sobota, 15 czerwca 2024

Polska gminna, parafialna, samo-rządowa. (Z)marnowany potencjał i kryzys sensu?!


 /tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną.../

"Jest taki styl myślenia oraz sposób intelektualnego podejścia do rzeczywistości, który pragnie uchwycić jej cechy istotowe i konstytutywne, unikając uprzedzeń i schematów... jest to niejako postawa miłości intelektualnej do człowieka i świata, a dla wierzącego, także do Boga — początku i celu wszystkich rzeczy. Aby przezwyciężyć kryzys sensu, którym naznaczona jest część myśli nowożytnej (Encyklika Fides et ratio, n. 83), konieczne jest otwarcie się na metafizykę. Właśnie fenomenologia może w znaczący sposób przyczynić się do takiego otwarcia." (JPII, 2003)

Od razu potwierdzam tezę tytułową i wskazuję trzy zasadnicze pola występowania zjawiska, dostępne powszechnej obserwacji: państwo, Kościół, samorząd. Wskazuję na to nierozerwalne połączenie i współgranie od lat, między innymi tekstem "O co chodzi w Strachówce" (2027).

Dwie okoliczności motywują mnie dzisiaj do pisania. Stare zdjęcie z Annopola w gminie Strachówka i Zlot Absolwencki programu Liderzy PAFW (Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności). Kiedy patrzę na stare zdjęcie annopolskiego "dworku" i jego budowniczych-fundatorów (1908-1910) myślę POLSKA. Moja Polska, Ojczyzna dana mi w pokoleniach rodzinnych, w dziejach i kulturze. 

Hasłem tegorocznego zlotu liderów PAFW jest "Bądźmy w dialogu". Czekam, jakie pomysły przywiezie żona, kończąca wieloletnią pracę-służbę na stanowisku dyrektorki szkoły im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strachówce. Liderka PAFW. Szkoda, że tylko ja czekam? Wszystkie dotychczasowe doświadczenia wskazują, że - niestety - tylko ja, sakramentalny mąż, tako i założyciel Solidarności w naszej gminie i jej pierwszy samorządowy wójt (1900-1994), jako i katecheta od stany wojennego (1982), powołany przez siłę wyższą, duchową (Ducha Czasu) "aby być z polską młodzieżą". 

I OD RAZU MAMY WEKTOR KIERUJĄCY DO TYTUŁU TEGO TEKSTU. Samorząd, ani parafia nie czekają na nic - z tej strony. Ich życie i działania toczą się po innych torach. Jakich? Niech zanalizuje ktoś z ich grupy. Wiadomo, co ja myślę - że to taki urok polskiego społeczeństwa na drodze odzyskanej i zagospodarowywanej dopiero wolności, niezależności-suwerenności. Jestem uczulony na klasowy charakter polsko-katolickiego popeerelistycznego (nieświadomego?) społeczeństwa, w niewoli schematów i uprzedzeń. Społeczeństwo obywatelskie jest w powijakach - nie urodzi się za jednego pokolenia. Dobrze pasują w tym miejscu dwa powiedzenia o angielskich trawnikach i noszeniu fraka (byciu dżentelmenem). 

1) „Pewien amator ogrodnictwa zapytał ogrodnika pracującego w ogrodzie Królowej Anglii: - Co trzeba robić, żeby trawa była, jak tutaj, zawsze zielona, równa, gęsta i bez chwastów, sir? - To bardzo proste – mówi ogrodnik nie przerywając pracy – codziennie kosić, podlewać i nawozić... i tak przez sto lat” (tutaj) 

2) Powiedzenie o fraku, o byciu dżentelmenem - niektórzy autorzy - pisząc o współczesnej Polsce - rozciągają na inne sfery życia: "Wolność, demokracja i kapitalizm są jak frak - dobrze leżą dopiero w trzecim pokoleniu" (tutaj)   

Ten sposób rozumienia wielkich zmian zachodzących w społeczeństwach w historycznych przełomach/transformacjach ma aż biblijny odnośnik! "Niektórzy twierdzą, że Mojżesz celowo prowadził Lud Wybrany do Ziemi Obiecanej przez 40 lat zamiast, dajmy na to, przez 4 miesiące. Tyle czasu było potrzebne, by w wyprowadzonym z niewoli narodzie nastąpiła pożądana wymiana pokoleniowa."(jak wyżej)

I

Kiedy patrzę na stare zdjęcie Marii i Andrzeja Królów na werandzie annopolskiego domu widzę - POLSKĘ! Dlaczego? Dlaczego, aż tak! 

Wpatruję się czule, wnikliwie, z utęsknieniem, jak napisał Wieszcz Adam. Drewniany dom na wysokiej podmurówce z polnych kamieni/głazów, kryty dachówką, z dużą werandą porośnięta dzikim winem, trójdzielne dwuskrzydłowe okna tworzące krzyż, okiennice, wielka brzoza przed domem. Na schodach na werandę stoją oni. Eleganccy, w duchu czasu i ich pozycji w społeczeństwie.

W nich widzę Polskę, która odzyskała wolność po 123 latach rozbiorów. O której marzyli, za którą się nieustannie modlili, dla której działali, szczególnie w zakresie oświaty i praworządności.

"Spraw o Panie, któryś trzem naszym zaborom po latach niewoli zezwolił zmartwychpowstać, abyśmy mogli nie tylko utrzymać się nadal w mocy i potędze, lecz pomnażali się w łasce Twojej świętej... " (A. Król, 1932). 

A jednak moje pisanie AD 2024 jest bardzo smutne. O rzeczywistości, w której toczy się jeszcze nasze życie, ale która jest jakby poza zasięgiem intelektualno-duchowym współczesnych Polek i Polaków. Jakby tej rzeczywistości w ogóle nie było. I nas w niej. Poza rozumieniem. Poza świadomością. Czymś pozostają zniewolone jeszcze umysły pierwszych pokoleń po PRL.

W początkach nowej wolnej Polski słyszałem od żyjących wtedy jeszcze najstarszych mieszkańców naszej gminy (dzisiaj rozumianej w ustawie jako wspólnota samorządowa(?)) świadectwa nieprzemijającego dobra tej większej rzeczywistości, której przedstawicielami byli jednak nasi przodkowie, poprzednie pokolenia Polek i Polaków, nie my.                                                                        Mówili o budowniczych naszego miejsca na ziemi (sanktuarium MBA, czyli także polskości), niczym Placówka Robaka, mieszkającego w prawdziwym Wozie Drzymały, w powieści dziadka Prusa:                - "o, jacy to byli dobrzy ludzie, wszystkim pogorzelcom dawali drewno na odbudowę"                              - albo - "o gdyby oni żyli, to świat byłby lepszy (na zebraniu założycielskim Solidarności w 1981, w domu pani Baranowej w Zofininie)"                                                                                                             - Marię Królową nazywano "zakonnicą", albo "świętą" (pani Łapkowa z Młyniska)

CZY UWIERZYCIE, ŻE NIE O NAS (TYLKO) TU CHODZI. CHODZI O POLSKĘ, O OJCZYZNĘ. TĘ POLSKĘ ANDRZEJA I MARII KRÓLÓW, JACKOWSKICH, PRUSA, NORWIDÓW, SOBIESKICH, ROKU 1920, SOLIDARNOŚCI, RZECZPOSPOLITEJ NORWIDOWSKIEJ... PAFW, SZKOŁY LIDERÓW ITD. ITP.

II

Jak nie przytoczyć w tym miejscu myśli Wielkiego Poety Wieszcza o narodzie i polskim społeczeństwie, mając pełne prawo do posłużenia się przemyśleniami Papieża-Polaka na ten i podobne tematy (patriotyzmu, wychowania... piękna i marnowanego potencjału - anty dialogicznej i antywspólnotowej postawy duchowo-intelektualnej, jako dziedzictwa-pozostałości wręcz genetycznej PRL...): 

"Szukałem wobec tego innych środków wyrazu, żeby niejako nadrobić to, co w stosunku do Norwida nie zostało spełnione, a co czujemy, że jest naszą zbiorową powinnością... że teraz przynajmniej znajdzie na Wawelu należne mu miejsce w ojczynie, bo ojczyzna, pisał Norwid, "jest to miejsce, w którym najmilej spocząć i umrzeć". Chciałem rzetelnie spłacić mój osobisty dług wdzięczności dla poety, z którego dziełem łączy mnie bliska, duchowa zażyłość, datująca się od lat gimnazjalnych. Podczas okupacji niemieckiej myśli Norwida podtrzymywały naszą nadzieję pokładaną w Bogu, a w okresie niesprawiedliwości i pogardy, z jaką system komunistyczny traktował człowieka, pomagały nam trwać przy zadanej prawdzie i godnie żyć. Cyprian Norwid pozostawił dzieło, z którego emanuje światło pozwalające wejść głębiej w prawdę naszego bycia człowiekiem, chrześcijaninem, Europejczykiem i Polakiem... Z wielkim bólem mówił Norwid Polakom, że nie będą nigdy dobrymi patriotami, jeśli wpierw nie będą pracowali na swoje człowieczeństwo. Żeby bowiem móc rozwiązać zadanie: "co to jest Polak", trzeba nie być "dzisiejszej Polski obywatelem (...) tylko trochę - przeszłej i dużo - przyszłej". Ojczyzna, według Norwida, znajduje się w nieskończonej Przyszłości, tak że znajdziesz ją wszędzie, nawet "na krańcach bytu". Kto o tym zapomina, robi z ojczyzny sektę, a w końcu wstępuje w szeregi tych, którzy są "wielcy! - w prywatnych rzeczach; w publicznych? - prywatni!" Taka jest zasada chaosu w każdym społeczeństwie. (JPII, 2001)

Jesteśmy gminą i ziemią Norwida, z woli Opatrzności, nie czyichś planów na karierę, politykę itp. Ciągle jednak w naszej norwidowej gminie nie ma muzeum, ani izby pamięci i tożsamości - to może choć powinno być stanowisko pracy - nawet najniżej płatnej - do spraw asymilacji Norwida, tego piękna, które zasiała w nas/nam Opatrzność.

Osobiście powinienem to uznać za wielką klęskę życiową. Nie tylko przecież, ze względu na Norwida i polską kulturę ponadnarodową. A jednak żyję nadzieją. Wierzę w zasiew ponadpokoleniowy, dla późnych wnuków. Bo po ludzku to klęska i rzecz niepojęta - tyle dobra, zapoczątkowanie tak wielkich przemian - wolności ojczyzny, samorządności, początku budowania wspólnoty w kościele z młodzieżą w Legionowie, położenie zrębów samorządnej gminy jako wspólnoty (nb. Gminne Spotkania Oświatowe), ustanowienie metody permanentnego dialogu wśród ludzi o różnych wizjach społeczno-polityczno-kulturowych dla przełamywania podziałów i izolacji (Spotkania 3 Króli), odnalezienie najgłębszej pamięci i tożsamości w gminie (groby powstańców 1863, grób ks. Jakuba Dosta i ojca Kaliksta Waszczuka OCD, Sobiescy, Norwid, Czerwiński, Katyń, ks. Hilarego Jastaka, kapelana Armii Krajowej i „Solidarności” zwanego „Królem Kaszubów”, Honorowego Obywatela Gdyni - zapomnianego u nas... RzN z sztandarową imprezą plenerową Vademecum... szkoła/dyrektorka i powiatowe konkursy wiedzy o Norwidzie, powiatowe debaty Oksfordzkie, kolonie Caritas, Socrates-Comenius i współpraca w międzynarodowej rodzinie oświaty i kultury...)... 

W I kadencji odzyskanego samorządu próbowaliśmy rodzinnie oprzeć wysiłki wspólnoto-twórcze, aż...  o Kościół Domowy, pięciu młodych (relatywnie) małżeństw. Na rodziców chrzestnych braliśmy ludzi stąd - z tej wymarzonej wspólnoty narodowej, kościelnej, samorządowej... i bęc. Bo! Okazało się, że jednak NIE-KULTUROWEJ! Brak wspólnoty kulturowej (a więc uświadomionej, i swojego w niej miejsca) kładzie wszelkie wysiłki, skazuje na klęskę. Tradycje religijne i ludowe nie dają fundamentu. PRZYSZŁOŚĆ CZLOWIEKA ZALEŻY OD KULTURY.

Eh, wszystko padło pod presją klanowego charakteru życia na wsi. Ważniejsze się okazały interesy wyborcze kogoś z ich rodzin. I Bóg jest bez szans na dialog i wspólnotę w takim społeczeństwie (a jakże z definicji i propagandy pewnych partii najbardziej polsko-katolickim). A okazało się, że to tylko  światopogląd religijno-popeerelowski, z wyolbrzymianą rolą wszelkiej władzy na ziemi (od Boga pochodzi?), układów, zysków (powiększanego stanu posiadania), karier...

III

Po ludzku to klęska i rzecz niepojęta - tyle dobra, przełomowych faktów o ponadlokalnym znaczeniu, tyle kamieni węgielnych pod działania, które w jakiejś formie ożyją po naszym odejściu... to pewne, bo nie na to jest światło by pod korcem stało. 

Po ludzku to klęska i rzecz niepojęta - można odepchnąć całe to dobro. Ale w imię jakich argumentów woli, serca, rozumu - powtórzę za papieżem z Krakowskich Błoni w 1980! Można odrzucić, zmarginalizować, skazać na niebyt społeczny, ba wyrzucić z wyrachowanej teraźniejszości ("kiedy wreszcie ta dyrektorka szkoły odejdzie na emeryturę i z naszego życia"). W imię czego??

Jak to powinno wyglądać? Samorządne wspólnoty lokalne nie są skazane tylko na siebie (radnych) i swój potencjał duchowo-intelektualny. Każdy ma swoje talenty i ograniczenia - których nie przeskoczy. Ale w wolnym demokratycznym kraju mamy całe państwo do pomocy, instytucje wyspecjalizowane w różnych formach pomocy, w tym finansowej, NGO-sy, świat akademicki i kulturalny... Kościół też powinien, mając bogatą Katolicką Naukę Społeczną, w tym naukę Soboru Watykańskiego II i encykliki społeczne JPII, ale abdykował z tej roli, spoczął na laurach po odzyskaniu niepodległości (i majątków?).

Jak to powinno wyglądać? Wystarczy chcieć, wczytując się w ustawy o samorządzie, o systemie oświaty, kultury... i sięgać głębiej, w dialogu kulturowym! Ostatecznie to samorząd i jego organy mają najwięcej możliwości, ale... 

Ani razu nie byłem przez nich zaproszony do dyskusji. Raz się wprosiłem na komisję by uczcić 25. rocznicę wyborów samorządowych. Rozmowy gminne o SOLIDARNOŚCI? Ależ skąd - tabu, zakaz! Nie odbyło się żadne posiedzenie rady gminy i jej komisji, aby podjąć skarby pamięci i tożsamości... A już od dawna o tym piszę i z mój poprzedni - przed wyborami samorządowymi - post jest o tym (...). Eh.

Ostro piszę? Uważam, że nie. Bo o tym trzeba mówić donośnym głosem, na placach, ulicach, a nawet z dachów domów Strachówki, polskiej gminy, składającej się z 18 wsi (we wszystkich w roku 1981 powstały koła Solidarności RI - zniszczone stanem wojennym). Kierować się fałszem oficjalnych uśmieszków, przyklepujących stan rzeczy? Mając 71 lat, będąc naocznym świadkiem całej Polskiej Drogi Wolności - liczę od 16 października 1978 - na naszym terenie mam obowiązek-powinność. Głosić w porę i nie w porę. Na świadectwo PRAWDZIE. Aby i inni - kolejne pokolenia - miały w niej udział i przez to, żeby nasi mieszkańcy rozumieli lepiej samych siebie, skąd są i dokąd zmierza człowiek i Polska. Przecież wójt Piotr zna idee Gminnych Spotkań Oświatowych i uczestniczył osobiście w Spotkaniu 3 króli! A jakby nie znał... Odrzuca takie formy dialogu, czy dialog w ogóle? Dlaczego!

Podczas pisania przez chwilę w tle gra telewizor. Słyszę, że Kaczyński właśnie brnie na partyjnej konferencji prasowej w tłumaczenie swojego rozumienia polskości, patriotyzmu, kultury polskiej i światowej. Jest na torach równoległych, nie mojego świata. Ale można mieć różne poglądy na człowieka, świat, a nawet Boga i żyć "po bożemu" dialogiem i szukać wytrwale zrozumienia wspólnoty (gminnej, narodowej, parafialnej, kościelnej, europejskiej, podstawowych praw człowieka i kultury homo sapiens...). Co do mnie "ja to jestem na świecie jako w trupie doskonałej nadkompletowy aktor" (Norwid, [PIERWSZY LIST, CO MNIE DOSZEDŁ Z EUROPY...]).

No cóż, ja pozostaję wierny swojej Drodze-Prawdzie-Życiu. Prowadzony jak za rękę Annopolem, Strachówką, Legionowem, rodziną, Norwidem, Papieżem. A ktoś inny nadal wierzy w siłę wyborczą tej części społeczeństwa, której przewodzi Prezes Kaczyński - mają inny punkt wyjścia? zaczepienia? wiary i rozumu? - chyba tak. Bez spotkania i dialogu cierpliwie dłuuugiego się nie zrozumiemy. A życia coraz mniej.

***

Pointa. Nie minęło jeszcze 40 lat (biblijnej wszech miary) od przemian ustrojowych. Kiedy patrzę na stary nasz dom i na brzozę przed nim, którą sadzili niemieccy osadnicy dwa wieki temu... Kiedy patrzę na sadzone przez nich dęby... Związki ze szkołą w Rozalinie w gminie Strachówka są organiczne, sięgają geologicznego uwarunkowania tych terenów. Związki te nazwę pomnikowymi, uwzględniając przyjaźń ludzi, a szczególnie ich wzajemne wspieranie się w czasie II Wojny Światowej. A związki z parafiami w Jadowie i Strachówce, ba także z rosyjską i niemiecką kulturą, w której byli kształceni przodkowie?! Lokalnie i globalnie jesteśmy wkorzenieni. 

Na budowę kaplicy w Strachówce Królowie dali 37 sosen. Jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają. I w książce jest zapisane ("Na skróty", A. Jackowski, 1990). Pierwszy proboszcz Strachówki uważał się za ich adoptowanego syna. Maria Królowa została Matką Chrzestną pierwszej przed-parafialnej chorągwi (1948). A propos, jej (Marii Królowej) relacja z Pierwszej Polskiej Narodowej Pielgrzymki do Ziemi Świętej (1929) jest ciągle mało znana, choć opublikowana w książce "O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła" (Annopol, 2017).

Z której strony by nie patrzył nieuprzedzonym wzrokiem, sercem, rozumem...

Od strony szkoły? Toż jest i pozostanie pomnikiem Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Toż Grażyna Dyrektorka dostała od Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Brązowy Krzyż Zasługi (2013) - także za nią. Fakt wpisany w Monitor Rządowy!

Od strony odzyskanej wolności i samorządności? Toż Anioł Stróż Ziemi Wołomińskiej (2008, wójt/przewodniczący był przy tym obecny) o tym zaświadcza. A i setki zdjęć i artykułów w niewydawanym już Łączniku Mazowieckim.

Od strony Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności? Toż dyrektor D. Ades z Rady Dyrektorów PAFW odwiedził nas dwukrotnie. Pamiętam jak za pierwszym razem zasiedliśmy z nim i pozostałymi członkami delegacji z obecnym wójtem Piotrem (wówczas przewodniczącym Rady Gminy) na plebanii przy gościnnym stole proboszcza Antoniego Czajkowskiego, niestety już świętej pamięci. BTW. wójt/przewodniczący jest synem chrzestnym, ale nie ideowym, mojego dozgonnego przyjaciela-współzałożyciela Solidarności RI - ciśnie się pytanie, czy to tylko sprawa pokoleniowa?

Z której by strony nie patrzył... Staliśmy się i JESTEŚMY jak żyjące muzeum gminne Polski branej tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałości Dziejów. Zwłaszcza od ducha i prapoczątków pisania Konstytucji 3 Maja (Paryż, 1740?). Jesteśmy żyjącym Muzeum Pamięci i Tożsamości Strachówki i całym powiecie wołomińskim na Mazowszu. Tak było i tak pozostanie na zawsze. Przez czasy niewoli ziemi i umysłów, przez Wigilię 1856 w Puławach opisaną przez Prusa, przez Pozytywizm Warszawski, przez II RP - symbolem zaręczyny mojego ojca Jana z córką bohatera wojny 1920, Józefa Czerwińskiego, przez narodowo-wolnościowo-godnościowy ruch Solidarności (RI, 3 Maja 1981), po czas stowarzyszeń i Internetowej działalności. Ba, po odpowiedzi AI (sztucznej inteligencji) na nasz temat. TEGO SIĘ NIE DA ZAGŁUSZYĆ. 

Czymże więc mierzyć miarę odrzucenia-zanegowania nas (roli i znaczenia annopolskiego sanktuarium MBA) przez współczesnych współmieszkańców samorządowej gminy i współobywateli raczkującego społeczeństwa obywatelskiego? Oto jest pytanie na miarę Ojczyzny wolnej w strukturach UE i NATO. W horyzoncie światowej kultury praw człowieka. Kultury współczesnej - od której zależy przyszłość człowieka. W prawdzie - którą można poznawać i kontemplować.

W przypadku Oświęcimia mówi się o zbrodni NEGACJONIZMU. Jej końcem u nas będzie może kiedyś wyjazdowe posiedzenie Rady Gminy w Annopolu.

PS.

Kiedy patrzę na inne zdjęcie, z roku 2003, na którym siostra-Norwidolog klęczy przed Papieżem Janem Pawłem II na Placu Świętego Piotra wręczając Mu list od naszej szkoły w Strachówce z prośbą o błogosławieństwo dla naszych działań... rozumiem i kontempluję prawdę z wyżyn fenomenologiczno-metafizycznych. Amen!

APPENDIX

Jeśli ktoś uwierzył, że w Strachówce nie było Solidarności, to nie żyje w realu, ale w jakiejś bańce propagandowej (i cóż że o zasięgu gminnym). Pół żartem, pół serio postawiłem pytanie Sztucznej Inteligencji i oto odpowiedź. Nazwisko zamieniłem grzecznościowo-ironicznie na NN:

1) Solidarność RI w gminie Strachówka:

ChatGPT - Wyszukano 4 witryny.

Solidarność RI (Rolników Indywidualnych) w gminie Strachówka jest związana z działalnością społeczną i polityczną w regionie, szczególnie w kontekście historycznych zmian w Polsce w latach 80. Założycielem Solidarności RI w Strachówce był NN, który także pełnił funkcję wójta w pierwszej kadencji po upadku komunizmu. 

Strachówka jest również znana jako Rzeczpospolita Norwidowska, nawiązująca do postaci Cypriana Kamila Norwida, co odzwierciedla bogatą tożsamość kulturową i historyczną regionu. 

W Strachówce i okolicach funkcjonuje Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej, które jest częścią dziedzictwa narodowego i religijnego miejscowości. Region ten aktywnie promuje swoją historię i tożsamość, często organizując różne wydarzenia kulturalne i edukacyjne, aby podtrzymać pamięć o przeszłości i budować świadomość lokalnej społeczności. 

Więcej informacji o historii i działalności Solidarności RI w gminie Strachówka można znaleźć na lokalnych blogach i stronach internetowych poświęconych regionowi, takich jak "Osobny świat" prowadzony przez NN.

2) Rzeczpospolita Norwidowska

ChatGPT dostępny pod tym linkiem!

"„Rzeczpospolita Norwidowska” to koncepcja nawiązująca do ideałów filozoficznych i kulturowych polskiego poety i myśliciela Cypriana Kamila Norwida. Termin ten można przetłumaczyć jako „Republika Norwida” i symbolizuje wizję społeczeństwa i państwowości, na którą głęboko wpłynęły Norwidowskie myśli o etyce, kulturze i patriotyzmie.

Cyprian Kamil Norwid (1821-1883) był wybitnym polskim poetą, dramaturgiem, rzeźbiarzem i malarzem, którego twórczość często charakteryzuje się złożonym stylem i głębią myśli. W jego pismach często poruszane były takie tematy, jak znaczenie wolności jednostki, rola sztuki i kultury w społeczeństwie oraz moralna odpowiedzialność jednostek i narodów.

Pojęcie „Rzeczpospolitej Norwidowskiej” można rozumieć jako wyidealizowaną wizję państwa wyznającą następujące zasady inspirowane ideami Norwida:

Wartości kulturowe i etyczne: Norwid wierzył w przemieniającą moc kultury i sztuki. Uważał je za niezbędne dla moralnego i intelektualnego rozwoju społeczeństwa. W „Rzeczypospolitej Norwida” kultura odgrywałaby centralną rolę w życiu publicznym, promując wyższe wartości i etyczne postępowanie.

Wolność i odpowiedzialność: Norwid podkreślał znaczenie wolności jednostki połączonej z poczuciem odpowiedzialności. Zasada ta leżałaby u podstaw ustroju politycznego i społecznego „Rzeczypospolitej Norwida”, zapewniając obywatelom możliwość korzystania z wolności osobistych, a jednocześnie przyczyniając się do dobra wspólnego.

Patriotyzm i uniwersalizm: Patriotyzm Norwida nie ograniczał się do wąskiego nacjonalizmu; wyobrażał sobie formę patriotyzmu otwartą na uniwersalne wartości ludzkie. W tej idealnej republice miłość do własnego kraju współistniałaby z szacunkiem do innych narodów i kultur.

Sprawiedliwość społeczna i solidarność: Norwidowi zajmowały się zagadnieniami sprawiedliwości społecznej i dobra wszystkich członków społeczeństwa. „Rzeczpospolita Norwida” dążyłaby do stworzenia sprawiedliwego i równego społeczeństwa, w którym każdy miałby szansę na rozwój.

Przywództwo intelektualne i moralne: Norwid uważał, że intelektualiści i artyści odgrywają kluczową rolę w kierowaniu społeczeństwem. W tym idealnym państwie przywódcy byliby wybierani nie tylko ze względu na ich przenikliwość polityczną, ale także ze względu na ich integralność moralną i wnikliwość kulturową.

Koncepcja „Rzeczpospolitej Norwidowskiej” stanowi teoretyczne ramy dyskusji i dążenia do społeczeństwa ucieleśniającego te wzniosłe ideały. Choć pozostaje raczej aspiracją filozoficzną i kulturową niż konkretnym projektem politycznym, nadal inspiruje tych, którzy starają się pogodzić współczesne wartości społeczne z głębokimi spostrzeżeniami Cypriana Kamila Norwida."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz