czwartek, 28 maja 2020

Strachówka i Mały Książę (dar samorządności)

"- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis
- lecz Tobie nie wolno zapomnieć.
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
Jesteś odpowiedzialny za swoją różę.
- Jestem odpowiedzialny za moją różę - powtórzył Mały Książę,
aby zapamiętać - "
                               /Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę/
grafika ze str. bloga (Formuła Dobra)
Trzeba na Ciebie i na siebie spojrzeć z bardzo wysoka i bardzo od wewnątrz, by ciebie i siebie zrozumieć.

Dlatego Mały Książę.
Ale zaraz potem Hilaria. Sobieska. I jej wnuk, i Papież-Polak i cały glob, brany tęczą zachwytu, soborowo, powszechnie, czyli po katolicku. Duch Święty i my. Bo inaczej jak, cyfrowo?

Taką perspektywę dała nam Opatrzność, zadała, więc kto w niej siebie i Ojczyzny nie odnajdzie, przeminie z łatką ciemniaka. Czyli tego, kto wyłącza światło i chce iść-żyć po omacku.

A nam dano tyle! Przecież nie tylko dla siebie, dla własnej chwały, satysfakcji, wygody (bardziej jako komfortu wewnętrznego)? Przyjęcie daru tworzy wspólnotę! Inaczej żadna wspólnota nie powstaje. Nigdy! Dzisiaj nie można być świadomym obywatelem Polski ze Strachówki, nie znając (bez przemyślenia) Norwida, Wojtyły i Soboru Watykańskiego II - mamy już do pomocy własne publikacje w tym zakresie.

Na okoliczność XXX-Lecia Polskiej Samorządności zwołał nas kolega wójt, starosta Powiatu Wołomińskiego 2014-2018. Spotkaliśmy się w Dworku Klembów w lutym br.
Na okoliczność XXX-lecia kolega samorządowiec postawił pytania, do szykowanej przez siebie publikacji:
- Dlaczego w 1990 zaangażowaliśmy się w działalność samorządową? Co dziś myślimy o tamtych czasach? Co się zmieniło w naszym świecie i wspólnotach? Jakie skutki, jakie zmiany się dokonały? I czy idea samorządności ma przyszłosć? Nie chodziło mu tylko o administrowanie na jakimś terenie, to oczywiste.

Trzydzieśli lat to kawał życia. Trzeba mieć sporo ponad lat pięćdziesiat, żeby się nad nimi pochylić i coś rozumieć. Młody nie pojmie, nie ma takiej perspektywy. Zrozumiałe? O tyle, o ile młodość chce więcej poznawać. Jeśli młodzi chcą poznac większą - niż oni sami - historię, rozszerzyć pamięć i tożsamość. Jest w tym ziarno samorządności i solidarności (polskich) pokoleń. Ziarno, jeśli nie obumrze, nie wyda owoców. Przyjęte przez ziemię, wyrasta. Ratujmy świat przed krótkowzrocznymi. Nie daj Boże - zapatrzonymi w siebie. Tacy przynoszą nieszczęścia.

Polska historia czegoś uczy. I ta wielka, konstytucyjna. I ta mała, najnowsza, patrząc pokoleniowo. Żyjących jeszcze pokoleń Polek i Polaków. Dano mi już długie życie. Pamiętam początki w przeklętym marksistowsko-leninowsko-materialistyczno-ateistycznym PRL.
Ze starego więzienia ducha wyszliśmy z wielkim łopotem flagi zwycięstwa-zmartwychwstania, 16 października 1978. Potem była Solidarność, znów czasowe uwięzienie stanem wojennym i Wolna Samorządna Polska. Skończyliśmy pierwszą młodość, minęło 30 lat.

Nim nastała-wróciła wolność byłem katechetą. Redaktor szykujący wtedy publikację ("Odpowiedzialność i czyn" 1988) na okoliczność synodu biskupów w Rzymie na temat świeckich w Kościele, postawił mi parę pytań:
- za co się czujesz odpowiedzialny
- czy filozofia przydaje się w pracy (katechetycznej)
- czy usłyszałeś w swoim życiu jakieś po-wołanie z wysoka
- kto miał wpływ na twoje powołanie
- czy wypracowałeś już sobie coś w rodzaju własnej metody (katechetycznej)
- jakie wartości pragniesz przekazać młodzieży

A ja pytam naszych przodków, Ojców Naszych, za co czuli się odpowiedzialni? I moich współ-mieszkańców polskiej norwidowej gminy.

1) Kto mi powiada, że moja ojczyzna:
Pola, zieloność, okopy,
Chaty i kwiaty, i sioła — niech wyzna,
Że — to jej stopy.
...
Dziadowie moi nie znali też innéj;
Ja nóg jej ręką tykałem;
Sandału rzemień nieraz na nich gminny
Ucałowałem.

Niechże nie uczą mię, gdzie ma ojczyzna,
Bo pola, sioła, okopy
I krew, i ciało, i ta jego blizna
To ślad — lub — stopy.
.....
2) Albowiem - szlachetny człowiek
nie mógłby wyżyć dnia jednego w Ojczyźnie,
której szczęście nie byłoby tylko procentem
od szczęścia Ludzkości.

Wszyscy dziadowie
i
Ojcowie Rzeczypospolitej Polskiej
tak pojmowali sprawę polską.
                                     
                        /C. Norwid/

W naszej szkole im. Rzeczpsopolitej Norwidowskiej codziennie powinniśmy pytać, za co czuła sie odpowiedzialna Prababka Norwida Hilaria ze Strachówki w czasach napoleońskich, a wcześniej w wolnej przedrozbiorowej Polsce, zwłąszcza przeżywając wraz z mężem Józef ferment pełen nadziei w trakcie obradowania Sejmu Wielkiego 1788-1791? Żaden uczeń naszej szkoły, z czasem dorosły mieszkaniec, nie może nie znać odpowiedzi na to pytanie.

Wielkie pytania. Wielkie sprawy nam dałeś i zadałeś Boże Ojców Naszych! Ile, ilu z nas rozumie?

PS.
Coś mi się dzisiaj udało. Ominąć to, co nieprzyjemnie wczoraj zgrzytnęło moim komentarzem pod postem obecnego Wójta mojej-naszej gminy. Polskiej gminy. BTW. Za odpowiedzi i czyny świeckiego-katechety w Kościele, Służba Bezpieczeństwa, czyli tajna policja PRL zrobiła mnie przywódcą młodzieżowej grupy terrorystycznej. Redaktorem stawiającym pytania do "Odpowiedzialność i Czyn" był wnuk/potomek premiera II RP!

***

w jakiej perspektywie

         /każdy wybiera dorasta rozumie/

żyjemy w doczesności zawsze
ale w jakiej perspektywie
zawodowej
politycznej
doraźno doraźnej

mnie dano i zadano więcej
widzieć szukać istoty rzeczy
wiecznej eschatologicznej
co do spraw polskich
widzę Ojczyznę konstytucyjnie

kłamia politycy bezczelnie
pardon katolicko-bezczelnie
przecież są wzorcem katolickości
dla swoich piss-wyborców
Premier Bortniczuk Ziobro Kaczyński

w telewizji właśnie brzęczy jeden z nich
nie drukują uchwały PKW
żeby nie podważać zaufania do państwa
bo gdyby a może ktoś sobie pomyślał
że ich pani marszałek i prezes błądzą

Ojczyzny mojej stopy okrwawione
włosami otrzeć na piasku
padam lecz znam jej i twarz i koronę
Słońca słońc blasku pisał Norwid
a ja cóż ją po swojemu czuję i myślę

    (środa, 27 maja 2020, g. 18.21)

***

wzburzenie

        /wójtowi i wszystkim samorządowcom/

kiedy drżę
atmosferę wokół elektryzuję
to nie jest działanie intencjonalne

kiedy drżę
coś woła we mnie o głos
głębia przyzywa głębie

człowiek nie może się zelektryzować
to coś więcej całość i jedność
droga-prawda-życie w nas drży

kiedy dzisiaj drżę
nie chcą tego poczuć współcześni
zwani samorządowcami Strachówki

nie chcą słyszeć czytać rozumieć
uciekają od dialogu XXX i XL-lecia
tak diabeł zmyka od wody święconej

wczoraj też drżałem
czemu tak często się złożyło
Sąd Najwyższy mi zabrano

        (środa, 27 maja 2020, g. 13.19)

***

rachunki egzystencjalne

       /człowieku poznaj samego siebie/

wiek minus mądrość
bo doszedłszy rozumu
już sie nie martwisz o swój los
więc jakbyś był młodszy

to ile dzisiaj mam lat
chętnie odpowiadam 67
już emeryt całkowity
Bogu niech dzięki będą

młodzi muszą jeszcze swoje przeżyć
nie zazdroszczę im
trzymam kciuki i szczęścia życze
niezależność konstytucyjną zachowuję

    (wtorek, 26 maja 2020, g. 19.30)

***

księdzu Piotrowi (z USA)

          /od ładu ducha nasz świat sie zaczyna/

ksiądz powie słowo
albo ja zacznę
ten drugi odpowie spokojnie
i staje się jaśniej na świecie

masę różnic między nami
powinno dobrze służyć rozmowie
różnice potencjałów prąd dają
liczy się dialogiczność w kulturze

to że w ogóle zaczęliśmy
jest małym cudem dla mnie
wszak doświadczam przemilczeń
większym zmaganiem dla ksiedza

powiem ze swojej strony coś
co jest moją drogą-prawdą-życiem
ale i polski dramat objawia
podziałów także w Kościele.PL

jakoś na przełomie tysiącleci
zaraz po śmierci Papieża-Polaka
nastała epoka odwrotów
anty-rozum i anty-kultura

to co się stało w Kościele nad Wisłą
zrodziło sprzyjało podziałom
antydialogiczne siły nastały
i do tej pory rządzić chca nami

(wt. 26 maja 2020, g. 11.39) TU- Niezjednoczeni...PL


środa, 27 maja 2020

30 LAT DARU SAMORZĄDNOŚCI

"Samorząd zmienił w Polsce wszystko... 
30 lat samorządu terytorialnego. 
27 maja 1990 roku - 
dzień, w którym zaczęła się lepsza Polska"
Niestety relację video z debaty z - o ironio - Europejskiego Centrum Solidarnosci w Gdańsku, Gazeta Wyborcza jako (??) każe wykupić. Musiałem zastąpić wcześniejszą formę posta z linkiem na film z ECS, obecną - tylko zdjęcie, cytaty, linki. Robię to głównie z myślą o samorządzie mojej gminy STRACHÓWKI. Dla obecnych samorządowców i wszystkich żyjących mieszkańców, z pamiecią o zmarłych. Czym jest WSPÓLNOTA? - zastanawialiśmy się na koniec I kadencji 1990-94 ze wszystkimi samorządowcami z dawnego rejonu Mińsk Mazowiecki, a nie Powiatu Wołomińskiego (kto to rozumie dzisiaj?). Prelegentem na naszym - historycznym - spotkaniu był także I-szy biskup-Założyciel naszej diecezji, Kazimierz Romaniuk (zdj. z tamtego wydarzenia i jego osobista(?) relacja jest m.in. w tym linku).

Kto to wszystko, czyli wspólnotę, ideę samorządności przywróconą po totalitaryzmie PRL - zna, rozumie??? - i o to mam wielki żal do Wójta, Przewodniczącej Rady Gminy i radnych obecnej kadencji. Nie skorzystali z okazji, by wzbogacić pamięć i tożsamość mieszkańców. Nie wiemy jak oni rozumieja (wiec i realizują) ideę samorządu terytorialnego! Tak jak poniżsi mówcy? Chyba nie, bo by czymś uhonorowali XXX. rocznicę, UCZCILI W WYMIARZE WSPÓLNOTY GMINNEJ, a nie tylko upamiętnili prywatnie, jak uczynił wójt na swoim osobistym koncie Fb. Rocznice nie są okazją do sporów o drobiazgi ale dla pogłębień znajomosci ISTOTY DANEJ SPRAWY/RZECZY. Rozumienie i budowanie wspólnoty jest zadaniem nie tylko na pokolenia, ale aż na wieki. Bez Ducha Świętego chyban ie da się zrozumieć, ani zbudować WSPÓLNOTY!

"Trzydzieści lat temu dokonała się prawdziwa rewolucja. Zamiast rad narodowych – które strzegły pozorów demokracji, a w praktyce realizowały politykę rządu zależnego od Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – zaczęły funkcjonować władze samorządowe.
27 maja 1990 r. odbyły się pierwsze po 1945 r. rzeczywiście demokratyczne wybory, których celem było ustanowienie samorządów terytorialnych. To był kolejny, bardzo ważny krok w kształtowaniu nowej, wolnej Rzeczpospolitej." (Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz)

"Kiedy chcemy znaleźć definicję samorządności, spotykamy się z wieloma jej odmianami, jednak zawsze jest ona kojarzona ze wspólnotą, z odpowiedzialnością za miejsce, w którym się żyje. Idea samorządności i demokracji na zawsze zmieniła sposób myślenia o sprawach lokalnych. Nauczyła nas, jak ważna jest dbałość o to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu, dała mieszkańcom możliwość decydowania o tym.
Samorząd terytorialny opiera się na zasadach samodzielności, subsydiarności, demokracji i unitarności, a także działania w granicach prawa krajowego - ale prawa, które nie może umniejszać wagi pozostałych przywilejów samorządności.

- Początki samorządu były trudne: nowa sytuacja, 50 lat scentralizowanej władzy, brak doświadczenia i wystarczających środków finansowych z pewnością nie ułatwiały pracy...
Trudno chyba, nawet największym malkontentom, nie dostrzec, jak pięknie Gdańsk [gminy i cała polska] zmienił się w tym okresie, ile inwestycji udało się zrealizować, jak inne jest to miasto [gminy i cała Polska] od tego z 1990 roku."(Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska, tamże).

FRAGMENTY Z DEBATY W ECS 
CAŁOŚĆ JEST NA VIDEO 
STRZEŻONYM PRZEZ SKARBNIKA GAZETY WYBORCZEJ

"W Gdańsku na środę, 27 maja 2020 roku zaplanowano wydarzenia upamiętniające osiągnięcia ostatnich 30 lat istnienia samorządów. Jednym z nich była debata "30 lat samorządności", która odbyła się w ogrodzie zimowym Europejskiego Centrum Solidarności. Wzięli w niej udział: Aleksandra Dulkiewicz - prezydent Gdańska; Bogusława Engelbrecht, wójt gminy Linia; Jacek Karnowski, prezydent Sopotu; Tadeusz Kobiela, wójt gminy Sierakowice; Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska; Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego i Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.

Moderatorem spotkania był Mikołaj Chrzan, zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej, szef redakcji lokalnych

Goście - wśród których byli też uczestnicy tworzenia pierwszych samorządów w 1990 roku - wspominali początki tworzenia samorządności w Polsce. 

- Byliśmy wcześniej przez ludzi z Komitetów Obywatelskich starannie przeszkoleni - wspominał Tadeusz Kobiela, wójt gminy Sierakowice. - Tuzy samorządów jak m.in. Małgorzata Gładysz, Grzegorz Grzelak systematycznie przyjeżdżali do Sierakowic i uczyli nas, czym jest samorządność, nie wiedzieliśmy przecież z czym to się je, w PRL-tego nam nie przekazano.

- W 1990 roku przeważały nadzieje - dodał Mieczysław Struk. - Odtwarzanie samorządu zaczynaliśmy bez mienia, ale nagle mogliśmy pozyskiwać środki finansowe, konstruować budżet, ustalać opłaty, zastanawialiśmy się, jakie te opłaty mają być, czy mieszkańcy się nie obrażą. A z drugiej strony były ogromne potrzeby, szkoły przestały być finansowane z budżetu państwa, stało się to zadaniem samorządów. Nie da się porównać tamtych czasów do dzisiejszych.

- Słucham tych wspomnień z nutą zazdrości - powiedziała Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska. - Mogliście państwo wypłynąć na nieznane wody, próbować swoich sił, proponować nowe pomysły. My z prezydent Dulkiewicz zaczęłyśmy działać w ugruntowanym już samorządzie, dobrze funkcjonującym. Można do tych fundamentów dokładać nowe cegiełki, chociaż przez ostatnie pięć lat wydaje się, że zawracamy z tego kursu.

Prezydent Szczurek przypomniał pierwsze wizyty studyjne polskich samorządowców w krajach Europy.

- Ten poziom, do którego dążyła wtedy Polska, wydawał się nieosiągalny - mówił Wojciech Szczurek. - Dziś dzięki samorządom zmieniło się wszystko w Polsce. Patrzymy na duże miasta, gdzie te zmiany są oczywiste, ale nieprawdopodobne zmiany zaszły też w mniejszych gminach: od infrastruktury, jakości życia po zmiany społeczne.

Rozmówcy przyznali, że oprócz inwestycji czy poziomu usług równie ważne są zmiany społeczne, do których doszło dzięki istnieniu samorządów: fakt że mieszkańcy zaczęli się sami organizować i instytucjonalnie, i mniej formalnie, jak na przykład rady seniorów czy młodzieży wokół Rady Miasta Gdańska, powstało wiele organizacji pozarządowych, często prowadzonych wolontaryjnie.

- Dla mnie niesłychanie ważny jest kapitał ludzki - powiedziała Bogusława Engelbrecht. - W naszej gminie dzięki właśnie zmianom społecznym mamy Zjazd Kaszubów, czyli prezentowanie i kultywowanie naszej tradycji, historii. To wielka duma, to potęga tak mocno pokazywać tożsamości i chcieć to robić.

Jak powiedziała Aleksandra Dulkiewicz tym bardziej martwi fakt, że przyszłość samorządu jest dziś poważnie zagrożona.

- Przed nami widmo zadłużania się gminy - dodała prezydent Gdańska. - Zastanawiamy się, jak utrzymać jakość usług dla mieszkańców, kiedy w działaniach rządu nie ma wspólnej myśli, działania, zrozumienia. Czy dziś w trzydziestą rocznicę powstania samorządów mamy się obawiać o ich istnienie? A samorząd to wszyscy mieszkańcy i my, którzy dostaliśmy od nich mandat zaufania. To co dziś daje nam samorządowcom nadzieję, to codzienność na ulicach naszych miejscowości, to ludzie którzy widzą zmiany, naszą pracę i motywują do pracy i służby."

czwartek, 21 maja 2020

KLĘSKA MORALNA KOŚCIOŁA POD-PiS-EM i jej implikacje


Kto wystąpi śmiało w obronie mojego Kościoła Ideałów Jezusa i Dobrej Nowiny?
PiS jak czołg sunie drogą podziałów i gwałtu rozumu i kultury człowieka na ziemi. Jezus płacze. Bo nie mamy pasterzy - tych od Dobra-Prawdy-Piękna.

Robię za politykę polityczną? Przykro mi, żę muszę wyręczać (większych) fachowców. Ale cóż, raz się żyje. Raz podejmuje się odpowiedzialność za całość i jedność ŻYCIA, i trzeba codziennie potwierdzać. Drogi-prawdy-życia! Zacząłem pisać 21 maja i utknąłem. Tyle się dzieje! Jak to objąć?
Niepozorne, choć kolorowe, posty notowane na gorąco (live), jak błyski, prosto z burzy mózgu mówią właściwie wszystko. Dołożę je na końcu tej wypowiedzi. Przepraszam, że jest ich tak wiele, świadczą o tym, co przeżywam, jako stary Polak, świadek Epoki Cudu Polskiej Drogi Wolności (mierzonej od 16 października 1978).

Dzisiaj jesteśmy dużo dalej na spalonej ziemi. Spalonej? Dlaczego? Co ją spopieliło? Dlaczego tak mało Polek i Polaków to widzi, czuje, próbuje pojąć w powszechnym - jak Kościół Katolicki - dialogu??
Kto rozumie, co sie dzieje na ziemi ojców naszych? Kto ręką sandałów Matki Naszej, Ziemi-Ojczyzny tyka? Kto chce wraz z poetą-poetami wziąć ją w objęcia tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałość dziejów?

To, że ludzie wierzący w  Polsce boją się myśleć, jestem w stanie rozumieć - nie mieli filozofii w szkole. Nie mają okazji zetknąc sie z myśleniem w Kościele, w którym prawie codziennie praktykują pobożność (akty pobożnosci osobowo-ludowej). ALE TO, ŻE ODRZUCAJĄ DIALOG - JEST NIEWYBACZALNE. Człowiek - i kultura, którą tworzy, w której wyrasta, dojrzewa - muszą być dialogiczne. Bez dialogu nawet boga być nie może, przynajmniej naszego chrześcijańskiego, we wspólnocie Trzech Osób (przecież nie trzech mruków). Bóg, skoro JEST, musi być dialogiczny! ;-)

25 maja wraz z mianowaniem Sędzi Profesor Manowskiej na stanowisko I Prezesa Sądu Najwyższego ideał spadł w środek pustynnej burzy. Sięgnął pokomunistycznego bruku.

Nie jestem teoretykiem teologicznym, tym mniej socjo-politologicznym. Jestem sobą, osobą świadomą. Przeżyłem kupę lat, rocznik 53 ubiegłego wieku. To, co świadomie przeżyłem, poznałem, przemyślałem - jest mną. Moją Drogą-Prawdą-Życiem. Formuła trzech wymiarów niezbędnych do poznania i siebie i świata i Boga pochodzi od Jezusaz  Nazaretu.

Odkąd przyjąłem tę formułę poznawczą więcej rozumiem. Ba, uważam, żę wyznacza ona poznawczy absolut dla człowieka. Poza wyjść nie można.
To od strony meta-fizycznej. Od strony bardziej konkretnej też jej doświadczam i to bardzo owocnie. Moje pisanie jest tego przykładem. Niczego nie wymyślam, ja tylko zapisuję. To, co do mnie dociera, potrącając o dzwoneczki kojarzeń symfonicznych (harmonia), związków przeróżnych, wszystkiego co na mnie życiem osiadło. To muzyka polifoniczna.

Im więcej zapisuję, tym większa perspektywa sie otwiera. Choćby dzisiaj, w zwiazku z wczoraj.

- przykłąd-wykład biblijnego czytania księdza Piotra Narkiewicza z USA, z którym żarliwie chcę nawiązać żarliwy dialog katechetów
- w  związku z postami o... i przyjęciem do grupy Sympatycy Senatu
- w zwiazku z moim widzeniem naszych polskich spraw, w związku z naszą polską religijnością-kościelnością...

Tego, co piszę  i uważam za swoją misję, bez zwykłej ludzkiej rzeczywistosci życia i poznania by być nie mogło. Jasne. Ale nie byłoby także bez moich obecnych przemilczaczy, głównie z Kościołą Katolickiego w Polsce. Przykład z Sympatykami Senatuje jest wielce obiecujący. Przyjęli mnie i co więcej podjęli temat. Nie musieli. Przecież to, co oficjalnie niepisowskie rzadko jest wyrozumiałe dla religijnego myślenia, postaw i światopoglądów.

Od lat proszę przy różnych okazjach przyjaciół, znajomych i nieznajomych mających wpływ na kształt polskiego życia publicznego, społecznego, kulturalnego... wszelkiego - o otwarcie na głębszą perspektywę rozumienia i dialogu, bez skutku. Przemilczają mnie. Jedni, bo chronią swoich życiowych karier i  układów środowiskowych. Drudzy - bo nie rozumieją, albo odrzucają z politycznych wyrachowań.

Jednak ten wyklęty temat (tematyka) żyje - w moim pisaniu i dzięki niemu w coraz dalszych kręgach czasem rezonuje. Jakoś wbrew moim nadziejom, umiłowaniom i polskiej religijności-kościelności i... politologicznych (politologiczno-medialnych) zapotrzebowań i teorii.

Żyje wraz ze mną. W mojej osobowej drodze-prawdzie-życiu. I w tym egzystencjalnym sposobie poznania. Egzystencjalny sposób? Tak. Zapisuję fakty, jakbym robił portrety fenomenologiczno-impresjonistyczno-... Obrazki złączone tworzą portret, jak zrobili na Świątyni Opatrzności Bożej na jakąś rocznicę (http://portretjp2.pl/). Moje obrazki powstają prawie codziennie, błyskiem wewnętrznym, flashem egzystencjalnym na ekranie drogi-prawdy-żćia. Nazywam je notatkami wersowanymi (kiedyś - wierszykami).

Nie wiem teraz, co zapiszę później. Bo to nie jest referat na zadany temat. To jest życie - tak, jak się dzieje we mnie, wokół i w związkach wszelakich. Nie pamiętam tego za zapiszę. Wiem, znam i  jestem świadomy osi tematycznej, wokół której wszystko się nakręca. Ta oś jest dana mi włąśnie drogą-prawdą-yżciem. Jako droga-prawda-yżcie - nie dość powtarzać i próbowac tę oś trójpłaszczyznową rozumieć.

CÓŻ JA BYM WIEDZIAŁ O SOBIE I BOGU BEZ MOJEJ PRZEMYŚLANEJ I SPISANEJ MOZAIKI POZNAWCZO-EGZYSTENCJALNEJ. Ach ten dar pisania, zapisywania, notowania - zwał jak zwał. Za to, każdemu kto tak czyni, Nobel jakiś się należy (nowa kategoria).

W procesie pisania dostajemy co najmnie dwie rzeczy - słownik, na który ma wpływ forma, i rozszerzającą perspektywę poznawczą. A to rozszerza świadomość, bardziej jesteśmy. Egzystencja zawsze otwiera na istnienie jako takie. W perspektywie religijnej to NIEBO WIECZYSTOSCI.

"Jest ksiądz wściekły na hierarchów na górze? - pyta redaktor w imieniu wszystkich czytelników ks. profesora z UKSW, w zwiążku z filmem "Zabawa w chowanego":

- Jestem smutny, bo zdaję sobie sprawę, że to sieje spustoszenie w Kościele. Ludzie odwracają się od Kościoła i odchodzą. Nikogo polityką ukrywania prawdy i chronienia pedofilów do siebie nie przyciągamy. Jest mi podwójnie smutno, bo ja też jestem księdzem i to, co dzieje się w moim środowisku, dotyka mnie osobiście. Nawet jeśli ja tych księży-pedofilów nie znam i nigdy ich nie spotkałem, to mimo wszystko mnie to porusza.

Mógłbym powiedzieć: a co mnie to obchodzi, to nie ja te przestępstwa popełniałem. Ale przecież mam świadomość, że to rzutuje na sytuację wszystkich duchownych. Uważam, że większość z nas, choć nie jesteśmy pozbawieni wad, postępuje uczciwie, żyje przyzwoicie i stara się służyć innym. Ale to jest niweczone w społecznej świadomości przez tego typu sytuacje" (tutaj). Rozmówcą jest mój kolega po fachu - broń Boże w realu - ale bardziej kształcony, wyżej umocowany w świecie i Kościele Powszechnym.

Ja jestem wściekły na hierarchów na górze. Tak, oni bawią się z nami w chowanego! Bo gdybym nie pisał. Gdybym nie prosił, nie słał do nich listó, apeli, nie błagał o dialog! Są bezczelni, zadufani, zakłamani, niegodni swych stanowisk. Faryzeusze! Piszę tak w świetle wwypowiedzi świętego Wojtyły, Papieżą-Polaka, niby takiego jak oni? Ale skadże. Wojtyła był świadomy kultury i praw człowieka. Oni? Tylko woli Prezesa Kaczyńskiego, antydialogicznego starca, z jego dziedziczną chyba anty-rozumnością i anty-kulturą współczesnego świata.

"Niech nikt spośród tych, którzy na tej ziemi poświęcili się kulturze i sztuce, nie czuje się bezużyteczny i niedowartościowany... Pomimo istniejących między nami różnic, wszyscy czujemy się zobowiązani do utrzymywania stosunków opartych na wzajemnym szacunku i życzliwości. Wiem, jak wielki wkład w tym zakresie wnieśli zwierzchnicy religii... aby wspólnie z nimi potwierdzić przekonanie, że religia nie może być wykorzystywana do podsycania sporów i nienawiści, lecz winna szerzyć miłość i pokój... który poznał i zna wartość tolerancji jako warunku wszelkiego zdrowego współżycia społecznego, chcemy wołać na cały świat: Połóżmy kres wojnom w imię Boga! Połóżmy kres profanowaniu Jego świętego imienia! Przybyłem do Azerbejdżanu jako ambasador pokoju. Dopóki starczy mi głosu, będę wołał: «Pokój w imię Boże!» A gdy słowo dołączy do słowa, zrodzi się chór, powstanie symfonia, która porwie dusze, stłumi nienawiść, rozbroi serca... Do was, świadków kultury i sztuki, mówię: piękno, jak sami wiecie, jest światłem ducha. Dusza, gdy jest spokojna i pojednana, kiedy żyje w harmonii z Bogiem i ze światem, promieniuje światłem, które już samo w sobie jest pięknem. Świętość nie jest niczym innym jak pełnym pięknem, jako że odzwierciedla ona, na ile potrafi i może, najwyższe piękno Stwórcy. I znów zacytuję waszego poetę Nezamiego z Gandży, który pisze: 'Inteligentni to owi aniołowie, którzy noszą miano ludzi. Inteligencja to rzecz wspaniała'. Drodzy przyjaciele, przedstawiciele świata kultury i sztuki, przywracajcie w tych, którzy do was przychodzą, upodobanie do piękna! Jak uczą starożytni — piękno, prawdę i dobro łączy nierozerwalna więź".

To mówił stary papież w podzielonym Azerbejdżanie (2002). Nie musimy stawiać pozornych pytań - a co nam by dzisiaj powiedział? Bo mówił do nas na sto sposóbów, na koniec zostawił encykliki, przemówiaenia, homilie na tysiacach stron druku i archiwalnych nagrań. Skorod o dzisiaj nie zrozumieli, choćbym jeszcze raz powtórzył i Abrahama i Eliasza im posłał, nie uwierzą - zamknięte na prawdę są ich serca, umysł, wiara i rozum.

"Zwracam się teraz do was, przedstawiciele świata polityki! Wasza specyficzna działalność jest służbą powszechnemu dobru; promocją prawa i sprawiedliwości; gwarancją wolności i dobrobytu dla wszystkich. Jednakże polityka jest również terenem pełnym niebezpieczeństw. W tej dziedzinie z łatwością górę bierze egoistyczne dążenie do osobistej korzyści, kosztem należytego poświęcenia się wspólnemu dobru. Wielki Nezami z Gandży napomina: 'Nie jedz przed głodnymi, a jeśli to czynisz, zaproś wszystkich do stołu'.

W polityce konieczna jest uczciwość i przejrzystość. Trzeba czynić wszystko, aby naród czuł się rozumiany i chroniony. Musi on być przekonany, że jego przywódcy pracują na to, by zapewnić mu lepsze jutro. Oby nie doszło do tego, że ludzie, wobec sytuacji narastającej niesprawiedliwości społecznej, zaczną odczuwać niebezpieczną tęsknotę za przeszłością.

Ten kto przyjmuje odpowiedzialność za kierowanie sprawami publicznymi, nie może się łudzić: naród nie zapomina! Tak jak potrafi z wdzięcznością pamiętać tych, którzy uczciwie poświęcali swoje siły, służąc powszechnemu dobru, tak przekazuje dzieciom i wnukom gorzką nieufność w stosunku do tych, którzy wykorzystali władzę, by w sposób nieuczciwy się wzbogacić.

Jedno w szczególności chciałbym powiedzieć wam wszystkim, ludzie religii, kultury, sztuki i polityki: dbajcie o młodych i dla nich pracujcie nie szczędząc sił! To oni są potęgą jutra. Należy im zapewnić możliwość nauki i pracy odpowiednio do osobistych predyspozycji i zdolności angażowania się każdego z nich. Przede wszystkim należy zatroszczyć się o wpojenie im głębokich wartości, które nie przemijają i nadają sens życiu i działaniu.

W tym względzie zwłaszcza wy, ludzie kultury, sztuki i polityki, uznajcie religię za waszego sprzymierzeńca. Ona wam pomoże ukazywać młodym pokoleniom poważne motywacje zaangażowania. Jakiż bowiem inny ideał — bardziej niż wiara w Boga, który otwiera przed umysłami niezmierzone horyzonty najwyższej doskonałości — potrafi pobudzić do poszukiwania prawdy, piękna i dobra?

A wy, ludzie religii, czujcie się zawsze zobowiązani do szczerego i lojalnego głoszenia wartości, w które wierzycie, bez uciekania się do podstępnych środków, które zubożają i zdradzają głoszone ideały. Dyskutujcie o treściach, wystrzegając się stosowania sposobów perswazji, które nie licują z godnością i wolnością człowieka" (tamże)

Co wpisałem na stronie Sympatyków Senatu RP?
- to - "Myślę TAK - Czy TO wszystko - piosenka Kazika i rewolta "Trójki" PR, film Sekielskich o pedofilii i jej podłym ukrywaniu, finanse Rodziny Szumowskich, skandale z wyborami 10 maja i lada moment z następnymi... - będzie miało wpływ na wybory Polek i Polaków? Nie, bo logika nie ma w Polsce wiele do czynienia :-(
Ciągle tym "czymś" jest RELIGIA! Dlatego Polskę trzeba badać teologicznie także! (kulturowo, najszerzej, głównie) - nie politologicznie tylko. Nikt z komentatorów naszego życia publicznego nie chce tego podjąć?! Głównie, bo religia dominująca ma u nas 1054 lata. Polityka? 20/30! Kto nie rozumie, nie sięga dna (źródeł?) naszych obecnych i przyszłych problemów!" (tutaj)

I na tej senatorskiej stronie wspomniałem swoje beznadziejne prośby o dialog w tzw. polskim kościele. Polski ksiądz, choć w Ameryce, jest chlubnym wyjątkiem, wspominam go, bo 10 lat temu korzystałem z jego nagrań z Gienkiem na katechezach w szkole Rzeczpospolitej Norwidowskiej -
"Przede wszystkim dziękuję animatorowi, że dopuścił mój głos. Mowię z pozycji człowieka wierzącego. Całą moją drogą-prawdą-życiem. Tak życie ułożyło mi scenariusz (rocznik 1953). Kolejność wydarzeń - wybór Papieża, Taize, Solidarność, katecheza, samorządność, Rzeczpospolita Norwidowska. A rodzinne dzieje związane z Prusem... Piszę codziennie, dzielę się z całym światem na blogu i Fb. Brak dialogu, przemilczanie w moim Kościołem jest piekłem wybrukowane. Wdzięczny jestem za każdą próbę dialogu, wgryzania się w mentalne podłoże naszych podziałów. Z góry dziękuję. Dzisiaj zaczynam takimi słowami (w związku z video wypowiedzią ks. Narkiewicza z USA, on tam nagrywa dla Polonii i znajomych z Polski). Pozdr! -

***
JAK KATECHETA Z KATECHETĄ

                 /Polska PiS-em podzielona/

chcę z innymi rozmawiać
chyba jeszcze po to żyję
nikt nie podejmie za życia
rozmowy z bratem katechetą
dziwny ten nasz kościół się stał
zamknięty żelaznymi granicami
swoimi poglądami dla swoich
a Jezus chciał dla wszystkich
.....
całość na blogu Osobny Świat

***
IMPLIKACJE KLĘSKI MORALNEJ KOŚCIOŁA POD-PiS-EM?
Będziemy oglądali dzień w dzień. Aż przyjdzie ktoś i coś, co pozwoli znów odnaleźć i odnowić zgwałconego ducha rozumu i kultury. Tylko człowieka na ziemi? Nie! Aż Boga Żywego!

***

zmarnowana szansa

        /mój Kościół.pl tylko gada o dialogu/

jestem szansą zmarnowaną
nie przez zmarnowane życie
było całkiem udane i szybkie

wiele się w nim (za)działo
nie żebym to ja byław anturnik
ale czas bardzo niezwykły bogaty

bogaty prawdą która sie (za)działa
na swój zwykły sposób objawienia
robiąc i ze mnie naocznego świadka

szans nie zmarnowałem opisałem
człowiek wszak żyje na świadectwo
marnują ci co rozmawiać nie chcą

gdyby Boga nie było
gdyby prawda się nie objawiała
gdyby Taize i Kodnia nie było

   (niedziela, 24 maja 2020, g. 18.24)

***

bezduszność polityki

      /prawa człowieka i narodów ex-post/

epoka przeminęła
zwałem Polską Drogą Wolności
zaczynałem od wyboru papieża
16 października 1978

ideały przeświecały ciemność
człowieka i kultury na ziemi
dobro wspólne i prawa człowieka
dobro prawda piękno zachwycały

dzisiaj panują inne paradygmaty
teoria racjonalnego wyboru
w ekonomii i dlaczego w polityce
czy racjonalny jest tylko swój sukces

marksistowska teoria człowieka
usunęła sumienie i wolnego ducha
teraz usuwają dobro prawdę piękno
jaki świat współstworzą bezduszny

nie da się tego słuchać w mediach
mnie starej epoki człowiekowi
soboru rozumu kultury prawdy
Norwida Wojtyły Jezusa z Nazaretu

dobrze że już jestem stary
nie chciałbym żyć w kraju i świecie
bez perspektywy mądrościowej
myślenia wg istoty rzeczy i wartości

    (niedziela, 24 maja 2020, g. 11.38)

***

pis-katolicyzm polski

        /warunku zdrowego współżycia społecznego/

nie ma już transcendentaliów
wszystkiego czego kiedyś uczono
wiary nadziei miłości
dobra prawdy piekna
jest tylko polityka

nie to co rozum i kultura mówią
wszystko się liczy co mówi partia
prezes jest obrazem najwyższego
ich teorie irracjo-polityki rządzą
przecież nie humanizm personalizm

Kaczorowi ciągle pomników mało
i hodowli małych kacząt kaczuszek
dumny ponoć (każdy) naród odmienił
w partyjno-celebryckich służalców
oczywiście narodowo-katolickich

najbardziej w sądzie najwyższym
pis zło czyli ich katolicyzm
objawia szkaradną gębę diabła
nie człowiek rozum kultura
ich knowania anty-polityków

któż nie był w życiu wybierany
wie czuł co wtedy się liczy
jakich wartosci w drugich szukamy
zwłaszcza tam gdzie prawda się liczy
gdzie osądza całą rzeczywistość

znam i ja takie sytuacje
bałem się wejsć by nie wybrali
w sali akademickiej młodzieży
wszedłem i wybrali
ROMA się nazywali

     (niedziela, 24 maja 2020, g. 8.58)

***

medytacja

zawsze jest taka sama
kiedy już się nauczymy
po prostu być oddychać

kiedy po raz pierwszy
może na studiach
dzięki kołu psychpologów

a jakże z wtajemniczeniem u dominikanów
z darem z owoców i kadzidłem
i mantrą od wtajeniczającego

to była tylko technika
prosta oczywista zrozumiała
każdemu pożyteczna

potem dojrzała wydobrzała
z przystankiem u kamedułów
z lekturą świętej Teresy z Avila

medytacja słowa stała się ciałem
stawała się mną a ja nią
chrześcijańską mantrą Jezusa

Dobrej i Dobrą Nowiną
że to się dzieje naprawdę
było i jest i bęzie

taka jest i tak działa medytacja
może być kontemplacją prawdy
aż a więcej ponad już nic

     (sobota, 23 maja 2020, g. 21.59)

***

wieczność

kiedy moja wieczność się zaczęła
z pewnością poczęciem
przez Jana i Helenę z miłosci
bo jakżeby inaczej

geny przekazane działają
od tamtąd do końca
wiem jaki dały fenotyp
choć już się nie rozwijam

zwijam się świadomie
póki dopadnie demencja
wiem co własnosc ma
ba droga-prawda-życie

    (sobota, 23 maja 2020, g. 21.44)

***

diament

dostałem dostaliśmy
w Annopolu Strachówce
szlifuje nas my jego
ale co to jest

kiedy najpierwszy błysk
olśnił
w Taize Kodniu
nie z pewnością 16 10 1978

czy ktoś przejmie
czy dotrze do korzeni
czy dalej będzie szlifował
to coś

    (sobota, 23 maja 2020, g. 21.20)

***

kościół liberalny

czy można tak mowić
o kościele katolickim naszym
oczywiście wszystko mi wolno
co jest dobrem prawdą pięknem

skoro katolicki to powszechny
masło jest maślane
tak kosciół powszechny i liberalny
byle prawdy uczył o wolności

    (sobota, 23 maja 2020, g. 13.33)

***

życie (me)

wchodzi we mnie wraca
teraz już w jeden sposób
od wewnątrz

potykając się  o ściany wstaję
podchodzę do komputera
zapisuje jak się daje objawia

życie od wewnątrz
porusza mięśniami i mózgiem
z zewnątrz nic nie woła

tylko to co jest żywe ożywia
to co jeszcze trwa niemiennie
bo reszta to od dawna już nie

więc życie tak naprawdę jest moje
beze mnie go nie doświadczę
jest i we mnie drogą-prawdą-życiem

zewnętrzności dawno we mnie umarły
Strachówka samorządna solidarność
których nie ma przecież nie tylko dla mnie

dzisiaj to życie wewnętrzne
mówi we mnie Sądem Najwyższym
Konstytucją rozumem i kulturą

       (sobota, 23 maja 2020, g. 12.12)

***

Zgromadzenie Sądu Najwyższego

            /na pohybel Zaradkiewiczom Stępkowskim.../

odszedł Zaradkiewicz nastał Stępkowski
przysłuchuję się obu wpatruję w oczy
widzę dno Rzeczypospolitej Dobra Wspólnego
widzę komisarzy przeciwko zgromadzeniu

zgrozą mnie napełnia co innego
okrutna bezduszność episkopatu
który patrzy nie widzi ani rozumie
dramatu człowieka łamanej Konstytucji

       (piątek, 22 maja 2020, g. 20.41)

***

bez tytułu

        /sakramentalnej małżonce Grażynie/

przez miłość i małżeństwo
chcemy spotkać sens największy
i realnie dostajemy tę szanse
życia bieg je weryfikuje
ale alternatywy nie znajduję

to co jest wartością absolutną
i porażki jej nie unicestwiają
jest i pozostanie ludzkie
w kulturze największej
póki cyborg cyfrowy nie nastanie

    (piątek, 22 maja 2020, g. 20.24)

 ***

kult kultury

kto tego nie kuma
niewiele kuma człowieka
na ziemi i w wieczności

bez kultu byśmy umarli
z głodu najpierw
może z bezdusznej moralności

jaka ma być moralność
nie wyobrażam sobie cyfrowej
człowiek nie maszyna

więc kult jest niezbędnikiem
dla upraw wszelkich
roli Matki naszej i kultury

ci którzy tego nie pojmują
źle prowadzą narody i kościoły
nie abstrahujcie od ciała i duszy

cokolwiek da się o duszy pomyśleć
duchu w nas Logosie
bez wspólnoty i ich być nie może

     (piątek, 22 maja 2020, g. 18.57)

***

sens w jednym

        /jedność-wspólnota-sens/

sens jest miedzy nami
to jest i nie jest odkryciem
ciągle trzeba odkrywać

nie ma sensu w samotności
samotność dopełnia Kosmos
zimniejący bez człowieka

sens jest miedzy nami
kulturą człowieka na ziemi
sam ani zrodzi ani wyzdrowieje

nie jest odkryciem po Chrystusie
słowie Logosie miedzy nami
na drodze-prawdzie-życia

czyli zawsze we wspólnocie
dobrowolnie przyjętego daru
dialogu dobra z prawdą i pięknem

wszystko można zacząć od dziękczynienia
nawet rozbitek na samotnej wyspie
za to co jest i co już go spotkało

    (piątek, 22 maja 2020, g. 12.32)

***

jak katecheta z  katechetą

         /Polska PiS-em podzielona/

chcę z innymi rozmawiać
chyba jeszcze po to żyję
nikt nie podejmie za życia
rozmowy z bratem katechetą

dziwny ten nasz kościół się stał
zamknięty żelaznymi granicami
swoimi poglądami dla swoich
a Jezus chciał dla wszystkich

oni mają swoje teorie paradygmaty
wysubtelizowane ascetyzmami
zakonników księży teologów
specjalizacje duszpasterskie

ja życie w sobie innych dookoła
takie jakie jest mnie i im dane
okolicznościami czasu i miejsca
prosto z Solidarnosci jestem wezwany

żeby być z polska młodzieżą
z całym światem młodych doświadczeń
poszukiwań buntów pytań i zaprzeczeń
ideałów szarości wolnosci ograniczeń

    (czwartek, 21 maja 2020, g. 12.31)

***

koniec władzy PiS

        /przyszłość człowiek kultura/

przyjść musiał
z istoty nie przypadłości
koniecznościowo

rządzą tylko swoimi
wyobrażeniamii  wyznawcami
nie znają REAL rzeczywistosci

rządzili polskimi katolikami
bo nie mieli pasterzy
mieli tradycjonalistycznych władców

koronawirus wszystko zmienia
trzeba sobie radzić z realiami
jakimi są a nie politycznie

ich plepleple niby mowa
słodko wpadała w ucho katolika
i biskupom też błogo robiła

o to wojnę toczę
od lat pięciu w wszystkimi
najbardziej z (nie)moim kościołem

nadzieja zawieść nie może
nie można manipulować zbyt długo
rzeczywistoscią tylko propagandą

władza PiS-u była propagandowa
narodowo-katolicka w istocie
herezja przed rozumem upada

(śr. 20 maja 2020, g. 12.13) TU- Niezjednoczeni...PL





























 

środa, 20 maja 2020

Empatia, Kościół i PiS - czyli kogo ból jest większy

Żyjemy od 5 lat w ustroju zakłamania. Z definicji. Nazywam go PiS-KEP-ustrojem, bo sama partia rządząca ma tylko siłę państwową do narzucania swej woli, ale to za mało, aby mówić o zakłamaniu narodowym. Nie wystarczy nawet samowładny prezes tej partii. Musi być czynnik duchowy (duchowo-intelektualny). Bez religii i tzw. inteligencji katolickiej w Polsce się nie da. Czy obraziłem siostry i braci z katolickiej inteligencji?! Ale skądże - broń Boże, wybaczcie - inaczej ją pojmuje, niż dotąd się przyjmowało.

Są ośrodki katolickiego inteligentnego myślenia - KLUBY IK, Tygodnik Powszechny i Kluby TP, WIĘŹ, W Drodze. Pewnie i inne, te pamiętam od zawsze. Te ośrodki wykonują swoją pracę i misję. Drukują, publikują, organizują poważne wydarzenia i eventy. Ich przedstawiciele wypowiadają się czasem w mediach, stosunkowo rzadko zapraszni.

Wpływ tych ośrodków na katolickie myślenie jest... choć nie do przeceniania pod wzglęęm jakościowym, to niszowy - jeśli idzie o zasięg (aspekt ilościowy). Toż i w PRL były te same i  podobnie.

Moja krytyka inteligencji katolickiej ma innych adresatów. Chodzi mi o rzeszę sióstr i braci w wierze rozsianych jak ziarnka piasku wzdłuż i wszerz Ojczyzny. Są w każdej parafii, miejscowości i oczywiście w Internecie. Są, a jakoby ich nie było. Kto zna inteligencję katolicką z imienia, nazwiska, oblicza i oczywiście z poglądów - w swojej parafii, miejscowości, ew. dekanacie? Więc, zakładając negatywną dpowiedź, tak jak znam życie w swojej okolicy, jest ta inteligencja katolicka, czy jednak jej nie ma.

Jeśli inteligencja, czyli rozum, śpi, budzą się upiory.

Założyłem kiedyś stronę/grupę Inteligencja Katolicka Powiatu Wołomińskiego w Internecie. Wyprzedziłęm tzw. zdalną działalność inteligencji polskiej (wszelkiej, od szkół poczynajcą) w światowej kwarantannie-pandemii. Ani wtedy, ani dzisiaj ruchu na tej stronie żadnego.

Niektórych pewnie chcący-niechcący dotknę i się obruszą bezgłośnie i niewidzialnie oczywiście - a któż dał ci prawo... Nikt, sam z siebie, ze swojej zwykłej ludzkiej godności i odpowiedzialności tak mówię piszę, działam. Tak, jak rozumiem człowieka-osobę. Jako działającego, poczynając zawsze od myślenia i dzielenia się nim z całym światem. Od zawsze, a napewno od zmasowanej lektury Tomasza Manna, po maturze.

Wybaczcie Rodacy. Tak się szarpnąłem na Solidarność 3 Maja 1981 w Strachówce, na katechezę młodzieży w stanie wojennym w Legionowie, na samorządność 1990-94, na odkrywanie Norwida w naszym wiejsko-gminno-powiatowym życiu na Mazowszu, na pisanie w Łączniku Mazowieckim i teraz na obfitą obecność pisarską w Internecie. Za to dałbym sobie jakiegoś lokalnego Nobla, za treść, niekoniecznie za styl. Anioła stróża Ziemi Wołomińskiej już mam - Bogu niech będą dzięki i kapitule tego odznaczenia, bo choć dzisiaj wota Wdzięczności za wolność, Godność, Polskość są wyniesione z kościołą w Strachówce, to czas i Boże Miłosierdzie (zawsze ponad sprawiedliwość i prawo) je tam kiedyś przywrócą1 ;-)

Od 16 października 1978 mam mistrza, którego filozofia i teologia jest światłem i usprawiedliwieniem mojej postawy wobec świata, człowieka i Boga, czyli w życiu. Na drodze-prawdzie-życiu, we wspólnocie świadomych osób, które przyjęły dar dobra-piękna..., w nieustannym dialogu.

Empatia jest tematem filmu Braci Sekielskich "Gra w chowanego". Rozszerzam zakres znaczeniowy... tytułu. Nie tylko o pedofilię w Kościele mi (już) chodzi. O KOŚCIÓŁ mi chodzi. A najbardziej w  Polsce, mojej Polsce, Ojczyźnie, Ojcowiźnie... iusiurandum patri datum...

Bez empatii nie ma wspólnoty. Bez empatii nie ma dialogu, dyskusji (mogą być pozory, "robić dym", bicie piany...). Uczył nas tego ksiądz profesor Kazimierz Kłósak, zadajac lekturę "O owocnej dyskusji słów kilka". Bez empatii spadamy w cyfrowy świat bezdusznych monad. Nieludzki świat, bez Boga i bez Dobrej Nowiny dla nikogo (w zimnym Kosmosie czarnych dziur).

"Wierzę, że kilkadziesiąt minut filmu nie jest w stanie przekreślić wieloletniej posługi kapłańskiej, pracy na rzecz diecezji i zasług Księdza Biskupa. Ufam, że Bóg pozwoli by prawda i sprawiedliwość zwyciężyła i dosięgnęła, tych, którzy rzeczywiście zawinili. Wiem, że to trudne, ale życzę wytrwałości, cierpliwości i siły" (wójt wspiera biskupa).


***
spotkać Jezusa

          /na przykład wczoraj/

kiedyś mogli inaczej
dzisiaj mogą w kulturze
każdy kulturalny człowiek
który mniema się takim

spotkaj
choćby tak jak ja
dzisiaj wraca wieczorami przez Taize
dzięki kwaranatanny transmisjom

kto nie spotka biedny
jeśli z własnej woli i winy to głupi
jakby sobie w stopy i kolana strzelał
kto nie poznał biedny (oby nie na wieki)

nie martw się człowieku kwarantann
liczba mnoga od kwarantanny
i cóż że kościoły zamknięte
atwarta jest cisza i Internet

wiem że wychowywali inaczej
nas rodzice dziadkowie i Kosciół
wybacz zapomnij i szukaj po swojemu
Bóg nie potrzebuje instytucji tradycji

owszem mogą pomóc i one
gdy są pokornymi Madejami
a nie obcymi nam księżmi biskupami
w szklanych pułapkach pseudowładzy

   (wtorek, 19 maja 2020, g. 21.08)

***

opłotki

      /słowo wśród nas zamieszkało i jest/

od dzisiaj co innego
nazywam opłotkami

to rozerwanie całości
pozbawia prawdy i życia

droga jako ja ja ja ja
prawda jako nauka nauka nauka
życie jako zły świat albo sybarytyzm

tylko w całości mieszka sens
i światło świeci odbite

nie bądź opłotkiem dla siebie
opłotkami samego siebie

nie wiem ale i widzę
jak słowo sens ciałem sie staje

tylu rzeczy nie poznam za życia
ani końca kosmosu nie dosięgnę

byle siebie choć poznać
w tym Droga-Prawda-Życia-Sens

    (wtorek, 19 maja 2020, g. 12.34)

***

sumy i różnice nasze

                   /twój ból jest lepszy niż mój/

myślę o wczorajszej rozmowie naszej
rozmyślam różniczkuję obracam rozważam
z każdej strony każdy milimetr i gram
pozostaję na poziomie sum i różnic

sumuje się wszystko to i odejmuje
stąd ta różnica
nikt z nas wszystkiego nie zsumuje
na szczęście nikt wszystkiego nie poróżni

jasne że to tylko gra zabawa słowna
na miarę i okoliczności każdego z nas
porównania i słownik jest czeka w  nas
do użycia we wszystkich sytuacjach

ale im głebiej mnie wciąga ta rozmowa
staje się i moją przygodą egzystencjalną
odsłania wcześniej niepoznane szlaki
schodzenia w siebie głąb

i ja jestem tak jak ty sumą siebie
punktów na mapie życia radości i bóli
sumuję je życie całe i w każdej chwili
pewnie też coś ujmuję odejmuję i gubię

w jednym miejscu boli w innym cieszy
nawet seks-uniesienia łączą z wysiłkiem
całe życie każdy dastaje na własną miarę
w tym jesteśmy równi młodzi starzy biedni

siedzę tu w Annopolu bliskim i dalekim
od twoich trosk i radości powszednich
jak każdy człowiek a cóż że i w rodzinie
los swój niesiemy los

możemy być tylko i aż empatyczni
einfühlung interesował św Edytę Stein
aż tak że jest teraz patronem Europy
życie swe oddała w za i dla wszystkich

istnieje doświadczenie cudzych stanów
nie tylko chyba psychicznych
w którym to z drugiego pochodzi to
czego się doświadcza twierdzi święta

co jakbym potwierdzał tym pisaniem
siedzi coś we mnie od wczoraj
po naszej (nie)udanej rozmowie
sumuję odejmuję bardziej w tym jestem

nikt nie żyje i nie umiera dla siebie
bo tak w życiu jak i w śmierci jest dla
jeśli to coś znajdzie i zrozumie więcej
ze swojej troistej istoty drogi-prawdy-życia

od jakiegoś czasu staram się to przekazać
byłoby cudownie gdybym skuteczniej
że warto trzeba pomocne jest i pożyteczne
rozważyć rozumieć każdą z trzech oddzielnie

moja droga jak i dokąd mnie doprowadziła
co wiem już o sobie o świecie innych i Bogu
co w życiu świata i Kosmosu dzieje się i mówi
być punktem przecięcia wszechświatów trzech

wyszedł mały traktat filo-teo-empatyczny
nie tego ode mnie czekałeś
trudno mi inaczej zsumowac nasze losy
nie przeceniając wszakże naszych różnic

(wt. 19 maja 2020, g. 9.30) TU- Niezjednoczeni...PL

poniedziałek, 18 maja 2020

FASCYNUJĄCA PRZYGODA - porozmawiajmy o papieżu.

Nie o tym z Wielkiej Litery. Nie o tym na pomnikach przykoscielnych i kamieniach na rynkach miast, albo odwrotnie. Nie o tym z nazw ulic, placów, szkół... Wiec o kim?

O moim, twoim papieżu Wojtyle. Który coś znaczy, bo zaznaczył się czymś w naszym osobistym-osobowym bycie-życiu, w naszej drodze-prawdzie-życiu!
Porozmawiajmy o tym, którego spotkaliśmy, spotkaliście w życiu. Niekoniecznie osobiście, to był przywilej niewielu. Ale Tym, którego można było zobaczyć choć z daleka podczas Jego pielgrzymek do Ojczyzny (1979, 1983, 1987, 1991x2, 1995, 1997, 1999, 2002). Każda pielgrzymka dawała niejedną szansę na spotkanie. Jeśli nie bezpośednio w miejscach, które odwiedzał, to z pomocą transmisji w mediach. Także w L'Osservatore Romano, po kronikarsku pokazującym Jego życie i działania. O znaczeniu tego pisma napisał ks. Adam Boniecki, wieloletni Red.Nacz. poslkiego wydania. Jak to/tamto nasze pokolenie współodczuwało i współrozumiało świat! Dzisiaj spłacamy cenę niezrozumienia przez współczesnych, kierujących naszym Kościołem w Polsce!

Możliwości naocznego spotkania, lub w transmisjach, mieli ci, którzy osiągnęli już odpowiedni wiek i tego potrzebowali, lub przyciągało ich zwykłe ludzkie - duchowo-intelektualne zawsze - zainteresowanie. W PRL Jego pielgrzymki były odwiedzinami całego wolnego świata w osobie Papieża-Polaka w naszym narzuconym siłą i zawsze niechcianym zamknięciu (więzieniu) za żelazną kurtyną.

Piszę w stulecie urodzin największego Polaka w naszych dziejach, branych "tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałości" (Norwid, Fortepian Chopina). Ale moje dzisiejsze pisanie zaczęło się od brzydszej, pośledniejszej strony naszego katolicyzmu. Od jego ludyczno-tradycjonalistycznego katolicko-narodowego populizmu. Tak byłem dzisiaj poprowadzony przez ducha (Świętego!):

- Uczestniczka strajku przedsiębiorców: "Czuję ogromny stres, jestem zastraszona"...
 policjanci powiedzieli mi, że sanepid może skonfiskować mi wszystkie środki na koncie. Na moich oczach człowiek dostał prawdopodobnie zawału, stracił przytomność. Widziałam, jak policjanci gdzieś go wleką. To było przerażające... Przyjęłaś ten mandat? Ile wynosił?
- Tak, 100 zł, przyjęłam, bo byłam zastraszona, ale mam zamiar w sądzie złożyć skargę na czynności policji, które były nielegalne. Zanim do tego doszło, podjechał policyjny samochód i policjanci załadowali nas do środka. Było nas w nim ponad 20 osób. Byliśmy stłoczeni jak sardynki, siedzieliśmy ściśle jeden obok drugiego, a naprzeciwko funkcjonariusze. Nie było bezpiecznie. Ktoś z grupy zapytał, gdzie nas wiozą. Odpowiedzieli, że do Starych Babic. To ponad 20 km od Warszawy. Byłam przerażona, gdzie oni nas wywożą. Jechaliśmy ponad 30 minut. Wypuścili mnie po godz. 22.00" (tutaj).

Znam Stare Babice z młodzieńczych pielgrzymek na Jasną Górę, bywał tam postój. Zajrzałem na stronę internetową okolic i parafii. Wszystko typowe, z kamieniem dla JPII na rynku. Wątpię, żebym znalazł tam rozmówców o Janie Pawle II, łącznie z licznymi tam księżmi. Jeśli są, niech się odezwą, choćby w stulecie jakieś.

Piszę w stulecie narodzenia Karola Wojtyły "Lolka", bo Go szukałem, potrzebowałem i znalazłem. W czerwcu 1979 czekałem na jego przejazd na schodach kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Nosiłem charakterystyczną niebieską furażęrkę (były chyba w trzech kolorach: żółte, niebieskie, zielone?), z gwiazdką. Byłem w Kościelnej Służbie Porządkowej, odpowiedzialnym za pewne odcinki. To było pierwsze widzenie.

Pierwsze spotkanie osobowe, duchowo-intelektulane, dokonało sie w sławetną Noc Konklawe 16 października 1978. Byłem sam w pokoju szpitalnym, w kompleksie DS Akademik PW, na ulicy Uniwersyteckiej, przy placu Narutowicza.

"Dom Studencki Politechniki Warszawskiej „Akademik” – centralny budynek najstarszego kompleksu domów studenckich w Polsce, wzniesionego w latach dwudziestych XX w. Usytuowany w Warszawie, przy ul. Akademickiej 5, na południowej pierzei pl. Narutowicza. Początkowo znany jako Dom Techników im. Gabriela Narutowicza. Napis ten widnieje jeszcze na budynku od strony ul. Mochnackiego. Od jego nazwy powszechnie stosuje się w języku polskim wyraz akademik, określający miejsce zbiorowego zamieszkania studentów"

Przy palcu Narutowicza jest kościół pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a parafia jest pod wezwaniem Świętego Jakuba Apostoła.
W kościele jest umieszczona tablica poświęcona pamięci Komendanta Armii Krajowej, gen. Grota Roweckiego. Mieszkał w pobliżu, na ulicy Barskiej i tam został aresztowany. Od placu odchodzi ulica Filtrowa, gdzie znajdowała się kwatera sztabu generała Antoniego Chruściela „Montera”, w której 31 lipca 1944 podpisał rozkaz o rozpoczęciu następnego dnia powstania warszawskiego. 1 sierpnia powstańcy usiłowali zdobyć Dom Akademicki, jednak polski atak załamał się. Niemcy podpalili później większość budynków. Spłonął m.in. pokryty miedzianą blachą dach kościoła, wypalone zostało również wnętrze świątyni" (wikipedia)

Na Barskiej spotykaliśmy się na przełomie lat 70 i 80-tych ubiegłego wieku, w domu zakonnym Orionistów, u ks. Władka, przyjaciela ze studiów na ATK. Na ulicy Filtrowej (w ITB) pracował mój Ojciec, tam po jego śmierci (31 marca 1982) zawiozłem i przybiłem własnoręcznie zrobiony nekrolog.

Na stronie parafii św. Jakuba upamiętnione jest ważne wydarzenie z dziejów naszego i światowego Kościoła. "Z radością podkreślamy fakt obecności w naszej parafii w lipcu 1924 roku Helenki Kowalskiej, obecnie świętej Siostry Faustyny. W Dzienniczku siostry Faustyny czytamy: „…usłyszałam te słowa: jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru.” „… raniusieńko przyjechałam do miasta i weszłam do pierwszego kościoła, jaki spotkałam i zaczęłam się modlić o dalszą wolę Bożą. Msze wychodziły jedna po drugiej. Podczas jednej Mszy świętej usłyszałam te słowa: Idź do tego kapłana i powiedz mu wszystko, a on ci powie co masz dalej czynić. Po skończonej Mszy świętej poszłam do zakrystii i opowiedziałam wszystko, co zaszło w duszy mojej i prosiłam o wskazówkę, gdzie wstąpić, do jakiego klasztoru. Kapłan ten zdziwił się w pierwszej chwili, ale kazał mi bardzo ufać, że Bóg zarządzi dalej. Tymczasem ja cię poślę (powiedział) do jednej pobożnej pani, u której się zatrzymasz dopokąd nie wstąpisz do klasztoru”. W przypisach zaś czytamy wyjaśnienie: Był to kościół Świętego Jakuba w Warszawie przy ulicy Grójeckiej (Plac Narutowicza) w dzielnicy Ochota. Kapłanem tym był ks. Jakub Dąbrowski, proboszcz parafii Świętego Jakuba w Warszawie.  A jeszcze dalej czytamy słowa pani Aldony Lipszyc: „Ksiądz kanonik przysłał nam – było to latem 1924 r. – Helenę Kowalską z kartką, że jej nie zna, i że życzy, by się udało”. Dla wyjaśnienia warto przypomnieć, że w tamtych latach kościół był jeszcze w budowie, a Msze Święte były odprawiane w tymczasowej Kaplicy, która stała tam, gdzie dziś stoi sala duszpasterska pod wezwaniem Siostry Faustyny (po północno-wschodniej stronie kościoła)."

Święta Faustyna z Placu Narutowicza trafiła do domu polsko-żydowskiej rodziny Lipszyców w Ostrówku, gmina Klembów, kilkanaście kilometrów od Annopola i Strachówki w Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Jesteśmy członkami tego samego ciała naszej ojczystej ziemi, dziejów, kultury (od której zależy przyszłość człowieka na ziemi, JPII, UNESCO 1980). Słusznie upomina się o takie szersze rozumienie naszych spraw ksiądz Lemański, w kontekście dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w naszej diecezji. "Tylko prawda może stanowić fundament [takich] spotkań i dialogu. Prawda o Helenie Kowalskiej i o Aldonie Lipszyc, o Żydzie Samuelu i o warszawskim proboszczu od świętego Jakuba, o Żydach ocalonych w domu w Ostrówku...". Daj Boże, może następne pokolenie Polek i Polaków doczeka?!

W Ostrówku w domu Świętej Faustyny byliśmy (9 listopada 2012) z uczniami ze Szkoły w Strachówce im. RzN w ramach miedzynarodowego projektu "Korespondencja przez Ocean" (ze szkołą świętej Teresy z Lisieux w Lincoln, Nebraska, USA).
Na stronie internetowej ośrodka duszpasterskiego w Ostrówku możemy przeczytać "Dom Św. Faustyny w Ostrówku związany jest ze Św. Faustyną - Heleną Kowalską, która przebywała w nim w latach 1924-25, jako pomoc domowa w rodzinie Aldony i Samuela Lipszyców. Warto zauważyć, że w jej 20-letnim okresie życia świeckiego, Ostrówek, jest jedynym miejscem wskazanym jej przez Pana Jezusa, za pośrednictwem Ks. Jakuba Dąbrowskiego. To tu, w Ostrówku, Helena zakończyła świecki etap życia".
***

PO CO JEST KOŚCIÓŁ I KOŚCIOŁY? 
Kim są święci? 
Czy wiara i rozum pozwalają tam sięgnąć, gdzie wzrok nie sięga?

Kiedyś myślałem, że kościoły są po to, by ludzie mogli się spotykać w niedzielę i zaspokajać swoje potrzeby religijne (narodowo-katolickie), którymi zarządzają księża, czerpiąc z tego dochody na swoje utrzymanie. A rozum w wierze i relii? Jaki rozum. Jaka prawda? Jaka wspólnota? I po co dialog!? Po co to komu, tylko zamęt z czegoś takiego (podkopując stan rzeczy i posiadania).

Dzisiaj tak nie myślę. Wiem już swoje. Że "wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek poznając Go i miłując mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie...

Człowiek w ciągu stuleci przebył pewną drogę, która prowadziła go stopniowo do spotkania z prawdą i do zmierzenia się z nią. Proces ten dokonał się, nie mogło bowiem być inaczej, w sferze osobowego samopoznania: im bardziej człowiek poznaje rzeczywistość i świat, tym lepiej zna siebie jako istotę jedyną w swoim rodzaju, a zarazem coraz bardziej naglące staje się dla niego pytanie o sens rzeczy i jego własnego istnienia. Wszystko co jawi się jako przedmiot naszego poznania, staje się tym samym częścią naszego życia. Wezwanie "poznaj samego siebie", wyryte na architrawie świątyni w Delfach, stanowi świadectwo fundamentalnej prawdy, którą winien uznawać za najwyższą zasadę każdy człowiek, określając się pośród całego stworzenia właśnie jako 'człowiek', czyli ten, kto 'zna samego siebie'... .

Ten proces poszukiwania nie jest i nie może być obcy Kościołowi... Pośród różnych posług, jakie winien pełnić dla dobra ludzkości, jedna nakłada nań odpowiedzialność całkiem szczególną: jest to diakonia prawdy. Misja ta z jednej strony włącza społeczność wierzących we wspólny wysiłek, jaki podejmuje ludzkość, aby dotrzeć do prawdy, z drugiej zaś zobowiązuje ją, by głosiła innym zdobytą wiedzę, zachowując wszakże świadomość, że każda odkryta prawda jest zawsze tylko etapem drogi ku owej pełnej prawdzie, która zostanie ukazana w ostatecznym objawieniu Bożym...

Wiele jest dróg, którymi człowiek może zmierzać do lepszego poznania prawdy, a przez to czynić swoje życie coraz bardziej ludzkim. Wyróżnia się wśród nich filozofia, która ma bezpośredni udział w formułowaniu pytania o sens życia i w poszukiwaniu odpowiedzi na nie: jawi się ona zatem jako jedno z najwznioślejszych zadań ludzkości. Termin filozofia wedle źródłosłci. Termin filozofia — wedle źródłosłowu greckiego — oznacza 'umiłowanie mądrości'. Istotnie, filozofia narodziła się i rozwinęła w epoce, gdy człowiek zaczął sobie stawiać pytania o przyczynę i cel rzeczy. Na różne sposoby i w wielu formach ukazuje ona, że pragnienie prawdy stanowi nieodłączny element ludzkiej natury. Wrodzoną cechą umysłu ludzkiego jest skłonność do zastanawiania się nad przyczyną zjawisk, chociaż odpowiedzi, jakich sobie stopniowo udzielał, są osadzone w kontekście wskazującym wyraźnie na wzajemne oddziaływanie różnych kultur, w których człowiek żyje. (encyklika JPII, Wiara i rozum).

Żyjemy w Polsce w paskudnym czasie, w wymiarze politycznym. Dodatkowo w czasie kwarantanny narodowo-pandemicznej. Czas paskudnej zmiany, paskudnego cholernego zakłamania. Proces poszukiwania prawdy jest zaburzony przez partię rządząca, bazującą na padadygmacie Kocśioła Przedsoborowego, sprzed epoki kulturowo-myślowej Jana Pawłą II.
Proces poszukiwania prawdy nie jest znany mojej parafii, diecezki... wręcz stał się im od jakiegos czasu obcy. poprawność religijno-polityczna zapanowała w całym kraju. Moje pisanie, moje świadectwo, pozostanie tylko w Internecie. Nie stanie się drogą i prawdą i życiem współczesnych wierzących Rodaczek i Rodaków.

Mój papież Wojtyła żyje we mnie od 16 października 1978. Owszem, we wspomnieniach również. Ale przede wszystkim w słowach i nauce o prawdzie!

FASCYNUJĄCA PRZYGODA - rozmowa o prawdzie. Także tej, która się dzieje wsród nas, na naszej osobowej Drodze-Prawdzie-Życiu.

"wielogłosowość [tej Waszej wypowiedzi, książki], stanowi owoc współpracy ponad siedemdziesięciu specjalistów z różnych dziedzin badań fenomenologicznych... aby powstała wspólnota badawcza, podejmująca na różne, wzajemnie uzupełniające się sposoby problematykę wielkiego świata człowieka i życia.

Dziękuję Bogu, że również mnie dał możliwość uczestnictwa w tym fascynującym przedsięwzięciu, począwszy od lat studiów i pracy dydaktycznej, a także później, na kolejnych etapach mego życia i posługi duszpasterskiej.

Fenomenologia jest przede wszystkim stylem myślenia oraz sposobem intelektualnego podejścia do rzeczywistości, który pragnie uchwycić jej cechy istotowe i konstytutywne, unikając uprzedzeń i schematów. Chciałbym powiedzieć, że jest to niejako postawa miłości intelektualnej do człowieka i świata, a dla wierzącego, także do Boga — początku i celu wszystkich rzeczy. Aby przezwyciężyć kryzys sensu, którym naznaczona jest część myśli nowożytnej, jak pisałem w Encyklice Fides et ratio (por. n. 83), konieczne jest otwarcie się na metafizykę. Właśnie fenomenologia może w znaczący sposób przyczynić się do takiego otwarcia". (TUTAJ!)

***

życie wieczne na gorąco

       /wyszło jak nowa definicja kultury/

to się dzieje naprawdę
złapało mnie za głowę i trzyma
ciągiem strumieniem zdarzeń
sam strumień świadomości to mało

jeden link za drugim pociaga
ja tylko w słowach zapisuję
to co się dzieje bez przerwy (póki)
kultura Jezusowa na tym świecie

teraz z Sacramento nomen omen
w Jesus-cultureTV
ale wcześniej o tym wiersz pisałem
z pożytkiem cytując papieża

tak Dobra Nowina musi być kulturą
wchodzę w to
póki jeszcze mojego życia
na swój własno-autorski sposób

nie w jakiś dewocyjno religijny
religia ma nam służyć
nie my jej -religii
czego w Polsce dziś nie zrozumieją

zrozumieją może niektórzy w Taize
jeśli nie są jeszcze zdewociali
wielu wydaje się nierozłączne od religii
pobożność ilościowa nie jakościowa

jakościowej nie rozumieją
bo to bardziej być niż mieć
a cały paradygmat świata inny
skłania głównie do mnożenia gromadzenia

moje starania i postanowienia na nic tu
nikt nie potraktuje z powagą pisania
jak to robią skutecznie od lat wielu
a właściwie przez całe życie

ale to nie ma większego znaczenia
zaboli jak żądlenie komarów
i w życiu i w umieraniu jest coś wiecej
dużo dużo więcej jest sens bo jest Logos

     (niedziela, 17 maja 2020, g. 18.59)

***

katecheci w szkołach

         /Genus humanum arte et ratione vivit/

po co są
mało kto rozumie
większość w ogóle nie chce

mogę mówić tylko za siebie
a nawet tylko doświadczeniem
po cóż tu spekulacje

modliłem się z uczniami
za każdą szkolną sprawę
ucząc podstaw medytacji

na radach pedagogicznych
wnosiłem zapalałem świecę
światła nigdy dosyć

odkryłem potrzeby inne
szkolnej wspólnoty realnej
tzw Białe Apele po I Komunii

jako radny pedagogiczny
zgłaszałem też insze potrzeby
namysłu nad sobą godnością prawdą

być na bieżąco ze światem
w zakresie swojej dziedziny
każdy za coś przecież odpowiada

Rzeczpospolita Norwidowska
też tam miała korzenie
w kanciapie obok sali gimnastycznej

w kręgu tam siedzieliśmy ciasnym
ja i ty Ty i ja
i Sebastian i Marcin i inni

Vade mecum też jest katechetyczne
chodź ze mną za mną
jest sens jest sens jest sens

wcześniej uczyłem kanonów z Taize
pamiętam rok 1997
bo to była klasa I córki przed komunią

O Lord hear my prayer...
Bless the Lord my soul
come and listen to me

a tradycja spotkań w 3 Króli
a rozumienie dobra wspólnego
a prawda i rozum kontemplujące prawdę

a człowiek który jest drogą Kościoła
we wspólnocie i zawsze w dialogu
bo przyszłość człowieka zależy od kultury

kto rozumie siebie z... a kulturę z kultu
by swoje bardziej być niż mieć się stało
i człowiek jako człowiek stał się bardziej

urzędnicze (PRL) rozumienie siebie i kultury
więc i szkoły i kościoła gminy-wspólnoty
zabije każdy sens zabije każdy sens

La culture est un mode spécifique 
de l’« exister » et de l’« être » de l’homme
L’homme vit toujours selon une culture 
qui lui est propre et qui à son tour 
crée entre les hommes un lien 
qui leur est propre lui aussi
en déterminant le caractère inter-humain 
et social de l’existence humaine
Dans l’unité de la culture 
comme mode propre de l’existence humaine
s’enracine en même temps 
la pluralité des cultures 
au sein de laquelle l’homme vit
Dans cette pluralité l’homme se développe 
sans perdre cependant le contact essentiel 
avec l’unité de la culture 
en tant que dimension fondamentale 
et essentielle de son existence et de son être

     (niedziela, 17 maja 2020, g. 10.05)

***

o niespójności i przeciwnie

          /prof. Pawłowi Łuków/

można się specjalizować
zawodowo we wszystkim
ale i prywatnie w swoich hobby

mądrość życiowa jest w spójności
trzech dziedzin lub kategorii
drogi i prawdy i życia

jak to działa na sobie widzę
ale już i na ustroju w Polsce
Prezes jedynowładca się zestarzał

skoro wódz za życiem nie nadąża
to cała jego armia drepcze
opóźnia rozwój jego i mojego narodu

wódz pozostał w starych kategoriach
jego peerelowskiej młodości
ustrój na takich jednostkach gnije

szybciej gnije więdnie rozpada się
w Polsce w przepaść spada
wraz z jego ich kościołem

    (niedziela, 17 maja 2020, g. 17.10)

***

łyżka-strzyżenie-weranda

             /o miłości do.../

co łączy te trzy tych trzech
moje jedno życie osobowe
osobowo dane przemyślane
w nich trzech

z tą łyżką jestem zawsze w Ameryce
z tym widelcem nożem łyżeczką
miałem 35 lat (tu był jeszcze PRL)
to był prezent przed-ślubny

Zosia córka mnie ostrzygła
wczoraj na werandzie
czułęm się zjednoczony z pokoleniami
które dom budowały przed II RP

Zosia ma imię po siostrze agencie FBI
ale i po siostrze babci Emilii
która tu dożyła życia swego (do 1944)
chował ją kapelan Józefa Piłsudskiego

to nie to że ja sobie tak piszę
ani że wczoraj tak się czułem
ja tak byłem jestem będę
wiem już co śmierć i co życie znaczą

    (niedziela, 17 maja 2020, g. 15.25)

***

różne (wy)miary pobożności

      /dzisiaj mamy o tym encyklikę/

ludowa jest inna
i papieska
każdy może znaleźć swoją
jako i ja znalazłem

bliżej mi do papieskiej
jakościowej raczej
niż ilościowo-tradycyjnej
byłem uwaznym słuchaczem JPII

dzisiaj po 41 latach rozumiem
z własnej głębi i przemyśleń
ale miło wiedzieć że papież tez tak
co wyłożył nam już w 1979

stałem tak blisko niego (św. Anna)
że musiałem usłyszec 3 czerwca'79
ale żeby zrozumieć
trzeba większej drogi-prawdy-życia

drogą prawdą i życiem
z pracą w pocie swego czoła
pobożność czyli czucie sakralnej wartości
życia godności świętości duszy i ciała

     (niedziela, 17 maja 2020, g. 14.58)

***

miary życia żyć

       /pokażcie mi swoje własne inne/

chodzi o człowieka
świadomego swojego ja
nie tylko o kilogramy tuszy
jak tucznika na rzeź obiadową

znalazłem chyba bezwględną
na koniec pod koniec życia
można sprawdzić od kiedy
kiedy pierwszy raz świadomie

pamiętam początki ostrej mgły
kiedy to poczułem pojąłem
siedząc przy komputerze
przy stoliku piętrowym od Mirka

że jest coś bo było
że było ważne więc jest i nie zginie
smak wieczności w sensie
ba w samym i całym Logosie

takich rzeczy nikt sobie nie wymyśla
są w całość kultury człowieka
we wszystkich bibliotekach
katedrach i uniwersytetach

więc to coś jest do odnalezienia
pracą w pocie swego czoła
nie na jednej ale pięciolinii
z pewnoscią trójcy drogi-prawdy-życia

każdą trzeba zobaczyć przemyśleć
broń Boże w izolacji
bo niewiele (niczego) się niez rozumie
tylko jako trójcę drogi-prawdy-życia

   (niedziela, 17 maja 2020, g. 14.29)

***

życie jest drogą

            /o miłości do.../

porównania pomagają
można znaleźć inne
lepsze trafniejsze
dla kogoś bardziej pomocne

to jest bardzo istotne
jest w trójcy Jezusowej
którą samego siebie mierzy
w całości drogi-prawdy-życia

dzisiaj nie tyle porównuję
co rozumiem stwierdzam
jako czekajacy na jej koniec
patrzę wstecz obserwuję

dzisiaj już nic się nie dzieje
co działo się i było ważne
zostały owoce dojrzałe
prawda drogi i kontemplowanie

nie tylko siebie widzę na tej drodze
matkę wracająca z kościoła
ulicą Słowackiego na osiedle
przy ulicy Warszawskiej

jej życie wtedy nie ważyło
była już jakby po drugiej stronie
Matką naszą Babcią wnukom
teściową i wdową

sobie wpiszę jeszcze to i owo
Solidarność katechezę samorządność
Rzeczpospolitą Norwidowską
i Sanktuarium Annopolskie

Papież i Taize mi towarzyszą
prawie całe dorosłe życie (drogę)
czyli wspólnota ducha ideałów
które są do znalezienia przez każdego

serce jeszcze kołacze i we mnie
mój własny mięsień sercowy
jako i inne oragany jako tako
ale są i takie które już nie

śpię dobrze farmako-wspomagany
za trzóstkę wstrzykuję insulinę
stawy nie używane rdzewieją
może już przeszły całą drogę

   (niedziela, 17 maja 2020, g. 12.26)

***

na przykładzie trójki

      /cechy istotowe i konstytutywne/

nie to co się stało w radio
ale dlaczego
więc złość na komentatorów
że gadają tylko co się stało

ten ustrój działa całoscią
swoją antylogiką
despotyzmem Kaczyńskiego
implementowanego w wyznawcach

wszystko z niego przez niego
dla niego się dzieje
z tego co się dzieje
w Polsce PiS-KEP-ustroju

tracą czas i nasze zdrowie
komentatorzy owi
którzy róż żałują
kiedy Ojczyzna płonie

nie wierzą przynajmniej nie widzą
człowieka
ani istoty rzeczy
aspektów Jana Pawła II papieża

gwiazdy polskiej sceny muzycznej
nie chcą współpracować z Trójką
bo prezesa ból jest lepszy niż mój
piss-katolicki lepszy i gorszy sort

ile ilu wychowało się na Trójce
ile ilu edukowali się ponad-muzycznie
PiS niszczy wcześniejsze legendy
prawdę rozum kulturę sprzed 2015

gwiazdy pozostaną na nieboskłonach
ludzie żyć będą i listy pisać
inne kartki wyborcze będą wrzucać
przeciwko ograniczaniu wolności

(nd. 17 maja 2020, g. 12.01) TU- Niezjednoczeni....PL