sobota, 30 sierpnia 2014

Katecheza z dnia :-)



Dzień za dniem, noc za nocą pisze (układa) moją katechezę. Nie tylko moją, ale niektórzy boją się odejść od rubryk, programów, podręcznikowych zapisów i porządku na rzecz życia. I Żywego Boga. Wczoraj było to tak:

1) „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a nowa, późno Cię umiłowałem. W głębi duszy byłaś, a ja się błąkałem po bezdrożach i tam Ciebie szukałem, biegnąc bezładnie ku rzeczom pięknym, które stworzyłaś. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie — rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były. Zawołałaś, rzuciłaś wezwanie, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odetchnąłem nią — i oto dyszę pragnieniem Ciebie. Skosztowałem — i oto głodny jestem, i łaknę. Dotknęłaś mnie — i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim. (Św. Augustyn, Wyznania, Księga 10, 27) – na koncie ojca Mariusza ofm, z Boliwii.
Wpisałem swój komentarz, też z wykorzystaniem tego świętego „Oto ludzie wędrują, aby podziwiać szczyty gór, spiętrzone fale morza, szeroko rozlane rzeki, Ocean otaczający ziemię, obroty gwiazd. A siebie samych omijają, siebie nie podziwiają” - też mną to wstrząsnęło. Lubiłem cytować na swoich katechezach (lekcjach religii) św. Augustyna. I to zdanie "nie ma wiary bez myślenia". Eh, tak było :-)

2) Głosów w sprawie ks. Lemańskiego jest masę. Jak odpowiedzieć tym autorom? Czy w ogóle odpowiadać? Czy tylko podzielić się swoim myśleniem, jedni z uwzględnieniem wiary i Boga (Bożej obecności, Ducha Świętego...), inni bez czynników nadprzyrodzonych, jednakowoż równie mądrze, grzecznie, z szacunkiem dla rozmówców i czytelników! Mnie to frapuje - w wielogłosie, dwóch, kilku stron, każdego myślącego - w takim kontekście, „który dziś jest najmodniejszy, czyli kontekstu bioetycznego i dialogu polsko-żydowskiego"

3) Zostałem „nominowany” przez Renatę Z. „do wyzwania nominuje Jozef Kapaon, oraz Jurek Storczyk/przez 7dni będziecie zapisywać za co dziękujecie Bogu (minimum 3 punkty) i każdego dnia nominujecie 2 osoby do tego zadania. Odwagi! Do dzieła '
- odpowiedziałem „już napisałem swój dzisiejszy hymn dziękczynienia, nim zajrzałem na Fb - tutaj "Pan mój i Bóg mój" :

Pan mój  i Bóg mój

muszę Go znaleźć
każdego dnia z rana
bo z Nim wszystko mogę
bez Niego nic
każdy może Go znaleźć
musi nie musi jak chce
każdy może mieć swojego
tego samego jak chce
bez Niego ciężko się obudzić
rozejrzeć po świecie
innym jakieś dobro wysupłać
mam i ja już swojego
przyszedł dawno temu i trwa
w dziękczynieniu za cuda
które widziałem słyszałem
których blask nie przemija
i dziś będzie z nami
ps.
dzień dobry Wam

      (piątek, 29 sierpnia 2014, g. 7.11)

4) Grażyna, DyrKa Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej uczestniczy w seminarium „Liderzy - razem o solidarności. (Seminarium Szkoły Liderów "Liderzy - razem o solidarności" dla laureatów konkursu na najciekawsze wydarzenia zorganizowane w Polsce i za granicami Polski z okazji 25 rocznicy wyborów 4 czerwca). Komentuję - „Łączy nas... świat. Łączy Polska. Łączy miłość. Łączy 26 lat małżeństwa. Łączą dzieci. Łączy nas Rzeczpospolita Norwidowska - wszystkich, res publica, wspólne dobro, wartości. PAMIĘĆ i TOŻSAMOŚĆ, w naszym osobistym przypadku, małżeńska, rodzinna, wiara i rozum Annopol i jego MBA! ♥

5) Grażyna - „Długi, bardzo intensywny, ciekawy dzień. Zaczęliśmy od zastanawiania się nad pytaniem Co to jest polskość? Warsztaty prowadził Kacper Woźnik. Potem chwila oddechu podczas obiadu i spotkanie w Pracowni Duży Pokój. Niezmiernie interesująca rozmowa na temat w jaki sposób świętować polskość. O swoich projektach opowiadała Hanna Nowak-Radziejowska, Róża Rzeplińska i Sebastian Adamkiewicz. Było m.in o projekcie 4 czerwca. Wyłącz system. Potem spacer Ścieżką opozycjonistek z audioprzewodnikiem do placu Zamkowego. A po kolacji spotkanie z Arkadiuszem Walczakiem i prawie trzygodzinna opowieść „o filmie jako uczestniku polskich dyskursów początku XXI wieku”. Dla mnie najciekawszy jset wątek o historii i pamięci historycznej. Ale było również o miłości, śmierci, rodzinności i codzienności.”
- moje komentarze są krótkie: a) Świętujcie z nami. Albo wybrzydzajcie (bez nas) :-) ♥ , b) Jaki sens (może bardziej, jaką wymowę) ma świętowanie SOLIDARNOŚCI... osobno? Bez dyskusji nawet? ;-)

6) Komentując artykuł o. Jacka Prusaka SJ, napisałem mini katechezę - „Co myśmy przez wieki zrobili z Dobrej Nowiny! Zamieniliśmy w system religijny. Proste Jezusowe "Ty jesteś opoką" rozmieniliśmy na centy, pensy i inne drobniaki, pieczątki, wpisy do ksiąg... które są sprawą drugorzędną, porządkową, dla porządku w papierach... Istota rzeczy (aspekty istotowe i konstytutywne rzeczywistości człowieka, świata i Boga) urastają... padają na kolana przed prawem z bladym strachem, że będą żyć/istnieć nieważnie. Mnie to śmieszy, ale młodych? - "błogosławieństwo związku małżeńskiego przez ks. Lemańskiego nie mają ważności". A nie ma tu jakiejś sprzeczności, skoro ten sakrament udzielają sobie małżonkowie, a ksiądz jest miłym świadkiem, wyróżnionym funkcją w kościele, ale niczego małżonkom, prócz życzliwej obecności, przyjaźni, błogosławieństwa... życzeń... dać nie może?!? :-) Przyjaźń osoby ważniejsza niż czynność urzędowa urzędnika (może być - co nie daj Boże - całkiem bezduszna), wezmę sobie tego lub tamtego z ważnymi papierami (jeszcze mi podziękują, opłatę zainkasują, zyskam w nich może sprzymierzeńców na przyszłość), przyjaciół zaś tak się nie da, to głębsza sprawa, nieinstytucjonalna, BOŻA" :-) 

7) Miło mi, że wiele osób chciało dzisiaj zajrzeć (przeczytać) modlitwy nasze z liturgii mszy św. na rozpoczęcie roku szkolnego 2009/2010 ♥
Na teraz, ranking postów (liczba wyświetleń postów) na blogu "Osobny świat" wygląda tak: „Mąciciel, gorszyciel i Kościół Domowy” (23 sie 2014) - 151
„Msza św. na rozpoczęcie r.sz 09/10 - Modlitwa Powszechna i komentarz” (1 wrz 2009) - 125
„Posługujmy się papieżem” (22 sie 2014) - 94
„Ostracyzm społeczny zabija” (26 sie 2014) - 31
„Robić raban - z papieżem i młodzieżą Azji” (15 sie 2014) - 18

8) Przepraszam, jak to idiotycznie brzmi "partnerka życiowa", "partner życiowy". Jak deklaracja "życiowej porażki"? Minimalizmu? Bo co to mówi, ukrywa się w podtekście, że nie mogę być z kimś na życie, tylko na jakąś partię szachów? tenisa? innych rozgrywek? Żona i mąż! to jest COŚ - nie dajmy się wypchnąć z języka, z kultury, z życia. Świat by się bardzo skurczył, zubożał... Żono, mężu - nie stańmy się formą reliktową! Już dzisiaj zależy od polskiej młodzieży... następne tysiąc lat KULTURY człowieka w wierności, aż do śmierci, drugiej OSOBIE !!!
Przepraszam, kogo uraziłem. Dobrze być partnerem... ale słuchałem jakiejś/czyjejś wypowiedzi pogodzonej z niskim pułapem wymagań dla siebie, swojej partnerki, partnera i wtedy mnie coś zmobilizowało do upomnienia się o wieczność w relacjach dwóch osób (zazwyczaj na początek). Miłość, z fizycznością, duchowością i z wszystkim, co się da wypatrzeć w relacji dwóch osób (zazwyczaj na początek :-) mają w sobie nasienie, zarodek wieczności. Kto by chciał coś mniejszego? Partnerstwo w drodze do celu, który przekracza każdą sprawę i doczesność... mile widziane, of course! ♥ 

9) "La verità è un incontro" (Prawda jest spotkaniem) – dał post ojciec Kasper z Boliwii, dr teologii, po studiach liturgicznych w Rzymie, autor książek. Dla włoskojęzycznych. Udostępniam dla włoskojęzycznego Jaśka (Jana-Marii, absolwenta liceum w Łochowie i Uniwersytetu w Glasgow).
[Jest] to zapis z wczorajszego spotkania z Antonio Spadaro SJ w czasie Mitingu w Rimini. Pomaga lepiej zrozumieć Papieża Franciszka i to co obecnie dokonuje się w Kościele. Bardzo, bardzo polecam...”.
Ja też bardzo polecam, jest angielskojęzyczna wersja. POLECAM, dając cytat z „Filozofii dramatu” ks. prof. Józefa Tischnera - "Spotkać to do-świadczyć Transendencji" (s.27. Wyd. Znak 2001). Idę daleko wtej perspektywie. Głoszę, że nie da się zroumieć dzisiejszego Kościołą, siebie, świata, dokumentów Soboru Watykańskiego II i encyklik papieży JPII itd. Dlaczego? Bo O-S-O-B-A jest kluczem i fundamentem naszych czasów. Jak można zaniedbać, zlekceważyć ten wątek naszek klutury w wychowaniu seminaryjnym? Jak potem prowadzić dialog z nami, parafianami świata 2014?! W moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym mnie przemilczają. Na zabój. Prowadzą anty-dialog z człowiekiem współczesnym, parafianinem współczesnego świata. Bo nie są przygotowani :-(

10) Wyzwany do competition przez Renatę wpisuję – Dzięki składam za wspólnie odmawiana 10 różańca na początku każdego wyjazdu samochodem :-) Dzisiaj po angielsku, odwożąc Katy i Jaśka na stację Tłuszcz. Życzę im, by ich dzieci poznały ten (błogosławiony) zwyczaj, który zaszczepili mi Kanadyjczycy (Cinq Ouebecois... spotkani na drodze i bezdrożach autostopu, 1979 i 1980, Tours, Francja).

11) Dwóch chłopaków, którzy z racji opcji (orientacji) homoseksualnej chcą być/żyć razem znaleźli sposób, żeby wyrobić papiery, sporządzić notarialną umowę, mieć te same nazwiska (przez połączenie dwóch) itd. rozmawiają w studio TVN24 z posłem Derą , prowadzi red. Morozowski. Poseł wypada blado. Nie da się tematu obejść, schować głowy w piasek. Trzeba się wziąć nam wszystkim do intelektualnej roboty. O państwie, prawie, małżeństwie, o Człowieku, związkach nieformalnych, innych... Musimy najpierw znać siebie, zdefiniować podstawowe ludzkie sprawy, by spotkać się z innym, inaczej myślącym itd. Do roboty kulturo, polityko, oświato, kościele, samorządzie... Kontrowersje - obowiązkowe. Brak dyskusji - szkodzi nam, jeszcze bardziej naszym dzieciom, uczniom, kolejnemu pokoleniu! ♥
Niech nam życie i dialogi wszędzie - w szkołach, gminach, uniwersytetach, parafiach, mediach, diecezjach, stowarzyszeniach - zamieniają się w Akademię Życia w Prawdzie (poszukiwaniu prawdy) się nam robi. Kiedyś użyłem określenia "Dom Opieki Nad Miłością", może to i dzisiaj jest a propos każdemu z nas? Wtedy przy okazji reminiscencji z pobytu prywatnego u Kamedułów :-) "Oni wstają codziennie służyć Bogu, nie sobie. Biologia i psychologia muszą być zasilane, by funkcjonować (dobrze, a nawet jako-byle-jako-tako też). Ktoś musi zasilać i podtrzymywać Dom Opieki nad Miłością całego świata i każdego człowieka (albo odwrotnie). 

12) A najbardziej aktualny temat został wywołany przez koleżankę katechetkę ze strony www.katecheci.pl , na bazie materiałów opublikowanych po odprawie katechetycznej w diecezji warszawsko-praskiej:
A) "Dzisiaj autorytet formalny już nie działa. Nawet osoby najwyżej postawione w hierarchii władzy tracą autorytet formalny... niezbędna jest rozmowa w cztery oczy, w czasie której mamy szansę wejść w prawdziwą relację z młodym człowiekiem, ponieważ zmniejsza się presja otoczenia, która tak często warunkuje jego publiczne zachowanie... Dzięki intuicji dzieci i młodzież są w stanie bardzo szybko rozpoznać, który nauczyciel bądź katecheta ich kocha, a który ich nie cierpi... Zatraca się wówczas to, co jest istotą, czyli sacrum, w imię budowania ludzkiej wspólnoty..." (abp H.Hoser)
B) "profesor Uniwersytetu Opolskiego ks. Radosław Chałupniak, wygłosił wykład poświęcony wyzwaniom współczesnej katechezy. Nawiązał w nim do doświadczeń krajów Europy Zachodniej, które - jak podkreślił - "powinny zachęcić nas do refleksji, w którą stronę zmierzamy i jakie mogą być tego konsekwencje".

C) "Słaby nauczyciel opowiada, dobry wyjaśnia, bardzo dobry demonstruje a genialny nauczyciel inspiruje" (mazowiecki kurator oświaty, Semik)
D) "Na terenie diecezji warszawsko-praskiej pracuje około 800 katechetów, w tym jest 500 osób świeckich, 200 kapłanów i 100 sióstr zakonnych."
;-) ♥

13) Strona www.deon.pl ciągnie temat „Spotkaliście w swoim życiu dobrych katechetów? Pamiętacie ich? Jacy byli? Jacy powinni być?” Włączam się w dyskusję, mam 33-letnie doświadczenie. Napisałem - „Nie, nie pamiętam. Ale pamiętam marsz przez miasto w grupie klasowej licealnej na katechezy. A potem pieszą pielgrzymkę w grupie 12 osób z jednej klasy. Nieoczekiwanie sam zostałem katechetą. Z zaciągu w stanie wojennym. Dlaczego i jak... staram się dociec do dzisiaj. Dlatego zwracam uwagę na coś takiego, jak czynnik czasu, okoliczności, które towarzyszyły Waszemu/Naszemu powołaniu. Powołania dla tu i teraz, w czasie i przestrzeni historycznej, konkretnej, samorządowej...? - nie w abstrakcyjnej czasoprzestrzeni. Dałem swój opis drogi, jako "Świadectwo polskiego katechety 1982-2012" (ostatnie 20 lat w Zespół Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Dacie swoje świadectwa? Macie doświadczenia z tego okresu polskiej katechezy? (wstydzę się dawać link, google niech mnie wyręczy w tej kłopotliwej sytuacji)" :-) ♥ 

14) Dzień zakończył się wpisem na „Post scriptum”, z kapitalnego przebiegu dnia całego, od kiepskiego przebudzenia, przez dobre szczere bardzo rozmowy z Katy i Jaśkiem w domu, w samochodzie i na pożegnanie przed Stają Tłuszcz. Niech będzie zakończeniem wczorajszej katechezy z dnia.

naturalna miłość

jestem spokojny o dzieci
że im starczy normalnego rozumu
normalnej wiary w rodzinie
z pokolenia na pokolenie
normalnej miłości
normalnych uczuć
instynktów i zmysłów
by zło odrzucić (odrzucać)
odróżniając od dobra
za które nigdy
nie przestaną dziękować

(piątek, 29 sierpnia 2014, g. 16.26)


wtorek, 26 sierpnia 2014

Ostracyzm społeczny zabija


Ostracyzm społeczny zabija! Nie tylko deformuje poddanych tej praktyce, ale i poddających (stosujących). Jest zaprzeczeniem wspólnoty. Social ostracism. Chyba nie ma innego :-)
Tak samo zabójczo działa w gminie, jak w parafii i wszędzie w ludzkich gromadach (tzw. wspólnotach). Lektura zatem obowiązkowa - do poczytania, posłuchania - dla wójtów, burmistrzów, proboszczów, kurialistów, dyrektorów szkół, nauczycieli, wychowawców, sołtysów i szefów, liderów wszelkich, zakładów dużych i małych, pracy zbiorowej...



niedziela, 24 sierpnia 2014

Z życzeniami od Dominique


Dominique z Kanady, La Québécoise :-) po „Beaux-arts” na: Université du Québec à Montréal, przysłała z życzeniami dla Grażyny na 23-cie, pardon na 51-sze, obchodzone 23 sierpnia urodziny. - "Bon Anniversaire Grażyna, un air d'été qui vous rappellera quelle belle journée cela avait été !" Uwiecznię tutaj na wieczną rzeczy pamiątkę. Słuchamy razem muzyki, która była napisana na jeden instrument - świat dzięki dobrym ludziom robi się piękniejszy z dnia na dzień <3 :-="" b="">



sobota, 23 sierpnia 2014

Mąciciel, gorszyciel i Kościół Domowy



Przeczytałem to, tekst w "Stacja Tłuszcz"! I prawie oniemiałem. Niby opis tego, co się dzieje gdzie indziej (Jasienica), a jest i o nas! TYLE WSPÓLNEGO! Ile właściwie, czas pokaże. Ja czuję się za mały, niech wyższe siły przemówią. Obiektywizacja jest zbawienna. Jak chleb eucharystyczny? Ten, który o sobie powiedział, że jest Drogą-Prawdą_Życiem. Kto go nie spożywa...

Po przeczytaniu (link mnie doszedł z Ameryki, z Chicago) dałem natychmiastowy komentarz - "Przeczytałem tekst w "StacjaTluszcz" i zobaczylem światełko w tunelu. Dalekim, długim i krętym. Bo u nas też zaczęło zgrzytać na styku szkoła, parafia, ks. proboszcz, lokalny polityk-nauczycielka, tradycje stare i starsze... podmiotowość w kościele, ich nowe układy-koalicje przeciwko pamięci i tożsamości większej itp. !!! Zwróciłem uwagi na te fragmenty "(część osób z Rady Rodziców wchodziła w skład Rady Parafialnej... Tyle się mówi o demokracji, prawach człowieka i świadomej obywatelskości... dopóki powstały między księdzem a dyrekcją konflikt się nie rozwiąże, nie ma sensu, aby skonfliktowane strony razem pracowały.". Boże mój Boże, toż ostatni przytoczony cytat opisuje dokłądnie - literalnie wręcz - nasz stan niełaski, w jakim się znaleźliśmy i w odwołąniu do którego chcą zabrać strypendia naszym dzieciom! KTOŚ TAM RZĄDZI ZA PLECAMI? ROZDAJE ŁASKI I NIEŁASKI? MĄCI, ZWYCZAJNIE, PO LUDZKU. Oby zbadała to jakaś wiarygodna komisja z Watykanu! - nikt niżej nie da rady?! - bo wszyscy zapłacimy ogromną i straszną cenę!"

W innym miejscu, pod postem misjonarza pracującego w Kościle dla Boga i ludzi na innym kontynencie wyjaśniałem - "Tak znam i doświadczam ojca otwartości w słowie, pięknych fotorelacjach, książce... Jestem wdzięczny za poznanie/spotkanie na Fb na początku Roku Wiary (i Rozumu). Czułem się wczoraj niekomfortowo pisząc dość grubiańsko. Jednak pcha mnie coś i drżę, by nie ucichło, byśmy nie zostali z PROBLEMEM WIĘKSZYM sami. Trzeba nagłaśniać. Trzeba maksymalnego rozgłosu. Dla dobra ludzi, kościoła, Ojczyzny i ich przyszłych pokoleń! Żyję/my w tej diecezji. Staram się nie wydawać wyroków personalnych (mniej lub więcej udanie). Ale bardzo nam tutaj potrzeba wiele światła. Według mnie jest konieczna nawet komisja z Watykanu. Dotykamy jakiejś tajemnicy w funkcjonowaniu tego naszego lokalnego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego. Jestem przekonany, że to nie jest tylko tzw sprawa księdza Wojciecha Lemańskiego. Dziwnym(?) trafem poznajemy na własnej skórze! Od roku piszę, wierzgam, krzyczę i cichnę na przemian. Faktycznie jestem już tylko i aż byłym katechetą. Jedynie - praktycznie - już tylko Internetowym. Choć pieczątki jeszcze wszystkie nie przybite. Sprawa zaciska się nam na szyi jak pętla. Rodzina w potrzebie! Larum gramy! DZISIAJ przeczytałem coś, z lokalnego doświadczenia Tłuszcza (styka z Jasienicą i z nami). Łuski mi opadły (jeszcze bardziej). Tam, w samej kurii, musi toczyć się jakaś gra. Nagle dookoła, w życiu relanym, w Internecie, w mediach padają te same słowa, to samo podejście do rzeczywistości, ten sam ton głosu, uśmiech półkącikami ust, albo półgębkiem... słyszymy, widzimy w słowach opisujących naszą sytuację (zamach na stypendia FDNT córki Heli i syna Łazarza), w rozmowie i słowach mojego proboszcza, rzecznika Dzieduszyckiego, w lęku (tak twierdzę) wszystkich księży diecezjalnych... przed kim, dlaczego???!!! Ratunku!!!

Tytuł artykułu jest znamienny "Dzieci walczą o swojego księdza". Znamienny - w Kościele. "Usłysz swoich dzieci głos". Dzieci w Dobrej Nowinie o zbawieniu są wskazane jako miara dla życia duchowego. Ale nie infantylizm! "Stać się jako one" - wymaga szczerości i długiego myślenia. Rozmów! O zasadność użycia dzieci w tytule spierają się mieszkańcy tamtych, bliskich nam dosłownie i w przenośni, okolic. Jedni postrzegają to jako wykorzystywanie dzieci, inni "przez dzieci" tejże sytuacji, natomiast jeszcze inni dostrzegli "dziecięcy sprzeciw wobec tego, że ważne decyzje zapadają bez udziału samych zainteresowanych". Mieszkańcy znają sytuację. Ja nie znam. Ale O DZIWO, los naszych(!) dzieci jest z tamtymi sprzęgnięty. Jest sprzęgnięty z tym, jak działa kuria naszej diecezji, a może głównie jakiś tajemniczy mąciciel w niej. Szara eminencja?!

Szara eminecja, mąciciel chce zabrać Heli (farmacja) i Łazarzowi (AWF) stypendium Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia! która, tzn. którego stypendyści mają być ŻYWYMI POMNIKAMI ŚWIĘTEGO PAPIEŻA JANA PAWŁA II. Idea i regulaminy fundacji opisują warunki życia i potrzeby rodzin, takich jak nasza.

Nasz Kościół Domowy przetrwa i tę burzę. Mogę tak wieszczyć na mocy doświadczeń naszej drogi-prawdy-życia, złączonych z dziejami Kościoła i Polski, Ojczyzny ("Bo to jest moja Matka, ta ziemia! Bo to jest moja Matka, ta Ojczyzna"). BIADA GORSZYCIELOWI! Lepiej by mu było... :-(








piątek, 22 sierpnia 2014

Posługujmy się papieżem



Kościół, to nie tylko teologia, doktryna, krój i kolor szat, naczynia liturgiczne i tytuły. To nie system. Religia nasza to także nie system! To życie. Życie-prawda-droga ludzi wierzących. Bez szczerości między nimi się nie da. Czy bez szczerości jest w ogóle to jeszcze Kościół? "Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze". Gdzie się mamy spotkać na zgodę, no! najpierw na zwykły ludzki dialog!?

A kto by mu rzekł: "Bezbożniku, komuchu, lemingu...", podlega karze piekła ognistego. Patrząc od strony języka już sobie zaprawdę zgotowaliśmy piekło na ziemi, tu - w Polsce :-(


Na nowy początek życia w kraju i w kościele zacznijmy (więc, może...) od spotkania ze swoimi „duszpasterzami”. Żeby porozmawiać o wszystkim. O swoim życiu, prawdzie, drodze. Obu „stron”, a nawet kilku. O różnicach w poglądach na wiele spraw, orientacjach, opcjach i wspólnym obszarze Dobrej Nowiny. Żeby się znać głębiej. Żeby uczyć się różnić. Nie da się tego długo odciągać, chować głowy w piasek, pozorując, że wszystko jest dobrze, jak zawsze było, nic się nie zmieniło itd. itp. Taka kaznodziejsko-polityczno-poprawna niby mowa.

Napisałem tyle – co powyżej - z własnego podwórka, z bolesnego doświadczania milczenia, przemilczania metodycznego, nakazowo-zakazowo-jakiegoś w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnego. Gdy musiałem „to” skopiować i wkleić w innym dokumencie, bo moje konto na Facebooku sfiksowało, wstrząs istny przeżyłem. Bo "to" już tam było! Wklejam, patrzę i coś mi się nie zgadza. Doszło po chwili do mnie, że patrzyłem na inny tekst, innego autora. Najpierw polskiego jezuity, a później, później jeszcze innego, z Watykanu, Papieża, w Korei.

Bóg jest dobry... Po prostu Miłość, która JEST... Okazuje się, że ciągle, jako chrześcijanie chcemy być jak naród Izraelski, który przyszedł do Boga z żądaniem króla, bo chcieli być, jak inne narody. Też chcemy być jak inne religie, nie chcemy ufać samemu Bogu. Przejmujemy myślenie pogan, a później chcemy do tego myślenia nagiąć Boga. Jednak, "nasze myśli, nie są Jego myślami". (z konta o. G.Kramera, SJ)

Ja - w internetowym dialogu z nim i całym światem - „Właśnie otworzyłem Fb, żeby wpisać coś iście tożsamego - że Bóg jest dobry i chcemy ufać samemu Bogu - na bazie faktów osobisto-rodzinnego życia-prawdy-drogi, że dobro, które się nam daje, koi i przesłania zło, którego doświadczamy... I, że Kościół to jedno ciało. Chrystusa, który cierpi i raduje się z nami i w nas. Ale, że kochać chyba można tylko wtedy zaiste, kiedy samemu się zna swoją prawdziwą godność. Na jej miarę... Jak mogą mówić o miłości ludzie, którzy boją się myśleć, bez samoświadomości, pamięci, tożsamości... chyba się nie da! Niech żyją wolni ludzie. Wolna (jest) miłość, owocem i glebą wolności.

Ale muszę też dodać - ojcze, to jest zbyt piękne, co ojciec napisał. I opowiem, jak jest na dole w naszych parafiach (w większości?). Bo nie można, nie wolno nam milczeć, jeśli więcej rozumiemy, jeśli więcej nam dano zrozumienia! W imię prawdy. Dla dobra kościoła przyszłych pokoleń. Na dole jest nie tylko system wierzeń, nakazy etyczne, cenniki...! „Dół” jest PRAWEM kanonicznym i zwyczajowym, według których nas osądzają. Miłość i miłosierdzie? Według uznania. Ostatnio ksiądz proboszcz odmówił wydania opinii naszej córce. Osądził ją i nas z zewnątrz kosym okiem i wydał wyrok. Grozi nam/im/całej rodzinie zabranie stypendiów córce i synowi FDNT bo... ? Ktoś toczy z nami wojnę, wypowiedział ją... do siódmego pokolenia! Skandal? to mało powiedziane. Nazywam to wprost półświatkiem kościelnym. Zgadzając się co do ideałów, mówmy też o życiu-prawdzie-drodze w polskim kościele. Bo chyba nie jesteśmy wyjątkiem, nasza rodzina, parafia. Bo Polska jest długa i szeroka. To chyba nie jest jakaś lokalna szara strefa polskiego kościoła, wielu w nim chyba uważa, że ma (większą) władzę nad ludźmi. Ba, że mogą łamać ludzkie życia. Ba i ba, i wcale nie mają czucia (świadomości) własnego zła. Widzą belki w oczach inaczej myślących... ich dzieci i wszelkiego stworzenia (kulturowo-społeczno-polityczno-jakiegoś). Podpisano /katecheta od 33 lat, ojciec siedmiorga dzieci... / Miłość JEST. W Kościele Domowym, na pewno! 

Papież w ostatnich dniach tyle nam (do)powiedział, nam w Strachówce, z Korei. Niby to daleko, tak było kiedyś, a dzisiaj to jakby za oknem. Jakby przemawiał z dachów naszych domów, na naszych placach i ulicach. Jakby mówił, spotykał każdego, zatrzymywał się, rękę podawał i długo potrząsał i ściskał... A w nim – Jezus z Nazaretu.

"Wyświęceni mężczyźni i kobiety, którzy składali śluby ubóstwa, a mimo to żyją jak bogaci... są hipokrytami, szkodzą Kościołowi i ranią dusze wiernych". ŻE TEŻ TAK MOŻNA W OGÓLE MÓWIĆ O KOŚCIELE! :-)
To także jednak jest nasz Kościół. Taki też jest. Można ubierać sutanny, habity, ornaty i być hipokrytą i zło-czyńcą. Czy wady i błędy mają być tylko nasze, mężczyzn i kobiet niekonsekrowanych, żyjących w innych ślubach lub bez? Czy wady i błędy nasze dotyczą tylko stanu posiadania? Ja jeszcze bardziej i na czele wad i błędów stawiam brak szczerości, jako jedno z nieszczęść, fałszu naszego kościelnego życia-prawdy-drogi. Mojej, Twojej, naszej. Księża, jak to we wspólnocie, included.

Uważam, że brak zwykłej ludzkiej szczerości podkopuje wiarę i rozum człowieka, Polaków, katolików 2014. Cóż po wielkich ideałach i światobliwym obliczu, gdy na dole w nas pospolitość skrzeczy. Ale mam na to sposób - do zaproponowania. Jednocześnie weryfikator powyższego twierdzenia. - Spotkajmy się kościelnie po raz pierwszy w kręgu, z herbatą lub bez, na zwykłej ludzkiej rozmowie o wszystkim. Także o tym, czym żyje dzisiaj Kościół w świecie, W NAS, u nas w Polsce, diecezji, dekanacie, parafii... O świecie i kościele w świecie współczesnym. Ewangelia działa się współcześnie swoim czasom i ludziom. Czasom cesarzy Augusta, Tyberiusza, Jezusa, Heroda, Owidiusza... Od tej pory Dobra Nowina i rozmowa Dobrą Nowiną nie ma granic ani czasu. Spotkajmy się po raz pierwszy, zwyczajnie, nieliturgicznie, a potem regularnie. Choć można być może wypracować "liturgię" takich spotkań i rozmów. 
Mogę poprowadzić taką rozmowę, albo być tylko cichym uczestnikiem. Jestem pewny, że przekonamy się, że bez nich żyć już nie podobna potem. Może staną się namiastką naszych parafialnych soborów powszednich. 

MOŻNA BYĆ NORMALNYM. Od normalności wszystko dobre się zaczyna.
Takie spotkania i rozmowy mogą stać się solą naszych dni zwykłych i świętowania. Tam, gdzie mieszkamy, śpimy, marzymy, wychowujemy, gdzie pracujemy na roli, w urzędach, warsztatach. Solą drogą prawdą życiem. Świata i Kościoła, dla których osoba jest drogą i najwyższą miarą. Nie instytucje, ceremoniały, obrzędy, władza, protokoły, tytułomanie, kody ubraniowe...

Skoro dzisiaj taki wymiar życia społeczności lokalnych, zwanych na wyrost wspólnotami w parafiach, gminach, szkołach, stowarzyszeniach... ciągle pozostaje marzeniem ściętej głowy, mogę ideał przybliżyć do bruku tylko w Internecie. Będę przytaczał słowa papieża (papieży), ostatnie, wypowiedziane do nas w Korei, z Korei, przez Koreę, jako wypowiedziane do nas, jak kiedyś listy pawłowe. Nie wiem, czy za dużo ich dałem, czy za mało. To samo dotyczy pogrubień w tekście. Pewnie stylistycznie też nie jest zbyt pięnie. A ile powtórzeń!:

- Papież nie wymaga, byśmy zapominali o minionych niesprawiedliwościach, ale byśmy przezwyciężali je przebaczeniem, tolerancją i współpracą.

- Franciszek odnosząc się do koreańskiej sytuacji społecznej, naznaczonej podziałami politycznymi, nierównościami ekonomicznymi i troską o odpowiedzialne zarządzanie środowiskiem podkreślił konieczność,
by słyszalny był głos każdego członka społeczeństwa oraz by krzewić ducha otwartej komunikacji, dialogu i współpracy

- Franciszek przestrzegł przed pokusą wprowadzania do działań duszpasterskich stylu życia i mentalności, "kierujących się bardziej światowymi kryteriami sukcesu, a nawet władzy, niż kryteriami określonymi przez Jezusa w Ewangelii... Bądźmy wolni od tej duchowej i duszpasterskiej światowości, która gasi Ducha, zastępuje nawrócenie samozadowoleniem i stopniowo prowadzi do roztrwonienia wszelkiego zapału misyjnego!"

- W ośrodku rehabilitacyjnym Dom Nadziei czekało na niego około 150 dorosłych pacjentów i około 50 niepełnosprawnych dzieci, a także 70 pracowników służby zdrowia. Tradycją tego miejsca jest to, że przybywający tam goście zdejmują przed wejściem obuwie na znak szacunku dla znajdujących się tam chorych. Również Franciszek wszedł tam bez butów

- Franciszek zaznaczył, że Kościół w Korei jest spadkobiercą wiary pokoleń ludzi świeckich, którzy wytrwali w miłości Jezusa Chrystusa i jedności Kościoła, pomimo braku kapłanów i zagrożenia poważnym prześladowaniem. Wyraził szczególne uznanie dla pracy wielu stowarzyszeń zaangażowanych w wyjście ku ubogim i potrzebującym. Zaznaczył, że działalność ta nie powinna być ograniczona do pomocy charytatywnej, ale musi też obejmować praktyczną troskę o rozwój człowieka

- Kościół potrzebuje wiarygodnych świadków świeckich zbawczej prawdy Ewangelii, jej mocy oczyszczenia i przemiany ludzkich serc i jej owocności dla budowania rodziny ludzkiej w jedności, sprawiedliwości i pokoju” (podczas spotkania z liderami apostolatu laikatu)

- Nie lękajcie się wnosić mądrość wiary w każdy aspekt życia społecznego! - apelował i zachęcał do docenienia i oczyszczania wszystkiego, co jest piękne, szlachetne i prawdziwe w kulturach i tradycjach tego kontynentu

- Franciszek prosił o modlitwę „o pojawienie się nowych możliwości dialogu, spotkania i przezwyciężenia różnic, o nieustanną hojność w udzielaniu pomocy humanitarnej potrzebującym oraz coraz szersze uznanie, że wszyscy Koreańczycy są braćmi i siostrami, członkami jednej rodziny, jednego narodu, mówią tym samym językiem”. Wezwał tamtejszych katolików, by nadal budowali pomosty szacunku, zaufania i zgodnej współpracy w parafiach, między sobą i ze swoimi biskupami.

Papież podkreślił konieczność przekazania młodym daru pokoju, a młodzież - do aktywnego udziału w budowaniu wspólnoty Kościoła, by odpowiedziała na każde wołanie o pomoc z miłością, miłosierdziem i współczuciem. Wezwał, by wychodziła ku światu, żeby przyjaciele, współpracownicy, sąsiedzi, rodacy „mogli dostąpić miłosierdzia Boga”. Wskazał, by młodzi w jedności ze swymi duszpasterzami rozeznawali to, co jest nie do pogodzenia z wiarą katolicką, sprzeczne z życiem łaski oraz „jakie aspekty współczesnej kultury są grzeszne, zdemoralizowane i prowadzące do śmierci”. 

- Pokój można osiągnąć raczej poprzez dialog oraz baczne i dyskretne wsłuchanie, niż poprzez wzajemne oskarżenia, niepotrzebne krytyki i demonstracje siły. Papież dodał, że bycie stróżami pamięci oznacza również czerpanie sił duchowych ze skarbów przeszłości. Doświadczenie nas uczy, że w coraz bardziej zglobalizowanym świecie, nasze rozumienie dobra wspólnego, postępu i rozwoju musi ostatecznie mieć nie tylko charakter ekonomiczny, ale także humanistyczny. Jakże to ważne, aby słyszalny był głos każdego członka społeczeństwa oraz by krzewić ducha otwartej komunikacji, dialogu i współpracy! Równie ważne jest okazanie szczególnej troski o ubogich, słabych i osoby pozbawione możliwości wypowiadania się, nie tylko zaspokajając ich bezpośrednie potrzeby, ale także towarzysząc im w ich rozwoju ludzkim i kulturowym. Ufam, że koreańska demokracja nadal będzie się umacniała i że ten naród będzie umiał być liderem także w tak bardzo dziś niezbędnej globalizacji solidarności, tej solidarności, której celem jest integralny rozwój każdego członka rodziny ludzkiej. - Młodzieży Azji, obudź się! - zawołał na zakończenie. 

- Przed 25 laty, podczas swojej drugiej wizyty w Korei, św. Jan Paweł II wyraził przekonanie, że „przyszłość Korei będzie zależała
od obecności pośród jej narodu wielu ludzi mądrych, prawych i głęboko duchowych”. Przywołując dziś te słowa zapewniam was o stałym pragnieniu koreańskiej wspólnoty katolickiej pełnego uczestnictwa w życiu narodu. Kościół chce przyczynić się do wychowania młodych, rozwoju ducha solidarności z ubogimi i pokrzywdzonymi oraz kształtowania nowych pokoleń obywateli, gotowych do wnoszenia odziedziczonej po przodkach mądrości i wizji, zrodzonych z ich wiary w wielkie kwestie społeczne i polityczne, przed jakimi stoi ich ojczyzna.

- Papież uważnie notował na kartce pytania młodych.
Księże proboszczu, młodzi ze Strachówki i ich katecheta czekają odpowiedzi na pytania, które postawili księdzu rok temu.


PS.
Cytaty pochodzą ze strony KAI - http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x81257/synteza-papieskiej-pielgrzymki-do-korei-poludniowej/

piątek, 15 sierpnia 2014

Robić raban - z papieżem i młodzieżą Azji



Jak ci, którzy negują, wykluczają ze wspólnot, marginalizują, tworzą atmosferę zatęchłą, nieludzką, wpychają w depresję (współkreują okolicznosci i warunki do jej rozkwitu) dziwią się potem, że nie zapełniamy ich zgromadzeń. Ich - w ich mniemaniu. Bo nikt nie ma prawa niczego drugiej osobie narzucić, nawet oczekiwać, wymagać wprost, szczególnie - jak ma się czuć z nimi w zgromadzeniach - i  w ogóle. Żyją w świecie psychologiczno-socjologiczno-eklezjalnych abstrakcji. Nie, nie panowie i panie. Człowiek-osoba jest konkretem. Drogą-prawdą-życiem. Religia jest prawdziwa, jeśli jest rzetelnni oparta o ziemię i niebo. Nie na kanonanch, rozporządzeniach i waszych mniemaniach. Człowiek prawdziwy realny osobowa jedność ducha ucieleśnionego, ciała uduchowioenego jest podmiotem religii i drogą Kościoła. Nie odwrotnie. Wróćcie na szkolenia (warsztaty dobrze współcześnie poprowadzone). Dotknijcie ziemi. I nieba. W nas i w sobie.

Dam kolejne wpisy, które publikowałem w Intrenecie, głównie na Fb, odpowiadając na kluczowe pytanie "co teraz myślisz, jak się czujesz...". One także - wielkie niestety i ubolewanie - odsłaniają pewną charakterystyczną słabość polskiego życia religijnego, parafialnego - brak szczerości. Kto wie, co myśli jego proboszcz, wikary, biskup? W oficjalnych listach, deklaracjach, kazaniach, mówią tylko to, co chcą. Co oni uważają za istotne. Z ich punktu widzenia, nie naszego - tzw. wspólnoty. Nie my, nie wspólnoty, w których żyją, pracują (parafia, wieś, gmina, szkoła...), którym mają służyć, ba! z którymi mają się wprost utożsamić. Tak, by pachnieć nami, naszym życiem, myśleniem, nami-owcami. Nie - wpychać nam w nos, własne zapachy, własny zmysł czucia świata i kościoła. Dawajcie nam Boga wprost z własnego życia duchowego, mniej z podręczników, jeszcze gorzej, z kanonów, standardów, rytyny - osobistej i diecezjalnej. Czasem jeszcze jakiegoś kościelnego ruchu (teraz w Strachówce? RRN).

Niestety w naszym kościele (wspólnocie?) szczerość jest dobrem rzadkim. Co się stało (dzieje) w naszej diecezji nie rozumiem (od dawna) :-( Księża się dziwią, czego od nich chcę, stawiając takie (nieagresywne, choć może inwazyjne w strukturę ich ziemskiej władzy, spraw przyziemnych) pytania, jak np. to! (o moją diecezję!). To nie buduje Kościoła :-(

Papież Franciszek, wszyscy papieże, tak jak Założyciel Chrześcijaństwa, i każda myśląca, samoświadoma osoba mówi to samo "musicie w domach, szkołach, miejscach pracy, parafiach rozmawiać, być, żyć...". I sam przykład papieży wychodzących poza Watykan, powinien być nie tylko dla nas, ale jeszcze bardziej dla księży parafialnych. By wychodzili do nas, stając się/będąc częścią naszego życia-drogi-prawdy bez lęków, wygodnictwa, kompleksów, dziwactw osobistych - bo chyba po to zostaje się księdzem! Nie eremitą, kameduła itd. Mówi papież, sobie i młodym "nie mów do młodych z kartki, mów spontanicznie, z serca... nawet jeśli twój język jest słaby... Musimy być twórczy w zetknięciu z ludźmi młodymi. Jeśli nie będą mieli perspektyw, wejdą w narkotyki."  I ten zwrot! - "Jezus puka do naszych drzwi i chce byśmy zaprosili Go do swego życia" z wielkich zgromadzeń ewangelizacyjnych. Ileż razy w nich uczestniczyłem, potwierdzałem wolę, zapraszałem Jezusa. Dzisiaj pobożny ksiądz nierozumiejący tego języka, tego stylu, tej bezpośredniości, spontaniczności, potzreby szczerości prawie wypchnął mnie z kościoła. I chyba nie tylko mnie :-(

Kto mi powie więcej dlaczego komentatorzy podkreślają, że "wizyta nieprzypadkowo składana jest w Korei Płd., której szybko rozwijający się Kościół katolicki uważany jest za model dla przyszłości katolicyzmu". Jakie są wzory, modele wyróżniające ich?

"Ufam, że koreańska demokracja nadal będzie się umacniała i że ten naród będzie umiał być liderem także w tak bardzo dziś niezbędnej globalizacji solidarności, tej solidarności, której celem jest integralny rozwój każdego członka rodziny ludzkiej". A demokracja polska? A polska droga do wolności? Polska SOLIDARNOŚĆ? Płakać się chce - kto w Polsce ma chęć i odwagę to przyznać. Wyznać oczywiste fakty! Mało takich znam w Kościele polskim. Większość wybrzydza na wolność, na państwo, na jego zmieniające się władze, nie wierzy w nic (prócz jednej partii opozycyjnej?). Negowanie, negacja jest klimatem życia polskiego Kościoła!!! I cicho sza, że to warunkuje ogromne połacie, przestrzenie życia wspólnego w naszej Ojczyźnie. Coraz dziwniej i niewiarygodnie brzmią kazania o miłości (ojczyzny), wychowaniu patriotycznym, walce o polską szkołę... Do kogo ta mowa? I o czym, tak naprawdę? O skrywanej niewierze, lękach, podejrzliwości... A trzeba tak niewiele. WYSTARCZY POMYŚLEĆ! Używać na codzień wiary i rozumu.

Czy bez dialogu, bez życia z normalnością, w normalności, między nami w tzw. wspólnotach lokalnych: parafiach, gminach, stowarzyszeniach... (szkołach, miejscach pracy, Internecie...) możliwa jest w ogóle do pomyślenia realizacja TEGO naszego zadania, uświadomionego! podjętego z pełną wiarą i rozumem - "papież podkreślił konieczność przekazania młodym daru pokoju i zachęcił do globalizacji solidarności, której celem jest integralny rozwój każdego człowieka" (pp Franciszek w Seulu)? Przecież w mojej tzw wspólnocie nie ma, nie będzie, jest fundamentalnie wykluczona publiczna rozmowa/debata o TAKICH sprawach/wymiarze w parafii, gminie... :-( 

Przelatując nad Polską Papież przesłał telegram o treści: "Wlatując w polską przestrzeń powietrzną pragnę przesłać serdeczne pozdrowienia do Pana Prezydenta oraz Pańskich rodaków. Dla was wszystkich przyzywam Bożego błogosławieństwa i modlę się, aby wszechmogący Bóg pobłogosławił wasz naród pokojem i dobrobytem”. Papież pozdrawia prezydenta i błogosławi, na złość jednemu zasłużonemu księdzu, co swego czasu wzywał do odmawiania egzorcyzmów nad Pałacem Prezydenckim (z konta o.M.Biskupa). Dopisuję - Kładę przed Wami błogosławieństwo i przekleństwo (egzorcyzmy) nad Polską. Wybierajcie! ♥ ;-)

Przy okazji pielgrzymki papieża do Korei, warto zauważyć, że Ten Kościół świeckimi stoi od kilku stuleci (z konta o. Macieja Biskupa OP).
Budowanie pokoju i dobrobytu odbywa sie przede wszystkim na płaszczyźnie zgody narodowej, a nie dzielenia Polaków na takich czy innych katolików i nawoływaniem do nieprzestrzegania prawa. Mam nadzieje, choć nie przesadną, że czytali to członkowie Episkopatu Polski, a zwłaszcza niektórzy arcybiskupi :) (z konta PP). Dopisuję - A tu, w linku, jest Korea, równa nam w braterstwie ludów i narodów. Nie wywyższaj się polski kościele, jeden był Naród Wybrany, teraz wszystkie są równe :-)

Nasze problemy są inne. "Przyjedzie, nie przyjedzie. Wolno mu, nie wolno. Ma zakaz, uchylono mu zakaz. Ma pozwolenie, zabrano mu pozwolenie. Przyjechał, nie przyjechał. Powinien, nie powinien. Chcą, żeby przyjechał, nie chcą. Można tak długo... Taka lokalna wersja "W kamiennym kręgu". (z konta ks. prof.AD). A ja na to - "Łatwo PT Wam się śmiać, ale my tu musimy żyć, pracować, wychowywać dzieci i młodzież! Jak?!" JAK! JAK! JAK! W przemilczeniach, braku szczerości, braku poszanowania maluczkich diecezjan, parafian, parafialnych internautów... Oni pewnie odpowiedzą - w ślepym posłuszeństwie. A ja na to - Błogosławiona wina ks. WL? Według mnie - tak. Zaczynamy głośno rozmawiać o codzienności naszego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego (jednodiecezjalnego? wielodiecezjalnego? zakonnego?...). Normalność w otwartości, dialogu... nadchodzi! ♥ Oby nie tylko w mediach. Oby w kazdej parafii... sorry, że dam link na siebie, ale my walczymy o życie w tym kościele naszym parafialno-dekanalno-diecezjalnym. Ostatnio ks. proboszcz, może jeszcze ktoś (grupa jawna, niejawna?) - wszystko oczywiście za naszymi plecami - chce zabrać stypendium z FDNT dwójce naszych stypendystów (syn Łazarz, córka Helena). Pomódlcie się za nas, nim zwariujemy (nie tylko kościelnie), w pół-swiatku, pół-kościele :-)

Dyskutując o przymiotniku "katolicki" przydawanym niektórym tytułom prasowym - "He, he. Mam i ja swoje doświadczenie. Przez 33 lata byłem katechetą katolickim, a przyszedł proboszcz, który uważa, że nie. Że tylko on jest katolicki i musi mnie/nas wyprostować, działania nasze naprawić, dzieciom naszym podstawić nogę... wszystko raczej poufnie, za plecami. Diecezja warszawsko-praska, gdyby ktoś pytał. I Ruch Rodzin Nazaretańskich, jeśli chodzi o afiliacje nieformalne. Kościół nasz to przeważnie (na codzień) domena sprywatyzowana, do proboszczów, bądź biskupów. Tak jak napisałem w innym miejscu. Kiedy podejmują decyzję "Kościół - to oni". A kiedy sprawa jest wątpliwa, albo trzeba unieść odpowiedzialność mówią "Kościół - to cały Lud Boży". Woluntaryzm, znaczy chciejstwo. To samo można zastosować do kwalifikowania czasopism i portali. Śmiać się, czy płakać" ;-)

Siadłem i pchnięty wręcz bardzo mocną refleksją, olśnieniem, że skoro nasze dzieci, córka stypendystka sięga po TAKIE lektury, to świat zaiste jest zbawiony. Oni będą nam otwierać oczy na świat i kościół. I zamykać, skądinąd. Wbrew niedowiarstwu wielu księży. W tym, tych spiskujących, by jej/im zabrać stypendium. SKANDAL! SKANDAL! SKANDAL! Nie tylko na parafię, gminę diecezję, FDNT, Polskę. Skandal na XXI wiek kościoła w Polsce, w Korei, w Watykan... . Sprywatyzowali mój parafialno-dekanalno-diecezjalny kościół do cna?! No pasaran!

"Kościół powinien być wspólnotą, w której odkrywa się przyjemność bycia zwyczajnym, przynależenia do siebie nawzajem" (z lektury córki). Nawet diecezjalny 'ordynariusz' wskazuje na zwyczajność. Zamiast powszechnego u nas obrażania się - zwyczajna rozmowa. Nawet po moim kolejnym wpisie, poście, notatce wywołującej księdza proboszcza, księży z dekanatu i diecezji - duszpasterzy mających pachnieć owcami według papieża - do dialogu, powszechnego - jak nasz katolicki kościół. Czasem rozmów szczerych do bólu, bez których wiara i rozum śpią, a tożsamość i samoświadomość (także samoświadomość Kościoła) są tylko desygnatami pojęć, nie drogą-prawdą-życiem nas i naszych wspólnot. 
Tak się czułem - jak mówi były generał dominikanów - w Kościele (zawsze) do ostatniego roku. Teraz jest inaczej. Oby nie za długo. Dla dobra nas wszystkich, wierzących i niewierzącyh, naszych bliskich bliźnich, sąsiadów, braci i sióstr w Jezusie i... w człowieczeństwie. Kościół Jana Pawła, Franciszka i Polska czekają." (notatka "Lektury córki (na nowy wiek wiary i rozumu)" 

Odszczekuję w pewnym zakresie - organizacji pozarządowych - nie naszego kościołą. Tu drgnęło zaauważalnie. Pokrywa mapą dobra całą Polskę. Brawo LGD Równina Wołomińska! i wszyscy aktywni w jej strukturach. Byłem w Tłuszczu, Chrzęstnym, na podpisywaniu umów w ramach programu Działaj Lokalnie (Polsko - Amerykańskiej Fundacji Wolności, realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce we współpracy z siecią Ośrodków Działaj Lokalnie). Społeczności lokalne ożywają, tu i tam. Przekraczamy próg nadziei na normalność. Przełamujemy bariery między pokoleniami, aktywizują sie kolejne grupy, wsie, miasteczka itd. NGO'sy! Widać po tytułach nagrodzonych projektów! Dobro i Kościół rozszerzają się w całej Polsce (również) poza kościołem instytucjonalnym :-) ♥ O:) 

Spada jednak na nas, na całą rodzinę za to kara? wisi miecz? czyżby nawet ekskomunika? za kolonie Caritas, które są naszą DUMĄ. Być może na sądnym dniu pod ich rąbek sukni będziemy się mogli skryć. Konkretnie, za złe rozliczenie turnusu w Muszynie. Co nie jest naszą sprawą jedynie, ale wszystkich szczęśliwych uczestników, ich rodzin i opiekunów z całego rozległego terenu kilku parafii, z których pochodzą/pochodzili?! (a nawet, przez Katy, Jaśka i ich biskupa Paisley, ciągle zwyczajnego father Johna, urasta do sprawy międzynarodowej, w globalnym Jednym Świętym Powszechnym i Apostolskim Kościele) ♥ Alleluja, śpiewajmy hymn dziękczynienia w każdych okolicznościach! - także czekając na wykonanie wyroku z trwogą, ale i z wiarą niczym Jan znad Jordanu, Chrzciciel ♥ Bądź wola Twoja! ♥
Bo jest jeszcze Kościół Domowy, są Kościoły Domowe. Człowiek jest drogą Kościołą, nie instancje takie owakie, instytucje. Jeśli można użyć terminu rewolucja, to nazywa się ona "OSOBA FUNDAMENTEM ŚWIATA I KOŚCIOŁA". Sobór dał Kościołowi samoświadomość jak funkcjonować w tymnaszym uczłowieczającym się coraz bardziej świecie współczesnym. Tego się nie da odwrócić, zamydlić, wepchnąć pod dywan... INACZEJ CZYTAMY ŚWIAT - WRAZ PAPIEŻEM - NIŻ NASI POLSCY PASTERZE! Tak jak w tym poście, na moim blogu, na moim koncie Facebooka i podobnych, bliskich sercem, wiarą i rozumem będą wyglądały rozmowy polskiej mlodzieży z papieżem Franciszkiem w Krakowie 2016. Podobne w stylu i meritum do rozmów z młodymi z Azji, w Korei, w Seulu.

Czy kościoły u nas będą niedługo pełne pokutników za samodzielne myślenie i mówienie w kościele, o kościele? Jako taki "ziemski czyściec"? oczekujacych na przebaczenia/zmiłowanie biskupów, proboszczów, wikarych, kleryków, gosposi z plebanii itd.? Bo o chrześcijaństwie jako życiu-prawdzie-drodze OSOBY każdego z nas, ochrzczonych, należących do Kościoła i tworzących Kościół chyba mało kto jeszcze słyszał?! W Polsce nie przyjęła się nauka soborowa, że "Człowiek jest drogą Kościoła". Jak w sejmowej anegdocie o niejednej gminie... Nasz były wójt też mówił, że Strachówka nie wejdzie do Europy :-) 

Wykonałem połowę zadania kościelnego, medialnego, domowego. Kult ks. Ignacego Skorupki trwa w naszej rodzinie od samego początku, czyli od 1920. "Bohater i święty". Ojciec na bierzmowaniu przyjął imię Ignacy. Taką decyzję podjął i zapisał w wieku lat 11 (w 1923). Katecheta - w tej rodzinie (Kościele Domowym) - to brzmi dumnie ;-) ♥ Więcej tutaj, w wołomińskiej Patrii.

Can't stop thinking about Robin Williams' death today. I'm reading about the life of a man that seemingly was what anyone could dream of: a graduate of a prestigious school, hugely successful career, genius of comedy, plenty of money and yet all of this underlined by depression and a deeply troubled existence... Money and success do not equal happiness. It might be a platitude but... (z konta JK)

Nasi we Wrocławiu! Nauczyciele, pracownicy, czyli tzw zespół szkolny Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Po raz piąty! Nowa świecko-oświatowo-integracyjno-wspólnotowa tradycja. Inicjatywa DyrKa. Nowe standardy kulturowo-profesjonalne. Ja tu, w domu. Strzegę spraw naszych, życiowych, rodzinnych, w kościele. Ktoś na nas dybie, nastaje. Ci, co na nas dybią (chcą wyrządzić krzywdę nawet naszym dzieciom) nie mają samoświadomości. Bo gdyby tylko nie chcieli jej użyć w debacie... to byłoby pół biedy. Oni są straszną biedą dla ludzi, w wymiarze społecznym. 

Przed 34 laty przejeżdżałem, zadumany nad sobą i życiem. Byłem w pół drogi. W drodze do Erfurtu, na spotkanie z braćmi z Taize i współsiostrami współbraćmi z NRD (Niemiecka Republika Demokryczna, tzn. Ludowa, Deutsche Demokratische Republik, DDR). Zapisało mi się to doświadczenie tak (dedykuję naszym w wielkim mieście i tym dybiącym na nas na miejscu, z głębi siebie, całego życia-prawdy-drogi):

NA MOŚCIE

ludzie idą przez most / z jednego na drugi / nad swoimi troskami / nad radościami / patrzą pod nogi / z pracy do pracy / z domu do domu / z brzegu na brzeg / ... / a taki siedzi / patrzy jak idą / siedzi i siedzi / ida i idą (Wrocław, maj 1980)

Jestem tam z Tobą, z Wami myślami. W pewien sposób wyprzedziłem Was na moście we Wrocławiu, ale moze ktoś był przede mną?! Znaczy też, że jeszcze żyję ;-) 
"... one’s identity gains its particular texture from the accretion of meaning one’s life acquires intersubjectively, whatsoever that meaning is... ‘whether accidently, collaboratively, deliberately or retrospectively, my identity is an accretion of meaning whose appropriation I nevertheless desire to transcend’..." (Peter Giles)

Dużo znaków zapytania trzeba sobie postawić i nad sobą :-) Kto rozdziela drogę-prawdę-życie stawia się w sytuacji beznadziejnej. Każdy dialog (dyskurs) o tożsamości (własnej! teorii nawet też) jest nieziemską radością, nieziemskim doświadczaniem tegoż, co największej wagi, najpiękniejsze. Tożsamość podnosi na duchu! Tożsamość!! Skarb jeden, jedyny! Perła, skarb ukryty w roli, uduchowienie... stopień do nieba, krok wielki ku niemu... z małej i wielkiej litery.

13 sierpnia - Smutna refleksja poranna - osłabiliśmy kościół w Polsce przekonaniem o własnej zbiorowej doskonałości. Teraz brak szerokiej podstawy soborowej piramidy. Chcemy na siłę utrzymać równowagę odwróconego stożka. Tzn. chcą, ci nieliczni z zasady, nominowani. Uciszając niektórych zwężają jeszcze podstawę. Doceńmy bardziej nasze Kościoły Domowe! Możemy być silni, silniejsi i wcale niekonkurencyjni :-) O:)
"Poznajcie przynajmniej swój los. Żyjcie przynajmniej własnym życiem. Nauczcie się żyć swoim życiem! Nauczcie się rozpoznawać swój los! Powinniście się nauczyć być sobą... Powinniście się oduczyć bycia kimś innym, naśladowania cudzych głosów i nakładania masek (...)" (H. Hesse)

14 sierpnia - Wiara mnoży osoby w rodzinie :-) 

mnożnik rodzinny

jedna wiara z rozumem
to już wszechświat cały
osób co najmniej cztery
w małżeństwie bywa lepiej
jeśli dwie są wiary
osób bywa pięć wtedy
a jeśli jeszcze wierzące są dzieci
niebo na ziemi się śmieje
Kościół Domowy jaśnieje

     (czwartek 14 sierpnia 2014, g. 17.46) - takie zapiski robię teraz w "Post scriptum" .

15 Sierpnia - Nie milczę o bohaterstwie i świętości w naszej okolicy. Jestem katechetą, z związkowo-samorządową przeszłością. Także w NGO. W naszym kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym i globalnym (także w Internecie :-) )

Kult ks. Ignacego Skorupki trwa w naszej rodzinie od samego początku, czyli od 1920. "Bohater i święty". Ojciec na bierzmowaniu przyjął imię Ignacy. Taką decyzję podjął i zapisał w wieku lat 11 (w 1923). Katecheta - w tej rodzinie (Kościele Domowym) - to brzmi dumnie ;-) ♥ 

Dziś, część z nas znów będzie mówiła o Cudzie nad Wisłą, warto przypomnieć, że Bóg kocha tak samo przegranych, jak i wygranych w tej wojnie. Nie staje po niczyjej stronie. Każdy uczestnik tej bitwy jest tak samo kochany przez Boga. Owszem mamy prawo do różnych interpretacji wydarzeń historycznych, ale nie możemy powiedzieć, że Bóg stanął po którejś ze stron, że stanął przeciw jednemu ze swoich dzieci. (z konta o. G.Kramera, SJ)

W wolności poznajemy, doznajemy, wyznajemy. To, co poznaliśmy, co dało się nam jakoś, w naszej calości życia-prawdy-drogi. Doświadczeń Boga jest nieskończenie więcej niż doświadczeń Jego negacji. Wolność religijna jest u podstaw innych wolności. To jest w istocie demokracja. Bez narzucania. Także bez przywiązania nadmiernego do już wypracowanych historycznie form obecności tych religii w świecie (i Kościołą Katolickiego). Człowiek jest drogą Kościołą. Inne formuły można i trzeba odrzucić. W pełnej osobowej wolności!

PS.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Praca magisterska o człowieku

 

Znalazłem przypadkiem, szukając w google grobu Tomasza Manna. Czasy te same. Prądy podskórne i powierzchniowe. Kultura nasza. Przełom wieków. Ciągi myślowe, linkowania. Filozofia osoby, personalizm, fenomenologia, filozofia świadomości, podmiotu świadomego siebie, swoich praw... A potem rewolucje, komunizm, wojny. Sobór Watykański II. Wolność, wolność, wolność.


No więc odnalazłem siebie, młodość, poszukiwania, pdkrycia i odnalezienie perły jednej jedynej. Skarbu ukrytego w roli. Wiary i rozumu. Kościoła Domowego!

Tytuł i autor - "
Idea człowieka w twórczości Hermanna Hessego" (D. Skoblewski). Oto ta praca, ten link!

PS.
Grafika z tej strony!