wtorek, 31 lipca 2012

Mi艂o艣膰 za mi艂o艣膰 - blask prawdy


Przypadkiem (w procedurze odzyskiwania dokumentu) oko mi upad艂o na dwa zdania z wczorajszego posta - „呕ycie si臋 dzieje, pr贸buj臋 je czyta膰, rozumie膰 i kontemplowa膰, wsp贸艂-istnie膰 w zgodzie. Oczywiste, 偶e w takiej koncepcji 藕r贸d艂em istnienia (zw艂aszcza 偶ycia cz艂owieka-osoby) jest 艣wi臋to艣膰!”
Drobiazg? No nie. Zupe艂nie nie. OGROM.

Pisz臋 tak sobie, bo my艣l臋 tak sobie. 呕yj臋 tak sobie - „W duchu i prawdzie”. Niby oczywiste, znamy to z czyta艅 liturgicznych lub osobistej lektury (katechezy, rekolekcji). Jak to 艂atwo powiedzie膰,  powtarza膰. Co innego jednak – do艣wiadczy膰. Dotkn膮膰. Zobaczy膰 naocznie. I艣膰 i 偶y膰 za pan brat, r臋ka w r臋k臋 z t膮 prawd膮.

Jestem bombardowany ka偶dego dnia blaskiem prawdy. Ten blask nie o艣lepia. Uszcz臋艣liwia. Blask brzmi lepiej ni偶 iskra i odprysk.
Ka偶dy mo偶e. Blask idzie ze 艣wiata nas otaczaj膮cego i tego dalszego, znanego tylko najwybitniejszym naukowcom, z dzie艂 artyst贸w i z Biblii. „Przez wszystko do mnie przemawia艂e艣 Panie” (CKN). Niekt贸rzy, szukaj膮cy i chc膮cy, cieszy膰 si臋 mog膮 co chwila:
- „Poniewa偶 Jezus 偶yje, poniewa偶 ka偶de z tych rozwa偶a艅  jest spotkaniem z Jezusem 偶yj膮cym dzi艣, czemu by nie wyobrazi膰 sobie, 偶e czeka On w艂a艣nie na mnie? 呕e to do mnie m贸wi: "Daj Mi pi膰".
Ale pr臋dko sprecyzuje: "Gdyby艣 zna艂 dar Bo偶y, sam poprosi艂by艣 i pi艂by艣 ze 藕r贸d艂a wody 偶ywej".
Zaskakuj膮ca wymiana pragnie艅. "Daj Mi" – m贸wi Jezus, a potem: "Popro艣 Mnie". A nieco dalej: "Ojciec pragnie czcicieli w Duchu i prawdzie". Znajdujemy si臋 na szczycie Objawienia. Wiedzieli艣my, 偶e B贸g mo偶e ugasi膰 nasze pragnienie, ale gdyby nie ta Ewangelia, kto o艣mieli艂by si臋 pomy艣le膰, 偶e B贸g jest spragniony nas? Jedyny spos贸b, 偶eby by膰 godnym tego pragnienia, to samemu by膰 spragnionym. Pragnienie za pragnienie, mi艂o艣膰 za mi艂o艣膰.
"

Teologia jest szczeg贸ln膮 nauk膮. Daje nie tylko satysfakcj臋 za wykonan膮 rzetelnie prac臋 (poznawcz膮), ale co艣 wi臋cej. Rado艣膰 pochodzi nie tylko od si艂y argument贸w i poprawno艣ci metod (rozumowania...), ale od czego艣, co 艂膮czy osob臋 z poznawanym przedmiotem. S膮 to relacje osobowe! - a to daje (jest) sens, spe艂nienie, zbawienie.

Argument z do艣wiadczenia osobowego nie jest byle jaki. To nie jest „tylko” psychologizowanie. To jest a偶 psychologizowanie! - je艣li ju偶. Cz艂owiek jest szczytem stworzenia (stworze艅), czyli szczytem tego, co istnieje we Wszech艣wiecie. To, co jest najwa偶niejsze w do艣wiadczeniu osoby, jest najwa偶niejsze w og贸le. Nie wyja艣nimy rzeczywisto艣ci cz艂owieka bozonem Higgsa, albo inn膮 cz膮stk膮(!) elementarn膮. Wyja艣nimy! - przeciwnie - CA艁O艢CI膭. Czym艣 si臋 (przecie偶) r贸偶nimy od materii.

Na przyk艂ad, inny przyk艂ad – na swoim w艂asnym – kiedy robi si臋 nie tak, co艣, i ma si臋 tego poczucie i nawet niesmak do siebie, a tu nagle zalewa ci臋 艣wiat艂o, blask! Bo co艣 tam, co艣 tam, np. co艣 pomy艣lisz, co艣 sobie przypomnisz, jakie艣 dobro, przyjemno艣膰 jest przed tob膮, nawet  w lekkiej mgle. Ale przecie偶 nie ten drobiazg niesie to 艣wiat艂o. To 艣wiat艂o, ten blask p艂ynie z g艂臋bszej rzeczywisto艣ci. Dla g艂臋bszej zadumy, zrozumienia, rado艣ci? - mo偶na poczyta膰 Veritatis splendor.

PS.
O wsi - co Wa艂臋sa i co ja - p贸藕niej. Nie m贸wi膮c o w膮tkach, prze艣witach i blaskach wcze艣niejszych. IO i rodzina na karku nie sprzyja tej dzia艂alno艣ci :-)

poniedzia艂ek, 30 lipca 2012

O kontemplacyjnym istnieniu


Czy nie po艣wi臋camy – jako jednostki i jako ca艂a kultura – zbyt ma艂ej uwagi kontemplacji? Zbiera ona przecie偶 zagadnienie 艣wi臋to艣ci, jedno艣ci, to偶samo艣ci, realizmu. Mo偶e jeszcze czego艣?

Dzi艣 podejmuj臋 temat nie po raz pierwszy, cho膰 z bardzo b艂ahego powodu. Pada deszcz, wszyscy siedzimy w domu. Ogl膮dali艣my igrzyska londy艅skie, do czasu wy艂膮czenia pr膮du. Przerw臋 wykorzystuj臋 na pisanie. Ale my艣l-rozpo艣ciera膰 zacz膮艂em wcze艣niej. Bo siedzia艂bym i tak i tak. Ale jednak co艣 ju偶 i tak zrobi艂em. Obejrza艂em film o relikwiach Jana Chrzciciela. National Geographic daje najwi臋cej gwarancji na sensowny czas prze telewizorem.

Przy okazji pad艂o kilka ciekawych pyta艅. Si臋gaj膮 g艂臋boko, do fundament贸w. Ka偶de zej艣cie na ten poziom jest prze偶yciem egzystencjalnym i daje odczucie (偶yciowego) spe艂nienia. Mo偶e nie ka偶demu, mo偶e ka偶demu - sk膮d mam wiedzie膰, skoro (w艣r贸d moich znajomych) si臋 o tym nie rozmawia. Nawet w rodzinie. To nie mo偶e by膰 tylko psychologizowanie(m). To realny 艣wiat realnego cz艂owieka-osoby 2012.

Post si臋 rozrasta. I o nie tylko dlatego, 偶e ci膮gle nie daj膮 艣wiat艂a (tak si臋 m贸wi). Co mnie nie cieszy, jako kibica nieustannego. Sam czas nie mo偶e zape艂ni膰 szpalt. Z pustego i Salomon nie naleje.
Post si臋 rozrasta i u艣ci艣la pod wp艂ywem w艂a艣nie odnalezionych notatek z nocy. By艂em zapomnia艂em, a oto odnalaz艂y si臋, cho膰 nie szuka艂em. Chcia艂em jeno spisa膰 to, co notowa艂em na Nationalu o Janie Chrz. Ta sama kartka z艂o偶ona na czworo, co mia艂em w ko艣ciele, ten sam d艂ugopis, 艂atwo si臋 pogubi膰, pomyli膰.

Najpierw w膮tek dzisiejszy, 偶eby chronologia co艣 dopowiedzia艂a i wype艂ni艂a miejsca pisaniem niedookre艣lone.

1) 偶y膰 to? - dla mnie, by膰 przez chwil臋 z innymi, g艂贸wnie najbli偶szymi, z rodzin膮. By膰. Ani robi膰, ani tak dalej, ani tym podobne. Skoro jestem z nimi, w kontek艣cie wsp贸艂-bycia i wsp贸艂-kontemplacji, to spe艂niam swoje na ziemi przeznaczenie. Tworzy膰 wsp贸lnie co艣 dobrego jest oczywi艣cie zawsze mile widziane, ale nie bezwarunkowo konieczne. Dzia艂anie domaga si臋 spe艂nienia pewnych warunk贸w. Ale ich okre艣lanie nie jest teraz moim priorytetem. Prakseologia 艂atwiej znajdzie mistrz贸w ni偶 kontemplacja (kontemplacyjne istnienie). To – po pierwsze.
2) Po drugie? - ZNALE殴膯 (OD)BLASK PRAWDY ka偶dego dnia. Skoro przysz艂y do g艂owy istotne pytania, tykaj膮ce fundamentu – to m贸j dzie艅 ju偶 wype艂ni艂 si臋 sensem. Nawet w najmniejszym okruchu prawdy jest blask ca艂ej prawdy, kt贸ra wyzwala. Czy 藕le my艣l臋? Rozumuj臋? Czy co艣 popl膮ta艂em? Chcia艂bym wkr臋ci膰 w taki dialog paru najbli偶szych lub dalszych bliskich. 艁atwiej by艂oby si臋 porusza膰 po oceanie istnienia. 艁atwiej korygowa膰.

Co艣 mi to m贸wi o mnie istotowego i konstytutywnego! W m艂odo艣ci przyjaciele cz臋sto si臋 z艂o艣cili na mnie, 偶e nie spos贸b wydosta膰 ze mnie jasnej odpowiedzi, co do zdarze艅 przysz艂ych. Rzeczywi艣cie, nim zadeklarowa艂em, 偶e tu i tam b臋d臋, musia艂em mie膰 mo偶liw膮 pewno艣膰, co do przewidywalnych okoliczno艣ci. Nie rzuca艂em s艂贸w na wiatr.  Je艣li powiem s艂owo, to na 艣mier膰 i 偶ycie. Z艂amanie s艂owa, to nie tylko utrata honoru, ale zniszczenie nieodwracalne w jakim艣 sensie (proporcjonalnie) ca艂ej rzeczywisto艣ci, struktury bytu Wszech艣wiata, zniweczenie (odwiecznego?) planu Wieczno艣ci. W taki spos贸b do艣wiadczam Istnienia Wszystkiego i siebie samego. Jako pewien przypadek Ostateczno艣ci.

Na pocz膮tku by艂o S艂owo i koncepcja, kt贸re s膮 doskona艂膮 jedno艣ci膮 – tak rozumiem do dzisiaj. To moja teologia, antropologia i kosmologia. 呕ycie si臋 dzieje, pr贸buj臋 je czyta膰, rozumie膰 i kontemplowa膰, wsp贸艂-istnie膰 w zgodzie. Oczywiste, 偶e w takiej koncepcji 藕r贸d艂em istnienia (zw艂aszcza 偶ycia cz艂owieka-osoby) jest 艣wi臋to艣膰!

Tylko tyle zd膮偶y艂em, nie wszystko (niewiele?) wyja艣ni艂em. Nawet nie wszystko przepisa艂em, ani tego z wczoraj, ani z dzisiaj. Nie musz臋. Nic ju偶 nie musz臋. Troch臋 zosta艂o na karteczkach, troch臋 pod innymi adresami. Mo偶e jutro? - "jak do偶yj臋", m贸wi艂a m膮dra pobo偶no艣ci膮 i ca艂kowitym zawierzeniem Mama. Ja mam ciut inn膮 postaw臋 i pobo偶no艣膰. W艂asn膮. Osobny 艣wiat?

PS.
O wsi, co m贸wi Wa艂臋sa, a co ja? Te偶 potem, nie zaj膮c.

niedziela, 29 lipca 2012

Objawienia niedzielne


Dzi艣 niedziela, by艂em na mszy z "dzieciakami", ale notatek nie zrobi艂em. G艂upi drobiazg mi przeszkodzi艂. Gra偶yna zosta艂a w domu, bo za p贸藕no jej zakomunikowali艣my zmow臋 wcze艣niejszego wyjazdu. Nie zd膮偶y艂a.
No i okaza艂o si臋, 偶e nawet taka zmiana niesie powa偶ne konsekwencje.
Przed msz膮 Andrzej zapala 艣wiece przy i na o艂tarzu. Zwyczajny drobiazg. Ale. Widz臋, 偶e wi臋cej od tego we mnie modlitwy. Od takiego pro艣ciutkiego faktu! 艁api臋 za kartk臋 i d艂ugopis, by sobie zapisa膰. A jednak si臋 przestraszy艂em, kartk臋 i d艂ugopis od艂o偶y艂em. Siedzia艂em mi臋dzy dwoma paniami strachowiankami. Nie chcia艂em ich gorszy膰. No i si臋 nara偶a膰.
Okaza艂o si臋, 偶e jestem taki odwa偶ny tylko w rodzinie. Kiedy Gra偶yna mnie os艂ania chocia偶 z jednej strony. Druga wtedy przewa偶nie jest pusta, brzegowa.
Oto wsp贸艂zale偶no艣ci czasu, przestrzeni, konstelacji ludzkich i konfiguracji wsp贸lnoty lokalnej (szko艂a, gmina, parafia). Tego jeszcze nie wiedzia艂em, cho膰 wiem ju偶 du偶o.

Msza zacz臋艂a si臋 punktualniutko. Wszystko pi臋knie, po kolei. Czytania te偶 wpad艂y mi w ucho. I zapad艂y w pami臋膰. Chocia偶 jedno zdanie. I jeszcze r贸偶ne takie 艂adne spostrze偶enia, refleksje. Odkrycia? Objawienia? Ale skoro tak mi si臋 przygl膮daj膮 i nie akceptuj膮 mojego pisania... to nie zapisa艂em.

Po powrocie co艣 jednak z tych prawd zapisa艂em.

1) Wi臋cej we mnie modlitwy, kiedy nasze ch艂opaki s艂u偶膮 przy o艂tarzu.
2) "Usi艂ujcie zachowa膰 jedno艣膰 Ducha dzi臋ki wi臋zi, jak膮 jest pok贸j. Jedno jest Cia艂o i jeden Duch, bo te偶 zostali艣cie wezwani do jednej nadziei, jak膮 daje wasze powo艂anie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest B贸g i Ojciec wszystkich, kt贸ry [jest i dzia艂a] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich" - to przepisa艂em teraz z Internetu. Utkwi艂a we mnie do rozczytania "wi臋藕, kt贸r膮 jest pok贸j". Pok贸j! - jako wi臋ziotw贸rcza si艂a. To jest co艣 nowego, ale i teraz nie dam rady wi臋cej mu po艣wi臋ci膰 czasu i znak贸w drukarsko-kognitywnych. Mo偶e kto艣 pomo偶e!? Ale tak偶e znaczenie JEDNO艢CI - w kr贸tkim fragmencie osiem razem u偶yte s艂owo.
3) "Jezus pozna艂, 偶e mieli przyj艣膰 i porwa膰 Go, aby Go obwo艂a膰 kr贸lem, sam usun膮艂 si臋 zn贸w na g贸r臋". Andrzej Madej usun膮艂 si臋 najpierw do Kijowa, a p贸藕niej a偶 do Aszchabadu. My do Annopola, ale to ca艂kiem inna sprawa i kaliber.
4) Ksi膮dz proboszcz Mieczys艂aw daje nam czas na kontemplacj臋. Jest w jego liturgiach cisza. Przed, w trakcie. Stajemy si臋 wsp贸艂-艣wi膮tyni膮 (kon-templum).
Kontemplacja powinna by膰 jednym z g艂贸wnych przedmiot贸w w szko艂ach. By膰, stawa膰 si臋 wsp贸艂-艣wi膮tyni膮! Ma to dla mnie ogromny powab. Teologiczny, filozoficzny, antropologiczny. By膰, 偶y膰 w prawdzie! Nie w swoich konstruktach, ale w nieustannym otwarciu na ca艂膮 rzeczywisto艣膰, na nieustannej gotowo艣ci i aktywnym poszukiwaniu aspekt贸w istotowych i konstytutywnych rzeczywisto艣ci (os贸b i rzeczy). Bez prawdziwego, pe艂nego realizmu ani rusz. Realizm tez jest 艣cie偶k膮 do kontemplacji.
5) Patrz膮c na vota wdzi臋czno艣ci za czas i dzie艂o SOLIDARNO艢CI przy tabernakulum zastanawiam si臋 nad rozdarciem i zak艂amaniem wsp贸艂czesnej Polski, kt贸re obserwuj臋 z poziomu wsp贸lnoty lokalnej. Bo je艣li ja je (statuetk臋 anio艂a, medale...) otrzyma艂em od Polski wolnej, wiernej tysi膮cletniej tradycji, branej t臋cz膮 zachwytu i ofiarowa艂em ko艣cio艂owi na wiecznej rzeczy pami膮tk臋, to jakiej Polski s膮 przedstawicielami ci, kt贸rzy odznaczyli mnie w tej偶e samej wsp贸lnocie lokalnej tytu艂em "siewcy nienawi艣ci"? I jak膮 nam chc膮 zgotowa膰 przysz艂o艣膰 ich liderzy?

PS. Zdj臋cie - mecz w deszczu, z bardzo przyjazn膮 widowni膮.

sobota, 28 lipca 2012

Da膰 艣wiadectwo! - na 艣wiadectwo drogi, prawdy i 偶ycia z ma艂ej i du偶ej litery


Ja si臋 chyba na to narodzi艂em, kszta艂ci艂em, 偶y艂em, pracowa艂em (odrobin臋) aby da膰 艣wiadectwo obrazom, widokom i sensowi, kt贸ry roztoczy艂 si臋 i roztacza i ROZWIJA ci膮gle przed moimi oczami, moim rozumem i dusz膮.

Tylko tyle? Tak, tyle. A呕 tyle.

Wczoraj zapowiedzia艂em na Facebooku wielkie spotkanie, kt贸re by艂o nam dane. O godzinie 9.09 rano pu艣ci艂em w 艣wiat zapowied藕 - "Dzisiaj dojdzie do istotnego spotkania. Z punktu widzenia filozofii dramatu. Ale o tym potem ♥". Potem jest teraz, bo wczoraj by艂o za gor膮co. Zreszt膮 mog臋 si臋 zebra膰 w sobie tylko rano. Na 98 % przypadk贸w.

A na blogu - "Dzisiejszy przyjazd Dark贸w te偶 jest w skali Richtera znacz膮cy. Oczekiwaniu towarzyszy lekkie zatrwo偶enie i tworzenie strategii przetrwania. Zaczn臋 od modlitwy. To znaczy ju偶 zacz膮艂em. Sta艂 si臋 moim sumieniem przed laty. Jakim艣 alter-ego. Spotkali艣my si臋... I niech kto艣 spr贸buje to spotkanie rozgry藕膰 bez Biblii? Zostali艣my spikni臋ci! Ja - pocz膮tkuj膮cy katecheta, on - pocz膮tkuj膮cy ucze艅 szko艂y 艣redniej. Zaiskrzy艂o, 偶e ho! Na wieki. W sali 艣wi臋tego Mateusza. Pomi臋dzy nami by艂o kilkana艣cie lat do艣wiadcze艅 偶yciowych. Wobec tych sytuacji na sali 艣w. Mateusza stan wojenny'81 i p贸藕niejsza polityka by艂y niczym, 艣mieciem 艣mieci, w og贸le nie istnia艂y, jedynie genetycznie i w oddzia艂ywaniu cz膮stek elementarnych. Istnia艂 cz艂owiek z odwieczno艣ci膮 swoich poszukiwa艅 Sensu i Mi艂o艣ci Akceptuj膮cej Bezwarunkowo. A w wyniku obustronnych poszukiwa艅 - 艣wiata i mojego - i p贸j艣cia za g艂osem i znakami dosz艂o poznanie atrybutu PROSTOTY."

Pomi臋dzy tymi wpisami a teraz by艂o spotkanie, gor膮cy wiecz贸r i ciut-ciut spokojniejsza ch艂odniejsza noc.

Wczoraj ko艂o po艂udnia, jak zapowiedzieli, przybyli. Ale dziatki nasze lube krzykn臋艂y "to nie jeden, to trzy samochody". Gdybym si臋 zastanawi艂, to bym musia艂 przewidzie膰 chocia偶 dwa. Ale si臋 nie zastanawia艂em. Czekali艣my, z modlitwa w duszy, zamiast rachunk贸w.
Nie mog膮 si臋 zmie艣ci膰 w jeden. Teraz jest ich dziesi臋膰, a ch艂opaki przyjechali ze swoimi dziewczynami, wi臋c dwana艣cie, nawet na dwa samochody za du偶o. Wymienili wi臋c na dwa wi臋ksze. W trzecim by艂 Arek z synami.

呕e Dark贸w jest teraz dwa razy wi臋cej powiedzia艂y S艂awki przy jakiej艣 okazji. Z podziwem. Wzi臋li czw贸rk臋 na wychowanie, s膮 rodzin膮 zast臋pcz膮. Czw贸rka ma od pi臋ciu do dw贸ch lat, troje to rodze艅stwo.
Darek dalej pracuje w Cyfrowym Polsacie, Ania dalej podobno nie pracuje, ch艂opaki id膮 do matury, bo s膮 w trzyletnim liceum i cztero-technikum. Dziewczyny, s膮 w drugiej liceum, bo s膮 bli藕niaczkami. Dziewczyny ch艂opak贸w te偶 chodz膮 do drugiej.
Arek jest na emeryturze, m艂ody emeryt s艂u偶b mundurowych. Co, u dowcipnych przyjaci贸艂, t艂umaczy fakt trzeciego dziecka, "sami widzicie, 偶e musia艂o im si臋 zdarzy膰 to, co niespodziane". Tym sposobem mi臋dzy starszym i m艂odszym bratem jest czterna艣cie lat niby r贸偶nicy, wi臋cej podobie艅stwa. S膮 z gen贸w tego samego ojca i takiej偶 matki. Co tam geny! - rosn膮 w tej samej kulturze. By艂y wi臋c dwie wyra藕ne grupy wiekowe, ale jak si臋 wymiesza艂o z domownikami, to wiedzia艂em tylko, 偶e 艣rednia wieku tego spotkania jest niska. W porywach by艂y dwadzie艣cia dwie osoby, bo Zosia z Krzy艣kiem szybko odjechali w dalsze rejony, do Ostro艂臋ki, krzy艣kowe ziemie macierzyste.

呕ycie si臋 dzieje i samo si臋 t艂umaczy, je艣li wystarczaj膮co d艂ugo 偶yjemy. Obraz si臋 wy艂ania, sens sens贸w poszczeg贸lnych. Jak puzzli eschatologicznych.
呕ycie nas spikn臋艂o przed trzydziestu laty. Jeste艣my dzisiaj ponad-pokoleniowi. Miara zwyk艂a, pokoleniowa - zawodzi. Tak samo, jak biologiczne t艂umaczenie cz艂owieka - genami i cz膮stkami, 艂膮cznie z bozonami..

A my艣my uwierzyli S艂owu. Do kt贸rego kto艣 nas przyprowadzi艂, zw艂aszcza rodzice, rodzina. Ka偶dy osobno, inaczej, ale spotkali艣my si臋 najpierw w ko艣ciele, w parafii 艣wi臋tego Jana Kantego w Legionowie. To by艂o dla mnie tylko siedem lat pracy katechetycznej, 1982-88. W stanie wojennym pocz臋te, do wolnej Polski prawie. Nasza Ziemia Obiecana, zar贸wno ta Bo偶a i ta Reymontowa. Zosta艂o nam podarowane kr贸lestwo. Kt贸re trwa i trwa膰 ma, bez ko艅ca. W niesko艅czonym 艂a艅cuchu pokole艅. 呕ycie si臋 dzieje. I samo si臋 t艂umaczy. S艂owem - kt贸re daje 偶ycie, w kt贸rym jest 偶ycie wieczne.

Kr贸tkie wymiany s艂贸w i zda艅:
- jak by艂o
- jak jest
- jak to i tamto si臋 sta艂o
- Jasiek opowiada, telefonicznie lub na Skypie, "daj膮c swoje dwudziesto-trzyletnie 艣wiadectwo" z Glasgow, 偶e w jego dzieci艅stwie najja艣niejszymi wydarzeniami by艂y w艂a艣nie przyjazdy naszych i ju偶 ich przyjaci贸艂, z r贸偶nych kierunk贸w, ale w tym samym duchu, niezale偶nie, jakie w mi臋dzyczasie by艂y losy poszczeg贸lne i zawirowania. A ja to potwierdzam, bo pierwszy raz wzi膮艂 patyk-gitar臋 i na艣ladowa艂 Olka z Poznania, gdy mia艂 nieca艂y rok, wtedy Olek z Iwon膮 nas odwiedzili, spotkani na pierwszym Kodniu, a poznani na pierwszym 呕abim Rogu z Andrzejem Madejem, nad Jeziorakiem, pod namiotami, w sza艂asach, na mszach polowych z komarami i zup膮 lub makaronem gotowanymi na wodzie z jeziora w garnku (wielki niebieski emaliowany z piwnicy) mojej mamy do prania bielizny.
- czy i jak dzieci partycypowa艂y w decyzjach rodzic贸w
- 偶e Jasiek dzi艣 korzysta z konsultacji (podpowiedzi) S艂awka, snuj膮c rozwa偶ania nad prac膮 dyplomow膮, a S艂awek przyzna艂, 偶e z Ja艣kiem prowadzi艂 pierwsze konsultacje w rodzaju video-konferencji na Skypie, a my te偶 weszli艣my na Facebooka i Skypa na potrzeby Glasgow, kt贸rego Uniwersytet ma motto "Via Veritas Vitae", i 偶e we wsp贸lnocie nie wiadomo, w kt贸rym艣 momencie, kto kogo uczy i czego
- 偶e w naszym 偶yciu dawno uwolnili艣my si臋 i przekroczyli艣my granice wyznaczane genami, i 偶e bez transcendowania nie spos贸b zrozumie膰 ani siebie, ani tego, co si臋 dzieje w 偶yciu i 艣mierci
- a my艣my uwierzyli Transcendencji Jedynej Najwy偶szej Prawdziwej Pi臋knej i Mi艂osiernej dla nas s艂abych, czasem wr臋cz n臋dznych grzesznik贸w.
- 3-letni Julek mia艂 powiedzie膰 do taty "warto by艂o przyjecha膰", lub jako艣 podobnie.
- co rodzina (艣rodowisko) zepsuje w wychowaniu przez ile艣 lat, przynajmniej tak samo d艂ugo trzeba leczy膰 wielk膮 mi艂o艣ci膮
- przeczytaj jeszcze kawa艂ek z pami臋tnik贸w Marii Kr贸lowej, bo musimy ju偶 jecha膰
- z rado艣ci膮, zawsze na to licz臋 (czekam)

Co jeszcze doda膰? Du偶o, ale innym razem. Dzisiaj ko艅cz臋 stwierdzeniem, 偶e te偶 podziwiam i pokorniej臋 przy takich spotkaniach. Zdj臋cia ze spotkania s膮 tutaj.

PS.
"Kto chce zrozumie膰 natur臋 wiary religijnej, niech b臋dzie przygotowany na spotkanie z prostot膮. Trudno艣膰 rozumienia nie polega bowiem na tym, 偶e wiara jest z艂o偶ona, a my pro艣ci, ale na tym, 偶e my powik艂ani, a wiara prosta" (x.J.Tischner).


pi膮tek, 27 lipca 2012

W testamencie? Boski atrybut PROSTOTY


Przedwczoraj by艂o Christophoros, wczoraj by艂o Jego babci. Jakie to mi艂e. Kalendarzowy u艣miech losu.
Z rana powietrze jeszcze rze艣kie, a my艣li cho膰 z poduszki te偶 nie s膮 zat臋ch艂e. I nie odesz艂y ode mnie przez noc. Zbyt utrwalone. Adam wywo艂a艂 lekkie trz臋sienie ziemi, bo wstyd mi. Dzisiejszy przyjazd Dark贸w te偶 jest w skali Richtera znacz膮cy. Oczekiwani towarzyszy lekkie zatrwo偶enie i tworzenie strategii przetrwania. Zaczn臋 od modlitwy. To znaczy ju偶 zacz膮艂em. Sta艂 si臋 moim sumieniem przed laty. Jakim艣 alter-ego. Spotkali艣my si臋... I niech kto艣 spr贸buje to spotkanie rozgry藕膰 bez Biblii? Zostali艣my spikni臋ci! Ja - pocz膮tkuj膮cy katecheta, on - pocz膮tkuj膮cy ucze艅 szko艂y 艣redniej. Zaiskrzy艂o, 偶e ho! Na wieki. W sali 艣wi臋tego Mateusza. Pomi臋dzy nami by艂o kilkana艣cie lat do艣wiadcze艅 偶yciowych. Wobec tych sytuacji na sali 艣w. Mateusza stan wojenny i polityka by艂y niczym, 艣mieciem 艣mieci, w og贸le nie istnia艂y, jedyne genetycznie. Istnia艂 cz艂owiek z odwieczno艣ci膮 swoich poszukiwa艅 Sensu i Mi艂o艣ci Akceptuj膮cej Bezwarunkowo. A w wyniku obustronnych poszukiwa艅 i p贸j艣cia za g艂osem i znakami dosz艂o poznanie atrybutu PROSTOTY.

Tyle si臋 ju偶 rozpisa艂em, a nie wyja艣ni艂em jeszcze niczego. Pozornie, bo to ju偶 wszystko by艂o opisane przeze mnie wcze艣niej w jakim艣 po艣cie.

Wite/l臋偶one na poduszce:
- 偶e czas poniek膮d tracili艣my przez ostatnie 23 lata w pewnej perspektywie i na pewnym polu, a moim obowi膮zkiem jest spisa膰, co widz臋. Co by艂em widzia艂em. To znaczy, tylko osobiste obserwacje, nie wielk膮 teologi臋 spo艂eczna. Mo偶e swoj膮 historiozofi臋, cokolwiek by to znaczy艂o.
Tak to si臋 dzia艂o:
- 16 pa藕dziernika 1978, prze艂amanie logiki dziej贸w
- Solidarno艣膰
- "stan wojenny", stan wojny z narodem, wojna polsko-jaruzelska, ci臋偶kie rekolekcje narodowe, czas oczyszczenia????
- wolno艣膰, samorz膮dno艣膰 bez wsp贸lnot lokalnych, papierowa?, bardziej deklaratywna ni偶 realna
- Internet

Czas marnotrawiony:-?
- kiedy wesz艂a ustawa samorz膮dowa ko艣ci贸艂 nie odczyta艂 swojej misji. Ustawa nie mog艂a zrodzi膰 wsp贸lnoty lokalnej. Ko艣ci贸艂 pozosta艂 w kruchcie. Nie zachowa艂 si臋 jak 艣wi臋ty Pawe艂 na Areopagu "widz臋, 偶e jeste艣cie pobo偶ni...". A przecie偶 tylko ko艣ci贸艂, tzn. powinni艣my my wierz膮cy, ale niestety raczej nie my艣l膮cy, zakrzykn膮膰 lub wyszepta膰 "oto nadszed艂 czas po 艣wiecku zbawienia, dano wszystkim warunki do wcielenia idei "partycypacji bytu stworzonego w Bogu („w Kt贸rym poruszamy si臋, 偶yjemy, istniejemy”). 
Ale gdzie tam, ale gdzie tam. Mia艂e艣 chamie z艂oty r贸g.
W stanie wojennym by艂 ruch ku ko艣cio艂owi, do ko艣cio艂a wesz艂o o偶ywienie, ale nie wysz艂o na podw贸rka samorz膮dowe.
Od d艂u偶szego czasu pisz膮c o wsp贸lnocie lokalnej dopisuj臋 w nawiasie (gmina, szko艂a, parafia). Tylko parafia powinna zna膰 cho膰 niejasno, w zarysie ide臋 istnienia analogicznego, bo "obecno艣膰 Boga, w j臋zyku filozoficznym zw. jest obecno艣ci膮 partycypatywn膮, a wi臋c obecno艣ci膮 poznawan膮 jako 藕r贸d艂o w艂asnego istnienia, jako racjonalnego wzoru dla wszelkich byt贸w stworzonych i obecno艣膰 celu, ku kt贸remu zmierza wszelkie dzia艂anie bytu przygodnego." Wysz艂a kicha, cho膰 papie偶 ("nasz ukochany") rozpisa艂 te idee, t臋 prawd臋 na wiele encyklik. Kruchta pozosta艂a krucht膮, samorz膮d oddano w r臋ce lokalnych polityk贸w, szko艂a pozosta艂a niczyja(?) i mocno po-ustrojowa.

Naprawd臋 my艣la艂em, 偶e ko艣ci贸艂 jest wymarzonym miejscem katechezy uzupe艂niaj膮cej ustaw臋 samorz膮dow膮. Ze swoj膮 przemy艣lan膮, ugruntowan膮 logicznie (albo na odwr贸t) nauk膮 spo艂eczn膮!!
Marzy mi si臋 od 20 lat Partia Dzi臋kczynienia. Uda艂o si臋 tylko zainicjowa膰 "Gminne Spotkania O艣wiatowe". Moje my艣lenie by艂o proste - skoro ksi臋偶a stali sie pe艂noprawnymi cz艂onkami Rad Pedagogicznych i 偶ycia naszych szk贸艂, to zacznijmy si臋 spotyka膰 i rozmawia膰 o o艣wiacie, szkole, wychowaniu, cz艂owieku, wsp贸lnocie. Zacznijmy cieszy膰 si臋 swoj膮 pe艂n膮 obecno艣ci膮 偶yciow膮 na jednym terenie. W tym samym j臋zyku, w tej samej kulturze. 
By艂 ludzki proboszcz, dziekan, by艂em w贸jtem, m贸j g艂os si臋 liczy艂, uda艂o si臋.

Przyszed艂 nast臋pca, m贸j sekretarz(!) gminy zosta艂 w贸jtem na ca艂膮 epok臋 (16 lat). Rozp臋dzi艂 towarzystwo i taki spos贸b my艣lenia o Polsce i wsp贸lnocie lokalnej. Sko艅czy艂a si臋 I Kadencja - czas idealist贸w. Nasta艂y inne czasy. Realpolitik. Widzimy.

Parafia powinna by膰 miejscem lektury ka偶dej encykliki. Gmina polska mog艂aby zorganizowa膰 wsp贸ln膮 analiz臋 janowo-paw艂owych encyklik spo艂ecznych (Centesimus annus) odwo艂uj膮cych si臋 zawsze do "Rerum novarum", by zrozumie膰 siebie. Szko艂a z istoty jest powo艂ana by zg艂臋bia膰 i szerzy膰 fundamenty wiedzy o osobie, 艣wiecie, kulturze i samej sobie. "Tego rodzaju obecno艣膰 do艣wiadczana osobowo jawi si臋 w refleksji towarzysz膮cej – rejestruj膮cej osobowe prze偶ycia – jako zjednoczenie cz艂owieka z Bogiem. Refleksja towarzysz膮ca w dojrzalszym duchowym 偶yciu cz艂owieka wyst臋puje coraz wyra藕niej"? Czy na pewno 艣p. ojcze profesorze?

Pozosta艂em g艂osem wo艂aj膮cego na pustyni. "Siewc膮 nienawi艣ci".

PS.1
Cytaty z cytowanego od dw贸ch dni przeze mnie obficie, tu i na Facebooku, A.Kr膮pca. 
 
PS.2 
Nauki o m贸zgu nie wyja艣niaj膮 mi mnie samego, owszem, wyja艣niaj膮 jak funkcjonuje ten narz膮d narz膮d贸w. Nie powiedz膮 mi sk膮d si臋 bior臋 i gdzie p贸jd臋. Kognitywistyka mniej mi wyja艣nia ni偶 religia. Wystrzegam si臋 redukcjonizmu jak ognia piekielnego.

PS.3
Zap臋dzi艂em Andrzeja do przekoszenia cho膰 kawa艂ka Ogrodu. Wodz臋 za nim oczami. Zacz膮艂em sam, przed przyjazdem Dark贸w, po wpisie/komentarzu Adama (przepraszam, 偶e tak osobowo, na Ty, prosz臋 o wyrozumia艂o艣膰 i wzajemno艣膰). Jednakowo偶 musialem si臋 wycofa膰 z powzi臋tego postanowienia bobym ziaja艂 potem niemo偶ebnie i ocieka艂 potem przez wiele godzin. Ale kawa艂ek wykoszonego trawnika mi臋dzy krzakami porzeczek i k臋pami fluksji wygl膮da i zaprasza do kon-templacji. Tak niewiele a tak wiele. Czym mo偶na zmierzy膰 kawa艂ek pi臋kna, dobra, prawdy? Jedynie kontemplacj膮. W rezultacie wpisu adamowego i darkoej zapowiedzi przyjazdu i wynik艂ych z nich dobrych postanowie艅 siedz臋 teraz na werandzie, patrz臋 na robot臋 Andrzeja (wykonywan膮 i efekt) przy muzyce polskiego Akatystu. Grekopochodny medytacyjny 艣piew czyni mnie bardziej maryjnym. Rozci膮gni臋te d藕wi臋ki wci膮gaj膮 m贸j umys艂 (kognitywistyka!) w rozmy艣艂anie i rozwa偶anie. Czym偶e by艂膮by moja religijno艣膰 bez bod藕c贸w i podniet kulturowych!
Marksistowscy politycy nawo艂ywali do 艂膮czenia si臋 proletariuszy, siania i 偶niw nienawi艣ci klasowej, a ja do kontemplowania osoby wszystkich kultur i kontynent贸w.

czwartek, 26 lipca 2012

Spowied藕 i modlitwa a literatura (spowied藕 i modlitwa literacka)


Wczoraj by艂o tak, dzisiaj jest siak.
Wczoraj by艂o Christophoros. "Kiedy On nas niesie, a my Jego, 艣wiat i 偶ycie s膮 l偶ejsze. Gra偶yna, Zosia, Andrzej, Marysia, Olek, 艁azarz, Hela, Jasiek s膮. To zawsze wydaje si臋 najwa偶niejsze - BY膯 jak najbardziej, najprawdziwiej, najwierniej... potem dopiero m贸wi膰, opowiedzie膰, opisa膰. Ale bez s艂owa nas nie ma - jako homo sapiens, jako osoby. I nie ma kultury.
Mam czym 偶y膰 i z czego (kogo) si臋 cieszy膰. Tak si臋 dzieje 偶ycie." Dzisiaj z drugiej strony widz臋 - paso偶ytuj臋 na nich t膮 swoj膮 rado艣ci膮, nie zasilaj膮c, czym zasila膰 powinienem, jako ojciec, m膮偶, chrze艣cijanin, drugi rozs膮dny cz艂owiek.
Mama-babcia Hela krz膮ta艂a si臋 dopok膮d mog艂a od rana z siekierk膮, 艣ci膮gaj膮c i r膮bi膮c ga艂膮zki, ga艂臋zie. Albo porz膮dkuj膮c teren. Dop贸ki mia艂a si艂y uprawia艂a grz膮dk臋 z warzywami, albo kwiaty. Ja nic z tych rzeczy. Siedz臋, stukam w klawiatur臋, licz臋 litery, literki, linijki, wyrazy i zdania. I ani rusz nie potrafi臋 si臋 prze艂ama膰, 偶eby i to i to. Pewnie lepiej to wygl膮da zapisane w komputerze, ni偶 jest w 偶yciu, to znaczy w mojej duszy. 呕re mnie dzi艣 od rana.
艢mier膰 kliniczno-ekonomiczna to i 艣mier膰 spo艂eczna, towarzyska i publiczna. Tylko furtki do 艣wi臋to艣ci nie zatrzaskuje, ale wtedy trzeba wzi膮膰 siekierk臋 do r臋ki. Albo wzi膮膰 si臋 za grz膮dki.

Wiem, 偶e klap艂em, i...  偶e nie mam ju偶 zamiaru z tym walczy膰. Zamiaru? Trzeba by jakiej艣 heroicznej przemiany. Wewn臋trznej wpierw? Czy z zewn膮trz? Czy w og贸le mo偶liwej?

Pokazali przemian臋 East Endu z wysypiska 艣mieci w nowoczesn膮 dzielnic臋 wielkiego Londynu. Olimpiada zmieni艂a tam wszystko, to znaczy zmieni艂y olimpijskie plany i fundusze. Cud? Cud. Takie cuda s膮 mo偶liwe w naszym (ludzkim) 艣wiecie. A w moim osobowym i Bo偶ym? 艁atwiej mi rozpocz膮膰 modlitw臋 medytacyjn膮 ni偶 wzi膮膰 siekier臋. O r膮baniu drzewa, jako kryterium mi艂o艣ci pisa艂 nawet rewolucyjny W艂odzimierz Majakowski. A ja? To prawda, 偶e tak膮 mam osobowo艣膰, taki jestem, zapisywa艂em by艂em takie nag艂e stany, zmiany stan贸w w wierszykach. Ale stary ch艂op? Nie trzymam - jak wida膰 - ich tylko na uszne spowiedzi.

Tu zreszt膮 pojawia si臋 ciekawa sprawa na ile uszna spowied藕 i powiedzmy blog lub inna tego typu tw贸rczo艣膰 wp艂ywaj膮 na siebie? Rzeczy mo偶na opowiedzie膰 tak naprawd臋 tylko raz. Je艣li znajd膮 gdzie艣 uj艣cie, to ju偶 nie powr贸c膮. Obie formy musz膮 znale藕膰 wi臋c podzia艂 dychotomiczny, roz艂膮czny i si臋 wykluczaj膮cy. Jedno nie mo偶e powiela膰 drugiego. Czy to jest temat do teologicznej rozprawy "Rozw贸j form literackich a spowied藕 uszna". Nie mog膮 bowiem mie膰 tylko r贸偶nych akcent贸w lub ocen. Literatura jest spowiedzi膮 wobec Boga samego i ca艂ej wieczno艣ci. Ciekawe jak to przedstawiali/j膮 inni?
Dla mnie szczero艣膰, a偶 po przejrzysto艣膰 to nakaz 偶ycia, nie tylko religii. Lekarz, terapeuta, czytelnik -zas艂uguje na tak膮 sam膮 szczero艣膰 jak spowiednik. Czym si臋 r贸偶ni? Spowiednik ma moc przebaczania w imieniu Boga. Owszem, to jest istotny aspekt, wart w艂a艣nie rozprawki teologicznej (chcia艂oby si臋 napisa膰 teologiczno-literackiej). Ale dobrze-wiernie opowiedziana historia te偶 mo偶e kogo艣 roz-od-grzeszy膰, cho膰 nie sakramentalnie.

Uwierzycie? - 偶e nie wiedzia艂em do dzisiaj o 艣mierci Zbigniewa Zapasiewicza! Dopiero do mnie dosz艂a, przy okazji pogrzebu Andrzeja 艁apickiego. To by艂 rok moich ostatnich kolonii Caritas, lipiec, kt贸ry odcina艂 nas od 艣wiata medi贸w, bez 偶alu i b贸lu.
Znani aktorzy nale偶膮 do kr臋g贸w naszych "znajomych" ze 艣wiata wsp贸艂czesnej nam kultury. Dla mnie byli to: Hanuszkiewicz, Holoubek, 艁omnicki, 艁apicki, Zapasiewicz, 艁omnicki. Pierwsi zmarli Andrzej Nardelii, Kazimierz Opali艅ski, Tadeusz Fijewski. Otar艂em si臋 jeszcze o echo legendy Jamesa Deana, Zbyszka Cybulskiego, Marka H艂aski, Andrzeja Bursy, Rafa艂a Wojaczka, Edwarda Stachury. A co! Jak ju偶, to ju偶. Dawa艂em ucho takim sprawom. Dobrze, 偶e by艂em "uczniem" Tomasza Manna. Mia艂em szcz臋艣cie, spotka艂em go dzi臋ki siostrze, kt贸ra wyje偶d偶aj膮c w 1968 roku na ca艂e 偶ycie do Ameryki zostawi艂a mi 艣wie偶o kupion膮 lektur臋 Buddenbrook贸w. A potem jakim艣 cudem do偶y艂em wieczornej pory dnia 16 pa藕dziernika 1978 roku, kt贸ry zmieni艂 bieg globu i wyda艂 dojrza艂y owoc SOLIDARNO艢CI. 呕ycie si臋 dzieje. TAK DZIEJE SI臉 NASZE 呕YCIE. Moje, na pewno. A twoje?

Wyczerpa艂em dzienny (偶yciowy) limit znak贸w? CO ZAPISAWSZY NIE CHCE MI SI臉 NIC NIC NIC NIC WI臉CEJ.

Ale mog臋 podeprze膰 si臋 innymi. Uznanymi mistrzami. Mo偶e kto艣 wejdzie na te 艣cie偶ki:
"Modlitwa ukazuje ludzk膮 postaw臋 w formie religijno-literackiej w ST (Psalmy, Lamentacje). Modlitw膮 s膮 pie艣ni religijne. Maj膮 one sens teologiczny, stanowi膮c rozpowszechnion膮 (zw艂. w Polsce) form臋 prze偶ywania wiary, sta艂y si臋 form膮 m. wznosz膮cej osob臋 ludzk膮 ku Transcendencji. M. jest obecna w ludzkiej kulturze od wiek贸w jako jej podstawowy sk艂adnik, maj膮cy uszlachetni膰 modl膮c膮 si臋 osob臋.
... Potrzeb臋 m. uzasadniaj膮 te same czynniki, jakie stoj膮 u podstaw religii, tzn. prze偶ywanie przygodno艣ci ludzkiego istnienia oraz poszukiwanie oparcia w Bogu... Dobrem w艂a艣ciwym jest tylko dobro najwy偶sze – B贸g. W interpretacji tego zjawiska panuje przekonania, 偶e pragnienie szcz臋艣cia jest nieu艣wiadomionym pragnieniem Boga, ujrzenia Go intuicyjnie, bez 偶adnych po艣rednik贸w, co ze wzgl臋du na niesko艅czony dystans stworzenia (cz艂owieka) do Boga mo偶e zi艣ci膰 tylko sam B贸g. B贸g wra偶aj膮c w cz艂owieka takie naturalne pragnienie powo艂a艂 go do nawi膮zywania kontaktu z Nim przez
akty 偶ycia religijnego.

Religia jest wi臋zi膮 osoby ludzkiej z osob膮 Boga jako Stw贸rc膮, Celem i Wzorem. Aktualizacja tej wi臋zi dokonuje si臋 w m., podczas kt贸rej cz艂owiek w spos贸b 艣wiadomy i dobrowolny mo偶e podejmowa膰 akty decyzyjne oparte na naturalnym przyporz膮dkowaniu swej woli do dobra jako dobra... B贸g jako dobro samo w sobie jest podstawow膮 racj膮 wszelkich ludzkich decyzji w wyborach dobra osobowego. M. jako osobowy kontakt z Bogiem staje si臋 doskona艂ym 艣rodkiem do realizowania ludzkich potencjalno艣ci i samostanowienia osoby przez prawe akty decyzji. M. daje psychiczn膮 si艂臋 konieczn膮 w ludzkim moralnym post臋powaniu.

Nasze zwr贸cenie si臋 do Boga w my艣lach, gestach i s艂owach jest potwierdzeniem siebie jako podmiotu 艣wiadomego i wolnego w swym osobowym dzia艂aniu. Cz艂owiek bierze odpowiedzialno艣膰 za to, o co si臋 modli i za tych, o kt贸rych si臋 modli. Odpowiedzialno艣膰 za wszelkie ludzkie czyny jest nieod艂膮czna od dzia艂ania w perspektywie naturalnej oraz w perspektywie nadprzyrodzonej, w kt贸rej cz艂owiek szuka kontaktu z samym Bogiem – Stw贸rc膮 natury, wobec kt贸rego ostatecznie dokonuje si臋 wszelka odpowiedzialno艣膰 osobowa.

M. u-w-i-e-l-b-i-e-n-i-a wyst臋puje wtedy, gdy cz艂owiek prze偶ywaj膮cy siebie i 艣wiat w perspektywie Boga jest zdolny wznie艣膰 si臋 na szczyty swej duchowo艣ci i uzna膰 oraz wyrazi膰 w m. transcendencj臋 Boga. W j臋zyku religijnym mo偶na to nazwa膰 m. chwalebn膮: uwielbieniem b臋d膮cym radosnym uznaniem Boga w Jego Boskim dzia艂aniu. Zachwycenie si臋 Bogiem w takiej m. jest wprawdzie nieadekwatne do Boskiej niesko艅czono艣ci, jednak jest to najwznio艣lejsze prze偶ycie ludzkiej osoby, dotyczy bowiem najwznio艣lejszego przedmiotu, a jest dokonane w najdoskonalszym akcie osobowym kontemplacji i mi艂o艣ci."

Dwana艣cie lat temu, na mszy inauguruj膮cej nasze norwidowskiej dzia艂ania w Strach贸wce, u艂o偶y艂em ca艂膮 modlitw臋 powszechn膮 na "Mojej piosnce". Chyba rok p贸藕niej na hymnie o mi艂o艣ci 艣wi臋tego Paw艂a - to z kolei na jubileuszu XXX-lecia matury pewnej klasy.

Chwatit? Da, chwatit. Pozostaje ju偶 tylko akt wielbienia, nie zwlekajmy.

艣roda, 25 lipca 2012

Christophoros, sen, wieczno艣膰 i momentologia


Jest cicho i spokojnie nad wyraz. Zosia sprz膮ta w kuchni, Krzysiek (siostrzeniec) poszed艂 na werand臋, Gra偶yna 艣pi, a raczej odsypia. 25 lipca wspominamy i 偶yczymy Christophoros. Kiedy On nas niesie, a my Jego, 艣wiat i 偶ycie s膮 l偶ejsze.
Andrzej, Marysia, Olek s膮 teraz gdzie艣 w okolicach serialowych Wilkowyj-Jeruzala z grup膮 rowerzyst贸w pod okiem Paw艂a i Sebastiana i...? 艁azarz wychowuje kolonijnie deskorolkowc贸w pod Radomiem, Hela stoi przy kurczakach w warszawskim KFC, a Jasiek jeszcze dalej i wy偶ej na 艣wiat spogl膮da. Jest czym 偶y膰 i z czego (kogo) si臋 cieszy膰. Tak si臋 dzieje 偶ycie. Byle w jego pocz膮tkach si臋 nie podda膰 i nie zrezygnowa膰 z idea艂贸w, to potem ju偶 p贸jdzie. Najwa偶niejszy jest okres mocowania si臋 ze swoimi s艂abo艣ciami i idea艂ami. Jak se po艣cielisz tak si臋 wy艣pisz.

M艂ody! - psia krew! dla w艂asnego dobra i dobra 艣wiata ca艂ego walcz! - nie rezygnuj z idea艂贸w. P贸藕niej s膮 ju偶 tylko 偶niwa. Owocobranie.

Andrzejowi da艂em polecenie s艂u偶bowo-rodzinne – ma w Latowiczu pyta膰, szuka膰 艣lad贸w ksi臋dza imiennika. Andrzej Kapaon by艂 tam wikarym 1987-89. Jego ojciec a m贸j stryj kiedy mia艂 lat 13 pod okiem cioci Manii (Maria Kr贸lowa) takie zapisa艂 marzenia:
„Ja, Aleksander Kapaon
ucze艅 4-tej klasy
Ju偶 rozmy艣lam sobie teraz
w starszym wieku czasy.
B臋d臋 potem architektem
I wojskowym tak偶e.
呕on臋 chc臋 mie膰 艂adn膮, mi艂膮
i dobr膮, a jak偶e
s艂owem typem cioci Mani.
B臋d臋 d艂ugo szuka艂,
bym na tera藕niejszych 偶onach
ja si臋 nie oszuka艂.
Dalej, dzieci chc臋 mie膰 czworo...
A jeden tylko W艂adeczek
Ksi臋dzem ma zosta膰,
by w ko艣ciele msz臋 odprawia膰,
i ludzi naucza膰.
A dlatego, i偶 m贸j tatu艣
ksi臋dzem tez mia艂 by膰,
wi臋c niech tak膮 ma pociech臋
na wnuka patrze膰.
Dalszych los贸w nie przeczuwam,
B贸g mi ze艣le je,
ja za艣 dzieci b臋d臋 chowa艂
czysto, pobo偶nie.
                (Annopol, lipiec 1924)

Kto nie prowadzi osobistych zapisk贸w i kronik rodzinnych zuba偶a w艂asne 偶ycie i okrada nast臋pne pokolenia, co m贸wi臋 i pisz臋 bardzo serio :-(
Stryj zosta艂 in偶ynierem, dyrektorowa艂 d艂ugi czas Muzeum Techniki, kt贸re za艂o偶y艂 jego wuj Kazimierz, kt贸rego D膮b Pami臋ci Katy艅skiej ro艣nie przed Zespo艂em Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strach贸wce. Dzieci mia艂 troje, wymarzona c贸rka si臋 nie urodzi艂a. Syn zosta艂 ksi臋dzem, tyle, 偶e Andrzej.
Nie mo偶na wychowa膰 si臋 bez wzor贸w i idea艂贸w. Wzory i idea艂y za艣 - to to偶 samo, co mi艂o艣膰 i wiara. Nie ma 偶ycia bez mi艂o艣ci, rozwoju - bez wiary. Logizacja 偶ycia! - dzi臋kuj臋 ks. prof. Ferdku.

A teraz koniecznie o dzisiejszym 艣nie, kt贸ry by艂 wielkim wydarzeniem i prze偶yciem. Czemu? Dociekajmy (za)razem.

- Jecha艂em w nim do Francji, pakowa艂em upominek, p艂yt臋 winylow膮 z jakim艣 znacz膮cym nagraniem-przes艂aniem. Nie pami臋tam, dla kogo, ani przes艂ania.
Znalaz艂em si臋 jako艣 we francuskim mie艣cie-przeznaczeniu. Nogami ledwo pow艂贸czy艂em szukaj膮c adresu. Miasto zna艂em z du偶o wcze艣niejszego pobytu. S膮 tylko takie dwa: Pary偶 i Tours. Mam przed oczami topografi臋. Znalaz艂em, impreza imieninowa(?) w wynaj臋tym lokalu si臋 ko艅czy艂a, solenizantka(?) rozwin臋艂a, chyba zrozumia艂a przes艂anie, i skierowa艂a [mnie] pod inny adres, domowy. Zn贸w szuka艂em, znalaz艂em, uk艂adali dzieci do snu. Najwyra藕niej zna艂em tylko j膮. Zacz臋li艣my si臋 lepiej (roz)poznawa膰 z m臋偶em i ca艂膮 rodzin膮.

Tylko tyle? Co do fakt贸w, tak. Ale gw贸藕d藕 le偶y – jest wbity - gdzie indziej. W znaczeniu dla mnie, sensie, w wy-mowie. 呕e lepiej si臋 rozumia艂em z nimi tam, w p贸艂s艂贸wkach i 膰wier膰-gramatyce j臋zyka francuskiego, ni偶 tutaj, w jakim艣 postsowieckim kraju. Tu jestem ukatrupiony pomimo pozor贸w tego samego j臋zyka (ale nie kultury). Rzucali niekt贸rzy w tzw. wsp贸lnocie lokalnej (szko艂a, parafia, gmina) we mnie d艂ugo, coraz intensywniej, kamieniami s艂贸w i pom贸wie艅, przy biernej postawie wi臋kszo艣ci. Za ksi臋偶y Mieczys艂awa Iwanickiego, Antoniego Czajkowskiego by艂em chlub膮 wierz膮cych w tym zak膮tku Polski. Jako jej/wasz reprezentant budowa艂em niepodleg艂o艣膰 i demokracj臋, odbiera艂em Katechizm Ko艣cio艂a Katolickiego w katedrze praskiej jak order 艣wi臋tego Jezrego, stawa艂em ze stra偶akami OSP ze Strach贸wki, R贸wnego i Boruczy przy Grobie Nieznanego 呕o艂nierza na Placu Zwyci臋stwa, wita艂em w parafii przy r贸偶nych okazjach, rozmawia艂em i biesiadowa艂em z biskupami i pos艂ami RP, przemawia艂em na spotkaniu w Sejmie, chwal膮c si臋 przed Polsk膮 pomys艂ami i ca艂膮 o艣wiat膮 gminn膮, i w Senacie, 偶al膮c na niesprawiedliwo艣膰 i prywat臋 kolejnego w贸jta, rozdawa艂em Cia艂o Chrystusa podczas d艂ugich Eucharystii. Za proboszcza Andrzeja Duszy zosta艂em okrzykni臋ty obcym, z nie swojej parafii?!!

Tu? - nie 偶yj臋 ju偶 wcale. Tam, we Francji, w Europie, we 艣nie – o-偶y艂em na chwil臋. Potem cho膰 spa艂em, nie spa艂em do rana, tkwi艂em po uszy i dno serca i duszy w tamtej tajemniczej obecno艣ci ludzi i 艣wiata. TU ZAMIESZKUJ膭 SZKIELETY LUD脫W. St臋chlizn臋 trupi膮 a偶 czuj臋, fuj. Zapo偶yczam obrazowanie od wieszcza - „patrz nad jego wody trupie... nie lgnie do niego fala, ani on do fali”, nie odpowiada bli藕niemu, nie widzi, nie s艂yszy, nie postrzega jego wo艂ania, pisania, m贸wienia i jego potrzeb duchowo-osobowo-intelektualnych, nie wchodzi w dialog w komentarzach na blogu albo na Facebooku, ani nie spyta w realu...”. Bli藕ni w popeerelowskim spo艂ecze艅stwie (czy tylko wiejsko-gminnym?) dla takich jest 偶ywym trupem.

Wracam do wcze艣niejszych notatek, sprzed paru dni.

"Wieczno艣膰 to sta艂e i zarazem doskona艂e posiadanie niesko艅czonego 偶ycia" (Boecjusz, ale kt贸ry?). Sk膮d ja to wiem? Bo wiem i tyle. To si臋 nazywa u mnie od dawna momentologi膮. 呕e Boecjusz tak my艣la艂, wiem z notatek ksi臋dza profesora Ferdka. Dobrze, 偶e z notatek, zostaje du偶y margines wolno艣ci dla czytelnika. Wol臋 notatki od form oprawionych w ok艂adki. Notatki bardziej i wi臋cej m贸wi膮 o cz艂owieku. Wi臋cej w nich cz艂owieka, ni偶 w sko艅czonych (rynkowych) formach.

Rada dla uwa偶nego czytelnika:
ZAJMIJ SI臉 NATYCHMIAST SWOJ膭 MOMENTOLOGI膭, NIM UMR膭 INNI AUTORZY.
Nie powinno si臋 uzale偶nia膰 od momentologii innych (os贸b). W twojej jest wszystko, co potrzeba! Twoja pe艂nia rado艣ci le偶y w twojej, nie mojej momentologii. Zaufaj niejednemu Boecjuszowi.

Du偶o trafi艂em dzi艣 ksi膮偶ek o Romanie Ingardenie, jednym z najbardziej znanych polskich filozof贸w (a mo偶e i najwi臋kszym). Ca艂kiem przypadkowo? Chyba nie. 
Spotka艂em i takie opinie - „Ingarden stanowi ogniwo 艂膮cz膮ce nasz膮 polsk膮 „za艣ciankow膮”, jak sam zwyk艂 m贸wi膰, kultur臋 filozoficzn膮 z Wielkim 艢wiatem Wielkiej Filozofii Europejskiej. To jedyny polski zawodnik pojawiaj膮cy si臋 w rozgrywkach filozoficznej pierwszej ligi.”

Znalezion膮 ksi膮偶k臋 ksi臋dza Bogdana o Ingardenie zam贸wi艂em natychmiast na Alegro (z pomoc膮 Gra偶yny).

PS.
Ikona ze strony "Arbeiten der..."

wtorek, 24 lipca 2012

Spodoba艂o si臋 i B贸g zechcia艂. I Sob贸r. A my?


Przera偶ony troch臋 jestem i musz臋 zda膰 spraw臋 z przera偶enia swego. Na 艣wiadectwo rzeczy ma艂ych i wielkich, kt贸re dziej膮 si臋 w naszym 偶yciu - pewnie ka偶dego dnia, albo co i rusz?

Wczoraj siostra zadzwoni艂a, siostrzeniec troch臋 p贸藕niej ni偶 zapowiedziane i ni偶  oczekiwali艣my przyjedzie do nas na tydzie艅. Do Annopola naszego i ich. Poprzedni pobyt by艂 rewelacyjny. Krzysiek z Olkiem, Marysi膮 i Andrzejem stworzyli prawdziwe kolonie Caritas, jakie znamy z obdukcji. Mas臋 sportowych rozgrywek, gier salonowo-艣wietlicowych, 艣miechu i wakacyjnych zabaw. "Maluchy" czeka艂y, dopytywa艂y. Co艣 im wypad艂o, nawet si臋 nie dopytywa艂em, nie dzwoni艂em. 呕ycie si臋 dzieje, po c贸偶 mno偶y膰 s艂owa.

U nas sytuacja si臋 zmienia dynamiczne. Zosia ma urlop, zaj臋艂a sw贸j pok贸j, Andrzej pojecha艂 na 2-dniowy rajd rowerowy dolin膮 Liwca, w ostatniej, nocnej godzinie namy艣lili si臋 Marysia i Olek, w takiej w艂a艣nie kolejno艣ci. I c贸偶 my zrobimy z now膮 sytuacj膮? W nowej sytuacji? St膮d moje lekkie obawy.

Poniewa偶 pisz臋 wam, dostojni czytelnicy wszystko, jak jest, wi臋c b臋dziecie wiedzieli ze mn膮, jak by艂o i JAK to JEST w 偶yciu cz艂owieka uwa偶nego.

Dlatego pisz臋. Obiektywizacja dzieje si臋 tak偶e poprzez pisanie na piasku. ZAPISZ, ZOBIEKTYWIZUJ JAK-B膭D殴! I od razu wiadomo, samo wyp艂ywa na wierzch - to sytuacja sobie z nami poradzi. To ona co艣 z nami zrobi, nie my z ni膮! A poniewa偶 偶ycie, 艣wiat, istnienie jest MANIFESTACJ膭 DOBRA - to wiadomo jak b臋dzie. Niepok贸j lekki dotyczy tylko samego procesu rodzenia si臋 chwili nowej, nieznanej. Cud? CUD!

Wystarczy troch臋 pomy艣le膰, by rozwia膰 lekkie zamglenia. Przecie偶 skoro jest Zosia i Gra偶yna to nie dopuszcz膮 "upa艣膰 偶adnej kl臋sce". W tym zestawie do艣wiadczyli艣my ju偶 nie takich sytuacji. Ho, ho, przez 23 lata uzbiera艂oby si臋. Wi臋c przecie偶 B贸g naszych ojc贸w i dzi艣 jest nad nami. Wszak do tej pory, z Nim zawsze jeste艣my zwyci臋zce. Tak by艂o dot膮d, a jak b臋dzie dzi艣. Zobacz臋, zobaczymy, opisz臋, opiszemy. No nie?!

Podczas kiedy one sprz膮taj膮, sposobi膮c pomieszczenie opr贸偶nione przez Olka, Marysi臋, a raczej Andrzeja, Ja艣ka i 艁azarza zagl膮dam, prowadzony za r臋k臋 skojarze艅 i internetowej wyszukiwarki - jak dziecko - do Wielkiej Soborowej Nauki, Dei verbum:
"Spodoba艂o si臋 Bogu w swej dobroci i m膮dro艣ci objawi膰 siebie samego i ujawni膰 nam tajemnic臋 woli swojej, dzi臋ki kt贸rej przez Chrystusa, S艂owo Wcielone, ludzie maj膮 dost臋p do Ojca w Duchu 艢wi臋tym i staj膮 si臋 uczestnikami boskiej natury. Przez to zatem objawienie B贸g niewidzialny w nadmiarze swej mi艂o艣ci zwraca si臋 do ludzi jak do przyjaci贸艂 i obcuje z nimi, aby ich zaprosi膰 do wsp贸lnoty z sob膮 i przyj膮膰 ich do niej. Ten plan objawienia urzeczywistnia si臋 przez czyny i s艂owa wewn臋trznie z sob膮 powi膮zane, tak 偶e czyny dokonane przez Boga w historii zbawienia ilustruj膮 i umacniaj膮 nauk臋 oraz sprawy s艂owami wyra偶one, s艂owa za艣 obwieszczaj膮 czyny i ods艂aniaj膮 tajemnic臋 w nich zawart膮. Najg艂臋bsza za艣 prawda o Bogu i o zbawieniu cz艂owieka ja艣nieje nam przez to objawienie w osobie Chrystusa, kt贸ry jest zarazem po艣rednikiem i pe艂ni膮 ca艂ego objawienia.

B贸g, przez S艂owo stwarzaj膮c wszystko i zachowuj膮c, daje ludziom poprzez rzeczy stworzone trwa艂e 艣wiadectwo o sobie: a chc膮c otworzy膰 drog臋 do zbawienia nadziemskiego, objawi艂 ponadto siebie samego pierwszym rodzicom zaraz na pocz膮tku. Po ich za艣 upadku wzbudzi艂 w nich nadziej臋 zbawienia przez obietnic臋 odkupienia, i bez przerwy troszczy艂 si臋 o rodzaj ludzki, aby wszystkim, kt贸rzy przez wytrwanie w dobrym szukaj膮 zbawienia, da膰 偶ywot wieczny. W swoim czasie zn贸w powo艂a艂 Abrahama, by uczyni膰 ze艅 nar贸d wielki, kt贸ry to nar贸d po Patriarchach poucza艂 przez Moj偶esza i Prorok贸w, by uznawa艂 Jego samego, jako Boga 偶ywego i prawdziwego, troskliwego Ojca i S臋dziego sprawiedliwego, oraz by oczekiwa艂 obiecanego Zbawiciela. I tak poprzez wieki przygotowywa艂 drog臋 Ewangelii.

Skoro za艣 ju偶 wielokrotnie i wielu sposobami B贸g m贸wi艂 przez Prorok贸w, "na koniec w tych czasach przem贸wi艂 do nas przez Syna". Zes艂a艂 bowiem Syna swego, czyli S艂owo odwieczne, o艣wiecaj膮cego wszystkich ludzi, by zamieszka艂 w艣r贸d ludzi i opowiedzia艂 im tajemnice Bo偶e. Jezus Chrystus wi臋c, S艂owo Wcielone, "cz艂owiek do ludzi" pos艂any, "g艂osi s艂owa Bo偶e" i dope艂nia dzie艂a zbawienia, kt贸re Ojciec powierzy艂 Mu do wykonania. Dlatego Ten, kt贸rego gdy kto艣 widzi, widzi te偶 i Ojca, przez ca艂膮 swoj膮 obecno艣膰 i okazanie si臋 przez s艂owa i czyny, przez znaki i cuda, zw艂aszcza za艣 przez 艣mier膰 swoj膮 i pe艂ne chwa艂y zmartwychwstanie, a wreszcie przez zes艂anie Ducha prawdy, objawienie doprowadzi艂 do ko艅ca i do doskona艂o艣ci oraz 艣wiadectwem bo偶ym potwierdza, 偶e B贸g jest z nami, by nas z mrok贸w grzechu i 艣mierci wybawi膰 i wskrzesi膰 do 偶ycia wiecznego. Ekonomia wi臋c chrze艣cija艅ska, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie ustanie i nie nale偶y si臋 ju偶 spodziewa膰 偶adnego nowego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem si臋 Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Bogu objawiaj膮cemu nale偶y okaza膰 "pos艂usze艅stwo wiary", przez kt贸re cz艂owiek z wolnej woli ca艂y powierza si臋 Bogu, okazuj膮c "pe艂n膮 uleg艂o艣膰 rozumu i woli wobec Boga objawiaj膮cego" i dobrowolnie uznaj膮c objawienie przez Niego dane. By m贸c okaza膰 tak膮 wiar臋, trzeba mie膰 艂ask臋 Bo偶膮 uprzedzaj膮c膮 i wspomagaj膮c膮 oraz pomoce wewn臋trzne Ducha 艢wi臋tego, kt贸ry by porusza艂 serca i do Boga zwraca艂, otwiera艂 oczy rozumu i udziela艂 "wszystkim s艂odyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie". Aby za艣 coraz g艂臋bsze by艂o zrozumienie objawienia ten偶e Duch 艣wi臋ty darami swymi wiar臋 stale udoskonala.

Przez objawienie Bo偶e zechcia艂 B贸g ujawni膰 i oznajmi膰 siebie samego i odwieczne postanowienia swej woli o zbawieniu ludzi "dla uczestnictwa mianowicie w darach Bo偶ych, kt贸re przewy偶szaj膮 ca艂kowicie poznanie rozumu ludzkiego".

Sob贸r 艣wi臋ty wyznaje, 偶e "Boga b臋d膮cego pocz膮tkiem i ko艅cem wszystkich rzeczy mo偶na pozna膰 z pewno艣ci膮 przy naturalnym 艣wietle rozumu ludzkiego z rzeczy stworzonych", uczy te偶, 偶e objawieniu Bo偶emu przypisa膰 nale偶y fakt, "i偶 to, co w sprawach Bo偶ych samo z siebie jest dla rozumu ludzkiego dost臋pne, r贸wnie偶 w obecnych warunkach rodzaju ludzkiego mo偶e by膰 poznane przez wszystkich szybko, z mocn膮 pewno艣ci膮 i bez domieszki jakiegokolwiek b艂臋du".


Co mo偶e mie膰 do rzeczy z nasz膮 sytuacj膮 Wielka Nauka Wielkiego Soboru? WSZYSTKO - je艣li si臋 kto艣 wczyta.
Gdybym nie mia艂 偶ycia za sob膮, jak m贸g艂bym zrozumie膰 a偶 tyle z objawiaj膮cego si臋 Boga? Dialog z Nim prowadz臋 przez ca艂e 偶ycie. Zestawiam i por贸wnuj臋 to, co zapisane w Biblijnym S艂owie 呕ycia, z tym, co si臋 dzieje i wydarza w 偶yciu moim, J贸zefa K. Jak inaczej m贸g艂bym to wszystko rozumie膰, zrozumie膰? A Sob贸r to cudowna ksi臋ga 偶ycia 偶y膰 setek tysi臋cy, a na koniec zespo艂贸w redaguj膮cych. Oni (szumnie zwani Ojcami Soborowymi, jak ja nazywam nas, samo艣wiadomych Solidarno艣ciowc贸w, Ojcami Nowej Polski i Gminy Strach贸wka), za mnie i dla mnie, dla nas, zestawili znane sobie (swojej cywilizacji) fakty z faktami biblijnymi i musieli uczciwie stwierdzi膰, 偶e "Boga b臋d膮cego pocz膮tkiem i ko艅cem wszystkich rzeczy mo偶na pozna膰 z pewno艣ci膮 przy naturalnym 艣wietle rozumu ludzkiego z rzeczy stworzonych" i z r臋k膮 na sercu ucz膮 nas, 偶e "objawieniu Bo偶emu przypisa膰 nale偶y fakt, i偶 to, co w sprawach Bo偶ych samo z siebie jest dla rozumu ludzkiego dost臋pne, r贸wnie偶 w obecnych warunkach rodzaju ludzkiego mo偶e by膰 poznane przez wszystkich szybko, z mocn膮 pewno艣ci膮 i bez domieszki jakiegokolwiek b艂臋du". Co - samo w sobie - nie wzbrania nikomu chodzi膰 w ciemno艣ci. AMEN!


poniedzia艂ek, 23 lipca 2012

呕ycie si臋 dzieje 12, 30, 60, 80 lat? Rocznicami?


呕ycie si臋 dzieje, o czym przekonuj臋 was, a mnie 偶ycie, na tym blogu. Ja tylko notuj臋, je艣li mam ku temu sprzyjaj膮ce warunki. 呕ycie jest dialogiem. W 偶. biologiczno-psychicznym - metabolizmem materialno-informacyjnym. W 偶. duchowym (osobowym, wewn臋trznym) - z dost臋pn膮 kultur膮. Szczeg贸lnie w okolicach rocznic. Nie czepia膰 si臋! Nie doszukiwa膰 precyzji! Z grubsza :-)

Trudno jest pe艂ni膰 moj膮 misj臋, gdy rodzina w domu. Wyp臋dzi艂em, mo偶e si臋 uda napisa膰 par臋 zda艅, kt贸re chodz膮 za mn膮 od wczoraj. Pomoc膮 jest tak偶e MIG 400, lek przeciwzapalny i przeciwb贸lowy, wyprodukowany na Glienicker Weg 125 w Berlinie. Dane przepisa艂em z ulotki zatwierdzonej 28.06.2010.

Wczoraj w tytule posta ukry艂em motywacj臋 dla siebie. "Dar i tajemnica" to papieskie wyznania o kap艂a艅skiej drodze. Norwid jest wed艂ug mnie tak偶e darem i tajemnic膮 (a cz艂owiek dla niego "kap艂anem bezwiednym"). Pewnie ka偶dy artysta i ka偶dy bliski cz艂owiek - Norwid w stopniu niebywa艂ym. Strony Adama Cedro po艣wi臋cone poecie 艣wiadcz膮 i tego偶 dowodz膮. S膮 艣wiadectwem czego艣 wi臋cej ni偶 norwidologiczna s艂u偶ba. Tak jak - sk膮din膮d - nasza Rzeczpospolita Norwidowska.

No wi臋c na norwidiana.blogspot.com by艂a zapowied藕 artyku艂u Tomasza Korpysza o mazowieckim i 艣wiatowym Norwidzie w "Idziemy". "Idziemy" jest tygodnikiem diecezjalnym, wi臋c swojskim. Tomasz te偶, bo napotkanym na szlaku norwidowskiej fascynacji. Chyba na rocznicowej (2001) konferencji w ko艣ciele 艣rodowisk tw贸rczych, dok膮d zosta艂em przes艂any z konferencji o Wyspia艅skim w Reymont贸wce-Chlewiskach przez Marysi臋 Prussak. Same profesory na drodze. W Warszawie zostali艣my (by艂em tak jak i w Chlewiskach z ma艂ym Andrzejem,1996 i Hel膮,1994) obdarowani przez profesor Jadwig臋 Puzynin臋 Pi臋cioma S艂ownikami. Stoj膮 dumnie na naszyck ksi膮偶ko-p贸艂kach obok pozna艅skiego trzy-tomowego Kalendarium 偶ycia i tw贸rczo艣ci poety, zn贸w z przyjaznymi nazwiskami na ok艂adce. Kogo nie spotka膰, czego si臋 nie dotkn膮膰 na tym szlaku staj膮 si臋 bliskie i rodzinne. Dar i tajemnica. Co艣 (Kto艣), kto 偶yje. 呕yjemy w mitycznej krainie. Albo w czym艣 wi臋kszym - w kr贸lestwie S艂owa i Ducha.

Kontemplacja obecno艣ci tydzie艅 nieby艂ej 偶ony w domu jest do艣膰 nieudana, mia艂em napisa膰 jej na kartce jak si臋 czuj臋, bo po nocy gada膰 nie chcia艂em. Nie wiem, mo偶e napisz臋, jak nie zapomnia艂em.
Na czym polega艂o pi臋kno mszy niedzielnej? Na normalno艣ci ludzkich zachowa艅 ksi臋dza proboszcza. Weszli艣my do ko艣cio艂a r贸wno o godz.12.00, a tu cicho! Ksi膮dz spowiada, bia艂e mankiety alby prze艣wituj膮 przez kratki konfesjona艂u. W pierwszej minucie si臋 ucieszy艂em - "ch艂opaki zd膮偶膮 si臋 przebra膰 w kom偶e o艂tarzowych s艂ug". W dziesi膮tej i kolejnych minutach, pomy艣la艂em bardziej krytyczno-literacko. I zanotowa艂em.

"W konfesjonale jedna strona szuka Boga, kr贸lestwa Bo偶ego, kontaktu z Duchem 艢wi臋tym, a druga strona przyjmuj膮c rol臋/funkcj臋 reprezentowania Boga, Ducha 艢wi臋tego itd. godzi si臋, przyjmuje, 偶e jest to wa偶niejsze od wskaza艅 zegara i warte op贸藕nienia rozpocz臋cia mszy 艣wi臋tej.
Sporadycznie - tak. Jako zasada - nie. Wymaga dom贸wienia ze wsp贸lnot膮, kt贸rej dotyczy."

P贸藕niej dopisa艂em - samo艣wiadomo艣膰=dialog (zaznaczam, 偶e to moje osobiste odkrycie i jak na razie sprawdza si臋 w 100%). Sam nie wiem z czym si臋 wi膮za艂a ta my艣l? (ale odnalaz艂em jej podglebie w notatkach porannych, kt贸re stanowi膮 dwa g贸rne akapity wczorajszego posta). Ale gdy recytowali艣my Credo mszalne, czyli Nicejsko-Konstantynopolita艅skie Wyznanie Wiary, nie mog艂em nie pomy艣le膰 o rzetelnej wsp贸lnocie wiary, w kt贸rej nie rozmawia艂oby si臋, nie prowadzi艂oby dialogu przy ka偶dej okazji o wszystkich tych recytowanych rzeczach widzialnych i niewidzialnych, 艣wiat艂o艣膰 ze 艣wiat艂o艣ci, wsp贸艂istotno艣ci Ojca i Syna... Inaczej to jest d... (mo偶na zamieni膰 na dowoln膮, byle obra藕liw膮 liter臋) a nie wsp贸lnota wiary.

Nowy ksi膮dz proboszcz ma samo艣wiadomo艣膰 i przy okazji og艂osze艅 odni贸s艂 si臋 do ciszy, w kt贸rej on si臋 spowiada艂 w dialogu z Bogiem z druga osob膮, a my medytowali艣my, jak kto umia艂, przed msz膮. I wszystko si臋 powi膮za艂o. Og艂osi艂 tak偶e stan bada艅 nad uszkodzeniem ogrzewania pod艂ogowego z wykorzystaniem tzw, pompy ciep艂a. Zapowiedzia艂 - jak r贸wnie偶 - namys艂 nad w艂a艣ciwym, ale nieodleg艂ym czasem przeprowadzenia misji parafialnych. Hurra! B臋d臋 m贸g艂 drugi raz prze偶y膰 misje w mojej parafii!

Ksi膮dz m贸wi o wszystkim, nie chowa niczego przed nami (tylko dla siebie i w艂asnej korporacji). Przejrzysto艣膰 jest znakiem Ducha 艢wi臋tego! A kiedy B贸g jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. I lekko mi wtedy na duszy, "jakbym napi艂 si臋 nieba i najad艂 si臋 chleba z przenaj艣wi臋tszej pszenicy, w najpi臋kniejszej kaplicy..." i 艣mier膰 wtedy nawet staje si臋 przyjaci贸艂k膮 moj膮. Dlaczego tak rzadko u偶ywa si臋 tego zwrotu i por贸wnania stanu lekko艣ci bytu. C贸偶 bardziej si臋 nadaje? Mniejsze wyzwania deprecjonuj膮 byt na obraz i podobie艅stwo Bytu Samoistnego - Boga Osobowego.

Artyku艂 norwidologa, prodziekana Wydzia艂u Polonistyki UKSW w diecezjalnym tygodniku "Rodem Mazowszanin, sercem Polak, a talentem 艣wiata obywatel" - jest wielk膮 spraw膮 dla nas, w 艣wietle problem贸w jakie mieli艣my (mamy?) z w艂adz膮 i 艣rodowiskiem lokalnym tylko dlatego, 偶e swoimi g艂oszonymi publicznie tezami wyprzedzi艂em norwidolog贸w i oficjaln膮 wiedz臋 o wielkim poecie. Przyznaj臋 - moje tezy i apele mo偶na uzna膰 za bu艅czuczne.
1) "Bez Strach贸wki nie by艂oby Cypriana Norwida. Teza, kt贸rej nie ma chyba jeszcze w 偶adnym podr臋czniku. Tylko tobie Strach贸wko mo偶e a偶 tak zale偶e膰, by prawd臋 t臋 rozgry藕li uczeni a studenci g艂owili si臋 nad ni膮 przed egzaminami". 
2) "Jako mieszkaniec Strach贸wki prze偶ywam chwile wielkiego uniesienia. Moje szcz臋艣cie nie ma granic. Zbieram si臋 na odwag臋 i g艂o艣no wo艂am do Boga i do ludzi wielkiego serca i umys艂u -  niech w Strach贸wce powstanie szko艂a–pomnik Cypriana Kamila Norwida i jego prababki Hilarii Sobieskiej. Powo艂ajmy Narodowy Komitet tej budowy".

Przyznaj臋 jeszcze raz - moje tezy i apele mo偶na uzna膰 za bu艅czuczne. Ale czy zbyt wyg贸rowane w stosunku do mo偶liwo艣ci gminy samorz膮dowej w Unii Europejskiej? Dla Norwida Europejczyka, obywatela 艣wiata, jednego z najwi臋kszych chrze艣cija艅skich my艣licieli naszego kontynentu, w jaki艣 spos贸b alter-ego Karola Wojty艂y? A偶 takim sknerusem okaza艂 si臋 w贸jt. Wstyd! Dziesi膮tki ma艂ych gmin budowa艂y szko艂y (gimnazja), by艂 na to czas i pieni膮dze. Dzi艣 mamy nowoczesn膮, cho膰 zbyt ma艂膮, hal臋 sportow膮, a do niej przylepiony zlepek nienormatywnych konstrukcji, oklejonych termoizolacj膮, nieodpowiadaj膮cych potrzebom i aspiracjom wsp贸lnoty lokalnej, centrum Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Wstyd na wieki? A mo偶e jednak...!? 

W pierwszym artykule o Norwidzie do 艁膮cznika Mazowieckiego da艂em nawet pr贸bk臋 swojej metodologii - "Kto艣 powiedzia艂, 偶e „geniusz to dobrze przemy艣lane dzieci艅stwo”, a w Ewangelii jest powiedzenie Jezusa „偶e je艣li si臋 nie staniemy jako dzieci to nie wejdziemy do Kr贸lestwa Bo偶ego”. Rozwa偶am obie prawdy pr贸buj膮c zrozumie膰 [dzieci艅stwo] Norwida. Do pomocy mam w艂asne dzieci. Patrz臋 i zastanawiam si臋, jak one prze偶ywaj膮 pi膮ty, sz贸sty, si贸dmy i 贸smy rok 偶ycia. Co i jak zapada w nie z tego, co je otacza i czym 偶yj膮 ich rodzice." Potem dosz艂y inne empiryczne potwierdzenia jej s艂uszno艣ci - to pejza偶e norwidowskie, okoliczne krajobrazy natchn臋艂y mnie pomys艂em naszego wiekopomnego Vade-mecum, w korowodzie weselnym rodzic贸w Norwida - niech Allah (ten od Adb el Kadera) mu zawsze przewodzi :-)

Wielkim i trudnym do przecenienia 艣wiat艂em ol艣niewaj膮cym nas Norwidem by艂o zwyci臋stwo Marysi z klasy 1-szej szko艂y podstawowej w konkursie powiatowym za wiersz "Co to jest Ojczyzna?" (Gdyby zapyta艂 kto Jana III...). I fakt wieku Marysi i wyczytany wreszcie sens wiersza, napisanego z g艂臋bi tego samego, bliskiego nam wgryzania si臋 we wsp贸lne dzieje. 

"Jest to miejsce,
w kt贸rym najmilej spocz膮膰 i umrze膰 -
kiedy si臋 ma gotowo艣膰 nieustann膮 偶ycia,
i utrudzania si臋 tam,
gdzie w ka偶dym czasie danym
najdzielniej o Ludzko艣膰 idzie." (podkr.jk)

To samo, co Norwid, prze偶y艂em i napisa艂em w notatkach z do艣wiadczenia Solidarno艣ci za艂o偶onej 3 Maja 1981 w Strach贸wce. "艢wiadome dzia艂anie zak艂ada rozwini臋t膮 samo艣wiadomo艣膰... Zatem: wie艣, to, co wpada na moj膮 klisz臋, domy, pola, lasy, ludzie, zwyczaje. Twarze, zachowania, dusze. Potem: Solidarno艣膰, czyli kategoria idealna, zapis my艣li, refleksji, powiew贸w historii, historiozofii. Warstwa szeroko-spo艂eczna i kulturowa. Tu jest ten wentyl, przez kt贸ry uchodzi, to co w膮skie, wiejsko-polskie, szczeg贸lne, do tego, co og贸lne, co nazywam kultur膮 艣wiatow膮.
Powt贸rz臋 to, co ju偶 kiedy艣 zapisa艂em: ja daj臋 siebie im, a oni podnosz膮 mnie do tego, co ludzkie. Tropy Cz艂owieka. Na koniec: Ja. Ja jestem we wszystkim. I przez spos贸b widzenia wsi, i w rozwa偶aniach o Solidarno艣ci i w rozwa偶aniach o kulturze. Ale pozostaje przecie偶 jeszcze wymiar jednostki. Jednostki w 艣wiecie i w Kosmosie. I psychologia, i dusza, i poezja."

To jeszcze dodam z tych zapisk贸w jednego z "ojc贸w za艂o偶ycieli" nowej gminy i Polski i t臋 - mo偶e te偶 w jaki艣 metafizyczny spos贸b norwidowsk膮? my艣l - "Kiedy dokonamy decyzji ostatecznej dla naszego 偶ycia, posi膮dziemy je w ca艂o艣ci. B臋dziemy je mieli, jak we w艂asnych d艂oniach, bo nie b臋dzie ju偶 sytuacji ci膮g艂ego wyczekiwania na to, co przyniesie przysz艂o艣膰. Oto, do dyspozycji, otrzymamy swoje 偶ycie. Otwiera si臋 wtedy ca艂y wymiar egzystencjalny naszego bytu. Przed tak膮 decyzja ci膮gle jeste艣my niepe艂ni, ci膮gle mamy co艣 przed sob膮 i co艣 za sob膮.I tak chyba [wreszcie] osi膮gn膮艂em punkt ci臋偶ko艣ci w moim 30-letnim 偶yciu. Po 10-ciu latach r贸偶nych do艣wiadcze艅 i pr贸b. Celem, wok贸艂 kt贸rego krystalizuj膮 si臋 teraz moje wizje i pomys艂y, jest chrze艣cija艅ska rodzina ludzka. Je艣li s艂uszna jest ta my艣l, i ta droga prowadzi do wi臋kszej chwa艂y Bo偶ej ("Ad maiorem Dei gloriam") i przybli偶a Kr贸lestwo Bo偶e, to B贸g obdarzy mnie rodzin膮, bym cel ten zrealizowa艂. Je艣li nie, b臋dzie inaczej. Powierzam to w r臋ce Boga. Jedynego, Niepoj臋tego.
Co za艣 do innego s艂u偶enia ludziom, to chc臋 im przekaza膰 swoje przemy艣lenia, moj膮 - powiedzmy - filozofi臋. Chyba poprzez namys艂 nad "filozofi膮 Drugiego", z pomoc膮 Emanuela Levinasa i J贸zefa Tischnera."

No i doszed艂 niebagatelny fakt Papie偶a i Jego mi艂o艣ci do poety. List od szko艂y do Papie偶a w tej sprawie sta艂 si臋 nam relikwi膮. Wisi na korytarzu Zespo艂u Szk贸艂 Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

Czy wszystko zrobili艣my przez 12 lat fascynacji? Oczywi艣cie, 偶e nie. Mieli艣my przeciwko sobie tumany kurzu historii. I ba艂wany. I... 偶eby nie m贸wi膰 o nikim pogardliwie, powiem za s艂ownikiem j臋zyka polskiego, 偶e tak偶e innych ludzi zacofanych, ograniczonych intelektualnie; obskurant贸w.  Ostrzega艂em przed nimi w 2001 ju偶 w pierwszym tek艣cie, w post scriptum. Do dzisiaj za to nazywaj膮 mnie (jego czciciele) "siewc膮 nienawi艣ci".

Norwidolog mo偶e jednak - a nawet musi - pisa膰 nie ogl膮daj膮c si臋 na ko艂tun贸w -
"Niew膮tpliwie i dzi艣 warto stara膰 si臋 o to, by wsp贸艂cze艣ni Polacy nie byli dla poety "obcy i nieprzyja藕ni", by pami臋tali o jego wielkim, wa偶nym i wci膮偶 aktualnym dziele i trudnej biografii. Wydaje si臋, 偶e taki obowi膮zek spoczywa szczeg贸lnie na tych, kt贸rzy obecnie 偶yj膮 w miejscach Norwidowi bliskich: G艂uchach, D膮br贸wce, Strach贸wce, D臋binkach, Rybienku, Wyszkowie, 艁ochowie, Warszawie... Jeste艣my to winni poeci...".

PS.
W ostatnim zachowanym li艣cie, wys艂anym dwa miesi膮ce przed 艣mierci膮, Norwid pisa艂 o sobie "C.N. zas艂u偶y艂 na dwie rzeczy od Spo艂ecze艅stwa Polskiego: to jest, a偶eby one偶 spo艂ecze艅stwo nie by艂o dla艅 obce i nieprzyjazne" (tam偶e). To偶 samo my艣li o sobie, w stosunku do spo艂ecze艅stwa gminnego JK.

niedziela, 22 lipca 2012

Norwid jako dar i tajemnica


Osoba osobie objawia si臋 i daje w rozmowie, w s艂owie p艂yn膮cym z g艂臋bi duszy. Mo偶e to by膰 echo s艂owa, jak w Neokatechumenacie lub ka偶da rozmowa o kr贸lestwie Bo偶ym, kt贸rego ziarno zosta艂o w nas zasiane (z艂o偶one). Form膮 znan膮 wszystkim katolikom jest spowied藕, cho膰 jej zakres i cz臋stotliwo艣膰 ograniczona do rozlicze艅 sumienia.

Cz艂owieku-osobo potrzebujesz s艂owa, aby si臋 narodzi膰 (z ducha). Potrzebujesz s艂owa, by 偶y膰 (w duchu). Id藕 do spowiedzi, to sakrament, ale nie czekaj tylko spowiedzi, by si臋 otworzy膰 i 偶y膰. Nikt nie 偶yje i nie umiera dla siebie. Nic dialogu zast膮pi膰 nie mo偶e. Homo sum!! Bez ustawicznego dialogu staj臋 si臋 tylko cz艂ekokszta艂tny.

Nic jednak nie napisze wi臋cej. Jako艣 nie da si臋. Kontempluj臋 obecno艣膰 tydzie艅 nieby艂ej 偶ony w domu, pi臋kn膮 msz臋 niedzieln膮 i artyku艂 w dzisiejszym "Idziemy" w艂a艣nie o Norwidzie. Wielu pewnie czyta艂o, by艂 zapowiedziany na norwidiana.blogspot.com. Mo偶e kto艣 pierwszy si臋 podzieli? Ja jak do偶yj臋 to jutro.

sobota, 21 lipca 2012

CZAS MISTYFIKACJI


Co mia艂/maj膮 wsp贸lnego Hitler, Stalin, a nawet mali lokalni liderzy? Chcieli rz膮dzi膰 zmieniaj膮c poj臋cia, koncepcje, tworz膮c zarys (warunki) dla nowego gatunku cz艂owieka. Inteligencja umys艂u bez ducha (i wy偶szych warto艣ci) jest niszcz膮ca, nawet zab贸jcza.

Zbrodnie, ofiary doczekaj膮 si臋 wcze艣niej lub p贸藕niej s膮d贸w, trybuna艂贸w, kar i rehabilitacji. A konsekwencje k艂amstw, fa艂szu jako podstawowej metody, podmienianych lub tworzonych poj臋膰 i koncepcji?

My w Annopolu siedzieli艣my dot膮d grzecznie pod miot艂膮 z lubymi dziatkami (przez tydzie艅), ale wszystko co dobre szybko si臋 ko艅czy. Wraca ma艂偶owina jak hiszpa艅ska mucha z samego po艂udnia kontynentu. Szkoli艂y si臋 z Renat膮 na temat zaj臋膰 pozalekcyjnych w szko艂ach, tworzenia i wykorzystywanie 艣cieek dydaktycznych i instrument贸w rozbudzania kreatywno艣ci i postaw proekologicznych m艂odzie偶y, oczywi艣cie z pomoc膮 nieocenionego LIDERA.

Wraca. Jedziemy wi臋c z konieczno艣ci zrobi膰 jakie艣 zakupy, niedziela przed nami. Wszystko艣my zmietli. Z konieczno艣ci jedziemy? Zrobimy sobie z tego przyjemno艣膰, a co! Jedziemy kup膮. Z lubymi dziatkami. Ociec! - pra膰! Pra膰, kupowa膰 co trzeba. Chcieli i zacz臋li mi oddawa膰 pieni膮dze za swoje zachcianki: chipsy, Col臋, 偶elki... Nie szalej膮. Nie szalejemy.
Po drodze azali my艣l mi bardzo niedzielna wpad艂a przez system samochodowych wywietrznik贸w. Andrzej powiedzia艂 do Szymona - „spotka艂emMistrza”. Wi臋c obaj najpierw udali si臋 do Niego na rozmow臋/spotkanie, a w konsekwencji za Nim poszli na ca艂e 偶ycie. To jest naturalna reakcja cz艂owieka. Ja gdybym us艂ysza艂...

By艂em wra偶liwy na takie passusy w zaczytywanych ksi膮偶kach. „Znalaz艂em Boga w op.132 Ludviga van Beethovena” - Aldous Houxley. Ju偶 nieraz cytowa艂em to i podobne z pami臋ci po kilkudziesi臋ciu latach. I Lwa To艂stoja, kt贸ry zrozumia艂 czym jest mi艂osierdzie, i Tomasza Manna, bardziej Buddenbrooka, 偶e znalaz艂 pok贸j na 艂o偶u 艣mierci. Cytuj臋, bo utkwi艂y we mnie. Nic wa偶nego nie przechodzi obok nas, bez echa. Najwa偶niejsze odkrycia staj膮 si臋 nam fundamentem. „I 偶adna 艂za, i my艣l, i chwila, i rok...”.

A ja pisz臋 co i rusz, 偶e spotka艂em Boga... i nic. 呕e Go znalaz艂em... i nic. 呕e wiem, gdzie mieszka... i nic. To nie jest rzecz b艂aha! W normalnym spo艂ecze艅stwie, zw艂aszcza lokalnym (nie m贸wi膮c wsp贸lnocie) nikt nie odrzuca szklanki wody (偶ywej). TU JEST B脫G! - drogowskaz, kt贸ry musi - wydawa艂oby si臋 - przywo艂ywa膰 t艂umy. Tak, pisz臋 to z pe艂n膮 艣wiadomo艣ci膮 i odpowiedzialno艣ci膮. Z wi臋ksz膮 艣wiadomo艣ci膮 od Andrzeja Aposto艂a, bo bogatszy o 2 tysi膮ce lat Ko艣cio艂a. Skoro oni poznali!

Tu jest B贸g. W dialogu pod krzy偶em na ka偶dej katechezie, w dialogu z cisz膮 o ka偶dej porze dnia i nocy, z wami na tym blogu... cho膰 to dialog w jedn膮 stron臋. I nic. Oczywi艣cie, 偶e nie chc臋 os艂abi膰 waszej tradycyjnej religijno艣ci, tym bardziej form 偶ycia ko艣cielno-parafialnego. Chc臋 jeno i musz臋 nag艂a艣nia膰 wag臋 religijno艣ci osobowej, personalizmu w wierze. Nie ma wiary i rozumu poza osob膮! Wiara i rozum to nie abstrakcyjna rzeczywisto艣膰 sama w sobie! Jest tylko wiara i rozum kogo艣! Jakiej艣 OSOBY! Wiara i rozum osoby udzielaj膮 si臋 – a w nich i przez nich B贸g – tak偶e w spotkaniu i rozmowie (dialogu) os贸b. J贸zef Tischner posunie si臋 a偶 do stwierdzenia, 偶e od spotkania os贸b zale偶y sens 艣wiata.
A oto w艣r贸d nas, w 2012 roku, kto艣 wyk艂ada swoj膮 osobow膮 wiar臋 i rozum na tacy, wyk艂ada osob臋... i nic.

Praeterit enim jednak figura huius mundi. A raczej zmieniaj膮 si臋 ludzkie postawy, bo nie natura. Postawy jednak musz膮 mie膰 zwi膮zek z natur膮, bo jak偶e to tak!
Ale jednak, zn贸w jednak, nie zapominajmy o od-wiecznym wrogu rodzaju ludzkiego, kt贸ry kr膮偶y doko艂a jak lew rycz膮cy i patrzy jak nas ze偶re膰. Na stare lata widz臋 – dochodzi powoli do mnie – 偶e nawet 艣mier膰 mojego promotora ma swoje b艂ogos艂awione skutki. Chcia艂em szuka膰 i 偶y膰 istot膮 cz艂owieka, a ot贸偶 okazuje si臋, 偶e na koniec coraz bardziej na wierzch wyp艂ywa i znaczenie ods艂ania temat mojej, zasugerowanej 艂askawie przez kolejnego chyba ju偶 motora, pracy magisterskiej o antropologicznych aspektach tzw. Rewolucji Naukowo-Technicznej. Istot膮 cz艂owieka zajmuje si臋 wielu, 艣mietnikiem po by艂ej ideologii niewielu.

PRL zabi艂 wsp贸lnoty (lokalne). 45 lat niszczenia i w efekcie wielka erozja poj臋cia osoby wolnej, wolno艣膰 i godno艣膰 ubezpieczaj膮cej, musi si臋 odbi膰 na wsp贸艂czesnych pr贸bach nawi膮zywania (nawo艂ywania) do tworzenia spo艂ecze艅stwa obywatelskiego. To musi trwa膰. Zw艂aszcza, 偶e tak naprawd臋 偶adna si艂a go nie buduje. To jest gadanie, albo mamienie. S艂owa, s艂owa, s艂owa. KOMU NAPRAWD臉 ZALE呕Y NA ROZWOJU OS脫B? A w konsekwencji takiej偶 osobowej cywilizacji? S膮 tylko przycz贸艂ki, i tyle. Mo偶e w jakiej艣 dojrza艂ej demokracji, kt贸ra nie ma ambicji mocarstwowych, a jej liderzy zaspokoili ju偶 g艂贸d w艂adzy i kariery. Ale czy s膮 tacy?
To jest bomba z op贸藕nionym zap艂onem.

呕eby na swej drodze (do ziemi obiecanej) spotyka膰 innych w臋drowc贸w i znajdywa膰 w nich horyzont niesko艅czono艣ci, trzeba samemu by膰 otwartym (na niesko艅czono艣膰). Takie sekretne i oczywiste tajemnice mo偶na znale藕膰 w „Filozofii dramatu” J贸zefa Tischnera (s.40). Secundum et tertium non datur.

PS.1
Te moje „ps-y” s膮 czym艣 wi臋cej. Tym razem b臋d膮 to prawie dos艂owne cytaty z pracy ksi臋dza profesora, kto poczuje potrzeb臋, doczyta wi臋cej.
Klasycznym tekstem Nowego Testamentu, o podstawowym znaczeniu dla chrze艣cija艅skiej nauki o mi艂o艣ci jako agape, jest tzw. „kodeks domowy" 艣w. Paw艂a - wznios艂y przyk艂ad mi艂o艣ci ofiarniczej Chrystusa wzgl臋dem Ko艣cio艂a. Agape jest mi艂o艣ci膮 zorientowan膮 ca艂kowicie na dobro innej osoby, niezale偶nie od jej brak贸w w post臋powaniu, a nawet, by usuwaj膮c je przez w艂asn膮 ofiar臋, doprowadzi膰 t臋 osob臋 do stanu 艣wi臋to艣ci. Agape, prawdziwie przemienia i doskonali eros. „Tajemnica to wielka, a ja m贸wi臋: w odniesieniu do Chrystusa i do Ko艣cio艂a". Poniewa偶 jest ona trudna do zrozumienia, bo „wielka", tym bardziej nie jawi si臋 spontanicznie w wykonywaniu jej przez cz艂owieka. Do jej wykonywania jest konieczna dojrza艂o艣膰 ludzka, a ta z kolei obejmuje ca艂膮 sfer臋 osobow膮 cz艂owieka, jego ukszta艂towan膮 formacj臋 ludzk膮 i duchow膮.
Wiara biblijna nie buduje jakiego艣 艣wiata r贸wnoleg艂ego czy jakiego艣 艣wiata sprzecznego z istniej膮cym pierwotnie ludzkim zjawiskiem mi艂o艣ci, lecz akceptuje ca艂ego cz艂owieka, interweniuj膮c w jego d膮偶enie do mi艂o艣ci, aby je oczy艣ci膰 ukazuj膮c mu zarazem jej nowe wymiary".
Nim Papie偶 Benedykt XVI napisa艂 swoj膮 encyklik臋 demitologizuj膮c膮 Boga rabini g艂osili, 偶e jedynie ten, kto mi艂uje bli藕niego jest zdolny mi艂owa膰 swojego Stw贸rc臋. Droga do Boga prowadzi tylko i wy艂膮cznie przez bli藕niego. [...] Mi艂o艣膰 ta, jako chciana przez Boga, w pe艂ni uznaje bli藕niego jako brata w Bogu, wsp贸lnym ojcu, przy zachowaniu odr臋bno艣ci w bytowaniu i w my艣leniu. Jedynie taka mi艂o艣膰, w swojej dwoisto艣ci i jedno艣ci, przyczynia si臋 do bycia przez cz艂owieka obrazem Boga. Jest ona streszczeniem wszystkich dziesi臋ciu przykaza艅 z Synaju".

PS.2
Inteligencja umys艂u bez ducha (i warto艣ci?) to m.in. tak偶e Breivik z Norwegii i student neurologii z Denver, Colorado. A do jakiej grupy zaliczy膰 "rodzic贸w z lotniska w Pyrzowicach"? 
Ale oni nie wyro艣li w pustce. Premiery dziwnych twor贸w kultury, o dziwnych porach dnia i nocy, dziwnych przebraniach itd. sta艂y si臋 jak膮艣 now膮 religi膮. Fa艂szywe religie i fa艂szywi bogowie s膮 odwiecznym zagro偶eniem ludzko艣ci.

pi膮tek, 20 lipca 2012

Demitologizacja Boga i bezbronny obro艅ca (takiego) Boga i wiary


Wydaje si臋, 偶e to grecki filozof Anaksagoras (500–428 p.n.e.) jako pierwszy odr贸偶ni艂 umys艂 od materii. I co z tego, spytam :-)

Jestem gminno-powiatowym i dekanalno-diecezjalnym obro艅c膮 wiary, Boga i Ko艣cio艂a w 艣wiecie wsp贸艂czesnym. Jak to robi臋? Budz臋 si臋, wstaj臋 i to robi臋. A co? - nie wida膰 na tym blogu? Je艣li nie wida膰, to niedobrze, bo to moje powo艂anie.
Siostra Immakulata Adamska (do kt贸rej mnie wys艂a艂 ks.Wojciech Pancewicz) powiedzia艂a mi pewnego razu - "do czego jest si臋 powo艂anym, to i do tego jest si臋 wyposa偶onym". Czego艣 mi brakuje, 偶e m贸j g艂os uwi膮d艂 (wi臋dnie) w Internecie ;-)
 Blog, to moja forma ostatnia. Ostateczna? Najpierw by艂y wierszyki, sale katechetyczne, kaplice, ko艣cio艂y i szkolne pomieszczenia. 30 lat katechezy, to 30 lat pokazywania, przybli偶ania oblicza Boga 偶ywego, nie steoretyzowanego cho膰by do wymiar贸w podr臋cznik贸w szkolnych. Katechezy si臋 dziej膮 moc膮 (Ducha) z wysoka. Broni臋 - jak umiem, sam b臋d膮c bezbronnym. Lej膮 mnie za to z r贸偶nych stron, nadstawcie ucha w okolicy Strach贸wki :-)

Moja podstawow膮 lini膮 obrony jest REALIZM. M贸wi臋, pisz臋, 艣wiadcz臋 o tym, co jest. W ka偶dym obro艅cy wiary i religii jest ma艂y Moj偶esz. Dajemy 艣wiadectwo Temu-Kt贸ry-Jest.
Przeciwko mnie, przeciwko nam wyst臋puj膮 r贸偶ne "bitne genera艂y", kt贸rym nie pasujemy do teorii. Konkretne 偶ycie cz艂owieka na ziemi (realizm) ma przeciwnik贸w w steoretyzowanych systemach my艣lowych. „Na gruncie odziedziczonych ideologii ateistycznych formuje si臋 pogl膮d, 偶e istotne dzia艂anie cz艂owieka skupia si臋 na tworzeniu nowej cywilizacji opartej na ekonomii i polityce, wolnej od wp艂ywu Boga... Poniewa偶 B贸g jest mi艂o艣ci膮, to B贸g nie umar艂, ale wyczerpuj膮 si臋 i obumieraj膮 antropomorficzne i karykaturalne koncepcje Boga” (B16, Deus Caritas est). I kto tu tkwi w mitach?

"Demitologizacja, w hermeneutyce biblijnej zabieg polegaj膮cy na oddzieleniu objawionego s艂owa Bo偶ego od mitologicznej szaty j臋zykowo-narracyjnej Biblii. Tw贸rc膮 metody i terminu demitologizacji by艂 R.Bultmann... Wyra偶enia, symbole i obrazy, jakimi pos艂ugiwali si臋 autorzy Nowego Testamentu, nale偶y zatem przet艂umaczy膰 na j臋zyk cz艂owieka wsp贸艂czesnego, a kryterium pozwalaj膮cym odr贸偶ni膰 to, co objawione, od tego, co mityczne, winna by膰 mo偶no艣膰 odniesienia danej tre艣ci do egzystencji ludzkiej... Wskazywa艂, 偶e poj臋cia 艂aski i grzechu czy istnienia w wierze i poza ni膮 rozpatrywa膰 mo偶na w kategoriach egzystencji autentycznej i nieautentycznej".

Do艣wiadczanie Boga w 偶yciu cz艂owieka jest wieloaspektowe i m贸wienie o Bogu nigdy nie b臋dzie do艣膰 precyzyjne. „Poniewa偶 nasze poznanie Boga jest ograniczone, ograniczeniom podlega r贸wnie偶 nasz j臋zyk, kt贸rym m贸wimy o Bogu. Nie mo偶emy okre艣la膰 Boga inaczej, jak tylko bior膮c za punkt wyj艣cia stworzenia, i to tylko wed艂ug naszego ludzkiego, ograniczonego sposobu poznania i my艣lenia" (Katechizm Ko艣cio艂a Katolickiego, nr 40).

PS.1
Za obron臋 wiary, nawet je艣li tylko na podw贸rku gminno-powiatowym i analogicznie dekanalno-diecezjalnym nie dostaje si臋 pochwa艂 i odznacze艅, ani instytucjonalnego wsparcia. Samotno艣膰 nie musi by膰 romantyczna.

PS.2
Zdj臋cie s.Immakulaty z Niedzieli.

czwartek, 19 lipca 2012

Nauka nie zabije duszy


Nasz podstawowy spos贸b my艣lenia o 艣wiecie jest wynikiem odkry膰 naszych przodk贸w dokonanych w zamierzch艂ej przesz艂o艣ci”. Skoro autor profesor W艂odzis艂aw Duch, pisz膮c o duszy i duchu da艂 jako motto to zdanie Williama James'a, to musi - wida膰 – jako艣 odpowiada膰 jego rozumieniu rzeczywisto艣ci. Mojemu – nie.
Szanuj臋 przodk贸w i jestem wdzi臋czny im za wszystko, co mi przekazali, ale m贸j spos贸b my艣lenia o 艣wiecie jest wynikiem porz膮dkuj膮cej roli mojego „g艂臋bokiego ja”. Terminologicznie nie mog臋 jasno przekaza膰 tego, co my艣l臋. „G艂臋bokie ja” to tylko wskaz贸wka.

M贸j spos贸b my艣lenia o 艣wiecie jest wynikiem (chronologicznie):
  • wychowania w (religijnej) rodzinie Heleny i Jana Kapaon贸w wraz z czw贸rk膮 rodze艅stwa (si贸str) z ca艂ym dziedzictwem spod Tarnowa si臋gaj膮cym pocz膮tku XX wieku i emigracji „Za chlebem” do USA, oraz z przedwojennej Warszawy i Annopola
  • czas贸w, na kt贸re moje dzieci艅stwo i m艂odo艣膰 „wypad艂y” (PRL Gom贸艂ki, Gierka i Jaruzelskiego)
  • mn贸stwa ksi膮偶ek przeczytanych w latach szko艂y podstawowej i liceum
  • wybornej klasy licealnej
  • Tomasza Manna, bardziej ni偶 tylko pisarza noblisty
  • studenckiego epizodu na Politechnice (艂膮cznie z kursem p艂etwonurk贸w i jazdy konnej)
  • okres studi贸w na Akademii Teologii Katolickiej (z epizodem przewodniczenia organizacji studenckiej ROMA)
  • autostop po Europie, z pobytami w Taize i benedykty艅skimi opactwami we Francji
  • SOLIDARNO艢膯, dojrza艂e owocowanie wychowania religijno-patriotyczno-filozoficznego (Judym, ziarno, kt贸re ma obumrze膰, d艂ug wobec Ojczyzny, „wszystkiego, co Polsk臋 stanowi” i woln膮 osob臋, w poszukiwaniu i s艂u偶bie prawdy, wolno艣ci, godno艣ci)
  • siedem lat katechezy m艂odzie偶owej w Legionowie i spotkanie Andrzeja Madeja
  • ma艂偶e艅stwo, rodzicielstwo, rodzina (wielodzietna) w Annopolu
  • Rzeczpospolita Norwidowska
Tego rachunku sumienia nie da si臋 rozdzieli膰 od podmiotu, kt贸ry przez to wszystko si臋 kszta艂towa艂 i wyra偶a艂.
Pytania o „dusz臋” towarzysz膮 mi od m艂odo艣ci.

MOJA TEOLOGIA

potrzebne by艂y mi r臋ce
i wyros艂y mi r臋ce
potrzebne by艂y mi nogi
i wyros艂y mi nogi
potrzebne by艂y mi oczy uszy i m贸zg
i uformowa艂y si臋

by艂em g艂odny
narwa艂em jag贸d i grzyb贸w
napad艂y mnie wilki
uciek艂em im
i wszystko widzia艂em s艂ysza艂em
i by艂em przebieg艂y

lecz po co dano mi dusz臋
             (1978, Wierszyki)

Kiedy szukam czego艣 szczeg贸lnego, osobliwego, co by膰 mo偶e tylko mnie zosta艂o dane, to jest to chyba do艣wiadczenie (prze偶ycie) z Kodnia'83 pt. „Prostota Boga”. B贸g jako Prostota.

Je艣li przez „podstawowy spos贸b my艣lenia o 艣wiecie” prof. Duch rozumie dualizm materialno-duchowy, przyczynowo-skutkowy 艂a艅cuch zdarze艅 itd. to s膮 to dla mnie tylko ramy. Tym, co bardziej nacechowa艂o moje rozumienie 偶ycia mnie jako osoby, jest wzorzec Jezusowo-Madejowy.

Dualizm materialno-duchowy i 艂a艅cuch przyczynowo-skutkowy m贸wi co艣 wa偶nego o 艣wiecie, ale ja szuka艂em i szukam SENSU w艂asnego pobytu (przebywania) w艣r贸d 偶ywych. Jego absolutnym kszta艂tem, pe艂ni膮, wype艂nieniem jest wz贸r i propozycja Jezusa i Madeja.
Dlaczego pisz臋 ich 艂膮czne? Bo ten drugi jest w pewien konkretny spos贸b wcieleniem pierwszego. Jezusa znam z przekazu katechetyczno-ewangelicznego i z w艂asnego 偶ycia modlitewno-sakramentalnego. Madeja – widzia艂em, s艂ysza艂em, obejmowa艂em, go艣ci艂em, by艂em 艣wiadkiem zwyczajno艣ci i nadzwyczajno艣ci, jad艂em przy jednym stole, modli艂em si臋, zanurza艂em w tym samym Ba艂tyku po sam膮 szyj臋, a nawet spa艂em w tym samym 艂贸偶ku w czasie rekolekcji dla rolnik贸w pod Raw膮 Mazowieck膮 i czyta艂em jego wiele wierszy i innych tekst贸w, zawsze bardzo osobowych, nigdy instytucjonalnych.

Nie zgadzam si臋 z dwoma innymi twierdzeniami:
- po pierwsze, 偶e pytanie „kim jeste艣my” jest [tylko] pytaniem o natur臋 naszego umys艂u”
- i z drugim: „Ty, Twoje rado艣ci i smutki, Twoje wspomnienia i ambicje, Twoje poczucie to偶samo艣ci i wolna wola, nie s膮 w rzeczywisto艣ci niczym innym ni偶 sposobem, w jaki zachowuje si臋 ogromny zbi贸r kom贸rek nerwowych i zwi膮zanych z nim cz膮steczek”.

Ani ja, ani m贸j dialog z tob膮/wami, nie jest „zachowaniem”, ruchem, oddzia艂ywaniem itd. zbior贸w kom贸rek i cz膮stek. To jest absurdalny redukcjonizm. Bardziej pewnie j臋zyk ni偶 spos贸b my艣lenia. J臋zyk, kt贸ry ma szokowa膰, prowokowa膰, manifestowa膰 pewnie jakie艣 postawy przed-badawcze autor贸w.

W moim istnieniu, jak i w moim dialogu z innymi bior膮 udzia艂 kom贸rki i cz膮stki. Tak jak, lub podobnie, na ka偶dym 偶ywym organizmie 偶yje mn贸stwo innych 偶ywych organizm贸w. I co z tego? Czy mn贸stwo bakterii, jednych po偶ytecznych, innych szkodliwych, te偶 mnie definiuje w spos贸b istotowy? BZDURA BZDUR臉 POGANIA. Mi艂o i po偶ytecznie jest du偶o wiedzie膰 o kom贸rkach, bakteriach i cz膮stkach elementarnych, ale najlepiej wiedzie膰, jak dobrze, mi艂o i po偶ytecznie prze偶y膰 swoje 偶ycie i 艣mier膰. Zw艂aszcza dla najbli偶szych.

Niech偶e nauka bada cz膮stki i kom贸rki (tak偶e inne dziedziny), ale to, co dla mnie najwa偶niejsze wyja艣ni艂a mi religia. Jezus jest niedo艣cig艂ym wzorem 偶ycia. Religia i nauka nie s膮 w konflikcie, byle ka偶da dziedzina zna艂a swoje pole s艂u偶ebno艣ci wobec cz艂owieka-osoby wolnej, obdarzonej godno艣ci膮 najwy偶sz膮 ze wszystkich istot i zdoln膮 ponosi膰 odpowiedzialno艣膰 za swoje my艣li, s艂owa, uczynki i zaniedbania. Do takich stwierdze艅 - jak wida膰 – mo偶na doj艣膰, je艣li zna si臋 samemu i to do艣wiadczalnie, nie deklaratywnie, sfer臋 duchowo艣ci i religii.

Sam jednak nawet pan profesor bywa odrobin臋 ciut niekonsekwentny, bo cho膰 wydaje si臋, 偶e st膮pa obiema nogami po gruncie materialno-racjonalistycznym, to mi臋dzy wiersze swoich rozwa偶a艅 wplata potrzeb臋 jakiego艣 „Logosu” - „Natura nie znosi pr贸偶ni, a umys艂 ludzki niewiedzy” (tam偶e). Ekwilibrystyka s艂owno-umys艂owa?

„Odkrycia naszych przodk贸w dokonane w zamierzch艂ej przesz艂o艣ci” s膮 r贸偶nej przydatno艣ci. Nie korzystamy ju偶 z narz臋dzi od艂upywanych z kamieni, jaskinie zamienili艣my na gustowne domki jednorodzinne lub wie偶owce Manhattanu i socjalistycznej wielkiej p艂yty. Nie wiemy nawet, od kt贸rego momentu nasi przodkowie stali si臋 naszymi przodkami. Czy australopitek i neandertalczyk te偶? Chyba nie. To mo偶e od rewolucji neolitycznej? To tak偶e ciekawe aspekty naszej pra-pami臋ci to偶samo艣ci. Kolejn膮 ciekawostk臋 wyliczyli jacy艣 antropologowie, a mo偶e teolodzy, 偶e do czas贸w biblijnych na ziemi 偶y艂o tylko ok. 1% Ludzko艣ci. Czy tylko, mo偶e a偶, dla kogo艣.

呕adne takie twierdzenia i obliczenia nie ko艅cz膮, nie mog膮, docieka艅 typu - „Sk膮d przychodzimy? Kim jeste艣my? Dok膮d zmierzamy?” Amen.

Szanuj臋 prac臋 naukowc贸w w ka偶dej dziedzinie. Czytam z ogromnym zainteresowaniem, co mi wpadnie pod r臋k臋. Podejmuj臋 amatorsk膮 pr贸b臋 dyskusji z ich teoriami.
„We wrze艣niu 1998 roku w Waszyngtonie odby艂a si臋 konferencja „Neuroscience and the Human Spirit” (Nauki o m贸zgu i duch ludzki), zorganizowana przez „Centrum Etyki i Polityki Spo艂ecznej”, w czasie kt贸rej zastanawiano si臋, jak pogodzi膰 wyniki bada艅 nad m贸zgiem i nauk o poznaniu z tradycyjnymi pogl膮dami na godno艣膰, odpowiedzialno艣膰 i wolno艣膰 wyboru cz艂owieka. Jednym z g艂贸wnych pyta艅 by艂o: czy nauka da si臋 pogodzi膰 z ludzkimi (a w szczeg贸lno艣ci judeochrze艣cija艅skimi) warto艣ciami? Wielu ludzi wm贸wi艂o sobie, 偶e poczucie sensu, celu i warto艣ci moralnych zale偶ne jest od tego, czy istnieje monolityczna ja藕艅 kontroluj膮ca cia艂o, przybieraj膮ca niematerialn膮 form臋 w postaci istniej膮cej niezale偶nie od m贸zgu duszy.
[Inna] debata, zorganizowana w lutym 1999 roku w Londynie, nosi艂a znamienny tytu艂: „Is science killing the soul?” (Czy nauka zabija dusz臋?). O potrzebie dyskusji na te tematy 艣wiadczy膰 mo偶e fakt, i偶 debacie przys艂uchiwa艂o si臋 2300 os贸b, a wielu ch臋tnych nie dosta艂o bilet贸w. Zdaj臋 sobie spraw臋 z tego, i偶 jest to temat dra偶liwy, ocieraj膮cy si臋 o zagadnienia teologiczne, wykraczaj膮ce poza nauk臋, nie mo偶na go jednak ju偶 d艂u偶ej unika膰.”

Zgadzam si臋, 偶e trzeba rozmawia膰 na takie tematy. Jestem cz艂owiekiem z jak膮 tak膮 samo艣wiadomo艣ci膮. Interesuje mnie wszystko, co si臋 dzieje w 艣wiecie i co dotyczy 偶ycia cz艂owieka i jego relacji z innymi lud藕mi. Robaki i ich relacje z otoczeniem du偶o du偶o mniej. Do 艣wiata osobowego, relacji osobowych, Jezus z Nazaretu wni贸s艂 艣wiat艂o, kt贸re wiecznie trwa. Kognitywistyka (偶adna) nie mo偶e mi tego zas艂oni膰, tym bardziej zabra膰. Nauka nie zabije duszy, ani ducha. Przecie偶 by艂oby ob艂臋dem nauki, gdyby stawia艂a sobie za cel zniszczenie Ewangelii (o Zbawieniu)!
Nauka mo偶e za to mi pom贸c poznawa膰 艣wiat i rozwija膰 siebie i relacje z innymi. Ot, cho膰by zasilaj膮c mojego bloga w wakacje. Tego od niej oczekuj臋, panie, panowie profesorowie.

Zg艂aszam gotowo艣膰 podj臋cia tych frapuj膮cych temat贸w w parafiach, szko艂ach i na blogu. Odzew, jak dot膮d, 偶aden. Obudzimy si臋 z r臋k膮 w nocniku.

PS.
Mapa 偶yznej ziemi, pocz膮tki cywilizacji.