O wsp贸lnocie (samorz膮dowej)

1.
Wa偶ne to by艂o wydarzenie, spotkanie Wsp贸lnoty Samorz膮dowej, w auli pi臋knego gimnazjum w Zielonce. Szko艂a powsta艂a w 3 kadencji samorz膮du w Polsce, za burmistrza Stefana St臋pkowskiego, nb. cz艂onka Akcji Katolickiej, co bardzo wp艂ywa na moj膮 sympati臋. Obecny burmistrz te偶 jest na jej listach. Akcja Katolicka ma d艂uga histori臋, pi臋kne za艂o偶enia i wieczne wyzwania przed sob膮, trudno jej (nam)odnale藕膰 si臋 dzisiaj w polskim spo艂ecze艅stwie, wi臋c troch臋 kuleje. W skali kraju jest i jakby jej nie ma. Gimnazjum, w ka偶dym razie, stoi niczym pomnik i uciele艣niona duma.

Na spotkanie Wsp贸lnoty czeka艂em bardzo. W naszej mizerii spo艂eczno-politycznej dawa艂o nadziej臋 na co艣 istotnego. Ze艣rodkowuj臋 si臋 prawie ca艂kowicie na wsp贸lnocie lokalnej, 偶yj膮cej w Strach贸wce. Ale, 偶eby do niej dotrze膰, trzeba jecha膰 przez powiat. "M贸wi膮c o Wsp贸lnocie powiatowej rzucimy 艣wiate艂ko na nasze 偶ycie" - my艣la艂em, czeka艂em, marzy艂em. Dotkniemy w dyskusji spraw zasadniczych - dla dalszego funkcjonowania. Od wybor贸w min臋艂o p贸艂 roku , nie ma na co czeka膰. Dzi艣, albo... si臋 rozp艂yniemy we mgle bylejako艣ci i niejasnych oczekiwa艅.

Nadzieja rozp艂ywa膰 si臋 zacz臋艂a tu偶 przed spotkaniem. Bo ponad tydzie艅 temu dostali艣my (wszyscy?) sms z pro艣ba o adresy mailowe, na kt贸re mia艂y nap艂yn膮膰 materia艂y przed spotkaniem. Ho, ho - powa偶nie i dobrze to wygl膮da. NIC NIE NAP艁YN臉艁O - wi臋c w przeddzie艅 wys艂a艂em pro艣b臋 o program "naszego" spotkania. Struktury nie odpowiedzia艂y. Po przyjacielsku dosta艂em -
"KADENCJA 2010-2014
- sytuacja w samorz膮dach
- bariery rozwoju, a potrzeby gmin naszego powiatu
- wnioski i postulaty do Planu Rozwoju Lokalnego i Wieloletniego Planu Inwestycyjnego".

Mimo wszystko program dawa艂 mo偶liwo艣膰 dyskusji o tym, co istotne z punktu widzenia wsp贸lnoty. Jako barier臋 rozwoju w Strach贸wce widz臋 brak Wsp贸lnoty. To chcia艂em zg艂osi膰 pod rozwag臋 sali. Mia艂em nadziej臋, 偶e inni co艣 wa偶nego powiedz膮 od siebie.
Niestety nic takiego si臋 nie sta艂o i wygl膮da na to, 偶e mia艂o si臋 nie sta膰. Spotkanie potoczy艂o si臋 torem poprzedniego, w 艂adnej nowej sali na poddaszu biblioteki Zofii Na艂kowskiej w Wo艂ominie. Tamta agenda mi si臋 podoba艂a, chwali艂em na blogu. Jednak jej powt贸rzenie w Zielonce, by艂o rozmini臋ciem si臋 z zapowiedziami i oczekiwaniem. W bibliotece zapowiedziano pog艂臋biona analiz臋 kampanii wyborczej. NIE BY艁O - ANI NA POZIOMIE POWIATU, ANI GMIN (W TYM NASZEJ). By艂o graficzne pokazanie wynik贸w WYNIK脫W Z GRUDNIA 2010 I (AUTO)PREZENTACJE w贸jt贸w, burmistrz贸w. Ta druga cz臋艣膰 budzi sprzeciw. Nie zastosowano logicznej zasady, 偶eby prezentacje by艂y z tego samego poziomu rzeczywisto艣ci.
Z gmin, w kt贸rych Wsp贸lnota nie ma w贸jta lub burmistrza sprawozdawali przedstawiciele Wsp贸lnoty, tam gdzie ma, m贸wili przedstawiciele w艂adzy. Ciekawe w ilu gminach najpierw odby艂o si臋 zebranie struktury lokalnej i ten, lub inny przedstawiciel reprezentowa艂 stanowisko lokalnej Wsp贸lnoty. Je艣li by艂o spotkanie w gminie, gdzie zosta艂y przedyskutowane sprawy (tak偶e om贸wiona kampania wyborcza 2010) - to rzeczywi艣cie nie ma znaczenia, kogo lokalna struktura wysunie na prelegenta. W KA呕DYM STOWARZYSZENIU ZASADY MUSZ膭 BY膯 TAKIE SAME I SKRUPULATNIE PRZESTRZEGANE - ZAPISANE TO JEST W PRAWIE O STOWARZYSZENIACH I NASZYCH STATUTACH.

Nie mam 偶adnego interesu zg艂aszaj膮c swoje uwagi - opr贸cz pragnienia godnego 偶ycia w braterskiej wsp贸lnocie.

NIEUSTANNE DEFINIOWANIE DOBRA WSP脫LNEGO JEST PIERWSZYM ZADANIEM SPRAWUJ膭CYCH W艁ADZ臉. WSP脫LNOTA JEST DO POMOCY. BEZ POMOCY I WSP脫艁PRACY ZE WSP脫LNOT膭 (TAM GDZIE W脫JTOWIE I BURMISTRZOWIE WYWODZ膭 SI臉 ZE WSP脫LNOTY SAMORZ膭DOWEJ OCZYWI艢CIE ZE WSP脫LNOT膭 SAMORZ膭DOW膭 W PIERWSZEJ KOLEJNO艢CI, POTEM RAD GMIN itp). TRZEBA NAJPIERW USZANOWA膯 PRAWA NATURALNE, 呕EBY NAST臉PNIE STANOWI膯 W艁ASNE.

Spotkanie robi艂o wra偶enie wyst膮pieniami w贸jt贸w i burmistrz贸w jako OSOBOWO艢CI, ale nie jako lider贸w Wsp贸lnoty Samorz膮dowej na swoim terenie. Robi艂em notatki, b臋d臋 si臋 nimi dzieli艂 sukcesywnie.
Nie wiadomo, co to znaczy by膰 Wsp贸lnot膮. Z wypowiedzi wielu os贸b mo偶na by艂o odnie艣膰 wra偶enie, 偶e najwa偶niejszym zadaniem Wsp贸lnoty jest zdobywa膰, rozszerza膰 i utrzymywa膰 w艂adz臋 w samorz膮dach. Takiemu rozumieniu Wsp贸lnoty radykalnie si臋 sprzeciwiam. S膮dz臋 tak偶e, 偶e jest to tylko wra偶enie, albo uproszczenie wyra偶anych przez wielu pogl膮d贸w.

Wszystkim nam, cz艂onk贸w i sympatyk贸w Wsp贸lnoty, przy艣wiecaj膮 i obowi膮zuj膮 cele zapisane w statucie. W艣r贸d pierwszych s膮 - "popularyzacja zasad demokracji w 偶yciu spo艂eczno–politycznym opartych na chrze艣cija艅skim systemie warto艣ci i poszanowaniu w艂asno艣ci prywatnej, propagowanie idei samorz膮dno艣ci, prowadzenie dzia艂alno艣ci na rzecz edukacji patriotycznej, obywatelskiej i samorz膮dowej, budowanie wi臋zi wsp贸lnotowych pomi臋dzy mieszka艅cami r贸偶nych rejon贸w Wojew贸dztwa Mazowieckiego...". Inne s膮 r贸wnie istotne - " podnoszenia poziomu 偶ycia mieszka艅c贸w, obrona praworz膮dno艣ci, ochrona 艣rodowiska naturalnego, zachowanie dziedzictwa narodowego i kulturowego, regionalnych tradycji i zwyczaj贸w, edukacja ekologiczna i regionalna, promowanie aktywno艣ci obywatelskiej, wspieranie rodziny i jej praw....". Ze wszystkimi si臋 zgadzam i staram si臋 je zrozumie膰 najlepiej jak umiem. Te cele mn膮 kieruj膮 i ka偶膮 anga偶owa膰 si臋 we Wsp贸lnot臋 od pra-pocz膮tk贸w jej istnienia. W艂adza jest ju偶 poza moim zainteresowaniem. Chc臋 s艂u偶y膰 wiedz膮 (wykszta艂ceniem w tym kierunku) i do艣wiadczeniem katechetycznym, obywatelskim (patriotycznym) i samorz膮dowym.

Ubod艂o mnie strasznie, gdy bez 偶adnej konsultacji z "sal膮" zapad艂a decyzja o rezygnacji z zapowiedzianego punktu spotkania 'po przerwie' - "dyskusja". To w tej cz臋艣ci chcia艂em cicho i spokojnie(!) wyrazi膰 sw贸j pogl膮d, 偶e najwi臋ksz膮 barier膮 rozwoju naszych gmin jest brak Wsp贸lnoty w ich 偶yciu. Mia艂em te偶 upomnie膰 si臋 o szerok膮 dyskusj臋 o warto艣ciach, kt贸re nam przy艣wiecaj膮 w 偶yciu publicznym. Chcia艂em wymusi膰 "wi臋ksz膮 prac臋 nad sob膮 samym, tzn. nad Wsp贸lnot膮". 呕eby nie by艂o tak, 偶e musimy jecha膰 do Wo艂omina, albo Zielonki, 偶eby si臋 spotka膰 z cz艂onkami Wsp贸lnoty z w艂asnych gmin i us艂ysze膰, co si臋 u nas dzieje. Taka sytuacja jest sprzeczna ze statutem (wi臋zi mi臋dzy mieszka艅cami!?).

Upomnia艂em si臋 o zapowiedzian膮 dyskusj臋. Mo偶e za g艂o艣no (nie mia艂em mikrofonu :) - przepraszam.

Wyja艣niam - nie chc臋 zmienia膰 sloganu wyborczego Wsp贸lnoty, podoba mi si臋. Ale chc臋 rozmowy tak偶e o warto艣ciach. Zapraszam na ni膮 do Strach贸wki - Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Mo偶emy uzgodni膰 termin, albo umawia膰 si臋 ad hoc telefonicznie, mailowo...

Mamy szyld - jest nim pami臋膰 i to偶samo艣膰 naszych wsp贸lnot lokalnych. One mog膮 zaja艣nie膰 blaskiem prawdy (veritatis splendor) na okolic臋 i szeroki 艣wiat. Je艣li im wi臋cej po艣wi臋cimy uwagi, ni偶 trosce o statystyki wyborcze. To chyba zreszt膮 tak偶e im mo偶e pom贸c. B膮d藕my rozpoznawalni po warto艣ciach, a nie tylko po sloganach. Warto艣ci ludzkie musz膮 by膰 dla nas absolutnym priorytetem. Tak偶e procedury demokratyczne (spo艂ecze艅stwa obywatelskiego!).
B臋d臋 o nich tak偶e pisa膰 w tym miejscu.

Nieoczekiwan膮 nagrod膮 za wczorajsze emocje jest dla mnie dzisiaj lektura "Rerum novarum", Leona XIII i "Centesimus annus", Jana Paw艂a II. Czytam je w zwi膮zku ze spotkaniem w pi臋knym Miejskim Gimnazjum im kard. Stefana Wyszy艅skiego, bo bardzo je prze偶ywam i chc臋 si臋 jeszcze lepiej przygotowa膰 do nast臋pnych. Obie encykliki czytam jak poezj臋. "Autentyczna demokracja mo偶liwa jest tylko w pa艅stwie prawnym i w oparciu o poprawn膮 koncepcj臋 osoby ludzkiej" (JPII).

2.
Robi臋 ci膮g dalszy my艣lenia i sprawozdania o spotkaniu Wsp贸lnoty Samorz膮dowej w Zielonce. Wczoraj zszokowa艂em si臋 jeszcze bardziej. Widzia艂em zaproszenie na to spotkanie, z programem. Widocznie by艂o rozsy艂ane do wybranych! Nie by艂o w tek艣cie niczego, czego nale偶a艂oby si臋 wstydzi膰 i ukrywa膰. Coraz bardziej si臋 dziwi臋 i "niesmacz臋".

Na spotkaniu, od wyst膮pie艅 gminno-miejskich, robi艂em notatki (wiecznym pi贸rem). Co zd膮偶y艂em, wychwyci艂em:
1. Grzegorz Dudzik (Zielonka) - "pytajmy o fundamenty - co nas 艂膮czy - potrzebna deklaracja ideowa -
jednym ze 藕r贸de艂 jest samorz膮dno艣膰 z I Kadencji"
2. Janusz Werczy艅ski (Marki) - "przysz艂o艣膰 Wsp贸lnoty, potrzebna debata, analiza, jakie b艂臋dy, jakie rady na przysz艂o艣膰 - nie jest tak dobrze, jak dot膮d us艂ysza艂em na tej sali - idzie m艂odo艣膰 - jak w艂膮czy膰 nowych mieszka艅c贸w (sprawa to偶samo艣ci lokalnej)"
3. Jerzy Boksznajder (Z膮bki) - "bolszewizacja" demokracji, niekt贸rym si臋 gratuluje jeszcze przed wyborami, szanse maja "funfle" prezesa - cz艂owiek musi by膰 wa偶niejszy ni偶 szyld - Wsp贸lnota szans膮  i
zaczynem odnowy samorz膮du - konieczna wsp贸艂praca gmin"
4. Andrzej Michalik (Koby艂ka) - "pami臋tajmy o ludziach, kt贸rzy stracili prac臋 (bo. np. poparli Wsp贸lnot臋) - apel o uregulowanie stosunk贸w wodnych (rowy melioracyjne!)"
5. Sylwester Jagodzi艅ski (Wo艂omin) - "konieczna jest promocja w艂asnej marki (Wsp贸lnoty) - przyk艂ad dzia艂ania partii: etaty -> wyborcy -> w艂adza"
6. Pawe艂 Bednarczyk (T艂uszcz) - "w powiatowym porozumieniu koalicyjnym z PiS jest mowa o wsp贸艂pracy samorz膮d贸w w terenie, ale jej nie ma - brak wystarczaj膮cego wsparcie starszych samorz膮dowc贸w - wnioski do powiatu (o艣wiata, sport, ratownictwo medyczne, komunikacja np. dojazd do ARMiR w Radzyminie)"
7. Piotr Orzechowski (Strach贸wka) - brak si艂y przebicia mniejszych gmin, liczyli艣my na pomoc powiatu - mamy wielkie zaleg艂o艣ci, dopiero wchodzimy w etap planowania, dajmy sobie wsparcie - Wsp贸lnota w powiecie i wojew贸dztwie np. ustalenie ci膮g贸w komunikacyjnych"
8. Ni藕nik Sylwester (Po艣wi臋tne) - "m贸wmy realistycznie o wsp贸艂pracy koalicyjnej, nie jest przecie偶 tak kolorowo i  idealnie"
9. Darek Kokoszka (Jad贸w) - "konkurenci ju偶 dzisiaj si臋 organizuj膮 przeciw nam - nie zaniedbujmy roli medi贸w, jest bardzo wa偶na"
10. Tadeusz Bulik (D膮br贸wka) - "trzeba mie膰 du偶o pokory, ale promujmy przy ka偶dej okazji szyld wsp贸lnoty - propozycja konwentu W贸jt贸w spotykaj膮cego si臋 co miesi膮c"
11. Kazimierz Rakowski (Klemb贸w) - "potrzebna analiza sytuacji bie偶膮cej - polityka wpycha si臋 do samorz膮d贸w - prawo ma s艂u偶y膰 cz艂owiekowi, nie grupom - konwencja wsp贸lnoty Samorz膮dowej co kwarta艂 - musimy by膰 otwarci na wszystkich, s艂ucha膰 - przyk艂ad aktywno艣ci powiatu legionowskiego i mi艅skiego na arenie wojew贸dztwa ".

3.

Wsp贸lnota Samorz膮dowa miejscem wolno艣ci i 艣wi臋towania

JEST PRAWDA.
MO呕E TO PIERWSZA ZASADA, OD KT脫REJ ZALE呕Y JAKO艢膯 NASZEGO 呕YCIA I JAKO艢膯 NASZYCH WSP脫LNOT

"Wiele organizacji, nawet partii, wpisuje sformu艂owanie - "naszym celem jest szerzenie idei spo艂ecze艅stwa obywatelskiego opartego na warto艣ciach i zasadach wynikaj膮cych ze spo艂ecznego nauczania Ko艣cio艂a." Cz臋sto instrumentalnie i licz膮c na dora藕ne korzy艣ci polityczne. S膮 te偶 na pewno organizacje politycznej, buduj膮ce swoj膮 ideologi臋 w oparciu o warto艣ci chrze艣cija艅skie, kt贸rych „za艂o偶enia programowe odnosi艂y si臋 do podstawowych zasad katolicyzmu spo艂ecznego, takich jak dobro wsp贸lne, solidaryzm, personalizm, powszechne przeznaczenie d贸br.”

W nauce spo艂ecznej Ko艣cio艂a jest bardzo ciekawe stwierdzenie, 偶e najdoskonalszym modelem wsp贸lnoty jest wsp贸lnota oparta o posiadanie ziemi. „Nie ma bowiem takiego cz艂owieka, kt贸ry by nie 偶y艂 z p艂od贸w roli.” Dzisiaj m贸wi si臋 nie tylko o architekturze zieleni, o krajobrazie przyrodniczo-kulturowo-historycznym, ale nawet o eko-etyce.

„Rola bowiem poddana r臋kom i pracy rolnika zupe艂nie zmienia swoj膮 posta膰; z le艣nego karczowiska zmienia si臋 w 偶yzn膮, z nieurodzajnej w urodzajn膮. I to, w czym si臋 sta艂a lepsz膮, tak tkwi w ziemi i tak si臋 z ni膮 艂膮czy, 偶e si臋 nie da od niej w 偶aden spos贸b oddzieli膰.” Tutaj tkwi膮 korzenie kultury. Nie mo偶na bada膰 natury ludzkiej abstrahuj膮c od spraw ziemi, na kt贸rej mieszkamy.

M贸wi膮c 偶artobliwie, Ziemia jest kul膮, wi臋c i tak trudno cz臋sto na niej zachowa膰 r贸wnowag臋. Ale z drugiej strony warto si臋 zastanowi膰 bardzo powa偶nie, czy w gminach wiejskich nie mamy najlepszych mo偶liwo艣ci 偶ycia w idealnej wsp贸lnocie. Na wsi rytm natury, w tym cykl siania, rodzenia si臋, wzrastania, 偶ycia, rozkwitu i 艣mierci jest nieprzerwanym i niezniekszta艂conym theatrum philosophicum.  Powinni艣my by膰 traktowani jak laboratorium i jak oczko w g艂owie wszelkich Wsp贸lnot Samorz膮dowych.

Leon XIII napisa艂, 偶e - „Nie zrozumiemy 偶ycia 艣miertelnego i nie pojmiemy jego prawdziwej warto艣ci, je艣li si臋 nie wzniesiemy do poznania drugiego, nie艣miertelnego... [i co] filozofia zapocz膮tkowa艂a, dopiero Ko艣ci贸艂 jednak do doskona艂o艣ci doprowadzi艂”. Znaj膮c rozw贸j my艣lenia Ko艣cio艂a mo偶na w tych s艂owach zobaczy膰 antycypacj臋 encykliki Jana Paw艂a II „Fides et ratio”. Po tej encyklice nie powinni艣my ju偶 nigdy rozdziela膰 wiary i rozumu, niezale偶nie od przekona艅 religijnych - to jest uniwersalna prawda antropologiczna.

Gdzie tkwi istota sprawy spo艂ecznej? Ko艣cio艂a uwa偶a, 偶e ma najwi臋ksze mo偶liwo艣ci j膮 znale藕膰 i okre艣li膰, bo 艣rodki, kt贸rych u偶ywa si臋 do poruszenia dusz, otrzyma艂 od niezwyk艂ego przedstawiciela rodzaju ludzkiego, Jezusa z Nazaretu i uwa偶a, 偶e „tylko te 艣rodki si臋ga膰 mog膮 a偶 do najg艂臋bszych tajnik贸w serca, i tylko one sk艂oni膰 mog膮 cz艂owieka do tego, by by艂 pos艂uszny g艂osowi obowi膮zku, by opanowywa艂 sw膮 po偶膮dliwo艣膰, by Boga i bli藕niego kocha艂 mi艂o艣ci膮 szczeg贸ln膮 i najwy偶sz膮, i by m臋偶nie usuwa艂 wszystko, co przeszkadza w drodze cnoty”. Wielu ju偶 by艂o, kt贸rzy g艂osili, 偶e znale藕li lepsz膮 prawd臋, ale 偶adna si臋 nie obroni艂a przed trybuna艂em dziej贸w Ludzko艣ci na kulistej Ziemi.

Wszystko si臋 bierze z natury cz艂owieka. Z osoby. Trzeba opiera膰 si臋 nie na ideologiach, ale na prawdzie o cz艂owieku. Trzeba mie膰 poprawn膮 koncepcj臋 osoby ludzkiej. Tu wszystko si臋 zaczyna (niczym w symbolicznych i uniwersalnych Wadowicach). Z niej wywodzi si臋 zar贸wno dobro wsp贸lne, kt贸re „ nie tylko prawem najwy偶szym jest dla w艂adzy; ale jeszcze 藕r贸d艂em i celem”, a tak偶e i to, 偶e zgodnie z prawem natury „wszelka w艂adza powinna mie膰 na oku nie interes os贸b rz膮dy sprawuj膮cych, ale dobro tych, kt贸rzy s膮 jej poddani”. Pa艅stwo nazywamy "rzecz膮 pospolit膮", bo 艂膮czy ludzi z sob膮 dla dobra pospolitego, czyli powszechnego (艣w. Tomasz z Akwinu). Taka jest nauka zar贸wno filozofii, jak i wiary chrze艣cija艅skiej.
Jan Pawe艂 II g艂osi艂 nawet prawd臋, kt贸rej nie wszyscy duchowni przyklaskuj膮, 偶e „cz艂owiek jest pierwsz膮 drog膮, po kt贸rej winien kroczy膰 Ko艣ci贸艂 w wype艂nianiu swojego pos艂annictwa (...), drog膮 wytyczon膮 przez samego Chrystusa, drog膮, kt贸ra nieodmiennie prowadzi przez Tajemnic臋 Wcielenia i Odkupienia".
Jest to (powinno by膰) jedyne 藕r贸d艂o inspiracji, z kt贸rego czerpie nauka spo艂eczna Ko艣cio艂a.

Tylko na mocy wiary, inaczej m贸wi膮c, w Ko艣ciele, mo偶na doj艣膰 do przekonania, 偶eopr贸cz praw, kt贸re cz艂owiek nabywa w艂asn膮 prac膮, istniej膮 takie, kt贸re nie maj膮 zwi膮zku z 偶adnym wykonanym przeze艅 dzie艂em, lecz wywodz膮 si臋 z jego zasadniczej godno艣ci jako osoby (stworzonej na obraz i podobie艅stwo Boga).”
Nie mo偶na zrozumie膰 cz艂owieka, analizuj膮c jedynie jego aktywno艣膰 gospodarcz膮, przynale偶no艣膰 klasow膮 i polityczne pogl膮dy. 呕eby zrozumie膰 cz艂owieka trzeba wej艣膰 na pole kultury, j臋zyka, historii. Trzeba przemysle膰 postawy przyjmowane „wobec podstawowych fakt贸w egzystencjalnych, takich jak narodziny, mi艂o艣膰, praca, 艣mier膰. Osi膮 ka偶dej kultury jest postawa cz艂owieka wobec najwi臋kszej tajemnicy: tajemnicy Boga”. Kultury narod贸w s膮 r贸偶nymi odpowiedziami na pytanie o sens osobistej egzystencji. Nie mo偶na m贸wi膰 o wy偶szych i ni偶szych kulturach narodowych.


Zar贸wno jednostki jak i ca艂e spo艂eczno艣ci poszukuj膮c w艂asnej to偶samo艣ci i sensu 偶ycia odkrywaj膮 religijne korzenie kultury swych narod贸w oraz sam膮 „osob臋 Jezusa, jako adekwatn膮 egzystencjalnie odpowied藕 na pragnienie dobra, prawdy i 偶ycia, obecne w sercu ka偶dego cz艂owieka”.

Lekcewa偶enie natury cz艂owieka, stworzonego dla wolno艣ci jest niedozwolone z punktu widzenia etycznego i praktycznie niemo偶liwe. Gdzie ustr贸j ogranicza czy wr臋cz eliminuje sfer臋 wolno艣ci, przys艂uguj膮cej obywatelom, tam 偶ycie spo艂eczne ulega stopniowemu rozk艂adowi i zamiera.
Cz艂owiek stworzony do wolno艣ci i tak nosi w sobie ran臋 grzechu pierworodnego, kt贸ry stale poci膮ga go ku z艂u i sprawia, 偶e potrzebuje on odkupienia. Nauka ta jest integraln膮 cz臋艣ci膮 chrze艣cija艅skiego Objawienia, ma r贸wnie偶 du偶膮 warto艣膰 hermeneutyczn膮 gdy偶 pozwala zrozumie膰 ludzk膮 rzeczywisto艣膰. Cz艂owiek d膮偶y do dobra, ale jest r贸wnie偶 zdolny do z艂a.

Kim jest zatem cz艂owiek? Jak staje si臋 pe艂n膮, dojrza艂膮 jednostk膮 ludzk膮? Wszystko wskazuje i prowadzi do rodziny. Jest ona pierwsz膮 i podstawow膮 kom贸rk膮 "ekologii ludzkiej", w kt贸rej cz艂owiek otrzymuje pierwsze i decyduj膮ce wyobra偶enia zwi膮zane z prawd膮 i dobrem, uczy si臋, co znaczy kocha膰 i by膰 kochanym, a wi臋c co konkretnie znaczy by膰 osob膮. Rodzina oparta na ma艂偶e艅stwie, gdzie „wzajemny dar z samego siebie, m臋偶czyzny i kobiety, stwarza takie 艣rodowisko 偶ycia, w kt贸rym dziecko mo偶e si臋 urodzi膰 i rozwija膰 swe mo偶liwo艣ci, nabywaj膮c 艣wiadomo艣ci w艂asnej godno艣ci i przygotowa膰 si臋 do podj臋cia swego jedynego i niepowtarzalnego przeznaczenia”. Rodzina jest „sanktuarium 偶ycia.” Jest ona 艣wi臋ta: jest miejscem, w kt贸rym 偶ycie, dar Boga, mo偶e w spos贸b w艂a艣ciwy by膰 przyj臋te i chronione przed licznymi atakami, na kt贸re jest ono nieustannie nara偶one i mo偶e rozwija膰 si臋 zgodnie z wymogami prawdziwego ludzkiego wzrostu. Wbrew tak zwanej kulturze 艣mierci, rodzina stanowi o艣rodek kultury 偶ycia Nie jest to jednak model powszechny. Cz臋sto cz艂owiek sk艂ania si臋 do traktowania siebie samego i w艂asnego 偶ycia bardziej jako „zespo艂u dozna艅, kt贸rych nale偶y do艣wiadczy膰, ani偶eli dzie艂a, kt贸re ma wype艂ni膰.” St膮d si臋 wywodzi brak wolno艣ci. (r贸偶ne zniewolenia).

W hierarchii warto艣ci spo艂ecznych najpierw jest osoba, nierozerwalnie zwi膮zana z rodzin膮. Potem dopiero id膮 r贸偶ne wsp贸lnoty i spo艂eczno艣ci, w kt贸rych ka偶dy z nas realizuje si臋 jako cz艂owiek. To za艣 zale偶y od tego, czy wzrasta jego udzia艂 w autentycznej i solidarnej wsp贸lnocie, czy te偶 si臋 pog艂臋bia izolacja w z艂o偶onym uk艂adzie stosunk贸w, w kt贸rych panuje bezwzgl臋dna rywalizacja i wyobcowanie, w kt贸rych cz艂owiek traktowany jest nie jako cel, ale jedynie jako 艣rodek dla czyich艣 (b膮d藕 grupowych) interes贸w.
Poj臋cie alienacji da si臋 zastosowa膰 tak偶e do wizji chrze艣cija艅skiej - alienacja polega na odwr贸ceniu relacji 艣rodk贸w i cel贸w. W takiej fa艂szywej sytuacji cz艂owiek, nie uznaj膮c warto艣ci i wielko艣ci osoby w samym sobie i w bli藕nim, pozbawia si臋 mo偶liwo艣ci prze偶ycia w pe艂ni w艂asnego cz艂owiecze艅stwa. Taki cz艂owiek nie nawi膮zuje relacji solidarno艣ci i wsp贸lnoty z innymi lud藕mi (dla kt贸rej zosta艂 stworzony). Cz艂owiek staje si臋 naprawd臋 sob膮 poprzez wolny dar z siebie samego. Cz艂owiek jest obdarzony "zdolno艣ci膮 transcendencji" jako osoba. Mo偶na do tego doj艣膰 w艂asnym rozumem, jak Roman Ingarden w „Ksi膮偶eczce o cz艂owieku” („jestem si艂膮, kt贸ra sama siebie tworzy... je艣li odda si臋 dobrowolnie na wytwarzania dobra, pi臋kna i prawdy – w贸wczas dopiero istnieje”).
Bardzo wyobcowany jest cz艂owiek, kt贸ry nie chce wyj艣膰 poza samego siebie, uczyni膰 z siebie daru ani stworzy膰 autentycznej ludzkiej wsp贸lnoty, Cz艂owiek, kt贸ry troszczy si臋 wy艂膮cznie albo g艂贸wnie o to, by mie膰 i u偶ywa膰, niezdolny ju偶 do opanowywania w艂asnych instynkt贸w i nami臋tno艣ci oraz do podporz膮dkowania ich sobie przez pos艂usze艅stwo prawdzie. Taki cz艂owiek nie mo偶e by膰 wolny. Pos艂usze艅stwo prawdzie o Bogu i cz艂owieku jest pierwszym warunkiem wolno艣ci, pozwala cz艂owiekowi uporz膮dkowa膰 w艂asne potrzeby, w艂asne pragnienia i sposoby ich zaspokajania wed艂ug w艂a艣ciwej hierarchii. Tak, by posiadanie rzeczy pomaga艂o mu wzrasta膰.
W pocz膮tkach naszej cywilizacji, po tzw. rewolucji neolitycznej o bogactwie decydowa艂o posiadanie ziemi, p贸藕niej r贸偶ne inne formy w艂asno艣ci. W naszych czasach nabiera znaczenia w艂asno艣膰 wiedzy, techniki i umiej臋tno艣ci. Dzi艣 bogactwo kraj贸w uprzemys艂owionych polega o wiele bardziej na tym typie w艂asno艣ci, ani偶eli na zasobach naturalnych. Dlatego zdolno艣膰 rozpoznawania w por臋 potrzeb innych ludzi oraz sposob贸w (tak偶e produkcyjnych) najlepszego ich zaspokojenia jest wa偶nym 藕r贸d艂em bogactwa wsp贸艂czesnego spo艂ecze艅stwa. Coraz cz臋艣ciej m贸wimy o kapitale ludzkim i kapitale spo艂ecznym. Dochodzi wreszcie do naszej 艣wiadomo艣ci, 偶e g艂贸wnym bogactwem cz艂owieka jest - wraz z ziemi膮 - sam cz艂owiek. To w艂a艣nie jego inteligencja pozwala odkry膰 mo偶liwo艣ci produkcyjne ziemi i r贸偶norakie sposoby zaspokojenia ludzkich potrzeb. To jego zdyscyplinowana praca i solidarne wsp贸艂dzia艂anie z innymi umo偶liwia tworzenie szerszych i godnych zaufania wsp贸lnot 偶ycia i pracy, maj膮cych dokonywa膰 przekszta艂ce艅 艣rodowiska naturalnego i 艣rodowiska spo艂ecznego. Proces ten wymaga zaanga偶owania tak wa偶nych cn贸t, jak rzetelno艣膰, pracowito艣膰, roztropno艣膰 w podejmowaniu uzasadnionego ryzyka, wiarygodno艣膰 i wierno艣膰 w relacjach mi臋dzyosobowych, m臋stwo we wprowadzaniu w 偶ycie decyzji trudnych i bolesnych.
Ko艣ci贸艂 naucza i przypomina, 偶e cz艂owiek jest wa偶niejszy ni偶 kapita艂, inwestycje i polityka. „Cz艂owiek jest przede wszystkim istot膮, kt贸ra szuka prawdy, usi艂uje ni膮 偶y膰 i pog艂臋bia膰 j膮 w dialogu, kt贸ry obejmuje dawne i przysz艂e pokolenia”. Poszukiwanie prawdy charakteryzuje te偶 kultur臋 narodu i jest procesem odnawiaj膮cym si臋 w ka偶dym pokoleniu. Dlatego pierwsz膮 i najwa偶niejsz膮 jest praca, kt贸ra dokonuje si臋 w ludzkim sercu. Ka偶dy cz艂owiek buduje w艂asn膮 przysz艂o艣膰 i wp艂ywa na losy innych ludzi, w zale偶no艣ci od tego, jak pojmuje siebie samego i swoje przeznaczenia. 呕aden cz艂owiek nie mo偶e twierdzi膰, 偶e nie wp艂ywa i nie jest odpowiedzialny za los drugiego cz艂owieka, swego brata.

Nauki humanistyczne i filozofia pomagaj膮 zrozumie膰 samego siebie, tak偶e jako "istot臋 spo艂eczn膮". Pomagaj膮 r贸wnie偶 wyja艣ni膰, na czym polega centralna rola cz艂owieka w spo艂ecze艅stwie. Ale tak naprawd臋 tylko wiara objawia mu w pe艂ni jego prawdziw膮 to偶samo艣膰 i w艂a艣nie z niej wyrasta nauka spo艂eczna Ko艣cio艂a. Ko艣ci贸艂 stara si臋 wykorzystywa膰 dorobek nauk przyrodniczych i filozofii. Ko艣ci贸艂 objawia cz艂owieka samemu sobie i pragnie towarzyszy膰 mu na drodze zbawienia, "zdolno艣膰 rozumienia cz艂owieka" czerpie z Bo偶ego Objawienia.
"Aby pozna膰 cz艂owieka, cz艂owieka prawdziwego, cz艂owieka integralnego, trzeba pozna膰 Boga", m贸wi艂 papie偶 Pawe艂 VI, a 艣wi臋ta Katarzyna ze Sieny (wsp贸艂-patronka Europy) wyra偶a艂a w modlitwie t臋 sam膮 my艣l: "W Twojej naturze, wieczne B贸stwo, poznam moj膮 natur臋".

Antropologia chrze艣cija艅ska jest zatem w istocie jednym z dzia艂贸w teologii; z tej samej racji nauka spo艂eczna Ko艣cio艂a, zajmuj膮c si臋 cz艂owiekiem, interesuj膮c si臋 nim samym i jego sposobem post臋powania w 艣wiecie, "nale偶y (...) do dziedziny (...) teologii, zw艂aszcza teologii moralnej" (JPII) . Wniosek st膮d prosty, 偶e „rozwi膮zanie aktualnych problem贸w ludzkiego wsp贸艂偶ycia wymaga uwzgl臋dnienia ich wymiaru teologicznego
. Inne systemy zamykaj膮 go w egoizmie, we w艂asnych, ciasnych granicach i po偶膮daniach zmys艂owo-instynktownych, co ostatecznie szkodzi jemu samemu i innym. Ko艣ci贸艂 konsekwentnie i systematycznie przyczynia si臋 do ubogacenia godno艣ci cz艂owieka i pozostaje "znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej".

Je艣li cz艂owiek zaniedba, albo wr臋cz wyrzeknie si臋 postawy bezinteresownej, szlachetnej, wra偶liwej na warto艣ci estetyczne, kt贸ra si臋 rodzi z zachwytu dla istnienia i dla pi臋kna, oraz pozwala odczytywa膰 w rzeczach widzialnych przes艂anie niewidzialnego Boga, kt贸ry je stworzy艂, 艂atwo zmienia si臋 w tyrana dla innych.

Ko艣ci贸艂 popiera i sprzyja na r贸偶ne sposoby demokracji. Ale g艂osi niezmiennie, 偶e autentyczna demokracja mo偶liwa jest tylko w Pa艅stwie prawnym i w oparciu o poprawn膮 koncepcj臋 osoby ludzkiej. Demokracja wymaga spe艂nienia koniecznych warunk贸w, jakich wymaga promocja zar贸wno poszczeg贸lnych os贸b, przez wychowanie i formacj臋 w duchu prawdziwych idea艂贸w, jak i "podmiotowo艣ci" spo艂ecze艅stwa, przez tworzenie struktur uczestnictwa oraz wsp贸艂odpowiedzialno艣ci. Nie mo偶e za艣 demokracja sprzyja膰 powstawaniu w膮skich grup kierowniczych


Gro藕nym zjawiskiem (przes膮dem) w dzisiejszym 艣wiecie jest do艣膰 powszechna postawa i pogl膮d, 偶e filozofi膮 i postaw膮 odpowiadaj膮c膮 demokratycznym formom polityki s膮 agnostycyzm i sceptyczny relatywizm. Dalsz膮 konsekwencj膮 jet twierdzenie, 偶e ci , kt贸rzy 偶ywi膮 przekonanie, 偶e znaj膮 prawd臋, i zdecydowanie za ni膮 id膮, nie s膮, z demokratycznego punktu widzenia, godni zaufania, nie godz膮 si臋 bowiem z tym, 偶e o prawdzie decyduje wi臋kszo艣膰, czy te偶, 偶e prawda si臋 zmienia w zale偶no艣ci od uk艂ad贸w politycznych.


Trzeba przypomnie膰 nauk臋 z historii, 偶e w sytuacji, w kt贸rej nie istnieje 偶adna ostateczna prawda, b臋d膮ca przewodnikiem dla dzia艂alno艣ci politycznej i nadaj膮ca jej kierunek, 艂atwo o instrumentalizacj臋 idei i przekona艅 dla cel贸w, jakie stawia sobie w艂adza. Mamy do艣膰 przyk艂ad贸w, 偶e demokracja bez warto艣ci 艂atwo si臋 przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.

Papie偶 Jan Pawe艂 II napisa艂 trzy tzw. encykliki spo艂eczne. W ostatniej z nich, w stulecie wiekopomnej „Rerum nowarum” Leona XIII, dzi臋kuje wszystkim, kt贸rzy podj臋li wysi艂ek studiowania, pog艂臋biania i rozpowszechniania chrze艣cija艅skiej nauki spo艂ecznej. Papie偶 chcia艂 偶eby ta praca spowodowa艂a wsp贸艂dzia艂anie ko艣cio艂贸w lokalnych, i by艂o jego 偶yczeniem „by obchody tej rocznicy rozbudzi艂y nowy zapa艂 do studiowania, szerzenia i stosowania nauki spo艂ecznej Ko艣cio艂a w r贸偶nych 艣rodowiskach.” To 偶yczenie kierowa艂 w spos贸b szczeg贸lny do nas (rodak贸w), nie wymieniaj膮c nas wszak偶e przez delikatno艣膰 z imienia - „Pragn臋 zw艂aszcza, by upowszechniano j膮 i realizowano w krajach, kt贸re po za艂amaniu si臋 socjalizmu realnego napotykaj膮 na wielkie trudno艣ci w dziele odbudowy... Stan膮膰 wi臋c ka偶demu trzeba na w艂a艣ciwym stanowisku i to jak najpr臋dzej, aby odwlekanie leczenia nie uczyni艂o z艂a nieuleczalnym". Czyni艂 to dla naszego dobra. Wiedzia艂, czego nam trzeba. 20 lat po terminie spe艂niamy jego 偶yczenie. Gdzie my, Polska, by艣my byli bez Ko艣cio艂a i bez Niego!
Ma艂o znan膮 jest przenikliwo艣膰 Leona XIII, kt贸ry przewidzia艂 wszystkie negatywne konsekwencje - polityczne, spo艂eczne i gospodarcze - ustroju spo艂ecze艅stwa proponowanego przez "socjalizm".

Jan Pawe艂 II zna艂 nas, by艂 przecie偶 jednym z nas, zna艂 polsk膮 histori臋. Nie waha艂 si臋 nazywa膰, tego co w niej by艂o z艂e, z艂em (zw艂aszcza w okresie powojennym”. „Liczne niesprawiedliwo艣ci indywidualne i spo艂eczne, obejmuj膮ce regiony i narody, pope艂nione zosta艂y w latach, kiedy panowa艂 komunizm”. W ustrojach totalitarnych zmuszano cz艂owieka do poddania si臋 艣wiatopogl膮dowi narzuconemu si艂膮, a nie wypracowanemu przez wysi艂ek w艂asnego rozumu i korzystanie z w艂asnej wolno艣ci. „Socjalizm realny" unicestwi艂 "podmiotowo艣膰" spo艂ecze艅stwa razem z podmiotowo艣ci膮 jednostki.
Totalitaryzm, w formie marksistowsko-leninowskiej, utrzymywa艂, 偶e niekt贸rzy ludzie z racji g艂臋bszej znajomo艣ci praw rozwoju spo艂ecze艅stwa, czy kontaktu z najg艂臋bszymi 藕r贸d艂ami kolektywnej 艣wiadomo艣ci nie myl膮 si臋, a zatem mog膮 sobie ro艣ci膰 prawo do sprawowania w艂adzy absolutnej. Totalitaryzm zawsze rodzi si臋 z negacji obiektywnej prawdy: je偶eli nie istnieje prawda transcendentna, przez pos艂usze艅stwo kt贸rej cz艂owiek zdobywa sw膮 pe艂n膮 to偶samo艣膰, to nie istnieje te偶 偶adna pewna zasada, gwarantuj膮ca sprawiedliwe stosunki pomi臋dzy lud藕mi.
Pa艅stwo totalitarne d膮偶y艂o do wch艂oni臋cia narodu, spo艂ecze艅stwa, rodziny, wsp贸lnot religijnych i poszczeg贸lnych os贸b. Broni膮c w艂asnej wolno艣ci, Ko艣ci贸艂 jednocze艣nie broni艂 osoby ludzkiej, kt贸ra ma bardziej s艂ucha膰 Boga ni偶 ludzi, rodziny, r贸偶nych spo艂ecznych organizacji i narod贸w, bowiem im wszystkim przys艂uguje w艂asny zakres autonomii i suwerenno艣ci.

B艂臋dna koncepcja natury osoby i "podmiotowo艣ci" spo艂ecze艅stwa poprzedniego ustroju bra艂a si臋 z ateizmu. Marksizm zapowiada艂, 偶e wykorzeni potrzeb臋 Boga z serca cz艂owieka. Podstawowy b艂膮d socjalizmu ma charakter antropologiczny. Rozpatruje on pojedynczego cz艂owieka jako zwyk艂y element i cz膮stk臋 organizmu spo艂ecznego. Marksistowski ateizm jest zreszt膮 艣ci艣le zwi膮zany z o艣wieceniowym racjonalizmem, kt贸ry pojmuje rzeczywisto艣膰 ludzk膮 i spo艂eczn膮 w spos贸b mechanistyczny. Neguje on najg艂臋bsza intuicj臋 prawdziwej wielko艣ci cz艂owieka, „jego transcendencja wobec 艣wiata rzeczy oraz napi臋cie, jakie odczuwa on w swoim sercu pomi臋dzy pragnieniem pe艂ni dobra a w艂asn膮 niezdolno艣ci膮 do osi膮gni臋cia go, przede wszystkim za艣 zostaje zanegowana wynikaj膮ca st膮d potrzeba zbawienia” (JPII).

Papie偶 zaznacza艂, 偶e jego krytyka nie tyle jest skierowane przeciwko konkretnemu systemowi gospodarczemu, co przeciw pewnemu systemowi etyczno-kulturowemu. Gospodarka bowiem jest tylko pewnym aspektem i wymiarem z艂o偶onej dzia艂alno艣ci ludzkiej. Je偶eli jednak si臋 j膮 absolutyzuje i produkcja oraz konsumpcja towar贸w znajduj膮 si臋 ostatecznie w centrum 偶ycia spo艂ecznego, staj膮c si臋 dla艅 jedyn膮, nie podporz膮dkowan膮 偶adnej innej warto艣ci膮, to przyczyny szuka膰 nale偶y nie tylko i nie tyle w samym systemie gospodarczym, co w fakcie, 偶e ca艂y system spo艂eczno-kulturalny, neguj膮c wymiar etyczny i religijny, zosta艂 os艂abiony i ogranicza si臋 ju偶 tylko do wytwarzania d贸br i 艣wiadczenia us艂ug. Wolno艣膰 traci wtedy konieczne odniesienie do osoby ludzkiej i ostatecznie wyobcowuje j膮 i przyt艂acza.

Fakt, 偶e odzyskali艣my wolno艣膰 w 1989 roku (i p贸艂 Europy), nawet papie偶 uwa偶a艂 za cud. „Wydawa艂o si臋, 偶e porz膮dkiem europejskim, kt贸ry wy艂oni艂 si臋 z drugiej wojny 艣wiatowej i zosta艂 usankcjonowany przez uk艂ady ja艂ta艅skie, mog艂a wstrz膮sn膮膰 jedynie kolejna wojna” (JPII).


Jednak wydarzenia roku 1989 sta艂y si臋 przyk艂adem zwyci臋stwa woli dialogu i ducha ewangelicznego w zmaganiach z przeciwnikiem, kt贸ry nie czu艂 si臋 zwi膮zany zasadami moralnymi. „Walka, kt贸ra doprowadzi艂a do przemian roku 1989, wymaga艂a wielkiej przytomno艣ci umys艂u, umiarkowania, cierpie艅 i ofiar. W pewnym sensie zrodzi艂a si臋 ona z modlitwy i z pewno艣ci膮 by艂aby nie do pomy艣lenia bez nieograniczonego zaufania Bogu, kt贸ry jest Panem historii i sam kszta艂tuje serce cz艂owieka” (JPII). Wydarzenia roku 1989, kt贸re rozgrywa艂y si臋 g艂贸wnie w krajach wschodniej i 艣rodkowej Europy, maj膮 znaczenie uniwersalne, dotycz膮 ca艂ej rodziny ludzkiej.


Dlatego Wielki Papie偶, nowy b艂ogos艂awiony Ko艣cio艂a, nie przestawa艂 dzi臋kowa膰 Bogu, 偶e wspar艂 ludzkie serca w czasie tej trudnej pr贸by i prosi艂 Boga, aby ten przyk艂ad by艂 na艣ladowany w innych miejscach i w innych okoliczno艣ciach. Jego pragnienie spe艂nia si臋 dzi艣 w p贸艂nocnej Afryce.

Papie偶 zd膮偶y艂 zostawi膰 nam wskazania na drodze rozwoju. Podkre艣la, 偶e przede wszystkim trzeba podj膮膰 ogromny wysi艂ek moralnej i gospodarczej odbudowy kraj贸w, kt贸re odesz艂y od komunizmu. Nie wolno nam zapomnie膰 na tej drodze, 偶e w starym systemie bardzo d艂ugo wypaczeniu ulega艂y podstawowe cnoty takie jak prawdom贸wno艣膰, wiarygodno艣膰 i pracowito艣膰, niekt贸re zosta艂y wr臋cz wykorzenione (zdolno艣膰 do podmiotowego my艣lenia, warto艣ciowania i podejmowania odpowiedzialno艣ci). Konieczna jest cierpliwa odbudowa materialna i moralna,
Trzeba uzna膰 w ca艂o艣ci prawa ludzkiego sumienia, zwi膮zanego tylko prawd膮, czy to naturaln膮, czy te偶 objawion膮. Uznanie tych praw stanowi pierwsz膮 zasad臋 wszelkiego porz膮dku politycznego, prawdziwie wolnego.


Papie偶 widzia艂 ca艂ego cz艂owieka, dlatego ma odwag臋 powiedzie膰, 偶e drugim imieniem pokoju jest rozw贸j. „Istnieje zbiorowa odpowiedzialno艣膰 za unikanie wojny, istnieje te偶 zbiorowa odpowiedzialno艣膰 za popieranie rozwoju.” Trzeba zatem podj膮膰 ogromny wysi艂ek wzajemnego zrozumienia, poznania i uwra偶liwienia sumie艅. Nale偶y sobie 偶yczy膰 takiej kultury, kt贸ra pomna偶a wiar臋 w ludzkie mo偶liwo艣ci cz艂owieka ubogiego, a zatem w zdolno艣膰 do polepszenia w艂asnej sytuacji przez prac臋." Rozwoju nie nale偶y ponadto pojmowa膰 w znaczeniu wy艂膮cznie gospodarczym, ale w sensie integralnie ludzkim. Jego celem nie jest tylko zr贸wnanie poziomu 偶ycia ale tworzenie solidarn膮 prac膮 偶ycia bardziej godnego, konkretne przyczynianie si臋 do umocnienia godno艣ci i rozwoju uzdolnie艅 tw贸rczych ka偶dej poszczeg贸lnej osoby, jej zdolno艣ci do odpowiedzi na w艂asne powo艂anie. Szczytem rozwoju jest zatem mo偶liwo艣膰 korzystania z prawa-obowi膮zku szukania Boga, poznawania Go i 偶ycia zgodnie z tym poznaniem

W imi臋 sprawiedliwo艣ci i prawdy (jak T.Mann „w imi臋 mi艂o艣ci i dobroci”) nie wolno dopu艣ci膰 do tego, aby podstawowe ludzkie potrzeby pozosta艂y nie zaspokojone i do wyniszczenia z tego powodu ludzkich istnie艅. Konieczne jest te偶 udzielenie ludziom potrzebuj膮cym pomocy w zdobywaniu wiedzy, we w艂膮czaniu si臋 w system wzajemnych powi膮za艅, w rozwini臋ciu odpowiednich nawyk贸w, kt贸re pozwol膮 im lepiej wykorzysta膰 w艂asne zdolno艣ci i zasoby. Wa偶niejsze ni偶 logika wymiany r贸wnowarto艣ci i ni偶 r贸偶ne formy sprawiedliwo艣ci, kt贸re si臋 z tym wi膮偶膮, jest to, co nale偶y si臋 cz艂owiekowi, poniewa偶 jest cz艂owiekiem, ze wzgl臋du na jego wznios艂膮 godno艣膰. To, co nale偶y si臋 cz艂owiekowi, musi gwarantowa膰 mo偶liwo艣膰 prze偶ycia i wniesienia czynnego wk艂adu w dobro wsp贸lne ludzko艣ci.

U papie偶a mo偶emy znale藕膰 艣wiat艂o do rozumienia naszej misji w samorz膮dach, wsp贸lnotach, stowarzyszeniach, w pa艅stwie. Papie偶 prezentuje ze wszech miar nowoczesne my艣lenie. M贸wi np. o sposobie powstawania i okre艣lania nowych potrzeb cz艂owieka i spo艂ecze艅stw. „Zawsze si臋 w nich wyra偶a mniej lub bardziej s艂uszna koncepcja cz艂owieka i jego prawdziwego dobra.”
Poprzez decyzje dotycz膮ce produkcji i konsumpcji ujawnia si臋 okre艣lona kultura jako og贸lna koncepcja 偶ycia. Okre艣laj膮c nowe potrzeby i nowe sposoby ich zaspokajania, koniecznie nale偶y si臋 kierowa膰 integraln膮 wizj膮 cz艂owieka, kt贸ra ogarnia wszystkie wymiary jego istnienia i kt贸ra wymiary materialne i instynktowne podporz膮dkowuje wewn臋trznym i duchowym. Natomiast odwo艂ywanie si臋 bezpo艣rednio do jego instynkt贸w i ignorowanie na r贸偶ne sposoby jego wolnej i 艣wiadomej natury osobowej mo偶e prowadzi膰 do wytworzenia nawyk贸w konsumpcyjnych i styl贸w 偶ycia obiektywnie niegodziwych lub szkodliwych dla fizycznego i duchowego zdrowia. 
W samym systemie gospodarczym nie ma kryteri贸w pozwalaj膮cych na poprawne odr贸偶nienie nowych i doskonalszych form zaspokajania ludzkich potrzeb od potrzeb sztucznie stwarzanych, przeszkadzaj膮cych kszta艂towaniu si臋 dojrza艂ej osobowo艣ci. Dlatego pilnie potrzebna jest tu wielka praca na polu wychowania i kultury.

Pragnienie, by 偶y膰 lepiej, nie jest niczym z艂ym, ale b艂臋dem jest styl 偶ycia, kt贸ry wy偶ej stawia d膮偶enie do tego, by mie膰, ani偶eli by膰, i chce wi臋cej mie膰 nie po to, aby bardziej by膰, lecz by dozna膰 w 偶yciu jak najwi臋cej przyjemno艣ci. Dlatego trzeba tworzy膰 takie style 偶ycia, w kt贸rych szukanie prawdy, pi臋kna i dobra, oraz wsp贸lnota ludzi d膮偶膮cych do wsp贸lnego rozwoju by艂yby elementami decyduj膮cymi o wyborze jako艣ci konsumpcji, oszcz臋dno艣ci i inwestycji. R贸wnie偶 decyzja o takiej a nie innej inwestycji, w danej dziedzinie produkcji, a nie w innej, jest zawsze wyborem moralnym i kulturowym. Przy zaistnieniu pewnych warunk贸w ekonomicznych i stabilno艣ci politycznej, absolutnie niezb臋dnych, decyzja o zainwestowaniu, czyli o daniu jakiej艣 spo艂eczno艣ci okazji do dowarto艣ciowania jej pracy, p艂ynie r贸wnie偶 z postawy ludzkiej sympatii i zaufania do Opatrzno艣ci, w czym ujawniaj膮 si臋 ludzkie przymioty tego, kto podejmuje decyzje.
Papie偶 pi臋tnuje wprost ub贸stwo czy raczej miernot臋 sposobu patrzenia cz艂owieka, kierowanego 偶膮dz膮 posiadania rzeczy bardziej ni偶 ch臋ci膮 odnoszenia ich do prawdy,
Na Pa艅stwie i ca艂ym spo艂ecze艅stwie spoczywa obowi膮zek obrony d贸br zbiorowych, stanowi膮cych mi臋dzy innymi ramy wyznaczaj膮ce jedyn膮 przestrze艅, w kt贸rej cz艂owiek mo偶e w uprawniony spos贸b realizowa膰 w艂asne, indywidualne cele. Istniej膮 potrzeby zbiorowe i jako艣ciowe, kt贸rych nie da si臋 zaspokoi膰 za po艣rednictwem prostych mechanizm贸w rynkowych. Istniej膮 wa偶ne wymogi ludzkie, kt贸re wymykaj膮 si臋 jego logice. Istniej膮 dobra, kt贸rych ze wzgl臋du na ich natur臋 nie mo偶na i nie nale偶y sprzedawa膰 i kupowa膰. Czasem cz艂owiek wik艂a si臋 w sie膰 fa艂szywych i powierzchownych satysfakcji, podczas gdy powinien spotka膰 si臋 z pomoc膮 w autentycznej i konkretnej realizacji swojej osobowo艣ci.

Dlaczego m.in. upominam si臋 o upami臋tnienie XXX rocznicy powstania SOLIDARNO艢CI RI w naszej gminie.
    S艁OWO O STOWARZYSZENIACH
Opr贸cz rodziny spe艂niaj膮 pierwszorz臋dn膮 rol臋 i uruchamiaj膮 swojego rodzaju system solidarno艣ci tak偶e inne spo艂eczno艣ci po艣rednie. Dojrzewaj膮 one jako prawdziwe wsp贸lnoty os贸b i umacniaj膮 tkank臋 spo艂eczn膮, zapobiegaj膮c jej degradacji, jak膮 jest anonimowo艣膰 i bezosobowe umasowienie, niestety cz臋ste we wsp贸艂czesnym spo艂ecze艅stwie. Osoba ludzka 偶yje i "podmiotowo艣膰 spo艂ecze艅stwa" wzrasta wtedy, kiedy wiele r贸偶nych relacji wzajemnie si臋 ze sob膮 splata. Cz臋sto jednostka dusi si臋 dzi艣 pomi臋dzy dwoma biegunami: Pa艅stwem i rynkiem... zapomina si臋, 偶e ani rynek, ani Pa艅stwo nie s膮 celem mi臋dzyludzkiego wsp贸艂偶ycia, bowiem ono samo w sobie posiada szczeg贸ln膮 warto艣膰, kt贸rej Pa艅stwo i rynek maj膮 s艂u偶y膰.


Cz艂owiek poprzez prac臋 nie tylko zmienia przyrod臋, ale tak偶e urzeczywistnia siebie jako cz艂owieka, a nawet poniek膮d "staje si臋 bardziej cz艂owiekiem". Dzi臋ki temu "dochodzi do g艂osu pierwsze艅stwo podmiotowego znaczenia pracy przed przedmiotowym", to znaczy przed wynikami ekonomicznymi. I dlatego "praca jest dla cz艂owieka, a nie cz艂owiek dla pracy". Papie偶 m贸wi gdzie indziej o sensotw贸rczej funkcji pracy.
Drug膮 jej funkcj膮 jest wsp贸lnototw贸rczo艣膰. Praca jednoczy i tworzy wsp贸lnot臋 (element stopniowanej spoisto艣ci spo艂ecznej).
JEST PRAWDA.
MO呕E TO PIERWSZA ZASADA, OD KT脫REJ ZALE呕Y JAKO艢膯 NASZEGO 呕YCIA I JAKO艢膯 NASZYCH WSP脫LNOT.  




4.

VI Zwyczajna Sesja Rady Gminy w Strach贸wce - 3 czerwca 2011


Wchodz膮c do budynku urz臋du wymieniam przyjazne u艣ciski d艂oni z so艂tysami i radnymi stoj膮cymi na schodach. Wszyscy si臋 u艣miechaj膮 - znaj膮 mnie, wiedz膮 kim jestem, zak艂ada艂em Solidarno艣膰 w ich wsiach, spotyka艂em si臋 w ich domach, by艂em w贸jtem.
Siadam na ko艅cu sali, kt贸rej wygl膮d si臋 nie zmieni艂 od tamtych czas贸w. Boazeri臋 po艂o偶yli艣my tu偶 przed - pionierskim w贸wczas - spotkaniem w贸jt贸w, burmistrz贸w z biskupem Kazimierzem Romaniukiem. Na 艣cianie zawiesili艣my pi臋kny, g贸ralski krzy偶 wypo偶yczony od ksi臋dza Antoniego. Dawa艂em tamtym spotkaniem publiczne 艣wiadectwo drodze, kt贸r膮 ma kroczy膰 polski samorz膮d - wsp贸lnota lokalna, bez wzgl臋du na wiek, p艂e膰, pogl膮dy polityczne i religijne itd.itp. Wyzna艂em wtedy tak偶e pojednanie z poprzednikiem. Biskup odnotowa艂 to w notatce do prasy katolickiej. Tak si臋 zako艅czy艂a moja s艂u偶ba w samorz膮dzie. Potem zapanowa艂 fa艂sz na 16 lat. Kt贸ry teraz sta艂 si臋 tematem tabu. Kiedy przyjdzie kres jego panowania w tzw. opinii publicznej? Na fa艂szu - m贸wi臋 z g贸ry i ze 100% pewno艣ci膮 - niczego dobrego zbudowac sie nie da.

Sesja zaczyna sie prezentacja nowego pracownika. Edyta Zbie膰 z Wo艂omina (pochodz膮ca z Jadowa) zosta艂a kierownikiem nowego referatu - ds. rozwoju gminy, promocji, ochrony 艣rodowiska...

Kolejn膮 - dobr膮 - wiadomo艣ci膮 jest informacja TP SA (zleceniodawcy) i wykonawcy sieci internetowej. Rewelacja. Takie prace prowadzone s膮 tylko w 48 gminach w Polsce. Jest to przyk艂ad sprawiedliwo艣ci dziejowej. Zostali艣my wpisani, jeszcze w tamtej kadencji, jako "czarna plama" dost臋pu do Internetu. Przypomina si臋 powiedzenie A ndrzeja Madeja - najwi臋ksze sprawy w zyciu nie s膮 naszymi pplanami. S膮 nam podarowane. C'est la Providence - jak mawiaj膮 Francuzi. Opatrzno艣膰. Pod roboty wykonywane do informatyzacji mo偶na podczepi膰 inne inwestycje - powstaj膮 przy okazji mapy.
Wi臋kszo艣膰 uchwa艂 przechodzi bez problemu. Dyskusja wybucha przy nowelizacji bud偶etu. Po jednej stronie w艂adza wykonawcza (w贸jt), po drugiej jedna radna (to ona przypomnia艂a w贸jtowi, kto jest kim w organach gminy, ona w艂adz膮 ustawodawcz膮). Sp贸r tyczy wypadni臋cia z plan贸w boiska wielofunkcyjnego. Stawk膮, w argumentacji w贸jta, jest kanalizacja. Uszy przecieram, bo na poniedzia艂kowym posiedzeniu rady pedagogicznej radna-nauczycielka nie pisn臋艂a o tym ani s艂owem, a boisko musi interesowa膰 wszystkich pedagog贸w. Przecie偶 wiedzia艂a o proponowanych zmianach po posiedzeniu komisji bud偶etu, kt贸rej jest przewodnicz膮c膮. Albo nic nie rozumiem, albo a偶 za wiele. Wynik g艂osowania - 11 za zmianami, 1 przeciw, 3 si臋 wstrzyma艂o. Obrady powinny by膰 transmitowane na 偶ywo w Internecie. Mo偶e wi臋cej os贸b zrozumia艂oby t臋 gr臋.

Inny punkt programu, po kt贸rym si臋 wiele spodziewa艂em, przeszed艂 bez echa - "Raport z kontroli zarz膮dczej". By艂em zawiedziony. Czy偶by to by艂 tylko "pic na wod臋 fotomonta偶"? Chcia艂em si臋 dowiedzie膰 jak jest naprawd臋. Takie nadzieje wi膮za艂em z zapowiedzi膮 kontroli. Przecie偶 kontrola to nie wendetta, tylko obiektywizacja. By doj艣膰 do optymalizacji :-)

W wolnych wnioskach mog艂em podzi臋kowa膰 radzie so艂eckiej i ca艂ej wsi Annopol oraz w艂adzy gminnej za pocz膮tek naprawy naszej drogi. Przypomnia艂em te偶 o apelu nt. pami臋ci i to偶samo艣ci, kt贸ry rozes艂a艂em do wszystkich poczt膮, jest te偶 w Internecie. Dobrze, 偶e dosta艂em pytanie o rozliczenie "Vademecum", co jest ciekaw膮 spraw膮 sam膮 w sobie, bo wszyscy widzieli, co i ile si臋 dzia艂o i ile mog艂o kosztowa膰. Ale gdzie艣 plotki "kto艣" rozpuszcza, kt贸ry sam niczego jeszcze dla innych nie zrobi艂. My zaci膮gn臋li艣my na t臋 imprez臋 po偶yczk臋, 17 tysi臋cy. Ka偶dy grosz trzeba wykaza膰 w sprawozdaniach. S膮 ludzie, kt贸rzy gotowi s膮 ponie艣膰 ryzyko dla wsp贸lnego dobra. S膮 inni, kt贸rzy ch臋tnie za plecami gadaj膮 i niszcz膮. K艂amstwo nie jest tam, gdzie kto艣 je wymy艣la, ale tam, gdzie daj膮 mu pos艂uch - powiedzia艂 kto艣 m膮dry.
Co ciekawe, ani ja, ani radna-nauczycielka nie wspomnieli艣my o niedzielnym festynie rodzinnym przy szkole z okazji Dnia Dziecka. Wspomnia艂 w贸jt. I o poniedzia艂kowym spotkaniu w programie partycypacji publicznej "Decydujmy razem).
Od radnej-so艂tysa R贸wnego Hanny Wronki us艂yszeli艣my o wizycie w Brukseli. Druh miejscowego OSP Robert Przesmycki poinformowa艂, 偶e mieszka艅cy wsi zg艂osili pani膮 so艂tys do konkursu "aktywny so艂tys". Brawo.

Siedz膮c w sali obrad i przys艂uchuj膮c si臋 im - niczym niewidzialny Belfegor albo tylko duch 偶ywcem pogrzebanego Belfegora - ch艂on膮c bardziej klimat ni偶 merituum (bo nie znam wszystkich reali贸w i podtekst贸w), mam wra偶enie, 偶e dla wi臋kszo艣ci czas dopiero zacz膮艂 bi膰 na zegarze gminy i kraju 5 grudnia 2010 roku. Jakby艣my si臋 wzi臋li z niczego, cho膰 podsk贸rne napi臋cia m贸wi膮 o czym艣 innym. A propos - duch hymnu narodowego jest ca艂kiem inny. Czy mo偶na by膰 dobrym samorz膮dowcem nie b臋d膮c wyczulonym na sprawy narodowe?

Oficjalna Strach贸wka konsekwentnie ignoruje najnowsz膮 histori臋 Polski. Jutro wa偶na rocznica. 4 czerwca 1989 roku - pisa艂 prof. Jerzy Dudek - "miliony Polak贸w zada艂y, przy pomocy kartki wyborczej, 艣miertelny cios komunistycznej dyktaturze". Upominam si臋 o "pami臋膰 i to偶samo艣膰" od pocz膮tku obecnej kadencji. Nie tylko inwestycje stanowi膮 o rozwoju i pozycji gmin. Nie samym chlebem 偶yje cz艂owiek. Jeszcze Polska nie zgin臋艂a p贸ki my 偶yjemy. P贸ki pami臋tamy. P贸ki 艣wi臋tujemy i przekazujemy nast臋pnemu pokoleniu. Ja w tym dziele nie ustan臋. Rok 2011 to opr贸cz pocz膮tku nowej kadencji samorz膮du w Polsce jest rokiem wielkich rocznic, w kraju i w gminie. U nas ci膮gle jest to rok XXX-lecia Solidarno艣ci RI, 30-lecia wprowadzenia stanu wojennego, kt贸ry nas rozp臋dzi艂, a nawet zniszczy艂 nasze dokumenty. Wielu chce, aby 艣lad po nas zagin膮艂.
Dzie艅 samorz膮dowca 艣wi臋towali tylko w艣r贸d swoich - "kadencyjne 艣wi臋to"? Bez naszej cz膮stki do艂o偶onej do wielkiego zrywu odzyskania pe艂nej niepodleg艂o艣ci i w konsekwencji wolno艣ci, reformy samorz膮dowej, wej艣cia Polski do NATO i Unii Europejskiej, Internetu, EXXON-u, nowych technologii - nie by艂oby ich kadencji. Nie mog膮 nam/mi tego wybaczy膰!

***

5.

DWIE STRACH脫WKI I 殴R脫D艁A ZNACZE艃 (2)

PROPOZYCJA "艢WI臉TA WIARY I ROZUMU"

(cd. ze str. g艂贸wnej) Chcia艂bym, 偶e zrodzi艂o si臋 co艣 jak "艢wi臋to wiary i rozumu". Mog臋 tylko m贸wi膰, pisa膰 i modli膰 si臋 o to. Pomys艂 kr膮偶y mi po g艂owie d艂ugo, skrystalizowa艂 si臋 15 Sierpnia 2011 - jako jednej z mo偶liwych asocjacji czasowych. Dobr膮 dat膮 jest te偶 oczywi艣cie ka偶da rocznica opublikowania encykliki pod tym tytu艂em, 14 wrze艣nia (1998). To wydarzenie i ten dzie艅 powinny by膰 - moim zdaniem - 艣wi臋tem patronalnym katechet贸w.
Za dat膮 sierpniow膮 przemawiaj膮 inne argumenty. Rozum jest wtedy na wakacjach i mo偶na go czym艣 zaj膮膰. Pogoda sprzyja. W Polsce ten dzie艅 ma du偶y 艂adunek jednego i drugiego - wiary i rozumu. In aboundance. Bo:
- WNMP
- 艢wi臋to narodowe Wojska Polskiego
- Pami膮tka "Cudu nad Wis艂膮"
- 艣wi臋cenie zi贸艂 i plon贸w, Matki Boskiej Zielnej
- na Jasn膮 G贸r臋 dochodz膮 pielgrzymi liczeni w dziesi膮tkach tysi臋cy
W Strach贸wce i wielu parafiach mamy tego dnia "odpust" z racji 艣wi臋ta patronalnego parafii lub 艣wi膮tyni.

Wniebowzi臋cie cz艂owieka - to wielka sprawa. Warta obrad plenarnych ONZ. A UNESCO na pewno. Cho膰 bardzo trudna do wyobra偶enia. Wiara potrzebuje rozumu, a rozum wiary. Ciekaw膮 rol臋 odegra艂a w tej kwestii Maryja. Jest to matka Jezusa z Nazaretu. Trzeba to sobie jako艣 pouk艂ada膰. Wniebowzi臋cie naj艣wi臋tszego cz艂owieka nie budzi wi臋kszego sprzeciwu. Taka koncepcja zyska艂a na tyle powszechn膮 akceptacj臋, 偶e mo偶liwym si臋 sta艂o og艂oszenie takiego (ryzykownego) dogmatu. Ryzykownego, bo czy tak bardzo jest potrzebny? Ale skoro jest, to jest. M贸j rozum i wiara id膮 zgodnie w parze. Ale oczywiste jest te偶 dla mnie, 偶e oba wymiary poznawczych mocy (sprawno艣ci) cz艂owieka musz膮 pracowa膰. Ci臋偶ko, lub ci臋偶ej. Po to s膮. S膮 jeszcze co prawda r贸偶ne aspiracje poznawcze. Masz, czego szukasz. Masz, na ile chcesz. I na ile prosisz. Narcyz ma tylko w艂asne pi臋kno.

Kwiaty s膮 pi臋kne. Pi臋kno na to jest, by poprzez prac臋 - do kt贸rej zachwyca nie tylko ogrodnik贸w - si臋 zmartwychwsta艂o. Od czego by nie zacz膮膰 - w pocie czo艂a - prowadzi na szczyty. Przynajmniej w Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Szczytowym osi膮gni臋ciem rodzaju ludzkiego mo偶e by膰 tylko Zmartwychwstanie. Nie ma wi臋kszej propozycji, bez dw贸ch zda艅!

Dwie Strach贸wki? Bez w膮tpienia. Jedna zapatrzona jest w siebie i we w艂asne plany. Neguj膮ca prawdziw膮 histori臋 i to偶samo艣膰. Druga ci膮gle wybiega przed siebie, w czas bie偶膮cy, 艣wiatowy, w nowoczesno艣膰. Nowoczesno艣膰 rodzi si臋 w mentalno艣ci. W rozumnym poznaniu i uczestnictwie (osoby i 艣wiata). Nowoczesno艣膰 transcenduje siebie i w艂asne ograniczenia. Dlatego ma udzia艂 w tym, co powszechne i uniwersalne. Nowoczesno艣膰 nigdy nie jest (i nie mo偶e by膰) zamkni臋ta na innych. Jest aktualn膮 i praktyczn膮 realizacj膮 natury cz艂owieka, jest dialogiczna.
Dzisiaj znakiem czasu jest globalizacja, scen膮 naszego 偶ycia sta艂 si臋 glob ziemski. I tylko w dialogu z ca艂ym 艣wiatem mo偶emy (wykszta艂cony cz艂owiek) zrealizowa膰 w pe艂ni siebie.
Rzucam przed was wyzwanie nowoczesno艣ci. M艂odzi, id藕cie w 艣wiat, przed siebie. Poci膮gnijcie za sob膮 rodzic贸w, znajomych, dziadk贸w - bez wzgl臋du na wiek. I wy upomnijcie si臋 o nowoczesno艣膰. Miejcie odwag臋 odrzuci膰 staro艣wiecko艣膰 i prza艣n膮 (cz臋sto pijan膮) swojsko艣膰. Gnu艣no艣ci (umys艂owej) powiedzcie STOP.

Nie mog臋 nie dzieli膰 si臋 z wami rado艣ci膮 i wielkimi wyzwaniami, jakie stoj膮 przed nami wszystkimi. Przed Strach贸wk膮, Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮 i przed ca艂膮 Polsk膮. To jest nasz obowi膮zek, ze wzgl臋du na w艂asn膮 histori臋 i obdarowanie przez Bo偶膮 Opatrzno艣膰. 艢wiat nam dzi臋kuje za 艣w. Jacka, Maksymiliana, Faustyn臋, Karola Wojty艂臋, za Solidarno艣膰... Lucy w Ameryce si臋 wzruszy艂a ogl膮daj膮c wej艣cie pieszej pielgrzymki na Jasn膮 G贸r臋. Czy znamy w艂asne skarby? Czy czujemy si臋 przez nie wezwani do g艂oszenia PRAWDY?

Jedni si臋 z艂oszcz膮 na mnie, 偶e otwarcie pisz臋 to, co my艣l臋, nie zwa偶aj膮c na 偶adn膮 w艂adz臋, ani 艣wieck膮, ani duchown膮. Inni si臋 艣miej膮, nawet szwagier i rodzina, 偶e si臋 uzale偶ni艂em od Internetu. Niech si臋 z艂oszcz膮 i 艣miej膮. To jest moja katedra. G艂osz臋 z niej prawd臋, kt贸ra mi si臋 objawia. Pokazuj臋 j膮 nie tylko Strach贸wce, Polsce, ale Europie i 艣wiatu. To jest moja powinno艣膰, misja. Ka偶dy ma jak膮艣 - i oby by艂 jej pos艂uszny.

Moimi znajomymi na Fb s膮 mieszka艅cy globu. Nie przez wsp贸lne interesy, ale przez wsp贸ln膮 wiar臋 i idea艂y. Wybieram przyjaci贸艂. Oni wybieraj膮 mnie. Wymieniamy si臋 skarbami. Polska w tej wymianie ma swoj膮 chwa艂臋. Strach贸wka te偶. Powinni艣cie o tym wiedzie膰.
Dzi艣, 艂膮cznikiem mi臋dzy nami jest 艣wi臋ty Jacek Odrow膮偶, Dominikanin. Dzi臋ki niemy mam now膮 znajom膮, Teresit臋 Yu (stajemy si臋 "znajomymi od 艣w. Jacka", "znajomymi od Noama Chomsky'ego i eucharystii" itd.)

Dzi臋ki nowym znajomy, nowej wsp贸lnocie 艣wiatowej, poznaj臋 lepiej siebie, Polsk臋 i sw贸j ko艣ci贸艂. Czy偶 mog臋 nie rosn膮膰 z dumy dowiaduj膮c si臋, 偶e 艣w. Jacek by艂 uwa偶any za 偶yw膮 kopi臋 swego mistrza 艣w. Dominika, za艂o偶yciela Dominikan贸w i, 偶e Doktor Anielski, wielki 艣w. Tomasz z Akwinu, wsp贸艂konfrater, napisa艂 wielkie filozoficzne dzie艂o "Summa contra Gentiles" na pro艣b臋 naszego 艣wi臋tego!! - "proving the reasonableness of the Faith on behalf of those unfamiliar with doctrine" (przynajmniej tak膮 wersj臋 przeczytaj膮 dzi艣 miliony internaut贸w ze strony Catholic - Universal Church).
Ko艣ci贸艂 by艂 dla 艣w. Jacka jedyn膮 izb膮, a pod艂oga jedynym pos艂aniem. By艂 niezmordowanym misjonarzem. Przemierzy艂 p贸艂 艣wiata. Wstyd dla nas, 偶e s艂abo znamy w艂asne bogactwa narodowe. Gdyby艣my chcieli bywa膰 czasem kopi膮 naszego mistrza, a zw艂aszcza ci, kt贸rzy przyoblekli si臋 w Niego na ca艂e 偶ycie, Strach贸wka i Polska by艂yby rajem.

***

6.

KARTKA NUMER TRZY

Lubi臋 to bardzo. Patrze膰 jak rodzone dzieci prze偶ywaj膮 偶ycie, 艣wiat i jego warto艣ci. To mnie o偶ywia. I pozwala ze spokojem my艣le膰 o 艣mierci. Bo ona powinna by膰 zawsze gdzie艣 w tle. "Nie powinna panowa膰 nad naszymi my艣lami" (T.Mann, Czarodziejska G贸ra), ale prze艣wieca膰 w soczewce przez firan臋 - bo w tak zawoalowany spos贸b wi臋kszo艣膰 z nas patrzy na siebie.
Jest SENS. Mamy w nim sw贸j udzia艂(y). Nie zamieni臋 ich na papiery gie艂dowe.
Nasze 偶ycie ma si臋 uda膰 nie miar臋 ludzkich wyobra偶e艅, ale Bo偶ych. Nie m贸wcie, 偶e nie wiecie jakie s膮 Bo偶e wyobra偶enia - niezale偶nie od osobistej wiary i niewiary. Ich obraz jest powszechnie dost臋pne w pi艣mie, mowie i w Internecie.
Nasze 偶ycie ma si臋 uda膰 na miar臋 wyobra偶e艅 eternalnych (te偶 dziwne s艂owo?). Ich g艂贸d i ich miara (tak, tak) s膮 wszczepione w nasz膮 natur臋, jak w szczep ro艣linny, na przyk艂ad winnego krzewu. Nauka Jezusa i przyrodnika bardzo cz臋sto id膮 w parze. C贸偶 dopiero katechety z korzenii filozofii przyrody, wychowania w rodzinie i aktualno艣ci tego 艣wiata (decyzji polityk贸w, gen. Jaruzelskiego)!

Zasadzony przed komputerem patrz臋 z przyjemno艣ci膮 jak schodz膮 si臋, synowie i c贸ry, przed wyjazdem na ART-W贸z Drzyma艂y. Jak grupa specjalna przed akcj膮. To oni. Rodzina Kapaon贸w. W贸z-Art-Drzyma艂y ich wzywa. Reaguj膮 na projekty matki, jak ko艅 u艂a艅ski na tr膮bk臋. A matka zna potrzeby dzieci. I nie tylko swoich. Jest przecie偶 Matk膮-Polk膮-Harcerk膮-Katechetk膮-Dyrektork膮 Szko艂y. Polsko-Europejskiego formatu. Chrze艣cijank膮. Dzisiaj nam ugotowa艂a pyszn膮 zup臋 pomidorow膮 i zrobi艂a ulubione pierogi dzieci z mi臋sem. Albo odwrotnie.
Biblijna wizja cz艂owieka i kultury nas nap臋dza. Janowa. Paw艂owa. Karolowa. B艂ogos艂awiona. Duch dmie w 偶agiel. Tylko w ten spos贸b gmina i 艣wiat mo偶e sta膰 si臋 naprawd臋 NOWOCZESNY - zbudowany na wierze i rozumie.

KARTKA NUMER CZTERY (KO艢CIELNA)

Serenity - be tranquil - jak nazwa膰 to co艣, ten stan wewn臋trzny? Ka偶dy j臋zyk ma jakie艣 s艂owo, pozwalaj膮ce odda膰 ten stan rzeczy w cz艂owieku. R贸偶ne s膮 j臋zyki, ale natura cz艂owieka jest ta sama. Dlatego w ka偶dym s膮 odpowiedniki, bli偶sze, lub dalsze. Poezja jest istot膮 j臋zyka. Nie sama zdolno艣膰 do skutecznego polowania na dzikiego zwie偶a. Poezja poluju na znaczenia.
Czasem kropla j臋zyka potrafi zwarzy膰. Jak mnie s艂owa - "Polska - klient Europy" - w kazaniu. Co to mia艂o wsp贸lnego z Ewangeli膮 - nie wiem do dzisiaj. Ale zaraz inny fragment nape艂ni艂 moj膮 dusz臋 pokojem. Fragment s艂awi膮cy sztuk臋, muzyk臋 - dzie艂a pokole艅 z tej samej Europy. Jeden z tych utwor贸w jest hymnem EU. Siedem gwiazd z diademu Maryi jest na jej fladze. A wszyscy obecni w ko艣ciele s膮 jej obywatelami.

Organista, dopasowuj膮c repertuar pie艣ni do ko艣cielno-ludowego wydarzenia ("Do偶ynki w贸jta") zaintonowa艂 "B艂ogos艂awiona dobro膰 cz艂owieka". Ta pie艣艅 ma wiele asocjacji z moim 偶yciem. 艢piewali艣my j膮 na zebraniach wiejskich w kadencji 1990-94. Nawi膮zywa艂em do tradycji Uniwersytet贸w Ludowych, kt贸rych organizatorka, Zofia Solarzowa, jest r贸wnocze艣nie autork膮 s艂贸w ich pie艣ni-hymnu. "Na terenie Mi膮sego znajdowa艂 si臋 maj膮tek pa艅stwa Symonowicz贸w, kt贸rych przybran膮 c贸rk膮 by艂a Zofia Solarzowa - obecnie patronka tamtejszej szko艂y" - mo偶emy wyczyta膰 na stronie internetowej nieodleg艂ej od nas parafii. S艂owa tej pie艣ni umie艣ci艂em na niebieskiej kartce, kt贸r膮 rozdawa艂em w kampanii wyborczej w 1994 roku. Na dole by艂 komentarz - "pie艣艅 ta by艂a nieod艂膮czn膮 cz臋艣ci膮 uroczysto艣ci do偶ynkowych organizowanych przez "Wici" i ruch ludowy w II Rzeczypospolitej. Obecnie 艣piewa si臋 j膮 tak偶e, g艂贸wnie w ko艂ach m艂odzie偶y i gospody艅 wiejskich, r贸wnie偶 na do偶ynkach. Szkoda tylko, 偶e do偶ynki, kt贸re by艂y obrz臋dem, sta艂y si臋 widowiskiem". Nie mog艂em przypuszcza膰, 偶e te s艂owa nabior膮 akiej wymowy w Strach贸wce w 2011 roku.
Na odwrocie niebieskich kartek by艂 taki tekst - "Niech b臋dzie pochwalony Jezus Chrystus. Tak wita艂 si臋 z ka偶dym m贸j 艣p. ojciec Jan Kapaon, a wcze艣niej Jego matka chrzestna i wuj, Maria i Andrzej Kr贸lowie z tzw. "Ogrodu", albo "Sadu" w Annopolu. Tak zaczyna si臋 te偶 powie艣膰 W艂adys艂awa Reymonta pt. "Ch艂opi" [otrzyma艂 za ni膮 Nagrod臋 Nobla, staj膮c si臋 cz臋艣ci膮 dziedzictwa kulturalnego Europy i 艣wiata]. Tak kszta艂towa艂 si臋 kiedy艣 nasz kontynent.
呕ycz臋 ka偶demu ... i ca艂ej gminie, 偶eby 偶yli jak tamci ludzie. 呕eby uda艂o si臋 doko艅czy膰 budow臋 szko艂y w Rozalinie... ale przede wszystkim, 偶eby艣my umieli 偶y膰 w zgodzie i przja藕ni, 偶eby艣my stawali si臋 prawdziw膮 wsp贸lnot膮 wiejsk膮 i gminn膮. Aby gmina Strac贸wka by艂a znana ze zgody, z go艣cinno艣ci i przyja藕ni dla ka偶dego cz艂owieka 偶yj膮cego tutaj oraz dla przybysz贸w z bliska i z daleka.
Dzi臋kuj臋 mieszka艅com M艂yniska... i ca艂ej gminy za cztery lata mijaj膮cej kadencji.
Dzi臋kuj臋 Bogu, 偶e mog臋 z m膮 rodzin膮 tutaj mieszka膰 i pracowa膰. Nie wstydz臋 si臋 tych czterech lat. Niech b臋dzie pochwalony Jezus Chrystus."

Nie wstydz臋 si臋 s艂贸w napisanych w 1994 roku. Jestem z nich dumny. Nie trzeba m贸wi膰, 偶e ca艂y ten program :B艂ogos艂awionej dobroci cz艂owieka" zosta艂 zamordowany przez Kazika 艁apk臋 i jego uk艂ad rodzinno-kole偶e艅sko-biznesowy.
Nie zmieni艂em si臋 ja, nie zmieni艂 si臋 sens wypowiedzianych s艂贸w. Tylko nadal prawdy brak w naszym 偶yciu publicznym. Niekt贸rzy chc膮 tworzy膰 now膮 tradycj臋, omijaj膮c tradycj臋 prawdziw膮. Ignoruj膮c 藕r贸d艂a prawdziwej wolno艣ci i demokracji - PRAWD臉 I OSOB臉.
S艂owa z niebieskiej kartki wyprzedza艂y epok臋. Powiaty powsta艂y w 1998. Do Unii Europejskiej weszli艣my w 2004 roku. Zacz臋li艣my (jako kraj, bo nie jako gmina) korzysta膰 z funduszy europejskiej i licznych program贸w wsp贸艂pracy. W I kadencji samorz膮du w pewnych dziedzinach (gminna o艣wiata, komputeryzacja, ochrona zdrowia, komunikacja, klimat pro-stowarzyszeniowy, odwo艂anie do tradycji) wyprzedzali艣my sw贸j czas, za 艁apki zostali艣my z ty艂u (za wielb艂膮dami). Gdzie by艣my dzi艣 byli?

Ka偶dy dzia艂a wed艂ug tego, jak jest wykszta艂cony, jak uformowany moralnie i religijnie, kulturalnie itd.
Ja tylko wype艂niam to, do czego jestem przygotowany. D艂ugimi studiami, histori膮 rodzinn膮, osobistym do艣wiadczeniem 偶yciowym i talentami od Boga. Ka偶da inna gmina (i w艂adza) chcia艂yby mie膰 kogo艣 takiego jak ja na swoim terenie. I staraliby si臋 wykorzysta膰 moje zdolno艣ci. Nie przemawia przeze mnie g艂贸d pochwa艂, tylko obowi膮zek m贸wienia prawdy. Dla dobra wsp贸lnego - kt贸rego jestem/艣my cz臋艣ci膮, czy to si臋 podoba lokalnym politykom, czy nie. (cdn)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz