THE SPIRIT OF FREE POLAND
(by Andrew Ferrie)
From the Tatras snowy grandeur to Gdynia’s sea - kissed shore
there lies a country rich in romance linking us with days of pore
Poland; Once a land of freedom; now a ghetto of despair,
bleeding from a thousand wounds, yet murmuring low a mother’s prayer
for her sons and daughters valiant who tried to save her from this fate,
which now assails her; overpowering all she held in Sacred State.
When Warsaw was attacked so fiercely by barbaric armoured might,
there came a power, unseen, possessing. I was there to back their fight.
List to the urgent call I send you. Poland’s tide is ebbing fast.
Betrayed by those whose trust she cherished and crudely moulded to their cast.
The faithless men who have betrayed her, gained false power by this stroke.
Oh, shall they keep her in subjection? Will you stand and see them choke
the breath of life from her fair body? Will you strive to gain her peace?
As long as one true Pole still lives – then Poland’s struggle shall not seize!
Polish free man heed my warning, after which do what is just.
Who am I to doubt your spirit? You may query, if you must.
Chopin knew me as his music, which told the world his country’s need.
Sobieski knew me at Vienna – and Poland once again was freed.
Pilsudski knew me as a warrior – his patriotism was by me fired.
Paderewski governed Poland with the high ideals which I inspired.
These men fought hard for Poland’s freedom. Some made the glorious sacrifice.
Still unsurpassed in this existence. Death -- is freedom’s bargain price.
All these knew me and were great men. Now my voice calls out to you.
Poland in her trial needs you. Does my shaft fly straight and true?
Within the ancient town of Krakow once the hejnal sounded clear.
I am that last note uttered, unfinished - lingering fondly through each year.
I am the spirit of free Poland. I, that far off final goal.
I pulsate in every man who proudly calls himself – A POLE.
Written by Andrew J Ferrie, 1945. Published in 1947. Utwór ten zdobył Pierwszą Nagrodę na Festiwalu Sztuki jednostek wojskowych pod dowództwem (w ramach korpusu sił zbrojnych) Central Mediterranean Forces.
Wszedłem w posiadanie tekstu dzięki synowi, który dwa lata temu poślubił wnuczkę Autora. Doczekaliśmy się już - oni - syna, my - wnuka, Autor - prawnuka, Benjamina Kapaon. Tym spsobem obejmujemy około stulecie dziejów człowieka na ziemi. Przy okazji ślubu doszło i do mnie, że dziadek Katy kocha Polskę. Zdarza się, prawda. Ale nawet to, że nauczył się na okoliczność ślubu czytać tekt biblijny (liturgiczny) w naszym języku! - jeszcze prócz podziwu, nie obudziło mojej czujności. Podziw rośnie, osiągając wymiar objawienia, wraz z mową dalszych faktów.
Dziadek Katy wyraził pragnienie przyjazdu do Warszawy! Rozumiem, myślałem. Dobrze się czuje, ma siły i pieniadze, spełni swoje pragnienie. Zaplanowali na wrzesień. Coś przy tej okazji syn zaczął wspominać jakiś tekst, autorstwa Andrew Ferrie. Że powinienem go znbać, bo przy okazji ślubu... Ale, gdzież tam. Może? Ale jeśli, to coś tam, gdzieś tam, może w jakichś i czyichś walizkach. Ale, szukaj wiatru w polu.
Syn tekst przesłał, spisany chyba ze słuchu, więc wersowanie i wszelkie znaki, inter itd. są tylko domniemane. Syn przesłał też swoje tłumaczenie, bym zerknął, ale gdzieżbym poczuł natchnienie i umiejętność.
Miałem szczęście (syn dał mi do zrozumienia, że dobrze by było) towarzyszyć Im w podróży po Warszawie i w znaczących spotkaniach.
Im - Andrew Ferrie, Jego Córce Ann Sanaghan z Mężem Tomem, ich córce, a naszej Synowej Katy z mężem/synem Janem-Marią Kapaon i najmłodszą latoroślą tych rodów Benjaminem, 11 mies. Andrew był w szkockim stroju narodowym, w kilcie.
Dzień zaczęliśmy od Muzeum Powstania Warszawskiego, jako goście honorowi. Andrew na koniec złożył na ręce przewodniczki, i a jakże uprosiliśmy by przeczytał, swój wiersz o DUCHU WOLNEJ POLSKI.
Szczęście i przyjaciel sprzyjał, przyjął nas także Zastępca Prezydenta Warszawy, Michał Olszewski. Wiersz znalazł kolejnych słuchaczy i właściwe miejsce/ręce, został "przytulony" - jak mawiają moi młodzi. Adekwatne podpowiedzili rzeczy słowo.
Dane nam było także przejść od Ratusza Stolicy, obok Teatru Wielkiego, do Grobu Nieznanego Żołnierza. A dalej, obok Papieskiego Krzyża z 2 czerwca 1979, do pomników Marszałka Piłsudskiego i Bolesława Prusa.
Wiersz prowadził? Duch Wolnej Polski - na pewno.
Ale jak to jest? Jak to się stało? Dlaczego nam się przydarzyło?! Że duch - nie tylko Wolnej Polski - wcielił się w człowieka, Andrew Ferrie, a nam dał zadanie byśmy byli naocznymi świadkami. W tym i mnie, najmniejszemu ze... świętych.
Piszę na świadectwo. Bo żyję na świadectwo swoich czasów, wydarzeń i ich ducha. Żyję, żyjemy duchem swoich czasów. O ile chcemy Go przyjąć i pozwalamy się Jemu prowadzić.
Nie wiem, co jeszcze się wydarzy, w zwiazku z wierszem i osobą Andrew Ferrie i jego bliskimi. Jak i co powiąże nas w większy łańcuch ludzkich (i polskich, szkockich...) spraw na ziemi XXI wieku. Chcę - muszę - wykonać tylko swoją pracę. Moje moralno-intelektualną powinność. Wiara i rozum pozwalają mi kontemplować prawdę.
***
POWINNOŚĆ WIELORAKA
/duch wcielony w Andrew Ferrie (92)/
młody Szkot napisał wiersz o Polsce
w okolicznościach okołowojennych
swojej jednostki na terenie Włoch
dlaczego
poznałem miesiąc temu w Annopolu
ale nie tylko czas i miejsce mnie gniecie
by szukać zrozumienia jak najwięcej
nie tylko treść ale aż wydarzenie
wydarzenie po Badiou'wsku brane
które rodzi potrzebę wierności
bo objawia więcej
niż komukolwiek się wydaje
sens bycia człowiekiem
prawdy-dobra-piękna
po królestwo Boga
panowania miłości
(środa, 4 października 2017, g. 10.58) - Tutaj - Osobny Świat
PS.
Na jednym ze zdjęć 4 pokolenia szkocko-polskich dziejów, na tle wielkiej polityki światowej.
Na zdjęciu najniższym, Andrew Ferrie z Zastępcą Prezydenta m.st. Warszawy - Michałem Olszewskim (z tyłu Jan-Maria Kapaon).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz