środa, 18 października 2023

Polsko, Polsko, Kościele, kościele.pl. Chcę śpiewać hymn dziękczynienia po wyborach AD 2023




Mamy 3. dzień po wyborach, w których uczestniczyła rekordowa liczba Polek i Polaków. Nie słucham, nie czytam medialnych doniesień o wewnętrznym życiu partii wygranych i przegranych. Obchodzi mnie Polska, tak jak pamiętnego 3 Maja 1981, kiedy zakładałem NSZZ Solidarność RI w gminie Strachówka. Wiem, co mną wtedy kierowało i wiem, co mną kieruje dzisiaj. To są te same ideały, zaczerpnięte z przebogatej ludzkiej kultury. Taka sama wizja człowieka, świata i Boga.

Jestem w szczęśliwym położeniu, bo mogę przytoczyć prawie słowo w słowo to, co czułem, myślałem i zapisałem 42 lata temu.
Dzisiaj, bogatszy o doświadczenie życiowe, potwierdzam tożsamość. Jestem mądrzejszy, bo mądrość życiowa dzieje się i potwierdza na trzech ścieżkach, które wskazał Jezus z Nazaretu, czyli Drogę, Prawdę, Życie. Trzeba znaleźć i zrozumieć swoją własną-osobową jedność, w trójjedni drogi-prawdy-życia. Dzisiaj mówię o samoświadomości i tożsamości konstytucyjnej. Nikt nie żyje, nie poznaje i nie rozwija się w samotności/izolacji. Coś zależy od nas, coś przychodzi z zewnątrz (świata całego), coś dzieje sią w każdej chwili w wymiarze wręcz kosmicznym, nie pytając nas o zdanie. Osoba i czyn? Miłość i odpowiedzialność?? Tak, jeszcze bardziej, z każdym kolejnym rokiem, dniem, niemalże z każdą - świadomie przeżywaną - chwilą. Dlatego dziękczynienie jest sztuką sztuk, i jedyną, jaką poznałem, filozofią życia, która jest jak kamień filozoficzny.

Kościół od ponad tysiąca lat ma trwałe miejsce w polskich dziejach i kulturze. To nie jest kwestia uznaniowa ze strony partii politycznych, ani nawet tych, którzy zdobywają władzę parelamentarno-rządową. Kościół jest stałym uczestnikiem życia publicznego, społecznego, kulturowego. Rządzący, niezależnie z jakiej opcji, muszą to dobrze rozumieć, jeśli chcą odpowiedzialnie wypełnić swoją misję.

Obowiązek rozumienia i uczestnictwa, na zasadzie dialogu i powołania do (budowania) wspólnoty wszędzie, gdzie to jest możliwe, spoczywa nie tylko na sprawujących władzę, ale także - oczywiście - na Kościele. I z tym mamy kłopot odkąd PiS wygrał wybory w 2015 roku. Kościół zamilkł w dziedzinie nauki społecznej, konkretnie we wszystkim, co wiąże się ze sposobem sprawowanie władzy, zasad konstytucyjności, praworządności, obrony godności zwykłych ludzi-bliźnich-obywateli, pogłębiania rozumienia kultury i tożsamości. MILCZENIE KOŚCIOŁA BYŁO WARUNKIEM ABSOLUTYZACJI WŁADZY JEDYNIE SŁUSZNEJ PARTII. Dlatego od początku mówię o pseudokatolickim PiS-KEP-ustroju.

W mojej gminno-parafialnej Polsce parodia soborowości i synodalności ma się jak najlepiej. Przed wyborami wysłano mi anonimowo wytyczne Kościoła dla głosujących katolików. Taki Kościół - niestety pewnie jeszcze długo mainstreamowy - Polski nie zbawi (ani zjednoczy of course).
...

Po naszej niepisowskiej stronie jest takie myślenie i rozmowy w necie:

Rozmówca 1:
- pomyślałem że w sumie to jest chyba najlepszy wynik jaki mógł się Polsce przytrafić. Jasne, ze mogła wygrać KO i rządzić sama np. Ale społecznie to byłaby jeszcze większa polaryzacja. Wyborcom PiS-u chyba powinno być łatwiej zaakceptować szeroki rząd koalicyjny niż tylko rząd Platformy?
Choć może to naiwne myślenie…

Rozmówca 2:
- Pewnie. Dlatego głosowałam na 3D (Trzecią Drogę). 

Rozmówca 3
- zgadzam się z wami, ale jest problem - do tańca trzeba dwojga. Po naszej-niepisowskiej stronie slychać głosy o potrzebie pojednania. Ale po pisowskiej - takie jak przytoczyłem wczoraj. Nowych ludzi plemię musi się narodzić. Soborowych, synodalnych w Kościele.PL.

Rozmówca 4:
- Bieda w "katolickiej" Polsce jest taka, że Sobór Watykański II się u nas nie przyjął, tzn. jego duch, myślenie, dokumenty i metody... np. "Wyznawca Chrystusa, Jego uczeń, ze swej wiary wyprowadza zarówno świadomość swego posłannictwa, jak też i gruntowne poszanowanie sumienia każdego wśród swoich bliźnich" [K. Wojtyła, U podstaw odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II, Kraków 1972, s. 353] cyt. z konta ks GS -
 
- Sumienie wyborców PiS działa inaczej. Od zaprzyjaźnionych wyborców tej partii usłyszałem już opinie skrajnie  sprzeczne z wykładem Wojtyły na temat wyznawcy Chrystusa. W zasłyszanych i wyczytanych ich wypowiedziach (PiS-wypowiedzi) powtarza się, że to zło wygrało, że teraz 3 Wojna Światowa nam grozi, że komuna wraca, że będą same nieszczęścia, (nie)sławna i najbardziej z katolickich katolicka małopolska kuratorka oświaty twierdzi, że głosowanie w referendum padło ofiarą sabotażu i ostrzega prezydenta Dudę przed nowym Sejmem (nowo wybranymi posłankami i posłami, dodając w kwiecistej oracji "koalicyjne rozmowy dotyczące utworzenia nowego rządu porównuje do "godów modliszek", które "przygotowują się już do pożarcia partnerów", zaś dyrektor-zakonnik martwi się o przyszłość Ojczyzny i kasę na swoje toruńskie (wszech)dzieła. Dołóżmy "mądrościowy" komentarz profesora-socjologa z KUL-U "młodzi ludzie zagłosowali w wyborach pod wpływem "emocjonalnego poruszenia". Owsiak "skrzyknął" ich, by wzięli udział w "zabawie pt. Odsuniemy PiS od władzy" (prof. Arkadiusz Jabłoński na antenie Radia Maryja). Katolicka posłanka PiS Joanna Lichocka mówi to wszystko expessis verbis - "Prawo i Sprawiedliwość odniosło historyczny sukces i na pewno będzie to opisane w podręcznikach, mimo hejtu mediów niemieckich wydawanych po polsku" - ot i cały komentarz WIELKIEGO WYDARZENIA WYBORCZO-KULTUROWEGO AD 2023.PL (tutaj).
RODZI SIĘ ZASADNE I TEOLOGICZNE PYTANIE, CO JEST POLSKIM KOŚCIOŁEM? SŁOWNE DEKLARACJE? CZY DZIAŁANIA NAS-WSPÓLNOTY-WYZNAWCÓW?

(cd) - Rozmówca 1:
Sobór chyba się nigdzie nie przyjął…

Rozmówca 2:
- Nie jest tak źle. Po Soborze w Kościele Powszechnym mogą być już tylko posoborowi papieże. Oni nie mają innego wyjścia – jakiejś swojej trzeciej drogi - muszą akceptować dokumenty Soboru. Ale jak to w życiu, każdy działa na miarę własnego rozumienia/sumienia... A wiara i rozum męczą, bo wymagają myślenia. Pracy w pocie swego czoła (Norwid). Mózg potrzebuje/zużywa najwięcej energii! Ot co! 

Ale co do spraw ojczystych, brak mi bardzo oficjalnego nauczania naszego episkopatu, że takie myślenie, jak wczoraj cytowałem, i np tzw miesiącznic są z gruntu niekatolickie, nie z Dobrej Nowiny o Zbawieniu. Brak takiego głosu!!! Dla mnie to współodpowiedzialność za zło, brrr.

- Myślicie, że zmienią taktykę po przegranych wyborach? Przecież to nie tylko wiejski katecheta ma o tym jakieś pojęcie i chce o tym głośno mówić, ale wszyscy ODPOWIEDZIALNI za Kościół (wiarę i rozum) w Polsce! Chętnie bym o tym rozmawiał w publicznych gremiach (permanentnie synodalnych).  Jeszcze do takiej sytuacji dojść, niestety, nie może, ale już w przestrzeni publicznej funkcjonują co najmniej dwa stanowiska. Także wśród przyjaciół i tzw ludzi Kościoła. Profesor Sławek Sowiński twierdzi, że „Kościół katolicki w Polsce, niezależnie od czasem trudnych doświadczeń, może odbudowywać polską wspólnotę, uwalniając ją od nacisku politycznej polaryzacji (S. Sowiński,  "Kościół katolicki w sferze publicznej współczesnej Polski w latach 2015-2018”, cyt. za EKAI). Sławek pozytywnie ocenia rolę Kościoła w ostatnich 8 latach. 
A ja uważam przeciwnie (znając podobnie myślących w Kościele, dzięki Internetowi i publikacjom Więzi) – oceniając tę rolę bardzo krytycznie - że nie, tzn. nie ten Kościół, który milczał ostatnie 8 lat! Owszem, może podjąć skuteczną pracę na tej niwie Kościół soborowy, synodalny, którego ziarno z pewnością już padło na naszą polską glebę. Ale ja, z pozycji doświadczeń życia w gminno-parafialnej Polsce, ciągle mam przed oczami i w sercu obraz pustych miejsc w kościele, po wyniesieniu Wotów Wdzięczności za Wolność, Godność, Polskość odzyskanych czynem Solidarności z lat 1980/81! Ta rana krwawi, używając patetycznego języka. 

***
Dzisiaj, ja katecheta emeryt, powołany w stanie wojennym „aby być z polską młodzieżą”, gdzie indziej zobaczyłem wielki znak (nadziei, dobra, przyszłości, pojednania). W siostrach i braciach wrzucających swój głos do urny z napisem „rozumność i kultura”. I tych, którzy po kilkadziesiąt godzin pilnowali/organizowali te wybory.
To trzeba nie tylko znać, ale dobrze mieć link i zaglądać, gdy wróci zamęt po niejednych informacjach i sensacjach medialnych!
Tu jest, według mnie, czysta polskość, patriotyzm, i ludzkość w niej się przegląda, ta normalna/normalność niezideologizowana partyjnie, ani... kościelnie! 


To jest mój upragniony obraz normalnej Polski, Ojczyzny, ojcowizny mojej od 70 lat. Tu są ludzie o różnych poglądach, zwyczajnie, jak w życiu. Nie dzielonych według Prezesa Kaczyńskiego i jego najbliższych funkcjonariuszy – oczywiście Polaków-Katolików – na sorty, jak w magazynach warzyw, lub, co jeszcze gorzej, w obozach! 

Ciąg dalszy wymiany zdań o Polsce (i Kościele) w Internecie:

Rozmówca 1:
Frekwencja niesamowita

Rozmówca 2:
- No właśnie. To jest owoc dobrego drzewa - byle wszyscy chcieli widzieć i je nazwać adekwatnym słowem i czynem! NIE JAKIŚ DIABELNY WYMYSŁ SORTÓW! Ale tamtej antyEwangelii nie nazwano adekwatnym słowem... niestety! Biada tym, którzy nie przemyślą...
- A to trzeba wiedzieć. Emblematyczne! Głosowanie do g.3.00 w nocy! Wyglądali jak zgromadzenie powstańcze! Wytrwali! Miło się ich słuchało i na nich z podziwem patrzyło nad ranem... Czuj Duch! A to Polska właśnie (przyciaśnie przez polityków pokazywana)! 

Myślę, że za mojego życia już PiS-Polska nie zmieni tonu, będą szli w zaparte, a kościół.pl będzie im błogosławił, ślepy na DOBRO, które objawiło moc także frekwencją. Cóż mądrość kosztuje. Timothy Gordon Ash właśnie przytoczył jakieś angielskie powiedzenie w TVN24, coś jak "state capture"

state capture (Bank Światowy, 2000), czyli przejęcie/zawłaszczenie państwa ma na celu wywarcie wpływu na tworzenie prawa w celu ochrony i promowania wpływowych grup/partii i ich interesów …. niekoniecznie jest nielegalne… Wpływanie na prawo (i sprawiedliwość) może odbywać się za pośrednictwem szeregu instytucji państwowych, w tym władzy ustawodawczej, wykonawczej, ministerstw i sądownictwa, lub poprzez skorumpowany proces wyborczy...
Czynnikiem odróżniającym zwykłą korupcję od przejęcia państwa jest to, że chociaż w przypadku korupcji wynik (decyzji politycznej lub regulacyjnej) nie jest pewny, w przypadku przejęcia państwa wynik jest znany i z dużym prawdopodobieństwem będzie korzystny dla przejmujących państwo. W 2017 r. grupa południowoafrykańskich naukowców rozwinęła tę koncepcję w raporcie na temat przejęcia państwa w Republice Południowej… W analizie podkreślono polityczny charakter zawłaszczania państwa, argumentując, że w RPA elita władzy naruszyła Konstytucję i złamała prawo w służbie projektu politycznego/ustrojowego, bo to ich zdaniem było nieosiągalne w istniejących ramach konstytucyjno-prawnych.” (tutaj).

Pseudokatolicki PiS-KEP-ustrój przeminie, ale ci znajomi w realu i w necie (pani emerytka z Tłuszcza IW) są i pozostaną zabetonowani na innych i na jakikolwiek dialog siostrzano-bratersko-mądrościowy! Czyli przez normalne chrześcijaństwo zakorzenione w kulturze (wiara i rozum, nie przesądy i magiczne obrzędy). Przejęcie państwa wyda zgniłe owoce w kościółkowo-polsko-nacjonalistycznym społeczeństwie (na szczęście mniejszościwym już w kraju, ale jeszcze nie na wsi). Dla nich tacy, jak my z żoną (dyrektorką szkoły RzN) i cała nasza rodzina, to zdrajcy narodu polskiego, którzy doprowadzą do kolejnego rozbioru! Żaden kościół nie stoi i tutaj nie stanie w naszej obronie! Ten układ im sprzyja - więc bardzo odpowiada obecnym aktywistom i ich elektoratowi. Czuj Duch! 

***

Polsko, Polsko ... (3 maja 1981)

Obudziłem się o 3 rano. Akurat 3 Maja! Suszyło mnie i to stąd. Wczoraj woziliśmy gnój. Dzień z widłami dał teraz znać o sobie. To znaczy, najbardziej kolacja i imieninowe toasty. Bo tak się złożyło. 
Opiłem się herbaty, ale ze spania nici. W gardle ciągle sucho, a po głowie zaczęły szorować myśli. Ot, tak, z niczego. Stare, powracające tematy. I stale aktualne. 
Dniało w szparach okiennic. Sen nie wrócił, dałem się zaprosić do porannego wstawania. 3 Maja 1981, o czwartej rano ma wiele niespodzianek. Na dworze biało i mróz! Też coś. Ptaki jednak, jakby nigdy nic, budzą dzień. W dodatku niedzielę. Chyba też są zaspane, bo mnie ignorują, a może dla nich, to także wielka radość, wczesne wstawanie i śpiew - niezbędny akompaniament dla wschodu słońca o tej porze roku. 
Dosłownie uwijają się w powietrzu i prawie na mnie siadają. Jednego się zlękłem, delikatnie jednak i tylko ze zdumienia. Że tak jest piękny.
Każdy mój gest - był wydobywany z nicości. A może tylko przypomnieniem czegoś, co już przeżyte, a wiecznie trwa. Z dzieciństwa i z tego, co wyczekiwane. W każdym geście wewnętrznego skupienia są jakoś obecni ci, co są częścią mego życia. Rodzice, siostry, powietrze i wiatr innych dni. 
Parująca ziemia i podnosząca się mgła, przynoszą lekki oddech szczęścia. Nie mojego, w ogóle szczęśliwości. Podniosłem przewrócone gałązki kwitnącego kasztana i postawiłem w słoiku na stopniach figury Matki Bożej.

Tamte myśli, spisywane od stycznia, przyczaiły się. Wiedziałem, że muszę je wydobyć i zapisać. 
O Polsce, o przebudzeniu się narodu. Bo teraz jest właśnie taka chwila. To nie jest nic mniejszego, choć może dla świata takie myślenie wydaje się archaiczne. Nie mogą nas zrozumieć. 
Majaczy przed nami zarys państwa narodowego. W nim już jest i sens historii, i wspólnoty, i kultury. Niech się dziwią inni, później zaczną zazdrościć. To nie są nasze wymysły. Jeśli wymysły - to wymysły ojców i dziadów. Naszej historii, naszej kultury. Czy mam się bać powiedzieć: taka jest dusza narodu? Ona nie pozwala nam zginąć. Śpiewamy o tym w hymnie. Dusza każe na nowo podjąć próbę. By stać się podmiotem świadomym siebie i historii. Takie sprawy nie rodzą się z wymysłów. Ani z planów polityków. Zrodzić je mogą tylko czyny. 
Jakie są czyny nasze? Czyny twoje Polsko? Rok 966, ... 1410 ... 3 Maj 1791, 1830, 1863, 1918, 1920, 1980. Teraz ci, co się dziwią, zrozumieją. Taka dusza nie powstanie z historycznego komfortu, ani z rewolucji. 

Zrozumieć to, co się dzisiaj dzieje! Trzeba spojrzeć wstecz, ale i rzucić na nas okiem z góry. Widać koryta rzek, ich kierunek i dopływy. Boczny strumień nie zawraca rzeki z głównego nurtu. W takie cuda, nie uwierzy nawet ten, co karmiony jest wyłącznie z ręki propagandy, radia, telewizji, gazet. My znamy geografię i historię. 
Są jeszcze głupsi. Ci, którzy bzdurne (marksistowskie) nauki głoszą. Oni piszą, że toczy się ostra walka o serca i umysły ludzi. Nie! To tylko oni hałasują, bo bez języka walki, gróźb, straszenia, nie mogą istnieć. Bo zrodziła ich walka i bez niej nie ostaje się im żaden sens. Kto i po co, miałby z nas walczyć? Serca i umysły wokoło są polskie. Nie trzeba o nie walczyć. Ludzie chcą tylko zgodnie z nimi działać i żyć. I żeby to nikt z nimi nie walczył! A wtedy, może nie zawstydzimy swojej historii i powiedzie się nam wielkie, zamierzone dzieło. 

Naprawa Rzeczypospolitej! Ile razy to hasło wracało. W takim wymiarze trzeba widzieć zapoczątkowane ostatnio działania. Co by kto nie mówił - tu jest Polska, i takie jest głębokie myślenie Polaka. 
Oczywiście, margines historii ma też swoje życie. Na marginesie, dzieją się "odnowy". "Naprawie", "odnowa" wcale nie zaszkodzi. Przeciwnie, może być bardzo pomocna. Nie wariujmy jednak i nie mieszajmy pojęć i ocen. Głównym dziełem jest proces naprawy. To drugie zaś, "odnowa" (partii) znajdzie dla siebie miejsce, jeśli zrozumie "naprawę".
Czy to jest możliwe? Czy w normalnie zorganizowanym państwie, coś takiego, jak jedynie słuszna partia, może w ogóle istnieć?? Na dworze królewskim było miejsce dla błazna. Czy PZPR zgodzi się na taką rolę? Przecież istnieje by walczyć, a nie, by tworzyć kulturę. 
"Towarzysz" według nich to ktoś, z kim łączy drugiego odwieczna walka klasowa, walka przeciwko wyzyskowi, burżuazji, imperializmowi, Kościołowi... W końcu, przeciw opanowanemu przez siebie społeczeństwu. "Towarzysz" ma ciągle powiększać w sobie towarzysza, resztę człowieka odkładając na bok, albo na później. System - o zwycięstwo, którego walczy - zadba, by zawsze został towarzyszem. Dla systemu, reszta może obumrzeć. Towarzysz ma być czujny jak żołnierz. A własne myślenie ma przekazać centralnej komórce systemu, partii, Biuru Politycznemu Komitetu Centralnego.
Złowrogo brzmi "towariszcz". Znaczy tyle, co "tak jest, jesteśmy gotowi". Gotowi walczyć z całym światem, bo to nasz wróg. 

My, w Polsce, zaczęliśmy naprawę. Jeśli się uda, będziemy mieli społeczeństwo nad-towarzyszy, czyli zwyczajnych ludzi. Ludzi w pełnym wymiarze, o własnych sercach i umysłach. Sercach pełnych miłości. Brzmi to jak sen, ale tak być może, bo taka jest nasza dusza. Realna. Potwierdzona czynami, dusza Polski."

"(30.08.1980) - Jest mi ciężko, nie widzę dobrego wyjścia. W trakcie rozmowy, Marek (brat w Taize) mówi o tym, żeby być dobrym dla innych, by robić z ludźmi coś dobrego. Zgoda. I zaraz potem trafiam u Matki Teresy na zdanie: "Chacun peut atteindre l'amour par la méditation, l'esprit de priere et de sacrifice, l'intensité de la vie intérieure". To daje mi, pewnie na chwilę, otuchy i napełnia jakąś lekkością."










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz