A by艂o to tak.
Od rana by艂em, nie to, 偶e z艂y, ale zdenerwowany. W stresie. Kark mnie boli od 艣l臋czenia nad klawiatur膮, oczy wylaz艂y na wierzch, a jeszcze dosz艂a mnie wiadomo艣膰, 偶e po raz drugi znikn臋艂o zdj臋cie (wa偶ne) z naszego kolonijnego bloga. Chodzi o to samo, z arcybiskupem. Arcybiskup Ordynariusz jest jak piecz膮tka, albo logo wszystkich naszych kolonii Caritas w diecezji.
DRUGI RAZ! Po paru dniach od zawieszenia! A przecie偶 tam potem nie grzeba艂em!
Za bardzo 偶yj臋, prze偶ywam, kolonie od 14 lat, 偶eby si臋 nie przej膮膰 (zdenerwowa膰). Ale wiary i mi艂o艣ci przez to nie straci艂em.
My艣l臋, 偶e ka偶dy ma mechanizm wychodzenia ze stresu, inaczej m贸wi膮c, z kryzysu. Ka偶dy, w odpowiednim wieku, z jakim艣 baga偶em i bogactwem do艣wiadcze艅.
Te偶 czeka艂em na ratunek. Jako, 偶e jestem odrobin臋 wierz膮cym i praktykuj膮cym cz艂owiekiem-katechet膮, znam (dodatkowo) to i owo. Mi臋dzy innymi psalm 121:
Wznosz臋 swe oczy ku g贸rom:
Sk膮d偶e nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzy艂 niebo i ziemi臋.
On nie pozwoli zachwia膰 si臋 twej nodze
ani nie zdrzemnie si臋 Ten, kt贸ry ci臋 strze偶e.
Oto nie zdrzemnie si臋 ani nie zga艣nie
Ten, kt贸ry czuwa nad Izraelem.
Pan ci臋 strze偶e,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi ci臋 s艂o艅ce,
ni ksi臋偶yc w艣r贸d nocy.
Pan ci臋 chroni od z艂a wszelkiego:
czuwa nad twoim 偶yciem.
Pan b臋dzie strzeg艂 twego wyj艣cia i przyj艣cia
teraz i po wszystkie czasy.
Nie lubi臋 s艂owa Pan, zbyt cz臋sto s艂ysza艂em je egzaltowane, wol臋 zast臋powa膰 je s艂owem B贸g. OK - B贸g jest naszym Panem. Ale i tak wol臋 w rozmowach z Nim - B贸g, alby na "TY".
Oczy wznosz臋 ku g贸rom? Oczywi艣cie, ku Muszynie.
S艂o艅ce w te upalne dni mnie nie porazi, bo przodkowie wybudowali dom z okiennicami. Ksi臋偶yc? - w tej strefie geograficznej na Ziemi?
No wi臋c czeka艂em, nie tyle kiedy, ale jak nadejdzie pomoc.
Nadesz艂a prawie natychmiast.
1) Przez dialog z M w Internecie (o 偶yciu, wierze, ko艣ciele...).
2) Przez odnalezienie linku na spotkanie M艂odzie偶y z Papie偶em na pla偶y i budowanie na oczach papie偶a... i w wklejeniu "Kwiatk贸w Papie偶a Franciszka" na bloga/stron臋 Caritasu jako pendant.
3) Przez zwierzaki domowe (pies i sze艣膰 kot贸w, z czego jeden dychawiczny, 偶al go nie po偶a艂owa膰, dokarmia膰 po kryjomu przed pozosta艂ymi i psem)
4) Praca nad S艂owem i S艂owa nade mn膮 (chyba nie ma lepszej, pewniejszego mechanizmu(?)) - spotkania raczej 偶ywego, osobowego, ni偶 mechanicznego
5) Na koncie nowego znajomego (sklep) "Formacja Duchowa" akurat by艂 link do filmu z ojcem Raniero Cantalamessa i Duchem 艢wi臋tym (mo偶na przestawi膰, 偶aden z nich si臋 nie obrazi)
6) Owoc pracy nad S艂owem (i wzajemnie) opublikowa艂em na kolonijnej stronie/blogu
7) wklei艂em na stron臋/bloga papieskiego kaznodziej臋, w konsekwencji tak偶e poet臋 z Turkmenistanu, naszego JM Rektora Uniwersytetu Obywatelskiego (in spe).
Wysz艂o, czarno na bia艂ym, 偶e Duch 艢wi臋ty i Druga Osoba Boska, mnie uratowa艂y, tzn. ten dzie艅, of course, nie tak, 偶eby od razu wszystko. I nie to, 偶ebym ja by艂 jaki艣 wyj膮tkowy i 艣wi膮tobliwy. A sk膮d偶e, zwyk艂y 艣miertelnik, grzesznik.
No to, gdzie ta lekcja? Odrobiona i nie.
Ot贸偶, dosta艂em maila z g艂osem, 偶e przesadzam, 藕le oceniam sytuacj臋 i u偶ywam nieadekwatnych s艂贸w. - "kurde 偶adna niszcz膮ca si艂a bloga nam nie niszczy, tylko si臋 wkrad艂 jaki艣 b艂膮d, 偶aden haker, nie rozumiem, po co takie rzeczy wypisywa膰, takim j臋zykiem na blogu kolonijnym...".
Przej膮艂em si臋 i to jest w艂a艣nie ta (moja) lekcja. Przej膮艂em si臋, bo nie chc臋 nawet najmniejszego cienia rzuci膰 na kolonijne dzie艂o. Zajrza艂em, sprawdzi艂em. Nie by艂o nic o hakerze. Dopisa艂em "b艂膮d", "wirus" ju偶 gdzie艣 chyba by艂 i jest teraz tak - "tajemna z艂owieszcza si艂a (b艂膮d? wirus? cyborg?) wkroczy艂a w buciorach na nasz膮 kolonijn膮 stron臋/bloga i wyci臋艂a zdj臋cie z naszym arcybiskupem Henrykiem Hoserem. Niszcz膮ca si艂a wesz艂a z b艂otem tego 艣wiata w nasze sanktuarium".
B艂膮d, wirus, niekompetencja (moja) w dziedzinie ICT - jest ca艂kowicie z tego 艣wiata i nie jest niczym dobrym. Snowden powiedzia艂by jeszcze co艣?
Ka偶dy b艂膮d, nie tylko ocen臋 sytuacji, dob贸r s艂贸w, stylu... mo偶na poprawia膰. Dlaczego nie odby艂o si臋 to tak, jak marz臋? - 偶e kto艣 uwra偶liwiony na jaki艣 aspekt rzeczywisto艣ci, ka偶dej, tak偶e j臋zykowej, stylistycznej... napisze w otwartym komentarzu. Autor/administator mo偶e wzi膮膰 pod uwag臋 lub nie, naprawi膰, udoskonali膰 lub nie, ale ustosunkowa膰 si臋 i wyja艣ni mo偶e, dlaczego nie i uwa偶a, 偶e powinno pozosta膰...
Czy z powodu takiego zaniechania, unikania dzielenia si臋 - w ka偶dej sprawie, mniej i bardziej wa偶nej - swoim zdaniem, pogl膮dami, jasno, jawnie, pod imieniem, nazwiskiem, obliczem, 偶yciorysem... 艣wiat (nasz) ma by膰 gorszy?! Czy takie zaniechanie, zawzi臋cie w uporze?, l臋k, z艂a filozofia, socjologia? 艣wiatopogl膮d? rozumienie "Fides et Ratio"?... nie le偶y u podstaw naszego piekielnego ju偶 prawie konfliktu lokalnego? Jakby艣my woleli konflikty, ni偶 zwyczajne ludzkie spotkania, rozmowy (i modlitwy nie nakazane, ale intencjonalne!).
Niepoj臋te. Przecie偶 z tego, co si臋 nie spotka, pozostaje niewypowiedziane wprost, otwarcie, rosn膮 podejrzenia, napi臋cia... Po co?!
Sk膮d ta niech臋膰 do jasno艣ci, dialogu, wsp贸lnego naprawiania, udoskonalanie nie tylko blog贸w, ale 偶ycia spo艂ecznego i 艣wiata ca艂ego!
Appendix: PRZYCZYNEK DO MOJEJ TEOLOGII DIALOGU
Odpowiednie dawanie s艂owa CKN)... s艂owa, ktore mieszka mi臋dzy nami (a niewypowiedziane nie mo偶e zamieszka膰 "mi臋dzy")... a偶 po fragment biblijnego stwarzania 艣wiata.
"Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierz臋ta l膮dowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan B贸g przyprowadzi艂 je do m臋偶czyzny, aby przekona膰 si臋, jak膮 on da im nazw臋".
Tak膮 konstrukcj臋 my艣low膮 sobie stworzy艂em i bardzo jestem jej wierny.
B贸g dzieli si臋 z nami swoj膮 wszechmoc膮, pozwalamy nam mie膰 udzia艂 w dziele stworzenia, poprzez nadawanie nazw. Nazwy dajemy wszystkiemu, co nas otacza, z czym si臋 spotkamy w偶yciu. 呕yj膮c, nie mozemy nie nazywa膰. Tak偶e w dziedzinie w艂asnej pami臋ci i to偶samo艣ci. Nie nazwane - nie istnieje. Jakby, dla nas, w 偶yciu spo艂臋cznym, mi臋dzy "ja" i "ty". Nie sps贸b wszystkiego wskazywa膰 palcem i u偶ywa膰 w k贸艂ko "to", "tamto", "owo", "owamto"... co innym j臋zykom wychodzi du偶贸 lepiej (np. w angielskim).
Nie nazywaj膮c tego, co nam (mo偶e) jest tylko dane, a w 偶yciu wewn臋trznym/duchowym/duchowo-intelektualnym tak jest na pewno, okradamy si臋 nawzajem. I Boga!
Wi臋c jak膮 win臋 ponosimy za stan naszego 艣wiata?!
PS.
Grafika ze strony "Kwiatki Papie偶a Franciszka" :-)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz