niedziela, 26 lutego 2017

O weryfikację i obiektywizację. Prośba.




Syn zaskoczył mnie/nas kadrem - występem w clipie reklamowym. Zostawił swój trop w “Biegu pamieciu Żołnierzy Wyklętych”. Młodzi szukają swojej drogi, wtedy, dzisiaj, jutro. Starzy swoją drogę przeszli. Jeszcze są. Naocznymi świadkami Polskiej Drogi Wolności (swojego pokolenia), co najmniej 1978 - 2017.

Synu Łazarzu Józefie - i wszystkie dzieci moje/nasze - bądźcie moderatorami dialogu pokoleń, dróg, ideałów, opcji... Póki my żyjemy. Kulturalnie, kulturowo.

Bo, jak to jest z naszą Polską 2017. Ja piszę o wrogim państwie, Ty znasz obecnie rządzących i ich popierających. Zrób spotkanie - nam i sobie/Wam - najlepiej w Strachówce. Jak wiesz, nikt inny o to tutaj nie wystąpi, wszystkim jest nie po drodze. Nie te opcje, po co ryzykować kariery, narażać się komuś, władzy (wyborcom, wójtowi, biskupowi i proboszczowi, kuratorowi, dyrektorce...).

Spotkajmy się pokoleniami, pod Dębem Pamięci (dedykowanym płk Kazimierzowi Jackowskiemu), o sadzeniu i poświeceniu którego, napisałeś reportaż. Pamięci i tożsamości?! Póki jeszcze jest zespół gimnazjalny Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

***

WERYFIKACJA

              /dyktatura fałszu/

synu córko siostro bracie
rozmawiajmy póki jeszcze można
co nas łączy co dzieli
w polskiej politycznej rzeczywistości

czy wierzycie mi jeszcze
gdy powtarzam
nie ma wolności bez prawdy
prawdy bez dialogu

jeśli dialog ucichnie (nie będzie)
diabeł nie musi w ornat się ubierać
bez ornatu może służyć
sobie i swemu królestwu

    (niedziela, 26 lutego 2017, g. 7.58)

***

WROGIE PAŃSTWA

         /nauka o państwie/

żeby złagodzić od początku
zachęcić mimo wszystko
do lektury inaczej myślących
podam rejestr zastępczy

nieprzyjazne niechętne
gdzie indziej prowadzące
inne cele motywy ideały
ich nakręcają (wrogie czy przyjazne)

fakty ostatecznie zdecydują
kto z nas bliżej był prawdy
może chmura prawdopodobieństwa
jedynie obecnej cywilizacji

ja stały mam cel idealny
odpowiednie dać słowo
całej rzeczywistości
mojej drogi-prawdy-życia

moje cele oscylowały ideały
człowiek-osoba-świat-Bóg-Osobowy
ich poznawałem poznałem
ich szukałem znalazłem

dlatego łączę dywizem
i żeby się w wersie zmieściły
wskazując powiązania
ale nie aż teologię

we wszystkim stałem się obcy
mojemu państwu (polskiemu)
a to znaczy że także kościołowi
któremu ważniejszy jest sojusz z tronem niż osoba

to jeden z najbardziej niszczących
mechanizmów obecnej Polski
od 1050 lat z nazwy chrześcijańskiej
chrześcijańska może być osoba i kultura

nie państwo nie polityka
toksyczne sojusze tworzący
przyszłość człowieka zależy od kultury
kultura od osoby wolnej i dialogu

przemilczają mnie w swoich enklawach
w parafii dekanacie gminie i diecezji
które współtworzyłem (było mi dane)
drogą-prawdą-życiem

można nazwać niechęcią nieżyczliwą
że im ze mną nie po drodze
inne drogi inne cele mamy
oni definiują się dzisiaj przez sojusze

a ja wolności pragnąłem z solidarnością
osoby godności Polaka człowieka
wierzyłem i wierzę że wiara i rozum
mogą kontemplować prawdę

gimnazjum w samorządnej gminie likwidują
muzeum techniki likwidują w Warszawie
naszą pamięć o Katyniu w którym zginął
jego twórca wygaszają bo był bratem babci

szukajcie a znajdziecie swoje fakty
czy państwo jest wam przyjazne czy wrogie
czy jego ideały was gaszą czy współtworzą
ideał człowieka-osoby świata Boga

     (niedziela, 26 lutego 2017, g. 6.55)

PS.1
Czy zrobicie kiedys wilcze biegi/tropy nam, pokoleniu SOLIDARNOŚCI!?

PS.2
Parę zdjęć - patriotycznych - z czasów, kiedy naród polski nie był jeszcze tak strasznie podzielony. Ten sam syn, ta sama młodzież, ta sama Polska?! Obchody XXX-lecia Solidarności w gminie i parafii naszej. Jako "Święto Młodości Solidarności i Stowarzyszeń" - przypominam z nadzieją, że kiedyś ktoś powróci do tej idei. W relacji jest parę zdjęć z Solidarności RI w gminie STRACHÓWKA w roku 1981.





czwartek, 16 lutego 2017

Korekta, czyli życie po życiu (2)



"Zrozumcie to Wy, którzy...
Choroba toczy naszą wspólnotę lokalną!"


Rozmowa z redaktorem, artystą radiowym, i Jego audycja w cyklu "Rody i rodziny Mazowsza" stały się przeżyciem, którego znaczenie dopiero się odsłania. Jako życie po życiu.
Dzięki owemu przeżyciu, coś dokonało się i dzieje się we mnie. Dzięki audycji i stronie z nagraniem dostępnym w każdej chwili w Internecie, dzieją się relacje ze światem zewnętrznym. I od niego bodźce idą. Ostrogi.
Relacje moje, nasze, wszystkich, którzy chcą żyć w świecie otwartym na drugiego człowieka i cały nasz świat - tworzą świat. "Przyszłość człowieka zależy od kultury" (JPII, UNESCO 1980).

Życie po życiu - dostajemy. Przychodzi spoza nas. Od wspólnoty. Z najbardziej godnościowego dialogu w ludzkim świecie. 
Jest to najważniejsze, największe zadanie wspólnot lokalnych i każdej. Ale o tym się nie mówi. Dlaczego?
Rozumiem polityków i ambitnych na kariery samorządowców - po co mają tworzyć warunki i wzmacniać potencjalnych konkurentów. Bo oni w ten spsób patrzą/postrzegają drugiego człowieka, żyjącego w tej samej rzeczywistości terytorialno-elekcyjnej. Ideologicznie. Wstrętnie. Wstrętnie ideologicznie.

Kapitał społeczny i ludzki dobrze brzmi tylko w unijnych projektach. Po czynach poznacie ich. Owocem jest integracja, albo dezintegracja wspólnot. Nikt lepszego celu życia społecznego nie wymyślił - jest nim integralny rozwój osób. Z tego będziemy rozliczani przed Sądem Ostatecznym. Bez względu na wyznanie, rasę, partyjną przynależność i skuteczność ścieżki rozwoju zawodowego.

Czego się nie dotknę, o czym nie zacznę pisać, kończę na istocie człowieka. Jaka jest? Człowiek to ten, kto zna siebie - powtarza święty Papież-Polak za Grekami (wyrocznia z Delf). Ale dyskusje trwać będą, jak długo nasz gatunek bytować będzie, na Ziemi, i w ogóle w Kosmosie. Miarą jest kultura. Miarą jest format człowieka. Format człowieka decyduje o bogactwie społeczeństw.

Życie po życiu dostałem od świata, dalszego niż gmina i parafia. Niestety, żadna iskra, żadne zaproszenie, nie wyszły z mojej tzw. wspólnoty Lokalnej STRACHÓWKI.

Skrzy i świeci od ludzi-mieszkańców Wołomina, Warszawy, Siedlec, Węgrowa, Legionowa... Coś nas kiedyś połączyło, coś łączy dzisiaj z całkiem nowo-poznawanaymi Polkami/Polakami. Z ludźmi ciekawymi, otwartymi, aktywnymi nie tylko zawodowo, kreującymi polską rzeczywistość społeczno-kulturalną. Niezamkniętych ideologiami karier, zysku/biznesu, spokojnego życia prywatno-rodzinnego, podporządkowanych komuś, czemuś. W tzw. świecie. I w tzw. kościele (z małej litery) - bo w Kraju Nad Wisłą, tego, co Bóg połączył 1050 lat temu - decyzją władcy (mam nadzieję, że bez przemocy/siły) - nie wolno rozdzielać, bo się nie zrozumie.

Doświadczenie dobra, prawdy, piękna w spotkaniu w/w osób mnie rozszerzyło i ciągle rozszerza. Wbrew innym siłom, ludziom, politykom. Mnie - ukatrupionego we własnej tzw. wspólnocie lokalnej, w gminie, w parafii i diecezji, w szkole... W przestrzeni kulturowo-ludzkiej, którą współtworzyłem. Co jest otwartą raną, od dawna.
O czym jednak muszę pisać, bo jeśli to mnie zrobili, będą robić innym. A wspólnota parafialno-gminna i większa będzie karleć. Wraz z zabijaną, przez poddanie obróbce przemilczania, pamięcią i tożsamością owej wspólnoty. Owych wspólnot.

Prawda idzie pod prąd mód, wygodnictwa (konformizmu), karier... z głębszych źródeł. I jest większa. Tak jak i Deus est maior - co jest wypisane na emblematach biskupich. Prawda się obroni, bo nie zna granic, ani nie słucha się władzy żadnej. Po prostu JEST. Daje się poznać, doświadczyć, kontemplować. Każdy ma do NIEJ dostęp, kto szuka. Kto pozostał wolnym człowiekiem, i jest napędzany głównie przez własną osobową godność. Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli - ulubiopne zdanie JPII z Dobrej Nowiny.

Czy już wystarczy? Czy nie nazbyt chaotycznie? Czy nie zbyt rozwlekle, wielokierunkowo-jakoś? Zdaję się na głos i siłę wewnętzrną, która mnie prowadzi. W istocie wszystko nawleka się wokół osi - doświadczyłem dobra, ono budzi uśpiony ból, żal, gniew. Nie po to jest prawda, by...

Inaczej rozumiem Kościół, wspólnotę, samorząd, kulturę i osobę, z ich godnością i odpowiedzialnością. Można poredukować tę wyliczankę. Kościół, to przecież wspólnota. Skoro wspólnota, to nie tylko indywidualna pobożność - i tradycyjne (nawykowe, nakazane) praktyki pobożnościowe. To równoprawne sprawy społeczne - abyśmy byli JEDNO. To cały wielki społeczny wymiar (i nauka) Kościoła, w kulturze i światach zawsze współczesnych. We wspólnotach najważniejszy jest Dawca - nie musi być definiowany religijnie, byle wszechstronnie fenomenologicznie i jako-tako metafizycznie - i dobrowolne przyjęcie darów. Także w samorządzie - dar zamieszkiwania na jakimś terenie, nie tylko z geologią, światem roślinnym, zwierzęcym... ale z kulturą, pamiecią, tożsamością, czyli z DUSZĄ. Nie czuj się człowieku-osobo, zmuszonym do akceptacji rzeczywistości, w której przyszło ci żyć. Zaakceptuj świadomie, pokochaj, albo poszukaj innej. Jeśli się męczysz z nami, to siebie niszczysz i ten świat. Bez DIALOGU się nie. Bez dialogu nie ma wspólnoty, kultury... ani Jezusowego Kościoła Powszechnego. Człowieka-osoby świadomej, znającej siebie - NIE MA.

Czas kończyć, mówi mi mój głos wewnętrzny, dobry głos, dobry duch, Dobra Nowina we mnie. Daję świadectwo. Jeśli ktoś chciałby rozwinąć, wejść w dialog - chętnie, tego nigdy nie odmówię. 

Appendix:
W moim samorządzie duch wspólnoty rządzi, prowadzi za rękę. Proboszcz spotyka się z wójtem, wójt z każdym, wszyscy razem ze sobą. Najważniejsze instytucje, byty społeczne wiedzą o sobie, o swoich celach, ideałach, są w nieustannym dialogu (vide: Spotkania Oświatowe I Kadencji, rola domu wójta i jego rodziny, elit gminnych, Spotkania w Trzech Królów/Mędrców...). Nie po jest piękno... ale by zachwycało do pracy. Praca - by się zmartwychwstało. Każdy mieszkaniec jest cenny w oczach samorządowca. Bez względu w co wierzy i nie wierzy, jakiej jest rasy, skąd przybył, czy lubi PO, PiS, SLD, PSL itd. Bo jest MIESZKAŃCEM, przyjął dar zamieszkiwania/życia z nami, w pełnej pamięci i tożsamości. Format człowieka jest wyznacznikiem rozwoju i bogactwa gminy!!!

                      (cdn)
PS.
Grafika ze strony Wake Forest University


środa, 15 lutego 2017

Korekta, czyli życie po życiu (1)



Skarby, perły jedna jedyne wykopują się same z ziemi tym, którzy troszkę dorośli.
Redaktor Piotr Szymon Łoś, skorygował mój karygodny błąd (wielbłąd), który popełniłem w książce o miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła.

Przekręciłem nazwisko. Z Zofii Ślaskiej zrobiłem Śląską, ze wszystkich Ślaskich - Śląskich. Zachowałem jedynie wiarygodnie im miejsce zamieszkania - Milanówek.
Zofię Śląską przekręciłem - w konsekwencji zagubiłem - bo takie nazwisko brzmiało mi w uchu i oku filmowym. Rękopisy Królów trochę już starością doświadczone, myślałem, że się coś w piśmie (a Andrzej Król pisał ślicznie) zatarło. Zatarłem się tylko ja. Umysłowo-ignoranckie stereotypy. Na usprawiedliwienie mam tylko, że Maria Królowa zanotowała, że jej chrzestną córką jest m.in. Zosia Ślaska, ur. w kwietniu 1906, artystka. (O miłości do Annopola..., s. 48). Skąd tu nagle artystka - prócz jej (ich) brata Stanisława? Nigdzie potem w ich zapiskach nie zaistniała. Stąd - jako wytłumaczenie - dopisałem sobie burzliwość życia artystów teatralno-filmowych. I masz babo zakalca.

Redaktor Łoś mnie wyprostował. Ba! Dostarczył dowodów genealogicznych. Wstyd dla mnie okropny, bo Bolesław Ślaski, ojciec Zofii, miał żonę Annę Helenę Kapaon. Wszystko to podaję z drżeniem niedowierzania, bo... 
Ile ja się najeździłem, nadopytywałem, naszczypałem w ucho... nim przyjąłem za FAKT, że Cyprian Norwid począł się w STRACHÓWCE :)
Z Rzeczpospolitą Norwidowską poszło łatwiej, czekaliśmy tylko 5 lat, żeby samorząd terytorialno-lokalny uchwałą Rady Gminy zatwierdził tę nazwę dla szkoły! :)
                                     (cdn)

PS.
Zdjęcie z Encyklopedii Teatru.

wtorek, 14 lutego 2017

Pouczani przez partyjnego prezesa



"Obojętność zawsze będzie winą
Patronem obojętnych jest Piłat
Ważniejsza była dlań kariera niż prawda
Gardził nią
Dziś świata który reprezentował już nie ma 
Pozostało wspomnienie. I ruiny"
(Ks. Paweł Siedlanowski)

Znów dzisiaj usłyszałem pouczającego prezesa jednej partii. I cóż, że rządzącej.
Nazywa i przezywa mnie , jak chce. Co mu ślina na język przyniesie. Lub, i to jest gorsze - wyrachowanie polityczne. Niby kieruje swoje wystąpienia przeciwko opozycji, w domyśle przeciwko (wszystkim) partiom politycznym. Tylko, że ja myślę tak jak one i oni, przeważnie. Myślę po swojemu, od wychowania, wykształcenia i doświadczenia życiowego. Mam inne podstawy filozoficzno-teologiczne od prezesa partii przewodniej. Mam swoją przerobioną duchowo i intelektualnie wiarę i rozum. Według przezesa zasługuję na miano komunisty, złodzieja, gorszego sortu... 

Kiedyś mnie - założyciela Solidarności RI 3 Maja 1981 w gminie Strachówka - postawił tam, gdzie stało ZOMO. On nie przebiera w przezwiskach. Jemu wszystko wolno?! Bo jego partia dostała 37.58% głosów w wyborach?! 

Dzisiaj mówi mi/nam co mamy myśleć o wypadku Premier Szydło. Jak mamy o tym mówić. Nie liczymy się - według niego - "z żadnymi zasadami". Czyli - jako komuniści, złodzieje, gorszy sort jesteśmy wszyscy niemoralni. 


Cóż, mógłbym kąśliwie się śmiać pod nosem i milczeć. Żeby nie urazić rządzących i ich zwolenników od Bogu po Odrę, w każdej gminie, parafii, organizacji, rodzinie... Nie milczę jednak. Mam inne poglądy na życie, na prawdę, na obowiązek dawania adekwatnego słowa każdej rzeczy i sprawie. Homo sum. Dawanie świadectwa jest naszym ludzkim obowiązkiem. Cóż dopiero w chrześcijaństwie. Wiara i rozum pozwalają się nam unosić ku kontemplowaniu prawdy. Prezes, żaden, nie może tego zabronić. Nawet gdyby wsadził do więzienia i rozkazał tortury. Było takich wielu w historii Ludzkości. 


Za wykonywanie mojej powinności, do której zostałem zrodzony, wykształcony i powołany gotowy jestem, od zawsze, płacić cenę. Mam zaszczyt z Żoną, DyrKa, Grażyną być na kartach książki wydanej przez Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu IPN. Po stronie ofiar! Dzisiaj jestem ścigany za samodzielne myślenie i odwagę dzielenia się nim. Ścigają mnie nawet moi znajomi na Facebooku. Zwłaszcza, jeśli potrącam strunę naszej wspólnej kościelności! Wspólnej?! 


Stanisław Józef, Karol Martel, Konrad... zawsze chcę się wczytywać w Wasze posty, ale przeważnie dajecie tylko epitety, skróty, bez większego rozumowania i głębszych-osobistych-bezpartyjnych argumentów. Byli inni, ale się wycofali, skreślili mnie. Księża zaś, nazywający się i siebie dusz-pasterzami, zachęcani przez papieży, by byli obecni w naszych rozmowach w Internecie MILCZĄ, jak zaklęci. Złym bardzo zaklęciem. A kysz! 


Wczoraj przytoczyłem co Kościół naucza na temat KULTURY, Sobór i papieże. Dlatego wzmocniony ich nauką nie milczę. Wypełniam misję, od której oni się umywają. Jestem członkiem Ciała Chrytusowego, jako Kościół w świecie wspólczesnym. Nie w samiuśkiej, ogołoconej z więzi z realną RZECZYWISTOŚCIĄ, pobożności. 


Śmieję się głośno z miesięcznic - na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i na Wawelu w Krakowie - nowopogaństwa 37.6% narodu polskiego. Nie wyśmiewam modlitwy, niechby się modlili bez końca. Do mszy gotów jestem im i Bogu służyć przy ołtarzu, ja skromny i wieczny - jak śp. Ojciec - ministrant. Mogę wiąć czytania liturgiczne i śpiew psalmów. Ale na manifestację polityczną po kościele na ulice z nimi nie wyjdę. I naj ednej tylko mszy bym służył. Od dwóch i kolejnych Boga w naszym życiu (osobistym i publicznym) nie przybędzie. O TYM chWczoraj przytoczyłem co Kościół naucza na temat KULTURY, Sobór i papieże. Dlatego wzmocniony ich nauką nie milczę. Wypełniam misję, od której oni się umywają. Jestem członkiem Ciała Chrytusowego, jako Kościół w świecie wspólczesnym. Nie w samiuśkiej, ogołoconej z więzi z realną RZECZYWISTOŚCIĄ, pobożności. Śmieję się głośno z miesięcznic - na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i na Wawelu w Krakowie - nowopogaństwa 37% narodu polskiego. Nie wyśmiewam modlitwy, niechby się modlili bez końca. Do mszy gotów jestem im i Bogu służyć przy ołtarzu, ja skromny i wieczny - jak śp. Ojciec - ministrant. Mogę wiąć czytania liturgiczne i śpiew psalmów. Ale na manifestację polityczną po kościele na ulice z nimi nie wyjdę. I naj ednej tylko mszy bym służył. Od dwóch i kolejnych Boga w naszym życiu (osobistym i publicznym) nie przybędzie. O TYM chcę rozmawiać. Jestem katechetą, powołąnym w stanie wojennym, by BYĆ Z POLSKĄ    MŁODZIEŻĄ. Nikt mnie nie zwolnił z tej misji, tego - przyjętego świadomie i dobrowolnie - obowiązku.


"Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować." To nie ja, skromny katecheta. To Papież (w Kielcach, 1991)! Młodzi nie znają, wielu starszych też nie pamięta. Ale to nasz Święty Lolek, Karol Wojtyła z Wadowic - watykański i powszechny Jan Paweł II. Usłyszcie Jego krzyk!


***

ZIEMIO MOJA

       /bo to jest moja Matka.../

cóż mi mówisz
bo mówisz i śpiewasz
kto ciebie słucha
i w tobie szuka

co mi mówisz
Strachówko Annopolu
Księżyki Zofininie
Jadowie Radzyminie

Ossowie Warszawo
Legionowo Wołominie
Łochowie i Tłuszczu
ziemio nie tylko norwidowska

Urle Korytnico Górki Borze
rozszerzyłyście się bardzo
za mojego życia
przez Prusa Norwida Ochorowicza

przez Józefa Czerwińskiego
Jackowskich i Królów
i przez Solidarność
nie tylko rolników

    (wtorek, 14 lutego 2017, g. 10.41)

***

UTOPIŚCI PRZEWODNIEJ PARTII

         /nowe państwo nowy człowiek/

mówią
że wszystko
stworzą od początku
przechrzczą jeśli trzeba

na narodowe w przymiotniku
media
siły ochrony osób ważnych
wspominając obraz i podobieństwo AK

przeskoczą nad czasem i przestrzenią
nad pokoleniami Polaków w nas
nad Solidarnością Wałęsą Kapaonami
nad samorządnością z godnością osoby

    (poniedziałek, 13 lutego 2017, g. 19.49) TUTAJ - Komnata Siódma 4



poniedziałek, 13 lutego 2017

Grzech mojego Kościoła


Grzech (publiczny), czyli zło, wobec ludzi i Boga. Najpierw, oczywiście, mój grzech nieskutecznego nauczania. Ale i grzech mojego Kościoła, którego jestem katechetą. Mojego, bo dzisiejszego, 2017 i przed, od... ?
Grzech zaniechania wobec Świętego Powszechnego Soboru Watykańskiego II. Mojego, bo doskwierającego najbardziej tu, gdzie żyjemy, w parafii, dekanacie, diecezji. Objawia swoją niszczącą siłę także w sprawach publicznych Ojczyzny, szczególnie przy niszczeniu godności osoby Lecha Wałęsy, pośrednio (?) całej naszej Solidarności 1980/81, dokonań Roku 1989 (zasłużył na rozdział w encykklice św. JPII, ale nie na bieżące dusz-pasterstwo?), dokonań całej epoki transformacji ustrojowej, działalności (DOBRA) NGO-sów, spraw fundamentalnych KONSTYTUCJI RP i TK, sądów (niezależności sędziów), likwidowanych katedr gimnazjalnych życia wspólnot gmin wiejskich (praktycznego wychowania patriotycznego i społeczno-kulturalnego)...

Wszystko widać tutaj - w gminie STRACHÓWKA, w wielkim projekcie Rzeczpospolitej Norwidowskiej - jak w soczewce wszelkich spraw naszych na Polskiej Drodze Wolności. I jeszcze dłuższej, sięgającej przemian w społeczeństwie polskim od połowy XIX wieku. 
Tutaj mnie postawiła Opatrzność. Z przerwą na katechezę młodzieżową w parafiach Legionowa stanu wojennego.
To jest grzech zamknięcia. Blokady na większą perspektywę kultury. Zamknięcia na dialog we wspólnotach lokalnych, gminnej, parafialnej, dekanalnej, diecezjalnej, szeroko-rozumianej-samorządowo-publiczno-państwowo-szkolnej. We wspólnocie i w perspektywie KULTUROWEJ. Po prostu! Niech przemówią dokumenty.

1) "Jest właściwością osoby ludzkiej, że do prawdziwego i pełnego człowieczeństwa dochodzi ona nie inaczej jak przez kulturę, to znaczy przez kultywowanie dóbr i wartości naturalnych. Gdziekolwiek więc chodzi o sprawy życia ludzkiego, tam natura i kultura jak najściślej wiążą się z sobą.
Mianem "kultury" w sensie ogólnym oznacza się wszystko, czym człowiek doskonali i rozwija wielorakie uzdolnienia swego ducha i ciała; stara się drogą poznania i pracy poddać sam świat pod swoją władzę; czyni bardziej ludzkim życie społeczne tak w rodzinie, jak i w całej społeczności państwowej przez postęp obyczajów i instytucji; wreszcie w dziełach swoich w ciągu wieków wyraża, przekazuje i zachowuje wielkie doświadczenia duchowe i dążenia na to, aby służyły one postępowi wielu, a nawet całej ludzkości.

Wynika stąd, że kultura ludzka z konieczności ma aspekt historyczny i społeczny oraz że wyraz "kultura" przybiera nieraz znaczenie socjologiczne oraz etnologiczne; w tym zaś znaczeniu mówi się o wielkości kultur. Z różnego bowiem sposobu używania rzeczy, wykonywania pracy i wypowiadania się, pielęgnowania religii i kształtowania obyczajów, stanowienia praw i instytucji prawnych, rozwijania nauk i sztuk oraz kultywowania piękna powstają różne, wspólne warunki życia i różne formy układu dóbr życiowych. Tak z przekazanych instytucji powstaje dziedzictwo swoiste dla każdej ludzkiej wspólnoty. Tak też tworzy się określone i historyczne środowisko, w które włącza się człowiek jakiegokolwiek narodu czy wieku i z którego czerpie wartości dla doskonalenia kultury osobistej i społecznej." To SOBÓR!

2) DZIEDZICTWO

                /Aleksander Głowacki/

dobrze mieć kogoś wielkiego w rodzinie
niekoniecznie znanego encyklopediom
ojca matkę babcię pradziadków
antenatów naszych i dziedzictwo

dochodzić skąd ich wielkość
na czym polegała
co trwa do dzisiaj (może w nas)
co przekazali cośmy odczytali zrozumieli

bez pracy w pocie swego czoła się nie da
szukania szperania medytacji
nad Królami Jackowskimi Trembińskimi
Głowackimi Borutami Wiatrami Kapaonami

kto z kim od kogo co wziął co rozwinął
co dokładamy każdym dniem i myślą
na początku jest słowo i logos czyż nie
Krakowskie Przedmieście i coś więcej

co zamieszkało między nami
w Annopolu Strachówce Legionowie
co wnosimy w rodzinę i wspólnoty (lokalne)
co wręcz jest dobrem narodowym

co bierzemy tęczą zachwytu
od zenitu Wszechdoskonałości dziejów
co ich i nas tworzyło tworzy
biada nam i krajowi jeśli nie

   (poniedziałek, 13 lutego 2017, g. 9.52)
(moje skromne "ja" - TUTAJ "Komnata Siódma 4")

3) (Nie)doczekania nasze

"Wójt nie chce stanąć przy mnie/nas publicznie. Żadna tam Wspólnota Samorządowa, mazowiecka lub inna. WYRACHOWANIE, obrachunek polityki wewnętrznej. Nie zna książki o większej rzeczywistości gminy, którą kieruje (z powodzeniem) - "O miłości do... Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła". Autora? Bardzo powierzechownie, choć z Jego Ojcem Chrzestnym zakładaliśmy SOLIDARNOŚĆ. Nie znam się na nowym pokoleniu Polaków, nie wiem, co nimi kieruje.

Ksiądz proboszcz obecny przestawia na ołtarzu (usuwa? Bóg-Honor-Ojczyzna?) Wota Wdzięczności za czas wolności, za zryw w obronie godności Człowieka-Polaka na tym terenie, choć poprzednicy historię współtworzyli, błogosławili i znać nas chcieli. Pierwszy proboszcz-założyciel parafii STRACHÓWKA, uważał się z dumą za adoptowanego syna Marii i Andrzeja Królów (Maria - Matka Chrzestna I-szej chorągwi parafialnej z 1948 - zmarła na jego kolejnej plebanii). Pierwszy biskup-założyciel diecezji nawiedził Matkę Bożą Annopolską, dom nasz i majętność całą pobłogosławił. Coś chyba w niktórych kręgach-ukłądach władzy źle się dzieje?! Bo to dzięki TEJ historii nasza parafia, wieś, szkoła, gmina miały szczęście (błogosławieństwo) być stację pielgrzymkową Światowych Dni Młodzieży 2016 dla Grupy Belgijskiej. Ale co im tam. Proboszcz i kuria mają swoje (i oczywiście inne) teorie. Jakie? - nie powiedzą. [To nie atak na Kościół! Jestem i pozostanę Jego katechetą, powołanym zresztą w stanie wojennym "by być z polską młodzieżą". To wiara w otwartość, szczerość, prawdę i dialog (SOBÓR WATYKAŃSKI II) ponad wszystkimi politycznymi różnicami!]. WIARA I ROZUM!" (to też, niestety, ja, na blogu Osobny Świat)

Epilog
Wiem, że nie wszystkim się spodoba to, co tutaj napisałem. To, czym żyję. O czym daję świadectwo całym sobą i rodzinnie. Drogą-prawdą-życiem (odwołując się do Dobrej Nowiny Jezusa z Nazaretu). Dobrze będzie dla nas wszystkich, jeśli zdążę rozwikłać to i owo przed demencją i śmiercią. Nie, żebym tylko ja to mógł zrobić. Wiem już, jednak, ile czasu trzeba, przeżyć, doświadczeń, przemyśleń, studiów, ogromnej pracy i szczęścia, by objąć te sprawy rozumnym poznaniem (wiarą i rozumem). Także - oczywiście - z niezbędną pomocą światła spoza nas. Z Wysoka. 

Krytykę przyjmę na klatę (z godnością, pokorą). Dialog - z entuzjazmem!:-)

PS. 
Zdjęcie z tekstu "Sobór Watykański II z perspektywy półwiecza" na tej stronie.

niedziela, 12 lutego 2017

(Nie)doczekania nasze



"C.N. zasłużył na dwie rzeczy od Społeczeństwa Polskiego: 
to jest, ażeby oneż społeczeństwo 
nie było dlań obce i nieprzyjazne”
'Rodem Mazowszanin, sercem Polak, a talentem świata obywatel')


A) DZIEDZICTWO (O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła)
B) POD WPŁYWEM PRZYJAŹNI Z PRUSEM (pocast z cykl RDC:Rody i rodziny Mazowsza)
C) Z WIZYTĄ W ANNOPOLU

Pierwsza strona medalu (awers doczekania). Jestem pod wielkim wrażeniem i wpływem ostatnich wydarzeń, dotyczących naszej rodziny. Muszę uważać, by zachować miarę. Między entuzjazmem i osobisto/rodzinną satysfakcją, a przynależną prawdzie pokorą. Dać jednak świadectwo bez lęku i zahamowania. Stanąć w świetle rozpoznanej prawdy. Tylko prawda i dialog świat zbawiają.


Nie znam całęj prawdy dziejów. Tak, jak mieszkańcy Księzyk i gminy nie znają swojego bohatera Wojny 1920, z Virtuti Miliatarii za czyn wybitny, niezwykły, na miarę Cudu nad Wisłą. Cud nad Osownicą jeszcze się nie dokonał.
Nie jestem - i nie chcę - być niczyim sumieniem, narodu, gminy itp. Tylko swoim własnym. Ale nie mogę milcząco się przyglądać, jak dzieje się publiczne zło. Które zabija wspólnotę - pamięć i tożsamość! Wypromowało się zło przemilczania! Przemilczanie jest złem, grzechem. Prawda żyje DIALOGIEM!

Muszę uważać przed nadmiernym mistycyzmem. Ale... przecież:

Annopolu w gminie Strachówka, Ojczyzno moja, Ty jesteś...
Ty wywierasz na mnie, na nas - sakrament małżeństwa i rodzinę - wpływ przemożny...
Gdyby nie Ty, przez Królów, Jackowskich i Kapaonów, nie byłoby Solidarności w gminie naszej...
Polska byłaby tu inna...
Nie byłoby Rzeczpospolitej Norwidowskiej (szkoły, stowarzyszena, DyrKa-Prezeski) i ich osiągnięć daleko ponadgminnych...
Nie byłoby Sanktuarium Matki Bożej tutaj...

Inaczej moje życie, inaczej nasz los by się potoczył. Inaczej byśmy dzieci wychowywali. A Bolesław Prus może byłby tylko miłą pamiątką, bez większego znaczenia i ciągłości w naszym życiu, także mojego zrozumienia ich roli w dziejów po-pozytywistycznej polskiej inteligencji... Gdyby nie ANNOPOL w naszej gminie!

Druga strona medalu (rewers niedoczekania). Wójt nie chce stanąć przy mnie/nas publicznie. Żadna tam Wspólnota Samorządowa, mazowiecka lub inna. WYRACHOWANIE, obrachunek polityki wewnętrznej. Nie zna książki o większej rzeczywistości gminy, którą kieruje (z powodzeniem) - "O miłości do... Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła". Autora? Bardzo powierzechownie, choć z Jego Ojcem Chrzestnym zakładaliśmy SOLIDARNOŚĆ. Nie znam się na nowym pokoleniu Polaków, nie wiem, co nimi kieruje.

Ksiądz proboszcz obecny przestawia na ołtarzu (usuwa? Bóg-Honor-Ojczyzna?) Wota Wdzięczności za czas wolności, za zryw w obronie godności Człowieka-Polaka na tym terenie, choć poprzednicy historię współtworzyli, błogosławili i znać nas chcieli. Pierwszy proboszcz-założyciel parafii STRACHÓWKA, uważał się z dumą za adoptowanego syna Marii i Andrzeja Królów (Maria - Matka Chrzestna I-szej chorągwi parafialnej z 1948 - zmarła na jego kolejnej plebanii). Pierwszy biskup-założyciel diecezji nawiedził Matkę Bożą Annopolską, dom nasz i majętność całą pobłogosławił. Coś chyba w niktórych kręgach-ukłądach władzy źle się dzieje?! Bo to dzięki TEJ historii nasza parafia, wieś, szkoła, gmina miały szczęście (błogosławieństwo) być stację pielgrzymkową Światowych Dni Młodzieży 2016 dla Grupy Belgijskiej. Ale co im tam. Proboszcz i kuria mają swoje (i oczywiście inne) teorie. Jakie? - nie powiedzą. [To nie atak na Kościół! Jestem i pozostanę Jego katechetą, powołanym zresztą w stanie wojennym "by być z polską młodzieżą". To wiara w otwartość, szczerość, prawdę i dialog (SOBÓR WATYKAŃSKI II) ponad wszystkimi politycznymi różnicami!]. WIARA I ROZUM!

Więc skoro Wójt i Proboszcz, to i cały samorząd - nie chcieli uczcić XXX Rocznicy założenia 3 Maja 1981 Solidarności RI, solidarności z pokoleniami wolnych Polaków, większej niż każdy z nas (każdy z nich też). "Branej tęczą zachwytu od Wszechdoskonałości dziejów"...
Wierzą w co innego? W inną historię Polski i Kościoła na naszym terenie?! Boją się "lokalnej prawdy" w ujęciu sekciarsko-ludowym, że jesteśmy zagrożeniem dla wiary, tradycji pomniejszonej jakiejś i moralności innej jakiejś, w Polsce dzisiejszej, też bardzo innej. 

Ba! Czym - jak nie promieniowaniem zła - tłumaczyć, że żadna okoliczna szkoła, biblioteka, gmin, wsi i miast, żaden dom lub centrum kultury, nie są zainteresowane, nie widzą związku między swoim powołaniem (i statutami) a tym, o czym zaświadczyłem drogą-prawdą-życiem, o czym świadczymy sakramentalnie i rodzinnie. Nawet publicystycznie, już nie tylko w Internecie.

Aż usłyszał, zobaczył, przeczytał, poznał nasze sprawy Redaktor-Artysta-Radiowy. Pozwólcie, wybacz Redaktorze, że nie wymienię z imienia i nazwiska. To jest smutny i ciężki, jak cholera, skutek/wątek wplatany lokalnie w nasze losy, wplatany przez zawistników, karierowiczów, anonimów i donosicieli. Inna mentalność postmarksistowsko-popeerelowsko-niesoborowa. Nie chcę nikomu zaszkodzić. Ktoś kiedyś dialogu szczerości doczeka-dożyje. Prawda nas obroni. Nie po to jest... by pod kocem - i w grobach na zawsze - się skryła.


środa, 8 lutego 2017

Fejsbukowe dobro (usługa-przysługa)!


Pokazują filmik z udostępnionych na fejsbukowej osi czasu zdjęć. Lepszego bym nie zrobił. Nad każdym zdjęciem bym deliberował. Maszyna ma swoje (jasne)kryteria i bardzo dobrze to robi!!! 




Tu mi przypomnieli dzisiaj.

wtorek, 7 lutego 2017

Osobny świat (mój, twój, ich, nasz)



Każdy człowiek to osobny świat. Mój Osobny świat, podejrzewam, że może być od Teatru Osobnego Mirona Białoszewskeigo. Dzisiaj wpadłem przez przypadek na Marię Dąbrowską (zdj. MD na ławeczce przed biblioteka w Komorowie, w domu Pisarki). Jej zdanie przypomniało mi mój wierszyk z 1980: 



***

SFINKS Z PRZERAŻONYMI OCZAMI

patrz
ręce mi się trzęsą
włosy wypadają
twarz mam w ogniu

wokół mnie
moje marzenia
piołun i kurz
.......
a przecież jestem cały świat
świat który był
świat który jeszcze jest
świat który odpłynie
nieznany wam świat

         (metafizyka, katedra w Erfurcie, 1980)

Tak to leciało :-)

piątek, 3 lutego 2017

DLACZEGO STRACHÓWKA, POLSKA...



Czasem coś mnie tknie, by tutaj pomieścić to, owo... a jeśli ktoś chce mnie (za coś) wykląć, niech sprawdzi cały urobek dnia i życia, bo nie przeciwko komuś żyje człowiek. I pisze!

***

DLACZEGO STRACHÓWKA POLSKA 

               /sakrament małżeństwo rodzina/

taka gmina Polska Kościół u nas
nie powstał z partyjnych programów
ale z pragnień osobowych
wolnych ludzi Polaków 
rodzonych chowanych przez pokolenia

szukających prawdy i w niej siebie
przez to co było i trwa sponad chaosów
brane tęczą zachwytu
od Wszechdoskonałości dziejów

wybuchło (także) w 1980/81 Solidarnością
a pragnienia ludzi 1989 
zostały wpisane w encyklikę
świętego Papieża-Polaka

u nas zostały dopełnione i ukoronowane
Rzeczpospolitą Norwidowską dziejów
dziejów myślącego homo sapiens
między Odrą Bugiem i Tatrami

nad Osownicą Strachówki i Jadowa
na prostej równej jak piaski ziemi
bezpoetycznego obwodu stanisławowskiego
na Mazowszu niedaleko Laskowa i Głuch(ów)

Wołomina Dąbrówki Chrzęsnego i Tłuszcza
dziejów Polski części dziejów Europy
dziejów kultury wolnego człowieka
osoby z pełną godnością

zdolnego wziąć odpowiedzialność
za siebie swoje myślenie i czyny
żyjącego w otwartym dialogu ze światem
posoborowym dla wierzącego rozumnie

wiarą i rozumem kontemplującego prawdę
niewygodnego dla każdej władzy
zwłaszcza dla sojuszu tronu i ołtarza

w każdym momencie danym
potrafię powiedzieć dlaczego
dlaczego Strachówka Polska Kościół
dlatego bo ja żona my Trembińscy Głowaccy
Jackowscy Królowie i Kapaonowie...

szlak i dom nam dali tutaj
tu zakorzenili podmiotowo osobowo
sanktuarium Matki Bożej wybudowali
w Annopolu

chyba mogę powtórzyć za Poetą że i ja
zasłużyłem na dwie rzeczy od społeczeństwa 
to jest aby oneż społeczeństwo nie było 
dla mnie jak dla Niego obce i nieprzyjazne
  
     (piątek, 3 lutego 2017, g. 11.12)

***

SĘDZIOWIE NASI

        /serce pełne rozsądku do sądzenia/

kim jesteście
rzadko się o to pyta
w momencie sądu przeważnie
nad nami
nad naszymi sprawami
nad sprawiedliwością
nad ustrojem (dziejami)
czyli konstytucją

jeśli ktoś nigdy się nie zastanawiał
kim jestem
kim jest człowiek
nie wie kim czym sąd jest
skąd jest jego prawo sądzenia
skad prawo w ogóle
i sprawiedliwość (czy tylko społeczna)

najbardziej znanym waszym przedstawicielem
jest (dla mnie) Salomon
i jego salomonowe wyroki (sądy)
jeśli jego też nie znamy
nie przemyśleliśmy
tośmy ignoranci i analfabeci
takimi łatwo rządzić partii (tej tamtej)

czym jest partia (także pytajmy)
grupą ludzi z celem politycznym
zdobycia i utrzymania władzy
partie są i ich nie ma
tak szybko się zmieniają
albo ich liderzy
nigdy nie są absolutem

powiedz mi co wiesz o kulturze
jaka jest twoja kultura
co wiesz o człowieku
na ile znasz siebie
na ile jesteś człowiekiem
kulturalnym nie partyjnym (wyborcą)
jak chcesz zapewnić im niezależność
od Ziobry Jakiego Prezesa i innych
jakie masz pomysły (odwagę)

kultura i prawo idą przez wieki
szczęśliwe narody wolne
zorganizowane w ONZ UNESCO UNICEF
zorganizowane w UE i tak dalej
mające konstytucje
i trybunały wolne które ich strzegą

wolność badań naukowych i sumień
uniwersytety i katedry bibliotek
zgłębiające naturę osoby i kultury
wiara i rozum prawdę kontemplują
nie są zdolne do tego partie i liderzy
nie są bowiem do tego stworzeni
(by rządzić osobą i naszymi sprawami)

   (czwartek, 2 lutego 2017, g. 9.58)

***

BÓG OJCÓW NASZYCH

          /prawda prawd osobowa/

wszystko co najlepsze
w dziejach naszych
osobowych
przytrafiło się
i czym kim byli oni
którzy życie nam przekazali
tak jak sami w nim udział mieli
jak poznawali wybierali żyli
osoby ich i czyny
godność i odpowiedzialność
nie mów że Boga nie ma
bo myśmy Go spotkali
dotknęli uwierzyli powierzyli
wiarą i rozumem kontemplowali

     (środa, 1 lutego 2017, g. 11.16)

***

WIDZENIE

        /dzieło sztuki niedookreślone/

zobaczyłem człowieka
wysokość szerokość głębokość
obraz i podobieństwo Boga (samego)
ni mniej ni więcej

wszystko co jest na ziemi
jemu ma służyć tobie mnie wspólnocie
wspólnota i dialog też są miarą
ale najbardziej sam człowiek

w każdej gminie i parafii
na każdym kawałku ziemi i ojczyzny
człowiek jest miarą rozwoju
jak jest szeroki wysoki głęboki

któż z nas bez grzechu
któż do końca zna siebie
człowiek to ten kto zna siebie (jednak)
na ile jesteśmy i potrafimy

na ile jesteśmy i potrafimy być święci
wyrozumiali (od wyrozumienia) miłosierni 
świętość nie bezgrzeszność nade wszystko
każdy ma miejsca niedookreślone

     (wtorek, 31 stycznia 2017, g. 10.34)

***

JEDNO ZDANIE

            /zdaniem myśl zamieszkuje/

przez całą noc myśl niosłem
doniosłem urodziłem wstałem
zapisuję

że literatura jednym zdaniem się zaczyna
w literaturze najważniejsze jest zdanie
po nim cię rozpoznają
potem idą style i wiedza
jak bohaterów prowadzić
zawsze można douczyć się w Internecie

ale wszystko prawie w zdaniu się mieści
zdaniem tym żyje ożywia
to mi się wyśniło
w rozmowie w bibliotece w Legionowie
do której zaszedłem po 20 latach
i powiedziałem zdziwionym
że jestem tutaj u siebie
jak kurz na książkach

    (piątek, 3 lutego 2017, g. 13.45)