sobota, 2 stycznia 2016

Oblicza Miłosierdzia



„Nasza rozmowa 
lub jej brak, 
to głos polskiego kościoła”

Przepraszam ojca Grzegorza i księdza Emila za to, że napisałem w złym miejscu złe słowa i treść.
Za to, że przez moje słowa poczuli się źle. A także wszystkich księży przeze mnie urażonych, poirytowanych – tym, co piszę.
Chciałbym zadośćuczynić, zachęcając do wspólnych rozważań o Miłosierdziu nad nami. W Nadzwyczajnym Jubileuszu Miłosierdzia „Misericordiae Vultus”. Świętujmy Miłosierdzie. Myślą, słowem, uczynkiem. Czym jest, jak się nam objawia, jak nas dotyka, jak rozpogadza Swoje Oblicze nad każdym z nas. I w nas. Może tak samo? Może inaczej, może każdy z tzw. stanów życia odbiera, przeżywa inaczej?
Dla mnie jest podstawowym doświadczeniem życiowym. Kimże ja jestem, grzesznik, robak, Józio K. (Ziutek), że tyle otrzymałem! Żyłem w epoce cudów. One zdecydowały o sensie mojego życia. Nieustannie składam (za nie) dziękczynienie. Aż stworzyłem/wymyśliłem w I Kadencji Polskiego Samorządu partię/profil „Partia Dziękczynienia”. Jej rodowód kojarzy mi się z mszami za Ojczyznę. Jest daleką lub bliską analogią.

Człowiek reaguje na to, co go otacza. Co jest jego/naszym środowiskiem życia. Dla zwierząt to się pewnie nazywa niszą ekologiczną. My – obdarzeni rozumem i tak dalej, jesteśmy wrażliwi na kulturę, politykę...
Ksiądz Jerzy Popiełuszko zareagował na to Mszami za Ojczyznę. Katecheta-wójt-ojciec – Partią Dziękczynienia. Od czasu księdza błogosławionego, patrona naszej Solidarności, minęło trochę czasu, do mojego odkrycia. Mieliśmy wtedy już wolną Ojczyznę, pierwsze wolne wybory, samorząd. Na dalekim horyzoncie widniała Europa i NATO. Ciągle czynnikiem łączącym jego i nasze czasy był Papież-Polak, teraz już świętym ogłoszony Jan Paweł II. 
Żyje się, przeżywa do szpiku kości i kaznodziejstwa to, co stanowi nerw i kręgosłup naszych czasów, drogi wolnych osób wielu – to, co najważniejsze, także w wymiarze społecznym, publicznym. O czym by mówił dzisiaj swoje sławne kazania błogosławiony patron naszej ludzkiej i polskiej Solidarności? Czym teraz żyjemy w tak zwanej przestrzeni publicznej? Czym żyje kościół w nas, w świecie i w Polsce współczesnych! Żeby nie rozwlekać, powiem jednym słowem – KONSTYTUCJĄ. Prawami praw.

Z głębi drogi-prawdy-życia, z szybującego lotu na dwóch skrzydłach ku prawdzie, medytuję pytanie i odpowiedzi, kto układa nam życie, bieg historii, ciągi zdarzeń? Kto przemawia do nas poprzez fakty (akty rzeczywistości)? Kto daje nam natchnienia... w tym Msze za Ojczyznę, Hymny Dziękczynienia? Ten Sam. On jest podstawą i dawcą wspólnoty. We wspólnocie najważniejszy jest Dawca i przyjęcie daru. Dobro-wolność.

Wy przyjęliście od Niego dar kapłaństwa, ja – dar małżeństwa. Musimy się dopełniać. Musimy świadczyć – każdy po swojemu.
Jestem naocznym świadkiem czasu, który był mi dany i zadany. Mogłem, na miarę możliwości wziąć udział w poszukiwaniu prawdy, świętowaniu pontyfikatu i kolejnych pielgrzymek/wizyt Jana Pawła II, Solidarności, stanu wojennego, katechizowania (przez 33 lata), wójtowania, małżeństwa, narodzin i wychowania dzieci, pracy w parafii i szkole, odkrywaniu Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Przebyłem całą drogę naszej współczesności. Absolutnie, Absolut. Za co warto życie dać. Gdzie zaczyna się Wasza droga? Czy czujecie potrzebę (a jeśli nie, to dlaczego) scalenia jej z tymi, którzy byli przed Wami? Jaki Kościół i jaką Ojczyznę, w konsekwencji swoich wyborów i odpowiedzi, dajecie młodym? Tym zwłaszcza, którzy szykują się, by stanąć przed kolejnym posoborowym Papieżem – w jakiś oczywisty sposób niezrozumiałym bez swoich poprzedników i Soboru! Niezrozumiała jest sama idea (potrzeba) Spotkań z Młodzieżą!

TAK! To mnie boli. Ale ja, jako stary katecheta (stanu wojennego) przeżyję i to i odejdę. Ale co będziecie – po śmierci naocznych świadków – nadal mówić i przekazywać młodym (i starym) o czasie, który minął i znaczył się cudami polskiej drogi wolności, zazębiony z dziejami globalnymi świata i Kościoła! I czy to tylko nieznajomość praw historii, psychologii, teologii - brak wrażliwości (na starych) -  czy aż zawiść i brak miłosierdzia (tzw. polskiego kościoła)?! Ja naprawdę pytam, bo naprawdę nie wiem. Wybaczycie mi i ten akapit?

Chcę z Wami rozmawiać o wszystkim publicznie, we wspólnocie Kościoła Powszechnego. O Najwyższej Miłości, Miłosierdziu i Dziękczynieniu nie można rozmawiać na pół gwizdka. Nie będziemy się obrażać, ani potykać o słowa lub ich brak (przemilczanie?). Jestem gotowy stanąć ramię w ramię (i duch w ducha) z Wami przed młodymi i światem całym, by świadczyć o Miłosierdziu i śpiewać Hymn Dziękczynienia. Bo po co innego żyje człowiek (wierzący)?!

        W braterstwie wiary,
             Józef, katecheta


2 komentarze:

  1. Post Błażeja i komentarze. Na temat! https://www.facebook.com/blazej.strzelczyk/posts/10207504463764170

    OdpowiedzUsuń
  2. I ten tekst prof. Normana Daviesa (w linku) jest jakby koreferatem! Dziękuję Ci Profesorze! Dzisiaj już byś naszego obywatelstwa nie dostał! ;-)

    http://wyborcza.pl/1,76842,8227480,Norman_Davies__PiS_to_sekta_polityczna.html

    OdpowiedzUsuń