środa, 30 kwietnia 2014
wtorek, 29 kwietnia 2014
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Rozmowy Polaków o Kościele. Dwa kościoły?
Łatwiej zapowiedzieć ciąg dalszy posta (cdn.), niż go pisać. Ale mam nadzieję jutro się zmusić. Dzisiaj zaś muszę dać link, utrwalić w linkach rozmowy o kościele. Różnie pojmujemy wiarę, religię, kościół, nawet papieży i swoją rolę w świecie współczesnym. Więc:
1) mówić tym samym językiem - https://www.facebook.com/#!/jkapaon/posts/10204016284673854?notif_t=like
2) "Operacja Franciszek" - https://www.facebook.com/#!/jkapaon/posts/10204027819882227?comment_id=10204028995191609&offset=0&total_comments=3¬if_t=share_comment
3) czy masz doświadczenie Boga? Jeśli masz, opowiedz - https://www.facebook.com/#!/jkapaon/posts/10204026886938904?comment_id=10204027299029206&offset=0&total_comments=11¬if_t=feed_comment
Uzasadnienie braku dialogu w polskim kościlee (powszechnego, wyjątki można pewnie znaleźć) da się wyczytać w wypowiedzi jednego z Internautów (p. St.Papież): "W Boga się wierzy i wierzy się Bogu. Boga się nie " doświadcza"... Nie doświadcza, nie rozmawia... Nasz Kościół to sprawa kultu, obowiązków nakazanych... wiara nakazana? religia praktykowana nakazowo.
Wersje dopuszczające dialog są takie -
A) "Józek, no z tym to już przesadziłeś chyba?! A może ja jestem taki oldskulowo dyskretny?"
B) "Nauczmy się raczej słuchać naszych biskupów... Trzeba zdać się na mądrość kościoła..."
Czy znamy - nie dzieląc na tzw. świeckich i tzw. duchownych (kler i laikat?) - nowsze nurty w teologii? naukę Soboru Watykańskiego II? ducha (duszę) nauczania ostatnich papieży?
A nawet jeśli znamy, to czy mamy osobiste spotkanie i poznanie Boga? Bo bez odwagi na takież cała wiedza pozostanie papierowa, do cytowania, pisania prac naukowych, ale nie poznawania rzeczywistości (świata, człowieka, siebie, Boga).
Dlaczego w moim/naszym kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym tak trudno spotkać w przestrzeni internetowo-życiowej księży, którzy mieliby odwagę myśleć i mówic (rozmawiać) publicznie własnym rozumem, językiem... o sprawach istotnych dla nas, żyjących obok katolików, wierzących, niewierzących... Żyjemy w różnych światach? To i modlimy się w różnych kościołach!
PS.
"Chrześcijanin przyszłości albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie." (Karl Rahner, SJ)
sobota, 26 kwietnia 2014
Pokazali Świętego (1)
"Chwała na wysokości Bogu
a na ziemi pokój ludziom d-o-b-r-e-j woli...
... for this is what in God’s Providence
you have been called to be,
for the spread of truth
and of Christian peace?"
(Jan XXIII, w dniu otwarcia Soboru)
Dwa dni, około północy pokazywali w telewizji film o Janie XXIII, zwanym Papieżem Pokoju. Oglądanie – jakie szczęście, że mogłem z dziećmi – zamieniało się w dużo więcej. W adorację! Wzruszenia! Współobecność Dobra Piękna i Prawdy, w Człowieku, któremu Jan było na imię. Drogi i prawdy i życia. Z małej i wielkiej litery. Wszystko nam sprzyjało, nocna pora i ciemność.
Pierwszą część zaczęliśmy nie od początku, aż się skończył mecz półfinałowy Ligii Europejskiej, Valencia – Sewilla. Straciliśmy niewiele. Życie first, potem pobożność, Włosi (Hiszpanie, Polacy... młodzi i starzy itd.) kochają piłkę nożną i pełne stadiony. Człowiek jest drogą Kościoła, a Jezus powtarzał „abyście radość mieli...” :-)
Czym było to wspólne oglądanie dla mnie, dla nich? Każdy może opowie kiedyś po kolei, aby i Wam, dostojni przyjaciele... itd.
Dla mnie? - pętlą życia, rozwojem i objawianiem po spirali. I po części wniebowzięciem. Jan XXIII, Angelo Giuseppe Roncalli jest mi trochę ojcem, matką i bratem. Zachwyciłem się Nim ponad trzydzieści lat temu. Znalazłem go na półce w biblioteczce rodzinnej, na której wiele pozycji stanęło dzięki Rodzinie Rodzin Prymasa Tysiąclecia i Instytutu Prymasowskiego (Ślubów Narodu, „Ósemek” jak Osiem Błogosławieństw).

Zachwycił mnie tak – i dał takiego powera – że odważyłem się, wręcz czułem przymus wewnętrzny, by zaproponować „wykład inauguracyjny” dla nowo-powstającej grupy studenckiej w parafii świętego Jana Kantego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. By zaproponować Dobrego Angelo Giuseppe Roncalli jako ideał. Z naciskiem na praktyczną stronę Jego działań życiowych, sławne spotkania w nuncjaturze paryskiej, metodą „na deser” (wino, sztuka, dialog w najbardziej kulturalny sposób, w bardzo kulturowym entourage.) To był WZÓR. Nuncjusz-papież-proboszcz świata! CZŁOWIEK. I Wielki Święty Powszechny Sobór – w którym płaszczyzna OSOBY, dialogu i Świeckich jako Ludu Bożego (wspólnoty, odwróconej piramidy), odegrała zasadniczą rolę. Dał mi moc i pomoc. Także do przygotowań wielkich grup młodzieży do bierzmowania, dorosłych do chrztu (jako rodziców i neokatechumenów).
Nb. ta część wspomnień jest zabarwiona smutkiem (goryczą). Nasz kościół nie zawsze idzie do przodu. Czasami się cofa. To, co było możliwe wtedy, dzisiaj jest nie do pomyślenia. Niech badają socjologowie religii, historycy kościoła, statystycy (Pallotyńskie ISKK), najmniej politycy ;-)
Dzisiaj odpędzili mnie jak... powtarzając slogan - „nie masz wystarczającego przygotowania teologicznego, nawet do przygotowania dzieci do I Komunii, źle uczysz je religii”. Za duchownymi (a czasem na odwrót?) poszli świeccy - jesteś siewcą nienawiści, zdrajcą dzieci komunijnych i rocznicowych, trzeba ciebie i żonę (żonę i ciebie) wywieźć na taczce... Sabotują X Vademecum, całą Rzeczpospolitą Norwidowską, od pierwszej jej idei, nazwy szkoły, hymnu, po obecną, solidnie utrwaloną - na szczęście - jej rzeczywistość. Rozpołowili jednak nasz świat. Choć ich dzieci i oni korzystają z dorobku - oświata, kultura, religijna „turystyka” pielgrzymkowa, społeczeństwo obywatelskie, praca na rzecz ducha i integracji...), publikacji tej niepospolitej szkoły i rzeczpospolitej. Dzisiaj oni, anonimy, donosiciele (do kuratorów, prokuratorów, biskupa...), potwarcy, tchórze (boją się podjąć dialog i działać otwarcie) tworzą perspektywy duchowe i pułapy marzeń o władzy i karierze w gminie, parafii, stowarzyszeniach... Nie obrażam nikogo, co najwyżej naciskam (prowokuję?) - ludzi bez imion i twarzy nie da się obrazić, ich oficjalnie nie ma w żadnych rejestrach mieszkańców naszej gminy.
Gdybym milczał, byłbym Judaszowym zdrajcą prawdy i historii mojej/naszej wspólnoty lokalnej od 33 lat (może dłużej, aż po Prusa, Kilińskiego, Katyń i pierwszego proboszcza Strachówki). Biada mi. Biada im. Biada nam.
To zło się rozrosło i bije dzisiaj w nich, w nas, w całą tzw. lokalną wspólnotę, bo wszyscy prawie nabrali wody w usta i nie chcą (unikają jak ognia) nazwania prawdy, choćby własnych uczuć. To fatalna postawa i fatalna przysługa, nie bacząc na zajmowane stanowiska i pełnione role. Tylko dialog, PUBLICZNY, tylko prawda pozwoli nam się wyzwolić spod tyranii kłamstw i wrogości. Gdybyśmy chcieli dojrzeć i prowadzić zwykły ludzki (chrześcijański?) dialog, człowieka z człowiekiem, osoby z osobą, protokół rozbieżności nikogo by nie dziwił. Nie musimy na wszystko mieć takiego samego zdania. Dialog i głoszenie jego konieczności jest wpisany w życiorysy, osobowość i nauczanie obu jutrzejszych świętych papieży i Soboru (Ewangelii, Dobrej Nowiny Jezusa z Nazaretu dla całej Ludzkości).
Święci patroni jutrzejszego dnia wspomóżcie nas, mieszkańców dumnej i pięknej norwidowskiej gminy. Jeszcze raz, jeszcze tym razem! Sprowadzanie cudów na ludzi jest Waszą specjalnością. Możemy razem świętować, możemy sobie podać znak pokoju, nawet paść w objęcia - ale tylko w duchu i prawdzie.

zdj. 1 ze str. http://fotopolska.eu/66656,foto.html
zdj. 2 ze str. http://www.pwp.mkw.pl/index.php/kino-jan-xxiii/
piątek, 25 kwietnia 2014
Rekolekcje globalnie-narodowe
Dałem już to na Facebooku (w Notatkach), ale wszystko jest tak wyjątkowe, jak głos z nieba przy chrzcie Jerzusa, że wkleję i tutaj, w nie całkiem osobnymm świecie, aby pozostały w wielu miejscach, na wieczną rzeczy pamiątkę.
W te dni – znów pierwsze
w taki dzień
w te dni
modlitwy przychodzą same
nie musimy przymuszać
woli i rozumu
Bóg się modli w nas?
przychodzi przychodzi
i jest
w
przy
na
trzeba tylko
poświecić ten czas
dać chwilę uwagi
i nazwać
jak zwierzęta i byty
na scenie tworzenia
osoba rośnie przez czyn
***
Jan 23 był najpierw. Był Wielkim Człowiekiem. Dał się prowadzić prostocie Boga Dobroci. Nie wymyślał ani konstruował świata. Był sobą. Osobą. Dobrym czującym człowiekiem. Być człowiekiem? - co znaczy! Znaleźć, odkryć coś w sobie, stale odkrywać i dać się prowadzić. Tylko tyle? Tak tyle. I aż.
Łaska przychodzi na wiele sposobów. Łaska dziejów. Łaska Boża. Łaska - jaką jest w świecie homo sapiens. Świat zyskał świadomość samego siebie. W osobie, czynie rozumnym, kulturze. Norwid by napisał, zaczął pisać - „byłem z wami w te dni wyjątkowe... niedocieczonego wątku, kiedy zwieńczenie mówi do początku - nie stargam cię ja, nie, ja uwypuklę...”. Słuchać, czytać, patrzeć, medytować, pisać... Komu dano aż tyle! Jakiemu pokoleniu!
Janem 23 zapłonął cały świat, glob globów, na Soborze. Nic już nie jest tylko rzymskie, łacińskie lub polskie. Jeszcze jakieś inne? Wszystko, co najważniejsze w życiu człowieka stało się powszechne. Jak chleb. I prawa? (choć nie wszystkim jeszcze dostępne, przez niesprawiedliwość).
Upowszechnioną Jana wielkością, człowieka w nim. Potem przeszło na Pawła VI, bo musiał dokończyć, co Jan rozpoczął w krótkim „panowaniu” nad kościołem. Potem następca połączył w nowe imię - Jan i Paweł zarazem. I umarł. Zrobił miejsce dla nowego świętego. Mamy więc Jana Pawła II, który niczego sobie nie zawłaszczył. Był kontynuatorem wielkiego dzieła. Z całą nowością człowieka zza żelaznej bramy, ściany myślenia, rozumu zniewolonego (jak trudno go uwolnić!). Jak trudno jest się wyzwolić z ograniczeń poznania, myślenia, wiary i rozumu, by na ich dwóch skrzydłach kontemplować prawdę. By na ich skrzydłach wznieść się odrobinę nad siebie, nad ziemię.
Oglądaliśmy wczorajszą nocną porą film o Janie, który świat ruszył z posad ziemi. Kościołowi odnowił i rozwinął samoświadomość. Kościół nam zwrócił, rozplenił...
Wszystko we mnie zaczęło wirować tamtym czasem. Czasem odnowy (i objawienia) człowieka w człowieku. Odnowy Kościoła soborowego myślenia, globalnej mądrości i kultury. Inaczej jest (jeśli nawet pobożna) zaściankowość, przesądy, mniemanie o sobie, jakby nie wiadomo kim. Jan sobie zapisał senne przesłanie, niczym Józef z Egiptu - „nie myśl, że jesteś taki ważny”. Uważnie słuchaj, patrz, wąchaj, smakuj, dotykaj. Wszystko, co możesz - czuj.
Inaczej się ogląda film mając nowe pokolenie prawie na kolanach. Oni chcą wiedzieć. Co się dzieje w świecie. W matce i ojcu. Na niebie i ziemi. W nich. Człowiek szuka zrozumienia. I celu. Sensu ponad wszystkie sensy. I znajduje. Kto szuka już znalazł. Do modlitwy nie trzeba się zmuszać. Trzeba jej pozwolić w nas się rodzić, być. Tym wielkim zdumieniem, światem i sobą. Kto uwierzy – Bogiem. „Piękno na to jest by zachwycało do pracy. Praca – by się zmartwychwstało”. Samo-poznanie jest czynem wielkim. Osoba się rodzi i czyn. Czyn jest przedłużeniem osoby. Bierzcie i jedzcie. Wziął to, co miał na stole, pod ręką – przy braterskiej wieczerzy. Zdrajcy też ułamał, umoczył w misie i dał. Wiedział co jest w człowieku. I wie. Można znaleźć Go w sobie. I tak dalej, dalej, dalej.
środa, 23 kwietnia 2014
Kościół osoby (myśli) i świętości
co rodzi ziarno
które w ciszy dojrzewa
w rozmowie
by zapisać i krzewić
27 kwietnia już się zbliża
już puka do mych drzwi
zakwitnie w Polsce
flagami na ulicach
transparentami i ołtarzykami
myślą nie zakwitnie?
nieśmiało tu i tam
i we mnie
epoka dziejów wyrosła
ludzi i narodów
osoby na ziemi
która odmieniła oblicze
- epifania dziejów -
życie mi zmierzyła
i obramowała
od wyboru wyborów
Twojego i moich
naszych
w rodzie Polaków
gdy tymczasem
wielu ciągle nie wie
czas mierzyli i mierzą
zmianami zegarów
na dworcach kolejowych
I
BISKUP KAROL WOJTYŁA, 1959 (odpowiadając na pismo/prośbę papieża Jana 23 o opinie, punkty widzenia, sugestie i życzenia do wpisania na listę tematów Soboru Powszechnego):
„To, co tylko częściowo poznaje się w świetle rozumu, a w pełni – w świetle nadprzyrodzonego objawienia, wymaga odróżnienia człowieka jako osoby od innych widzialnych bytów tego świata – te inne nie są bowiem bytami osobowymi.
Stąd właśnie zagadnienie personalizmu chrześcijańskiego, który wydaje się niezbędny i stosowny do zarysowania szkicu doktrynalnego. Osobowość ludzka wyraża się przecież szczególnie w relacji osoby ludzkiej do osobowości Boga – oto sam szczyt wszelkiej religii, zwłaszcza zaś religii opartej na nadprzyrodzonym Objawieniu. Uczestnictwo w Bożej naturze i w życiu wewnętrznym Najświętszej Trójcy przez łaskę, dzięki którym spodziewamy się doskonałego zjednoczenia w wizji błogosławionej – to wszystko można odnaleźć wyłącznie między osobami.
Personalizm chrześcijański ustanawia również fundament całej doktryny etycznej, której Kościół zawsze naucza, odwołując się do Ewangelii. Osoba ludzka jako substancja działająca dobrowolnie i posiłkująca się sumieniem w swych czynach niejako „zamyka” moralność. Tym bardziej, że w czynach osoby należy mieć na uwadze relacje działającego do innych rzeczy i osób. (…) Nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż problem osoby ludzkiej i jej „usytuowania” w świecie jest współcześnie intensywnie badany... Dlatego nie tylko wierzący, ale z pewnością również niewierzący oczekują w tej kwestii przyszłych wypowiedzi Soboru.”
II
KARDYNAŁ KAROL WOJTYŁA, 1967 (we wstępie do książkowego wydania dokumentów soborowych):
„Ojcowie Soboru, którzy codziennie rozpoczynali swe prace od modlitwy do Ducha Świętego, kierowali się przekonaniem, że wierność względem Niego idzie w parze z poszanowaniem myśli ludzkiej. Taka przecież jest droga dochodzenia do prawdy...”
„Decydująca jest droga kolegialnego myślenia Soboru (dla porządku chronologicznego jego dokumentów).... Głównym zadaniem Soboru jest po pierwsze odpowiedzieć na pytanie Ecclesia quid dicis de teipsa” (Kościele Boży, co powiesz o sobie), po wtóre zaś odpowiedzieć na szereg pytań, które stawia sobie współczesna ludzkość.”
„[Paweł VI] Drugi z kolei papież Vaticanum II kreśli swoje rozważania i wskazania na temat świadomości (samoświadomości) Kościoła i dialogu. Dwie pary pojęć Ecclesia ad intra (Kościół od wewnątrz) oraz Ecclesia ad extra (Kościół z zewnątrz, Kościół w świecie) oraz „świadomość Kościoła – dialog” stale musimy mieć przed oczami przy studium dokumentów soborowych i wczuwaniu się w ich ducha” (nić przewodnia, swoista logika Soboru)... Wiadomo, że odkupieni zostali wszyscy ludzie, jeżeli zaś wszyscy ludzie, zatem i „świat”, w szczególności „świat współczesny”... Dzieło Odkupienia urzeczywistnia się w obu aspektach „od wewnątrz” i „od zewnątrz Kościoła”.”
„Poznanie to – główny cel i zadanie Vaticanum II – ma wywołać pogłębioną świadomość (samoświadomość) Kościoła, a zarazem uzdolnienie do dialogu z tymi wszystkimi, którzy znajdują się poza Kościołem.... Paweł VI nazywa ten dialog dialogiem zbawienia. Dialog taki jest następstwem dojrzałej świadomości Kościoła... Duszpasterstwo Kościoła sprowadza się do dwóch elementów: do świadomości (która dla ludzi wierzących jest pewnego rodzaju samoświadomością) oraz do płynącej stąd umiejętności prowadzenia dialogu – nie tylko dialogu naukowego, teologicznego, światopoglądowego, czy wreszcie 'dialogu społecznego', ale autentycznego dialogu zbawienia... Duszpasterstwo w każdej postaci... u duchownych, jak i u świeckich.”
„Odnowa na wszystkich frontach życia
Kościoła tkwi korzeniami właśnie w tej świadomości, w tej
samowiedzy, którą dla wszystkich członów Kościoła – dla
biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich – stwarza sama
rzeczywistość Kościoła gruntownie poznana i uznana przez
wszystkich za podstawę szczególnej jakby identyfikacji. Ta
identyfikacja, utożsamienie, różnych ludzi i różnych powołań,
z jednym i tym samym Kościołem, ma żywotne źródło w Chrystusie.
Jest to swoiste odnalezienie siebie w Nim i utożsamienie siebie z
Nim przez Kościół.”
„Kościół, który istnieje i rozwija się dzięki posłannictwom Osób Trójcy Przenajświętszej, który jest jakby polem ziemskim polem Bożej misji, też stale pozostaje na stopie misyjnej w stosunku do ludzkości... Lud Boży, który dzięki liturgii żyje w głąb, dzięki misjom odnajduje drugi kierunek swego życia – życia zakorzenionego w życiu samego Boga – kierunek wszerz i w przód... Dekret o środkach społecznego przekazu mówi o środkach współczesnego duszpasterstwa. Wskazanie na te środki pośrednio też kwalifikuje samo duszpasterstwo, czyli historyczną postać misji Kościoła pośród ludzkości... Zagadnienie apostolstwa świeckich stanowiło jak wiadomo jedno z najbardziej znamiennych zadań i osiągnięć Vaticanum II.... Program odnowy musi być przystosowany do stopnia świadomości Kościoła, do tego właśnie stopnia, jaki Kościół osiągnął przez Sobór.”
„W aspekcie ad extra dokonało się naprzód jakby poszerzenie ekumenizmu, a w parze z tym poszło określenie stosunku Kościoła do świata współczesnego... stawia problem wolności religijnej w sposób zasadniczy, mówi o niej jako o podstawowym prawie osoby, któremu odpowiadać musi rzetelne uprawnienie obywatelskie... Kościół szuka więzów wspólnoty już nie tylko z odłączonymi chrześcijanami, ale i z wyznawcami wszystkich religii świata... dotyka podstawy ekumenizmu i dialogu... Konstytucja dogmatyczna 'O Objawieniu Bożym' dotyka spraw najbardziej podstawowych jeśli chodzi o stosunki z braćmi odłączonymi... może też nigdzie indziej świadomość Kościoła i dialog – prawdziwy dialog teologiczny – nie posiada takiej aktualności... papież Paweł VI mówi o nim jako o pierwszym kręgu dialogu.”
„Sobór stawał się coraz bardziej świadomy [z dużym wkładem encykliki Pawła VI „Ecclesiam suam”] swego posłannictwa ad extra [w stosunku do świata] i coraz bardziej świadomy możliwości dialogu oraz jego zasięgu. Świadomość ta, co również trzeba podkreślić, opierała się na tej samowiedzy Kościoła, którą niosła z sobą narastająca na warsztacie Soboru od I do II okresu Konstytucja dogmatyczna o Kościele. Dla wypracowania tej konstytucji decydująca była dyskusja w okresie II, która zajęła prawie cały październik. Otóż w parze z narastaniem świadomości... otwierały się perspektywy dialogu”.
Konstytucja – w ostatecznym określeniu duszpasterska o 'Kościele w świecie współczesnym' jest zadaniem, które Sobór otrzymał jakby w testamencie od papieża Jana XXIII. W ostatnich bowiem tygodniach życia tego wielkiego twórcy Vaticanum II odbywały się pierwsze posiedzenia z tematem, który w sposób najbardziej całościowy stawiał problematykę Ecclesia ad extra.”
„Dwa dokumenty soborowe: 'Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (Radość i nadzieja)' i deklaracja O wolności religijnej' 'Dignitatis humanae (Godność człowieka), stanowią swoistą całość w myśleniu soborowym poprzez jeden główny przedmiot, który je łączy. PRZEDMIOTEM TYM JEST OSOBA LUDZKA. Wydaje się, iż wraz z tymi dokumentami znajdujemy się na płaszczyźnie najbardziej podstawowej dla myślenia soborowego. Na płaszczyźnie, która jest szczególną jakby wypadkową współczesności i potwierdzeniem „współczesnego”, tj. zakrojonego na miarę naszych czasów myślenia Soboru. Vaticanum II posiada tę ogromną zasługę w stosunku do Kościoła, że podjęło całą problematykę współczesności, nie pozostawiając lękliwie na boku niczego. Stwarza to w świadomości człowieka wierzącego ogromnie cenne poczucie ”panowania nad rzeczywistością”... Panowanie to stanowi ogromną wartość wewnętrzną oraz potencjalny przynajmniej składnik postawy życiowej chrześcijanina. Dla człowieka, który patrzy na to oczyma wiary, w takim dorobku Soboru weryfikuje się działanie Ducha Świętego wedle tych słów Chrystusowych: „On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, cokolwiek wam powiedziałem”.
Dokumenty Gaudium et spes oraz Dignitatis humanae łączy szczególna więź, oba bowiem oparte są na jednej wspólnej prawdzie, KTÓRA JEST PRAWDĄ O OSOBIE LUDZKIEJ. Deklaracja o wolności religijnej od tej prawdy rozpoczyna” „W naszej epoce ludzie coraz bardziej uświadamiają sobie godność osoby ludzkiej i coraz bardziej rośnie liczba tych, którzy się domagają, aby w działaniu ludzie cieszyli się i kierowali własną rozwagą i odpowiedzialną wolnością nie przymuszani, lecz wiedzeni świadomością obowiązku.”... Sama prawda o osobie ludzkiej oraz jej sytuacji w społeczeństwie i w świecie zajmuje część pierwszą konstytucji Gaudium et spes, podbudowuje zaś część druga, w której poruszone zostały najważniejsze problemy dzisiejszego świata, czyli całej ludzkości... ZNACZENIE I WAGĘ owych problemów docenimy wówczas, gdy sprowadzimy je do właściwego wymiaru CZŁOWIEKA, KTÓRY JEST OSOBĄ.
Sobór uwydatnia
zasady prawa natury, czy też porządku naturalnego, które w naszych
czasach szczególnie są ważne właśnie ze względu na trudne
problemy obchodzące całą ludzkość. Klucz do ich rozwiązania
leży w człowieku, PRAWO NATURY BOWIEM JEST PRAWEM ROZUMU
POTWIERDZONYM W EWANGELII. Dziedzina moralności międzyludzkiej,
społecznej, międzynarodowej jest tą dziedziną, w której Kościół
jako głosiciel Ewangelii najszerzej wychodzi od ad extra,
tzn. znajduje najszerszą płaszczyznę DIALOGU I POROZUMIENIA Z
CAŁĄ LUDZKOŚCIĄ. Znamienitym przykładem tego było
przemówienie Pawła VI wobec Organizacji Narodów Zjednoczonych
(4.10.1965), które jako wydarzenie z pewnością należy
zaliczyć do całokształtu Vaticanum II.
Jest rzeczą
charakterystyczną, iż soborowy wykład moralności międzyludzkiej,
społecznej, międzynarodowej tak mocno uwydatnia MOMENT OSOBY
[WYMIAR]. Występuje ona tutaj nie tylko jako podmiot, ale przede
wszystkim jako zupełnie swoista wartość przedmiotowa, wedle której
należy kształtować postępowanie w różnych dziedzinach i
profilach współczesnego świata. JEŻELI W NASZYCH CZASACH JESTEŚMY
ŚWIADKAMI RODZENIA SIĘ MORALNOŚCI, A WRAZ Z NIĄ ETYKI, KTÓREJ
PRZYSŁUGIWAŁOBY OKREŚLENIE „PERSONALISTYCZNA”, TO WYMIENIONE
DOKUMENTY VATICANUM II Z PEWNOŚCIĄ ZNAJDUJĄ SIĘ PRZY
NARODZINACH TAKIEJ ETYKI I MORALNOŚCI. Nie przesłaniają one
wartości społecznych, wręcz przeciwnie, głębiej odsłaniają
znaczenie tych ostatnich. OD OSOBY PROWADZI PROSTA DROGA DO
WSPÓLNOTY. Rzeczywistość społeczna opiera się na osobach – i
dlatego w swym autentycznie ludzkim charakterze jest wspólnotą
osób.
Odsłaniając tę
płaszczyznę [osoby i relacji ad extra] Vaticanum II
musimy zauważyć, że kolegialne myślenie soborowe dotknęło tu
spraw leżących ad intra Kościoła w punktach najbardziej
węzłowych i decydujących. JAK NAJBARDZIEJ BOWIEM WEWNĄTRZ
KOŚCIOŁA STOI CZŁOWIEK – OSOBA LUDZKA, w jej szczególnym,
tylko osobie właściwym, odniesieniu do Boga. DEKLARACJA O WOLNOŚCI
RELIGIJNEJ UKAZUJE GŁĘBIĘ TEGO ODNIESIENIA, JEGO AUTENTYCZNIE
LUDZKĄ I OSOBOWĄ STRUKTURĘ ZWIĄZANĄ ZE STOSUNKIEM DO PRAWDY I
Z WOLNOŚCIĄ. Od tej strony deklaracja ta (Dignitatis
humanae) stanowi nie tylko płaszczyznę dialogu, ale także
PŁASZCZYZNĘ SAMOPOZNANIA I ŚWIADOMOŚCI KOŚCIOŁA... Lud
Boży jest to właśnie owa społeczność, w której słowo Boga pod
działaniem Ducha Świętego stanowi zasadę życia osób w prawdzie
– stanowi też równocześnie zasadę wspólnoty.
Jeśli z kolei
chodzi o konstytucję duszpasterską Gaudium et spes, to nie
tylko ukazuje ona Kościół w jego stosunku do świata
współczesnego, nie tylko ukazuje świat poprzez Kościół, ale
zarazem ukazuje Kościół przez świat. Pokazuje Kościół
skupiony nad każdą ważną i trudną sprawą człowieka –
zwłaszcza nad tymi sprawami, które mają najszerszy zasięg w
ludzkości – skupiony jako nad swoją własną sprawą.
Sobór wypowiedział całą prawdę o Kościele... w tym, o udziale, jaki w tajemnicy i działalności Kościoła posiada Najświętsza Dziewica Maryja. (…) Równocześnie jednak to, co zostało powiedziane w aspekcie ad extra i w duchu dialogu, posiada znaczenie nie tylko poza Kościołem, ale również dla Kościoła. Odsłania się w ten sposób JEGO ISTOTA I POSŁANNICTWO tak głęboko zespolone z całą celowością ludzkiej egzystencji – nie tylko eschatologiczną, ale również doczesną – a przy tym tak gruntownie zatroskane o SENS TEJ EGZYSTENCJI, tak bardzo przez to spójne z rozumną naturą człowieka, która na pierwszym miejscu każe mu pytać właśnie o sens. I od sensu, czyli od prawdy, uzależnia wartość życia ludzkiego jako zawsze swoistego i niepowtarzalnego wydarzenia.
[Lekturę dokumentów Soboru można zacząć na dwa sposoby, chronologicznie, lub szukając związków między nimi, ze względu na jego naukę ad extra, lub ad intra.] Zaczynając lekturę i refleksję nad dokumentami Vaticanum II od tego, co znajduje się pozornie najbardziej „na zewnątrz”, znajdziemy się jednak równocześnie od razu wewnątrz Kościoła jako tej rzeczywistości, którą Sobór poznaje i określa. Stara się to czynić w świetle Objawienia, a zarazem na podstawie doświadczenia. W ten sposób chce być wierny wszystkim autentycznym źródłom poznania prawdy. Sobór poznaje Kościół w zwierciadle objawienia, a równocześnie osadza go i ugruntowuje w doświadczeniu współczesnej ludzkości. I Kościół też dzięki Soborowi poznaje siebie niejako od strony współczesnej ludzkości, od strony jej potrzeb i problemów. W ten sposób wraz z poznaniem swej tajemniczej nadprzyrodzonej istoty KOŚCIÓŁ SZEROKO SIĘ OTWIERA. Owo zaś otwarcie czy raczej OTWARTOŚC KOŚCIOŁA oznacza właśnie jego nowe zamknięcie nie w sobie samym, ale w tych kręgach, w których – jak pisze Paweł VI w swej encyklice - „ustawiła nas ręka Boga”. Soborowy wysiłek Vaticanum II poszedł w tym kierunku, ABY KOŚCIÓŁ MOCNIEJ SIĘ ZAKORZENIŁ I NIEJAKO ZAMKNĄŁ W CAŁOKSZTAŁCIE LOSU DUCHOWEGO CZŁOWIEKA, głosząc mu wszędzie – nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz – jego wielkie ludzkie i nadprzyrodzone zarazem powołanie. W ten sposób Kościół wszedł jakby w nową fazę swej wierności dla uniwersalnego posłannictwa Chrystusowego, swego umiłowania dla Bożych dzieł – stworzenia, odkupienia i uświęcenia.”
PS.1
Ja tylko przepisałem. Wniosłem samowolnie troche podkreśleń, pogrubień, wielkich liter. Tylko tyle? Tak, tylko. Tyle!
Mam marzenie. Żeby znalazł się ktoś (fundacja?), kto wydrukowałby i rozdał na dwóch stronach (kartkach?), to, co święty Jan Paweł II myślał i nauczał o Świętym Soborze Watykańskim II! czyli o nas i o naszym świecie współczesnym (Kościół included)! Oczywiście w pełnej wolności dokonania wyboru, by był jeszcze bardziej prosty i zrozumiały. Czy nie jest to naszym - nie liczmy na hierarchię, mają swoje problemy - obowiązkiem (spóźnionym) wobec KANONIZOWANEGO?!
PS.2
Zdjęcie bp/kard. Karola Wojtyły (1967) ze strony DROGA DO ŚWIĘTOŚCI!
sobota, 5 kwietnia 2014
Post(ny) przeplataniec...
... o
kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym
„Doszedłem
do wniosku, że jest coś takiego jak misjonarz fejsbukowy. Taki ktoś
nieustannie obserwuje ściany swoich intelektualnych adwersarzy i
reaguje na wszystko, z czym się nie zgadza. Wynika to z
misjonarskiej potrzeby nawrócenia świata na jego - bo jedynie
słuszną -wizję. Taki misjonarz nie znosi wielości spojrzeń.
Propaguje swoje spojrzenie, wyłącznie zwalczając cudze. Na cudzych
ścianach jest o wiele aktywniejszy niż na swojej. Jego życie to
nieustanna niezgoda i wynikająca z niej reakcja. Na niektórych
można liczyć zawsze...” (post x.prof.AD)
-
Ożywiłem się księdza postem – proszę księdza profesora - i
nawet wrócę przez niego do zaniechanego zadania. Czuję się nie
tyle misjonarzem, co internetowym katechetą (fejsbukowym). No,
powiedzmy, że katecheza jest moją misją. Od 33 lat. To fakt. Chyba
czasem o dość niekonwencjonalnej ekspresji (?). Co prawda, to
prawda, skorym także do uznania swoich win i przeprosin. Muszę też
przyznać, że ostatnie długie wymiany z opozycjonistą (z grupy
"większość Polaków") sporo mi dały. Dziękuję ♥ (to
ja, i tak pozostanie prawie już do końca)
-
Siedzę w domu, ściśle mówiąc - w krzakach. I co? Myślicie, że
nic nie robię? Że i ja - w takich okolicznościach - nie pan... A
ja mam pełne poczucie, że pracuję. Jako katecheta. I cóż, że
teraz internetowy. Kiedy opublikuję - w moim mniemaniu - ważny
post, przychodzi wielki pokój. Więcej, mógłbym wtedy życie dać!
Sklejam linki, słucham biskupów i papieży, z małej i dużej litery!! Rozmawiam z nimi, jeśli zechcą akurat mi odpowiedzieć. Sklejam linki, posty, ale także – mam nadzieję – łączę paru ludzi, w... każdym razie ja się włączam w ich życie i myślenie, i to na kilku kontynentach. TO JEST KOŚCIÓŁ 2014! PARAFIALNO-DEKANALNO-DIECEZJANO-INTERNETOWO-GLOBALNY. Z PAPIEŻEM FRANCISZKIEM GDZIEŚ W TYM GRONIE (WSPÓLNOCIE?). Biedni (biada), którzy nie rozumieją i mogąc współtworzyć Kościół i świat lepszymi, bardziej obecnymi, bardziej otwartymi na siebie-człowieka, kulturę, Boga, nie robią tego, bo mają jakieś anty-kulturowe (anty-światowe) anse...
Wyznam bardzo osobiście (na Facebooku ciągle stawiane jest nam pytanie, „Co myślisz – [właśnie teraz]) - że nie chciałbym zostawić po sobie świata bez Boga! (także bez kościoła otwartego na człowieka, świat... z ludzką twarzą). Daję więc, na ile umiem, świadectwo. Bo niczego sam nie wymyśliłem w swoim życiu. Wszystko, co ważne, zostało mi dane. I ciągle jest dawane.
Sklejam linki, słucham biskupów i papieży, z małej i dużej litery!! Rozmawiam z nimi, jeśli zechcą akurat mi odpowiedzieć. Sklejam linki, posty, ale także – mam nadzieję – łączę paru ludzi, w... każdym razie ja się włączam w ich życie i myślenie, i to na kilku kontynentach. TO JEST KOŚCIÓŁ 2014! PARAFIALNO-DEKANALNO-DIECEZJANO-INTERNETOWO-GLOBALNY. Z PAPIEŻEM FRANCISZKIEM GDZIEŚ W TYM GRONIE (WSPÓLNOCIE?). Biedni (biada), którzy nie rozumieją i mogąc współtworzyć Kościół i świat lepszymi, bardziej obecnymi, bardziej otwartymi na siebie-człowieka, kulturę, Boga, nie robią tego, bo mają jakieś anty-kulturowe (anty-światowe) anse...
Wyznam bardzo osobiście (na Facebooku ciągle stawiane jest nam pytanie, „Co myślisz – [właśnie teraz]) - że nie chciałbym zostawić po sobie świata bez Boga! (także bez kościoła otwartego na człowieka, świat... z ludzką twarzą). Daję więc, na ile umiem, świadectwo. Bo niczego sam nie wymyśliłem w swoim życiu. Wszystko, co ważne, zostało mi dane. I ciągle jest dawane.
-
I tu znalazłem się w kropce. Chcę dać więcej postów – z
wczoraj i przedwczoraj – które moim zdaniem dają zarys obrazu
mojego/naszego kościoła tylko parafialno-dekanalno-diecezjalnego na
razie.
Czy
to jest jakaś nowa gałąź wiedzy teologiczno-życiowej? Chyba tak.
Nie paszkwil, raczej afirmacja, myśląca obecność, krytyczna
wierność (za Zb.Nosowski). Dać posty! - łatwiej powiedzieć niż
wykonać. Bo one się zazębiają, nie liczą z logiczno-treściową
chronologią, powtórzeniami itp. Muszę spróbować, o zbyt ważne
sprawy chodzi. Dając posty – wydaje się, że od sasa do lasa –
daję jednak siebie i swoje myślenie. A ono jest bramą Całości.
Obrazem i podobieństwem nawet! Ad rem.
-
Zdałem sobie sprawę, że żyją wśród nas ludzie, Rodacy, którzy
są w innej epoce. Sprzed wejścia do NATO, Unii Europejskiej....
sprzed Darwina, Kopernika... i Bóg wie czego jeszcze. W INNYM
ŚWIECIE. Chcieliby jednak decydować o naszym. Nadzieja w tym, że
jest ich za mało.
Jaki
świat zgotowaliby naszym dzieciom i dzieciom ich dzieci, Polakom?
(notatka „Straszna konstatacja (dwa światy)”
-
Pomyślałem właśnie, czy (mając cichą nadzieję, że tak) i ile
osób życzliwych w Polsce jest ciekawych i czeka na owoce zmagań o
otwartość mojego/naszego Kościoła czyli m.in. w Rzeczpospolitej
Norwidowskiej. Ja będę prosił, upominał się o to bez końca. Im
wcześniej nasz dialog się rozwinie - tym lepiej dla wszystkich.
TAKA JEST ISTOTA I MISJA KOŚCIOŁA. Co ciekawe, dowiecie się o tym
TUTAJ, w Internecie, nie z gwiazd, dekretów itd. Życie-Prawd-Droga
! nic w ukryciu. Podchodząc do komputera (z kuchni) zauważyłem
kciuk, „lajk” Mark Arnolda... z Chicago! ♥
WYJAŚNIENIE:
- kiedy używam określenia "mój/nasz kościół parafialno-dekanalno-diecezjalny" nie mam na myśli tylko własnej parafii Strachówka, dekanatu jadowskiego i diecezji warszawsko-praskiej (choc ich może to drażnic przed wszystkimi innymi, sorry). Każdy praktykujący-wierzący katolik w Polsce jest w takim układzie. Czy ma coś do powiedzenia? - niech TO mówi, pisze, publikuje.
Zacząłem używać tej konstrukcji w kontekście niemego kościoła, czyli właśnie nas-wierzących, nie tylko hierarchii. WSPÓLNOTA KOŚCIOŁA. Owszem bardzo odczuwam na sobie brak tej wspólnoty uczestniczącej i wymieniającej się życiem-prawdą-drogą Słowa.
Jak długo jeszcze? Chyba krócej, niż dłużej. Ale to także od nas zależy.
- kiedy używam określenia "mój/nasz kościół parafialno-dekanalno-diecezjalny" nie mam na myśli tylko własnej parafii Strachówka, dekanatu jadowskiego i diecezji warszawsko-praskiej (choc ich może to drażnic przed wszystkimi innymi, sorry). Każdy praktykujący-wierzący katolik w Polsce jest w takim układzie. Czy ma coś do powiedzenia? - niech TO mówi, pisze, publikuje.
Zacząłem używać tej konstrukcji w kontekście niemego kościoła, czyli właśnie nas-wierzących, nie tylko hierarchii. WSPÓLNOTA KOŚCIOŁA. Owszem bardzo odczuwam na sobie brak tej wspólnoty uczestniczącej i wymieniającej się życiem-prawdą-drogą Słowa.
Jak długo jeszcze? Chyba krócej, niż dłużej. Ale to także od nas zależy.
-
"Kościół 'wyruszający w drogę' jest Kościołem otwartych
drzwi" (papież Franciszek).
W sposób szczególny otwieramy drzwi parafii dla wszystkich poszukujących – tych, którzy są w Kościele, i tych, którym do Niego jakoś może nie podrodze". Zapraszamy na Misje Święte, które od Niedzieli 6 kwietnia do Niedzieli Palmowej 13 kwietnia poprowadzą w Szczecinie bracia z Łodzi: Krzysiek Pałys OP i Paweł Gużyński OP.” (post ojca przeora Biskupa, dominikanina)
W sposób szczególny otwieramy drzwi parafii dla wszystkich poszukujących – tych, którzy są w Kościele, i tych, którym do Niego jakoś może nie podrodze". Zapraszamy na Misje Święte, które od Niedzieli 6 kwietnia do Niedzieli Palmowej 13 kwietnia poprowadzą w Szczecinie bracia z Łodzi: Krzysiek Pałys OP i Paweł Gużyński OP.” (post ojca przeora Biskupa, dominikanina)
-
Czytam Ich Program Ich Misji. Wybieram propozycje dla siebie: 1) dla
tych, którzy czują się "na marginesie" .... 2) msza z
nauką dla rodzin (co o.Gużyński o tym, dla tych...)... 3)
warsztaty modlitwy serca... 4) msza z namaszczeniem chorych... (na
tej o uzdrowienie schowałbym się gdzieś, np. w zakrystii, bom dużo
za stary)... 5) Franciszkowe wyjście na peryferie i spowiedź pod
namiotem ... 6) msza z nauką ...o kobietach dla mężczyzn... 7) z
raz na różaniec za zmarłych (a jakby się spodobało to razy
więcej), podobnie na warsztaty biblijne, podobnie raz lub dwa na
Gorzkie Żale (zależy jak gorzkie i rozwlekłe, albo fałszujące
:-), zawsze podchodziłbym po namaszczenie olejkiem pomarańczowym...
Uzbierało się sporo! ♥ POZOSTAJĘ Z WIELKIM ZAINTERESOWANIEM I
MODLITEWNĄ OBECNOŚCIĄ/WSPARCIEM O:)
-
Misje (na razie)... w Szczecinie! "otwieramy drzwi parafii dla wszystkich
poszukujących, tych którzy są w Kościele, i tych, którym do
Niego jakoś może nie po drodze". Za jakiś czas i u nas!
Czy będziecie także dostępni dyskusji i komentarzom misyjnym w Internecie? Polska (kościół, parafie) potrzebują wzorów Nowej Ewangelizacji. Nie przyszywa się wszak starego sukna do... ♥ ;-)
Czy będziecie także dostępni dyskusji i komentarzom misyjnym w Internecie? Polska (kościół, parafie) potrzebują wzorów Nowej Ewangelizacji. Nie przyszywa się wszak starego sukna do... ♥ ;-)
-
A tutaj rekolekcje internetowe z Jorozolimy ojca dominikanina innego
:
http://www.deon.pl/religia/rekolekcje-wielkopostne/wielki-post-2014/oto-czlowiek-szustak-op/art,11,najbardziej-spektakularne-uzdrowienie.html
Jego
„głoszenia” z Ziemi Świętej chyba całą rodziną. Tak TO
(On?) działa. Tak to leciało ;-)
Więc można nas dopisać do łotrów uzdrawianych co i rusz (wzorem tego na krzyżu obok Jezusa)...
Więc można nas dopisać do łotrów uzdrawianych co i rusz (wzorem tego na krzyżu obok Jezusa)...
-
"Głoszenie o. Adama Szustaka wyróżnia się otwartością na
współczesność". Mnie do Niego (człowieka, dominikanina
Adama Szustaka) podprowadził Syn. W zeszłym roku, gdy głosił w
Warszawie, a ja mogłem pokazywac fragmenty uczniom w Zespole Szkół
im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strachówce (szkoła/DyrKa
zadbała, żeby w każdej sali był sprzęt i "dostęp"). W
tym roku słuchamy w necie chyba całą rodziną. Tak TO (On?)
działa. Więc można nas dopisać do łotrów – z dzisiejszej
konferencji rekolekcyjnej - uzdrawianych co i rusz (wzorem tego na
krzyżu obok Jezusa). Tak to leciało ;-)
-
Te ostatnie linki mają podrażnić ŻonKa i "zmusić" do
wysłuchania rekolekcji poznańskich (jest duża i bardzo dobra
oferta w Internecie, coraz większa!). Bo strasznie ją zirytowało
na początku WP 2014 "ubogacanie ubóstwem". Niestety mój
kościół parafialno-dekanalno-diecezjalny, czyli nasze otoczenie
kościelne, nie reaguje na prośby, pytania i inne zatroskania
parafian parafialnych, dekanalnych i diecezjalnych wyrażone w
Internecie i przemilczają nas, jak jakąś zarazę. Musiał
odpowiedzieć jej i objaśnić sam... biskup Grzegorz Ryś
(konferencjami wygłoszonymi podczas rekolekcji w duszpasterstwie
akademickim w Poznaniu)! Z ogromnym pożytkiem dla wszystkich, którzy
do nas dołączą w zasłuchaniu i zadumaniu rekolekcyjnym. Ja -
dumam się podwójnie. Jako katecheta odnajduję się w Jego metodzie
- to Bóg prowadzi, my wszyscy (góra i dół) jesteśmy tylko głosem
i narzędziem, tak na rekolekcjach jak i na katechezie ♥ O:)
W komentarzach można się wypowiedzieć do końca?! Łatwiej usiąść do krótkiego, z zamiaru, komentarza, niż do artykułu, eseju, referatu... i podobnych ciężkich zadań. No więc: - ja przecież też nie występuję "przeciw" Kościołowi, ale "ZA" Kościołem, którego doświadczyłem i chcę przekazać następcom. Kościół był mi Matką i Nauczycielką, a obecnie jest współmałżonką? Skoro są zaślubiny z Jezusem, to także z Jego Kościołem!
Ale cóż, Ci, którzy mnie przemilczają, jakbym nie był katechetą tego Kościoła przez 33 lata, wolą widzieć pewnie we mnie człowieka zagubionego, może przeciwnika, wroga Kościoła(?) - bo tak im wygodniej, uciszają swoje wątpliwości, które, wierzę, w tym i owym muszą (przecież, chyba) się rodzic. Można być pewnym, że skoro mnie się tak traktuje (traktują?!) to i każdego z nich/Was też, przy nadarzającej się okazji. Dwie postawy w nas/Was walczą: 1) Non abbiate paura... i 2) boimy się władzy (kościelnej! i mediów?).
Ale, ale! Albo „wszyscy jesteśmy Kościołem, albo nikt?”. Przynajmniej ochrzczeni, bierzmowani i modlący się (myślący, praktykujący).
- „Nie bójmy się świata” http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,881,nie-bojmy-sie-swiata.html
-
- Ten strach kompromituje i obezwładnia kościół, spychając nie na peryferie franciszkowe (egzystencjalne), ale na margines (społeczno-kulturowy) :-(
- "Dobra Nowina jest dla wszystkich. Jeśli Kościół zamyka się w czterech ścianach, to siłą rzeczy skazuje się na to, żeby świat stawał się dla niego obcy... Mam poczucie, że w polskim kontekście podzielonego Kościoła i społeczeństwa, takiej pełzającej wojny i niechęci do rozmowy... jako pierwsi podjęliśmy temat tego szaleństwa wokół egzorcyzmów... nowy przewodniczący Episkopatu powiedział otwarcie, ...że coś z tym trzeba zrobić... Zawsze w religii będzie funkcjonował zabobon, magiczne myślenie o świecie, coś, co jest czymś w rodzaju narośli. Nawet powiem mocno - to jest pogański relikt... żerowanie na ludzkim lęku... chcieliśmy pokazać, jaka skala dyskusji jest w Kościele dopuszczalna. Franciszek, oceniając to wystąpienie [w sprawie Komunii dla rozwodników], powiedział, że kardynał Kasper wykazał się wielką miłością do matki Kościoła, że jest mu po prostu wdzięczny." itd. itd. ♥
- Symultaniczność też jest głosem prawdę i wolność uwiarygadniającym. W tym samym czasie w innym miejscu, innych komentarzach przyszło mi dać świadectwo! I cóż Wy na to mój kościele parafialno-dekanalno-diecezjalny? Wy mojego Boga znać nie chcecie? Przeszkadzam Wam w Waszych (osobistych? Instytucjonalnych?...) planach? W tym: rekultywacji mojej/naszej gminy, parafii, szkoły... w oparciu o innych kontr-świadków? A milczcie sobie. Faktów zmienić nie możecie! ♥ Kochani księża: proboszczu, proboszczowie, dziekani, wikarzy, biskupi... TEGO się już nie da odwrócić. Po zmarnowanym – według mnie - Roku Wiary (i Rozumu), przyszła jeszcze lepsza okoliczność i pomoc - papież Franciszek! O:)
-ZAMYKAMY SOBIE USTA także przemilczając, unikając rozmowy (kościół parafialno-dekanalno-diecezjalny): - "jak bardzo w Polsce zamykamy sobie usta nawzajem. Podejrzewam, że jeśli tę samą tezę przedstawiłby na naszych łamach jakiś związany z "Tygodnikiem" teolog, to by się rozpętała burza i by nas posądzono o zerwanie z nauką Kościoła. Wystąpienie kardynała Kaspera i reakcja Franciszka, ale też krytyczne uwagi części kardynałów, pokazują, że skala sporu, jaki jest dopuszczalny, jest o wiele większa, niż nam się wydaje. Podobną debatę drukowaliśmy w latach 90. - między kardynałami Koenigiem i Ratzingerem. To, że w Kościele można się różnić, pokazywali, o ile pamiętam, apostołowie Piotr i Paweł.
Może jest w nas jakiś kompleks albo lęk, że katolicyzm w naszym kraju jest oblężony przez wrogie siły i każde dopuszczenie do różnicy zdań jest osłabieniem murów Kościoła? Ale to by znaczyło, że małej wiary jesteśmy... [Wydano] zakaz [wypowiedzi dla ks. Bonieckiego], który jest absurdalny z dwóch powodów: po pierwsze Adam nigdy, w żadnym ze swoich tekstów i wypowiedzi, nie sprzeniewierzył się nauce Kościoła. Po drugie, w świecie współczesnych mediów takie zakazy nie mają najmniejszego sensu: to, że ks. Adam Boniecki może publikować w "Tygodniku", sprawia przecież, że jest cytowany przez inne media.... A że my, jako dziennikarze, mówimy o tym głośno, nazywamy krzywdę krzywdą, niesprawiedliwość niesprawiedliwością... no właśnie: czy to nasza wina?" NIE, TO NIE JEST WASZA/NASZA WINA (i ktoś będzie się kiedyś komuś musiał z tego wytłumaczyć) ♥
ŚwiadectwoI:
- Adam Norwidolog dał post - „I my mamy takie błogosławieństwo. Dla moich rodziców i ich piątki. Ale pasuje i dla naszej piątki. I, miejmy nadzieję, dla nas.”

- To i ja dorzucę. Wisi takież i dla Kapaonów z Legionowa (Rodziców), byli/śmy w tzw. Rodzinie Rodzin, w której o kard. Wyszyńskim nie mówiło się inaczej jak "Ojciec". JEGO błogosławieństwo dla każdej rodziny wisi też na chórze w kościele parafialnym w Strachówce. Ustanowił naszą (obecną i z wyboru) parafię, wizytował, konsekrował. A ks. J. Zawitkowski był wikarym w Legionowie (mój stosunek do Jego kazań ewoluował znacznie, dzisiaj raczej nie szukam, prócz kazania dla śp. ks. Mieczysława Iwanickiego, po śmierci, który był Jego przyjacielem, kiedyś proboszczem w Strachówce, który błogosławił nam i pomagał w Solidarności RI 3 Maja 1981, a potem proboszczem/dziekanem w Rawie Mazowieckiej, zmarł rok temu :-(
Ktoś z Jego, bp Józefa rodziny też służy(ł?) w FBI :-) ♥
(Boję się już dopisywać, ale nazwą Kardynałem Wyszyńskim ulicę w Strachówce lada moment) :-)
Świadectwo II:
Przed laty, laty, laty (28) byłem 8 dni na ulicy Cumowników u s. Immakulaty Adamskiej. Fascynująca przygoda ♥
Ula (ja – Józef :-) to było niezwykłe doświadczenie. Najpierw - to nieznany ksiądz mnie zapisał do Niej, nim spytał mnie o zdanie. Potem - wierszyk, który mi się przyśnił, zapisany po ciemku, żeby dał mi spokój i żebym mógł dospac noc - "nim przyjdzie ktoś / pierwszy wyjdę ja / nim przyjdzie ktoś / wyciągnę dłoń / nie bój się / jeszcze jestem ja / nie bój się / jeszcze jest dom". Rano przyjechał ów ksiądz (z Zielonki, ja - Legionowo) i spytał czy pojadę, bo zarezerwował dla mnie termin. A siostra, okazało się, znała z listu moją obecną i jedyną ;-) żonę, która słała do niej dziewczyńskie list(y).
Kiedy zajechałem do sióstr, wyszła do kraty Immakulata. Spodziewałem się zadań rekolekcyjnych i ducha pokutnego. A usłyszałem, zza szerokiego uśmiechu - "to musisz być zmęczony po podroży. Połóż się, prześpij. Najpierw poproszę, żeby ci siostra zaniosła obiad. A potem idź na spacer. Jakie my tu mamy piękne morze, plażę, molo...". TAK TO LECIAŁO! Zupełnie nie po moich/naszych wyobrażeniach o Bogu, religii, rekolekcjach. To była cudowna kobieta :-)
Tutaj jest cała pouczająca dyskusja z Panem Stanisławem Papieżem (z udziałem Aldony z Częstochowy i DyrKa) pod notatką „Straszna konstatacja” https://www.facebook.com/#!/notes/jozef-kapaon/straszna-konstatacja-dwa-%C5%9Bwiaty/755826477781229
Poznałem dzięki niej jak myśli wielu PT Rodaków i PT Księży w Polsce. Boję się, że zbyt wielu :-)
PS.1
Dzisiaj też już coś się dzieje „w sprawie”. Dołączył się biskup Lepa. Wymieniano Go wśród kandydatów na Przewodniczącego KEP. Ale by było! Musiałbym chyba emigrować :-)
Mój post autonomiczny - "Kto potrzebuje mądrych księży w Internecie? Jedno mądre zdanie, dzielenie się sobą, swoim myśleniem, swoimi reakcjami (żyjemy w tym samym świecie), emocjami także... jest większym duszpasterstwem, niż niedzielne kazania! Jest towarzyszeniem w pielgrzymiej drodze.
Jakże ich niewielu. Co na to KEP?!
Mój drugi post autonomiczny - "Tak samo widzę kwiaty, drzewa i Kościół. Widzę, podziwiam, fotografuję, opisuję. Biada mi, gdybym nie. Ale tak. Pozwolisz (kiedyś) odejść Swemu słudze w pokoju :-) "
Post nieautonomiczny, choc jak najbardziej własny, przy udostępnianiu linku na fragmenty biskupiej wypowiedzi wyrwane przez wrogą prasę - "Biskup swoje, a ja swoje. Każdy sobie "takie pojęcia jak "dobro wspólne" czy "polska racja stanu" nic nie znaczą i są coraz liczniejsze ofiary ich poczynań: ludzie bezkrytyczni, służalczy, wypłukani z wysokich aspiracji, wyzbyci z własnego zdania, odarci z poczucia tożsamości. I właśnie takimi ludźmi najłatwiej się rządzi" ???
Moja recepta wciąż czeka na wypróbowanie. Parafia, dekanat, diecezja.... jako MEDIUM (w świecie i kościele parafialno-dekanalno-diecezjalno-internetowo-globalnym). Skądinąd CENTRUM - Wspólnoty żywych ludzi, posługujących się żywym słowem, życiem-prawdą-drogą, pokazujący swoje myślenia. Recepta dla każdego, od biskupa, proboszcza, wikarego, kleryka w seminarium, po babcie i dziadka z ewentualną pomocą wnuczki/a. Wtedy jesteśmy/będziemy prawdomówni i wiarygodni, świadczący! nie tylko mówiący "mocą urzędową/hierarchiczną"
Ale cóż, łatwiej złowieszczyc :-( (tutaj)
W komentarzach można się wypowiedzieć do końca?! Łatwiej usiąść do krótkiego, z zamiaru, komentarza, niż do artykułu, eseju, referatu... i podobnych ciężkich zadań. No więc: - ja przecież też nie występuję "przeciw" Kościołowi, ale "ZA" Kościołem, którego doświadczyłem i chcę przekazać następcom. Kościół był mi Matką i Nauczycielką, a obecnie jest współmałżonką? Skoro są zaślubiny z Jezusem, to także z Jego Kościołem!
Ale cóż, Ci, którzy mnie przemilczają, jakbym nie był katechetą tego Kościoła przez 33 lata, wolą widzieć pewnie we mnie człowieka zagubionego, może przeciwnika, wroga Kościoła(?) - bo tak im wygodniej, uciszają swoje wątpliwości, które, wierzę, w tym i owym muszą (przecież, chyba) się rodzic. Można być pewnym, że skoro mnie się tak traktuje (traktują?!) to i każdego z nich/Was też, przy nadarzającej się okazji. Dwie postawy w nas/Was walczą: 1) Non abbiate paura... i 2) boimy się władzy (kościelnej! i mediów?).
Ale, ale! Albo „wszyscy jesteśmy Kościołem, albo nikt?”. Przynajmniej ochrzczeni, bierzmowani i modlący się (myślący, praktykujący).
- „Nie bójmy się świata” http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,881,nie-bojmy-sie-swiata.html
-
- Ten strach kompromituje i obezwładnia kościół, spychając nie na peryferie franciszkowe (egzystencjalne), ale na margines (społeczno-kulturowy) :-(
- "Dobra Nowina jest dla wszystkich. Jeśli Kościół zamyka się w czterech ścianach, to siłą rzeczy skazuje się na to, żeby świat stawał się dla niego obcy... Mam poczucie, że w polskim kontekście podzielonego Kościoła i społeczeństwa, takiej pełzającej wojny i niechęci do rozmowy... jako pierwsi podjęliśmy temat tego szaleństwa wokół egzorcyzmów... nowy przewodniczący Episkopatu powiedział otwarcie, ...że coś z tym trzeba zrobić... Zawsze w religii będzie funkcjonował zabobon, magiczne myślenie o świecie, coś, co jest czymś w rodzaju narośli. Nawet powiem mocno - to jest pogański relikt... żerowanie na ludzkim lęku... chcieliśmy pokazać, jaka skala dyskusji jest w Kościele dopuszczalna. Franciszek, oceniając to wystąpienie [w sprawie Komunii dla rozwodników], powiedział, że kardynał Kasper wykazał się wielką miłością do matki Kościoła, że jest mu po prostu wdzięczny." itd. itd. ♥
- Symultaniczność też jest głosem prawdę i wolność uwiarygadniającym. W tym samym czasie w innym miejscu, innych komentarzach przyszło mi dać świadectwo! I cóż Wy na to mój kościele parafialno-dekanalno-diecezjalny? Wy mojego Boga znać nie chcecie? Przeszkadzam Wam w Waszych (osobistych? Instytucjonalnych?...) planach? W tym: rekultywacji mojej/naszej gminy, parafii, szkoły... w oparciu o innych kontr-świadków? A milczcie sobie. Faktów zmienić nie możecie! ♥ Kochani księża: proboszczu, proboszczowie, dziekani, wikarzy, biskupi... TEGO się już nie da odwrócić. Po zmarnowanym – według mnie - Roku Wiary (i Rozumu), przyszła jeszcze lepsza okoliczność i pomoc - papież Franciszek! O:)
-ZAMYKAMY SOBIE USTA także przemilczając, unikając rozmowy (kościół parafialno-dekanalno-diecezjalny): - "jak bardzo w Polsce zamykamy sobie usta nawzajem. Podejrzewam, że jeśli tę samą tezę przedstawiłby na naszych łamach jakiś związany z "Tygodnikiem" teolog, to by się rozpętała burza i by nas posądzono o zerwanie z nauką Kościoła. Wystąpienie kardynała Kaspera i reakcja Franciszka, ale też krytyczne uwagi części kardynałów, pokazują, że skala sporu, jaki jest dopuszczalny, jest o wiele większa, niż nam się wydaje. Podobną debatę drukowaliśmy w latach 90. - między kardynałami Koenigiem i Ratzingerem. To, że w Kościele można się różnić, pokazywali, o ile pamiętam, apostołowie Piotr i Paweł.
Może jest w nas jakiś kompleks albo lęk, że katolicyzm w naszym kraju jest oblężony przez wrogie siły i każde dopuszczenie do różnicy zdań jest osłabieniem murów Kościoła? Ale to by znaczyło, że małej wiary jesteśmy... [Wydano] zakaz [wypowiedzi dla ks. Bonieckiego], który jest absurdalny z dwóch powodów: po pierwsze Adam nigdy, w żadnym ze swoich tekstów i wypowiedzi, nie sprzeniewierzył się nauce Kościoła. Po drugie, w świecie współczesnych mediów takie zakazy nie mają najmniejszego sensu: to, że ks. Adam Boniecki może publikować w "Tygodniku", sprawia przecież, że jest cytowany przez inne media.... A że my, jako dziennikarze, mówimy o tym głośno, nazywamy krzywdę krzywdą, niesprawiedliwość niesprawiedliwością... no właśnie: czy to nasza wina?" NIE, TO NIE JEST WASZA/NASZA WINA (i ktoś będzie się kiedyś komuś musiał z tego wytłumaczyć) ♥
ŚwiadectwoI:
- Adam Norwidolog dał post - „I my mamy takie błogosławieństwo. Dla moich rodziców i ich piątki. Ale pasuje i dla naszej piątki. I, miejmy nadzieję, dla nas.”

- To i ja dorzucę. Wisi takież i dla Kapaonów z Legionowa (Rodziców), byli/śmy w tzw. Rodzinie Rodzin, w której o kard. Wyszyńskim nie mówiło się inaczej jak "Ojciec". JEGO błogosławieństwo dla każdej rodziny wisi też na chórze w kościele parafialnym w Strachówce. Ustanowił naszą (obecną i z wyboru) parafię, wizytował, konsekrował. A ks. J. Zawitkowski był wikarym w Legionowie (mój stosunek do Jego kazań ewoluował znacznie, dzisiaj raczej nie szukam, prócz kazania dla śp. ks. Mieczysława Iwanickiego, po śmierci, który był Jego przyjacielem, kiedyś proboszczem w Strachówce, który błogosławił nam i pomagał w Solidarności RI 3 Maja 1981, a potem proboszczem/dziekanem w Rawie Mazowieckiej, zmarł rok temu :-(
Ktoś z Jego, bp Józefa rodziny też służy(ł?) w FBI :-) ♥
(Boję się już dopisywać, ale nazwą Kardynałem Wyszyńskim ulicę w Strachówce lada moment) :-)
Świadectwo II:
Przed laty, laty, laty (28) byłem 8 dni na ulicy Cumowników u s. Immakulaty Adamskiej. Fascynująca przygoda ♥
Ula (ja – Józef :-) to było niezwykłe doświadczenie. Najpierw - to nieznany ksiądz mnie zapisał do Niej, nim spytał mnie o zdanie. Potem - wierszyk, który mi się przyśnił, zapisany po ciemku, żeby dał mi spokój i żebym mógł dospac noc - "nim przyjdzie ktoś / pierwszy wyjdę ja / nim przyjdzie ktoś / wyciągnę dłoń / nie bój się / jeszcze jestem ja / nie bój się / jeszcze jest dom". Rano przyjechał ów ksiądz (z Zielonki, ja - Legionowo) i spytał czy pojadę, bo zarezerwował dla mnie termin. A siostra, okazało się, znała z listu moją obecną i jedyną ;-) żonę, która słała do niej dziewczyńskie list(y).
Kiedy zajechałem do sióstr, wyszła do kraty Immakulata. Spodziewałem się zadań rekolekcyjnych i ducha pokutnego. A usłyszałem, zza szerokiego uśmiechu - "to musisz być zmęczony po podroży. Połóż się, prześpij. Najpierw poproszę, żeby ci siostra zaniosła obiad. A potem idź na spacer. Jakie my tu mamy piękne morze, plażę, molo...". TAK TO LECIAŁO! Zupełnie nie po moich/naszych wyobrażeniach o Bogu, religii, rekolekcjach. To była cudowna kobieta :-)
Tutaj jest cała pouczająca dyskusja z Panem Stanisławem Papieżem (z udziałem Aldony z Częstochowy i DyrKa) pod notatką „Straszna konstatacja” https://www.facebook.com/#!/notes/jozef-kapaon/straszna-konstatacja-dwa-%C5%9Bwiaty/755826477781229
Poznałem dzięki niej jak myśli wielu PT Rodaków i PT Księży w Polsce. Boję się, że zbyt wielu :-)
PS.1
Dzisiaj też już coś się dzieje „w sprawie”. Dołączył się biskup Lepa. Wymieniano Go wśród kandydatów na Przewodniczącego KEP. Ale by było! Musiałbym chyba emigrować :-)
Mój post autonomiczny - "Kto potrzebuje mądrych księży w Internecie? Jedno mądre zdanie, dzielenie się sobą, swoim myśleniem, swoimi reakcjami (żyjemy w tym samym świecie), emocjami także... jest większym duszpasterstwem, niż niedzielne kazania! Jest towarzyszeniem w pielgrzymiej drodze.
Jakże ich niewielu. Co na to KEP?!
Mój drugi post autonomiczny - "Tak samo widzę kwiaty, drzewa i Kościół. Widzę, podziwiam, fotografuję, opisuję. Biada mi, gdybym nie. Ale tak. Pozwolisz (kiedyś) odejść Swemu słudze w pokoju :-) "
Post nieautonomiczny, choc jak najbardziej własny, przy udostępnianiu linku na fragmenty biskupiej wypowiedzi wyrwane przez wrogą prasę - "Biskup swoje, a ja swoje. Każdy sobie "takie pojęcia jak "dobro wspólne" czy "polska racja stanu" nic nie znaczą i są coraz liczniejsze ofiary ich poczynań: ludzie bezkrytyczni, służalczy, wypłukani z wysokich aspiracji, wyzbyci z własnego zdania, odarci z poczucia tożsamości. I właśnie takimi ludźmi najłatwiej się rządzi" ???
Moja recepta wciąż czeka na wypróbowanie. Parafia, dekanat, diecezja.... jako MEDIUM (w świecie i kościele parafialno-dekanalno-diecezjalno-internetowo-globalnym). Skądinąd CENTRUM - Wspólnoty żywych ludzi, posługujących się żywym słowem, życiem-prawdą-drogą, pokazujący swoje myślenia. Recepta dla każdego, od biskupa, proboszcza, wikarego, kleryka w seminarium, po babcie i dziadka z ewentualną pomocą wnuczki/a. Wtedy jesteśmy/będziemy prawdomówni i wiarygodni, świadczący! nie tylko mówiący "mocą urzędową/hierarchiczną"
Ale cóż, łatwiej złowieszczyc :-( (tutaj)
PS.2
Zdj. 1 - błogosławieństwo Prymasa Tysiąclecia dla każdej rodziny w parafii Strachówka (pod rozetą)
Zdj. 2 - błogosławieństwo Prymasa Tysiąclecia dla Rodziny Norwidologa
Zdj. 1 - błogosławieństwo Prymasa Tysiąclecia dla każdej rodziny w parafii Strachówka (pod rozetą)
Zdj. 2 - błogosławieństwo Prymasa Tysiąclecia dla Rodziny Norwidologa
Subskrybuj:
Posty (Atom)