wtorek, 31 stycznia 2012

Rozwa偶ania o 艣mierci i mi艂o艣ci

艢mier膰 co艣 zabiera, co艣 zas艂ania, co艣 ods艂ania, co艣 daje. Szuka艂em wczoraj zda艅 o mi艂o艣ci, znalaz艂em tak偶e o mi艂o艣ci, kt贸ra si臋 daje w 艣mierci. Moi przeciwnicy w gminie wsp贸艂tworz膮 w jakim艣 stopniu moje widzenie dzisiejszego 艣wiata, 偶ycia. Jeste艣my w dialogu, cho膰 oni - z w艂asnego wyboru - tylko zaocznie. Jednak swoim z艂owrogim szeptem i suflowaniem daj膮 sw贸j g艂os w sprawach publicznych. A nawet tworz膮 ramy mojego 艣wi臋towania 30-lecia katechizowania. Paradoksem polskiej pobo偶no艣ci jest to, 偶e zar贸wno 艣wi臋tuj膮cy rocznic臋 i jego adwersarze oskar偶aj膮cy go o to, 偶e "sieje nienawi艣膰" spotykaj膮 si臋 przy tym samym stole eucharystycznym. A 艣wi臋tuj膮cy 30-st膮 rocznic臋 pos艂ugi katecheta na mi臋kkich nogach pod okiem szyderc贸w podchodzi czasem do pulpitu S艂owa, by proklamowa膰 S艂owo o Mesjaszu. A przed laty zdarzy艂o si臋 dwa razy - mnie niegodziwcowi - 偶e rozdziela艂em "Cia艂o Chrystusa", jako nadzwyczajny szafarz. Wtedy dr偶a艂em, ale zupe艂nie z innego powodu. To nie by艂 l臋k przed swoj膮 wsp贸lnot膮(?). Musz臋 porz膮dkowa膰 fakty i wspomnienia - bilans trzydziestolecia, bilans 偶ycia.

Dobro nie mo偶e milcze膰, bo w ten spos贸b przyzwala na z艂o i fa艂sz. Po to przyszed艂em na 艣wiat, aby s艂u偶y膰 wolno艣ci, prawdzie, mi艂o艣ci. Mojego publicznego g艂osu i dzia艂a艅 nie zag艂uszy wasz szept za plecami. Od ponad 30 lat s艂u偶臋 Dobrej Nowinie o wolno艣ci, godno艣ci cz艂owieka, o zbawieniu od z艂a. W realiach, "glinianym naczyniu", cz艂owieka s艂abego, szukaj膮cego, b艂膮dz膮cego, i takiego偶 艣wiata. Ale zawsze (od ponad 30 lat, a mo偶e od urodzenia i wychowania w katolickiej rodzinie) wierz臋 w przewag臋 dobra nad z艂em. Nigdy nie porzuci艂em wiary, nadziei i mi艂o艣ci, cho膰 one ewoluuj膮 wraz ze mn膮 i we mnie i nigdy nie s膮 doskona艂e.

艢mier膰 mo偶e objawia膰 mi艂o艣膰. Wykazuj膮c nico艣膰 z艂owieszczych szept贸w "on sieje nienawi艣膰" si臋gn膮艂em wczoraj do wyzna艅 z m艂odo艣ci, kt贸ra kszta艂tuje idea艂y i wyznacza szlak ca艂ego 偶ycia. By艂em w-贸w-czas 26-30 letnim cz艂owiekiem. Nie zna si臋 wtedy tego, co przyniesie dopiero, w pe艂ni doros艂e 偶ycie. 呕yje si臋 w 贸w czas m艂odo艣ci bardzo dynamicznym procesem ostatecznego formowania i podejmowania kluczowych decyzji. Bardziej w oparciu o warto艣ci przekazane przez dom rodzinny, 艣wiadectwo rodzic贸w i dalszych kr臋g贸w krewnych i powinowatych, oraz przez w艂asne poszukiwana ni偶 przez dogmatycznie podan膮 m膮dro艣膰 i prawd臋. Mn贸stwo przeczyta艂em ksi膮偶ek, ksi膮g, podr臋cznik贸w i encyklopedii. By艂y w艣r贸d nich 艣wiadectwa, odkrycia, rewelacje. Najlepszym towarzyszem moich rozmy艣la艅 o 偶yciu i 艣wiecie by艂 Tomasz Mann. On mnie ukierunkowa艂 nie tylko w doborze lektur (narodowo艣ciami, Rosjanie - To艂stoj, Dostojewski, Niemcy - Rilke, Hesse, Skandynawowie, Ibsen, Hamsun, Strindberg, Amerykanie... itd.) Szuka艂em, szuka艂em, szuka艂em.
Czego nie mog艂a da膰 literatura, uzupe艂nia艂em podr臋cznikami akademickimi - biologii, fizyki. Uzupe艂nia艂em historiami filozofii, architektury, muzyki, ekonomii... grubszymi lub kr贸tszymi. "To, o czym ka偶dy ch艂opiec wiedzie膰 powinien" - podsun臋li mi rodzice w postaci maszynopisu z zasob贸w wychowawczych Rodziny Rodzin (ok. 14r.偶.) G艂贸d wiedzy towarzyszy艂 mi w spos贸b naturalny w dzieci艅stwie, m艂odo艣ci, po staro艣膰. Przeszed艂 z czasem w g艂贸d m膮dro艣ci i prawdy.

Ewangeli臋 w ca艂o艣ci (jedn膮 z czterech) przeczyta艂em dopiero w Taize, w wieku 26 lat, w popularnej wersji angielskiej (Good News). To by艂 czas prze艂omowy. Inn膮 zapami臋tan膮 lektur膮 z tygodnia ciszy, a w艂a艣ciwie 艂膮ki "pr茅s de silence" (takie rzeczy si臋 pami臋ta w ka偶dym j臋zyku, d藕wi臋cz膮 mi do dzisiaj w uszach), by艂 wywiad rzeka z Matk膮 Teres膮 z Kalkuty "Faire un chef-d'oeuvre pour Dieu". W艂a艣nie tytu艂owe sformu艂owanie utkwi艂o we mnie jak strza艂a Amora. By艂o nowatorskie dla mnie. Nie dewocyjne! Ukazywa艂o niezwyk艂膮 perspektyw臋 i bardzo moj膮. Nie nakazowo-zakazowej wiary, ale tw贸rczego 偶ycia w perspektywie warto艣ci wiecznych. Tytu艂 krzycza艂 - mo偶esz by膰 artyst膮 swego 偶ycia z po偶ytkiem dla innych! Taka innowacyjno艣膰 sta艂a si臋 motorem nap臋dowym 艣wiadomych wybor贸w i decyzji i pewnie tak偶e pod艣wiadomych. Od ma艂ego nie wyobra偶a艂em sobie 偶ycia, kt贸re jest na艣ladowcze i ci膮gnie si臋 w ogonie za d艂uuuug膮 jak w PRL w sklepach mi臋snych kolejk膮. W najgorszym mi臋snym przed-艣wi膮tecznm maglu sta艂em, gniot艂em si臋 na 呕oliborzu (kolejne francuskoj臋zyczny zwrot "Joli Bord", wym. 偶oli bor – Pi臋kny Brzeg, od ogrod贸w za艂o偶onych przez konwikt ksi臋偶y pijar贸w wok贸艂 letniej siedziby Collegium Nobilium"). Ten sklep, to miejsce, zaraz za wiaduktem kolejowym przed Dworcem Gda艅skim, po lewej stronie tor贸w tamwajowych, oczywi艣cie w kierunku Bielan, kt贸rych nazwa, z kolei, wzi臋艂a si臋 od kamedu艂贸w).

Pisz臋 sobie a muzom - na 艣wiadectwo. Pisz膮c, czytaj膮c, wspominaj膮c nie mog臋 si臋 nadziwi膰, 偶e nikt mnie o drog臋 powo艂ania, natchnie艅 i metod katechetycznych nie pyta (to znaczy w Strach贸wce, bo pyta艂 red. T.Bartel, potomek przedwojennego premiera II RP do numeru "Odpowiedzialno艣膰 i Czyn"). Strach贸wka - pod tym wzgl臋dem - to bardzo dziwne miejsce na ziemi. Ale nie zawsze tak by艂o, nasili艂o si臋 po 1994.
Przecie偶 to nie ma nic wsp贸lnego z polityk膮, ani lokalnymi konfliktami. Nie mog臋 si臋 nadziwi膰! Przecie偶 fakty, o kt贸rych m贸wi臋, nie tylko mnie ukszta艂towa艂y, ale teraz, przeze mnie - katechet臋 - kszta艂tuj膮 wasze dzieci. I dzieci waszych dzieci. W Strach贸wce od ponad dwudziestu lat (bo jako w贸jt zast臋powa艂em - spo艂ecznie - ksi臋dza Stanis艂awa, kt贸ry zupe艂nie sobie nie radzi艂 z m艂odzie偶膮 klas 贸smych, to by艂a m.in. klasa Zbyszka Kaczorowskiego, zapami臋ta艂em, bo z ich rocznikiem pojecha艂em do Kodnia, na spotkanie ekumeniczne z o.Andrzejem Madejem, s膮 gdzie艣 na pewno zdj臋cia).

Nie mog臋 si臋 nadziwi膰. Naprawd臋. Bo ja na waszym miejscu zrobi艂bym ju偶 dziesi臋膰 spotka艅 autorskich, to by艂 i ci膮gle jeszcze jest jeden z najwa偶niejszych mechanizm贸w mojego dzia艂ania. Andrzej Madej m贸wi "w pracy pedagogicznej pokazujcie wzory osobowe bardziejni偶 podr臋czniki". Rozumiem, 偶e dla niewielu jestem wzorem osobowym, ale si臋 cho膰 o to posprzeczajmy :)
Takie wsp贸艂-odczuwanie i permanentny dialog ulepszy ka偶dego nauczyciela-katechet臋. Nauczyciel nie mo偶e dzia艂a膰 w pustce, bez wsp贸艂pracy z rodzicami i 艣rodowiskiem lokalnym. Katecheta? W dw贸jnas贸b, bo opr贸cz czynnik贸w naturalnych, 艂膮czy nas (chyba) przecie偶 wymiar wiary i 偶ycia nadprzyrodzonego!

Je艣li tylko spotka艂em na swojej drodze kogo艣/co艣 ciekawego, osob臋, wydarzenie, miejsce, autora, utw贸r, stron臋 www, zaraz tam chcia艂em by膰 i zach臋ca膰 m艂odzie偶, ich rodzic贸w, znajomych i nieznajomych do tego samego. Pozna艂em w Kodniu Madeja, od razu chcia艂em go widzie膰 w Legionowie (z braku innych wolnych godzin i termin贸w przyjecha艂 na noc czuwania, kt贸r膮 zorganizowali艣my z jego - po艣rednio - inspiracji). P贸藕niej - ju偶 w spos贸b oficjalnie zakontraktowany przez parafi臋 z dwuletnim wyprzedzeniem - przyjecha艂 i prowadzi艂 kilkudniowe rekolekcje adwentowe. Proboszczowie te偶 ufali mojemu nosowi (zmys艂owi) duszpastersko-ko艣cielno-wsp贸lnotowemu i powierzali mi wynajdowanie najlepszych rekolekcjonist贸w (zw艂aszcza dla m艂odzie偶y, student贸w i m艂odych pracuj膮cych, z czasem mieli艣my bogactwo dw贸ch tur rekolekcji m艂odzie偶owych; p膮czkowa艂y wraz z nasz膮 wsp贸lnotow膮 prac膮). Jestem w tym sensie cz艂owiekiem ko艣cio艂a (posoborowego).
W Strach贸wce te偶, za Antoniego proboszcza, dosz艂o w ten spos贸b do "Rekolekcji Norwidowskich" siostry Aliny Merdas RSCJ (2003), a wcze艣niej - za po艣rednictwem Andrzeja Madeja - do wyboru ojca Stanis艂awa Grzybka dla przeprowadzenia "Misji 50-Lecia".

Paranoja spo艂eczna niszczy nasz膮 gmin臋. Szko艂臋 i parafi臋 w jakim艣 stopniu tak偶e. Vota wdzi臋czno艣ci przed Jezusem z Nazaretu pod postaci膮 eucharystyczn膮 w tabernakulum 艣wiadcz膮 o wielkich rzeczach, kt贸rych B贸g dokona艂 po艣r贸d nas, a ten, kt贸ry je przyni贸s艂 do parafialnego ko艣cio艂a "sieje nienawi艣膰." W szkole "siej臋 nienawi艣膰" jako katecheta, no i w samej nazwie Rzeczpospolita (tzn. wsp贸lna) Norwidowska i s艂owach motta z Norwida "kto pracowa艂 na mi艂o艣膰, ten potem z mi艂o艣ci膮 pracowa膰 b臋dzie, to jest szcz臋艣ciem prawdziwym, tutaj innego szcz臋艣cia nie masz". Trudno chyba o wi臋kszego blu藕nierc臋, "siewc臋 nienawi艣ci", albo o wi臋ksz膮 paranoj臋 spo艂eczn膮!

Przypominam, nag艂a艣niam sprawy, kt贸re niszcz膮 wsp贸lnot臋 lokaln膮, bo 偶y膰 w takiej paranoi si臋 nie da. Nie wolno jej przemilcza膰! Spytajcie psychiatr贸w, psycholog贸w spo艂ecznych, socjolog贸w, antropolog贸w kultury, pedagog贸w... egzorcyst贸w?
To nie dotyczy tylko anonim贸w i tch贸rzy, kt贸rzy dalej chcieliby zakulisowo wp艂ywa膰 i formowa膰 opini臋 gminn膮 (jak marksistowska propaganda w czasach PRL), ale WSZYSTKICH mieszka艅c贸w. Najwi臋cej szk贸d ten stan ("tymi艅ski") przynosi w dziedzinie wychowawczej. To cud, 偶e w takim otoczeniu szko艂a mog艂a odnie艣膰 tak wielkie sukcesy i nadal tworzy nowoczesne programy, projekty, dzia艂ania - stwarzaj膮c dzieciom i m艂odzie偶y najlepsze szanse na rozw贸j i sukces 偶yciowy we wsp贸艂czesnym 艣wiecie, z bieg艂膮 znajomo艣ci膮 jego reali贸w i wyzwa艅.
Nie mo偶na jednocze艣nie by膰 nowoczesnym i robi膰 "tak膮 wioch臋."

Co z t膮 艣mierci膮 - w ko艅cu od niej zacz膮艂em! Na 艣mier膰 zapomnia艂em? Nie, nie. Tego si臋 nie zapomina. Wpad艂em na ni膮 szukaj膮c antidotum (szczepionki?) na trucizn臋 szeptanej judaszowej propagandy. Znalaz艂em mi艂o艣膰 - tak w 偶yciu, jak i w 艣mierci. G艂upio cytowa膰 w艂asne wiersze. Ko chce, zajrzy. Odkrycia m艂odego cz艂owieka, jakim wtedy by艂em, s膮 jednak zbyt cenne, 偶eby milcze膰. Wtedy prze偶y艂em, zapisa艂em. Dzi艣 dopiero zrozumia艂em.
呕e w prze偶yciach pod wp艂ywem 艣mierci kogo艣 bliskiego objawia si臋 mi艂o艣膰!!
呕e nawet gdy kto艣 jest zimny jak g艂az, lub gdy komu艣 serce stwardnieje jak kamie艅, to 艣mier膰 mo偶e te g艂azy i kamienie skruszy膰. Gdzie 偶ycie nie mo偶e, tam 艣mier膰 po艣le. 艢mier膰 daje g艂臋bi臋 prze偶y膰, o jakiej nam si臋 wcze艣niej nie 艣ni艂o (pewnie poza mi艂o艣ci膮). B贸l i g艂臋bi臋. G艂臋bia i b贸l. Ale chyba w艂a艣nie dlatego, 偶e wi膮偶e si臋 z mi艂o艣ci膮. 艢mier膰 mi艂o艣膰 ods艂ania. "Raz si臋 to w 偶yciu zdarza". Oby raz.
"Chc臋 szans臋 powi臋kszy膰 modlitw膮 / by lekarz uniewa偶ni艂 m贸j strach". Modlitwa jest aktem mi艂o艣ci.

"ca艂y dom
ca艂y 艣wiat
stoj膮 nad szpar膮
kt贸ra w mgnieniu oka
otworzy艂a si臋 w sercu
jego
moim
(nas)
i mia艂a ju偶 pozosta膰
(31 marca 1982)".

W wierszach s膮 rewelacje. Ta szpara pozosta艂a. Uwra偶liwia serce, rozum, ca艂ego mnie.

Mam kulturow膮 propozycj臋 dla 艣wiata - spotka艅, na kt贸rych dzieli si臋 mi艂o艣ci膮, kt贸ra si臋 nam objawi艂a w 艣mierci kogo艣 bliskiego. Nie wspomnie艅, te pewnie do艣膰 cz臋sto si臋 zdarzaj膮.
DIELENIA SI臉 TYLKO MI艁O艢CI膭, SAM膭 MI艁O艢CI膭, KT脫RA ZOSTA艁A NAM OBJAWIONA WRAZ ZE 艢MIERCI膭.
Wiadomo, 偶e za 偶ycia relacje tak偶e w rodzinie bywaj膮 r贸偶ne. Te r贸偶ne zostawmy na inne okazje. Moja propozycja dotyczy tylko objawienia tego, co jest nasz膮 mi艂o艣ci膮 do osoby zmar艂ej. W niej mog膮 by膰 elementy mi艂o艣ci wiecznej. S膮 na pewno.

PS.
Nie zazna艂 偶ycia, kto nie opublikowa艂 posta na blogu. Napisa膰 prawd臋 艂atwiej ni偶 opublikowa膰. Wiem wi臋cej, jak niekt贸rym to nie na serce, ani r臋k臋. Ale milcze艅 nie mog臋. NIE WOLNO. To jest wrz贸d, choroba, kt贸ra zniszczy nas - nie poddana leczeniu. Trzeba nazwa膰, zdiagnozowa膰, 偶eby leczy膰. Okr膮g艂y lub kwadratowy st贸艂 gminny by nam 藕le nie zrobi艂.
Nie zazna 偶ycia, kto nie dotknie dna siebie samego. Kto nie zawierzy szczero艣ci, a偶 po przejrzysto艣膰, kt贸ra najg艂臋bsze uzasadnienie ma... w Objawieniu Boga Samego (prawdy, kt贸ra nie mo偶e by膰 nieodkryta).
"Poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli" - to by艂 ulubiony cytat z Ewangelii o Dobrej Nowinie Jana Pa艂a II.
Wierz臋 w Boga Ojca wszechmog膮cego. To dziwne uczucie, odkrywa膰, 偶e prawda jest te偶 na sw贸j spos贸b wszechmog膮ca. 呕e do prawdy mo偶na zbli偶a膰 si臋 na kolanach. J膮 adorowa膰. W niej i dla niej by膰 zarazem w was i dla was. Za 偶ycia i po 艣mierci. W mi艂o艣ci przez du偶e "M".

poniedzia艂ek, 30 stycznia 2012

My艣lenie stoi przed dzia艂aniem

Lepiej, 偶eby wartko p艂yn臋艂o, ale nie doczekali艣my si臋 jeszcze tego etapu rozwoju kultury 艣wiatowej. Up艂yn臋艂o du偶o czasu od 艣mierci 艣wi臋tego Jana z wyspy Patmos - kt贸ry to rozumia艂 do cna - ale nie 艣wi臋tujemy tych rocznic. A szkoda.

"Na pocz膮tku by艂o S艂owo" - napisa艂 Jan. Stwierdzi艂 tylko to, co by艂o, co jest i co b臋dzie zawsze regu艂膮 i m膮dro艣ci膮. Zawsze na pocz膮tku jest s艂owo, koncepcja, my艣lenie. Potem idzie reszta. Trzeba stan膮膰 i pomy艣le膰, 偶eby p贸j艣膰 dalej. Trzeba si臋 narodzi膰 dla realnego i w realnym 艣wiecie. Najpierw jest my艣lenie. Koncepcja (jej przeciwie艅stwem jest anty-koncepcja). Niestety s膮 powody, by nazwa膰 nasze czasy czasami anty-koncepcji. Biologicznej? Logicznej? Kosmologicznej? Jeszcze jakiej艣? W miejsce koncepcji che si臋 wprowadzi膰 przypadek, albo do-wolno艣膰 (wolno艣膰 cz艂owieka ponad prawa natury).

Na razie w 艣wiecie cz艂owieka ta sama regu艂a i m膮dro艣膰, to samo prawo jest u 藕r贸de艂 naszych stowarzysze艅, gmin, pa艅stw i relacji mi臋dzy pa艅stwami. Tak偶e w ma艂偶e艅stwie i rodzinie (zakochanie? - ma艂偶e艅stwa jest tylko pre-ambu艂膮). S艂owo jest wyznaniem, nazwaniem i zobowi膮zaniem. Kto na pocz膮tku nie chce wypowiedzie膰 s艂owa jest partnerem nie wiary-godnym. Wiara i rozum tak偶e na tym polu zawsze orz膮 razem. Powinny! Je艣li tak nie jest - dochodzi do tragedii. Nieporozumienia to najl偶ejszy wymiar kary w bez-sensownych dzia艂aniach. S艂owo, koncepcja, my艣lenie prowadz膮 do sensu. Ich brak??

W stowarzyszeniach, gminach, pa艅stwach i jakichkolwiek legalnych organizacjach u podstaw s膮 statuty, konstytucje, ustawy, regulaminy, warto艣ci, cele, procedury... Bez nich organizacje s膮 uzurpatorami prowadz膮cymi wcze艣niej lub p贸藕niej do tragedii. Z艂o nie 艣pi. Czyha na przem膮drza艂ych g艂upk贸w, kt贸rzy chc膮 dzia艂a膰 bez wypowiedzenia S艂owa. Bez my艣lenia, albo z utajnionym my艣leniem. S膮 par excellence oszustami. S膮 wyznawcami z艂a, albo wprost synami Z艂ego. Komunizm 艣wiatowy i jego upadek przed 22 latami jest jednym z ostatnich tego przyk艂ad贸w.

Dobro si臋 nigdy nie ukrywa. Nie po to jest, by pod korcem sta艂o. Natur膮 Najwy偶szego Dobra jest Objawianie. By w jasno艣ci stan膮膰 i by膰 dla wszystkich. Z nim tylko mo偶na i艣膰 przez globalne i kosmiczne ciemno艣ci losu.

Za nami jest 45 lat systemu reglamentowanego intelektu i anty-inteligenckiej polityki. My艣lenie mia艂o zanikn膮膰 ca艂kowicie na rzecz pe艂nego pos艂usze艅stwa partii proletariacko-ch艂opskiej (z nazwy). Nale偶eli do niej tak偶e genera艂owie, ale nawet generalicja nie by艂a ju偶 wtedy inteligencj膮. Wszystko prawie by艂o wynaturzone. 艢lubuj膮c Partii wyrzekali si臋 "zawstydzaj膮cego" przymiotu gatunkowego rozumno艣ci i wolno艣ci osobowej. Rz膮dzi艂y masy. Raczej ciemne masy. Formowa艂y one dwa pokolenia. Nie formowa艂y my艣lenia. Wprost przeciwnie, bardzo dba艂y, aby si臋 nie rozwin臋艂o. Starali si臋, jak mogli, zwalczy膰 tak偶e w cz艂owieku instynkt wolno艣ci. Dawny ustr贸j szed艂 na ca艂o艣膰 - przeczy艂 Bogu i wolnej osobie cz艂owieka. W og贸le - osobie. Wyrugowa艂 Boga, osob臋 i sumienie zar贸wno z teorii, jak i z dzia艂ania. Masy (partyjne) rz膮dzi艂y za pomoc膮 kija (si艂y - MO, SB, ORMO) i propagandy. Przys艂owiowe marchewki nie by艂y w u偶yciu, a te uprawiane przez rolnik贸w by艂y kontraktowane i wywo偶one do bratnich narod贸w Zwi膮zku Radzieckiego (ZSRR - Zwi膮zek Socjalistycznych Republik Radzieckich). Trzeba przypomina膰 fakty, za艂o偶enia, a nawet nazwy tamtego ustroju (PRL), bo si臋 艂api臋 na tym, 偶e t艂umacz膮c dzieciom realia filmu Kogel-mogel (1988), u偶ywam niezrozumia艂ych poj臋膰. - Widzisz? Pan profesor je藕dzi ma艂ym fiatem, a prywaciarz zachodnim samochodem. - Po艂apa艂em si臋 i zacz膮艂em wyja艣nia膰 wyja艣nienia - Zachodem nazywa艂o si臋 wtedy wszystko, co by艂o po drugiej stronie 偶elaznej kurtyny, my byli艣my Wschodem, a prywaciarz to...

Musimy chyba w szko艂ach zacz膮膰 na powa偶nie uczy膰 historii najnowszej, bo chyba nie艣wiadomie masakrujemy m艂ode umys艂y. Wyalienowujemy - inne poj臋cie z marksistowskiego j臋zyka PRL. Zacznijmy od j臋zyka polskiego z czas贸w PRL. TO NIE BY艁 J臉ZYK POLSKI, TO BY艁 J臉ZYK MARKSISTOWSKI. A W艁A艢CIWIE NIBY-MOWA O NIBY RZECZYWISTO艢CI. W sumie - ma艂o 艣mieszne. Tragiczne i niestety ma艂o u艣wiadamiane po 22 latach transformacji ustrojowej. Propaganda jest anty-my艣leniem, bo buduje na elementach niejawnych. Jej za艂o偶eniem i strategi膮 jest osi膮ga膰 (narzuci膰) swoje cele manipuluj膮c prawdziwymi i nieprawdziwymi stwierdzeniami i przemilczeniami.

W Strach贸wce mieli艣my dodatkowo, ju偶 w Polsce samorz膮dowej, 16 lat rz膮d贸w anty-inteligenckiego w贸jta. Wnioski nasuwaj膮 si臋 same. D艂ugo chyba b臋dziemy czeka膰 na normalizacj臋 nienormalnej sytuacji (nie tylko na p艂aszczy藕nie polityki), kt贸rej mo偶na nada膰 symboliczne imi臋 i oblicze "Stan Tymi艅ski". Z tego stanu nie wychodzi si臋 bez b贸lu i fundamentalnych spor贸w. Nie wolno pomin膮膰, przeskoczy膰 nauki o prawdziwym realizmie. Musimy si臋 od podstaw uczy膰 prawdziwego realizmu! S艂owo po s艂owie. Zdanie po zdaniu. Poj臋cie po poj臋ciu. Koncepcja po koncepcji. Przyczyna - skutek. Skutek po przyczynie! 呕eby wyj艣膰 z niby rzeczywisto艣ci po-marksistowskiego (po-peerelowskiego) niby realizmu.

Zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e moje rozwa偶ania dotycz膮 ca艂ej Polski i po艂owy Europy, a nie tylko gminy Strach贸wka. To, 偶e pisz臋 w prasie lokalnej nie znaczy, 偶e o lokalnych problemach. Publikuj臋 jednak przede wszystkim w Internecie, medium najbardziej 艣wiatowym ze wszystkich. Globalnym! O zagadnieniach uniwersalnych. Nale偶臋 wszak do wykl臋tej w PRL i dot膮d nie zrehabilitowanej grupy inteligenckiej (nie wiem jak wielkiej, ale bardzo, potwornie(!) wa偶nej w ka偶dym normalnym spo艂ecze艅stwie). Bez inteligencji nie mo偶e by膰 偶adnego rozwoju, ani post臋pu. Bo my艣lenie musi i艣膰 przed ka偶dym dzia艂aniem.
Zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e dzisiaj bardziej powinienem by膰 w Brukseli ni偶 pisa膰 w Strach贸wce. Znam swoj膮 warto艣膰. Niczym diament wdeptany w b艂oto, a mo偶e jeszcze bardziej w r臋kach szklarza. He, he, he ;)

Ale przecie偶 w spo艂ecze艅stwie obywatelskim, w spo艂ecze艅stwie informacyjnym (w epoce(!) ICT, cywilizacji informacyjnej), w czasach i w kraju, kt贸re ustawowo chce wprowadzi膰 demokracj臋 partycypacyjn膮, czeka mnie jeszcze wspania艂a przysz艂o艣膰. Je艣li do偶yj臋 :(
Nawet nast臋pnym Tofflerom nie uda si臋 przewidzie膰 wszystkiego.

Wielkie musia艂o by膰 nasze pi膮tkowe spotkanie w Urz臋dzie Gminy Strach贸wka, skoro zmusza do my艣lenia ci膮gle i ci膮gle i ci膮gle. W odpowiednim miejscu i w odpowiedniej godzinie dziej贸w znalaz艂o si臋 sze艣膰 w艂a艣ciwych os贸b. Parytet nie by艂 zachowany (2 do 4), ale dwa pokolenia, r贸偶ne do艣wiadczenia 偶yciowe, r贸偶ny udzia艂 w najnowszych dziejach Polski, Europy i 艣wiata, r贸偶ne grupy zawodowe i spo艂eczne (przedsi臋biorcy, samorz膮dowcy, nauczyciele, katecheci, politycy samorz膮dowi, przedstawiciele rodzin wielodzietnych, prasa lokalna, ludzie na stanowiskach i zwykli zjadacze chleba) - da艂y fundament dyskusji mocno zakorzenionej w realnym 艣wiecie nas wszystkich (na pewno naszej gminy).

Je艣li co艣 偶yje, to daje znaki 偶ycia. Zal膮偶ki, kie艂ki, li艣cie, 艂odygi, oddech, procesy trawienne, albo og贸lnie metabolizm biologiczno-informacyjny (jego g艂贸wne rezultaty i produkty uboczne). Takie jest 偶ycie.
Wi臋c niech anonimowi czytelnicy i nie-anonimowi suflerzy m贸wi膮, 偶e siej臋 nienawi艣膰, a ja b臋d臋 robi艂 swoje, wed艂ug programu, kt贸ry napisa艂o mi 偶ycie (Samo 呕ycie), a ja go nie odrzuci艂em, nie odwr贸ci艂em g艂owy. Przez ca艂e 偶ycie 艣miem patrze膰 prosto w oczy nie takim jak wy. W oblicze Opatrzno艣ci i Przeznaczenia. Ju偶 w roku 1979(?) zanim zosta艂em katechet膮, a tym bardziej nim mia艂em przyjemno艣膰 zamieszka膰 z rodzin膮 w艣r贸d anonim贸w napisa艂em w wierszu -

"jedni m贸wi膮 szalony
drudzy m贸wi膮 偶e g艂upi
a ja bym chcia艂 na tacy kelnera
mi艂o艣膰 wnie艣膰 mi臋dzy ludzi

ale mam serce za trwo偶ne
u艣miech zbyt nie艣mia艂y
postaw臋 niegodna
przesz艂o艣膰 nie 艣wietlan膮

niech ja wezm臋 偶e szalony i g艂upi
a wy potraficie - a wy reszt臋 zr贸bcie"

Na naszych oczach realizuje si臋 otwarte spo艂ecze艅stwo informacyjne. Mieli艣my spotkanie z Profesorem Harvardem Miko艂ajem Piskorskim, wybitnym znawc膮 portali spo艂eczno艣ciowych i ich wszelakich oddzia艂ywa艅 na zachowania i dzia艂alno艣膰 ludzi. W trakcie spotkania 艂膮czyli艣my si臋 z naszym absolwentem-studentem Uniwersytetu w Glasgow. Nie brakuje nam rozumienia dzisiejszego 艣wiata i technologii. Z udzia艂em Internetu zrodzi艂a si臋 korespondencja uczni贸w i nas z Ameryk膮. Mamy nadziej臋 na jej rozw贸j i rozliczne 偶yciowe odga艂臋zienia. Na naszych oczach rodzi si臋 nowy 艣wiat. Na "naszych uszach" rodzi si臋 nowy j臋zyk przekazywania Ewangelii.
W ostatnich dniach jestem pod wra偶eniem lawinowo rosn膮cej liczby znajomych na Facebooku z kr臋gu dojrza艂ych os贸b, ludzi konsekrowanych z Polski i 艣wiata. Na naszych oczach (tak偶e "fejsbukowych") rodz膮 si臋 w ten spos贸b nowe (gminne i globalne zarazem) elity. Dziwi膰 to mo偶e tylko ludzi stoj膮cych z ty艂u za swoimi czasami, cz臋sto bez ich winy, czasem z wielk膮 win膮.
Kolejny raz jeste艣my w czo艂贸wce zmian (JPII, Solidarno艣膰, I Kadencja Samorz膮dnej Polski, przej臋cie o艣wiaty, komputeryzacja Urz臋du Gminy, Gminne Spotkania O艣wiatowe 1991-94, Szko艂a z Klas膮, Socrates-Comenius, Rzeczpospolita Norwidowska, Ocenianie Kszta艂tuj膮ce, SUS - Szko艂a Ucz膮ca Si臋, Vademecum, program partycypacji publicznej "Decydujmy Razem", program LIDERZY Polsko-Ameryka艅skiej Fundacji Wolno艣ci, warsztaty "Making the change happen" z naciskiem na AI- Appreciative Inquiry, osobiste blogi "Osobny 艣wiat", "Wie艣niak Jasiek w Europie", "Pami臋tnik warszawskiego licealisty", "Czas poznania", "Caritas-Murzasichle", "W贸z Drzyma艂y", "Mimochodem" i mas臋 innych. Za nami poszli inni: SPS, KGW itd. To te偶 nie powinno dziwi膰 - chrze艣cijanie mog膮 by膰 au courant nie tylko z duchem czasu, ale z samym Duchem 艢wi臋tym :)

PS.
Wi臋c do roboty. Ka偶dy wed艂ug swojego powo艂ania i mo偶liwo艣ci. Kochane anonimy, mo偶ecie mi zorganizowa膰 wiecz贸r autorski - b臋dziemy mogli si臋 lepiej pozna膰 :)

niedziela, 29 stycznia 2012

Roz-liczenie dobra (i po trochu z艂a)

Przede wszystkim chc臋 nazwa膰 dobro. Tylko dobro zbawia. Ale zbawia od z艂a. Nie da si臋 nie wspomnie膰 o z艂u, czyli grzechu. Poznacie zbawienie przez odpuszczenie grzech贸w. Trzeba roz-liczy膰 ka偶de dobro i z艂o.

Dlaczego snuj臋 takie (katechetyczne) rozwa偶ania? Jako ci膮g dalszy wczorajszego posta. Jestem w nieustannym z wami dialogu. Kim jest ten 艣wiat, kt贸ry nazywam "z wami"? To, na inn膮 okazj臋, cho膰 zak艂adam, ze si臋 rozumiemy.
Dziwaczny troch臋 jest ten dialog, jak nasze 偶ycie w gminie i w Polsce 2012. S膮 nieliczni, kt贸rzy co艣 m贸wi膮, bo intensywnie pr贸buj膮 zrozumie膰 rzeczywisto艣膰 swojego 偶ycia. I jest przyt艂aczaj膮ca wi臋kszo艣膰, kt贸ra milczy publicznie, by膰 mo偶e m贸wi膮c w jakich艣 ma艂ych gronach. Dlaczego milcz膮? Nie tak znowu tajemnicze powody wielkiego milczenia rodak贸w s膮 sk艂adow膮 moich rozmy艣la艅. W czasie g艂o艣nych manifestacji w sprawie NON-Acta (NIE-Dzia艂ania?) takie pytania nabieraj膮 podw贸jnego znaczenia.

Snuj臋, snu膰 musz臋 z racji wykszta艂cenia i wykonywanego zawodu, oraz 偶yciorysu. Snuj膮c - daj臋 obraz cz艂owieka z pewnego znacz膮cego bardzo pokolenia w oceanie innych ludzi, innych pokole艅.
Snuj膮c - chc臋 znale藕膰 ni膰 wsp贸ln膮, kt贸ra przeplata wszystkie pokolenia. Nawet w czasach postrz臋pionej materii historii, znacze艅 i sumie艅.

Jak mi si臋 wydaje, nasza cywilizacja jest wyznaczona rozumieniem "dobrego i z艂ego." To jest podstawowe rozr贸偶nienie, kt贸re tworzy nasze 偶ycie. Na poziomie ludowym i uniwersalnym (akademickim).

T臋 podstawow膮 miar臋 nale偶y przyk艂ada膰 do naszego sporu (sporu wszystkich spor贸w), r贸wnie偶 do wczorajszego posta. Pr贸buj臋 roz-liczy膰 dobro i z艂o. Dobro, by owocowa艂o. Z艂o, by rozpoznane, zosta艂o odrzucone i ju偶 nie szkodzi艂o (niszczy艂o) wi臋cej.
To, co napisa艂em i co robi臋 ci膮gle, nie jest nauk膮 akademick膮. Jest moim autorskim obrazem zdarze艅 i spraw. Autorskim, to nie znaczy, 偶e wolnym od zasad, wymy艣lonym. Jestem autorem jako艣 wykszta艂conym, z jakim艣 do艣wiadczeniem, z talentami od Boga i natury. Jestem autorem z krwi i ko艣ci, nie z soli i roli. Jako autor jestem ukszta艂towany przez to wszystko, co w spos贸b wolny, 艣wiadomy (osobowy) pozna艂em, przemy艣la艂em, przyj膮艂em, uzna艂em. Jestem te偶 ci膮gle sam kszta艂towany przez innych, kt贸rych uwa偶am za swoich mistrz贸w i przez kochane(ych) przeze mnie w spos贸b wolny i 艣wiadomy autorytety.

Pokazywanie swoich mistrz贸w i autorytet贸w i gotowo艣膰 rozmawiania o nich. Czy, m.in., nie na tym polega mi艂o艣膰? A nie na go艂os艂ownych deklaracjach? Ten rodzaj obawiania tak偶e wiele o nas m贸wi. O ka偶dym!

Mi臋dzy Niebem i Ziemi膮 (TVP1) - wtr膮ca swoje trzy ewangeliczne grosze w proces pisania tego posta - o szukaniu nowego j臋zyka w ko艣ciele. J臋zykiem Ewangelii nie jest podlizywanie si臋 m艂odzie偶y lub zwolennikom prezesa jakiej艣 partii, ale zdarzenia. Ewangeli臋 przekazuje si臋 wydarzeniami (o. Jan G贸ra). Sko艅czy艂o si臋 przekazywanie wiary j臋zykiem teologii - zdaje sobie z tego spraw臋 tak偶e papie偶 B16. M贸wi o tym w programie red. Marka Zaj膮ca o.Jan i biskup Grzegorz Ry艣. Dziel臋 si臋 tym telewizyjnym wydarzeniem z siostr膮 Tadeusz Helen膮 z Kamerunu, kt贸ra w艂a艣nie zaakceptowa艂a mnie (my request) na Facebooku. Facebook jest tak偶e miejscem wydarze艅 spotkania z drugim cz艂owiekiem, o ile ten drugi nie kryje si臋 za maskami i p贸艂s艂贸wkami p贸艂prawd. O ile rozumie co艣 z epifanii twarzy (face=twarz, oblicze). Dziel臋 si臋 swoj膮 szalon膮 rado艣ci膮 w tym zamkni臋tym gminnym i bardzo polskim (po PRL) 艣wiecie. Jan G贸ra (pozna艂em w Taize w 1979 lub 1980) zapowiada na koniec Lednic臋. Tematem b臋dzie mi艂osierdzie. Uczestnicy dostan膮 "dzienniczek" a la siostra Faustyna 艣wi臋ta Kowalska. Ale - bro艅 Bo偶e - bez dewocyjnej ok艂adki. Religia jest 偶yciem, nie pobo偶nym gl臋dzeniem.

Moje pisanie te偶 jest 偶yciem - biegam po ka偶dym zdaniu do pieca, jednego, drugiego lub trzeciego i walcz臋 o ka偶dy stopie艅 w skali Celsjusza. I o ka偶d膮 my艣l, kt贸ra do mnie przychodzi. Biada mi, gdybym ich nie zapisa艂. I jaka艣 bia(e)da wam, gdyby艣cie nie poznali tego fragmentu prawdy o 艣wiecie (swoim!! - w jakiej艣 mierze - 艣wiecie). Wszyscy艣my w tej samej sieci, o ile dali艣my si臋 w ni膮 z艂apa膰. W sie膰 Boga osobowego, Prawdy, Drogi i 呕ycia. Prawdy Osobowej.

Ja szukam prawdy i si臋 ni膮 szczerze dziel臋 - a wy m贸wicie, 偶e nienawi艣膰 siej臋. To nie mo偶e by膰 r贸wnocze艣nie prawd膮. Te dwa sformu艂owania nie mog膮 by膰 jednocze艣nie prawdziwe!

W艂a艣nie to, co powoduje, 偶e nie mog膮 (nie s膮) jednocze艣nie prawdziwe - jest najwa偶niejsze w tym sporze. Sporze spor贸w. To co艣, si臋ga samego dna podzia艂贸w.
Nasz sp贸r si臋ga podstaw naszej etyki, tego, jak definiujemy dobro i z艂o. I oczywi艣cie podstaw naszego realizmu.
呕eby rozmawia膰 o dobru i z艂u w 偶yciu naszej tzw. wsp贸lnoty lokalnej nie trzeba mie膰 akademickiego wykszta艂cenia. Bo inaczej nie mogliby艣my w wi臋kszo艣ci przyj膮膰 chrztu, ani pozosta艂ych sakrament贸w. To nie jest teologia - to nasze 偶ycie. Rozejrzyjmy si臋 po naszym 艣wiecie, 99% mieszka艅c贸w przyjmuje ksi臋dza po kol臋dzie i m贸wi o sobie, 偶e jest osob膮 wierz膮c膮. Wiara to nie teoria. Wiara i rozum zawsze musz膮 i艣膰 w parze - od opublikowania encykliki "ukochanego" Jana Paw艂a II zosta艂o to wpisane w kanon prawd wiary (rozumnej), nie tylko dewocyjnej. Twarda jest moja mowa. Musi, bom homo sapiens sapiens. Katecheta!

Mia艂em ostatnio wiele notatek, kt贸re przepad艂y - nie b臋d臋 opisywa艂 m臋ki z naszym po艂膮czeniem internetowym. Co艣 si臋 porobi艂o.
Ale gdybym mia艂 wszystkie notatki i te i inne i dowolnie je tasowa艂 i uk艂ada艂 i tak wynik zawsze wyjdzie ten sam. Ca艂e moje 偶ycie ci臋te i tasowane wed艂ug dat, wydarze艅, miejsc, spotka艅 i os贸b itd. i sk艂adane w ca艂o艣膰 - da ten sam wynik. Nie wiedzia艂em dot膮d (do dzisiaj?), cho膰 mo偶e przeczuwa艂em, 偶e tak jest. Znam 艂aci艅sk膮 sentencj臋 "ens et verum convertuntur", czyli, 偶e to, co istnieje, jest przenikni臋te prawd膮. S膮 zamienne. Chc臋, 偶eby by艂y te偶 zamienne z moim blogiem :)
Mog臋 podstawi膰 pod ens m贸j byt osobowy (moje 偶ycie) a pod verum sens 偶ycia (prawie zamkni臋ta prawd臋 o czyim艣 偶yciu, o jego CA艁O艢CI). Wydarzenia ca艂ego mojego 偶ycia zbiegaj膮 si臋 (konwertuj膮) w ostatecznym sensie. W tym le偶y te偶 tajemnica to偶samo艣ci. Jestem gatunkowo, istotowo, fizycznie i psychologicznie itd. ten sam. Po drodze trzeba oczywi艣cie troch臋 pob艂膮dzi膰, nieustannie szuka膰, pyta膰, podejmowa膰 ma艂e i wielkie decyzje i by膰 zdecydowanym ponosi膰 ca艂kowit膮 za nie odpowiedzialno艣膰. Czyli, w skr贸cie, by膰 dojrza艂膮 osob膮.

Nie wymy艣lam siebie i nie u艂o偶y艂em swojego 偶yciorysu, 偶eby dra偶ni膰 kilku anonimowych mieszka艅c贸w mojej kochanej gminy. 呕yciorys si臋 pisze sam, z niewielk膮 nasz膮 ingerencj膮. Nie pisz臋 - 偶eby anonim贸w obra偶a膰. Takie my艣lenie mnie obra偶a.
呕yj臋, 偶eby osi膮gn膮膰 pe艂ni臋. Pe艂ni臋 Osobow膮. Jestem cz艂owiekiem zbawionym przez 偶ycie, dzia艂alno艣膰, s艂owa, 艣mier膰 i zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu.
Je艣li mia艂bym si臋 czym艣 kierowa膰 w pisaniu, to jedynie najwy偶szymi celami, na przyk艂ad Nagrod膮 Nobla, a nie kilkoma anonimowymi mieszka艅cami mojej gminy Strach贸wki. He, he!

Zamkni臋ty w 艣cianach domu bywam w-niebo-brany. Zrobi臋 par臋 krok贸w, od 艣ciany do 艣ciany, od sto艂u do okna i z powrotem. Rzucam okiem za okno. Lubi臋 to, co widz臋. Miewam i inne przyjemno艣ci: zakazane jedzenie, zalecane spanie i ukochane pisanie. W cudownym towarzystwie! Pie艣艅 je/j膮/ich opisuje. Nawet przodk贸w na 艣cianie. Jak偶e si臋 zdziwi艂em, 偶e szukaj膮c adresu strony z tekstem tej pie艣ni w Internecie zosta艂em skierowany do w艂asnego posta sprzed roku. A "kt贸偶 by si臋 spodziewa艂a po 艂otrze, 偶e" wsz臋dzie go pe艂no." 呕e ju偶 si臋 zobiektywizowa艂 i basta. W piosence Maryli Rodowicz jest "偶e co艣 z prawdy do niego dotrze". Dotar艂o! To nie ja mam problem by膰 au courant z piosenkami o 偶yciu, tylko moja Strach贸weczka. Tak si臋 tutaj m贸wi - Kapaonka, O艂daczka, 艁apeczka, taki folklor :)

I w niebo jest si臋 branym, nie wiesz kiedy i jak. To przychodzi, jak adwent. I b艂ogos艂awiony jest zawsze ten, kto przychodzi w imi臋 "pa艅skie". A ja ca艂e 偶ycie 偶egnam si臋 w imi臋 pa艅skie i ucz臋 tego dzieci. "W imi臋 Ojca i Syna i Ducha 艢wi臋tego." Jakby tego wyznania by艂o ma艂o, dodaj臋 jeszcze "niech tak si臋 stanie na pewno. Amen". Wiara rozumna jest wniebowzi臋ciem za 偶ycia. I nie trzeba si臋 odrywa膰 od swego 偶ycia. Przeciwnie, trzeba je w艂a艣nie zamieszka膰. Homo sum, humani nihil.... Nie da si臋 wniebowst膮pi膰 bez pe艂nego wcielenia-zamieszkania. Tylko w 艣wiecie my艣l膮cej osoby jest niebo. I dla niej. Nie domy艣lajcie si臋 teologicznej dwuznaczno艣ci. Skazuj膮 si臋 na piek艂o ci, kt贸rzy tak my艣l膮. Kto dopyta, ochoczo dopowiem.

PS.
Zdj臋cie g贸rne po偶yczy艂em sobie z wczorajszego wyjazdu "Decydujmy Razem" ze Strach贸wki, pod wodz膮 rzutkiego organizatora animatora gminnego i dyrektorki z RzN w jednej osobie. Biblijna "Dzielna niewiasta" nie mia艂aby nic przeciwko temu, 偶eby Gra偶ynie pogratulowa膰. W Strach贸weczce o to trudno.
Zdj臋cie drugie przekonuje, 偶e i za oknem dziej膮 si臋 u nas ciekawe rzeczy. Przysz艂y w nocy dziki i zry艂y nam po艂ow臋 ogrodu. Do dzik贸w nie mam 偶alu :)

sobota, 28 stycznia 2012

Jaka przysz艂o艣膰 - jakie my艣lenie (raczej odwrotnie)

Ci膮gnie si臋 we mnie wczorajsze spotkanie. W nocy i w dzie艅. Dymi膮 emocje. Rozum obraca argumenty, wspomnienia, fakty i s艂owa w te i wewte. Zdam troch臋 spraw臋, cho膰 d艂ugo, z tego, co we mnie trwa po. Wyszed艂em poobijany. Bo chocia偶 ustalili艣my termin nowego pocz膮tku, to... przecie偶 si臋 to wszystko dzieje nie w jakiej艣 gminie w Polsce powiatowej, ale w mojej gminie, z kt贸r膮 si臋 przed laty zros艂em na 艣mier膰 i 偶ycie - b贸lem, nadziej膮, wielko艣ci膮 historii i wydarze艅 z lat Solidarno艣ci, I Kadencji Samorz膮du i Norwidowego zachwycenia, upokorzeniami, lekcewa偶eniem, niezrozumieniem, pogard膮.
Zn贸w z ofiary robi膮 przest臋pc臋. Jak przed laty. Sk膮d my to znamy? Nie tylko to. Tak偶e zami艂owanie do "grubej kreski" i pomieszanie zatwardzia艂o艣ci lub nijako艣ci z patriotyzmem, korzy艣ci w艂asnych, lojalno艣ci wobec kogo艣 na stanowisku z przyja藕ni膮, uk艂ady rodzinne z braterstwem duchowym itd.

Pomieszanie poj臋膰 i odwr贸cenie znacze艅 jest dla grupki os贸b w naszej gminie (nie tylko) codzienno艣ci膮. Jest wida膰 ich 偶yciem. Przyk艂adem jest wczoraj, dzi艣 i jutro. Dzisiaj pojecha艂o z Gra偶yna 17 os贸b do ludzi, kt贸rych gdy zobaczy艂em przed laty w telewizji, szcz臋ka mi opad艂a i od zaraz chcia艂em widzie膰, go艣ci膰 w Strach贸wce. 艁膮czy nas mi艂o艣膰 do chleba. Mo偶e pomog膮 nam zrozumie膰 i lepiej promowa膰 nasz produkt - Chleb Norwidowski.
Dzi艣 pojecha艂o 17 os贸b. Bywa艂y wyjazdy, gdy na li艣cie by艂o 50 mieszka艅c贸w Strach贸wki. Je藕dzili艣my pielgrzymkowo, turystycznie i szkoleniowo. Rzadko wraca艂 kto艣 niezadowolony. To tylko procent Gra偶yny dzia艂alno艣ci.

A potem kto艣 przyjdzie do kogo艣, ucho mu zakropli trucizn膮, xero przyniesie, uprzejmie doniesie na bli藕niego swego i... I co? 艢wiat si臋 od intencji donosicieli zmienia? Nie. 艢wiat jest ten sam. Dobry. Dobrych ludzi. Nie mo偶na g艂osi膰 teorii pseudo-politologicznych pod wp艂ywem donosicieli. To jest niesmaczne i wstyd.

Jeszcze wi臋kszy wstyd, gdy trzeba m贸wi膰 o grobach powsta艅c贸w w K膮tach Wielgich i Boruczy. Tego dotyczy艂 tytu艂 posta sprzed trzech dni (25.stycznia). Na szcz臋艣cie s膮 groby. Kombatanci we wsp贸艂pracy z istniej膮c膮 jeszcze wtedy szko艂膮 w K膮tach Wielgich i starosta Konrad Rytel zainicjowali 艣wi臋towanie polskiej pami臋ci i patriotyzmu pod koniec marca (rocznica potyczki, w kt贸rej zgin臋li). Sta艂y si臋 wa偶nym miejscem dla powiatu i gminy (w takiej kolejno艣ci). Teraz, z inicjatywy Piotra Orzechowskiego (najpierw jako przewodnicz膮cego Rady Gminy, teraz w贸jta) doszed艂 r贸wnie偶 gminny zwyczaj "ogniska" pami臋ci w rocznic臋 wybuchu Powstania Styczniowego.
Przy okazji jest przypominany fakt, 偶e na grobach podczas okupacji sk艂adali przyrzeczenie 偶o艂nierze Armii Krajowej.

Czy my艣licie, 偶e gdyby艣my wiedzieli o grobach w czasie Solidarno艣ci, to by艣my ich nie czcili i na nich nie 艣lubowali? - To nic nie zrozumieli艣cie. To wcale mnie nie znacie.

Na grobach, w pocz膮tkach powiatowych uroczysto艣ci rocznicowych i kszta艂towania postaw i edukacji patriotycznej otrzyma艂em z r膮k starosty wraz z przyjaci贸艂mi m.in. Krzysztofem Kalinowskim i Adamem Bal膮 medal Rady Pami臋ci Walk i M臋cze艅stwa. Legitymacja ma numer 14027 i imieninow膮 dat臋 19.3.2004.

Tytu艂 tamtego posta nawi膮zuje do sytuacji powsta艅c贸w, kt贸ry prze偶yli walki, a nawet tych, kt贸rzy wracali z zes艂ania na Syberi臋. Nie byli noszeni na r臋kach. Represje zrobi艂y swoje. Na t臋 tematyk臋 zwr贸ci艂a mi uwag臋 dr Zofia Dambek. Niewiele na razie znalaz艂em w Internecie, b臋d臋 szuka艂. Ale ju偶 to, co znalaz艂em, wzmaga my艣lenie. W programie olimpiady z j臋zyka polskiego by艂y kiedy艣 takie zagadnienia:
- powstanie styczniowe jako prze偶ycie pokoleniowe; powstanie jako sacrum, powstanie jako trauma; powstanie jako ofiara i ca艂opalenie; powstanie jako misja; powstanie jako prefiguracja i spe艂nienie polskiego losu; powstanie jako pr贸ba odwr贸cenia historycznej karty; sp贸r o powstanie a „sprawa polska”; psychiczna kondycja spo艂ecze艅stwa niesuwerennego: syndrom anomii (rozbicie wi臋zi spo艂ecznych), syndrom obl臋偶onej twierdzy (konserwowania przesz艂o艣ci); podw贸jna moralno艣膰 wobec „swoich” i wobec „obcych”; pozytywistyczny projekt przetrwania czas贸w niewoli; propagowanie jawno艣ci; stosunek pozytywist贸w do dzia艂a艅 nielegalnych; zwalczanie podw贸jnej moralno艣ci; nieporozumienia wok贸艂 tego programu.

By艂o o czym my艣le膰, pisa膰, m贸wi膰 po powstaniu styczniowym. A po Powstaniu Solidarno艣ciowym? A po 16 latach 艁apki? O tych, kt贸rzy pr贸buj膮 przemilcze膰 temat Powstania Solidarno艣ciowego (nawet z pomoc膮 Powstania Styczniowego) mo偶na zastosowa膰 zwroty z innego tekstu zmagaj膮cego si臋 z trudnym tematem s艂awy i infamii po II Wojnie 艢wiatowej i po PRL - "Kojarzy si臋 nie tyle ze zdrad膮 zasadniczych warto艣ci, ile z brakiem cn贸t cywilnych i dobrego gustu." Bo my w 1980/81 roku "wzi臋li艣my na siebie reprezentowanie kultury polskiej... [i ci膮g艂o艣ci wolno艣ciowych pragnie艅 i tradycji patriotycznych]".

Dzisiaj anonimowi tch贸rze i "kolaboranci" chc膮, abym ucich艂 i nie opowiada艂 patriotycznych historii! NIE! Ja nale偶臋 do powsta艅czej tradycji. 14 grudnia 1981 roku 艣piewali艣my na przek贸r stanu wojennego "Nigdy z kr贸lami nie b臋dziem w aliansach, nigdy przed moc膮 nie ugniemy szyi...".

Kim s膮 ci, wobec kt贸rych mam zamilkn膮膰? Co zrobili dla gminy i dla Polski?

Nie ucichn臋 i nie potrzebuj臋 waszego pozwolenia do pisania! Przeciwnie - oczekuj臋 szacunku i oficjalnego "zrehabilitowania" mnie i ca艂ego ruchu Solidarno艣ci RI w naszej gminie! 呕eby wypowiadane s艂owa i oficjalne dzia艂ania organ贸w samorz膮dowych w mojej gminie by艂y w zgodzie z faktami i z duchem Polski. 呕eby艣my nie 偶yli w dw贸ch gminach, z dwoma wizjami Polski, patriotyzmu, demokracji i ca艂ej przysz艂o艣ci.

Normaln膮 rzecz膮 jest, 偶e kto艣 powie o mnie "wspania艂y cz艂owiek, du偶y umys艂, charyzmatyczny katecheta", a inny, 偶e "jestem 艣wini膮, oczerniam ludzi i gorsz臋". De gustibus non est disputandum. O gustach nie dyskutuj膮 rozumni ludzie. O faktach? Tak. G艂upi, niestety, rozwodz膮 si臋 o gustach, przemilczaj膮c fakty.

Mistrz k艂amliwej propagandy ma zagorza艂ych wyznawc贸w i mo偶e chodzi膰 po gminie z podniesion膮 g艂ow膮. Przegrany w贸jt-satrapa mo偶e nawet wej艣膰 na sesj臋 Rady Gminy i poucza膰 obecnych. Ironia historii! Ironia losu! To mo偶e by tak jeszcze zainscenizowa膰 powt贸rk臋 stanu wojennego? Dopiero mogliby niekt贸rzy sobie pou偶ywa膰! To by艂 przecie偶 raj dla donosicieli i ludzi bez charakteru. Czy tego te偶 nie wolno dzisiaj w mojej gminie powiedzie膰?
Cztery kadencje (legalnie) samorz膮dowe to szmat czasu, ca艂a epoka. Rz膮dzi艂 cz艂owiek, kt贸ry wciela艂 system zwany w贸jto-kracj膮 (szukajcie 艣lad贸w w Internecie). On i jego ekipy wykluczy艂y mnie z 偶ycia publicznego. Przetrwa艂em w szkole najpierw dzi臋ki Adamowi, potem Emili i w obecnej Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Tego nie chc膮 s艂ysze膰 jego sympatycy, "spadkobiercy" i cyniczni gracze (chc膮 przej膮膰 sched臋) chc膮 sw贸j pogl膮d i ocen臋 narzuci膰 za plecami, anonimowo wszystkim intryguj膮c w ramach istniej膮cych instytucji i pozosta艂o艣ci po swoim przyw贸dcy. MAM PRAWO DO SWOICH OCEN - wy macie swoje prawa i nikt wam ich nie zabiera.
Co si臋 nie uda艂o 艁apce, dzisiaj chc膮 doko艅czy膰 cudzymi r臋kami. Przetrwa艂em 艁apk臋, dzisiaj (tzn. po 5 grudnia 2010) czeka艂em na s艂owa prawdy, na rehabilitacj臋, ale gdzie tam. Wi臋c, a偶 偶y膰 mi si臋 tu nie chce (nb. olimp.jp).
Gotowi s膮 zniszczy膰 cz艂owieka, w jaki艣 spos贸b zabi膰, ale nie chc膮 s艂ysze膰 nawet s艂owa o swojej odpowiedzialno艣ci za 16 lat piek艂a dla innych. Nie chc膮 te偶, by ofiara sama opowiedzia艂a swoj膮 histori臋. Czy chodzi im tylko o samopoczucie? Chyba to by艂oby zbyt ma艂o. Nie mo偶na chyba by膰 a偶 tak infantylnym, cynicznym? Chodzi im zawsze o w艂adz臋, pieni膮dze i oznaki powa偶ania w艣r贸d s膮siad贸w (poklask).

Prawda ma w ich gminie, Polsce, 艣wiecie milcze膰. Ach, jak chcieliby prawdy zakaza膰. "Zdrada" ich dotyka do 偶ywego, s膮 OBURZENI. Jest ich niewielu, ale chcieliby rz膮dzi膰 ca艂o艣ci膮. Ich opinie s膮 szeptane, tu i tam, powtarzane w ko艂o, by zabi膰 jeszcze raz swoich przeciwnik贸w. Rzadziej prawda si臋 przebije, ni偶 promie艅 S艂o艅ca w grudniu? Mimo, 偶e publiczna? Je艣li tak jest, to tylko dzi臋ki propagandzie. Widocznie maj膮 dost臋p do w艂a艣ciwego ucha. I tyle tylko niech b臋dzie ich satysfakcji, ich racji i ich przysz艂o艣ci. Zwyci臋偶y normalno艣膰. Czego misjonarz, patriota, katecheta, dobry cz艂owiek... nie dokona za 偶ycia, doko艅cz膮 jego ko艣ci w grobie.

Ten, kt贸ry zatrzyma艂 gmin臋 w rozwoju, a wepchn膮艂 w stan cywilizacyjnego zastoju, mnie wykluczy艂, Gra偶yn臋 chcia艂 zastopowa膰 w s艂u偶bie i karierze nauczycielskiej, szko艂臋 chcia艂 zniszczy膰... dzisiaj chcia艂by z pomoc膮 swoich sympatyk贸w i spadkobierc贸w wyznacza膰 poziom my艣lenia i przysz艂o艣膰 gminy! Ten numer nie przejdzie. Inna ju偶 epoka, cho膰 cz臋艣膰 ludzi tych samych. Mo偶ecie sobie o mnie gada膰 - oczywi艣cie anonimowo i za plecami - co chcecie, nastaje czas demokracji partycypacyjnej. Kto chce bra膰 udzia艂 w 偶yciu wsp贸lnoty pod w艂asnym imieniem i obliczem, ma miejsce gwarantowane ustawami.

Nikt nie mo偶e by膰 prorokiem we w艂asnej wsi i gminie. Wol膮 Barabaszy. Rozumiem, ale i tak boli. Mnie wykluczyli, na nas nastawali i nastaj膮, hakera nas艂ali, anonimami do prokuratury szczuj膮! Ale ustalili mi臋dzy sob膮 (za swoim przyw贸dc膮), 偶e to ja mam by膰 tym "niedobrym". Tak ma wygl膮da膰 poprawno艣膰 polityczna w gminie.
Inne paradoksy? Prosz臋 bardz0 - naszymi osi膮gni臋ciami szczyci si臋 gmina, za Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮 nagrody przyznaj膮 - ale to my (wed艂ug obowi膮zuj膮cej propagandy) 藕li jeste艣my!!!
A co z tradycyjnym (i sprawdzonym przez wieki) my艣leniem przyczynowo-skutkowym? Jest dobro - s膮 jakie艣 jego 藕r贸d艂a (osobowe) i przyczyny!
Chwal膮 daleko, blisko zgrzytaj膮 z臋bami. CZY RZ膭DZIC MA NAMI PARANOJA? Przecie偶, jakie my艣lenie - taka przysz艂o艣膰! Tylko prawdziwi geniusze mog膮 wymy艣li膰 nowe (systemy) logiki. W ka偶dej dziedzinie dzia艂alno艣ci publicznej najpierw trzeba zda膰 egzamin z my艣lenia. Potem z dzia艂ania. Wypaczone my艣lenie zawsze prowadzi艂o do dramat贸w i tragedii spo艂ecznych.

Ciekawe, przed kim si臋 t艂umacz臋? Przed wysokim sanhedrynem anonim贸w! Przed zagubionymi Pi艂atami, kt贸rzy pozornie pytaj膮 "co to jest prawda?", ale nie pr贸buj膮c nawet zrozumie膰 odpowiedzi, chwil臋 potem umywaj膮 r臋ce. Niech t艂um ma, czego chce.
Te s艂owa te偶 pewnie wyci膮gn膮 donosiciele z lubo艣ci膮, wydrukuj膮, odbij膮 na ksero. To rutynowa dzia艂alno艣膰 dzisiejszych Judasz贸w. A niech sobie i komu chc膮 drukuj膮, kseruj膮, donosz膮. To ich spos贸b na satysfakcj臋 z byle jakiego 偶ycia.
Ka偶dy si臋 mo偶e nawr贸ci膰.

Je艣li o nich pisz臋, to nie ze wzgl臋du na nich, ale na tych, kt贸rzy im wierz膮 i si臋 przejmuj膮 ich us艂u偶n膮 przys艂ug膮.

Gmina jest normalna w swojej wi臋kszo艣ci. Zgni艂e s膮 tylko kr臋gi donosicieli. Te, zazwyczaj albo si臋 tucz膮 przy w艂adzy, albo s膮 odp臋dzane. TO JEST ZAGRO呕ENIE DEMOKRACJI. Donosiciele w pobli偶u w艂adzy s膮 bardzo z艂ym znakiem. Z jakim przestajesz, takim si臋 stajesz. Ludowa m膮dro艣膰 to zna. Warto przypomnie膰. Byle nie mia艂y pokrycia kolejne porzekad艂a-przys艂owia - "jaki pan, taki kram" i "sw贸j znajdzie swego" itp. Bo偶e bro艅.

Jak ma nie bole膰, kiedy ludzie wa偶ni w gminnym 艣wiecie powtarzaj膮 niesprawiedliwe g艂upstwa, jakby m贸wili o p臋taku, kt贸ry im si臋 pl膮cze pod nogami. A ci, kt贸rzy nic nie wiedz膮, nic nie rozumiej膮 i nie chc膮 rozumie膰 przytakuj膮 - tak, tak. I na pewno kadz膮.
To nie jest jednak ich kapturowy s膮d nad Kapaonem, ale nad 30-stoma latami najnowszej historii. Odreagowuj膮 transformacj臋 ustrojowo-kulturow膮?

Czy ja obra偶am kogo艣, 偶yj膮cego na roli? Zajrzyjcie na strony www "Ziarno Solidarno艣ci". Postawi艂em im pomnik. M贸j ojciec ich wita艂 "odwiecznym wyznaniem..." i pisa艂 im wiersze okoliczno艣ciowe. Kompromituj臋 katechet贸w polskich? Zajrzyjcie do "List do papie偶a". Prawie sakralizuj臋 t臋 grup臋. Przedstawiam w z艂ym 艣wietle Strach贸wk臋? Przeczytajcie "List od Rzeczpospolitej Norwidowskiej do Papie偶a o Jego b艂ogos艂awie艅stwo". Za m贸j obraz naszej gminy daj膮 odznaczenia. Fakty, fakty, fakty. S艂owa, s艂owa, s艂owa. Jak mo偶na wszystko postawi膰 na g艂owie?!
"Bo nie poznaj膮 si臋 na wielkim mali, pierwej nim zginie" (CKN).

Czy jest si臋 czym przejmowa膰? TAK - skoro to m贸wi膮 i w k贸艂ko powtarzaj膮 wa偶ni ludzi w spo艂eczno艣ci lokalnej. I skoro ca艂a reszta milczy. Nie p艂aczcie nade mn膮, ale nad sob膮 i nad dzie膰mi swoimi. 艢lepi przewodnicy t艂um贸w. Ob艂udnicy.
I co? Zn贸w kogo艣 obrazi艂em? To za to mnie wyklinacie? Nawet gdybym nie wy艣mia艂 kolejnych anonim贸w i tak by艣cie robili swoje. Cz艂owiek jest, kim jest, a nie tym, co anonimowo m贸wi i donosi. Czyny id膮 za nami -
Za mn膮? Pragnienia i idea艂y wyra偶one w wierszach, Solidarno艣膰, wolno艣膰, demokracja, samorz膮dno艣膰, 30 lat katechizowania, Rzeczpospolita Norwidowska, jasne pogl膮dy opublikowane wobec ca艂ego 艣wiata i Ko艣cio艂a, a przede wszystkim RODZINA.

I po co ja to pisz臋? Ci, co znaj膮 - wiedz膮. Anonim贸w si臋 nie czyta, ani nie s艂ucha. Wi臋c po co? Na 艣wiadectwo czasom, ludziom, sobie samemu i wieczno艣ci.

Trwaj膮 jeszcze ferie. Reklamy w telewizji, reporta偶e i inne programy zach臋caj膮 do wypoczynku w g贸rach, na nartach, w saunach itd. Wszystko nie dla nas. Nic w艂a艣ciwie nie jest dla nas. Dla bankrut贸w z marginesu spo艂ecznego wykluczenia? To tak偶e jest kontekst propagandowych igraszek z nami tych, kt贸rzy si臋 dobrze maj膮 w gminie.

Anty-demokratycznym anonimom marzy si臋, 偶eby nakaza膰 mi administracyjnie milczenia. Zmusi膰 do milczenia dzia艂aj膮c za plecami, anonimowo, mo偶e w cztery oczy i w podobnie skrytych uk艂adach.
Demokracja pos艂uguje si臋 innymi 艣rodkami - debat膮 publiczn膮, dyskusj膮 w mediach, konferencj膮 popularno-naukow膮 w salach Urz臋du Gminy lub w 艣wietlicy wiejskiej w remizie OSP. Ta ostatnia organizacja powinna by膰 zainteresowana podobnymi dzia艂aniami, nawi膮zuj膮cymi do roku 1918 odzyskania niepodleg艂o艣ci przez Polsk臋 i ich powstania w gminie. Wszyscy s膮 ciekawi. Nie ma lepszych i gorszych okres贸w dla historyka. Ka偶dej prawdy (nie ma innej, jak tylko obiektywna, intersubiektywnie sprawdzalna) trzeba wys艂ucha膰 i przyj膮膰. Najpierw s膮 fakty, potem dopiero id膮 interpretacje. Wszyscy byliby zadowoleni.
Jest tyle p贸l i p艂aszczyzn i w贸d spokojnych i 艂膮k zielonych i mo偶liwo艣ci wsp贸艂dzia艂ania!! Oczywi艣cie tylko z tymi, kt贸rzy rozumiej膮 i chc膮 odbudowywa膰 spo艂ecze艅stwo obywatelskie demokratycznymi metodami, a nie za pomoc膮 anty-demokratycznego nakaz贸w i zakaz贸w. Kochaliby艣cie mnie, gdybym wam kadzi艂? Kadzide艂ka s膮 na wolnym rynku, ka偶dy mo偶e kupi膰 i kadzi膰 do woli. Osoby kupi膰 nie mo偶na - mo偶e si臋 rozwija膰 tylko w 艣rodowisku prawdy.

Prawda mo偶e si臋 objawi膰 tylko w 艣wietle. Zakulisowo dzia艂aj膮 tylko anty-chrysty, synowie ciemno艣ci. Jak ma 艂膮czy膰 co艣, co si臋 ukrywa! Jak was musi uwiera膰 logika! Prawda was parzy, 艣wiat艂o o艣lepia, a zaproszenie do publicznej dyskusji przyprawia pewnie o b贸l z臋b贸w.
Jak膮 wi臋c przysz艂o艣膰 by艣cie nam zgotowali? Nie ma 偶adnej przysz艂o艣ci dla gminy w ciemno艣ci, za plecami innych mieszka艅c贸w, w braterskich (rodzinnych) uk艂adach fa艂szu i przemilcze艅. Tak by艂o przez 45 lat PRL, potem przez 16 lat straconych kadencji samorz膮dowych. Takie my艣lenie ju偶 udowodni艂o, 偶e niczego nie rozwija i nie ma przysz艂o艣ci - wi臋c my艣lmy pozytywnie, 偶e to se ne vrati.

PS.
Nie pr贸bujcie na si艂臋 w ka偶dej sytuacji i do ka偶dego bohatera tej literatury faktu podk艂ada膰 realne osoby. Tekst ma dawa膰 do my艣lenia - ludu m贸j - a nie ferowa膰 wyroki. Nie wolno mi tylko nikogo obra偶a膰, ani ubli偶a膰 - czego si臋 skutecznie, jak mniemam, wystrzegam.

czwartek, 26 stycznia 2012

Wa偶ne spotkanie i moja Ojczyzna (albo odwrotnie)


Prawdo, Ojczyzno moja
Ty jeste艣 jak zdrowie
ile Ci臋 ceni膰 trzeba
ten tylko si臋 dowie
kto si臋 w Tobie zakocha艂
Wiedza nie jest jeszcze prawd膮. Zw艂aszcza wiedza nabyta w locie, mimochodem, na pr臋dce. Prawda musi w g艂臋bi nas, w procesie my艣lenia (艣wiadomego u偶ycia rozumu), zosta膰 nacechowana osobowo. Nabra膰 niemal偶e cech osobowych. Zosta膰 opiecz臋towana jakim艣 艣wiadomym podmiotem. A mo偶e przyporz膮dkowana jakiemu艣 strumieniowi 艣wiadomo艣ci? Prawda nie jest te偶 dogmatem. Dogmat jest spoza obszaru potocznego rozumienia prawdy, cho膰 to mo偶e szokowa膰 niekt贸rych w pierwszej chwili. Czy w 艣wietle encykliki "Wiara i rozum" mo偶e funkcjonowa膰 podzia艂 na prawdy wiary i prawdy rozumu? Wed艂ug mnie, nie. Prawda jest niepodzielna, cho膰 jest odkrywana etapami. Prawd臋 trzeba przyj膮膰 w akcie osobowym. Nie ma osoby, kt贸ra mog艂aby przyj膮膰 ca艂膮 prawd臋, bo ka偶dy cz艂owiek jest ograniczony na wiele sposob贸w (np. czaso-przestrzennie). Dogmat - to prawda szczeg贸lnego rodzaju, na inn膮 okazj臋.

Wiedz臋 zdobywamy na r贸偶ne sposoby. Od dzieci艅stwa, poprzez etap szkolny, akademicki, ca艂o-zawodowo-偶yciowy, po 艣mier膰, albo demencj臋 starcz膮. 殴r贸d艂a wiedzy s膮 zar贸wno na zewn膮trz nas i w nas. Wiedza staje si臋 prawd膮 w nas i dla nas, gdy przejdzie jaki艣 proces uwewn臋trznienia. Kiedy zejdzie na najg艂臋bszy poziom cz艂owieka-osoby. Adequatio rei et intelectus jeszcze bardziej odpowiada w zwyk艂ym 偶yciu ka偶dego z nas "adequatio" realnej wiedzy i realnego osobowego rozumu w nas, ni偶 "adequtio" abstrakcyjnej "rei" i abstrakcyjnego "intelectus (w og贸le)".

Cho膰 to rozumowanie mo偶e si臋 wydawa膰 nazbyt filozoficzne, to chc臋 zapewni膰 o jego bardzo praktycznych, 偶yciowych (prywatnych i spo艂ecznych) konsekwencjach. Dzia艂anie w oparciu o wiedz臋 cz臋sto tylko potoczn膮, "pok膮tn膮", "zauszn膮" i nieokre艣lonego pochodzenia, rodzi膰 mo偶e napi臋cia, frustracje, a nawet nieodwracalne b艂臋dy. To samo dzia艂anie w oparciu o prawd臋 (osobowo przemy艣lan膮, nacechowan膮), daje lepsze rezultaty. Mo偶emy je lepiej przewidzie膰 i lepiej t艂umaczy膰, przekazywa膰 w zrozumia艂ej formie, a nawet okazuj膮c szacunek (paradoksalnie?) bardziej sobie i innym. Prawda 艂agodzi obyczaje bardziej ni偶 muzyka i konwenanse. Co nie powinno w ko艅cu dziwi膰 - prawda ma aspekt etyczny. Chodzi o post臋powanie osoby, a nie robota. Ratyfikacja prawdy odbywa si臋 przed trybuna艂em rozumu lub sumienia. Wy膰wiczony rozum wspomaga sumienie. Wyostrzone sumienie mo偶e skutecznie dzia艂a膰 i zast膮pi膰 s艂abo wykszta艂cony rozum.

Bo prawda ma komponent osobowy! Bo musi przej艣膰 przez osobowe rozumowanie i akceptacj臋, kt贸rej towarzyszy uzgodnienie (przyporz膮dkowanie) z systemem warto艣ci istniej膮cych (funkcjonuj膮cych w nas) powszechnie i niezale偶nie od jednego podmiotu. Systemu warto艣ci normalny cz艂owiek nie wymy艣la, przyjmuje z zewn膮trz, mniej lub bardziej 艣wiadomie i krytycznie. Wymy艣lanie systemu warto艣ci cechuje osobowo艣ci patologiczne.

Coraz bardziej chyba wida膰, 偶e znaczenie lub waga moich post贸w nie dotyczy lokalnych konflikt贸w i historii. S膮 one tylko materi膮 偶yciow膮 pisz膮cego (prze偶ywaj膮cego, poddaj膮cego obr贸bce rozumnego my艣lenia) podmiotu.
Chyba w ka偶dym moim po艣cie jest jaka艣 my艣l nowa hermeneutycznie. Zrobi臋 ma艂膮 pr贸b臋 wykazania:
- "呕ycie" przez ma艂膮 i du偶膮 liter臋" i "呕ycie si臋 dzieje... i to we wsp贸lnocie"(26.1.2012)
- "Pokutuje w nas zerwane ogniwo" i "Mam uczestnictwo w sensie. Sens wsp贸艂tworz臋." (25.1.2012)
- „osobowa” wizja 偶ycia wsp贸lnego" (23.1.2012)

Nie do mnie nale偶y egzegeza w艂asnego bloga.

Ka偶demu z nas dano kredyt (nieograniczony) do poznania prawdy. Prawda wymaga od homo sapiens pracy intelektualnej - co do tego pe艂na zgoda. Nie ka偶dy chce j膮 wykona膰, wi臋c prawda nie jest w powszechnym obiegu mi臋dzy nami. By膰 mo偶e jest za to zbyt du偶o wiedzy (nieuporz膮dkowanej, czyli szumu informacyjnego). Praca wk艂adana w my艣lenie, maj膮ca si艂臋 zamieniania wiedzy w prawd臋, mo偶e zaowocowa膰 mi艂o艣ci膮 intelektualn膮 do 艣wiata, cz艂owieka (i Boga - dla ludzi wierz膮cych)(JPII). To, z pomoc膮 papie偶a, moja p贸藕na filozofia 偶ycia i poznania.

Wczoraj napisa艂em - "Tyle tu filozofii, a chodzi o prost膮, cho膰 niezwyk艂膮 w naszym obecnym 偶yciu, sytuacj臋 - zaproszenie na spotkanie w gminie na temat przysz艂o艣ci lokalnego ko艂a Mazowieckiej Wsp贸lnoty Samorz膮dowej.
Sprawa niby prosta i oczywista od 5 grudnia 2010, a jednak po ponad rocznym czekaniu - niezwyk艂a. Cieszy."

Spotkanie by艂o mocne, szczere, dobre. Znalaz艂o si臋 sze艣膰 w艂a艣ciwych os贸b we w艂a艣ciwym miejscu, o w艂a艣ciwej godzinie. Jest szansa na o偶ywienie Mazowieckiej Wsp贸lnoty Samorz膮dowej w gminie. Dobrze, 偶e nikt nie stara艂 si臋 owija膰 niczego w bawe艂n臋. By艂o wi臋c i walni臋cie w st贸艂 i wyj艣cie z sali. No, prawie wyj艣cie. Tylko otworzy艂em drzwi. Chcia艂em wyj艣膰, albo wybiec i och艂on膮膰 na mrozie, ale tak "skoczyli" na mnie, 偶e mi rozum wr贸ci艂 w p贸艂 drogi.
Nie spodziewajcie si臋 po mnie p贸艂s艂贸wek, szeptania za plecami, spiskowania, uk艂adania si臋 w "cztery oczy" lub - nie daj nigdy Bo偶e - fa艂szu. STAJ臉 W PRAWDZIE. Staram si臋 jak mog臋 i potrafi臋. Z ca艂膮 wiar膮, rozumem, emocjami. Zaczynaj膮c od siebie. I tego oczekuj臋, cho膰 nie wymagam, od innych. Ka偶dy na sw贸j szcziot, byle szczerze.

Na kartce napisa艂em sobie i po艂o偶y艂em przed oczami "aby nie by艂o za du偶o tego, co ju偶 by艂o." By nie zamieni膰 si臋 w s膮d. By by艂a r贸wnowaga historii i przysz艂o艣ci. OBIEKTYWIZACJA!! Pilnowa艂em si臋, mimo wszystko. Bo nie o mnie chodzi, tylko o rozw贸j gminy. W moim 偶yciu? Od ponad 30 lat. O to zawsze jestem got贸w si臋 k艂贸ci膰. Z ca艂ym 艣wiatem, gdyby by艂a taka potrzeba. Prawda daje si臋 w-e-r-y-f-i-k-o-w-a-膰, zw艂aszcza w spo艂ecznym dzia艂aniu. S膮 statuty, uchwalone programy, cele, za艂o偶enia, system warto艣ci. Nawet Kapaon nie mo偶e (i nie chce i nie musi) niczego narzuca膰. Nawet Kapaon/Kapaony s膮 za pe艂nym przestrzeganiem wewn膮trz-organizacyjnego prawa. Tam jest wszystko, co jest potrzebne do sensownego i sprawiedliwego 偶ycia we wsp贸lnocie lokalnej i ponad. Wiem, bo uczestniczy艂em w obu cz臋艣ciach Zjazdu Programowego MWS.

Rozstali艣my si臋 u艣ci艣ni臋ciem r臋ki i z nadziej膮 na "walne" w nied艂ugim czasie. Ale dyskusja musi trwa膰. Nie mo偶e by膰 martwych ci膮g贸w wielomiesi臋cznych. Zreszt膮 powiatowa MWS zaskoczy was pozytywnie jeszcze niejednym.

Wczoraj pisa艂em o 偶yciu i wsp贸lnocie. W kontek艣cie Wsp贸lnoty - "Dzisiaj 呕ycie rozb艂ys艂o w telefonie - jutro jest spotkanie w sprawie Wsp贸lnoty Samorz膮dowej. To jest 呕ycie. To si臋 wi膮偶e z tym, co by艂o, tym, co jest i tym, co b臋dzie w naszym 偶yciu: moim, Gra偶yny, gminy... powiatu, Mazowsza. Trzeba rozumie膰 呕ycie!"

Trzeba rozumie膰 呕ycie. Trzeba rozumie膰 wsp贸lnot臋. Rozumienie warunkuje metody dzia艂ania, nie odwrotnie :-)

PS.
Fotoreportera nie by艂o :)

呕ycie si臋 dzieje... i to we wsp贸lnocie

Czasem siedz臋 i czekam. Na 偶ycie. Nie jest to czekanie na Godota, na pewno nadejdzie. Kiedy czekam - wiem, 偶e nadejdzie. Co? 呕ycie. Jaka艣 wiadomo艣膰, sytuacja, co艣, co anga偶uje w bieg spraw. I tak w k贸艂ko. Od, do. Bo 偶ycie si臋 dzieje. My? Reagujemy. W metodyce nauczania j臋zyk贸w obcych dostrzeli to nie tak dawno. Zmieni艂 si臋 meta-j臋zyk, w rozmowie dostrzega si臋 nie tyle wypowied藕 i odpowied藕, co wypowied藕 i reakcj臋. Zareagowa膰 poprawnie, to nie znaczy odpowiedzie膰 poprawnie gramatycznie. W 偶yciu i w rozmowie nie chodzi o poprawno艣膰 gramatyczn膮 (zwyczajow膮, obyczajow膮, rytualn膮...) ale o adekwatno艣膰. "Odpowiednie da膰 rzeczy s艂owo"... i zachowanie. Ot, Norwid jest pomocny w ka偶dej prawie sytuacji. Norwid, czyli cz艂owiek my艣l膮cy, nawet w pocie czo艂a.
Wydawa艂oby si臋, 偶e by膰 cz艂owiekiem my艣l膮cym w sytuacjach, kt贸re staj膮 przed nami - to nie jest wyg贸rowane oczekiwanie od homo sapiens sapiens!
By膰 cz艂owiekiem raczej ni偶 odgrywa膰 przypisane nam role, powinno by膰 zasad膮 wychowania ustawicznego. Role musz膮 pe艂ni膰 rol臋 s艂u偶ebn膮 naszemu 偶yciu. W naszym osobowym - przepi臋knym - dramacie. O cudownej - bywa, 偶e trudnej - dramaturgii. Od pocz臋cia, do 艣mierci. Kto pomija moment pocz臋cia, pisz膮c sw贸j 偶yciorys, to niech si臋 wykastruje (lepiej nie, bo samo-okaleczanie to potworny grzech), albo wyja艂owi i nie rozprawia zbyt lekko o seksie. Konsekwencja w logice, a logika w konsekwencji maj膮 dope艂nienie.

Tyle tu filozofii, a chodzi o prost膮, cho膰 niezwyk艂膮 w naszym obecnym 偶yciu, sytuacj臋 - zaproszenie na spotkanie w gminie na temat przysz艂o艣ci lokalnej grupy Mazowieckiej Wsp贸lnoty Samorz膮dowej.
Sprawa niby prosta i oczywista od 5 grudnia 2010, a jednak po ponad rocznym czekaniu - niezwyk艂a. Cieszy.

Zamulony si臋 przewa偶nie budz臋, ale wiem, 偶e przemycie oczu, 艂yk kawy i co艣 nadejdzie. Modlitwa - nie pacierz, bo go nie pami臋tam, zosta艂 w zamierzch艂ym dzieci艅stwie, bo je艣li takowy by艂 (pewnie by艂), to strasznie dawno przeszed艂 w rachunek sumienia, potem w rachunek dobra i "mantr臋" (Nie-ja-Ty-B贸g-Mi艂o艣膰-Chrystus-Pok贸j-Dobro) - zawsze daje 偶ycie.Hypotheses non fingo.
Kiedy m贸wi臋 lub pisz臋 '偶ycie', nie mam na my艣li pracy (funkcji) organ贸w i narz膮d贸w biologicznych. Powinno by膰 rozr贸偶nienie cho膰by w pisowni. "呕ycie" przez ma艂膮 i du偶膮 liter臋. Przez du偶膮? Wiadomo, 偶e chodzi o cz艂owieka. A cz艂owiek to 艣wiat cielesny, psychiczny, duchowy, kultura, wsp贸lnota... wiara i rozum.

Nawet w zamuleniu porankowym wiem, 偶e 偶ycie rozb艂y艣nie. Bo 呕ycie potrzebuje 艣wiat艂a. 呕ycie tylko w jakim艣 艣wietle mo偶na obserwowa膰 i nim si臋 cieszy膰. Jakim艣? No tak, ka偶dy sobie jakie艣 zapala. Ja mam 艣wiat艂o Ducha 艢wi臋tego, Kt贸rego pozna艂em na kartach Biblii i w 呕yciu Ko艣cio艂a, kt贸re sta艂o si臋 i moim 呕yciem. Tego nie da si臋 ju偶 rozdzieli膰. Tajemnica to wielka, a ja wam powiadam... to samo. Z w艂asnego ju偶 do艣wiadczenia, nie tylko z przekazu ludzi i autor贸w, kt贸rym ufam. Ba, kt贸rych kocham.

Dzisiaj 呕ycie rozb艂ys艂o w telefonie - jutro jest spotkanie w sprawie Wsp贸lnoty Samorz膮dowej. To jest 呕ycie. To si臋 wi膮偶e z tym, co by艂o, tym, co jest i tym, co b臋dzie w naszym 偶yciu: moim, Gra偶yny, gminy... powiatu, Mazowsza. Trzeba rozumie膰 呕ycie!

Wczoraj by艂o dla nas (Gra偶yny, mnie...) wielkim prze偶yciem przyjazd "Stoczni" na wywiad z Gra偶yn膮-liderk膮 PAFW i na badanie spo艂eczno艣ci lokalnej, w kt贸rej lider ze szko艂y lider贸w dzia艂a. Dzisiaj co艣 z tego dzieje si臋 w domu - "m艂ode obywatelki" ustalaj膮 plan dzia艂a艅 z dyrektork膮-liderk膮 (ze szko艂y... itd.) Ja swoj膮 prac臋-powinno艣膰 te偶 wype艂ni艂em, napisa艂em pierwszy felieton do "Fakt贸w". 呕ycie si臋 dzieje.

呕ycie si臋 dzieje. Nie wymy艣lili艣my go, dostali艣my go jako ogromny DAR. Ci膮gle jednak, nawet w XXI wieku jak偶e ma艂o jest ludzi, kt贸rzy uznaj膮 t臋 prawd臋.
Mo偶emy w nim, a raczej w Nim - skoro 呕ycie pisz臋 z du偶ej litery - uczestniczy膰 na r贸wnych prawach wynikaj膮cych z R脫WNEJ GODNO艢CI (je艣li si臋 bawi膰 s艂owami, to GOD-no艣膰 przedk艂adam niepomiernie wy偶ej od GOD-ota). M脫J B脫G ZAWSZE NADCHODZI.
Godno艣膰, kt贸ra nam przys艂uguje, jest najwy偶szym mandatem wszystkich naszych ludzkich praw i spraw! Mo偶emy w 呕yciu uczestniczy膰, mie膰 udzia艂, wsp贸艂tworzy膰 - kultura jest warunkiem ludzkiego 偶ycia osobowego. Jan Pawe艂 II m贸wi艂 o kulturze 偶ycia i kulturze 艣mierci - ZALE呕NIE OD NASZYCH WYBOR脫W I DZIA艁ANIA.
Mo偶emy dawa膰 艣wiadectwo 呕yciu. W艂a艣nie to czyni臋 na tym blogu. W艂a艣nie teraz. I to daje mi poczucie spe艂niania obowi膮zku, powinno艣ci moralnej, egzystencjalnej. Spe艂niam i czuj臋 si臋 wype艂niony.

Je艣li kto艣 (w Strach贸wce) uwa偶a, 偶e 藕le pisz臋 lub g艂osz臋 nieprawd臋, niech poka偶e, punkt po punkcie, w kt贸rym miejscu. Ba, kt贸re s艂owo! Z uwag膮 przyjm臋 ka偶de zastrze偶enie. Lecz je艣li m贸wi臋 prawd臋 i u偶ywam s艂贸w adekwatnie, to dlaczego mnie bijecie oskar偶eniami i plotk膮?!

Prawda ma chyba form臋 korpuskularno-falow膮. J臋zyk fizyki bywa pomocny, tak jak i teologii. Nie ma lepszych i gorszych nauk, czy naukowego podej艣cia. Liczy si臋 tylko uczciwo艣膰, a nawet mi艂o艣膰 intelektualna :)

Cho膰 wierz臋, 偶e prawda jest ci膮g艂a, to odbieram j膮 kwantowo. Po odebraniu swojej porcji (dzia艂ki), jakbym si臋 wy艂膮cza艂. Koniec i basta. Co艣 w rodzaju zm臋czenia, wyczerpania, ale i ogromnego zadowolenia nachodzi na mnie. W takim stanie, niezale偶nie od pory dnia, siadam w fotelu i czekam. Na nast臋pne po艂膮czenie z... , albo na odbi贸r prawd p艂yn膮cych ze strony rzeczywisto艣ci zewn臋trznej, jak i wewn臋trznej. A nawet id臋 spa膰.

"Dobrze jest wiedzie膰 / 偶e kto艣, gdzie艣 / o tej samej porze te偶 / cho膰by tylko jest" (Cie艅 Opatrzno艣ci). I czeka.

Wsp贸lnota dodaje si艂 i wzmaga cz臋stotliwo艣膰 osobowych po艂膮cze艅. Na tym polu zar贸wno natura, jak i B贸g s膮 zupe艂nie zgodni. "Spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie". Gdyby偶 zrozumieli to politycy! I oby chcieli pyta膰 o rad臋 tych, kt贸rzy co艣 z tajemnicy wsp贸lnoty poj臋li. Mogliby艣my czasem czeka膰 razem.

艣roda, 25 stycznia 2012

Zerwane ogniwo, albo powsta艅cy w infamii

Rzadko si臋 zdarza, 偶ebym nie opublikowa艂 posta "z dnia". "Wy艂om" mog膮 spowodowa膰 bardzo realne okoliczno艣ci zewn臋trzne lub r贸wnie realne wewn臋trzne (przepraszam i dzi臋kuj臋 za 143 wej艣cia na blog). Wczoraj by艂o to chyba zm臋czenie emocjonalne. Tytu艂 pozostanie zagadk膮. Pasuje do notatek z wczoraj. Ale i dzisiaj nie jest od rzeczy i powinien dawa膰 do my艣lenia. Tego jeszcze nie by艂o. Dzisiejszy post z wczorajszym tytu艂em i co艣 w zawieszeniu. G贸rnopolska konrepublika? - te偶 m贸g艂by by膰 :)

Rankiem, bo odwozi艂a po drodze Hel臋, Gra偶yna wyjecha艂a wczoraj na sesj臋 Rady Gminy. To pewien rytua艂 w 偶yciu publicznym gminy i naszej rodziny i zawsze podnosi nam ci艣nienie. Na pocz膮tku inaczej Gra偶ynie, inaczej mnie - co zrozumia艂e, ale kiedy wr贸ci, to ju偶 podobnie.
Z rana dosta艂em te偶 oficjaln膮 informacj臋 o nagrodzie dla w贸jta Piotrka za nasz膮 (10-letni膮 ju偶) Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮. Wys艂a艂em - oczywi艣cie - serdeczne gratulacje. Da艂em te偶 stosowny wpis i link na Facebooku - portalu par excellence spo艂eczno艣ciowym. Nie mog臋 si臋 powstrzyma膰 od zacytowania go w ca艂o艣ci:

"Szczerze gratuluj臋, Piotrze. Cieszy, 偶e sukces Rzeczpospolitej Norwidowskiej jest sukcesem Polski (Polskim Sukcesem) i jest dostrze偶ony przez r贸偶ne gremia. TERAZ CZAS NA POWA呕N膭 DYSKUSJ臉 TAK呕E WE W艁ASNEJ GMINIE. W Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej zaczynaj膮c, w mediach, a na sali konferencyjnej UG Strach贸wka... permanentnie. Nie mo偶e w niej zabrakn膮膰 rozdzia艂u o Solidarno艣ci RI z roku 1981, bo wtedy naprawd臋 si臋 zacz臋艂y przekszta艂cenia mentalno-kulturowe w naszej gminie, bez kt贸rych nie by艂oby RzN i innych sukces贸w. "Nie by艂oby wolno艣ci bez Solidarno艣ci", co wiedz膮 ju偶 nasze dzieci. Bo - "Co to jest Ojczyzna?"(CKN) :)"
Nie mog臋 nie powiedzie膰 tak偶e o rado艣ci, kt贸ra we mnie wst臋puje na my艣l, 偶e teraz w贸jt Piotr musi /;-)/ przyj艣膰 do Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, aby pokaza膰 uczniom i nam medal, certyfikat i opowiedzie膰 o uroczysto艣ci w Galerii Porczy艅skich (Muzeum Kolekcji im. Jana Paw艂a II)! Szczerze chc臋 te偶 wierzy膰, 偶e w贸jt ju偶 nigdy nie powt贸rzy z艂ych, niesprawiedliwych i g艂upich s艂贸w wymy艣lonych przez zawistnych o Gra偶ynie, 偶e jest z艂ym organizatorom, z艂ym gospodarzem i z艂ym nauczycielem, kt贸remu trzeba podkr臋ca膰 艣rub臋 - skoro w wielkiej mierze za jej talenty organizacyjne, prac臋 gospodarza szko艂y im. RzN oraz nauczyciela i wychowawcy (setki godzin pracy "spo艂ecznej" - przy I-szych Komuniach, scholi szkolno-parafialnej, kolonijnego Caritasu, imprez, szkole艅, spotka艅 ponad-pokoleniowych i pielgrzymek, udzia艂u w sesjach, konferencjach, programach np. PiS, "Decydujmy Razem", a nawet malowania 艣cian) - mo偶e si臋 cieszy膰 z wielkiego wyr贸偶nienia w doborowym towarzystwie.

Gra偶yna dwa lata temu tak偶e dosta艂a wyr贸偶nienie - "Mazowiecki Laur Kobiety 2011", wi臋c skoro w gminie 藕li, zawistni ludzie gadaj膮 o niej takie rzeczy, to pewnie znajd膮 si臋 i tacy, kt贸rzy b臋d膮 藕le patrzyli i m贸wili tak偶e o w贸jcie. M膮drzy ludzie nic sobie z tego nie robi膮. Chc膮 rozmawia膰 nawet ze z艂ymi, byle ci wyrzekli si臋 k艂amstw.

Nawet teraz, kiedy o tym pisz臋, czuj臋 wielkie emocje. Najwy偶szy czas (po 17 a偶 latach!) na prawd臋 i sprawiedliwo艣膰, na miar臋 srebrnego medalu Akademii Gminnego i Polskiego Sukcesu, czy偶 nie?!
Gdyby nie strategiczna decyzja o startowaniu w wyborach 2010, ju偶 dzi艣 pewnie Gra偶yna (i my, jako "ca艂a z艂a" rodzina) by艂aby wdeptana w b艂oto, a Strach贸wka nie uczestniczy艂aby w programie partycypacji publicznej "Decydujmy Razem". Wcale nie ma pewno艣ci, jak wygl膮da艂aby te偶 sprawa Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Przyk艂ad potraktowania w gminie SOLIDARNO艢CI RI Z 1981 roku krzyczy wielkimi literami! Ma艂y wy艂om zosta艂 zrobiony (wymuszony) tylko w 30 rocznic臋 wprowadzenia stanu wojennego. O dyskusji na temat historii najnowszej i zwi膮zanej z ni膮 mentalno艣ci (to偶samo艣ci) ani s艂ychu, ani widu.

Jak偶e ja jestem niewygodny dla du偶ej cz臋艣ci (niedemokratycznej, zak艂amanej) grupy mieszka艅c贸w! Ci膮gle nazywam rzeczy po imieniu. Ci膮gle upominam si臋 o g艂o艣ne, publiczne wyznanie prawdy i dyskusj臋 na temat dobra wsp贸lnego. Mo偶na mnie znienawidzi膰.

Moje 偶ycie nie zale偶y od czego艣 tam. Od humoru, nastroju, ambicji, posiadanych d贸br materialnych, zajmowanych stanowisk, z艂ej pogody lub braku perspektyw. Oczywi艣cie to wszystko ma wp艂yw. Na poziomie biologicznym ciut-ciut, bardziej na psychicznym i dla otoczenia. Ale nie od tego zale偶y moje 偶ycie. Bo jak inaczej m贸wi膰? Moje co? Sens 偶ycia? Tak, sens te偶, ale wol臋 'ca艂e 偶ycie', 'samo 偶ycie'. 呕ycie osobowo prze偶ywane, w wi臋kszej cz臋艣ci bardzo 艣wiadomie. A nie - przewa偶nie nieu艣wiadomione - takie lub inne procesy 偶yciowe moich organ贸w, narz膮d贸w. To wyr贸偶nia cz艂owieka Kosmosie. W艣r贸d wszystkich BYT脫W. Wyr贸偶nia, odr贸偶nia! Zbrodni膮 przeciwko cz艂owiekowi (analogia do tzw. k艂amstwa o艣wi臋cimskiego) jest traktowanie go jako jednego z mnogich byt贸w.
Przez to, 偶e jestem bytem 艣wiadomym siebie i swego istnienia - JESTEM INNY (ale nie obcy). Mam uczestnictwo w sensie. Sens wsp贸艂tworz臋. Moje organy mog艂yby pracowa膰 w innym cz艂owieku (dla innej osoby). Moja 艣wiadomo艣膰 siebie i swego istnienia - NIE. Mog臋 pom贸c innym swoj膮 艣wiadomo艣ci膮, gdy z wn臋trza siebie, powiem kim jestem. Kiedy si臋 podziel臋 sob膮 (swoj膮 samo艣wiadomo艣ci膮). Jestem, kt贸ry jestem - mog臋 analogicznie stwierdzi膰, jako cz艂owiek wierz膮cy w Boga Biblii. Nikt Go nigdy nie widzia艂. Bo co mia艂by zobaczy膰? Sw贸j obraz? Ob艂ok niewiedzy...? Nie ma wiary bez my艣lenia. Nie ma osoby 艣wiadomej, bez my艣lenia. Ani obywatela, ani cz艂onka jakiej艣 wsp贸lnoty. Wsp贸lnot臋 trzeba 艣wiadomie przyj膮膰, jako dar. Siebie trzeba przyj膮膰 jako dar. Ogromna to tajemnica.

Jaki k艂opot "z tym jednym zagubionym [w Kosmosie Wieczno艣ci] 偶yciem". Chyba si臋 zwijam, bo tak pisa艂em sobie przed wielu wielu laty w wierszykach. W trakcie swojego osobowego rozwoju. JESTEM BYTEM OSOBOWYM-ZBAWIONYM - PRZYJ膭艁EM SENS, NAJWI臉KSZY Z MO呕LIWYCH.

W telewizji 艣niadaniowe trwa rozmowa z pani膮 magister pedagogiki na w贸zku. Magda dosta艂a pi臋kn膮 twarz i bardzo zdeformowane cia艂o. Jest gwiazd膮 foto-modelingu (obrzydliwe s艂owo, mnie kojarzy si臋... z plastelin膮). Rozmawiaj膮 szczerze o pragnieniu (prawdziwej, a jest inna?) mi艂o艣ci. Nie mog臋 nie my艣le膰 o Dorocie, o znajomo艣ci, przyja藕ni, a nawet jej wyznaniu mi艂o艣ci do mnie. Osobowe relacje - czym s膮? Ja si臋 wtedy zdziwi艂em - co艣 w rodzaju "jak ona mog艂a". Przecie偶 biologicznie uwa偶a艂em si臋 za "z innego, zdrowo uformowanego, 艣wiata". "Rozstali艣my si臋" na kilka lat. Przyja藕艅 zwyci臋偶y艂a. Skorzysta艂a z niej ca艂a rodzina, je藕dzili艣my na pami臋tne "spotkania u Doroty" tak偶e z dorastaj膮cymi dzie膰mi. Rozmawia艂o si臋 na nich o 偶yciu, wierze i rozumie. Dorota by艂a magistrem fizyki i filozofii, uczy艂a religii i wychowywa艂a dzieci i m艂odzie偶 dotkni臋te podobn膮 chorob膮. Prowadzi艂a dostosowany dla niej samoch贸d. Choroba j膮 odwo艂a艂a z pos艂ugi, r贸wno z 偶yciem. Jest jednak dalej w mojej/naszej pami臋ci i 艣wiadomo艣ci, a najbardziej w 艣wietle, kt贸re rzuca - w艂asnor臋cznie przez ni膮 wykonany - aba偶ur na lamp臋, bardziej dzienn膮, ni偶 nocn膮.
Zbrodni膮 (k艂amstwem) by艂oby, gdybym o tym nie pisa艂. 呕yjemy, by dawa膰 艣wiadectwo cz艂owiekowi, kt贸ry mieszka w nas. I tylko w nas.

Wiele jest ideologii, kt贸re chc膮 widzie膰 ludzi w kryj贸wkach, wychodz膮cych z nich tylko na masowe nabo偶e艅stwa lub czyny spo艂eczne. Jak zabraknie oficjalnych ideologii, sami je tworzymy. Staj膮 si臋 nimi nasze rezydencje, mody, poprawno艣ci polityczne, s膮siedzko-艣rodowiskowe pu艂apy. Pokutuje w nas zerwane ogniwo. Stary to mechanizm - "jak ma艂o jest ludzi i jak niewiele pragn膮cych..." - dawa膰 艣wiadectwo, napisa艂 Norwid. Dawanie 艣wiadectwa to przecie偶 jego, nasze - i Boga samego - objawienie. O dziwo, daj膮c (艣wiadectwo) - nape艂niam si臋. Staj臋 si臋 pe艂niejszy. Mog臋 nawet strawestowa膰 tytu艂 znanego filmu "Da膰 艣wiadectwo i umrze膰!".
Jaka wi臋c si艂a zrywa 艂a艅cuch sensu i prawdy? 呕ycia w sensie? Znam tylko jedn膮 odpowied藕 - GRZECH, definiowany wszak w religii jako sensu stricte zerwanie wi臋zi.

Na pocz膮tku stycznia Lucy z Ameryki spyta艂a o Ruch Rodzin Nazareta艅skich, znany u nich jako FNM. Skierowa艂em pytanie do dw贸ch wysoko funkcyjnych w Ruchu ksi臋偶y i ma艂偶e艅stwa animator贸w, ale nie dosta艂em odpowiedzi. Napisa艂em do ks. biskupa odpowiedzialnego za Ruch w ramach Konferencji Episkopatu Polski. Biskup odpowiedzia艂. Jestem mu serdecznie wdzi臋czny, ju偶 nie tylko ze wzgl臋du na Ameryk臋, ale tak偶e ze wzgl臋du na obraz polskiego ko艣cio艂a na dole. Niestety brak dialogu, to jedno z g艂贸wnych do艣wiadcze艅 polskiego katolika. Brak odpowiedzi, brak dialogu kszta艂tuje tak偶e aktywno艣膰 (lub jej brak) i inne postawy spo艂eczne.
Nie powinno by膰 do艂贸w i g贸ry w ko艣ciele, w rozumieniu wsp贸lnoty wiary. Czuj臋 si臋 bratem wszystkich(!) wierz膮cych w Jezusa z Nazaretu. Taki ko艣ci贸艂 z "偶ywych kamieni" buduje Andrzej Madej, gdziekolwiek go w艂adza (Duch 艢wi臋ty, Papie偶) skieruje. Obecnie jest prze艂o偶onym ko艣cio艂a w Turkmenistanie. Aposto艂em Turkmen贸w i ich wsp贸艂braci. Jestem wdzi臋czny biskupowi Andrzejowi z diecezji wroc艂awskiej, kt贸ry odpowiedzia艂 na mail brata z Annopola.

Poczucie wsp贸lnoty wiary i katolickiej obecno艣ci w 艣wiecie cudownie wzmacnia Internet. Przyk艂ad Lincoln w Nebrasce, Lucy, Lisa, Shelly, Rachel, Ann i inni!
A dzisiejszy post na statusie Kevina, kt贸ry namawia ludzi do podzielenia si臋 ulubionym cytatem z nauczania 艣wi臋tego Paw艂a! Kiedy艣 poprosi艂em go o 艣wiadectwo 偶ycia, wiary i problem贸w. Jego (ich) 艣wiadectwo sta艂o si臋 cz臋艣ci膮 mojej katechezy. Wasze dzieci w szkole Rzeczpospolitej Norwidowskiej formuje ca艂y 艣wiat wiary, ca艂y 艣wiat otwartego katolicyzmu - na miar臋 mojego zrozumienia i mo偶liwo艣ci.

Nie ukrywam tak偶e, 偶e bardzo bym chcia艂 nawi膮za膰 rozmow臋 i dyskusj臋 z gminn膮 i powiatow膮 elit膮 (czy trzeba rozr贸偶nia膰 艣wieck膮 i konsekrowan膮?) o najwa偶niejszej i najpi臋kniejszej (nawet je艣li trudnej) prawdzie naszego 偶ycia wsp贸lnego w gminie, powiecie, Polsce, Europie, 艣wiecie i Ko艣ciele. Co nie znaczy, 偶e chc臋 si臋 wywy偶sza膰 ponad prostych ludzi, bo przecie偶 w艣r贸d nich zakorzeniona jest nasza REPUBLIKA (vide: Moja piosnka, Kolebka pie艣ni... naszego wieszcza)!

PS.
"W zale偶no艣ci od koncepcji i przyj臋tych kryteri贸w delimitacji liczba ludno艣ci zamieszkuj膮cej konurbacj臋 [g贸rno艣l膮sk膮] wynosi od 2,2 mln do 3,5 mln os贸b."
A nasza g贸rnopolska konrepublika?

wtorek, 24 stycznia 2012

Zerwane ogniwo, albo powsta艅cy w infamii

Rzadko si臋 zdarza, 偶ebym nie opublikowa艂 posta "z dnia". "Wy艂om" mog膮 spowodowa膰 bardzo realne okoliczno艣ci zewn臋trzne lub r贸wnie realne wewn臋trzne (przepraszam i dzi臋kuj臋 za 143 wej艣cia na blog). Wczoraj by艂o to chyba zm臋czenie emocjonalne. Tytu艂 pozostanie zagadk膮. Pasuje do notatek z wczoraj. Ale i dzisiaj nie jest od rzeczy i powinien dawa膰 do my艣lenia. Tego jeszcze nie by艂o. Dzisiejszy post z wczorajszym tytu艂em i co艣 w zawieszeniu. G贸rnopolska konrepublika? - te偶 m贸g艂by by膰 :)

Rankiem, bo odwozi艂a po drodze Hel臋, Gra偶yna wyjecha艂a wczoraj na sesj臋 Rady Gminy. To pewien rytua艂 w 偶yciu publicznym gminy i naszej rodziny i zawsze podnosi nam ci艣nienie. Na pocz膮tku inaczej Gra偶ynie, inaczej mnie - co zrozumia艂e, ale kiedy wr贸ci, to ju偶 podobnie.
Z rana dosta艂em te偶 oficjaln膮 informacj臋 o nagrodzie dla w贸jta Piotrka za nasz膮 (10-letni膮 ju偶) Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮. Wys艂a艂em - oczywi艣cie - serdeczne gratulacje. Da艂em te偶 stosowny wpis i link na Facebooku - portalu par excellence spo艂eczno艣ciowym. Nie mog臋 si臋 powstrzyma膰 od zacytowania go w ca艂o艣ci:

"Szczerze gratuluj臋, Piotrze. Cieszy, 偶e sukces Rzeczpospolitej Norwidowskiej jest sukcesem Polski (Polskim Sukcesem) i jest dostrze偶ony przez r贸偶ne gremia. TERAZ CZAS NA POWA呕N膭 DYSKUSJ臉 TAK呕E WE W艁ASNEJ GMINIE. W Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej zaczynaj膮c, w mediach, a na sali konferencyjnej UG Strach贸wka... permanentnie. Nie mo偶e w niej zabrakn膮膰 rozdzia艂u o Solidarno艣ci RI z roku 1981, bo wtedy naprawd臋 si臋 zacz臋艂y przekszta艂cenia mentalno-kulturowe w naszej gminie, bez kt贸rych nie by艂oby RzN i innych sukces贸w. "Nie by艂oby wolno艣ci bez Solidarno艣ci", co wiedz膮 ju偶 nasze dzieci. Bo - "Co to jest Ojczyzna?"(CKN) :)"
Nie mog臋 nie powiedzie膰 tak偶e o rado艣ci, kt贸ra we mnie wst臋puje na my艣l, 偶e teraz w贸jt Piotr musi /;-)/ przyj艣膰 do Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, aby pokaza膰 uczniom i nam medal, certyfikat i opowiedzie膰 o uroczysto艣ci w Galerii Porczy艅skich (Muzeum Kolekcji im. Jana Paw艂a II)! Szczerze chc臋 te偶 wierzy膰, 偶e w贸jt ju偶 nigdy nie powt贸rzy z艂ych, niesprawiedliwych i g艂upich s艂贸w wymy艣lonych przez zawistnych o Gra偶ynie, 偶e jest z艂ym organizatorom, z艂ym gospodarzem i z艂ym nauczycielem, kt贸remu trzeba podkr臋ca膰 艣rub臋 - skoro w wielkiej mierze za jej talenty organizacyjne, prac臋 gospodarza szko艂y im. RzN oraz nauczyciela i wychowawcy (setki godzin pracy "spo艂ecznej" - przy I-szych Komuniach, scholi szkolno-parafialnej, kolonijnego Caritasu, imprez, szkole艅, spotka艅 ponad-pokoleniowych i pielgrzymek, udzia艂u w sesjach, konferencjach, programach np. PiS, "Decydujmy Razem", a nawet malowania 艣cian) - mo偶e si臋 cieszy膰 z wielkiego wyr贸偶nienia w doborowym towarzystwie.

Gra偶yna dwa lata temu tak偶e dosta艂a wyr贸偶nienie - "Mazowiecki Laur Kobiety 2011", wi臋c skoro w gminie 藕li, zawistni ludzie gadaj膮 o niej takie rzeczy, to pewnie znajd膮 si臋 i tacy, kt贸rzy b臋d膮 藕le patrzyli i m贸wili tak偶e o w贸jcie. M膮drzy ludzie nic sobie z tego nie robi膮. Chc膮 rozmawia膰 nawet ze z艂ymi, byle ci wyrzekli si臋 k艂amstw.

Nawet teraz, kiedy o tym pisz臋, czuj臋 wielkie emocje. Najwy偶szy czas (po 17 a偶 latach!) na prawd臋 i sprawiedliwo艣膰, na miar臋 srebrnego medalu Akademii Gminnego i Polskiego Sukcesu, czy偶 nie?!
Gdyby nie strategiczna decyzja o startowaniu w wyborach 2010, ju偶 dzi艣 pewnie Gra偶yna (i my, jako "ca艂a z艂a" rodzina) by艂aby wdeptana w b艂oto, a Strach贸wka nie uczestniczy艂aby w programie partycypacji publicznej "Decydujmy Razem". Wcale nie ma pewno艣ci, jak wygl膮da艂aby te偶 sprawa Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Przyk艂ad potraktowania w gminie SOLIDARNO艢CI RI Z 1981 roku krzyczy wielkimi literami! Ma艂y wy艂om zosta艂 zrobiony (wymuszony) tylko w 30 rocznic臋 wprowadzenia stanu wojennego. O dyskusji na temat historii najnowszej i zwi膮zanej z ni膮 mentalno艣ci (to偶samo艣ci) ani s艂ychu, ani widu.

Jak偶e ja jestem niewygodny dla du偶ej cz臋艣ci (niedemokratycznej, zak艂amanej) grupy mieszka艅c贸w! Ci膮gle nazywam rzeczy po imieniu. Ci膮gle upominam si臋 o g艂o艣ne, publiczne wyznanie prawdy i dyskusj臋 na temat dobra wsp贸lnego. Mo偶na mnie znienawidzi膰.

Moje 偶ycie nie zale偶y od czego艣 tam. Od humoru, nastroju, ambicji, posiadanych d贸br materialnych, zajmowanych stanowisk, z艂ej pogody lub braku perspektyw. Oczywi艣cie to wszystko ma wp艂yw. Na poziomie biologicznym ciut-ciut, bardziej na psychicznym i dla otoczenia. Ale nie od tego zale偶y moje 偶ycie. Bo jak inaczej m贸wi膰? Moje co? Sens 偶ycia? Tak, sens te偶, ale wol臋 'ca艂e 偶ycie', 'samo 偶ycie'. 呕ycie osobowo prze偶ywane, w wi臋kszej cz臋艣ci bardzo 艣wiadomie. A nie - przewa偶nie nieu艣wiadomione - takie lub inne procesy 偶yciowe moich organ贸w, narz膮d贸w. To wyr贸偶nia cz艂owieka Kosmosie. W艣r贸d wszystkich BYT脫W. Wyr贸偶nia, odr贸偶nia! Zbrodni膮 przeciwko cz艂owiekowi (analogia do tzw. k艂amstwa o艣wi臋cimskiego) jest traktowanie go jako jednego z mnogich byt贸w.
Przez to, 偶e jestem bytem 艣wiadomym siebie i swego istnienia - JESTEM INNY (ale nie obcy). Mam uczestnictwo w sensie. Sens wsp贸艂tworz臋. Moje organy mog艂yby pracowa膰 w innym cz艂owieku (dla innej osoby). Moja 艣wiadomo艣膰 siebie i swego istnienia - NIE. Mog臋 pom贸c innym swoj膮 艣wiadomo艣ci膮, gdy z wn臋trza siebie, powiem kim jestem. Kiedy si臋 podziel臋 sob膮 (swoj膮 samo艣wiadomo艣ci膮). Jestem, kt贸ry jestem - mog臋 analogicznie stwierdzi膰, jako cz艂owiek wierz膮cy w Boga Biblii. Nikt Go nigdy nie widzia艂. Bo co mia艂by zobaczy膰? Sw贸j obraz? Ob艂ok niewiedzy...? Nie ma wiary bez my艣lenia. Nie ma osoby 艣wiadomej, bez my艣lenia. Ani obywatela, ani cz艂onka jakiej艣 wsp贸lnoty. Wsp贸lnot臋 trzeba 艣wiadomie przyj膮膰, jako dar. Siebie trzeba przyj膮膰 jako dar. Ogromna to tajemnica.

Jaki k艂opot "z tym jednym zagubionym [w Kosmosie Wieczno艣ci] 偶yciem". Chyba si臋 zwijam, bo tak pisa艂em sobie przed wielu wielu laty w wierszykach. W trakcie swojego osobowego rozwoju. JESTEM BYTEM OSOBOWYM-ZBAWIONYM - PRZYJ膭艁EM SENS, NAJWI臉KSZY Z MO呕LIWYCH.

W telewizji 艣niadaniowe trwa rozmowa z pani膮 magister pedagogiki na w贸zku. Magda dosta艂a pi臋kn膮 twarz i bardzo zdeformowane cia艂o. Jest gwiazd膮 foto-modelingu (obrzydliwe s艂owo, mnie kojarzy si臋... z plastelin膮). Rozmawiaj膮 szczerze o pragnieniu (prawdziwej, a jest inna?) mi艂o艣ci. Nie mog臋 nie my艣le膰 o Dorocie, o znajomo艣ci, przyja藕ni, a nawet jej wyznaniu mi艂o艣ci do mnie. Osobowe relacje - czym s膮? Ja si臋 wtedy zdziwi艂em - co艣 w rodzaju "jak ona mog艂a". Przecie偶 biologicznie uwa偶a艂em si臋 za "z innego, zdrowo uformowanego, 艣wiata". "Rozstali艣my si臋" na kilka lat. Przyja藕艅 zwyci臋偶y艂a. Skorzysta艂a z niej ca艂a rodzina, je藕dzili艣my na pami臋tne "spotkania u Doroty" tak偶e z dorastaj膮cymi dzie膰mi. Rozmawia艂o si臋 na nich o 偶yciu, wierze i rozumie. Dorota by艂a magistrem fizyki i filozofii, uczy艂a religii i wychowywa艂a dzieci i m艂odzie偶 dotkni臋te podobn膮 chorob膮. Prowadzi艂a dostosowany dla niej samoch贸d. Choroba j膮 odwo艂a艂a z pos艂ugi, r贸wno z 偶yciem. Jest jednak dalej w mojej/naszej pami臋ci i 艣wiadomo艣ci, a najbardziej w 艣wietle, kt贸re rzuca - w艂asnor臋cznie przez ni膮 wykonany - aba偶ur na lamp臋, bardziej dzienn膮, ni偶 nocn膮.
Zbrodni膮 (k艂amstwem) by艂oby, gdybym o tym nie pisa艂. 呕yjemy, by dawa膰 艣wiadectwo cz艂owiekowi, kt贸ry mieszka w nas. I tylko w nas.

Wiele jest ideologii, kt贸re chc膮 widzie膰 ludzi w kryj贸wkach, wychodz膮cych z nich tylko na masowe nabo偶e艅stwa lub czyny spo艂eczne. Jak zabraknie oficjalnych ideologii, sami je tworzymy. Staj膮 si臋 nimi nasze rezydencje, mody, poprawno艣ci polityczne, s膮siedzko-艣rodowiskowe pu艂apy. Pokutuje w nas zerwane ogniwo. Stary to mechanizm - "jak ma艂o jest ludzi i jak niewiele pragn膮cych..." - dawa膰 艣wiadectwo, napisa艂 Norwid. Dawanie 艣wiadectwa to przecie偶 jego, nasze - i Boga samego - objawienie. O dziwo, daj膮c (艣wiadectwo) - nape艂niam si臋. Staj臋 si臋 pe艂niejszy. Mog臋 nawet strawestowa膰 tytu艂 znanego filmu "Da膰 艣wiadectwo i umrze膰!".
Jaka wi臋c si艂a zrywa 艂a艅cuch sensu i prawdy? 呕ycia w sensie? Znam tylko jedn膮 odpowied藕 - GRZECH, definiowany wszak w religii jako sensu stricte zerwanie wi臋zi.

Na pocz膮tku stycznia Lucy z Ameryki spyta艂a o Ruch Rodzin Nazareta艅skich, znany u nich jako FNM. Skierowa艂em pytanie do dw贸ch wysoko funkcyjnych w Ruchu ksi臋偶y i ma艂偶e艅stwa animator贸w, ale nie dosta艂em odpowiedzi. Napisa艂em do ks. biskupa odpowiedzialnego za Ruch w ramach Konferencji Episkopatu Polski. Biskup odpowiedzia艂. Jestem mu serdecznie wdzi臋czny, ju偶 nie tylko ze wzgl臋du na Ameryk臋, ale tak偶e ze wzgl臋du na obraz polskiego ko艣cio艂a na dole. Niestety brak dialogu, to jedno z g艂贸wnych do艣wiadcze艅 polskiego katolika. Brak odpowiedzi, brak dialogu kszta艂tuje tak偶e aktywno艣膰 (lub jej brak) i inne postawy spo艂eczne.
Nie powinno by膰 do艂贸w i g贸ry w ko艣ciele, w rozumieniu wsp贸lnoty wiary. Czuj臋 si臋 bratem wszystkich(!) wierz膮cych w Jezusa z Nazaretu. Taki ko艣ci贸艂 z "偶ywych kamieni" buduje Andrzej Madej, gdziekolwiek go w艂adza (Duch 艢wi臋ty, Papie偶) skieruje. Obecnie jest prze艂o偶onym ko艣cio艂a w Turkmenistanie. Aposto艂em Turkmen贸w i ich wsp贸艂braci. Jestem wdzi臋czny biskupowi Andrzejowi z diecezji wroc艂awskiej, kt贸ry odpowiedzia艂 na mail brata z Annopola.

Poczucie wsp贸lnoty wiary i katolickiej obecno艣ci w 艣wiecie cudownie wzmacnia Internet. Przyk艂ad Lincoln w Nebrasce, Lucy, Lisa, Shelly, Rachel, Ann i inni!
A dzisiejszy post na statusie Kevina, kt贸ry namawia ludzi do podzielenia si臋 ulubionym cytatem z nauczania 艣wi臋tego Paw艂a! Kiedy艣 poprosi艂em go o 艣wiadectwo 偶ycia, wiary i problem贸w. Jego (ich) 艣wiadectwo sta艂o si臋 cz臋艣ci膮 mojej katechezy. Wasze dzieci w szkole Rzeczpospolitej Norwidowskiej formuje ca艂y 艣wiat wiary, ca艂y 艣wiat otwartego katolicyzmu - na miar臋 mojego zrozumienia i mo偶liwo艣ci.

Nie ukrywam tak偶e, 偶e bardzo bym chcia艂 nawi膮za膰 rozmow臋 i dyskusj臋 z gminn膮 i powiatow膮 elit膮 (czy trzeba rozr贸偶nia膰 艣wieck膮 i konsekrowan膮?) o najwa偶niejszej i najpi臋kniejszej (nawet je艣li trudnej) prawdzie naszego 偶ycia wsp贸lnego w gminie, powiecie, Polsce, Europie, 艣wiecie i Ko艣ciele. Co nie znaczy, 偶e chc臋 si臋 wywy偶sza膰 ponad prostych ludzi, bo przecie偶 w艣r贸d nich zakorzeniona jest nasza REPUBLIKA (vide: Moja piosnka, Kolebka pie艣ni... naszego wieszcza)!

PS.
"W zale偶no艣ci od koncepcji i przyj臋tych kryteri贸w delimitacji liczba ludno艣ci zamieszkuj膮cej konurbacj臋 [g贸rno艣l膮sk膮] wynosi od 2,2 mln do 3,5 mln os贸b."
A nasza g贸rnopolska konrepublika?

poniedzia艂ek, 23 stycznia 2012

Rozliczenie niedzieli, stowarzysze艅, prezes贸w... 偶ycia (?)

Ka偶da chwila mo偶e odkry膰 niebo, jak i przynie艣膰 zw膮tpienie. Zw膮tpienie to mo偶e za mocne s艂owo. Chodzi mi o zam臋t raczej, taki, kt贸ry wdziera si臋 z nasz膮 zas艂ug膮. Heli si臋 nie podoba, 偶e da艂em zdj臋cia na Facebooku, Andrzejowi tako-jako, wizyty rodzinne te偶 nios膮 napi臋cia, bo my ich nie odwiedzamy w realu, a oni nas w Internecie...

Jak to dobrze mie膰 punkty oparcia, chocia偶 w dziedzinie czystej wiary m贸wi si臋 o opuszczeniu podp贸rek, opr贸cz Boga samego.
Niemniej ja mam. Le偶y na stole obok, bo korzysta艂em do poprzedniego posta, Ksi臋ga Soborowa. Sama obwoluta dobrze mi robi. Jest oparciem pami臋膰 o Janie Pawle II, kt贸ry oparty o Bibli臋 i Sob贸r zmienia艂 艣wiat. Jest Andrzej Madej, kt贸ry zaufa艂 drodze i poszed艂 i doszed艂 na kraniec 艣wiata z dobr膮 nowin膮 o Dobrej Nowinie.

B臋d臋 musia艂 si臋 rozliczy膰 z Gra偶yn膮, ze sob膮, z dzie膰mi. Ale - o dziwo - sama perspektywa takiego rozliczenia przynosi co艣 o偶ywczego. Bo jest prawda. S膮 cele. S膮 kryteria obiektywne. Prawda nie zale偶y od nas. Ani jej kryteria. Powtarzam si臋. Ale czy to, 偶e mog臋 powtarza膰 w ten sam spos贸b, to 偶e dzia艂a ten dobrze naoliwiony mechanizm - to jest co艣 z du偶ej litery. Co艣. Transcendencja wyzwala z ogranicze艅 (wi臋zienia?) immanencji.

Z Gra偶yn膮 - bo wszystko zrobi艂a wspaniale, smacznie, du偶o, i mia艂a za sob膮 wspania艂y tydzie艅 (wt. - prof Piskorski, 艣r.- Pa艂ac Chrz臋sne, czw. - komisja o艣wiaty, pt.- Subregionalne Forum DR...), a jakby nie czu艂a nale偶nej dumy i zadowolenia i chcia艂a jeszcze traw臋 malowa膰 "bo go艣ci jad膮 pany"... a tfu, z tak膮 staropolsk膮 logik膮 i sprawiedliwo艣ci膮 :-)

Ze sob膮 ju偶 mnie rozliczy艂a ksi臋ga soborowa i reszta wn臋trza osobowo-czynnego.

Z dzie膰mi? Sprawdz臋 humor Heli, mo偶e przejdzie do jutra? Jasiek mia艂 super dzie艅 wczoraj, obieca艂 co艣 napisa膰. Zosia zbiera czw贸rki i pi膮tki, z m艂odzie偶膮 prze偶ywamy mecze, biegi i skoki, 艁azarz sobie radzi, cho膰 "Czas poznania" przesta艂 mu na blogu cyka膰 - nie powinno by膰 藕le! 呕ycie si臋 dzieje, 偶ycie si臋 toczy.

Czw贸rka naszych dzieci nie robi艂a 18-tek!!! Zosta艂y jeszcze dwa takie terminy w 偶yciu rodzinnym, 偶eby wystawi膰 ko艅cow膮 „sz贸stk臋 z plusem”. Komu? Trzeba koniecznie pomy艣le膰 nad tymi faktami. To nie jest manifestacja, ani ich ulubiony spos贸b prze偶ywania m艂odo艣ci.
Kto zrozumie te fakty i b臋dzie dumny z nich (nas?), to mo偶e nawet po偶ycz臋 pieni膮dze i odwiedz臋 kogo-b膮d藕 pod wskazanym adresem z kwiatami. Broni臋 swojego prawa do odr臋bno艣ci. Pisz臋 o tym w „Osobnym 艣wiecie”.

My艣l臋, 偶e dzisiaj bardziej trzeba rozmawia膰 z naszymi doros艂ymi dzie膰mi, 偶eby zrozumie膰 Kapaon贸w. Ja, m膮偶, chc臋 tylko upomnie膰 si臋 – i b臋d臋 to robi艂 do ko艅ca – o godno艣膰 i niebywa艂e zas艂ugi 偶ony, matki, dyrektorki, prezesa, spo艂ecznika, a nawet autora (bloga). B臋d臋 to robi艂 nawet wobec rodziny. Wi臋c, z 艂aski Bo偶ej i z uwagi na kult Jego Mi艂osierdzia, troch臋 wi臋cej zrozumienia i podziwu nie b臋dzie nie na miejscu lub nieuzasadnione, a bardzo u艂atwi nasze stosunki.
Jak z rado艣ci膮 pewnie postrzegli艣cie, nie jestem ograniczony w uszczypliwo艣ciach do w艂adz Strach贸wki, radnej-kole偶anki-nauczycielki strasz膮cej Gra偶yn臋 i mnie s膮dami, do jakiego艣 anonima, przez kt贸rego oskar偶enia zmuszony by艂em je藕dzi膰 po certyfikat niekaralno艣ci do S膮du w Warszawie, czy do innej organizacji i jej autora („pana Jacka”) pisz膮cego do Gra偶yny „czu艂e s艂贸wka”, kt贸re zacytuj臋 dos艂ownie - „nie za艂atwienie przez Pani膮 tak powa偶nej sprawy, jak zaktualizowanie danych w KRS dotycz膮cych sk艂adu Cz艂onk贸w Zarz膮du w tej organizacji, kt贸r膮 Pani kieruje w okresie ponad p贸艂tora roku stawia Pani膮 w z艂ym 艣wietle jako Prezesa Stowarzyszenia i Urz臋dnika Pa艅stwowego”.

Mam inne wyczucie 艣wiat艂a. W z艂ym 艣wietle stawia si臋 kto inny. Pami臋tam, jak p贸艂tora roku temu kierowani szczer膮 ch臋ci膮 i wspania艂omy艣lnym pragnieniem wsp贸艂pracy ze wszystkimi aktywnymi mieszka艅cami gminy zaproponowali艣my w/w Jackowi funkcj臋 w zarz膮dzie Stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska. Bez 偶adnych podtekst贸w, bo przecie偶 nie mogli艣my 藕le 偶yczy膰 stowarzyszeniu. W/w Jacek propozycj臋 dobrowolnie przyj膮艂 i pozwoli艂 si臋 wybra膰. Co艣 si臋 jednak potem wydarzy艂o w 偶yciu gminnym i wkr贸tce w/w Jacek postanowi艂 si臋 wycofa膰 i pozwoli艂 si臋 wybra膰 prezesem innego stowarzyszenia, nie informuj膮c nas o tym. Nie czepiali艣my si臋, nie rozg艂aszali艣my. My nie z takich (ma艂ostkowych i ma艂odusznych). Zgodnie ze zdrowym rozs膮dkiem i z normalnym rozumieniem dobra stowarzyszenia (tego lub tamtego) odwo艂ali艣my formalnie w/w Jacka by „dla swojego spokoju” nie czu艂 ju偶 „obowi膮zku pe艂nienia funkcji Cz艂onka Zarz膮du Rzeczpospolitej Norwidowskiej”.
Pomimo nie zawinionego przez nas zamieszania, nie czuli艣my si臋 „zmuszeni z t膮 spraw膮 zg艂osi膰 osobi艣cie do organ贸w sprawuj膮cych „Nadz贸r nad stowarzyszeniami” w celu za艂atwienia tej nie cierpi膮cej zw艂oki sprawy.”
Nie powo艂ujemy si臋 tak偶e w korespondencji mi臋dzy nami na podstaw臋 prawn膮. W og贸le dalecy jeste艣my od instytucjonalizowania relacji w ramach wsp贸lnoty lokalnej. Stosujemy zasad臋 „tylko tyle instytucji, ile to absolutnie niezb臋dne”. Nauka spo艂eczna (nie tylko Ko艣cio艂a) m贸wi o pomocniczo艣ci pa艅stwa (jego praw i instytucji). My budujemy stowarzyszenie, samorz膮d, wsp贸lnot臋 lokaln膮 na relacjach osobowych. Taka jest nasza wiara, taka te偶 „osobowa” wizja 偶ycia wsp贸lnego. Od zawsze, poprzez Solidarno艣膰, wsp贸lnot臋 wiary, idea艂贸w i ca艂ej dzia艂alno艣ci Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Powiem nawet prywatnie, 偶e od czas贸w PRL mam obrzydzenie do j臋zyka urz臋dowego, urz臋d贸w, niby-mowy, szczeg贸lnie tam, gdzie jest on zupe艂nie zb臋dny.
Lubi臋 autora (”pana Jacka”), ale uwa偶am, 偶e grubo przesadzi艂. Gra nie fair. Trzeba przynajmniej mierzy膰 t膮 sam膮 miar膮 nas i siebie samego. Nie mo偶na wytyka膰 belki w oczach s膮siadki, nie widz膮c 藕d藕b艂a u siebie, albo odwrotnie :-)

niedziela, 22 stycznia 2012

Realizm Jezusa, filozofia i teologia ze Strach贸wki

W Ogrodzie Oliwnym w scenie aresztowania padaj膮 s艂owa Aresztowanego do Piotra przyjaciela - "schowaj sw贸j miecz". Jezus zachowa艂 spok贸j i realizm. Dobrze ocenia艂 sytuacj臋. Po pierwsze - to by艂aby nier贸wna walka. Po drugie - czy mog艂a cokolwiek znaczy膰 w perspektywie czasu! Jezus widzi 艂atwo przewidywalny w tamtej scenie dramatu dalszy ci膮g historii. Poddaje si臋 temu, co konieczne i lepsze.

Mo偶na czyta膰 i interpretowa膰 Ewangelie tak, jak ka偶dy tekst. Nale偶膮c do jakiej艣 kultury, jeste艣my ni膮 kszta艂towani. Bierzemy pod uwag臋 jej zdobycze, podpowiedzi, j臋zyk, standardy itd. Nale偶膮c do wsp贸lnoty wyznawc贸w Jezusa korzystamy tak偶e z wypracowanych przez wieki interpretacji Ko艣cio艂a, kt贸ry ma swoich teolog贸w, filozof贸w i 艣wi臋tych. Ma te偶 swoje instytucje. Obr贸s艂 w instytucje i tradycje.

W 偶yciu ludzi i w dziejach bywaj膮 chwile i wydarzenia o szczeg贸lnym znaczeniu. Chc臋 zwr贸ci膰 uwag臋 na jedn膮 z nich - na nauk臋 o osobie Soboru Watyka艅skiego II. Wed艂ug mnie jest to istna rewolucja kulturowa. Osoba nie jest odkryciem soboru. W r贸偶ny spos贸b by艂a obecna w kulturze przed nim. Doczeka艂a si臋 nawet w艂asnej nauki - personalizmu. A jednak uwa偶am, 偶e sob贸r odegra艂 szczeg贸ln膮 rol臋 w jej wywy偶szeniu. W pewien spos贸b mo偶na m贸wi膰 o jej sakralizacji w uj臋ciu soborowym.

Kardyna艂 Wojty艂a te偶 tak widzia艂 Sob贸r - ""Deklaracja o wolno艣ci religijnej" i Konstytucja Duszpasterska Ko艣cio艂a "Gaudium et spes" stanowi膮 ca艂o艣膰 w my艣leniu soborowym poprzez jeden g艂贸wny przedmiot... Przedmiotem tym jest osoba ludzka" (1968). I dalej "wydaje si臋, 偶e wraz z tymi dokumentami znajdujemy si臋 na jakiej艣 p艂aszczy藕nie najbardziej podstawowej dla my艣lenia soborowego... kt贸ra jest jakby wypadkow膮 wsp贸艂czesno艣ci".
Je偶eli w naszych czasach jeste艣my 艣wiadkami rodzenia si臋 moralno艣ci (i etyki), "personalistycznej" to Sob贸r Watyka艅ski II by艂 przy ich narodzinach. (tam偶e)
Do艂o偶臋 od siebie tak偶e sp贸jn膮 nauk臋 spo艂eczn膮 ko艣cio艂a, wy艂o偶on膮 "personalistycznie" (miejscami filozoficznie, miejscami poetycko) w encyklikach spo艂ecznych Jana Paw艂a II.

A po 15 latach od udzia艂u (wsp贸艂tworzeniu) Soboru i 10 latach od napisania powy偶szych s艂贸w wst臋pu do polskiego wydania dokument贸w soborowych, Karol Wojty艂a - jako papie偶, kt贸ry pozosta艂 cz艂owiekiem - stawa艂 wobec ludzkich nadziei, rozpaczy, oczekiwa艅 w 艣wiecie wsp贸艂czesnym. Sam nie m贸g艂 rozwi膮za膰 problem贸w ca艂ego 艣wiata i Ludzko艣ci. M贸g艂 tylko cytowa膰 Jezusa z Nazaretu, wskazywa膰 na Niego i celebrowa膰 Jego mistyczn膮 (sakramentaln膮) obecno艣膰 i dzia艂anie.

Realizm Jezusa jest wi臋kszy ni偶 nasz realizm i ni偶 realizm 艣wi臋tych papie偶y.

Pisz膮c bloga daj臋 mimochodem jak膮艣 swoj膮 filozofi臋 i teologi臋. S膮 one rozrzucone po r贸偶nych postach. To s膮 moje pierwszoplanowe tematy, a bardziej p艂aszczyzny rozgrywania si臋 ludzkiego dramatu lub perspektywy i scena 偶ycia. Nie dramatyzm, a dramaturgia w jasnym (pogodnym) 艣wietle wiary i rozumu.

Ta filozofia i teologia by艂yby lepsze, czyli bardziej wypracowane lub wypolerowane, gdyby by艂 jakikolwiek odg艂os dyskusji z wsp贸艂-mieszka艅cami globu (gminy). Dialog jest froterk膮. Po艂ysk odbija 艣wiat艂o.

Czy personalizm jest anty-instytucjonalny? I czym si臋 r贸偶ni religijno艣膰 osobowa (aspekt podmiotowy) od instytucjonalnej (nacisk na po艣rednio艣膰, po艣redniczenie poprzez zwyczaje, tradycje i hierarchi臋, tak偶e tzw. w艂adzy "duchowej")?

Za Wikipedi膮 - "An institution is any structure or mechanism of social order and cooperation governing the behavior of a set of individuals within a given human community. Institutions are identified with a social purpose and permanence, transcending individual human lives and intentions, and with the making and enforcing of rules governing cooperative human behavior.

The term "institution" is commonly applied to customs and behavior patterns important to a society, as well as to particular formal organizations of government and public service. As structures and mechanisms of social order among humans, institutions are one of the principal objects of study in the social sciences, such as political science, anthropology, economics, and sociology... theorists tend to acknowledge socio-cultural reification of religious practice... reification is generally accepted in literature and other forms of discourse where reified abstractions are understood to be intended metaphorically... In rhetoric, it may be sometimes difficult to determine if reification was used correctly or incorrectly."


Cytat z polskiego odpowiednika stron dotycz膮cych poj臋cia "instytucja", "instytucjonalne" - "tutaj" -
Poj臋cie "instytucja" - odnosi si臋 do zachowa艅 ludzkich i ich regulacji, uj臋cie ich w pewne wzory i trwa艂e sposoby dzia艂ania (w imieniu grupy i s艂u偶膮ce zaspokojeniu jakich艣 istotnych potrzeb grupy (instytucje ekonomiczne, polityczne, kulturalne czy religijne)
- z podej艣ciem instytucjonalnym wi膮偶膮 si臋 warto艣ci, normy, symbole, rytua艂y itp.
- poj臋cie instytucji przesuwa uwag臋 na kulturowy wymiar procesu regulacji: na sens i znaczenie, jakie dana spo艂eczno艣膰 nadaje r贸偶nego rodzaju zachowaniom
- instytucjonalizacja - wyst臋puje po pewnym okresie istnienia organizacji w wyniku nawarstwienia si臋 tradycji, a tak偶e jako rezultat 艣wiadomych zabieg贸w przyw贸dc贸w, wykszta艂ca swoje symbole i rytua艂y – s艂u偶y to socjalizacji cz艂on贸w organizacji
- instytucjonalizacja wzmacnia niezawodno艣膰, a zatem i przewidywalno艣膰 zachowa艅 organizacyjnych, zmniejsza konflikty wewn臋trzne, staje si臋 narz臋dziem kontroli spo艂ecznej"

Raport opracowany na podstawie bada艅 Instytutu Statystycznego Ko艣cio艂a Katolickiego w Polsce przyznaje, 偶e s艂abo艣ci膮 naszego 偶ycia religijnego jest strona intelektualna wiary. M臋cz臋 si臋, bo nie widz臋, 偶eby wiedza instytucjonalnego ko艣cio艂a przek艂ada艂a si臋 na wysi艂ki program贸w duszpasterskich i 偶ycie lokalnych wsp贸lnot wiary (parafie). Wzmocnienie tej strony religijno艣ci i ko艣cielno艣ci jest jednym z istotnych warunk贸w, bym ko艅czy艂 ten etap 偶ycia w pokoju. Instytucje nie zbawi膮. Zbawia Osoba, Jezus z Nazaretu. Mo偶na Go spotka膰 i pozna膰 z pomoc膮 instytucji, ale zrozumie膰 i chcie膰 na艣ladowa膰 mo偶na tylko na poziomie 偶ycia osobowego (podmiotowy aspekt wiary).

Ko艣ci贸艂 posoborowy, osobowa wiara, z mocnym akcentowaniem jej podmiotowego aspektu, u偶ywaj膮cy w duszpasterstwie parafialnym takiego zestawu poj臋膰 i zwi膮zanych z nimi dzia艂a艅 - samo艣wiadomo艣膰 Jezusa, ko艣cio艂a i siebie samego, osoba, personalizm, wsp贸lnota, to偶samo艣膰, identyfikacja, ludzka egzystencja, trwanie w autentycznym dialogu z lud藕mi 偶yj膮cymi na terenie parafii (czyli z ca艂ym 艣wiatem, bro艅 Bo偶e jednopartyjnym), poszanowanie ka偶dej my艣li ludzkiej (bo "taka jest droga dochodzenia do prawdy"(JPII)) - MA OGROMN膭 ATRAKCYJNO艢膯 W KULTURZE CZ艁OWIEKA WSZYSTKICH WIEK脫W (attract to - przyci膮ga膰, nie uwodzi膰).

Zamiast o Soborowej nauce o osobie us艂ysza艂em dzisiaj niestety o skandalu w mojej by艂ej parafii, w kt贸rej katechizowa艂em par臋 lat. Nie m贸wcie, 偶e nie mo偶na pokazywa膰 tr臋dowatych w naszej wsp贸lnocie wierz膮cych. Tacy te偶 s膮, cho膰 mam nadziej臋, 偶e wi臋cej ich jest w tej zarozumia艂ej (butnej) grupie, nie w tej soborowo-wsp贸lnotowo-m膮drej-osobowej i pokornej. Wsp贸lnota i prawda o (o)sobie mo偶e by膰 (jest) pomoc膮 wielk膮.
Soborowy, wieczny ko艣ci贸艂 z 偶ywych kamieni te偶 dzisiaj znalaz艂em. Podpowiedzia艂 Jasiek, z Glasgow. Sam te偶 do艣wiadczy艂 takiego. Zajrzyjcie tutaj na Youtube 偶eby odnowi膰 wiar臋 i mi艂o艣膰. Za takich, jak ten z Legionowa trzeba si臋 tylko modli膰. Ale jaki ko艣ci贸艂 jest w naszej wsi, gminie, mie艣cie - ZALE呕Y OD NAS I OD ODWAGI NASZEJ WIARY I DZIA艁A艃 (tak偶e w Internecie).
PS.
Hela sko艅czy艂a 18 lat. Pami臋tam tamt膮 noc i szklank臋 na drodze do Mi艅ska Mazowieckiego, gdzie przysz艂a na 艣wiat. Zastanawia艂em si臋, czy wraca膰 po nocy do domu. Z rado艣ci jednak wr贸ci艂em po lodzie, 偶eby podzieli膰 si臋 z "reszt膮" szcz臋艣ciem.