wtorek, 12 lutego 2013

Rozwa偶ania o 偶yciu



Tytu艂 jest prowokacj膮. M贸g艂by by膰 "rozwa偶ania o sk贸rce od pomara艅czy" albo "o T-shirt'cie" (tiszercie). Post, tekst, rozmy艣lania... ma w sobie, niesie w sobie jak膮艣 konieczno艣膰. Fatalniej bym si臋 czu艂, gdybym go nie napisa艂. Bo je艣li - i jak - my艣l si臋 w ciele 偶yj膮cym rodzi? Nagle jest i obradza chmur膮 艣wiat艂a, ciemno艣ci, p贸艂-cieni... Jak ziarnko piasku tej ziemi wprowadzone do muszli, do cia艂a mi臋czaka. Budz臋 si臋, budzi mnie? my艣l i ro艣nie. Urasta do pewnej ca艂o艣ci, kt贸ra nie mo偶e (nie powinna) rozpa艣膰 si臋, zanikn膮膰, odlecie膰 w nie-byt. Bo skoro si臋 pojawi艂a! Skoro JEST! Tak膮 mam logik臋, 偶e skoro co艣 jest...! Ach! - to k艂aniam mu si臋, cze艣膰 oddaj臋, a to, co jest prowadzi mnie a偶... do ko艅ca. I pocz膮tku, wszystkich rzeczy.

Ta my艣l pocz膮tkowa, pocz膮tku, obrastaj膮ca cia艂em per艂y (masy per艂owej) trzyma mnie jak pr臋dko艣膰 kosmiczna na orbicie sfer niebieskich. Kr膮偶臋 w sile oddzia艂ywa艅 cia艂 niebieskich, wi臋c jestem, wi臋c 偶yj臋. Jest we mnie konieczno艣膰 zapisania tego, co w my艣lach si臋 rozkr臋ci艂o, od ziarnka piasku do per艂y, bo uwiera jak ma艂偶臋.
Pr臋dko艣膰 kosmiczna nie jest konieczno艣ci膮 dla bytu, konieczno艣ci膮 jest si艂a oddzia艂ywa艅. S膮 si艂y oddzia艂ywa艅, kt贸re powo艂uj膮 do istnienia i w danej sferze, bo powiedzenie, 偶e w danym punkcie, to chyba za ma艂o. Punkcie czego? Na ziemi? W kosmosie? Przestrzeni? Wszech艣wiata? Najbardziej Wszechbytu. Bo jeste艣my cz膮stk膮, ziarnkiem, Wszechbytu - to oczywista i najbardziej matematyczna z matematycznych prawd 偶ycia (bytowania) cz艂owieka.

To nie s膮 rozwa偶ania o Papie偶u. Z du偶ej litery, bo ten ostatni stworzy艂 precedens, cho膰 ju偶 kiedy艣 co艣 takiego zrobi艂, jak J贸zef Ratzinger, papie偶 przed siedmioma wiekami. Ale teraz ju偶 ka偶dy nast臋pny bardziej b臋dzie m贸g艂, cho膰 m贸g艂 ka偶dy dotychczasowy.

Ja nie o nich. Ja mam dost臋p tylko do materia艂贸w w艂asnego 偶ycia (jego wolno艣ci, pewno艣ci i konieczno艣ci). O tym chc臋, musz臋 napisa膰 ile艣 s艂贸w.

Dzisiaj mam zasi膮艣膰 po po艂udniu w Radzie. Na posiedzeniu Rady Pedagogicznej szko艂y. Po co? Z konieczno艣ci. Moje zdanie nie jest potrzebne nikomu. Od dawna 偶yj臋, bo musz臋. 呕yj臋 za grub膮 偶ycio-jako艣-szczeln膮 szyb膮. W艂a艣ciwie w niebycie. 呕yj臋, bo funkcjonuj膮 organy biologiczne.

Ale nie tak by艂o na pocz膮tku. Na pocz膮tku by艂o pragnienie Heleny i Jana Kapaon贸w, by mie膰 syna. Odprawili nowenn臋. Do 艣wi臋tego Antoniego. Nie wiem, czy przed moim pocz臋ciem, czy ju偶 po, cho膰 pewnie i to jest jako艣 do ustalenia, ale nieistotne. Chcieli. By艂em chciany. Gdzie艣 zachowa艂 si臋 list wielbi膮cy po moim urodzeniu, Jana do Heleny. Napisany na Ko艣ciuszki 26m5, zaniesiony do porod贸wki na Krasi艅skiego w Legionowie, przechowany przez ponad p贸艂 wieku.

Rzadka okoliczno艣膰 w sumie, w 艣wiecie wpadek rodzicielskich, co w 99.98% te偶 ma艂o istotne, bo ci膮g seksualny naszego ludzkiego 偶ycia jest wielki, rodzi dzieci (poczyna), ta wi臋kszo艣膰 bierze pe艂n膮 odpowiedzialno艣膰 za swoje poczynania p艂ciowe. Nieliczni, na szcz臋艣ci, zn臋caj膮 si臋 nad dzie膰mi, bo s膮 wpadk膮 poryw贸w, bez rozumu i odpowiedzialno艣ci potem, wi臋c niedojrza艂ymi cho膰 doros艂ymi, dzieci 偶ycie przeszkadza im (艂obuzom nad 艂obuzami) w karierze, standarcie wyposa偶enia domu, i tak w niesko艅czono艣膰, bo nie tylko tak dalej. Dalej dok膮d? Do absurdu zaprzeczenia swojej ludzkiej naturze? Do zezwierz臋cenia? Tak, chyba zezwierz臋cenie jest kresem tego dalej, dalej.

Jaki procent nas, z wygl膮du i chromosom贸w, ludzi - jest lud藕mi z gatunku homo sapiens?

Sapi臋, nie 艣pi臋, pisz臋, my艣l臋, pisz臋 bo my艣l臋, a my艣l臋, bo nie 艣pi臋... bo wszystko si臋 porwa艂o na strz臋py, wi臋c cho膰 to zapisz臋, ten stan.

A w jakim stanie jest teraz ten, kt贸ry poruszy艂 wczoraj ca艂y 艣wiat? A co mnie to obchodzi? Obchodzi, to jest m贸j 艣wiat. To jest reprezentant tego samego gatunku, tego samego losu w wielkiej cz臋艣ci, cho膰 on bez偶enny i raczej w dobrobycie materialnym, i obdarzony (obci膮偶ony?) wielk膮 odpowiedzialno艣ci膮 wobec spraw ludzi wierz膮cych w tego samego Boga i. Ja nie. Ja tylko wobec w艂asnej 偶ony i dzieci. U nas, Strachowian? Polak贸w? sprawa odpowiedzialno艣ci za wi臋ksz膮 ca艂o艣膰 jest bardzo rozmyta. O czym powie podrozdzia艂 o sk贸rce od (po) pomara艅czy i tiszercie.

Ale najpierw o Solidarno艣ci.
Polska Solidarno艣膰 1980 zrodzi艂a doros艂ego J贸zefa Kapaona. W Niej powi膮za艂y si臋 wszystkie nast臋pne kroki i etapy. Wszystkie, nawet ten wyj膮tkowy ma艂偶e艅ski-rodzinny. Polska Solidarno艣膰 ma niezbadane jeszcze pok艂ady. Nie tylko przecie偶 mnie zrodzi艂a i rodzin臋 Gra偶yny i J贸zefa. 
Bo na pocz膮tku, jak wiecie, by艂o chciane przez Helen臋 i Jana, wymodlone dzieci臋, syn. Jad艂, spa艂, wydala艂, r贸s艂. Musia艂 si臋 bawi膰, jak ka偶dy na pocz膮tku. Bawiono si臋 z nim. Tak to jest zapisane w naturze i kulturze gatunku. Potem jest nauka. Poznawanie bliskiego, dalszego, dalekiego 艣wiata, najdalszego te偶. Oczywi艣cie z apetytem i etapem poznawania siebie, cielesno艣ci, p艂ciowo艣ci, seksualno艣ci, kt贸re zreszt膮 b臋d膮 polem odkry膰, eksploracji ca艂e 偶ycie. Tak, lub inaczej.

Poznawanie 艣wiata, to nauka w szkole i ksi膮偶ki. Ma si臋 te偶 wtedy koleg贸w, kole偶anki, przyjaci贸艂, bywa, 偶e na ca艂e 偶ycie, a przynajmniej, do jakiego艣 czasu.

Wszystko to mia艂em, robi艂em. Cz臋艣ci膮 wa偶n膮 by艂o, nieod艂膮czn膮 w moim pokoleniu(?) 艣rodowisku(?) epoce(?) wychowanie i poznawanie (nauka) spraw religijnych. Dom, szko艂a i ko艣ci贸艂. I Polska.

Czas nauki szkolnej ko艅czy si臋 studiami. By艂a politechnika i filozofia. OK.
Ale czas studiowania, to tak偶e czas napi臋膰 wewn臋trznych. Czasem(?), na pewno i z bezwzgl臋dn膮 konieczno艣ci膮, kryzys贸w. Wykluwa si臋 samodzielno艣膰 pe艂na. Samostanowienie. Odp臋powienie, cho膰 nigdy do ko艅ca, nawet po 艣mierci rodzic贸w, jeste艣my z nimi i nimi zwi膮zani. Z nimi, ze 艣wiatem, z ca艂ym poznawalnym bytem i z Wszechbytem. Taka jest natura ludzkiego istnienia w 艣wiecie os贸b i rzeczy (kultury). Dotyczy to ka偶dego, nawet, gdy in vitro.

Mnie, do samodzielnego, doros艂ego 偶ycia zrodzi艂a Solidarno艣膰 1980, polski fenomen w dziejach 艣wiata.
O ile wyjazd do Taize (1979, 1980) by艂 w ci膮gu wcze艣niejszych zdarze艅 i etap贸w, to Solidarno艣膰 by艂a nieci膮g艂o艣ci膮, punktem osobliwym. Taize by艂o, jak wida膰 to z dystansu, zako艅czeniem, 藕le brzmi, bardziej zwie艅czeniem. Zwie艅czeniem drogi rozwoju intelektualno-duchowego i poszukiwa艅. Znalaz艂em per艂臋, ona mnie znalaz艂a i mi si臋 da艂a. Religijnie i rozumnie by艂em wtedy ju偶 ukszta艂towany. To znaczy, tam, na wzg贸rzu Burgundii zosta艂 mi dany szlif ko艅cowy etapu nauki, poznawania. Symbolicznie i faktycznie tam przeczyta艂em pierwszy raz ca艂膮 Dobr膮 Nowin臋 i zobaczy艂em, jak ona dzia艂a we mnie, w osobie i we wsp贸lnocie ludzi w wymiarze globalnym, ponad granicami narod贸w, kultur, ras. Tak chcia艂em 偶y膰. Znalaz艂em.

A jednak to nie by艂 etap ko艅cowy, lecz jakby przygotowawczy do czego innego. Albo inaczej, wszystko ju偶 mia艂em na wyposa偶eniu, czego trzeba, by 偶y膰 偶yciem doros艂ego cz艂owieka, ale nie sam wybra膰 nia艂em miejsce konkretne i zadanie do zrealizowania. Zosta艂y mi dane. Przez wszystko, co wcze艣niej si臋 sta艂o. Przez wszystko, co wydarzy艂o si臋 od czasu modlitwy moich Rodzic贸w o syna, poprzez miejsca i czas im najpierw dany i prze偶yty, a potem we mnie. Nasze 偶ycie dzia艂o si臋 w Polsce. Polsk臋 Rodzice wybrali ponowym 艣wiadomym wyborem (mo偶e najpierwszym?), gdy nasta艂a wolno艣膰 1945. Wr贸cili z Niemiec, nie wyjechali do Ameryki. Ta ziemia, jej kultura, wiara, religia zadecydowa艂y o ich 偶yciu i losie i o moim.

Mnie dopad艂a Solidarno艣膰. Nam objawi艂a si臋 Solidarno艣膰, najpierw w Papie偶u i przez Papie偶a Polaka. W Nim stali艣my si臋 papie偶ami. Solidarno艣膰 najwi臋ksza nas, mnie porwa艂a. Wyznaczy艂a miejsce i zadania na reszt臋 偶ycia. Tak si臋 objawi艂a – jak si臋 okaza艂o – 偶yciowa konieczno艣膰 i wolno艣膰 zarazem i mi艂o艣膰. Nie mog艂em zosta膰 we Francji, ani dalej jecha膰 w 艣wiat. Wr贸ci艂em do Polski, w grudniu 1980. Wolno艣膰!!! Kt贸ry raz? - zosta艂a wtedy dana nam, Polakom. Wr贸ci艂em dla Solidarno艣ci. Dla tego porywu, kt贸ry zdmuchn膮艂 komunizm, czyli powojenne zniewolenie ludzi i narod贸w. Sta艂em si臋 jego cz臋艣ci膮. Cz膮stk膮. Py艂em. W Strach贸wce. W mojej gminie. Na moim skrawku Polski, Ojczyzny moich rodzic贸w, mojego dzieci艅stwa, moich poszukiwa艅 偶yciowych i marze艅.

Wczoraj na korytarzy szkolnym, podczas tzw. dy偶uru, w rojnym otoczeniu my艣la艂em o tym, czy wielu ludzi do艣wiadczy艂o, tak jak ja, konieczno艣ci, kt贸ra wyznacza zadania i prowadzi przez 偶ycie. Bo pewnie wielu wydaje si臋, 偶e najwa偶niejsze s膮 ich wybory. W moim 偶yciu by艂a konieczno艣膰. B艂ogos艂awiona konieczno艣膰. Konieczno艣膰 czyni z nas wybra艅c贸w. Paradoks?!
Bro艅 Bo偶e, nie miesza膰 z u艣wiadomion膮 konieczno艣ci膮 marksist贸w, cho膰 pozornie zdanie wygl膮da tak samo. Moje stwierdzenie m贸wi o konieczno艣ci wy偶szej, etycznej, duchowej, oni – o materialistycznej. Konieczno艣ci, kt贸rej korze艅 jest z ducha. W Duchu. W ca艂o艣ci powi膮za艅, relacji, oddzia艂ywa艅, rozumie艅, kultury, odczu膰, wybor贸w, rachunk贸w sumienia, spowiedzi, grzech贸w odpuszczonych i 艂aski. Tak zadzia艂a艂a Solidarno艣膰. Tym by艂a.

Strach贸wka zosta艂a mi przeznaczona. Od kiedy? Od wystawienia figury Matki Bo偶ej w Ogrodzie? „Wymarzy艂a Ci臋 Jackowska, a gdy z m臋偶em tu przyby艂a, idea艂y swe wcieli艂a i figur臋 wystawi艂a (1910)”. Jackowska, te偶 Maria, marzy艂a o 艣wi臋to艣ci, zapisa艂a to w swoim pami臋tniku dziesi臋膰 lat wcze艣niej, na pocz膮tku wieku.

Bez wakacji w Annopolu nie by艂oby rodziny Kapaon贸w, spytajcie moich si贸str. NIE RECYTOWALIBY艢MY JEDNYM G艁OSEM NAD GROBEM MAMY BABCI HELI PSALMU 91!

Bez annopolskiego ducha (mszy w kaplicy na Trawach) nasza polsko艣膰 te偶 by艂aby inna. Bez ksi膮偶ek, fortepianu, opowie艣ci i wierszy Ojca z obozu w Neumunster, bez obrazu Polski i rodziny z czas贸w II RP i z legendy rodzinnej i lektury Prusa...

Strach贸wka by艂a mi przeznaczona na d艂ugo przed rokiem 1980. TUTAJ NIE MOG艁O ZABRAKN膭膯 SOLIDARNO艢CI Z DNIA 3 MAJA 1981. Potem by艂a agresja Jaruzelskeigo przeciwko nam, przeciw odradzaj膮cej si臋 Polsce (w imi臋 jakiej艣 innej, jego, ich).
Wtedy Ko艣ci贸艂 zawo艂a艂, ustami proboszcza J贸zefa, 偶e szuka i potrzebuje, zosta艂em katechet膮, zn贸w by艂em potrzebny, z ca艂ym wyposa偶eniem bytowym.

Ot, taka by艂a moja ca艂a 偶yciowa konieczno艣膰. 呕adne jakie艣 tam moje plany. Taka by艂a, tylko tyle - dwa wyra藕ne wezwania. Jeszcze jest, cho膰 strasznie dzi艣 gorzka. Jestem sk贸rk膮 po pomara艅czy. Cho膰 w kategorii „u偶yteczno艣膰”, poni偶ej sk贸rki, 偶adna. Mo偶e raczej ziarnkiem piasku wyrzuconym na brzeg, deptanym przez wiele n贸g. Piasek, jak wiadomo, mo偶e by膰 tak偶e u偶yty przez kogo艣 do zaprawy murarskiej, nawet w innej epoce. W tym akurat przypadku nieorganiczno艣膰 mo偶e mie膰 przewag臋. W 偶yciu osobistym i spo艂ecznym organiczno艣ci nie da si臋 niczym zast膮pi膰. Bez organiczno艣ci 偶ycie jest podr贸b膮.


To jest moje odkrycie - nie tylko zobaczy艂em i zrozumia艂em konieczno艣膰 w moim 偶yciu. KONIECZNO艢膯 SI臉 OBJAWI艁A W MOIM 呕YCIU. Podj膮艂em j膮. Sta艂em si臋 konieczno艣ci膮. Konieczno艣膰, kt贸ra jest dobrem, mi艂o艣ci膮, wolno艣ci膮 najwi臋ksz膮 z mo偶liwych, bo nie z "tego 艣wiata" ludzkich plan贸w, ale dobra wsp贸lnego i zbawienia z podr臋cznik贸w teologii i Dobrej Nowiny. Ponad poj臋ciami cielesno艣ci, grzechu... jak w dialogu Nauczyciela z uczniem Piotrem. - "Odejd藕 ode mnie Panie, bo jestem cz艂owiek grzeszny." - "Nie b贸j si臋, odt膮d ludzi b臋dziesz 艂owi艂".

A co z T-shirtem?
Zobaczcie na stronie Lucy z Lincoln, Ne, USA. Zdj臋cie zamie艣ci艂a c贸rki, GRACE, uczennicy szko艂y 艣wi臋tej Teresy. GRACE przypomnia艂a kole偶ankom i kolegom ze swojej szko艂y, aby w艂o偶yli co艣 niebieskiego w kt贸ry艣 dzie艅, aby by艂o jak w niebie, w ich szkole w Roku Wiary (i Rozumu, co dopisa膰 musz臋, zgodnie z wewn臋trznym nakazem). I tak wysz艂o, 偶e cho膰 wszystkim przypomnia艂a, sama tego dnia nie mog艂a i艣膰 do szko艂y, z powodu choroby, co dobrze dokumentuje zdj臋cie. Ale ta koszulka! Ten T-shirt! Jest na nim monstrancja. W 艣rodku, w miejscu hostii, jest zaokr膮glone imi臋 Jesus, oprawione wide艂kami litery "Y" od s艂owa "year". W promienie s膮 wpisane trzy s艂owa – zna膰, kocha膰, pokazywa膰. W podstawie jest zapisany Rok Wiary, a pod spodem nazwa szko艂y - Saint Teresa School 2012 - 2013.
Na pytanie w komentarzach (bo tam, w Ameryce – cho膰 pewnie nie wszyscy - rodzice i nauczyciele dziel膮 si臋 swoimi opiniami w komentarzach!), "kto zaprojektowa艂 t臋/tego T-shirta", pad艂o wyja艣nienie: uczennica ostatniej klasy, z imieniem i nazwiskiem.

To tylko T-shirt, a mnie si臋 smutno zrobi艂o, bo u艣wiadomi艂em sobie, jak martw膮 stali艣my si臋 (stajemy? jeste艣my?) ga艂臋zi膮 ko艣cio艂a, dzisiaj - w Polsce, w gminie, w parafii? w diecezji?
Co艣my dotychczas wymy艣lili w Roku Wiary (i Rozumu)? Jakie s膮 nasze propozycje, projekty, owoce, przemy艣lenia, rozmowy, dialog, cho膰 g艂os? Nasza Solidarno艣膰? Gdzie mo偶emy j膮/je zobaczy膰, us艂ysze膰, pozna膰, ni膮/nimi si臋 dzieli膰... mi臋dzy sob膮 i ze 艣wiatem ca艂ym (ten wymiar, to globalne wyzwanie utrwali艂a koron(k)a do mi艂osierdzia pewnej dziewczyny ze wsi, z d艂ugim lnianym warkoczem, kt贸r膮 odwiedzili艣my projektow膮 grup膮/reprezentacj膮 szko艂y 9 listopada w Ostr贸wku, gmina Klemb贸w, powiat wo艂omi艅ski).

Czy nasza religijno艣膰 i rozumno艣膰 polega ju偶 tylko na tym, 偶e czekamy(?), co nam biskupi wymy艣l膮 i zaproponuj膮? 呕e mo偶e jeszcze (na pewno) co艣 nam kapnie w tym roku z globalnego sto艂u poblem贸w i 艂aski.

Mniej m贸wmy o papie偶u, a wi臋cej o wierze (rozumnej). Ale tego si臋 nie da zrobi膰, bez m贸wienia o sobie. Wiara nie jest produktem instytucjonalnym, tak si臋 tylko wydaje. Wiara jest mo偶liwa tylko w osobie. W osobnym, osobowym 艣wiecie. Wsp贸lnotowym. To nie zaprzeczenie. Bez wsp贸lnoty (dialogu) nie ma os贸b. Bez wsp贸lnoty os贸b (Trzech) nie by艂oby Kosmosu i Wszech艣wiata. No, ale to ju偶, poza do艣wiadczeniem, jest przedmiotem wiary.

PS.1
Jak z tym, co napisa艂em, mi臋dzy 3.00 a 5.00 (to przewa偶nie zajmuje dwie godziny) i艣膰 na posiedzenie cia艂a pedagogicznego w Strach贸wce? B臋d臋 si臋 (chyba) m臋czy艂.

PS.2
Pr臋dko艣ci kosmiczne s膮 potrzebne do przekraczania orbit. Kiedy ustaj膮 oddzia艂ywania ni偶szych sfer (i w艂asna si艂a ci膮gu), a byt ma nieprzyjemno艣膰 znajdowania si臋 mi臋dzy galaktykami, odlatuje w zimn膮 przestrze艅, bez ratunku. By艂, i nie ma.

7 komentarzy:

  1. A katecheta w Strach贸wce kiedy abdykuje ze swojego "nauczania". Czas da膰 innym si臋 wykaza膰.

    OdpowiedzUsu艅
  2. I Ty mo偶esz zosta膰 katecheta :-)
    Ale jak wiesz, padaj膮 wtedy niewygodne (dla Ciebie) pytania - "Jakie jest Twoje imi臋?" i pro艣ba - "Uka偶 nam Swoje oblicze".

    Kto jednak wybiera 艣wiat艂o, mo偶e - w ka偶dej chwili - w艂膮czy膰 si臋 w rozmow臋 o wierze, na stronie "Katecheza online".

    http://www.facebook.com/KatechezaOnline

    OdpowiedzUsu艅
  3. "Rezygnuj臋 dla dobra dzieci i Ko艣cio艂a". Dzi臋kuj臋. Takiej odpowiedzi oczekiwa艂em. Tylko 偶e jedni si臋 modl膮 z powo艂ania a inni dla pieni臋dzy. Lepiej by膰 niedowiarkiem ni偶 udawa膰 艣wi臋toszka. Ze mn膮 wszyscy porozmawiaj膮 i nie musz臋 nikogo prosi膰 o rozmow臋. Imi臋 mam oblicze te偶, a 偶e u偶ywam pseudonimu to moja sprawa. Nie wszyscy musz膮 wiedzie膰 kim jestem.

    OdpowiedzUsu艅
  4. Super blog i pi臋kne zdj臋cia.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Dzi臋kuj臋 za dobre s艂owo! Dobre s艂owo jest jak tlen, w naszym dusznym klimacie "zielonej pere艂ki" :-)

      Przepraszam, 偶e tak p贸藕no zauwa偶y艂em i opublikowa艂em Tw贸j komentarz.

      Usu艅
  5. Pok贸j i dobro.
    B贸g sam walczy o mnie przeciwko szydercom.

    OdpowiedzUsu艅
  6. Nie myl cz艂owieku poj臋膰 stalking od komentarzy.N臋kanie, okre艣lane jako stalking, mo偶e by膰 prowadzone na przyk艂ad poprzez wykonywanie licznych telefon贸w do ofiary, wysy艂anie jej sms-贸w, 艣ledzenie, ale te偶 obdarowywanie ofiary prezentami, kt贸rych ona sobie nie 偶yczy.
    Zdaniem ekspert贸w, Polak贸w, kt贸rzy padaj膮 ofiar膮 starkingu jest coraz wi臋cej. Zazwyczaj zaczyna si臋 do艣膰 niewinnie: poznajemy kogo艣 przez internet, rozmawiamy, bywa, 偶e si臋 spotykamy. P贸藕niej nasz "adorator" n臋ka nas setkami telefon贸w czy sms-贸w, a bywa te偶, 偶e godzinami "czeka" na nas pod naszym domem.
    Prze艣ladowanie mo偶e trwa膰 ca艂ymi miesi膮cami, a nawet latami, a ofiara stalkera, by wr贸ci膰 do r贸wnowagi i m贸c nawi膮zywa膰 normalne kontakty z lud藕mi, potrzebuje pomocy psychologa. "Wielbiciel" zaburza bowiem ca艂e jej 偶ycie. Niezale偶nie od tego, czy wysy艂a jedynie sms-y, dzwoni, czy te偶 przesiaduje przed domem, wzbudza l臋k, 偶e mo偶e posun膮膰 si臋 dalej. Ja nic z tych rzeczy nie robi臋. Po to s膮 komentarze 偶eby wyrazi膰 swoj膮 opinie, co czynie. A jak si臋 nie podobaj膮 to nie czyta膰. Mi te偶 si臋 nie podoba wypowiedz o podr臋cznikach do religii 偶eby si臋 nimi wypcha膰, to mo偶e 偶adnych podr臋cznik贸w nie kupowa膰 jak kiedy艣 pan powiedzia艂 po co wydawa膰 kas臋. A p贸藕niej wielkie zdziwienie 偶e coraz mniej ludzi chodzi do ko艣cio艂a.

    OdpowiedzUsu艅