piątek, 15 sierpnia 2014

Robić raban - z papieżem i młodzieżą Azji



Jak ci, którzy negują, wykluczają ze wspólnot, marginalizują, tworzą atmosferę zatęchłą, nieludzką, wpychają w depresję (współkreują okolicznosci i warunki do jej rozkwitu) dziwią się potem, że nie zapełniamy ich zgromadzeń. Ich - w ich mniemaniu. Bo nikt nie ma prawa niczego drugiej osobie narzucić, nawet oczekiwać, wymagać wprost, szczególnie - jak ma się czuć z nimi w zgromadzeniach - i  w ogóle. Żyją w świecie psychologiczno-socjologiczno-eklezjalnych abstrakcji. Nie, nie panowie i panie. Człowiek-osoba jest konkretem. Drogą-prawdą-życiem. Religia jest prawdziwa, jeśli jest rzetelnni oparta o ziemię i niebo. Nie na kanonanch, rozporządzeniach i waszych mniemaniach. Człowiek prawdziwy realny osobowa jedność ducha ucieleśnionego, ciała uduchowioenego jest podmiotem religii i drogą Kościoła. Nie odwrotnie. Wróćcie na szkolenia (warsztaty dobrze współcześnie poprowadzone). Dotknijcie ziemi. I nieba. W nas i w sobie.

Dam kolejne wpisy, które publikowałem w Intrenecie, głównie na Fb, odpowiadając na kluczowe pytanie "co teraz myślisz, jak się czujesz...". One także - wielkie niestety i ubolewanie - odsłaniają pewną charakterystyczną słabość polskiego życia religijnego, parafialnego - brak szczerości. Kto wie, co myśli jego proboszcz, wikary, biskup? W oficjalnych listach, deklaracjach, kazaniach, mówią tylko to, co chcą. Co oni uważają za istotne. Z ich punktu widzenia, nie naszego - tzw. wspólnoty. Nie my, nie wspólnoty, w których żyją, pracują (parafia, wieś, gmina, szkoła...), którym mają służyć, ba! z którymi mają się wprost utożsamić. Tak, by pachnieć nami, naszym życiem, myśleniem, nami-owcami. Nie - wpychać nam w nos, własne zapachy, własny zmysł czucia świata i kościoła. Dawajcie nam Boga wprost z własnego życia duchowego, mniej z podręczników, jeszcze gorzej, z kanonów, standardów, rytyny - osobistej i diecezjalnej. Czasem jeszcze jakiegoś kościelnego ruchu (teraz w Strachówce? RRN).

Niestety w naszym kościele (wspólnocie?) szczerość jest dobrem rzadkim. Co się stało (dzieje) w naszej diecezji nie rozumiem (od dawna) :-( Księża się dziwią, czego od nich chcę, stawiając takie (nieagresywne, choć może inwazyjne w strukturę ich ziemskiej władzy, spraw przyziemnych) pytania, jak np. to! (o moją diecezję!). To nie buduje Kościoła :-(

Papież Franciszek, wszyscy papieże, tak jak Założyciel Chrześcijaństwa, i każda myśląca, samoświadoma osoba mówi to samo "musicie w domach, szkołach, miejscach pracy, parafiach rozmawiać, być, żyć...". I sam przykład papieży wychodzących poza Watykan, powinien być nie tylko dla nas, ale jeszcze bardziej dla księży parafialnych. By wychodzili do nas, stając się/będąc częścią naszego życia-drogi-prawdy bez lęków, wygodnictwa, kompleksów, dziwactw osobistych - bo chyba po to zostaje się księdzem! Nie eremitą, kameduła itd. Mówi papież, sobie i młodym "nie mów do młodych z kartki, mów spontanicznie, z serca... nawet jeśli twój język jest słaby... Musimy być twórczy w zetknięciu z ludźmi młodymi. Jeśli nie będą mieli perspektyw, wejdą w narkotyki."  I ten zwrot! - "Jezus puka do naszych drzwi i chce byśmy zaprosili Go do swego życia" z wielkich zgromadzeń ewangelizacyjnych. Ileż razy w nich uczestniczyłem, potwierdzałem wolę, zapraszałem Jezusa. Dzisiaj pobożny ksiądz nierozumiejący tego języka, tego stylu, tej bezpośredniości, spontaniczności, potzreby szczerości prawie wypchnął mnie z kościoła. I chyba nie tylko mnie :-(

Kto mi powie więcej dlaczego komentatorzy podkreślają, że "wizyta nieprzypadkowo składana jest w Korei Płd., której szybko rozwijający się Kościół katolicki uważany jest za model dla przyszłości katolicyzmu". Jakie są wzory, modele wyróżniające ich?

"Ufam, że koreańska demokracja nadal będzie się umacniała i że ten naród będzie umiał być liderem także w tak bardzo dziś niezbędnej globalizacji solidarności, tej solidarności, której celem jest integralny rozwój każdego członka rodziny ludzkiej". A demokracja polska? A polska droga do wolności? Polska SOLIDARNOŚĆ? Płakać się chce - kto w Polsce ma chęć i odwagę to przyznać. Wyznać oczywiste fakty! Mało takich znam w Kościele polskim. Większość wybrzydza na wolność, na państwo, na jego zmieniające się władze, nie wierzy w nic (prócz jednej partii opozycyjnej?). Negowanie, negacja jest klimatem życia polskiego Kościoła!!! I cicho sza, że to warunkuje ogromne połacie, przestrzenie życia wspólnego w naszej Ojczyźnie. Coraz dziwniej i niewiarygodnie brzmią kazania o miłości (ojczyzny), wychowaniu patriotycznym, walce o polską szkołę... Do kogo ta mowa? I o czym, tak naprawdę? O skrywanej niewierze, lękach, podejrzliwości... A trzeba tak niewiele. WYSTARCZY POMYŚLEĆ! Używać na codzień wiary i rozumu.

Czy bez dialogu, bez życia z normalnością, w normalności, między nami w tzw. wspólnotach lokalnych: parafiach, gminach, stowarzyszeniach... (szkołach, miejscach pracy, Internecie...) możliwa jest w ogóle do pomyślenia realizacja TEGO naszego zadania, uświadomionego! podjętego z pełną wiarą i rozumem - "papież podkreślił konieczność przekazania młodym daru pokoju i zachęcił do globalizacji solidarności, której celem jest integralny rozwój każdego człowieka" (pp Franciszek w Seulu)? Przecież w mojej tzw wspólnocie nie ma, nie będzie, jest fundamentalnie wykluczona publiczna rozmowa/debata o TAKICH sprawach/wymiarze w parafii, gminie... :-( 

Przelatując nad Polską Papież przesłał telegram o treści: "Wlatując w polską przestrzeń powietrzną pragnę przesłać serdeczne pozdrowienia do Pana Prezydenta oraz Pańskich rodaków. Dla was wszystkich przyzywam Bożego błogosławieństwa i modlę się, aby wszechmogący Bóg pobłogosławił wasz naród pokojem i dobrobytem”. Papież pozdrawia prezydenta i błogosławi, na złość jednemu zasłużonemu księdzu, co swego czasu wzywał do odmawiania egzorcyzmów nad Pałacem Prezydenckim (z konta o.M.Biskupa). Dopisuję - Kładę przed Wami błogosławieństwo i przekleństwo (egzorcyzmy) nad Polską. Wybierajcie! ♥ ;-)

Przy okazji pielgrzymki papieża do Korei, warto zauważyć, że Ten Kościół świeckimi stoi od kilku stuleci (z konta o. Macieja Biskupa OP).
Budowanie pokoju i dobrobytu odbywa sie przede wszystkim na płaszczyźnie zgody narodowej, a nie dzielenia Polaków na takich czy innych katolików i nawoływaniem do nieprzestrzegania prawa. Mam nadzieje, choć nie przesadną, że czytali to członkowie Episkopatu Polski, a zwłaszcza niektórzy arcybiskupi :) (z konta PP). Dopisuję - A tu, w linku, jest Korea, równa nam w braterstwie ludów i narodów. Nie wywyższaj się polski kościele, jeden był Naród Wybrany, teraz wszystkie są równe :-)

Nasze problemy są inne. "Przyjedzie, nie przyjedzie. Wolno mu, nie wolno. Ma zakaz, uchylono mu zakaz. Ma pozwolenie, zabrano mu pozwolenie. Przyjechał, nie przyjechał. Powinien, nie powinien. Chcą, żeby przyjechał, nie chcą. Można tak długo... Taka lokalna wersja "W kamiennym kręgu". (z konta ks. prof.AD). A ja na to - "Łatwo PT Wam się śmiać, ale my tu musimy żyć, pracować, wychowywać dzieci i młodzież! Jak?!" JAK! JAK! JAK! W przemilczeniach, braku szczerości, braku poszanowania maluczkich diecezjan, parafian, parafialnych internautów... Oni pewnie odpowiedzą - w ślepym posłuszeństwie. A ja na to - Błogosławiona wina ks. WL? Według mnie - tak. Zaczynamy głośno rozmawiać o codzienności naszego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego (jednodiecezjalnego? wielodiecezjalnego? zakonnego?...). Normalność w otwartości, dialogu... nadchodzi! ♥ Oby nie tylko w mediach. Oby w kazdej parafii... sorry, że dam link na siebie, ale my walczymy o życie w tym kościele naszym parafialno-dekanalno-diecezjalnym. Ostatnio ks. proboszcz, może jeszcze ktoś (grupa jawna, niejawna?) - wszystko oczywiście za naszymi plecami - chce zabrać stypendium z FDNT dwójce naszych stypendystów (syn Łazarz, córka Helena). Pomódlcie się za nas, nim zwariujemy (nie tylko kościelnie), w pół-swiatku, pół-kościele :-)

Dyskutując o przymiotniku "katolicki" przydawanym niektórym tytułom prasowym - "He, he. Mam i ja swoje doświadczenie. Przez 33 lata byłem katechetą katolickim, a przyszedł proboszcz, który uważa, że nie. Że tylko on jest katolicki i musi mnie/nas wyprostować, działania nasze naprawić, dzieciom naszym podstawić nogę... wszystko raczej poufnie, za plecami. Diecezja warszawsko-praska, gdyby ktoś pytał. I Ruch Rodzin Nazaretańskich, jeśli chodzi o afiliacje nieformalne. Kościół nasz to przeważnie (na codzień) domena sprywatyzowana, do proboszczów, bądź biskupów. Tak jak napisałem w innym miejscu. Kiedy podejmują decyzję "Kościół - to oni". A kiedy sprawa jest wątpliwa, albo trzeba unieść odpowiedzialność mówią "Kościół - to cały Lud Boży". Woluntaryzm, znaczy chciejstwo. To samo można zastosować do kwalifikowania czasopism i portali. Śmiać się, czy płakać" ;-)

Siadłem i pchnięty wręcz bardzo mocną refleksją, olśnieniem, że skoro nasze dzieci, córka stypendystka sięga po TAKIE lektury, to świat zaiste jest zbawiony. Oni będą nam otwierać oczy na świat i kościół. I zamykać, skądinąd. Wbrew niedowiarstwu wielu księży. W tym, tych spiskujących, by jej/im zabrać stypendium. SKANDAL! SKANDAL! SKANDAL! Nie tylko na parafię, gminę diecezję, FDNT, Polskę. Skandal na XXI wiek kościoła w Polsce, w Korei, w Watykan... . Sprywatyzowali mój parafialno-dekanalno-diecezjalny kościół do cna?! No pasaran!

"Kościół powinien być wspólnotą, w której odkrywa się przyjemność bycia zwyczajnym, przynależenia do siebie nawzajem" (z lektury córki). Nawet diecezjalny 'ordynariusz' wskazuje na zwyczajność. Zamiast powszechnego u nas obrażania się - zwyczajna rozmowa. Nawet po moim kolejnym wpisie, poście, notatce wywołującej księdza proboszcza, księży z dekanatu i diecezji - duszpasterzy mających pachnieć owcami według papieża - do dialogu, powszechnego - jak nasz katolicki kościół. Czasem rozmów szczerych do bólu, bez których wiara i rozum śpią, a tożsamość i samoświadomość (także samoświadomość Kościoła) są tylko desygnatami pojęć, nie drogą-prawdą-życiem nas i naszych wspólnot. 
Tak się czułem - jak mówi były generał dominikanów - w Kościele (zawsze) do ostatniego roku. Teraz jest inaczej. Oby nie za długo. Dla dobra nas wszystkich, wierzących i niewierzącyh, naszych bliskich bliźnich, sąsiadów, braci i sióstr w Jezusie i... w człowieczeństwie. Kościół Jana Pawła, Franciszka i Polska czekają." (notatka "Lektury córki (na nowy wiek wiary i rozumu)" 

Odszczekuję w pewnym zakresie - organizacji pozarządowych - nie naszego kościołą. Tu drgnęło zaauważalnie. Pokrywa mapą dobra całą Polskę. Brawo LGD Równina Wołomińska! i wszyscy aktywni w jej strukturach. Byłem w Tłuszczu, Chrzęstnym, na podpisywaniu umów w ramach programu Działaj Lokalnie (Polsko - Amerykańskiej Fundacji Wolności, realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce we współpracy z siecią Ośrodków Działaj Lokalnie). Społeczności lokalne ożywają, tu i tam. Przekraczamy próg nadziei na normalność. Przełamujemy bariery między pokoleniami, aktywizują sie kolejne grupy, wsie, miasteczka itd. NGO'sy! Widać po tytułach nagrodzonych projektów! Dobro i Kościół rozszerzają się w całej Polsce (również) poza kościołem instytucjonalnym :-) ♥ O:) 

Spada jednak na nas, na całą rodzinę za to kara? wisi miecz? czyżby nawet ekskomunika? za kolonie Caritas, które są naszą DUMĄ. Być może na sądnym dniu pod ich rąbek sukni będziemy się mogli skryć. Konkretnie, za złe rozliczenie turnusu w Muszynie. Co nie jest naszą sprawą jedynie, ale wszystkich szczęśliwych uczestników, ich rodzin i opiekunów z całego rozległego terenu kilku parafii, z których pochodzą/pochodzili?! (a nawet, przez Katy, Jaśka i ich biskupa Paisley, ciągle zwyczajnego father Johna, urasta do sprawy międzynarodowej, w globalnym Jednym Świętym Powszechnym i Apostolskim Kościele) ♥ Alleluja, śpiewajmy hymn dziękczynienia w każdych okolicznościach! - także czekając na wykonanie wyroku z trwogą, ale i z wiarą niczym Jan znad Jordanu, Chrzciciel ♥ Bądź wola Twoja! ♥
Bo jest jeszcze Kościół Domowy, są Kościoły Domowe. Człowiek jest drogą Kościołą, nie instancje takie owakie, instytucje. Jeśli można użyć terminu rewolucja, to nazywa się ona "OSOBA FUNDAMENTEM ŚWIATA I KOŚCIOŁA". Sobór dał Kościołowi samoświadomość jak funkcjonować w tymnaszym uczłowieczającym się coraz bardziej świecie współczesnym. Tego się nie da odwrócić, zamydlić, wepchnąć pod dywan... INACZEJ CZYTAMY ŚWIAT - WRAZ PAPIEŻEM - NIŻ NASI POLSCY PASTERZE! Tak jak w tym poście, na moim blogu, na moim koncie Facebooka i podobnych, bliskich sercem, wiarą i rozumem będą wyglądały rozmowy polskiej mlodzieży z papieżem Franciszkiem w Krakowie 2016. Podobne w stylu i meritum do rozmów z młodymi z Azji, w Korei, w Seulu.

Czy kościoły u nas będą niedługo pełne pokutników za samodzielne myślenie i mówienie w kościele, o kościele? Jako taki "ziemski czyściec"? oczekujacych na przebaczenia/zmiłowanie biskupów, proboszczów, wikarych, kleryków, gosposi z plebanii itd.? Bo o chrześcijaństwie jako życiu-prawdzie-drodze OSOBY każdego z nas, ochrzczonych, należących do Kościoła i tworzących Kościół chyba mało kto jeszcze słyszał?! W Polsce nie przyjęła się nauka soborowa, że "Człowiek jest drogą Kościoła". Jak w sejmowej anegdocie o niejednej gminie... Nasz były wójt też mówił, że Strachówka nie wejdzie do Europy :-) 

Wykonałem połowę zadania kościelnego, medialnego, domowego. Kult ks. Ignacego Skorupki trwa w naszej rodzinie od samego początku, czyli od 1920. "Bohater i święty". Ojciec na bierzmowaniu przyjął imię Ignacy. Taką decyzję podjął i zapisał w wieku lat 11 (w 1923). Katecheta - w tej rodzinie (Kościele Domowym) - to brzmi dumnie ;-) ♥ Więcej tutaj, w wołomińskiej Patrii.

Can't stop thinking about Robin Williams' death today. I'm reading about the life of a man that seemingly was what anyone could dream of: a graduate of a prestigious school, hugely successful career, genius of comedy, plenty of money and yet all of this underlined by depression and a deeply troubled existence... Money and success do not equal happiness. It might be a platitude but... (z konta JK)

Nasi we Wrocławiu! Nauczyciele, pracownicy, czyli tzw zespół szkolny Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Po raz piąty! Nowa świecko-oświatowo-integracyjno-wspólnotowa tradycja. Inicjatywa DyrKa. Nowe standardy kulturowo-profesjonalne. Ja tu, w domu. Strzegę spraw naszych, życiowych, rodzinnych, w kościele. Ktoś na nas dybie, nastaje. Ci, co na nas dybią (chcą wyrządzić krzywdę nawet naszym dzieciom) nie mają samoświadomości. Bo gdyby tylko nie chcieli jej użyć w debacie... to byłoby pół biedy. Oni są straszną biedą dla ludzi, w wymiarze społecznym. 

Przed 34 laty przejeżdżałem, zadumany nad sobą i życiem. Byłem w pół drogi. W drodze do Erfurtu, na spotkanie z braćmi z Taize i współsiostrami współbraćmi z NRD (Niemiecka Republika Demokryczna, tzn. Ludowa, Deutsche Demokratische Republik, DDR). Zapisało mi się to doświadczenie tak (dedykuję naszym w wielkim mieście i tym dybiącym na nas na miejscu, z głębi siebie, całego życia-prawdy-drogi):

NA MOŚCIE

ludzie idą przez most / z jednego na drugi / nad swoimi troskami / nad radościami / patrzą pod nogi / z pracy do pracy / z domu do domu / z brzegu na brzeg / ... / a taki siedzi / patrzy jak idą / siedzi i siedzi / ida i idą (Wrocław, maj 1980)

Jestem tam z Tobą, z Wami myślami. W pewien sposób wyprzedziłem Was na moście we Wrocławiu, ale moze ktoś był przede mną?! Znaczy też, że jeszcze żyję ;-) 
"... one’s identity gains its particular texture from the accretion of meaning one’s life acquires intersubjectively, whatsoever that meaning is... ‘whether accidently, collaboratively, deliberately or retrospectively, my identity is an accretion of meaning whose appropriation I nevertheless desire to transcend’..." (Peter Giles)

Dużo znaków zapytania trzeba sobie postawić i nad sobą :-) Kto rozdziela drogę-prawdę-życie stawia się w sytuacji beznadziejnej. Każdy dialog (dyskurs) o tożsamości (własnej! teorii nawet też) jest nieziemską radością, nieziemskim doświadczaniem tegoż, co największej wagi, najpiękniejsze. Tożsamość podnosi na duchu! Tożsamość!! Skarb jeden, jedyny! Perła, skarb ukryty w roli, uduchowienie... stopień do nieba, krok wielki ku niemu... z małej i wielkiej litery.

13 sierpnia - Smutna refleksja poranna - osłabiliśmy kościół w Polsce przekonaniem o własnej zbiorowej doskonałości. Teraz brak szerokiej podstawy soborowej piramidy. Chcemy na siłę utrzymać równowagę odwróconego stożka. Tzn. chcą, ci nieliczni z zasady, nominowani. Uciszając niektórych zwężają jeszcze podstawę. Doceńmy bardziej nasze Kościoły Domowe! Możemy być silni, silniejsi i wcale niekonkurencyjni :-) O:)
"Poznajcie przynajmniej swój los. Żyjcie przynajmniej własnym życiem. Nauczcie się żyć swoim życiem! Nauczcie się rozpoznawać swój los! Powinniście się nauczyć być sobą... Powinniście się oduczyć bycia kimś innym, naśladowania cudzych głosów i nakładania masek (...)" (H. Hesse)

14 sierpnia - Wiara mnoży osoby w rodzinie :-) 

mnożnik rodzinny

jedna wiara z rozumem
to już wszechświat cały
osób co najmniej cztery
w małżeństwie bywa lepiej
jeśli dwie są wiary
osób bywa pięć wtedy
a jeśli jeszcze wierzące są dzieci
niebo na ziemi się śmieje
Kościół Domowy jaśnieje

     (czwartek 14 sierpnia 2014, g. 17.46) - takie zapiski robię teraz w "Post scriptum" .

15 Sierpnia - Nie milczę o bohaterstwie i świętości w naszej okolicy. Jestem katechetą, z związkowo-samorządową przeszłością. Także w NGO. W naszym kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym i globalnym (także w Internecie :-) )

Kult ks. Ignacego Skorupki trwa w naszej rodzinie od samego początku, czyli od 1920. "Bohater i święty". Ojciec na bierzmowaniu przyjął imię Ignacy. Taką decyzję podjął i zapisał w wieku lat 11 (w 1923). Katecheta - w tej rodzinie (Kościele Domowym) - to brzmi dumnie ;-) ♥ 

Dziś, część z nas znów będzie mówiła o Cudzie nad Wisłą, warto przypomnieć, że Bóg kocha tak samo przegranych, jak i wygranych w tej wojnie. Nie staje po niczyjej stronie. Każdy uczestnik tej bitwy jest tak samo kochany przez Boga. Owszem mamy prawo do różnych interpretacji wydarzeń historycznych, ale nie możemy powiedzieć, że Bóg stanął po którejś ze stron, że stanął przeciw jednemu ze swoich dzieci. (z konta o. G.Kramera, SJ)

W wolności poznajemy, doznajemy, wyznajemy. To, co poznaliśmy, co dało się nam jakoś, w naszej calości życia-prawdy-drogi. Doświadczeń Boga jest nieskończenie więcej niż doświadczeń Jego negacji. Wolność religijna jest u podstaw innych wolności. To jest w istocie demokracja. Bez narzucania. Także bez przywiązania nadmiernego do już wypracowanych historycznie form obecności tych religii w świecie (i Kościołą Katolickiego). Człowiek jest drogą Kościołą. Inne formuły można i trzeba odrzucić. W pełnej osobowej wolności!

PS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz