piątek, 25 lipca 2014

Dialog (nie)publiczny


Człowieku poznaj samego siebie! Nie da się - bez dialogu. Im bardziej otwarty na cztery strony świata tym więcej się dowiemy i tym większa szansa na obiektywizm. Bez dialogu się nie da.
Z otwartego, publicznego dialogu skorzystać mogą wszyscy, zainteresowani tematem, osobami, terenem...


Lada moment będą wybory samorządowe. Im lepiej się poznamy (poznamy kandydatów) tym lepiej wybierzemy. Przynajmniej wzrosną szansę na taki wybór.
Mnie już wybierać nie będziecie musieli, za to moje myślenie poznajecie  od kilkudziesięciu lat. "Wierszyki" sięgają roku 1978, "Ziarno Solidarności" jest z lat 1980/81 itd.itd., prawie całe życie mam opublikowane. Na pewno opublikowane/ujawnione/objawione mam myślenie. Jest to część mojej filozofii życiowej. Myślenie nie bierze się z pustki, ani z osobistej skrytości, zakamuflowania, nieszczerych publikacji "tylko dla swoich", z blokowania, wyrzucania z kont na Fb i wypierania z własnej świadomości... To, skąd się bierze, jego źródła i procesy są (muszą być) publicznie dostępne, badane naukowo, poddawane obiektywizacji. Dlatego uważam, że owoce naszego myślenia nie są tylko naszą własnością. Mogą wzbogacać cały świat, prawie tak, jak akty miłosierdzia. I jedne i drugie mogą wyrastać tylko z wolności i w wolności pełnej (jeśli sobie ją wywalczymy i na nią sobie pozwolimy, z odwagą).

Facebook jest największym narzędziem służącym jawności i radości dzielenia się myśleniem. Stawia pytanie "O czym teraz myślisz?" - zapraszając w każdej chwili do dzielenia się sobą. Szczerze. I cóż, że większość nie chce, zamienia w zabawę. Ja i moi znajomi traktują to narzędzie jako szansę i dar dla siebie i świata całego. Aby wzrastał. I my z nim.


Czy muszę jeszcze dokładać deklarację wiary, że nikogo nie wyrzucam i nie blokuję! Prócz wulgarnych panieniek. Inaczej przeczyłbym sobie i życiu całemu, tak, jak je pojmuję, z wiarą i rozumem.

Ponieważ jednak są inaczej myślący - stąd ten dzisiejszy post. O dialogu (nie)publicznym w mojej gminie, parafii, tzw. wspólnocie lokalnej w Strachówce. Skopiowałem fragment postu z blogu radnej, prezeski stowarzyszenia SPS, liderki na polu społecznym, publicznym, duchowym... Brak odpowiedzi w takich przypadkach jest groźny. Umacnia epitety nadawane przez anonimowe źródła, np. "siewca nienawiści", "zdrajca dzieci komunijnych i rocznicowych", i chęć dalszego podburzania do wywożenia na taczce gnoju itd. Trzeba reagować. Podobne fragmenty, epitety i narracje znajdują sie potem w skargach, donosach do wszelkich władz (nawet Arcybiskupa) i instytucji opiniotwórczych.
 
"Osobny świat ma cechy Kalego." - to o mnie, dokładnie o moim blogu. Ba! tylko że "Osobny świat" powstał, gdy Kalego jeszcze nie było na świecie (internetowym na pewno). Blog był długo przed moim kontem na Fb. Blog i stronę zaproponował i zrobił dla mnie przyjaciel w 2004, z materiałów wcześniej publikowanych przez parę lat w "Łaczniku Mazowieckim". Wróg samorządowy włamał się tam i zniszczył w drugiej turze wyborów, 5 grudnia 2010. Na Fb jestem od czasu studiów syna w Glasgow, żeby mieć z nim łączność. To było w roku 2009 (18 stycznia). Kiedy oswoiłem się z Fb zapraszałem tam innych. DZIELMY SIĘ MYŚLENIEM (odważnie, publicznie). Między innymi zaprosiłem koleżankę z Rady Pedagogicznej Krystynę. Skoro tylko na Facebooku można dyskutować pod jawnym nazwiskiem, z obliczem! ("Blog to fajna sprawa, jednak są lepsze narzędzia. Np. Facebook, gdzie każdy może imiennie wyrażać opinie, bez obawy o to, że nie zostanie dany komentarz opublikowany. Można wtedy mieć pełen obraz sprawy, toczy się wtedy dyskusja" - Internauta, znajomy, kolega z pracy w RzN, SR). Miałem dość nicków ("znajomy111", "Basia"...), mam ich aroganckie, obraźliwe wpisy jako komentarze na blogu. Kiedyś nie wytrzymałem i zrobiłem z nich notatkę "Życie z (zabójczymi) anonimami"... potem jeszcze napisałem o tym samym List otwarty "O deprawacji publicznej". 
 
Krystyna długo się wahała, nie było sygnału z Fb, aż któregoś dnia dostałem powiadomienie, że Krystyna założyła konto zgodnie z moją sugestią/zaproszeniem. Dzisiaj nie sprawdzę, kiedy dokładnie, bo mnie wykasowała, zablokowała. Ot, wdzięczność dla osoby wprowadzającej na salony :-)
Inni, których zaprosiłem są w 99% wśród moich znajomych. Podobny przypadek spotkał mnie ostatnio ze strony ważnej osoby w mojej diecezji (za to, że kiedyś podlajkowałem komentarz znajomej na stronie w sprawie, nie przeciwko ks. Lemańskiemu). Są ludzie i ludziska :-)

A ja lubię wszystko jawne, ba! aż po przejrzystość. Pewnie się takim nie urodziłem, ale takim uczynili mnie bracia ekumeniczni w bialh habitach na wzórzu Burgundii. Gdybym ich nie poznał, a potem cudownego misjonarza Andrzeja, żyjącego w opinii świętości, pewnie nigdy bym do tego ideału nie dorósł. Pomimo ewangelii, Dobrej Nowiny, w porę i nie w porę, objawianej z dachów i na placach.

O aktualnym i aktualizującym spór o brak dialogu publicznego w Strachówce poście usłyszałem wczoraj, ale nie chciało mi się już odrywć głowy od poduszki. Dzisiaj jednak sprawa się przypomniała i stąd mój post. TYLKO TAK, pośrednio mogę się odnieść do wpisu (myślenia) Krystyny, radnej, liderki itd. jw. Mogę skopiować jej wypowiedź, wkleić u siebie i niepytany dać odpowiedź. Skoro ona twierdzi, że ja ją blokuję, wyrzucam... to nic nie poradzę, ona tak twierdzi, widać tak być - w jej świecie - musi. Pisze to dla swoich. Dla swoich znajomych wyborców.  Po cichu powiem, że jest całkiem odwrotnie. Wiem, że pod tamtym postem na blogu radnej/nauczycielki/liderki wpisała komentarz żona, skądinąd dyrektorka moja i radnej w Zespole Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Czekam/y, sprawdzam/y (nie tylko ja, my) kiedy się ukażą, jeśli! Niejawność (bo nie jawność) w naszym dialogu (nie)publicznym ma fatalny wpływ na całokształt życia społeczno-publiczno-kulturalno-towarzysko-itd. w gminie. Działalność wychowawcza? Samorządowa? Społeczna (NGO)? Aktywność duszpasterska? WIELKIE KONSEKWENCJE. WIELKIE PYTANIA!
Każdy mógłby wiedzieć, się przekonać, JAK JEST, gdyby było miejsce w tzw. przestrzeni publicznej Strachówki (gmina? szkoła? parafia? stowarzyszenia?...), w której każdy mieszkaniec pod swoim imieniem, nazwiskiem, obliczem mógł się dzielić swoim myśleniem na temat wspólnych spraw. Najlepiej - aby rosło wspólne dobro (materialno-intelektualno-duchowo-...). A Wisła dalej by płynęła, jak płynie, płynie, jak płynęła!

WPIS KRYSTYNY:
"Kto kogo blokuje i wyrzuca? Z tego, co wiem, to Józef mnie zablokował na fb. Prawdą jest, że nie przyjęłam na fb zaproszenia od niego i Grażyny. Prawdą jest, że zablokowałam Jego korespondencję na moją prywatną pocztę mailową, ale ma dostęp do adresu szkolnego i radnej i z tego korzystał. Na prywatnej poczcie chciałam mieć spokój od Jego maili. Ciągle mi spamował konto. Tolerowałam to do czasu korespondencję, aż przysłał mi link do swojego wpisu na blogu (nie czytałam tych bzdur) na którym obrażał mnie i pisał nieprawdę o mnie i moim Mężu. Cenię sobie prywatność, bo mój dom i moja Rodzina to mój azyl i szczęście. To moje święte prawo chronić Rodzinę i swój mir domowy.

Można kontaktować się ze mną w różny inny sposób (maile, telefony, blog). Najlepiej osobiście. W tym przypadku nie było to trudne, skoro razem pracujemy. Facebooka radnej nie mam, a na prywatnym profilu w gronie znajomych mam tylko tych, którzy mi dobrze życzą. Wyjątkiem są dzieci i młodzież naszej szkoły. Bez względu na wszystko, nie przyjmuję obecnych uczniów, dopiero gdy są absolwentami, bo traktuję fb odpowiedzialnie. Zdanie cel uświęca środki jest moim przeciwieństwem, bo tak działali komuniści. Tak w ogóle to takie zdanie wypowiedział Wójt na ostatniej sesji mówiąc o swoich działaniach. Zbieg okoliczności? Podburzanie innych...- kolejny cytat, to "odwracanie kota ogonem". Osobny świat ma cechy Kalego."
 
Potwierdzam, że w komentarzu na Fb wpisałem tak, słowo w słowo - "Krystyna to, niestety, druga strona księzyca. Niestety, bo dużo robi, mogłaby wnieść dużo więcej, gdyby była szczera i nie aż tak zakamuflowana/tajna. Wtedy przyłączyłbym się do gratulacji i ja. Ale jest głównie dla swoich, którzy mają informację tylko od niej. Tyle o niej wiesz, co zechce Ci powiedzieć. Bardzo przekonująco i z wdziękiem. Innych zablokuje, wyrzuci. Spytaj ją PUBLICZNIE o szkołę, o Rzeczpospolitą Norwidowską, o DyrKa, o katechetę... Ze sprawy tła zdjęć lub podobnych wątków zrobi prawdziwy dramat wyborczy. Sumienie (jej/ich grupowe?) ani drgnie. Cel uświęci środki. Podpisać mogę "siewca nenawiści, wywieziona na gnoju..." (epitety i podburzanie innych przeciwko nam właśnie za prowadzenie przez nas blogów!!!).   Tu dałem link na "Gwizdek".                                                   
Z nadzieją pozostaję i dziękuję (jawnie) Opatrzności za ostatnie 36/33/25 lat naszej gminy i Ojczyzny (Kościoła, Europy i świata całego )
 
PS.1
Uśmiechnij się! Tutaj jest o tym samym - braku u nas dialogu i debaty publicznej - i że bywamy litościwie wykropkowani :-)
 
PS.2
Grafika 1 ze strony filozofy.pl
Grafika 2 ze strony sztukatornia.pl
 
PS.3
Jeśli radna/nauczycielka Krystyna nie puści komentarzy DyrKa, to oferuję miejsce na swoim blogu (np. jutro). Taki to trochę dziwny sposób na dialog (nie)publiczny, ale ważne, że dzisiaj jak nie tak, to inaczej można upomnieć się o jawność w życiu publiczny.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz