W
p贸藕nym wieku cz艂owiek-osoba jest jak farbki do kolorowania ramek,
szablon贸w i szkic贸w, kt贸rych dostarcza 艣wiat wok贸艂 i wewn膮trz.
呕ycie nagromadzi艂o w nas skarby. Wi臋c chod藕 pomaluj nasz 艣wiat,
sp贸jrz na niego t臋cz膮 moich oczu, serca, wiary i rozumu, uczu膰.
Maria Kr贸lowa, z domu Jackowska, mieszkanka najpierw Warszawy, w p贸藕niejszym etapie 偶ycia Annopola w gminie Strach贸wka 8 wrze艣nia obchodzi艂a imieniny. W katolickim kalendarzu liturgicznym ten dzie艅 obchodzimy jako wspomnienie i 艢wi臋to Narodzenia Naj艣wi臋tszej Maryi Panny.
Maria Kr贸lowa, z domu Jackowska, mieszkanka najpierw Warszawy, w p贸藕niejszym etapie 偶ycia Annopola w gminie Strach贸wka 8 wrze艣nia obchodzi艂a imieniny. W katolickim kalendarzu liturgicznym ten dzie艅 obchodzimy jako wspomnienie i 艢wi臋to Narodzenia Naj艣wi臋tszej Maryi Panny.
Ano, wniknijmy – z do艣wiadczeniem dziej贸w najnowszych i 33 lat katechizacji - w ducha czasu i liturgii.
… A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jeste艣 w艣r贸d plemion judzkich! Z ciebie Mi wyjdzie Ten, kt贸ry b臋dzie w艂ada艂 w Izraelu, a pochodzenie Jego od pocz膮tku, od dni wieczno艣ci. Przeto [Pan] wyda ich a偶 do czasu, kiedy porodzi maj膮ca porodzi膰. Wtedy reszta braci Jego powr贸ci do syn贸w Izraela. Powstanie On i pa艣膰 b臋dzie moc膮 Pa艅sk膮, w majestacie imienia Pana Boga swego. Osi膮d膮 wtedy, bo odt膮d rozci膮gnie sw膮 pot臋g臋 a偶 po kra艅ce ziemi. A On b臋dzie pokojem... Wiemy, 偶e B贸g z tymi, kt贸rzy Go mi艂uj膮, wsp贸艂dzia艂a we wszystkim dla ich dobra, z tymi, kt贸rzy s膮 powo艂ani wed艂ug [Jego] zamiaru. Albowiem tych, kt贸rych od wiek贸w pozna艂, tych te偶 przeznaczy艂 na to, by si臋 stali na wz贸r obrazu Jego Syna, aby On by艂 pierworodnym mi臋dzy wielu bra膰mi. Tych za艣, kt贸rych przeznaczy艂, tych te偶 powo艂a艂, a kt贸rych powo艂a艂 - tych te偶 usprawiedliwi艂, a kt贸rych usprawiedliwi艂 - tych te偶 obdarzy艂 chwa艂膮.
艢piewam wi臋c i ja psalm, duch m贸j si臋 raduje w Bogu, Zbawcy moim.
Ja
za艣 zaufa艂em Twemu mi艂osierdziu,
niech si臋 moje serce cieszy z Twej pomocy.
B臋d臋 艣piewa艂 Panu,
kt贸ry obdarzy艂 mnie dobrem.
niech si臋 moje serce cieszy z Twej pomocy.
B臋d臋 艣piewa艂 Panu,
kt贸ry obdarzy艂 mnie dobrem.
Szcz臋艣liwa jeste艣, Naj艣wi臋tsza Panno Maryjo, i godna wszelkiej chwa艂y, bo z Ciebie narodzi艂o si臋 s艂o艅ce sprawiedliwo艣ci, Chrystus, kt贸ry jest naszym Bogiem. Rodow贸d Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham by艂 ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci... Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem J贸zefa, m臋偶a Maryi, z kt贸rej narodzi艂 si臋 Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa by艂o tak. Po za艣lubinach Matki Jego, Maryi, z J贸zefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalaz艂a si臋 brzemienn膮 za spraw膮 Ducha 艢wi臋tego. M膮偶 Jej, J贸zef, kt贸ry by艂 cz艂owiekiem sprawiedliwym i nie chcia艂 narazi膰 Jej na znies艂awienie, zamierza艂 oddali膰 J膮 potajemnie. Gdy powzi膮艂 t臋 my艣l, oto anio艂 Pa艅ski ukaza艂 mu si臋 we 艣nie i rzek艂: J贸zefie, synu Dawida, nie b贸j si臋 wzi膮膰 do siebie Maryi, twej Ma艂偶onki; albowiem z Ducha 艢wi臋tego jest to, co si臋 w Niej pocz臋艂o. Porodzi Syna, kt贸remu nadasz imi臋 Jezus, On bowiem zbawi sw贸j lud od jego grzech贸w . A sta艂o si臋 to wszystko, aby si臋 wype艂ni艂o s艂owo Pa艅skie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, kt贸remu nadadz膮 imi臋 Emmanuel, to znaczy: B贸g z nami.
Tak
lub inaczej korzystam z m膮dro艣ci, natchnienia, objawinia Pisma
艢wi臋tego od dziesi膮tk贸w lat. W samej katechezie od 33. Bywa艂o,
偶e wywiesza艂em skr贸t "czyta艅 na dany dzie艅" codziennie na szkolnym korytarzu, pod
krzy偶em. Bywa艂o, 偶e wpisywa艂em komentarze na stronie „Chleb Boski”, ale najcz臋艣ciej korzysta艂em przygotowuj膮c liturgie mszy
szkolnych w parafii w Strach贸wce. Zw艂aszcza wtedy, gdy biskupi
prosili na odprawie katechetycznej o parafialne katechezy
liturgiczne. Na bazie czyta艅 mszalnych powstawa艂y wezwania modlitwy
powszechnej i komentarz do procesji z darami. Do nich pie艣ni i piuosenki (艣piewy) dobiera艂a schola szkolno-parafialna. Bywa艂o, bywa艂o,
bywa艂o. Jak wiadomo, od dawna (2/4 lata?) jest u nas inaczej.
8
wrze艣nia by艂 dniem 艣wi膮teczno-imieninowym w Annopolu przed I Wojn膮 艢wiatow膮, w okresie mi臋dzywojennym (II RP) i tu偶 powojennym. Do 艣mierci Andrzeja i Marii
(1952, 1955). Zapiski rodzinne odzwierciedlaj膮 tamten czas, stan ducha, obyczajowo艣膰 rodzinn膮, korzenie si艂y patriotycznej i religijnej, kt贸ra zaowocowa艂a wielkimi czynami. Wielkimi ofiarami. 艢wi臋to艣ci膮 te偶. Od 1999 zn贸w ma ten wymiar - nasza c贸rka nawi膮za艂a
imieniem - wraz z nami - do tradycji. Najpierw chrzcielnej, imion po
wa偶nych osobach w rodzinie.
1)
Pierwsze zapiski okoliczno艣ciowe pochodz膮 z 8.9.1910:
Kocham
annopolsk膮 letniczk臋
przyjm
ode mnie r臋kawiczk臋
/M膮偶/
Za
domow膮 za艣 zas艂ug臋
mo偶esz
zabra膰 i te drug臋
/Ojciec
rodziny/
***
To
nie 偶arty – Wy szcz臋艣liwi
mili,
zacni i cnotliwi
b膮d藕cie
nadal w takim stanie
niech
po艂owa 偶ycia druga
b臋dzie
jasn膮 niezachwianie
szcz臋艣cia
niech Wam sp艂ynie struga
o
to prosz臋 i w to wierz臋
przyjm
od wiernej „Credo Bougua”
/Jadzia, siostra/
***
Kochana
Maniu!
Gdy
m膮偶 wpadnie gdzie na trunek
patrz
si臋 na m贸j poca艂unek
inne
szczere me 偶yczenia
z艂o偶e
Ci w sam dzie艅 imienia
/Tw贸j
brat
Jacek
d'Olec,
Consul
de
la
republique
S.Marino
en Italie,
habitant
a
la
ville
Annopol
Pary偶,
15
rue
Champollion/
***
Kochana
Marysie艅ko
Zbrzyd艂o
srebro, wi臋c ze z艂ota
miej
艂okciowy sznur
niech
przycichnie Twa t臋sknota
do
syn贸w, do c贸r
ps
Wiedz
偶e m臋偶a masz niemraw臋
przyjm
po roku t臋 opraw臋
/Andrzej Kr贸l/
2)
Rok 1911
Da艂am
szklanki i talerze
daj臋
rze藕b臋 dzi艣 w ofierze
/Mate艅ka/
Wieki
s艂awy
i
niedoli
mijaj膮
jak
sen,
bohaterzy
co
walczyli,
legli
w
grobach
hen!
Kto
dzi艣
o
nich
te偶
pami臋ta,
kto
przej膮艂
ich
miecz
wszyscy
walki
przeciw
wrogom
odrzucaj膮
precz.
Niemiec
gniecie,
Moskal
szydzi
i
Rodacy
kln膮
przeciwko
nam
nam
nawet
呕ydzi
z
nienawi艣ci膮
mkn膮.
W
kim
nadzieja,
kt贸偶
nam
zosta艂
zosta艂
polski
lud
ukochajmy偶
go
bo
z
niego
przysz艂ej
s艂awy
cud.
W
czem
ma
rado艣膰,
w
czem
otucha
w
czem
tkwi
jego
mrok,
wiesz
co艣
z
偶ycia,
pogl臋b
z
ksi膮偶ki
przyjm
wi臋c
„Polski
Rok”.
/Rodzic/
***
W
wdowie艅skim
stanie
ci膮g艂e
艂kanie
bez
pierwszego
do
drugiego
niech
przyjdzie
m艂odzieniec
ma
got贸w
m贸j
wieniec
Mary艣
droga
chwal
Ty
Boga
偶e
masz
swego
cho膰by
z艂ego
by艣
wci膮偶
mu
pachnia艂a
ja
perfumy
da艂a
siostra
Jadzie艅ka
Brata
Olesia
doktorski
kum
panie艅ski
swat
bez
偶adnych win
i
z cn贸t swych rad
przywiedzie
sam
do
waszych bram
cna
Mirjam
i
odda wam
wy
przyjmcie j膮
jak
siostre sw膮
bo
to ma krew
mi艂o艣ci
艣piew
i
Ty Mary艣 moja droga
co
gor膮co kochasz Boga
nie
miej do nas ju偶 urazy
cho膰by
za te me obrazy
/Szcz臋艣liwy
Narzeczony
i
brat/
***
呕e jestem Gozdawa
w tem ca艂a ma s艂awa
i cho膰 si臋 splami艂em,
偶e medal zdoby艂em,
lecz g艂osz臋 dzi艣 wsz臋dzie
tej ha艅by nie b臋dzie!
Bo na c贸偶 zaszczyty
i na c贸偶 c贸偶 chwalb myty
ja jestem Gozdawa
w tem ca艂a ma s艂awa!
呕em Wielki w Krakowie
to ka偶dy to powie
偶em pi臋kny i boski
ju偶 kr膮偶膮 tam piosnki,
偶em m膮dry, uczony
grzmi膮 g艂o艣ne puzony
偶em mistrz ja genialny
najwi臋ksza za艣 s艂awa
偶e jestem Gozdawa.
Precz krzy偶e, mogi艂y
precz ko艣ci贸艂, precz popy
modlitwy, co by艂y
w tym domu... precz szopy
jam Wielki, jam Sztuka.
Kto chce ukojenia
kto pragnie zbawienia
niech do mnie zapuka
bo膰 w tem moja s艂awa
偶e jestem Gozdawa!
Wi臋c pragn膮 Siostrzyco
ma mi艂a nadobna
by艣 wielk膮 si臋 sta艂a,
i do mnie podobna.
Na zaw贸d, cierpienia,
dam lepsze lekarstwo,
nie stare wierzenia
nie stare kuglarstwo.
I Twa b臋dzie s艂awa
偶e jeste艣 Gozdawa!
***
Rachunek w mej g艂owie
A nie g艂upie wiersze
Nie lubi臋 rymarzy
To me zdanie pierwsze
艢cis艂o艣膰 w mojej mowie
Wywody nied艂ugie
Nie lubi臋 blagier贸w
To me zdanie drugie
Pos膮偶ki to rzeczy
Bez u偶ytku wiecie
Nie ceni臋 rze藕biarzy
To me zdanie trzecie
P艂贸tna malowane
Mniej ni偶 czyste warte
Nie lubi臋 malarzy
To me zdanie czwarte
Miasto zamiast z艂ej tandety
Wol臋 puste k膮ty
Nie lubi臋 partaczy
To m贸j wyw贸d pi膮ty
Kocham braci, siostry
A szczeg贸lnie Mani臋
呕ycz膮c jej pociechy
To me sz贸ste zdanie.
A nie g艂upie wiersze
Nie lubi臋 rymarzy
To me zdanie pierwsze
艢cis艂o艣膰 w mojej mowie
Wywody nied艂ugie
Nie lubi臋 blagier贸w
To me zdanie drugie
Pos膮偶ki to rzeczy
Bez u偶ytku wiecie
Nie ceni臋 rze藕biarzy
To me zdanie trzecie
P艂贸tna malowane
Mniej ni偶 czyste warte
Nie lubi臋 malarzy
To me zdanie czwarte
Miasto zamiast z艂ej tandety
Wol臋 puste k膮ty
Nie lubi臋 partaczy
To m贸j wyw贸d pi膮ty
Kocham braci, siostry
A szczeg贸lnie Mani臋
呕ycz膮c jej pociechy
To me sz贸ste zdanie.
3) Rok 1922
Marysie艅ka
Kr贸lowa
co
dzie艅 rano wstaje
chodzi
do ko艣cio艂a
ja艂mu偶n臋
rozdaje
M臋偶a
ma przy soie
od
samego rana
wi臋c
te偶 jej weso艂o
dana偶
moja dana
Pomodliwszy
si臋 gorliwie
wracaj膮
do domu
bo
Anielka je艣膰 szykuje
a
czy wiecie co gotuje
r贸偶ne
kasze zupki grochy
dobrze
偶e tam nie ma Zochy
/Zofia
Jackowska/ (siostra Marii)
4)
Rok 1925
„Wiersze
moje [Marii Kr贸lowej] do
najdro偶szej
Rodzinki
w
Warszawie,
w
dniu
moich
imienin
8.9.1925” -
Jak
si臋 macie siostry bracia
co
tam u Was s艂ycha膰...
ja
si臋 czuj臋 doskonale..
dzi艣
s膮 moje imieniny
w
mej cichej pustelni..
Andziu艣
frun膮艂 sam raniutko
modli膰
si臋 w ko艣ciele
za
dusz臋 swej Mate艅ki
bo
kocha艂 j膮 szczerze...
Ja
go艣ci b臋d臋 raczy艂a,
bo
mam czekolad臋
da艂a
mi j膮 Niusia [Kapaonowa] droga
co
ma sw膮 gromad臋 [czworo].
Od
Zosi ciasta smaczne
zjad艂am
ju偶 w 艣rod臋
modl臋
si臋 za ni膮
o
zdrowie, urod臋
Kazio
po艅czochy da艂 艣liczne
siostrze
kochanej
bym
mog艂a nogami dor贸wna膰
jego
prze艣licznej Nineczce
Staszku,
ty do k膮cika
postaw
mi rze藕b臋 urocz膮
i
p臋d藕 se do Londynu
niech
Angielki Ciebie zocz膮.
Brat
Oleczek niech mi fotografi臋
przy艣le
swego synka [prof. Aleksandra Jackowskiego!!!, ur. 1921 - MUSOWO ZOBACZY膯, WYS艁UCHA膯, PRZEMY艢LE膯!!! ON PYTA SIEBIE I MNIE KIM JESTEM? KIM JESTE艢? KIM JESTE艢MY? JEST 呕YWYM, 呕YJ膭CYM PYTANIEM Z ANNOPOLSKIM EPIZODEM. jEGO OJCIEC CHRZESTNY ANDRZEJ KR脫L LE呕Y NA CEMNTARZU W JADOWIE].
…
By
nam zawsze dobrze by艂o
w
gromadzie kochanej
a
wszystko to zawdzi臋czamy
Mateczce
Niezapomnianej [zm. 1922]
5)
Rok 1926 (w historii Polski - zamachu majowego)
Wszyscy
si臋 ciesz膮 wszyscy raduj膮
gdy
na wakacje rzeczy pakuj膮
nasza
gromadka te偶 czeka latka
bo
to nie lada jest dla nas gratka
zje偶d偶amy
wszyscy do Annopola
gdzie
s膮 wspania艂e lasy i pola
swoboda
w pe艂ni spacery cudne
takie
wakacje mog膮偶 by膰 nudne?
Domek
kr贸lewski zamieszkujemy
owoce
sery codziennie jemy
mleka
i jajek mamy do woli.
W
tym roku bawi Emilka z dziatw膮
kt贸r膮
wychowa nie jest tak 艂atwo
do
pracy sk艂ania膰 i pos艂usze艅stwa
w
zaraniu trzeba du偶e male艅stwa
Mary艣
dorasta Olek dogania
wkr贸tce
poznaj膮 si艂臋 kochania
Janek
i Jadka jeszcze dzieciaki艂膮pi膮 motyle zbieraj膮 maki.
Ja
r贸wnie偶 jestem z Ma艅ci膮 Kr贸low膮
kt贸ra
te偶 go艣ci gromadk臋 ow膮.
Sp臋dza
tu tak偶e urlop miesi臋czny
W艂adzio
Kapaon za wszystko wdzi臋czny.
W艂adzio
si臋 modli rano wieczorem
i
dzie艅 sw贸j ko艅czy zgod膮 nie sporem.
Czyta
w zamkni臋ciu na spacer chodzi
i
gospodarstwo go nie obchodzi
Adzik
tu bywa艂 czasem w niedziel臋
lecz
m贸wi膮c prawd臋 u偶y艂 niewiele
przychodzi艂
pieszo i pieszo wraca艂
i
na sw膮 偶onk臋 oczy obraca艂
Ma艅cia
za艣 wdzi臋czna za te spojrzenia
listy
mu s艂a艂a w nich u艣ci艣nienia.
Matka
tej dziatwy Emilci膮 zwana
troszczy
si臋 z nocy troszczy si臋 z rana
czem
tu nakarmi膰 gromadk臋 nasz膮
…
Dzieci
o z臋by codziennie pytam
pytam
najcz臋艣ciej Jasia mi艂ego
kt贸ry
ochoty nie ma do tego.
On
lubi ksi膮偶ki zabawy sporty
s艂odycze
cista i r贸偶ne torty
dzieci
tu w pracy te偶 pomaga艂y
dy偶ury
swoje co dzie艅 miewa艂y
lecz
dy偶ur Janka bywa艂 paradny
przy
stole stale bywa艂 nieradny
szklankipostawi艂
spodk贸w zapomnia艂
Jadk臋
przy stole cz臋sto upomnia艂
Lolka
rozdra偶ni艂 niespodziewanie
u
cioci Mani miewa艂 uznanie.
Marynia
z nami tutaj przebywa
gotuje
pierze naczynia zmywa
kurki
kr贸liczki kocha te偶 szczerze
wszystkie
stworzenia w jednakie mierze.
Dziatwa
ju偶 wkr贸tce do szk贸艂 powraca
i
tam j膮 inna ju偶 czeka praca
sko艅czy
si臋 sko艅czy grzyb贸w zbieranie
i
na suszenie jab艂ek krajanie
wyk艂ady
lekcje bywaj膮 trudne
jedne
przyjemne a drugie nudne
szko艂膮
wymaga o nic nie pyta
kto
si臋 nie uczy z promocji kwita
Przyjm
Ma艅ciu w darze na imieniny
opis
wakacji ca艂ej rodziny
przym
je od Zochy co z kijem chodzi
lecz
kt贸r膮 w 偶yciu wszystko obchodzimy
/siostra Zofia/
***
Ci膮gn臋艂y
si臋 dni sznurem
od
pocz膮tku roku...
lecz
to tylko pocz膮tek
ludzi
zawsze trwo偶y
bo
niedziela czy pi膮tek
wszak
to jest dzie艅 Bo偶y
i
powoli powoli
si臋
przyzwyczajaj膮
i
ludzie mrucz膮c z swej doli
w
tryb 偶ycia wci膮gaj膮
…
Lecz
kto zniesie w pokorze
wszystkie
偶ycia troski
potem
zgadza膰 si臋 mo偶e
na
innych g艂贸w wnioski
wtedy
wszystko co widzi
bardzo
go raduje
niczego
si臋 nie brzydzi
艂ask臋
Boga czuje
bo
czy brzydkie s膮 drzewa
kwiaty
zbo偶a zio艂膮
deszcze
je myje podlewa
ziemia
nie jest go艂a
…
i
zwierz臋ta domowe
r贸wnie偶
Pan B贸g stworzy艂
dzikich
i rasowych
g艂odem
nie umorzy艂
呕eby
nada膰 tej ziemi
wi臋kszego
uroku
da艂
z 艂askami Swemi
cztery
pory roku
powiedz
cz艂owieku teraz
czy艣
na to zas艂u偶y艂
bo艣
Pana swego nie raz
oblicze
zachmurzy艂
Wszystkie
dzionki dlatego
pr臋dko
przelecia艂y
偶e
wrze艣nia 贸smego
powinszowa膰
mia艂y.
A
czy偶 wiecie komu?
Naszej
cioci Mani
Ona
w annopolskim domu
najja艣niejsza
pani
A
wi臋c 偶yj nam Ciote艅ko
jak
najd艂u偶sze lata
i
z r膮k swoich serde艅ko
nie
wypuszczaj bata
Niech
Ci臋 nadal wszyscy
jak
teraz kochaj膮
bo
wielcy czy niscy
Dobro膰
Twoj膮 znaj膮
/Maria
Kapaon
(lat
17)/
***
Ciociu
Maniu ukochana
winszuj臋
Ci ju偶 od rana
aby艣
zawsze zdrow膮 by艂a
i
na prymarj臋 chodzi艂a
my
tu co rok przyje偶d偶amy
innego
miejsca nie znamy
gdy偶
Annopol nasz kochany
zawsze
jest mile widziany
…
W
Cioteczki pokoiku
jest
obrazk贸w wci膮偶 bez liku
prawie
wszystkie 艣wi臋te rzeczy
Ciocia
ma je w swojej pieczy
w
lesie grzyb贸w nazbieramy
najwi臋cej
uciechy mamy
gdy
kto znajdzie borowika
tego
grzyb贸w pu艂kownika
/Jan
Kapaon (lat 14)/
***
Ciocia
Mania kochana
wstaje
z samego rana
ledwie
z 艂贸偶ka wyskoczy
zaraz
do mycia kroczy...
a
gdy si臋 umyje
odprawia
prymaryj臋...
na
d贸艂 wnet te偶 leci
do
swoich chrzestnych dzieci艅stwie
pozdrowi膰
ich przywita膰
o
zdrowie zapyta膰
gdy
do domu powr贸ci
pie艣ni
z nami zanuci
kiedy
ranne 艣piewamy
pacierz
odmawiamy
do
艣niadania zasiada
wszystkim
opowiada
jak
przyjemnie spa膰 by艂o
i
co si臋 jej 艣ni艂o
a
gdy zje ju偶 艣niadanie
bierze
„Na艣ladowanie...”
艂adnie
g艂o艣no czyta
gdy
zako艅czy m贸wi kwita
do
obiadu ceruje
albo
ksi膮偶ki czytuje
gdy
si臋 st贸艂 za艣 nakrywa
na
Anio艂 Pa艅skiwzywa
zaraz
wszyscy kl臋kamy
Bogu
dzi臋ki sk艂adamy
Potem
wko艂o siadamy obiad smaczny zjadamy
jak
si臋 naje do syta
艣wi臋tego
Alojzego czyta
lub
zda si臋 co innego
smutnego
weso艂ego
a
gdy zn贸w jest na g贸rze
艂ata
dziur臋 po dziurze
A gdy
dzwonek na kolacj臋 wzywa...
od
kolacji wstajemy
pacierz
m贸wi膰 idziemy
wszystkie
nasze 艣piewamy
spa
si臋 uk艂adamy
Ca艂y
dzie艅 jej tak zleci
w
pracy szcz臋艣ciu spokoju
modlitw膮
wci膮偶 nam 艣wieci
na
dworze lub w pokoju
/Jadwiga
Kapaon
(lat
12)/
***
Marysie艅ko
nasza droga
kt贸ra
艂aski masz u Boga
bo
wszystko ku Jego chwale
pe艂nisz
stale i wytrwale
modlisz
si臋 ci膮gle szczerze
odmawiasz
z nami pacierze
nawet
odmawiasz Prymarj臋
by
czci膰 Jezusa i Mari臋
Z
tej to 艂aski i natchnienia
posz艂a艣
za swoj膮 mi艂o艣ci膮
kt贸ry
ma tu swoje w艂o艣ci
i
nas przez to co rok go艣ci
a
by艂oby smutno przecie
wci膮偶
w Warszawie siedzie膰 w lecie
cho膰
s膮 tam wko艂o ogrody
ale
brak wiejskiej swobody
i
w艣r贸d skwar贸w tej och艂ody
kt贸r膮
daj膮 nasze drzewa
gdzie
swobodnie ptactwo 艣piewa
i
cudnego tu zachodu
i
owoc贸w i Ogrodu
…
I
spacer贸w tych rozleg艂ych [wszystkie okoliczne parafie a偶 po Dobre]
i
tego umoralnienia
kt贸re
Zocha ciocia Mania
i
ja wsp贸lnie z nimi razem
kl臋cz膮c
przed Marii obrazem
w
dusz臋 dzieci zaszczepiamy
razem
z nimi te偶 艣piewamy
by
nauczy膰 ich jedno艣ci
i
pokory i mi艂o艣ci
A
gdy mam tu siostry moje
艂atwiej
znosz臋 trud贸w znoje
bo
mi r贸wnie偶 pomagaj膮
i
mi艂o艣ci膮 otaczaj膮
Wi臋c
te偶 Marysie艅ko mi艂a
偶ycz臋
by艣 nam 100 lat 偶y艂a
i
nadal pod Twoim bokiem
z
dumnym czo艂em 艣mia艂em okiem
naprz贸d
wszyscy wci膮偶 kroczyli
i
wdzi臋czni Ci za to byli
偶e艣
z natchnienia niebia艅skiego
posz艂a
za Andrzeja swego
No
i przy tej sposobno艣ci
wznie艣my
zdrowie Wasze, go艣ci
i
niech ka偶dy g艂o艣no powie
dzi臋ki
za to Wam Kr贸lowie
w
dniu imienin Ma艅ci - zucha
sk艂ada
w ho艂dzie siostra - Niucha
Emilia
Kapaonowa
6)
Rok 1927
C贸偶
Ci 偶yczy膰 Ma艅ciu droga
post臋pujesz
w Imi臋 Boga
bo
masz serce dla ka偶dego
bogatego
czy biednego
tulisz
wszystkich tak do 艂ona
kiedy
matusia rodzona
tote偶
lgn膮 do Ciebie dzieci
i
Andziulek piecht膮 leci
przez
wsie 艂膮ki lasy pola
z
Urli a偶 do Annopola
wi臋c
cho膰 niby艣 zakonnic膮
i
na wp贸艂 艣wi臋t膮 dziewic膮
rado艣膰
Ci臋 wielka przenika
gdy
zobaczysz zakonnika
A
zakonnik wniebowzi臋ty
z偶y艂
si臋 z my艣l膮 Ziemi 艢wi臋tej
w
g艂owie swej wszystko uk艂ada
aby
Mary艣 by艂a rada
i
gdy ju偶 nastanie wiosna
u艣miechni臋ta
i radosna
gdy
si臋 drzewa zazieleni膮
i
pola si臋 w ru艅 zamieni膮
wtedy
ju偶 Was wyprawimy
w
podr贸偶 do Jerozolimy!
/Emilia Kapaonowa, babcia jk)
/Emilia Kapaonowa, babcia jk)
(Dopisane
– 偶adne drzewo korzeniem nie wrasta tak silnie w ziemi臋, jak
uczucie religijne w dusz臋. G艂osy Katolickie o komunizmie (z
wrze艣nia 1927) – p贸ki cz艂owiek rozum i serce mie膰 b臋dzie, p贸ty
sk艂onno艣ci i poczucie religijne posiada膰 b臋dzie. Religia dla
ka偶dego cz艂owieka jest 艣wiat艂em, jest pochodni膮, jest
d藕wigni膮,kotwic膮, jest balsamem na rany i b贸le ludzkie”)
7) Rok 1930
Do
tych wierszowanych 偶ycze艅 imieninowych do艂膮cz臋 i te, urodzinowe,
pochodz膮ce spoza kr臋gu rodzinnego. Od zakonnik贸w, jak si臋
domy艣lam ze zgromadzenia Franciszkan贸w, wsp贸艂towarzyszy
pielgrzymek.
Pi臋kno
Twojej zacnej duszy
nawet
zakonnik贸w wzruszy.
W
tym dniu przes艂a膰 Ci wolimy
偶ycze艅
huk z Jerozolimy
z
Rzymu Mantui Messyny
Niech
nam 偶yje cna Kr贸lowa
w
sercu wszystkich nas zachowania
/Zakonnicy/
***
Rodzice
chrzcz膮c
mnie, wpisali
mnie
do
ko艣cio艂a
w
Polsce. W kt贸rym sami tkwili g艂臋boko, szczerze, 艣wiatobliwie od pokole艅. Tak te偶 mnie wychowali. W mi艂o艣ci do Boga, Polski i Ko艣cio艂a. Z
poszanowaniem dziej贸w ojczystych i rodzinnych. Potem
sam
uzna艂em
t臋 drog臋 za
w艂asn膮.
Do
tej
pory
my艣la艂em,
ze
ko艣ci贸艂
jest
jeden
i
ten
sam.
Ale
tak
nie
jest.
Tamten
by艂
ko艣cio艂em
jawnym,
przynajmniej
ja
tak
go
traktowa艂em,
mo偶e
si臋
myli艂em.
Dzisiejszy
– ten,
z
kt贸rym
mamy
do
czynienia
– jest
tajny.
Wtedy
by艂a
jedna
g艂贸wna
linia
podzia艂u:
oni
(partia/w艂adza)
i
my
nar贸d
- wierz膮cy
w wi臋kszo艣ci, w jedno艣ci z ko艣cio艂em, pod 艣wiat艂ym
przyw贸dztwem Prymasa Tysi膮clecia.
Dzisiaj
czuj臋
si臋,
jakbym
dla
jakich艣 „nich”
w
ko艣ciele
sta艂
tam,
gdzie
wtedy
ZOMO
(pytanie
za
z艂ot贸wk臋,
kto
to
powiedzia艂?
Mo偶e
i
wymy艣li艂?),
albo
wr臋cz
jakbym
by艂
ubekiem.
Biedna
nasza
Polska
ca艂a
2014.
To
przed
nami
musz膮
kry膰
si臋
w
tajnym
ko艣ciele,
swoim
i
dla
swoich.
PS.
Zdj臋cia z r贸偶nych odwiedzin prof Aleksandra Jackowskiego w Annopolu, szkole, ko艣ciele. Na zdj. opr贸cz profesora, ojciec Andrzej Madej OMI, prze艂o偶ony misji sui iuris w Turkmenistanie, ks. prob. Antoni Czajkowski, prof. S艂awomir Sowi艅ski, p. Krzysztof Kalinowski i Kazik Orzechowski.
PS.
Zdj臋cia z r贸偶nych odwiedzin prof Aleksandra Jackowskiego w Annopolu, szkole, ko艣ciele. Na zdj. opr贸cz profesora, ojciec Andrzej Madej OMI, prze艂o偶ony misji sui iuris w Turkmenistanie, ks. prob. Antoni Czajkowski, prof. S艂awomir Sowi艅ski, p. Krzysztof Kalinowski i Kazik Orzechowski.
Obraz i tekst ojca Dominikanina jak ula艂 pasuje w komentarzu! https://www.facebook.com/#!/photo.php?fbid=10204578284126625&set=a.1606357328385.2085413.1519711984&type=1
OdpowiedzUsu艅