艣roda, 29 maja 2013

Poniedzia艂ek zapowiedziany – pies, zanurzeni w Dobru i gorzki chleb


Na kartce mam zapisane niewiele s艂贸w, zda艅, w por贸wnaniu do niedzieli, ale w mojej 艣wiadomo艣ci zajmuj膮 r贸wnie wa偶ne miejsce. Nie da艂em rady po艂膮czy膰 ich we wczorajszym po艣cie, cho膰 mia艂em taki zamiar. 艁acz膮 si臋 te dwa prze偶yte i zanotowane dni - egzystencjalnie, religijnie, patriotycznie. 呕ycie. Takie jest 偶ycie. P艂ynie. Jednym nurtem. W moim przypadku bardzo (do艣膰) 艣wiadomie. Nie rozrywam 偶ycia na rodzinne, zawodowe, religijne, samorz膮dowe, narodowe i jakie艣 jeszcze?! Jestem “ludzkim 艣wiadomym 'ja'” z kazania ks. Marka, Rektora.

Moje poniedzia艂kowe rano najbardziej sie roz艣wietli艂o psem przy misce strawy. On “Brad” (przyw臋drowa艂 w dniu siostry i brata, dzieci zmieni艂y mu tylko jedna liter臋”) by艂 zabawny, ja – rozbawiony. Czemu to takie “wielkie”? 呕ycie jest wielkie w ka偶dym (r贸偶nych) zdarzeniu. Bodziec mo偶e by膰 ma艂y, reakcja wielka. “Przez wszystko do mnie przemawia艂e艣 Panie...”. Ca艂o艣膰 jest wielka, objawi膰 si臋 mo偶e nawet w psie. Okruch chleba jest chlebem. Dla mr贸wki - ogromnym bochnem.

Zapami臋ta艂em z m艂odzie艅czej lektury, du偶o czyta艂em, obraz psa bawi膮cego si臋 szmat膮. Dla utora, Miko艂aja z Kuzy(?), ta scenka odegra艂a wielk膮 rol臋 w odczytywaniu w艂asnej duchowo艣ci. Inni pisali o korku na falach oceanu. B膮d藕 szmat膮 w pysku psa, b膮d藕 korkiem unoszonym przez wi臋ksz膮 moc.
Przez wszystko B贸g przemawia膰 mo偶e do poet贸w, mistyk贸w. Do bloggera tak偶e.

W szkole (Rzeczpospolitej Norwidowskiej) dzie艅 zaczynam w klasie komunijnej, drugiej. Katecheza! Moja wy艣miewana katecheza (patrz: komentarze na blogu). A ja zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e rodzi je cisza. Rodz膮 si臋 w ciszy. Z ciszy?! Przed krzy偶em. Rodzi si臋 – najpierw we mnie – s艂owo. Spontanicznie zrodzone s艂owo rodzi ci膮g dalszy. “Z艂oty 艂a艅cuch”?

Troch臋, “co艣”, robimy z podr臋cznika, troch臋 ogl膮damy dalsz膮 cz臋艣膰 Filipa Neri. Oni z mniejszym zainteresowaniem ni偶 poprzednio, ja - z rosn膮cym. Filip jecha艂 do Indii, wyl膮dowa艂 w Rzymie. 艢piewa膰, ewangelizowa膰 m艂ode Wieczne Miasto w艂asn膮 metod膮, wzi臋t膮 t臋cz膮 zachwytu z Ducha 艢wi臋tego?! My przyjechali艣my z Legionowa. Tutaj. 艢piewa膰, hymny i pie艣ni pe艂ne ducha. Najch臋tniej i z za艂o偶enia, i z wiary, we wsp贸lnocie. I zapala膰 艣wiat艂o przed Matk膮 Bo偶膮 Annopolsk膮. Odkrywa膰 i powo艂ywa膰 nowe l膮dy. Filipowi pr贸bowa艂a przeszkodzi膰 kuria watyka艅ska, nam - r贸偶ni, r贸偶nia艣ci. Jego poczucie humoru mnie bawi i umacnia. - “Wiele o tobie s艂ysza艂em” - m贸wi jaki艣 niech臋tny mu kardyna艂. - “Wierz臋, 偶e jak najlepiej” - odpowiada Neri.
Gdybym ja tak za偶artowa艂 w Strach贸wce, to wielu by z臋by rozbola艂y, ale ja te偶 znalaz艂em miejsce na oratorium... w Internecie :-)

Filippo Neri 艣wietnie si臋 dogadywa艂 z Persiano Rosa. Jak biedny z biednym. Byli nawet dla siebie spowiednikami. Nam te偶 trudno znale藕膰 wsp贸lny j臋zyk, z tymi, kt贸rzy si臋 dobrze maj膮. “Syty g艂odnego nie zrozumie”. Nawet w konfesjonale?! Dlatego pami臋tam s艂owa dominikanina z ulicy Freta - “czemu艣 do mnie wcze艣niej nie przyszed艂”?

Persiano podpowiada Filippo, jak obej艣膰 zaporowe pomys艂y kurii, a nawet papie偶a. Mnie kiedy艣 ksi膮dz wikary w pewnej parafii radzi艂 tak, “nie zawracaj g艂owy proboszczowi, r贸b swoje, postaw go przed faktami”. Rada by艂a 艣wietna. Sam odkry艂em drug膮 skuteczn膮 zasad臋, szed艂em do proboszcza rano, kiedy odchodzi艂 od o艂tarza, podrzuca艂em pomys艂, m贸wi艂em o sprawie i odchodzi艂em. Po jakim艣 czasie sam mnie przywo艂ywa艂 i wraca艂 do sprawy rzeczowo i konstruktywnie. Ewangelia tak偶e nas uczy, jak post臋powa膰 jako roztropni rz膮dcy (nie tylko w sprawach kr贸lestwa, ale i w swoich).

Film o Filipie to buntowniczy film, jak chyba ka偶dy - o 艣wi臋tych.
W klasie drugiej i sz贸stej us艂ysza艂em od uczennic “obejrza艂am/obejrzeli艣my w domu ca艂y film, obie cz臋艣ci”. Cieszy. Wiele jest zaproszonych, ale ma艂o wybranych.

Na korytarzu szkolnym w RzN mog艂em z艂o偶y膰 podpis na gipsie Karoliny z klasy pi膮tej. Ma艂o miejsca zosta艂o. Gips贸w u nas - ostatnio - dostatek. Ale korytarz jest tak偶e dla mnie miejscem nieustannego zachwytu. Mam sporo czasu podczas dy偶ur贸w. Przemawiaj膮 do mnie twarze, sytuacje, wydarzenia, tytu艂y, dyplomy, ordery, sztandar, list do Papie偶a, historia ponad 20 lat, zapisana w pami臋ci, sercu i w dziesi膮tkach, setkach zdj臋膰. Jeste艣my zanurzeni w Dobru. 艢lepy nie widzi, g艂upi i z艂y si臋 sprzeciwi.
Przychodzi mi do g艂owy, przelatuje, my艣l bardziej teologiczna, w zwi膮zku z tajemnic膮 chrztu, sakramentem pojedy艅czym i potr贸jnym – jakby艣my ich wszystkich ochrzcili. A mo偶e to? - to 艣wiat艂o, zapalane przed Matk膮 Bo偶膮 Annopolsk膮!? Ona te偶 jest na korytarzu Rzeczpospolitej Norwidowskiej, modli si臋, zw艂aszcza za ofiary katy艅skie, za powo艂anych do kap艂a艅stwa, zakon贸w, ma艂偶e艅stwa... a wszystkich do 艣wi臋to艣ci (nie myli膰 z bezgrzeszno艣ci膮). Byle us艂ysze膰 ten g艂os, byle poczu膰 i rozpozna膰 tchnienie, byle pozwoli膰 si臋 prowadzi膰. Do ko艅ca (?!). “On was wszystkiego nauczy... z mojego we藕mie i wam objawi”. Mo偶na to us艂ysze膰 w ciszy, pod krzy偶em... ju偶 wiek XXI.

W poniedzia艂ek w szkole RzN obchodzili艣my Dzie艅 Matki. By艂a uroczysta godzina na sali/hali sportowej. Wszystkie klasy m艂odsze co艣 przygotowa艂y, gimnazjali艣ci te偶. Szkolna strona www to poka偶e, jak wszystko, co si臋 w niej (dobrego) dzieje. Drepta艂em, kluczy艂em po sali/hali z aparatem fotograficznym. Chcia艂em wszystko utrwali膰. Zobaczy膰 i utrwali膰 ca艂e PI臉KNO, DOBRO, PRAWD臉 aktualizuj膮ce si臋 na naszych oczach. Mo偶no艣膰 i akt. Akt i potencja. Z mo偶no艣ci przechodzi膰 w akt istnienia.
Taka moja misja. Takie powo艂anie. Takie talenty, patrze膰, widzie膰, s艂ysze膰, czu膰... rozumie膰 i przekaza膰. Szkole, gminie, parafii i ca艂emu 艣wiatu. Tomizm, egzystencjalizm, fenomenologia...

Drepta艂em, kluczy艂em z ci臋偶arem na plecach i w sercu. Zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e dla wielu obecnych jestem SN – siewc膮 nienawi艣ci i ZDK – zdrajc膮 dzieci komunijnych. Dla wzgl臋d贸w historycznych powinni jeszcze przywr贸ci膰 ZKR – zapluty karze艂 reakcji. Wszystko mo偶na doprowadzi膰 do absurdu, wywracaj膮c rozum na drug膮 stron臋. Kto zaprzeczy? 
"Jeno wyjmij mi z tych oczu szk艂o bolesne...".

Kto zaprzeczy, 偶e gdzie艣 za plecami te偶 kto艣 opisuje, utrwala, mo偶e jeden na jeden, mo偶e dwa na jedno ucho, mo偶e inaczej. “... w tym 偶yciu / Nic s t r a c o n e g o nie ma na jawie, ni w skryciu, / I wszystko jest z m i e n i a n e tylko – na to偶 samo, /
Wy偶sze lub ni偶sze, bli偶sze albo oddalone; /A co zgin臋艂o – my艣lisz – zakryte jest bram膮 / Lub cieniem jej, i z czasem b臋dzie wy艣wiecone! / I 偶adna 艂za, i 偶adna my艣l, i chwila, i rok / Nie przesz艂y, nie przepad艂y, ale id膮 wiecznie, / Ulotn膮 my艣l z czasami zamieniaj膮c w wyrok, / A wyrok w tre艣膰 istni膮c膮 bardzo niestatecznie. / I nie ma grob贸w… opr贸cz w sercu lub w sumieniu...”.


Cho膰 jest na ziemi kultura i anty-kultura, religia i anty-religia, ko艣ci贸艂, anty-ko艣ci贸艂, wsp贸lnota, anty-wsp贸lnota, 艣wiat艂o艣膰 i ciemno艣膰... to B贸g, prawda, Ko艣ci贸艂, prawdziwa wsp贸lnota 偶yj膮 i dzia艂aj膮 w dialogu objawiaj膮cym.

Jad膮c po po艂udniu do Strach贸wki po Gra偶yn臋 lub dzieci, a mo偶e tym razem wracali razem, rozmawia艂em z zieleni膮 p贸l, las贸w, z moj膮 gmin膮, Ojczyn膮 ma艂膮 i wielk膮, Polsk膮. Ona zacz臋艂a t臋 rozmow臋, obrazami, s艂owami, “t臋cz膮 zachwytu” sprzed 32 lat i od “zarania dziej贸w”. Cyprian Norwid odkryty dla tych ziem i dla naszego 偶ycia kilkana艣cie lat temu w艂膮czy艂 si臋 w dialog. On znajdywa艂 adekwatne s艂owa dla ka偶dej sprawy i rzeczy. "Gorzki to chleb jest polsko艣膰".

Dzisiaj, nad czym innym my艣l膮 pracuj膮c, dopisz臋 kolejn膮 my艣l wieszcza, co nie-nowa:
Nar贸d [gmina, wsp贸lnota, spo艂eczno艣膰], trac膮c przytomno艣膰 - traci obecno艣膰 - nie jest - nie istnieje... G艂os prawdy - ludzie prawd膮 偶yj膮cy i dla prawdy - mog膮 znowu powo艂a膰 go do 偶ycia.”

wtorek, 28 maja 2013

Jest, bo by艂o

Si膮d藕 cz艂owieku w ciszy,
rozmy艣laj i notuj”
(SN, zdk jk)

Tytu艂 jest ma艂o wyszukany, ale i tak jest inny, ni偶 pierwotny. Na pocz膮tku by艂y tylko notatki ze mszy niedzielnej. Trudno jest mi pisa膰, gdy ca艂a rodzina na g艂owie - w rzeczywisto艣ci by艂o 5/9, ale i to o cztery zbyt wiele. 'Du偶o' jest dobre do 艣wi臋towania 偶ycia i innych powod贸w, religijnych przewa偶nie. Do siedzenia w ciszy, rozmy艣lania i notowania najlepiej by膰 samemu, cho膰 s膮 wyj膮tki, przeorowi Nied藕wiadkowi 艣wietnie si臋 medytowa艂o na placu apelowym w Dachau. Nie jestem jednak kamedu艂膮 i na szcz臋艣cie nie ma wojny, hitlerowc贸w, komunist贸w i innych totalitarowc贸w realnych. Ukryci pewnie s膮, ale nie maj膮 w艂adzy i mo偶liwo艣ci. 
W naszym 艣wiecie coraz bardziej rozszerza si臋 rewolucja s艂owa. S艂owa wolno艣ci, slowa prawdy, kt贸re/kt贸r膮 mo偶na pozna膰, dotkn膮膰, wzi膮膰 pod sw贸j dach (zaprosi膰), z nim/ni膮 zamieszka膰 na wieczno艣膰. Jest mo偶liwa postawa mi艂o艣ci intelektualnej. Poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli.

Mia艂em notatki z niedzieli, do艣膰 du偶o, a dosz艂y obficie w poniedzia艂ek. Roboczo my艣la艂em, “RR - religia realna”, ale chyba liczba mnoga by艂膮by lepsza. Jest nas wielu, a nikt nie 偶yje i nie umiera dla siebie, cho膰 ma艂o jest pisz膮cych, ma艂o - pragn膮cych si臋 objawi膰.

W niedziel臋 jecha艂em na msz臋 z Andrzejem. Reszta wola艂a p贸藕niej. Po drodze, jak zawsze, m贸wili艣my “dziesi膮tek”. To pozosta艂o艣膰(?), DAR od kogo艣, bardzo wa偶nego w moim/naszym 偶yciu. Dar z roku 1979, otrzymany w Tours, w starym Peoguot'cie z czerwon膮 blaszan膮 skrzyni膮 na dachu, przypi臋t膮 艂a艅cuchem i k艂贸dk膮 do baga偶nika. “Je Vous salue Marie...” - tak zaczynali ka偶d膮 podr贸偶 pi臋ciu Kanadyjczyk贸w, Quebecois, kt贸rzy zwali sami siebie, a moze jeszcze ich duchowi opiekunowie jezuici, 艣wieckimi misjonarzami. Po przej艣ciach. Nie potrafi臋 bez tej podarowanej asystencji ruszy膰 przed siebie samochodem. Ciesz臋 si臋, 偶e dzieci, pomimo doro艣lenia, odpowiadaj膮, nie milcz膮. Kiedy prowadzi Gra偶yna, jest tak samo. Niechby pozosta艂o na wieki w rodzinie Kapaon贸w.
W samochodzie dowiedzia艂em si臋, 偶e Andrzej wybra艂 na bierzmowanie Tomasz, wielkiego Akwinat臋. Ja dawno temu, wzi膮艂em przy tej okazji Andrzej (przygotowywa艂 nas ks. Zygmunt Wudarkiewicz).

Po przodkach pozosta艂o u nas pierwsze witanie w rodzinie “b膮d藕 pochwalony” i modlitwa przed jedzeniem. Acha! sporadycznie tak偶e “NbpJChr” w naro偶niku listu. Nikt z nas nie 偶yje i nie umiera dla siebie.

Jad膮c w niedziel臋, tak偶e gdzie艣, w pi膮tek i w sobot臋, my艣la艂em o tym, “czemu nie ma nas w Kodniu, na XXX Spotkaniu Ekumenicznym” (na jednym z nich Andrzej by艂 ochrzczony, a ka偶de z dzieci by艂o tam b艂ogos艂awione przed urodzeniem przez Andrzeja Madeja).
Chcia艂em tam by膰. Uwa偶a艂em za sw贸j obowi膮zek. Ze wzgl臋du na dar “widzenia” prze偶ycia Boga Prostoty na pierwszym spotkaniu. To by艂a wielka chwila po komunii 艣wi臋tej i wierz臋, 偶e nie tylko dla mnie.
Pieni膮dze na paliwo wyda艂em jednak na zakupy spo偶ywcze (dziwna r贸wnowarto艣膰?!), prognozy pogody te偶 by艂y gro藕ne, ostrzega艂 wojewoda Jacek Koz艂owski (kt贸ry wspar艂 nas przed II tur膮 wybor贸w samorz膮dowych w dawnej sali OSP, dzisiaj 艣wietlicy wiejskiej przy remizie) i starosta. Trzeba by艂o pilnowac dobytku i drogi. Swoje 艣wiadectwo musz臋 spisa膰 i przes艂a膰 do sanktuarium.

Dojechali艣my do ko艣cio艂a. Nie chcia艂em siada膰 w tym samym miejscu, co zwykle. Schowa艂em si臋 do zakrystii. Czeka艂em na s艂owa ksi臋dza proboszcza o sprawach parafialno-szkolnych, zapowiedzianych w klasie trzeciej. Ba艂em si臋, 偶e emocje mog膮 by膰 zbyt du偶e.
Dobrze mi si臋 w zakrystii notowa艂o. Osiem 膰wiartek dwustronnych A-4. Punktuj臋 gwiazdkami:

* “Jeden jest tylko Pan” - na wej艣cie. Cz臋sto zaczynali艣my tak msze m艂odzie偶owe “Na g贸rce” w Legionowie, tzn. schola, Hubert i Stefan grali na gitarach, Ania, 艣p. Agnieszka i reszta 艣piewali pi臋knie, kolana same si臋 zgina艂y


* obchodzimy dzi艣 艣wi臋to Tr贸jcy 艢wi臋tej, dla mnie norwidowskie, ze wzgl臋du na 艣lub jego rodzic贸w w Sulejowie i z pewno艣ci膮 dwa chrzty: siostry i brata Cypriana

* go艣膰mi s膮 dzisiaj w parafii siostry Westiarki (za艂. b艂. H.Ko藕mi艅ski), jedna z nich pochodzi ze Strach贸wki, s. Chych艂owska, c贸rka pani Wiesi i p. Kazimierza. Nierozpakowana fioletowa stu艂a le偶y na komodzie w zakrystii

* materia wiary u偶ycza nam j臋zyka, obraz贸w, por贸wna艅, stylistyki... nie da si臋 jej oderwa膰, rozerwa膰 od mojego my艣lenia i pisania. W Jezusie sta艂a si臋 偶yciem, prawd膮 i drog膮. Nie mog臋 siebie inaczej wyrazi膰, jak w艂a艣nie materi膮 偶ycia i kultury, kt贸re s膮 moj膮 - i we mnie - jedno艣ci膮.

* Eucharystia – to dar, to najpierw REALIZM, rzeczywisto艣膰, kt贸ra si臋 nam daje. Jak prawda, dobro i pi臋kno. Ich istot膮 jest dawanie siebie – obdarowywanie.

* siostra czyta od pulpitu i 艣piewa psalm, g艂os ma wyrobiony, mo偶na pozna膰 po tym, jak膮 rol臋 w ich 偶yciu odgrywa liturgia, pi臋kno liturgii, dla kt贸rego szyj膮 szaty. A dla mnie, dla nas? One uzewn臋trzniaj膮 sw贸j stosunek (mi艂o艣膰) do liturgii w szatach, kt贸re projektuj膮 i wykonuj膮, w krawiectwie artystyczny. Ja – w pisaniu. “Pozw贸l si臋 sob膮 zachwyci膰”. I drugi cytat natychmiast przychodzi do g艂owy, w Strach贸wce “Bo to pi臋kno na to jest by zachwyca艂o.... a偶 po Zmartwychwstanie”

* najlepiej si臋 opisuje w trakcie do艣wiadczania, prze偶ywania, ogl膮du, dlatego cierpi臋, gdy nie mam pod r臋k膮 kartki, g艂ugopisu, laptopa, aparatu fotograficznego. Cierpi臋, tak, gdy – z jakich艣 powod贸w – nie mog臋 opisa膰, zapisa膰, utrwali膰

* siostra poprosi艂a, by dzieci podesz艂y do o艂tarza, a ja nie mam aparatu! Nie wzi膮艂em, skoro mia艂em si臋 ukry膰 w艣r贸d mebli i szat w zakrystii. To jeden z gorzkich i szkodliwych owoc贸w naszych lokalnych napi臋膰 i konflikt贸w.

* siostra Chych艂owska wspomnia艂a swoj膮 drog臋 powo艂ania, byli na niej i siostra Leszczy艅ska z naszej parafii i dawny nasz proboszcz ksi膮dz Mieczys艂aw Iwanicki. Bez ki臋dza Iwanickiego trudno sobie te偶 wyobrazi膰 mojego Anio艂a Str贸偶a, w formie votum wdzi臋czno艣ci przy tabernakulum. Bywaj膮 postaci historycznej rangi ju偶 za 偶ycia.

* siostra “wesz艂a” na temat powo艂ania, czym jest, sk膮d si臋 bierze, czy szata czyni cz艂owieka i zakonnika/zakonnic臋, czym si臋 wyr贸偶niaj膮 jedni od drugich w swoim powo艂aniu i drodze 偶ycia... Mnie interesuje, sk膮d si臋 wzi臋艂o rozr贸偶nienie na tzw. duchownych i tzw. 艣wieckich, skoro艣my duchowi wszyscy? Duchem uciele艣nionym, cia艂em uduchowionym... podzia艂 na konsekrowanych i inaczej konsekrowanych, i niekonsekrowanych jest dla mnie bardziej uzasadniony i zrozumia艂y, ale to tylko w膮tek poboczny, historia j臋zyka i wierze艅... powo艂anie a wyb贸r i decyzja, kt贸re “rodz膮 si臋 w rodzinie” itd.itp... ocean docieka艅, pyta艅, roz-wa偶a艅... w sam raz na 艣wi臋to Tr贸jcy 艢wi臋tej

* chcemy co-nie-co poj膮膰 tajemnic臋 Tr贸jcy 艢wi臋tej, a sami siebie? A ducha naszej wsp贸lnoty lokalnej? Nic, tylko si膮艣膰 w ciszy, rozmy艣la膰 i notowa膰... na wieki wiek贸w. Amen.

* b艂ogos艂awiony ojciec Honorat Ko藕mi艅ski by艂 specjalist膮 od zak艂adania nowych zgromadze艅 zakonnych. Okoliczno艣ci sprawi艂y, 偶e g艂贸wnie bezhabitowych. Dla ka偶dego musia艂 wskaza膰 charyzmat, szczeg贸lny rys duchowo艣ci i dzia艂alno艣ci. Podoba mi si臋 ten w膮tek, kt贸rego siostra ju偶 nie rozwija艂a, mo偶e nie chcia艂a mno偶y膰 trudno艣ci przy dzieciach. Mnie jednak to fascynuje. Ten w膮tek, rys, charyzmat naszej religijno艣ci, jej konretno艣膰. Tak samo jak konkretno艣膰 powo艂ania (np. 艣w. Comboni “Afryka albo 艣mier膰”), powi膮zanie z 偶yciem osoby, rodziny, z pi臋knem , prawd膮 i dobrem miejscowego ducha i kultu (genius loci). “Pi臋kna nasza Polska ca艂a, pi臋kna, pi臋kna i nie ma艂a” - Krak贸w, Wadowice... dawny Lw贸w, Wilno, Zakroczym, Kode艅, Strach贸wka, Oss贸w, Klemb贸w, Radzymin, Rzeczpospolita Norwidowska...

* A po co ja zosta艂em powo艂any? Do czego? Chyba po to, 偶eby upomina膰 sie o wiar臋 rozumn膮 rodak贸w, o dusz臋 cz艂owieka i ducha 艣wiata, o odwag臋 my艣lenia (bez ktorego nie ma wiary) i rozmawiania o niej i o 偶yciu konkretnym (Rozmowa Dobr膮 Nowin膮!) w 2013 w Roku Wiary (i Rozumu). O 偶yciu pob艂ogos艂awionym konkretno艣ci膮! - nawet je艣li trudn膮, coraz trudniejsz膮, bo si臋 o niej nie rozmawia, nawet w ko艣ciele, we wsp贸lnocie(?) wiary i tzw. wsp贸lnocie lokalnej.

* dobry wst臋p siostra da艂a, by wspomnie膰 wszystkich powo艂anych, wy艣wi臋conych, konsekrowanych z naszej parafii i gminy. Pewnie nie o wszystkich s艂ysza艂em. Zaczn臋, mo偶e kto艣, w ramach jakiego艣 projektu(?) doko艅czy? - ks. Dziekan J贸zef Kr贸l, ksi膮dz Czerwi艅ski, siostra Leszczy艅ska, siostra Chych艂owska, ksi膮dz Mariusz Wierzba SAC. Czy nie nale偶y napisa膰 historii gminy Strach贸wka, z punktu widzenia duchowo艣ci? W tym horyzoncie pojawi si臋 miejsce i na Solidarno艣膰 i na Mari臋 kr贸low膮, na groby powsta艅c贸w z 1863, na OSP z 1918, mo偶e na inne osoby, rodziny, w膮tki, zdarzenia. Nie zrozumiemy sami siebie bez Chrystusa. Ani, kim jeste艣my, ani jakie jest nasze powo艂anie, ani... (JPII, Plac Zwyci臋stwa, Warszawa, 1979). PAMI臉膯 I TO呕SAMO艢膯 jest warunkiem zdrowia psychicznego (wszelakiego, spo艂ecznego) osoby, wsp贸lnot lokalnych i narodowych. To jest doktryna realnej religii i realnego 偶ycia.

* siedz臋 w zakrystii, jestem u siebie, spojrza艂em na fragment mojej odzie偶y, na nogach. Na skarpety, nogawk臋 spodni i buty. Wszystko czarne. Noga os艂oni臋ta, ameryka艅skie standardy. Vestiaire (fr.) – to 'changing-room' (Grande-Bretagne), 'locker-room' (USA)w j臋zyku polskim to 'szatnia', 'przebieralnia', 'przymierzalnia', w teatrze 'garderoba'. Po 艂acinie 'vestes' to 'odzie偶'. Alba vestis”, znaczy 'bia艂a szata' - w j臋zyku zakrystii, ksi臋偶y i ministrant贸w u偶ywamy, po prostu 'alba'.

* “P艂yn膮 przeze mnie dni na przestrza艂”, p艂ynie liturgia, krew, 偶ycie, duch, kultura, styl, style, s艂owo, s艂owa, obrazy, strumie艅 艣wiadomo艣ci... w “ludzkim 艣wiadomym 'ja'”. To ostatnie us艂ysza艂em od ks. dr. Marka Szymuli w kazaniu w naszej parafii, w zast臋pstwie naszego ks. proboszcza pewnej niedzieli adwetowej. Poszed艂em wtedy po mszy do zakrystii, podzi臋kowa艂em ksi臋dzu-go艣ciowi-zast臋pcy, jako wdzi臋czny czytelnik tekst贸w r贸偶nych fenomenolog贸w, szczeg贸lnie Romana Ingardena. Ksi膮dz Marek jest Rektorem Seminarium Propedeutycznego w Urlach, jego 艣p. Ojciec by艂 katechet膮 w Otwocku.

* nie wiem dlaczego kolejny punkt, gwiazd(k)a, znalaz艂 si臋 na papierze, najpierw musia艂 si臋 znale藕膰 we mnie, co na mszy dziwi膰 nie mo偶e. Eucharystia – Dzi臋kczynienie – pami膮tka Ostatniej Wieczerzy – tajemnica 呕ycia 艢mierci Zmartwychwstania 呕ycia Wiecznego!!! - oto literalnie przepisany tekst z kartki - “kiedy “sprawdzam” jak czuj臋(?), wierz臋, patrz臋... na inn膮 (drug膮) stron臋 偶ycia, odwo艂uj臋 si臋 (od stycznia br. Roku Wiary (i Rozumu) do Mamy Babci Heli – JAK ONA JEST. JAK ONA (I OJCIEC) S膭?! W rzeczywisto艣ci ca艂ej! Nie tylko mierzalnej materialnie, matematycznie, rozpoznanej do tej pory przez naukowo-inn膮 dzia艂alno艣膰 cz艂owieka. ONI S膭 – w pami臋ci, w genach, zapisach, zdj臋ciach, w dokumentacjach wszelakich, modlitwie, mi艂o艣ci... “Bo krzy偶 jest 偶ycie, ju偶 wiek…” XXI!

* jestem w zakrystii, czy w nawie g艂贸wnej – jestem na uczcie z Jezusem z Nazaretu. Z Jezusem Chrystusem. Jedni na uczcie jedz膮, inni rozmawiaj膮, inni patrz膮, nie mog膮 uwierzy膰 w swoje szcz臋艣cie, inni co艣 notuj膮, 艣piewaj膮. Jeste艣my na uczcie z Jezusem, jeste艣my u siebie. Dzi艣 czytania zapraszaj膮 nas do medytacji nad potr贸jn膮 tajemnic膮. Poczw贸rn膮. Wielokrotn膮. Niesko艅czon膮! - co za szcz臋艣cie. Krotno艣膰 dotyka tylko stylu(?), t艂a(?), co na tle rozdarwszy... podobnie jak 艣mier膰(?) - “A jednak ona, gdziekolwiek dotkn臋艂a, / T艂o - nie istot臋, co na tle – rozdar艂szy, / Pr贸cz chwili, w kt贸rej wzi臋艂a, nic nie wzi臋艂a - Cz艂ek od niej starszy!” Cz艂ek od w艂asnej niewiedzy te偶 jest starszy.

* przy komunii 艢wi臋tej nie tylko istota by艂a wa偶na, tak偶e (jednak?) styl. Szed艂em procesyjnie obok, w r贸wnoleg艂ym rz臋dzie, dzieci z klasy drugiej, po-komunijnej! Szli艣my razem do o艂tarza, po chleb 偶ycia wiecznego. Stary katecheta (jeszcze 偶yj臋) i jego uczniowie! Jak o tym nie m贸wi膰, nie 艣piewa膰, nie pisa膰. Czy kto艣 mo偶e mnie wyr臋czy膰? Prosz臋!

* a organista gra i 艣piewa “Za mi艂o艣膰 Twoj膮 Panie Jezu... Ty艣 Zbawc膮 moim Panie...”  – wspominam pielgrzymki piesze i niezast膮pione piosenki ojca Duvala. Pie艣ni, muzyka, muza – s膮, mog膮 by膰, bywaj膮 prawdziwym b艂ogos艂awie艅stwem teolo- i psycho-logicznym. Na miar臋 bardzo osobistej wra偶liwo艣ci. Ojciec Duval m贸wi艂 o sobie: "Jestem Lucien... to moje imi臋 oficjalne. Bracia i siostry nazywaj膮 mnie Aime (Kochany). Jestem 艣piewakiem, poet膮, jezuit膮, jestem te偶 alkoholikiem. To znaczy nie istnieje dla mnie ani wino, ani piwo, ani w贸dka. Ju偶 od czternastu lat." Ja mog臋 by膰 Ziutek, Ziutkiem :-)

* na zako艅czenie mszy 艣piewamy “Wszystkie nasze dzienne sprawy”, co przed po艂udniem nale偶y interpretowa膰 jako “wszystkie nasze 偶yciowe sprawy”. A potem jeszcze tzw. Suplikacje, czyli “艢wi臋ty Bo偶e, 艣wi臋ty mocny...” itd. zarz膮dzeniem biskupa, po w艂amaniu i 艣wi臋tokradztwie w s膮siedniej parafii i gminie Klemb贸w. Suplikacje – hymn pochwalny na cze艣膰 Tr贸jcy 艢wi臋tej (gr. Tris谩gios – trzykro膰 艣wi臋ty), cho膰 my bardziej znamy jako hymn przeb艂agalny.


* na mszy nie by艂o nic o sprawie szkolno-parafialnej. 呕ycie zadecydowa艂o?! Wizyta si贸str?! REALIZM. Mo偶na by powiedzie膰, w zwi膮zku z tym, 偶e niepotrzebnie si臋 skry艂em w zakrystii, ale ja my艣l臋, 偶e potrzebnie. Mo偶e w nawie g艂贸wnej nie dosta艂bym, a偶 tyle! I nie m贸g艂bym si臋 z Wami podzieli膰, realn膮 religi膮 bardzo (RR). Bo religia jest o tym, co jest. Mo偶e nawet jest tym, co jest. Co JEST!

PS.1

O poniedzia艂ku ju偶 nie da艂em rady. Sorry! Szkoda, bo bardzo si臋 wi膮偶e i postrzegam, jako bardzo wa偶ne. A jednak... Nie pierwszy raz tak si臋 ko艅czy. Mam jak膮艣 miar臋 (dawk臋) dobow膮 sensu, prze偶y膰, my艣lenia, pisania.

PS.2
Skr贸ty: SN, zdk itd. jutro, bardziej b臋dzie pasowa艂o.

PS.3
Pocz膮tkowa grafika (rys.3) jest propozycj膮 z UKSW, wszystko jest bardzo osobiste i tylko propozycj膮 lektury i nieustannym zaproszeniem do rozmowy :-)

sobota, 25 maja 2013

Rewolucja s艂owa



Spojrzenie w oczy dziecka (ka偶de?) mo偶e da膰 rado艣膰 i inne g艂ebokie prze偶ycia. Na katechezie s膮 wr臋cz niebem. Na katechezie mog膮 mie膰 wymiar Absolutu. Bo:
- nie mog臋 go, jej oszuka膰, ani nawet zawie艣膰 艣wiadomie, mi臋dzy nami musi by膰 prawda
- poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli
- je艣li nie staniecie si臋 jak one... kiedy bardziej, ni偶 na katechezie?... gdy Bo偶y Duch...

Dobry pasterz zna owce swoje, a one go znaj膮 te偶. Nie ka偶dy pasterz jest (musi by膰) – dla tego – idea艂em. 艢wi臋to艣膰 buszuje mi臋dzy pasterzami i owcami. 艢wi臋to艣膰, to nie bezgrzeszno艣膰. Kto bez grzechu, mo偶e mie膰 (wtedy) inne zaj臋cia... rzuca np. kamieniami.

I tak oto wr贸ci艂em do pocz膮tku wczorajszego posta, na pocz膮tku dnia i pisania. Bo przecie偶 zapowiedzia艂em post pt. “Rewolucja s艂owa”, a tu ci臋偶ko jest mi si臋 rano rozkr臋ci膰, wi臋c wracam do tego, co dobre, co sprawdzone, co si臋 naprawd臋 zdarzy艂o. Raz realizm, zawsze realizm. Raz si臋 zdarzy艂o, wi臋c jest. Dobry dawca nie odbiera daru. To, co si臋 wydarzy艂o – zw艂aszcza rozpoznane jako dobro – jest darem. Nie wymy艣li艂em sobie tego. “Bo zbyt jest pi臋kne”.

Wczoraj, cho膰 mia艂em opisa膰 dzie艅 czwartkowy, dosta艂em rano prze偶ycie innego s艂owa/s艂贸w/prawdy. O mocy s艂owa, kt贸re jest nam dawane. Zacz膮艂em wi臋c tak:
Da艂bym tytu艂 “Rzecz o wolno艣ci s艂owa”, ale jest ju偶 zaj臋ty.
Ale po kolei:
Mia艂em zasi膮艣膰 dzisiaj do klawiatury i zapisa膰 pi臋kny dzie艅 wczrajszy, dany mi w szkole. Dany do prze偶ycia mnie, innym, ka偶demu, kto ma oczy do patrzenia, uszy do s艂uchania, g艂ow臋 do my艣lenia, wiar臋 i rozum pracuj膮ce razem, nie oddzielne. Serce do kochania, ale z tym chyba problem najmniejszy, ka偶dy kocha (lepiej ode mnie) i mo偶e by膰 moim nauczycielem. Ja [mog臋 by膰 chyba nauczycielem] w my艣leniu, tzn. w odwadze my艣lenia i pisania/m贸wienia tego, co my艣l臋.

Po kolei. Nim zaczn臋 w ko艅cu o wczoraj, musz臋 o s艂owie, ktore mnie zrodzi艂o rano, kt贸re rodzi si臋 we mnie, ka偶dego dnia. Rodzi mnie s艂owo. S艂owo rodzi si臋 we mnie. Ten fakt u艣wiadomiony da艂 tytu艂. O nim chc臋 (musz臋!) napisa膰 s艂贸w par臋, ale wreszcie chc臋 zacz膮膰 o dniu i s艂owie wczorajszym, kt贸re na szcz臋艣cie mam na kartce w paru punktach, wi臋c mo偶e si臋 uda. Bez zapisania wszystko ginie. Bez wypowiedzenia, nie ma miedzy nami.... czego艣, ale nie ma pustki, zawsze wci艣nie si臋 co艣 innego.

Wczoraj dane, wczoraj powinno by膰 obrobione my艣l膮 i pi贸rem, ale zrobi艂oby si臋 zbyt du偶o, za ci臋偶ko, dla mnie i dla Was. Dlatego zostawi艂em tylko to, co by艂o o “katechetycznym bardzo czwartku, a “to” przenios艂em na dzisiaj.

Czy mo偶na si臋 obudzi膰 bez s艂owa? Czy mo偶na obudzi膰 si臋 w swojej 艣wiadomo艣ci bez s艂owa? Czy 艣wiadomo艣膰 budzi si臋 i jest bez s艂贸w? Bez obraz贸w, poj臋膰, pami臋ci, to偶samo艣ci...? No nie! Budz臋 si臋 i jestem w 艣wietle dnia, w 艣wietle (samo)艣wiadomo艣ci, budz臋 si臋 i jestem, bo...!
Nastroje mog膮 by膰 r贸偶ne. Ma艂o kto lubi przebudzenia poranne i wstawanie do pracy, szko艂y, obowi膮zk贸w... cho膰 bywaj膮 wyj膮tki. Niekt贸rzy maj膮 radosne wstawanie wpisane w regu艂臋 lub postanowienia. - “Bierzmy krzy偶” - “I nie艣my go z rado艣ci膮” m贸wi膮 sobie Franciszkanki Krzy偶a w Laskach. Ale jednak “krzy偶”.

Jest jeden sprawdzony spos贸b na roz艣wietlenie porank贸w, u偶ywaj膮 go osoby wierz膮ce, zw艂aszcza te bardziej pobo偶ne. Jest nim modlitwa. To s艂owo zawsze mnie rodzi. Odradza. S艂owo, modlitwa, wcielenie s艂owa, przed 2 tysi膮cami lat S艂owa Boga Jezusa z Nazaretu, teraz w ka偶dym homo sapiens, c贸偶 dopiero ochrzczonym. S艂owo ciszy przed krzy偶em rodzi tak偶e moje katechezy, nawet te s艂abiutkie, s艂abiute艅kie. Jeste艣my cia艂em uduchowionym, duchem uciele艣nionym. Jeste艣my ca艂o艣ci膮 (osobow膮). Czy mo偶na pozna膰 ducha, bez s艂owa, nawet nienazwanego, niewypowiedzianego? Jak?

I oto, po modlitwie, jestem odrodzony s艂owem. Nape艂niony! Czym? Duchem. Duchem S艂owa Wcielonego? S艂owem z krainy pokoju, kr贸lestwa niebieskiego, 艂膮k zielonych i pastwisk, w贸d spokojnych... I nie wolno mi w Strach贸wce o tym m贸wi膰, 艣wiadczy膰?! Dlatego od razu wczoraj stan臋艂a przede mn膮 sprawa wolno艣ci s艂owa w Strach贸wce, Ko艣ciele, Polsce. Je艣li tyle os贸b chce mnie uciszy膰, wszelakimi sposobami, naciskami, zakazami... to gdzie jest nasza wolno艣膰?! wolno艣膰 mi臋dzy nami? TAK OTO WIELKI TEMAT opanowa艂 mnie na d艂ugo. Wolno艣膰 s艂owa! Co to jest wolno艣膰? Co to jest s艂owo?

Mo偶e jest Absolutem, kszta艂em absolutu? Kszta艂tem mi艂o艣ci? Darem osoby dla drugiej osoby? Darem osobowym – na pewno. Objawieniem tajemnicy, kt贸r膮 jeste艣my, i kt贸ra mieszka w nas i mi臋dzy nami?

G艂臋bia Rzeczpospolitej Norwidowskiej ujawnia i ods艂ania przed nami coraz nowe wymiary. A ja ju偶 prawie my艣la艂em, 偶e w zasadzie jest pozamiatane ;-)
Gmino moja, szko艂o moja, parafio moja, Ojczyzno moja! Gdzie jest Twoja wolno艣膰! Czemu milczycie?! Niepodleg艂o艣膰 wywalczyli艣my, przez Solidarno艣膰, Okr膮g艂y St贸艂, umowy spo艂eczne, modlitw臋 wierz膮cych, pomoc Opatrzno艣ci. A wolno艣膰? Wolno艣膰 ka偶dego z nas, do u艣wiadomionej obecno艣ci we wsp贸lnocie narodowej, samorz膮dowej, ko艣cielnej, mentalnej?! W 艣wiecie, w kt贸rym 偶yjemy. We wsp贸艂czesno艣ci. W Roku Wiary (i Rozumu) og艂oszonym przez jednego papie偶a, kontynuowanej przez drugiego.

Wsp贸艂czesno艣膰 sz艂a d艂ugo do tej cz臋艣ci Europy. Dosz艂a. Ale czy znamy jej drogi? Jej 艣cie偶ki w naszych okolicach?
Wsp贸艂czesno艣膰 sz艂a drog膮 odkrywania wolno艣ci i osoby. Przez etapy personalizmu, egzystencjalizmu, fenomenologii, filozofii dramatu (i spotkania), filozofii drugiego (z epifani膮 twarzy), z prawami cz艂owieka i obywatela, z Wielkim 艢wi臋tym Soborem Watyka艅skim II... Wiele jeszcze na pewno zosta艂o do odkrycia... ca艂ego cz艂owieka. Cho膰by rozpracowa膰 lepiej nasz m贸zg. 
A ju偶 wszystko wydawa艂o si臋 w drugiej po艂owie XX wieku takie proste! Zw艂aszcza marksistom i r贸偶nym pozytywistom. 呕e znaj膮 cz艂owieka z atom贸w, kom贸rek, wyposa偶onego w pi臋膰 zmys艂贸w... dookre艣lonego stosunkami spo艂ecznymi. 

Po co komu jeszcze wiara (i rozum), dzi臋ki kt贸rym mo偶emy si臋 wsp贸艂kreowa膰 (ko艅czy膰 dzie艂o stworzenia) do ko艅ca swoich dni na ziemi. Og艂oszono, 偶e wiara to przes膮d i irracjonalizm. Na takim gruncie wkr贸tce wyros艂y pseudo-wiary np. w jedno-p艂ciowe para-ma艂偶e艅stwa, w para-p艂e膰 spo艂eczn膮...
Karol Wojty艂a opublikowa艂 w tym czasie "Osoba i czyn" i "Mi艂o艣膰 i odpowiedzialno艣膰", a pod koniec wieku alfabet spo艂eczny "Centesimus annus". Nie ma osoby bez czynu. Ka偶dy czyn wsp贸艂-kszta艂tuje osob臋, podmiot czynu. Osoba i czyn, mi艂o艣膰 i odpowiedzialno艣膰, wiara i rozum id膮 w parze i nigdy nie powinny da膰 si臋 rozerwa膰. Modlitwa jest czynem, s艂owo jest czynem, wiara i my艣lenie s膮 czynem. W pocie swego czo艂a. Aby “odpowiednie da膰 rzeczy s艂owo”. Verbum et verum convertuntur? Mo偶e! Skoro S艂owo staje si臋 Cia艂em! Verbum caro panem verum / verbo carnem efficit, czyli: S艂owem, wi臋c Wcielone S艂owo / chleb zamienia w Cia艂o Swe”, S艂owo i Cia艂o przez du偶膮 liter臋, to dar od Ojca. Te, przez ma艂膮 liter臋, to praca zamierzona dla nas przez Stw贸rc臋. “Aby艣cie posiedli ziemi臋, kt贸r膮 wam da艂em.” Nie ma wiary bez my艣lenia, nie ma homo sapiens, ani homo religiosus. Nie ma kultury, nie ma Polski, nie ma gminy, nie ma Ko艣cio艂a, nie by艂aby mo偶liwa szko艂a Rzeczpospolitej Norwidowskiej, ani 偶adna inna. S艂owo i prawda potrzebuj膮 siebie, nie mog膮 bez siebie 偶y膰! Potrzebuj膮 spotkania. W ko艣ciele - Eucharystii. We wsp贸lnocie braci, si贸str, przyjaci贸艂 Jezusa i SIEBIE nawzajem. S艂owo, 呕ycie, Prawda, Droga i my. Rewolucja s艂owa.

Dlaczego tyle os贸b chce mnie uciszy膰 w mojej ma艂ej ojczy藕nie!
Zrozumia艂em wczoraj, 偶e powodem ich frustracji s膮 oni sami, nie ja. Ich frustracje s膮 rezultatem nie s艂贸w, kt贸re ja wypowiadam, ale s艂贸w niewypowiedzianych przez nich (kt贸rych oni nie potrafi膮 wypowiedzie膰!) Ja wiem, dlaczego m贸wi臋 i pisz臋, oblekaj膮c swoje s艂owa w "cia艂o", realizuj膮c swoje duchowo-osobowo-obywatelskie powo艂anie. Nie mnie m贸wi膰, dlaczego oni milcz膮. Mog臋 mie膰 swoje teorie, ale nie chc臋 nikogo urazi膰.

Jak d艂ugo to pokolenie, lub nast臋pne(?) nie zdob臋dzie si臋 na odwag臋 wolno艣ci wewn臋trznej i nie zrodzi (objawi) SIEBIE, obrazu Najwy偶szego, i z siebie s艂owa prawdy, z g艂臋bi w艂asnej pami臋ci i to偶samo艣ci (cho膰by w formie "poka偶 mi swoje my艣艂enie"), tak d艂ugo nie b臋dzie pokoju, kt贸ry zamierzy艂 dla nas B贸g Stw贸rca i Zbawiciel. Czy doczekam rewolucji s艂owa? Norwid nie doczeka艂 - "Jak niewiele jest ludzi i jak nie ma prawie pragn膮cych si臋 objawi膰".

Na koniec ta sama anegdota, co wczoraj. Przypadek z siostr膮 dominikank膮 (contemplata aliis tradere, nawet na odleg艂o艣膰 tak wielk膮 jak z Kamerunu do Strach贸wki) Tadeusz膮 Helen膮 FR膭CKIEWICZ ilustruje moc i niezwyk艂o艣膰 s艂owa dostrze偶onego. S艂owo dostrze偶one, realnie obecne, przyj臋te i dzielone mi臋dzy osobami, staje si臋 widzialnym znakiem uniwersalnego braterstwa, siostrze艅stwa, macierzy艅stwa (“kto jest moj膮 Matk膮...”), ojcostwa, cz艂owiecze艅stwa. przyj臋tego jako dar. Rodzi wsp贸lnot臋 zbawionych.

PS.
艢ni艂o mi si臋 dzisiaj, 偶e by艂em w Watykanie. Jakim艣 innym, ni偶 ten znany ze zdj臋膰. By艂 niewyszukany, na poziomie (standardzie) naszego domu. Najpierw by艂em oprowadzany przez jak膮艣 siostr臋 (s.THF?), potem nawet przez ni膮 zbadany. Papie偶 Franciszejk chodzi艂 tu i tam, co艣 z艂atwia艂, spacerowa艂? - drzwi oszkolone, wszystko by艂o wida膰, 偶adnego odgradzania si臋 tzw. "duchownych" od tzw. "艣wieckich". Pojawi艂a si臋 kolejna siostra, w bardzo prostym habicie, ma艂o dba艂ym o elegancj臋 zakonn膮, raczej o normalno艣膰. Ta nowa siostra by艂a wa偶niejsza, jakby nadrz臋dnym, pierwszym sekretarzem papie偶a, ale zupe艂nie nie dawa艂a odczu膰 swojej pozycji, przeciwnie. Ona te偶 mnie zbada艂a, poprzednia siostra chcia艂a si臋 upewni膰 w diagnozie, zniepokojona(?), przedstawi艂a siostrze (prze艂o偶onej?) swoj膮 opini臋 medyczn膮. Dosta艂em jakie艣 zalecenia. Zn贸w pojawi艂 si臋 papie偶, tym razem chyba z potrzeby uspo艂ecznienia. Lepiej mu si臋 my艣la艂o w kontakcie wzrokowym, fizycznym z innymi. Posiedzie膰 z lud藕mi, swoimi wsp贸艂pracownikami, raczej wsp贸艂-siostrami i bra膰mi. Usiad艂 przy stoliku przed filarem, po prawej stronie w k膮cie sta艂o 艂贸偶ko,to, na kt贸rym przeszed艂臋m badania. Prostota umeblowania i zachowa艅. 呕adne jakie艣 wydumane bariery ochronne przed kobietami (siostrami) i “obcym” tzw. 艣wieckim (mn膮). My robili艣my swoje w dobrej komitywie. Papie偶 wsta艂, wr贸ci艂, ale ju偶 po cywilnemu, w kremowych (ecru) lnianych(?), bawe艂nianych(?) koszuli i spodniach. Zn贸w tam usiad艂. Potem przesiad艂 si臋 do sporego zastawionego sto艂u po prawej stronie, chyba do obiadu, w do艣膰 licznym towarzystwie. Ja ju偶 chyba za艂atwi艂em, co mia艂em do za艂atwienia(?) po偶egna艂em si臋 i wyszed艂em. Z wiedz膮, 艣wiadomo艣ci膮, 偶e tak samo wygl膮da艂o to (偶ycie osoby papie偶a, os贸b-mieszka艅c贸w watyka艅skich) za Jana Paw艂a II. Wychodzi艂em jak od siebie, jak ze wsp贸lnoty (Jezusa z Nazaretu, po wsze czasy), z domu wsp贸lnoty, nie z pa艂acu papie偶a, biskupa lub prze艣wietnej, ale ca艂kiem mi/nam obcej kurii, z ko艣cio艂a w艂adzy, przykrojonego do zwyczaj贸w tego 艣wiata.
Do偶yj臋? Do偶yjemy?

pi膮tek, 24 maja 2013

Czwartek katechetyczny (bardzo)


Przed wyjazdem do szko艂y zapisa艂em “z wewn臋trznego musu” na Facebooku - "W szkole spotkam szczere twarze dzieci, spojrzenia, przys艂owiowe "oczy dziecka". Czy us艂ysz臋 szczere s艂owa?”. Emila, wsp贸艂-nauczycielka w RzN, wpisa艂a po po艂udniu komentarz - "A rysunek?", do kt贸rego wr贸c臋 na dole posta.

Wpis na fb mia艂 zwi膮zek z trudn膮 艣rodow膮 rozmow膮 dyscyplinuj膮c膮 w gabinecie dyrektorki RzN. Sporo sobie powiedzieli艣my – w czw贸rk臋 – ale dla mnie jeszcze wa偶niejsze jest to, co si臋 dzieje, nie tylko to, co m贸wimy. Noc mia艂em kiepsk膮. Pod wp艂ywem tego, co si臋 wydarzy艂o, czy tego, co powiedzieli艣my?! Na razie zbyt to subtelne dla mnie, bym odpowiedzia艂. Pewne jednak, 偶e “co艣” sie wydarzy艂o. M贸j poranny wpis na fb, by艂 jak膮艣 odpowiedzi膮, pomoc膮. Oczywi艣cie wpisy nie bior膮 si臋 z pustki. Najpierw jest rzeczywisto艣膰, zewn臋trzna lub wewn臋trzna. Rzeczywisto艣膰 oczu dziecka, konkretnych dzieci, konkretnych twarzy, spojrze艅, u艣miech贸w, nawet s艂贸w, cho膰 du偶o, du偶o rzadziej. To by艂a moja moc i 艣wiate艂ko w drodze do pracy (sta偶: 31 lat) i zbyt wa偶na i wielka rzecz, by przepad艂a nie zapisana, nawet tylko - sobie a muzom. Pozw贸lcie mi sie karmi膰 zachwytami, kt贸re ni st膮d, ni zow膮d zlatuj膮 nade mnie.

Do klasy drugiej, (po)komunijnej, wszed艂em z kartami pracy z podr臋cznika (ksi膮dz proboszcz mnie nam贸wi艂 i sprowadzi艂), jeszcze o Zes艂aniu Ducha 艢wi臋tego. Dzieci jednak chcia艂y ogl膮da膰 dalszy fragment filmu o 艣wi臋tym Filipie Neri. Rado艣nie mnie zaskoczy艂y. Bo na moje wcze艣niejsze namowy nie reagowa艂y entuzjazmem. To by艂a trzecia pr贸ba, tym razem wysz艂a od nich. Za pierwszym razem t艂umaczy艂em sobie, “s膮 zbyt rozgor膮czkowani uroczysto艣ci膮 komunijn膮, prezentami, wra偶eniami...”, maj膮 do艣膰. OK. Na nast臋pnej lekcji bada艂em, czy co艣 si臋 zmieni艂o, par臋 os贸b (uczni贸w) by艂o gotowe rzuci膰 okiem. Co艣 mi kaza艂o spr贸bowa膰, cho膰 w innych podobnych sytuacjach nie podj膮艂bym pr贸by. Chyba film i jego bohater (i aktor wyst臋puj膮cy w g艂贸wnej roli) maj膮 co艣 takiego w sobie. Pu艣ci艂em kr贸tki fragment dla tych kilku os贸b, reszta malowa艂a, rysowa艂a, wype艂nia艂a kart臋 pracy, w ma艂o kinowej ciszy.
Mia艂em wi臋c pow贸d przygotowa膰 na wczorajsz膮 lekcj臋 temat i karty z podr臋cznika (dopinguje mnie tak偶e stres nacisk贸w na karty, podr臋czniki I tematy... od 31 lat). "Stres", znaczy "nacisk", ale od wewn膮trz.
A tu od progu “film, film”! To prawda, dzie艅 by艂 tak偶e inny na zewn膮trz, ch艂odny, zachmurzony. Ale sk膮d ta wewn臋trzna cisza?! - rzadkie zjawisko w m艂odszych klasach na moich lekcjach. Cho膰 zawsze – od 31 lat – jest na pocz膮tku, kiedy stajemy przed krzy偶em, cz臋sto tak偶e na ko艅cu, na ko艅cu zdarzaj膮 si臋 odst臋pstwa.

Trickiem pedagogicznym z mojej strony by艂o zaitrygowanie, tych kilku, wiekiem bohater贸w, ich 艂obuzerskim charakterem etc. Nie przypuszczam jednak, by kto艣 wtedy us艂ysza艂 m贸j g艂os, tym bardziej zwr贸ci艂 uwag臋 na takie drobiazgi. Pr贸ba pedagogizowania ka偶dej sytuacji w klasie i w szkole jest odwiecznym zadaniem pedagog贸w, ale nie zawsze mi wychodzi, no mo偶e takiemu Filipowi Neri i Edwardowi z Brukseli i jeszcze paru uzdolnionym dyrektorkom i nauczycielom.
Edward, absolwent zachodniej pedagogiki (Louvain), na koloniach w Kosarzyskach, w Dniu Norwidowskim, chcia艂 wzi膮膰 tak samo aktywny udzia艂, jak wszyscy wychowawcy. Sta艂 na kt贸rym艣 stanowisku trasy-spaceru edukacyjnego, wymy艣li艂 w艂asne zadanie, uczestnicy/koloni艣ci uk艂adali napis NORWID swoimi cia艂ami, kszta艂tem mi艂o艣ci, na pod艂odze. Jak wida膰, Edward, przyjaciel naszej rodziny i szko艂y od 1999 roku, zrobi艂 na mnie du偶e wra偶enie, jego lekcj臋 ci膮gle mam przed oczami, z wyrzutami sumienia. Edward animuje dzisiaj duszpasterstwo m艂odzie偶owe na ulicach i placach Brukseli.

Nieoczekiwane ogl膮danie filmu sta艂o sie nowym prze偶yciem dla starego katechety. Nie ma jednej metody, dw贸ch takich samych lekcji, ani dobrych podr臋cznik贸w, na sto procent. 呕ycie si臋 dzieje. B贸g jest 呕ywy. 呕ywa jest religia S艂owa, kt贸re nieustanie si臋 objawia, chce stan膮膰 przed nami, narodzi膰 si臋 i zamieszka膰 w艣r贸d nas. Byle艣my je zobaczyli, us艂yszeli, dotkn臋li, poczuli w臋chem i smakiem, my艣leniem - wiar膮, rozumem, czyli ca艂ym sob膮, osob膮, duchem uciele艣nionym, cia艂em uduchowionym.

Filip – ulubiony 艣wi臋ty naszego ksi臋dza proboszcza – poci膮gn膮艂 i nas. Swoim poczuciem humoru, swoj膮 prost膮 teologi膮, psychologicznym talentem wychowawcy m艂odzie偶y, nietuzinkowo艣ci膮, wolno艣ci膮 wewn臋trzn膮, nawet wobec s艂awnej i przemo偶nej kurii watyka艅skiej. A by艂o to wtedy, gdy dopiero kryto kopu艂膮 Micha艂a Anio艂a bazylik臋 艣w. Piotra.

Na nast臋pnej lekcji w tzw. klasie “zero” i ja, ma艂y, mierny strachowski katecheta zwany przez niech臋tnych siewc膮 nienawi艣ci i zdrajc膮 dzieci komunijnych, robi艂em troch臋 z siebie Filipa (podr贸bk臋). Dzieci 艂apa艂y si臋 za brzuchy i pok艂ada艂y na pod艂odze, gdy 艣mia艂em si臋, 艣piewa艂em itd. jak Dawid z piosenki. No c贸偶, wida膰 Duch 艢wi臋ty ma poczucie humoru i du偶膮 tolerancj臋, skoro daje si臋 nawet mnie :-)

W klasie czwartej uczniowie te偶 le偶eli na pod艂odze. Taki napisali scenariusz na scenk臋 kabaretow膮 na Dzie艅 Matki. By艂em 艣wiadkiem nie tylko ich pr贸by, ale tak偶e powstawania scenariusza na poprzedniej lekcji religii. Utalentowany autor nie da艂 si臋 zagoni膰 katechecie z 31 letnim sta偶em do pobo偶no艣ci programowo-podr臋cznikowo-katechetycznych, musia艂 pisa膰. Rozumiem, nie bardzo przeszkadza艂em. Tylko ten stres przed uprawnionymi i nieuprawnionymi recenzentami mojej pracy,mojej pobo偶no艣ci i mojego/naszego 偶ycia. Eh! To s膮 brzemiona indywidualnie brane na siebie. I tak by膰 musi, cho膰 si臋 tak nie stanie mi艂o艣ci mojej. T臋skno mi Panie.

Klasa trzecia sta艂a si臋 dla mnie problem i wyzwaniem. Na szcz臋艣cie, po 艣rodowej rozmowie, nie tylko dla mnie. Uzgodnili艣my, 偶e ksi膮dz proboszcz lub dyrektorka (DyrKa) pomog膮 mi si臋 na nowo odnale藕膰 w tej klasie. DyrKa wyjecha艂a jednak na szkolenia. Gdyby i ksi膮dz nie m贸g艂, mia艂em zn贸w poprosi膰 o zast臋pstwo. Jednak w klasie drugiej, podczas ogl膮dania filmu, przysz艂a mi nowatorska my艣l, pewnie od Filipa Neri. - Szkoda, 偶eby klasa trzecia mia艂a dalej by膰 odsuni臋ta od tych prze偶y膰. Wejd臋 wi臋c i powiem, 偶e ksi膮dz i dyrektorka maj膮 im co艣 wa偶nego do powiedzenia, ale dzisiaj nie mogli. I, 偶e jednak i ich w艂膮cz臋 do radosnego prze偶ywania wiary (艣wi臋tych) w wolno艣ci s艂owa, porusze艅 duchowych, spontanicznych zachowa艅, nawet przed papie偶em. Nie tylko 艣wi臋ty Filip i Persiano Rosa dali mi si艂臋 i pomys艂y. Na 艣rodowym spotkaniu i rozmowie (wreszcie!!) "co艣" si臋 wydarzy艂o, co da艂o mi now膮 moc. Najpierw 偶ycie i fakty, rzeczywisto艣膰 sama - powtarzam i powtarzam - najpierw REALIZM, potem teorie, programy, w艂asne pomys艂y itd.

Ksi膮dz jednak m贸g艂. Znalaz艂 czas, przyszed艂 do klasy, pomodli艂 si臋 z nami, przedstawi艂 pomys艂 "Biblijnej Akademii Najm艂odszych", odni贸s艂 si臋 te偶 kr贸tko do zam臋tu przed Rocznic膮. Zapowiedzia艂 chyba co艣 jeszcze w szerszej perspektywie parafialnej, niedzielnej, poczekajmy, nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie mia艂o by膰 ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie by艂o poznane i na jaw nie wysz艂o... w prawdzie i rado艣ci pe艂nej. "Aby艣cie rado艣膰 mieli i mieli j膮 w obfito艣ci"! :-)
Klasa trzecia ogl膮da艂a sw贸j fragment Filipa Neri w skupieniu.

Klasa pierwsza wykorzysta艂a to, co by艂o dla klasy drugiej, rozpoznawali znaki Ducha 艢wi臋tego, na swojej kartce i na obrazach z Internetu (dobrodziejstwo projektora, ekranu i dost臋pu do Internetu, OHP, WiFi). Drugie zadanie, przygotowane przez autor贸w podr臋cznika, polega艂o na dopasowaniu charakterystycznych element贸w scenograficznych (symboli) do nazw s艂ownych najwi臋kszych 艣wi膮t chrze艣cija艅skich. Szopka, 艣wieca paschalna, go艂膮b. Nasza szko艂a zrobi艂a skok cywilizacyjny. Przede wszystkim w metodach, OK i pochodnych, ale tak偶e w “usprz臋towieniu”. Czekam jeszcze na jeden etap, “poka偶 mi swoje my艣lenie” i pochodne; wizyta studyjna DyrKa w Stanach powinna przybli偶y膰 i t臋 perspektyw臋 do Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

Kto prawid艂owo wykona艂 prac臋 intelektualn膮 (oni te偶 wiedz膮, 偶e nie ma wiary bez my艣lenia) zabra艂 si臋  do w艂asnej pracy artystycznej. Wszyscy rzucili si臋 do rysowania du偶ego go艂臋bia. Moim wsparciem pedagogicznym by艂o znalezienie odpowiedniego t艂a muzycznego – kanony z Taize o Duchu 艢wi臋tym, “Gdy Bo偶y... jak Dawid” w wykonaniu Gabrysi Golec i innych, Majki Je偶owskiej 艣piewaj膮cej o Matce itp.
Niekt贸re dzieci lubi膮 przynosi膰 swoje rysunki i dawa膰 nauczycielom. Dosta艂em par臋 wczoraj. Do jednego u艣miechn膮艂em si臋 serdecznie, go艂膮b przemieni艂 si臋 w or艂a z korona w obramowaniu rycerskiej tarczy. Pi臋kny – pomy艣la艂em. Dopiero po chwili zwr贸ci艂em uwag臋 na s艂owa powy偶ej – Kocham Boga! I dedykacj臋. Oczy mi si臋 otworzy艂y, zobaczy艂em du偶o wi臋cej. Kr贸lestwo Bo偶e?! Na pewno kr贸lestwo Ducha 艢wi臋tego. W konkretnej scenerii chrzcielnej ko艣cio艂a na Trawach. Pami臋tny chrzest. 艢wi臋to dzieci, rodzic贸w, duszpasterzy, katechet贸w, DyrKa, przyjaci贸艂, ma艂ej chrze艣ciaja艅skiej wsp贸lnoty. Trzy takie chrzty prze偶y艂em w trakcie katechetycznej pos艂ugi, drugi w Strach贸wce w par. WNMP. Dawno temu tak偶e w Domu Dziecka w Chotomowie. Chrzest jest najpierwszym przygotowaniem do I Komunii 艢wi臋tej i tajemniczym (najbardziej?) etapem budowania kr贸lestwa ducha na ziemi.

Szed艂em z tym rysunkiem, obrazem (scenariuszem napisanym przez 呕ycie!) przez korytarz, pokazywa艂em spotykanym na drodze: wychowawczyni, ksi臋dzu, Emilii. Na katechetycznej drodze w “Osobnym 艣wiecie”. Mam teraz ten rysunek przed oczami, przed komputerem, co mam z nim zrobi膰? Chyba nie mog臋 nie pisa膰.

Dwie ostatnie lekcje przesz艂y jak burza. Klasa sz贸sta mia艂a jakie艣 testy na “Orliku”. Pi膮ta dosta艂a na ekranie (i w modlitwie przed krzy偶em) sw贸j fragment dziej贸w ko艣cio艂a i 艣wi臋to艣ci na ziemi przez dzia艂anie Ducha 艢wi臋tego (nie grzech贸w, nie rozporz膮dze艅 kurii i kuratori贸w takich i innych, nie program贸w, podr臋cznik贸w, urz臋dnik贸w, funkcjonariuszy, korporacji, anonimowych wpis贸w w Internecie... cho膰 wszystkich, proporcjonalnie i analogicznie, trzeba s艂ucha膰 z pokor膮, zachowuj膮c w艂asne my艣lenie). 呕ycie si臋 dzieje. M贸j B贸g jest Bogiem 呕ywym. Religia i praca katechetyczna te偶.

Na koniec anegdota:
- nie dawno by艂a w naszej szkole Rzeczpospolitej Norwidowskiej misjonarka, siostra Tadeusza z Kamerunu. Pozna艂em j膮, a jak偶e, na Facebooku. Siostra ma imi臋 tak wyraziste, jak... jest sama. Energiczna, otwarta, przebojowa, pracowita, niezwyk艂a. Ma艂o kto pewnie zwraca uwag臋 na nazwisko. Tak i ja. A偶, za kt贸rym艣 razem uderzy艂o mnie po oczach. Fr膮ckiewicz! - przecie偶 mam takiego pra-pradziadka. Napisa艂em do siostry. Oto cz臋艣膰 naszej korespondencji:
Ja, jk, - “Z jakich to siostra jest Fr膮ckiewicz贸w? Bo ja te偶. Micha艂 Fr膮ckiewicz (ur 1809) by艂 moim prapradziadkiem ze strony Ojca. A to wszystko wiem dzi臋ki kuzynowi, kt贸ry zajmuje sie genealogi膮. Czy zna siostra t臋 stron臋?”:
s.THF odpisa艂a:
A wiec s艂uchaj kuzynie J贸zku, to ja doda艂am te dane, bo sie troch臋 zajmowa艂am genealogi膮, ale tylko dosz艂am do pradziadka Vincentego, bo na grobie dziadka by艂o imi臋 jego ojca. Podobno ten Vincenty mia艂 du偶o synow, nie tylko Augustyna, a my nic o nich nie wiemy... Posz艂am do Archiwum w Wilnie, bardzo mi chcieli zrobic genealogie tego Vincentego i Austyna Frackiewicz, ale chcieli tak偶e sporo pieniedzy, a ja ich nie mia艂am i tak zosta艂o... to by艂o 5 lat temu”
JK:
R-e-w-e-l-a-c-j-e czekaj膮 na ka偶dym kroku nasz ludzki r贸d. Po Adama, Abrahama.... CUD!”

To chyba wszystko o czwartku. Jeszcze tylko o komentarzu Emilii. Jest kr贸tki, ale bardzo wymowny. My dwoje znamy tre艣膰, kt贸ra jest w nim zawarta. Jeszcze par臋 os贸b.
M贸j komentarz, pod jej, by艂 taki: “W艂a艣nie! Dosta艂em [dzisiaj] wi臋cej, ni偶 da艂em! I oczy [dziecka], i s艂owo (pytania) [w pokoju nauczycielkim, o spotkanie 艣rodowe czw贸rki w gabinecie dyrektorki], i podpowied藕, co zrobi膰, gdyby [ksi膮dz nie m贸g艂 przyj艣膰 z pos艂ug膮 i "s艂owem jednania" do klasy trzeciej] (plan alternatywny) i message od nowej znajomej na Fb, zaczynaj膮cy si臋 NbpJChr, na kt贸ry jeszcze nie odpowiedzia艂em... [a kt贸ry by艂 prze偶yciem i si艂膮 na wyjazd do szko艂y] i obiad w mi艂ym towarzystwie i mus, by wszystko opisa膰, ale chyba jutro. "Wielki jest B贸g, pot臋偶ny i pe艂en 艂aski"

PS.
Dzisiaj mam ju偶 nowy pilny temat (teoretyczny), ale by艂oby za du偶o pracy i dla Was i dla mnie. Jutro?

wtorek, 21 maja 2013

W imi臋 czego? - homo homini... est


Musia艂em wczoraj poprosi膰 o zast臋pstwo na katechezie w klasie trzeciej szko艂y podstawowej Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Dlaczego? W ci膮gu ostatnich dw贸ch tygodni co艣 si臋 wydarzy艂o, co zostawi艂o - dla mnie – stan, jak po trz臋sieniu ziemi. Co si臋 wydarzy艂o, jest opisane g艂贸wnie w postach na moim blogu, teraz tak偶e w pi艣mie (donosie) na i do dyrektorki szko艂y autorstwa Krystyny, z powiadomieniem Mazowieckiego Kuratorium O艣wiaty, kurii biskupiej diecezji Warszawsko-Praskiej i W贸jta. Co jeszcze ma si臋 wydarzy膰? Odwo艂anie konkursu na dyrektora(k臋) szko艂y w Strach贸wce? Kolejne powiadomienie prokuratury przeciwko nam, bo mobbing, zwany te偶 psychoterrorem, o kt贸ry jestem notorycznie oskar偶any, to przest臋pstwo i do CBA, bo nepotyzm, to forma korupcji... ?!

Co jeszcze ma si臋 na tym polu zdarzy膰, 偶eby艣cie uwierzyli, 偶e to trz臋sienie ziemi trwa i trwa i trwa, a wi臋kszo艣膰 udaje, 偶e nic si臋 nie sta艂o, 偶e to prywatna sprawa Kapaona, kt贸ry ca艂e 偶ycie sprzeciwia si臋 fa艂szowi i opisuje na blogu, w wierszach, artyku艂ach... Kapaony wychowali s贸demk臋 dzieci na ludzi, to wytrzymaj膮? - tak膮 maj膮 motywacj臋 jawni i anonimowi oskar偶yciele! Albo ja jestem nienormalny przez ca艂e doros艂e 偶ycie, albo kto艣 inny/inni.

Nie mo偶na tak dalej 偶y膰. Nie mo偶na 偶y膰 w fa艂szu, w fa艂szywych sytuacjach w 偶yciu spo艂ecznym i nieustannym klimacie oskar偶e艅, bez ma艂a o czary. Przekazuj膮c takistan my艣艂enia nast臋pnemu pokoleniu.
Mam wra偶enie, 偶e uczynili艣my z naszej tzw. wsp贸lnoty lokalnej legoland albo folwark zwierz臋cy, gdzie nie mo偶na rozmawia膰 o najwa偶niejszych sprawach, jak ludzie, bo si臋 kt贸ra艣 lalka albo pajacyk nachmurzy, zad膮sa. 呕e stworzyli艣my pseudo-kultur臋 prawn膮, obyczajow膮, teologiczn膮... w kt贸rej ju偶 nic nie jest tym, czym jest. 呕e prawda nie jest kochana.

Je艣li skutkiem donos贸w b臋dzie pomoc ze strony W贸jta, Kuratora i (Arcy)Biskupa, to wszystko p贸jdzie w niepami臋膰, a ze z艂a wyro艣nie dobro (logika klasyczna nie dopuszcza tylko sytuacji odwrotnej). Je艣li bez zas艂on i ucieczek nagadamy si臋 raz szczerze do ko艅ca, s艂uchaj膮c siebie i szanuj膮c inne zdanie. Je艣li poznamy swoje my艣lenie, warto艣ci, cele, motywy, ca艂膮 pami臋膰 i to偶samo艣膰, nie rozrywaj膮c 艣wiadomo艣ci na religijn膮, pa艅stwow膮, samorz膮dow膮, szkolno-o艣wiatowo, ca艂o-osobow膮 i jeszcze jak膮艣 inn膮 - zwyci臋stwo b臋dzie wsp贸lne. Nie b臋dzie pokonanych. Zwyci臋偶y homo sapiens, ze wszystkim swoimi zaletami, wadami, wiar膮, rozumem, emocjami, grzechami, 偶alem za nie i mocnym postanowieniem poprawy. Patrona i pomocnika my艣lenia w pocie czo艂a mamy tak偶e w Wielkim Darze od Opatrzno艣ci, Cyprianie Norwidzie.

Trz臋sienia ziemi to ruchy i napi臋cia w p艂ytach tektonicznych, na kt贸rych opiera si臋 ca艂y nasz ludzki los. To tak偶e g贸rotwory, nie zarysowania na skale i wstrz膮sy kolejne, wt贸rne dla nas, pierwotne w kolejnym ju偶 pokoleniu. Si臋gaj膮 w贸d podwodnych i samego nieba.

Katecheza nie jest kolejn膮 lekcj膮, tematem, jednostk膮, ceg艂膮, dowolnie podmienian膮, z kt贸rej buduje si臋 mury. Katecheza jest w臋dr贸wk膮 ci膮g艂膮. Z punktu alfa, do punkt omega. Katecheza ma ramiona tr贸jk膮ta r贸wnobocznego(?): B贸g – uczniowie – katecheta. W aspekcie najistotniejszym, ramiona s膮 takie same. Jak ramiona krzy偶a, przed kt贸rym stajemy, katecheta na ko艅cu, by nie przes艂ania膰. Stajemy w ciszy, kt贸ra tak偶e wszystkich zr贸wnuje. Oczywi艣cie, 偶ycie wewn臋tzrne i do艣wiadczenia 偶yciowe ka偶dy ma inne, swoje. I o to chodzi, by ka偶dy przed krzy偶em, w ciszy, poczu艂 si臋 sob膮.

Nie ma modlitwy bez Ducha 艢wi臋tego. W modlitwie WI臉C najlepiej poznajemy Boga i siebie. Mog臋 wy艂agodzi膰 to zdanie, na “w modlitwie mamy – otrzymujemy ten dar - mo偶liwo艣膰 najlepiej poznawa膰 Boga i siebie”. Modlitwa jest czynem. Ka偶dy czyn ods艂ania i kszta艂tuje co艣 w podmiocie (“Osoba i czyn”). Jakie czyny nasze, tacy i my. Jakie czyny twoje Polsko, taka i nasza Ojczyzna. Gmina te偶, dlatego od zawsze podkre艣lam znaczenie naszego gminnego czynu z 3 Maja 1981. Od 12 lat tak偶e istnienie Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Ka偶dy ma prawo zwraca膰 uwag臋 na to, co jest mu dane (powierzone) w spos贸b szczeg贸lny. Wszystko razem z艂o偶one w zbiorow膮 pami臋膰 i to偶samo艣膰 wyznacza fundament (p艂yt臋 tektoniczn膮) naszego 偶ycia wsp贸lnego (tzw. wsp贸lnoty lokalnej, zapisanej w ustawie pa艅stwowej i historii Ko艣cio艂a).

Ale dlaczego nie mog艂em i艣膰 w poniedzia艂ek, po mszy rocznicowej, na katechez臋. Na mszy rocznicowej te偶 nie by艂em. Zaczn臋 od mszy:
- 偶eby nie tworzy膰 warunk贸w do zam臋tu i mo偶liwego fa艂szu. Dano mi do zrozumienia, 偶e jestem dla nich obcym cia艂em, a nie daj B贸g, pad艂yby s艂owa podzi臋kowania dla mnie (“siewcy nienawi艣ci”, “zdrajcy dzieci komunijnych”), mo偶e nawet dzieci by mnie szuka艂y, 偶eby wr臋czy膰 kwiatki. 艢wi臋ty Jan Vianney wyci膮艂 drzewa owocowe, 偶eby ch艂opaki nie mogli z nich kra艣膰. Nie dlatego, 偶eby im 偶a艂owa艂!
- na katechezie poniedzia艂kowej zesz艂yby si臋 dwa 艣wiaty, a jeden o drugim “nic” by nie wiedzia艂. Jak mieliby艣my stan膮膰 przed krzy偶em w r贸wnoramiennym tr贸jk膮cie?

Dzieci pod koniec klasy trzeciej nie s膮 niemowlakami. Prawie na ka偶dej katechezie powtarzam, 偶e “nie ma wiary, bez my艣lenia”. Co my艣l膮? KTO WIE? Czy bez tej wiedzy mo偶na si臋 rozwija膰 religijnie, obywatelsko...
B臋d臋 m贸g艂 wej艣膰 do ich klasy na katechez臋 i stan膮膰 przed krzy偶em w ciszy, je艣li najpierw ksi膮dz proboszcz, albo dyrektorka, albo oboje, wyt艂umacz膮 dzieciom, co si臋 sta艂o i co jest, i co, i jak ma by膰.

M贸j 艣wiat si臋 zawali艂. Nie wiem, czy jeszcze czyj艣. Trzeba zn贸w uporz膮dkowa膰 fundamenty.

PS.
"Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem, ani nie stawia pod 艂贸偶kiem; lecz stawia na 艣wieczniku, aby widzieli 艣wiat艂o ci, kt贸rzy wchodz膮. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie mia艂o by膰 ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie by艂o poznane i na jaw nie wysz艂o. Uwa偶ajcie wi臋c, jak s艂uchacie. Bo kto ma, temu b臋dzie dane; a kto nie ma, temu zabior膮 i to, co mu si臋 wydaje, 偶e ma".

niedziela, 19 maja 2013

Inni i my. Inni my i nasze 'religio'.


Inni pomagaj膮 nam lepiej rozumie膰 siebie. Ich los, wybory, warto艣ci... my艣lenie. Telewizja bombarduje nas innymi, dobieranymi dla wzrostu medialnej ogl膮dalno艣ci i zysk贸w.
W niedziel臋 pami膮tki Zes艂ania Ducha 艢wi臋tego s膮 to: zwyci臋zca losowania Lotto na Florydzie z 590 milionami dolar贸w, kto艣, ktomusiw swojej pracy podr贸偶owa膰 po ca艂ym 艣wiecie...

Mnie to ju偶 nie bierze. Ale przecie偶 te偶  musz臋 mie膰 sw贸j punkt odniesienia, punkt odniesienia dla swojego 偶ycia. Latarni臋 morsk膮. Port bezpieczny dla nawigacji moich dni i nocy. Dla wszystkich spraw 偶ycia i 艣mierci. I mam. Jest nim m贸j - i milion贸w ludzi wierz膮cychpunkt Omega. Nie w臋drowa艂em przez 偶ycie do mety w banku, ani na mapie. W臋drowa艂em przez 偶ycie do mety sensu. Najwi臋kszego mo偶liwego do osi膮gni臋ciaw moim rozumieniusensu. Marketingowe miary i techniki stosowa膰 mo偶na do gospodarki, nie do ludzkiego osobowego 偶ycia.

Odpowiednikiem 590 milion贸w dolar贸w i podr贸偶y po 艣wiecie (ile r贸偶nych hoteli, linii lotniczych, lotnisk, port贸w, stacji przesiadkowych, biwak贸w, kultur, ludzi... ach!) s膮 zdarzenia w mojej/naszej ojczy藕nie ma艂ej i wielkiej, w tym - w naszej Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Wczoraj na przyklad: spontaniczne ministrantowanie na mszybia艂ej,organistowanie, asystowanie katechetyczne dzieciom i ca艂ej wsp贸lnocie liturgicznej.
Co w tym by艂o/jest takiego?! WSZYSTKO, o co w 偶yciu chodzi膰 mo偶e cz艂owiekowi – takiemu jak ja - wierz膮cemu i 偶yj膮cemu rozumnie, z ca艂膮 pami臋ci膮 i to偶samo艣ci膮, z ca艂膮 dost臋pn膮 w moim osobowym 偶yciu i przemy艣lan膮 Wiar膮 i Rozumem (Fides et Ratio). Wszystkood momentu osi膮gni臋cia pewnego poziomu rozwoju 艣wiadomo艣ci syna Heleny i Jana. Wczoraj (nie tylko) przy o艂tarzu, i w ko艣ciele, by艂em ca艂ym sob膮, od ma艂ego J贸zia, po tego siwego, kt贸rego (jeszcze) widzicie.
Ka偶da 艣wiadomie prze偶ywana chwila, tu i teraz, styka mnie z tamtym 艣wiatem, kt贸ry jest z punktu Alfa, do punktu Omega. Pytajcie Jezusa, jak to jest. Po to jest Dobra Nowina, ale nie ma mi臋dzy nami rozmowy Dobr膮 Nowin膮. S膮 rozmowy telewizj膮 i innymi mediami.

Chyba pointuj臋 swoj膮 filozofi臋 na koniec, po sze艣膰dziesi膮tce.
Co mog臋 powiedzie膰 o (moim) punkcie Alfa I Omega? Po pierwsze i przede wszystkim, 偶e jest. 呕e nie jest punktem urojonym. Gdyby to by艂o urojenie, to ja by艂bymwczoraj w ko艣cieleurojonym cz艂owiekiem, a wraz ze mn膮 tam obecne dzieci,ksi膮dz, rodzice... i setki milion贸w, miliardy innych ludzi przez wieki. 呕yliby艣my w urojonym 艣wiecie, urojonej kulturze. Rodziliby艣my dzieci dla urojonej rzeczywisto艣ci, dla w艂asnych uroje艅 i za艣lepie艅 zmys艂owych? A ostatecznie - dla 艣mierci i niebytu! Kt贸ry ojciec i matka rodziliby dzieci dla niebytu i do艣wiadcze艅 po drodze wielu 艣mierci. Rodzimy z mi艂o艣ci. Do 偶ycia. Dla sensu wielkiego, mo偶liwie najwi臋kszego. Wi臋c czym jest 艣mier膰?! Pytajcie/pytajmy Jezusa. Nikt inny nie da艂 lepszej odpowiedzi. Ba! Ale my nie chcemy rozmawia膰 Dobr膮 Nowin膮. Nasz膮 religi臋 uczynili艣my religi膮 symboli, zgromadze艅, liturgii i nawo艂ywa艅 do dobrych uczynk贸w.


Ko艣ci贸艂 ubogi papie偶a Franciszka?! Znalaz艂em punkt styczny z moim Bogiem Prostoty, danym mi w Kodniu 1983. Ubogi... a偶 po wielkie uproszczenie form. Uproszczenie, a偶 po sam膮 Dobr膮 Nowin臋. Porzucenie nie tylko czerwonych but贸w papie偶y, ale i stroj贸w, dekoracji itd. Dla mnie najbardziej ukochan膮 msz膮 艣wi臋t膮 by艂aby ta w domu, albo na szlaku, przy stole sta艂ym lub zaimprowizowanym. Tak, jak stoimy. Jak chodzimy na  co dzie艅, jak chodzi艂 Jezus w swoich czasach, ale jak by nie chodzi艂 w naszych. Ze zwyczajnym chlebem. Przez 2 tysi膮ce lat wszystko w ko艣ciele poprzykrawali艣my na mod艂臋 (a)historyczn膮, czyni膮c nasz膮 religi臋 g艂贸wnie religi膮 kultu - nie 偶ycia - w oderwanych od 偶ycia dekoracjach historycznych. Trudno potem wypracowa膰 kompatybilno艣膰 z nami homo sapiens kolejnych wiek贸w i ze 艣wiatem ca艂ym (koronka do Mi艂osierdzia). 艁atwiej powiedzie膰 i zapisa膰, 偶ecz艂owiek jest drog膮 ko艣cio艂a, ni偶 konsekwentnie i艣膰 t膮 drog膮. Postawa mi艂o艣ci intelektualnej poznaje aspekty istotowe i konstytutywne, ale przed tak膮 postaw膮 broni膮 si臋 tradycjonali艣ci, dla kt贸rych (odziedziczona) forma i ich przyzwyczajenia s膮 wa偶niejsze. A dla mnie religia, to nie forma, ale 偶ycie.