środa, 28 kwietnia 2010

Kartka z Katynia



Kartka z Katynia

Najdrożsi, Rodzinko, Zbysiu i Żuczku.
Wyobraźcie sobie moją oszalałą radość z (mego ?) otrzymania, w dniu wczorajszym, pierwszych waszych dwóch pocztówek, adresowanych jeszcze do Tietkino! Przez tyle miesięcy cierpiałem bezprzykładnie. Jedynym radosnym momentem była pocztówka wigilijna drogiego, przezacnego (…). Może zaczną wkrótce dochodzić i pozostałe wasze listy, chociaż mam dane, że zaginęły. Piszcie co tydzień, listy i pocztówki na przemian, należy się liczyć, że nasza korespondencja ginie. Czekam na fotografie! Ostatnio udało mi się wysłać do Was dodatkowe listy i pocztówki, ostatnia nr 6, imieninowa, do najukochańszego Żuczka.
Jakże jestem wdzięczny Bogu, że cała moja rodzina żyje, i że Muzeum ocalało. Wielkie szczęście, że Zosieńka z najbliższymi pozostali w Annopolu. Gdzie pomaga: Oleś, Marynia, chłopcy Kapaonów itd. Wacek poza listem od rodziców również nic nie otrzymał (…)

***

Z pamiętnika Andrzeja Króla

O majorze (pośmiertnie awansowany na podpułkownika) Kazimierzu Jackowskim zachowały się liczne wspomnienia w kronikach rodzinnych, autorstwa Andrzeja Króla. Pisane były w Annopolu. Zarówno Kazimierz Jackowski jak i Andrzej Król dobrze znali język rosyjski.

27.9.1939
Kazio przypuszcza, że tu długo jeszcze pozostaniemy, a my tymczasem mamy zamiar jak najprędzej wyjechać.
28.9.1939
O godzinie 12.00 w południe otrzymaliśmy depeszę od Kazika treści następującej ‘Razem z Olesiem prosimy bezwarunkowo pozostać. List wysyłam.’”
16.10.1939
Kazio wyjechał samochodem do Lublina 6 paźdz.”
12.11.1939
Ninka otrzymała z Czerwonego Krzyża wiadomość, że Kazio jest w obozie jeńców (Putivlskim) w obłasti Kievskiej, stacja Tetkino, prosi o interwencję władz Muzeum (inżynierowie Klarner, Drzewiecki, Olędzki) w ambasadzie sowieckiej i niemieckiej, o wypuszczenie go stamtąd. Przesyła ucałowania żonie i synkom. - Stacja Tiotkino jest na lini kolejowej Kijów-Charków, a obóz Putivlski pod miastem Putivlem znanym od dawna w historii rosyjskiej jako dzielnica Igora, bohatera „Słowa o pułku Igora” z XII wieku. „O wietrze, wietrze, czemu Silnem wianiem Chanowi w pomoc idą skrzydła twoje? Czemu miotasz strzały na lube me woje? Małoż ci jeszcze bujać po gór szczycie. I chwiać koraby na morza błękicie? Czemuż wesele rozwiałeś mi dawne? Z wieżyc Putivla słychać Jarosławnę” - W obozie jest dużo naszych lekarzy, jedzenie mają dobre, tylko spanie nieszczególne. – Te wiadomość Lolek jutro ma zakomunikować Muzeum. W zespole zarządu najruchliwszy jest inż. Klarner i przez niego będzie się działać.”
17.11.39
W dniu wczorajszym wieczorem była u nas Ninka ze Zbyszkiem i Żuczkiem, chciała się dowiedzieć jakie kroki zamierza czynić Muzeum w sprawie Kazia. Sama była u Klarnera, który ma poczynić pewne zabiegi w Berlinie przez kogoś. Ja radziłem poczynić jeszcze starania za pośrednictwem Olesia w ambasadzie Amerykańskiej, właściwie przez delegacje amerykańską, która ma nie za długo przybyć do Warszawy z pomocą dla miejscowej ludności.
26.11.39
Wicher uderzył w naszą rodzinę: Kazio w niewoli, Stach bez środków, Oleś bez syna, Niusia bez dachu, my bez emerytury, ciocia Wandzia bez domu, Pieczarowie bez pracy, Osiński w niewoli, Janka Grabowska bez męża, Budzyńscy bez posady i nie zanosi się na poprawienie losu.
20.12.39
Marysieńce wczoraj i dzisiaj śnił się Kazio po cywilnemu, dawał dzisiaj 20 złotych, ale Marysieńka powiedziała, żeby dał to Niusi. Może wraca z niewoli, a w każdym razie marzy o powrocie na łono rodziny.
21.12.39
Marysieńce śniła się dzisiaj ciocia Wandzia mizerna i w żałobie. Mówiła, że jest bezdomna, ale podobno i na tamtym świecie nic nie ma. Może traci wiarę przy dzisiejszych, ciężkich warunkach egzystencji. Zosi śniło się wiele osób. Przede wszystkim mama na licznym przyjęciu urządzonym przez Niusię w naszym mieszkaniu na Śniadeckich, potem Ninka w radosnym nastroju, Jadzia w łóżku. Przyszedł w charakterze konkurenta do niej niejaki pan Stankiewicz. Marysieńce poza ciocia Wandzią śniło się mnóstwo krów w naszym ogrodzie na wsi, które jakoby przysłał Kazio. Krowy były ładne i wesołe.
29.12.39
Dzisiaj po obiedzie zaszedłem do Ninki Jackowskiej. Widziałem się z nią i z chłopcami. Wypłaciłem jej prezent imieninowy dla Kazia i Żuczka.
30.12.39
Rano widziałem się z Jadzią Osińską w sklepie (…) a następnie z młodymi Osińskimi. Na obiedzie byłem najpierw u Osińskich o 2.00, a potem o 4.00 u Niusi.
31.12.39
Przed wyjściem na obiad byli u nas Jadzia Osińska z Tadzikiem i Oleś Jackowski.
Kończy się dzisiaj rok stary, rok klęski narodu naszego i dotychczasowego rządu. Zamilkła prasa i literatura nasza, ucichły dzwony Kościołów naszych, opustoszały uczelnie średnie i wyższe, bezczynnymi stały się urzędy nasze, armia rozbita, kraj cały zajęty przez zwycięzców, miasta zrujnowane, domy zgruzowane, cmentarze na ulicach i placach, kredyt upadł, banki niewypłacalne, pieniędzy brak, transportu nie ma, o produkty żywnościowe i odzieżowe coraz trudniej, bieda ogólna przy jednoczesnym wzroście drożyzny, inteligencja pozbawiona pola pracy powoli zamiera.
Daj Boże, alby nowy rok 1940 był pomyślniejszy, chociaż jak mówią nigdy nie jest tak źle aby nie mogło być gorzej lub lepiej. Spodziewamy się że Kazio i Wacek wrócą cali i zdrowi.
23.02.1940
Zosi śnił się powrót Kazia i Wacka z niewoli
19.04.40
Otrzymaliśmy wiadomości z Warszawy i odpis listu Kazia.
24.04.40
Targ w Jadowie, Zosia dała kartę do Kazia pani Zygmuntowej, do wysłania przez panią Nadolską.
04.08.40 - Niedziela.
Dziś w Jadowie została odprawiona Msza Święta na intencję powrotu Kazia z niewoli Bolszewickiej.
05.03.41
Pani Janka otrzymała od swej stryjecznej siostry wezwanie do przyjazdu do Warszawy, bo chyba nie przeżyje ciosu który ją spotkał- mąż jej umarł w obozie jenieckim. W Nowym Kurierze Warszawskim wciąż się czyta nekrologi o inteligencji, która rozstała się z życiem w tych obozach.
06.03.41
Dziś śniło mi się, że Kazio powrócił z niewoli bolszewickiej, że tam rozweselał wszystkich swoim złotym humorem, ale o swoich duchowych przeżyciach nic nie chciał mówić. Mama i ojciec Jackowscy cieszyli się z powrotu Kazia i oboje byli w radosnym nastroju. Ojciec mógł chodzić sam bez niczyjej pomocy. Marysieńka częstowała Kazia i mnie ciastkami migdałowymi. Było to jakby w mieszkaniu rodziców.
***
Kim był Kazimierz Jackowski.

Urodził się w rodzinie Emilii i Aleksandra Jackowskiego. Jego matka była siostrą cioteczną Bolesława Prusa, a ojciec dyrektorem drukarni poligrafii magistratu Warszawskiego. Jego bratem był rzeźbiarz Stanisław, drugi, Aleksander (zwany Olesiem) pracownikiem ministerstwa spraw zagranicznych i ojcem profesora Aleksandra Jackowskiego, historyka sztuki ludowej, antropologa kultury. Siostrami były: Maria Królowa, Emilia Kapaonowa (zwana Niusią) i Zosia, osoba ciężko chora. Żona Kazimierza Jackowskiego miała na imię Janina (zwana Ninką). Mieli dwóch synów, Zbyszka (zwanego Zbysiem) i Kazika (zwanego Żuczkiem). Żuczek w czasie niewoli ojca miał lat 14.
Ojcem chrzestnym Kazimierza Jackowskiego był Bolesław Prus. Kazimierz służył w wojsku Polskim, studiował we Lwowie i Monachium, doszedł do stopnia majora (pośmiertnie awansowany na podpułkownika). Major Jackowski organizował służby radiotelegraficzne Wojska Polskiego (pełnił funkcję szefa radiotelegrafii przy Naczelnym Dowództwie)i współpracował przy zakładaniu Polskiego Radia. Przed wojną założył i prowadził Muzeum Techniki (dawniej Muzeum Techniki i Przemysłu), które obecnie nazwane jest jego imieniem.
Kazimierz Jackowski ze swoją rodziną często przebywał w Annopolu. Siostrzeńcy i siostrzenice byli w niego zapatrzeni. Zachowały się ich dziecięce marzenia z 1923 roku: „Ja Marychna Kapaonówna chcę być typem babuni. A więc: zawsze czysta, energiczna, wesoła i dobra. Mąż mój ma być typem wujka Kazia: szatyn wojskowy (…) Ja Aleksander Kapaon mam obecnie lat 12 i pół. Jak będę dużym będę inżynierem wojskowym, typ wujka Kazia (…) Ja Jan Kapaon mam obecnie lat 11. Jak będę dużym będę księdzem wojskowym, będę mieszkał w Annopolu, Kościół będzie w lesie wujka Adzika. Miejsce będzie wprost Marysina, będę na wzór księdza Ignacego Skorupki, będę mieszkał w domu wujka Adzika i cioci Mani(…) Ja Jadwiga Kapaonówna mam obecnie lat 9 i pół będę typem cioci Mani, męża chcę mieć inżyniera wojskowego, szatyn, niebieskie oczy, typ wujka Kazia, będzie się nazywał Zbigniew.’’

Wiersz Marii Królowej
dla brata Kazimierza, 1921 r

(streszczenie)

Kochany braciszku!

Cóż mój Kaziu słychać z Tobą
Gdy jedziesz się leczyć
Masz żonę i syna -
Śmiało idź przez życie.
Tyś wojskowy, major prawie
Nadzieja narodu.
Ty tak lubisz być radosny
I o wszystkich myślisz
Rozweselić chcę Cię trochę
Bo Ci smutno przecież
Pozostawić ładną żonę
I prześliczne dziecię
Opieką ich otoczymy
Kazio miły - gdy powrócisz
Znajdziesz ich w porządku.

***
Wiersz Kazimierza
na imieniny siostry Marii

08.09.1911

Rachunek w mej głowie
A nie głupie wiersze
Nie lubię rymarzy
To me zdanie pierwsze

Ścisłość w mojej mowie
Wywody niedługie
Nie lubię blagierów
To me zdanie drugie

Posążki to rzeczy
Bez użytku wiecie
Nie cenię rzeźbiarzy
To me zdanie trzecie

Płótna malowane
Mniej niż czyste warte
Nie lubię malarzy
To me zdanie czwarte

Miasto zamiast złej tandety
Wolę puste kąty
Nie lubię partaczy
To mój wywód piąty

Kocham braci, siostry
A szczególnie Manię
Życząc jej pociechy
To me szóste zdanie.

(po. inż.woj. Kazio)

PS.
Kartki nie znalazłem w archiwach rodzinnych, ale w internecie, był wystawiony parę lat temu na Allegro. Ktoś sprzedawał, ktoś kupił.
Treść, sposób i czas odnalezienia wirtualnego śladu z Katynia wywołują ciarki na plecach.
Wacek, to porucznik Wacław Osiński, krewny Kazimierza, także zginął w Katyniu.
(Nie jestem grafologiem, odcyfrowywanie treści obarczone jest prawdopodobieństwem. Całkiem czytelny adres i nadawca, cyrylicą: Jackowski, smoleńska obłast, stacja Kozielsk, CCCP).

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

niedziela, 25 kwietnia 2010

Vademecum - Niedziela Dobrego Pasterza (4)





1. „A oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć … i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu”.

Panie Boże, prowadź cały Kościół - i nas w nim - do wód życia wiecznego - słowem Ewangelii, słowami poetów, innymi dziełami artystów i przez współczesną sztukę filmową. Ciebie prosimy....

2. „Paweł i Barnaba przeszli przez Perge, … weszli w dzień sobotni do synagogi usiedli.”

Módlmy się za biskupów i księży, aby zasiadali z nami, w różnych miejscach i przy różnych okazjach, do poważnych rozmów o życiu, wierze, Kościele i Polsce. Ciebie prosimy...

3. „Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”

Módlmy się za nasza Ojczyznę, która ponad 1000 lat temu przyjęła chrzest, aby wiara w Jezusa Chrystusa była jej siłą i budowała jedność Polaków, wierzących, inaczej wierzących i niewierzących. Ciebie prosimy...

4. „Zebrało się niemal całe miasto, …ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc sprzeciwiali się temu”

Nikt nie może sądzić, że zostanie mu oszczędzone niezrozumienie ze strony innych, może nawet ucisku i cierpienia. Módlmy się, żebyśmy umieli brać przykład z Jezusa i Apostołów w znoszeniu przeciwności. Ciebie prosimy....

5. „Przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy”

Módlmy się za wszystkich, którzy cierpią po tragicznym wypadku pod Smoleńskiem. Ciebie prosimy....

6. „ W rozmowie starali się zachęcić ich do wytrwania w łasce Boga”

Módlmy się za nas, zgromadzonych na tej uroczystej mszy świętej, abyśmy chcieli i umieli rozmawiać ze sobą. Módlmy się, żebyśmy czytali mądre książki, a zwłaszcza utwory naszych narodowych wieszczów, w tym Cypriana Norwida. Ciebie prosimy....


Komentarz – procesja z darami
W procesji z darami niesiemy kielich, patenę, ampułki z winem i wodą. Dary niesiemy w staropolskich kontuszach, chcemy przypomnieć historię Ojczyzny i wyczarować klimat dawnych epok.
Czwarta niedziela po Wielkanocy poświęcona jest Dobremu Pasterzowi. Dobry pasterz mówi „chodźcie za mną – Vademecum”. Nie można tą drogą wędrować samotnie, trzeba wybrać przewodnika i zbudować wspólnotę. Mamy wspaniałego przewodnika, Cypriana Norwida, którego Jan Paweł II nazwał „jednym z największych chrześcijańskich myślicieli Europy.”
Niesiemy na ołtarz „Chleb Norwidowski” – nasz produkt regionalny. „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez poszanowanie dla darów nieba – wszyscy tęsknimy”. Taką Polskę chcemy budować przez całe życie. W wielkim zgromadzeniu liturgicznym objawia się najpiękniejsze oblicze naszej „Rzeczpospolitej Norwidowskiej”. Rzecz-pospolita - to rzecz wspólna, znana i bardzo droga każdemu Polakowi. „Znać” - w języku biblijnym - oznacza bliską i serdeczną więź miłości, obustronne zaufanie, odsłonięcie swego wnętrza i otwarcie się na innych.
Wykrzykujmy razem z psalmistą, i razem z Cyprianem Norwidem, na cześć Pana Boga. Służmy Mu z weselem! W jego bramy wstępujmy z dziękczynieniem, z hymnami w Jego przedsionki - w Strachówce i w Sulejowie. Pan Bóg jest naszym Ojcem; On sam nas stworzył, jesteśmy Jego ludem, owcami Jego pastwiska. Jego wierność trwa przez pokolenia.

Vademecum - Niedziela Dobrego Pasterza (3)





Vademecum - Niedziela Dobrego Pasterza (2)







Vademecum - Niedziela Dobrego Pasterza (1)





środa, 14 kwietnia 2010

Z pokolenia na pokolenie

Wśród zdjęć migających obok w pokazie slajdów "Królowie, Jackowscy, Kapaonowie, Annopol" jest jedno, wymagające okolicznościowego komentarza. Andrzej Król stoi przed werandą naszego domu w Annopolu i trzyma na rękach
dziecko. Jest to 'Zbynio', starszy syn ppłk Kazimierza Jackowskiego. U całkiem dorosłego Zbigniewa Jackowskiego nocowałem podczas autostopu po Europie w 1980 roku. Wuj Zbigniew (pokrewieństwo tego samego stopnia, co z wujem-profesorem Aleksandrem Jackowskim, Jackiem zwanym) mieszkał w Louvain, Belgia, był inżynierem (a jakże), pracował na tamtejszym Uniwersytecie.
W drodze powrotnej też się u niego zatrzymałem. Zaopatrzył mnie w ulubione czekoladki swojej mamy (ur.1898). Byłem kurierem rodzinnym z komunistycznej Polski.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Msza Katyńska w Strachówce - w 70 rocznicę zbrodni - "dęby pamięci"(3)






1. „Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu.”
Módlmy się za kościół, aby dzisiaj z taką samą mocą głosił niepojęta prawdę o Zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie. Ciebie prosimy…

2. „Każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne”
Módlmy się za naszą Ojczyznę, Polskę, i za wszystkich wielkich patriotów, w tym za świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żonę, Marię, za tych, którzy zostali zamordowani w Katyniu i tych, którzy zginęli w wypadku lotniczym. Ciebie prosimy …

3. „Ty od wieków istniejesz, Boże”
Módlmy się za nas i wszystkich naszych rodaków, abyśmy poruszeni tragedią z Katynia i Smoleńska, pogłębili życie duchowe i żyli tak, byśmy każdego dnia byli przygotowani na śmierć. Ciebie prosimy …..

4. „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich”
Módlmy się za biskupów, księży, za każdego polityka i każdego samorządowca, za każdą osobę sprawującą funkcje publiczną i za każdego z nas, abyśmy dzięki wspólnej wierze i wspólnej historii mieli jedno serce i jednego ducha. Ciebie prosimy …

5. „A wszyscy oni mieli wielką łaskę.”
Codziennie otrzymujemy nowe łaski. Łaską jest wolna Ojczyzna, łaską jest wiara przekazywana w rodzinie i we wspólnocie kościoła, łaską jest przyjazna szkoła Rzeczpospolitej Norwidowskiej, my, młodzież - jesteśmy łaską dla społeczeństwa, i to, że możemy się rozwijać wśród nauczycieli i wychowawców, którzy upominają się o patriotyzm, o pamięć, o ciekawość, chęć i zapał do nauki, do poznawania historii Polski. Nie pozwól Boże zmarnować tylu łask. Ciebie prosimy …..

6. „I wszystko mieli wspólne”
Kiedy ludzie się dzielą ze sobą tym, co mają, nikt nie cierpi niedostatku. Prosimy o takiego ducha wspólnoty, także między narodami (Rosją, Polską, Niemcami, Afryką, Azją i Ameryką), żebyśmy umieli się dzielić z innymi nawet tą odrobiną, którą nazywamy swoją. Ciebie prosimy…

Komentarz na procesję z darami

Twojemu domowi przystoi świętość, napisał psalmista. Mojemu domowi też przystoi świętość. Każdemu domowi przystoi świętość. Dom jest naszym schronieniem. Ci, którzy ginęli w Katyniu i w Smoleńsku w świętości mogli zobaczy ratunek w ostatniej chwili życia. Tylko w świętości jest ratunek przed katastrofą ludzkiego istnienia.

Hasłem jakie towarzyszyć będzie młodzieży, stypendystom Dzieła Nowego Tysiąclecia, podczas corocznego, ogólnopolskiego spotkania, będą słowa Jana Pawła II: NOWE TYSIĄCLECIE - ERĄ LUDZI ŚWIĘTYCH. Każdy z nas ma jedną szansę, która się nazywa życiem. Do prawdziwego (duchowego) życia -
- musimy się powtórnie narodzić! Warto się głęboko nad tym zamyśleć.

Msza Katyńska w Strachówce - w 70 rocznicę zbrodni - "dęby pamięci"(2)





Msza Katyńska w Strachówce - w 70 rocznicę zbrodni - "dęby pamięci"(1)






niedziela, 11 kwietnia 2010

Niedziela Miłosierdzia 2010 - Polska po wypadku w Smoleńsku



Prawdę się czyta całym sobą.
Prawdę czytamy całym swoim życiem. Bardzo wiele osób mówi, że reakcją na wiadomość o wczorajszej tragedii było: „Niemożliwe. Nie mogę uwierzyć. Nie dociera to do mnie”.

Moja reakcja na wiadomość o problemach z lądowaniem prezydenckiego samolotu w Smoleńsku była od razu inna - „Ta opcja jest wielce prawdopodobna”. Bo – jest bardzo wiele bo. Wśród nich problemy techniczne samolotu nie są najważniejsze. Przede wszystkim, bo: mam świężą pamięć incydentu przy jakimś lądowaniu w Gruzji, inny incydent gruzinski, i dlaczego w ogóle zaplanowane były dwie odrębne uroczystości w Katyniu, pierwsza z premierem, druga z prezydentem, bo „kłótnia o lot do Brukseli”, bo skąd się wziął tak niezwykły skład prezydenckiego samolotu ... Skąd te małe i wielkie kłótnie w naszym życiu publicznym, na górze i na dole w gminach???? Problemy techniczne Tupolewa są daleko na mojej liście. Na czele listy są braki w rozpoznawaniu i uznawaniu prawdy, braki sumienia, oraz braki profesjonalizmu, prawie na każdym poziomie życia publicznego. Część to dziedzictwo narodowe, część - po peerelowskie.
Nawet naczynia z arcorocu akumulują uderzenia, rysy, wstrząsy - w końcu się rozsypują.
Staram się widzieć rzeczywistość w całości, nie pokawałkowaną na politykę, kulturę, religię, naukę. Pierwsza wzmianka o trudnościach przy lądowaniu, była dla mnie przekazem: „Ta opcja jest wielce prawdopodobna”. Myślę, że wiele osób może tak myśleć, ale nie chcą tego przyznać nawet przed sobą.

Prawdę czytamy całym sobą. Rozumem, pamięcią, ciałem, duchem, sercem (uczuciami), miłością i lękami. Człowiek jest jednością. Od początku życia, do końca. „Scalam wspomnienia po wszystkich marzeniach” – napisałem w wierszu sprzed 38 lat.

Byliśmy w kościele na 12.00. Zamiast państwowych 2 minut ciszy, była kościelna Koronka do Miłosierdzia Bożego. Ksiądz Andrzej w kazaniu wspominał przyjaciół i znajomych księży, którzy zginęli w Smoleńsku: ks. prof. Ryszard Rumianka, rektora UKSW, ks. inf. Zdzisława Króla, ks. gen. bpa Tadeusza Płoskiego, ks. gen. abpa prawosławnego Mirona Chodakowskiego. Modlił się także za "przyjaciół Rosjan". Msza była koncelebrowana, odprawiał ją także ks. Marcin ze zgromadzenia Misji dla Afryki.
Zdjęcia robię, gdy moje oczy spostrzega jakiś fragment rzeczywistości, który do mnie przemówi układem punktów, obiektów, kolorów, które ułożą się w ciekawie zrównoważony kadr.
Prawdę, która odciśnie się we mnie, przekazuję dalej. Tak pojmuję nakaz „Nie po to jest prawda, by pod korcem stała.... Idźcie i głoście Dobrą Nowinę”.

Po mszy, jeszcze wsiadając do samochodu, dzieci – jeden przez drugiego – chciały powiedzieć, jak im się spodobał nowy ksiądz. Bo tak pięknie czytał, patrzył, był. Pytały, czy nasza parafia dostała wikarego Jakże by chciały.
Po powrocie do domu to była ich pierwsza narracja do mamy.

Prawdę poznajemy całym sobą. Od najmłodszych lat. Każdy człowiek - niepowtarzalna osoba we Wszechświecie.

Rozmawiajmy częściej o śmierci, nie czekając na kolejne nekrologi. Te nas nie ominą. W sobotę zmarła także zwykła osoba, a przecież najważniejsza na świecie dla naszych przyjaciół, Agnieszki i Adama. Znaliśmy ich mamę, modlimy się razem z nimi.
W poniedziałek jest pogrzeb śp. pani Balowej, we wtorek msza katyńska i posadzenie "dębów pamięci", w środę msza żałobna za parę prezydencką i ofiary ze Smoleńska.

PS.
Chętnie dzisiaj czytam "Bema pamięci rapsod żałobny" (i słucham w wykonaniu Czesława Niemena), i w ogóle Cypriana Norwida ("Do Stanisławy Hornowskiej", "Śmierć", "Dziecko i krzyż", "Co to jest Ojczyzna" itd.)

sobota, 10 kwietnia 2010

Wigilia Niedzieli Miłosierdzia 2010





Każda tragedia konfrontuje nas z prawdą ostateczną. Napewno z ostateczną prawdą naszego życia.

1. Krzyż lotników, 29.8.1971
2. Krzyż Misji z 2001
3. Jan Paweł II przed kościołem
4. Figura Matki Bożej obok mapy przed budynkiem Urzędu Gminy

Musiałem pojechać pod kościół. I pod pomnik lotników, którzy zginęli na placu obok. Wziąłem pleciony różaniec - kupiony w greko-katolickiej katedrze św. Jura we Lwowie - na szyję, i aparat fotograficzny na ramię. Tak reaguję w podobnych sytuacjach. Każdy ma swój barometr współodczuwania. Nie każdy skacze przez płot stoczni, nie każdy rzuca się do powrotu do Polski z Francji w grudniu 1980 roku. W moich żyłach płynie strumyczek katyńskiej i solidarnościowej krwi.
Podobnie zareagowałem po zabójstwie kobiety w tutejszych okolicach: „Musimy tam jechać. Musimy być, modlić się z tymi, których dotknęło nieszczęście. Z rodzinami ofiary, sprawców, młodych ludzi żyjących na tym terenie. Przyjechaliśmy do Jadowa, spotkaliśmy się z nimi, daliśmy świadectwo”.
I po wypadku lotniczym, w którym zginęli rodzice, siostra i szwagier mojego ucznia, licealisty. Odrzuciłem gazety. Potrzebowałem ciszy. Napisałem wiersz.

Podobnie przeżywałem tragiczny wypadek dwóch pilotów obok kościoła w Strachówce, gdy miałem 18 lat.

Refleksje z samolotu.
Każdy lot był dla mnie okazją do długich medytacji. Pewnie z nich wyrastała refleksja, że gdyby miało dojść do wypadku, to przecież nie byłbym sam. Byłbym we wspólnocie współpasażerów. Nie chciałbym ich opuścić. Nie mógłbym. Ze względu na odrobine wiary, którą zachowałem, z tej, ktora została mi przekazana z pokolenia na pokolenie. I ze względu na zbawienie, które osobiście, świadomie, przyjąłem. Całym sercem i całym rozumem. Jestem dlatego coś winny innym na tym świecie.
Muszę jakoś znosić samego siebie. No, i wy musicie znosić mnie. Jestem inny.

Nie zgadzam się z tymi, którzy powtarzają, że nikt nie był przygotowany na to, co się stało. Przecież co najmniej od środy przeżywamy Katyń. A codziennie, jako ludzie wierzący, powtarzamy "w godzinę śmierci naszej - módl się za nami". Ja, przez ostatnie dni pogrążony byłem w lekturze wojennego pamiętnika Andrzeja Króla. Bardziej byłem z nimi w Annopolu i w Warszawie 1939 roku, niż w Annopolu i Strachówce 2010. I byłem z majorem Kazimierzem Jackowskim w Putivlskim obozie, a później w Kozielsku, na koniec w Katyniu. Więc kto ma prawo grać na fałszywej nucie "nikt nie był/nie jest przygotowany".
My, ludzie wierzący, jesteśmy przygotowani na więcej, niż się światu wydaje.

Musiałem pojechać pod kościół. Kiedyś pewnie posunąłbym się dalej. Biłbym w dzwony. Na znak wspólnoty. Na modlitwę. Na jakiś znak. Zmartwychwstania?

piątek, 9 kwietnia 2010

Katecheza - między Niedzielą Zmartwychwstania a Niedzielą Miłosierdzia





Ksiądz Fabian Powała, proboszcz par. Przemienieni Pańskiego w Trawach, i sympatyczna klasa 4, z Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej.