Chciałem
napisać w tytule 'błogosławiona wina księdza Lemańskiego', ale
jakąż winę on ponosi? Nie wiem, nie mnie sądzić, znam przypadek
od strony mediów. Od tej strony – tego, co wiem i implikacji w
mojej bardzo realnej konkretnej sytuacji w kościele, Polsce i
świecie 2014 – chce zabrać głos publicznie.
Błogosławiona
wina jest nawiązaniem do tytułu książki Zofii Kossak o Matce Boże
Kodeńskiej i uczynku księcia Mikołaja Sapiehy (legendzie). Jest
też pojęciem teologicznym. Zdarzyło się i mnie raz wyśpiewać
wysławiać "błogosławioną winę" w wielkosobotnim
"Exsultet".
Ksiądz
Lemański jaki jest, wie tylko Pan Bóg, każdy zaś widzi w nim to,
co rozumie i chce. Bez samopoznania i samoświadomości niewiele
możemy powiedzieć o innych. Dotyczy to przecież w głównej mierze
sfery człowieka wewnętrznego, osoby. Bo co do faktów, się nie
dyskutuje, trzeba je znać, interpretacje zaś zależą... i znów
wracamy do m.in. wiedzy o sobie, o osobie. Jeśli jesteśmy ludźmi
wierzącymi i wypowiadamy się o człowieku wierzącym, musimy mieć
wiedzę o życiu duchowym, o wierze i rozumie, sama pobożność,
sorry, ale nie wystarczy. Wiedza nie musi być akademicka. Bywa
mądrość życiowa, dana, wlana, ale chyba jest większą
rzadkością, niż akademicka. „Idźcie sobie wszyscy, wy, miastowi
ludzie, tu wyrozumienia trzeba” - mówi prosta kobieta, gospodyni
Doktora Faustusa do jego wielce wykształconych gości.
Błogosławioną
winą 2014 może być u nas, w Polsce, w polskim kościele, wiedza o
osobie, zatem o podmiocie i wolności. To znaczy, wiedza
niewystarczająca lub niewiedza wręcz.
«Człowiek»,
czyli ten, kto «zna samego siebie». Bez tej wiedzy jesteśmy
dziećmi we mgle, inwalidami lub gorylami, niczym powrotne ogniwo
rozwoju :-)
Człowiek
wierzący, chrześcijanin, wierzy i rozumie, że nikt nie zna siebie
do końca, tylko Chrystus. Chrystus miarą człowieczeństwa? Jego
samoświadomość. Tak samo samoświadomość kościoła. Kościół
– mistyczne Ciało Chrystusa? Jeśli z samoświadomością
Chrystusa, w tym zakresie, jaki jest dostępny człowiekowi. To się
zmienia historycznie, wraz z wiedzą, kulturą, postępem nauk...
Życie duchowe katolika jest niczym innym (śmiałe twierdzenie) jak
udziałem w samoświadomości Jezusa-Osoby. „Wchodzimy” w Niego,
On w nas.
A
my oparliśmy współczesność polskiego kościoła na pobożności
tylko, czyli praktykach zewnętrznych. O samoświadomość boimy się
pytać. Samoświadomość brzmi dla wielu jak słowo zakazane. Mówimy
„pobożność ludowa” (prawie synonim spłaszczającego wyrażenia
„chodzenie do kościoła”), ale traktując ją tylko
powierzchownie, nie po norwidowsku. „Gdzie ton i miara równe są
przedmiotowi, / Gdzie przedmiot się harmonią dostraja;/ … /Umiej
słowom wrócić ich wygłos pierwszy! /.../ jakby z dna uspokojonej
na-skroś głębi / Czerpiąc tok swój i jęk gołębi, / A Bóg ją
sam zna...!„ (CKN, KOLEBKA PIEŚNI, mająca podtytuł "DO
SPÓŁCZESNYCH LUDOWYCH PIEŚNIARZY")
Kto
po norwidowsku myśli, nie ma problemów z rozumieniem papieskich
(JPII) encyklik i źródłowych względem nich dokumentów
soborowych. Wszak to papież mówi o Norwidzie, że jest jednym z
największych chrześcijańskich myślicieli Europy i czyni go jednym
z prekursorów wielkiego świętego sobory (SWII).
Czy
z recepcją Norwida też mamy kłopot w polskim kościele? może
także nawet w parafiach norwidowskiej diecezji? Wiara i kultura?
Sztuka i wiara? Osoba, wolność, podmiotowość, rozum, myślenie i
Kościół 2014? - powracający refren naszych sporów. Na stronie
„Osobny świat” i moim koncie fejsbukowym, niestety też. Przy
absolutnym milczeniu mojego kościoła
parafialno-dekanalno-diecezjalnego, jakbym był zapowietrzony
(katechetą od 33 lat).
Mamy
więc (kościół) problem z każdym, kto samodzielnie myśli, kto ma
samoświadomość większą, poszerzaną codziennie o osobiste
prawdziwe życie duchowe, nie tylko przez udział w zbiorowych
nabożeństwach, „chodzenie do kościoła”. Nie deprecjonuję ich
przecie. Wołam tylko o wiarę i rozum, i nie usprawiedliwianie
niewiedzy, bądź duchowo-intelektualnego lenistwa księży
diecezjalnych?! Przecież mogą mnie/nas łatwo przekonać, że jest
inaczej. Odezwijcie się! Samodzielnie, osobiście, nie przez rzeczników diecezjalnych i diecezjalne czasopisma. Parafie i parafianie zasługują na Waszą obecność i Wasz głos w dostępnych mediach, Internecie, prasie lokalnej...
To znów wymaga normalnych stosunków między nami. Relacji
osobowych. Bez sztywnego rozdziału na nauczających z urzędu i
urzędowo słuchających jedynie. A gdzie miejsce na dialog! Nie
tylko o sprawach świata, ale i kościoła, naszych parafii i innych
tzw. wspólnot lokalnych? Dialog Dobrą Nowiną. O wszystkich
sprawach, którymi żyjemy my-kościół i kościół w Watykanie.
Internet i inne środki komunikacji społecznej zmieniły świat i
nasze życie codzienne.
Uczestniczymy na bieżąco w życiu świata i
Kościoła, nie wymaga to już pośrednictwa funkcjonariuszy różnych
instytucji, jak bywało drzewiej i było skądinąd zrozumiałe,
tylko oni mieli dostęp do niezbędnej wiedzy. Nikt nam nie musi
obwieszczać i klarować z ambon (też już skasowanych) jak jest! Czym jest nasz
świat, nasze prawa itd. Co może być bardzo niepoważne, gdy sam mówca nie ma samoświadomości własnej i kościoła, ani wiedzy niezbędnej. Za to są ambonki do wprowadzania dialogu
Słowa Wcielonego z nami w życie. W naszą drogę-pawdę-życie
konkretnych osób, wspólnot, miejsc, historii lokalnych i wielkich.
Słowo staje się wtedy ciałem i mieszka między nami, z nami, wśród
nas. Wszystkich - nie tylko w przewodniczącym liturgii.
Dzisiaj
inaczej funkcjonuje świat. Inaczej funkcjonuje człowiek-osoba w
świecie. Podstawą dzisiejszego funkcjonowania jest wolność i
prawa człowieka, osoby, obywatela, członka wspólnot lokalnych i
większych: gmin, parafii, regionów, narodów i państw. Deklaracja
o wolności religijnej i inne dokumenty soborowe od pięćdziesięciu
lat powinny być wspólną lekturą na ogólnodostępnych spotkaniach
parafialnych (innych katolickich wspólnot i stowarzyszeń też). Od
kilkunastu lat także w Internecie. Jak mamy pomóc innym, ba! światu
całemu, jak mamy go przemieniać ciągle na lepsze, jeśli sami nie
zdobywamy, nie rozwijamy niezbędnej wiedzy? Religijnej, ogólnej, o
człowieku-osobie, wolności, kościele, podmiocie, wspólnocie,
współdziałaniu, zależnościach i współzależnościach... Ta
wiedza jest dostępna powszechnie, od 50-ciu lat stanowi podstawę
rozumienia i funkcjonowania kościoła w świecie współczesnym.
Biskup, kardynał, papież Wojtyła mówi o niej „samoświadomość
kościoła”. Ale, o zgrozo, nie nasza. Nie naszych wspólnot. Nie
naszych parafii, a wraz z nimi, nie naszych gmin, szkół,
stowarzyszeń... nie Polski. Ostatnie dyskusje i spory o sumieniu,
również deklaracje wiary wyrosły jak grzyby na pustyni
(kulturowej, po 45 latach PRL i 25 III RP). Brak rozumienia gruntu
(personalizmu i geologii biblijnej :-), pojęć, siebie nawzajem,
człowieka-osoby, świata i Kościoła. ZGROZA! GRZECHY ZANIEDBANIA!
Sprawa
księdza Lemańskiego tak szczęśliwie potoczyła się wczoraj przed
kamerami telewizji wszelakich (wrogich, przyjaznych, co za różnica),
że śpiewam Alleluja i brnę (dalej) do przodu :-)
Cieszę
się wraz z innymi,
na
pewno z całym tzw. kościołem otwartym, ale stawiam także pytanie: kto
mnie przeprosi, nas, bo już zdążyli nam dać po głowie, wypomnieć
w związku z tym jakieś wydumane grzechy niesubordynacji kościelnej
(czyli samodzielności myślenia?), dystansować się od nas itp. Ci, reprezentujący tzw. kościół poprawnościowy, potakujący we wszystkim każdemu, kto nosi sutannę. Co
do przeprosin, żartuję, co do domagania się (podjęcia) dialogu ze
mną, z nami – nie. Nie musi być na poziomie arcybiskupa, ale na
poziomie mojego proboszcza, dziekana, księży z okolicy (diecezji),
rzecznika kurii – TAK. TAK. TAK! Nie wiem, nie rozumiem, dlaczego dzisiaj nadal nie moge być znajomym na koncie PT Rzecznika, szanuje wolność jego decyzji, nie rozumiem tłumaczenia. Taki mamy Kościół w Polsce, w diecezji? :-(
Jeśli
ten zwyczajny dialog, jako sposób zwyczajnego codziennego
powszechnego funkcjonowania wspólnoty wierzących 2014 (czyli
Kościoła) nie zrodzi się natychmiast, następne problemy skoczą
nam do gardeł, sumień, wiary i rozumu, przybiorą postać coraz
mniej zrozumiałych deklaracji, klauzul do klauzul itd. Cierpieć
będą nie tylko tzw. wspólnoty parafialne, ale także gminne i cała
Polska. Szum medialny za to bardzo wzrośnie :-(
Błogosławiona
„wina” księdza Lemańskiego pokazuje, jak niesamodzielni w
myśleniu są nasi kapłani. On się wybił na niepodległość,
samodzielność myślenia, na naszych oczach, za dni naszych. Czy
jest ideałem? Ależ nie musi. Czy robi błędy, dobiera słowa nie
zawsze szczęśliwie, bywa irytujący, może być różnie
oceniany... ależ tak. Jak każdy z nas. I każdy inny ksiądz.
Papież Franciszek właśnie odwiesił księdza z Nikaragui po 30
latach, by mógł msze odprawiać przed śmiercią.
Problemem
większym (niż niesubordynowany Lemański) są księża bez odwagi
samodzielnego myślenia. Z lenistwa lub strachu przed biskupem,
układami w kurii, z motywów, które tylko oni znają (w tym na
pewno perspektywa osobistej kariery kościelnej i takie rozumienie
posłuszeństwa, które uspokaja sumienie nadmiernie). Jaki oni dają
obraz kultury, świadectwo jakiej wiary i jakiego rozumu...
Niedialogicznych. Jak wpływają na życie nas wszystkich?
Niech
sprawa ks. Lemańskiego stanie się błogosławioną winą, bez
cudzysłowu. Bez obrażania się za porównanie, bez posądzania
mnie, że myślę i piszę przeciw Kościołowi i podobnych
stereotypów, które wystarczająco mnie/nas niszczyły przez
ostatnie miesiące. Piszę, jak myślę. „Każdy pisziet kak on
dysziet...”. Bo jestem osobą, sobą! Nie mogę myśleć, jak inna
osoba lub instancje jakiejś instytucji! Każdy to zna z własnych
reakcji na takie lub inne decyzje instytucji, które go dotyczą. To
samo, ten sam mechanizm myślenia
podmiotowego/osobowego/wolnego/samodzielnego dotyczy myślenia
wewnątrz Kościoła. Z całą osobową miłością do Niego, tzn. do
Jezusa wcielonego.
Starczy
już tej łopatologii :-)
Osoba,
jej prawa, wolność, nie mają alternatywy. TY jesteś opoką. Na
TOBIE zbuduję Kościół mój! Człowiek, czyli ten, kto zna samego
siebie. Taki człowiek jest drogą Kościoła. Kościół bez
samoświadomości (i w związku z tym, bez dialogu)? - zaprzecza sam
sobie.
PS.
Zdjęcie ks. Wojciecha Lemańskiego i rzecznika kurii warszawsko-praskiej Mateusza Dzieduszyckiego stąd http://wyborcza.pl/1,75478,16432728,_Happy_end___Ks__Lemanski_nie_bedzie_zawieszony_za.html
komentarzy dużo tutaj: http://wiadomosci.tvp.pl/16313025/przystanek-ksiedza
OdpowiedzUsuńI tutaj, z 1-szą częścią filmu z Woodstock z ks. WL :-)http://wyborcza.pl/1,75968,16433850,Przelozeni_ks__Lemanskiego_wyznaja__Magisterium_Czerskiej__.html
OdpowiedzUsuńZ bloga red. Adama Szostkiewicza http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2014/08/05/niech-przyjdzie-stu-biskupow-happy-end/#more-2524
OdpowiedzUsuń