 RzN. Oni s艂u偶膮 swoim ciasnym wizjom osobistej kariery i rewan偶u na innych. Maj膮 swoich lider贸w. Je艣li o tym zapomnimy, mo偶emy prze偶y膰 straszliwy szok. Dlatego - sorry - bior臋 na siebie t臋 nieprzyjemn膮 prawd臋, w tym pi臋knym dniu.





niedziela, 25 wrze艣nia 2011

Kartka z kalendarza



1) 25 wrze艣nia 1953 roku w艂adze PRL aresztowa艂y Prymasa Wyszy艅skiego (mia艂em p贸艂 roku). O fakcie przypomnia艂 ksi膮dz proboszcz na pocz膮tku mszy 艣wi臋tej szkolnej. Obraz Matki Bo偶ej Cz臋stochowskiej z b艂ogos艂awie艅stwem Prymasa Tysi膮clecia dla ka偶dego z nas i "oddaj膮cy ka偶d膮 rodzin臋 w naszej parafii w macierzy艅sk膮 niewol臋 Matki Boga i cz艂owieka" wisi na ch贸rze. Jak relikwia. Podobny wisi w mieszkaniu Mamy w Legionowie. I pewnie w tysi膮cach innych dom贸w i setkach ko艣cio艂贸w. Kto do偶yje, b臋dzie po nie si臋ga艂 w dniu beatyfikacji :)
2) 28 lat temu uko艅czy艂em bieg marato艅ski - by艂em 998. Nie pami臋ta艂em, ale pokazali wyniki dzisiejszego biegu (5 tys. uczestnik贸w!). Akurat wtedy te偶 by艂 25 wrze艣nia :)
3) Ca艂y dzie艅 my艣l臋 nad modlitw膮 powszechn膮 i komentarzem na jutrzejsz膮 msz臋 norwidowsk膮. To jest trudniejsze, ni偶 takie samo zadanie na zwyk艂膮 niedziel臋. Mija 190 lat od urodzenia wieszcza i 10 lat naszych norwidowskich dzia艂a艅 (kt贸re rozpocz臋艂y si臋 podobn膮 msz膮, by艂a wiolonczela i recital poezji CKN w wykonaniu Adama Ferensa). Jak zawrze膰 tak wiele tre艣ci, w tak kr贸tkiej i specyficznej formie?

sobota, 24 wrze艣nia 2011

Dni Norwidowskie na Bia艂o艂臋ce




Delektowa艂em sie dzisiaj uczestnictwem w -

Vade-mecum, czyli sesji popularno-naukowej "艢wiat Warto艣ci Norwida" w Wy偶szym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej w Warszawie ul. Mehoffera 2

Referaty

1) Cyprian Norwid o cz艂owieku - kilka my艣li z lektury jego dramat贸w, dr Joanna Trzcionka

2) Biblia w 艣wiecie warto艣ci Norwida (na przyk艂adzie list贸w), mgr Marta Rogowska

3) Cyprian Norwid jako krytyk materializmu, mgr Marcin B臋dkowski

4) Norwid wobec Europy i kultury europejskiej, mgr Karol Samsel

*** Wyst臋p Teresy Budzisz-Krzy偶anowskiej

Dyskusja panelowa

A) Prawda - prof. dr hab. Jadwiga Puzynina

B) K艂amstwo - dr hab. Jacek Leociak

C) Chrze艣cija艅stwo - ks. dr Antoni Dunajski

d) Cz艂owiek - dr Tomasz Korpysz

***

I ja tam by艂em, miod i wino duchowe pi艂em. C.Norwid, z pomoc膮 norwidologow wzbogaca mnie i Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮, a takze bardzo mi pomaga w trudnym dialogu ze wspolnot膮 lokaln膮. Dziekuje!

pi膮tek, 23 wrze艣nia 2011

Na 艣mier膰 i 偶ycie w obfito艣ci

S艂owa dobieraj膮 si臋 w pary, ca艂e zdania za mn膮 chodz膮. Nie ma rady, musz臋 usi膮艣膰 i zapisa膰.

Ojcowie kupuj膮 dzieciom nowe ciuchy, albo daj膮 na nie pieni膮dze. Ja mog臋 tylko skroi膰 egzystencjalne wdzianka relacji i znacze艅. Chc臋 ich ubra膰 na 偶ycie, a zw艂aszcza na 艣mierci, kt贸re b臋d膮 si臋 w ich 偶yciu pojawia膰 i to w pewnym momencie w obfito艣ci. Trzeba by膰 ubranym na ka偶d膮 pogod臋.
A przy innej okazji 艂api臋 si臋 na my艣li, 偶e nasze dzieci dziedzicz膮 inny, osobny 艣wiat. 呕yj膮 z nami na osobno艣ci, nie maj膮 kole偶anek i koleg贸w pod bokiem. Zw艂aszcza najm艂odsi. Ich klasa - ca艂a jest zamiejscowa. Nie bywaj膮 u nich, nie maj膮 "podw贸rka",ani nawet bliskiego s膮siedztwa. S膮 ze sob膮, ze starym domem w zaros艂ym ogrodzie, z nami. A my z nimi.
S艂ysz臋 za drzwiami ich ranne 艣piewy i pogwarki. Siedz臋, s艂ucham, namy艣lam si臋, zapisuj臋. Bez odniesienia do wieczno艣ci, w osobowej Tr贸jcy 艢wi臋tej, w kulturze duchowej i materialnej - ale by艣my 偶yli pustk膮 i n臋dz膮.

Obiektywizacja – to jest m贸j wk艂ad w polsk膮 katechetyk臋 (艣wiatow膮?) i egzystencjalizm. Nie ja jestem najwa偶niejszy, ale to, co si臋 wydarza na katechezach (i w 偶yciu). Trzeba tylko notowa膰.

A jak膮 inn膮 mamy alternatyw臋 wobec jednorazowo艣ci 偶ycia w wieczno艣ci? Ni偶 by膰 prze藕roczystym.

Co si臋 w艂a艣ciwie wydarza na katechezach i w 偶yciu? - Oto jest pytanie.

Jeste艣my stworzeni na obraz i podobie艅stwo Bo偶e. Na pewno sami siebie nie stworzyli艣my, ani nawet nie wymy艣lili艣my. Jest w nas, musi by膰, to CO艢 wi臋cej. Szybko mnie o to spytajcie, bo mam ciekaw膮 interpretacj臋. Przysz艂a ze trzy dni temu nieoczekiwanie – jak cz臋sto – do poduszki. Mo偶e nigdy nie powr贸ci膰! Patrz臋 teraz na siebie (sw贸j 偶ywot) jak B贸g Ojciec. Widz臋 je i opisuj臋. Bo szukam i t臋skni臋 do prawdy. Oto ono – moje 偶ycie, „ja”. Patrz臋 na siebie jakby z zewn膮trz, jak B贸g Ojciec. Ale jestem nieroz艂膮czny z "Ojcem" patrz膮cym i opisuj膮cym jednocze艣nie. Patrz膮cym i opisuj膮cym nie kogo艣 obcego, ale najbli偶szego, niczym "kochaj膮cego syna". Jestem jedno艣ci膮 tych dw贸ch. Jak jeste艣my z艂膮czeni? Przez co? Same neuroprzeka藕niki? Niemo偶liwe! Duch nas 艂膮czy. Co jest tym duchem? Mi臋dzy innymi warto艣ci, r贸偶ne kategorie niematerialne, duchowo-kulturowo-intelektualnie... poznane, przyj臋te, uznane, kt贸re mnie (nas) formuj膮. Czy mo偶e by膰 inaczej? No nie – skoro mamy by膰 obrazem i podobie艅stwem Tr贸jcy 艢wi臋tej. Oto pocz膮tek wyk艂adu na wszystkie katedry 艣wiata.

Sekwencja zdarze艅 by艂膮 taka -
- Zacz臋艂o si臋 jako艣 tak, od, 偶e jestem roz艂膮czny ze 艣wiatem, bo nie mam forsy. Forsa jest wej艣ci贸wk膮 do 艣wiata. Gdziekolwiek bym chcia艂 si臋 ruszy膰, musz臋 mie膰 fors臋. Nie mam nawet tyle. Wi臋c mnie nie ma w 艣wiecie. Umar艂em dla 艣wiata. Ale nie ruszaj膮c si臋 z czterech 艣cian, jestem jednak. Mog臋 obserwowa膰, wzi膮膰 pod lup臋 niejako i opisa膰 „przedmiot”, kt贸rym jestem ja sam. Na tysi膮c sposob贸w, ale wszystkie uka偶膮 ten sam sens.
Ka偶dy z nas jest powie艣ci膮, byle wzi膮艂 si臋 pod obserwacj臋 i opisa艂. Najwa偶niejsze jest zauwa偶y膰 „przedmiot”, kt贸rym si臋 jest. Paradoksalnie nie sztuk膮 jest opisa膰, sztuk膮 jest zauwa偶y膰 - nie tyle siebie, ile w sobie, to co艣, co si臋 staje, dzieje i co jedynie w艂a艣ciwie jest, bo kom贸rki i narz膮dy podlegaj膮 sta艂ym zmianom (obumieraniu). Wi臋c "jest, jestem" jest w czym innym, ni偶 powszechnie si臋 uwa偶a. Jest w艂a艣nie w tym, do czego trzeba si臋gn膮膰 my艣leniem. Wcze艣niej mo偶na by艂o mniema膰, 偶e tym, co "jest" jest materia. A tu wysz艂a figa z makiem. Kartezjusz ani si臋 pewnie spodziewa艂 takiego wsparcia z mojej strony (tzn. ze strony wsp贸艂czesnych nauk biologii, chemii, fizyki, matematyki itd.) S膮 jakie艣 si艂y oddzia艂ywa艅, pola si艂, nieznane cz膮stki Higgsa, kt贸re mo偶e s膮, a mo偶e nie i mo偶e jest ca艂kiem inaczej. Wszyscy szukaj膮 "teorii wszystkiego", a w Bogu wszystko ju偶 jest, by艂o i b臋dzie.

Samo pisanie mo偶na wy膰wiczy膰. Ka偶dy potrafi u艂o偶y膰 zdanie, bo ca艂e 偶ycie gada przecie偶 z innymi. Niech zacznie gada膰 poniek膮d do siebie, o sobie, tzn. o „przedmiocie” widzenia i namys艂u. I tak odkrywamy w sobie podobie艅stwo Boga w Tr贸jcy Jedynego, i to nie tylko, co do istoty, ale i sposobu (struktury) istnienia. Odbiciem Boga Ojca jest "pierwszy", "obserwuj膮cy", podmiot. Synem jest "to", co 偶y艂o i nadal 偶yje, prze偶ywa, do艣wiadcza, a Duchem, zdolno艣膰 rozumienia i opowiedzenia (przekazania, udzielenia si臋, objawienia).

Teologia i antropologia nie b臋d膮 sta艂y w miejscu. Wszystko ju偶 jest, ale spos贸b ci膮g艂ego odkrywania, a zw艂aszcza opisu ci膮gle b臋dzie w ruchu. Trudno m贸wi膰 o rozwoju na tym polu. Nowe podej艣cia mog膮 by膰 co najwy偶ej inne. Nic nowego przecie偶 nie powiedzia艂em. Rozr贸偶nienie na ducha i dusz臋 jest i w opisie mistycznych prze偶y膰 (czy po prostu miejscami zwyk艂ym, precyzyjnym opisie tzw. 艣wiata wewn臋trznego) u 艣wi臋tej Teresy z Avila i w fenomenologicznym opisie Romana Ingardena. Ale dochodz膮 niuanse z kultury i w艂asnego 偶ycia - praca naukowa z teologi o poj臋ciu wiary 艣w. Jana od Krzy偶a, Karola Wojty艂y i inne. Edyta Stein zostaje w mi臋dzyczasie og艂oszona przez Jana Paw艂a II b艂ogos艂awion膮, 艣wi臋t膮 i patronk膮 Europy - zawrotna kariera. Warto studiowa膰 zwi膮zki na linii - 艣w. Teresa od Jezusa, Jan od Krzy偶a, Benedykta od Krzy偶a, Roman Ingarden od fenomenologii i Jan Pawe艂 II Wielki. Na tej osi znalaz艂em obraz cz艂owieka, wiar臋 i Ko艣ci贸艂, kt贸re mnie urzek艂y.

21.wrze艣nia

Znalaz艂em wczoraj dobr膮 stron臋 (www.teacherhelp.org). Dzi臋ki niej mam rysunki i pomys艂y na katechezy. Tak si臋 nimi cieszy艂em, 偶e za艂atwi膮 mi katechez臋, a w praniu wysz艂o jak zwykle – stan膮艂em z pustymi r臋koma pod krzy偶em. I oto – patrz jak wszystko si臋 zmienia.

Kl3.
Wyobra藕nia i religia. Czy mo偶na co艣 zdzia艂a膰 w religii bez wyobra藕ni? Czytam wiersz Cypriana Norwida, opis grobu 艣wi臋tego Stanis艂awa Kostki. Uczniowie maj膮 znale藕膰 w nim elementy opisu, i co艣 wi臋cej. Rysuj膮 gr贸b 艣wi臋tego z wyobra藕ni. "R贸偶a 艣wi臋to艣ci nie upad艂a na ziemi臋, wci膮偶 leci".

kl.6
Krzy偶 i Ojcze Nasz - jak mo偶na zaple艣膰 w jeden modlitewny warkocz? Skoro w ciszy stajemy pod krzy偶em, a potem m贸wimy Ojcze...
Szukaj膮 pomys艂贸w. Ja te偶. „Ojcze, kt贸ry patrzysz z krzy偶a, 艣wi臋膰 si臋 twoje ukrzy偶owanie, przyjd藕 kr贸lestwo twego krzy偶a (albo poprzez krzy偶), b膮d藕 wola Twoja, nie moja, bo ja si臋 boj臋, chcia艂bym krzy偶a i cierpienia unika膰...".

kl.5
Odbijam na xero kartki z teacherhelp.org, kt贸re maj膮 by膰 g艂贸wnie pomoc膮 w korespondencji ze 艣w. Teres膮 z Lincoln, ale okazuje si臋, 偶e kl.5 te偶 bardzo lubi pochyli膰 si臋 nad kolorowaniem Wszech艣wiata (o tym jest pierwsza, z ks. Rodzaju, "God makes the world").

Kiedy stan膮 u drzwi...

Telefon z policji sprowadza mnie na strachowsk膮 r贸wnin臋. Jacy艣 utajeni wrogowie chc膮 nas pozbawi膰 podstaw do 偶ycia. Szukaj膮 wszelkich sposob贸w. Teraz jest to zr贸wnanie mnie z przest臋pc膮, a Gra偶yny ze skorumpowan膮 niby-dyrektork膮, kt贸ra przest臋pc臋 zatrudni艂a. Z jednej strony jest Rzeczpospolita Norwidowska pod sztandarem i z hymnem, partycypacja "Decydujmy Razem" z przyjaznymi urz臋dnikami najwy偶szego szczebla, z drugiej "Inferno" pisane przez diabelskich autor贸w (na razie skrytych).

Jak to prze偶ywam? Jestem roztrz臋siony. Nie strachem przed policj膮 - pod艂o艣ci膮 ma艂ych, przegranych ludzi. Mam burz臋 w g艂owie.
Co mi pomaga? Wiara, praca, przejrzysto艣膰. To nie jest moja (nasza rodzinna) sprawa. To jest wsp贸lna sprawa ca艂ej Strach贸wki. Wszystko co robi臋 (robimy), robimy w 艣wietle dnia. W pe艂nym S艂o艅cu natury i Objawienia. To s膮 tak偶e konsekwencje wybor贸w, decyzji i zachowa艅 mieszka艅c贸w. Od dawna s膮 w gminie dwa obozy, jeden skupiony wok贸艂 prac szko艂y (i parafii), drugi przeciwko nim. Przeciwny Rzeczpospolitej Norwidowskiej od pocz膮tku. Jakby tego nie obwija膰 w bawe艂n臋. S膮 w艣r贸d nas sztukmistrze gry pozor贸w.

Co mi pomaga? Wiara, praca. My艣l臋 w艂a艣nie o tym w klasie 1-szej, kiedy dzieci podchodz膮 z rysunkami "Dzie艂a Stworzenia", a raczej kiedy odchodz膮. Robi si臋 ma艂e misterium. Rysunki z teacherhelp s膮 podstaw膮. 艁adnie pokolorowane S艂o艅ce, ksi臋偶yc i gwiazdy, drzewa, ryby, ptak, krowy i ludzie - wychodz膮 z r膮k Stw贸rcy w samym dole kartki. Dorysowuj臋 sw贸j znak katechetyczny i g艂osz臋 m贸j kerygmat - "B贸g stworzy艂 dla nas 艣wiat, bo chcia艂 podzieli膰 si臋 Sob膮, swoj膮 m膮dro艣ci膮 i mi艂o艣ci膮", albo "rysuj臋 serce, bo Jezus nas kocha, krzy偶, bo umar艂 za nas, ryb臋, bo jeste艣my jak ryby w sieci Pana Boga. Amen i moje inicja艂y dope艂niaj膮 sygnatur臋. Dzieci wracaj膮 tak spokojnie, 偶e a偶 musz臋 zanotowa膰 - jakby nios艂y je skrzyd艂a anio艂贸w str贸偶贸w. Czy to moja formu艂ka tak dzia艂a? Czy czuj膮, 偶e trzeba mi pom贸c, bo jestem przybity?

Burza w g艂owie przycicha, ale nie odchodzi. Bo przecie偶 na horyzoncie jest 艣w. Teresa z Lincoln, bierzmowanie ich 5-to klasist贸w i naszej m艂odzie偶y, msze szkolne niedzielne i ta wspania艂a Konstytucja o Liturgii 艢wi臋tej! A tu masz! "B臋d膮 was oskar偶a膰 i ci膮ga膰 przed s臋dzi贸w. Nie martwcie si臋, co b臋dziecie m贸wi膰, bo Duch 艢wi臋ty przez was m贸wi膰 b臋dzie". Wierz臋 w Boga Ojca Wszechmog膮cego - to zapisa艂em tak偶e tego dnia na Fb.

Zauwa偶am te偶, ile papie偶a doko艂a – Marcin Stycze艅 艣piewa w podk艂adzie do malowania poezj臋 Karola Wojty艂a, papie偶 jest na ok艂adkach zeszyt贸w, w encyklikach. Czuj臋 jego obecno艣膰 nawet w dokumentach soborowych.

czwartek, 22 wrze艣nia 2011

"Z艂o dobrem zwyci臋偶aj"


Trudno mi si臋 zebra膰 do kolejnego tekstu, a mo偶e tylko redakcji. Na tekst do 艁膮cznika potrzebuj臋 p贸艂tora dnia. P贸艂, na wyczajenie tematu i jakie艣 pomys艂y, dzie艅 na wykonanie. Na pisanie schodzi trzy godziny, z ok艂adem, je艣li nie idzie. Potem par臋 godzin na odparowanie.

Mam notatki z wczoraj i z przedwczoraj, ale poczekaj膮. Wczoraj nie tylko sze艣膰 lekcji mnie wyczerpa艂o. Jeszcze bardziej telefon i wizyta na policji.
Za wk艂ad w rozw贸j Strach贸wki anonimowi oskar偶yciele chc膮 mnie i Gra偶yn臋 pozbawi膰 pracy. Najpierw hakerskim atakiem (kto ma takie zdolne dzieci?) skasowali mojego bloga na republika.pl w symbolicznym dniu 5 grudnia, kiedy sko艅czy艂a si臋 16-letnia epoka Kazimierza 艁apki. Pozosta艂a za nim zacofana gmina i zatrute 艣rodowisko spo艂eczne. Oni prawdy boj膮 si臋, jak albinos s艂o艅ca. Nie sko艅czy艂a si臋 te偶 gra o wp艂ywy. Tworz膮 si臋 nowe alianse, nie mniej toksyczne. Jedni walcz膮 o w艂adz臋, inni milczeniem im na to pozwalaj膮. Z艂o staje si臋 zuchwa艂e.

wtorek, 20 wrze艣nia 2011

Katecheza o posoborowej katechezie

Wstaj臋, rozgl膮dam si臋. Troch臋 czasu musi up艂yn膮膰, nim dojd臋 do siebie, albo do Twojego Bo偶e spojrzenia na 艣wiat. Dochodzi tak偶e z ca艂膮 okrutn膮 jasno艣ci膮 do mnie, 偶e 艂atwiej na tym 艣wiecie o towarzyszy partyjnych, albo innych zwolennik贸w, ni偶 pomocnik贸w w budowaniu Twojego Kr贸lestwa. Oczywi艣cie pisz臋 o tym z艂ym rozumieniu polityki i wypaczeniu rozumienia wsp贸lnoty, ale poka偶cie mi w pobli偶u dobre przyk艂ady. Czyli s艂u偶b臋 ludziom i warto艣ciom.

Czy napi臋cie i dr偶enie musz膮 towarzyszy膰 ka偶demu wyjazdowi do szko艂y? Czy lekarstwem jest jedynie prawdziwa wsp贸lnota? Czy tak by膰 musi - jak mawia艂 Bronis艂aw Pawlik wychodz膮c na scen臋? Przechodzi mi, gdy zamkn臋 za sob膮 drzwi klasy, a jemu, gdy kurtyna sz艂a w g贸r臋.

Cho膰 wiem, co chc臋 robi膰. Ach, gdybym m贸g艂 i艣膰 do klasy wczoraj prosto z ko艣cio艂a, po zapowiedzi i modlitwie o msze szkolne niedzielne! Po mszy d艂ugo pok贸j mia艂em, tzn. on mnie trzyma艂, nie ja jego. Tak po prostu by艂o.

Idea艂em szko艂y i uniwersytetu jest wsp贸lnota. Najpierw spotyka si臋 w niej przyjaci贸艂 (braci i siostry), potem wype艂nia r贸偶ne zadania. Jan Pawe艂 II odwo艂ywa艂 si臋 do tej prawdy (idea艂u) chyba przy ka偶dym spotkaniu z profesorami i studentami odwiedzaj膮c uczelnie.

Pojecha艂em, wr贸ci艂em. Mam gar艣膰 notatek.

kl.2
Niedziela, w j臋zyku rosyjskim to Wozkresienie. Jest od czego zacz膮膰 rozmow臋.

kl.4
Nie pozwol臋 na kpiny z modltwy. To jest m贸j obowi膮zek, b臋d臋 niczym Jezus wyp臋dzaj膮cy kupc贸w ze 艣wi膮tyni. B臋d臋 konsekwentny, niech to dotrze do rodzic贸w, odpowiedzialnych za wychowanie (zachowanie) swoich dzieci. Albo niech przychodz膮 i pilnuj膮 ich na lekcjach - zapraszam.

***

Zacz膮艂 si臋 dzie艅 szkolny – dla mnie, 7 godzinne nabo偶e艅stwo (liturgia godzin lekcyjnych i dy偶ur贸w na przerwach).

Gdyby uda艂o nam si臋 zgromadzi膰 wi臋kszo艣膰 dzieci, m艂odzie偶y, ich rodzic贸w, nauczycieli, a tak偶e w艂adz samorz膮dowych (w贸jta, radnych, pracownik贸w Urz臋du Gminy i s艂u偶b powiatowych) na 艣wi臋towaniu Zmartwychwstania w niedziel臋 – to by艂oby nasze najwi臋ksze zwyci臋stwo wychowawcze. Wszyscy zacznijmy (zgodnie) wychowywa膰. A jako katolicy – 艣wi臋towa膰 niedziel臋, pami膮tk臋 najwi臋kszego wydarzenia w dziejach cz艂owieka, jeden z fundament贸w naszej kultury i cywilizacji. Potrzeba tak niewiele – konsekwencji wiary i rozumu.

Ucieszy艂a mnie rozmowa z Sebastianem na dy偶urze w przerwie, na korytarzu - o korespondencji z USA. A na katechezach - docieranie do sensu mszy niedzielnych. Sens niedzieli, to dla chrze艣cijan, sens zgromadzenia na wsp贸lnej mszy. Otrzymujemy wtedy 艂ask臋 z nieba, ale i sami g艂osimy sobie i ca艂emu 艣wiatu, 偶e mamy ten sam idea艂 偶ycia, istnienia 艣wiata i wychowania. Chodzi o wiar臋 rozumn膮 (jest wy艂o偶ona w r贸偶nych kompendiach). Zale偶a艂o na tym b艂. JPII, mo偶emy znale藕膰 odpowiednie fragmenty w Jego „Li艣cie o niedzieli”, „Li艣cie Do m艂odych” itd.
Podj臋艂a ten aspekt m艂odzie偶 z dekanatu legionowskiego, odpisuj膮c papie偶owi 26 lat temu, 偶e „chcemy jednoczy膰 wszystkich wok贸艂 偶ycia parafii. Wyro艣li艣my w parafii i z 偶ycia parafii, kt贸ra jest przecie偶 cz膮stk膮 Ko艣cio艂a Powszechnego, czerpiemy natchnienia do dzia艂ania. Tutaj spotykamy si臋 na cotygodniowej modlitwie [grupy m艂odzie偶owej], tu w niedziel臋 jednoczymy si臋 w zbiorowym odprawianiu mszy 艣wi臋tej... Ojcze 艢wi臋ty, oto nasze 偶ycie, a jednocze艣nie Bo偶e dzie艂o rozpisane na wiele m艂odych g艂os贸w i serc. Przyjmij je, jak bukiet r贸偶norodnych kwiat贸w wyros艂ych m.in z nasion Twojego listu. Ty obudzi艂e艣 nasz膮 odwag臋 i nasz膮 nadziej臋. Jednoczysz nas i pomagasz zjednoczy膰 si臋 ca艂ej m艂odzie偶y 艣wiata wok贸艂 idea艂贸w i prawdy Ewangelii. 殴r贸d艂em naszej mocy jest modlitwa i ka偶da msza 艣wi臋ta, wymarzonym szczytem dzia艂alno艣ci zgromadzenie wszystkich m艂odych ludzi z naszej parafii na mszy 艣wi臋tej niedzielnej. Parafia wsp贸lnot膮 mi艂o艣ci - to nasz najpi臋kniejszy sen. Patrz i czytaj,ukochany ojcze, w naszych sercach i w naszych snach.”

Nic si臋 nie mo偶e zmieni膰 pod tym wzgl臋dem. Niedzialna msza 艣wiadomie prze偶ywana (odprawiana) przez jak膮艣 wsp贸lnot臋 lokaln膮 (nie indywidualistycznie, bo spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie) jest drog膮 do raju na ziemi w jakim艣 konkretnym miejscu na Ziemi. Taka jest pointa 30 lat moich katechez.

kl.5
Wyja艣ni艂em zapis w prywatnych notatkach o 7-mio godzinnej liturgii katechetycznej. 呕e katecheta i katechezy, maj膮 by膰 znakiem we wsp贸lnocie szkolnej. O niedzieli, dlaczego jest wa偶na dla kultury i cywilizacji cz艂owieka. List o niedzieli JPII, 偶e - msza jest nam dana jak arka – mamy do pomocy, by艣my nie potopili si臋 w z艂ych zachowaniach, w Z艁U.

Siedmiogodzinna mobilizacja katechetyczna jest dobrem. 艁ask膮? Chyba tak. Bo w powodzi g艂upstw z medi贸w mo偶na 艂atwo zgubi膰 wysokiego ducha. Lepiej wycofa膰 si臋 w odpowiednim momencie w cisz臋, sen... Chc臋 jak najd艂u偶ej zachowa膰 - je艣li nie pok贸j wewn臋trzny - to ten ob艂ok, kt贸ry mnie otoczy艂 na poziomie g艂owy, ducha, serca? To zawsze jest r贸wnocze艣nie ob艂ok ciemno艣ci i samotno艣ci.

„Przepraszamy za...” - np. za z艂e zachowania - w艂膮czam w ko艅cow膮 modlitw臋 po katechezach, jak i w modlitw臋 powszechn膮.

Obiektywizacja – to jest m贸j wk艂ad w polsk膮 katechetyk臋 (艣wiatow膮?) Nie ja jestem najwa偶niejszy, ale to, co si臋 wydarza na katechezach. Trzeba tylko notowa膰.

A jak膮 inn膮 mamy alternatyw臋 wobec jednorazowo艣ci 偶ycia w wieczno艣ci? Ni偶 by膰 prze藕roczystym. Chyba, 偶e 偶yjemy w w臋偶szych ramach, np. tylko s膮siedzkich i 艣rodowiskowych.

Co si臋 w艂a艣ciwie wydarza na katechezach? - Oto jest pytanie.

Wszystko co poni偶ej, jest zaczerpni臋te z KONSTYTUCJI O LITURGII 艢WI臉TEJ (Soboru Vat.II). 艁atwo mi znale藕膰 odpowiednie fragmentu w grubej ksi臋dze, bo mam je pozaznaczane. Ca艂e moje 30-letnie katechizowanie jest oparte o nauk臋 Soboru Watyka艅skiego II. Nie m贸g艂bym inaczej by膰 katechet膮. Moje filozoficzne wykszta艂cenie zmusza mnie wr臋cz do szacunku dla rozumu. Nie m贸g艂bym katechizowa膰 tylko w oparciu o pobo偶no艣ciow膮 niby mow臋. Musia艂em na samym pocz膮tku znale藕膰 co艣, co by艂oby racjonalnym wyt艂umaczeniem spraw wiary. TYM STA艁 SI臉 DLA MNIE SOB脫R WATYKA艃SKI II. Nie mam 艂atwego 偶ycia, brak powszechnej znajomo艣ci i wdra偶ania jego ducha. Niekt贸rzy mi powtarzaj膮 "zbyt wiele oczekujesz... ale偶 up艂yn臋艂o za ma艂o czasu od jego zako艅czenia". To s膮 chyba 偶arty - wed艂ug mnie - i 偶a艂osna pr贸ba t艂umaczenia zaniedba艅. Wpu艣膰cie zatem katechet贸w 艣wieckich do seminari贸w. Bo 偶ycie nie chce czeka膰. Powiedzcie m艂odym, 偶e Papie偶 mo偶e by膰 partnerem i wyj艣膰 na spotkanie ich oczekiwa艅 i nadziei, ale biskup i proboszcz to niekoniecznie. To s膮 kpiny z czystego rozumu i ochrona czyich艣 przyzwyczaje艅, a nie duszpasterska troska.

***

"Ko艣ci贸艂 bardzo pragnie, aby wszystkich wiernych prowadzi膰 do pe艂nego, 艣wiadomego i czynnego udzia艂u w obrz臋dach liturgicznych...
To pe艂ne i czynne uczestnictwo ca艂ego ludu trzeba mie膰 dok艂adnie na uwadze... Liturgia bowiem jest pierwszym i niezast膮pionym 藕r贸d艂em, z kt贸rego wierni czerpi膮 ducha prawdziwie chrze艣cija艅skiego...
Duszpasterze niech zabiegaj膮 gorliwie i cierpliwie o liturgiczne wychowanie przez czynny udzia艂 wiernych, tak wewn臋trzny jak i zewn臋trzny, stosownie do ich wieku, stanu, rodzaju 偶ycia i stopnia kultury religijnej...
Liturgia jest szczytem, do kt贸rego zmierza dzia艂alno艣膰 Ko艣cio艂a, i jednocze艣nie jest 藕r贸d艂em, z kt贸rego wyp艂ywa ca艂a jego moc. Albowiem prace apostolskie to maj膮 na celu, aby wszyscy stawszy si臋 dzie膰mi Bo偶ymi przez wiar臋 i chrzest, schodzili si臋 razem, wielbili Boga po艣r贸d Ko艣cio艂a, uczestniczyli w Ofierze i po偶ywali Wieczerz臋 Pa艅sk膮.
Z drugiej strony liturgia pobudza wiernych, aby „sakramentami wielkanocnymi” nasyceni, „偶yli w doskona艂ej jedno艣ci”... Z liturgii przeto, a g艂贸wnie z Eucharystii jako ze 藕r贸d艂a, sp艂ywa na nas 艂aska i z najwi臋ksz膮 skuteczno艣ci膮 przez ni膮 dokonywa si臋 u艣wi臋cenie cz艂owieka w Chrystusie i uwielbienie Boga, kt贸re jest celem wszystkich innych dzie艂 Ko艣cio艂a.
Dlatego w umys艂ach i praktyce wiernych oraz duchowie艅stwa nale偶y pog艂臋bi膰 偶ycie liturgiczne parafii i jego zwi膮zek z biskupem, nale偶y r贸wnie偶 do rozkwitu doprowadzi膰 poczucie wsp贸lnoty parafialnej, zw艂aszcza w zbiorowym odprawianiu niedzielnych Mszy 艣wi臋tych.
Ko艣ci贸艂 zatem bardzo si臋 troszczy o to, aby chrze艣cijanie podczas tego misterium wiary nie byli obecni jak obcy i milcz膮cy widzowie..."

PS.
Dzisiaj zrozumienia szukam u Korea艅czyk贸w, 艣wi臋tych m臋czennik贸w Andrzeja Kim Taegon, prezbitera, Paw艂a Chong Hasang i jego towarzyszy. Wierz臋 w to, o co si臋 modl臋 z wszystkimi uczniami RzN.

niedziela, 18 wrze艣nia 2011

Nasza Arka - nasz 艣wiat

Przygotowywanie liturgii, skupienie nad tekstami - ju偶 jest duchow膮 przygod膮 i 艂ask膮. Potem rytm natury i 艂aski zosta艂 zaburzony telewizj膮, zrobi艂o si臋 ci臋偶ko. Ale zn贸w sny przysz艂y z pomoc膮. Z wielk膮 pomoc膮.
By艂y dwa, a jakby jeden. Zacz膮艂 si臋 w Legionowie, w scenerii dzieci艅stwa i PRL-u, a zako艅czy艂 na Jasnej G贸rze, i艣cie po hetma艅sku i ewangelicznie.

Genera艂 Jaruzelski mia艂 kwater臋 pod naszym starym adresem (m贸wi艂o si臋 tak w艂a艣nie - mieszka膰 'z kwaterunku'). By艂 stary, wcale si臋 nie pokazywa艂. Mia艂 ku temu i inne powodu. By艂a ruchawka na ulicach. Jak w Trypolisie. Wszyscy czego艣 chcieli, byli niezadowoleni, ale o generale na pierwszym pi臋trze nikt nie m贸wi艂 ani s艂owa. Ze strachu. Lud wie, co kto mo偶e. Wi臋c zn贸w by艂em pierwszy w nazywaniu prawdy. "A co z genera艂em, trzeba wprost go spyta膰, jakie ma plany". "Tak, tak" - wszyscy si臋 ruszyli. On si臋 pojawi艂, otoczyli ko艂em i rozmawiali. Sta艂em z ty艂u, uwa偶a艂em, 偶e zrobi艂em, co do mnie nale偶a艂o.

Genera艂, zdaj膮c ju偶 chyba sobie spraw臋 ze swojej niemocy, zechcia艂 jecha膰 na Jasn膮 G贸r臋. Tam znalaz艂 si臋 zakonnik, kt贸rego a偶 roznosi艂o, 偶e znalaz艂 si臋 we w艂a艣ciwym miejscu, o w艂a艣ciwej porze. "Ja, taki skromny ksi膮dz, odprawi臋 msz臋 w wa偶nej bardzo sprawie".
Ja, siedz膮c na ostatniej 艂awce, wspomina艂em pa藕dziernikowo-kasztanowe pobyty w Cz臋stochowie i msze dzieci艅stwa, z Rodzin膮 Rodzin i pani膮 Lilk膮, w cudownej kaplicy.
Nagle od drzwi zrobi艂 si臋 w niej rumor. Msz臋 ksi膮dz a偶 przerwa艂. Jaki艣 dogmatyczny Polak-patriota krzycza艂, "偶e tak nie mo偶na, 偶e zdrada, 偶e, 偶e, 偶e". Wyci膮gn膮艂 wszystkich z kaplicy. Tam chyba zabrak艂o mu argument贸w. Zn贸w ja wkroczy艂em na scen膮. Upewni艂em ksi臋dza, 偶e tak w艂a艣nie trzeba. 呕e ka偶dy mo偶e zam贸wi膰 msz臋 i prosi膰 o wys艂uchanie przed Bogiem. 呕e genera艂 jest tu prywatnie, a nie przed Trybuna艂em Stanu. Wr贸cili艣my do o艂tarza. "Ale gdzie jest genera艂?". Zobaczy艂em, 偶e le偶y na pod艂odze pod 艂awkami. Podbieg艂em, sprawdzi艂em, 偶e 偶yje. Podnios艂em z jeszcze jednym, posadzili艣my na 艂awce, lecia艂 przez r臋ce, obj膮艂em ramieniem, jak matka.

Msza potoczy艂a si臋 odwiecznym rytmem, cho膰 w posoborowym ju偶 rycie. Ja cicho rozmawia艂em z genera艂em. By艂 bezradny i przestraszony ostateczno艣ci膮 scenariusza, w kt贸ry by艂 wpisany. Przywo艂ywa艂em ostatnie dni i chwile Papie偶a, 偶eby mu pom贸c. W odpowiedniej chwili spyta艂em grzecznie, jak nale偶a艂o, czy idzie do komunii? Zaprzeczy艂 g艂ow膮, ale czu艂em, 偶e duch chcia艂by inaczej. Podpowiada艂em, jak dziecku, 偶e mo偶e porozmawia膰 szczerze z m膮drym zakonnikiem, kt贸rego sprowadz臋, 偶e nazywa si臋 to spowiedzi膮, ale nie chodzi o nazw臋, ale o ostateczn膮 szczero艣膰 ca艂ego 偶ycia. By艂 roztrz臋siony, nie wiedzia艂 nawet, czy jest ochrzczony.

Opowiedzia艂em mu wi臋cej ze swojej biografii, 偶eby szczero艣ci膮 oswoi膰, a nawet zarazi膰. 呕e by艂em antykomunist膮 przez ca艂e 偶ycie, 偶e kocham wolno艣膰, 偶e jestem katechet膮, 偶e to ja naruszy艂em tabu, zacz膮艂em g艂o艣n膮 rozmow臋, kt贸ra wyci膮gn臋艂a go z kwatery i doprowadzi艂a, a偶 tutaj, 偶e siostra by艂a agentem FBI, jako pierwsza ze wszystkich kraj贸w dawnego bloku wschodniego...

Taka jest moja wiara, takie jest 偶ycie. Tak stawa艂em naprzeciw wyzwaniom, Solidarno艣ci, samorz膮du, Sokrates-Comenius'a, fa艂szom by艂ego w贸jta i obecnej radnej, teraz na rzecz wsp贸艂pracy szko艂y i parafii 艣wi臋tej Teresy od Dzieci膮tka Jezus w Lincoln. Wierz膮c Bogu i wewn臋trznej prawdzie. Nie ludzkim planom, ambicjom, knowaniom. Nie przed lud藕mi gram swoje 偶ycie. Wobec Wieczno艣ci. Powo艂aniem mym 偶ycie w Bogu i z Bogiem.

Wobec wielkich wyzwa艅 nie p臋kam. B贸g dodaje mi si艂. Nawet we 艣nie.


Na msz臋 艣wi臋ta jecha艂em bardzo zmobilizowany. To wielka chwila, prawie jak stan膮膰 obok Moj偶esza przed krzakiem ognistym na g贸rze Horeb. Wszystko si臋 uda艂o. Dzieci nie by艂o - do smutnego przewidzenia. Od jutra na ka偶dej lekcji b臋d臋 t艂umaczy艂, prosi艂, wyja艣nia艂, b艂aga艂. B臋d臋 si臋 te偶 modli膰 z nimi w intencji mszy szkolnych. Wierz臋, 偶e po jednym, po dwoje b臋dzie ros艂a liczba. Je艣li nie w艂膮cz膮 si臋 w namawianie, wyja艣nianie i modlitw臋 wszyscy nauczyciele, b臋dzie sz艂o opornie. Ale g艂贸wnie rodzice. To ich sprawa. Bez nich nie wychowamy dzieci i m艂odzie偶y. Jeste艣my ich asystentami, wyr臋czy膰 nie mo偶emy.

Korespondencj臋 mi臋dzy mn膮 i Lucy po艂o偶yli艣my na o艂tarzu, zawierzy艂em Bogu. Zawsze by艂o tak, 偶e gdy rodzi艂o si臋 co艣 wielkiego w ko艣ciele, to ko艣ci贸艂 przez jakiego艣 swojego przedstawiciela prosi艂 o sprawozdanie pisemne. Aby mog艂a je zbada膰 komisja teologiczna. Wsp贸艂prac臋 Rzeczpospolitej Norwidowskiej i 艣w. Teresy z Lincoln od samego pocz膮tku poddajemy pod os膮d ko艣cio艂a.


Patronem mszy szkolnych niedzielnych chcemy uczyni膰 dzisiejszego 艣wi臋tego Stanis艂awa Kostk臋. Nie wiedzia艂em, umkn臋艂o mi, 偶e ksi膮dz proboszcz ma jego relikwie, kt贸rymi nas dzisiaj pob艂ogos艂awi艂. Jeste艣my bogatsi, ni偶 si臋 nam wydaje!


Wiersz Norwida "Na pomnik grobowy 艣w. Stanis艂awa Kostki w Rzymie" przeczyta艂em po mszy. Brakuje nam aktywnych uczestnik贸w, jestem got贸w wyr臋cza膰, jak d艂ugo b臋dzie taka potrzeba. Dzi艣 "wzi膮艂em" tak偶e czytania liturgiczne i jedno wezwanie z modlitwy powszechnej. Dobrze, 偶e czyta艂a tak偶e studentka, licealistka, gimnazjalista i uczennica klasy 4. Teksty b臋d膮 na Agatologii, a mo偶e kiedy艣 w zak艂adce na stronie szkolnej - co b臋dzie w艂a艣ciwsze. Wszyscy zacznijmy wychowywa膰. Msza szkolna niedzielna jest wielk膮 szans膮.
Oby znale藕li si臋 liturgicznie odwa偶ni nauczyciele i rodzice. Mog膮 mi si臋 trz膮艣膰 nogi, mog臋 nawet zej艣膰 przed o艂tarzem - ach jaka by to by艂膮 pi臋kna 艣mier膰. Mamy dawa膰 艣wiadectwo. 呕yjemy na 艣wiadectwo. Na mszach 艣wi臋tych spotykamy si臋 dlatego, 偶e Kto艣 2 tysi膮ce lat temu po艂o偶y艂 swoje 偶ycie na o艂tarzu, da艂 si臋 dla nas zabi膰. Msza 艣w. jest szczytem dzia艂alno艣ci dla cz艂owieka wierz膮cego. Jest, i wtedy nam贸wimy na ni膮 tak偶e dzieci, albo nie jest, i wtedy namowy niewiele dadz膮. 呕yjemy na 艣wiadectwo.


Prosto z ko艣cio艂a zawie藕li艣my ch艂opak贸w, ministrant贸w na turniej pi艂karski, o kt贸rym nawet ich matka i dyrektorka szko艂y nie wszystko wie. Dosta艂膮 jakie艣 przecieki, nie rzeteln膮 wiedz臋 do wsp贸艂organizowania. A widzia艂em, 偶e szkolny pawilon namiotowy si臋 przyda艂 i WC pewnie te偶 by si臋 przyda艂y. Ale rozumiem te偶 niedor贸bki, gdy nie wiadomo, kto za co odpowiada.


Straszn膮 rzecz us艂ysza艂em w "Mi臋dzy Niebem a Ziemi膮", 偶e dopiero przy rozwodzie poznaje si臋, z kim si臋 偶y艂o w zwi膮zku ma艂偶e艅skim. Brr. Albo si臋 偶ycie zbuduje na biblijnej wierze i wiedzy o cz艂owieku, albo trzeba szuka膰 szansy "poznania" dopiero w rozwodzie, przed s膮dem.

Oto spontaniczne notatki do psychodramy - "Gra偶yna, chod藕 tutaj, zostaw te pierogi, musimy porozmawia膰 :)"
W programie us艂ysza艂em "masz prawo mie膰 rodzin臋" od Rzecznika Praw Dziecka. Us艂ysza艂em te偶, 偶e gdzieniegdzie uda艂o si臋 stworzy膰 "艢wiat bez rywalizacji, 偶膮dzy w艂adzy i sukcesu, 艣wiat serca" - od Jean Vanier, za艂o偶yciela wsp贸lnot L'Arche-Arka.

sobota, 17 wrze艣nia 2011

Pozoranci


Jeden sen by艂 wyra藕ny, drugi by艂 wspomnieniem innego i toczy艂 si臋 poni偶ej jako t艂o, lub prze艣wit bycia.
W tym wyra藕nym by艂em w gabinecie lekarskim, kt贸ry by艂 w naszym legionowskim mieszkaniu, ale nie ze sob膮, dla kumpla z m艂odo艣ci "ziomala", zakonnika mieszkaj膮cego teraz w Londynie, kt贸ry w 1979 roku wskaza艂 mi drog臋 do Taize.
Pani doktor, 偶yczliwa bardzo, by艂a za to ze Strach贸wki. Recept臋 na specjalistyczne specyfiki dosta艂em, wa偶n膮 tylko tydzie艅. Wyszed艂em z naszego bloku, gdzie czasowo zamieszkali艣my obok starego mieszkania, mu j膮 nie艣膰.

Na innym poziomie rozgrywa艂 si臋 sen z Papie偶em. Jakby r贸wnocze艣nie, ale w艂a艣ciwie jak wspomnienie wcze艣niejszego?
We wspomnieniu papie偶 by艂 偶ywy, ale te偶 jakby ju偶 po dw贸ch stronach. To by艂a jaka艣 jego ostatnia wizyta, po偶egnalna bardzo. Bardzo tak偶e lokalna. Mog艂a si臋 odby膰 w Strach贸wce, Legionowie, albo Rzymie. Nie艣li go dooko艂a ko艣cio艂a, na koniec przem贸wi艂. Zaleg艂膮 dojmuj膮ca cisza. Ledwo s艂yszalnym g艂osem i tylko wyrazami, bez wielkich zda艅 chcia艂 przekaza膰 co艣 艣miertelnie wa偶nego. Wielkie da艂 艣wiadectwo, testament. Opisa艂 w nim, 偶e stoi przed Bogiem. To znaczy, nie jak w filmie, ale jak w metafizycznym do艣wiadczeniu. Bardziej opis by艂 podobny do heideggerowskiego prze艣witu bycia, ni偶 beatyfikacyjno/kanonizacyjnych obrazk贸w z frontonu Bazyliki 艣w. Piotra. Wyszepta艂 do nas bardzo przejmuj膮cy opis. By艂膮 w tym szczero艣膰 do ostatniego tchnienia 偶ywota. To by艂o ostatnie 艣wiadectwo.

Opis zbli偶ania si臋 do tajemnicy bytu, do 殴r贸d艂a, tu na ziemi, za 偶ycia - jest najwi臋kszym skarbem jaki pozostawi艂 nam Karol Wojty艂a, b艂. Jan Pawe艂 II. Jest to w ka偶dym tchnieniu ludzkiego 艣wiadomego 偶ycia (jak i 偶yciu jako ca艂o艣ci, tak czy siak jest podmiot i dope艂nienie) - ale brakuje nam wy膰wiczonych struktur my艣lowych. Wiara i rozum jest rzadko u偶ywanym paradygmatem. W bardziej tradycyjny spos贸b powiem, 偶e kerygmat ma si臋 sta膰 naszym paradygmatem.

Sny by艂y ciekawe, ale tytu艂 posta niestety taki nie jest. Pozoranci, to delikatny spos贸b nazywania fa艂szywc贸w. Pozoranci - to opis naszego 偶ycia publicznego.
Spotka艂em mistrza... - kt贸ry do mnie przem贸wi艂, uzdrowi艂, wezwa艂 itd. - m贸wili ludzie w Ewangelii - Dobrej Nowinie. A my si臋 w艂a艣ciwie nie znamy. 呕yjemy za kurtyn膮. To, co jest nami - jest skryte. Kto艣 zaprojektowa艂 nam takie 偶ycie. Ale nie B贸g, w kt贸rego wiara jest podobno wa偶nym elememtem 偶ycia? Raczej rodzajem 偶yciowej lokaty, ale nie codziennego obrotu. Ten zosta艂 sprowadzony do form symbolicznych, je艣li dotyczy istoty, i s艂owotoku, je艣li chodzi o g艂upstwa.
Jaki艣 projektant z zakresu in偶ynierii spo艂ecznej ustali艂 wz贸r naszych rozm贸w - co tam, jak tam, jak si臋 czujesz (papieskie "sob膮" pozostaje tylko w anegdocie), 艂adna bluzka, by艂em u mechanika, co dzi艣 na obiad...

"Nawr贸cenie to zawsze do艣wiadczenie spotkania. Ono jest pierwsze. Potem mog膮 by膰 jakie艣 艂zy, emocje i ch臋膰 zmiany, ale na pocz膮tku jest to „co艣” zwi膮zane ze spotkaniem, co wyzwala w nas energi臋 prowadz膮c膮 do zmiany i innego sposobu postrzegania 艣wiata, 偶ycia i siebie. Takie s膮 wszystkie opisy spotka艅 ludzi z Jezusem w Ewangeliach czy historie z Dziej贸w Apostolskich" - tak m贸wi膮 specjali艣ci od m贸wienia, ten jest jezuit膮, a ja katechet膮. Ale warto szuka膰 tego "czego艣" w ka偶dym spotkaniu i ka偶dym do艣wiadczaniu siebie. Siebie si臋 te偶 spotyka. Je艣li nawet siebie si臋 nie spotyka, to jest si臋 chyba najwi臋kszym pozorantem. Zamiast "nawr贸cenie" mo偶na pr贸bowa膰 podstawia膰 inne, r贸wnie g艂臋bokie i ca艂o艣ciowe do艣wiadczenia - zdumienie, zachwyt, ol艣nienie... Do艣wiadczenie 偶yciowe (osobowe) r贸wna si臋 "prze偶ycie". To jest 偶ycie. Czym si臋 偶yje, o tym si臋 m贸wi.

Ko艅czy si臋 "Tydzie艅 wychowania" pod nazw膮 "Wszyscy zacznijmy wychowywa膰". "Si臋" - chyba te偶, a nawet przede wszystkim. Kto, gdzie, kogo zaprosi艂 z tej okazji (odpowiadaj膮c na pro艣b臋 "pasterzy") do rozmowy, na spotkanie, dzia艂anie. Przyrzekam, 偶e stawi臋 si臋 na ka偶de. Biskupi wymienili nas z nazwy - "rodzic贸w, nauczycieli szk贸艂 i przedszkoli, duszpasterzy i katechet贸w, dyrektor贸w szk贸艂 oraz w艂adze samorz膮dowe".

呕yjemy jednak w 艣wiecie pozor贸w. W mediach kr贸lowa艂o tylko sprz膮tania 艣wiata przyrodniczego. W sobot臋 dodatkowo tzw. "III Europejski Kongres Kobiet". Chc膮 m贸wi膰 o energii, 艣rodowisku, kryzysie finansowym itp. Czy to jest tak偶e kongres matek, nauczycielek, katechetek?

Trudno, podejm臋, stan臋 na rozstajach. Nawet, gdybym mia艂 si臋 sta膰 jutro po艣miewiskiem. Na 艣wiadectwo 艣miertelnie powa偶ne. 呕YCIE, 艢MIER膯 I ZBAWIENIE JEST TYLKO JEDNO.

PS.
Pierwszy raz nie pojechali艣my na zako艅czenie "Akcji letniej Caritas". Nie mieli艣my 100 z艂otych na wyjazd rodzinny samochodem, a 30 z艂 na wyjazd jednej osoby te偶 wyda艂o si臋 kwot膮 za wielk膮.

czwartek, 15 wrze艣nia 2011

Wielki dialog i zbyt ciasne struktury my艣lowe







Sny przenosi艂y mnie w odleg艂e lecz bardzo mi bliskie krainy i rejony 艣wiata.

Lecia艂em z 艁odzi do USA z mi臋dzyl膮dowaniem w Warszawie. Na Ok臋ciu mign臋li starzy znajomi si臋gaj膮cy czas贸w PRL, Rodziny Rodzin i kardyna艂a Wyszy艅skiego. Profesor Przyja艂kowski z rodzin膮, po siedmiu latach lecieli tak偶e z wizyt膮 do Ameryki.
By艂em te偶 bli偶ej, na jakim艣 znanym europejskim zabytkowym placu. Zamawia艂em pod daszkiem na chodniku firmow膮 kaw臋, kt贸ra wyr贸偶nia艂a kawiarenk臋. Mia艂a w nazwie "glazurowana" lub inne s艂owo, r贸wnie dobrze wyedukowane. "Cafe a la... co艣 tam, co艣 tam" by艂a podawana jakby w ma艂ej wazie, z p艂ywaj膮cymi wyspami bitej 艣mietany. Mo偶na by艂o je艣膰/pi膰 j膮 za pomoc膮 艂y偶ek, lub ustami czerpa膰, ma艂ymi 艂yczkami, jak z brzeg贸w pucharu.
Z nieznajomymi, reprezentantami r贸偶nych kraj贸w, lud贸w i narod贸w wymieniali艣my pogodne uwagi, dowcipy i spostrze偶enia. Byli艣my z tych samych bibliotek, szk贸艂, katedr i uniwersytet贸w. Przystan膮艂 przy nas na chwil臋 minister Rados艂aw Sikorski. 呕a艂owa艂em, 偶e nie ma z nami Tomasza Manna, eleganckiego pana w binoklach, z laseczk膮 - wytrawnego erudyty, z elity elit. Mo偶e to wi臋c by艂a Wenecja, ale wtedy nie plac 艣wi臋tego Marka, ale jaki艣 boczny, ukryty przed mas膮 turyst贸w przys艂an膮 w celach rytynowo-zarobkowych przez biura podr贸偶y.

Sen/sny pi臋kne, powi膮zane w tomy, sag臋 - obudzi艂y mnie gotowego do pisania ju偶 o 6.00 rano. Rzecz dla mnie prawie niebywa艂a, bo je艣li ju偶, to zdarza si臋 bardziej w 艣rodku nocy.

Kawa i Wenecja wpl膮ta艂y natychmiast w tok my艣lenia Ja艣ka i ostatnie jego messerschmitty (meisterschmitty?) na Facebooku, albo w kom贸rce telefonicznej przy艂o偶onej do ucha. Jego rozmowy z r贸wie艣nikami o 艣wiato-krajo-pogl膮dowych-i-pokoleniowych sprawach. Ja, z zewn膮trz, widz臋 w nich dwa kr臋gi: jeden bardziej globalny, drugi oko艂o-艂ochowski (policealny). Nie b臋d臋 go wyr臋cza艂, bo to niemo偶liwe, niestosowne i mo偶e by膰 wybuchowe. Owszem, chcia艂bym go nam贸wi膰 na intelektualn膮 obecno艣膰 tak偶e w moim 艣wiecie (starych pryk贸w poprzednik贸w).

Tak a propos i nie a... - wyklarowa艂a mi si臋 przy okazji oczywista oczywisto艣膰, 偶e pokolenie JPII dzieli raczej ni偶 艂膮czy ludzi, nie wed艂ug wieku, ale zasady i umiej臋tno艣ci stosowania jej w 偶yciu - 艂膮czenia wiary i rozumu - i zupe艂nie nie ma ogranicze艅 narodowych, a mo偶e i wyznaniowych.

Pokolenie Jana Paw艂a Drugiego 偶yje tak samo w Polsce, jak w Lincoln w USA, Szkocji, Niemczech, Rosji, Ukrainie, Italii, Francji, Belgii, na Filipinach, w Kenii, Turkmenistanie i w ka偶dym innym kraju.
S膮 to ludzie, kt贸rzy w spos贸b 艣wiadomy wybieraj膮 swoj膮 drog臋 偶ycia, s膮 otwarci na m膮dro艣膰 i jej aktywnie poszukuj膮, pielgrzymuj膮c do wielu miejsc. Do bibliotek przede wszystkim. Na Spotkania M艂odych z Papie偶em, po wt贸re. Do r贸偶nych katedr ludzkiej (g艂臋bokiej) kultury.

Do tego pokolenia nale偶膮 - wed艂ug mnie - r贸wnie偶, nie偶yj膮cy ju偶 profesorowie Stefan 艢wie偶awski i Jacques Maritain. Ba, bez nich nie by艂oby tego pokolenia.
Jan Pawe艂 II to nie tylko ucze艅 gimnazjum w Wadowicach, student UJ, robotnik w kamienio艂omach, kleryk konspiracyjnego seminarium i m艂ody wikary z Niegowici. To tak偶e poeta, mi艂o艣nik Cypriana Norwida, aktor Teatru Rapsodycznego, profesor filozofii i teologii na KUL, biskup uczestnicz膮cy bardzo aktywnie i wprost zafascynowany Soborem Watyka艅skim II, na kt贸rym, po obradach plenarnych i w komisjach, m贸g艂 prowadzi膰 o偶ywione dyskusje przy kawie ze Stefanem 艢wie偶awskim, Jacquiem Maritain i 贸wczesn膮 elit膮 intelektualn膮 i duchow膮 ca艂ego 艣wiata.

Dla mnie podzia艂 na pokolenie JPII i innych ludzi ma w tle ponury okres w dziejach Europy i 艣wiata, w kt贸rym socjalizm (najpierw narodowy w Niemczech, a p贸藕niej radziecki w wielu krajach) chcia艂 wykre艣li膰 transcendentnego Boga z dziej贸w cz艂owieka i ustanowi膰 swoich bog贸w, bardziej lokalnych.

Sob贸r Watyka艅ski II by艂 najbardziej rewolucyjnym wydarzeniem w 偶yciu wsp贸艂czesnego ko艣cio艂a (ca艂ej wsp贸艂czesno艣ci?). Jan Pawe艂 II by艂 "tylko" jego personifikacj膮. Sam膮 osobowo艣ci膮 nie m贸g艂by dokona膰 tyle. Nie przeskoczy艂by Prawa Kanonicznego i Doktryny bez soborowej tyczki. Nie wiem, czy napisa艂by niekt贸re encykliki (zw艂aszcza "Wiara i rozum"), a nawet, czy dopisa艂by lekk膮 r臋k膮 "Tajemnice 艣wiat艂a" do u艣wi臋conego czcigodn膮 tradycja R贸偶a艅ca 艢wi臋tego. W膮tpi臋 te偶, 偶e jako papie偶 wyzna艂by wtedy te s艂owa - "Fenomenologia jest «postaw膮 mi艂o艣ci intelektualnej do cz艂owieka i 艣wiata, a dla wierz膮cego, tak偶e do Boga — pocz膮tku i celu wszystkich rzeczy»".

DLACZEGO MUSZ臉 TO T艁UMACZY膯 NA SWOIM BLOGU? Przecie偶 Karol kardyna艂 Wojty艂a wskazuje na to wyra藕nie i personalnie swoim imieniem (ju偶 b艂ogos艂awionym), kt贸re wyra偶a istot臋. Jak imi臋 Boga JHW, Jahwe. Przyj膮艂 imiona tych, kt贸rzy Wielki Sob贸r rozpocz臋li i doko艅czyli - b艂. Jana XXIII i Paw艂a VI. Dlaczego te fakty nie po艂膮czy艂y sie w naszych strukturach my艣lenia? Nie sta艂y si臋 naszym paradygmatem ?

------

Bez wiary nie m贸g艂bym ju偶 wcale 偶y膰. Wyko艅czy艂bym si臋 jednego dnia. Ot cho膰by sprawa najbli偶szej niedzieli. S艂owo si臋 rzek艂o. Publicznie. Na spotkaniu ca艂ej Rady Pedagogicznej i z rodzicami. Potem w szkole zawis艂a kartka z pro艣ba o wsp贸艂prac臋 "przy niedzielach".

Sprawa to wa偶na, sensu stricte szkolna, dotyczy wychowania. I ko艣cielna, katolicka. Biskupi zwr贸cili si臋 do wszystkich, nie tylko funkcyjnych w ko艣ciele. Zako艅czenie "Tygodnia wychowania" i jednocze艣nie nowy pocz膮tek naszych (strachowskich) niedzielnych mszy szkolnych. Ten dzie艅 wpisany jest w d艂ugoterminowe my艣lenie polskiego ko艣cio艂a. Dlatego na 18 wrze艣nia, z pocz膮tku roku nauki szkolnej, przeniesiono 艣wi臋towanie i wspominanie 艣wi臋tego "m艂odzianka" z Rostowa, Stanis艂awa Kostki. W moich czasach szkolnych organizowano z tego powody tzw. triduum ko艣cielno-m艂odzie偶owe.
Dzisiaj nie u偶ywa si臋 ju偶 na szcz臋艣cie starego pobo偶no艣ciowego j臋zyka. Dzisiaj m贸wi si臋 o 艣wi臋tym uciekinierze, o kasztelanicu z s膮siedztwa (Przasnysz nie taki od nas odleg艂y), o jego zagranicznych studiach i znajomo艣ci j臋zyk贸w. Ka偶da epoka wychowawcza ma co wybiera膰 z 偶yciorys贸w 艣wi臋tych, czyli pe艂nych ludzi.

Poeci maj膮 przywilej widzie膰 wi臋cej, "n臋dzy 艣piesz膮c na ratunek". Nie s膮 a偶 tak bardzo ograniczeni swoimi czasami. Dlatego od Cypriana Norwida dostajemy dodatkowe 艣wiat艂o w spojrzeniu na naszego m艂odego rodaka z XVI wieku, herbu D膮browa. Niby 偶e, po obrazu [i wiersz] stoczywszy si臋 p艂贸tnie, [co艣] upa艣膰 ma, jak ostatni d藕wi臋k, gdy sk艂adasz lutni臋... ale nie, nie spada, rodzi si臋 nowe pokolenie, kt贸re chce podj膮膰. W ko艅cu 艣w. Stanis艂aw uznany jest za patrona rodziny - tak偶e w naszych czasach, gdy dzietno艣膰 polskich rodzin spad艂a poni偶ej progu zwyk艂ej odnawialno艣ci pokole艅. Wi臋cej nas umiera, ni偶 si臋 rodzi!

Bez wiary nie m贸g艂bym ju偶 wcale 偶y膰. W czasach, gdzie kt贸偶 o to - i o encykliki spo艂eczne papie偶y, o "fenomenologi臋 S艂owa", a i o mnie - stoi? Nikt, jak dot膮d, nie zadzwoni艂, nie napisa艂 w Internecie, nie wspar艂 dobrym s艂owem. Dobrze, 偶e Lucy w dalekiej-bliskiej Ameryce rozumie i chce bra膰 na siebie nasze ci臋偶ary.

Tylko wiara ka偶e i pozwala mi my艣le膰 o niedzieli. Tej i nast臋pnych. O korespondencji uczni贸w z przyjaci贸艂mi z USA, by prze艂amali swoje klasowe ograniczenia i wyro艣li na ludzi z pokolenia JPII. "Ska艂om trzeba sta膰 i grozi膰, ob艂okom deszcze przewozi膰, b艂yskawicom grzmie膰 i gin膮膰...".

Jest prawda. Ta prawda sta艂a si臋 dla mnie ska艂膮 i zbawieniem. Nadziej膮 tchn膮 Ja艣ka studia i otoczenie, jak i kognitywistyka 艁azarza i UAM w Poznaniu, kt贸ry od 10 lat jest wsparciem dla Rzeczpospolitej Norwidowskiej :)

Na koniec opowiem dzi艣 o to偶-samo艣ci klasy 3 i mojej.

Kiedy widz臋 m艂ode dziewczyny, na kt贸rych zawieszam oko, jak m贸g艂bym si臋 wypiera膰 normalno艣ci, tak w m艂odo艣ci wpad艂a mi w oko Gra偶yna, 偶ona, to interesuje mnie nie tyle po偶膮dliwo艣膰 samych oczu, ale ca艂ego 偶ywota. To znaczy chyba od zawsze by艂o we mnie pragnienie obj臋cia "偶ywota" w drugiej osobie, to znaczy i dzi臋ki i wesp贸艂. 呕ywot mam jeden, wi臋c by艂o i jest we mnie pragnienie uwiecznienia. W艂asnego 偶ywota we dwoje. Po偶膮dliwo艣膰 oczu na jedn膮 chwil臋, czy jak niekt贸rzy m贸wi膮 "na jedna przygod臋"? Nie, nie znam takiej mo偶liwo艣ci realizacji jednego 偶ywota. To jest spoza mojej filozofii 偶ycia. Wiara - tylko i a偶 - pomaga wytrwa膰 w tej filozofii. JEDNO艢膯 jest dla mnie ogromn膮 warto艣ci膮. Jedno艣膰 - czyli to偶-samo艣膰. Bardziej ontologiczna i metafizyczna, ni偶 czysto i bezdusznie matematyczna.

By膰 sob膮 - zak艂ada jedno艣膰. To偶samo艣膰 rozbierali艣my z klas膮 trzeci膮 na czynniki pierwsze. S艂owami mo偶na si臋 bawi膰 w drodze do prawdy jak puzzlami. To samo. Samo艣膰. Mo艣膰 - jak waszmo艣膰, jegomo艣膰 i inne wa偶ne persony. By膰 t膮 sama osob膮. Sob膮.
Bardzo nam pom贸g艂 Marcin Stycze艅 piosenk膮 "Niech". A zako艅czy艂em anegdot膮 z papieskie lotu, tzn. samolotu w dalekiej wyprawie misyjnej. "Jak si臋 Ojciec 艢wi臋ty czuje - zapyta艂 dziennikarz" - "SOB膭" - odpowiedzia艂 Karol Wojty艂a. B艂ogos艂awieni, kt贸rzy s膮 i pozostaj膮 ca艂e 偶ycie sob膮. Kt贸rzy zaufali S艁OWU - TAK - AMEN.