Wczoraj, w ksi膮偶ce otrzymanej drog膮 pocztow膮 by艂, jest i pozostanie na zawsze Norwid i Bia艂oszewski. Kocham obu. Autorem ksi膮偶ki pt "Gladiator prawdy" jest Stanis艂aw Falkowski.
To zdarzenie, ci膮g zdarze艅, zwi膮zane jest z ksi膮偶k膮 o Polakach na Wyspach, autorstwa Brin Besta.
Ko艂o si臋 toczy, kr臋gi si臋 zamykaj膮, w spiralach na coraz wy偶szym poziomie (konkret贸w i abstrakcji). Ja - ucze艅 Tomasza Manna, Cypriana Norwida, Boles艂awa Prusa-Jackowskich-Kapaon贸w-Kr贸l贸w (a偶 po kpr J贸zefa Czerwi艅skiego z Ksi臋偶yk w gm. Strach贸wka, z Virtuti Militari za Cud Obronionej Ojczyzny w Wojnie z Bolszewikami w 1920). I oczywi艣cie Romana Ingardena i Karola Wojty艂y.
Dzisiaj, w zwi膮zku z korespondencj膮 z Brin Bestem, o Andrew Ferrie i jego wierszach m艂odo艣ci (1945/46), my艣l臋 o jeszcze wcze艣niejszej m艂odo艣ci Andrew, o TYM, co go ukszta艂towa艂o w rodzinie, si臋gaj膮c wspomnie艅 z XIX w., o kt贸rych tylko Synowa Katy ze swoj膮 Mam膮 Ann mog膮 si臋 w Dundee dowiedzie膰, ws艂uchuj膮c w jego i ich dalek膮 opowie艣膰...
Ann Sanaghan mo偶e wiedzie膰 o swoich dziadkach ze strony Ojca... Katy, o swoich pradziadkach, ze strony Mamy. I tak m贸j wnuk Benjamin Kapaon mo偶e kiedy艣 pozna膰 kistori臋 rodzinn膮 z kilku stron. Ze strony swojej Mamy - praprapradziadk贸w z Irlandii? Ze strony ojca Jana-Marii (tak Mu dali艣my na imi臋, jako, 偶e urodzi艂 si臋 26 Sierpnia) - praprapra-Polak贸w, a偶 po Konstytucj臋 3 Maja 1791. Ale ta robota musi by膰 przez kogo艣 napisana. Praca w pocie swego czo艂a - wykonana.
No i tak si臋gn膮艂em po Tomasza Manna. 呕eby nie przepisywa膰 pocz膮tkowego eseju z "Historii Jakubowych", dok艂adniej z 1-szego tomu "J贸zef i jego bracia", si臋gna艂em do Internetu, 偶eby za pomoc膮 kopiuj-wklej udost臋pni膰 w niniejszym po艣cie.
Ale hola-hola nie tak szybko, by艂oby za 艂atwo. Najpierw maszyneria wyrzuci艂a mi inne linki, skojarzone, oczywi艣cie.
"... Tomasz Mann na podobie艅stwo Prusa, spl贸t艂 chrze艣cija艅sko-historyczny obraz przedmityczny, r贸wnie偶 wywy偶szaj膮c rozum nad wiar臋..." w tek艣cie pt. "Studnia i labirynt" (Autor tekstu: Nikolay Spasov Daskalov, T艂umaczenie: Andrzej Nowosad).
A dalej, ten偶e profesor-slavista z Wielikiej Tyrnavy napisa艂 - "Uniwersalna studnia jako 艣wiadomo艣膰 filozoficzno-mitologiczna istnieje r贸wnie偶 w obszernym utworze panoramicznym Tomasza Manna "J贸zef i jego bracia". Ju偶 w tytule prologu, w eseju "Droga do piekie艂" wida膰, 偶e w tej studni jest g艂臋bia, w kt贸rej zanurzy艂 si臋 ludzki duch; bezpowrotnie wch艂aniaj膮ca przepa艣膰 nico艣ci, ciemno艣ci i nie艣wiadomo艣ci, kt贸re nikn膮 jak „buchaj膮cy ogniem byk". Ju偶 pierwsze dwa zdania skierowuj膮 w t臋 bezdenn膮 g艂臋bin臋: „G艂臋boka jest studnia przesz艂o艣ci. Czy偶 nie nale偶a艂oby j膮 nazywa膰 niezg艂臋bion膮?" (tutaj)
Si臋gam tak偶e do radiowych pogadanek biblijnych (o duchowo艣ci, tym zapoznawanym cz臋sto faktorze historii), zanim podam swoje pora艅csze i zupe艂nie osobiste rozwa偶ania - "Pozostawili艣my J贸zefa i braci w dramatycznym punkcie zawi膮zania si臋 konfliktu pomi臋dzy nimi: ujawni艂a si臋 mi艂o艣膰 Jakuba, kt贸ry darzy艂 specjaln膮 mi艂o艣ci膮 syna ukochanej Racheli, i ujawni艂a si臋 nienawi艣膰 braci, spot臋gowana przez sny, w kt贸rych J贸zef widzia艂 siebie wywy偶szonego ponad swoich braci.
Podobnie jak poprzednim razem si臋gn臋 do Resentymentu i moralno艣ci Maxa Schelera, tekst ten bowiem u艂atwi g艂臋bsze wnikni臋cie w zawi艂o艣ci biblijnej intrygi." (o. Jan Andrzej K艂oczowski, dominikanin)
Jeszcze i to znie艣 M贸j Kochany Czytelniku (tyle偶 co i mnie przemilczaj膮cy) - " MY艢LE膯 HISTORI臉: W膭TKI HEGLOWSKIE W J脫ZEFIE I JEGO BRACIACH THOMASA MANNA - bo jak mo偶na m贸wi膰 i my艣le膰 cz艂owieka bez filozofii, teologii, poezji, literatury, dramatu! - "Paul Ricoeur, poddaj膮c analizie konfiguracj臋 czasu w Czarodziejskiej g贸rze, czyni znacz膮ce spostrze偶enie: "to nie niejasno艣膰, lecz ironia narratora (...) czyni przes艂anie dzie艂a trudnym do odczytania”
Uwaga owa pozostaje w mocy w odniesieniu do J贸zefa i jego braci. Mann kluczy, zap臋tla w艂asne koncepcje, mno偶y hipotezy, stawia je pod znakiem zapytania, dyskredytuje tre艣膰 stylistyk膮. 艁agodna drwina nad 艣wiadomo艣ci膮 siebie i czasu g艂贸wnego bohatera miesza si臋 z szacunkiem, a 偶argon naukowy przeplata z paranaukowymi hipotezami. Pierwszym impulsem do napisania powie艣ci by艂a pokusa "rozbudowania historii w szczeg贸艂ach”, przy czym pisarz zauwa偶a, 偶e "Dok艂adno艣膰, realizm, to z艂udzenie, gra, poz贸r, urzeczywistnienie i unaocznienie osi膮gni臋te za pomoc膮 wszystkich 艣rodk贸w j臋zyka, psychologii, techniki opisu i ponadto jeszcze komentarza — maj膮ce sw贸j najg艂臋bszy fundament, przy ca艂ej swej powadze, w humorze (...) naukowo艣膰, zastosowana do rzeczy ca艂kiem nienaukowej i bajecznej, staje si臋 ironi膮"
Podobnie jednak jak w przypadku Czarodziejskiej g贸ry, nie oznacza to oczywi艣cie, 偶e za t膮 fasad膮 konwencjonalnej gry nie kryje si臋 co艣 wi臋cej. Sam Mann, t艂umacz膮c si臋 z wyboru biblijnego tematu, du偶o m贸wi o czasie: o czasie epoki, "duchu czasu”, ale te偶 swoim czasie, wieku, w kt贸rym dojrzewa si臋 do podobnych temat贸w. Jacek K臋pa, wi膮偶膮c J贸zefa i jego braci z ide膮 艣rodka, syntezy tego, co r贸偶norodne, nie waha si臋 nazwa膰 powie艣ci "szczytowym punktem rozwoju historiozoficznych koncepcji pisarza”. Mann za艣 idzie jeszcze dalej, nazywaj膮c swoje dzie艂o wprost "symbolem ludzko艣ci” (Monika Wo偶niak, tutaj)
BTW.
Mnie tak偶e wuj-google wyrzuci艂 z linkiem na 2011, kiedy to mojego Kochanego Mistrza Tomasza obrabia艂em, cytuj膮c te same fragmenty. Tak to 偶ycie nami pisze. A 艣ci艣lej droga-prawda-偶ycie, nasze i nie nasze tylko, bo i Jezusowe i ca艂ych dziej贸w cz艂owieka na 艣wiecie i jego kultury. Ca艂o艣膰, w podmiotowo-osobowej jedno艣ci sensu. (J贸zef Kapaon, Osobny 艢wiat)
Znalaz艂em wreszcie to (poni偶ej), czego szuka艂em, cho膰, nie b臋d臋 przecie偶 艣ci膮ga膰 (download) ca艂ego tomu, 偶eby skopiowa膰 fragment, z adekwatn膮 interpunkcj膮. JEST TUTAJ. Musze jedynie otworzy膰殴 ksi膮偶k臋 i przypilnowa膰 (nanie艣膰) akapit贸w. Do艂o偶e interlini臋, bo monitor nie znosi zag臋szczania edytowanych tekst贸w. Polskich znak贸w jednak nie nanios臋, bom leniwy i bardzo tego dziubdziania na monitoro-klawiaturze - z procesorem ukrytym w obudowie - nie znosz臋. Oczy i palce nie te:
ZSTAPIENIE DO PIEKIEL (?)
Gleboka jest studnia przeszlosci. Czy nie nale偶aloby jej nazwac bezdenna?
I to nawet wtedy, a mo偶e wlasnie wtedy, kiedy jest mowa jedynie i wylacznie o przeszlosci istoty ludzkiej: tej zagadkowej istoty, zawierajacej w sobie nasz wlasny byt z jego przyrodzonymi popedami i nadprzyrodzona nedza, a ktorej tajemnica w zrozumialy sposob stanowi alfe i omege wszystkich naszych pytan i dociekan, przydajac wszystkim pytaniom niepokoju i 偶aru, wszystkim dociekaniom natarczywosci. Tu bowiem sprawa tak sie przedstawia, 偶e im glebiej czlowiek wnika, im dalej po omacku siega w podziemny swiat przeszlosci, tym bardziej niezglebione okazuja sie poczatki czlowieczenstwa, poczatki jego dziejow, obyczajnosci, cofajac sie przed nasza sonda coraz to na nowo i coraz dalej w bezdennosc, chocbysmy jej linke odwijali do najbardziej fantastycznej dlugosci w czasie. Slusznie zas mowi sie tutaj: "coraz to na nowo i coraz dalej"; rzeczy niezbadane bowiem zwodza nasza naukowa gorliwosc, ukazuja jej pozorne przystanki i cele drogi, za ktorymi po ich osiagnieciu otwieraja sie nowe polacie przeszlosci, podobnie jak dzieje sie z czlowiekiem idacym wzdlu偶 wybrze偶a: jego wedrowka nie ma kresu, gdy偶 za ka偶da kulisa piasku, do ktorej doszedl, nowe przestrzenie wzywaja ku nowym wzgorzom.
Istnieja wiec poczatki o charakterze warunkowym, ktore w istocie rzeczy tworza prazaczatek jakiejs odrebnej tradycji okreslonej wspolnoty, spolecznosci lub gminy wyznaniowej, tak 偶e pamiec - mimo swiadomosci, 偶e glebia studni wskutek tego bynajmniej nie mo偶e uchodzic za wysondowana - potrafi wobec takiego prapoczatku uciszyc swe niepokoje ojczy藕niane i osiagnac dla siebie - historyczny spokoj.
Mlody Jozef na przyklad, syn Jakuba i pelnej wdzieku, zbyt wczesnie zgaslej Racheli, Jozef w owym czasie, gdy w Babel zasiadal Kasyta Kurigalzu, pan czterech krain, krol Sumeru i Akkadu, wielce mily sercu Bel-Marduka, wladca zarazem surowy i epikurejski, ktorego broda miala tak kunsztownie utrefione loczki, 偶e przypominaly oddzial rowno w szyku ustawionych giermkow - w Tebach zas, w Dolnym Kraju, zwanym przez Jozefa zwykle „Misrajim" albo te偶 ,,Kimet, Czarny", jego swiatobliwosc dobry bog, zwany „Amon-jest-zadowolony", trzeci tego imienia, rodzony syn slonca, promienial na widnokregu swego palacu ku olsnieniu zrodzonych w prochu; gdy Assur wzrastal w sile dzieki potedze swych bogow i na wielkim goscincu nad morzem, od Gazy do przeleczy Gor Cedrowych, krolewskie karawany wozily w te i tamta strone grzecznosciowe daniny z lapis-lazuli i stemplowanego zlota miedzy dworem Krainy Rzek a dworem faraona; gdy w miastach Amorytow w Beisan, Ajalon, Taannak, Urusalim slu偶ono Astarcie, w Sychem i Betlahama rozlegal sie siedmiodniowy lament po Prawdziwym Synu, Rozszarpanym, a w Gebal, "miescie ksiegi", czczono Ela, ktory obywal sie bez swiatyn i kultu: Jozef zatem, zamieszkaly w dystrykcie Kenana nale偶acym do kraju zwanego przez Egipcjan Gornym Retenu, ocienionym terebintami i wiecznie zielonymi korodebami rodzinnym, obozie swego ojca pod Hebronem, mlodzieniec slynacy wdziekiem odziedziczonym zwlaszcza po matce, ktora byla urodziwa i piekna jak ksie偶yc w pelni i jak gwiazda Isztary, lagodnie plynaca po czystym niebie, poza tym zas po ojcu wyposa偶ony w zdolnosci, ktorymi go mo偶e w pewnym sensie nawet przewy偶szal - Jozef wreszcie (po raz piaty czy szosty wymieniamy jego imie, jednak czynimy to z przyjemnoscia, gdy偶 imie owo otoczone jest tajemnica i wydaje nam sie, jakoby jego posiadanie dawalo nam moc wyczarowania pogra偶onej w zamierzchlej przeszlosci, a przecie偶 kiedys tak wymownej i pelnej 偶ycia postaci tego chlopca) - Jozef zatem ujrzal w poludniowo-babilonskim miescie Uru, ktore w swoim narzeczu nazywal „Ur Kaszdim", „Ur Chaldejczykow", poczatek wszechrzeczy, czyli: swych spraw osobistych. (podkre艣lenie moje, jk)"
***
M脫J 艢WIAT ICH 艢WIAT
/oj jak i mnie (nie)kochaj膮 pisiacy/
nie chodzi o polskie podzia艂y
tylko o polskie w nas
idzie o dwa r贸偶ne 艣wiaty
m贸j i ich 艣wiat
m贸j 艣wiat moge opisa膰
robi臋 to 偶mudnie codziennie
ich 艣wiat jest mnie przemilczeniem
lecz przecie偶 nie tylko mnie
m贸j 艣wiat zaczyna si臋 i ko艅czy
idea艂em prostym jasnym jak drut
integralny rozw贸j osoby-cz艂owieka
jako bezinteresownego daru
oddaniu si臋 dobro-wolnemu
pi臋knu-dobru-prawdzie
ca艂膮 swoj膮 istot膮 osobow膮
drog膮-prawd膮-偶yciem
ich widzi interesy nade wszystko
i c贸偶 偶e w艂asnego kraju (narodu)
taki narodowy egoizm
a偶 po nacjonalizm (fa艂sz-katolicki)
nie bior膮 je艅c贸w
zak艂adnikami ich ideologii
s膮 miliony
i c贸偶 偶e w tym Polak贸w na Wyspach
ich antychrze艣cija艅ski 艣wiat
nacjo-interes贸w
rodzi te偶 nowe jednostki
potwor贸w-dyktator贸w-prezes贸w
(pi膮tek, 28 wrze艣nia 2018, g. 8.47)
***
MA艁E WIELKIE CO艢
/eschatologia jest w nas/
czym to co艣 jest
co pok贸j nam daje
w 偶yciu i w obliczu 艣mierci
do艣wiadczam opisuj臋
sam sobie tego nie da艂em
ani wymy艣li膰 nie mog艂em
w dzieci艅stwie si臋 艣mierci strasznie ba艂em
偶e nigdy wi臋cej nie b臋dzie mnie w Kosmosie
ale live and lern mawiaj膮 Anglicy
inn膮 rzeczywisto艣膰 spotka艂em pozna艂em
Jezusem jestem os艂uchany w kulturze
wszystko gdzie艣 si臋 odk艂ada procentuje
dzi艣 d艂ugie 偶ycie to raczej przekle艅stwo
bez swojego 艣wiata rodzic贸w przyjaci贸艂
gdy m贸j 艣wiat odchodzi w niebyt niepami臋ci
gdy wszystko wype艂ni艂o si臋 i dokona艂o
kto m膮dry si臋 czepia tego co przebrzmia艂o
raczej woli si臋 zamkn膮膰 w niebie pe艂ni
tego co zrozumia艂e pe艂ni膮 sensu
drog膮 mi by艂o i prawd膮 i 偶yciem amen
(czwartek, 27 wrze艣nia 2018, g. 20.39)
***
BIA艁E APELE JAK ANIO艁Y ZLATUJ膭
/historia naszej szko艂y gminy Polski i Ko艣cio艂a/
by艂y przez wiele wiele lat
w szkole w Strach贸wce
im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej
w dzie艅 po Pierwszej Komunii
by艂y zwyci臋stwem wiary i rozumu
zakorzenieniem i inkulturacj膮
przysz艂o艣膰 cz艂owieka zale偶y od kultury
a drog膮 Ko艣cio艂a jest cz艂owiek
by艂o wyrazem rozumienia
cz艂owieka rodzin i kultury
w samorz膮dowej Strach贸wce
gdy parafia ze szko艂膮 wsp贸艂pracowa艂a
bo czym jest wsp贸lnota mieszka艅c贸w
czyli rodzin tu zamieszkujacych
dla kt贸rych jest i dzia艂a wszelka w艂adza
nawet tzw. w parafii gminie i szkole
dla tych rodzin dzieci (mieszka艅c贸w)
buduje si臋 ko艣cio艂y szko艂y i reszt臋
wsp贸lnota jest przyj臋ciem daru
poszukajcie zrozumienia i Dawcy
my tak dar wsp贸lnoty odczytujemy
dar 偶ycia dar tu teraz zamieszkania
dar rozumu m膮dro艣ci m臋stwa itd.
wcielali艣my Bia艂ymi Apelami w 偶ycie
wsp贸lnota ros艂a w dobru wsp贸lnym
a偶 przyszli lepsi katolicy nowi
we wsp贸艂pracy z proboszczem niszcz膮
co tutaj dobrego zastali w wierze i rozumie
atakowa艂o nas pismo NIE Urbana
lecz rady nam nie dali
dopustem Bo偶ym s膮 nowi patrioci
polsko-katolicko-partyjno-narodowi
ho艂d prawdzie oddajmy 1981... 2017
w nasze szkolne stulecie
bo je艣li nie my toprzecie偶 nie oni
owo k贸艂ko 艣liskie Norwidem opisane
(czwartek, 27 wrze艣nia 2018, g. 20.16) TUTAJ - Zjednoczeni w Duchu
PS.
Zdj臋cie Stworzenia 艢wiata (Stworzenia Adama) na stropie Kaplicy Syksty艅skiej z tej strony.
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz