
Prowadzę niemy dialog (jednostronny) z moim kościołem parafialno-dekanalno-diecezjalnym. Oni są niemi. To przykry epizod w moim/naszym życiu. Od pokoleń jesteśmy żywą i aktywną cząstką naszego kościoła, a to znaczy także, że w zażyłych stosunkach z księżmi (ludźmi w sutannach). Tak było 150 lat, teraz zgrzyta. Nie wiemy dlaczego. Druga strona nabrała wody w usta. Nie tylko sami milczą, ale oczekują również milczenia ode mnie?! Brak dialogu społecznego między katolikami (w sutannach i bez) jest "dogmatem", standardem, na tym skrawku Polski?! Abdykują ze współczesnego świata?
Są nieprzenikliwą ścianą milczenia. Ale, owszem, odczywalnego dystansu (niechęci? wrogości?).
Życie jednak nie śpi. Toczy się, jakby nigdy nic, jakby ich niebyło? w naszym życiu publicznym, społecznym, kulturalnym. Oni są pewnie zszokowani, że można tak z nimi rozmawiac (oczekiwac), mimo ich niemności, milczenia, zdystansowania się, zamknięcia...
Nie rozumiem, nie chcę takiego kościoła i religii, aspołecznych, bezlitosnych wobec swoich członków, (nawet katechetów)... ni papieski, ni Franciszkow...
Nie mogę zapomniec, może nie tylko ja?, że w I Kadencji księża (ze wszystkich okolicznych parafii, na czele z dziekanem), nauczyciele i wójt stanowili zaczątek nowych czasów, Nowej Ery, na naszym terenie. A w późniejszych latach sisotrzano-bratnia wspólnota szkoły i parafii była potężną siłą przemian mentalności, ne tylko w narodowych ramach. NIE ZAPOMNĘ DOBRA. Gdybym zapomniał Cię nasze nowe Jeruzalem... Jakiś późny wnuk się upomni. To nie może przeminąc i zmarniec w niechęciach, podziałach, wrogościach, czyichś planach wyborczych... Bo zbyt jest wielkie!
Koło Studentów Teologii KUL zorganizowało sesję na temat, który mnie męczy i boli od dawna - DLACZEGO NASZ KOŚCIÓŁ (nasz od samego dołu, nie hierarchii, agend, stowarzyszeń odgórnych.... mediów tzw. katolickich) JEST NIEMY?
Jeden z referatów ma taki właśnie tytuł: "Blog katolika jako miejsce dawania świadectwa wiary i dialogu ze światem".
Czy ktoś chciałby (mógłby, dostał pozwolenie) rozmawiać ze mną o tym publicznie w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym? No i na wszystkie pozostałe tematy wymienione na plakacie!!!!???
Dlaczego nie ma żadnego komentarza księży parafialno-dekanalno-diecezjalnych? Czy jestem dla nich potępiony? Bo, że odrzucony, to widac. Piszę list/apel do księży, szczególnie mojego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego. O...!!! Może kiedyś odpowie, ale chyba tylko, aż... papież Franciszek :-) Jesteśmy inną Polską, innym kościołem, innym światem :-(
A świat pędzi jak szalony. Rozszerza się Wszechświat. Zamykanie się, odcinanie, intencjonalna ślepota, głuchota... jest infantylizmem, ignorancją, wstecznictwem... długo można wyliczac.
Wczoraj także zachwyciłem się filmikiem o Kosmosie. Podróżą do krańców czasu i przestrzeni. Podzieliłem się refleksją na Fb:
- "Kiedyś wpisałem dwa zdania - "Dotknięcie prawdy, muśnięcie jej - jest wielkie, głębokie, szerokie... jak wszechświat. Tak na oko 14 mld lat (razy światło)".
Dzisiaj rozwinę - żyliśmy od Kopernika do dziś, jego przewrotem. Geocentryzm, Heliocentryzm... Ale dzisiaj? to za mało. Kosmocentryzm? od czasu podróży, badań, sond, Voyagera 1, Teleskopu Hubble'a...
Poznajemy coraz więcej danych na temat wielkości i czasu Kosmosu. Ewolucja gwiazd (materii kosmicznej) wnosi coś do... naszej samoświadomości. Składowych naszego uduchowionego ciała, lub ucieleśnionego ducha.
Czy podróżując ku granicom widzialnego wszechświata cofamy się w czasie, poznając to, co było bliżej Początku? A co o przyszłości?...
Nie można uczyć w szkołach podstawowych, gimnazjach, liceach itd. tak, jak przed Voyagerem 1, Teleskopem Hubble'a itd. Bo to nie tyle zacofanie, co wstyd? hańba i szkodnictwo :-(
I tak gadam sobie do obrazu, w gminie i parafii Strachówka. W polskim systemie oświaty. W polskiej katechezie. Po patriotycznym zrywie roku 1980/81 i Solidarności z 3 Maja 1981, po czterech latach wójtowania, po 33 latach katechizowania, po Socratesie-Comeniusie, po 13 latach Rzeczpospolitej Norwidowskiej, która zadziwiła "świat" i wkorzeniła się już na stałe w życie wspólnoty lokalnej, powiatowej, wojewódzkiej, za którą wójtom i dyrektorom dają medale... po latach pisania do Łacznika Mazowieckiego i w Internecie...
Wodzowie lokalni, liderzy, wójt, radna-prezeska (i nauczycielka RzN mająca pełne prawo czuc się jej cząstką i korzystac w pełni z całego tego dobra wspólnego) ich stronnictwa (elektorat), nawet ksiądz proboszcz, uważają mnie za niszczyciela, przeszkodę w ich światłych planach, którego należy się bac, bo tak mówił przez 16 lat byly wójt Kazimierz. Jego mistrzowska propaganda! Ale i tak uważam w 2014 za wstyd, za wstydliwe bardzo powtarzanie jego tez przez wspólczesnych wodzów i liderów. Tamtem wójt miał 16 lat absolutnej władzy, w której prawda nie miała nic do powiedzeni i się liczyła tyle, co zeszłoroczny śnieg. Ja nie miałem mocy żadnej, ani razu nawet nie byłem zaproszony na jakieś gminne konsultacje, rozmowę z moim następcą.
Zdarzył sie natomiast taki "demokratyczny" epizod, że przez rok wójt lekceważył prawa obywatela do zgłoszenia sie do konkursu na dyrektora szkoły. Nagrywał nawet Kuratora Mazowieckiego, by go szantażowac, chwalił sie tym. ALE TO MNIE PODOBNO SIĘ BOJĄ. BOJA SIĘ NAWET ZE MNĄ ROZMAWIAC. Powtarzają to jak mantrę, obowiązującą w naszym życiu publicznym! Mówi tak Wójt, radna i ksiądz (może mam jakieś moce, o których nie wiem? może mogę im w czyms zaszkodzic realnie? - pytac nadaremno, nikt z nich nie odpowie, najwyżej jeszcze bardziej się zjednoczą, przeciwko kilku myślom, co nienowe).
Nie zgadzają się z moją narracją? Mają inną? Spotkajmy się, rozmawiajmy publicznie? Dla dobra wspólnego, całej tzw. wspólnoty lokalnej. W przeciwnym razie ciemnośc i podziały będą coraz większe. Wierzę w świat jawności. Przejrzystości. Szczerości. Nikt nie wymyślił lepszej metody (lekarstwa) na podziały i konflikty, jak dialog!
Ciemnośc rośnie. Dzisiaj 26 marca odbywa się w Zespole Szkół w Strachówce Konkurs Wiedzy O Cyprianie Norwidzie i Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Z wielką pracą organizacyjną, w wielkiej obsadzie powiatowej, nowej generacji Polaków, z bardzo godnymi goścmi z zewnątrz. Czy to jest chluba tylko szkoły? Czy całej gminy? parafii?
Trudne pytania dla wspomnianych wyżej wodzów, liderów, stronnictw... (ich elektoratu).
Niechęc (skrywana? widoczna np. w demonstracyjnych absencjach) tamtych i jawne działania dążą do stworzenia dwóch rzeczywistości w ramach jednej tzw. wspólnoty lokalnej. I oto na naszych oczach funkcjonują dwie gminno-parafialne rzeczywistości:
1) ta nawiązująca do przeszłości, prawie do zarania dziejów, która przeżyła wszystkie trudne chwile w polskiej historii, w duchu wolności, symbolicznie objawiona 3 Maja 1981 w Solidarności RI (która powstała z ogromnym udziałem Kardynała Prymasa Tysiąclecia Wyszyńskiego)
2) nienazwana, jawnie działająca od początku obecnej kadencji samorządowej i bazująca w wielkiej mierze na 16/20-letniej propagandzie byłego wójta, dystansująca się od Szkoły i rzeczywistości Rzeczpospolitej Norwidowskiej, będąc posłuszną propagandzie wójta Kazimierza (bo na niej można zbudowac karierę!!).
Ta pierwsza jawnie nawiązuje też do nauki soborowej. Do kadencji w dziejach świata - pontyfikatu w kościele rzymskim - Jana Pawła II. Słabo ją znają mieszkańcy, nawet w kościele, trudno im zobaczyc cos spoza obrazu namalowanego przez wójta Kazimierza.
Chwała i zawstydzenie chodzą dzisiaj naszymi ulicami. Co wybieramy? To znaczy, co, kto wybiera?
PS.
Byłem przez chwilę w szkole naszej małej i wielkiej Rzeczpospolitej w te dni, dano mi małe zadanie. Dlaczego chwilę? Rozerwany na strzępy przez napięcia dwóch gminnych światów (dwóch Ojczyzn? Kościołów?) nie mogę byc dłużej. Jako kto? Byt nieistniejący w dzisiejszej gminie i kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym! Ten, którego się boją jacyś anonimowi mieszkańcy? Których zastraszam? Niszczę? Ci milczący, "bojący się", nieprawdziwi jak propaganda, której zawierzyli? Którzy TĘ odznaczoną Krzyżem Zasługi DyrKa chcieliby na taczce wywozic ze wsi? TEN FAŁSZ I NIENAWIŚC CHODZI UŚMIECHNIĘTA NASZYMI ULICAMI, KORYTARZAMI, SALAMI KONFERENCYJNYMI, ŚWIETLICAMI WIEJSKIMI I O ZGROZO MIEJSCAMI KULTU.
Mam byc w 2014 tym, który jest ciągle "siewcą nienawiści"? "wrogiem dzieci komunijnych i rocznicowych"? itd., bo przecież nikt nie odwołał, nie odniósł się do publicznych pomówień, ba! niektóre decyzje, fakty, jakby potwierdziły tę wersję!
Więc jestem "dobry", kiedy czytam Norwida, ale zły, kiedy jako mieszkaniec, Polak, parafianin, katecheta dzielę się swoim myśleniem przez całe życie? Zły - nagle, od kiedy? - kiedy uczy religii? zły, kiedy wzywa do debaty publicznej nad naszą zbiorową pamięcią i tożsamością? Zły kiedy chce upamiętniac, świętowac wielkie rocznice? XXX Solidarności, XXV Polskiej Wolności formalnej?
Wszystko się we mnie wzdraga nad legitymizowaniem takiego podzielonego, zafałszowanego świata, gminy, parafii, Polski, religii... Wybaczcie. Wybaczam i proszę o wybaczenie - ale nie mogę. Te toksyny bez słowa wypowiedzianego w szczerym, i cóż, że pewnie trudnym, dialogu rozpuścic się nie da.
Co miałbym powiedziec w rozmowach z ludźmi życzliwymi z dalsza? Jak odpowiedziec na szczere pytania: co słychac? jak leci? jakie masz dalsze plany??? to ty jeszcze żyjesz?!
Druga gmina też pozostała w domach. Żona za to kupiła mi na tę wielką dzisiejszą 26 marca 2014 okazję nowe spodnie i białą koszulę, kazała założyc. Koleżankom nauczycielkom organizatorkom i żonie DyrKa - dziękuję z serca! Nigdy dośc! Myślę, że mogę podziekowac Wam także w imieniu naszych następnych pokoleń, w rodzinach, gminie, Polsce, Kościele, kulturze, świecie...!
PS.
Zdjęcie z tej strony !!