czwartek, 30 marca 2017

Chrześcijaństwo polityczne (cdn)


Dzisiaj jestem pod o(b)strzałem dobrych życzeń. Serce moje rozdwojone. Wdzięcznością i kolcem fałszu publicznego powszedniego dnia Polaków 2o17. Hymn pochwalny będzie mi się pisał w głowie i w notatkach z każdym Waszym postem. Fałsz mnie wzdryga i każe reagować/pisać już. Ponieważ jest dopiero godz. 11.01 wiele jeszcze na polu walki o godność zdarzyć się może. Co cesarskie oddam cesarzowi, co Facebukowe - Fejsbukowi. Zostawiając sobie furtkę, formę otwartą z “ciąg dalszy nastąpi”. Wieczorem dopiero podomykam na amen.
Skądinąd, nie przypuszczałem, że będę musiał tyle pracować, w dniu urodzin, których zwyczajowo nie obchodzę ;-) 

Głupi o drogę nie pyta - pomyślałem, czytając relację ze spotkania Ministra z Legionowa (pochodzącego, jak i ja). “Zdaniem Błaszczaka wypowiedzi prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego wprowadzały w błąd mieszkańców, ponieważ sugerowały - jak ocenił - że zniknie miasto Legionowo i będzie "mega-Warszawą". Nie wytrzymałbym, gdybym tam był. Ich firmowym znakiem od kampanii wyborczej jest BEZCZELNE ŁGARSTWO. Polska w ruinie. Legionowo w ruinie zagłosowało 95% przeciwko jaśnie oświeconemu PANU i PARTII PAŃ i PANÓW. Na szczęście nie jestem partyjny i myślę OSOBOWO, całą moją drogą-prawdą-życiem, w tej epoce (dla mnie od 16.10.1978) cudu odzyskanej wolności, godności, podmiotowości obywatelskiej.

Robi/robią idiotów z ludzi. Udaje im się - na szczęście - tylko w stosunku do swoich wyborców. Dla mnie? Polskie gimnazja (w tym ok. 450 im. św. JPII) są realnie likwidowane, moje miasto rodzinne Legionowo realnie niszczone, mój powiat dzisiejszy Wołomiński realnie pacyfikowany, niszczące skutki dla mojej gminy Strachówka, realne, a konsekwencje dla Pamięci i Tożsamości  Wolnej od 28 lat Ojczyzny DEWASTUJĄCE. W tym, dla Rzeczpospolitej Norwidowskiej, na Ziemi Norwida i Cudu nad Wisłą (Powiat Wołomiński).
Kiedy słyszę ŁGARZY bezczelnych i pobłogosławionych, klawiatura i długopis mi się w rękach otwierają:

***

 CHRZEŚCIJAŃSTWO POLITYCZNE

               /pis-maki i pis-mać/

uprawiają je
polityczni chrześcijanie
gęby maja pełne Boga
oddają się w niewolę Maryi

za nic mając siostrę brata
z bliska i daleka
nierzadko byłą żonę drugą trzecią
najczęściej słowotok bez pokrycia

żyłem tutaj poznałem na sobie
na własnej rodzinie
na sanktuarium MB w Annopolu
że nic ich z nami nie łączy

episkopat polski
też pis ma w tytule
drzwi im szeroko otwiera
czeka na nich z tronem u ołtarzy

chętnie zmienię zdanie
ukłonię się przeproszę
gdy i do nas zawitają
ze zwykłym ludzkim dialogiem

zwykli chrześcijanie rozmawiają
o sobie drodze-prawdzie-życiu
kim jestem dla ciebie (nawzajem)
kim jest człowiek świat i Bóg

    (czwartek, 30 marca 2017, g. 8.56) 


wtorek, 28 marca 2017

Bez wstydu ni honoru (Bóg-Honor-Ojczyzna wyklęte)


“Wynik konsultacji będzie decydujący dla projektu ws. metropolii”. Bezwstydni manipulatorzy. Po REFERENDUM w LEGIONOWIE, powiedzieć coś takiego! 

Cytuję za gazetą RZECZPOSPOLITA - “Sasin powiedział dziennikarzom, że w sprawie projektu dotyczącego metropolii warszawskiej "dzisiaj tego rozstrzygnięcia być nie może, bo nie ma ostatecznej propozycji". Podkreślił, że trwają konsultacje w tej sprawie z samorządami, które miałyby współtworzyć przyszłą metropolię. "Chcemy poczekać do zakończenia konsultacji. Chcemy, aby mieszkańcy mogli się wypowiedzieć w oparciu o rzetelną wiedzę, rzetelne informacje, całościową pewną propozycję, a nie w oparciu o nieprawdy, które mieli przekazywane przez polityków PO”.

Nikt mnie nie nakręcił półprawdami, jestem niepartyjny. Tym, co mnie prowadzi jest droga-prawda-życie. Przeszedłem cała współczesną Polską Drogę Wolności, sercem, wiarą, rozumem i czynem, na własną osobową miarę. Na Ziemi Wołomińskiej, w gminie STRACHÓWKA, założyłem SOLIDARNOŚĆ RI, pamiętnego dnia 3 Maja 1981. Stan wojenny, 13 grudnia 1981 zastał mnie na Jasnej Górze. Stamtąd, z błogosławieństwem na drogę od Prymasa Józefa Glempa, wróciłem do rodzinnego Legionowa (nie dałem się zamknąć w województwie siedleckim). Tu pracę patriotyczną kontynuowałem jako katechetą KK. Miałem się zająć, a właściwie “być z (polską) młodzieżą”. Byłem. Wspólnie z młodymi napisaliśmy List do Papieża, szliśmy z Nim, za Nim... soborowo, z całym wolnym światem człowieka na ziemi. Wiara i rozum pozwalały nam kontemplować prawdę. SB śledziło każdy krok, w Jarocinie (ewangelizacja w trakcie festiwalu) robili nam z ukrycia zdjęcia. Trafiliśmy do ich teczek, zrobili ze mnie przywódcę młodzieżowej grupy terrorystycznej.
Jesteśmy też, dzięki temu - o paradoksie historii! - dzięki nim, w książce wydanej przez IPN-owską Komisję Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.

Patriotyczno-religijne wychowanie od pokoleń, honor, sumienie, tożsamość nas prowadzą. Brat babci zginął w Katyniu, siostra służyła w FBI. Tożsamość to nie polityka, ani ideologia, propaganda itd. Przyszłość człowieka zależy od kultury – powtórzę za świętym Polakiem-Papieżem. Wymaga to większego (prze)myślenia.

Polska Transformacja Ustrojowa (pisana dużymi literami) sprowadziła mnie do gminy, w której tworzyłem zręby wolności, godności, prawdy. Samorządna Polska dała szansę i zaszczyt bycia wójtem I Kadencji. W pierwszym możliwym terminie przejęliśmy oświatę, bo „takie są Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowane”. Opatrzność pobłogosławiła Cyprianem Norwidem, sztandarem na pracy ludzkich dziejów. Piękno i zmartwychwstanie połączyło się pracą w pocie czoła, wiarą, rozumem, prawdą, pamięcią, tożsamością, godnością, obrazem i podobieństwem największym z możliwych.

Otrzymałem za to Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej, żona, dyrektorka Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej - Brązowy Krzyż Zasługi.
Jesteśmy polskim patriotami, dla Boga i Ojczyzny wychowaliśmy siódemkę dzieci. Czy to coś jeszcze znaczy dla obecnego układu rządzącego? "Przyszłość człowieka zależy od kultury" - powtórzę raz drugi. Nie - od polityki na siłę.

Wiem, co uważam, za co warto życie dać. NIE MOGĘ MILCZEĆ. Ani wtedy, w PRL, ani za czasów PO, ani dzisiaj, za PiS-u. Taką dostałem misję. Godnościową. W obronie ciągłości i jedności świata (myśli) i wartości, takich, jakimi są, jakie poznaję wiarą i rozumem, adoruję, przekazuję następnemu pokoleniu.

Co zrozumieli - i są w stanie zaakceptować - z tego (naszego życiowego doświadczenia) obecni politycy? Dlaczego nie chcą z nami (ani ze światem naszego życia i wartości) spotkać się, rozmawiać, współtworzyć dialog Polaków sięgający najgłębszych spraw człowieka, obywatela, patriotyzmu. Wśród wierzących, także Boga. Jest prawda. Prawda jest poznawalna. Są aspekty istotowe i konstytutywne/cyjne (nie tylko polityczno-propagandowe) całej rzeczywistości. Na tym - niepropagandowym - poziomie chciałbym z Nimi rozmawiać.

Czy się doczekam? Ich szaleństwo nie zna granic. Ani wstydu, ani honoru, bo ten ich pozakonstytucyjny ustrój buduje na deprywacji godności, poczynając od swoich prominentnych przedstawicieli. Bo tylko prezes zna ich prawdę i wartość. Ba, przecież PiS szykuje "dobrą zmianę" dla...[całej] UE. Kaczyński powiedział: "Poprosiłem prawnika, by przygotował nowe traktaty". Poseł Sasin - ani nikt w ich partii/sekcie - NIE MOŻE nie wierzyć i nie głosić, że Prezes Jarosław Kaczyński będzie ojcem nowego traktatu Unii Europejskiej

PS.1
Ja TYM żyję, naprawdę. Gminą, powiatem, Norwidem i Cudem nad Wisłą... Rodziną, przede wszystkim. Z godnością, wstydem, honorem, w ciągłości, jedności... Najpierw dzisiaj wybuchnąłem na Facebooku -
"Metropolita Jacek Sasin i spółka ZOO robią z ludzi idiotów, jakby światła nie było. Słońce dla nich zgasło, jest tylko Żoliborz.
Pytają tak "w metropolii zrobimy Cię młodym, zdrowym i bogatym, jesteś za, czy przeciw? Chcą zrobić idiotów z moich współ-sióstr i współ-braci z LEGIONOWA i z "Ziemi Norwida i Cudu nad Wisłą" w Powiecie Wołomińskim! Z naszej Pamięci i Tożsamości! Ich niedoczekanie, Judaszy (wypromowali się w naszym powiecie, karierę robili, pieniądze brali...)! 
Oni nie znają, co to litość. MUSZĄ wyhodować nową rasę polaków (przez małą literę, odmóżdżonych)! TUTAJ jest większość pytań (dosłownych, skopiowanych ze strony konsultacjemetropolia.pl) w tej agitce, zwanej konsultacjami Posła-Metropolity Sasina!

PS.2
Zdjęcie z tej strony.


czwartek, 23 marca 2017

Kaczyński, Jaruzelski, kościół.Pl



To, co jest w czymś zawarte, objawia się w jakimś momencie. Potencjalne eksploduje w istniące wyraziście, w świetle zaistnienia. Wszystko jest nam dane, co potrzebne, aby zrozumieć siebie, świat i Boga. Polakom - z wielką pomocą Karola Wojtyły, a wcześniej Cypriana Norwida. Wystarczy (ich) czytać, zapisywać to, co jest nam dawane osobiście, rozmawiać i żyć w dialogu ze wspólnotami i kultury, w której mieszkamy, pracujemy, modlimy się... i umieramy. 
"Nowożytny racjonalizm oznacza radykalne przeciwstawienie ducha i ciała w człowieku. Człowiek natomiast jest osobą przez swoje ciało i ducha zarazem. Nie można tego ciała sprowadzić do wymiarów czystej materii. Jest bowiem ciałem „uduchowionym”, podobnie jak duch jest tak głęboko zjednoczony z ciałem, że poniekąd można go nazwać duchem „ucieleśnionym”. Najgłębszym źródłem jego poznania jest Słowo, które stało się ciałem. Chrystus objawia człowiekowi człowieka. To zdanie Soboru Watykańskiego II jest poniekąd długo oczekiwaną odpowiedzią, jaką Kościół daje nowoczesnemu racjonalizmowi."

Proszę się nie gniewać. Nie pretenduję do naukowości. Ale ja naprawdę hyphoteses non fingo. Jabłko spada z drzewa. Ja obserwuję. Życie prowadzi (mnie) realnymi faktami. Dzisiaj było po kolei tak:
- zapisałem notatkę, a nawet dwie. Zwłaszcza ta druga chronologicznie i pewnie w jakimś związku (czasowym na pewno) z pierwszą, pociągnęła skutki skutkujące tym postem. Rzeczywistość, jaka jest naszym życiem (tzw. universe of discourse) nas współtworzy, formuje, deformuje, moralizuje, demoralizuje... Luźno biorąc, zdroworozsądkowo, analogicznie i proporcjonalnie do pary pojęć i jej desygnatów: pamięć i tożsamość. Daję literalnie, jak to leciało:


I

PSYCHOMETAFIZYKA

           /samoobjawienie osoby/

cóż mi po strukturze wszystkiego
teorii praktyce
jeśli byłyby poza mną
psychologia jest moją

jak się ojciec święty czuje
spytali dziennikarze
sobą odpowiedział papież
psychometafizycznie

samopoczucie
to coś więcej niż nastrój
czuję siebie w świecie
w całym wszechświecie
drogi-prawdy-życia

każdemu z nas jest dane
więcej chyba nawet
niż universe of discourse 
ba każdemu jego absolut   

    (czwartek, 23 marca 2017, g. 11.22)

***

PAŃSTWO.PL W ROZKŁADZIE

              /jaki jest ustrój Polski/

pani jest niby premier
pan niby prezydentem
rząd niby ministrów
ja niby obywatelem
jakiegoś państwa bez konstytucji
bez prawa i sprawiedliwości
każdy ogląda się za siebie
służby udają że czemuś służą
można to nazwać dysfunkcją
można anarchią nawet dyktaturą
wszystkim jest prezes partii PiS
robi z nami co sobie wymyśli
przed nikim nie musi się tłumaczyć
za nic przed nikim nie odpowiada

a czego uczą (demoralizują) w szkole
o czym mówią kazania biskupi
słowa są przeinaczone
i cała rzeczywistość
jedną wielką deprywacją godności
deprawacją i publicznym gwałtem
na wierze prawdzie rozumie
zabójstwem kontemplacji
czy wy tego ciągle nie wiecie
dlaczego milczycie

    (czwartek, 23 marca 2017, g. 11.01) 


II

Zajrzałem do wikipedii, żeby poczytać coś jeszcze o universe of discourse. Zaciekawił mnie link na książkę "Język przemówień politycznych generała Wojciecha Jaruzelskiego w okresie stanu wojennego" (Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2009). "Uniwersum dyskursu" użyte jest na stronie 84, w poniższym kontekście:
W recenzji możemy doczytać to, czego w języku bieżącej władzy nie uświadczymy - "W książce niniejszej zostaną poddane analizie cechy charakterystyczne języka propagandy totalitarnej oraz ich realizacja w polskim systemie po­litycznym. Do tego celu należało wybrać materiał językowy, który byłby z jednej strony właściwą egzemplifikacją problemu, z drugiej zaś pozwa­lałby - poprzez swoje bogactwo - na wydobycie owych cech charakte­rystycznych. Założyć można, że takim materiałem jest język przemówień politycznych generała Wojciecha Jaruzelskiego.Jaruzelski jest z pewnością jednym z najważniejszych polskich polityków XX wieku i można go umieścić w rzędzie takich postaci jak Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Bolesław Bierut, Władysław Gomułka, Edward Gierek, Lech Wałęsa czy Tadeusz Mazowiecki. Stwier­dzić bowiem należy, że działalność tych postaci oddziałała na polską historię w stopniu więcej niż przeciętnym. Ponadto Generał jest człowiekiem o cieka­wej biografii: pochodzący z przedwojennej inteligencji, edukowany w gim­nazjum jezuickim, zesłany na Syberię, oddany żołnierz Ludowego Wojska Polskiego i wreszcie polityk związany z komunistyczną partią. W latach 80. XX wieku Jaruzelski skupiał w swym ręku najważniejsze funkcje poli­tyczne w kraju: państwowe i partyjne. Był przede wszystkim I sekretarzem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i premierem rządu Polskiej Rzeczy­pospolitej Ludowej. Do historii XX wieku przejdzie jednak jako Przewodni­czący Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, który wsławił się wprowa­dzeniem w Polsce stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Fakty te czynią go naturalnym niejako „obiektem" do analiz różnego rodzaju: tak pod względem politologicznym, socjologicznym, lingwistycznym, jak i historyczno-biograficznym". NATURALNE PYTANIE O KACZYŃSKIEGO JAROSŁAWA I JEGO BRATA, PREZYDENTA LECHA, OFIARY KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ. 


III

Wejrzałem, jak co dzień, do statystyk mojego bloga "Osobny świat". One też coś mi mówią. Dzisiaj, akurat, poinformowały mnie, że ktoś znalazł, otwierał, może czytał post sprzed 3 lat, dokładnie z soboty, 25 października 2014, pt. "Dezintegracja kościelno-gminno-większa 2014". Wypisz, wymaluj problem opisany w drugiej notatce "Państwo.pl w rozkładzie". Stąd tytuł, uzasadnienie tytułu. Dwa problemy. Niby. Dwa czasy, różne, były i obecny. Coś łączy. Co? Oto, że w tym życiu nic straconego nie ma, na jawie i w skryciu. I wszystko będzie wyświecone (CKN, Do Stanisławy Hornowskiej https://poema.pl/publikacja/136920-do-sanislawy-hornowskiej z Łochowa, kiedyś, jakoś wplątane w nasze dzieje). NIE JESTEM WROGIEM MŚCIWYM PARTII, HIERARCHII KOŚCIELNEJ... Jestem sobą, bo byłem, na tej właśnie drodze, ducha czasu. Jeśli mnie oskarżacie, to tylko dlatego, że zanotowałem to, czym żyję. Bo ja boleję to, co żyję. Innymi słowy - "Ja to, co śpiewam, żyję". Filozofii trochę postudiowałem.

Z owego posta bloga "Osobny świat" - "Odtąd wszyscy papieże nawiązują do podjętej przez Leona XIII problematyki w kolejne jej wielkie rocznice. Najsławniejsza jest encyklika JPII wydana w stulecie Rerum novarum, w 1991 pt. "Centesimus annus". I otóż w tym dokumencie widzę papierek lakmusowy na wykazania pozostałości doktryny komunistycznej w umysłach i instytucjach XXI wieku. Proponuję sięgnąć do janowo-pawłowych ostatecznych uzasadnień spraw społecznych. Czyli - do natury człowieka i istoty rzeczy. Do istotowych i konstytutywnych składowych osoby ludzkiej. Dokument nie jest wykładem akademickim, nie ma w nim jednej metody. Papież stosował metodę fenomenologiczną i "natchnienia teologicznego" związanego nierozerwalnie z Objawieniem"

DZISIAJ ROZJECHAŁA SIĘ RZECZ SAMA W SOBIE, WIERZE I ROZUMOWI OBJAWIONA, Z POKOLENIEA NA POKOLENIE, REALNOŚĆ, REALIZM, RZECZYWISTOŚĆ DROGI-PRAWDY-ŻYCIA REALNYCH KONKRETNYCH LUDZI I POKOLEŃ Z CHCIEJSTWEM WŁASNYCH KARIER A NAWET Z WIZJONERSTWEM DUSZPASTERSKIM Z KSIĘŻYCA (opartym na kierownictwie duchowym? posłuszeństwie komuś czemuś niejawnemu?...). KTO JESZCZE W POLSCE ROZUMIE NORWIDA MÓWIĄCEGO O CHOPINIE "I BYŁA W TYM POLSKA, WZIĘTA TĘCZĄ ZACHWYTU OD ZARANIA DZIEJÓW".

PS.
"Sobór Watykański II, tak gruntownie przejęty sprawą człowieka i jego powołania, głosi, że zjednoczenie małżeńskie, biblijne „jedno ciało” (una caro), nie może być w pełni zrozumiane i wyjaśnione inaczej, jak tylko w kategoriach „osoby” i „daru”. Każdy mężczyzna i każda kobieta nie urzeczywistnia się w pełni inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie... wyraz „cywilizacja” etymologicznie pochodzi od „civis” — „obywatel” i podkreśla wymiar polityczny bytowania każdego człowieka. Natomiast głębszy sens wyrażenia „cywilizacja” jest nie tyle polityczny, ile po prostu „humanistyczny”. 
Cywilizacja należy do dziejów człowieka, odpowiadając jego duchowości oraz moralności: stworzony na obraz i podobieństwo Boże człowiek otrzymał świat z rąk Stwórcy z zadaniem, by tworzył go na swój obraz i podobieństwo. W spełnianiu tego zadania odnajduje swe źródło cywilizacja, to znaczy ostatecznie „humanizacja świata”. Jest więc raczej cywilizacja poniekąd tym samym co „kultura”. Można by więc powiedzieć: „kultura miłości”. Przyjęła się jednak „cywilizacja” i przy tym wypada pozostać. 

Cywilizacja miłości we współczesnym tego słowa znaczeniu czerpie natchnienie ze słów soborowej Konstytucji Gaudium et spes: „Chrystus [...] objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie” [A TO PRZECIEŻ JEST NORWID W NAJCZYSTSZEJ POSTACI]. Można więc powiedzieć, iż cywilizacja miłości rozpoczyna się wraz z objawieniem Boga, który „jest Miłością”, jak mówi św. Jan, i jest ona opisana dokładnie przez św. Pawła w hymnie o miłości w Pierwszym Liście do Koryntian. Tego rodzaju cywilizacja jest głęboko związana z miłością, jaka „rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”, i wzrasta dzięki systematycznej uprawie, o czym tak przejmująco mówi przypowieść ewangeliczna o krzewie winnym i latoroślach: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy... Nie ma prawdziwej miłości bez świadomości, że Bóg przede wszystkim „jest Miłością” — oraz że człowiek jest tym jedynym stworzeniem, którego Bóg powołał do istnienia „dla niego samego”. Ten zaś stworzony na obraz i podobieństwo Boga człowiek nie może się w pełni „urzeczywistnić” inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego... — jeśli z jednej strony istnieje „cywilizacja miłości”, to równocześnie też zachodzi możliwość „antycywilizacji” destrukcyjnej, co niestety w naszej epoce stało się faktem dokonanym o bardzo szerokim zasięgu. Nikt nie może zaprzeczyć, że epoka ta jest czasem wielkiego kryzysu, a jest to na pierwszym miejscu „kryzys prawdy”. Kryzys prawdy — to znaczy naprzód kryzys pojęć. Czy bowiem pojęcia takie, jak: „miłość”, „wolność”, „dar bezinteresowny”, a nawet samo pojęcie „osoby” i w związku z tym także „prawa osoby” — czy pojęcia takie istotnie znaczą to, co wyrażają? Dlatego tak ważna się stała dla Kościoła i świata — przede wszystkim na Zachodzie — Encyklika o „blasku prawdy” (Veritas splendor). Jeżeli prawda o wolności, o komunii osób w małżeństwie i rodzinie odzyska swój blask, wówczas cywilizacja miłości może się urzeczywistniać i można będzie skutecznie mówić — wraz z Soborem — o „popieraniu godności małżeństwa i rodziny”35. Dlaczego „blask prawdy” jest tak ważny? Ważny jest przez kontrast... Miłość i cywilizacja miłości związane są z personalizmem. Dlaczego właśnie z personalizmem? Dlaczego indywidualizm zagraża cywilizacji miłości? Klucz odpowiedzi stanowi soborowe wyrażenie „bezinteresowny dar”. Indywidualizm oznacza także użycie wolności, w którym podmiot czyni to, co sam chce. Nie przyjmuje, aby ktoś „chciał”, wymagał od niego w imię obiektywnej prawdy. Nie chce drugiemu „dawać”, stawać się darem „bezinteresownym” w prawdzie. Indywidualizm pozostaje egocentryczny i egoistyczny. Antyteza pomiędzy nim a personalizmem rodzi się nie tyle na gruncie teorii, ile na gruncie „etosu”. „Etos” personalizmu jest altruistyczny. W jego zasięgu osoba nie tylko zdolna jest stawać się darem dla drugich, ale co więcej — znajduje w tym radość. Jest to ta radość, o jakiej mówi Chrystus (por. J 15,11; 16,20.22). Jeżeli społeczeństwa ludzkie — a wśród nich rodzina — żyją w orbicie zmagań pomiędzy cywilizacją miłości a jej antytezami, to trzeba dla tych zmagań szukać ostatecznej podstawy w słusznym sposobie rozumienia człowieka oraz tego, co stanowi o spełnieniu, „urzeczywistnieniu” jego człowieczeństwa... Miłość i cywilizacja miłości związane są z personalizmem. Dlaczego właśnie z personalizmem? Dlaczego indywidualizm zagraża cywilizacji miłości? Klucz odpowiedzi stanowi soborowe wyrażenie „bezinteresowny dar”. Indywidualizm oznacza także użycie wolności, w którym podmiot czyni to, co sam chce. Nie przyjmuje, aby ktoś „chciał”, wymagał od niego w imię obiektywnej prawdy. Nie chce drugiemu „dawać”, stawać się darem „bezinteresownym” w prawdzie. Indywidualizm pozostaje egocentryczny i egoistyczny. Antyteza pomiędzy nim a personalizmem rodzi się nie tyle na gruncie teorii, ile na gruncie „etosu”. „Etos” personalizmu jest altruistyczny. W jego zasięgu osoba nie tylko zdolna jest stawać się darem dla drugich, ale co więcej — znajduje w tym radość. Jest to ta radość, o jakiej mówi Chrystus (por. J 15,11; 16,20.22). Jeżeli społeczeństwa ludzkie — a wśród nich rodzina — żyją w orbicie zmagań pomiędzy cywilizacją miłości a jej antytezami, to trzeba dla tych zmagań szukać ostatecznej podstawy w słusznym sposobie rozumienia człowieka oraz tego, co stanowi o spełnieniu, „urzeczywistnieniu” jego człowieczeństwa... Podmiotowość kształtuje przede wszystkim na bazie zasad moralności. Karta Praw Rodziny, wychodząc od tych zasad, ugruntowuje bytowanie rodziny w porządku społeczno-prawnym „wielkiego” społeczeństwa, a więc przede wszystkim narodu, z kolei państwa, a także wspólnot międzynarodowych. Każde z tych „wielkich” społeczeństw jest uwarunkowane bytem rodziny, przynajmniej pośrednio. Określenie zadań i obowiązków „wielkiego” społeczeństwa w stosunku do rodziny jest sprawą niezwykle doniosłą. Na pierwszym miejscu należy tu wymienić więź niemal organiczną, jaka zachodzi pomiędzy rodziną a narodem. Oczywiście nie w każdym przypadku można tu mówić o narodach we właściwym znaczeniu. Bywają różne grupy etniczne, plemienne, które nie są jeszcze narodem, a które spełniają w pewnej mierze funkcję „wielkiego” społeczeństwa. Zarówno wtedy, jak i w przypadku prawdziwych historycznych narodów, więź rodziny z nimi opiera się przede wszystkim na uczestniczeniu w kulturze. Rodzice w pewnym znaczeniu rodzą swe dzieci także dla narodu, ażeby były jego członkami, aby były współuczestnikami dziedzictwa historycznego i kulturowego, jakim ten naród dysponuje. Tożsamość rodziny już w punkcie wyjścia oznacza jakiś udział w tożsamości narodu, do jakiego ta rodzina należy. Rodzina, uczestnicząc w dziedzictwie narodowej kultury, przyczynia się do specyficznej suwerenności, jaką naród zawdzięcza swojej kulturze i swemu językowi. Miałem sposobność mówienia o tym na Zgromadzeniu UNESCO w Paryżu w 1980 roku i nieraz do tego powracam, albowiem stwierdzenie to wydaje mi się niezwykle doniosłe. Poprzez swą kulturę, swój język, nie tylko naród, ale i każda rodzina odnajduje swą duchową suwerenność. Trudno bez tego wytłumaczyć wiele faktów w dziejach narodów, zwłaszcza europejskich, faktów dawnych i dzisiejszych, faktów podniosłych, ale i bolesnych, zwycięstw i klęsk. Widać jak bardzo organicznie rodzina jest zespolona z narodem, a naród z rodziną. Gdy chodzi o państwo, ten związek jest częściowo analogiczny, a częściowo odmienny. Państwo bowiem różni się od narodu swą wewnętrzną strukturą, samo w sobie jest o wiele mniej „rodzinne”, jest czymś bardziej ustrojowym i zorganizowanym, „biurokratycznym”.” (JPII, List do Rodzin).
  

poniedziałek, 20 marca 2017

Judasze Ziemi Wołomińskiej




Wiem, że w naszym kręgu kulturowym brzmi to paskudnie. Ale jak inaczej, wprost, bez owijania w bawełnę i poprawność polityczną?

Judaszami nazywam posłów, na czele z Posłem Jackiem Sasinem, zwanym już „metropolitą” warszawskim, oraz tych działaczy partyjnych (jeden z nich był nawet naszym starostą!), którzy będąc mieszkańcami powiatu wołomińskiego jednocześnie swoją obecną działalnością go niszczą. Niszczą obecny powiat, niszczą naszą pracę w gminie Strachówka. Tu się narodziła idea Rzeczpospolitej Norwidowskiej, rzeczy wspólnej, tak pięknej prostotą, prawdą i dobrem, że aż niepospolitej. 
Z całego mojego życiowego doświadczenia, drogi-prawdy-życia, które przeszedłem, przemyślałem, doświadczyłem/prześwietliłem wiarą i rozumem, i zarazem ja, syn tej ziemi wołam - lepiej by im było zniknąć z polskiego życia publicznego, albo zmienić zamieszkanie (używam w sensie biblijnym, nie gróźb przecież). 
Ci, którzy żyli z nami, wszystkiego się tutaj dorobili, wszystko wraz z nami widzieli, słyszeli, mogli partycypować w naszych dumnych losach i dziedzictwie kulturowym, a na koniec stąd zostali wybrani na zaszczytne stanowiska - zdradzili nas, w Ogrójcu polskich dziejów najnowszych, jak Judasz swego Mistrza. 

Deprywacja godności, widoczna u polityków i ludzi zależnych (np. media narodowe) za karierę, pracę… jest mi obca całkowicie. Życiem udowodniłem. I 35-letnią pracą katechetyczną (obecnie, na bezrobociu, ale kontynuuję ją w Internecie). Nie sprzedałem się nikomu, niczemu… „wiem co własność ma, co ścierpieć muszę” (PIEŚŃ OD ZIEMI NASZEJ, C. Norwid). Braterstwo ludom dam… bo już się znam. (tamże)  
Wszystkich aniołów przywołuję i błagam o zabranie głosu. Zamiast demonstrowania obrazy majestatu i złości niewyrażonej publicznie.

Dojrzewa we mnie gniew. Wielopoziomowy, przenikający moje nerki i serce, wiarę i rozum, duszę i ciało. Jak psalmista, sprzed tysięcy lat. Tytuł i forma tego posta nie przyszły od razu. Ani ich nie wymyśliłem. Najpierw niczego nie widziałem, aż w takim ostrym świetle i w tak wielkiej skali. Owszem, uważnie słuchałem dyskusji ogólno-medialnych o polityce względem przejęcia władzy w Warszawie. Są lepsze i gorsze, ważne, ale trochę abstrakcyjne dla mieszkańca polskiej mazowieckiej wsi. 
Kolejnym etapem był - dla mnie, Legionowianina z urodzenia i misji katechetycznej - wyjazd na dyskusję mieszkańców i polityków mojego matczynego i ojcowego miasta na temat referendum w sprawie przyłączenia do Warszawy.

Epicentrum mojego wybuchu świadomości (wybuchu mojej obywatelskiej świadomości) był wyjazd do Wołomina, na rozdanie Aniołów Ziemi Wołomińskiej. Zrządzeniem Prześwietnej Kapituły i organizacji zgłaszającej, NSZZ Solidarność, jestem jednym z nich, rocznik/edycja 2008. Ponieważ niedawno wyszła drukiem książka naszego strachowskiego stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska, pod wielce wymownym tytułem “O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła” chciałem być na uroczystości i wręczyć kapitule owoc naszej pracy i miłości. Z wdzięczności, na wieczną rzeczy pamiątkę. Książka dokumentuje miłość i patriotyzm, nie słowne deklaracje. Jest w niej pokazana ciągłość polskiego myślenia, życia, działania, wychowania, ideałów, od dzieciństwa Bolesława Prusa, przez II Rzeczypospolitą, czas II Wojny Światowej, po Solidarność, wolność odzyskaną i wielkie dziedzictwo kultury nazwane przez nas Rzeczpospolitą Norwidowską. 

„Przyszłość człowieka zależy od kultury” powiedział Papież-Polak do przedstawicieli wszystkich narodów w siedzibie UNESCO w Paryżu (1980). Czyżby nasza, mieszkańców wołomińskiego powiatu, zależała tylko od obecnie sprawujących władzę polityków. Pamięć i tożsamość, pełne, roz- i od-poznane - w zamian za co? Dla mnie, dla nas, nie ma takiej ceny, za którą warto oddać (się) komuś, czemuś... Zamach na nasz powiat, to - mogę chyba powiedzieć bez przesady - zamach na dokonania naszego życia.

Posłuchajcie - zwolennicy jak i przeciwnicy naszego powiatu - tak brzmi hejnał Anioła Stróża Ziemi Wołomińskiej! Słuchając, medytując na skrzydłach wiary i rozumu możemy kontemplować PRAWDĘ, czyli TO, CO JEST! Doprowadźmy nasz rozum (logikę), wiarę i emocje w jedno! Człowiek jest JEDNOŚCIĄ - ciałem uduchowionym, duchem ucieleśnionym!


Przemawiając na zakończenie uroczystości wręczenia Aniołów'2017, z bukietem pięknych kwiatów w rękach, starosta Kazimierz Rakowski zaapelował o działania ratujące nasz powiat. Podobnie burmistrz Wołomina, pani Elżbieta Radwan. Wracając do domu w Annopolu, do Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej (od 1910) w gminie Strachówka, myśli kotłowały się we mnie. Na zewnątrz było zimno, czarno, deszczowo. We mnie też. To jest mój powiat, moje drogi, moja historia, moje życie.

To jest mój powiat, moje drogi, moja historia, moje życie - od kołyski powiatu. Od początku - byłem wójtem I Kadencji Samorządu w Polsce. Pod koniec dyskutowało się już o planowanym II etapie reformy samorządowej, wprowadzeniu powiatów. Wtedy podzieleni byliśmy jeszcze na tzw. rejony. Strachówka przez całe swoje dzieje była ziemią pograniczy. Należeliśmy wtedy do tzw. rejonu Mińsk Mazowiecki. Wprowadzenie powiatów w 1998/9 dawało nam możliwość wyboru, w wyniku ankiety wśród mieszkańców większość opowiedziała się za powrotem do powiatu wołomińskiego. Uczestniczyłem w całym procesie intelektualnych dyskusji (w grupie samorządowców rejonu mińskiego) i działań (grupa samorządowców powiatu wołomińskiego, tzw. ojców powiatu), które doprowadziły do obecnego kształtu naszego powiatu. Zaiste przypadła mi rola anielska.

W dyskusjach zawsze stałem na pozycji wielce kulturowej (dziedzicznej i wystudiowanej), odwołując się do tego „jak to na początku było”, aż do czasu budowania katedr i powstawania uniwersytetów w Europie, a nie polityczno-administracyjnych zysków i strat. Nie mogło mi się wtedy nawet przyśnić, że ziemia, za którą się opowiedziałem, będzie miała powody nazywać się dumną i świętą „Ziemią Norwida i Cudu nad Wisłą”. Tak nazywa się Powiat Wołomiński. Błogosławieni, którzy rozumieją. Biedni, którzy nie rozumieją. Zdrajcy i Judasze, którzy wiedzą, ale świadomie przykładają rękę do dewastacji, zrównując nasz dorobek i dziedzictwo z glebą, która stała się dla nich tylko zagonem własnych i partyjnych upraw i zysków. 

Przeciw nim wytaczam najcięższe działa – PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ. Oni wiedzą, że tak myślę, są wszak naszymi współmieszkańcami w powiecie, są obecni w Internecie. Nigdy nie ukrywałem swoich poglądów na życie, człowieka, świat i Boga. Znają mnie, muszą - jako politycy, lub samorządowcy. Chrześcijańscy i europejscy politycy i samorządowcy, nieprawdaż! Jestem przecież nie tylko aniołem, ale i kapitałem społecznym i ludzkim! Częścią pamięci i tożsamości tego terenu (polskich dziejów najnowszych i Kościoła Powszechnego)... lub udają, że jestem im całkiem obcy w Polsce, Kościele (diecezji), powiecie, kulturze. 
Nie ukrywam się, i wzywam wszystkich aniołów do zabrania głosu. Z respektem, wolnością osobową (ponadpartyjną), godnością. Każdemu w oczy spojrzę, każdemu dłoń podam. Nie biorę przykładu z Trumpa (Miliardera Prezydenta). Mam własne wzory osobowe, Jana Pawła świętego, Mistrza z Nazaretu, Andrzeja Madeja, Romana Ingardena, Tomasza Manna i Cypriana Norwida.

Rozumiem interesy osobiste i partyjne. Cóż zrobić, interesowność także jest częścią naszej ludzkiej natury. Ale nade wszystko jest nią ROZUMNOŚĆ. Interesy, za którymi nie idzie odwaga myślenia i dzielenia się owym, jest poniżej mojej godności. Wierzę, że jest poniżej godności osoby ludzkiej. Jest poniżeniem. Podłością. Zdradą. Judaszostwem.

Każdy z nas działa zgodnie (na miarę) swoich talentów i wyposażenia bytowego (droga-prawda-życie), takich używa argumentów, takich słów dobiera. Styl, to człowiek-osoba. Mój głos i styl bywa patetyczny, filozoficzny i religijny. Każdy, nawet domowy artysta, w jakiejkolwiek dziedzinie, wie, że kiedy działamy na polu własnej twórczości, jesteśmy szczerzy (do bólu), jesteśmy prowadzeni duchem twórczym, nie z siebie samego jedynie. Nie chcę nikogo obrażać. Nienawidzieć nie potrafię, z urodzenia, wychowania i osobistego wyboru. 
Nie proszę o wybaczenie mi mojego osobowego stylu. Proszę o odwagę dialogu. Byśmy nie byli pokoleniem samorządowców, byłych, obecnych, aktywnych bardziej i mniej, i ludzi myślących nade wszystko (homo sapiens), którzy Polskę chcą w 2017 przemienić w ruiny kulturowo-mentalne. Niejedna ustawa już nas dotknęła, zrujnowała. Nie wszystkie skutki jeszcze się objawiły, nie wszystkie zostały poddane dyskusji. Ruina-wygaszania-likwidowanie katedr wiejskich gimnazjów nie przestanie mnie boleć do śmierci. Czy także powiatu Wołomińskiego, Ziemi Norwida i Cudu nad Wisłą? 

Jakie masz ideały? Jakie wyobrażenia (obraz) człowieka, świata, i Boga. A nie - z jakiej jesteś partii i jakie są twoje osobisto-partyjne plany zysków, kariery, dobrobytu. Co mnie/nas obchodzi jak  kim walczysz dla sięgnięcia po władzę, z kim tworzysz koalicje… Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli – nie zmieni się kropka i jota tego zdania nz naprawdę Dobrej Nowiny dla człowieka i świata wszystkich czasów i pokoleń.

Przeżywam też inny cios, w serce, pamięć, wiarę i rozum. Brat babci, pułkownik Kazimierz Jackowski zasłużył się dla Wojska Polskiego, państwa polskiego i dla polskiej kultury. Współtworzył służby radiowe, był w otoczeniu Naczelnego Wodza, na emeryturze założył Muzeum Techniki w Warszawie, poszedł na ochotnika w kampanii wrześniowej, zginął w Katyniu. Był synem chrzestnym Bolesława Prusa. Muzeum po wojnie przywrócono do istnienia, w Pałacu Kultury i Nauki. Długo nie można było mówić o jego twórcy/założycielu sprzed wojny. Był bohaterem wyklętym. A kiedy już przywrócono cząstkę pamięci i tożsamości naszej (i rodzinnej) muzeum przeznaczono dzisiaj do likwidacji.
Pewną analogią jest niepamięć o mojej siostrze, żyjącej w USA, która była pierwszym obywatelem/ką z krajów postkomunistycznych Europy, przyjętą do służby w FBI, służyła w obronie amerykańskiej demokracji. Czy Legionowo, z którego pochodzi i Polska, upamiętnią?! Łowicz upamiętnił swojego byłego mieszkańca, oddał honory następnemu Polakowi, który służył w FBI.

Na koniec dziękuję serdecznie organizatorom uroczystości w powiatowym jeszcze Wołominie - w wigilię mojego św. Józefa - że proroczo umieścili bardzo znaną piosenkę z 1946 roku w scenariuszu i otarli moje łzy, nim jeszcze popłynęły, na moje życie sielskie, anielskie...

"Chryzantemy złociste, 
 Uśmiechnijcie się do mnie, 
 Może wśród dawnych wspomnień 
 Zaginie żal."

wtorek, 14 marca 2017

Kornik umysłowy (duchowo-intelektualny)



"A pani [panu] cóż ja powiem?..."

Zżera nas kornik, najgorszy. Wyżera duchowość gminno-parafialną Strachówki. Wszyscy, którzy mogliby i powinni przeciwdziałać, boją się. Milczą, przemilczają na śmierć.
Nie wybrałem sobie tematu. Zabełtała koleżanka z mojej byłej szkoły. Parafianka, samorządowiec (niespełniony?). I post-zaproszenie do uczczenia Aniołów Stróżów Ziemi Wołomińskiej, w wigilię Świętego Józefa 2017.

Szukając śladów/źródeł uhonorowania mnie tymże Aniołem w 2008, znajdowałem takie tam różne, różniaste posty, w których echo zła żyje. I stąd, stamtąd...  NICZEGO NIE WYMYŚLAM, tym bardziej, nie podmieniam.

Koleżanka mi napisała - w kontekście historii opowiedzianej w cyklu "Rody i rodziny Mazowsza" - "Dzień dobry. Wstydu nie masz, aby kontaktować się ze mną po tych wszystkich kłamstwach i obelgach, które wypisywałeś o mnie, o Kościele nazywając to swoją prawdą" (bez jednego ziarenka niefałszu), samozwańczym prawem do osądzania innych Nie interesują mnie Twoje sprawy. Nie życzę sobie wykorzystywania mojego służbowego konta do szerzenia informacji o Twoich prywatnych celach. 
Niech Bóg Ci wybaczy."

Oto, z czym walczy moja parafia i diecezja. Władza gminna też się o to nie upomni. Pamięć i tożsamość? - po cóż im to, punktów nie przynosi w mentalności/społeczności polskiej 2017. Kornik zawiści (nienawiści) i perspektywa kariery osobistej niszczą umysły.


"GDYBY NIE PROBOSZCZ ANTONI
RZECZPOSPOLITA NORWIDOWSKA
TAK PIĘKNIE BY NIE ROZWINĘŁA SKRZYDEŁ.
TO OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ.
SPRZYJAŁ, ZACHĘCAŁ, WSPIERAŁ KAŻDĄ NASZĄ INICJATYWĘ. WSPÓŁTWORZYŁ OBRAZ RZECZY-strachowskiej-POSPOLITEJ i NORWIDOWSKIEJ NIEPOSPOLITEJ
Zwłaszcza gościnnością na plebanii (prawdziwy dom parafialny)
i przyjazną obecnością w szkole, domach i kościele,
tak z posługą jak i rozmową dla każdego.
Chcę głośno powiedzieć,
wszem i wobec
jak wielkim byłeś darem w ciężkich latach 
(1994-2009) czterech kadencji wójta Kazimierza Łapki -
który był przeciwieństwem wszystkich zalet proboszcza
(zamknięty na demokrację i cały świat współczesny, nieprzyjazny,
łamiący przyrzeczenia, skąpy, może chciwy...).

Obecny proboszcz Mieczysław wszedł w to wszystko, co było. Przyjął punkt widzenia jednej ze stron i działa, jakby według jej scenariusza (dop. 14 marca 2017). Nie widzi, nie rozumie, (nie ceni?) dzieła swoich poprzedników. 

ŚP. ksiądz proboszcz Mieczysław Iwanicki odegrał istotną rolę przy powstaniu SOLIDARNOŚCI w dniu 3 Maja 1981.
Nie tylko wygrzmiał patriotyczne kazanie na sumie,
po której przeszliśmy do sali w OSP
ale stale nam błogosławił i wspierał.

Postawiłem w naszym kościele Wota Wdzięczności za tamten czas i dzieła wspólnoty gminno-parafialnej. Ale dzisiejsi nas zwalczają, czyli także pamięć o nim! Postawiłem, to znaczy oddałem, proboszcz Antoni postawił tam, gdzie stały.

O tym trzeba mówić. O tym milczeć nie wolno. Żeby zło wygrało, wystarczy, żeby dobro milczało.

Kiedy dostrzeże się i zrozumie (przyjmie) życie jako dar, to choćbym już nie wyszedł więcej z domu (pokoju w Annopolskim Ogrodzie) mogę powiedzieć, że ŻYŁEM I OTARŁEM SIĘ O NIEBO...

Jakim wielkim darem obdarzyła nas Historia! Opatrzność! Mieszkamy na Mazowszu, na terenach, które każą myśleć o Polsce Jana Sobieskiego III, Konstytucji 3 Maja, Cyprianie Norwidzie i wolności, którą dało Słowo Które Stało się Ciałem. Wczoraj przez krótka chwilę (czy chwila ma miarę? - znów krótka historia czasu zapisana w języku daje do myślenia) medytowałem głośno przy Marysi (kl.6 SP) nad "Rzeczą o wolności słowa". Przygotowuje się do Wielkiego Konkursu Powiatowego recytacji dzieł Cypriana Norwida - chcę ją zachęcić do pracy w pocie czoła. Trudne dla niej wyzwanie, aż roi się od kulturowych szczytów na tym szlaku - transcendencja, metafizyka, skrajnie indywidualistyczne sytuacje, struktura genologiczna utworu literackiego (miejsce przedmiotów genologicznych znajduje się w świecie form; współczesna nauka o literaturze jest skłonna widzieć przedmioty genologiczne jako formy; formom tym przypisujemy znaczenie struktur; całość utworu literackiego jest oparta w swej indywidualnej konstrukcji na strukturze rodzajowej), kierunek metaforycznie orfejski...

Oswajam wszystkich uczniów z wyżynami duchowymi na lekcjach religii, literackie poznaję przy okazji konkursów. "Nie ma wiary bez myślenia", a moich katechez bez "poznaj samego siebie", apologetyki (samoświadomość Jezusa), św. Teresy z Avila, Fatimy, miłości intelektualnej Boga, człowieka i świata całego (wielkiego jak Miłosierdzie Boże). A Cyprian Norwid i Jan Paweł II to jedni z największych chrześcijańskich myślicieli Europy...
Może w Strachówce zacznie się kiedyś tzw. kościelny proces informacyjny w sprawie czwartego polskiego wieszcza, jak kiedyś miała najprawdopodobniej koncepcja-poczęcie Poety? Dziwne by było, gdyby nie. Potrzebny tylko jakiś znak z nieba. Promotora już ma w niebie. 
...
Nigdzie i nigdy się nie ukrywam. Ani swoich poglądów. Postów nie podmieniam i nie usuwam. Ludzi nie cenzuruję. Wierzę w Prawdę (OSOBOWĄ) Jedną Jedyną, dostępną nam dla dobra (zbawienia). Kto chce o tym ze mną porozmawiać?


WYZYWAM NA POJEDYNEK
- DEBATĘ PRZYJAZNĄ (KULTURALNĄ) -
"O NAJNOWSZEJ HISTORII STRACHÓWKI"!
- TO TYLKO 37 LAT! -
W SZRANKI MOŻE STANĄĆ KAŻDY MIESZKANIEC
WIEK, PŁEĆ, STAN, POGLĄDY - BEZ ZNACZENIA
-JEDYNIE UMIŁOWANIE PRAWDY -

Z RADOŚCIĄ ZAJMĘ DRUGIE MIEJSCE
ALBO PRZEGRAM SROMOTNIE Z LEPSZYMI
NIE O SPORT WSZAK IDZIE - ALE O SAMĄ PRAWDĘ
O PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ (CHRZEŚCIJAŃSKIEJ) WSPÓLNOTY
... 
Inne cytaty rzucają ostrzejsze światło na to, w czym uczestniczymy - chcąc nie chcąc - jako mieszkańcy jakiejś części świata. Każdy kawałek ziemi podlega jakiejś władzy, przeważnie tzw. świeckiej i tzw. kościelnej (duchownej). W samorządowej i parafialnej możemy podobno mówić bez obawy. Samorząd i osoby hierarchiczne podlegają takim samym regułom, pokusom i wypaczeniom jak cysorze, sekretarze i króle.

"Democracy needs the media to monitor and prevent cases of abuse of power is hardly controversial. It has been present in the imagination of democratic societies for centuries" (2012r.)

PS.
Zdjęcie/grafika tytułowa z tej strony.

poniedziałek, 13 marca 2017

Korekta, czyli życie po życiu (3)




Czas kończyć ten wątek. W Internecie. Czy (i jak) życie zakończy, zobaczymy.
Muszę przypomnieć, o co chodzi. Żyję w pustce. Jestem społecznym niebytem. Pozostał mi tylko Internet. Życie w tzw. wspólnocie lokalnej wypluło mnie na margines (marginesów). Nie tylko do kategorii przegranych i bezrobotnych katechetów, samorządowców... Ale w niebyt tych, którzy jakby nigdy nie żyli, niczego nie zrobili, niczego nie napisali... Czy to tylko polska (gminna) przypadłość? Ba, na pewno nie tylko polska, a w Polsce - gminno-parafialna, wszak mówi się, że Polska jest katolicka?!

Ponieważ żyłem Polską i Kościołem w gminie i parafii... 3 Maja 1981 założyłem w Strachówce Solidarność. Cztery lata służyłem samorządnej gminie i Polsce, jako wójt. Przez trzydzieści parę lat byłem katechetą czynnym (20 lat w szkole w Strachówce). Odkrycie Rzeczpospolitej Norwidowskiej musiało się zdarzyć, skoro chciała tego Opatrzność i dała nam rodzinę Sobieskich i Norwidów tutaj przed wiekami.

Po 37 latach od uświadomienia sobie, że muszę jakoś opisać dzieje rodzinne - bez proroczej wizji tego, co będzie się w tym czasie w Polsce działo - i zobowiązania wobec przedstawicielki rasy ludzkiej, Inke z Koln, spotkanej w Taize, Burgundia, Francja... pracę wykonałem. 
Opatrzność widać śledzi także moje losy, skoro zsynchronizowała ten fakt, w swoim i naszym kalendarzu, z wizytą i nagraniem rozmowy z redaktorem Szymonem Piotrem Łosiem, z Radia dla Ciebie. Znaleźliśmy się w jego cyklu "Rody i rodziny Mazowsza". Jakby w planach boskich.

I tak oto, przemilczani w gminie, parafii i diecezji, wypłynęliśmy na szerokiego przestwór oceanu. 
"Skarby, perły jedne jedyne wykopują się same z ziemi tym, którzy troszkę dorośli.
Redaktor Piotr Szymon Łoś, skorygował mój karygodny błąd (wielbłąd), który popełniłem w książce "O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła". Przekręciłem nazwisko. Z Zofii Ślaskiej zrobiłem Śląską, ze wszystkich Ślaskich - Śląskich... Redaktor Łoś mnie wyprostował. Ba! Dostarczył dowodów genealogicznych. Wstyd dla mnie okropny, bo Bolesław Ślaski, ojciec Zofii, miał żonę Annę Helenę Kapaon. Wszystko to podaję z drżeniem niedowierzania, bo ile ja się najeździłem, nadopytywałem, naszczypałem w ucho, nim przyjąłem za FAKT, że Cyprian Norwid począł się w STRACHÓWCE :)
Z Rzeczpospolitą Norwidowską poszło łatwiej, czekaliśmy tylko 5 lat, żeby samorząd terytorialno-lokalny uchwałą Rady Gminy zatwierdził tę nazwę dla szkoły! :) " - musiałem wyznać i skorygować wielbłąda chociaż w Internecie, skoro książka, oprawna już leżała na półce.

Rozmowa z redaktorem, artystą radiowym, i Jego audycja stały się przeżyciem, którego znaczenie dopiero się odsłania. Jako życie po życiu.
Dzięki owemu przeżyciu, coś dokonało się i dotąd dzieje się we mnie. Dzięki audycji i stronie z nagraniem dostępnym w każdej chwili w Internecie, dzieją się relacje ze światem zewnętrznym. A od tego bodźce idą. Ostrogi wyrastają?
Relacje moje, nasze, wszystkich, którzy chcą żyć w świecie otwartym na drugiego człowieka i cały nasz świat - tworzą świat. "Przyszłość człowieka zależy od kultury" (JPII, UNESCO 1980).

Życie po życiu - dostajemy. Jak wszystko najważniejsze w życiu - jest darem. Przychodzi spoza nas. Od wspólnoty osób. W najbardziej godnościowym dialogu w ludzkim świecie. Jest to najważniejsze, największe zadanie wspólnot lokalnych i każdej. Dla religijnych - to dogmat fundamentalny. Bóg jest osobą i Jednością, we wspólnocie osób, nieprawdaż!
Czego się nie dotknę, o czym nie zacznę pisać, kończę na istocie człowieka. Jaka jest? Człowiek to ten, kto zna siebie - powtarza święty Papież-Polak za Grekami (wyrocznia z Delf). 

Życie po życiu dostałem od świata, dalszego niż gmina i parafia. Niestety, żadna iskra, żadne zaproszenie, nie wyszły z mojej tzw. wspólnoty lokalnej STRACHÓWKI.
Skrzy i świeci za to od ludzi-mieszkańców Wołomina, Warszawy, Siedlec, Węgrowa, Legionowa... Coś nas kiedyś z nimi, z Wami, połączyło, coś łączy dzisiaj także z całkiem nowo-poznawanymi Polkami/Polakami/Rodakami-Tego-Samego-Ducha. Z ludźmi ciekawymi, otwartymi, aktywnymi nie tylko zawodowo, kreującymi polską rzeczywistość społeczno-kulturalną. Niezamkniętych ideologiami karier, zysku/biznesu, spokojnego życia prywatno-rodzinnego, podporządkowanych komuś, czemuś. W tzw. świecie i w tzw. kościele (z małej litery) - bo w Kraju Nad Wisłą, tego, co Bóg połączył 1050 lat temu - decyzją władcy (mam nadzieję, że bez przemocy/siły) - nie wolno rozdzielać, bo się nie zrozumie.

We wspólnotach najważniejszy jest Dawca - nie musi być definiowany religijnie, byle wszechstronnie fenomenologicznie i jako-tako metafizycznie - i dobrowolne przyjęcie darów. Także w samorządzie - dar zamieszkiwania na jakimś terenie. W moim idealnym samorządzie duch wspólnoty rządzi, prowadzi za rękę. Proboszcz spotyka się z wójtem, i nawzajem, z dyrektorami szkół i i wszelkich działających na jego terenie instytucji, także z "byłymi", którzy odgrywali jakąś rolę w życiu społecznym kulturalnym, religijnym. Samorządowy wójt tworzy warunki do dialogu powszechnego i spotkań z każdym mieszkańcem. Najważniejsze instytucje, byty społeczne wiedzą o sobie, o swoich celach, ideałach, są w nieustannym dialogu (vide: Spotkania Oświatowe I Kadencji, rola domu wójta i jego rodziny, elit gminnych, Spotkania w Trzech Królów/Mędrców...). Nie po jest piękno... ale, by zachwycało do pracy. Praca - by się zmartwychwstało. Każdy mieszkaniec jest (POWINIEN BYĆ) cenny w oczach samorządowca. Bez względu na to, w co wierzy i nie wierzy, jakiej jest rasy, skąd przybył, czy lubi PO, PiS, SLD, PSL itd. Jedynym powodem jest to, że jest MIESZKAŃCEM-CZŁOWIEKIEM-OSOBĄ - że dobrowolnie przyjął dar zamieszkiwania/życia z nami, w przestrzeni nacechowanej pełną PAMIĘCIĄ I TOŻSAMOŚCIĄ. Jeśli tak nie jest, jest oszukiwany i poddawany manipulacjom. Najwyższy, najpełniejszy, najprawdziwszy format człowieka jest wyznacznikiem rozwoju i bogactwa gminy!!! Teraz i na wieki. Amen.

Doświadczenie dobra, prawdy, piękna w spotkaniu takich osób zawsze mnie rozszerzało i ciągle rozszerza. W niedzielę (12 marca 2017) mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w Spotkaniu z Książką Regionalną w Wołominie, w Centrum Dziedzictwa i Kultury Powiatu Wołomińskiego. Wątek Życia po życiu, znalazł piękne wypełnienie. Jeśli to będzie mój "The Grey Havens" nie będę narzekał.

***

CZARODZIEJE

                 /Via Veritas Vita/

wróciłem z magicznego miejsca
z fabryki przyszłości Wołomina
Strachówki i okolic
kultura regionu jest kulturą Polski

przyszłość człowieka zależy od kultury
powiedział papież narodom w Paryżu
Papież-Polak mówił stojąc przed UNESCO

dzisiaj było spotkanie kultury
kulturalnych Polaków powiatowo-gminnych
w jakieś wspólnoty wkorzenionych

spotkania z książką regionalną
kiermasz targi
Wołomin 2017

książek o naszym regionie 
napisanych przez lokalnych autorów
historycznych beletrystycznych 

poezji i sztuki
ja w ciągłości Polski i rodziny
od Prusa do dzisiaj

czarodzieje potrafią przemieniać
rzeczywistość burą w złotą
ani słowem nie mówiąc o polityce

ale o tym co jest
drogą-prawdą-życiem naszym swoim
piękno na to jest i prawda i dobro

co trwa przetrwa (nawet) czarodziejów
bo ma zachwycać do pracy
praca by się zmartwychwstało

ciekawy jestem co czuliście na sali
co teraz czujecie myślicie
jak długo wasza radość żyje
ja jeszcze jestem szczęśliwy

    (niedziela, 12 marca 2017, g. 17.16)

***

CIĄGŁOŚĆ

              /wejść na rynek/

co pan tu reprezentuje
ciągłość
odpowiem na scenie
spotkania z książką regionalną
Wołomin 2017
książek o naszym regionie 
napisanych przez lokalnych autorów
historycznych beletrystycznych 
poezji i sztuce
ja od Prusa
po dzisiaj

   (sobota, 11 marca 2017, g. 10.06)

poniedziałek, 6 marca 2017

To kochane błoto


Musieliśmy znów wyciągać samochód z błota. Ziemia się rozstępuje i wciąga. Zrobiłem zdjęcie, nakręciłem filmik, by przesłać dzieciom. Ale po kompresji do mp4 nie było dźwięku. Cóż zrobić. Załadowałem do Youtube. I oto sławię nasze błotne życie. Nb. w Sarbinowie koło Kalińca błoto też bywało okrutne.

Posłuchajcie! W rogu Matka Boża Annopolska. To Jej Sanktuarium Annopolskie w gminie Strachówka(Powiat Wołomiński, Ziemia Norwida i Cudu Nad Wisłą). 6 marca 2017.



Kiedy błoto staje się kochanym błotem?? To życie może tylko zadecydować, nikt z ludzi nie jest taki władny. Cofam się o parę notatek wersowanych i cóż znajduję?!

***

W BŁOCIE DZIEJÓW

               /w błocie dziejów/

pomazał Jezus oczy błotem
współczesnym swoim i przejrzeli
my w błocie mieszkamy

wartość tego miejsca
domu w Ogrodzie u MBA
to wartość długiej już opowieści

o miłości niestandardowej
do Annopola i Strachówki
Polski i Kościoła

opowieść sięga Kilińskiego
Prusa Placówki Katynia
Ziemi Świętej kongresu w Kartaginie

Papieża Polaka i Taize
Solidarności stanu wojennego
Katechezy broniącej prawdy

wolności odzyskanej godności Polaka
osoby ludzkiej kultury i obywatela
po Rzeczpospolitą Norwidowską

szkoła z klasą pierwsza tutaj była
na wszystkie okoliczne powiaty
Brązowy Krzyż Zasługi żona wysłużyła

tu Polska jest i Kościół
zwykłych grzesznych ludzi
nie spoza ziemi świątobliwych

     (sobota, 4 marca 2017, g. 8.29)

***

NA POTRZEBY PLEMION

       /wbrew (śmierć) kulturze/

zagrywka z Saryuszem
albo świat zbawi
co więcej niż wątpliwe
bo nawet Jezus
wyszedł z kultury swego ludu
wiary i rozumu zgodności

więc wszystko wskazuje
że wredny plan wobec Polaków
ustanowienia królestwa fałszu
tylko prezesem kieruje
i chorobliwa ambicja drugiego
(a w Europie Komisję Europejską
chcą przeciw ich Radzie nastawić)

tym pociągnięciem
prezes pogłębia przepaści
między nami polskimi plemionami
bo jego zwolennicy wyznawcy
muszą zaakceptować całym sobą
każdą taką i podobną brednię

prezes w jednym cel swój osiągnie
nie będzie powrotu w jedności
zgwałcona wiara i rozum
nie wracają do swoich korzeni

Europo
nasza organizacja jest z mądrości
bo u podstaw wielkich przedsięwzięć
mających służyć pokojowi
i rozwojowi ludzkości na naszym globie
leży konieczność jednoczenia się narodów
wzajemnego poszanowania
i współpracy międzynarodowej
nie prywata liderów prezesów führerów

    (poniedziałek, 6 marca 2017, g. 9.53)

***

LEKCJA POLSKIEGO

        /kultura i przyszłość człowieka/

w XXI wieku świata
naszego świata naszej Europy
musimy przerobić (do tyłu)
wiele lekcji myślenia
które nam nie były dane w PRL

o kulturze większej niż narodowa
bo narodowa bez uniwersalnej
jest czym
bez dialogu

czyż nasi studenci nie jeździli
do Bolonii Padwy Paryża
nie pielgrzymowali(śmy)
do Santiago i Canterbury

do Kartaginy Lourdes Taize
Rzymu Świętej Ziemi Lisieux
cóż byśmy byli za Polską
bez kultury świata i Europy

dzisiaj PiS idzie pod prąd dziejów
sam sobie sterem żeglarzem
byle z Żoliborzem płynął
był sobie pięknym kiedyś brzeg

po rozbiorach prawo scaliliśmy
z kilku stolic zrobiliśmy jedną
ruską katedrę zburzyliśmy
Cud pod Ossowem ogłosiliśmy

wolność płyciutko w nas płynie
jeszcze mniej wiara i rozum osoby
ani sobór ani unie i oenzety
u nas się jeszcze nie przyjęły

    (niedziela, 5 marca 2017, g. 12.11)

***

WĘZEŁ KACZYŃSKIEGO

                      /kryzys sensu/

wiązać dereniowe łyko to igraszka
przed cięższym stoi zadaniem
w tewizji narodowej Jan Grabiec
kwadraturę koła europejskiego
prezes chce wyciosać i udowodnić

założył podwójnego Nelsona
niech ktoś komu odpowie
Europie
Polsce (całej lub...)
tylko Donaldowi Tuskowi i...

wierze i rozumowi
że jest prawda i że się obroni
a co wywróci Kaczyński
i co w to miejsce zbuduje
wiarygodność rządu RP też m.in.

   (niedziela, 5 marca 2017, g. 10.18)

***

WYKOŃCZENIE

           /pożegnanie z kim czym/

jakie to miłe
że z nikim nie muszę się kłócić
o partie politykę i władzę
nawet w samorządzie

że zdążyłem miłość wyznać
do Annopola Strachówki
Polski i Kościoła
żona i dzieci to inna kategoria

że nigdzie nie muszę się wpraszać
lecz jeśli kto zaprosi opowiem
o drodze-prawdzie-życiu
które jedno było w ciągłości

o myśli ludzkiej XX wieku
Karcie Praw Godności Osoby
o soborze i solidarności
z Wałęsą i wszelkim człowiekiem

o Prusie Głowackim i prababci
Bożym Narodzeniu w Puławach 1856
o ideałach które ich prowadziły
i aż do nas przeszły (u MBA)

    (sobota, 4 czerwca 2017, g. 19.07)

***

MOJA METAFIZYKA

       /w obronie praw i godności/

to to co jest
jak to rozumiem
dogłębnie najdalej
co moim życiem kieruje
rządzi włada
nie partia jakaś
nie to co mówi polityk
ksiądz lub biskup
wiara i rozum tam prowadzą
unoszą
do kontemplowania prawdy

   (piątek, 3 marca 2017, g. 11.59)