piątek, 31 lipca 2020

DZIEL, PRZEMILCZAJ i RZĄDŹ. Polska i świat według PiS-KEP-ustroju od 2015

POTRZEBNE JEST (i) ANNOPOLSKIE ŚWIADECTWO

ze str. antykwariatu TEZEUSZ

1) NIE PRZENOŚCIE NAM STOLICY DO RADOMIA.
USŁYSZCIE MÓJ-NASZ GŁOS W OBRONIE WARSZAWY I INTEGRALNOŚCI MAZOWSZA.
BITWY WARSZAWSKIEJ NIE ZROBICIE RADOMSKĄ, PŁOCKĄ, OKOLICZNĄ-JAKĄŚ. ZA PÓŹNO - HISTORIA JUŻ SIĘ DZIAŁA, PRZEMÓWIŁA, NAZWAŁA.

2) Szkoła to wspólnota nauczycieli, uczniów i rodziców - konkurs na dyrektora Liceum w Łochowie (Zespołu Szkół) pokazał zjednoczone środowisko (wspólnotę) szkoły, a po drugiej stronie władzę. w MOJEJ OKOLICY DZIEJE SIĘ "WALKA O SZKOŁĘ PiS-KEP-ustroju ze społeczeństwem obywatelskim". Dam w tym miejscu link na trzecią(?) rozmowę w Katolickim Radio Podlasie o LO w Łochowie, w cyklu "O tym się mówi". Ta rozmowa (cykl, sprawa konkursu i losów Liceum) jest wśród bezpośrednicj powodów pisani aniniejszego posta. Były już inne o tym samym od... Zenitu Wszechdoskonałości Dziejów na naszym terenie, w Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

3) Codziennie piszę i publikuję mój-nasz świat i Polskę (i w niej Kościół) tak, jak zostały mi dane drogą-prawdą-życiem. Pokazuję jedność, z którą nikt nie chce rozmawiać. Ta jednośc objawiła się Polską Drogą Wolności, z jej duchowo-intelektualnymi uwarunkowaniami. PRZEMILCZANIE jest postawą mojego Kościoła od... po... (nie tylko u dołu: parafia-dekanat-diecezja), ale w ogóle. Ani odpowiedzi, ani dialogu - co ma niweczące skutki dalej-szerzej-głebiej, niż mogłoby sie wydawać, patrzac na dwie strony nie-dialogu - szarego człowieka (i cóż, że męża-ojca-dziadka, solidarnościowca, katechety, samorządowca-wójta I kadencji, autora, odkrywcy Rzeczpospolitej Norwidowskiej), a po drugiej układy rządzące Polską i Mazowszem, diecezją, gminą, parafią, także niestety świat kultury (elit).

Każdy rok tego stanu niszczy pamięć i tożsamość lokalną, powiatową, diecezjalną... BO NIE MAMY PASTERZY. Każda współczesność, tak jak oczywiście i wieczność ma swoje korzenie. Alfę i Omegę. 
Wieszczowie, prorocy (dusz-pasterze), ludzie ducha i rozumu nieskrępowani korupcją polityczną widzą i potrafią o nich mówić.

I - CYPRIAN NORWID - "I była w tym Polska, brana tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałości Dziejów" (Fortepian Chopina).

II - JAN-PAWEŁ II - "historia każdego człowieka, a przez człowieka dzieje wszystkich narodów niosą w sobie szczególny zapis eschatologiczny. Odniesienie eschatologiczne mówi bowiem o tym, że życie ludzkie ma sens i że mają też sens dzieje narodów." (Pamięć i tożsamość)
 
III - ROMAN INGARDEN (Człowiek Roku 2020!) - "Jestem siłą, która się ostaje w przeciwnościach losu, gdy czuje i wie, że swobodnym swym czynem z niebytu wywoła to, co po niej pozostanie, gdy sama się już w walce spali. Jestem siłą, co chce być wolna. I nawet trwanie swoje wolności poświęci. Ale zewsząd pod naporem sił innych żyjąca, niewoli zaródź sama w sobie znajduje, jeśli się odpręży, jeśli wysiłku zaniedba. I wolność swoją utraci, jeśli się sama do siebie przywiąże. Trwać i być wolna może tylko wtedy, jeśli sama siebie dobrowolnie odda na wytwarzanie dobra, prawdy i piękna. Wówczas dopiero istnieje". (Książeczka o człowieku)"

Podkreślanie roli pamięci i tożsamości w nauczaniu Jana Pawła II jest... odkrywaniem Ameryki, ale mam ciągle wiele dowódów na to, że jest KONIECZNE, nie tylko w moim-naszym świecie, tzw. świckich, ale także dla wszystkich hierarchicznych, a zwłaszcza może dla seminarzystów (księżowskiego narybku, który za pare lat - po wyświeceniu - przyjdzie do naszych parafii, gmin, domów...):

 "I tak, dzięki pamięci historia Zbawienia jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Pamięć Kościoła rozrasta się, w miarę jak zaczyna się on rozrastać; to wzrastanie dokonuje się przede wszystkim przez świadectwo Apostołów i przez cierpienie męczenników. Jest to pamięć, która stopniowo wyraża się w historii, od Dziejów Apostolskich, ale która nie utożsamia się bez reszty z historią. Jest czymś swoistym. Używając terminu technicznego, trzeba powiedzieć, że utożsamia się z Tradycją. To słowo mówi o czynnej funkcji pamiętania i przekazywania. 

- Bo czymże innym jest Tradycja, jeśli nie staraniem podjętym przez Kościół, by przekazywać tajemnicę Chrystusa i całość Jego nauczania, jakie Kościół zachowuje w pamięci? Można powiedzieć, że jeśli będziemy żyć tradycją, jeśli będziemy zachowywać pamięć o tamtych wydarzeniach ale także o wydarzeniach w dziejach naszego Narodu wtedy będzie mniej podziałów? 

Pamięć tej podstawowej tożsamości, w którą Chrystus wyposażył swój Kościół, okazuje się silniejsza od wszystkich podziałów, które w to dziedzictwo wnieśli ludzie. Chrześcijaństwo na początku trzeciego tysiąclecia, chociaż podzielone, jest równocześnie świadome tego, że do najgłębszej istoty Kościoła należy jedność, a nie podział. Jest świadome tego przede wszystkim za sprawą ustanowienia eucharystycznego To czyńcie na moją pamiątkę. Te słowa są jednoznaczne i niejako nie dopuszczają podziału, ani rozbicia...

Pamięć, zwłaszcza o naszym stworzeniu i odkupieniu uspokaja i tłumaczy naszą tożsamość? Kościół zachowuje pamięć historii człowieka od początku: pamięć jego stworzenia, powołania, wyniesienia i upadku. A w te zasadnicze ramy wpisują się całe dzieje człowieka, które są dziejami odkupienia. Kościół jest matką, która na podobieństwo Maryi przechowuje całe te dzieje, zachowując w sercu wszystkie ludzkie istotne problemy. Pamięć Maryi i Kościoła służą człowiekowi, aby odnalazł własną tożsamość." (cyt. za "Rozmowy z Janem Pawłem II. Pamięć")

TAK ROZUMIEM POLITYKĘ I ŻYCIE PUBLICZNE. 
JAKO PRZESTRZEŃ WYZNACZANĄ/ORGANIZOWANĄ 
PRZEZ WEKTORY PAMIECI I TOŻSAMOŚCI, 
Z KTÓRYCH WYNIKAJĄ DZIAŁANIA KU PRZYSZŁOŚCI.

Dlatego dla mnie polityka - jej sens, istota - będzie na zawsze określana pojęciami-duchem-logosem "motywów życia i nadziei" (Norwidowym "adekwatnym słowem"), jakie rządzący mają przedkładać "w całej prawdzie, tylko prawdzie i samej prawdzie" rządzonym i jeśli sa akceptowane (przez większość) to je realizować. Jestem i pozostanę już staroświecki, na miarę starej POLSKIEJ DROGI WOLNOŚCI liczonej/mierzonej od 16 października 1978. Tą drogą było dane i mnie iść, przejść od początku, do dzisiaj. Na niej zdobywałem wiedzę, mądrość, prawdę. Wraz z losami Ojczyzny we współczesnym świecie i w Kościele w tym samym świecie, tak samo współczesnym. Kultura jest jednym oceanem. Od niej zależy przyszłośc człowieka. A po soborze i pierwszej wojtyłowej encyklice wiemy także z całą pewnoscią, że człowiek jest drogą Kościoła - nie władza, nie instytucja, nie wewnętrzne kościelne polityki wielmożnych hierarchów, od Kurii w Watykanie po kurie krakowskie, warszawsko-praskie itd. itd.

"Potrzebne jest zwłaszcza apostolstwo świeckich, to, o którym mówi II Sobór Watykański. Niezbędnie konieczna jest pogłebiona świadomosć misyjna... Oczywiście, Kościół jako ludzka instytucja potrzebuje wciąż oczyszczenia i odnowy. Przyznał to z pełną odwagi szczerością II Sobór Watykański... Wspólnota polityczna i Kościół są, każde na własnym terenie, od siebie niezależne i autonomiczne. Jednak i wspólnota polityczna, i Kosciół, choć z róznego tytułu, służą osobistemu i społecznemu powołaniu tych samych ludzi. Służbę tę będa mogły pelnić dla dobra wszystkich tym skuteczniej, im lepiej prowadzić będą ze sobą zdrową współpracę, uwzględniając także okoliczności miejsca i czasu" (Pamięć i tożsamość).

Mnie, nie podręczniki ani staro i nowomodne teorie, ale moja osobista droga-prawda-życie dały rozumienie tych zagadnień i działanie zgodnie z nimi. Byłem prowadzony Duchem Czasu i mam tego świadomość. Jako student filozofii, Solidarnosciowiec, samorządowiec, katecheta, mąż, ojciec-dziadek, nauczyciel... autor w Rzeczpospolitej Norwidowskiej od kilkudziesięciu lat. Daję także tutaj świadectwo, ze taka "zdrowa współpraca, uwzględniająca także okoliczności miejsca i czasu" były możliwe - mniej więcej - do śmierci Papieża. Zdjęcia z biskupem Ordynariuszem Kazimierzem Romaniukiem przed Urzędem Gminy w Strachówce oraz przed Matką Boża Annopolską i w naszym domu w Annopolu, były możliwe i są FAKTEM, ale dzisiaj są nie do pomyślenia. Dzisiaj rządzi odwrót, powrót do klerykalizmu przed soborowo-przed-wojtyłowego.

Dzisiaj jest czas na inną współpracę (raczej sojusz tronu i ołtarza). Przykłady widzę w Ordo Iuris, Rycerzach Kolumba, Rycerzach Chrystusa, a nawet w duszpasterstwie kiboli i narodowców z ich pielgrzymowaniem przez polską ziemię itd, itp.

Ta inna współpraca, bardziej w staroklerykalnym duchu, prowadzi do sytuacji niejasnych, skrytych, które domagają się postawienia w pełnym świetle. Ale to już przekracza moje dzisiejsze możliwości. Nie przekracza możliwości posłów, ważnych polityków w naszym życiu. Na przykład byłego Ministra i Marszałka Radka Sikorskiego. Wczoraj znalazłem jego post mówiący o podjętych profesjonalnych działaniach dla wykrycia prawdy o w/w współpracy- "Ordo Iuris szykuje nam katolicki kalifat i robi to za nasze, podatników, pieniądze. Mamy prawo wiedzieć jak wyglądają wydatki Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. 👉 Złożyłem wniosek o udostępnienie informacji publicznej.❓Są tak pobożni i uczciwi, że na pewno nie odmówią?" 

- Udostępniłem post Pana Posła, Ministra, Marszałka z takim komentarzem: 
- "Bardzo jestem ciekawy jaki związek jest między ich działaniami i mojej diecezji itd. Ileś lat temu dałem się nabrać na utajnione działania mojej diecezji w powiązaniu z władzą świecką, konkretnie z powiatem (Starostą Uścińskim). Ksiądz proboszcz w Strachówce coś od nich pobożnie ogłosił, jako działania dla rodzin, pojechaliśmy z Żoną Grażyną na coś, co miało być spotkaniem? rekolekcjami? w kościele w Jadowie... Było wielkie nic, z jakąś bruszurą na kredowym papierze, za czyjeś (niczyje, lekko wydawane) pieniądze. Potem jakiś oddział/y Rycerzy Kolumba w diecezji, plus Rzecznik nie-rzecznik diecezji (kurii)... jakaś dziwna akcja "szkoły przyjazne rodzinie"... Ktoś coś wie wiecej? Np. z jakich źródeł i funduszy to wszystko... no i czego nie wiemy jeszcze? Może trzeba az Komisji Sejmowej??" (tutaj).

Inny - raczej złowrogi sygnał! Kiedy rozesłałem do 50 osób alarmujacy list w sprawie wystąpienia abp Jedraszewskiego na Jasnej Górze, dostałem odpowiedź od dwóch. Chciałem dialogu o naszych sprawach, na które patrzę inaczej niż abp. z Krakowa. Reszta czcigodnych adresatów? Ich myślenie spowija mrok życia we współczesnym Kościele, we współczesnej Ojczyźnie, Polsce ustroju PiS-KEP-u. Wśród adresatów są hierachowie, przedstawiciele mediów katolickich, świata nauki i kultury.

***

pokój kultury i natury w duszy


zielony spokój w Ogrodzie pod wieczór
przemawia do mnie pokojem wiecznosci
jak kiedyś las w Legionowie 
sosny piaski Mazowsza nad Bugiem
jak do papieża potok
i malowidła Kaplicy Sykstyńskiej
arcydzieła sa w kulturze naturze i w nas

    (czwartek, 30 lipca 2020, g. 19.45) 
 
Kiedy Jarosław Kaczyński głosi swoje nauki na zjazdach partyjnych, albo w wywiadach dla swoich mediów, a arcybiskup Jędraszewski podobne nauki głosi z Jasnej Góry - to dzieli mnie z nimi nie tylko wizja świata, człowieka i Boga w teorii, ale właśnie doświadczona i przemyślana własna droga-prawda-życie, które inaczej mi od nich rozumienie człowieka, świata i Boga dały. Ja chce z nimi o tym rozmawiać, w wielkim publicznym dialogu Polek i Polaków, a oni...  broń Boże. Oni sa tylko rządzący i nauczający, ale broń Boże dialogiczni. Nie tylko oni - partie opozycyjne skądinąd podobnie, ale z racji innych założeń i zdobytej prawdy. Nie powiem jednak "nieszczęsny ja człowiek", ale przeciwnie, Bogu niech będą dzięki.

Ważną rolę à rebours w ich postawie przemilczania mają dla mnie takie publiczne fakty, jak pobyt w Taize po wyborze papieża i jego pielgrzymce do Polski, Solidarność 3 Maja 1981 w Strachowce, przemówienie Papieża do świata kultury w UNESCO 1980, katechetyczne zwycięstwo stanu wojennego w Legionowie, spotkanie ekumeniczne w Kodniu 1983 (i to co się wtedy wydarzyło), przemówienie Papieża do świata kultury w Polsce 1987, do norwidologów w 2001, do fenomenologów 2003... jakby do mnie kierowane bezpośrednio, skoro mieszkam na Ziemi Norwida, Cudu nad Wisłą, Rzeczpospolitej Norwidowksiej, włąńcuchu polsko-rodzinnych dziejów "Sanktuarium Matki Bozej Annopolskiej, wolnosci religijnej, wiary i rozumu", w istocie. 

...
Mam nieodparte przekonanie, że żyję i działam jeszcze tylko dla wypełnienia się we mnie i ze mną moich-polsko-rodzinnych dziejów, a wraz z nimi mojej i nie mojej teologii na fenomanologii. Siła tego, co było, jest większa niż tego, co będzie, przynajmniej w tej mojej historii i narracji. Mniej eschatologicznie, bardziej fenomenologicznie właśnie. Do mnie tylko to drugie należy, pierwsze jest spoza mnie. 

Sprawy materialne - w naszym rodzinnym przypadku to remont domu (jest pilnie potrzebny), w przypadku spraw publicznych to stan urządzenia państwa - mniej mnie dotyczą, niż wypełnienie-dopełnienie narracji o sprawach, ktore mnie zostały dane. Remont może wykonac każdy, jeśli ma możliwości, świadomości narodowej, tożsamosci konstytucyjnej, Polski (i Koscioła także w niej) branych tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałosci Dziejów nie (do)tknie nikt, komu nie będzie to prawie cudem dane. Nie będę już młodym inwestorem, ale jeszcze jestem starym widzącym. To, co materialne można jakoś odtworzyć. Tego co duchowe, raczej nie.

Życie, tu i teraz (hic et nunc), podsunęło mi pod nos tekst sprzed 4 lat. Dziennikarz TVP (której to tele-partio-wizji nie ogladam) dał na swoim koncie Fb taki post:
- "Dokładnie 4 lata temu o tej porze... trwało czuwanie z Papieżem Franciszkiem. Ponad 2 miliony Młodych na żywo, kilkaset milionów przed tv na całym świecie, a wszystko dzięki Bogu i dla Boga💪🏼💪🏼💪🏼 Ludzie często pytają: Jak? Ona TVN - on TVP. Ano, w trzech językach mniej więcej tak😉 https://www.youtube.com/watch… Warto do tego przesłania wracać, nie tylko od święta i nie dajmy się zwariować. "Łączy nas o wiele więcej, niż dzieli".

Można pytać, dlaczego  dzisiaj, na tym etapie pisania tego posta, (który raczej mną pisze od 2 dni, niż ja jego)?
Wpisałem pobożnemu-myślącemu dziennikarzowi komentarz - "W Strachówce, w Rzeczpospolitej Norwidowskiej też były ŚDM/WYD 2016! Też "wykonało się" coś niebywałego i wbrew temu światu! 🇵🇱 🇧🇪 🇪🇺 🇻🇦 🇺🇳 ".

Dam - nieoczekiwanie, w żaden sposób niezaplanowany - dłuższy cytat sprzed 4 lat, łącznie z wierszem, który opisuje, sygnalizuje wielki (straszny) problem życia w Polsce pod władzą obecnego systemu myślowego, który nazywam PiS-KEP-ustrojem. BO NIE MAMY PASTERZY! Pasterze nie przemilczają bliźnich!

"Opatrzność wyznacza nam czas, miejsce, zadania-powołania. Poszedłem na zew Ojczyzny w 1980, w obronie godności, o wolność myślenia, mówienia, wiary i rozumu… Dzisiaj też nie milczę. Będę bronił tych samych wartości. Po grób...

Księża panicznie się boją biskupów. Boją się myśleć, mówić, stać po stronie owiec. To samo samorządowcy , oddadzą godność mieszkańców i wolność decydowania o sobie, w imię dobrego visage’u i układu z biskupem. Zresztą, nie zapędzają się na głębokie wody rozumienia samorządności, wolności, godności osoby i swoich obowiązków na tym polu (Praw Człowieka i Obywatela). Są ulegli wobec władz i elektoratów. Przepaść miedzy nami wre i oceani. Nie chcemy takich „ludzi kościoła” przez bardzo małe „k”, którzy nie rozumieją swoich owiec ani „tych wypadków, które ukształtowały Ojczyznę i nasze losy. Oni tego nie wiedzą? Nie rozumieją? Byli za młodzi, albo poza granicami kraju, albo... Chętnie im opowiem, nausznie, skoro nie mieli do dzisiaj czasu i ochoty przeczytać „Ziarna Solidarności” i „Świadectwa polskiego katechety 1982-2012". Jeśli biskup zaprosi, natychmiast przyjadę. Ja się nie ukrywam. Historia jest nauczycielką życia. Bez pamięci i tożsamości nie ma wspólnoty. Rok 1989 dał początek nowemu światu, o tym napisał święty Jan Paweł II w encyklice Centesimus Annus! – żeby każdy ksiądz i biskup mieli wykład encyklikalny mojego/naszego ducha czasu i miejsca. W Kościele Powszechnym, na wieki wieków. Amen.

FILM I TEOLOGIA ŚDM

          /o Bogu w szkole RzN napisałem/

był pomysł jak wiecie
konkurs ogłoszony
na film o nas o Strachówce
na przyjazd Belgów ŚDM 2016

jak może już też wiecie
pomysł został zmieniony
film inaczej powstanie
otwierając się na coś więcej

a największym wyzwaniem
jest napisanie teologii ŚDM 2016
u nas w Strachówce nie w ogóle
jak Bóg zamierzył i realizuje

proście a będzie wam dane
szukajcie a znajdziecie
kołaczcie a otworzą wam
każdy bowiem kto prosi otrzymuje
szukający znajduje kołaczącemu otworzą

takie wielkie cele w życiu wierzących
i niewierzących ale im trudniej
zobaczyć zrozumieć a cóż opisać
jednak Symeony widzą i opisują

wystarczy zebrać wszystkie dane
zrobić białą księgę sobie i światu
co jak się działo przez lata i czemu
a ty Betlejem i Strachówko nie jesteś

ziemio Judy i Mazowsza (Norwidowskiego)
nie jesteś zgoła najlichsze
spośród głównych miast Judy i...
albowiem z ciebie wyjdzie władca
który będzie pasterzem ludu mego

kto sięgnie najgłębiej (ducha czasu)
kto najwięcej zrozumie i wyjaśni
stając się ziemią objawienia
taki konkurs ogłośmy (duch miejsca)

(sb. 2 lip. 2016, g. 20.28)" (post na blogu "Osobny świat" pt. "ŚDM 2016, Strachówka i Solidarność"

***

uciekam od powstańców

              /abyście byli jedno kto jeszcze rozumie/

wybaczcie powstańcy 1944
uciekam z uroczystości w mediach
do czegoś bliższego w życiu
nie jestem młodzieńcem
a świat cały czas się dzieje
znów na Warszawę się zamachnęli
chcą rozłączyć z Mazowszem
stolicę przenieść do Radomia
a wy milczycie zasłuchani w historię
kadzą wam politycy jedni przez drugich
nikt już nie pamięta o Solidarnosci
zrobia z tego inną oddzielną narrację
a ja wierzę i rozumiem inaczej
że ta sama prawda im i nam przyświecała
abyśmy byli jedno z prawdą
która była jest i prowadzi
i ja jej duchowi prowadzić się dałem

   (czwartek, 30 lipca 2020, g. 12.14)

***

rozszerzenie dialogu
     - poezja dziadka -


dotąd myślałem inaczej
o dialogu ludzi
właśnie tylko dorosłych
jako partnerów

dziś rozszerzam miedzypokoleniowo
już także na ewangeliczne dzieci
ba aż po niemowlęta i noworodków
tak mi fenomenologia podpowiedziała

ta filozofia jest fascynujacą przygodą
jest fascynujacym przedsięwzięciem
można na niej budować teologię
o ludzkim szczęściu w imię Boże

dziadkowie mogą jej dojść życiem
babcie też oczywista
teoretykom chyba nie pozwoli
mogą przyjąć co prawda ich narrację

wnuczki i wnuki mają swój język
sposób komunikowania
nam opiekunom swojej reczywistości
i w zasadzie możemy się rozumieć

co sobie przekazujemy
dorośli wiedzą dzięki kulturze
dla maluchów ważne że są bezpieczni
i że zaspokojone mają swoje potrzeby

wyczytałem dopiero niedawno
że mamy potrzebę bycia wysłuchanym
ba aż po bycie zrozumianym
i to chyba jest stan ponadpokoleniowy

bycie z wnuczkami i wnukami
ujawnia objawia coś więcej
więzi bytów osobowych
po kres lub krawędź bytności

Heidegger by mówił o prześwicie bycia
nie wiem czy miał wnuczki i wnuków
albo Jean-Luc Marion od filozofii daru
wyjaśnił że jesteśmy dani i zadani sobie

w tym jest sens i Logos być może
te z największych jedynych
rozumienia siebie całosci rzeczywistosci
byśmy byli jedno aż po zbawienie

w tym dialogu są pytania odwieczne
kim jesteś już i kim będziesz
zależy od genów wychowania kultury
już dzisiaj i z każdym dniem więcej

    (środa, 29 lipca 2020, g. 13.44)

***

filozofia porównawcza

      /według mnie prawda się dzieje i to osobowo/

może jest już taka może nie
nawet nie wiem czy może
ale chce porównać filozofie
rozumiejac że to co innego

fenomenologii bez nas być nie może
czyli jest bardzo ludzka
a metafizyka mniej
bo udaje że może być bez nas

oczywiście filozofii jest wiele
bo i analityczna i parennis itd
są mniejsze większe i ich historie
mnie wystarczy droga-prawda-życie

życie wpierw do mnie dociera
jakie jest w świecie jakim jest
teorie później i o tyle ile
mogą być służebnie pomocne

prawda którą można kontemplować
poznając na dwóch skrzydłach
mnie współstwarza mogę bardziej być
jak każy byt osobowy niedoskonały

doskonałość jest mną potencjalnie
sprzed doskonałości nic nie wyłączone
nazywamy to istotą rzeczy (w ogóle)
ale jej nie znajdziemy wykluczajac

na tym chwilowo zakończę
a jeśli coś jeszcze będzie mi dane
z zewnątrz bądź od wewnątrz
niechybnie wtedy dopiszę

(śr. 29 lip. 2020, g. 11.59) TU- Niezjednoczeni...PL

Strachowka, rok 1994
Annopol, rok 1995
Annopol, 1995
PS.
Prezydent Andrzej DUDA mówi takie rzeczy, że... rozum się burzy (pamięć, tożsamość, wiara, rozum, prawda - tej jego, nie da się w żaden sposób kontemplować, jest z innej sfery mentalnosci homo sapiens w kulturze współczesnej?) 
Po spotkaniu z Rafałem Trzaskowkim powiedział coś takiego, poniżej. Gdyby był nowicjuszem, albo po raz pierwszy tak... beknął? Ale on podone wyczyny słowotokowe ma od 5 lat!!! Trzeba ostrzegać!

czwartek, 30 lipca 2020

Roman Ingarden „Filozof i fotograf” | 'Philosopher and Photographer'

MAMY ROK UPAMIĘTNIAJĄCY ROMANA INGARDENA.
DLA WIELU DOPIERO DO OD-POZNANIA.

grafika

Tu do obejrzenia, wysłuchania, z tłumaczeniem na język angielski - o Romanie Ingardenie, także joko fotografie! 

Linki poszerzające wiedzę o największym polskim filozofie!
- Sejm ustanowił rok 2020 Rokiem Romana Ingardena (tutaj)
- Roman Ingarden. Nieznane oblicze filozofa-fotografa (zdj. w linku)
- cała lista patronów roku 2020 z krótkimi notkami (tutaj)
- Konferencja „Roman Ingarden w świetle źródeł historycznych” 23 kwietnia 2020

"Wojna, której właściwe oblicze objawiło się tylko w Polsce, którą w jej nagroźniejszej postaci trzeba było przetrwać i wygrać wewnętrzną postawą duchową, wymagała od nas nie tylko hartu i odwagi w dokonywanych rozstrzygnięciach, ale i niezachwianej postawy moralnej. Ta zaś z kolei wymagała od nas zdobycia się na ostateczny wysiłek wyjaśnienia sobie poglądu na świat, zakończenia z tym wymigiwaniem się przed istotnymi decyzjami teoretycznymi, które było tak charakterystyczne dla wielu prądów filozofii europejskiej XX w., a zwłasza dla krzewiącego się u nas w latach 30-tych neopozytywizmu. Z tych wewnętrznych, w najgłębszym sensie praktycznych potrzeb osobistego życia duchowego wypłynęła ta wola uzyskania rozstrzygnięcia, która pozwoliła mi napisać tę książkę." (ze strony filozofuj)

"Na szczególne podkreślenie zasługuje Jego bezkompromisowość intelektualna. Podczas okupacji niemieckiej napisał swoje sztandarowe dzieło Spór o istnienie świata. W 1950 roku za krytyczny stosunek do marksizmu został pozbawiony prawa do wykładania na macierzystym Uniwersytecie Jagiellońskim i publikowania prac o tematyce fenomenologicznej. Ten czas wykorzystał m.in. na dokonanie wzorcowego przekładu Krytyki czystego rozumu Immanuela Kanta. Choć sam był racjonalistą, przez lata korespondował z Edytą Stein, a wśród jego uczniów znaleźli się Karol Wojtyła i Józef Tischner." (ze str. ZSzM w Świdnicy)

zdj. z profilu MKiDN na Fb

"Jestem siłą, która się ostaje w przeciwnościach losu, gdy czuje i wie, że swobodnym swym czynem z niebytu wywoła to, co po niej pozostanie, gdy sama się już w walce spali. Jestem siłą, co chce być wolna. I nawet trwanie swoje wolności poświęci. Ale zewsząd pod naporem sił innych żyjąca, niewoli zaródź sama w sobie znajduje, jeśli się odpręży, jeśli wysiłku zaniedba. I wolność swoją utraci, jeśli się sama do siebie przywiąże. Trwać i być wolna może tylko wtedy, jeśli sama siebie dobrowolnie odda na wytwarzanie dobra, prawdy i piękna. Wówczas dopiero istnieje". (Roman Ingarden, „Książeczka o człowieku”)

wtorek, 28 lipca 2020

W obronie WARSZAWY! Rzeczpospolita Norwidowska!?


Za 3 dni rocznica szanowana-świętowana pamiecią i tożsamością przez całą Polskę. Powstanie Warszawskie - świętość narodowa.

Za 18 dni inna święta rocznica narodu polskiego - 100. Rocznica Bitwy Warszawskiej (nie radzymińskiej, ossowskiej, radomskiej). PiS chce zmienić historię! Ossów, Radzymin, Warszawa są jeszcze jednością na Mazowszu. Niedługo mogą być pobojowiskiem, zgliszczami na polu walki partii rządzącej o swój partykularny interes.

KIEDYŚ ZA ŻYCIA JANA PAWLA II TAKIE WYDARZENIA OBIŁYBY SIĘ ECHEM O NIEBO. NIEBO KULTURY, FENOMENOLOGII, METAFIZYKI. CAŁOŚCIOWYM SPOJRZENIEM I ROZUMIENIEM SPRAW CZŁOWIEKA, ŚWIATA (KULTURY, WIARY I ROZUMU) I - W KONSEKWENCJI - BOGA.
PAPIEŻ UMARŁ - NIKT TAM JUŻ NIE SIĘGA!
Dlaczego na mnie spada ciężki obowiązek ratowania Warszawy i integralności Mazowsza? Już wiem, "bo już się znam" (Norwid, Pieśń od ziemi naszej). Poznaję w boju. O prawdę - o dziwy nad dziwami, najpierw z i w moim Kościele, szczycącym się ponad 2 tysiącami lat służby Prawdzie Wiecznej, a na naszym polskim gruncie tylko 1054.

Lepiej jednak dzisiaj prawdzie służą zwykli ludzie, niż tak zwani duszpasterze hierarchiczni zawsze, co ich (jakoś) korumpuje od-zawsze? Coś zgrzytnęło w polu naszego widzenia-życia-rozumienia siebie i Ojczyzny, z Kościołem included. Od 5 lat z pewnością nie może być w naszym Kościele w Polsce wolnego myślenia - osób hierarchicznych przede wszystkim, ale także im całkowicie wierzącym-podporządkowanym. Taka jest moja obserwacja, doświadczenie. Piszę o tym codziennie. Oni potwierdzają moją diagnozę postawą absolutnego przemilczania mnie-bliźniego-swego. Tylko dialog potwierdza prawdę. Może weryfikować-falsyfikować każde nasze twierdzenie. Tylko wolni ludzie w dialogu dochodzą prawdy... i dalej jej czekają większej, głębszej, lepiej oszlifowanej. Nie tak jest w tzw. polskim kościele, na pewno od 5 lat.

Gdy dobrzy ludzie milczą (rozum ich śpi), szaleje zło. Gdy milczą mądrzy - szaleje fałsz, głupota, zakłamanie. Sojusz władzy państwowej i kościelnej stwarza do tego wymarzone okoliczności. Taka jest moja wiara, tak staram się poznawać i kontemplować prawdę - na dwóch skrzydłach, czyli dialogicznie. Czuję to unoszenie, szybowanie, i śmiem myśleć, że prawdopodobnie czuł tak też Karol Wojtyła, z pewnością i wielu innych, ale on o tym (na)pisał otwartym tekstem, linearnym jak i wersowanym.
Takich fenomenologicznych metafizyków, i metafizycznych fenomenologów (i teologów) po jego śmierci brakuje i to pewnie nie tylko mojej Ojczyźnie. Uważam, że światu całemu i Kościołowi w świecie współczesnym.

Papież-Polak mówił sobie a muzom tak - "Aby przezwyciężyć kryzys sensu, którym naznaczona jest część myśli nowożytnej, jak pisałem w Encyklice Fides et ratio (por. n. 83), konieczne jest otwarcie się na metafizykę. Właśnie fenomenologia może w znaczący sposób przyczynić się do takiego otwarcia." Chciałbym znać listę wykładowców i wychowawców seminaryjnych (diecezjalnych i zakonnych, męskich i żeńskich), którzy o tym rozmawiają ze swoimi braćmi-siostrami-wychowankami-studentami-klerykami. A idzie nie o małą rzecz, ale o wzmacnianie ich rozwoju intelektualnego i ichw ewnętzrnego stanu powołania duchowego, przez otwarcie i uczestniczenie w takiej samej fascynującej przygodzie i przedsięwzięciu, co papież/e. Szkoda gadać - cenzurują (wyciszają) nie tylko Sobór ale i Papieża Wojtyłę.

Miało jednak być o obronie WARSZAWY i Rzeczpospolitej Norwidowskiej - dobra wspólnego w naszej kulturze i dziejach branych tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałości (Norwid, Fortepian Chopina).

Czy może być (jest) jakaś niepolityczna prawda o Warszawie i Mazowszu? Czy przeciwnie, nie może (nie wolno) i wszystko musi  być upolitycznione pod czyjeś - przeważnie partyjno-grupowe interesy, w naszym współczesnym świecie i życiu wolnych osób-obywateli?

Jakie nauki wziąć od uwagę? Jakie stare i najnowsze teorie? Urbanistyczne, socjologiczne, politologiczne, antropologiczne, sztuki zarządzania wspólnym dobrem...

Pewnie nie jest najmądrzejszym pytaniem - czyja jest Warszawa? Mieszkańców, historii, kultury, polityków...?

Z racji wieku, czyli przeżytego życia, mam większe-szersze-głębsze spojrzenie i rozumienie naszych spraw ojczystych, także Warszawy, stolicy Polski. Można powiedzieć, że nasiąkłem tym, czego się w młodości nasłuchałem w domu rodzinnym i Kościele, czego sie nastudiowałem, w czym sam uczestniczyłem.

Wychowany w kręgu kardynała Wyszyńskiego, biskupa warszawskiego i Prymasa Tysiaclecia, zawsze w miłości do Warszawy Miasta Niezwyciężonego!

"Od dziś zaczyna się moja droga przez Warszawę. Znam ją dobrze, jestem z nią związany tak blisko, może najbardziej była mi bliska, gdy broczyła krwią w powstaniu, gdy patrzyłem z Izabelina na dymy ofiarnego wielkiego ołtarza całopalenia. Dzisiaj muszę pokochać Warszawę i oddać jej swoje siły i życie. O wiele to łatwiej dziś niż kiedykolwiek. Oby Bóg – Miłość nadał tej pasterskiej miłości swoje Ojcowskie oblicze" (kard. St.Wyszyński, 6 lutego 19490
...
Prymas wielokrotnie podejmował podczas swoich licznych homilii również temat obrony praw narodu – Polski i Polaków, odwołując się często do: sumienia, moralności, rzetelności w pracy, rodziny czy też dziedzictwa narodowego. Podczas jednego z takich wystąpień, wygłoszonego podczas uroczystości Objawienia Pańskiego 6 stycznia 1981 w Warszawie powiedział m.in.:

Glebę uprawia się bowiem nie tylko przez nawóz, ale przez miłość – przez wielką miłość do ziemi ojczystej i do wszystkiego, co ją stanowi. Dlatego człowiek odnosi się z ogromnym szacunkiem do swojej przeszłości, stara się ją poznać, ocenić, zrozumieć, uważa ją za swoje własne dziedzictwo, którego zdradzić nie wolno. Trzeba się tego dziedzictwa trzymać sercem i pazurami, jak trzymał się ongiś Drzymała czy Reymontowski Boryna, umierający na swych zagonach, jak trzyma się żołnierz w okopie, lekarz przy łóżku konającego, kapłan wśród nędzy, siwiejący mąż nauki przy swoim biurku zawalonym papierami, górnik na dnie kopalni, hutnik, stoczniowiec, każdy uczciwy człowiek, kierujący się prawym sumieniem i dobrą wolą. W ten sposób, Najmilsi, powstaje świadomość służby społecznej i kształtuje się więź wspólnoty narodowej – tak, iż nikt nie czuje się wtedy kimś obcym w swojej Ojczyźnie. Wszystko nas interesuje, wszystko jest dla nas drogie i cenne. Jakże ważna jest świadomość, że jesteśmy na służbie temu Narodowi, który przez całe wieki przygotował nam ojczystą ziemię, na której wypada nam dzisiaj żyć.
...
W 1957 kard. Stefan Wyszyński powołał Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie, którego celem jest zachowanie spuścizny i propagowanie jego nauczania, poprzez prowadzenie działalności archiwalnej, redakcyjnej, wydawniczej, naukowej i edukacyjno-wychowawczej. 3 maja 1994 został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego
...
18 kwietnia 2012 utworzono Fundację Niezależnych Inicjatyw Studenckich im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie, której celem jest działanie na rzecz społeczeństwa, zaspokajanie potrzeb naukowych, kulturalnych, kultury fizycznej i sportu, a przede wszystkim młodzieży, studentów i absolwentów Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

1 października 1999 przekształcono warszawską Akademię Teologii Katolickiej w Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 25 października 2000 w uznaniu jego zasług Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2001, Rokiem Kardynała Stefana Wyszyńskiego...
...
Polak-Papież mół i pisał o Prymasie Tysiąclecia:
'Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem. Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem.
...
Nie zapomnę słów, które w dniu 16 października wypowiedział do mnie w momencie, gdy zbliżała się decyzja konklawe: „Jeśli wybiorą, proszę nie odmawiać”. Bardzo mi wówczas dopomógł Prymas Tysiąclecia. Mogłem odpowiedzieć na pytanie zadane mi po wyborze: „przyjmuję”
...
Jan Paweł II wspomina prymasa w swoim testamencie słowami:

Kiedy w dniu 16 października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: „Zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie”. Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia. Jego zmagań i Jego zwycięstwa. „Zwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję” – zwykł był powtarzać Prymas Tysiąclecia słowa Swego Poprzednika kard. Augusta Hlonda."

TAMTE WYDARZENIA SŁOWA I OPOWIEŚCI BYŁY ŚWIĘTOŚCIĄ W NASZYM ODCHODZĄCYM POKOLENIU. BIADA NAM, JELŚI NIE ZAWALCZYMY O RESZTKI TAMTEJ PAMICIĘ I TOŻSAMOSCI SIĘGAJACYCH ZENITU WSZECHDOSKONAŁOŚCI.

SCHAMIELIŚMY PO NIEWIELU LATACH AŻ TAK? ŻE NIE ROZUMIEMY TAKICH WYMIARÓW I - ODDAJĄC BEZ WALKI POLE PRZECIWNIKOM ROLI ROZUMU I KULTURY - TCHÓRZLIWIE UCIEKAMY W NOWOMODNE TEORIE POLITYCZNO-POLITOLOGICZNO-EKONOMICZNO JAKIEŚ? podporządkowujac wszystko - i siebie? i swoje rodziny? i swój rozum osobisty i zbiorowy (tzw. mądrość zbiorową) procentom, taktykom, popularności i konkursom piękności... rządom post prawdy, fake newsów itd? Dobro-prawda-piękno przestały być miarą i kierunkowskazem rozwoju człowieka i społeczeństw?! MUSZĄ POWRÓCIĆ!
...
Obrona WARSZAWY, integralności MAZOWSZA, choć w dotychczasowych granicach... wiąże się dla mnie z rozumieniem Dobra Wspólnego. Nie pierwszy raz zadała mi historia takie rozmyślania. O zmianie granic województw i powstaniu powiatów mówiło się jeszcze w 1. kadencji samorządu w Polsce. Jako gmina Strachówka byliśmy w szczególnej sytuacji (nb. kto dzisiaj się nad tym zastanawia?) Dla nas zmiana była najbardziej radykalna. Do 1999 roku należeliśmy do województwa siedleckiego i tzw. rejonu Mińsk Mazowiecki. Przeszliśmy do Powiatu Wołomińskiego w województwie mazowieckim. Jakie skutki to pociągnęło? Może najbardziej dotkliwe w dziedzinie pamięci i tożsamości - zjawiliśmy się nano wej ziemi, jako nieznani nikomu. Jesteśmy z nikąd!

W dyskusjach z kolegami wójtami i burmistrzem odwołąłęm się do argumentacji kulturowej - stajac się właściwie rarogiem. Dominowała argumentacja praktyczno-administracyjna, w tym, o łatwiejszej dostępności do dotychczasowych władz wojewódzkich...
Moje kulturowe - jak się działa Europa wokół biskupstw-katedr, w dalszej konsekwencji uniwersytetów, organizacji ośrodków nauczania, kultury (a propos opactwa i kultura rolna)... nie trafiała chyba nikomu do wyobraźni. Tak byliśmy wykształceni, uformowani w ustroju materialistyczno-totalitarnym, służącym zupełnie innym założeniomi i celom. KULTURA JAKO PARADYGMAT ROZWOJU CYWILIZACYJNEGO, W TYM KULTURA DUCHOWA (DUCHOWOŚĆ JAKO DROGA POSZUKIWANIA PRAWDY-PIĘKNA-DOBRA)...

Kogo dzisiaj obchodzi praca doktorska Jarosława Kaczyńskiego? A  powinna, musiała przecież wywrzeć wpływ na jego widzenia świata i rozumienie tak prawa,jak  i polityki!
"Egzaminy doktorskie zdał z teorii państwa i prawa oraz filozofii marksistowskiej (oba na "bardzo dobrze"), a 8 grudnia 1976 r. obronił pracę doktorską "Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą" (tutaj).

GDZIE JA SIĘGAM? Ano, jestem starej daty. Dla mnie świat kręcił się wokół poszukiwania prawdy. Z wyników poszukiwań jestem bardzo zadowolony, mogę odejść w pokoju.

Drugi raz temat dobra wspólnego i "najgłębszych" asymptot rozwoju spoęłczeństw i ludzkości został mi zadany (dożywotnio) Rzeczpospolitą Norwidowską („Kto dziś się jeszcze w dzieje nasze wczyta, powie o polskiej „pospolitej rzeczy”:„Niepospolita”, C.K. Norwid, Szlachcic). Napisaliśmy o naszych działaniach do Papieża, z prośbą o duchową asystencję. Tekst i zdjęcie z momentu wręcznia listu do rąk własnych JPII na Placu Świętego Piotra pozostaną relikwią RzN na wieczność. Ktoś w tę narrację wątpi i ciągle próbują nas zwalczać!

***
Czego możemy się dzisiaj uczyć od JPII - także w aspekcie obrony Warszawy i Mazowsza od rozdzieljącej dewastacji? Wczytajmy się, wsłuchajmy (są nagrania i filmy).

"Przed chwilą nawiedziłem [Radzymin] miejsce szczególnie ważne w naszej historii narodowej. Ciągle żywa jest w naszych sercach pamięć o Bitwie Warszawskiej, jaka miała miejsce w tej okolicy w miesiącu sierpniu 1920 roku. [Mogę spotkać jeszcze dzisiaj niektórych bohaterów tej historycznej bitwy o naszą i waszą wolność. Naszą i Europy.] Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane "Cudem nad Wisłą". To zwycięstwo było poprzedzone żarliwą modlitwą narodową. Episkopat Polski zebrany na Jasnej Górze poświęcił cały naród Najświętszemu Sercu Jezusa i oddał go pod opiekę Maryi Królowej Polski. Myśl nasza kieruje się dzisiaj ku tym wszystkim, którzy pod Radzyminem i w wielu innych miejscach tej historycznej bitwy oddali swoje życie, broniąc Ojczyzny i jej zagrożonej wolności. [Myślimy o żołnierzach, oficerach. Myślimy o Wodzu, o wszystkich, którym zawdzięczamy to zwycięstwo po ludzku.] Wspominamy, między innymi, bohaterskiego kapłana Ignacego Skorupkę, który zginął niedaleko stąd, pod Ossowem. [Dusze wszystkich poległych polecamy Miłosierdziu Bożemu.] O wielkim "Cudzie nad Wisłą" przez całe lata [trwała zmowa milczenia, jak już powiedział ksiądz biskup]. Na nową diecezję warszawsko-praską Opatrzność Boża niejako nakłada dzisiaj obowiązek podtrzymywania pamięci tego wielkiego wydarzenia w dziejach naszego Narodu i całej Europy, jakie miało miejsce po wschodniej stronie Warszawy.


Mówiąc o tradycji tych ziem, chciałbym wspomnieć również Sługę Bożego Księdza Ignacego Kłopotowskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Loretanek. Przez ostatnie lata swego życia był proboszczem przy kościele świętego Floriana, który obecnie jest katedrą diecezji warszawsko-praskiej. Z samarytańską miłością troszczył się o ludzi ubogich i bezdomnych. Dla opieki nad nimi sprowadził z Krakowa duchowych synów i córki świętego Brata Alberta. Tu oddał się również apostolstwu słowa Bożego przez pracę wydawniczą. [Trzeba tu dodać, że] na tej ziemi urodził się nasz wielki poeta epoki romantyzmu, Cyprian Norwid, [poeta i myśliciel], który często w swoich utworach wspomina ze wzruszeniem dzieciństwo i lata młodzieńcze spędzone w tych stronach.

Witaj, umiłowana ziemio mazowiecka, ze swoją bogatą tradycją religijną i ze swoją chwalebną historią. [Witając wszystkich, w sposób szczególny dziękuję za obecność metropolicie Warszawy i całej Polski, arcybiskupowi Sawie i innym drogim gościom z bratnich Kościołów.]
...
Wobec tych, którzy polegli w bitwie o Warszawę, w „Cudzie na Wisłą”, zaciągnąłem szczególny dług wdzięczności. I to chciałem wam powiedzieć, a raczej wyznać tu właśnie, w waszej nowej diecezji, warszawsko-praskiej, gdzie znajduje się Radzymin i gdzie ślady tego olbrzymiego wysiłku żołnierzy, oficerów, generałów, Marszałka. Wszystko to razem jest tam wpisane, w te mogiły, które po nich pozostały." (TUTAJ)

CZY TO COŚ MÓWI DZISIEJSZEMU KARDYNAŁOWI I BUSKUPOM WARSZAWY? CHYBA NIE TO, CO MNIE. A CÓŻ IM, SKORO WŁADZA PAŃSTWOWA CHCE, TO NIECH ROBI Z NAMI I DZIEDZICTWEM KULTUROWO-RELIGIJNO-NARODOWYM CO JEJ SIĘ ŻYWNIE PODOBA. ZACIĄGNĘLI Z PEWNOŚCIĄ JAKIEŚ WZAJEMNE ZOBOWIĄZANIA! SPŁACAJĄ SŁUŻĄLCZYM MILCZENIEM I PRZEMILCZANIEM BLIŹNICH. SKORO DEPTANA KONSTYTUCJA ICH NIE WZRUSZYŁA TO I ZDRADZĄ WARSZAWĘ I MAZOWSZE. BIADA IM.
ALE MOŻE JEKIEŚ ZJEDNOCZENIE MORALNEL UDZI DOBREJ WOLI? NORWID MOZE BYĆJEG O PATRONEM, ZA ROK BĘDZIEMY OBCHODZIĆ 200-LECIE JEGO NARODZIN DLA POLSKI I KULTURY ŚWIATOWEJ.

Każdy może pomyśleć, podzielić się, powiedzieć, napisać, czy łatwiej zachować dziedzictwo dzieląc, czy jednocząc? Co administracja ma do pojednania? Co o tym mowi nauka o dobrym i złym zarządzaniu, a zwłaszcza o tzw. budowaniu wspólnoty? Najdalej idącym wołaniem o jedność jest modlitwa arcykapłańska Jezusa z Nazaretu "aby byli jedno", ale jak to rozumieć w praktyce naszego życia i kultury? Oczywiście religia i polityka to dwie różne sprawy, ale religia i kultura już nie. Religia także jest źródłem i tekstem kultury. Teologia budowana na fenomenologii to dobrze rozumie.

Ochrzeczeni Polacy i Polki to zrozumieją o ile posługują się rozumem także w życiu religijnym. Tu, poniżej, są najgłębsze korzenie i odniesienia dla rozumienia jedności, danej i zadanej Polsce, Ojczyźnie naszej chrztem w 996. Symbolicznym i rzeczywistym zarazem, w kulturze.

"Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś... Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś..."

W wymiarze teologicznym, nasza jedność ma moc uobecniania Boga w świecie. Jest świadectwem ponadczasowym, ponadpolitycznym Boga wśród nas, zwycięstwem Prawdy, Miłości, największej wolności. To tylko logika, fenomenologicznie dostępna każdemu szukajacemu prawdy bez schematów i uprzedzeń, w aspektach istotowych i konstytutywnych całej rzeczywistości człowieka, świata i Boga (jeśli ktoś wierzy).

SZKODA GDYBY TAKIE SŁOWA NIE BYŁY WYPOWIEDZIANE I POZOSTAŁY NIEUSŁYSZANE W DYSKUSJI O POLSCE W ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM, O KOŚCIELE W POLSCE, TAKŻE W KONTEKŚCIE ODDZIELENIA WARSZAWY OD MAZOWSZA, I DZIELENIA MAZOWSZA NA CZYJEŚ PARTYJNE DOMENY (SKRAWKI).

Piszę, apeluję do ludzi polityki, ludzi Kościoła w Polsce, ludzi kultury. Jak dotąd nie są skorzy do odpowiedzi, ani większego dialogu. Najgorzej jest ze strony Kościoła - milczą, przemilczają mnie na zabój. Nie lubią tej prawdy, pewnie boli ich w zęby. Z wiarą i rozumem nie ma to nic wspólnego - według mnie katechety - to znaczy jest WIELKIM WSPÓŁCZESNYM antyświadectwem (nie)katolickim.

***

dzień teologiczny
- albo teologia dnia -

          /ekscytacja moralno-teologiczna/

już od rana rozpisana
chwal o duszo ten dzień
czekamy na nowego człowieka
w annopolskim sanktuarium
narodziny członka rodziny
Załęskich Kapaonów

w czym dzień teologiczny
wymiarem fenomenologicznym
wypełnieniem się metafizyki
człowiek jest drogą Kościoła
przyszłość człowieka zależy od kultury
to takie proste dzieje się w dialogu
bez dialogu jest jak czarna dziura

mały Szymon biega po domu i Ogrodzie
ma rok i osiem miesięcy
koronawirus zapewnił mu towarzystwo
nie tylko babcię i dziadka
ale ciotki i wujków
on nie wie jak my czekamy
czeka po swojemu na brata

wszyscy się komunikujemy na swój sposób
najciekawszy jest dialog pokoleń
życie w nim przemawia z miłością
czyż miłość nie jest cnotą teologiczną
prostszą przecież niż teologalną

teologia na fenomenologii jest prostsza
niż dotychczasowa na metafizyce
pełna niedostępnych założeń
na posłuszeństwie budowana
nie na życiu jakie jest
widząc rozumiejąc znaki
dzieci się rodzą
głusi słyszą
ślepi wzrok odzyskują
rozum i kultura duszę

teologia wszędzie jest ta sama
choć bywa że o sobie nie wie
w Jerozolimie Holy Island Saint-Sulpice
Warszawie Aschabadzie Paryżu Taize
Glasgow Nowym Jorku Annopolu
bliższa nam fenomenologicznie
niż w teorii matafizycznej schowana
bliższa serdecznie jak Dobra Nowina
skacząc tańcząc szalejąc z Szymonem
stajemy się sami jako dzieci

   (wtorek, 28 lipca 2020. g. 10.13)

***

kontemplacja ogrodowa

           /wiara i rozum mogą unieść/

annopolska w istocie
w sanktuarium rodzinnym
MBA Marii i Andrzeja Królów
z rozszerzeniem ode mnie
na wolnośc religijną
wiarę i rozum

kiedy napięcia życie przynosi
pomocą mi służą wszyscy
cała rodzina od pokoleń
i to miejsce z dębami i ciszą
tylko 110 lat a jakby odwieczne
kontempuję z nimi prawdę

dzisiaj jeszcze dalej i szerzej
po Aszchabad i Paryż
a właściwie i Northumberland
Cuthbert Holy Island i Inner Farne
po których Brin z Amandą kroczyliw
więc się wczułem dalej i głębiej

historia szybko się dzieje
więc doszedł Culross w Szkocji
i Kentigern patron założyciel Glasgow
do których Katy z Jaśkiem pojechali
na rodzinny wypad z dziećmi
a w Paryżu Saint-Sulpice i park JPII

historia szybko się dzieje
liczą się faktów punkty oparcia
nie zmienne nastroje emocje
Bóg mówi faktami każdej i każdemu
i do mnie tu bardzo przemówił
długą drogą i prawdą i życiem

   (poniedziałek, 27li pca 2020, g. 20.58)

***

zawłaszczanie Boga

      /biedni nie znają dnia ani godziny/

klasa kapłańska tak ma
chyba od zawsze
na przykład Egiptu faraonów
wiednie lub bezwiednie

grają na lękach
przyziemnych i metafizycznych
od zaćmienia Słońca do rozgrzeszeń
i ostatnich namaszczeń

a bo tylko przez nas
możesz umrzeć rozgrzeszony
i trafić do nieba lub piekła
tak rozumieją klucze królestwa

gdybyśmy my-inni byli złośliwi
odpłacalibyśmy pięknym za nadobne
zawłaszczajac życie i prawdę
które przez nas przychodzi na ziemię

nie rozumieli kiedyś ani dzisiaj
że człowiek jest drogą Kościoła
a przyszłość zależy od kultury
jednego i drugiego nie ma bez dialogu

ich źle wychowują od początku
że są tacy ważni
chcą porzadzić więc nami
choćby z konfesjonału

biedni słudzy niewolnicy
schematów uprzedzeń tradycji
tacy ważni w swoich gronie
w świecie coraz bardziej żałośni

(pon. 27 lip. 2020, g. 12.48) TU- Niezjednoczeni...PL
 

niedziela, 26 lipca 2020

Możliwość teologii jako fenomenologii. Przyczynki osobiste bardzo.

Brązowy Krzyż Zasługi nie mój. Żony, Dyrki, Prezeski RzN

Moje zupełnie amatorskie rozważania? Ale nie zdjęcia, które ukazują historię. To wszystko się wydarzyło i jeszcze się dzieje. Każdy widzący coś wypatrzy. Każdy myślacy-czytajacy coś znajdzie i  zrozumie. Każdy na miarę. Droga-prawda-życie każdą i każdego z nas prowadzi w sposób każdej/każdemu - sobie samym i światu całemu w kulturze i wieczności - właściwy i  niepowtarzalny. Nikt z nas nie jest jeszcze klonem drugiego człowieka, drugiej osoby.

Amatorskie - z punktu widzenia systemu nauki, czyli akademickich badań i promocji.
Nieamatorsko autentyczne - z punktu widzenia doświadczenia własnej drogi-prawdy-życia.

O możliwości teologii jako fenomenologii dowiedziałem się (usłyszałem-przeczytalem) dopiero 18 lipca br. Skądże mi więc tak śmiałe rozmyślania? Z DOJRZAŁEGO ŻYCIA, czyli człowieka bliżej kresu, a na pewno już nieaktywnego na rynku pracy (na żadnym rynku w życiu publicznym, za sprawą Kościoła, samorządu i wszelkich systemów mających wpływ na kształ kultury w Polsce). Takich prawd "dochodzi się i czeka" jeszcze bardziej życiem, niż naukowo, na sposób akademicki, w zgodzie z wymaganiami systemów i środowisk. Sens i Logos są dostępne każdej i każdemu szukajacemu.

Nikt nie może zdawać sobie sprawy, ile wydarzyło się w moim życiu duchowo-intelektualnym od tamtego dnia. W kalendarzu to tylko osiem dni. W moim życiu? Ocean. Moje posty wersowane i linearne są tego wyrazem i dowodem.

Przeszedłem skróconą trasę, od usłyszenia, aż po uwolnienie Boga. Wyzwolenie Jezusa spod władzy systemów religijnych. A te jak dotąd były budowane na metafizyce. To - według mnie - zwiastuje przewrót kopernikański wychodzący z terenu zastrzeżonego dotąd dla teologii, ale implikacje obejmą chyba wszystko pod Słońcem. Tyczą wszak Boga i człowieka, bo tylko człowiek może mieć teologię i jest twórcą kultury.

Dotąd żyłem/żyliśmy w Polsce i świecie, w którym nad sprawami Boga - a stąd i nad naszym doświadczeniem siebie i wolności - panowała i zarządzała religia, czyli stan kapłański (czasem kasta, korporacja?). Któż mógł się spod niej wyzwolić? Heretycy. Bunty zdarzały się pewnie każdej i każdemu, zwłaszcza w młodosci, ale jakby w ramach systemu - mało kto zrywał z nim, stajac się całkowicie akościelny, areligijny, aż po własne rozumienie człowieka, świata, kultury. Nad naszą Ojczyzną (zwłaszcza?) kościelność-religijność rozumiana po staremu wywiera wpływ wszechstronny, vide obecny system-ustrój ścisłego związku władzy państwowej z religią - we wszystkich dziedzinach - z tradycyjnym, przedsoborowym rozumieniem godności i wolności osoby, oraz religii i Kościoła. Systemy zawłaszczają Boga i reglamentują podporządkowanym, przedmiotom bardziej, niż podmiotom wolnym, świadomym swojej godnosci, zdolnych do wzięcia odpowiedzialnosci za swoje decyzje, myślenia, czyny, ba! za całe swoje życie.

Mnie życie poprowadziło inaczej. Duch Czasu decydował o wszystkim, nie moja buntownicza natura. Przyszedłem na świat w tradycyjnej rodzinie, po nowennie rodziców o syna (mieli już dwie córki). Jak widać pomodlili się i... jestem. A jakże - Józefem Antonim Władysławem. To trzecie imię po dziadku, Kronenberczyku, widać i to było ważne, skoro umieścili na nagrobku. Do dzisiaj nie zbadałem i nie wiem, dlaczego to było dla przodków ważne.

Wiem natomiast, dlaczego dla mnie i dla wszystkich w rodzinie ważny był Bolesław Prus, cioteczny, a jakby rodzony i najbardziej ukochany brat prababci, a może ona, jeszcze bardziej ukochaną siostrą dla niego, nb. obecną w jego utworach. Stąd i mój ojciec, stryj i ciotki do wdowy po Pisarzu zwracali się per ciocia Głowasia, a ona do nich "moje siostrzeniczki", tak jak wcześniej jej mąż. Co to znaczy dla nas, następnego pokolenia? OGROM, świadomy lub nieuświadomiony i nieprzebadany jeszcze we  wszystkich aspektach.

Co współtworzy, wpływa, kształtuje... naszą pamięć i tożsamość? To nie podlega jeszcze obliczeniom matematycznym. Wiemy, na ile włożymy pracę w pocie swego czoła. Trzeba też mieć szczęście, zachowane dokumenty, ślady-tropy-stopy (patrz: Norwid, Moja Ojczyzna). My mamy dużo szczęścia, bo trochę zapisków przetrwało zagłądę Warszawy 1944. Mamy szczęście zamieszkiwać w Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej, wolności religijnej, wiary i rozumu! To nasze, a moje z pewnością "bauen wohnen denken".

Skoro wskazuję na znaczenie moich-naszych uwarunkowań w rodzinie, to muszę wymienić także ich ciąg dalszy, kolejne ogniwa współ-kształtujące moją pamięć i tożsamość: Mecenas Król, scalający majątekn arodowy po trzech rozbiorach i rozbiorcach, syn niepiśmiennego chłopa, mąż Marii z Jackowskich, siostry mojej Babci i siostrzeniczki Prusa (Prusowie byli oczywiście na ich ślubie i weselu), jej relacje z pielgrzymek narodowych do Ziemi Świętej i Kongres Eucharystyczny w Kartaginie, rzeźby jej brata Stanisława (w tym Kilińskiego w Warszawie, pamiętajac jej znaczenie i uroczystość-manifestację narodową odsłonięcia z Prezydentem Mościckim, także grobowiec Prusa na Powązkach i in.), znaczenie i rolę jej drugiego brata ppłk. Kazimierza, tego od Muzeum Technicznego, ofiary Katynia, trzeciego brata, ojca kochanego prof. Aleksandra Jackowskiego, zwanego papieżem polskich antropologów kultury).

Nawet historia związana z Wojną 1920 i Virtuti Militari dla 19-letniego chłopaka z sąsiedniej wsi ma aspekt rodzinny, w późniejszej miłości jego córki i mojego Ojca. Historia się dzieje - bez ludzi, losów osób jej nie zrozumiemy. Na miarę poznania naocznego, z dokumentów, opowieści i einfühlungsvermögen (specjalizowała się w tym zagadnieniu św. Edyta Stein, współpatronka naszej(?) Europy).

A potem była kolejna straszna wojna Światowa, dzięki której poznali się moi Rodzice (obóz przejściowy Nr. 25 DPAC Neumünster koło Hamburga) i zaistniała rodzina Kapaonów, potem czas totalitarnego PRL, wybór Papieża-Polaka, pobyt w Taizé, Solidarność (w Strachówce założona 3 MAJA 1981), stan wojenny (z niezwykłą łaską z Jasnej Góry w dniu 13 grudnia 1981), katechizacja młodzieży w Legionowie (1982-89), małżeństwo i biblijna liczba dzieci przychodzących na świat przez kolejne 10 lat, wójtowanie w I kadencji odzyskanej-odnowionej samorządności, katechizowanie dzieci i młodzieży w szkole w Strachówce, od 2008 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, "Vademecum - w korowodzie weselnym Rodziców Norwida" od 2005, dyrektorowanie szkole przez Żonę Grażynę i jej prezesowanie stowarzyszeniu o tej samej nazwie (od 2000). Dzieje się dzieją. Od 2006 witamy na świecie kolejnych wnuków i jedną na razie wnuczkę. A tzw. świat walczy wytwale z nami, od jakiegoś bardzo uchwytnego czasu (wydarzeń, faktów, schematów i uprzedzeń w tradycyjnym katolickim społeczeństwie).

Możliwość teologii jako fenomenologii? A czyż ona sama się nie pisze naszym życiem, a dokładniej współ-istnieniem-działaniem trzech aspektów-wymiarów czyli Drogi i Prawdy i Życia?! Skoro prawdę możemy poznawać i kontemplować na dwóch skrzydłach, to przeciez teologia, jeśli chce pozostać w kręgu poznania prawdziwościowo-mądrościowego ze zdolnością przekazywania innym... Skoro "historia każdego człowieka, a przez człowieka dzieje wszystkich narodów niosą w sobie szczególny zapis eschatologiczny..." (JPII)

Pomysł, aby spojrzeć i próbować rozumieć siebie w pryzmacie tych trzech płaszczyzn, w których dzieje się osobowe życie, wziąłem od Jezusa z Nazaretu. On tak powiedział o sobie. Ja oczywiście nie mówię o sobie jako o  drodze, o prawdzie, o życiu dla innych -  tylko próbuję sam siebie zrozumieć z użyciem, posiłkowaniem się, tych wskazanych przez Jezusa płaszczyzn, aspektów osobowych dziejów i znaczeń. Nie jakichś (abstrakcyjnych, a priori) metafizycznych założeń, ale właśnie konkretnych, danych i dawanych nam faktów empirycznych (poznanie oparte na doświadczeniu a posteriorii).

Długo by trzeba i można pisać o fundamentalnym znaczeniu kopernikańskiego przewrotu w myśleniu  teologicznym na faktach w Kościele i naszym życiu, a nie na abstrakcyjnych założeniach. W skrócie - na fenomenologii, a nie metafizyce. Chodzi o przemyślenie takiej możliwości, a nie o wojnę i eliminowanie wroga (jak we współcześnie podzielonej Ojczyźnie).

Próbowałem tym tekstem tylko wykazać, że moja religijność (i konsekwentnie kościelność) jest świadomą dzisiaj dużo bardziej, niż dotąd. Że ich wewnętrzny potencjał (prawda, sens,  Logos) rozwijał się wraz z faktami życiowymi. A ja tylko staram się je "rozważać w sercu swoim", całym umysłem, i świadomą wiarą racjonalną (Fides et ratio). O możliwości takiej teologii i bycia w konsekwencji akceptowanym, a nie zwalczanym w Kościele Powszechnym (przemilczanie jest formą zwalczania, niszczenia człowieka, dla którego dialog jest warunkiem sine qua non istnienia w tzw. przestrzeni publicznej, w kulturze, "od której zależy przyszłość człowieka" w ogólności (cyt. za  JPII, UNESCO, 1980).

Nie wymyśliłem mojej religijności-kościelności, jest ona formowana mową faktów w całym moim życiu. Kiedy Jan Chrzciciel chciał się dowiedzieć prawdy o Bogu, o Jezusie jego "Pomazańcu", postawił przez swoich wysłanników Jezusowi wprost i proste pytanie. Tak to leciało:

"Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Jezus im odpowiedział: "Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi".

Nie wymyślam teologii, ja ją opisuję-relacjonuję na gorąco. Mogę powiedzieć, że to teologia jako fenomenologia mną pisze. Pewnie dostałem intuicyjnie jej przedsmak, kiedy startowałem jako katecheta, powołany w stanie wojennym "aby być z polską młodzieżą". Tak - proboszcz Józef Schabowski wiedział, kogo i po co zatrudnia - z  moimi studiami filozofii na ATK, szkołą modlitwy medytacyjnej w Taizé oraz doświadczeniem polskiej Solidarności 1980/81. On też był czowiekiem bardzo otwartym i aktywnym, nie tylko budowniczym kościoła, w młodości sportowcem-sprinterem, a w latach 80-tych patronem działalności patriotyczno-opozycyjnej. Ma dzisiaj nie tylko swoją ulicę, tablicę pamiątkową itp.
On powierzył mi przygotowania młodzieży do bierzmowania (mając trzech wikarych i siostry zakonne-katechetki), grupy rodziców do uroczystości chrztu, jednego neokatechumana do przyjęcia chrztu w wieku dorosłym, wyznaczał mnie do przemawiania przed biskupami, a na koniec zrobił tzw. asystentem świeckim w ramach tzw. Duszpasterstwa Wielkomiejskiego. Był obyty ze światem. Dawał mi rady jak sie dostac z lotniska Kennedy'ego w Nowym Yorku do World Trade Center i dalej do New Jersey. Umarł nagle, w symbolicznym miejscu w Egipcie, w sanktuarium starożytnych Ojców Pustyni.

Największe sprawy teologiczno-religijno-kościelne działy się na katechezach i w młodzieżowej grupie modlitewnej, z ich ogromną pracą ewangelizacyjną organizacji Nocy Czuwań dla całej wspólnoty parafialnej i grup z Polski (jednego razu było ponad 400 uczestników w różnym wieku,  od Białegostoku, po Wrocław, Poznań... itd.) Nasz "List modzieży z Legionowa do Papieża Jana Pawła II" też stał się faktem i wydarzeniem na wieki. Zachowaliśmy sie tylko przywoicie, na listy sie odpowida. Odpowiedzieliśmy na Jego "List do młodych" (1985).   
Doświadczałem na każdej "lekcji", nie tylko własnych porażek i uniesień, ale przede wszystkim, że to Bóg ja prowadzi. Bóg, Duch Czasu i miejsca i wieczności.

Ze strony państwa polskiego PRL doświadczyłem zaszczytu oskarżenia o przewodzenie młodzieżowej grupie terrorystycznej. Na krótkim zatrzymaniu, rewizji w mieszkaniu i strachu się skończyło. Tym dziwniejsza wydaje się dzisiejsza walka z nami różnych układów władzy, a i przemilczajaca postawa obecnie odpowiadajacych za kościół diecezjalny. Może ma to związek z odkryciem, że i ja doświadczyłem seksualizacji ze strony księży w Legionowie w wieku lat 7, 13. Nie wiedziałem tego jeszcze katechizując w latach 1982-89. Wtedy jeszcze to nie wypłynęło  na wierzch mojej świadomosci-  dopiero gdy nasiliła się dyskusja w mediach o pedofilii w Kościele w latach dużo późniejszych. W roku 2008 spisałem świadectwo i wysłałem do ojca Marcina Mogielskiego OP, który zajmował się wtedy sprawą wykorzystywanych na Pomorzu.

Po paru latach praktykowania "swojej" katechezy - dostałem okazję na długą rozmowę dla powstającego wtedy, 1988, kwartalnika katolicko-społecznego "Odpowiedzialność i czyn" (w tytule - między słowami można wyczytać wskazanie na dwie książki Karola Wojtyły "Miłość i odpowiedzialność" i "Osoba i czyn").

Padło do mnie pytanie od zastępcy redaktora naczelnego, Tomasza Bartla, potomka Premiera II RP, Kazimierza Bartla:
"- Za co czujesz sie odpowiedzialny w swojej pracy i na czym ona polega?
- Czuję się odpowiedzialny przede wszystkim za mowienie o Bogu aktualnym, obecnym i działającym, za ukazywanie obecności Boga w życiu młodzieży - i wszelakim ludziom - w sposób współczesny. Z tego wynikają konkretne formy działania w parafii." itd. itp.

Zaledwie 2 lata później według tych samych zasad chciałem budować samorząd w Polsce. Gmina jest zdefiniowana w ustawie jako "wspólnota samorządowa mieszkańców i terytorium"Samorządność wymaga nie tylko mądrości ludzi, ale i znajomości ziemi (z geologią, historią, genius loci...). Znajomość wspólnoty dało mi doświadczenie Legionowa (to coś więcej niż doświadczenie z Legionowa). Zrozumiałem, że wspólnoty nie można zadekretować, zorganizować, zbudować... Najważniejszym odkryciem (autorskim) była niezwykła prawda, ŻE W KAŻDEJ(!) WSPÓLNOCIE NAJWAŻNIEJSZY JEST DAWCA. Wspólnota rodzi się z/przez dobrowolne przyjęcie daru. Nie jest to wiedza (mądrość) powszechna. Polska samorządność, ani państwo, ani Kościół na niej nie buduje - wedlug mnie,b o gdyby byoł inaczej, to zechcieliby rozmawiać nawet z takim marnym świadkiem i obywatelem jak ja (analog literackiego Józefa K?). BTW. - buduja na władzy, posłuszeństwie tzw. "autorytetom", prawie, ale nie prawie rozumianym jako eksplikacja ludzkiego rozumu i kultury, tylko siły, poczynając od tej "niewinnej-idealizowanej" wyborczej...

Droga-prawda-życie mnie stworzyły takiego, jakim dzisiaj jestem. Rolę historii w łańcuchu pokoleń wykazałem powyżej (aż po świadomość narodową i tożsamość konstytucyjną sprzed 1773). Rola ziemi przyszła sama, z Duchem Czasu, Solidarnością z 3 Maja 1981, samorządnością, oświatą na naszym terenie-szkolnictwem i wychowaniem i odkrywaniem wspólnoty gminnej i dużo-daleko-wysoko ponad. Wredny (żadne słowo nie jest za  mocne dla oceny tego, co zrobił z polską pamięcią i tożsamością) ustrój PRL zatrzymał/ukrył chyba właśnie dla nas odkrycie związku Cypriana Norwida z naszą ziemią. "Z naszej ziemi się wywodzi" zaczyna się hymn szkoły. "Ziemia Norwida i Cudu nad Wisłą" brzmi dewiza powiatu Wołomińskiego. Brzmi dobrze, ale naszego powiatu musimy bronić przed zakusami polityków obozu rządzącego. Drugi raz chcą nam go zdemolować. NORWIDA DZIEJE UCZYNIŁY PATRONEM JEDNOŚCI MAZOWIECKIEJ ZIEMI. Naszą stolicą nie jest i nie będzie nigdy Płock, ani Radom... Teologia na fenomenologii nas obroni. Następny rok jest 200-setną Rocznica Urodzin Jednego z Największych Chrześcijańskich Myślicieli EUROPY. Mało kto się dzisiaj z tym liczy (przejmuje, mało kogo ważnego obchodzi) w polskim rządzie i niestety w polskim episkopacie.

W ostatniej książce Jana Pawła II "Pamięć i tożsamość" jest akapit o związkach narodu, kultury z ziemią:
„Widać z tego, że w obrębie pojęcia „ojczyzna" zawiera się jakieś głębokie sprzężenie pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co materialne, pomiędzy kulturą a ziemią. Ziemia odebrana narodowi przemocą staje się niejako głośnym wołaniem w kierunku „ducha" narodu. Duch narodu się budzi, żyje nowym życiem i z kolei walczy, aby były przywrócone ziemi jej prawa. Wszystko to ujął Norwid w zwięzłej formie, mówiąc o pracy: „(...) Piękno na to jest, by zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało. Skoro już weszliśmy w analizę samego pojęcia ojczyzny, to trzeba nawiązać do Ewangelii. Przecież w Ewangelii w ustach Chrystusa właśnie to słowo: „Ojciec", jest słowem podstawowym. Właściwie najczęściej je stosuje: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój".
CZYŻ TO NIE JEST PRZYKŁĄD TEOLOGII NA FENOMENOLOGII!

Cypriana Norwida można uważać nie tylko za prekursora Vaticanum Secundum, ale chyba i fenomenologii? Jego rozumienie człowieka-siebie-osoby, ojczyzny, Boga... ma wielkie znaczenie dla mnie, późnego wnuka. "Pieśń od ziemi naszej", "Co to jest Ojczyzna", "Moja Ojczyzna", "Vanitas", "Do Stanisławy Hornowskiej", o grobie Stanisława Kostki- "W komnacie, gdzie Stanisław święty zasnął w Bogu...", "Monolog", "Moja piosnka 1/2", "Modlitwa", "Promethidion" i całe "Vademecum".

O jak dobrze, że już nie muszę jeździć do bibliotek i księgarni, wszystkiego czytać, sprawdzać w indeksach, porównywać źródeł, ślęczeć z zapoconymi okularami nad stertą papierów i wykańczającego mnie zmagania z ICT! O:)
Możliwości teologii jako fenomenologii są bardzo intrygujące i dawane każdemu głównie ŻYCIEM.
Moja powinnością jest już tylko zebrać wszystko i dać świadectwo naocznego świadka - inaczej teologia na fenomenologii się nie dzieje. Ani Ewangelia, czyli Dobra Nowina. Z niej płynie opis faktów, które stały sie i są podstawą naszej wiary(rozumnej):
"Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono."

A słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Jest przede wszystkim słowem dialogu, nie konstrukcji metafizycznej. Zwłaszcza w świetle tej wypowiedzi JPII, Papieża-Polaka, fenomenologa tak samo jak i metafizyka:

"FASCYNUJĄCA PRZYGODA
22 III 2003 - Do przedstawicieli Światowego Instytutu Fenomenologii w Hanoverze (USA)

Czcigodni Profesorowie!

Bardzo mi miło, że mogę spotkać się z wami z okazji prezentacji w Rzymie dzieła Phenomenology World-Wide. Foundations — Expanding — Dynamics — Life Engagements. A guide for research and study. Gratuluję pani profesor Annie-Teresie Tymienieckiej, znakomitej redaktorce książki, i pozdrawiam każdego z obecnych. Wszystkim jestem wdzięczny za odwiedziny i ofiarowaną mi publikację, która budzi moje szczególne zainteresowanie.

Jednym z charakterystycznych aspektów tego dzieła jest jego "wielogłosowość", stanowi ono bowiem owoc współpracy ponad siedemdziesięciu specjalistów z różnych dziedzin badań fenomenologicznych. Ten, by tak powiedzieć, "symfoniczny" charakter pracy odpowiada jednemu z zamierzeń Edmunda Husserla, ojca fenomenologii. Pragnął on bowiem, aby powstała wspólnota badawcza, podejmująca na różne, wzajemnie uzupełniające się sposoby problematykę wielkiego świata człowieka i życia.

Dziękuję Bogu, że również mnie dał możliwość uczestnictwa w tym fascynującym przedsięwzięciu, począwszy od lat studiów i pracy dydaktycznej, a także później, na kolejnych etapach mego życia i posługi duszpasterskiej.

Fenomenologia jest przede wszystkim stylem myślenia oraz sposobem intelektualnego podejścia do rzeczywistości, który pragnie uchwycić jej cechy istotowe i konstytutywne, unikając uprzedzeń i schematów. Chciałbym powiedzieć, że jest to niejako postawa miłości intelektualnej do człowieka i świata, a dla wierzącego, także do Boga — początku i celu wszystkich rzeczy. Aby przezwyciężyć kryzys sensu, którym naznaczona jest część myśli nowożytnej, jak pisałem w Encyklice Fides et ratio, konieczne jest otwarcie się na metafizykę. Właśnie fenomenologia może w znaczący sposób przyczynić się do takiego otwarcia.

Drodzy Państwo! Ponownie wyrażając wdzięczność za odwiedziny i dar w postaci ważnego dzieła naukowego, życzę wam wszelkiej pomyślności w podejmowanych działaniach i z serca błogosławię was oraz waszych najbliższych". (TUTAJ).

Fenomenologia jest "postawą miłości intelektualnej do człowieka i świata, a dla wierzącego, także do Boga — taki punkt wyjścia musi być możliwy i realnie przedyskutowany! Nie po to się buntowałem na wykładach metafizyki prof. Gogacza w młodości, a  potem przez całe dorosłe życie na jej dominujaca rolę w antydialogicznym Kościele w Polsce, żeby dzisiajp rzegapić ożłiwość postawienia kropki nad "i"! Jeszcze mnie nie zniszczyli, do reszty.
Czyż każdy z nas nie jest (może być) teologią na fenomenologii drogi-prawdy-życia! Eschatologicznie będziemy sądzenin a podstawie faktów życia, nie teoretycznej teologii na metafizyce.

PS.
Na zdjęciu w kolażu jest postać Mecenasa Andrzeja Króla, którego brat był księdzem mgr świetej teologii po Cesarskiej Akademii Duchownej w Sankt Petersburgu (jak wielu wtedy, także ks. Ignacy Skorupka, bohater spod  Ossowa. Zdjęcie jest zrobione w 1929 roku przed naszym, tzn. ich annopolskim domem (wtedy letnisku). Na rękach trzyma śp. Krzysia Jackowskiego, "Żuczka" syna ppłk. Kazimierza Jackowskiego (awansowanego pośmiertnie ze stopnia majora). Mlody Krzysztof był uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Warto posłuchac audycji red. Piotra-Szymona Łosia w RDC pt. Pod wpływem przyjaźni z Prusem, z cyklu "Rody i Rodziny Mazowsza".

sobota, 25 lipca 2020

SZKOŁA BEZ DYREKTORA - czyli o co chodzi w Węgrowie, Łochowie, Strachówce... Polsce 2020

p. Starościna E.Besztak, LO Łochów, 100-lecie Niepodległej w Strachówce

Nie zawsze potrafię sobie poradzić z internetowymi łamigłówkami. Kocham Internet, i gdybym potrafił, napisałbym jego teologię - tyle mu zawdzięczam. Ale ginę na technologii. Nie potrafiłem dziś udostępnić własnego posta w grupie na Fb (Ratujmy Polskie Gimnazja), żeby poszła całość, a nie fragmenty, czyli mój tekst plus załączony link. Niby wszystko robię tak samo, według instrukcji:-
- Udostępnij na zarządzanej przez siebie stronie:
- Dziś poszedł tylko załączony link, a przeciez nieraz pojawia się kwadracik z opcją "Dołącz oryginalny post" - zaznaczam i wtedy idzie całość, czyli oryginalny post i tekst-komentarz-udostępniający. Raz to tak działa, ale nie zawsze.

Więc tworzę oddzielny post tu i teraz na blogu. Daję teksty udostępniające, plus oryginalny tekst, który jest dzisiaj kluczowy i najdłuższy.

Słuchaj, czytaj Polsko cała! Chodzi o życie szkół, o oświatę. Najpier usłyszałem rozmowę z byłym starostą Powiatu Węgrowskiego, Krzysztofem Fedorczykiem (skądinąd także byłym dyrektorem szkoły w Zambrzyńcu).
Błogosławieństwo dla szkoły w Zambrzyńcu

Kogóż nie rusza, kogóż nie dotyczy temat szkół! Także obecnie rządzący głoszą, że oddadzą szkoły rodzicom, uczniom, nauczycielom... z daleka od wpływu partii i układów rządzących od lokalnych, powiatowych... po najwyższe. Jesteśmy częścią świata, Europy, praw kultury, także - jako wierzący - Kościoła Powszechnego! Co Wy na to? 🇵🇱🇪🇺🇺🇳

Słucham także rozmowy z Panią Pani Starościno, czytam i krew wrze. Każdy ma swój osobisty ogląd i ocenę rzeczywistosci, tak jak ją przeżywa.
Zabieram i ja głos w tej sprawie. Nie dlatego, że Żona była w Komisji Konkursowej. Nic mi do tajemnic służbowych innych osób, nawet w małżeństwie. To co wiem, wiem z mediów publicznych (Internet, Tygodnik
SIEDLECKI, Katolickie Radio Podlasie).
Jestem wolną osobą. Żyję - choć pod koniec - w społeczeństwie obywatelskim, na miarę jego kiełkowania, bo trudno mówić o rozkwicie. Moją (naszą?) współczesność definiuja Prawa Człowieka z 1948 i - dla ludzi wierzących - Sobór Watykański II.
Społeczeństwo Obywatelskie dostrzegłem w obecności Młodzieży+Nauczycieli+Rodziców - czyli REPREZENTACJI WSPÓLNOTY SZKOLNEJ LICEUM W ŁOCHOWIE - pod Starostwem w dniu konkursu. W gmachu o ich losach obradowały władze, tak lub inaczej definiowane.

Widzi Pani, Pani Starościno Powiatu Węgrowskiego, przeszedłem na naszej
ziemi (wołomińska i węgrowska sa bliskim sąsiedztwem, z Waszej do Naszej jest mgnienie oka i niezliczone pliki z historii i kultury, aż po Zenit Wszechdoskonałości...) - całą Polską Drogę Wolności (liczę na włąsny użytek od 16 paźdzernika 1978).
Parę lat temu - przed II etapem reformy samorządowo-adm. - byliśmy razem w województwie siedleckim. Ja zakładałem Solidarność Rolników w mojej gminie Strachówka, Krzysiek Szymański późniejszy Poseł RP działał w Korytnicy, dlatego byłem tam podczas wyborów wójta w 1990, Heńka Górskiego, późniejszego Senatora RP, zaś na Norwidowych ścieżkach poznałem dyr. radnego Andrzeja Kruszewskiego... Wszystkie osoby i dzieje wspominam familialnie, tak jak nas połączyła miłość Ojczyzny, dziejów i kultury. Do żadnej partii nigdy sinę ie zapisałem (pewnie dlatego kariera nigdy mi nie groziła). ;-)

Polska dzisiaj jest bardzo inna, od tamtej,  z czasu mojej młodosci, kiedy stworzyliśmy zręby Wolności, Solidarnosci, Samorządności - czyli wyznaczyliśmy wtedy także ścieżki współczesnej nam polskiej pamieci i tożsamości narodowej. Dzisiajsza Polska jest podzielona do niemożliwości i przede wszystkim partyjna! Nie tak było w naszych początkach.

Rzeczpospolita Norwidowska jest "za dni naszych" największym projektem, jaki zrodził się na naszym wspólnym terenie - "bo to jest moja matka, ta Ziemia, bo to jest moja Matka, ta Ojczyzna" (JPII, Kielce 1991) - życiem, kulturą, nie polityką. Rzeczpospolita Norwidowska powinna nas łączyć. Ponadpokoleniowo. Będąc w Węgrowie zawsze wspominam wiersz Norwida VANITAS (U Polaka tyle Węgrów wart / Tyle, co Termopile...), a w Łochowie DO STANISŁAWY HORNOWSKIEJ (że w tem życiu / Nic straconego nie ma). Sobiescy ze Strachówki leżą na cmentarzu w Korytnicy.

Tak moim dzieciom, jak i uczniom, współmieszkańcom i sąsiadom-bliźnim, czyli takze Pani Starościnie chciałbym niejako w testamencie przekazać to, co zostało mnie i mojemu pokoleniu dane. Nie mały to dar (dań) - świadomość narodowa i tożsamośc konstytucyjna sięgająca czasu sprzed uchwalenia Konstytucji 3 Maja, tak gdzieś od roku 1773 z całą pewnością.

Słuchaczom Katolickiego Radia Podlasie - oczywiscie także. Kiedy to radio powstawało, jeden z jego założycieli głosił w Strachówce rekolekcje. W diecezji siedleckiej leży Kodeń, który od 1984 roku jest miejscem wiekopomnych Spotkań Ekumenicznych, zapoczątkowanych przez żyjacego w opinii świętości Andrzeja Madeja OMI.

Osobiście doświadczam boleśnie przemilczania - nie tylko mnie, ale pokoleniowo - bo świadków historii najnowszej nie szanuje się u nas. Strachówka doświadczyła i pamieta jeszcze nasze doświadczenie "walki o szkołę, czyli o wolność, demokrację, kulturę, pamieć i tożsamość naszą". Klimat walki zatruł wszystko, i dotąd nie wyparował. Ślady pozostają długo. Z tamtego czasu pozostały nie tylko "niechciane" wspomnienia, ale i teksty w prasie, jakieś nagrania w archiwach radiowych, zdjęcia. Jedno zdjęcie ma wymowę ponadczasową - utrwaliło marsz calej społecznosci szkolnej, z kościołą po rozpoczęciu r.sz. do szkoły,  całą szerokością ulicy, z transparentem "SZKOŁA BEZ DYREKTORA". Do artykułu "Wójtokracja" można łatwo trafić, wisi w necie.

Historia się dzieje. I prawda się dzieje. "Prawdy się zarazem dochodzi i czeka" (Norwid, cyt. za JPII, "Z poezji Norwida emanuje światło", tutaj).

W moim oglądzie rzeczywistości w Polsce od ponad 40 lat, dominuje splątanie wiary i rozumu, prawdy i kultury człowieka na ziemi, nie religii i polityki - który jest sporo późniejszy. Dzisiejszy PiS-KEP-ustrój wrzodzieje, ale osobiście uważam i głoszę na wszelkie dostępne sposoby, że bez zrozumienia religijnego podglebia polityki Jarosława Kaczyńskiego, problemów nie rozwiążemy. Bez sięgnięcia do Mistrzów nie tylko polskiej kultury, "od której przyszłosć człowieka zależy" (JPII, UNESCO, 1980) do darów nieba na naszej drodze - Norwida, Jana Pawła II, Ingardena... po współczesną fenomenologię z Heideggerem, Levinasem, Tischnerem, JL Marion... na drodze ludzkiej myśli. BEZ DIALOGU NICZEGO NIE MA W LUDZKIM ŚWIECIE! Pozdr. Amen O:) 🇵🇱🇪🇺🇺🇳

***

osoba-dialog-rzeczywistość

w dialogu dostaję całą rzeczywistość
skoro do niego przystępuję
potwierdzam swoją wolność
wolność jest wymiarem absolutnym

gotowość do dialogu jest afirmacją
oczywistość ale czego kogo
mojej wolnosci i rzeczywistosci
bez żadnych ograniczeń

chcę wszystko usłyszeć
i wszystko powiedzieć
adekwatnie do okoliczności
do dialogu stajemy tematycznie

coś musi prowadzić by zacząć
nie powiem nic o tym czego nie znam
mówię o tym co mnie jakoś stanowi
co dane mi drogą-prawdą-życiem

    (sobota, 25 lipca 2020, g. 14.16)

***

rzeczywistość i osoba (PL 2020)

     /moja trójca świat-osoba-dialog/

tylko one naprawdę są
dane procesom poznawczym
ja i moje dopełnienie
warto zawsze o tym wiersze pisać

miłosne wiersze są inne
zwłaszcza te w młodości
ach ty i nie ja bo tylko ty
redukują rzeczywistość

tamto oczywiste jest
widzą tylko siebiest
starosci emocje są inne
spokojne już jakby racjonalne

osoba jest w rzeczywistości
nigdy pępkiem być nie powinna
nie ma jej bez rzeczywistości
przecież nie odwrotnie

osoba jest owocem dialogu
wcześniejszych rzeczywistosci
matki ojca rodziny kultury
bez dialogu jej czyli nas nie ma

najwyższą formą istnienia jest dialog
słowo Logos mieszkające między nami
a my w nim mamy udział jeśli chcemy
większość jednak woli przemilczanie

dostaję siebie jako pryzmat światła
rozszczepiającego się w trzech ścianach
drogi własnych osobistych decyzji
prawdy zdobywanej i życia jakie jest

dialog to nie tylko mowa i komunikowanie
to konieczność i potrzeba spotkania się
to potrzeba w nas wysłuchania
drugiego ale także bycia słuchanym

rzeczywistość i osoba jako sytuacja dana
dana i zadana naszej wolności
w moim przypadku bardzo niezaspokajana
w świecie podobno katolicko-polskim

        (sobota, 25 lipca 2020, g. 12.52)

***

rzeczywistość i uczucia

           /Northumberland Paris Taize Annopol/

uczucia to świat człowieka głównie
dzisiaj o nich bo mam nietęgie
dostrzegajac jednocześnie i równo
że rzeczywistość jest taka jak była

nie byłoby to za bardzo odkrywcze
gdybym nie łączył z teologią naturalną
doświadczając milosierdzia na sobie
pomimo stanu uczuć

takie związki może widzieć człowiek
który już się zna
wraz ze swoim miejscem i czasem na ziemi
czyli kuma rozumie drogę-prawdę-życie

nie mów nie mówcie i mnie
że małą dałem wam dań
co piszę nikt nawet nie pyta

oto jakby list nieustannie piszę do was
co bez złota ubogie jest
emerytura nieporównywalna do prezesa
lecz złoto bez tego jest nędzą-nędz...
zniknie i przepełźnie obfitość rozmaita
skarby i siły przewieją ogóły całe zadrżą
z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie

umiejętność nawet bez dwóch onych
zblednieje w papier
tak niebłahą są dwójcą-trójcą siostry owe
idzie przekształcicielka burza
wszystsko w wiecznosci się zanurza
bez przyjaciela znieść nie mogę
nie mogę kochać ich  bez sióstr i braci

wiedział Norwid Rilke Ingarden JPII
nikt nie wie z moich współczesnych

nie mówcie że małą dałem wam dań
świadomość narodową
Zenitu Wszechdoskonałości Dziejów
tożsamość konstytucyjną od 1773
rozpoznaną Wieszczem i Annopolem
ba sanktuarium naszym MBA plus
wolnosci religijnej wiary i rozumu

(sb. 25 lip. 2020, g. 10.58) TU- Niezjednoczeni...PL

Dorzucę, skoro się przypadkiem dzisiaj znalazo przy jakiejś okazji.

ŚMIERĆ KOŚCIOŁA

/kazania o samotności/

cóż ci po kościele
który znać cię nie chce
głosząc bez końca kazania
o wszystkim jak leci

cóż ci po mszy wśród obcych
którzy tam przyszli dla siebie
zaspokoić duchowe żądze
pardon potrzeby

obcy nie dołączysz do obcych
całym sobą potrzebujesz bliskości
ciało uduchowione
duch tobą ucieleśniony

niech nam nie mówią gdzie jest kościół
lecz niech będą Kościołem
my już wiemy (doświadczeniem)
że człowiek jest drogą Kościoła

(pt. 30 wrz. 2016, 9.14)