wtorek, 2 kwietnia 2019

PRZECIW KOŚCIELNEJ NIBYMOWIE (katechetyczno-egzystencjalnie)

Wyszło to idiotycznie.
Było tak.

Odważyłęm się napisać post o sprawach społecznych w naszym Kościele.pl na stronie KatechezaOnline, której jestem administratorem. Odważyłem się zaadresować do brata w wierze i przyjaźni, profesora Sławka. Bo jest Konsultorem Rady ds Społecznych Episkopatu Polski. Rada wydała ostatnio dokument - "refleksję nad obecnym stanem polskiego społeczeństwa oraz wzywa do „podjęcia wzmożonego wysiłku na rzecz budowania autentycznych relacji międzyludzkich w uporządkowanej zgodzie”. Dlatego zdobyłem się na odwagę. Sławek jest poniżej na zdjeciu z oficjalnej prezentacji dokumentu, który przeżywam bardzo osobiście (co w moim tekscie objawia się wszystkimi sposobami).

Ponieważ doszła pokoliczność nadzwyczajna, awaria Internetu - nie mogłęm opublikować od razu. Z kolejnymi godzinami (dobami) dopisywałem, pełen wzburzeń i rozterek. To co pierwotne, w dalszym tekscie jest na czarno. Co dopisywane, na czerwono. Nie mogłęm tego pokazać na stronie KatechezaOnline, bo tam nie ma takiej opcji. Dlatego daję tutaj. Ale ponieważ czerwonego zrobiło się więcej - wygląda idiotycznie.

Przepisywanie i redagowanie bardzo mnie męczy, pojawiają się wtedy kolejne błędy. Musząc (będąc zmuszonym) zagladać tu i tam, weryfikować, znów czytać... tym bardziej się złoszczę. Na siebie, na biskupów, na technologie, do których już nie dorastam.

Wyrazem frustracji są dwa poniższe teksty wersowane. Jeden dzisiejszy, drugi z końca stycznia br. Skoro prosta obserwacja fenomenologiczna potwierdza, jak ważna to dla mnie sprawa, problem może być głębszy, niż wszystko otym dotychczas powiedziano i naapisano. Podmiot i świadomość ciągle jest we mnie ten sam, ta sama- i pracuje dla całej naszej wspólnoty w Polsce współczesnej i Kościele Powszechnym na Ziemi, w Kosmosie i kulturze. Metafizyka interesuje mnie dopiero wtedy, gdy wpierw wyczerpię opis fenomenologiczny, do możliwych granic poznania. Zawsze tak miałem, a przynajmniej od początku studiów na ATK:

***

NAROZRABIAŁEM

       /mam świadomość jeszcze/

po dniu i życiu wczorajszym
z ogromnym postem do świata
na ręce Sławka i arcybiskupów
chciałbym prawie nie być

głowę nakryć kołdrą
nie wychodzić spod niej
dokąd się uda
świat inny ani ja nie będę

może to musiałem wam napisać
więc wstałem
niech słońce wam za oknem świeci
a kot usiądzie obok na fotelu

życie opisane zostawiłem w książce
niech tam pozostanie
było jak było tak włąśnie
ciągłości nie przewidziano

dobrze że nie ma awarii Internetu
post od córki przywitał z Londynu
właśnie wróciła z Wietnamu
dzieją się dalsze dzieje

z eKAI o śmierci przypomnieli
Jana Pawła przed 14 laty
wraz z nim chyba więcej umarło
z naszej polskiej i kościelnej prawdy

oni też narozrabiali strasznie (KEP)
ale nie mają tego świadomosci
wyrzekli się nas naocznych świadków
listy piszą ponad naszymi głowami

na tle opisanej sytuacji w świecie
oraz w domu naszym polskim
co robiłem dotąd codziennie
oni są w innej polityki Ojczyźnie

    (wtorek, 2 kwietnia 2019, g. 9.57)

***

ODEZWA DO ARCYBISKUPÓW

             /wysyłam im na Berdyczów/

wysłałem wiele listów i apeli
prosząc tylko o spotkanie i dialog
codziennie otwieram pocztę
jedźmy nikt nie odpowiada

w sprawie pedofilii w kościele
może mówić kto ją poznał na sobie
nie wystarczy być hierarchicznym
by wszystko wiedzieć lepiej

o czym ja tu piszą
to takie oczywiste
ale niestety nasz kościół
jest oderwany od ziemi

żyje w ciasnych pozłacanych klatkach
znając problemy ze sobą
z układami wewnętrznymi i karierą
ale nie są gotowi na szczerość

nieszczerość zabija
jej odmianą jest przemilczanie
unikanie dialogu z nami
wynaturzenia usprawiedliwiając

osoba jest bezpieczna z drugą osobą
tylko gdy jest są obie (wszyscy) szczerzy
w rodzinie wspólnotach kościele
bez szczerości o! hierarchiczni się nie da

(wtorek, 29 stycznia 2019, g. 12.51) TUTAJ - Zjednoczeni w Duchu (2)


Natchnienia są dawane punktowo. To jest punkt osopbliwy całej Rzeczywistości (Wszechświatów i kultury). Ten punkt jest zetknieciem naszego osobowego bytu z wiecznością (wszechświatem wartości wiecznych, tak lub inaczej). Tak powstał - agregacją w jedności podmiotu świadomego ja Józefa K - ten post. Tak zrodził się także tytuł i taka propozycja rozmowy w Kościele Powszechnym w Polsce.  Z każdym słowem, wersem, zdjęciem (z Tobą wśród Episkopatu) coraz wiecej odsłania, łączy:

ŚWIADOMOŚĆ

od najprostszej strony
to jest
styk wieczności
z teraźniejszością

i

tego co zewnętrzne
z tym co wewnętrzne
tego co jest jakieś
z tym co podmiotowe
jest nami (moim ja)

wraz z rozwojem społecznym
dotyka nas i jakoś porusza
to co społecznie istotne
w dialogu i wspólnocie

zbawienie jest tym właśnie
przyjęciem czynu drugiego
który wcielonym się stał
w naszym życiu

wcieleniem Syna Bożego
w człowieka Adama
Sobór o tym napisano
a wcześniej pisał o tym Norwid
jakby prekursor owego soboru

Andrzej Madej mnie tu skierował
żyję już w miejscu szczególnym
w Rzeczpospolitej Norwidowskiej
i Sanktuarim Annopolskim MB
rosę i nektar tu zbieram
bytu człowieka na ziemi

    (poniedziałek, 1 kwietnia 2019, g. 13.04)

***

BÓG STARYCH PODRĘCZNIKÓW

                /modlitwa poety Norwida/


nas nauczono
bój się Boga
za wszelkie zło każe
za dobro wynagradza

Dobra Nowina się nie przedarła
przez polski tradycjonalizm
Bóg Miłość
Bóg Miłosierdzie

dobrzy bywają kaznodziejsko
nasi polscy bogowie
od ich łaski zależymy
czyli władzy kościelnej

mamy się bać
od małego
najpierwej swojego ciała
grzechy im za kratkami opowiadać

potem już samo poleci
boimy się myśleć
boimy się mówić
być zwyczajnym człowiekiem

zwyczajny wiele znaczy
duchowo-cielesno-intelektualny
duch ucieleśniony jak najbardziej
ciało uduchowione chwalebnie

w sakramentalnych pułapkach więzieni
nie w wieczność za-chwyceni
ale w lęki strachy
słuszni gdy podporządkowani

      (poniedziałek, 1 kwietnia 2019, g. 9.29)

***

Sławku Przyjacielu-Bracie! Profesorze UKSW i Konsultorze w Kościele Katolickim w Polsce!

/Pierwszy list co mnie doszedł…
rozmowa katechetyczno-egzystencjalna/

Życie nas wywołuje do tablicy. Do rozmów katechetyczno-ewangelizacyjnych. Kolejnymi tematami, metodologią i technologiami komunikacyjnymi. Życie pędzi, pędzi. Rozwija, rozwija…

Z pewnością, aż do śmierci, lub demencji. Życie każe nam rozmawiać ze sobą. Bardziej i bardziej wprost i dobitnie. Nie da nam spokoju. Życie nas spiknęło. I dzisiaj prowadzi nas do rozmowy, jak ku zbawieniu (realnym tylko we wspólnocie i dialogu).  Wszystkimi dostępnymi kanałami. Ciebie Opatrzność postawiła na mojej/naszej drodze poznawania spraw większych. W Kościele nade wszystko. Ale także w Polsce, Ojczyźnie. Rozszerzając na Europę, jej ducha, europeizację i świętego Jana Pawła II.

Ciebie często możemy słuchać (i oglądać z wielką przyjemnością) w telewizji, w domach naszych rodzinnych. W tematy stricte polityczne się nie włączę, chętnie słucham, poznaję Twoje opinie. Moje, w tym zakresie, są nieistotne. Ale w temat szkoły, strajku, Kościoła w Polsce w związku z pedofilią wśród księży, i związaną z tym katechezą, jak najbardziej. Muszę.  Mus drogi, prawdy, życia - i dla wielu osób na kontach internetowych, stron, które administruję.

Internet dostarczył nam do tego bardzo interaktywne sposoby. Twitter jest szybszy, ale Facebook daje większe możliwości pełniejszej wypowiedzi, nie liczy nam użytych znaków. Prowadzę tę stronę katechetyczną, od ponad 6 lat. Stronę szkolno-oświatową od 3.5. Swoją na Fb, odkąd syn Jasiek wyjechał studiować w Glasgow. Stronę z blogiem od 2004, dzieki Tomkowi z Legionowa, który dał jej technologicznie początek, choć republika.pl ją po latach zamknęła (wszystko straciłem). Powstała nowa, ciężkim wysiłkiem ją rodziłem całe ferie zimowe i w maju 2010. I tak w nieskończoność… zawsze ktoś i coś „narodzi się nowym spisane będą czyny i rozmowy”. Dzięki temu nasza pamieć i tożsamosć żyje i rozwija się i wychodzi poza granice jednostek, wspólnot… aż po kontemplację prawdy wiarą i rozumem.

Musimy. Piszę miarą starych ludzi i poetów, obytych i oczytanych w świecie, w życiu. Raz na zawsze. Mówiących jakby słowem zawsze pierwszym i jakby ostatnim, podczas burzy. Wielka fala, piorun, albo śmierć, mogą nadejść z każdej strony. Nikt nie wie, czy będzie dzień następny. Ja tak mam (katechetyczno-egzystencjalnie, fenomeno-metaficzno-logicznie). Jako świadomość, podmiot świadomy, najbardziej. Dopiero potem biologicznie, psychologicznie... Świadomość nie kłania się okolicznosciom.

Nie możemy nawoływać innych i oczekiwać od nich rozmowy, jeśli sami jej ze sobą nie jesteśmy w stanie prowadzić w przestrzeni publicznie. Można powiedzieć o sobie, że zostaliśmy powołani i jesteśmy do tego adekwatnie wyposażeni. Każdy na miarę!

Jesteśmy poddani presji, owszem. Upływającego czasu: życia osobistego, dziejów Ojczyzny i Kościoła, oraz tej przedłużającej się awarii komunikacyjnej. Presja rośnie. Moje przekonanie, że MUSIMY, też. Bez tego, nasza modditewna grupa w Legionowie lat 80-tych, nie zakończy swojej historii w pełni światła (Veritatis splendor). Ciągłość, całość. Abyśmy byli jedno. Arcykapłańsko. Arcyprorocko. Arcykrólewsko.

Najpierw powstał poniższy tekst wersowany (wszystko, co piszę wersami, datuję godzinowo):

***

ODPOWIEDŹ BISKUPOM

sytuacja jest odwrotna dzisiaj
nie ja do was piszę
ale odpowiadam
na wasz apel i list

powiedzcie trochę wiecej
nie o źródłach potrzeby dialogu
ale sposobach jej zaspokojenia
bo ja znam problem od tej strony

co mogłem robiłem zyciem
wyposażony wiedzą swoją
wyczytaną wysłuchaną wystudiowaną
przemedytowaną i kontemplowaną

nie widzę szczerości u was
po waszej kościelnej zwaną stronie
mówicie piszecie jak władcy
jesteście zapatrzeni w swoje nauczanie

a tu lud żyje poniżej
z prawami człowieka osoby obywatela
w kulturze całej nieocenzurowanej
którą i ja jakoś współtworzę

każdy myśli i działa miarą swoją
jaką przeszedł drogę od początków
czego szukał i poznał
co go go otaczało swym wpływem

to jest mój kapitał (po współczesnemu)
inaczej granice mojej godności
po horyzont fenomenologicznie
i metafizycznie w istocie

kiedyś tworzyłem wspólnotę dialogu
Gminne Spotkania Oświatowe
Spotkania Trzech Króli i inne
po święto młodości solidarności i stowarzyszeń

żadnej z inicjatyw nie uchroniliście
pamieć i tożsamość tu już zabiliście
nie mam dzisiaj żadnej mocy sprawczej
ale będę do śmierci krzyczeć o Roku 1989 i CA

kto z kim ma rozmawiać dziś w Polsce
o wy najbardziej przemądrzali
nie tylko nie ochroniliście prawdy
wy dzisiaj błogosławicie tych drugich

nas innych odrzuciliście przemilczacie
naszą drogę-prawdę-życie-godność
nawet katecheta dla was nic nie znaczy
wypchajcie się swoją papierową wiarą

duch jak prowadził mnie prowadzi
słowa pod palcami stuka w klawiaturze
nie wiem zaczynając dokąd doprowadzi
nie jest moją intencją nikogo obrazić

        (sobota, 30 marca 2019, g. 10.55)

Ile razy już zaczynałem pisać do Ciebie, z prośbą o tę rozmowę. Naszą, po Bożemu, w Kościele, w Ojczyźnie, w Internecie… Brakowało zawsze jakiejś kropki. Jakiegoś tchnienia większego i decydującego o wszystkim w życiu moim (człowieka na ziemi i w kulturze).

Tak przeżywam nie od dzisiaj - w grudniu 2018 tak sobie dodawałem odwagi i zachęcałem  - “Odwagę do publikowania mojego myślenia daje głównie ŻYCIE, w którym najłatwiej upatruję i dosłuchuję się Boga. W przypadku tego tekstu/posta, Życie musiało zaingerować AŻ TRZY RAZY (trzema różnymi osobami, kręgami).” (tutaj) 
[Dzisiaj już wiem, że brakowało burzy w polskim życiu publiczno-społecznym i awarii łączności między nami ;) ].

Czas zagęszczony sprawami człowieka (naszymi) się dzieje. Może kiedyś znajdę wszystkie próby, zbiorę, pokażę. Niech Duch się objawia w nas. Mową faktów, zdarzeń… wszystkiego, co nas stanowi. Pisząc o dziejach, i samym dzianiu się dziejów, nie możemy abstrahować od siebie. Dzieje się we mnie i ze mną: obserwatorem i uczestnikiem, współtwórcą. Osoba i czyn. Miłość i odpowiedzialność zapodmiotowane są w dziejach i wieczności dzięki podmiotowej świadomości w nas. Prócz podmiotowej osoby Boga – Którego jesteśmy obrazem i podobieństwem -  w dialogiczno-wspólnotowej Trójcy Jedynego, w naszej katolickiej teologii. Ja jeszcze dodatkowo wiem (od Pierwszego Ekumenicznego Spotkania Kodeńskiego), że Bóg jest Prostotą. Oczywiście Prostotą Nieskończoną. Prostota to nieskończona ufność, nieprawdaż. I nadzieja miłosierdzia!

Nie mogę z Tobą nie rozmawiać (w Internecie) bo jesteś zbyt ważny, więc musisz być w moim myśleniu i pisaniu. Tu, tam, w różnych formach i odniesieniach, bo stale piszę i pisze, nie robiąc spisów treści (i otagowań), więc sam nie wiem, w ilu miejscach już u mnie jesteś rozmówcą. Piszę od 40 lat, z różnym natężeniem. Wczoraj, dzisiaj, jutro. Póki tchu, czucia i myśli – jak to duch ucieleśniony, ciało uduchowione. Raz na całą wieczność tutaj. Co potem? Nie do mnie należy.

Jak mamy opowiedzieć światu swoje braterstwo w Kościele, jeśli nie rozmową, dając świadectwo naszej/naszych drogi-prawdy-życia, na wieczne świadectwo. Mamy swoje własne drogi, na nich dostajemy właściwe zadania, misje, powołania, ale jeden cel. Razem możemy wiecej. Razem, może Kościół i Ojczyzna więcej. Tak wierzę. Tak rozumuję. Tak jest w liście do nas, od KEP (abp Wiktora Skworca), którego jesteś konsultantem. Jeśli my nie zaczniemu (także tutaj) rozmowy Polaków, to kto i gdzie? Daremne bywają wezwania, bez dobrych przykładów. Słowa uczą, przykład – daje więcej.

Biskupi mają wręcz nieograniczone możliwości moderowania rozmowy Polaków.

Niestety, ja zwykły wierzący świecki i katecheta, mam negatywny przykład dialogu w naszym Kościele. Wbrew temu, co piszą biskupi. Codziennie do nich kieruję jakieś słowa. Nie tylko w Internecie, także listami w zwykłej poczcie i mailami. Moim GŁOWNYM doświadczeniem dzisiejszego Koscioła w Polsce jest PRZEMILCZANIE! Więc… kto z kim w Polsce ma rozmawiać?

Odebrałem list-apel biskupa Skworca jako przykład kościelnej niby mowy. Oczekuję od nich (biskupów i księży) przełamania postawy nieobecności w naszym REALNYM życiu. Przecież już są - i my Kościół wszystkich ochrzczonych - we wszystkich polskich szkołach. W Ojczyźnie, ponad 1050 lat należącej do chrześcijańskiego świata, jesteśmy włączeni w Kościół Powszechny i kulturę człowieka na ziemi. Od kultury zależy przyszłość człowieka.

W 2017 roku było nas-Polaków 32,91 miliona ochrzczonych (w tym 30 807 duchownych). Mamy (my-naród i wierzący w nim) 10 201 parafii, dekanatów 1057 (cywilnych 1042 + 15 wojskowych), diecezji 41. Czyli – w duchu listu/apelu biskupów - mogłoby powstać tysiące przykościelnych szkółek dialogu. I kilkadziesiąt przykatedralnych uniwersytetów dialogu. Ponad to Kosciół ma telewizje, rozgłosnie radiowe, prasę, Katolicką Agencję Informacyjną i portale internetowe. Nie ja tylko o to pytam.  Także “Paedagogia Christiana” stawia je w tytule wykładu - “Czy jest możliwy dialog we wspólnocie parafialnej? “
 
Gdyby wszystkie te struktury i instytucje były użyte w rzeczywiście katolickim duchu!  Słowo „katolicyzm” pochodzi od greckiego przymiotnika καθολική (katholiké), używanego przez Ojców Kościoła już od czasów Ignacego Antiocheńskiego około roku 115: „Tam gdzie jest Jezus Chrystus, tam jest Kościół powszechny” (wikipedia)
Gdyby było normalnie, po katolicku, wśród nas ochrzczonych Polek i Polaków, Ojczyzna by odżyła, i nauczyła się oddychać dwoma płucami. 
Brak dialogu niszczy Polskę? TAK - ZACZYNAJAC OD NAS, OD KOŚCIOŁĄ W POLSCE.  Różne daty bardzo “nagłąśniają” nasz poslki brak dialogu. 13 grudnia 2018 też o dialog się upominałem! Do Was się zwracajac jak najuprzejmiej:

“Biskupi moi/nasi kochani?! Przestańcie mi mówić o mnie, poza moimi plecami. Ja jeszcze żyję, myślę, czuję i piszę. Jestem publiczny. Dlaczego - w imię czego - odrzuciliście dialog z takimi, jak ja. Solidarność? Stan wojenny? Katecheza wtedy (1982-1989) "aby być z polską młodzieżą"? Rzeczpospolita Norwidowska... to ciągle dla Was nic nie znaczy! :-(

Człowiek jest drogą Kościoła. Przyszłość człowieka zależy od kultury. Wiara i rozum mogą kontemplować prawdę! - dlaczego nie wierzycie w te prawdy??? Czym są Wasze zachęty, listy, apele, odezwy BEZ DIALOGU!!!! :-( “

Wielkimi krokami zbliża się jeszcze wieksza rocznia 4 Czerwca 1989! Trzydziesta!       
Przyszłość człowieka zależy od kultury! Pytanie się rodzi, gdzie bardziej doświadczamy i przeżywamy kulturę i (jej) dar wolności, metafizyki nie musi każdy znać i w nią wierzyć?                    
Coraz bardziej nabieram przekonania, że w tradycyjnie przekazywanej wierze podskórnie przekazujemy postawę lęków i strachów. Przed Bogiem, przed cielesnością, przed władzą (kościelną i nie tylko), przed samodzielnym myśleniem, z wewnętrzną siłą i godnością do uniesienia za nie odpowiedzialności.

Gdzie i jak – co, kto – pomaga pozna(wa)ć prawdę, która wyzwala z lęków, podporządkowań, obaw przed dialogiem (publicznym). Konwencje, przeciwko ostateczności? Mam inaczej - ostateczność, przed konwencjami. Życie dało mi szansę iść drogą wolności (Polskiej Drogi Wolności) i kościelności, która łączyła. Tak spotkaliśmy się w latach 80-tych ubiegłego wieku także w Legionowie, w przyparafialnej i międzyparafialnej i ekumenicznej od podstaw grupie modlitewnej, pielgrzymującej, organizującej spotkania, wyjazdy wakacyjne i noce czuwań (jako dziekczynienie za dobro przeżyte w wakacje). Dane nam było spotkać Andrzeja Madeja, a w nim najwspanialszą drogę Kościoła i człowieka na ziemi. Może do nas należy zainicjowanie dzisiaj takiej rozmowy - I POSTAWY - między Polakami, o jakiej myślą/napisali biskupi?? Jako pielgrzymowania jedni ku drugim (solidarność to “jedni drugich ciężary noście”)! Doskonaląc się w dialogu i wspólnocie! Zwykłym ludzkim, nie kościelnie jaśnie-wzniosłym, głosem (i językiem)! Bo jeśli nie my, którzy dostaliśmy tak wiele???

Andrzej jest ciągle obecny w naszym życiu. Na wiele sposobów. W Kościele, w kulturze, mediach... Udostępniłem jego wiersz na nasz narodowy-jubileuszowy rok, nie stracił na aktualności AD 2019:

ZA POLSKĘ AD 2018

Obudź w nas obudź pamięć cudów 
któreś o Panie pośród nas tu zdziałał
Tyś nam Ojczyznę podniósł z grobu
i… zmartwychwstała

nie jeden raz nas ratowałeś 
potężnym swym ramieniem
gdy wróg w nas godził z lewa z prawa 
ostrym jak miecz kamieniem

jeszcze żyjemy by zaśpiewać 
na Twoją chwałę hymn wdzięczności 
praojcom naszym co swe życie dali
za Polskę za nas … cześć

a dzisiaj kłótnie i nienawiść 
jeden drugiemu pięści pokazując
/aż wstyd powtórzyć bluźniercze slowa/ 
woła - na śmierć na śmierć

niegodne to ojczystych naszych dziejow 
zamiast dziękczynnej pieśni urągania
niech nam przyniesie jeszcze raz nad Wisłę 
więcej jedności anioł zmartwychwstania

       /Andrzej Madej OMI, 30 kwietnia 2018/

Mam dojrzewającą pewność, że jesteśmy – w pewnym zakresie – stworzeni do tej rozmowy. Cóż łatwiej powiedzieć, stworzeni, czy wybrani? Na pewność niepodważalnie doświadczalną, wybrani czasem i miejscem życia. Z udziałem naszych osobistych wyborów. „Przez wiele dróg musiał przejść każdy z nas”.

Mam pewność, że nasza rozmowa może wnieść nowe tchnienie w polską zastoinę przemilczeń wielostronnych. Mam pewność! I jestem pewnością (tegoż). Trudno pomyśleć, że wielu może nas zastąpić. Jesteśmy Kościołem. Jesteśmy drogą Kościoła w Polsce, i nie tylko.

To, co napisałem o wiosennym poranku, pcha mnie do dalszych kroków. Na drodze upubliczniania mojego katechetycznego myślenia, które jest jedną z form dialogu i objawiania. Tutaj, z uświadomioną i podjętą misją wobec wszystkich katechetek i katechetów w Polsce.

“Dając świadectwo osobiste drogi-prawdy-życia bronię jednocześnie dobrego imienia polskich katechetów i naszą rolę (i miejsce) w polskich epokowych ustrojowych, wolnościowych przemianach. Nie ma takich instancji, przed którymi bym wymiękł i dawania świadectwa zaniechał” - dajac odpowiedź Prezydentowi III RP A. Dudzie (tutaj).

Moje katechetyczne doświadczenie i oczekiwanie jest takie – ROZMAWIAJMY WSZYSCY ZE WSZYSTKI, WSZEDZIE GDZIE SIĘ DA. Wychodząc poza granice (kręgi) zawodowe, wyznaniowe, hierarchizowane konwencjami (polską tradycją religijno-klasowo-ustrojową). Końcowe marzenia obejmują całą drogę-prawdę-życie i wszystkich, których na tej drodze poznaliśmy. Katecheta marzy, żeby rozmawiać ze wszystkimi, których spotkał na katechetycznej drodze. Kiedyś nazywało się to dawaniem świadectwa, głównie na pielgrzymkach, religijnych eventach itp. Dzisiaj miejscem wymarzonym jest Internet – zwłaszcza, gdy jest się już mało mobilnym w inny sposób. O tym marzę. Po to jest także ta strona. Na razie, ze starej wspólnoty, zaglądu tu czasem tylko Arek.

Non abbiate paura! Tak powtarzam od 1979, ale tak czuję od 16 października 1978!         
– większość w Polsce - w państwie, Kościele i samorządzie - ciągle się boi myśleć, a zwłaszcza zabierać głos publicznie. Z pełną godnością i odpowiedzialnością!

TERAZ też muszę to sobie przypominać i powtarzać! Jeśli będę odkładał, znów mogę napisać coś, ale nie wysłać. Tkwiąc w konwencjonalności - tradycjonalizmem, ponad zdrową tradycję - tzw. polskiego kościoła (z tytułomanią ekscelencji, eminencji, prześwietnych kurii, wielebnych, przewielebnych itd., że strach się odezwać). Ona przygniata, tłamsi, feudalizuje...
Biję się ze skrupułami, tańcząc jak na karuzeli, by wysłać tego posta. Budząc się do życia wiecznego – raz na wieczność istniejąc, jako osoba na obraz i podobieństwo Boga Samego - dzięki natchnieniom Ducha Świętego – których bardziej potrzebuję niż listów od moich i niemoich biskupów - 
Ich list był potrzebny - i to od początku obecnej transformacji ustrojowej (z powrotem do jedynie słusznych partii, osób, autorytetów mniemanych...). I mój głos jest potrzebny. Twój głos jest potrzebny. Nasz głos jest potrzebny! Jesteśmy Kosciołem. Człowiek jest jego drogą. We wspólnocie, dialogu, w kulturze. Nie instytucje, prawo, hierarchie, które mają być tylko służebne.


Wiem, nie tylko wierzę, że jest w nas – narodzie i Kościele w Polsce – więcej mądrości zbiorowej, niż ujawniamy. Polskim przekleństwem AD 2019 jest milczenie nazbyt wielu – wręcz przemilczanie, z braku nie tyle odwagi, co przekonania, ze nasz głos, każdej osoby, jest ważny i konieczny w społeczeństwie obywatelskim i we wspólnocie Kościoła Powszechnego - które wzajemnie się potrzebują. Analogicznie. Nasze popeerelowskie społeczeństwo woli rezygnować z praw podmiotowych i przysłuchiwać się instytucjom i medialnym autorytetom. Czy tak wierzy (że jest lepiej)? – nie sądzę. Tak zostaliśmy nauczeni przez poprzedni ustrój i tradycję polsko-katolicką. Ktoś to musi przełamać! Howgh! Amen!

PS.
Zbiegiem okoliczności (wyrokiem Opatrznosci) w tych dniach w kalendarzu jest rocznica dnia moich urodzin dla świata. Rodzice odprawili nowennę o syna, do św. Antoniego, i zaraz po świętym Józefie dostali. Dali mi więc Józef Antoni Władysław – to trzecie po dziadku. W naszym mieście Legionowie zorganizowano właśnie dzisiaj bieg masowy, do którego zgłosiło się trzech Kapaonów, synowie Łazarz, Andrzej i Olek. Pokolenia już połączyły naszą wspólną drogę do wielkich celów. Jest w tym jakieś piękno (Opatrzności Bożej i Veritatis splendor), które zachwyca do pracy, takiej, aż po udział w zmartwychwstaniu.

Dzisiaj wielu przyjaciół i znajomych z życia i Facebooka, śle mi dobre słowa życzeń. Wszystkim serdecznie dziękuję – sam sobie życząc rozmowy z Wami Wszystkimi tutaj, od razu, bo po cóż czekać na nadzwyczajne okazje. Życie pędzi, można się nigdy nie doczekać realizacji własnych planów.
Innym zbiegiem okoliczności jest dzisiaj awaria Internetu u nas (w trójpakiecie w Orange). Więc ani wysyłam, ani kasuję tego co tu piszę. Za to co i rusz coś dopisuję, jakieś słowo, frazę – trwając w pierwotnej potrzebie wysłania, na tym katechetycznym profilu. Czas współpisze ze mną.

To, co dopisane w niedzielę, zaznaczyłem na czerwono, choć tutaj [na stronie KatechezaOnline, na której i dl aktórej to pisałem] nie będzie widoczne, nie ma takiej opcji. Już przy publikacji na stronie KatechezaOnline, przyszło mi do głowy, że mogę to pokazać na osobistym blogu “Osobny świat” (są tam wszelkie niezbędne opcje). Będzie to miało także tę dobrą stronę, że upubliczniam tam link na bloga ks. Sylwestra Gaworka (In search of the lost splendor), profesora i wychowawcy naszego diecezjalnego seminarium, znanego także Sławkowi. Może zechce się włączyć w rozmowę, do której zaprasza episkopat? Ja do niego i innych gadam, jak chłop do brazu (na przykład tutaj)! ;-)

A może także Prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej tu nas zaszczyci, wychodząc z ram instytucjonalnych? Liczę na Niego. Gratulowałęm mu orderów na 25 KAI! To wielka praca i wielka rola w Polsce i Kościele! Dedykowałem mu już tutaj także posta?
Bo przecież na ich rocznicowych zdjęciach widzę także znajomych. Droga Polskiej Wolnosci połączyła wielu - ale nie widać naszej solidarnosci! Nie chodzi tylko o wspólnotę katechetów w tym "Swiadectwo polskiego katechety 1982-...", ale także o Rzeczpospolitą Norwidowską i Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej. Mój umysł działa bez auto-cenzury. Uważam, że powinniśmy być zdolni (obie strony) w Polsce i Kościele do owocnego dialogu na miarę STULECIA! Droga-Prawda-Życie wołąją! Wiara i rozum napominają dniem i nocą! Solidarność nasza??? Poprawność polityczna zabija nie tylko ducha, ale i duchowość (intelekt/intelektualność wielu... po drodze 2018.pl)  (tutaj).

A może Redaktor Naczelny Więzi (też już tu wspominany)? Wszyscy są potrzebni, zwłaszca po apelu Episkopatu Polski! Od zawsze Was PT Wszystkich wymieniam, adresujac im swoją - polską i kościelną - nadzieję na dialog! Choćby tutaj!

Jak się ta ponad katechetyczno-egzystencjolno- bo aż eschatologiczna gra skończy? Co się pomiędzy – w czasie i przestrzeni zakrzywionych przecież – wydarzy? O której godzinie? Dziś? Nocą? Jutro? Owszem, w kalendarzu mamy rodzinną trzydniówkę:
- 30 marca rocznica urodzin (1953)
- 31 marca rocznica śmierci Ojca (1982)
- 1 kwietnia imieniny Szanownej Małżonki Grażyny

Jak niewiele dla nas pozostaje do zrobienia? Ano – odczytać i zrozumieć siebie, przede wszystkim. Potem można braterstwo ludom dać (C.Norwid, Pieśń od ziemi naszej). Ale „jak niewiele jest ludzi i jak nie ma prawie, pragnących się objawić” (C.Norwid, Kółko). Ano, tak to jest nadal.

Oby przywrócili nam łączność ze światem (w tym, z Kościołem) jak-najprędzej, bo czekając, tyle mogę podopisywać, że przekroczę granice smaku, formy, duchowo-intelektualnej spójności. Po dwóch dobach czekania, rozmowa przestała być zwięzłym listem, rozrastając się o czynnik wieczności. Okoliczności na drodze-prawdy-życia nie zwę rzeczą wtórą. W metafizycznej ciszy annopolskiego sanktuarium słońce wzeszło. A ptaki za oknem radośnie bardziej anielskie, niż ziemskie chóry przyzywają. Nie da się (nie mogę) zaprzeczyć, że zawsze zbyt długa przerwa Internetu, sprawiła, że koloru czerwonego zrobiło się w tym poście-liście-rozmowie już tyle samo, co czarnego. Ale może potrzebna była aż taka awaria, żeby do konsultacji profesorsko-instytucjonanych, dołożyć rozmowę osób w dzisiejszym podzielonym polskim społeczeństwie i tak samo podzielonym Kościele w Polsce. Tak wierzę. Tak rozumiem. Prawdę chcę kontemplować. Bez dwóch skrzydeł chyba się nie da.

Coraz bardziej czekam. Na przywrócenie łączności. W Internecie musiało nagromadzić się dużo wieści ze świata. Oczywiście, najmniej – z kościelnej wspólnoty, która mnie wykluczyła. Ksiądz proboszcz rozsyłał kiedyś ostrzeżenia przede mną. Może dalej to robi. Wyniósł też symbolicznie z kościołą Wota Wdzieczności za Wolność, godność, Polskość Odzyskane Czynem Solidarności (także naszym, gminnym i narodowym w Strachówce od 3 Maja 1981). Takie teraz realia nas tyczą. Ale w Internecie jest też Rodzina, znajomi, przyjaciele i resztka przyjaznego Kościołą. Muszę podziękować na ciepłe słowa życzeń urodzinowych, z reszty świata (czyli spoza tzw. polskiego kościoła?!).

    Twój, z całą rodziną (dzisiaj z Synowymi, Zięciem i Wnukami)
          Józef z Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej, 1 kwietnia 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz