wtorek, 5 lutego 2019

Katolicy i księża – wielcy nieobecni III RP. I to podwójnie

Wu warst du Adam?
Gdzie byłeś katoliku?
Księże, siostro, bracie
Hierarcho wielki lub świecki 

Nie jestem wrogiem Kościoła. Przeciwnie, piszę z jego wnętrza. Jestem katechetą. A jednak piszę, nie milczę – czyli jestem i chcę być obecny. Dopokąd idę... Drogą-prawdą-życiem. Zabieram głos w każdej ważnej sprawie – jestem nietypowym polskim katolikiem AD 2018nn.

Podwójna nieobecność katolików i księży (nie wiem czemu znów rozdziela się to, co musi być na wieki połączone?) jest zajawką problemu z nami współczesnymi katolikami „i” księżmi. Czyli - problemu obecności katolicyzmu w świecie współczesnym. Tak, problem jest rażący, ale nie w pierwotnym pytaniu cytowanego poniżej artykułu.

„Prześladowanie chrześcijan stało się niezaprzeczalnym faktem” – czytamy w broszurze, opracowanej przez Instytut Ordo Iuris... Zaniechania katolików... ks. Sadkiewicz (Proboszcz parafii w Leśnej na Żywiecczyźnie) zwraca uwagę na istotny aspekt nieobecności katolików w głównym nurcie dyskursu publicznego – Kościół jest przecież ważnym wychowawcą, który powinien włączyć się w akcję kształtowania pokojowej atmosfery w mediach społecznościowych i debacie publicznej.... Wszystko, co dzieje się w świecie wirtualnym jest zaś częścią większej całości, gdyż z danych, udostępnionych KAI przez Komendę Główną Policji wynika, że „w realu” odnotowuje się wzrost przestępstw wobec wspólnoty wiernych." ("Mowa nienawisci. Katolicy wykluczeni z ochrony")

Ogrom problemu pokaże mój tekst. Z innej strony. Nie tylko o mowie nienawiści, ale i o... nienawistnym przemilczaniu. Bo milcza nie tylko z lęków duchowo-intelektualnej niedojrzałości! Nie moją osobista "mądrością" jestem motywowany do pisania - dawania świadectwa - ale milczeniem polskich katechetek, katechetów szkolnych, bez względu na płeć i tzw. stan życia, czyli tzw. świeckich i tzw. duchownych. Milcząca (nie)obecność niszczy/zabija Kościół - będąc grzechem przeciwko nauce Soboru Watykańskiego II o "Kościele w świecie współczesnym". Nieznajomość prawa (ignorancja, lenistwo intelektualno-duchowe, antyrozum i antykultura...) SZKODZI, NIE ZWALNIAJĄC Z OBOWIĄZKU JEGO PRZESTRZEGANIA?!

Księża (i katolicy) niby powszechni z definicji katolickości, a w polskiej rzeczywistości (od kiedy??? 2015? a może 2005? a może 1989?) nawet językiem JESTEŚMY oddzieleni, wydzieleni, do jakiejś grupy spoza tego świata. A w polskich szkołach - katechetki, katecheci, duchowni i świeccy - mają być jakby częścią tego świata i kultury? Świadomie i odpowiedzialnie współ-kreować szkolne wspólnoty i dialog, czyli współ-uobecnianie (się w nas i poprzez nas) dobra, piękna, prawdy! Poplątanie z pomieszaniem, totalne niezrozumienie naszej roli.

Świat współczesny to świat powszechnej komunikacji, tzn. daje możliwość powszechnej komunikacji, nie znosząc wykluczania, wyłączania, wydzielani, oddzielania się… jednostek i grup. Czy to łatwe/chętne dzielenie się na grupy to "polska" pozostałość społeczeństwa klasowego, jaka zakonserwowała się też w Kościele Katolickim w Polsce po PRL? Plus tzw. Katolicko-Kościelny Dwór, wydzieleni, z wydzielonych na wiele sposobów, aż po dwór/trąd papiestwa w Watykanie?? Nasze kurie biskupie są na ich (feudalny) obraz i podobieństwo. A gdy jedyno-władcą owych dworów jest/są starzy kawalerowie, to dopiero...

Pierwsza wymowa tekstu jest taka – olaboga biją nas, hejtują, a świat nas-księży nie broni
Druga, pod koniec-  a gdzie wy sami jesteście? Macie być przecież, a nie nie być, w tym świecie głosem potężnym Dobrej Nowiny! Gdzie się pochowaliście? Skąd rozchodzi się wasz pisk, krzyk błagalny o ochronę. Pokażcie się! Dajcie głos? Pokażcie swoje życie, los, swoje myślenie tu, gdzie jesteście, żyjecie, działacie – a może was wezmę w obronę, otoczę chmurą jasnej chwały, miłości, dialogu, wspólnoty, pod Twoją-Boże-i-Matko-Obecności i pod moją/naszą obronę. Tylko wspólnie możemy się bronić przed złem. Nie w resztkach klasowości (klasowość ma wpisaną w siebie walkę, „walka klas” to nauka marksizmu).

Wczoraj też żyłem, byłem, pisałem w tym świecie o nas. O tzw. polskim kościele, który także mnie i moją rodzinę niszczy. Acha, ale to was nie obchodzi?

No to wasza nieobecność, kiedy dzieje się krzywda, wraca d was. Odwieczne reguły tego świata, zła w tym świecie.

Więc, na zakończenie, uważam, że pierwszoplanowe znaczenie ma NIEOBECNOŚĆ KSIĘŻY I KATOLIKÓW W (I DYSKUSJI O) ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM. To jest głównie problem złej (nie)obecności. Tam gdzie obecność w powszechnym dialogu, w kulturze współczesnego świata, tam dobro promienieje, mnoży się i apostołuje.

Przykład z mojego, naszego lokalnego życia w wiejskiej gminie i parafii:
- pytanie zasadnicze tej dyskusji, gdzie atakują, hejtują księdza ze Strachówki, dekanatu jadowskiego, diecezji warszawsko-praskiej? Im bliżej się rozejrzymy i zabierzemy głos, tym lepiej znamy, możemy sobie i Kościołowi pomóc. Przemilczeniem dalej go od prawdy odsuwamy, niszcząc obraz, wspólnotę, niszcząc godność innych ludzi, wręcz zabijając. Wiec gdzie jest korzeń zła, w tym mowy nienawiści? Co twierdzi Prymas Polski, kard. Nycz, abp. G. Ryś, ojciec Wiśniewski itd.
Na stronie KatechezaOnline wystarczy poszukać adekwatnych tekstów.

A tak na inną, analogiczną i proporcjonalną sprawę wojny, nienawiści, obecności w mowie uczynkach i zaniedbaniach, czyli współodpowiedzialności. Osoba i czyn! Miłość i odpowiedzialności. Wiara i rozum mogą kontemplować prawdę.

„Gdzie byłeś, Adamie?" - to sugestywne przedstawienie problematyki wojny. Książka w roku 1951 uzyskała nagrodę literacką, a jej Autor za dwadzieścia lat Nagrodę Nobla.

W kilku dosyć luźno powiązanych obrazach Böll pokazuje miażdżący mechanizm współczesnej wojny, wciągający w swoje tryby i trybiki jednostki oraz całe społeczeństwo.

Wojna z całą swą okropnością i bezsensem nie uwzględnia podstawowych praw jednostki:
H. Böll w swojej książce chce dokonać realnej oceny niemieckiej rzeczywistości wojennej widzianej oczyma prostego żołnierza Wehrmachtu. Czy mu się to udało, niech oceni polski Czytelnik.

"Zacząłem pisać jeszcze przed wojną, jednakże pierwsze moje utwory ukazały się dopiero po 1945 r. Wydałem dotychczas blisko dziesięć powieści i zbiorów opowiadań, których większość została przetłumaczona na języki obce. Najbardziej interesują mnie psychologiczne i moralne problemy życia małżeńskiego i rodzinnego w powojennym społeczeństwie. Ostatnio wiele podróżowałem, nie mam więc nic nowego na warsztacie. Jednakże w najbliższym czasie zabieram się do pisania dużej powieści, której bohaterami będą dwaj bracia o zupełnie odmiennych poglądach: obaj są katolikami z tym, że jeden z nich to głęboko wierzący, drugi zaś to katolik z pozorów - taktyk. Spięcia tych dwóch postaw frapują mnie bardzo i konfliktom z tym związanym będę starał się dać wyraz w swej książce.

"Są pisarze katoliccy i pisarze, którzy są katolikami." Ja należę do tych drugich. Główny akcent kładę na samo pisarstwo. Niekoniecznie bowiem będąc pisarzem i katolikiem trzeba pisać o sprawach religijnych. Tematyka może i powinna być najróżnorodniejsza. Ważny jest jedynie "wydźwięk" światopoglądowy stworzonego dzieła". (tutaj)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz