środa, 3 października 2012

Siła i (Boża) mowa faktów


Rozmowa przy szkolnym obiedzie:
- krótka historia wizyt biskupich w Strachówce i Rozalinie (Annopolu) dużo mi (pod)powiedziała.

Że to, o czym myślę i piszę dzisiaj na kontach ks.prof. A.D., i mądrego ojca dużej rodziny A.C. zajawiło się już w świecie żywych przed kilkunastoma laty.
Do tej pory myślałem, ze to głównie nasze gminne "spotkania oświatowe" wcielały w życie nowoczesne idee normalności (społecznej) i kościoła naszego powszedniego jak chleb.

A przecież była też inna "realizacja", innej propozycji, z jeszcze wyższej półki. Kwietniowe'94 Spotkanie z Biskupem We Wspólnocie Samorządowej w sali konferencyjnej Urzędu Gminy Strachówka.
Przez zdefiniowanie ich uczestników i uczestnictwa docieramy do istoty tego pomysłu, tej wizji normalności (samorządnej Polski i kościoła). Kultury normalności, w której to wizji immanencja i transcendencja ani na chwilę się nie rozłączają. Było to jeszcze przed erą polskiego Internetu i niemych przyjaciół w necie, dla których zając nie ma większego znaczenia niż w starej bajce biskupa Krasickiego Ignacego.

Najważniejsze dzisiaj wydarzenie? - że znaleźliśmy się na kolanach na podłodze na chwilę modlitwy rodzinnej, w naszych niedobitkach. Cud Aniołów Stróżów?

A w sprawie listu do i od Madeja? - Jezus jest kluczem. Do tego sprowadza się wiara. Czy Jemu wierzymy. I kto? Jak daje nam lub wzmacnia wiarę, to, że dobrze wierzymy!

Bo człowiek może się znaleźć na samotnej wyspie cywilizacyjnej, bez parafii i księży przy ołtarzach i konfesjonałach i bez bibliotek z twórczością katechetyczno-dogmatyczną kościoła. Na samotnej wyspie (cywilizacyjnej) też jesteśmy i pozostajemy kościołem i jego drogą!

Potem zabiło mnie to, co się stało z wczorajszym postem. A jest/są nieważne? O tym, że znamy prawdę w prześwitach naszego świadomego bytu? I o śmierci? - od której większa jest prawda? Czy można nie odczuwać straty tego posta jak śmierci nagłej, gwałtownej!

Jakby ktoś stał za moimi plecami i niszczył resztkę mojego życia.
Strasznie przykre jest to doświadczenie. Odechciewa się resztek aktywności, choć od dawna już tylko na blogu.

Reszta niech zostanie milczeniem.

Spotkanie zaplanowane wcześniej na temat (roku) wiary w perspektywie projektu z Ameryką się odbyło - liczne - świat(e)ł(k)o przywróciło, bo największa siła i największa mowa jest FAKTÓW. Potem był Różaniec w kościele, z rozpędu. Normalność powraca różnymi drogami, ścieżkami. Bogu niech będą dzięki, ale posta żal.

PS.1
Dobry pomysł, ale demaskujący jednocześnie wielką ściemę(?) - walę prosto z mostu, choć mogę użyć pięknego cytatu "zamknięcia się w sobie, w granicach własnej immanencji, bez żadnego odniesienia do transcendencji" - przyszedł mi do głowy i został wpisany na Fb. Co ważne, tak prosty i rewelacyjny sposób na odzyskanie (bez)cennego posta przez odwołanie się do pamięci przyjaciół pojawił się dopiero i jedynie na mgnienie oka z pomocą pszczelego leczniczego (zwłaszcza na żołądek)  produktu z Duninowa. Reszta jest milczeniem. Hipokryzja i milczenie idą często w parze, czy to miał na myśli Shakespeare?

PS.2
Piszę w wielkim skrócie. Po takim zawale? - dobrze i przecież dla mnie jedynie, że w ogóle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz