Nie o tym z Wielkiej Litery. Nie o tym na pomnikach przykoscielnych i kamieniach na rynkach miast, albo odwrotnie. Nie o tym z nazw ulic, placów, szkół... Wiec o kim?
O moim, twoim papieżu Wojtyle. Który coś znaczy, bo zaznaczył się czymś w naszym osobistym-osobowym bycie-życiu, w naszej drodze-prawdzie-życiu!
Porozmawiajmy o tym, którego spotkaliśmy, spotkaliście w życiu. Niekoniecznie osobiście, to był przywilej niewielu. Ale Tym, którego można było zobaczyć choć z daleka podczas Jego pielgrzymek do Ojczyzny (1979, 1983, 1987, 1991x2, 1995, 1997, 1999, 2002). Każda pielgrzymka dawała niejedną szansę na spotkanie. Jeśli nie bezpośednio w miejscach, które odwiedzał, to z pomocą transmisji w mediach. Także w
L'Osservatore Romano, po kronikarsku pokazującym Jego życie i działania. O znaczeniu tego pisma napisał ks. Adam Boniecki, wieloletni Red.Nacz. poslkiego wydania. Jak to/tamto nasze pokolenie współodczuwało i współrozumiało świat! Dzisiaj spłacamy cenę niezrozumienia przez współczesnych, kierujących naszym Kościołem w Polsce!
Możliwości naocznego spotkania, lub w transmisjach, mieli ci, którzy osiągnęli już odpowiedni wiek i tego potrzebowali, lub przyciągało ich zwykłe ludzkie - duchowo-intelektualne zawsze - zainteresowanie. W PRL Jego pielgrzymki były odwiedzinami całego wolnego świata w osobie Papieża-Polaka w naszym narzuconym siłą i zawsze niechcianym zamknięciu (więzieniu) za żelazną kurtyną.
Piszę w stulecie urodzin największego Polaka w naszych dziejach, branych "tęczą zachwytu od Zenitu Wszechdoskonałości" (Norwid, Fortepian Chopina). Ale moje dzisiejsze pisanie zaczęło się od brzydszej, pośledniejszej strony naszego katolicyzmu. Od jego ludyczno-tradycjonalistycznego katolicko-narodowego populizmu. Tak byłem dzisiaj poprowadzony przez ducha (Świętego!):
- Uczestniczka strajku przedsiębiorców: "Czuję ogromny stres, jestem zastraszona"...
policjanci powiedzieli mi, że sanepid może skonfiskować mi wszystkie środki na koncie. Na moich oczach człowiek dostał prawdopodobnie zawału, stracił przytomność. Widziałam, jak policjanci gdzieś go wleką. To było przerażające... Przyjęłaś ten mandat? Ile wynosił?
- Tak, 100 zł, przyjęłam, bo byłam zastraszona, ale mam zamiar w sądzie złożyć skargę na czynności policji, które były nielegalne. Zanim do tego doszło, podjechał policyjny samochód i policjanci załadowali nas do środka. Było nas w nim ponad 20 osób. Byliśmy stłoczeni jak sardynki, siedzieliśmy ściśle jeden obok drugiego, a naprzeciwko funkcjonariusze. Nie było bezpiecznie. Ktoś z grupy zapytał, gdzie nas wiozą. Odpowiedzieli, że do Starych Babic. To ponad 20 km od Warszawy. Byłam przerażona, gdzie oni nas wywożą. Jechaliśmy ponad 30 minut. Wypuścili mnie po godz. 22.00"
(tutaj).
Znam Stare Babice z młodzieńczych pielgrzymek na Jasną Górę, bywał tam postój. Zajrzałem na stronę internetową okolic i parafii. Wszystko typowe, z kamieniem dla JPII na rynku. Wątpię, żebym znalazł tam rozmówców o Janie Pawle II, łącznie z licznymi tam księżmi. Jeśli są, niech się odezwą, choćby w stulecie jakieś.
Piszę w stulecie narodzenia Karola Wojtyły "Lolka", bo Go szukałem, potrzebowałem i znalazłem. W czerwcu 1979 czekałem na jego przejazd na schodach kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Nosiłem charakterystyczną niebieską furażęrkę (były chyba w trzech kolorach: żółte, niebieskie, zielone?), z gwiazdką. Byłem w Kościelnej Służbie Porządkowej, odpowiedzialnym za pewne odcinki. To było pierwsze widzenie.
Pierwsze spotkanie osobowe, duchowo-intelektulane, dokonało sie w sławetną Noc Konklawe 16 października 1978. Byłem sam w pokoju szpitalnym, w kompleksie DS Akademik PW, na ulicy Uniwersyteckiej, przy placu Narutowicza.
"Dom Studencki Politechniki Warszawskiej „Akademik” – centralny budynek najstarszego kompleksu domów studenckich w Polsce, wzniesionego w latach dwudziestych XX w. Usytuowany w Warszawie, przy ul. Akademickiej 5, na południowej pierzei pl. Narutowicza. Początkowo znany jako Dom Techników im. Gabriela Narutowicza. Napis ten widnieje jeszcze na budynku od strony ul. Mochnackiego. Od jego nazwy powszechnie stosuje się w języku polskim wyraz akademik, określający miejsce zbiorowego zamieszkania studentów"
Przy palcu Narutowicza jest kościół pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a parafia jest pod wezwaniem Świętego Jakuba Apostoła.
W kościele jest umieszczona tablica poświęcona pamięci Komendanta Armii Krajowej, gen. Grota Roweckiego. Mieszkał w pobliżu, na ulicy Barskiej i tam został aresztowany. Od placu odchodzi ulica Filtrowa, gdzie znajdowała się kwatera sztabu generała Antoniego Chruściela „Montera”, w której 31 lipca 1944 podpisał rozkaz o rozpoczęciu następnego dnia powstania warszawskiego. 1 sierpnia powstańcy usiłowali zdobyć Dom Akademicki, jednak polski atak załamał się. Niemcy podpalili później większość budynków. Spłonął m.in. pokryty miedzianą blachą dach kościoła, wypalone zostało również wnętrze świątyni" (wikipedia)
Na Barskiej spotykaliśmy się na przełomie lat 70 i 80-tych ubiegłego wieku, w domu zakonnym Orionistów, u ks. Władka, przyjaciela ze studiów na ATK. Na ulicy Filtrowej (w ITB) pracował mój Ojciec, tam po jego śmierci (31 marca 1982) zawiozłem i przybiłem własnoręcznie zrobiony nekrolog.
Na stronie parafii św. Jakuba upamiętnione jest ważne wydarzenie z dziejów naszego i światowego Kościoła. "Z radością podkreślamy fakt obecności w naszej parafii w lipcu 1924 roku Helenki Kowalskiej, obecnie świętej Siostry Faustyny. W Dzienniczku siostry Faustyny czytamy: „…usłyszałam te słowa: jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru.” „… raniusieńko przyjechałam do miasta i weszłam do pierwszego kościoła, jaki spotkałam i zaczęłam się modlić o dalszą wolę Bożą. Msze wychodziły jedna po drugiej. Podczas jednej Mszy świętej usłyszałam te słowa: Idź do tego kapłana i powiedz mu wszystko, a on ci powie co masz dalej czynić. Po skończonej Mszy świętej poszłam do zakrystii i opowiedziałam wszystko, co zaszło w duszy mojej i prosiłam o wskazówkę, gdzie wstąpić, do jakiego klasztoru. Kapłan ten zdziwił się w pierwszej chwili, ale kazał mi bardzo ufać, że Bóg zarządzi dalej. Tymczasem ja cię poślę (powiedział) do jednej pobożnej pani, u której się zatrzymasz dopokąd nie wstąpisz do klasztoru”. W przypisach zaś czytamy wyjaśnienie: Był to kościół Świętego Jakuba w Warszawie przy ulicy Grójeckiej (Plac Narutowicza) w dzielnicy Ochota. Kapłanem tym był ks. Jakub Dąbrowski, proboszcz parafii Świętego Jakuba w Warszawie. A jeszcze dalej czytamy słowa pani Aldony Lipszyc: „Ksiądz kanonik przysłał nam – było to latem 1924 r. – Helenę Kowalską z kartką, że jej nie zna, i że życzy, by się udało”. Dla wyjaśnienia warto przypomnieć, że w tamtych latach kościół był jeszcze w budowie, a Msze Święte były odprawiane w tymczasowej Kaplicy, która stała tam, gdzie dziś stoi sala duszpasterska pod wezwaniem Siostry Faustyny (po północno-wschodniej stronie kościoła)."
Święta Faustyna z Placu Narutowicza trafiła do domu polsko-żydowskiej rodziny Lipszyców w Ostrówku, gmina Klembów, kilkanaście kilometrów od Annopola i Strachówki w Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Jesteśmy członkami tego samego ciała naszej ojczystej ziemi, dziejów, kultury (od której zależy przyszłość człowieka na ziemi, JPII, UNESCO 1980). Słusznie upomina się o takie szersze rozumienie naszych spraw
ksiądz Lemański, w kontekście dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w naszej diecezji. "Tylko prawda może stanowić fundament [takich] spotkań i dialogu. Prawda o Helenie Kowalskiej i o Aldonie Lipszyc, o Żydzie Samuelu i o warszawskim proboszczu od świętego Jakuba, o Żydach ocalonych w domu w Ostrówku...". Daj Boże, może następne pokolenie Polek i Polaków doczeka?!
W Ostrówku w domu Świętej Faustyny byliśmy
(9 listopada 2012) z uczniami ze Szkoły w Strachówce im. RzN w ramach miedzynarodowego projektu
"Korespondencja przez Ocean" (ze szkołą świętej Teresy z Lisieux w Lincoln, Nebraska, USA).
Na stronie internetowej ośrodka duszpasterskiego w Ostrówku możemy przeczytać "Dom Św. Faustyny w Ostrówku związany jest ze Św. Faustyną - Heleną Kowalską, która przebywała w nim w latach 1924-25, jako pomoc domowa w rodzinie Aldony i Samuela Lipszyców. Warto zauważyć, że w jej 20-letnim okresie życia świeckiego, Ostrówek, jest jedynym miejscem wskazanym jej przez Pana Jezusa, za pośrednictwem Ks. Jakuba Dąbrowskiego. To tu, w Ostrówku, Helena zakończyła świecki etap życia".
***
PO CO JEST KOŚCIÓŁ I KOŚCIOŁY?
Kim są święci?
Czy wiara i rozum pozwalają tam sięgnąć, gdzie wzrok nie sięga?
Kiedyś myślałem, że kościoły są po to, by ludzie mogli się spotykać w niedzielę i zaspokajać swoje potrzeby religijne (narodowo-katolickie), którymi zarządzają księża, czerpiąc z tego dochody na swoje utrzymanie. A rozum w wierze i relii? Jaki rozum. Jaka prawda? Jaka wspólnota? I po co dialog!? Po co to komu, tylko zamęt z czegoś takiego (podkopując stan rzeczy i posiadania).
Dzisiaj tak nie myślę. Wiem już swoje. Że "
wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek poznając Go i miłując mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie...
Człowiek w ciągu stuleci przebył pewną drogę, która prowadziła go stopniowo do spotkania z prawdą i do zmierzenia się z nią. Proces ten dokonał się, nie mogło bowiem być inaczej, w sferze osobowego samopoznania: im bardziej człowiek poznaje rzeczywistość i świat, tym lepiej zna siebie jako istotę jedyną w swoim rodzaju, a zarazem coraz bardziej naglące staje się dla niego
pytanie o sens rzeczy i jego własnego istnienia. Wszystko co jawi się jako przedmiot naszego poznania, staje się tym samym częścią naszego życia. Wezwanie "poznaj samego siebie", wyryte na architrawie świątyni w Delfach, stanowi świadectwo fundamentalnej prawdy, którą winien uznawać za najwyższą zasadę każdy człowiek, określając się pośród całego stworzenia właśnie jako 'człowiek', czyli ten, kto 'zna samego siebie'... .
Ten proces poszukiwania nie jest i nie może być obcy Kościołowi... Pośród różnych posług, jakie winien pełnić dla dobra ludzkości, jedna nakłada nań odpowiedzialność całkiem szczególną: jest to
diakonia prawdy. Misja ta z jednej strony włącza społeczność wierzących we wspólny wysiłek, jaki podejmuje ludzkość, aby dotrzeć do prawdy, z drugiej zaś zobowiązuje ją, by głosiła innym zdobytą wiedzę, zachowując wszakże świadomość, że każda odkryta prawda jest zawsze tylko etapem drogi ku owej pełnej prawdzie, która zostanie ukazana w ostatecznym objawieniu Bożym...
Wiele jest dróg, którymi człowiek może zmierzać do lepszego poznania prawdy, a przez to czynić swoje życie coraz bardziej ludzkim. Wyróżnia się wśród nich filozofia, która ma bezpośredni udział w formułowaniu pytania o sens życia i w poszukiwaniu odpowiedzi na nie: jawi się ona zatem jako jedno z najwznioślejszych zadań ludzkości. Termin filozofia wedle źródłosłci. Termin filozofia — wedle źródłosłowu greckiego — oznacza 'umiłowanie mądrości'. Istotnie, filozofia narodziła się i rozwinęła w epoce, gdy człowiek zaczął sobie stawiać pytania o przyczynę i cel rzeczy. Na różne sposoby i w wielu formach ukazuje ona, że pragnienie prawdy stanowi nieodłączny element ludzkiej natury. Wrodzoną cechą umysłu ludzkiego jest skłonność do zastanawiania się nad przyczyną zjawisk, chociaż odpowiedzi, jakich sobie stopniowo udzielał, są osadzone w kontekście wskazującym wyraźnie na wzajemne oddziaływanie różnych kultur, w których człowiek żyje.
(encyklika JPII, Wiara i rozum).
Żyjemy w Polsce w paskudnym czasie, w wymiarze politycznym. Dodatkowo w czasie kwarantanny narodowo-pandemicznej. Czas paskudnej zmiany, paskudnego cholernego zakłamania. Proces poszukiwania prawdy jest zaburzony przez partię rządząca, bazującą na padadygmacie Kocśioła Przedsoborowego, sprzed epoki kulturowo-myślowej Jana Pawłą II.
Proces poszukiwania prawdy nie jest znany mojej parafii, diecezki... wręcz stał się im od jakiegos czasu obcy. poprawność religijno-polityczna zapanowała w całym kraju. Moje pisanie, moje świadectwo, pozostanie tylko w Internecie. Nie stanie się drogą i prawdą i życiem współczesnych wierzących Rodaczek i Rodaków.
Mój papież Wojtyła żyje we mnie od 16 października 1978. Owszem, we wspomnieniach również. Ale przede wszystkim w słowach i nauce o prawdzie!
FASCYNUJĄCA PRZYGODA - rozmowa o prawdzie. Także tej, która się dzieje wsród nas, na naszej osobowej Drodze-Prawdzie-Życiu.
"wielogłosowość [tej Waszej wypowiedzi, książki], stanowi owoc współpracy ponad siedemdziesięciu specjalistów z różnych dziedzin badań fenomenologicznych... aby powstała wspólnota badawcza, podejmująca na różne, wzajemnie uzupełniające się sposoby problematykę wielkiego świata człowieka i życia.
Dziękuję Bogu, że również mnie dał możliwość uczestnictwa w tym fascynującym przedsięwzięciu, począwszy od lat studiów i pracy dydaktycznej, a także później, na kolejnych etapach mego życia i posługi duszpasterskiej.
Fenomenologia jest przede wszystkim stylem myślenia oraz sposobem intelektualnego podejścia do rzeczywistości, który pragnie uchwycić jej cechy istotowe i konstytutywne, unikając uprzedzeń i schematów. Chciałbym powiedzieć, że jest to niejako postawa miłości intelektualnej do człowieka i świata, a dla wierzącego, także do Boga — początku i celu wszystkich rzeczy. Aby przezwyciężyć kryzys sensu, którym naznaczona jest część myśli nowożytnej, jak pisałem w Encyklice Fides et ratio (por. n. 83), konieczne jest otwarcie się na metafizykę. Właśnie fenomenologia może w znaczący sposób przyczynić się do takiego otwarcia".
(TUTAJ!)
***
życie wieczne na gorąco
/wyszło jak nowa definicja kultury/
to się dzieje naprawdę
złapało mnie za głowę i trzyma
ciągiem strumieniem zdarzeń
sam strumień świadomości to mało
jeden link za drugim pociaga
ja tylko w słowach zapisuję
to co się dzieje bez przerwy (póki)
kultura Jezusowa na tym świecie
teraz z Sacramento nomen omen
w Jesus-cultureTV
ale wcześniej o tym wiersz pisałem
z pożytkiem cytując papieża
tak Dobra Nowina musi być kulturą
wchodzę w to
póki jeszcze mojego życia
na swój własno-autorski sposób
nie w jakiś dewocyjno religijny
religia ma nam służyć
nie my jej -religii
czego w Polsce dziś nie zrozumieją
zrozumieją może niektórzy w Taize
jeśli nie są jeszcze zdewociali
wielu wydaje się nierozłączne od religii
pobożność ilościowa nie jakościowa
jakościowej nie rozumieją
bo to bardziej być niż mieć
a cały paradygmat świata inny
skłania głównie do mnożenia gromadzenia
moje starania i postanowienia na nic tu
nikt nie potraktuje z powagą pisania
jak to robią skutecznie od lat wielu
a właściwie przez całe życie
ale to nie ma większego znaczenia
zaboli jak żądlenie komarów
i w życiu i w umieraniu jest coś wiecej
dużo dużo więcej jest sens bo jest Logos
(niedziela, 17 maja 2020, g. 18.59)
***
katecheci w szkołach
/Genus humanum arte et ratione vivit/
po co są
mało kto rozumie
większość w ogóle nie chce
mogę mówić tylko za siebie
a nawet tylko doświadczeniem
po cóż tu spekulacje
modliłem się z uczniami
za każdą szkolną sprawę
ucząc podstaw medytacji
na radach pedagogicznych
wnosiłem zapalałem świecę
światła nigdy dosyć
odkryłem potrzeby inne
szkolnej wspólnoty realnej
tzw Białe Apele po I Komunii
jako radny pedagogiczny
zgłaszałem też insze potrzeby
namysłu nad sobą godnością prawdą
być na bieżąco ze światem
w zakresie swojej dziedziny
każdy za coś przecież odpowiada
Rzeczpospolita Norwidowska
też tam miała korzenie
w kanciapie obok sali gimnastycznej
w kręgu tam siedzieliśmy ciasnym
ja i ty Ty i ja
i Sebastian i Marcin i inni
Vade mecum też jest katechetyczne
chodź ze mną za mną
jest sens jest sens jest sens
wcześniej uczyłem kanonów z Taize
pamiętam rok 1997
bo to była klasa I córki przed komunią
O Lord hear my prayer...
Bless the Lord my soul
come and listen to me
a tradycja spotkań w 3 Króli
a rozumienie dobra wspólnego
a prawda i rozum kontemplujące prawdę
a człowiek który jest drogą Kościoła
we wspólnocie i zawsze w dialogu
bo przyszłość człowieka zależy od kultury
kto rozumie siebie z... a kulturę z kultu
by swoje bardziej być niż mieć się stało
i człowiek jako człowiek stał się bardziej
urzędnicze (PRL) rozumienie siebie i kultury
więc i szkoły i kościoła gminy-wspólnoty
zabije każdy sens zabije każdy sens
La culture est un mode spécifique
de l’« exister » et de l’« être » de l’homme
L’homme vit toujours selon une culture
qui lui est propre et qui à son tour
crée entre les hommes un lien
qui leur est propre lui aussi
en déterminant le caractère inter-humain
et social de l’existence humaine
Dans l’unité de la culture
comme mode propre de l’existence humaine
s’enracine en même temps
la pluralité des cultures
au sein de laquelle l’homme vit
Dans cette pluralité l’homme se développe
sans perdre cependant le contact essentiel
avec l’unité de la culture
en tant que dimension fondamentale
et essentielle de son existence et de son être
(niedziela, 17 maja 2020, g. 10.05)
***
o niespójności i przeciwnie
/prof. Pawłowi Łuków/
można się specjalizować
zawodowo we wszystkim
ale i prywatnie w swoich hobby
mądrość życiowa jest w spójności
trzech dziedzin lub kategorii
drogi i prawdy i życia
jak to działa na sobie widzę
ale już i na ustroju w Polsce
Prezes jedynowładca się zestarzał
skoro wódz za życiem nie nadąża
to cała jego armia drepcze
opóźnia rozwój jego i mojego narodu
wódz pozostał w starych kategoriach
jego peerelowskiej młodości
ustrój na takich jednostkach gnije
szybciej gnije więdnie rozpada się
w Polsce w przepaść spada
wraz z jego ich kościołem
(niedziela, 17 maja 2020, g. 17.10)
***
łyżka-strzyżenie-weranda
/o miłości do.../
co łączy te trzy tych trzech
moje jedno życie osobowe
osobowo dane przemyślane
w nich trzech
z tą łyżką jestem zawsze w Ameryce
z tym widelcem nożem łyżeczką
miałem 35 lat (tu był jeszcze PRL)
to był prezent przed-ślubny
Zosia córka mnie ostrzygła
wczoraj na werandzie
czułęm się zjednoczony z pokoleniami
które dom budowały przed II RP
Zosia ma imię po siostrze agencie FBI
ale i po siostrze babci Emilii
która tu dożyła życia swego (do 1944)
chował ją kapelan Józefa Piłsudskiego
to nie to że ja sobie tak piszę
ani że wczoraj tak się czułem
ja tak byłem jestem będę
wiem już co śmierć i co życie znaczą
(niedziela, 17 maja 2020, g. 15.25)
***
różne (wy)miary pobożności
/dzisiaj mamy o tym encyklikę/
ludowa jest inna
i papieska
każdy może znaleźć swoją
jako i ja znalazłem
bliżej mi do papieskiej
jakościowej raczej
niż ilościowo-tradycyjnej
byłem uwaznym słuchaczem JPII
dzisiaj po 41 latach rozumiem
z własnej głębi i przemyśleń
ale miło wiedzieć że papież tez tak
co wyłożył nam już w 1979
stałem tak blisko niego (św. Anna)
że musiałem usłyszec 3 czerwca'79
ale żeby zrozumieć
trzeba większej drogi-prawdy-życia
drogą prawdą i życiem
z pracą w pocie swego czoła
pobożność czyli czucie sakralnej wartości
życia godności świętości duszy i ciała
(niedziela, 17 maja 2020, g. 14.58)
***
miary życia żyć
/pokażcie mi swoje własne inne/
chodzi o człowieka
świadomego swojego ja
nie tylko o kilogramy tuszy
jak tucznika na rzeź obiadową
znalazłem chyba bezwględną
na koniec pod koniec życia
można sprawdzić od kiedy
kiedy pierwszy raz świadomie
pamiętam początki ostrej mgły
kiedy to poczułem pojąłem
siedząc przy komputerze
przy stoliku piętrowym od Mirka
że jest coś bo było
że było ważne więc jest i nie zginie
smak wieczności w sensie
ba w samym i całym Logosie
takich rzeczy nikt sobie nie wymyśla
są w całość kultury człowieka
we wszystkich bibliotekach
katedrach i uniwersytetach
więc to coś jest do odnalezienia
pracą w pocie swego czoła
nie na jednej ale pięciolinii
z pewnoscią trójcy drogi-prawdy-życia
każdą trzeba zobaczyć przemyśleć
broń Boże w izolacji
bo niewiele (niczego) się niez rozumie
tylko jako trójcę drogi-prawdy-życia
(niedziela, 17 maja 2020, g. 14.29)
***
życie jest drogą
/o miłości do.../
porównania pomagają
można znaleźć inne
lepsze trafniejsze
dla kogoś bardziej pomocne
to jest bardzo istotne
jest w trójcy Jezusowej
którą samego siebie mierzy
w całości drogi-prawdy-życia
dzisiaj nie tyle porównuję
co rozumiem stwierdzam
jako czekajacy na jej koniec
patrzę wstecz obserwuję
dzisiaj już nic się nie dzieje
co działo się i było ważne
zostały owoce dojrzałe
prawda drogi i kontemplowanie
nie tylko siebie widzę na tej drodze
matkę wracająca z kościoła
ulicą Słowackiego na osiedle
przy ulicy Warszawskiej
jej życie wtedy nie ważyło
była już jakby po drugiej stronie
Matką naszą Babcią wnukom
teściową i wdową
sobie wpiszę jeszcze to i owo
Solidarność katechezę samorządność
Rzeczpospolitą Norwidowską
i Sanktuarium Annopolskie
Papież i Taize mi towarzyszą
prawie całe dorosłe życie (drogę)
czyli wspólnota ducha ideałów
które są do znalezienia przez każdego
serce jeszcze kołacze i we mnie
mój własny mięsień sercowy
jako i inne oragany jako tako
ale są i takie które już nie
śpię dobrze farmako-wspomagany
za trzóstkę wstrzykuję insulinę
stawy nie używane rdzewieją
może już przeszły całą drogę
(niedziela, 17 maja 2020, g. 12.26)
***
na przykładzie trójki
/cechy istotowe i konstytutywne/
nie to co się stało w radio
ale dlaczego
więc złość na komentatorów
że gadają tylko co się stało
ten ustrój działa całoscią
swoją antylogiką
despotyzmem Kaczyńskiego
implementowanego w wyznawcach
wszystko z niego przez niego
dla niego się dzieje
z tego co się dzieje
w Polsce PiS-KEP-ustroju
tracą czas i nasze zdrowie
komentatorzy owi
którzy róż żałują
kiedy Ojczyzna płonie
nie wierzą przynajmniej nie widzą
człowieka
ani istoty rzeczy
aspektów Jana Pawła II papieża
gwiazdy polskiej sceny muzycznej
nie chcą współpracować z Trójką
bo prezesa ból jest lepszy niż mój
piss-katolicki lepszy i gorszy sort
ile ilu wychowało się na Trójce
ile ilu edukowali się ponad-muzycznie
PiS niszczy wcześniejsze legendy
prawdę rozum kulturę sprzed 2015
gwiazdy pozostaną na nieboskłonach
ludzie żyć będą i listy pisać
inne kartki wyborcze będą wrzucać
przeciwko ograniczaniu wolności
(nd. 17 maja 2020, g. 12.01)
TU- Niezjednoczeni....PL